MENU

profilki

Totalna PorażkoLandia

Totalna PorażkoLandia

niedziela, 31 stycznia 2010

Odcinek 17 MTP-TDL ''Sportowe tortury i nowe uczestniczki''

Chris: Po raz kolejny witam i o zdrowie pytam! A czemu? Bo dzis uczestnicy będą męczeni przez zemnie i Chefa w konkurencjach sportowych. Skonczyly sie grzecznosci, a zaczyna sie rywalizacja! Jak jestescie ciekawi, co dzis sie wydarzy to wystarczy ogladac Miłość TOTALNEJ Porażki!



Stołowka...

Chef: Hej lenie przebrzydle! Moze byscie tak powiedzieli dzien dobry panie kucharzu?!
wszyscy: dzien dobry panie kucharzu!
Chef: no! Dzis mam dla was na sniadanie gularz ze szczura!
wszyscy: fuj!
Heather: nie bede tego jesc!
Courtney: ja tez nie! Jak to wplynie na moja przyszlosc?! i na studia?! Nikt nie bedzie pisal o mnie, ze jadlam jakies resztki szczorow!
Chef: nie jedz! Nic innego nie dostaniesz!
Courtney: phy... i dobrze!
Owen: a ja chcetnie zjem gularz ze szczura!
Chef: nie slyszales, co mowil Chris?! nic nie dostaniesz do zarcia przez tydzien!
Owen: a doklanie 5 dni 12 godzin 57 minut i 41 sekund!
Trent: jak wyliczyles te sekundy?
Owen: zmyslilem... dajcie jesc! prosze! Izzy... znaczy Spryha masz cos?
Izzy- Spryha: juz nie... zjadles wszystko co mialam
Owen: (rozplakal sie) jesc...
Duncan: e... Chefie... daj mu chociaz resztki zerzrec, bo inaczej nas zje!
Chefie: dobra! ale nie mowcie Chrisowi!
Owen: dzienkuje, dzienkuje ci Duncan!(doczepil mu sie nogi) Jak mam ci sie odwcieczyc?
Duncan: wystarczy, ze sie odemnie odczepisz!
Owen: ok! sory!
Gwen: cos jest za cicho... Chris nas nie obudzil, ani nie przyszedl...
Mece: moze utknal w kiblu?
DJ: fajnie by bylo
Chef: nie! Chris szuka idealnego stroju do dzisiejszego zadania
Riccardo: na na czym bedzie polegalo?
Chef: na... Ej! Dowiesz sie jak przyjdzie Chris!
David: on sie tylko spytal
Justin: no...
(pojawia sie Chris z dymu ubrany za sedziego)
Chris: Hello milosnicy! Dzisiaj bedzie zadanie... domyslacie sie chyba...
Gwen: nie...
Trent: ja tez nie...
Chris: ludzie spojscie na moj stroj!
Heather: no koszula biala w czarne poziome paski...
Chris: no to stroj sedziego! Dzisiaj ja i Chef bedziemy was gnebic sportem! Ale za nim to sie stanie mam zas niespodzianke!
Courtney i Duncan: mam dosc niespodzianek!
Chris: was duzo laczy... nie wiem czemu sie rozwiedliscie
Duncan: nie twoj interes
Courtney: wlasnie!
(oboje sie usmiechneli do siebie)
Chris: ok chodzcie wyszycy na plac!


Na placu...

(przyjechal pociag)
Chris: zauwazylem, ze chlopcow jest 7, a dziewczyn tylko 5
Mece: brawo! umiesz liczyc!
Chris: Ej! To dlatego przyjechaly teraz dwie nowe uczestniczki! Poznajmy je! Oto... Kelly!
Kelly:(wychodzi z pociagu) Siemka!
Chris: wyszlas z poprawczaka to masz byc grzeczna tak jak Duncan
Kelly: spoko!
Heather: o nie! Kolejna gotka!
Gwen: Uuu... przeraza cie?
Kelly: dajcie spokoj! Nie jestem agresywna ani nic! Tylko, ze trzymam teraz sztame z takimi ludzmi jak Courtney...
Courtney: wole nie ryzykowac zycia!
Kelly: mam ci udowodnic? Zaraz moi prawnicy skontaktuja sie z twoimi i wszystko wyjasnia!
Courtney: a moze jednak fajna jestes...
Duncan: heh... jak masz prawnikow to ciekawe za co garowalas w poprawczaku...
Kelly: za kradziesz i handlowanie marihlana...
Duncan: e... ja tez... i jeszcze za podpalenie budy! Oh... to byly czasu...
Kelly: no byly, ale nie popelnie drugi raz tego bledu!
Duncan: ja tez, bo zmienila mnie...
Chris: mozecie sie pozniej dokladniej poznac?! Teraz czas na kolejna dziewczyne... oto Roxy!
Roxy: (wychodzi z pociagu) Witam wszystkich!
Izzy- Spryha: Roxy?! Co ty tu robisz?!
Roxy: przyjechal grac o kase jak ty...
Izzy- Spryha: ale jej nie dostaniesz sioro!
wszyscy: to twoja siostra?!
Izzy-Spryha: no!
Heather: nie!... kolejna wariatka!
Roxy: nie marw sie! ja nie jestem taka jak Izzy... Jestem normalna i uprzejma dziewczyna o wysokich upodobaniach...

*Jaskinia zwierzen*
*Heather: cos mi sie nie wierzy... Ale moze te dwie beda moimi sojuszniczkami?!*

Heather: to dobrze...
Owen: Spryha! Czemu nie mowilas, ze masz siostre?
Roxy: Spryha?... buhaha! Ale se imie zas zmienila...
Izzy- Spryha: no ten... zapomnialam! haha!
Chris: dobra teraz czas na zadanie! Spotkajmy sie u stop wulkanu!

Pod wulkanem...

Chris: Pierwsza czesc to bieg wookol wulkanu! Ten kto bedzie pierwszy bedzie mial troche ulatwio zadanie w kolejnej czesci. Ten kto bedzie ostani odpada i straci szanse na nietykalnosc oraz nagrode... Powiem tylko, ze nagroda jest sponsorowa z wygranej Courtney!
Courtney: no nareszcie cos nam zafundujesz...
Chris: tak... ustawcie sie na mecie!- Ok to do Biegu... Gotowi... Start! (strzela z pistoletu w gore)

W czasie biegu...

Heather: pokonam was! (wylewa smar)
Owen: Aaa! Co tak slisko?! (wywala sie)
Izzy- Spryha: nic ci nie jest Owen?
Owen: nie! Spryha biegnij nie przejmuj sie mna!
Izzy- Spryha: ok! (biegnie jak torpeda i wpada do dziury)
Roxy: nie tak szybko siostrzyczko!
Chris: jako pierwszy na czele jest Dj, za nim Gwen, za nia Courtney, a po niej Duncan i reszta... Ale co jest?! Duncan przyspiesza i biegnie rowno z Courtney

Duncan: czesc ksiezniczko
Courtney: hmm... przeciez wiesz...
Duncan: tak wiem, ze musze wygrac... sorki! (popycha ja a ona sie przewraca)
Courtney: nie daruje ci tego! (podnosi sie i na niego rzuca)
Duncan: co ty robisz?!
Courtney: jak nie moge tej czesc wygrac ja ani ty to niech DJ!
Duncan: myslalem, ze mnie juz znienawidzilas...
Courtney: bo tak jest! (podnosi sie i biegnie)
Duncan: ej!
Courtney: sorka, ale nie moge tez odpasc!

Chris: i tak do mety jako pierwszy przybiegl DJ! Druga byla Gwen, trzecia Courtney, czwarty Trent, piata Roxy, szosta Heather, siodmi David i Justin, osma Izzy- Spryha, dziewiaty Duncan, dziesiaty Riccardo, jedynasta Mece, dwunasta Kelly,a trzynasty czyli ostatni Owen...
DJ: tak bylem pierwszy!
Mece: tak zlotko! (pocalowala go ze szczescia)
DJ: chyba cie kocham...
Mece: chyba? bo ja cie napewno!
DJ: no napewno!
(caluja sie)
Chris: oh slodkie! Owen odpadasz! Zrob sobie przerwe...
Owen: szkoda, ze nie dostane nagrody... Spryha postaraj sie!
Izzy- Spryha: dobrze misiu!
Chris: Chefie! Teraz czas a bys ty nimi manipulowal!
Chef: ok! Zolmierze! Teraz zagramy w moja ulubiona gre, czyli ping- ponga! Gramy 1 na 1. DJ skoro ty wygrales wybierz osobe z ktora bedziesz rywalizowac
DJ: Uu... ciezki wybor... moze... Mece?
Mece: ty naserio chcesz?
DJ: tak... moge przegrac...
Mece: ok...

*Jaskinia zwierzen*
*Mece: ulegnie mi w koncu!*

Chef: To reszta tak:
~~Izzy- Spryha vs Roxy~~
~~Heather vs Gwen~~
~~Courtney vs Trent~~
~~David vs Duncan~~
~~Riccardo vs Justin~~
wszyscy...

Kelly: a ja?!
Chef: ty zmierzysz sie z osoba, ktora bedzie miala najwiecej punktow
Kelly: ok...
Chef: Wiec szkodniki...Aha jeszcze jedno! W kazdym wyzwaniu jak osoba bedzie ostatnia czy miala najmniej punktow odpada zrozumiano?
wszyscy: tak jest!
Chef: to Gramy!

Po 30 minutowej grze...

Chef: A wiec mam wyniki!
~~DJ vs Mece - 4:6~~
~~Courtney vs Trent - 12:3~~
~~Heather vs Gwen- 7:7~~
~~David vs Duncan- 1:2~~
~~Izzy- Spryha vs Roxy: 3:4~~
~~Riccardo vs Justin: 11:8~~

Chris: to ładnie! Courtney ty mialas najwiecej! To zmierzysz sie z Kelly

Courtney: nie wygrasz ze mna!
Kelly: nie mam zamiaru
Courtney: hmm?...
Chef: grac!

W czasie ich meczu...

Duncan, Riccardo i Justin: dalej Courtney!
Courtney: oh Duncan co ci sie stalo?
Duncan: mnie nic...
Courtney: nie rozpraszaj mnie! Przez ciebie stracilam punkt!
Kelly: sory... naserio nie chce z toba wygrac tylko sie zaprzyjaznic

*Jaskinia zwierzen*
*Courtney: ona cos kombinuje...*
*Kelly: chce sie od niej dowiedziec paru informacji i zfatac spowrotem z Duncanem. Czemu? Ogladalam poprzedni odcinek i spodobal mi sie plan chlopcow... musze do nich dolaczyc...*
*David: wiecie czemu nie kibicuje Courtney? bo ta Kelly jest ladna... Ladniejsza od Courtney.... Niech Justin ja sobie weznie! oh Kelly, Kelly bedziemy taka ladna para...*

Chef: koniec! Wygrywa Courtney wynikiem 16:5! To znaczy, ze David odpada, bo zdobyl tylko jeden punkt! Dolacz do Owena
David: trudno...

Chris: teraz moja kolej! Teraz bedzie koszykowka! Bedziecie grac 6 na 6. Poniewaz wygrala Courtney moze wybrac 5 osob, ktore beda w jej druzynie. Osoby z druzyny wygranej przechodza do nastepnej czesci zadania, a z przegranej odpadaja
Justin: czyli odrazu 6 osob odpada?
Chris: tak... wlasnie! Courtney lepiej dobrze to przemysl przed wybraniem
Courtney: dobra... to moze DJ, Riccardo, Mece, Kelly i wiem, ze tego bede zalowac... ale Duncan...
Duncan: nie marw sie... jestem calkiem niezly w koszykowce!
Courtney: zobaczymy
Chris: wiec tak... druzyny ustalone:
Courtney, Duncan, Riccardo, DJ, Mece i Kelly vs Trent, Gwen, Izzy- Spryha, Roxy, Heather i Justin

*Jaskinia zwierzen*
*Justin: dlaczego mnie nie wybrala?! dlaczego?!*
- Gramy!

Po 20 minutach...

Chris: Wygrywa druznya Courtney wynikiem 3:2!
druzyna Courtney: Jest!!!
(Courtney z ponownej wygranej chciala sie przytulic do Duncan juz byla przy nim, ale se przypomniala, ze nie sa razem)
Duncan: co ty wyprawiasz?
Courtney: przepraszam... ponioslo mnie...
Duncan: mi to nie przeszkadza
Courtney: nie nie chce do ciebie wrocic!
Duncan: (sarkazmem) ja tez nie chce
Courtney: grrr... (poszla gdzies dalej)

*Jaskinia zwierzen*
*Duncan: chce aby wrocila, lecz sie do tego nie przyznam!*

Chris: Wiec ostatnia konkurencja to wyscig w plywaniu! Macie 15 minut przerwy na przebranie sie!


W pokoju Courtney...

(puka ktos)
Courtney: Mece wejdz!
Kelly: (otwiera drzwi) to nie Mece tylko ja Kelly...
Courtney: czego chcialas?
Kelly: troszke pogadac...
Courtney: teraz nie mam czasu... zaraz jest wyscig! A ja sie nie przebralam!
Kelly: ale to zajmie chwile (zauwarzyla pod poduszka pamietnik i sie zblizyla do lozka) nie masz pozyczyc stroju kapielowego? ja chyba nie wzielam
Courtney: zaraz zobacze (grzebie w walizce)
Kelly: (bierze i chowa pamietnik pod sukienke) wiesz co?! juz nie musisz! Przypomnialam sobie, ze mam go w drugiej torbie. To narazie... (wyszla)
Courtney: tak... narazie...

*Jaskinia zwierzen*
*Courtney: dziwna ta Kelly...*
*Kelly: nie bede czytala jej pamietnika tylko podloze Duncanowi... bedzie mial ciekawa lekture...*

W tym czasie... pokoj Duncana

(Kelly skrada sie do pokoju Duncana, bo go nie ma, kladzie pamietnik na lozku i wychodzi szybko)

(wchodzi Duncan i siada na lozko)
Duncan: co to... ksiazka? (otwiera)

*Jaskinia wierzen*
*Duncan: to pamietnik Courtney! Co on tu robi?! Wogle nie wiedzialem, ze ma pamietnik...*

Duncan: (czyta) '' Drogi pamietniczku! Miedzy mna i Duncan iskrzy, lecz nie wiem czemu to sie przerywa... Ciagle sie klucimy. Nie przyznam mu sie, ze nie moge bez niego zyc... Dlatego odrazu po programie czy wygram, czy nie pojde na most powiesze sobie kamien na szyji i skocze... Moze to pomoze... Moze smierc zlagodzi moje cierpienia...''

*Jaskinia zwierzen*
*Duncan: nie pozwole jej na to! Widze, ze to ja musze sie przyznac... ale kanal! Tylko, ze nie dam rady...*

Po 15 minutach... przy basenie...

Chris: O panienki ladnie wygladaja...
Gwen: zaś sie czekog naćpałes?
Chris: nie... i ja nie ćpam! ok ustawcie sie na swoj tor. Obieduje wam kilka niespodzianek podrodze
Mece: mialas racje Courtney, ze nie lubisz niespodzianek
Duncan: ja tez nie lubie!
DJ: i ja tez!
Kelly: mi tam obojetne...
Riccardo: bo go nie znasz...
Gwen: wiecie, ze Chris co chwile gada slowo '' niespodzianka''
Courtney: braklo mu slowek w slowniku...
Mece: to niech weznie encyklopedie...
wszyscy: hahaha!
Chris: koniec zartow! na miejca... gotowi... START! - Jako pierwsza odpadla Mece, bo zlapal ja wir, a DJ do niej wraca i go tez lapie wir! Co za emocje! Kelly plynie pierwsza, lecz nagle pojawia sie rekin i ona zawraca...
Kelly: Chris! Jestes idiota! Chcesz abym zginela juz pierwszego mojego dnia tu?!
Chris: przeciez to nie jest prawdziwy rekin...
Kelly: serio?
Chris: nie... lepiej zwiewaj!
Kelly: Aaa! (wyszla z basenu)
Chris: Zostali Riccardo, Courtney i Duncan! Ale co sie dzieje z Courtney?!
Courtney: Ał moja noga! chyba zlapal mnie skurcz!
Chris: Uuu... To teraz zostali nam Duncan i Riccardo!
Riccardo: przegrasz...
Duncan: ugh... napewno... wiesz, ze za toba jest rekin?
Riccardo: tak jasne... nie nabiore sie Duncan... (obraca sie) OMG! (wychodzi z basenu)
Chris: i chyba mamy zwyciezce! Tak Duncan doplywa i mija line mety! Brawo chlopie!
Duncan: Haha! Zalatwilem was wszystkich!
Chris: zdobywasz nietykalnosc oraz... Jednodniowy wyjazd do SPA na Filipinach!
Duncan: e... spoko...
Chris: mozesz zabrac ze soba jakoms osobe, a dokladnie dziewczyne...
Duncan: musze?
Chris: tak!
Duncan: to wybieram... Courtney, bo musze z nia porozmawiac!
Chris: ok
Courtney: co?! nie mam ochoty na wyjazd z nim...
Duncan: wszystko wiem... i nie pozwole ci na to...
Courtney: o czym ty mowisz?
Duncan: jak pojedziez to sie dowiesz...
Courtney: nie pojade!...
Chris: no szybko Duncan ona musi sie zgodzic... program dobiega konca!
Duncan: prosze...
Courtney: niech przemysle...
Chris: to koniec odcinka! W kolejnym dowiecie sie czy Courtney sie zgodzi... i jakie dalsze losy czekaja uczestnikow!
Courtney: teraz ty mi nie przerywaj nigdy i to nigdy wiecej! Dzwonie do prawnikow!
Chris: to wiesz teraz jak to jest... ok teraz idzcie do jaskini i podlizujcie widza dlaczego nie powinniscie odpasc.

*Jaskinia zwierzen*
*Owen: dlaczego nie powinnem odpasc? Bo tu jest czadowo! Kocham to miejsce i tych ludzi! Chociaz sa zli dla mnie to i tak ich kocham! No moze Chrisa nie, bo nie daje mi zarcia...*
*Heather: to miejsce to zadupie, ale warto grac dla tej kasy. Jako jedyna z tych ludzi jestem najmadrzejsza i najbardziej wiarygodna! Widze, ze mnie lubicie jesli wrocilam do programu! Nie dajcie odpasc poraz kolejny!*
*DJ: ja chce tu zostac tylko dlatego aby muc rozwinac kontakt z Mece*
*Courtney: jako jedyna z nich wszystkich umiem zabrac sie do rzeczy! Wszyscy to fajtlapy! Ale chyba kochani telewidzowie widza, ze sie staram i mi sie to nalezy... ale do Duncana nie wroce!*
*Justin: chce, aby powiodl sie ten plan i obiecuje, ze sciagne koszulke... wiec wyeliminujcie Riccarda... jest wkurzajacy!*
*Mece: powinnam zostac, bo umiem sie ze wszystkimi dogadac i lubie DJ*
*Duncan: jestem nietykalny i tak... ale ja gram o przyszlosc moja i... wiecie zastanawiam sie czy jej to powiedziec...*
*Kelly: jestem tu nowa i chce kase na luksusy, bo w poprawczaku ich nie ma!*
*David: ja gram o kase i o Kelly... nie glosujcie na mnie plis! Musze pomoc Justinowi z planem*
*Gwen: jestem tu by odzyskac kase z pierwszego sezony czyli wyspy totalnej porazki, Chris jest nie sprawiedliwy, ale Courtney dobrze zrobil*
*Riccardo: wlacze tu o jedna z dziewczyn Courtney, albo Heather... Jak wygram to poleca na kase...*
*Roxy: jestem by zemscic sie na glupiej siostrze*
*Trent: kasa mnie nie interesuje! Jest tu tylko dla Gwen!*
*Izzy- Spryha: haha! jak wygram bede mogla z Owenem kupic 100 tysiecy poczkow, a nawet wiecej!*


Chris: głosujcie! Dozobaczenia na Miłości TOTALNEJ Porażki!


Glosowac na:
- Riccarda
- Owena
- DJ
- Justina
- Trenta
- Davida
- Roxy
- Kelly
- Mece
- Courtney
- Gwen
- Heather
- Izzy- Spryha
Nietykalnosc: Duncan (teraz)



Odpowiedz na pytanie ''pokekit''
No beda, ale nie odrazu... Narazie Kelly bedzie sie trzymac Justina i Davida


A i dziekuje wam, ze doceniacie to co pisze. Jestem happy xD

sobota, 30 stycznia 2010

Odcinek 16 MTP-TDL ''Powrót kilku uczestników, rozbicie drużyn i dzień wolny ''

Chris: Witam, witam w tym ważnym odcinku! Może nie w najważniejszym, ale ważnym! Najważniejszy będzie finał, ale to tam jeszcze daleko... ok! Przechodzę do rzeczy, bo czuje, że się zaś powtarzam... Dostałem mnóstwo SMS-ów kto ma wrocić, lecz jestem zawiedziony, bo rzadnego o mojej urodzie... Poprostu się nie znacie! Teraz ide do studia ogłościć, kto wroci na Miłość TOTALNEJ Porażki!

Studio...

Lindsay: oh nie moge sie doczekac kiedy wroce do Kourou z Tylerem...
Beth: Lindsay Tylera tam nie bedzie...
Lindsay: a ktory to Tyler? ogolnie...
Beth: nie wazne...
Leshawna: wiem, ze publicznosc wybierze mnie niz Heather
Heather: nie ciesz sie tak predko! Jeszcze zobaczymy!
Bridgette: ja nie chce wracac... chce byc z Geoffem
Heather: to po co tu przyszlas?!
Bridgette: bo jak wroce to sprobuje wygrac
Lindsay: jakie to fajne uczucie wygrac...
Beth: no fakt
Heather: ani razu scie nie wygraly to z kat wiecie?!
Bridgette: hmm... trudno stwierdzic
Izzy- Spryha: (wlatuje) zdarzylam?! super!
Heather: brakowalo wariatki...
Leshawna: no ciebie... Izzy?
Izzy: (nie zwraca uwagi) ...
Leshawna: co jej jest?
Bridgette: kaze nazywac sie Spryha...
Leshawna: aha... Spryha?
Izzy- Spryha: slucham?
Leshawna: co ty masz we wlosach?
Izzy- Spryha: jak co?! nowa spinke! czyli zdechlego ptaka!
dziewczyny: fuj!
Izzy- Spryha: fajnie nie?
Heather: gdzie Chris sie podziewa?
Bridgette: jak znac zycie to chyba jest na masazu...
Heather: palant...

(przychodzi Chris)

Chris: Siemano! Teskniliscie?
dziewczyny: (cisza)...
Chris: jasne! A chce sie dostac do programu to odpowiedzcie!
Dziewczyny: (sarkazmem) tak...
Chris: Pieknie! Zaraz beda wyniki!
Beth: a co tak dlugo?
Chris: bylem na masazu
Bridgette: zgadlam...
Chris: (dostaje kartke) Oto wyniki! To jako pierwsza przechodz... co?! To nie mozliwe! Ah specjalnie to robia! Wiec Pierwsza jest... Izzy- Spryha!
Izzy- Spryha: wygralam?! Ekstra!
Chris: nie! Tylko wracasz do programu!
Izzy- Shrycha: jupi! Grubcio sie ucieszy!
Chris: a ostatnia dziewczyna przechodzi...
Leshawna i Heather: ja!
Chris: nie przerywac mi!
Leshawna: jasne, ze ja! Nikt nie lubi Heather!
Heather: ta...
Chris: Heather masz racje! Ty wracasz razem z Spryha!
Heather: hahaha! Glupio ci teraz krowi sadle?!
Leshawna: jak mnie nazwalas?!
(zaczynaja sie bic)
Chris: ochrona!
(ochrona jest rozdziela)
Chris: brawo Heather! Bedziesz teraz grac o kase i jesc jedzenie Chefa!
Heather: tylko nie to! Jeszcze tam bedzie Izzy! Ja zglupieje!
Leshawna: nawet los jest sprawiedliwy...
Heather: phy... Ale wygram!
Chris: dobra! Pakowac sie do pociagu i jedziecie na Kourou!
Beth i Lindsay: szkoda, ze nie przeszlysmy!
Chris: tak... ok jedziemy! (znika w rozowej chmurze)
Bridgette: trudno... dobrze, ze go juz nie ma... Geoff! Mozesz juz wyjsc!
(Izzy- Spryha i Heather wsiadaja do pociagu)



Juz normalnie na Kourou... Przed melamina dziewczyn...

(Courtney siedzi przed swoim wejsciem do pokoju i gra na plamtopie)
Courtney: glupia gra! (rzuca palmtopem o ziemie)

*Jaskinia zwierzen*
*Courtney: mam dosyc Chrisa i tych jego wyzwan. Nie moge zapomniec tej piosenki... Jak teraz wymysli cos podobnego to go wlasnorecznie zamorduje! Jestem spiaca...*

(inni spali po koncercie)

Chris: (przez mega megafon) WSTAWAC!
Courtney: ja nie spie!
Chris: wiem, ale inni spia
Gwen: (staje) daj nam spokoj! Juz w nocy mielismy zadanie!
Chris: (przez mega megafon) ALE TERAZ MAM DLA WAS NIESPODZIANKE!

Courtney i Duncan: nie cierpie niespodzianek!

Chris: (przez mega megafon) MACIE SIE ZJAWIC ZA 5 MINUT NA PLACU GDZIE ROZDAJE CZEKOLADKI!

Trent: chyba nikogo nas nie wywalom...
DJ: raczej nie... powiedzial ''niespodzianke''...


Po 5 minutach na placu...

(wszyscy sa)
Chris: no jak mowilem na ceremoni u chlopcow to dzis ta niepodzianka, ktora niech ktorych ucieszy, a niech ktorych zezlosci... zdnaje mi sie, ze bede musil uciekac przed Duncanem i Courtney...

Courtney i Duncan: cos ty znowu wymyslil?

Chris: zobaczycie! O juz przyjechal pociag! Wiec... tak... Wraca do nas... Spryha!
(wylatuje z tylu lasu)
Izzy- Spryha: Heja ludziska!
Chris: mialas wyjsc z pociagu...! nie wazne...
Owen: Izzy! to znaczy Spryha! Wrocilas! Chodz do paczusia!
(biegna i Owen sie przewraca)
Chris: Uuu... po tym bedzie slad... ale rowniez powraca... Heather!
Heather: (wychodzi z pociagu) Heja ofiary! To ja tym razem wygram! Nie podskoczycie mi!
Mece: akurat...
Chris: To nie wszyscy! Teraz musze zwiewac!... ok... Powracaja tez trzej chlopcy...
Courtney: odrazu ci mowie, ze nie zyjesz jesli to...
Chris: Yy... powracja tez Riccardo, Justin i David! (zwiewa)
Courtney i Duncan: o nie!!!
Riccardo, Justin i David: (wychodza z pociagu) Cześć cukiereczku!
Courtney: (rozplakala sie i mowi placzacym glosem) Chris!!! Dlaczego mi to robisz?! Jak bys byl w takiej sytuacji jak ja to moze bys zrozumial! (pobiegla do pokoju i sie zakla oraz zablokowala drzwi i okna)
Chris: (przychodzi zpowrotem) chyba troszeczke przesadzilem...
Duncan: troszeczke?! Juz nie zyjesz! Masz 3 sekundy na zwianie!
Chris: ... (zwial)
Riccardo: o Heather odrosly ci troszke wlosy super!
Heather: powiedzialam, ze wole Noah!
Riccardo: a ja Courtney
Heather: i dobrze!
Duncan: macie sie od niej odwalic!
Justin: przeciez mowiles, ze ci juz na niej nie zalezy
David: i ze cie nie obchodzi
Duncan: to prawda, ale z kat to wiecie?!
Heather: no z telewizji glapie
Duncan: nie przeginaj lala!
Heather: idiota
Duncan: wredna łysolka!
Heather: fakt! i co z tego?
wszyscy: (zruszyli ramionami) ...
Heather: no!...

Chris: (ukryty i mowi przez zwykly megafon) A zapomnialem powiedziec!
Duncan: pokaz sie Chris! Nie boj sie zrobie to szybko!

*Jaskinia zwierzen*
*Chris: nie ma mowy!*

Chris: (nadal przez megafon) Nie...! Do rzeczy! Druzyny zostaja rozbite! Dzialacie teraz na wlasna reke! A i powiedzcie Courtney, ze prawnicy zaltwili jej ochrone przed Riccardem, Justinem i Davidem! A jeszcze jedna rzecz Duncan i Courtney traca nietykalnosc!
Heather: haha! Wylecicie!
Chris: jeszcze czekos zapomnialem!... A tak... Teraz nie glosujecie na siebie, lecz glosuje publicznosc SMS-ami kto ma wyleciec! Proponuje w jaskini zwierzen dac dobra wymowke...
Gwen: przesadziles...
Chris: nie... Macie dzien wolny!
wszyscy: hura!
(wszyscy sie rozeszli)

''Relacje z dnia wolnego''

W pokoju Courtney...

(ktos puka do drzwi)
Courtney: kto...?! znaczy odwalcie sie!
Mece: ale to ja Mece!
Courtney: a... jestes sama?
Mece: tak...
Courtney: juz ci otwieram! (odblokowala drzwi) szybko wchodz!
Mece: (weszla) wyluzuj! Twoi prawnicy zalatwili ci ochrone przed nimi
Courtney: oni nie dadza rady (zablokowala drzwi)
Mece: ale wogle, ze masz...
Courtney: tylko po to przyszlas?
Mece: nie...
Courtney: a mozesz tak jasniej?
Mece: przyszlam z toba pogadac... moze zalozymy sojusz?
Courtney: co?! nie ma mowy!
Mece: ale wiesz, ze stracilas juz nietykalnosc?
Courtney: jak to?! mialam byc do 16 odcinka!
Mece: dzis jest 16...
Courtney: o kurde! Juz po mnie...
Mece: nie zupelnie... teraz glosuja telewidzowie
Courtney: aha fajnie
Mece: mozemy sie im podlizywac w jaskini
Courtney: super! Dobra stoi zakladamy sojusz!
(podaly sobie rece)


Tym czasem- melamina chłopcow...

(Duncan, Trent, DJ, Heather, Gwen, Riccardo, Justin, David, Izzy i Owen siedzieli z tylu melaminy i ogladali film, a dokladnie horror)
Duncan: E... słaby...
DJ: a ja sie posikalem! Takie to straszne!
Duncan: siusiumajtek!
DJ: przestan!
Owen: Tesknilem Spryha!
Izzy- Spryha: ja tez... Ale telewidzowie lubia Spryhe! I wrocilam legalnie. Haha!
Owen: masz cos dojedzenia? Chris mi nie daje!
Izzy- Spryha: tak mam paczki! Ukradlam starzysta!
Owen: najswietsza panienko! Ratujesz mi zycie! (polyka wszystkie paczki jednoczesnie)
Izzy- Spryha: a tam Owen nie przesadzaj!
Owen: kocham cie! oraz te paczki!
Izzy- Spryha: o Owen daj buziaka!
(caluja sie)
Trent: Gwen spojrz! Moze zrobimy to samo?
Gwen: pozniej... (wtula sie w niego)
DJ: nie wiecie gdzie jest Mece?
David: idzie
(Mece przychodzi i siaga kolo DJ)
DJ: gdzie bylas?
Mece: a tam...
DJ: no powiec...
Mece: (pocalowala go) wystarczy?
DJ: jasne (nie zendlal)
Mece: brawo DJ przelamales niesmialosc
DJ: chyba... jestes cudowna...
Mece: dzieki!

Riccardo: wszyscy sa oprocz Courtney
Duncan: nikt jej tu nie zapraszal i dobrze
Trent: wiemy, ze masz dola, ale WYLUZUJ!
Duncan: grrr...
Heather: zamknijcie sie! Nie slysze filmu! Chociaz jest beznajdziejny...

(Courtney nie zwracjac na nikogo uwagi przychodzi i siada gdzies sama. Wszyscy sie na nia gapia)
Courtney: no co?! nie wolno mi bylo przyjsc?
Owen: jasne, ze wolno!
David: nie marw sie juz nie bedziemy tacy zli
Courtney: Uh... ciesze sie...
Justin: troche glupio tak samemu siedziec...
Courtney: masz racje... (podchodzi do Riccarda) Riccardo?! moge sie przysiasc?
Riccardo: jasne...
(siedzia metr od siebie oddaleni)
Duncan: mam dosyc... glupi film... (poszedl do lasu)
Izzy- Spryha: ktos tu jest zazdrosny...
Courtney: mowilam, ze ja i Duncan to juz przeszlosc?... nie? To teraz wiecie!
Heather: film sie konczy, a ja nie wiem co w nim bylo!
Trent: trudno...
Heather: idioci
Mece: mow za siebie!

W lesie...

(Duncan podchodzil do kazego drzewa i ryje w nim Serce w niej czaszke, a w czasce D+C, ktore jest przekreslone)

*Jaskinia zwierzen*
*Duncan: mam zamiar wycofac sie z programu... co?! co ja gadam! Wygram to i zjade fajna laske! Nie... leske nie...*

(ktos wyjawia sie za drzew)
Justin: tesknisz za nia? czy jestes po prostu zazdrosny?
Duncan: oh zamknij sie
David: mamy propozycje
Duncan: nie przyjmuje... z mna i Court to koniec... robcie co chcecie mam to gleboko gdzies... serio...
Justin: ok... i tak juz znalezlismy sobie dziewczyny
Duncan: ty zartujesz?! bu haha kto by was chcial
David: fanki
Duncan: dobra... wiem, ze Riccardo to palant, ale jesli chce byc z nim szczesliwa to ja nie mam nic do tego
Justin: czlowieku! on woli Heather
Duncan: ehe... i co mi do tego...
David: ona nie moze byc z lalusiem, ktory bedzie ja zdradzac. Ona ma byc z toba
Duncan: chyba nie rozumiem... co wam tak zalezy
Justin: to, ze on jest takim modelem jak ja i przypomina mnie. Chce go wyrzucic, ale na to pomoze tylko publicznosc
Duncan: nie bede robic tego samego bledu! odwalcie sie!
David: jak bedziesz chcial do niej wrocic...
Justin: to wiesz gdzie na szukac
(poszli sobie)
Duncan:to sie juz nie stanie...

*Jaskinia zwierzen*
(oby dwaj siedza na kanapie i gadaja)
*Justin: mamy swietny plan*
*David: no... polega na tym, zeby wykopac Riccarda*
*Justin: a przy okazji Duncana i Courtney*
*David: wtedy zrozumie, ze my jestesmy najwazniejsi, a tamci to frajerzy*
*Justin: wiec widzowie... pomozcie nam*
*David: to Justin sciagnie koszulke i bedziecie mogli ogladac jego cialo i dwunastopak*
*Justin: wlasnie! a taki widok nie spotyka sie codziennie!*

Wieczor... U Courtney w pokoju...

(pisze w pamietniku)

*Jaskinia zwierzen*
*Courtney: tak mam pamietnik... to takie dziwne?! Mam nadzieje, ze go nikt nie znajdzie. A jak by sie Duncan dobral to by... nie wiem nawet co...*


Chris: I tak dotarl nasz bardzo ekstytujacy odcinek z rozbiciem druzyn. Musze sie sprezac i uciekac przed Courtney Duncanem. Moze im przeszlo? Wole sie nie domyslac tylko wiac! To do nastepnego! Zapraszam na Miłość TOTALNEJ Porażki!

Duncac: nie chowaj sie Chris i tak cie dorwie!
Chris: (schowany pod sukienka Chefa) tu nie zajrzy!
Chef: dopiero ja upralem i wyprasowalem!
Chris: sorka!

piątek, 29 stycznia 2010

Odcinek 15 MTP-TDL ''Miłość zawarta w piosence- zespoły- dziewczyny vs chłopaki ''

Chris: Heja! Dzis jest ostatni odcinek, w ktorym druzyny musza wspolpracowac! Odcinek 16, ktory pojawi sie zaniedlugo bedzie najlepszym, najbardziej wstrzymajacy dech w piersiach odcinkiem tego reality show! Oczywiscie jak wszystko pojdzie gaładko i nie bedzie klopotow! Nie zdradze wam, co w nim bedzie! Ale uwierzcie bedzie warto! A moja premia nigdy w zyciu nie bedzie, az tak wysoka! To zapraszam na to wspaniale miejsce Kourou gdzie prowadze ja przystojny gospodasz Chris McClean na- Miłość TOTALNEJ Porażki! Bedzie cos na koncu dla telewidzow!...

Ktos: Chris?! zglupiales z ta mowa?! Miales powiedziec te dwie linijki, a nie cala sterte przechwalek!
Chris: ale tak jest najlepiej! Kochaja mnie...
Ktos: ta... ta... do roboty! Sory! ty nic nie robisz!
Chris: ej! A prowadzenie show to taka latwa robota?!
Starzysci: tak!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ceremonia...

(Duncan po 15 minutach od upadku sie obudzil i wszystko jest z nim dobrze)

Chris: to siemanko na ceremoni! Myslicie, ze was ubywa? nonsens! Jestescie blizej wygranej, a jutro niechktórych to zadowoli, a niechktórych nie! Ale bedzie zabawa!
Geoff: co masz namysli ziom?!
Duncan: bedzie zas jakies zalosne zadanie...
Chris: oj jeszcze sie zdziwisz, ale nie tylko ty! Moze mi bedziesz dzienkowac, a moze bedziesz chcial mnie zabic... coz... nie wazne!
Duncan: ej! cos zas wymyslil?!
Chris: dowiesz sie jutro! A teraz czekoladki dostaja: Duncan!
Duncan: nie spodziewalem sie wiesz!...
Chris: nie przerywaj mi! juz nigdy wiecej! nigdy! A kolejna tarfia do: Trenta i Owena!
Owen: jak dobrze, jak dobrze, ze sie nie domysliles!
Chris: ale czego?! tego, ze oprozniles nasz bufet?- to byl tylko styropian do kolejnego zadania... cos wymyslilem juz inne!
Owen: to dlatego bylo takie suche i nie pachnialo...
DJ: dobrze, ze nam tego nie przyniosles!
Trent: no DJ ma racje!
Duncan: haha! gosciu zerzarl styropian! Mowilem, ze wszystko zje!
Owen: nie obrazaj zas!
Duncan: sorka! ale jestem w niezrecznej sytuacji
Geoff: ty?... jaja se robisz?!
Duncan: nie bylo rozmowy! koncz to Chris!
Chris: do dobrze! Zostali Geoff i DJ... a ostatnia czekoladka trafia do....... DJ! -Geoff wylatujesz!
Geoff: ale dlaczego?! chlopaki glosowaliscie na mnie?
chlopcy: nie...
Chris: no oddali puste kartki! zeby mi to bylo ostatni raz! Oj sory i tak to byla ostatnia ceremonia, w ktorej glosowaliscie wy na siebie jutro juz bedzie inaczej!
Duncan: co masz na mysli?!
Chris: wszystko w swoim czasie... dowiesz sie...
Duncan: jutro... no...
Geoff: chce pozegnac sie z Bridgette! Bridgette! Bridgette! Bridgette!
Chris: nie ma juz na to czasu pociag przyjechal!
Geoff: prosze jeszcze chwila! Bridgette!!!

*Jaskinia zwierzen*
*Duncan: niech on sie zamknie!*
*DJ: to prawdziwa milosc... moze mi sie tak samo ulozy z Mece...*

(przybiega Bridgette)
Bridgette: wolales mnie?! co sie stalo?
Geoff: odpadlem...
Bridgette: dlaczego glosowaliscie na niego?!
DJ: nikt nie glosowam na zadnego z nas to Chris wybieral
Bridgette: ty tyranie! ja tez chce odpasc!
Chris: ok! Bridgette! odpadasz!
Geoff: nie mozesz jej winic za mnie!
Chris: ona sama chciala
Geoff: Bridgette musisz wygrac to dla naszej przyszlosci!
Bridgette: ja nie dam rady! Courtney mi grozila, ze mnie wykopie i tak! wole sama odejsc
Geoff: oh Bridgette!
Geoff: oh Geoff!
(caluja sie i wsiadaja do pociagu)
Duncan: chyba puszcze pawia!
Trent: czemu Gwen taka nie jest...
DJ: ale to romantyczne!
Owen: przez to zglodnialem!
Chris: zjadles 8 ton styropianu! jeszcze ci malo?!
chlopcy: 8 ton?!
Chris: no... Owen juz nic wiecej nie dostaniesz do jedzenia przez okragly tydzien!
Owen: ale dlaczego?! jakos czekoladke moglem zjesc!
Chris: to tylko czekoladke! Koniec postanowione mozecie sie juz rozejsc!
Owen: (placze) ja chce jesc!!!

*Jaskinia zwierzen*
*Chris: ten kolo to bomba wybuchowa! jak mu damy wiecej jesc to zostanie kanibalem! i kto mnie zastapi z taka sama uroda?! nie dam mu jedzenia!*
*Owen: (placze) ja chce jesc! jesc! jesc! ciekawe jak smakuje ta kamera! (zbliza sie do niej i urywa)

Ktos w oddali: sa problemy techniczne w jaskini!


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tej samej nocy godzina 1:00...

Chris: (mowi przez mega glosnik) WSTAWAC! CZEKA NA WAS KOLEJNE WYZWANIE!
(u siebie w pokoju)-Courtney: Aaaa! Co sie dzieje?!
(ktos wywala jej drzwi)
Duncan: Courtney?! nic ci nie jest?! slyszalem krzyki!
Courtney: czy ty jestes nienormalny?! Jest... (patrzy na palmtopa) 1:00 w nocy!
Duncan: tylko sprawdzalem czy ci nic nie jest
Courtney: (caly czas zla na niego) Duncan... przykro mi, ale mnie to nie obchodzi!Mam cie dosyc! Chce abys odszedl z mojego zycia nazawsze!
Duncan: to dlatego, ze ci w tedy powiedzialem...
Courtney: nie tylko... przemyslam wszystko... to koniec znajde sobie kogos innego w moim typie, ladnego i inteligetnego... poprostu zabardzo cie zmienilam, a teraz sie mscisz... kryminalista nie moze sobie o tak rzucac losu jaki zostal mu dany... żegnaj...
Duncan: ale ja tego chcialem... jesli tak chcesz to dobrze... (wstawil drzwi i nimi czasnal)

*Jaskinia zwierzen*
*(tym samy czasie) Courtney i Duncan: tak bedzie lepiej...*

Chris: (nadal przem mega megafon) NIE PRZESLYSZELISCIE SIE WSTAWAC!!! KEST JUZ 1:05! A GWIAZDY MUZYCZNE NIGY NIE SPIA!

Gwen: (wychodzi z pokoju) jakie gwiazdy? naćpał sie czy co?!
DJ: chyba tak...
Trent: przegiol pałe
Mece: *** show! Jak by nie chodzilo o kase to bym tu nie byla!
Duncan: (idzie zawiedziony) potwierdzam slowa Mece!
Owen: gdzies ty byl?
Duncan: nigdzie!
Trent: pewnie zas u Courtney...
Duncan: moze... ale ona mnie juz nie obchodzi!
DJ: zas go rzucila... biedaczek
Duncan: macie w zeby!... nawet nie mam ochoty sie ruszyc...
Gwen: mowilam, ze ona jest podla
Mece: (na ucho Gwen) ale bym razem to byla wina Duncana...
Gwen: (normalnie) z kat wiesz?!
Mece: rozmawialam z nia
Gwen: aha... widze, ze przezylas...
Mece: ona nie jest az taka zla na jakom wyglada
(idzie Courtney juz ubrana. Jest smutna, ale tego nie pokazuje)
Courtney: czesc dziewczyny! nie slyszalyscie Chrisa? wyzwanie jest nowe!
Gwen: tak... a nie wiesz przepadkiem gdzie Bridgette?
Courtney: nie...
DJ: odpadla...
Gwen i Mece: jak to?!
Owen: sama chciala...
Trent: poprostu nie wytrzymalaby bez Geoffa i dlatego...
Courtney i Duncan: (muwiac smutnie) zalosne!
Courtney: (ma lzy w oczach) przepraszam! cos mi wpadlo do oka! (pobiegla do pokoju)
Gwen: Y...ee.. co jej jest?
Mece: nie pytaj sie glupio!
Owen: ona chyba nie moze zniesc, ze odpadla Bridgette
DJ: ziom ty nic nie rozumiesz...
Trent: Duncan?! cos ty jej zrobil?!
Duncan: ja nic...
Owen: fajnie, ze mowisz, ze cos powiedziales, a teraz, ze nic
Trent: kolo jestes dziwny...
Duncan: odczepcie sie! powiedziala, ze jej wpadlo cos do oka! nie kumacie?!
DJ: nie wymiguj sie
Mece: Duncan wszyscy wiemy, ze cos jej zrobiles az ja zabolalo
Duncan: ja?! to ona rzucila przed chwila mnie!
Trent: ale to twoja wina?!
Duncan: w sumie tak...
DJ: no jak mogles...
Duncan: zaraz! co ja na przesluchaniu jestem?!
Gwen: nie... ale jestes wstretny! Nie cierpie Court, ale w takiej sytuacji trzymam jej strone
Duncan: owalcie sie samoluby! ja jestem nie winny! Ona poprostu ma mnie dosyc! bo mysli, ze prze nia...
Chris: no ludzie! ile mozna czekac?! nawet sie nie przebraliscie! trudno i tak mam dla was stroje!
Duncan: nie bede dokanczal i mam was w d**** tyle...
Owen: Duncan jestes moim faforytem, ale to mnie urazilo!
Duncan: mam to gdzies!
(przychodzi Courtney)
Courtney: (ma sztuczny usmiech) juz po sprawie!
Mece: co on ci zrobil?
Courtney: kto?! Duncan? nic...
Gwen: jak by nic to nie bylo by afery
Duncan: mowielem, ze nic walcie sie!
DJ: lepiej moze nie mieszac sie w ich zwiazki
Trent: zgadzam sie
Chris: chyba rzuce zaraz ta prace gospodarza!
wszyscy: serio?! super!
Chris: nie serio! bede was gnebic haha! Obudzilem was tak wczesnie, bo gwiazdy muzyki dowolnej kategori nie spia po nocach tylko daja koncerty!
Gwen: chciales nam tylko tyle powiedziec? to ide do lozka...
Chris: zaraz, zaraz! Wasze ostanie zadanie w grupach, czyli w druzynach to stworzenie zespolu i otworzenie muzyki swojej ulubionej! Ostrzegam, ze nie moze byc to kapela Rock n' Rule!
wszyscy: czemu?!...
Owen: łe...
Chris: bo to bylo w Planie! nie mozemy sie powtarzac! To do roboty! Macie czas do 6:00 rano!
Mece: sporo!

U dziewczyn...

Courtney: przyznam sie wam, ze mam doła wiec ja bede spiewac! a wy grac...
Gwen: niby, czemu?
Courtney: a umiecie spiewac tak jak ja?
Mece: ja nie...
Gwen: ja tez nie... dobra...
Gwen i Mece: ja chce grac na perkusji!
Courtney: ktora w koncu? Jedna musi na gitarze...
Gwen i Mece: to ja na gitarze!
Courtney: grrr...! Zdecydujcie sie w koncu! To moze Gwen na perkuscji, a ty Mine na gitarze...
Gwen i Mece: zgoda!
Gwen: ale i tak cie nie lubie...
Courtney: a ja ciebie!
Mece: to ty pisz piosenke, a my podlaczymy sprzed!
dziewczyny: ok!


U chłopcow...

Owen: ale odiazd bedzie chlopaki! Mamy zespol!
Duncan: nie ciesz sie grubasie...
Owen: jak bys chcial zauwarzyc mam jakos naimie! czyli Owen!
Duncan: tak grubasie...
Owen: ej... no przestan!
Trent: jak taki masz byc caly czas, bo napiszesz zakare piosenke!
Duncan: no wez... ja nie umiem... ty sie w tym specjalizujesz
DJ: Trent ma racje... musisz przelac sowje uczucia...
Owen: zgadzam sie...
Trent: to Owen i DJ podlaczcie sprzed a ja i Duncan stworzymy piosenke...

Gdzies zboku przy tworzeniu piosenki chlopcow...

Duncan: ty glupiales...
Trent: chce ci tylko pomoc...
Duncan: ale ja nie potrafie
Trent: potrafisz... masz mi dyktowac slowa do piosenki o milosci
Duncan: co?! o milosci?! ty chyba zartujesz...
Trent: nie...
Duncan: sorry pojde pomoc chlopakom podlaczyc sprzed
Trent: zaraz! oni sobie dadza rade sami! Nie wymigasz sie tym razem
Duncan: ok napisze ta glupia piosenke! Ale sam...
Trent: spoko! ja bede cie pilnowac
Duncan: grrrr...


Tym czasem u dziewczyn, a dokladnie Courtney...

Courtney: chyba o tym nie napisze... co czuje... zabardzo ryzykowne...


*Jaskinia zwierzen*
*Courtney: ale ryzyko jest takie podniecajace! Oni chyba nie wpadna na piosenke o milosci...*


Nadszedl ranek... 6:00...

Chris: koniec! To o czym przygotowaliscie koncerty?
chlopcy i dziewczyny: o miłości...!
Chris: hmm...
chlopcy i dziewczyny: to nasz pomysl! ukradliscie go nam!
Chris: mmoze byc... bedzie ciekawie!... zaczynaja... chlopaki!

Na scenie...

Trent: (przez mikrofon): to jest piosenka o miłości pt: ''Odeszlaś...'', a śpiewać będę...
Duncan: (wyrwal mu mikrofon) ja...


Gdzies pomiedzy snem a jawa blakam sie od wczoraj
od momentu gdy odeszlas tylko zapach sie zachowal,
na mojej poduszce lecz do jutra sie ulotni
zostanie tylko album ktory ciezko jest otworzyc,
tak strasznie jest przywolywac to czym zylem
wracaja wspomnienia ja z nosem wbitym w szybe,
patrze a za oknem deszcz kolysze drzewa
szare chmury opisuja stan w ktorym jestem teraz,
nie moge sie pozbierac ani znalesc pozytywu
wystarczyl jeden dzien jedna chwila mysli wybuch,
i czuje sie jak obcy we wlasnym domu
nawet telefon juz nie dzwoni caly pokoj bez koloru,
odszedl razem z toba zostawilas mi pamiatke
twoj pierscionek teraz jest rozstania symbolem,
a mial bycia razem az do bram cmentarza
mialo tak byc lecz skonczylo sie tylko na planach...

Ref:"
ostatni raz za horyzontem i jej nie ma
pobawilas sie moim kosztem i odeszlas,
totalna sciema byle tylko czas zabic
ja jako zabawka w twoich rekach bez szansy,
na bycie szczesliwym odebralas perspektywy
kazda z kolei najpiekniejsze sny prysly,
ale wiesz co?? nie zalamie sie przez to
dla mnie jestes nikim tylko legenda..."

Tak jak my tak dzisiaj splonal obraz marzen
zostaly mi zgliszcza i tylko czysty papier,
na ktorym moge sie wyzalic i zmienic stan
nie powiedzialas co i jak dobija mnie ten fakt
bo teraz sam i pytan tyle ze nie zlicze
to wszystko sie kreci jak ta melodia w pozytywce,
i w kolko biegna mysli zatrzymuja sie by zdusic
przypominaja jaki poczulem ucisk,
ty zniknelas szybko bez pozegnania
minelo tyle dni nie uslyszalem nawet przepraszam,
gdziekolwiek jestes wiecej tu nie wracaj
jestes zlym wspomnienem koszmar ostatniego lata,
wykasowalem numer zdjecie w popiol sie obraca,
jest coraz lepiej bo moje zycie sie poprawia,
widze jak pojawiasz sie z falszywa mina
odwracam sie i odchodze w przeciwna...

Ref:"
ostatni raz za horyzontem i jej nie ma
pobawilas sie moim kosztem i odeszlas,
totalna sciema byle tylko czas zabic
ja jako zabawka w twoich rekach bez szansy,
na bycie szczesliwym odebralas perspektywy
kazda z kolei najpiekniejsze sny prysly,
ale wiesz co?? nie zalamie sie przez to
dla mnie jestes nikim tylko legenda..."

Tam gdzie dawniej bylo serce teraz jest gleboka dziura
nie zakocham sie wiecej nie dopuszcze przez ten uraz,
by cierpiec znow czekac na rozstanie
aby z dnia na dzien obawa rosla jak za kare,
wiadomo ze mam wiare nadzieje tak samo
ale tyle razy juz ja wyprubowano,
jestem zbyt naiwny zbyt wierny i slaby
wiedzialas o tym ze bylem zaangazowany,
bylem nastawiony na cos wiecej niz koniec
zapewnialas tyle razy wiec zylem ze spokojem,
zaufalem dalem ci sie prowadzic
pokochalem cie jak nikt obiecalas nie ranic,
zniknelas bo niby ja bylem powodem
to dlaczego cie widziano u jego boku powiedz?,
nie chcesz??!! bo glupio ci jest przyznaj
czas przyzwyczaja do bolu obys mogla skorzystac...

Ref:"
ostatni raz za horyzontem i jej nie ma
pobawilas sie moim kosztem i odeszlas,
totalna sciema byle tylko czas zabic
ja jako zabawka w twoich rekach bez szansy,
na bycie szczesliwym odebralas perspektywy
kazda z kolei najpiekniejsze sny prysly,
ale wiesz co?? nie zalamie sie przez to
dla mnie jestes nikim tylko legenda..."

(Courtney, Gwen, Mece, Owen, DJ, Trent, Chris i Chef sie poplakali)
Chris: to bylo piekne... kto to napisal?
Duncan: (po cichu do Trenta) nie wydaj mnie!
Trent: to Duncan...
Chris: haha!... akurat... a tak naprawde?
Duncan: (zly) no ja!
Chris: ehe... dobra to teraz dziewczyny...
Courtney: gotowe?
Gwen i Mece: tak!

(Scena)

Courtney: to piosenka o miłości pt: ''Straciłam Cię...'' i śpiewam ja...


Zaczęło się niewinnie
Stałam niedaleko
Za chwile stałeś przy mnie
Pytając mnie czy wyjdę
Chwyciłeś mnie za rękę
Tym samym dając serce
Lecz wtedy nie wiedziałam
Co dawno masz już w planach
Byłam tylko chwilą
Nie tą wybraną tą jedyną
Tak bardzo chciałam zostać
Lecz ty już miałeś dość nas
Starczyłam ci na miesiąc
To chyba był twój rekord
Tęskniłam choć wiedziałam
Ze nie tego pokochałam

Straciłam cię wtedy kiedy Ty
Kazałeś ze swojego życia wyjść
Straciłam cię wtedy kiedy ty
Nie dałeś żadnej szansy mi

Dzięki tobie już umiem
Nie szukać zbędnych mi złudzeń
Nie jestem naiwna
Tak jak byłam dotychczas
Nie dam zniszczyć swych uczuć
Nie powiem nigdy wróć znów
To były piękne chwile
Dla mnie nie zapomniane
Choć ty w to nie wierzyłeś
Ze mogło być tak dalej
To ja widziałam w tobie
Wszystko to co chciałam
A ty mnie traktowałeś
Jakbym była nikim
Chciałam być tylko twoja
Lecz ty tego nie chciałeś
Robiłeś wszystko po to
By skończył się nasz balet
To byłą twoja wina
To ty mnie tak raniłeś
A teraz już nas nie ma
To trwało tylko chwile

Straciłam cię wtedy gdy
Nie mogłam już zrobić nic
Straciłam cię wtedy, wtedy gdy
Nie dałeś żadnej szansy mi

Straciłam cię wtedy wtedy ty
Próbowałeś udowodnić mi
Ze to wszystko
Moje gry

Dzięki tobie już umiem
Nie szukać zbędnych mi złudzeń
Nie jestem naiwna
Tak jak byłam dotychczas
Nie dam zniszczyć swych uczuć
Tylko po to byś znów mógł
Cieszyć się swoim szczęściem
Niszcząc we mnie całą resztę

Straciłam cię wtedy wtedy gdy
Nie mogłam już zrobić nic
Straciłam cię wtedy, wtedy gdy
Nie dałeś zadnej szansy mi


(zas sie wszyscy poplakali nawet Duncan nie pokazujac innym)

Chris: brawo! Wiedzialem, ze cos narescie bedzie w tym show! Ogladalnosc sie zruszyla! i jak widac Duncan tez...
Duncan: co?! ja nie placze!
DJ: tak! jasne!
Trent: Courtney to bylo wspaniale, ale ty Gwen swietnie grasz na perkusji!
Gwen: dzieki (pocalowala go)
DJ: a ty Mece swietnie grasz na gitarze!
Mece: dzieki! (tym razem pocalowali sie namietnie i DJ zendlam dopiero po 2 minutach)
Owen: dlugo wytrzymal! Ludzie ja was kocham! (przytulil wszystkich)
Courtney: dobra, bo mnie zgnieciesz!
Chris: a mi pognieciesz koszulke! I co?! Courtney... Duncan... macie se cos do powiedzenia?
Courtney i Duncan: nie...
Chris: aha swietnie! Dzisaj mamy remis! prawda Chefie?
Chefie: (nadal placze) jasne... nie umial bym sie zdecydowac!
Chris: to dzis nikt nie wyleci!
wszyscy: hura!
Chris: jesli chcecie sluchac tych piosenek w kolko i w kolko to zadzwoncie pod numer: 55500 kosztuje tylko 29,99$ zanim inni zaczna ja sciagac nielegalnie z internetu!
Courntey: powtarzach sie Chris tak jak w Planie...


Chris: nie wazne... To koniec tego pieknego odcinka o miłości zawartej w piosence! Nastepny tak jak mowilem na poczatku! A ta niespodzanka to jest, ze mozecie przywrocic 2 dziewczyny, ktore odpaly do programu! A jak? Wysylajac mi SMS-y (czyli piszcie w komentarzach). Teraz opisze wszystkie dziewczyny z dodatnimi i ujemnymi wadami:

''Beth'':
(+) nie nosi aparatu.
(-) nosi okulary i będzie ryczeć jak nie będzie Lindsay

''Lindsay'':
(+) jest seksbombom i jest chuda
(-) jest glupia i będzie plakac jak nie będzie Beth

''Heather'':
(+) odrosly jej troche włosy
(-) będzie ząs wredna i bedzie sie rzadzic

''Leshawna'':
(+) nie bedzie sprawiac kłopotow
(-) moze sie klucic z Courtney

''Izzy- Spryha'':
(+) bedzie bardziej szalec i zaskakiwac Owena
(-) bedzie sie spozniac i wkurzac cala ekipe

''Bridgette'':
(+) jest mila dla wszystkich
(-) bedzie tesknic za Geoffem

- to tyle na Miłośći TOTALNEJ Porażki!




czwartek, 28 stycznia 2010

Odcinek 14 MTP-TDL ''Lodowa kąpiel''

Chris: To ja Chris! Juz nie opowiadam, co bylo w poprzednim odcinku, bo ludzie mi pisali, ze nie chca... Ale napewno mnie uwielbiacie! Wysylacie do mnie SMS-y!
(dostal sms-a)
Chris: Lilka pisze, ze mnie nie nawidzi i kocha pare Duncana i Courtney...
- eh nie wazne!
(dostaje nastepnego)
Chris: o nastepny! od Evy... Zjezdzaj z tad! To show jest **** bo nie ma z nim Evy! Eva najlepsza!
- wariatka! Nie zwracajcie uwagi!
(nastepny)
Chris: o jeszcze kolejny! jak cos o mnie zlego to zaraz wyrzuce ten telefon! (czyta) od Chefa... lepiej juz tego nie czytaj, bo sie kompromitujesz! Chef najlepszy!
- haha! glupie zarty! (rzuca telefonem) tak naprawde to mnie kochacie! ok! Zapraszam na Miłość TOTALNEJ Porażki!


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ceremonia...

Chris: Coraz blizej finalu! Juhu! mniej sie bede uzerac z wami!
Gwen: skonczyles?
Bridgette: musze isc jeszcze do Geoffa wiec rozdawaj!
Chris: a ty Courtney, czemu nic nie muwisz?! zawsze narzekasz...
Courtney: (siedzi zla i smutna) a daj mi spokoj! mi tam obojetne czy rozdasz czy nie...
Chris: nie spodziewalem sie takiej reakcji! Co Duncan nie chcial byc dla ciebie mily?
Courtney: zamknij sie! (podchodzi do niego i daje mu plaskacza)
Mece: haha!
Gwen: Yy... nie lubie cie ale to bylo dobre!
Chris: wole juz rozdawac i nic nie gadac, bo dostane mocniej...
Courtney: zgadles!
Chris: to tak czekoladka dla: Courtney, Gwen i Mece! Zostala Izzy i Bridgette... a ostatnia wedruje do Izzy!
Gwen: ale jej nie ma!
Chris: a wiec tak! oszczegalem! dobra Bridgette ty dostajesz ostatnia czekoladke! Izzy odpada!
(Izzy- Spryha przylatuje na lianie)
Izzy-Spryha: zdarzylam?!
Chris: nie! Izzy wylatujesz!
Izzy- Spryha: to nie moje imie!
Chris: jak jak tym razem kazde na siebie mowic panna zmienno imienna?
Bridgette: Spryha!
Chris: dajcie mi dlugopis! Zmienilem! a wiec Spryha odpadasz!
Izzy- Spryha: eh trudno, moze mnie policja nie znajdzie... (poleciala z glab lasu)
Courtney: no narescie...
Chris: tym razem masz racje! Tez jej mialem dosc!


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ranek... przed melamina Chlopcow...

Owen: (przybiega) Hej chlopaki! Ale sie najadlem! Szkoda, ze was nie bylo!
DJ: ale niby gdzie Owen?
Owen: znalazlem bufet Chrisa i im wszystko zdjadlem!
Geoff: mogles nam cos przyniesc!
Trent: racja!
Owen: no chcialem przynies, ale zglodnialem podrodze
Duncan: (zly na siebie) grubas to zawsze wszystko zerzre!
Owen: ej no przestan!
DJ: cos ty taki...
Trent: nie wsosie...
Geoff: kolo?
Duncan: co?! wszystko jest ok...
Geoff: ta, ta...
DJ: co Courtney ci cos zas powiedziala?
Duncan: nie...
Trent: a niby jak nie ona to kto?
Duncan: ja powiedzialem! zostawcie mnie juz w spokoju!
Owen: stary! Do kobiet nie wolno przemawiac zbyt pochopnie! Tylko trzeba przemyslec, co jej powiedziec!
Duncan: gruby?! zakmniesz sie?! czy ci przyrabac?!
Owen: bede cicho...
Trent: wyluzuj!
Duncan: tobie tez?!
Trent: nie...

Przed melamina Dziewczyn...

(Courtney siedzi przed swoim wejciem do pokoju i ma skwaszona mine)

*Jaskinia zwierzen*
*Courtney: mam tego dosyc, dosyc, dosyc! chce sie obudzic... w domu i byc szczesliwa z D... sama soba!*

(idzie Mece)
Mece: Siemka Courtney! Co tam slychac u ciebie?
Courtney: mozesz zostawic mnie w spokoju?
Mece: chodzi o Duncana?
Courtney: moze?... idz juz...
Mece: cos mu zas zrobila?
Courtney: ja nic... tylko on mnie...
Mece: hmm... rozumiem cie... faceci to swinie! oprocz DJ...
Courtney: idz lepiej do reszty... wiem, ze mnie nie lubicie, a ja was nie lubie... nie chce zeby ciebie tez nie lubili przez zemnie
Mece: daj spokoj! One takie nie sa...
Courtney: ty ich nie znasz... spedzilam znimi juz duzo czasu i wiem o nich wszystko
Mece: to, ze znasz je dwa lata nie znaczy, ze wiesz wszystko...
Courtney: moze... idz juz... chce byc sama
Mece: ok... (poszla)

*Jaskinia zwierzen*
*Mece: musze sie jakos zaprzyjaznic z Courtney, bo w zeszlym sezonie zaszla daleko i moze mi pomoc*


Chris: (przez megafon) Wszyscy macie sie zjawic nad basenem! Chyba pamietacie jeszcze gdzie jest?!
wszyscy: tak

Po kilku minutach...

Chris: no dzis jestescie jakos dziwnie cicho...
Owen: a gdzie jest Izzy?
Chris: wyleciala...
Owen: nie!...
Chris: czy ty sie czoraj nie wkradles przypadkiem do naszego bufetu?!
Owen: nie...
Chris: jak sie dowiem, ze to ty to odrazu do domu!
Owen: a jak sie przyznam
Chris: to tez do domu!
Owen: nie wkradlem sie, bo nie wiem gdzie jest! Dlaczego Izzy!...
Chris: bo tak!
Trent: mozesz powiedziec zadanie laskawie?!
Chris: tak...
Duncan: Courtney?!...
Courtney: (odwrocila zwrok od niego) oh znasz moje imnie to dobrze...
Duncan: daj spokoj o to wczoraj...
Courtney: niech pomysle...... nie!
Duncan: ;/ prosze...
DJ: ziom!? ty powiedziales prosze?!
Duncan: nie!
Gwen: powiedzial!
Trent: gosc ma troche serca!
Chris: chcieliscie znac zadanie, a teraz gadacie!
Courtney: ja chetnie poznam, nie mam nic do nikogo dopowiedzenia...
Chris: swietnie! To dzisiejsze zadanie jest siedzenie w lodowatej wodzie jak najdluzej... Osoba, ktora bedzie siedziec z druzyny najdluzej zafunduje sobie nietykalnosc lub wygrana druzyny! Macie 2 minuty na przebranie sie!

Po 2 minutach...

Bridgette: ja lubie wode wiec wydaje mi sie proste!
Chris: zobaczymy to wchodzic do wody i siadac! Start!
Gwen: jest zeczywiscie zimna!
Chris: to dopiero poczatek ona bedzie coraz bardziej zimniejsza, az bedziecie siedziec w lodzie!
Owen: ja nie wyrzymam! zamrozi mi mozg! (wychodzi)
Chris: dopiero weszles do wody i juz...


Po 2 godzinach...

Gwen: ja nie dam juz rady wychodze!
Chris: juz dwoch z glowy!

Po 5 godzinach...

Geoff i Bridgette: wycofuje sie!
Courtney: oh Bridgette! Jak przegramy to dorazu mowie! wylecisz...
Duncan: o ksiezniczka sie wkurza...
Courtney: (zas odwraca zwrok) nie nazywaj mnie tak neardentalczyku!
Duncan: odezwala sie do mnie!


Po 12 godzinach...

Chris: Zostali tylko Duncan i Mece! Kto da druzynie zwyciestwo?!
Courtney: Mece pokonasz go!
Gwen: Ee... cos ty taka mila?
Courtney: ja sie tylko staram abysmy wygrali
Mece: spokojnie moge tak caly dzien!
Trent: co u ciebie Duncan?!
Duncan: spoko...
Chris: czas na temperature -20* !
Mece: bry... ale zimno...
Duncan: cholera! nie wyrzymam! wychodze! (wyszedl)
Geoff: nie szkodzi ziom!
Duncan: o rany!... zimno... (zendlal)
Courtney: Dunky?!
Mece: wygralam?
Chris: tak!
dziewczyny: Juuuupi!
Owen: a czemu nie juuuhu?!
Gwen: bo my mamy tak
Owen: spoko!
Chris: Chefie! zabierz Duncana do naszego szpitala i zobacz czy nic mu nie jest
Chef: ale go nie lubie!
Chris: bo nie dostaniesz premi!
Chef: ok, ok juz go biore!
Courtney: i dobrze mu tak...

*Jaskinia zwierzen*
*Bridgette: zas sie nie moze zdecydowac*
*Trent: to bedzie trudne wybrac z porod nas kogos do elimincaji*
*Courtney: moze powinnam zobaczyc, co jest z Duncanem?... nie!... tak!... nie!... tak... nie wiem!*


Chris: i tak dobiegl nasz mrozony dzien w wodzie. Kogo chlopcy dadza do eliminacji? Czy Duncan sie wybudzi i nic mu nie bedzie?- biedaczek zamrozilo mu mozg poprostu... czy Courtney sie zdecyduje po, ktorej jest wkoncu stronie? To wyszystko na Miłości TOTALNEJ Porażki!
- o SMS! od Chefa... '' Daj mi premie!''- Heh on nie wie, ze zartowalem?! Dozobaczyska!



Glosujcie na:
- Trent
- Owen
- DJ
- Geoff
Nietykalnosc: Duncan (bo wyrzymal z druzyny chlopcow najduzej i sobie zafundowal, ale i tak jest bezpieczny do 16 odc)

środa, 27 stycznia 2010

Odcinek 13 MTP-TDL ''Taniec nad ogniem''

Chris: Yo ludki! w poprzednim odcinku- bylo podsumowania! Nie opowiadam, bo nie prowadzilem! A co sie dzis wydarzy? na Miłość TOTALNEJ Porażki!? Ogladac to sie dowiedziec! ( :D)


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Stolowka...ranek...

(Geoff i Bridgette nie moga odkleic od siebie ust ;*, Gwen sie nudzi, Trent pisze piosenke, Mece i DJ patrza na siebie, Courtney gra na palmtopie, Duncan ryje scyzorykiem z drzewie czaszke i oraz D+C, Owen spi, Izzy wariuje przed stolowka)

Chris: (wchodzi przebrany za hawajczyka, czyli w spudniczce z trawy, naszyjniku z kwiatow i rozkrojonym panem kokosem) Witajcie śmialkowie! Nie nudzi sie wam?
Duncan: cos ty na siebie wlozyl! haha! haha!
Owen: o nie! Pan kokos! nie!!!
Gwen: nudzi! lepiej mow to wyzwanie!
Chris: wyzwanie?! jak chcecie chcialem dac wam dzien luzu, ale jesli chcecie zadanie...
Mece: mowisz serio?
Courtney: jakos ci nie wierzymy...
Chris: no ta...... nie! Kiedys moze wam dam, ale to nie bedzie dzis!
DJ: czekamy na odpowiedz...
Chris: stary cos taki powazny?
Trent: chce sie popisac dziewczynie
Duncan: wlasnie...
Courtney: a ty sie chcesz popisac mnie...
Duncan: nie prawda!
Gwen: oh... daruj sobie!
Duncan: zazdrosna?!
Gwen: mam Trenta! (idzie i go caluje)
Trent: wiedzialem, ze mnie chcesz!
Gwen: teraz ty se daruj...
Chris: jeszcze raz mi przerwiecie, a zostawie tylko tych, co mi nie przerywaja!
wszyscy: mow!
Chris: o dzienkuje za dopuszczenie do glosu! To tak 1 czesc to kazda z druzyn musi wykopac dol na jakies 3 m glebokosci!
Bridgette: u nas nie ma Izzy!
Chris: trudno!
(przychodzi Izzy)
Izzy- Spryha: nie jestem Izzy tylko Spryha i wszystko slyszalam! nie potrzebne jest kopanie! moje bomby odrazu zrobia dol i bum bum!
Chris: nie bedzie bum bum, bo przegracie!
Izzy- Spryha: Spryhacie nie lubi!
Chris: to ma pecha! doroboty!
Geoff: koncza mu sie pomysly...
Owen: (placze) fakt! jak mogl zabic pana kokosa!

*Jaskinia zwierzen*
*Courtney: Chris juz dziadzieje*
*Owen: zemszecze sie za pana kokosa! musze znalesc ich bufet!*
*Mece: z jednej strony nie potrzebnie tu przyjechalam, a z drugiej poznalam DJ...*
*Duncan: phi... ile ja juz dolow wykopalem na ucieczki...*

Pod wulkanem... (bo tam mieli kopac)

Chris: macie lopaty i do boju! (rzuca kazdemu po łyżce)
Courtney: Chris...? nie pomylilo ci sie cos?
Chris: raczej nie...
Gwen: to sa lyzki!
Chris: no wiem...
DJ: mamy łyzkami kopac?!
Chris: no jak wam dalem to tak!
Trent: przeciez masz kase
Mece: mogles mam cos wiekszego zalatwic
Chris: nasz budrzet nie starczyl na lopaty
Courtney: zabrales moja wygrana to daj mi lopate, a nie lyzke!
Chris: powiezialem, ze to na żel do moich wlosow!
Courtney: pokazac ci gdzie ja mam te wtoje wlosy?!
Duncan: no lepiej dawaj te lopaty bo oberwiesz!
Chris: ochrona!
Courtney: wal sie! daj lopate!
(przychodzi Chef i rzuca Courtney do chlopcow)
(lapie ja Trent)
Trent: siema!
Courtney: dzieki! czemu ty mnie Duncan nie zlapales?!
Duncan: bo nie lecialas w moja strone
Courtney: musze pomysles nad naszym zwiazkiem
Duncan: nie odwazysz sie...
Courtney: zobaczymy
Duncan: jasne...

*Jaskinia zwierzen*
*Courtney: zaczyna mnie ostatnio wkurzac! nie jest w moim typie, ale nie moge mu sie oprzec on ma to cos*
*Duncan: nie wiem co powiedziec... zostawie to bez komentarza*

Chris: albo sie zadowolicie tym, albo won z programu
wszyscy: niech ci bedzie!
(zaczeli kopac)

Minelo 9 godzin...

obie druzyny: skonczylismy! ej! my bylismy pierwsi!
Chris: (budzi sie, bo zasnal) a tak druga czesc...
DJ: a kto wygral?
Chris: nikt to byla pierwsza czesc... kolejna to przyniesienie drzewa i wrzucenie go do dolow
Gwen: to tylko po to my kopali?
Chris: przekonasz sie w swoim czasie
Courtney: my chcemy wiedziec teraz!
Chris: przniescie drewno macie godzine, aby zapelnic caly dol!
(poszli do lasu, a Izzy- Spryha poszla na wulkan, a Owen szukac bufetu)

Po godzinie...

Chris: Obie druzyny zapelnily w tym samy czasie! niesamowite! to teraz to podpalcie!
Duncan: to bedzie proste, bo mam zapalniczke!
Courtney: kazalam ci sie jej pozbyc!
Duncan: ale to tylko do szkoly
(wszyscy sie zdziliwi)
Geoff: ty byles w szkole?!
Mece: z nia?!
Trent: no kolo, ale sie poswiecasz...
Bridgette: Geoff tez by tak zrobil...

*Jaskinia zwierzen*
(w tym samy czasie) *Duncan i Courtney: ale idioci!*

Duncan: zamknijcie sie durnie bo wam przywale!
Courtney: Duncan jak chce byc ze mna to musi sie ksztalcic...
wszyscy: buhaha! haha! haha!
Duncan: dzieki mala!
Courtney: alez prosze (sarkazm)

*Jaskinia zwierzen*
*Duncan: mam to wszystko i wszystki *******... glupie 10 mln!*
*Courtney: stwierszam fakty... co prawdy mi zabroni?*

Chris: macie to podpalic nie zapalniczka lecz wykrzesac ogien z kamienie
Courtney: tak jak na Planie...
Chris: nie czepiaj sie! no dalej!

Po 2 godzinach...

Chris: ludzie przylozcie sie, bo noc wkocu najdzie... barakuje 3 godzin do ciemnosci...

Po 30 minutach...

Gwen: tak! udalo mi sie!

( w oddali caluje sie Geoff i Bridgette)

Chris: do dobrze! Ostatnia czesc zadania to taniec na metalowej desce nad tymi palącymi dołami, cos cie wykopali

Mece: a gdzie jest Izzy i Owen?

Chris: kto by wiedzial... zaczynamy!

*Jaskinia zwierzen*
*Trent: pewnie poszli sie calowac, czemu ja nie wyciaglem Gwen?...!)
*DJ: jestem coraz odwazniejszy! Mamusiu cieszysz sie z tego prawda?!*

Chris: pierwszy lub pierwsza bedzie Bridgette!
Geoff: a jak sie je cos stanie?! nie wybacze tego sobie!
Chris: jestes w przeciwnej dryzynie! i nic jej nie bedzie! chyba...
Bridgette: to ryzykowne, ale co mi tam to tylko spalenie sie na popiul... wlaczaj muzyke!
Chris: (wlacza i leci jakies badziewie) masz!
Duncan: cos ty za szmire puscil!?
Chris: to sa stare piosenki, nie mamy budrzetu na cos lepszego!
Courtney: a moja wygrana!?
Chris: mowielem juz, ze to na...
Mece: żel do wlosow wiemy!

Chris: Aha musicie tak tanczyc przez 10 minut!
(Bridgette wykonala zadanie)
Bridgette: trudne to bylo, ale sie udalo!
Geoff: doskonale!
(caluja sie)
Trent: a ty po ktorej stronie jestes?!
Geoff: naszej, ale ta laska jest wspania! (caluja sie dalej)

Chris: no to moze teraz DJ!
Mece: nie! to znaczy tak... nie da rady... (puszcza mu oczko)

*Jaskinia zwierzen*
*Chris: sa zalosni, ale warto dla pensji!*
*DJ: Mece robi wszystko by pomoc druzynie, doceniam to*
*Mece: nie chce przegrac*
(DJ: nie wykonal zadania, bo sie poslizgna, ale nie wpadl do ognia)
Duncan: łamaga!
DJ: przestan ranisz moje uczucia!
Duncan: to co?! wy ranicie moje... ups!
wszyscy: to ty masz jakies uczucia?!
Duncan: nie wazne!
Courtney: jasne, ze ma!
Chris: teraz Courtney!

*Jaskinia zwierzen*
*Duncan: niech juz przestanie!*
*Courtney: wygram cale to show! a robie taka podpuche, aby tamte mnie nie wywalily jak strace nietykalnosc*

(Courtney wykonala zadania)


(niewykonali tylko: DJ (bo sie poslizgnal), Owen i Izzy- Spryha (bo ich nie bylo)

Chris: Wygrywaja chlopcy!
dziewczyny: jak to?!
Chris: tak, ze Izzy nie ma
Gwen: i Owena, a DJ nie wykonal
Chris: wlasnie chodzili w tym wyzwaniu o niewykonanie tego. Hahaha!
Courtney: wymysliles to teraz!
Chris: nie prawda... a z kat wiesz?!
Courtney: czytalam ta cholerna umowe i pisalo, ze nie ma rzadnych zasad chyba, ze wymyslisz na poczekaniu
Chris: eh racja! Dobra dziewczyny spotykamy sie na ceremoni!

Noc... gdzies ok 23:00...

(ktos puka do Duncana drzwi)
Duncan: wlaz! otwarte!
Courtney: (wchodzi) Hej Duncan! Sorki, ze cie dzis tak oczernialam, ale to po to, zeby mnie nie wyrzucili jak strace nietykalnosc
Duncan: rozumiem... ty wszystko zrobisz zeby wygrac
Courtney: ty wiesz dlaczego konczy mi sie kasa, a zyje na wlasnym utrzymaniu
Duncan: Yhy... moze bys se prace znalzla a nie
Courtney: jestem zamloda jakbys chcial zauwarzyc
Duncan: jestes w takim wieku jak ja i juz ide rzeczy sprzedalem...
Courtney: a ile za to siedziales?
Duncan: nie przeciagaj!
Courtney: chyba mialam racje za pierwszym razem ty do mnie nie pasujesz. Masz swoje zycie, a ja swoje
Duncan: aha fajnie...
Courtney: jestes podly! (poszla sobie)

*Jaskinia zwierzen*
*Courtney: to koniec. Zabardzo go zmienilam a teraz mi sie odplaca mam tego dosyc*
*Duncan: i co ja zrobilem?! glupi glupi glupi! (wali glawa)*


Chris: Dzisiaj jakos dali rade, a jutro tez dadza? i kto odpasnie? ogladajcie Miłość TOTALNEJ Porażki!




Głosujcie na:
- Mece
- Izzy
- Bridgette
- Gwen
Nietykalnosc: Courtney (do 16 odc)

wtorek, 26 stycznia 2010

Odcinek 12 MTP-TDL ''Przegrana miłość''- podsumowanie nr 2

Beth i Lindsay: Witamy po raz kolejny w ''Przegranej miłości''!
Lindsay: ale fajnie my to razem powiedzialy!
Beth: zgadzam sie! Dzisiaj bedziemy goscic...
Lindsay: uczestnikow...
Beth: ktorzy odpadli...
Lindsay: oraz Tylera!
Beth: tak wiec zapraszamy wszystkich do studia!
(wchodza)
Lindsay: Tyler!
Tyler: Lindsay!
(caluja sie)
Beth: oh jakie to piekne!! i Heather fajna peruka!
Heather: wiem na zamowienie!
Justin: i tak tu jestem najladniejszy
David i Riccardo: tak jak i ja!
Beth: od tamtego czasu bylo wiele lepszych i tym zbudzajacyhc wdech w piersiach chwil!
(Lindsay i Tyler nadla sie caluja)
Beth: Lindsay! teraz twoja kolej!
Lindsay: nie widzisz, ze jestem zajeta?! a tak! pokazcie momenty w tv!
(pokazuje sie telewizor z najszczesliwymi i najgorszymi momentami)
Heather: ze co?! Riccardo! ;/...
Riccardo: do prawda jestes najlepsza
Heather: ale ty jestes do bani spadaj! wole Noah od ciebie!
(przychodzi Noah)
Noah: oj sory za spoznienie!
Lindsay: wolisz Noah od takie supermena?
Heather: jak nie powiedzialam!
Beth: powiedzialas!
Noah: ale co?! ja zos zrobilem?!
Beth: nie...
Heather: dobra wole Noah jest msciwy, podly ma wszystko gdziej tak jak ja!
Noah: no ja wole Heather od tych wszystkich
Heather: imponujesz mi! (podeszla do niego i go pocalowala)
Noah: co ty wyprawiasz?!
Heather: ja!? sama nie wiem! fuj!
wszyscy: Uuuuu aaa!
Noah: ide czytac ksiazke! tu nic sie nie dzialo!
Heather: no wlasnie! tu sie nic nie dzialo!
Lindsay: nie zgrywaj takiej niewinnej wszyscy widzielismy!
Riccardo: a jednak wole Courtney!
wszyscy: zdecyduj sie lalusiu!
Riccardo: Courtney!

(pojawia sie na ekranie Chris)
Chris: mowisz serio?! ja wiec sprobujecie do 16 lub 17 odcinka wciagnac!
wszyscy: co?!
Chris: a to, co slyszeliscie!
Justin i David: my tez chcemy!
Chris: zalatwione!
wszyscy: co?!
Chris: no wiedziecie ile bedzie w tedy ogladalnosci?! Bye!
Beth: to bylo...
Leshawna: dziwne? i dobrze jej tak przez ta klamliwa....
Harold: oh Leshawna! jak dobrze, ze zrozumialas dlaczego to robilem!
Leshawna: no! (przyciagla go do siebie)
Cody: ja jeszcze nie mam chlopaka znaczy dziewczyny!
Beth: a mnie ten pieknis zucil, bo nie wygralam! Jestem wolna!
Cody: Yy... nie dzieki!
(podeszla do niego i go objela)
Cody: a zreszta wszyscy maja to czemu nie!
Lindsay: no Beth widziasz, ze jestes piekna!
Beth: wlasciwie tak!
(pocalowala Codiego, a on zendlal)
Lindsay: to koniec podsumowania! Wszyscy sa szczesliwi!
Beth: racja wiec do kolejnego odcinka! Czesc!


(gdzies tam za kulisami)
Chris: (sam do siebie) ale bedzie sie dzialo! juz ja nad tym popracuje!
ktos: ty bedziesz pracowal?
Chris: przeciez nie fizycznie!

poniedziałek, 25 stycznia 2010

Odcinek 11 MTP-TDL ''Zapoluj na mnie''

Hejcia! Wiem, ze zeszly odcinnek byl troche denny, ale nie mialam zabardzo weny. Dzis obiecuje, ze zas bedzie sie cos dzialo. Wiec zapraszam do czytanie ;*


Chris: Witam ponownie! Nie bede opowiadal zeszlego odcinka, bo nie chce sie rozplakac, bo spedzilem 6 godzin nad makijarzem! Uczestnikow jest coraz mniej, ale zawsze cos! To zapraszam na Miłość TOTALNEJ Porażki!


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceremonia...

Chris: Oj chłopcy, chłopcy... żal mi was, ale do rzeczy!
Duncan: moszez zrobic to szybko, bo chce komuś dowalić
Riccardo: no sobie!
Chris: Nie podoba mi sie wasze zachowanie, ale to zwieksza ogladalnosc!
Duncan: szybciej...
Chris: Pierwsza wedruje do Duncana!
Duncan: jak bym nie zgadl...
Chris: druga do Riccarda
Riccardo: Riccardo zawsze na szczycie!
Duncan: laluś!
Riccardo: egoista!
Chris: przestancie! Trzecia, czwarta, piata i ostatnia: DJ, Trent, Geoff i Owen!
Cody: to znaczy, ze ja odpadam?
Chris: tak...
Cody: zawolaj cie Gwen! Gwen, Gwen!
Gwen: (przybiega) ktos mnie wolal?
Cody: tak ja! Wiec, ze ty jestes dla mnie najlepsza, nie Courtney! a teraz daj buziaka!
Gwen: Yy... dobrze, ze sie wyjasnilo... ale ja zostaje przy Trencie!
Trent: ty tak naserio?! myslawem, ze se kawal robisz
Gwen: a wygladam na klauna?
Trent: oczywiscie, ze nie!
(caluja sie)
Chris: co za zruszajaca chwila! ale nie mamy juz na to czasu! Do jutra!


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Noc... pokoj Courtney...

Courtney: (sama do siebie) no dalej, dalej...

*Jaskinia zwierzen*
*Courtney: nie moge spac! ale juz wiem kogo wybrac! Jestem juz normalna!*
(slychac jakies odglosy)
*Courtney: ej! kto tam jest?!*

Courtney: mysle, ze wybralam słusznie! Kaze Chrisowi go wykopac, abym juz go nie widziala!


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ranek... stolowka...

Courtney: (siedzi przy stoliku sama) Duncan i Riccardo! podejdzcie tu!
Duncan i Riccardo: czego chcesz ksiezniczko?!
Duncan: co?! to moj tekst...!
Riccardo: a podpisales go?!
Courtney: zamknijcie sie! mam do powiedzenia cos waznego! A wiec cala noc myslalam i myslam i wybralam...
Chris: (przerywa jej) Czas na zadanie!

*Jaskinia zwierzen*
*Duncan: mnie!*
*Riccardo: mnie!*

Leshawna: nie zdarzylam zjesc tej papki Chefa!
Gwen: ja i tak bym tego nie jadla!
Bridgette: popieram Gwen!

Chris: to nie czas na jedzenie! Pamietacie z wyspy jak polowaliscie na jelenie?
Duncan: tak... podobalo mi sie oprocz tego, ze moja Courtney mnie kopnela...
Riccardo: jaka twoja?! i Courtney dobrze mu w tedy!
Courtney: nie nawidzialam go w tedy!
Riccardo: a mozesz teraz tez go nienawidzic?
Courtney: nie ma szans...
Duncan: a... chce mnie!
Riccardo: nieprawda!
Chris: nie przerywajcie mi juz nigdy wiecej do konca moich dni!!! widze, ze pamietacie! Dzisiaj zrobimy to samo tylko w inny sposob!
Mece: to znaczy?
Chris: Podziele was na mysliwych i jelenie. Nie dostaniecie rzadnych pistoletow, rzadnych! Nawet do paintbolla!
Izzy: to nie bedzie zabawy!
Owen: jak bede jeleniem o odrazu mnie odszczela! Chwila... to jak beda na nas polowac? Albo ja polowac?
Chris: bedziecie ich lapac! Dostaniecie kajdanki by skuc im rece z tylu i przyprowadzic spowrotem na plac!
Courtney: to jakie sa szanse dla jeleni gdy zlapia mysliwi?
Chris: Jelenie moga wykiwac mysliwych, zabrac kajdanki i ich skuc oraz przyprowadzic tak samo!
Riccardo: ale to polowanie bedzie w lesie?
Chris: wlasciwie tak... Ok! Teraz podziele was mysliwy- jelen kto kogo lapie lub naodwrot!
DJ (mysliwy)- Bridgette (jelen)
Duncan (mysliwy)- Courtney (jelen)
Courtney: co?! nie moge byc jeleniem zas!
Chris: mozesz! (pokazuje umowe)
Courtney: (targa) grrr!
Chris: targaj...
Courtney: wiem wiem ile chce!

*Jaskinia zwierzen*

*Courtney: nie moge byc jeleniem! Zwonie do moich prawnikow! co?! zajete?! grrr....!*

Duncan: moge polowac lub ty na mnie! ups!
Riccardo: a ja chce aby Courtney byla mysliwyn, a ja jeleniem!
Chris: nie! nie! i jeszcze raz nie!
DJ: co wy robicie?! chcecie abysmy przegrali?!
Geoff: wlasnie!...
Duncan: nie...

Chris: wybaczcie, ze dokoncze!
Leshawna (mysliwy)- Riccardo (jelen)
Gwen (mysliwy)- Trent (jelen)
Mece (mysliwy)- lapie go chce
i zostali nam Owen(mysliwy)- Izzy(jelen)
Izzy: co? ja chce byc mysliwym!
Chris: mialabys zalatwo!
Owen: nie da sie zlapac Izzy! jest zaszybka!
Izzy: chyba zmienie sobie imie na Spraha! (czytaj: Szpracha) ladnie nie?!
wszyscy (oprocz Owena): nie!
Owen: moze byc!
Izzy: wy sie nie znacie lece!
Chris: macie jelenie 5 minut na rozejscie sie, a i wlozcie te poroza a wy mysliwy te czapki! Ta druzyna ktora jako pierwsza przyprowadzi wszystkich skutych wygrywa! To start!


W lesie...

Owen: Izzy! znaczy Spraha! gdzie jestes?! chodz do Owena!
Izzy: (ukryta za drzewem) tak latwo mnie niedostaniesz!
___________________________________________
Trent: I jak ja mam z nia konkurowac?! (idzie przed siebie)

___________________________________________
Duncan: fajna zabawa! (idzie)
(za drzewem ukrywa sie Courtney)
Courtney: (psika) apsiu... juz po mnie!
Duncan: aha! tu jestes! (zlapal ja za reke)
Courtney: pusc mnie!
Duncan: przykro mi, ale idziesz ze mna
Courtney: musze ci cos powiedziec
Duncan: pozniej! teraz daj te raczki z tylu
Courtney: wybralam ciebie!
Duncan: ta... ta... ze co?!
Courtney: powiedzialam, ze wybralam ciebie! nadal cie kocham! dlatego odesle Riccarda do domu
Duncan: ty tak powaznie?
Courtney: oczywiscie! jestes dla mnie wazniejszy!
Duncan: moja ksiezniczka!
Courtney: tak twoja ksieżniczka! nie lalusia!
(caluja sie i Courtney bierze kajdanki i skuwa mu rece z tylu)
Duncan: ej! co ty robisz?! to podstep?!

*Jaskinia zwierzen*
*Courtney: to co mowilam to prawda! ale wygranej nieodpuszcze! alez ja cwana...*
*Duncan: zaskoczyla mnie... nie wolno jej ufac! ale mnie kreci...*

Courtney: przepraszam Duncan, ale musze to wygrac
Duncan: nie wazne! jestes cenniejsza nic 10 mln$

*Jaskinia zwierzen*
*Courtney: ze jak powiedzial? nie wierze... on sie zmienil! dobrze, ze go wybralam! Przeciez kazdy krol potrzebuje swojej krolowej ( :) )*
*Duncan: co ja wygaduje?! mam nadzieje, ze nikt nie zwrocil na to uwagi! nie mowcie chlopakom! a zreszta komu przywalic jak powie?!*

Courtney: chodz! jestes ostatnio taki kochany! (zas go caluje)

*Jaskinia zwierzen*
*Duncan: to lepsze niz to glupie 10mln baksow... co ja gadam?!*


Duncan: ponioslo mnie...


Po godzinie...na placu...

(Przychodzi Courtney z Duncanem)
Chris: szybko! haha! laska cie wykiwala!
Duncan: nie przeszkadza mi to...
Courtney: czekamy na reszte...

*Jaskinia zwierzen*
*Chris: on powiedzial, ze mu to nie przeszkadza?! co sie robi z tym kolo?!*
*Duncan: chory jestem, czy co?! gadam jakies bzdury!*

Minelo 7 godzin...
(wszyscy juz dotarli)
Chris: myslalem, ze was cos pozarlo! teraz podsumujmy!
Courtney zlapala Duncana
Izzy zlapala Owena
Gwen zlapala Trenta
Mece zlapala Geoffa
DJ zlapal Leshawne
Riccardo zlapal Bridgette

Chris: wszystko pomieszaliscie! jak ja mam wybrac zwycieska druzyne?
Courtney: pozwol Chris, ze ja wyeliminuje osobe z druzyny chlopcow
Chris: zgoda tylko...
chlopcy: zgoda?!
Chris: tylko, ze ze swojej tez musisz
Courtney: no dobra!
Leshawna: dobra?! ty klamliwa...

*Jaskinia zwierzen*
Courtney: taki mialam plan aby sie zaprzyjaznic lecz uswiadomilam sobie, ze nie wypali*
*Leshawna: uwierzylam tej malej oh!...*
*Gwen: jak ona moze?! wyleci jak juz nie bedzie nietykalna!*
*Bridgette: nie mozna jej ufac*

Chris: postanowila kogo wyrzuc?
Courtney: tak! z druzyny chlopcow Riccarda!
Riccardo: co?! ale dlaczego?!
Courtney: bo kocham jednak Duncana!
Duncan: slyszales? spadaj dupku!
Riccardo: a jednak Heather jest lepsza od ciebie! Wole ja niz taka dwulicowke!
Leshawna: tak samo ja nazwalam
Courtney: wiec ty tez wylecisz!
dziewczyny(oprocz Courtney): Leshawna! nie!
Courtney: no musze byc blizej wygranej, a ona stanowila zagrozenie!
Gwen: obiecujemy ci, ze wylecisz jak stracisz nietykalnosc!
Courtney: uuu juz sie boje...
Mece: grr... nie mozna tak!
Courtney: porozmawiaj z moimi prawnikami!
Izzy- Spraha: haha! z prawo trawnikami! niezle!
Courtney: mam was w nosie! chodz Duncan (poszla)
Duncan: juz ide!
Geoff: pozwolisz jej na to?
Duncan: czemu nie
Courtney: Duncan chodz!
Duncan: juz ide! (poszedl)

*Jaskinia zwierzen*
*DJ: kolo jest zapatrzony w nia!*
*Geoff: dobrze, ze Bridgette taka nie jest*
*Trent: ziom robi sie podobny do mnie tak jak na planie!*
*Owen: macie chamciu? czyli zarelko?*
(ktos tam: nie!)
*Courtney: wracam do gry jako normalna ja! narescie!*
*Duncan: chyba sie jeszcze raz oswiadcze!*
*Courtney: a jednak ryzyko jest takie podniecajace! dobrze, ze lalus odszedl. Pomyslalam, ze bedzie taki jak Justin. Duncan zostajesz!*


Chris: To koniec dnia jeleni i mysliwych! Nastepny odc to ''Przegrana miłosc''- podsumowanie nr 2. Spotkacie tam uczestnikow, ktorzy odpadli i co o tym mysla. Program prowadza Beth, Lindsay i Noah jak mu sie bedzie chcialo! Ciau!

- ludzie szybko! poprawdzie mi makijaz!

niedziela, 24 stycznia 2010

Odcinek 10 MTP-TDL ''Połap trochę nietoperzy''

Chris: Jak siemasz ludziska?! W poprzednim odcinku- uczestnicy...
Courtney: musieli grac w kalambury i miedzy mna i Duncanem doszla zgoda bla bla bla...
Chris: ukradlas mi kwestie! chcesz prowadzic to show?!
Courtney: tak, a moge?
Chris: hmm... nie! Wiec zapraszam do ogladania Miłości...
Courtney: TOTALNEJ Porażki bla bla bla...
Chris: to ja jestem gospodarzem!
Courtney: no, ale jestem w tym niezła...
Chris: no nawet, ale mnie nie dorownujesz!
Courtney: ;P


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ceremonia...

Chris: coraz blizej, albo coraz dalej jestescie od wygranej...
Harold: super! nie moge odpasc, bo musze strzec Leshawny...
Duncan: Doris wyluzuj... wrocisz do domu i tak
Heather: rozdawaj szybko, bo musze zrobic manicur!
Chris: ok! Chefie chodz tu!
Chef: czego?!
Chris: zapomniales?! ceremonia!
Chef: no nie zapomnialem, ale nie ma jednej czekoladki...
Chris: jak to?!
Chef: zjadlem!
Chris: no dobra z takim razie odpadna 2 osoby!
Mece: to niesprawiedliwe!
Chris: ja tu rzadze!
Heather: no przynajmniej dwoch szkodnikow mniej!
Chef: pyskata dobrze gada!
Chris: Czekoladki wedruja do: Duncana, Owena...
Owen: chce jeszcze!
Chris: jeszcze raz tak powiesz to cie wywale!
Owen: dobra nie masz...
Chris: ale takze wedruja do: Bridgette, Mece, Geoffa...
Chris: obozowicze! znaczy Milosnicy!... mam jedna czekoladke, ktora wedruje do...
Heather: mnie...
Chris: Izzy!
Izzy: Owen robimy zawody na jedzenie?
Owen: Owen zawsze chetny!
Chris: Heather i Harold pa! pa!
Heather: to niemozliwe, ze odpadlam! przeliczcie glosy!
Harold: Leshawna! Leshawna! dlaczego musze odchodzic?!
Duncan: bo jestes nieudacznikiem!
(Harold sciaga mu spodnie)
Duncan: zalosne!
(przychodzi Leshawna)
Leshawna: Harold?! co sie stalo?
Harold: wywalili mnie!
Leshawna: jak mogliscie?! Leshawna wam wszystkim pokaze...
Heather: żal!
(wsiadaja do pociagu)
Harold: zegnaj Leshawna! bede tesknic!
Leshawna: ja za toba tez chuderlaczku!
(pociag odjechal)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Godzina 3:00 nad ranem...

Chris: (przez megafon) WSTAWAC!!! Juz 3:00!
Trent: jego porabalo na maxa!
*Jaskinia zwierzen*
*Leshawna: ile razy bede sie strzaskala glowa w sciane?!*

Chris: macie sie zjawic za 30 minut w kuchni!
Izzy: Izzy sie nie wyspala!
Riccardo: po cholere o tej godzinie wstawac?!
Chris: bo to wyzwanie musicie zaczac natychmiast! pozniej nie bedzie okazji!

*Jaskinia zwierzen*
*Bridgette: jestem tak padnieta, ze nic nie zrobie...*
*Geoff: niepotrzebnie robilismy wczoraj ta imprezke...*
*Courtney: zaraz skontaktuje sie z moimi prawnikami i pokaza mu, ze mnie sie nie budzi w srodku nocy! Co?! brak zasiegu?! nie!!!!!!!!!!!!
*Mece: dobrze, ze nie bylam na tej imprezce, bo dzisiaj to ja wygram zadanie! no chyba, ze bedzie oblesne, albo niewykonalne, albo smiertelne... namowie DJ do pomocy, aby przegrali, bo maja o jednego zawodnika wiecej!*
*Duncan: o, co biega? gosciu, czyli Chris ma odemnie przechlapane!*
*DJ: gdzie mama?*


W stołowce....

Chris: no ruszyliscie sie w koncu z lozek!
Courtney: obiecuje ci, ze moi prawnicy zrobia z tym porzadek!
Chris: raczej nie! (pokazuje umowe)
Courtney: grrr... (targa)
Chris: targaj dowoli!
Courtney: gadaj o zadaniu!
Chris: spoko! Dzisiaj kazdy z was bedzie z kims w parze skuty kajdankami. Oczywiscie pary to ktos z przeciwnej druzyny! To tak:
~~Mece i DJ~~
*Jaskinia zwierzen*
*Mece: no narescie bede miala z nim troche czasu!*
*DJ: ale fajnie Chris wybral!*
~~Bridgette i Trent~~
~~Izzy i Cody~~
~~Geoff i Courtney~~
~~Duncan i Riccardo~~
Duncan i Riccardo: no nie!!! nie chce z nim byc!
*Jaskinia zwierzen*
*Riccardo: dowali mi...*
*Duncan: on juz niezyje...!*
~~Gwen i Owen~~
Owen: bedzie czadowo!
Gwen: no ale jak przegram to sie zabije!
Owen: ups...
Chris: to wszyscy!
Leshawna: zapomniales o mnie!
Chris: a tak... ty bedziesz liczyc punkty
Leshawna: wydaje sie proste...
Chris: Chefie! skuj ich!
Courtney: no ale jak beda liczone punkty, jak jestesmy z przeciwnikiem?!
Chris: normalnie! Osoba, ktora wyroluje ta co z niam jest postaje punkt.
Gwen: eee... nie zapomniales o czyms?
Chris: a tak! wyzwanie to zlapienie jak najwiekszej ilosci nietoperzy!
Mece: fuj!
Mece: i DJ: boje sie nietoperzy!
Chris: to macie pecha... jakies pytania?
(wszyscy podnasza rece)
Chris: nie? to zaczynamy! macie ich szukac w lesie i w jaskiniach, a lapac do tych siatek( rzuca kazdemu)

*Jaskinia zwierzen*
*Cody: on sie powinien leczyc!*
*Chris: mam ich dosyc i chce aby jak najszybciej poodpadali!*


U Duncana i Riccarda...

Duncan: cos ty zrobil Courtney?!
Riccardo: nie wiem o co ci chodzi...
Duncan: no to, ze Heather jest lepsza od niej!
Riccardo: przekonalem sie, ze to nie prawda i ją o to przeprosze... nie mart sie o nasz zwiazek

*Jaskinia ziwerzen*
*Duncan: zwiazek?!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!*

Duncan: jaki zwiazek!?
Riccardo: no ona cie nie chce, a potrzebuje takiego faceta jak ja
Duncan: jestes gnida kradnaca czyjes laski!
Riccardo: taki jest fakt, ze cie nie chce!
Duncan: tak mowila? mnie powiedziala cos innego!
Riccardo: pewnie dlatego abys sie nie martwil
Duncan: jedna reke mam wolna i moge ci przywalic debilu!
Riccardo: masz zamale ego do mnie! ona woli porzadnych mezczyzm i jak jej powiem to ze chce aby byla ze mna i wygram ta kase to przy mnie zostanie!
Duncan: nienawidze cie! a ona nadal kocha mnie, bo mi to mowila!
Riccardo: spytamy sie po zadaniu! kogo woli!
Duncan: zgoda!

*Jaskinia zwierzen*
*Riccardo: ktora by wolala kryminaliste odemnie?*
*Duncan: ktora by wolala lalusia odemnie?*



U Courtney i Geoffa...

Courtney: chodzmy do jaskini! tam jest najwiecej!
Geoff: spoko! mozemy pogadac o tobie i Duncanie? koles nic nie robi tylko siedzi na lozku i patrzy w twoje zdjecie....
Courtney: z kat to wiesz?
Geoff: widzialem przez okno...
Courtney: powiem ci jak mu nie wygadasz!
Geoff: bede milczal jak grob
Courtney: ok... z jednej strony chce wrocic do Duncana, a z jednej podoba mi sie Riccardo i wiem, ze nie woli Heather odemnie, slyszalam jak sie w pokoju wyrzalał, co zrobil...
Geoff: no jestes w trudnej sytuacji... nie wiem jak by to bylo jak Bridgette miala by wybierac pomiedzy mna, a kims innym...
Courtney: to kogo mam wybrac?
Geoff: posluchaj glosu serca...
*Jaskinia zwierzen*
*Courtney: to nie tak latwo...*

Courtney: mam metlik w glowie...
Geoff: nie sluchaj glowy tylko serca... wybierz tego, co najwiecej dla ciebie zrobil...
Courtney: (usmiechnela sie) no dobrze...

*Jaskinia zwierzen*
*Geoff: jak sie wygadam Duncanaowi to ona mnie zabije...*
*Courtney: powiem Chrisowi, aby oddal moja nietykalnosc Riccardowi... Co ja wygaduje?! co mi jest?! ja musze byc taka jak kiedys...*

Courtney: jako jedyna z nas mam obozowe doswiatczenie!
Geoff: po co to mowisz? wiem przeciez...
Courtney: musze stac sie byla soba i zrobie, co bedzie najlepsze! Geoff lap te nietoperze! bo uciekna!
Geoff: no narescie masz w sobie zycie! juz łapie!


Po kilku nastu godzinach...

Leshawna: gdzie oni sa?

(nagle wszyscy biegna)

Chris: co sie stalo? czemu nie macie nietoperzy?
Cody: nigdzie nie ma...
Izzy: bylam nawet w srodku wulkanu i nie znalazlam
Gwen: a wogle to tu wystepuja nietoperze?
Chris: nie wiem...
Courtney: a my mamy jednego!
Chris: doskonale Courtney! wygrywaja Serca!
Courtney: a jest taka rzecz... czy mozesz oddac moja nietykalnosc Riccardowi?
Chris: nie mam na to zgody! mam was dosc! sami wybierajcie druzyny! Kapitanowie to Duncan i Riccardo! kto pierwszy sobie bedzie Courtney?
Duncan i Riccardo: ja! ja! bylem pierwszy!
Chris: ty zdecyduj z kim chcesz byc w druzynie
Courtney: proponuje druzyny -dziewczyny na chlopakow!
Chris: swietny pomysl! od teraz nazywacie sie: Piekielni chłopcy i Rozbite Dziewczyny!
Gwen: dziwnie, ale moze byc...
Chris: u dziewczyn jest nietykalna Courtney, a u chlopcow Duncan i Riccardo
Leshawna: to niesprawiedli aby dwoch bylo nietykalnych do 16 odc!
Chris: sprawiedliwe, dlatego, ze to oni dzis wyrzyca osobe!
Bridgette: chyba, ze tak...
Chris: chlopcy maja melamine po lewej, a dziewczyny po prawej!
Geoff: Bridgette! bede tesknij nie spiac z toba!
Bridgette: ja tez!
(caluja sie)
Chris: dosc tego! Chlopcy spotykamy sie na ceremoni!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

godzina 17:00... przed melamina dziewczyn...

Gwen: to musimy sie trzymac razem
Leshawna: no narescie juz nie jestes jak Heather
Gwen: troche mnie ponioslo
Courtney: musimy obmyslic strategie dzieki, ktorej chlopcy beda odpadac! jakies pomysly?
Izzy: ja mam strategie! bedziemy rzucac w nich bombami! i bedzie bum bum! Izzy kocha bum bum!
Mece: troche nienormalne...
Courtney: inne pomysly?
Gwen: tak... bedziemy wygrywac zadania...
Courtney: a oprocz tego?
... (cisza)
Courtney: wiedzialam, ze bede potrzebna wiec mnie sluchac
Leshawna: niby czemu mamy sluchac dwulicowki!
Courtney: o co chodzi i jak mnie nazwalas?!
*Jaskinia zwierzen*
*Courtney: i tak to ja wygram!*
*Leshawna: mam dosc podlych dziewczyn!*

Leshawna: widzialysmy jak sie calowalas z Riccardem!
Courtney: i co z tego?! jak bys byla w takiej sytuacji jak ja to bys wiedziala czemu to zrobilam!
Leshawna: poprostu zmieniasz facetow jak chusteczki!
Gwen: nie kludcie sie!
Bridgette: wlasnie musimy byc w zgodzie i trzymac sie razem!
Courtney: wyobrazcie sobie, ze macie wybrac faceta, ktora wam sie podoba i tego, co zrobi dla was wszystko kogo wybierzecie?
Gwen: mam to samo...
Courtney: ?... to juz Trent jest dla ciebie najwazniejszy?
Gwen: mozemy zmienic temat?!
Courtney: ja juz wiem! tobie podoba sie Duncan! on jest zajety!
Gwen: wlasnie, ze nie chodzi o Duncana...
Courtney: naprawde?
Gwen: dobra chodzi... lubie go, ale chyba bardziej Trenta... on chce zebym wrocila, ale ja nie chce go zas ranic...
Courtney: bylo, minelo... wroc...
Leshawna: no widze dziewczyno, ze masz jakies uczucia
Courtney: ale Harolda i tak nie lubie!
Leshawna: jak powiedzialas? bylo, minelo...
Bridgette: fajnie, ze jestesmy w zgodzie!
Mece: Gwen powinnas isc teraz do Trenta i powiedziec, co czujesz... tak jak ja DJ-owi i go pocalowac!
Courtney: a mozemy sie troszke skupic na mnie?! kogo ja mam wybrac?
Izzy: bum bum!
Mece: Izzy idz poszukac czegos slodkiego do jedzenia
Izzy: juz sie robi! (poleciala)
Bridgette: no wrescie poszla!
Gwen: powinnas wybrac Duncana
Leshawna: ja tez doradzam ci Duncana
Courtney: tylko ja nie wiem czy on mnie jeszcze chce...
Bridgette: napewno!
Mece: a ja wole bys wybrala Riccarda! Duncan jest oblesny! spoczatku mi sie podobal, ale pozniej...
Courtney: poczekam troszke kogo wybrac... w ostatecznosci urzadze zawody!
Leshawna: dobra mysl!
Mece: opowiesz nam, co sie stalo po po wygraniu planu totalnej porazki?
Courtney: tak tylko, ze Leshawnie sie to nie spodoba!
Leshawna: wal prosto z mostu! nawet jesli chodzi o Harolda...
Courtney: odradzam!
Gwen: a ja jestem ciekawa...
Courtney: no dobra! ale ostrzegalam! Wiec zaeczelo sie od wyjscia ze studia... (zaczyna opowiadac cala dluga historyjke)


W tym czasie przed melamina chlopcow...

Duncan: musimy obmowic strategie by wykurzyc dziewczyny!
Riccardo: a kto ci pozwolil rzadzic?!
Geoff: ja mu pozwalam!
Owen: macie jakies jedzenie?!
chlopcy: nie!
Owen: szkoda!
DJ: wiecie ja nie chce aby ktos odpadal!
Duncan: tylko, ze musi!
Riccardo: Duncan chodz do Courtney aby sie szybko dowiedziec kogo woli!
Duncan: niech ci bedzie!

*Jaskinia zwierzen*
*Duncan: o on sobie mysli?! i tak bedzie wolala mnie chyba... jednak cos czuje...*
*Riccardo: wybierze przystojnego, madrego i milego goscia takiego jak ja!


Przed melamina dziewczyn...

(do dziewczyn podchodza Duncan i Riccardo)
Duncan i Riccardo: Courtney?!
Courtney: no slucham...
Duncan: chodz na szesc oczow!
Courtney: wybaczcie...
Gwen: jasne wytlumacz sie im!

*Jaskinia zwierzen*
*Duncan: Courtney polubila sie z Gwen?!*
*Leshawna: Harold?! jesli to slyszysz to chce ci powiedziec! ze...! przebaczam ci chuderlaczku!*

Z tylu melaminy...

Riccardo: ktorego z nas wolisz bardziej?!
Courtney: musimy o tym teraz rozmawiac?
Duncan: tak! bo chce mu dokopac!
Courtney: Duncan to ty chcesz jeszcze mnie? po tym wszystkim...
Duncan: no... ale ktorego wolisz?!
Courtney: oby dwoch was kocham...

*Jaskinia zwierzen*
*Duncan: oby dwoch nas kocha?! o jego tez chodzi?!
*Riccardo: a... kocha mnie...*
*Courtney: ale palnelam glupote!*

Riccardo: wolisz mnie prawda?!
Courtney: jestescie dla mnie wyjatkowi... ale musze sie zdecydowac... jak cos urzadze zawody... a jak bedzie remis... nie bede chciala rzadnego z was...
Duncan: po tym wszystkim co przeszlem?!
Riccardo: mowilem ci, ze nie jestes jej wart
Courtney: tylko sie nie pobijcie! najlepiej bedzie dla mnie jak stane sie dretwa, spieta stara Courtney ok?
Duncan: o znaczy, ze bedziesz zas gnedzic?
Courtney: jestescie tacy naiwni! wszyscy wiedza, ze to ja wygram ponownie! i ty Duncan nie jestes w moim typie! (caluje go!) a ty Riccardo jestes takim sobie lalusiem! (caluje go)
Courtney: (ma łzy w oczach) wybaczcie! (pobiegla do dziewczyn)

*Jaskinia zwierzen*
*Duncan: uwielbiam ta laske!*
*Riccardo: dlaczego jego pocalowala pierwszego?!*


Bridgette: co ci sie stalo?
Courtney: jestem zalosna! nie umiem wybrac! wiecie co chce?
Leshawna: no nie mow, ze...
Courtney: ja jedyna z was jestem najlepsza! i to ja wygram! znienawidzijcie mnie!
Gwen: Yy... dobrze sie czujesz?
Courtney: nie! Gwen masz sie niepodwalac do Duncana, bo mu sie oberwie! Nienawidze was i to ja jestem najlepsza! sorry... (pobiegla do pokoju)
Mece: powinna zostac sama... przydala by sie teraz Heather aby zas mogla zyc...
dziewczyny: co?! Heather?!
Mece: ok przesadzilam... wiecie, co pojde sprawdzic co u DJ...
Bridgette: jasne, a ja u Geoffa
Gwen: a ja u Trenta
Leshawna: nie zostawiajcie mnie tu sama!
(poszly)
Leshawna: aha super...


U chlopcow...

(przychodza Duncan i Riccardo)
Trent: co tak dlugo...?
Duncan: laska ma zalamanie psychine od co...
Riccardo: nieprawda! dobra prawda... nie wie kogo wybrac mowila cos o zawodach...
Geoff: to jestecie uziemieli...
DJ: o patrzcie ida dziewczyny!
Mece: DJ chodz nachwile
DJ: jak nie zendleje!
Mece: mam cos dlaciebie! (pocalowala go)
DJ: o mamusiu! (zendlal)
Bridgette: Geoff moze no wiesz... chodz...
Gwen: wiesz, co Trent... miales racje... chce wrocic do ciebie!
Riccardo: one powariowaly?
Duncan: ej czekajcie! czemu nagle tak przychodzicie i nas balerujecie?! to podstep!
Gwen: nie...
Riccardo: zgadzam sie znim! chodz ten raz... pojawiacie sie z nikat i rozdzielacie. Chcecie nas sie nas pozbyc!

*Jaskinia zwierzen*
*Trent: troche to dziwne...*
*Gwen: ja wyjawiam, ze chce wroci, a tu, ze jakis podstep?! oni sa niepoprawni*

Bridgette: no dobra jesli przeszkodzilismy wam to mogliscie powiedzic... kiedys indziej sie spotkamy...
Mece: no narazie chlopaki


Chris: to koniec odcinka... zaduzro dzis bylo romantyzmu chociaz prawie sie nie poplakalem tak jak Chef. W nastepnym dowiecie sie czy dziewczyny to uknuly czy nie... i czy Courtney sie wkoncu zdecyduje. Inaczje bedziemy miec problem z prawnikami... To ogladajcie Miłość TOTALNEJ Porażki!



Głosujcie na:
- Geoff
- DJ
- Cody
- Owen
- Trent
Nietykalnosc: Duncan i Riccardo (do 16 odc oby dwaj)

sobota, 23 stycznia 2010

Odcinek 9 MTP-TDL ''Kalambury''

Chris: W poprzednim odcinku- cos sie tam dzialo... jak chcesz wiedziec to sobie obejrzyj, bo jak sie powtarzam to odcinaja i pensje. Dzisiaj milosnicy beda miec nawet proste zadanie, ale okaze sie jak je wykonaja. Kurcze... i tak sie powtarzam... Zapraszam na Miłość TOTALNEJ Porażki!

ktos: miales sie nie powtarzac!
Chris: to inaczej jak mam zapowiedziec?...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceremonia...

Chris: wole sie nie wypowiadac na ten temat, dlaczego polegliscie...
Courtney: daj te czkoladki!
Chris: dobra! Jedna dla: Courtney, Riccarda, Gwen, Leshawna, Cody, DJ...
Chris: a ostatnia trafia do... Trenta...
Trent: pfiu...bylo blisko, ale nie odpadlem!
Chris: David wynocha! Sorka stary...
David: i tak kiedys musialem odpasc... bylem tu tylko na Courtney
Courtney: spadaj!
David: narazie...! (wsiada do pociagu)
Chris: Courtney mozesz sie nie mieszac w sprawy druzyny Amorow?
Courtney: nie wiem... zobacze...
Chris: no dobra idz cie spac, bo jutro fajne zadanie! naprawde!
Leshawna: no wierze...
Gwen: fajne? chyba okropne...
Chris: zobaczycie!, a teraz spac!


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wieczoram... przed melamina Serc...

(Courtney i Riccardo siedza na zewnatrz)
Courtney: pojawiles sie tak nagle i juz mi sie podobasz
Riccardo: ty tez mi sie podobasz, ale narazie nie chce cie o to prosic, bo jestes po roztaniu z Duncanem, a on mnie nienawidzi...
Courtney: i co z tego?! był naprawde fajny, ale sie zmienilo i wole ciebie. Mozesz prosic o co chcesz...
Riccardo: naprawde?
Courtney: tak... no troche jeszcze cos czuje do niego, ale to juz koniec calkowity
Riccardo: czy... chcialabys... byc moja dziewczyna?
Courtney: hmm... ja wiem... to słodkie, ze sie zapytales, ale musze sprawdzic...
Riccardo: jak?
Courtney: zakmij oczy...
(nagle Duncan idzie w ich strone)
Riccardo: i co dalej?
Courtney: to... (pocalowala go gdy Duncan byl prawie przy nich)
Riccardo: jestes najlepsza dziewczyna ktora poznalem do tad!
Duncan: co?! jak moglas?! (polecial do pokoju we łzach w oczach)
Courtney: Duncan! czekaj!...
*Jaskinia zwierzen*
*Duncan: (prawie w placzu) a jednak to koniec...!*
Riccardo: on nie jest ciebie wart...
Courtney: no nie wiem... on ryzykowal tyle razy zycie dla mnie abym nie zginela
Riccardo: a jednak chcesz byc z nim?
Courtney: nie...
(pocalowali sie i to widzialy przez okno Heather, Gwen i Leshawna)
*Jaskinia zwierzen*
*Courtney: troche mi jest żal Duncana, ale na to zasluzyl... Chodz mam dziwne uczucia...*

W pokoju Gwen...

Leshawna: co za dwolicowka?!
Gwen: no tak, ale sie roztala z Duncanem...
Leshawna: ty jej bronisz?!
Gwen: nie, ale czekalam na cos takiego
Leshawna: nie wierze! coraz bardziej przypominasz Heather! wychodze!
Gwen: nie! czekaj! no pieknie...
*Jaskinia zwierzen*
*Heather: podoba mi sie ostatnio to show*
*Gwen: no teraz moge startowac do Duncana, ale w glebi serca uwielniam Trenta...*
*Riccardo: chyba sie zakochalem...*


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ranek... godzina 9:00...

Chris: (przez megafon) Wstawac! jest juz godzina 7:00!
DJ: jak 7:00? jest juz 9:00
Chris: oh! zegarem mi stanal! ale macie sie teraz zjawic na placu! migiem!

Na placu...

Chris: sa wszyscy?
Leshawna: nie...
Heather: u nas tez nie...
Chris: co sie zwami dzieje?! czy ja nie wyraznie mowie?!
Geoff: wyraznie tylko, ze Duncan nie chcial przyjsc
Trent: u nas nie ma Courtney i Riccarda, ale zaraz maja sie zjawic
Heather: a co? gruchaja golabeczki?
Bidgette: o czym ona mowi?
Chris: przyprowadzcie Duncana!
Owen: pojde po niego! (idzie i potyka sie o kamien)
Izzy: nic ci nie jest paczusiu?
Owen: nie, ale jestem glodny!
Harold: juz nam zjadles wszystkie czkolady
Owen: ale ja jestem glodny!
Chris: Geoff idz po niego!
(przychodza Courtney i Riccardo)
Geoff: rozkaz kapitanie! a jak nie bedzie chcial?
Chris: to wez sparcie i go tu przynies!
Geoff: jasne! Trent, DJ i Cody pomozecie mi jak cos?
DJ: jasne!
Trent: nie ma sprawy!
Cody: ja nie moge jestem zajety!
Geoff: ok to Trent i DJ chodzcie!


W pokoju Duncana...

(Duncan lezy na lozku i patrzy w zdjecie Courtney)
(ktos wywala drzwi)
Duncan: pogielo was?! przeciez nic sie nie darlo!
Trent: wiemy tylko, ze drzwi byly zamkniete
Duncan: to sie puka!
DJ: a otworzyl bys nam?
Duncan: nie! wiec o co chodzi?!
Geoff: Chris cie wola, bo jest zadanie!
Duncan: nie ide...
Trent: musisz!
Duncan: a co?! zmusicie mnie?!
DJ: wiemy chlopie, ze jestes po roztaniu, ale wez sie wgarsc!
Duncan: i mowi to ktos kto mdleje przy rozmowie z Mece...
Trent: dobra chlopaki bierzemy go!
(wszyscy chwytaja za lozku i wynosza)
Duncan: ej! (zeskakuje) dobra ide! ale wniescie lozku z powrotem!

Na placu...

(wszyscy juz sa)
Chris: ej ziom! nie rob mi tak wiecej, bo mi pensje zmniejszaja!
Duncan: (wkurzony) aha, fajnie!
Courtney: no wiec jakie jest zadanie?
Chris: fajne
Duncan: dziewczyna zadala ci pytanie to na nie odpowiedz normalnie!
Chris: spokojnie! dzisiaj zagramy w kalambury! jesli ktos z druzyny przeciwnej zgadnie dostaje punkt, jesli ktos wykonujacy zadanie pokaze, ze nikt nie odgadnie to tez przeciwna druzyna dostaje punk. Nie ma osoby nietykalnej i nie ma nagrody. Zrozumieliscie?
Heather: tak, tylko sie powtorzyles...
Chris: no kurcze! to jak mam tlumaczyc?!
DJ: jakos bardziej ludzko...
Chris: to do dziela! Pierwsza bedzie Bridgette!
Bridgette: (dostaje kartke i ma pokazac małpe walaca sie w twarz) kto wymyslil takie glupoty?!
Chris: ja, Chef i starzysci
Bridgette: aha doskonale!... (pokazuje i druzyna Serc zgadla)
Chris: to teraz DJ!
DJ: (ma pokazac babeczke) to łatwe!
(druzyna Amorow zgadla)
Chris: teraz Mece!
Mece: (ma pokazac, ze kocha sama siebie) no troszke to dziwne, ale zrobie!
(nikt nie zgadl wiec Amory 1: 2 Serca)
Chris: teraz Courtney!
Courtney: (ma pokazac srodkowy palec Chefowi) Yy... to dobre dla Duncana, no dobra... (pokazuje)
Duncan: haha! fajne... (odrazu zgadl)
Chris: dobra chodz Duncan
Duncan: (ma pokazac samego siebie) jakie to pokrecone, ale proste (stoi i pokazuje na siebie rekami)
Courtney: oh... nie wyglupiaj sie Duncan!
Chris: nastepny punkt dla Serc!
Courtney: ale cos zgadlam?
Chris: tak chodzilo o haslo Duncan
Courtney: no naprawde to dziwaczne!
Chris: teraz Riccardo!
Riccardo: (musi udawac Owena) Juuuuhhy! Tu jest czadowo! Jestem głodny!
Owen: e nienasladuj mnie!
wszyscy: Owen!
Chris: brawo!

(nie zgadli od: Mece, Geoffa, bo źle pokazali)

Chris:dobra wygrywaja Serca! Amory spotykamy sie na ceremoni!


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

2 godziny po zadaniu... w melaminie Amorow... w pokoju Duncana...

Duncan: (sam do siebie) co sie ze mna dzieje! ja głupieje! cholera! nigdy mi laska tak nie zamieszała!

*Jaskinia zwierzen*
*Heather: musze znalesc sojusznika! moze Mece sie zgodzi?...*
*Leshawna: ludzie głupieja! coraz bardziej upodobniaja sie do Heather! oprocz Harolda mojego słodziaka!*
(glos z poza jaskini: Dzieki!)
*Gwen: ide zobaczyc, co słychac u Duncana*

(ktos puka do pokoju Duncana)
Duncan: wynocha!
Gwen: to ja Gwen!
Duncan: czego?! jestem zajety!
Gwen: chce porozmawiac
Duncan: nie mam ochoty! wiem o, co ci chodzi! odpowiedz brzmi Nie! idz do Trenta!
Gwen: jak tam chcesz... (odeszla od drzwi)

*Jaskinia zwierzen*
Duncan: mam metlik w glowie! nigdy sie tak nie czulem*
Courtney: mam metlik w glowie! z jednej strony chce byc z Riccardem, a z drugiem przebaczyc i przeprosic Duncana i wrocic... ojojoj!*
*Gwen: a bylo tak blisko... coz jednak zostaje Trent!*

Na dworze u Owena i Izzy...

Owen: Owen lubi Izzy i to bardzo, a Izzy lubi Owena tez tak bardzo?
Izzy: Izzy kocha Owena oraz bum i bum!
Owen: Owen rozumie
(polacowali sie)
Izzy: jadles czekolade?
Owen: tak, bo znalazlem z wczoraj Izzy moze sie poczestowac!
Izzy: dzieki grubciu!


U Courtney i Riccarda...

Courtney: wiesz jednak nie jestem gotowa zostac twoja dziewczyna... mam mieszane uczucia...
Riccardo: jak tak samo... bo podobasz mi sie ty i tez kręci mnie Heather!
Courtney: co?! łysolka cie kreci?!
Riccardo: przeciez jej odrasna a tak to jest ładna
Courtney: oh... ty! (spoliczkowala go) nienawidze takich facetow! (poszla)

*Jaskinia zwierzen*
*Riccardo: mam zadlugi jezyk... chodz to prawda...*
*Courtney: czas pogodzic sie z Duncanem, ale jak nie bedzie chcial to trudno...*

W pokoju Duncana...

(puka ktos do drzwi)
Duncan: kogo zas przywialo?!
Courtney: otworz!
Duncan: no, ale kto tam?!
Courtney: no otworz!
Duncan: no, ale kto!!!
(Courtney wywaliła drzwi)
Duncan: no nie! juz drugi raz dzisiaj!
Courtney: Duncan musimy pogadac
Duncan: a, to ty... chcesz zas mi cos oddac? czy moze powypominac?!
Courtney: chcialam cie przeprosic...
Duncan: ta... a niby o, co?
Courtney: o to jak sie zachowalam (usiadla koło niego)
Duncan: jestes niebezpiecznie zbyt blisko mnie!
Courtney: masz chumory... a tak to przepraszam o to, ze bylam dla ciebie taka okrutna i jak moglam sądzic, ze wolalbys motor odemnie!
Duncan: dobra przeprosiny przyjete... teraz idz, bo pewnie Riccardo na ciebie czeka!
Courtney: jak mozesz gadac o takim gnoju!
Duncan: chyba, czegos nie rozumiem...
Courtney: jego kreci Heather...
Duncan: łysolka... haha!
Courtney: no... a wiec moze wszystko odpoczatku?
Duncan: tak odpoczatku... ale chwila! przyszlas do mnie po to, ze Riccardo woli łysolke?
Courtney: oczywiscie, ze nie! Jednak poczulam, ze cie nadal kocham...
Duncan: moge to przemyslec?
Courtney: jasne... (dotkla mu twarzy i poszla)

*Jaskinia zwierzen*
*Duncan: dziwny dzien...*
*Owen: ma ktos jeszcze czekolade?!*
*Courtney: musze wziasc sie wgarsc! i kogos walnac!*
*Mece: czekam, az DJ mnie gdzies zaprosi. Duncan jest oblesny! moglam prze niego zginac! DJ...czekam...*


Chris: no dziwaczny dzien, ale ogladalnosc duza! Powiem to szybko, bo ide na masarz! Czy Courtney i Duncan beda zas razem? A Riccardo wybierze Heather? a DJ zaprosi Mece? To w Miłości TOTALNEJ Porażki!

ktos tam: teraz bylo dobrze!
Chris: no wrescie!



Głosujcie na:

- Mece
- Geoff
- Bridgette
- Owen
- Izzy
- Harold
- Heather
Nietykalnosc: tylko Duncan (do 16 odc)

Total Drama Famous Hunters

Total Drama Famous Hunters

Pozostałości

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~RESZTKI Z BLOGA~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Gwuncan czy Gwent?

Wybierz, który sezon ma być następny

W kolejnych sezonie ma być jeden czy dwóch prowadzących?

Kto ma się znaleźć w następnym sezonie z IV generacji:

Który sezon na blogu lepszy?

Wybierz lokalizację dla nowego sezonu

Kto ma się znaleźć w następnym sezonie z I generacji:

Z kim powinna być Gwen?

Z kim powinien być Duncan?

Z kim powinna być Courtney?

Twoja najbardziej ulubiona seria Totalnej Porażki

Która seria na blogu podoba Ci się najbardziej?

Którą z moich autorskich postaci chcielibyście, aby się pojawiła w przyszłym sezonie?

Kto jest lepszym prowadzącym?

Kto ma się znaleźć w następnym sezonie z III generacji:

Kto ma się znaleźć w następnym sezonie z II generacji: