MENU

profilki

Totalna PorażkoLandia

Totalna PorażkoLandia

wtorek, 29 września 2015

Odcinek 2 – TPGZ-TDGR „Świerszcze w tłuszczu”



 Odcinek 2 – TPGZ-TDGR „Świercze w tłuszczu”



„Ostatnio w Totalnej Porażce: Gorączce Złota… Szukanie kwiatu, komplikacje, zawieranie sojuszy i nowa miłość Rodneya… która nie trwała zbyt długo. Dave zapewnił zwycięstwo drużynie Wygłodniałych Łabędzi, a drużyna Pazernych Delfinów musiała przeżyć noc gdzieś na wyspie i to w głodzie” Chris się zaśmiał „Z programu jako pierwsza odpadła Gwen, ku memu zdziwieniu, ale drużyna tak postanowiła ze względu na to że Gwen zwichnęła kostkę. Miała chociaż trochę szczęścia, że Courtney jej pomogła po mimo niesmaku pozostawionego z poprzednich sezonów. A więc… Jak Rodney poradzi sobie po stracie Gwen? Jak drużyna Pazernych Delfinów przeżyła noc? I z czym będą się zmagać tym razem uczestnicy? Na te wszystkie pytania dowiecie się oglądając Totalną Porażkę…Gorączkę…Złota!


Czołówka: Nie czekaj, bo…
(Pokazane jest jak uczestnicy walczą ze sobą na drewniane miecze)

zgubi Cię los,
(Jedni, śmieją się z drugich)

a wiem, że chcesz być sławny!
(Niektórzy się uśmiechają, a drudzy są zezłoszczeni)

Nie czekaj, bo…
(Wszyscy siedzą tam gdzie ma być eliminacja)

wypadniesz stąd,
(Chris klika na pilocie guzik)

a wiem, że chcesz być sławny!
(Chef trzyma tace z piankami)

Do celu dąż, bo wtedy…
(Pokazana jest cała wyspa)

będziesz na pewno sławny!
(Wszyscy siedzą przy ognisku w kółeczku)

TOTALNA PORAŻKA: GORĄCZKA ZŁOTA


Nastał ranek. Drużyna Wygłodniałych Łabędzi przebywała w domku na drzewie. Na taras wyszedł zaspany Mike. Nie uważając gdzie idzie, przeciągał się, aż w pewnym momencie stracił grunt pod nogami „Ahhh!” krzyknął jak spadł na dół

„Mike!” zareagowała Zoey, wychodząc na taras. Przykucnęła i spojrzała w dół



„Jestem cały!” odezwał się z dołu

-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*

*Mike popatrzał na kamerę zamyślony „Zapomniałem, że śpimy w domku na drzewie, ale na szczęście przy upadku nic mi się nie stało. Słodkie jest, to że Zoey reaguje jak coś mi się dzieje” uśmiechnął się*
-------------------------------------------------------------------------------------------

Ze środka domku na drzewie wydobywał się płacz. W łóżku płakał Rodney, przykryty kocem

„Niech ktoś go uciszy” mruknął Dave siedząc na swoim łóżku. Nie mógł już wytrzymać żalu Rodneya, więc zatkał sobie palcami uszy

-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*

*Dave przewraca oczami „Wszyscy są tacy wkurzający, jeszcze ten farmer ryczał w nocy i ryczy teraz. Jestem niewypany” wskazał na swoje worki pod oczami*
-------------------------------------------------------------------------------------------


W lesie Shawn zbierał owoce, a reszta jego drużyny przesiadywała nad wodospadem

„Skąd miałem wiedzieć, że jaskinia jest zasypana?” burknął oburzony Max

„To nie twoja wina” powiedziała Samey

„Może następnym razem znajdziemy jakieś miejsce do spania niż tylko tu nad wodospadem” stwierdziła Dawn

„Następnym razem, będziemy spać w domku” odparła Jo „Gdzie jest ten zombio-maniak?” spytała rozglądając się za Shawnem, kiedy jej brzuch zaczął wydawać odgłosy

„Pan ciemności jest głodny” powiadomił Max

Shawn przyszedł z koszykiem pełnym jagód, malin, poziomek i jeżyn

„Dobra robota” pochwalił go Scott

„Wszyscy macie się zjawić nad rzeką!” nagle było słychać Chrisa przez megafon


Po kilku minutach wszyscy zjawili się we skazane przez gospodarza miejsce.  Na rzece były zbudowane dwie kładki


„Dzisiejsza pierwsza część waszego wyzwania polegać będzie na zbieraniu owadów wodnych” powiedział Chris z marszu „Każda osoba z drużyny zawiśnie do góry nogami podtrzymując się nogami na lichej kładce. Będziecie łowić rękami wodne robaki i wrzucać je do sieci" rozdał Jo i Mikowi po sieci „Każdy z was musi złapać po dwa robaki. Drużynie, której pierwszej uda się skończyć wyzwanie będzie mieć przewagę w następnym. No chyba, że któraś z osób w drużynie wykończy wcześniej kładkę lub wpadnie do wody, to wtedy przegrywa. To kto idzie pierwszy?” popatrzał na zawodników, którzy byli niechętni
 
„Ja idę” odezwała się Jo, która wystąpiła

„A z naszej drużyny?” spytała Courtney i popatrzała na kolegów z drużyny, którzy nie reagowali, jedynie Rodney cały czas był smutny „I tak będziemy musieli wszyscy to przejść, idź Mike…”

„Ja pójdę” odezwał się Duncan, który wystąpił. Zabrał od Mike sieć

Courtney trochę zdziwiona zmierzyła Duncana wzrokiem

Dwójka zawodników, czyli Jo i Duncan zajęli pozycje

„Więc…” zaczął Chris „Start!” krzyknął podnosząc rękę

Jo i Duncan czekali aż coś wpłynie im w ręce, ale prócz wody, nic nie było

„Dalej, pośpiesz się!” poganiała go Courtney

Scott słysząc głos Courtney po kryjomu się uśmiechnął

„Nie bądź dla niego surowa, stara się” skrytykowała ją Zoey „Postępuj tak jak wczoraj z Gwen”

-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*

*Courtney zezłościła się „Nie będzie mi mówić, co mam zrobić! Gwen pomogłam tylko ze względu na to żeby upodobać się drużynie, a Zoey teraz znowu zrobi ze mnie złą o to że motywuje drużynę do walki” powoli zaczęła się dziwić „Ciekawe, czemu wywalili Gwen. Może o nogę?”*
-------------------------------------------------------------------------------------------

W końcu Duncanowi udało się złowić dwa robaki i to jednocześnie. Wrzucił je do sieci i zszedł na brzeg. Na jego miejsce wszedł Dave. Jo dalej męczyła się ze złowieniem. Była wściekła, że jej drużyna jest w tyle. Łapała z rzeki, co popadnie, meduzy, ryby i inne zwierzęta morskie, ale nie były to robaki. Chwyciła za węgorza, który popieścił ją prądem. Zdeterminowana odrzuciła węgorza i łowiła dalej. Wreszcie udało jej się złowić dwa świerszcze, które wrzuciła do sieci.

„Świercze w rzece?” spytała Ella dziwiąc się to co zobaczyła

Na miejsce Jo weszła Dawn, która bez problemu złapała robaczki. Pogłaskała je i delikatnie umieściła w sieci. Dave złapał robaka, który ugryzł go w palec. Krzyknął w bólu i strzepał robaka do sieci. Następny po Dawn był Max. Dawn spojrzała na niego z obawą

„Prowadzimy!” ucieszył się Scott

„Grr!” warknęła Courtney, widząc, że Dave się ociąga

Max zawisnął do góry nogami „Mój geniusz zła sprawi, że robaki wystraszą się i same wpadną mi w ręce” wydukał pewny siebie. Po chwili usłyszał, że coś się łamie. Kładka pękła i Max wpadł do wody „Ahh! Co?!” spytał zszokowany wpadając do rzeki

„Wygrywają Wygłodniałe Łabędzie!” Chris przerwał zabawę

Drużyna Wygłodniałych Łabędzi zaczęła się cieszyć. Ella, Duncan i Courtney podnieśli ręce w górę, a Rodney dalej był smutny

„Wygraliśmy po raz kolejny” ucieszyła się Zoey i przytuliła Mike

„To niesprawiedliwe” zawołał Shawn „Skąd mieliśmy przewidzieć, że pod ciężarem Maxa, kładka się złamie?” spytał oburzony

„No właśnie!” poparła go Jo „Gdyby oni wcześniej wystawili kupę-mięśni Rodneya to też by się złamała!”

„Hę?” zareagował Rodney, kiedy usłyszał swoje imię

„Ale nie wystawili” zaśmiał się Chris „Po przerwie, przechodzimy do wyzwania numer dwa. Czy drużyna Pazernych Delfinów będzie miała żal do Maxa? Czy Rodney powróci do rzeczywistości? Jakie będzie drugie zadanie? Tego dowiecie się po krótkiej przerwie w Totalnej Porażce…Gorączce… Złota!


PO PRZERWIE


Wszyscy stoją w tym samym miejscu, co wcześniej

„Zaczynamy drugą część wyzwania” oznajmił Chris. Wyciągnął z kieszeni pilota i nacisnął na nim guzik

Z ziemi wysunęły się dwa grille i jeden stolik, na którym były różne przyprawy, talerze oraz sztućce

„Będziecie przygotowywać do jedzenia robaki, które złowiliście. Macie na to pół godziny, żeby je przygotować i u grillować. Drużyna Wygłodniałych Łabędzi z racji wygranej, może używać przypraw” Chris wskazał na stolik „Jeśli będzie chciała może się podzielić nimi z drużyną Pazernych Delfinów” spojrzał na zawodników, którzy mieli niezadowolone miny „Zwycięzców ogłosi najsławniejszy w świecie koneser robaków... Chef. Zaczynajcie!”

Scott podszedł do Rodneya „Rodney, przynieś nam przyprawy” szepnął do niego

Rodney położył dłoń na sercu „Nawet przyprawy nie zagłuszą smaku miłości, która odeszła” wybełkotał mając łzy w oczach 

„Nie damy wam przypraw” odezwała się niezadowolona Courtney podchodząc do Scotta

„No weź, chociaż trochę daj” poprosił Scott „Przez to znowu przegramy wyzwanie”

„Nie ma mowy!” krzyknęła mu prosto w twarz

„Powinnaś się zgodzić, chociażby przez to co mi zrobiłaś” wymamrotał smutno Scott, kładąc obie ręce na serce 

„Ale to nie ma związku z wyzwaniem” odparła zakłopotana i smutno spojrzała na Scotta

Resztę osób z drużyn, oprócz Dawn, zawzięło się za przygotowywanie grilla i robaków. Dawn była przeciwko zabijania owadów

„To jak będzie?” zapytał Scott kładąc rękę na ramieniu Courtney 



„Nie dostaniecie przypraw” wtrącił się Duncan. Chwycił Courtney za oba ramiona i ją odsunął

„A ty za kogo się uważasz?” zapytał zezłoszczony Scott

„Nie twoja sprawa” odparł Duncan i pociągnął ze sobą Courney prosto pod grill ich drużyny

„Poradziłabym sobie” rzekła Courtney krzyżujące ręce

„Właśnie widzę” mruknął zły Duncan

-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*

*Scott zmrużył oczy „Może i zmanipulowałem Courtney, ale byłem też szczery. Chce, żeby Courtney wróciła do mnie zaraz jak mnie przeprosi, ale może być problem z Duncanem” położył rękę na podbródek*

*Dawn usiadła smutna „Biedne robaczki, małe stworzenia, nic nikomu nie zrobiły” przerwała na chwilę „No może ugryzły Dave w palec, ale czy musi spotkać je aż taka kara, żeby zostały upieczone na grillu?”*
-------------------------------------------------------------------------------------------

Samey zbliżyła się do Dawn „Dawn pomóż nam, odsunęłaś się od grupy”

„Nie będę pomagać w zabijaniu istot!” krzyknęła zdenerwowana

„Ale, jeśli przegramy to drużyna wyrzuci Cię za nic nie robienie” oparła Samey zmarwiona

„Wszystko zrobię tylko nie zabijanie” dodała Dawn i odeszła

„Hej, koniec pogaduszek, tylko róbcie, co trzeba!” Jo zawołała dziewczyny, ale podeszła do niej tylko Samey

-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*

*Samey wykrzywiła usta w smutek „Nie chce stracić przyjaciółki, musimy wygrać to wyzwanie”*
-------------------------------------------------------------------------------------------

„Rodney, będziesz pilnował przypraw” powiedział Mike do niego popychając go do stolika

Courtney korzystając z okazji, gdy nikt nie patrzał chwyciła Zoey rękę „Zoey, czemu mnie bijesz? Nie widzisz, że się staram?!” odparła udając smutną

„Ale c-co ty gadasz?” zająknęła się Zoey zdziwiona

„W dodatku na mnie krzyczysz, co ty sobie myślisz?” brnęła dalej puszczając jej rękę

Wszyscy z drużyny zwrócili uwagę na Zoey

„Nie można nikogo bić” rzekła Ella patrząc z niedowierzaniem na Zoey

„Zoey?” podszedł do niej Mike „Co ty robisz?”

„Ja nic nie zrobiłam!” zaczęła się bronić

Reszta przestała zwracać na nią uwagę i wróciła do swoich obowiązków, Courtney również

-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*

*Zoey była w szoku „Dlaczego ona to zrobiła?!”*
-------------------------------------------------------------------------------------------


Kiedy Rodney pilnował stolika, Samey zakradła się po przyprawy i zabrała wszystkie. Rodney nie zwracał na nią uwagi. Był zbyt zajęty przeżywaniem. Samey wróciła do swojej drużyny. Pokazała Jo, co ma

„Nieźle” pochwaliła ją Jo

Max złowieszczo się zaśmiał

Dave podszedł do stolika „Gdzie są przyprawy?!” krzyknął przerażony

Rodney smutny tylko wzruszył ramionami

„Została wam minuta!” poinformował Chris

„Tak szybko?” zdziwił się Shawn obracając robaki na grillu

„I co my teraz zrobimy?” spytała Zoey, ale nikt na nią nie zwrócił uwagi

„Podamy takie” w końcu odpowiedział jej Duncan

„Koniec!” ogłosił Chris „Chefie chodź tutaj!”

Przyszedł Chef oburzony. Skrzyżował ręce i spojrzał krzywo na Chrisa

„Zmuszasz mnie, żebym jadł robaki” powiedział Chef niezadowolony

„Za ekstra premie” dopowiedział Chris

„Podajcie mi te świerszcze w tłuszczu!” zażądał Chef

„One są u grillowane Chefie” poprawił go Chris

„Nie ważne! Dawać mi to, chce już stąd iść”

Shawn podszedł z talerzem do Chefa „Są zrobione według specjalnej receptury”

Chef z obrzydzeniem chwycił za jednego z robaków i wrzucił go sobie do ust. Powoli zaczął przeżuwać robaka „Hej, to jest smaczne!” zawołał zdziwiony

Shawn również sobie wrzucił robaka do ust „Pyszności na wypadek zombie”

„A nasze?” podszedł Mike podstawiając Chefowi talerz

Chef z pewnością chwycił za robaka z talerza Mike i wsadził do ust „Ochyctwo!” krzyknął po czym zwymiotował

„Tą rundę wygrywają Pazerne Delfiny!” powiedział Chris

Pazerne Delfiny zaczęły się cieszyć

„Chyba będziemy musieli mieć dogrywkę” zastanowił się Chris

„Skaż Wygłodniałe Łabędzie! Chyba się zatrułem!” odezwał się Chef i poleciał w krzaki

„No dobra. Wygłodniałe Łabędzie, widzimy się na ceremonii!”

„Należy nam się dogrywka!” stwierdziła Courtney

„Żadna dogrywka nie przywróci żołądka Chefa. Będę mu musiał więcej zapłacić” mruknął niezadowolony Chris „Pazerne Delfiny, dzisiaj do jedzenia dostaniecie kotlety w puszce!”

Stażysta przyszedł i rozdał każdemu z drużyny Pazernych Delfinów po puszce

„Przegrani!” nabijała się z nich Jo trzymając puszkę


Nastał wieczór i czas eliminacji. Wszyscy siedzieli na pieńkach czekając na piankę

„Polegliście, przykro mi” powiedział Chris „Tylko żartowałem!” zaśmiał się „Pianka należy się Elli, Courtney, Duncanowi, Mikowi i Davowi” rzucił im po kolei pianki „Zagrożeni są Rodney i Zoey”

Zoey zaczęła drżeć, a Rodney nie zawracał uwagi. Mike spojrzał zmartwiony na Zoey

„A ostatnia pianka trafia do…”
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .

„ …Rodneya!” rzucił chłopakowi piankę, która spadła na ziemie

„Dlaczego ja?!” spytała Zoey zdziwiona

„O używanie przemocy” wytłumaczył Dave

„Mike, ty mi wierzysz prawda?” spytała odwracając się do niego

„Tak” odpowiedział szybko Mike

„Ty Rodney też?” zwróciła się do niego dotykając jego ramienia

Rodney od razu się rozchmurzył. Popatrzał na Zoey maślanymi oczami „Czerwono włosa…razem…zawsze” wyjąkał uśmiechając się szeroko

„Czas na Ciebie Zoey” wskazał Chris na Procę Wstydu

Courtney zadowolona, pomachała Zoey na do widzenia

„Pa wszystkich” Zoey pomachała do drużyny „Pa Mike” pocałowała go w policzek. Przeszła do Procy Wstydu i została wystrzelona przez Chrisa „Aaaah!” krzyknęła z oddali

Rodney znowu się załamał „Niee! Tylko nie Zoey!” podszedł do Mike „Uważaj koleżko, nienawidzę Cię, pocałowała Cię w policzek”

„Co?” spytał zaskoczony Mike

„Kolejne ogniwo poszło z hukiem” zaśmiał się Chris „Czy Rodney przeżyje kolejną stratę miłości? Czy Wygłodniałe Łabędzie znajdą sobie miejscówkę do spania? I czy Chefa żołądek wróci do normy?"

Z oddali było słychać jak Chef cały czas wymiotuje

„Tego wszystkiego wiedziecie się w Totalnej Porażce… Gorączce… Złota!”

-------------------------------------------------------------------------------------------
BONUS

Zoey dalej krzyczała w locie "Aaa!" Była przerażona. Nie wiedziała, gdzie leci. Nagle jej krzyk ucichnął jak wpadła na boję "Uff!" odetchnęła. Dwoma rękami trzymała się obiektu. Czuła jak dryfuje na wodzie "Gdybym wiedziała, gdzie się znajduję to obrałabym jakiś kierunek" stwierdziła. Poczuła w pewnym momencie, że boja idzie na dno "Jak to?" zdziwiła się "Boje od tak nie toną!" krzyknęła przerażona. W wodzie zauważyła czarne oczy, a w nich błysk "Oh nie! Nie!" krzyknęła i wskoczyła do wody. Szybko zebrała się i popłynęła w jakąś stronę.

Koło tonącej boi ktoś w stroju nurka się wynurzył "Z mojej strony nie było nigdy słychać 'do widzenia'" powiedziała dana osoba, a za chwilę się zaśmiała złowieszczo "Hahaha! Hahaha!" przerwała śmiech "Nadchodzę!"

------------------------------------------------------------------------------------------



Drużyny:
Wygłodniałe Łabędzie: Dave, Zoey, Courtney, Ella, Duncan, Rodney, Mike
Pazerne Delfiny: Max, Shawn, Samey, Gwen, Scott, Jo, Dawn


wtorek, 22 września 2015

Odcinek 1 – TPGZ-TDGR „Lepszy kwiat niż przegrana”


Odcinek 1 – TPGR-TDGR „Lepszy kwiat niż przegrana”


„Witam z powrotem na wyspie Pahkitew!” krzyknął Chris stojąc na plaży i z ekscytacji podniósł ręce w górę „Tym razem zaczynamy nowy sezon z pomieszaną obsadą” uśmiechnął się szeroko „Miejsce od poprzedniego razu nic się nie zmieniło, może oprócz tego, że zostało jeszcze bardziej zautomatyzowane” mrugnął okiem do kamery „W tym sezonie zobaczymy 14 uczestników, którzy będę walczyć o główny cel, czyli główną wygraną. Skupcie się uważnie, bo zaczynamy nowy sezon Totalna…Porażka...Gorączka…Złota"


Czołówka: Nie czekaj, bo…
(Pokazane jest jak uczestnicy walczą ze sobą na drewniane miecze)

zgubi Cię los,
(Jedni, śmieją się z drugich)

a wiem, że chcesz być sławny!
(Niektórzy się uśmiechają, a drudzy są zezłoszczeni)

Nie czekaj, bo…
(Wszyscy siedzą tam gdzie ma być eliminacja)

wypadniesz stąd,
(Chris klika na pilocie guzik)

a wiem, że chcesz być sławny!
(Chef trzyma tace z piankami)

Do celu dąż, bo wtedy…
(Pokazana jest cała wyspa)

będziesz na pewno sławny!
(Wszyscy siedzą przy ognisku w kółeczku) 

TOTALNA PORAŻKA: GORĄCZKA ZŁOTA


Chris w dalszym ciągu znajdował się na plaży, a obok niego leżał stary materac. Z nieba nagle spadło 14 uczestników. Wszyscy wylądowali na materacu. Zawodnicy zaczęli jęczeć ze względu na nie za miękkie lądowanie.

„Zawsze mogło być gorzej” odezwał się Chris patrząc na obolałym zawodników „Mogliście upaść na ziemie, ale udało wam się trafić na materac” dodał patrząc, że zawodnicy jeszcze nie zebrali się z materaca „No dalej, zbierajcie się, chce wam wyjaśnić nowe zasady i podzielić na drużyny”

Dave wstał na nogi i wyciągnął z tyłka sprężynę „Znowu ta okropna wyspa” powiedział wyrzucając gdzieś obiekt

„Ta wyspa nie odbiega dużo od tamtej poprzedniej” stwierdziła Jo stojąc już na nogach i się rozglądając

„Jestem gotowy na czynienie zła! Hahaha!” odezwał się Max pojawiając się obok Jo

„Przymknij się knypku” mruknęła Jo i jedną ręką odepchnęła Maxa

„Mamusiu!” zawołał jak padł na ziemie na twarz

„Nie będzie żadnego czynienia zła Max, bo inaczej wylecisz od razu” oparł Chris mrużąc oczy

Max dalej leżąc na ziemi podniósł tylko kciuk w górę

-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*

*Max złowieszczo się uśmiechnął „Jasne Chris” pokazał skrzyżowane palce*
-------------------------------------------------------------------------------------------

Rodney spojrzał na Scotta „Ty też pochodzisz z farmy?” spytał

Scott również zmierzył wzrokiem Rodneya „Przecież nie raz wspominałem o tym w programie”

„Nie oglądałem poprzednich sezonów. Na mojej farmie wysiadł nam prąd” przyznał

Obok nich przeszła Courtney „Wspomniałeś coś o nowych zasadach, Chris” przypomniała opierając swe ręce na biodrach

Wszyscy zebrali się wokół Chrisa

„Tak” oznajmił Chris „Tylko jedna rzecz uległa zmianie, którą muszę wam wytłumaczyć. Chodzi o sprawę wygranej”

„Mam nadzieję, że nie zmniejszyłeś kwoty” powiedział Shawn z obawą

„Zmniejszyć wygraną to nawet producenci nie pozwolili by mi ze względu na to co tu przechodzicie”

„Zwiększyłeś sumę?” spytała Zoey podekscytowana

„Dacie mi powiedzieć?!” zdenerwował się Chris. Po jego pytaniu nastała cisza „Dzięki. A więc… W tym sezonie osoba, która dostanie się do finału i wygra, będzie miała możliwość wyboru. Albo weźmie walizkę z okrągłym milionem dolarów, albo weźmie walizkę wypełnią sztabkami złota”

„A jaki jest haczyk?” odezwał się Duncan

„Osoba, która wybierze walizkę wypełnioną sztabkami złota, nie będzie znała jej wartości. Tak naprawdę sztabki złota mogą być warte więcej niż milion dolarów lub warte mniej niż milion dolarów”

„Przecież mówiłeś, że nie możesz zmniejszyć kwoty” poprawił go Shawn

„Kwoty, w sensie pieniędzy- nie mogę, ale kwoty, w sensie sztabek złota- mogę” uśmiechnął się ponownie „Teraz czas, podzielić was na drużyny. Zoey, Duncan, Rodney, Ella, Courtney, Dave i Mike, wy będziecie nazywać się Wygłodniałe Łabędzie. A reszta, czyli Gwen, Shawn, Max, Scott, Jo, Dawn i Samey, wy to Pazerne Delfiny

„O jakie słodkie nazwy!” krzyknęła Ella „Jestem łabądkiem!” powiedziała, po czym nabrała powietrza, żeby zacząć śpiewać

„I bez śpiewania!” przerwał jej Chris

 -------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*

*Duncan patrzy prosto na kamerę „Jestem tym razem w drużynie z Courtney. To się dobrze składa, bo będą z nią mógł na nowo nawiązać kontakt” uśmiechnął się
-------------------------------------------------------------------------------------------

„A teraz czas na zadanie!” Chris podniósł jedną rękę w górę „Gdzieś na tej wyspie rośnie Fiskini, kwiat bardzo rzadkiego pochodzenia”

Z ziemi wysunął się duży monitor, na którym zostało wyświetlone zdjęcie kwiatu

„Ten fioletowy, delikatny i niezwykły kwiat zakwita tylko raz w roku, akurat dzisiaj jest ten dzień”

„Jaki piękny” przerwała Dawn

„Ci którzy znajdą kwiat, muszą go zerwać i krzyknąć, że jesteście pierwsi, wtedy zapewniacie swojej drużynie zwycięstwo”

„A jaka jest nagroda za wygranie wyzwania?” spytała Samey

„Byłym zapomniał” przyznał gospodarz „Po każdym wyzwaniu wygrana drużyna będzie nocować w domku na drzewie, który został zbudowany z poprzedniego sezonu. Przegrana drużyna będzie musiała sobie jakoś radzić, czyli pozostanie wam las albo jaskinia. Po za tym wygrana drużyna dostanie jedzenie, a przegrana będzie musiała usnąć z pustymi brzuchami”

„A co jeśli któraś z drużyn będzie przegrywać kilka razy pod rząd?” odezwał się Mike

„Nie mój problem” Chris wzruszył ramionami „Znajdziecie sobie w lesie jagody czy coś” zasugerował „Myślenie pozostawiam was”

„To tak samo jak ostatnio” napomniał Shawn

„Dobra, a w której części wyspy szukać tego kwiatu?” mruknęła Gwen i skrzyżowała ręce

„Tego wam nie powiem” zaśmiał się Chris

„To zajmie nam cały dzień” oparł oburzony Dave

„Przynajmniej będę mieć was z głowy na parę godzin” ucieszył się Chris

Chef podszedł do Chrisa. W ręce trzymał trąbkę. Powoli podsunął ją sobie do ust i w nią dmuchnął

„Jazda!” krzyknął Chris wskazując na las

Wszyscy zawodnicy pobiegli we wskazany kierunek

-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*

*Samey uśmiechnęła się szeroko „Jak ja się cieszę, że nie ma tu Amy!” wtrysnęła ekscytacją „Szkoda tylko, że nie ma tu Jasmine, ale to nic. Trzeba poszerzać swoje znajomość”*
-------------------------------------------------------------------------------------------

Gdzieś w lesie drużyna Pazernych Delfinów szła powoli i się rozglądała za danym kwiatem

Samey dołączyła do Dawn „Hej, chciałabyś się ze mną zaprzyjaźnić?” spytała lekką obawą

„Jasne!” odpowiedziała Dawn wesoło „Wyczuwam w tobie dobrą dziewczynę, po mimo tego, że naśladowałaś siostrę. Nie chcesz żyć w jej cieniu, wyczuwam to”

„Tak, prawda” przyznała Samey nieśmiało

„Nie masz się czego bać, jej tu nie ma, jesteś bezpieczna. Możesz się cieszyć”

„Oczywiście, że się cieszę” oparła z uśmiechem

„Potrzebujemy wybrać lidera” odezwał się Max „Proponuje siebie” wskazał na siebie palcem

Jo po raz kolejny odepchnęła go ręką na ziemie „Zapomnij dziwaku. Ja będę liderem”

„O nie” Scott podszedł do Jo „W tym towarzystwie potrzebny jest mężczyzna do bycia przywódcą” powiedział pewny siebie

„A chcesz zbierać zęby z ziemie?” Jo pogroziła mu pięścią

Scott podniósł swoje dwie ręce na wysokości twarzy „Zrobimy wyjątek. Rządzisz” odsunął się             

„Komuś jeszcze coś nie pasuje?” dopytała Jo

„Dla mnie może być” powiedziała Gwen, ale po jej wyrazie twarzy tak naprawdę nie chciała Jo jako lidera

„Róbcie jak uważacie” Shawn nie miał zdania

Dawn i Samey pokazały kciuki na zgodę aby Jo była liderem

„No to ustalone” oparła z dumą Jo „Żeby szybciej znaleźć ten kwiat, proponuję się rozdzielić”

Wszyscy w zespole skinęli głowami zgadzając się z Jo




Niedaleko drużyny Pazernych Delfinów, znajdowała się drużyna Wygłodniałych Łabędzi, którzy również szli i rozglądali się za kwiatem

„Słyszeliście” zareagowała Courtney na rozmowę drużyny przeciwnej „Oni się rozdzielili, my zróbmy to samo”

„Courtney, ja uważam, że powinniśmy trzymać się razem” sprzeciwiła się Zoey „A ty Mike?”

„Ja też uważam tak samo jak ty Zoey” Mike uśmiechnął się do niej i chwycił ją za rękę „Będąc razem, nikt z nas nie zgubi się w lesie”

-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*

*Zoey popatrzała w górę „Ahh jaki Mike jest cudowny. Cieszę się, że jesteśmy razem w kolejnym sezonie i to w dodatku w jednej drużynie. Szkoda tylko że Cameron się tutaj, nie załapał. Pozdrawiam Cię Cam!” krzyknęła machając do kamery*

*Mike miał zaniepokojony wyraz twarzy „Fajnie, że jestem tutaj po raz kolejny, ale tak naprawdę powinienem być na terapii. Boję się swoich osobowości, nie chce nabroić i tym razem. Jednak wierze, że Zoey mi pomoże. Jestem tu dla niej”*
-------------------------------------------------------------------------------------------

„Ty to się nawet nie odzywaj” powiedziała zła Courtney do Mike „Przez Ciebie miałam tylko same kłopoty”

„To nie ja, Courtney. To Mal” bronił się Mike

„Ty, czy tam twoja osobowość, mało istotne” przewróciła oczami

„Ludzie, powinniśmy się rozdzielić, tak jak mówi Courtney” podszedł do nich Duncan popierając dziewczynę

„Duncan, co ty tutaj robisz? Czemu nie jesteś w więzieniu?” spytała go Zoey

„Zwolniono mnie za dobre sprawowanie” przyznał się niechętnie, bo nie chciał być znowu postrzegany jako dobry

„Możemy się rozdzielić” zgodził się Rodney

„A ja proponuję dobrać się w pary!” zaproponowała Ella

„Tylko, że nas jest siedmiu, nieumiejąca liczyć udawana księżniczko” syknął Dave

„Czemu jest w tobie tyle jadu Dave?” zesmutniała Ella

„Nie traćmy czasu” poinformowała Courtney „Tylko szukajcie!” ruszyła szybciej przed siebie


-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*

*Courtney westchnęła „Z taką drużyną daleko nie zajdziemy, ale nie chce spać w lesie czy w jaskini” ścisnęła rękę w pięść „Muszę mianować się liderem, ale dopóki w drużynie mam Zoey, to muszę zgadzać się na wspólne decyzje, bo mnie jeszcze wyeliminują”*
 -------------------------------------------------------------------------------------------


Oby dwie drużyny rozdzielone biegały po lesie szukając kwiatu. Nikt z nich nie mógł znaleźć wyjątkowego kwiatu.


Shawn szedł sam znajdując się w zakamarkach najciemniejszej strony lasu „Nie pójdę tam dalej, a co jak wyskoczy zombie?” spytał siebie przerażony „Chociaż tu nie ma zombie” zatrzymał się. Złapał się za podbródek i spojrzał w górę „Gdzie może ten kwiat rosnąć?” rozglądał się, ale nic nie spostrzegł. Nagle poczuł, że coś chwyciło jego nogę. Wystraszony spojrzał w dół „Zombie! Ahhh!” zaczął krzyczeć i biegnąć przed siebie. Zombim, które przyczepiło się do jego nogi był Ezekiel. Zzieleniały chłopak nie wiedział o co chodzi i dobiegł w dal na czworaka


W innej części lasu szedł Scott, który napotkał Rodneya

„Cześć kolego” przywitał go Rodney

„Nie nazywaj mnie swoim kolegą, jesteśmy rywalami” mruknął Scott wymijając go

„Ale jesteś z farmy” doszedł do niego Rodney

„To co?” spytał Scott

„Tacy jak my powinniśmy trzymać się razem” odparł Rodney z uśmiechem

„Czy ty chciałbyś sojusz?” zaciekawił się

„Sojusz?” zdziwił się Rodney nie rozumiejąc znaczenia tego słowa

„No sojusz” potwierdził Scott

Rodney zdenerwowany podrapał się za kark „Eee” tyle z siebie wydobył

„To polega na tym, że jeśli wam się uda znaleźć kwiat to nic nie mówiąc drużynie, przyniesiesz go mi” uśmiechnął się wścibsko Scott

„Ale wtedy przegramy” odparł wciąż niepewny

„No, ale jak my wygramy to ja w podzięce oddam Ci dwie porcje jedzenia, jeśli to będzie mięso, bo na pewno ta szajbuska Dawn nie będzie tego jeść”

„No nie wiem…” zawahał się Rodney

„Zgódź się” Scott wyciągnął do niego dłoń

„No dobra!” wrzasnął ucieszony i potrząsnął Scotta dłonią

Scott zabrał od niego bolącą rękę, która została przed chwilą zmiażdżona przez uścisk Rodneya „A teraz udawaj jakbyśmy nie współpracowali” szepnął
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*

*Scott się złowieszczo uśmiechnął „Jeśli tamta drużyna odda nam kwiat i ten dureń nam zapewni zwycięstwo to nastawie jego drużynę przeciwko niemu. Jeśli się nie uda to będę musiał z nim dalej współpracować, ale powiem tylko jedno. Nie ma miejsca na dwóch farmerów w tym show”*
 -------------------------------------------------------------------------------------------


Jeszcze w innym miejscu tańczyła sobie Ella mając na ręku dwa ptaki. Doszedł do niej Duncan

„Ah jakie to cudne wszystko. Przykro mi tylko że nie wolno mi śpiewać, ale się powstrzymuję” wyznała dziewczyna mówiąc do ptaszków

Duncan patrzał na nią krzywo i ze zdziwieniem „Do kogo ty mówisz?”

„Do moich przyjaciół ptaków” odpowiedziała radośnie

„Przecież one Cię nie rozumieją”

„Owszem rozumieją” wystawiła dłoń bardziej „Ptaszki potrzebuję kwiat Fiskini. Czy możecie powiedzieć mi gdzie on rośnie?” dwa ptaszki z jej ręki odleciały

„Chyba nie sądzisz, że ptaki powiedzą Ci, gdzie rośnie” skrytykował ją

Po chwili przyleciały do niej te same dwa ptaki i zaczęli gwizdać do jej uszu „Kwiat znajduje się koło wodospadu”

Duncan się zdziwił „Jeśli rzeczywiście tam jest, to dobra robota”

Ella się ucieszyła „Dziękuje!” ruszyła w stronę wodospadu



Pod górą Mt.McLean znajdowała się Jo. Za nią przyszły Samey i Dawn

„Mówiłam, że mamy się rozdzielić” mruknęła zła Jo

„Nie denerwuj się Jo, twoja aura źle na Ciebie wpływa w tej chwili” oparła Dawn

„Nie wiedzieliśmy, gdzie szukać” powiedziała Samey „A że jesteś liderem to zawsze możemy Ci pomóc”

„Hmm” chwyciła się Jo za podbródek „Dziewczyno kochająca naturę, może użyj swojej mocy i powiedz, czy warto wdrapywać się na tą górę”
Dawn podniosła z ziemi ślimaka „Powiedz mi mój drogi, czy tam na szczycie jest kwiat” przybliżyła sobie go do ucha „Aha… aha… aha… Dziękuje stworzonko” odłożyła je z powrotem na ziemie

„I co?” spytała niecierpliwie Jo

„Ślimaczek, wie że szukamy wyjątkowego kwiatu, ale ostrzega nas przed zerwaniem go, podobno on jest bardzo ważnym elementem tej wyspy. Bez niego ta wyspa stanie się zwyczajna”

„Nie obchodzi mnie to” ziewnęła „Gdzie jest ten kwiat?”

„Nad wodospadem” odpowiedziała Dawn niepewnie

„Świetnie, do czegoś się przydałaś” trochę ucieszyła się Jo „A teraz powiedzcie, którędy do wodospadu?”

„Ja wiem!” odparła Samey

„To idziemy, dziewczyny” rozkazała Jo


Pod górą, gdzie odbywały się ceremonie, na samym skraju lasu szła Gwen. Weszła na piaszczystą plażę „Tu tego nie będzie” stwierdziła. Odwróciła się i napotkała Courtney

„Gwen” powiedziała surowo Courtney

„Hej Courtney” oparła Gwen z uśmiechem

„Zejdź mi z drogi, nie chce z tobą rozmawiać” zła skrzyżowała ręce

„Nie gniewaj się na mnie o ostatni sezon, to raczej ja się powinnam na Ciebie gniewać”

„Phy, co jeszcze?” Courtney spytała sarkastycznie i ją minęła

Do Gwen podeszła mewa. Dziewczyna spojrzała na nią. Po chwili mewa zamieniła swe skrzydła na piły mechaniczne

„Ahh!” Gwen krzyknęła. Ruszyła do biegu, ale nagle zahaczyła o kamień i się potknęła „Aahh!” krzyczała dalej

Courtney, która była niedaleko odwróciła się. Spojrzała, że Gwen ma kłopoty. Podbiegła do dziewczyny i pomogła jej wstać „Szybko!” pogoniła ją, trzymając za rękę i uciekając w górę

Gwen kulała podczas biegu „Chyba zwichnęłam kostkę” powiedziała zwiewając przed ptakiem, który szedł w ich stronę

„Trzymam Cię” szepnęła Courtney pomagając jej w biegu

-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*

*Gwen patrzy lekko zdziwiona i ucieszona „Courtney mi pomogła, chyba jednak nie mamy do siebie urazu”*

*Courtney skrzyżowała ręce „Pomogłam Gwen tylko dlatego, żeby udowodnić ludziom, przede wszystkim mojej drużynie, która ma miękkie serce, że nadaje się na lidera. Może oni tego nie widzą, ale na pewno z czasem usłyszą o tym. Wtedy będę miała nad nimi kontrolę”
 -------------------------------------------------------------------------------------------


W tym czasie w lesie, Max wykopał dziurę w ziemi. Tam schował kilka urządzeń, które następnie zakopał. Wbił patyk w glebę „To jest moje miejsce zwycięstwa” oznajmił, po czym pogwizdywając odszedł


Nad wodospadem pojawili się Zoey, Mike i Dave

„Gdzie może być ten kwiat?” spytała Zoey

„Mało istotne” warknął Dave

„Czemu cały czas jesteś nieszczęśliwy, kolego?” Mike spojrzał na Dave

„Gdybyś się dowiedział, że dziewczyna, która Cię całowała, ma chłopaka to jakbyś się czuł?!” Dave wściekły usiadł skulony na ziemie

„Fakt” oparł po namyśle Mike

„I znowu coś mi się wbija w tyłek!” krzyknął Dave wstając. Odwrócił się i zobaczył kwiat, którego szukali

„Brawo Dave!” za wiwatowała Zoey. Po czym sięgnęła po kwiat

Nad wodospad przybyła Ella i Duncan

„Miałaś rację” przyznał Duncan do Elli

„Jesteśmy pierwsi, mamy kwiat!” krzyknęła szczęśliwa Ella

Do tego samego miejsca dotarła Jo, Samey i Dawn

„Nie!” krzyknęła Jo w rozpaczy
„Drużyna Wygłodniałych Łabędzi wygrywa dzisiejsze wyzwanie!” wszyscy usłyszeli Chrisa w megafonu „A teraz skompletujcie się i migiem z powrotem na plażę!” dodał

Po dłuższej chwili oby dwie drużyny były prawie skompletowane. Prawie wszyscy znajdowali się na plaży. Drużyna Pazernych Delfinów była zła z ich pierwszej porażki. Jako ostatni doszła niezadowolona Courtney, która prowadziła kulawą Gwen

„Co Ci się stało?” spytała lekko zmartwiona Samey, kiedy zobaczyła Gwen

„Taki tam wypadek, zwichnęłam kostkę” odpowiedziała

„Trzymajcie ją” powiedziała Courtney po czym odepchnęła od siebie Gwen

„Ahh!” Gwen wpadła w ramiona Rodneya „Myślałam, że między nami jest wszystko okay, skoro mi pomogłaś” gotka była zaskoczona

Rodney spojrzał na Gwen w swoich ramionach i się zarumienił „Twa blada twarz… me serce… czuć ciepło” wyjąkał zakochując się

-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*

*Rodney był rozkojarzony myśląc tylko o swej nowej miłości „Gwen” mruknął sam do siebie w amoku*
-------------------------------------------------------------------------------------------

„To dziewczyna z naszego zespołu!” przypomniała Jo

Shawn chwycił Gwen i pomógł jej podejść do swojego zespołu. Kiedy Gwen została zabrana od Rodneya, farmer tylko potrząsną głową wracając do rzeczywistości

„Czy możecie mi wręczyć kwiat?” spytał Chris, kiedy widział, że wszyscy się uspokoili

Zoey przekazała Chrisowi kwiat

„Świetnie” Chris oparł szczęśliwi, a następnie wyrzucił za siebie roślinę

„To boli ten kwiatek!” zareagowała Dawn zbierając kwiat z ziemi

„Nieważne” gospodarz z ignorował słowa Dawn „Gratuluję Wygłodniałe Łabędzie. Dzisiaj śpicie w domku na drzewie, a do jedzenia dostaniecie klopsiki w sobie pomidorowym”

Chef podszedł, rozdając każdemu z zawodnikowi z wygranej drużyny po słoiku z klopsikami

„Drużyna Pazernych Delfinów, lepiej sobie szukajcie miejsca na spanie, a wieczorem widzę was na ceremonii”

Courtney uśmiechnęła się złowieszczo i puściła oczko do Scotta. Rudowłosy chłopak skrzyżował ręce i odwrócił się obrażony, jednak po chwili, jego mina była neutralna i kątem okiem spojrzał na Courtney, która cieszyła się ze zwycięstwa

-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*

*Scott mrugnął zamyślony „Jestem zły na Courtney o ten jej plan i zrobienie ze mnie szczura oraz pocałowanie Camerona w zeszłym sezonie, ale ta dziewczyna ciągle mi się podoba” zmienił nastawienie na normalne „Z Rodneyem dziś nie wyszło, ale może się on przyda wygrać kolejne zadanie. Na razie pozbędę się osoby, która mi przeszkadza, a potem zobaczymy*
-------------------------------------------------------------------------------------------

Nadszedł wieczór, czas ceremonii. Pierwsza przegrana drużyny Pazernych Delfinów i pierwsza eliminacja. Każdy z zawodników tej drużyny zagłosował, kogo chcą, żeby odpadł. Wszyscy dani, siedzieli na kłodach

„No dobra” powiedział Chris trzymając tacę w piankami „Dokonaliście wyboru, więc zaczynamy. Bezpieczni są: Shawn, Dawn, Scott, Max i Jo” rzucił każdemu odpowiednią piankę

Gwen i Samey spojrzały na siebie

„Jestem zagrożona?” zdziwiła się Gwen. Zaczęła drżeć

„Nie chce wracać do siostry” oparła przejęta Samey

Dawn spojrzała na Samey również zaniepokojona

„A ostatnia pianka trafia do…” gospodarz trzymał w napięciu
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .

„Gwen” Chris mruknął

„Tak?” Gwen spytała uradowana

„Odpadasz!” krzyknął z uśmiechem na twarzy „Samey, jesteś bezpieczna. Na razie Amy Cię nie dorwie” rzucił jej ostatnią piankę

„Tak!” wrzasnęła Samey ucieszona łapiąc piankę

Gwen wstała i podkuliła jedną nogę „Dlaczego mnie wyrzuciliście?!” spytała zszokowana

„Masz skręconą nogę, jesteś bezużyteczna” odpowiedziała Jo bez zawahań

„Żegnaj anty-przyjaciółko” powiedział Scott po czym uśmiechnął się złowieszczo

„W tym sezonie przygotowaliśmy to o to cudeńko” Chris podszedł do obiektu zasłoniętego prześcieradłem. Złapał za materiał i pociągnął „Przedstawiam wam… Procę Wstydu” zaprezentował

Wszyscy ujrzeli ogromną procę, która miała naciągniętą gumę

Gwen dalej zszokowana, podeszła kulejąc do procy i zajęła miejsce, które było wyznaczone „Cóż pora powiedzieć, pa, pa” szepnęła zawiedziona

„Gwen, czekaj!” krzyknął Rodney biegnąc do niej

Chris pociągnął za dźwignię i wystrzelił Gwen

„Ahhhh!” wrzeszczała Gwen w locie

„Niee, Gwen!” jęknął smutny Rodney, po czym się zatrzymał

„Niespodziewanie odpadła Gwen. Sam jestem zaskoczony, ale wszystko u nas możliwe” zaczął Chris „Co się będzie działo w następnym odcinku? I kto kolejny straci szanse na wygraną? Tego dowiecie się w kolejnym odcinku Totalnej Porażki…Gorączki… Złota!"


 -------------------------------------------------------------------------------------------
BONUS

Na wielkiej pustej plaży, Gwen uderzyła z dużą siłą głową w piasek "Mhmm!" jęknęła niewyraźnie. Ustawiła się na czworaka i wyjęła głowę. Następnie chwyciła swobodnie powietrze "Gdzie ja jestem?" spytała sama siebie. Zaczęła się rozglądać po okolicy, gdzie nikogo nie było. Zmieniła pozycję i usiadła na tyłku. Zgięła nogi w kolanach. Powoli chwyciła się za bolącą nogę "Kostko, proszę. Przestań boleć. Muszę się stąd jakoś wydostać" mruknęła zmartwiona "To bez sensu" przyznała, wiedząc, że rzuca słowa na wiatr. Nagle podszedł do niej mały krab. Gwen, gdy tylko zobaczyła skorupiaka wzdrygnęła "Odejdź!" szepnęła w panice i zaczęła się cofać na tyłku do tyłu, do momentu aż poczuła, że plecami dotknęła palmy. Momentalnie na jej bolącą nogę spadł kokos "Aaah!" krzyknęła jeszcze z wielkim bólem. Po chwili, jednak Gwen odczuła ulgę. Powoli starała się wstać. Gdy już się wniosła zaczęła ruszać nogą, która była skręcona "Dziękuje!" pisnęła szczęśliwa i pobiegła wzdłuż plaży.

 -------------------------------------------------------------------------------------------


Drużyny:
Wygłodniałe Łabędzie: Dave, Zoey, Courtney, Ella, Duncan, Rodney, Mike
Pazerne Delfiny: Max, Shawn, Samey, Gwen, Scott, Jo, Dawn
 

Total Drama Famous Hunters

Total Drama Famous Hunters

Pozostałości

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~RESZTKI Z BLOGA~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Gwuncan czy Gwent?

Wybierz, który sezon ma być następny

W kolejnych sezonie ma być jeden czy dwóch prowadzących?

Kto ma się znaleźć w następnym sezonie z IV generacji:

Który sezon na blogu lepszy?

Wybierz lokalizację dla nowego sezonu

Kto ma się znaleźć w następnym sezonie z I generacji:

Z kim powinna być Gwen?

Z kim powinien być Duncan?

Z kim powinna być Courtney?

Twoja najbardziej ulubiona seria Totalnej Porażki

Która seria na blogu podoba Ci się najbardziej?

Którą z moich autorskich postaci chcielibyście, aby się pojawiła w przyszłym sezonie?

Kto jest lepszym prowadzącym?

Kto ma się znaleźć w następnym sezonie z III generacji:

Kto ma się znaleźć w następnym sezonie z II generacji: