MENU

profilki

Totalna PorażkoLandia

Totalna PorażkoLandia

wtorek, 29 sierpnia 2017

Odcinek‭ 11 – ‬TPGZ-TDGR „Akrobacje w wielkim stylu”



Odcinek‭ 11 – ‬TPGZ-TDGR „Akrobacje w wielkim stylu”



„Ostatnio w Totalnej Porażce:‭ ‬Gorączce Złota…“ rozpoczął Chris leżąc na leżaku pod szczytem góry kamiennej „Zadanie składało się z dwóch części i dotyczyło jedzenia. W pierwszej zawodnicy musieli zebrać pięć produktów i następnie udać się do namiotu, gdzie czekało ich przygotowywanie deseru. Dave chciał wymigać się od zadań przez swoją nietykalność, ale nagroda zrobiła swoje i posłusznie działał, Courtney próbowała zaprzyjaźnić się z Samey, ale Samey poczuła ducha walki i najpierw wygrała pierwszą część zadania, a później przyrządziła znienawidzoną galaretkę przez Courtney. Dawn potajemnie podpowiadała Duncanowi jak ma się zachowywać, Scott zaplanował sobie niezły plan i miał szczęście, bo to on wygrał ostateczną rozgrywkę zjadając jako pierwszy swój i wskazany przez Dylana deser. Najgorszą osobą okazała się Courtney, która jak zwykle pokazała, że wyzwania jedzeniowe nie są jej najmocniejszą stroną. Z programu odpadła Samey przez większość głosów na nią, a Scott zanudził wszystkich informacją, że on i Courtney znowu chodzą na nowo. No może prawie wszystkich zanudził, bo Duncan nie wydawał się z tego ucieszony. I Scott jako nagrodę postanowił zejść do podziemi szukać sztabki“ wstał z leżaka „Została tylko piątką rywalów i pięć burzliwych relacji między nimi. Dzisiaj odcinek znaczący w tym sezonie, dlatego oglądajcie... Totalną... Porażkę... Gorączkę... Złota!“




Czołówka:‭ ‬Nie czekaj, bo…
(Pokazane jest jak uczestnicy walczą ze sobą na drewniane miecze‭)

zgubi Cię los,
(Jedni,‭ ‬śmieją się z drugich‭)

a wiem,‭ ‬że chcesz być sławny‭!
(Niektórzy się uśmiechają,‭ a drudzy są zezłoszczeni)

Nie czekaj,‭ ‬bo‭…
(Wszyscy siedzą tam gdzie ma być eliminacja‭)

wypadniesz stąd,
(Chris klika na pilocie guzik‭)

a wiem,‭ że chcesz być sławny!

(Chef trzyma tace z piankami‭)

Do celu dąż,‭ ‬bo wtedy‭…
(Pokazana jest cała wyspa‭)

będziesz na pewno sławny‭!
(Wszyscy siedzą przy ognisku w kółeczku‭)


TOTALNA PORAŻKA:‭ ‬GORĄCZKA ZŁOTA




Zaraz po eliminacjach z wieczoru zrobiła się noc. Przez las szli Duncan i Courtney. Dziewczyna trochę niepewnie rozglądała się na boki. Wokół nich dobiegały odgłosy sowy, cykania koników polnych i odgłosy szumu drzew kołyszących przez wiatr.

„Idziemy tak i idziemy“ marudziła Courtney „Jesteś pewny, że wiesz gdzie to jest?“ spytała szeptem

„Już jesteśmy prawie na miejscu“ wskazał Duncan na palące się światło. Schował się za drzewem i chwycił Courtney za rękę przyciągając ją bliżej siebie „Cii!“ puścił jej rękę i położył palec na swoich ustach

Dziewczyna trzymała się drzewa i ukradkiem spoglądała na stół. Duncan również ostrożnie wyglądał

„Tu nikogo nie ma“ powiedziała cicho i wyszła zza drzewa w kierunku stołu

Duncan również wyszedł za nią. Oboje zatrzymali się przed stołem

„Te świeczniki mają żarówki?“ zdziwiła się mrużąc oczy na to że świece się świeciły cały czas i wiatr ich nie zdmuchiwał

„Nie ma czasu zwracać uwagi na takie pierdoły“ stwierdził i podszedł do stołu. Oparł ręce i wychylił się. Rozglądał się, co jest zza stołem

Courtney kucnęła i zajrzała pod obrus „Tu nie ma żadnego jedzenia“ puściła obrus. Wstając wyprostowała się

Duncan również odsunął się od stołu „Jeżeli Chris tu je to jedzenie musi być niedaleko“ zaszedł za kotarę, która była za stołem. Jego oczom ukazały się trzy śmietniki, z który wydobywał się smród

„Znalazłeś?“ spytała Courtney podchodząc do niego. Również zauważyła śmietniki „Brawo“ jęknęła zatykając sobie nos „Miałam nadzieję, że jeśli mówisz o jedzeniu to mówisz o prawdziwym jedzeniu, a nie o odpadkach“

„Ale nie fart“ również jęknął

On i Courtney wycofali się przed stół

„Masz jeszcze jakiś pomysł?“ spytała odczuwając znowu głód

„Już wiem, gdzie może być jeszcze jedzenie“ uśmiechnął się natychmiast „Na Samey stanowisku była lodówka. Założę się, że nie wykorzystała wszystkiego, co się tam znajdowało“

Courtney również się uśmiechnęła „Masz rację“ za chwile westchnęła „A byślimy koło jedzenia tak blisko. Oby nie sprzątnęli jeszcze tego namiotu“

„Więc chodź“ Duncan bez zastanowienia chwycił ją za rękę

Dziewczyna spojrzała najpierw na jego twarz, a potem na rękę „Echem Duncan“ mruknęła zakłopotana „Chodzę ze Scottem teraz“ dodała nieśmiało

Duncan puścił jej rękę i wydał jej nieśmiały uśmiech „Wybacz za to“ zatarł ręką za tył głowy

Dziewczyna ponownie i przyjaźnie się uśmiechnęła „Chodźmy“ ruszyła pierwsza

Duncan też się uśmiechnął i poszedł tuż za nią


Po której chwili dotarli pod namiot, w którym było ostatnie wyzwanie. W namiocie świeciło się światło. Cień ze środka wskazywał, że znajdował się tam Chef

„Uff, jeszcze nie sprzątnęli“ odetchnęła z ulgą Courtney

„Musimy być cicho“ oznajmił jeszcze raz Duncan mówiąc tylko szeptem „Strażnik znajduje się w środku“ wskazał kciukiem na cień Chefa

„Głupie dzieciaki. Miały posprzątać po sobie!“ jęczał Chef zbierając miski

Duncan i Courtney zaszli z drugiej stron namiotu

„Musimy go stamtąd wykurzyć“ szepnął Duncan i podniósł kamień z ziemi. Wychylił się przed drugie przejście do namiotu. Odchylił ramie i rzucił kamieniem

„Co jest?“ zauważył Chef jak coś przeleciało tocząc się tak, że wypadło drugim wyjściem. Kucharz ostrzeżenie chwycił za patelnie z jednego stanowiska i wyszedł z namiotu

„Szybko!“ zakomunikował Duncan. Pociągnął ze sobą Courtney do lodówki na pierwszym stanowisku

Dziewczyna otworzyła lodówkę. Duncan nabrał do kieszeni pozostałe produkty, a Courtney chwyciła garściami resztę przybliżając do klatki piersiowej

Chef zbliżał się z powrotem do namiotu. Duncan zamknął lodówkę i razem z Courtney uciekli drugim wyjściem

„Chris wspominał, że nie będzie zwierzyny tej nocy“ mruknął do siebie Chef wchodząc do namiotu „A jechać jakiegoś nie wyłączył, bo coś przeleciało“ stwierdził obiektywnie „Trzeba będzie sprawdzić ten cały układ sterowania“ jęknął niezadowolony

Duncan i Courtney pobiegli przez las. W pewnym momencie zatrzymali się przy trzech kamieniach. Na jednym z nich rozłożyli produkty

„Mamy tu czekoladę, masło orzechowe, bitą śmietanę, karmel w słoiku...“ zaczął wymieniać Duncan „I znowu owoce jak truskawki, banany i maliny“

Courtney chwyciła za czekoladę i szybko kilkoma gryzami zjadła pół tabliczki

„Nie jedz tak zachłannie“ zaśmiał się Duncan

Dziewczyna przeżuła i połknęła „Może ta czekolada to najtańszy i okropny wybór, którego normalnie nie ruszyłabym, ale teraz po tej całej głodówce to jest pyszne!“ uśmiechnęła się szeroko

Duncan otworzył słoik z karmelem i zanurzył w nim maliny „Samo słodkości"

Courtney chwyciła za truskawki i banany, Duncan wbił sobie śmietanę do ust. 

„Pozostało nam tylko masło orzechowe“ stwierdził chłopak patrząc na słoik

„Zachowajmy je na późniejszą godzinę“ ucieszona i z pełnym brzuchem położyła się na trawie

Duncan wzruszył ramionami. Podszedł bliżej niej i również się położył obok

„Kiedyś jak patrzałem na gwiazdy to myślałem o tobie“ powiedział spoglądając na gwiaździste niebo

„Wiem“ odparła „Ale nie musimy do tego wracać. Później jak patrzałeś na gwiazdy to myślałeś tylko o Gwen“ mruknęła normalnym tonem

„Był czas, że myślałem o Gwen, ale nigdy nie patrząc w gwiazdy“ przyznał szczerze

Między nimi zrobiła się niezręczna cisza. Ciągle patrzeli w niebo

„Chciałbym Cię zapytać o jedno“ dalej odezwał się Duncan „Czemu spiknęłaś się ze Scottem?“ odwrócił w jej stronę twarz

„Scott jest słodki i naprawdę zależy mu na mnie“ odparła szybko, ale nie uśmiechając się „Dałam mu po prostu szansę“ odwróciła twarz w kierunku Duncana

Chłopak na nią smutno spojrzał „Ja Ci radzę, żebyś jeszcze się na tym zastanowiła“ mruknął zły

„Zdecydowałam słusznie“ odpowiedziała i odwróciła się do niego tyłem „Dobranoc“ odparła cicho „Musimy przespać się, żeby mieć sile na wyzwanie“

„Jasne“ odparł zrezygnowany i również odwrócił się do niej tyłem „Dobranoc“ mruknął

Oboje zamknęli na chwile oczy

„POBUDKA!“ rozległ się bardzo głośny dźwięk głosu Chrisa z głośników

Courtney i Duncan w szoku momentalnie otworzyli oczy

„Zaczynamy wcześnie rano zadanie!“ dodał Chris z głośników „Wszyscy mają się zjawić za pięć minut pod górą Mt. McLean!“


Po upływie pięciu minut Chris już stał pod górą trzymając coś w rękach. Wszyscy rozespali zjawili się w danym miejscu. Dawn się przeciągała, a Dave stał rozespany. Duncan i Courtney ziewnęli równocześnie

„Która godzina?“ spytał Dave bezsilnie

„Piąta rano“ odparł Chris zadowolony

Courtney rozszerzyła oczy na tą informację

------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Courtney siedziała zaniepokojona „Całą noc spędziłam z Duncanem na szukaniu jedzenia i rozmowie. Nie przespaliśmy ani minut!“ jęknęła wystraszona „Oby dzisiejsze zadanie nie wymagało od nas koncentracji, bo będzie ciężko"

*Duncan się uśmiechnął „Ja i Courtney nie spaliśmy całą noc, ale jestem zadowolony. Nie mogę się doczekać kiedy ten kretyn Scott się o tym dowie“ mrugnął do kamery*

-------------------------------------------------------------------------------------------

Chris wolną ręką wyciągnął pilota z kieszeni „Wypuśćmy sobie jeszcze Scotta“ kliknął na guzik

Z podziemi wyleciał Scott. Pełen energii wylądował na swoich nogach. Był trochę brudny. Na ręku trzymała mu się pijawka. Bez problemu ciągnął ją i wyrzucił. Zobaczył, że na dworze nie jest w pełni jasno „Czemu tak wcześnie mnie wypuściłeś?“ zdziwił się

Chris zaskoczony jego energią przymrużył oko „Wcześnie zaczynamy wyzwanie, więc jesteś tu potrzebny“ schował pilota

Scott zbliżył się do niego „Mógłbym się wspierać o to, że skróciłeś mi czas poszukiwań, ale tego nie zrobię“

„Znalazłeś sztabkę?“ spytał wciąż zaskoczony Chris

Scott wyjął z tylnej kieszeni spodni sztabkę złota. Wszystkim zaparło dech

„Proszę bardzo“ wręczył mu sztabkę złośliwie się uśmiechając

Chris przybliżył do oczu sztabkę „To nie jest prawdziwa sztabka“ stwierdził oglądając ją „Nie ma wybitego mojego wizerunku!“

Wszyscy się uspokoili

Scott nieśmiało się uśmiechnął „Może się starł“

------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Scott skrzyżował ręce „Przyznaję... Moja sztabka to fałszywka, ale myślałem, że przejdzie! Tam w podziemiach jest dużo stworów, więc wolałem się zaszyć w bezpieczny kąt i wykombinować jak dojść do finału"*

-------------------------------------------------------------------------------------------

Chris się uśmiechnął normalnie „Niezła próba Scott, ale niestety nie da Ci dojścia do finałowej dwójki. Powiedz mi, jak zrobiłeś tą sztabkę?“

„To kamień pomalowany na złoto“ odparł niechętnie

„A skąd wziąłeś złotą farbę“ dopytał gospodarz trochę niezaniepokojony

„Ściany jaskini są pokryte żółtą mazią i kiedy ona wyschnie sprawia wrażenie złota“

Chris się skrzywił i wypuścił sztabkę z rąk „Fuj! Nie chce się dotykać żadnych mazi!“

Scott podszedł do Courtney i objął ją w pasie „Jak Ci się spało, kochanie?“ spytał delikatnym głosem

Duncan skrzyżował ręce próbując nie okazywać emocji na twarzy

Courtney się nieśmiało uśmiechnęła „M-miałam dobrą noc“ odpowiedziała zakłopotana

Duncan jednak się uśmiechnął, a Scott kątem oka to przyuważył i się zdziwił

„Przed zadaniem dostaniecie jeszcze ode mnie śniadanie“ odparł Chris i rzucił każdemu po batoniku, które trzymał od samego początku „To są batoniki zbożowe wyposażone w błonnik i takie tam. Zapewniam was, że nie są zatrute, ani niczym innym naszpikowane. Daje wam jedzenie, bo wyzwanie nie będzie należało do łatwych, a producencie nie zgodzili się was puścić o głodzie“

„Wyczuwam, że są dobre“ stwierdziła Dawn. Otworzyła pewnie batonika i ugryzła

„Jak ty jesz to ja też“ rzekł Dave i też otworzył batonika. Ugryzł kawałek i przełknął „Rzeczywiście, dobre i normalne. Nawet dość spory jest ten jest ten baton“ zadowolony wziął kolejnego kęsa

„Miodzio“ stwierdził Scott już konsumując swojego „Jedz Courtney, żebyś miała siłę na dzisiaj“ mruknął do dziewczyny

Ani Courtney ani Duncan nie otworzyli swoich batonów

„Może później“ stwierdziła niepewnie dziewczyna

„Nie ma przechowywania na później, po za tym myślałem, że ty pierwsza się rzucisz na tego batona Courtney“ powiedział podejrzliwie Chris „Producenci zrobią mi problem, jeśli tego teraz nie zjedzie“

Duncan niezadowolony otworzył batona „Ja mam dość słodkiego“ niechętnie ugryzł batona

„Scott, zjedz to“ dała mu Courtney

Scott się zdziwił „Jesteś pewna? Przecież masz pusty żołądek“

„Tak, jestem pewna“

Wiejski chłopak otworzył batona i zjadł go całego od razu

‭------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Scott podparł rękę pod podbródek „Zastanawia mnie czemu Courtney jest taka wybredna do jedzenia. Przecież jak ona ma zostać żoną burmistrza i nie będzie chciała jeść to ludzie uznają, że ją głodzę“*

-------------------------------------------------------------------------------------------


„Jeśli już jesteście po jedzeniu, to proszę udajcie się za mną“ powiedział Chris po czym odwrócił się do kamienia. W skale był zamontowany guzik. Palcem wcisnął go

Wszyscy ujrzeli jak w skale rozsuwają się drzwi. W środku było małe, szare pomieszczenie

„Zapraszam do windy“ wskazał ręką Chris do środka windy

„Ta winda cały czas tu była?“ zdziwił się Dave

„Windy nie są dla was“ odpowiedział gospodarz wskazując dalej na wnętrze windy

„Ale przecież każesz nam tam wejść“ powiedziała Dawn

Chris się zniecierpliwił „Ładujcie się do środka!“

Wszyscy posłusznie wbiegli do windy. Na końcu wszedł Chris. Parę sekund później winda dotarła na sam szczyt. Wszyscy wysiedli, a winda się schowała.



Chris podszedł do krawędzi „Słyszeliście o slacklining?“ spytał szeroko się uśmiechając

„To chodzenie po linie bez zabezpieczenia“ odparł szybko Dave. Spojrzał na ciągnąc się linę nad przepaścią „Czy przypadkiem liny do zjazdu tyrolką nie było na innej górze?“ dopytał przypominając sobie

„Taa...“ odparł Chris niepewnie

„To dlaczego tutaj są też liny?“ drążył dalej

Chrisowi opadł uśmiech i zmrużył oczy „Czy to ważne?“ jęknął „Po za tym to są liny do slacklingu, a liny do tyrolki są różne“

„Niekoniecznie“ wtrąciła się Dawn „Można użyć ten samej liny“

„Dobra“ westchnął Chris „Wyzwanie jest tutaj, więc cisza!“

„I znowu nas pan gospodarz ucisza“ zaśmiał się Duncan

„Zaraz Ci opadnie entuzjazm Duncan“ Chris uśmiechnął się na nowo

„Będziemy przechodzić po linie?“ spytał Scott „Łatwizna!“ odparł pewnie „Zresztą już nie raz musieliśmy pokonać takie przepaście“

„Tobie też odpadnie zaraz entuzjazm Scott“ oznajmił Chris „Do szczytu Mt.McLean i do drugiego losowego szczytu została rozciągnięta wzdłuż dość cienka lina jak na tego typu przejścia. Każdy z was po kolei będzie wchodził na linę. Kiedy znajdziecie się już na środku między dwoma szczytami będziecie stawać na głowie nad kilometrową przepaścią. Stać na głowie musicie przez jedną pełną minutę. Następnie osoba, która wykona zadanie przejdzie na drugi szczyt i zaczeka na pozostałych, którym uda się przejść, stanąć na głowie i nie spaść. Osoba, która nie wytrzyma stania na głowię przez pełną minute zostaje zdyskwalifikowana i będzie brała udziału w dalszej części. Wszystkim tym, co uda się być po drugiej stronie czeka następna część zadania. Również po kolei będziecie musieli chwycić za jedno z krzeseł tam się znajdującym i wrócić na środek liny. Krzesło, które będziecie mieć ze sobą macie ustawić tak, aby utrzymało równowagę na nogach i wy macie na tym krześle siąść. Wysiedzenie i utrzymanie równowagi na krześle również ma trwać jedną minutę. Osobie, której uda się przejść obie części wygra. Jeżeli trafi się przypadek, że dwie lub więcej osób wykona zadanie zrobimy dogrywkę w formie tańców również na środku liny. Czy to jest dla was zrozumiałe?“

Wszyscy wytrzeszczyli oczy, przełknęli ślinę i pokiwali twierdząco głowami.

„Świetnie!“ ucieszył się Chris

‭------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Dave siedział przerażony „M-mogę zginąć!“

*Courtney miała poszerzone oczu „Moja bezsenność może mnie zgubić!“ potrząsnęła głową

*Dawn też była wystraszona „Jeśli spadnę mogę zgnieść jakieś stworzonko!“

*Scott był zakłopotany „C-chodzenie po linie jest okay, ale może wystąpić problem ze staniem na g-głowie i usiedzeniem na krześle nad p-przepaścią“

*Duncan nie wydawał się być zadowolony „Kurczę! Zadanie sprawnościowe? Akurat dzisiaj?!"*

-------------------------------------------------------------------------------------------

Chris stał i obserwował przerażone miny wszystkich „To kto pierwszy?“

„Ten żart Ci się udał Chris, haha“ zaśmiał się nerwowo Dave

„Mówiłem, że będziecie jeszcze chcieli, żebym żartował“ powiedział zadowolony Chris „To zadanie to nie żart“

Courtney zrobiła krok naprzód „Żądam zabezpieczenia!“

"To slacklining z małymi akrobacjami“ powiadomił gospodarz „Tu się nie używa zabezpieczenia“ zaśmiał się

„A co się stanie jeśli, któreś z nas spadnie albo zawiśnie nad przepaścią?“ spytała Dawn

„Dobrze, że pytasz Dawn“ Chris krzyżował ręce „Jeśli spadniecie to już po was, jeśli zawiśniecie na linie, a ktoś z was będzie chciał pomóc drugiemu to jest taka możliwość...“

„Uff!“ odepchnął Dave

„Ale...“ kontynuował Chris “...taka osoba i osoba, która ruszy na pomoc zostaną zdyskwalifikowane i nie będzie ważne to czy ta osoba wykonała zadanie i jest już po drugiej stronie szczytu czy nie. Każdy z was ma działać solo, więc wasza dobroczynność może was wiele kosztować“

Dave podniósł rękę

„Tak, musisz brać udział w tym zadaniu Dave“ odpowiedział gospodarz przewidując jego pytanie

Niezadowolony Dave opuścił rękę

„To kto pierwszy?“ spytał Chris i zatarł rękami. Obserwował wszystkich, ale nikt się nie zgłosił „W takim razie ja wybiorę“ skierował palec przed siebie i losował osobę „Duncan!“ wypowiedział i opuścił rękę

„Serio?!“ jęknął Duncan podchodząc do lin

„Obyś spadł kolego!“ zawołał radośnie Scott

Courtney krzywo na niego spojrzała

„No co?“ rudy chłopak zauważył wzrok dziewczyny

Duncan się odwrócił i zacisnął zęby „Jeśli to przeżyję to nie będzie Ci później do śmiechu!“

Chris zbliżył się bardziej do kamery „Czy Duncan przejdzie przez linę i stanie na głowie? Ile osób będzie po drugiej stronie? A kto ostatecznie wygra? Zobaczycie zaraz po przerwie w Totalnej Porażce... Gorączce... Złota!“



PO PRZERWIE



Powoli i ostrożnie Duncan wszedł na linę. Przesiany strachem stawiał nogę za nogą wykonując każdy krok do przodu. Pot spływał po jego czole, w końcu dotarł na środek

Chris wyjął z kieszeni stoper „Teraz stań na głowię Duncan!“

„Ale jak mam to zrobić?!“ zawołał stojąc bez ruchu

„Chwyć rękami linę, a następnie stań na głowie!“ odpowiedział mu Chris

Duncan przykucnął. Chwycił dłońmi za linę. Z trudem uniósł podkurczone nogi do góry. Powoli wyprostował nogi i opuścił niżej głowę.

„Mierze Ci czas!“ odezwał się Chris

Scott dotknął swojej kieszeni, a następnie włożył tam rękę. Uśmiechnął się złowieszczo i podszedł do liny. Wyciągnął scyzoryk przy tym jednym ruchem wybierając ostrze

„Scott, nie rób tego!“ krzyknęła wystraszona Courtney i do niego podbiegła. Złapała go za ramię, w której miał scyzoryk

Chris zwrócił na to uwagę i zmarszczył brwi „Gdybyś to zrobił Scott to na pewno zostałbyś zdyskwalifikowany w tym zadaniu!“

‭------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Scott siedział niezadowolony „Dyskwalifikacja w tym zadaniu ma się nijak do pozbycia się konkurenta na zawsze"*

-------------------------------------------------------------------------------------------


Courtney puściła rękę Scotta, a chłopak złożył scyzoryk i włożył z powrotem do kieszeni

Dawn zmartwiona pokiwała przecząco głową, a Courtney dała Scottowi zły wyraz twarzy

„Już nie będę się wydurniał“ stwierdził zrezygnowany Scott jak Courtney chciała go zabić wzrokiem

„Co się tam dzieje?!“ spytał Duncan stojąc na głowie cały czas

„Pozostało Ci dziesięć sekund Duncan!“ poinformował go Chris

Duncan poczuł, że zaczyna go mdlić. Ścisnął usta i wydął policzki


‭------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Duncan się skrzywił „Zjadłem za dużo słodkiego. Gdybym nie zjadł batona, na pewno nie musiałabym utrzymywać swoich wymiocin w ustach!"*

-------------------------------------------------------------------------------------------


„Już możesz przejść dalej Duncan!“ zawołał Chris zatrzymując stoper „Upłynęła pełnia minuta!“

Scott zły skrzyżował ręce, Courtney i Dawn się uśmiechnęły, a Dave stał dalej przerażony

Duncan powoli opuścił nogi na dół. Zgrabnie stanął na linie. Wymiociny połknął z powrotem wykrzywiając minę przy tym. Sprawnie przeszedł po reszcie liny na drugi szczyt.

„Następna będzie Dawn“ wytyczył Chris

Blondynka westchnęła. Udała się do liny. Zrobiła krok naprzód. Ułożyła stopy bokiem i stanęła w lekkim rozkroku. Pewnie przesunęła się aż na środek liny. Przykucnęła i chwyciła dłońmi linę. Nogi spuściła na dół i przez moment wisiała nad przepaścią. Rozbujała się i stanęła do góry nogami w pozycji pionowej.

„Zaczynamy odliczanie!“ wrzasnął Chris włączając od nowa stoper

Dawn bez ruchu utrzymywała się głowie. Ręce miała tuż przy linie. Była w pełni skupiona.

„I upłynęła minuta!“ zakomunikował Chris

Dawn opuściła nogi. Stanęła normalnie na linie i przeszła na drugą stronę. Dołączyła do Duncana i się uśmiechnęła

Duncan też się uśmiechnął „Poszło Ci to bez trudu“ stwierdził

„Medytowałam w różnych pozycjach. Bardziej bałam się przejścia po linie niż stania na głowie“ wyznała

Chłopak się zdziwił „Ciekawe“ uniósł jedną brew w górze

Po drugiej stronie został tylko Chris i trójka osób. Dave złapał co chwilę oddech, Scott stał obrażony, a Courtney miała skrzyżowane ręce i zamknięte oczy

„Następna będzie Courtney“ oznajmił Chris i wskazał na linę

Dziewczyna nie zareagowała

„Courtney, teraz ty!“ wrzasnął Chris

Brązowowłosa momentalnie otworzyła oczy „Co? Co?! Ja?!“ wypytała wybudzając się

„Co jest z tobą?“ spytał podejrzliwie Scott

„Lina czeka Courtney“ poganiał Chris

Zmęczona dziewczyna podeszła do liny. Spojrzała niepewnie przed siebie. W jej oczach lina dwoiła się, a nawet troiła. Postrząsnęła głową i znowu widziała tylko jedną linę. Powoli weszła na nią

„Uda Ci się Courtney!“ kibicował jej Scott

Z pewnymi trudnościami Courtney dotarła na środek „A teraz ostrożnie stań na głowie“ mruknęła do siebie. Przykucnęła i chwyciła liny. Podniosła trochę nogi do góry zginając je w kolanach. Zamknęła na chwilę oczu. Jej nogi spadły, a ręce ześlizgnęły się z liny „Aaa!“ krzyknęła łapiąc orientację. W porę chwyciła się jedną ręką liny. Wisiała nad przepaścią

„Courtney!“ zawołali równocześnie Scott i Duncan

„Aaa!“ krzyczała dalej dziewczyna „Pomocy!“ wrzasnęła ledwo przytrzymując się

„Musisz sobie dać rade sama Courtney!“ zawołał Chris „No chyba, że ktoś ze chce Ci pomóc przy tym tracą szanse na wygraną!“

Niezdecydowanie Duncan i Scott podeszli z obu stron szczytów do liny. Spojrzeli na dziewczynę, a następnie na siebie na przeciwko

„Z-zaraz spadnę!“ krzyczała Courtney zaciskając zęby

„Ja po nią pójdę!“ szybko Dawn zareagowała i odepchnęła Duncana. Weszła na linę bokiem i przedostała się na środek. Przykucnęła i podała jej dłoń „Chwycić moją rękę“

„Dlaczego chcesz mnie ratować?!“ warknęła dość zaskoczona Courtney

„Bo ktoś musi Ci pomóc“ stwierdziła obiektywnie

Courtney poczuła, że palce u dłonie, której trzymała się liny się ześlizgują „Aa!“ krzyknęła czując, że leci w dół

„Mam Cię!“ chwyciła ją ostatecznie Dawn. Swoje nogi oplątała na linie. Drugą ręką również ją chwyciła i wciągnęła bezpiecznie na górę

Przerażona Courtney chwyciła się rękami i nogami liny. Dawn stanęła i pochyliła się pomagając Courtney wyprostować się i swobodnie wstać. Obie dziewczyny wróciły się na Mt.McLean

„Nic Ci nie jest kochanie?“ spytał zakłopotany Scott

Courtney pochylona i z pogrążonymi oczami zła spojrzała na niego „Prawie umarłam!“ krzyknęła resztką sił

Chris poczuł się zakłopotany „Taa...“ za chwile z powrotem wrócił do normy „Ty i Dawn jesteście zdyskwalifikowane!“

Dawn zbliżyła się do Courtney i chwyciła ją za ramiona „Potrzebujesz więcej snu“ powiedziała łagodnie „Nie przespanie całej nocy osłabia organizm“

Scott też zbliżył się jeszcze bardziej do Courtney „Przecież Cię pytałem o spadnie w nocy i powiedziałaś, że miałaś dobrą noc“

Courtney trzymała przez Dawn zamknęła oczy i nie reagowała

„Dawn, zaprowadź ją do szpitala, gdzie urzęduje Chef“ powiedział Chris „Szpital będzie... gdzieś koło domku na drzewie“

Dawn skinęła głową i poprowadziła zaspaną Courtney

Chris wyciągnął krótkofalówkę „Chefie rozstaw szpital koło domku na drzewie. Będzie potrzebna twoja pomoc medyczna“ mruknął po czym schował z powrotem krótkofalówke do kieszeni „Teraz ty Scott“ spojrzał na wiejskiego chłopaka

Scott bez słowa podszedł do liny. Opluł swoje ręce i potarł je. Zszedł niżej po skale. Chwycił rękami za linę. Ręką za ręką kierował się ku środkowi

„To miało być chodzenie po linie i a nie wpinanie się!“ krzyknął Chris

Scott zatrzymał się „A to jakaś różnica?!“

„W sumie żadna!“ odparł gospodarz

Scott wznowił przekładanie rąk, aż dodarł na środek. Znowu się zatrzymał. Swoimi siłami rozbujał się tak jak wcześniej Dawn i stanął prosto do góry nogami. Opuścił trochę głowę

„Twój czas zaczyna się teraz!“ zawołał Chris uruchamiając stoper

Duncan spojrzał na niego i się uśmiechnął pod nosem. Krzyżował również ręce

‭------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Duncan siedział zadowolony „To teraz moja kolej pokazać mu z kim zadarł"*

-------------------------------------------------------------------------------------------

„Hej Scott!“ zawołał Duncan

„Nic nie słyszę!“ skłamał Scott utrzymując się wciąż na głowie

„Czyżby?!“ spytał Duncna z pogardą „I na pewno nie usłyszysz tego, że ja i Courtney spędziliśmy całą noc razem gadając i patrząc w gwiazdy!“

„Co?!“ Scott stracił koncentrację i opuścił swoje nogi „Aa!“ krzyknął trzymając się liny i z powrotem zwisając na dół

„Scott tylko pół minuty wytrzymałeś na rękach!“ powiadomił go Chris „Jesteś zdyskwalifikowany!“

„Co?! N-nie może tak być!“ zawołał Scott trzymając liny i będąc w miejscu „Ten głupi kryminalista specjalnie chciał mnie wkurzyć!“

„Waż na słowa!“ warknął Duncan

„Rozpraszanie słowne nie jest zabronione!“ zawołał gospodarz

„Och ja Ci pokaże z kim zadarłeś!“ jęknął Scott i skierował się w stronę drugiego szczytu, na którym był Duncan

‭------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Scott był wściekły „Spędził całą noc z Courtney?! Przecież ona jest moją dziewczyną! I jak ona będąc w związku ze mną mogła mi to zrobić?!*

-------------------------------------------------------------------------------------------

„Och Dave“ spojrzał na niego Chris szeroko się uśmiechając „Przyszedł czas na Ciebie!“

Dave odniósł ręce w górze i się wycofał „Możesz mnie od razu zdyskalifikować! Nie będę tego przechodził!“

„Jak chcesz“ zgodził się Chris „To znaczy, że zwycięzcą jest...“ przerwał jak usłyszał chłopaków na drugim szczycie

Scott dotarł na szczyt i z liny wdrapał się do góry. Wściekły stanął blisko Duncana

„Co ty sobie wyobrażasz zbliżając się do mojej dziewczyny?!“ wrzasnął mu prosto w twarz

Duncan się spiął „Courtney nie wie co robi godząc się na chodzenie z tobą!“ krzyknął również agresywnie

„Dokładnie wie, co robi!“ zagryzł zęby „Dzięki ładnej i mądrej Courtney zostanę burmistrzem w swoim miasteczku!" przyznał szczerze

Dave na szycie Mt.McLean spojrzał się na Chrisa „Nie zamierzasz przerwać im tej kłótni?“

Chris obserwował ucieszony „Nie. Może być ciekawie!“

Wracając do drugiego szczytu Scott zacisnął ręce w pięści

„Chodzisz z Courtney tylko po to żeby zostać burmistrzem?!“ zakpił Duncan „Z Ciebie jest śmieć, a nie facet!“

Scott jeszcze mocniej zacisnął pięści „Nie chodzę z nią tylko dla własnych korzyści! Przynajmniej będę mógł jej zaoferować jakiś byt na przyszłość!“



Duncan również wściekły chwycił go za koszulkę „Jeżeli nie chodzisz z nią dla własnych korzyści to powiedz mi, co ty do niej czujesz?!“

Scott nieco drgnął, ale dalej ściskał pięści „Uwielbiam ją za jej determinację, uwielbiam jak na mnie krzyczy i wydaje mi rozkazy, jest piękna i urocza chce z nią nawet wziąć ślub!“

Brunet z zielonym irokezem pociągnął mocniej za jego koszulkę „Ja może zdradziłem ją z Gwen, ale to dlatego, że chciałem aby była zazdrosna. Mam obsesję na tej punkcie. I tak przyznaje otwarcie, że mam obsesję na jej punkcie! Byłem pierwszy, którą ją zauważył, byłem pierwszy, który pozwolił jej się wyluzować i ona należy do mnie i ja Ci jej nie oddam tak łatwo!“

Scott próbował wymierzyć cios, ale Duncan wolną ręką chwycił jego dłoń zatrzymując jego pięść. Pociągnął go mocniej za koszulkę i podstawił mu nogę

„Aaaa!“ krzyknął Scott lecąc kawałek dalej. Następnie uderzył twarzą o kamień

„Śmieci należy wyrzucać“ Duncan otrzepał dłonie i spojrzał na Chrisa „Czemu Dave nie idzie?!“ zawołał

„Dave zrezygnował!“ odpowiedział mu Chris

Dave tylko przewrócił oczami

„Wygrałeś całe zadanie Duncan!“ wykrzyczał głośno gospodarz „A taka szkoda, bo tak bardzo chciałem zobaczyć jak siedzicie na krześle na tej linie! No i jeszcze liczyłem na dogrywkę. Chociaż widok jak dajesz bęcki Scottowi mi to wszystko wynagrodziło!“

„Super!“ zawołał Duncan bez entuzjazmu „A teraz powiedz mi czy jest tu jakaś winda?!“

„Po tamtej stronie nie ma! Albo przejdziesz po linie albo zejdziesz sam na dół ze szczytu!“ poinformował gospodarz. Wyciągnął krótkofalówkę „Widzimy się wszyscy na eliminacjach!“ wykrzyczał, tak aby było go też słychać w głośnikach w szpitalu

Duncan przeszedł koło leżącego Scotta i go opluł

Scott coś jęknął i próbował się podnieść, ale upadek spowodował duży ból w jego kościach

„A teraz czas, żebym się wyspał, ale jeszcze załatwię jedną rzecz“ mruknął szukając drogi zejścia ze szczytu


Szpital na wyspie to był rozłożony namiot, w którym były łóżka polowe. Na jednym z takich łóżek spała Courtney. Na innym łóżko siedziała Dawn i medytowała

„Co się stało?!“ spytała Courtney nagle się budząc

„Coś Ci dolega?“ spytał się Chef będąc tuż obok przebrany w stroju pielęgniarki. W rękach trzymał nabitą strzykawkę

„Nic mi nie jest!“ odparła dziewczyna lekko przejęta strzykawką „Byłam tylko trochę zmęczona“

Chef odwrócił się i wyszedł z namiotu

„Wreszcie się obudziłaś“ powiedziała Dawn przestając medytować i wstając z łóżka

Courtney też stanęła na własne nogi „Przez Ciebie przegrałam zadanie!“ jęknęła Courtney wracając do normy

„Mogłaś spaść“ odparła cicho

„Przez Ciebie dzisiaj odpadnę!“

„Wiesz, to zależne od ilości głosów-“ przerwała widząc, ze Courtney wskazuje palcem w stronę wyjścia

„Nie chce Cię słuchać! To twoja wina!“ wrzasnęła

Dawn nie polemizując dłużej wyszła z namiotu

‭------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Dawn „A chciałam ją uchronić, jednak po takim zachowaniu marnie widzę jej dalszy pobyt tutaj. I może ta cała kłótnia chłopców się skończy po dzisiejszych eliminacjach"

*Courtney spojrzała w górę zła „Grr! Dałabym radę wspiąć się na górę tylko potrzebowałam chwilę skupienia i odpoczynku. Mogła mnie nie ratować po mimo mojego wołania o pomoc. Teraz na pewno na mnie zagłosuje ten łamaga Dave, co ma nietykalność i...“ zastanowiła się chwilę „...i tylko Dawn... nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!“ wykrzyczała przeraźliwie orietując się, że zachowała się źle wobec Dawn

-------------------------------------------------------------------------------------------


Courtney schowała twarz w dłoniach. Prawie się rozpłakała, ale przyuważyła, że do szpitala ktoś wchodzi. Wyprostowała się momentalnie

„Duncan?“ spytała zaskoczona widząc go

„Wygrałem dzisiaj zadanie“ powiedział szczerze

„Przyszedłeś tu tylko po to aby mi to powiedzieć?“ skrytykowała unoszą ręce na wysokości klatki ze złości

„Nie“ chwycił dłońmi za jej przedramię „Muszę Ci coś powiedzieć“

Dziewczyna się trochę uspokoiła i wyczekiwała, co Duncan ma jej do powiedzenia

„Scott chodzi tylko z tobą, dlatego, że chce być burmistrzem swojego zapyziałego miasteczka“ puścił jej przedramię

„Co ty odpowiadasz?“ spytał wymuszonym głosem Scott wchodząc do namiotu cały obolały

„Powiedział mi to prosto w twarz!“ wskazał na niego

Courtney zmrużyła brwi i podeszła bliżej Scotta „Możesz mi to wyjaśnić Scott?!“ jęknęła wkurzonym tonem

Duncan skrzyżował ręce i również wyczekiwał wyjaśnień

Scott się skrzywił „Dobra“ mruknął niezadowolony „Będąc moim chłopakiem Courtney mam szansę zostać burmistrzem“ przyznał się „Znaczy będąc ja twoim chłopakiem... znaczy dziewczyną... No będąc parą!“ odchylił się w bólu delikatnie do tyłu widząc dziewczyny minę „A-ale nie chodzę z tobą tylko z tego powodu. Podobasz mi się serio! Dlatego tak się starałem!“

Courtney odwróciła się do Duncana „Czy możesz nas zostawić samych?“ spytała go spokojnie

„Już się robi“ posłusznie zgodził się i wyszedł z namiotu

„Dlaczego mi tego nie powiedziałeś od samego początku?“ zapytała Scotta nieco mniej wkurzona

„Bo pomyślałabyś, że rzeczywiście chce Cię wykorzystać“

Dziewczyna zrobiła parę kroków do przodu i go minęła

„Gdzie idziesz?“ spytał z ciężkością odwracając się w stronę wyjścia

„Tam gdzie nie ty“ odparła lekceważąco i wyszła z namiotu

„Courtney!“ wołał, ale bezskutecznie „Courtney!“

Do szpitala wrócił Chef „Potrzebna pomoc?“ zapytał uśmiechając się fałszywie

„Tak“ odparł cicho „Chyba mam skręcony kark“

„Zaraz się tobą zajmę“ kucharz chwycił za szeroką taśmę

‭------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Courtney spojrzała w górę „Hmm... bycie dziewczyną przyszłego burmistrza może nie być takie złe“ uśmiechnęła się „Scott nie powinien tego przede mną zatajać, ale szanuję go za to, że tak wysoko mierzy“ skrzyżowała ręce „Jego plany mogą dobrze współgrać z moją planowaną przyszłością“ spadł jej uśmiech z twarzy „Teraz jednak powinnam się martwić o to że mogę wylecieć" westchnęła „Nie wierzę w to co powiem teraz, ale...“ uśmiechnęła się na nowo „Nie żałuję spędzonej całej nocy z Duncanem. Było tak zabawnie zdobyć jedzenie. Już zapomniałem, że można się tak dobrze bawić! Nawet jak wylecę pozostanie mi to dobre wspomnienie na zawsze“

*Scott miał na sobie założony kołnierz ortopedyczny na szyi. Przymrużył oczy „W dalszym ciągu czuję się jak zwycięzca, bo mam przy sobie Courtney mimo, że jest na mnie trochę zła za nie mówienie całej prawdy. Dzisiaj nie uchronię jej przez głosami, bo wiem, że jak odpadnie to Duncan się do niej nie zbliży. Ale jeśli chodzi o mnie to ja na nią nie zagłosuje. Honor mi na to nie pozwoli“ przekrzywił trochę szyję „Ał!"*

-------------------------------------------------------------------------------------------


Wieczór. To oznaczało tylko jedno- eliminacje. Wszyscy zgromadzili się na polu eliminacyjnym. Czwórka uczestników zasiadła na wolne miejsca, Scott miał dalej założony kołnierz ortopedyczny na szyi

Chris przeliczył zawodników „Kogoś mi tu brakuje“ trzymał jak zwykle tacę z piankami

„Sorki za spóźnienie!“ przybiegł Duncan i zajął miejsce na pniu drzewa „Zaspało mi się trochę“

„Teraz wszyscy się zgadzają“ oznajmił Chris „Na tacy mam tylko cztery pianki. Osoba, która odpadnie uda się do Procy Wstydu i więcej tutaj nie wróci“

„Ale Ci się zachciało formułek Chris“ rzekł Dave

„Bezpieczny najwięcej gada“ jęknął gospodarz i rzucił mu piankę

Dave złapał piankę „Mogę wyrażać swoje zadanie “

„Drugą piankę dostanie też spóźnialski Duncan za wygrane zadanie“ rzucił mu następną piankę z tacy

„A już prawie zapomniałem jakie to dobre uczucie wygrywać“ Duncan złapał zadowolony piankę

„I piankę również dostanie Dawn“ rzucił do niej Chris

Dziewczyna też złapała piankę „Bezpieczeństwo najważniejsze“ oznajmiła Dawn

„Scott... i... Courtney“ spojrzał na parę siedzącą obok siebie „Scott zawalił, bo nie ustał na głowie przez minutę, a ty Courtney zwaliłaś dwa razy pod rząd zadania, a to dzisiejsze przez bycie niewyspaną i prawie spadając w przepaść“

„Właśnie musisz mi to wyjaśnić Courtney“ odezwał się Scott zwracając do niej „Tą noc z Duncanem!“

Dziewczyna nieśmiało się uśmiechnęła „To już o tym wiesz...“ mruknęła krzywiąc się nieco „Byłam głodna, musiałam sobie pojeść!“

„Pojeść?“ spytali zaskoczeni Chris i Scott

„To nie ważne!“ zmieniła temat Courtney „Daj mi już tą piankę“

„Przykro mi Courtney“ zaczął Chris „Ale ty tym razem odpadasz! Dwa głosy były przeciwko tobie“

Courtney natychmiast wstała „Przypuszczałam, że tak się stanie!“ pisnęła zła

Duncan spojrzał smutno na dziewczynę i Scott tak samo

„Ale nie łam się“ dodał Chris „Bo nie rozłączę Cię z twoją drugą połówką i Scott będziecie Ci towarzyszyć podczas lotu z tego miejsca!“

„Co?!“ spytał się zszokowany Scott „To przez to?“ wskazał na swój kołnierz ortopedyczny „Jestem w pełni sprawny i nie musisz mnie wyrzucać!“

Courtney stała też bardzo zaskoczona tym faktem, tak samo pozostali zwrócili na nich uwagę. Duncan uniósł brwi w górę

„Nie“ odpowiedział Chris i chwycił za ostatnią piankę z tacy. Wrzucił sobie ją do ust „Wylatujecie oboje“ mruknął z pełną buzią

„Ale dlaczego ja wylatuje?!“ wstał Scott i stanął blisko Courtney

Chris się skrzywił „Dylan zażądał ode mnie gotówki za odbyty staż tutaj. Wyszło na jaw, że to ty byłeś zamieszany za sprowadzenie go tutaj, tak samo sprowadziłeś też Gwen. Mamy też na to nagrania, gdzie jawnie przyznałeś się do całego planu. Wyrzucając Ciebie mogę zredukować koszty pobytu Dylana“

Scott wciąż zszokowany opuścił szczękę

„Co to ma znaczyć?!“ warknął Duncan wstając i podchodząc do Scotta „Nawet sprowadziłeś tutaj mojego brata, żeby mi dopiec?! I Gwen, żebym się czuł zakłopotany?!“

Wystraszony Scott chwycił Courtney za rękę i pociągnął w stronę Procy Wstydu

„Musimy sobie wiele rzeczy wyjaśnić Scott“ oznajmiła zła Courtney idąc za nim ciągnięta

Oboje weszli i oparli się o Procę Wstydu

„Oby Ci się udało wygrać Duncan!“ zawołała Courtney nagle uśmiechając się i machając do niego

„Spróbuję zrobić, co w mojej mocy... księżniczko!“ zawołał Duncan ucieszony i również jej pomachał

Scott skrzywił się „Zdaje mi się, że ty też musisz mi wiele wyjaśnić Courtney!“

Chris podszedł do procy „Jaka z was kłótliwa parka. Jeszcze Ci powiem na pocieszenie Scott, że oprócz twojej intrygi to na Ciebie też padły dzisiaj dwa głosy!“ zaśmiał się

„Jak to?!“ zdziwił się „Rozumiem, ze głosował na mnie ten kryminalista, ale kto mógłby jeszcze... „ spojrzał, że Courtney nieśmiało się uśmiechnęła „Głosowałaś na mnie?!“

„Oj!“ jęknęła zawstydzona

„Ale już dość was tu“ spuścił dźwignię

„Aaaaaaaa!“ krzyknęli oboje wylatując z wyspy

„Gratulacje!“ zwołał Chris wracając do reszty „Pozostała was tylko trójka!“

„Czas na moją nagrodę“ upomniał się Duncan

„Nie tak szybko!“ stwierdził Chris szeroko się uśmiechając „Tym razem nie masz wybory Duncan“

„Co ty?! Znowu zmieniasz zasady McLean?!“ jęknął zły Duncan

„Została was trójka, a nikt nie licząc Scarlett jak dotąd nie znalazł sztabki złota. Do podziemi zejdzie jutro cała wasza trójka i to fart zadecyduje, kto z was trafi do finału i kogo finalista wybierze do walki między sobą“

„Wspaniale!“ ucieszył się Dave. Wstał i podniósł ręce w górę. Uśmiechnął się chytrze

„To nawet sprawiedliwe“ uznała Dawn

„Dla mnie niesprawiedliwe“ szepnął zły Duncan

„Jako nagrodę możesz spać w domku na drzewie" rzekł Chris

Duncan przewrócił oczami „Szczególnie po tym jak jestem wyspany“

Chris podniósł ręce w górę „Znamy finałową trójkę. Jutro przed nimi ciężki dzień w poszukaniu sztabki złota. Kto będzie w finale? Oglądajcie przed ostatni odcinek Totalnej... Porażki ... Gorączki... Złota!“ Chris jeszcze spojrzał na chwilę na Duncana „Jeszcze mi wyjaśnij o jakim jedzeniu wspomniała Courtney?“

„Idę spać!“ zakłopotany Duncan zwiał






Drużyny, które były:

- Wygłodniałe Łabędzie:‭ ‬Dave, Zoey, Courtney, Ella, Duncan, Rodney, Mike
- Pazerne Delfiny:‭ Max, Shawn, Samey, Gwen, Scott, Jo, Dawn



Uczestnicy po rozpadzie drużyn:
-  Dziewczyny: Samey, Dawn, Courtney, Ella
-  Chłopcy: Mike, Duncan, Dave, Scott

Finałowa Trójka: DAVE, DUNCAN I DAWN




NOTA AUTORSKA

Oj, jak ja mogłam sobie to zrobić? ^^ No cóż przetrwają tylko najmocniejsi :)


wtorek, 22 sierpnia 2017

Odcinek‭ 10 – ‬TPGZ-TDGR „Desery z pól uprawnych”


Odcinek‭ 10 – ‬TPGZ-TDGR „Desery z pól uprawnych”



„Ostatnio w Totalnej Porażce:‭ ‬Gorączce Złota…“  mruknął Chris siedząc w lesie przy długim stole i popijając filiżankę kawy „Mieliśmy małe problemy techniczne przez Scarlett, która pojawiła się znikąd“ zrobił łyk kawy „Do tego doszło do kłótni między uczestnikami w sprawie sztabki, która zamiast być w podziemiach znajdowała się w rękach nie kogo innego jak Scarlett“ zrobił kolejny łyk kawy „Kazałem ją odnaleźć i złapać. W międzyczasie pojawił się też Mal, nie wiadomo dlaczego i czy tu przybył Mike od samego początku czy to był Mal trudno stwierdzić. Podczas poszukiwań Scott, Courtney i Duncan postanowili wybrać inną drogę wejścia do sterowni, co nie skończyło się dla nich za dobrze. Dowiedzieliśmy się, co Samey żywi do Mike albo Mal’a, a Dawn odwzajemniła się Samey za wyrządzoną krzywdę. W gruncie rzeczy to Dave złapał Scarlett i Mal’a , co sprawiło, że stał się nietykalny aż do finałowej trójki“ zrobi kolejny łyk kawy „A później to ja tą złowieszczą dwójkę wystrzeliłem przez Procę Wstydu“ po raz kolejny zrobił łyk kawy

„Przestań siorpać tą kawę, kiedy streszczasz poprzedni odcinek“ skarcił go Chef zamiatając przed stolikiem trawnik z piłeczek tenisowych i innych rzeczy

Chris odstawił filiżankę „Wiesz, że pije kawę kiedy się denerwuje!“ jęknął po czym wstał i się uśmiechnął „Zapraszam na dzisiejszy emocjonujący odcinek Totalnej Porażki... Gorączki... Złota!“



Czołówka:‭ ‬Nie czekaj, bo…
(Pokazane jest jak uczestnicy walczą ze sobą na drewniane miecze‭)

zgubi Cię los,
(Jedni,‭ ‬śmieją się z drugich‭)

a wiem,‭ ‬że chcesz być sławny‭!
(Niektórzy się uśmiechają,‭ a drudzy są zezłoszczeni)

Nie czekaj,‭ ‬bo‭…
(Wszyscy siedzą tam gdzie ma być eliminacja‭)

wypadniesz stąd,
(Chris klika na pilocie guzik‭)

a wiem,‭ że chcesz być sławny!
(Chef trzyma tace z piankami‭)

Do celu dąż,‭ ‬bo wtedy‭…
(Pokazana jest cała wyspa‭)

będziesz na pewno sławny‭!
(Wszyscy siedzą przy ognisku w kółeczku‭)


TOTALNA PORAŻKA:‭ ‬GORĄCZKA ZŁOTA




W domku na drzewie Dave wstał z łóżka z szerokim uśmiechem na twarzy. Podszedł do okienka i spojrzał na drzewa i krzaczki, kwiaty rosnące na trawie i zajączka skaczącego przed siebie „Ach!“ zawołał zadowolony wciągając głęboko powietrze „Cudownie!“ wykrzyczał wypuszczając powietrze z piersi


------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Dave dalej się uśmiechał „Ach, czy życie nie jest cudowne?“ rozsiadł się wygodnie „Dostałem się do finałowej trójki, na dworze jest już czysto, świeci słoneczko, kwiaty kwitną... uwielbiam to uczucie‭*

-------------------------------------------------------------------------------------------


W lesie na jednym ze ściętych pni drzewa siedziała smutna Samey. Podpierała twarz o swoje ręce i przyglądała się jak Dawn zbiera jabłka z trawy. Pod jabłoń podeszła też Courtney, która chwyciła za jabłko i ugryzła je. Z jabłka wyskoczyła dżdżownica. Brązowowłosa skrzywiła się z obrzydzenia i wyrzuciła jabłko za siebie.

„Uważaj, bo zrobisz mu krzywdę“ odezwała sie Dawn podnosząc nagryzione jabłko „Nic Ci nie jest robaczku?“ spytała się dżdżownicy, a robak wydawał się uśmiechnięty

Courtney z ignorowała ją i podeszła do Samey „Wydajesz się być jakaś przybita od pewnego czasu“ powiedziała prosto patrząc na nią

„To nic“ odpowiedziała zwracając uwagę na Courtney

„Cokolwiek to jest pamiętaj, że jesteś tu dla wygranej“ oznajmiła z uśmiechem

Samey odwzajemniła uśmiech, ale nieco mniejszy „Racja“


------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Courtney chwilę pomyślała „Hmm... Myślę, ze powinnam zaprzyjaźnić się z Samey. Potrzebuje damskiego sojusznika, a z Dawn raczej się nie dogadam przez to jak zachowuje się w stosunku to innych. Zostało nas tak niewiele. Dodatkowo Dave ma nietykalność. Przeciągając Samey na swoją stronę będę mogła zdecydować kogo przyrzuć w następnej kolejności"‭*

-------------------------------------------------------------------------------------------


„Serio, nie warto się tak łamać“ brnęła dalej Courtney

„Wiesz...“ szepnęła cicho Samey „Polubiłam Mike, a potem Mal’a, a potem obu, a potem z powrotem Mike i-“

„Nie kończ“ przerwała jej Courtney nieco zdziwiona „Znasz chłopców. Jednak jeśli chodzi o Mike to on ma swoją Zoey i musisz to zrozumieć“

„Zoey“ zmartwiła się blondynka „Zapomniałam o Zoey“ wstała i się uśmiechnęła szczerze „Racja, nie chciałabym być z zajętym mężczyzną. Dzięki Courtney“ przytuliła ją

Courtney zakłopotała się trochę „T-tak, oczywiście. Proszę bardzo“ odwzajemniła uścisk po czym się odsunęła

------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Courtney skrzyżowała ręce „Podobał jej się Mike albo Mal? Och proszę... Ona ma zły gust co do facetów“

‭*Samey siedziała zadowolona „Naprawdę słowa Courtney jakoś do mnie doszły. Może nie jest zła na jaką wyglądała. Z Dawn postąpiłam trochę nie fair wcześniej i nie powinnam teraz próbować z nią wchodzić w jakieś układy, ale jest tu jeszcze Courtney. Może się dogadamy"*

-------------------------------------------------------------------------------------------

„A jak tam tobie idą sprawy miłosne?“ spytała się Samey puszczając jej oczko

Courtney uniosła brwi w górze „Moje?“

„Przecież to widać od razu, że Scott i Duncan na Ciebie lecą. Obaj z tobą byli, ale widać, że wciąż żywią do Ciebie uczucia“

Courtney przewróciła oczami „Scott... to możliwe, ale Duncan... to raczej pomyłka i nie żywi do mnie uczuć. Z obydwoma łączy mnie raczej 'przyjaźń’“ na ostatnie słowa wskazała cudzysłów. Odwróciła głowę za siebie „Ciekawe gdzie ta dwójka teraz jest“


Dalej w lesie szedł Dylan i co chwila się pochylając zbierał do kartonowego pudełka różne przedmioty.

„Znalazłem Cię“ powiedział nagle Scott pojawiając się tuż przed chłopakiem

„Coś ty za jeden?“ spytał Dylan przerywając zbieranie

„Chce zamienić z tobą słówko“ mruknął Scott bacznie na niego patrząc

„Czego chcesz?“ Dylan odłożył kartonowe pudło na ziemie

„Jesteś stażystą dzięki mnie. To ja załatwiłem Ci tu pobyt“

Dylan się zdziwił „Ale... po co?“

„Poczułem, że to niesprawiedliwe, że wybrali Duncana, a nie Ciebie do pierwszego sezonu Totalnej Porażki“ udał współczujący głos

Dylan poszerzył oczy „Skąd on tym wiesz?!“

„Oczywiście, że twój brat chwali się na okrągło, że jest we wszystkim lepszy od Ciebie“

Dylan nadstawił pięść pod twarz Scotta „On Ci powiedział o wszelkich moich próbach dostania się tutaj?“

Scott otwartymi dłońmi odsunął pięść Dylana od siebie „Tak, dlatego uważam, że powinieneś się odegrać na nim jak tu jesteś“ powiedział nieco wystraszony, ale wciąż starając zachowywać się naturalnie

Dylan opuścił pięść i spojrzał przed siebie. Z lasu wyszedł Duncan jedząc banana

„O sługa i kretyn“ zadrwił Duncan z pełną buzią „Co wy tu razem robicie?“ spytał trochę niezaniepokojony

Dylan chwycił z powrotem za pudło „Chris czeka na was w tamtej części lasu“ wskazał palcem na pewien obiekt w oddali

„Dzięki nowy za informacje“ powiedział Scott i skierował się w stronę obiektu mijając Duncana

„Znowu zadanie“ mruknął niezadowolony Duncan idąc za Scottem. Wyrzucił za siebie skórkę od banana

Dylan nie zauważył i nadepnął na skórkę, co przyczyniło się do jego upadku i rozrzuceniu pozostałych rzeczy z pudełka „Brat jest martwy!“ wrzasnął siedząc na ziemi


Obiektem w oddali był długi stół, przy którym siedział Chris konsumując swoje śniadanie. Obok niego znajdowało się kilka przeróżnych specjalnym potraw. Scott i Duncan ukryli się za drzewami ostrożnie patrząc na przeróżne potrawy. Zauważali też jak wściekła Gwen podchodzi do stołu. Dziewczyna uderzyła o stół solniczką stawiając ją przed talerzem gospodarza.

Chris spojrzał na solniczkę „Mówiłem Ci Gwen, że masz mi przynieść sól w solniczce platynowej, a nie srebrnej!“ żalił się

„A weź się wypchaj. Już piąty raz przynoszę Ci sól!“ jęknęła dziewczyna „Całe szczęście, że jestem tutaj ostatni dzień" odwróciła się i sobie poszła

„Wystarczy już dobroci“ mruknął sam do siebie Chris wstając od stołu i zdejmując z kolan serwetę, którą niechlujnie położył na stole. Wyjął z kieszeni krótkofalówkę „Czas na zadanie! Widzę was wszystkich przy wodospadzie!“

Duncan i Scott skinęli do siebie głowami i się wycofali. Obaj pobiegli we wskazane miejsce.


Parę chwil później wszyscy zjawili się nad wodospadem. Wszyscy widzieli, że trzy skały, z którego tworzył się wodospad były pokryte różnymi roślinami

Chris doszedł do wszystkich jako ostatni. Stanął na tle wodospadu „Dzisiejsze zadanie będzie się składać z dwóch części. Pierwsza część znajduje się w tym obszarze. Na skalnych pagórkach wodospadu stworzyliśmy trzy pola uprawne“ wskazał na poszczególne skamieliny „Rosną tam różnego rodzaju przyprawy, warzywa, grzyby, zboża i inne rzeczy znanego i mniej znanego dla was pochodzenia. Każdy z was ma zdobyć pięć różnych produktów rolnych i tych nie rolnych. Następnie macie się skierować do wielkiego namiotu niedaleko plaży. Osoba, która wcześniej upora się z tą częścią zadania będzie mogła sobie zająć lepsze stanowisko w drugiej części zadania, które wyjaśnię już w namiocie“

Scott uśmiechnął się zadowolenie

------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Scott siedział ucieszony „To zadanie wreszcie dla mnie!“ wskazał na siebie „Od urodzenia zbieram uprawy, a na grzybach też się znam jak nikt inny, bo papi zabierał mnie często do lasu na grzyby. To będzie bułka z masłem"*

-------------------------------------------------------------------------------------------

Stojąc Dave przed Chrisem zakrzątał, po czym podniósł rękę w górę

„Tak Dave?“ spytał się Chris

„Czy ja muszę wykonywać zadanie?“

„Ach... tak Dave“ powiadomił Chris „Twoja nietykalność obejmuje tylko fakt, że nie wylecisz tak szybko, ale masz jeszcze szanse na zdobycie spania w domku na drzewie lub zejście do podziemi. I dla sprawiedliwości ruszysz 60 sekund później od innych“

Dave spadł uśmiech z twarzy „Wspaniale“ mruknął sarkastycznie i skrzyżował ręce

„Gotowi?“ zapytał Chris widząc jak wszyscy się szykują do biegu „Start!“

Wszyscy oprócz Dave ruszyli. Dawn bez problemy wspięła się na górę po kamieniach. Z innej strony Duncan skoczył do góry i chwycił się jednego z pagórków starając się podciągnąć na górę. Scott też wspiął się po kamieniach i dotarł obok Duncana bez problemu. Złośliwie wiejski chłopak nadepnął butem Duncanowi na dłoń co przyczyniło się, że chłopak jęknął z bólu i spadł na dół. Od razu Scott wyjął z ziemi laskę cynamonu. Zaskoczony tym faktem, schował cynamon do kieszeni i wspiął się wyżej. Samey wspinała się razem z Courtney, jedna pomagając się podciągnąć drugiej.

„Możesz ruszać Dave“ oznajmił Chris

Wtedy Dave szybko podbiegł do kamieni i też zaczął się wspinać.

Dawn włożyła rękę, aby sięgnąć po cebule, ale warzyło wypuściło kolce „Aa!“ wypuściła z dłoni cebule „Co to było?“

„Nie wspominałem wam, że możecie trafić na różne niespodzianki?“ zaśmiał się Chris obserwując ich

------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Dawn zaskoczona „Nie wyczuwałam nic złego w tej cebuli. Te kolce pojawiły się tak nagle"‭*

-------------------------------------------------------------------------------------------

Dawn po krótkim zastanowieniu się chwyciła, za por i poszła wspinać się dalej. Samey też dotarła do pagórka i pomogła się Courtney wciągnąć. Potem Samey chwyciła za paprykę i pszenice. Odwróciła się do kamienia.

Courtney jak podeszła do uprawy nadepnęła na wyrzutnie „Aa!“ krzyknęła spadając na dół, ale poczuła, że ktoś ją chwycił za rękę. To był Duncan, który swoją jedną ręką trzymał się skały, a drugą trzymał ją, aby nie spadła.

„Tracicie przewagę“ zaśmiał się Dave mijając ich i wspinając się w górę

Duncan poczuł, że ręka ześlizguje mu się se skały i on oraz Courtney krzycząc spadli na dół. Dziewczyna spadła plecami na trawę, a Duncan wylądował na niej. Ich twarze spotkały się blisko. Oboje spojrzeli na siebie w szoku.

Samey spojrzała w dół „Sorki Courtney!“ krzyknęła wspinając się dalej

Scott zatrzymał się na chwile krzywiąc swoją minę na widok tego co zobaczył. Obok niego zjawiła się Dawn z przykrością patrząc na niego. Duncan zadowolony zszedł z Courtney i podał jej rękę aby wstała.

„Nie zostawię tak tego!“ wrzasnął wściekle Scott i zrzucił Dawn na dół

„Aa!“ krzyknęła Dawn lecąc na Duncana

Chłopak wylądował twarzą na ziemi.




Dawn szybko skrzyżowała nogi i nachyliła się nad chłopakiem, na którym siedziała „Wybacz“ mruknęła

Courtney niezadowolona zaczęła wspinać się na nowo

W tym czasie Samey znajdowała się koło Scotta i wzięła z uprawy groszek wyprzedzając tym jego i wspinając się jeszcze wyżej

Rudy chłopak zorientował się, że stoi w miejscu i chwycił za marchewkę. Na ręce zacisnęła mu się pułapka na myszy „Aaaa!“ wrzeszczał zdejmując pułapkę i wyrzucając ją na dół

Pułapką na myszy oberwał w głowę Dave „Ała!“ jęknął trzymając się skał. Po chwili wspiął się na uprawę i zabrał pomidory. Ruszył dalej

Zdeterminowana Courtney też wspięła się na uprawę i chwyciła z niej brązowe grzyby nakrapiane białymi kropkami i ogórka. Wspięła się tuż za Dave.

Na ostatnim pagórku skalnym Samey chwyciła za kukurydze i pietruszkę. Jej ręce pokryły czerwone mrówki „Ach!“ zejdźcie ze mnie!“ machała rękami bez skutecznie. Spojrzała w dół wodospadu. Przerażona przełknęła ślinę i rzuciła się w dół nurtu wody „Aaa!“ krzyczała lecąc w dół.

 Na ten sam pagórek przybył Scott. Chwycił za owies zwyczajny i  buraka cukrowego. On również spojrzał przerażony w dół wodospadu „Aaaaa!“ wrzeszczał rzucając się w dół nurtu

Na dole z wody wypłynęła Samey trzymając mocno w rękach uzbierane przez nią rzeczy. Wyszła mokra z wody i pobiegła wzdłuż ścieżki w lesie w stronę namiotu

„Samey przejmuje prowadzenie!“ wykrzyczał Chris wskazując jak biegnie. Sam wycofał się z nad wodospadu

Następnie z wody wynurzył się Scott i również pobiegł w stronę namiotu


W namiocie przygotowanych zostało sześć stanowisk. Samey pierwsza dotarła do namiotu. Rozejrzała się i zajęła pierwsze stanowisko po lewej, gdzie znajdowała się lodówka, piecyk i mały stolik, a na nim różne miski oraz akcesoria kuchenne. Zaraz po niej wszedł Scott, który zajął stanowisko obok, gdzie również był mały stolik z miskami i akcesoriami i tylko duży piec bez lodówki. W następnej kolejności przybiegł Dave, zajmując stanowisko obok rudego chłopaka. Na jego stanowisku był tylko stolik z miski i akcesoria kuchenne. Dalej przybiegła ku zdziwieniu Dawn zajmując kolejne stanowisko ze stolikiem i trzema miskami oraz z jedną drewnianą łyżką.


W lesie w stronę namiotu biegła Courtney. Obok niej biegł też Duncan. Dziewczyna była bardzo niezadowolona

„Gdybym nie zaplątała się w te pnącza fasoli to Dawn nie prześcignęłaby mnie!“ jęknęła Courtney „Nawet Ciebie wyprzedziła, bo dałeś jej fory!“

„Spadła na mnie! To logiczne, że szybciej udało jej się pozbierać z gleby“ mruknął Duncan też niezadowolony. Z jednym w produktów, które trzymał był słoik miodu

Oboje usłyszeli za sobą czyjeś wycie. To był niedźwiedź, który stał na dwóch łapach i ich gonił

„Aaa!“ krzyknęli oboje

Duncan przyśpieszył tempa. Niedźwiedź ominął Courtney i biegł tylko za chłopakiem. Zdezorientowana dziewczyna też starała się przyśpieszyć. Duncan szybko wpadł do namiotu i zajął stanowisko ze stolikiem, na którym była jedna miska i drewniana łyżka. Wszyscy wytrzeszczyli oczy na niedźwiedzia. W progu wejścia stanęła Courtney. Z drugiej strony namiotu wszedł Chris i podszedł do niedźwiedzia uderzając misia w plecy. Niedźwiadek się dezaktywował

„Misiek nie będzie potrzebny w tym zadaniu“ oznajmił gospodarz

„Czemu gonił mnie niedźwiedź?!“ jęknął Duncan oddychając z ulgą

„Bo zabrałeś mu miód, Duncan“ odparł Chris

„Przecież ten niedźwiedź jest mechaniczny!“ jęknął zły

„Nawet mechaniczne Miśki jedzą miód“ poinformował gospodarz i podszedł do dziewczyny w progu „Courtney, jesteś ostatnia“ powiadomił z uśmiechem „Zajmij wolne stanowisko“ wskazał na rozpadający się stolik, na którym leżała jedna brudna miska

„Grr!“ warknęła zła podchodząc do stanowiska

------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Courtney siedziała niezadowolona „Nie powinnam być ostatnia! To wina Samey, że mnie zostawiła, wina Dawn, że mnie wyprzedziła i wina... tych głupich pnączy fasoli“ złagodniał jej wyraz twarzy „Duncan mnie wcześniej złapał, więc wybaczam mu, że teraz mnie prześcignął. Zresztą gonił go niedźwiedź. Na jego miejscu zrobiłabym to samo“*

-------------------------------------------------------------------------------------------

Chris popatrzał na uczestników od lewej do prawej jak wszyscy rozłożyli swoje produkty na stolikach „Czas na drugą i ostatnią część zadania, która wyłoni zwycięzce“

Dave położył swe zebrane produkty na stoliku i chwycił za ubijaczkę do jajek „Będziemy gotować?“ spytał zaciekawiony

„Dokładnie tak!“ odparł zadowolony gospodarz „Macie dwie godziny na przygotowanie dania, a dokładnie deseru ze wszystkich produktów, które zebraliście“

„To dużo czasu“ ucieszyła się Samey

„To skróćmy to do godziny“ odparł gospodarz „Masz jeszcze większe pole do popisu Samey, bo masz dodatkowe produkty w lodówce“

Samey rozszerzyła oczy jak wszyscy na nią spojrzeli „Ups!“ mruknęła zakłopotana

Chris podszedł do ścianki namiotu, gdzie była przyczepiona niebieska zasłona. Zamaszystym ruchem ją zerwał. Pokazało się koło ze przekaźnikiem i z namalowanymi głowami zawodników „Po przygotowaniu słodkiego dania, połowę własnego deseru macie zjeść wy, a połowę osoba wylosowana przez to koło“ kontynuował Chris wskazując na wskaźnik. Zauważył, że Courtney się skrzywiła na to co powiedział „Czy to jest zrozumiałe Courtney?“ spytał przymrużając oczy i wspominając sobie jak dziewczyna chciała podać niejadalne lody jego stażystom

Courtney przełknęła ślinę „Jasne! Siebie nie otruje...“ wymusiła uśmiech starając się ukryć zakłopotanie

------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Courtney siedziała wściekła „Wyzwanie z gotowaniem i jedzeniem?! Nie mogło być już nic gorszego!"‭*

-------------------------------------------------------------------------------------------


„Dobrze“ Chris się z powrotem uśmiechnął „Bo po tym wyzwaniu nie będzie w lesie żadnych owoców! Żadnego zwierzęcia do upolowania! Zupełnie niczego co da się zjeść, aż jutrzejszego poranka!“

Courtney skrzywiła się i skrzyżowała ręce

„Jak my mamy piec albo gotować?“ spytała Dawn widząc, że tylko dwie osoby po jej prawej mają piecyk

„Możecie liczyć na uprzejmość swoich konkurentów“ odpowiedział Chris „Za godzinę wrócę tutaj i zakręcimy kołem dla każdego z was. Osoba, która pierwsza upora się z obiema połówkami deseru wygra dzisiejsze zadanie“ spojrzał na Dave „A i Dave radzę Ci nie odpuszczać zadań jak nie chcesz spać cały czas w lesie“

„Tu mnie masz“ Dave krzywiąc się przewrócił oczami

„Zadanie czas zacząć!“ wyszedł z namiotu i popatrzał na kamerę „Jakie jadalne bądź niejadalne desery przygotuje pozostała szóstka? Kto sprawdzi się w gotowaniu i w jedzeniu? Oglądajcie zaraz po przerwie... Totalną Porażkę... Gorączkę... Złota!“



PO PRZERWIE



Courtney ominęła wszystkich i poszła na lewo. Scott uśmiechnięty wyciągnął ramiona, aby ją przytulić, ale dziewczyna minęło i jego

„Och Saaaamey!“ zawołała brązowowłosa dziewczyna z szerokim uśmiechem na twarzy

Scottowi opadły ręce i momentalnie uśmiech

Samey zakłopotana spojrzała na Courtney „Pewnie chcesz, żebym użyczyła Ci przyborów, piecyka i lodówki“ mruknęła nieśmiało „Wiesz mówiłaś mi, że jestem tu dla wygranej, więc dzielenie się z tobą sprzętem może nie być rozważną decyzją“

Courtney drgnęło oko, ale starała się ukryć złość przez uśmiech „Możemy stać się przyjaciółkami, bo dobrze się dogadujemy“ odparła szybko

Samey się krzywiła i skrzyżowała ręce „Nie dam się oszukać“ zauważyła emocje na twarzy dziewczyny stojącej przed nią

Courtney przestała ukrywać złość „Grr! Jak sobie chcesz!“ jęknęła i się odwróciła do Scotta. Uśmiechnęła się do niego niepozornie „Och Scotty!“

„Scotty?“ wykpił Duncan stojąc w oddali i obserwując

„Chcesz sprzęt, tak?“ Scott uśmiechnął się złośliwie „Może w pierwszej kolejności powinnaś przyjść do mnie, co?“

Courtney znowu opuściła swój uśmiech „Grr! Wiedziałam, że mi nie dasz!“ zrobiła dwa kroki na przód, ale Scott chwycił jej ramie. Zatrzymała się

„Użyczę Ci wszystkiego, bo zaznawałaś mnie Scotty“ odparł zadowolony

Courtney odwróciła się i zadowolona rzuciła mu się na szyję „Dzięki!“ odparła szczęśliwie po czym odsunęła się i zabrała ze stolika jedną miskę i parę przyborów kuchennych

Scott się ucieszył, a Duncan chwycił za drewnianą łyżkę i ją złamał

„Twoja złość nic tu nie zdziała“ powiedziała cicho Dawn wsadzając do miski por i ziemniaka. Jednym okiem spoglądała na niego „Bądź sobą. To klucz do twego celu“ szepnęła


------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Dawn westchnęła „Moja pomoc wobec Scotta się już dawno skończyła. Przez swoją chorobliwą zazdrość zrzucił mnie z pagórka. Courtney i Duncan są ku sobie. Ich aury z powrotem się ze sobą zgrywają, chociaż aura Courtney przechodzi dalej w niepewność"

*Duncan czuł się zmieszany „Ta blondyneczka Dawn jest całkiem wporzo, jak ją poznć bliżej. Ale nie potrafię być spokojny widząc Courtney i Scotta razem. Jestem draniem, Courtney powinna lubić drani!" wskazał na siebie „Znaczy jednego drania. Mnie!"*

-------------------------------------------------------------------------------------------

Courtney zadowolona wróciła na swoje stanowisko z miską i z przyborami kuchennymi. Duncan zrozpaczony spojrzał na nią na chwilę. Otworzył słoik miodu i wlał cały do swojej miski.

Dave obrał czosnek i wsadził do miski „Zrobienie deseru z takich produktów jest nie realne“ odparł biorąc nóż. Przekroił bakłażana na ćwiartki. Wrzucił pokrojonego do czosnku. Następnie chwycił za cytrynę i ją przekroił. Sok prysnął mu do oka „Aaa! Szczypie! Szczypie!“

Dawn podeszła szybko do niego i chwyciła twarz w jego dłonie „Dave, otwórz oczy szeroko!“

Dave tak zrobił jak powiedział. Przez chwilę się krzywił, ale za chwilę złagodniał. Oczy z powrotem trochę przymrużył „Dzięki“ odparł zadowolony

------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Dave oparł rękę pod podbródek „Może nie wszystkie dziewczyny są takie wredne jak Sky"*

-------------------------------------------------------------------------------------------

Dawn puściła jego twarz i się uśmiechnęła „Kiedy coś pryśnie do oka najlepiej otworzyć oczy szeroko i szybko złe uczucie minie“

W tym czasie jak Dawn odeszła od stanowiska to Duncan spojrzał do jej miski. Wziął pusty słoik po miodzie i uśmiechając się złośliwie tam wrzucił. Kiedy to zrobił jego mina spadła i poczuł smutek i zakłopotanie. Postanowił wyciągnąć z powrotem słoik zanurzając dłoń w misce

------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Duncan uderzył się nadgarstkiem w głowę „Co ja wyprawiam?!“ jęknął zły na siebie „Nie mogę zmanipulować Dawn. Jest dla mnie zbyt miła. Po za tym już próbuje udawać Scotta tylko po to aby Courtney zwróciła na mnie uwagę"*

-------------------------------------------------------------------------------------------

Dawn wróciła do swojego stanowiska i zobaczyła, że Duncan trzyma dłoń w jej misce

„Ja tylko próbuje wyciągnąć słoik“ odparł nieśmiało się uśmiechając „Wpadł tam przez przypadek. Nie wyrzuciłem go specjalnie, serio!“ skłamał zdenerwowany. Próbował wyciągnąć dłoń z miski, ale zamiast tego dłoń ugrzęzła i miska uniosła się razem z jego ręką „Co to takie klejące?“ zdziwił się

Dawn spokojnie chwyciła za miskę i ściągnęła z jego ręki „Oprócz zebranych produktów dodałam namoczony wcześniej szpinak“

Duncan zabrał ubrudzoną dłoń wraz ze słoikiem „Chyba z klejem jest ten szpinak“ stwierdził zaskoczony

Courtney już mieszając swoje produkty w misce spojrzała złym wzrokiem na Duncana „Zajmij się swoim deserem“ odparła

„Dobry pomysł“ odparł z uśmiechem i podszedł z powrotem do swego stanowiska

Samey zajrzała do lodówki, która była wypchana śmietaną, kurzymi jajkami, masłem, owocami i przeróżnymi innymi produktami „Jest się czym bawić“ chwyciła za dwa kurze jajka i masło „Zrobię mój ulubiony deser“ łokciem zamknęła lodówkę. Masło i jajka położyła na blacie stolika. Odwróciła się z powrotem do lodówki

Scott korzystając z okazji zabrał on niej jedno kurze jajko i wbił je szybko do swojej miski. Następnie chwycił za tarkę i starł marchewkę

Samey z powrotem się odwróciła do stolika „Dziwne, wydawało mi się, że wyciągnęłam dwa“ spojrzała na jedno kurze jajko, które pozostało. Zauważyła, ze podszedł do niej Dave „To ty mi je ukradłeś?!“ jęknęła wkurzona

Dave podniósł brwi do góry „Co ukradłem?“ widział jej złość „Chciałem zapytać czy użyczysz piecyka, żebym mógł to upiec“ pokazał papkę w misce

„Nikomu nie użyczę niczego!“ krzyknęła wściekła

„Karma znowu Cię dopadnie Samey“ powiedziała głośno Dawn, tak aby dziewczyna usłyszała

Dave spojrzał na nią znudzony „No tak, ty jesteś wredna dziewczyna“

„Nie jestem wredna!“ wrzasnęła ciągle zła

Dave odsunął się od niej i podszedł do Scotta „A ty użyczysz mi piecyka?“

Scott zaśmiał się pod nosem „Ha ha. Nie“ odpowiedział szybko

Zrezygnowany Dave podszedł z powrotem do swojego stanowiska

Wszyscy kombinowali ze swoimi deserami jak tylko mogli. Produkty wszystkich oprócz produktów Samey nie do końca pasowały do stworzenia jakiegokolwiek deseru. Samey gotowała jabłka w rondlu, Scott ulepił małe kulki, które rozłożył na blasze i wsadził blachę do piekarnika, Dave mieszał swoje produkty w misce na gładką masę, Dawn rozdzielała łyżką lepką papkę na kawałki, Duncan zniesmaczony patrzał na swoją miskę, kiedy dodał już wszystkie swoje produkty, a Courtney stała z formą na ciasto i cierpliwie patrzała w kierunku Scotta aż dostanie się do piecyka

„Zostało wam 10 minut do końca“ oznajmił Chris wchodząc do namiotu. Zapach wleciał do jego nozdrzy „Coś tu ładnie pachnie“ uśmiechnął się kierując swój wzrok na Samey i na Scott’a „Nie sądziłem, że coś wam się uda upichcić“

Scott włożył rękawiczki ochronne i wyciągnął z piecyka ciasteczka.

Courtney widząc wolny piecyk szybko do niego podleciała „Nareszcie!“ włożyła szybko formę do pieca. Poczuła zapach ciasteczek „Mmm, smakowicie wyglądają“ stwierdziła widząc brązowe ciasteczka ze startą marchewką na szczycie „Umiesz piec Scott?“

Scott uśmiechnął się trzymając dumnie blachę „Na farmie mama często piekła, a ja byłem jej pomagierem. Przynajmniej wtedy kiedy były te lepsze czasy. Zrobiłem ciasteczka owsiane z marchewką. Możesz poczęstować się, jeśli chcesz“

Courtney wyciągnęła rękę po ciasteczko, ale szybko podszedł do nich Chris

„Nie-e!“ wrzasnął Chris do Courtney, a dziewczyna zatrzymała rękę „Nie zjecie nic dopóki nie będzie losowania!“

Ciemny dym otoczył namiot

„Coś się pali“ powiedział Chris wycofując się od nich

„O nie!“ zorientowała się Courtney. Szybko schyliła się i zajrzała do piecyka „Dopiero wsadziłam to ciasto! I już jest zwęglone!“ wyłączyła piecyk „To nie możliwe!“ jęknęła zmartwiona

„Moje danie gotowe!“ zawołała zadowolona Samey unosząc no góry talerz z zieloną galaretką

Courtney widząc galaretkę rozszerzyła oczy „Fuj!“ jęknęła zmartwiona

Do namiotu wszedł Dylan „Chris możecie odpuścić to całe losowanie i dasz mi wybierać, kto ma zjeść jakie danie“ powiedział uśmiechając się wrednie

Chris się skrzywił „Koleś, dlaczego miałbym Ci dać o tym decydować?“

„No wiesz, jestem ostatni dzień na stażu, a może być zabawnie“ oznajmił pewnie

„No dobra“ zgodził się gospodarz wzruszając ramionami „Ale masz nikogo nie faworyzować“

„Skądże znowu“ zapewnił wysyłając niepewne spojrzenie do swojego brata

Duncan zmrużył oczy widząc Dylana wzrok

„Czas minął!“ poinformował Chris „Połóżcie na stoliku swoje desery!“

Wszyscy posłusznie położyli swoje wytwory na stoliku, nawet Courtney wzięła swoje zwęglone ciasto i położyła na swoim stanowisku. Samey, Scott i Dawn pewnie spojrzeli na swoje desery. Dave skrzywił się na swoją papkę, Duncan zrobił to samo, a Courtney zmartwiona wciąż patrzała na swoje ciasto. Do namiotu przyszedł również Chef

„To zróbmy w ten sposób“ zaczął Dylan „Koleś z czarną czupryną...“ wskazał palcem na Dave „.. niech odda połowę tego czegoś w misce tej blond laleczce w zielonym sweterku“ wskazał na Dawn i tak jak wymieniał tak Chef chodził od stolika do stolika i przekładał połowę deseru wskazanej osobie „Znowu ona niech odda połowę rudowłosemu“ wskazał na Scotta „Od niego porcja niech powędruje do tego z czarną czupryną“ wskazał z powrotem na Dave „Następnie blond panienka z początku“ wskazał na Samey „Odda połowę swojej galaretki panience na końcu“ wskazał na Courtney, która aż drgnęła „Jej połowa porcji niech trafi do mojego brata“ uśmiechnął się złośliwie i wskazał na Duncana „I jego porcja niech powędruje do blondynki z początku“ pokazał na Samey

„Haha nieźle kolo!“ ucieszył się Chris widząc jego kombinację

„Ma się rozumieć“ oznajmił zadowolony Dylan

Courtney spojrzała w swoje prawo i zagryzła zęby „Zrobiłaś to specjalnie Samey!“ wrzasnęła rozdarta odwracając zaraz wzrok na galaretkę

Samey zmrużyła powieki „Specjalnie?“ zdziwiła się „Uwielbiam zieloną galaretkę!“

Courtney skrzywiła się i spojrzała przed siebie „I ty Dylan też zrobiłeś to specjalnie!“

„Zgadzam się z nią!“ odparł zły Duncan „Protestuje!“ patrząc na ciasto

Dylan podszedł do nich bliżej „Och braciszku przecież masz okazję spróbować jak twoja luba piecze ciasta“ odparł z uśmiechem po czym zbliżył się do Courtney „A ty kochanie przecież lubisz zieloną galaretkę. W dodatku dostałaś jedno z lepszych rzeczy tutaj“

Wkurzona dziewczyna do niego podeszła i kopnęła go w krocze „Ach jesteś taki okropny!“ jęknęła i wróciła do swojego stanowiska

„Ał... boli“ wymrukiwał cicho i chwycił się za krocze, a za moment opadł na kolana

Duncan się złośliwie uśmiechnął „Mówiłeś coś braciszku?“ spytał z pogardą

„No już koniec tego!“ przerwał im zadowolony Chris „Nie ma żadnych zamian deserów“

„Och!“jęknęli w tym samym czasie Duncna i Courtney

Chef podszedł i chwycił Dylana wyprowadzając go z namiotu

Chris spojrzał na boki na desery uczestników „Teraz będzie czas wyżerki. Dla przypomnienia. Osoba, która zje pierwsza obie połówki deserów wygra“ wyciągnął wuwuzele z kieszeni „Gotowi?“ przyłożył trąbkę do ust i w nią dmuchnął wydając dźwięk „Jedzcie!“ krzyknął odkładając instrument

Dave zadowolony chwycił za ciastka Scotta i pewnie ugryzł jedno ciastko „Pyszne!“ odparł wcinając resztę

Obok niego Dawn chwyciła najpierw za swoje danie. Zjadła dwie kostki warzywnego deseru „Jest to mało słodkie, ale nawet wyszło“ ucieszyła się i chwyciła za deser Dave

Samey u siebie delektowała się swoją galaretką. Dodała nawet bitej śmietany, którą miała pod ręką „Mmm!“ mruknęła zadowolona szybko wpychając sobie deser do ust

Courtney stała skrzywiona i ciągle patrzała na swoje ciasto i na zieloną galaretkę. Ostrożnie ułamała kawałek swojego zwęglonego ciasta. Ze środka wystawał grzyb. Przybliżyła sobie ciasto do ust po czym poczuła obrzydzenie i odruch wymiotny. Szybko odłożyła kawałek ciasta na talerz „Och nie mogę tego zrobić!“ załamana zakryła sobie oczy

Duncan za to z ciężkością zjadł do końca swój deser, a następnie spojrzał na ciasto dziewczyny „Czy to na pewno mnie nie zabije?“ przełamał ciasto na pół z którego wystawały różne zebrane rzeczy prze nią, a najwięcej było brązowych, nakrapianych grzybów

„Skończyłem!“ zawołał nagle Scott pokazując pustą blachę, na którym miał oba desery

„Scott wygrywa dzisiejsze zadanie!“ zawołał Chris

„O tak!“ ucieszył się Scott po czym oblizał usta „Nie było tak źle“ uśmiechnął się szeroko

Courtney szybko odeszła od swojego stanowiska „Nie chce już dłużej na to patrzeć!“ odeszła kawałek, ale Chris stanął jej na drodze

„Courtney jesteś jedyną osobą, która nic nie ruszyła“ oznajmił patrząc na pozostałych „A to oznacza, że jesteś podwójnie najgorsza w dzisiejszych wyzwaniach!“ wrzasnął radośnie „I jeśli tego nie zjesz. Marny twój los“

„Och daj spokój!“ jęknęła rozpaczliwie

Samey umoczyła palec w misce z deserem Duncana i oblizała go „Słodkie“ oznajmiła po czym chwyciła się za gardło „Ble, fuj!“ krzyknęła plując. Za chwilę schyliła się i zwymiotowała

Chris zniesmaczony na nią spojrzał „Taa...“ odwrócił wzrok „Widzimy się na eliminacjach ludzie!“ poinformował śmiało „Nie zapomnijcie tylko posprzątać tu po sobie“ mruknął po czym wyszedł z namiotu

Dawn zjadła oba desery „Dave twój deser nie był taki zły“ uśmiechnęła się trochę krzywiąc

Chłopak obok niej się zdziwił „Nie był zły? Wrzuciłem to co miałem pod ręką“ skrzywił się sam nie tykając swojego deseru

Dawn podeszła do niego bliżej i wskazała na miskę „Spróbuj sam“

Dave chwycił za łyżkę i ostrożnie nabrał swoją mieszankę do ust „Dziwne w smaku“ stwierdził po czym się skrzywił „Za dużo cytryny“

„Właśnie, gdyby było mniej cytryny to całkiem niezłe wyszło Ci danie obiadowe, bo deserem tego nie nazwałabym“

Dave przymrużył oczy „Dobra... Nie będę tego i tak drugi raz robić“

Courtney wróciła na swoje stanowisko załamana. Wciąż się krzywiła widząc dwa desery

„Och nie łam się“ powiedział Duncan obok chwytając za pustą miskę „Mogło być gorzej. Mogłaś mnie i siebie otruć“ zaśmiał się

Courtney smutnie spojrzała na niego „Proszę, nie głosuj na mnie“ szepnęła

Duncan położył swoją dłoń na sercu „Masz moje słowo“ odparł spokojnie

------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Courtney siedziała przygnębiona „Byłam dzisiaj najgorsza!" krzyknęła desperacko „Trzy głosy będą przeciwko mnie- już to czuję. Muszę coś zrobić!"*

-------------------------------------------------------------------------------------------


Z namiotu wyszedł znudzony Dave, a za nim Dawn prowadząc razem z Duncanem strutą Samey, która ledwo trzymała się na nogach. Następnie tuż po nich wyszedł Scott szczęśliwy swoim zwycięstwem.

Za nim wyszła Courtney „Scott!“ zawołała podchodząc do niego szybko

Wiejski chłopak zatrzymał się i skrzyżował dłonie „Chcesz mi pogratulować?“ odparł z uśmiechem

„Scott“ mruknęła zmartwiona patrząc mu w oczy

Chłopak opuścił swój uśmiech widząc jej posmutniałą minę

„Scott, proszę...“ zaczęła smutno „Tylko ty możesz mnie uchronić, żebym dzisiaj nie wyleciała“

Scott położył rękę na jej ramieniu „Nie wylecisz, obiecuję“

„Zagłosuj na Samey“ odparła już nieco pewniej „Przez nią spadłam z pagórka i zrobiła specjalnie zieloną galaretkę! Jak ja nienawidzę zielonej galaretki!“ powiedziała zła wracając do normy i skrzyżowała ręce

„Postaram się przekonać resztę“ rzekł zabierając od niej rękę

„Jednak potrafisz być dobrą osobą Scott“ uśmiechnęła się „I wygrałeś wyzwanie. Gratulacje“ stwierdziła szczerze „Twoje ciastka wyglądały cudownie“

Chłopak odwzajemnił uśmiech „Przygotuję dla Ciebie lepsze ciastka... następnym razem“ mruknął zakłopotany

„Następnym razem?“ zdziwiła się

W tym czasie Duncan wrócił się w stronę namiotu. Zauważył jak Courtney i Scott ze sobą rozmawiają. Słysząc rozmowę zatrzymał się w bezpiecznej odległości.

„No wiesz Courtney...“ zaczął Scott wciąż zakłopotany i dalej uśmiechnięty. Wyciągnął z kieszeni pętelkę z kokardką zrobioną ze sznurówki „Skoro się ostatnio dogadujemy i wiesz, co czuję to chciałem zapytać czy będziesz moich chło..." przerwał krzywiąc się na moment „Czy będziesz ze mną z powrotem chodzić?!“ spytał szybko z uśmiechem na twarzy wyciągając przed siebie zrobiony pierścionek




Courtney stała przez moment zaskoczona. Westchnęła i przewróciła oczami „Niech Ci będzie“ odpowiedziała z uśmiechem „Tak, będę z tobą z powrotem chodzić“ wzięła od niego pierścionek

„Naprawdę?!“ Scott bardzo Cię ucieszył i chwycił dziewczynę w swoje objęcia „Jestem szczęśliwy, że się zgodziłaś!“ uniósł ją trochę do góry

„Już, już spokojnie Scott!“ odparła radośnie

Scott opuścił ją delikatnie aby stanęła z powrotem na nogach

W oddali Duncan wściekle na nich spojrzał, a nawet się spiął zaciskając ręce w pięści. Wkurzony postanowił się wycofać

------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Duncan siedział zły i zszokowany „To nieprawdopodobne! Ona się zgodziła chodzić ze Scottem!“ zacisnął zęby „Przyrzekam, że jeszcze Courtney przekonam do siebie!“ skierował palec przed siebie do kamery „I znajdę sposób na pozbycie się stąd Scotta następnym razem!"

*Scott uniósł radośnie ręce w górę „To jest mój dzień! Wygrałem wyzwanie i co najważniejsze wygrałem Courtney!“ opuścił ręce „Od teraz czeka na mnie posada burmistrza w moim miasteczku“ oparł rękę pod podróbek „Hmm... złośliwość Dylana, włożenie plastiku do piecyka po tym jak Courtney chciała po mnie upiec ciasto, co doprowadziło do jego spalenia... „ skrzyżował ręce wciąż zadowolony „Wszystko potoczyło się zgodnie z planem“ zamknął oczy „Teraz będę mógł spokojnie zejść do podziemi i nie martwić się, że ktoś ukradnie mi Courtney“ poszerzył uśmiech „Jestem najlepszy!“

*Courtney trzymała swój pierścionek ze sznurówki „Dobra... Zgodziłam się chodzić ze Scottem, bo nie miałam innego wyjścia“ odparła normalnie „Mogę wylecieć i gdybym się nie zgodziła Scott mógłby na mnie głosować lub wcale mnie nie ochronić przed głosowaniem innych“ trochę się uśmiechnęła „Zresztą starał się tyle czasu. Może warto spróbować z nim związku na nowo“ opadł jej uśmiech „Mam tylko nadzieję, że Duncan go nie pobije za to"*

-------------------------------------------------------------------------------------------


Nadszedł wieczór eliminacji. Wszyscy zasiedli na wolnych miejscach. Samey wróciła do normy i nie była już struta. Chris stał przy nich z tacą, na której miał pięć pianek.

Gospodarz rozejrzał się po wszystkich „Czas na wieczór odpadków, haha“ zaśmiał się, ale każdy z ignorował to co powiedział „Ech nie znacie się na żartach“ mruknął przestając się śmiać

„Twój żart nie był ani trochę śmieszny Chris“ powiedział Dave

Chris się skrzywił „Dobra, dobra, jeszcze będziecie chcieli, żebym tak żartował“ odparł i się uśmiechnął „Scott wygrał zadanie, a Dave jest nietykalny, wiec jesteście bezpieczni“ rzucił do obu jednocześnie po piance

Obaj chłopcy złapali po piance

„Super“ mruknął Scott żując piankę

Chris znowu rozejrzał po zawodnikach „Następną bezpieczną osobą jest...“ chwycił za piankę z tacy „Duncan!“ rzucił do niego

„Dzięki!“ odparł chłopak łapiąc piankę

„Następną bezpieczną jest... Dawn!“ rzucił jej

„Świetnie!“ rzekła łapiąc piankę

„Courtney i Samey“ powiedział Chris raz spoglądając na jedną, a raz na drugą „Courtney zawaliła dzisiaj na całej linii. Była ostatnia w pierwszej części wyzwania i nie zjadła ani jednej połówki deseru“

Courtney zła przymrużyła oczy i skrzyżowała ręce

„Samey“ spojrzał na nią „Fakt, wygrałaś pierwszą część zadania, ale w drugiej części postąpiłaś złośliwie robiąc galaretkę, której tak Courtney nie lubi i zwróciłaś dosłownie deser Duncana“

Samey się zdziwiła „Nie zrobiłam tego złośliwie! Od zawsze lubiłam zieloną galaretkę, a zawsze siostra często mi ją podbierała. Amy też lubi zieloną galaretkę, więc pewnie jakby tu była to musiałabym zrobić dwie“

„Nie ważne“ opowiedział Chris i chwycił za ostatnią piankę z tacy „Ostatnia pianka tego wieczoru powędruje do...“
 . . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .

„Courtney“ wypowiedział gospodarz i rzucił jej piankę

„Tak!“ złapała zadowolona dziewczyna

Samey natychmiast wstała „Dlaczego odpadłam?!“ zdziwiła się „To ona przecież zawaliła wyzwanie!“ wskazała palcem na Courtney

„Inni na Ciebie głosowali Samey“ oznajmił gospodarz „Do Procy Wstydu tam tędy“ wskazał palcem

„Dawn ty też na mnie głosowałaś?“ zwróciła się do niej

Dawn skrzywiła się „Nie będę zdradzać na kogo głosuję“ odpowiedziała zakłopotana

„Grr!“ zezłościła się Samey

„Chefie?“ zawołał Chris

Chef podszedł i chwycił za Samey niosąc ją do Procy Wstydu

„Puść mnie!“ krzyczała „Puść!“ waliła nieskutecznie w Chefa pięściami

Chef nie słuchał tylko postawił ją na gumie procy. Następnie sobie poszedł

Chris podszedł do Samey i dotknął dźwigni „Ostatnie słowo?“

„Do widzenia“ odparła szybko

Chris spuścił dźwignię i Samey poleciała w powietrze. Z powrotem podszedł do zawodników i spojrzał na rudnego chłopaka „Jaką wybierasz nagrodę Scott?“

Scott wstał dumnie „Za nim Ci na to odpowiem chciałabym zakomunikować, że ja i Courtney“ wskazał na nią „Jesteśmy na nowo szczęśliwą parą“

Chris ziewnął „To tyle?“

Scotta opuścił entuzjazm „Tak“ zobaczył, że Duncan siedzi obrażony „A tak to wybieram podziemia“

„Okay“ zgodził się Chris i wyciągnął pilota z kieszeni oraz nacisnął na nim guzik

Pod Scottem otworzyła się zapadnia i jak wpadł na dół to zaraz po nim się zamknęła

„Została tylko piątka!“ odparł Chris do kamery „Coraz bliżej finału i coraz bliżej gorszych zadań. Kto następnym razem da z siebie wszystko, a kto nas opuści? Oglądajcie Totalną... Porażkę... Gorączkę... Złota!“ zawołał radośnie po czym sobie poszedł

Dave wstał z pnia „Super“ mruknął niezadowolony „Teraz trzeba sobie znaleźć jakieś bezpieczne, suche i jak najmniej brudne miejsce do spania“ powiedział i poszedł

Dawn spojrzała na Duncana, a potem zaraz na Courtney. Westchnęła i też wstała opuszczając miejsce

Duncan i Courtney również wstali razem i zauważyli, że pozostała dwójka już sobie poszła.

Duncan zbliżył się do Courtney „Więc... ty... i Scott“ powiedział cicho zakłopotany próbując wymusić uśmiech

„Tak... wyszło“ odparła też zakłopotana spoglądając na niego. Jej brzuch zaczął falować i oddał dźwięk burczenia. Skrępowana chwyciła się w pasie

„Jesteś głodna?“ spytał normalnie

„Od śniadania nic nie jadłam, jedną pianką się nie najem, a do rana jeszcze daleko“ wyprostowała się

„Znam miejsce, gdzie możemy się najeść“

Dziewczyna się zdziwiła „Skąd?“

„Zauważyłem przypadkiem gdzie Chris tu jada“ uśmiechnął się

„Nie chce się narażać“ odparła pewnie

„Nie pamiętasz, że już raz to zrobiłaś? I nie było żadnych konsekwencji“ zapewnił ją i nachylił twarz w kierunku jej „Więc jak będzie?“

Courtney brzuch wydał jeszcze jeden odgłos głodu „Pójdźmy się najeść“ uśmiechnęła się do niego

Oboje zadowoleni poszli w stronę lasu

Chef wrócił na pole eliminacyjne „Znowu nikt nie wyłączył kamery?“ odparł i zbliżył się do obiektu zasłaniając ekran na czarno





Drużyny, które były:

- Wygłodniałe Łabędzie:‭ ‬Dave, Zoey, Courtney, Ella, Duncan, Rodney, Mike
- Pazerne Delfiny:‭ Max, Shawn, Samey, Gwen, Scott, Jo, Dawn



Uczestnicy, którzy dalej rywalizują:

-  Dziewczyny: Samey, Dawn, Courtney, Ella
-  Chłopcy: Mike, Duncan, Dave (nietykalny do 12 odcinka), Scott





NOTA AUTORSKA

Pamiętajcie, że wszelkie relacje mogą jeszcze ulec zmianie! Piszcie w komentarz swoje przemyślenia na temat ostatnich odcinków z tego sezonu :)

sobota, 19 sierpnia 2017

Odcinek‭ 9 – ‬TPGZ-TDGR „Burza Scarlett i powrót zła”


Odcinek‭ 9 – ‬TPGZ-TDGR „Burza Scarlett i powrót zła”



„Ostatnio w Totalnej Porażce:‭ ‬Gorączce Złota…“ zaczął Chris przechodząc przez las „Zawodnicy mogli sobie 'umilić czas’...“ ostatnie słowa podkreślił cudzysłowiem „...i trochę się opalić na plaży, gdzie były rozstawione leżaki“ zaśmiał się „To miało utrudnić im w wykonaniu zadania- kto pierwszy przetrzyma gorące temperatury P-sauny wygra! Słoneczko nie pomogło Duncanowi, który dostał poparzeń na swoich rękach, jedni się w spierali w P-saunie, a drudzy woleli użyć nie czystych zagrań.. echem!“ zakalał „Echem- Samey- echem!“ wykaszlał powoli „Z wyspy odpadła Ella przez swój konflikt z Samey i bycie pierwszym wyrzutkiem P-sauny“ w miejscu, w którym stał gospodarz zaczęły spadać małe krople deszczu „Hę?“ spojrzał w górę „Deszcz tutaj?“ zwrócił się z powrotem do kamery „Mam nadzieję złapać tego intruza. Oglądajcie Totalną Porażkę...Gorączkę Złota!“



Czołówka:‭Nie czekaj, bo…
(Pokazane jest jak uczestnicy walczą ze sobą na drewniane miecze‭)

zgubi Cię los,
(Jedni,‭ ‬śmieją się z drugich‭)

a wiem,‭ ‬że chcesz być sławny‭!
(Niektórzy się uśmiechają,‭ a drudzy są zezłoszczeni)

Nie czekaj,‭ ‬bo‭…
(Wszyscy siedzą tam gdzie ma być eliminacja‭)

wypadniesz stąd,
(Chris klika na pilocie guzik‭)

a wiem,‭ że chcesz być sławny!
(Chef trzyma tace z piankami‭)

Do celu dąż,‭ ‬bo wtedy‭…
(Pokazana jest cała wyspa‭)

będziesz na pewno sławny‭!
(Wszyscy siedzą przy ognisku w kółeczku‭)


TOTALNA PORAŻKA:‭ ‬GORĄCZKA ZŁOTA



W miejscu spotkań stał Chris wraz z Gwen i z Dylanem. Gospodarz był niezadowolony, za to pozostała dwójka stała znudzona.

„Ile razy Ci musimy powtarzać?“ odezwała się Gwen „Nie ma tu nikogo obcego na tej wyspie. Może siada Ci system“

„Wydaliśmy kopę kasy, żeby ta wyspa była sprawna jak należy“ oznajmił Chris krzyżując dłonie „Moglibyście się bardziej postarać. Wszyscy już wiedzą, że mamy w tym programie jakieś problemy“ przewrócił oczami

„Byłem w byłym w głównym sektorze sterowania“ powiedział Dylan „Wszystko tam jest powyłączane od ostatniego razu“

„A może to któryś z was robi mi tu taki numer“ Chris zmrużył oczy i popatrzał surowo na obojga „Odkąd wzięłem was na staż zaczęły się tu dziać dziwne rzeczy“

„Och daj spokój“ jęknęła Gwen

„Wytoczę wam proces na każde poniesione straty, jeśli żadne z was się do tego nie przyzna“

Gwen wystraszona drgnęła, a Dylan tylko ziewnął

„Mnie w to nie mieszaj!“ broniła się Gwen

Chris rozłożył ręce „Gwen, nie wydaje mi się, abyś to była ty“ spojrzał na Dylana „Ale Ciebie gościu nie znam. Jesteś bratem Duncana, więc może ty też chcesz popsuć mój wizerunek?“

Chłopak zmrużył oczy „To nie w moim stylu. Wierz mi“ powiedział niewzruszony

„Jak dobrze, że Chef dzisiaj wraca“ oznajmił Chris „A teraz wynoście mi się stąd. Czas trochę podręczyć resztę“

Dylan oraz Gwen poszli w głąb lasu, za to gospodarz chwycił za krótkofalówkę

„Oczekuje wszystkich w miejscu spotkań!“ krzyknął z powrotem wracając do formy „Czas na wyzwanie ludziska!“

Parę minut później wszyscy dotarli we wskazane miejsce

„Musisz nas sprowadzać zazwyczaj rano?“ zapytał  Mike prostując swój kręgosłup

„Przecież młodzi jesteście“ stwierdził Chris

------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Mike przeciągnął rękami „Jakaś część Chestera się we mnie odzywa. Kiedy spałem na kamieniu mój kręgosłup cierpi‭*

-------------------------------------------------------------------------------------------

„Czas aby Samey zjawiła się wród nas“ powiedział radośnie Chris „Ciekawe jak jej poszło“ wyciągnął pilota z kieszeni i nacisnął guzik

Z podziemi wyleciała Samey. Dziewczyna była brudna. Na jej ubraniu można było dostrzec trochę czarnego smaru. Wstała na nogi i się oczepała

Dawn rozajrzała się na boki „Czuję tutaj coś niepokojącego. Coś złego“ mruknęła cicho w amoku

„Znalazłaś sztabkę?“ dopytał Chris spoglądajac na Samey

Samey zagryzła zęby i spojrzała wściekle na niego „Jesteś kanciażem Chris!“ jęknęła zła „Nie ma tam sztabki!“

„Oczywiście, że nie ma tam sztabki“ powiedział ktoś za nią

Samey odwróciła się. Wszyscy ujrzeli jak doszła do nich spokojnie Scarlett

„Sztabka jest tutaj“ Scarlett pokazała w swoich rękach złotą szabkę w wyrytym logiem głowy Chrisa na czele

Wszystkim zaparło dech w piersiach. Spojrzeli zaniepokojonym wzrokiem na dziewczynę. Nie wiedzieli czego mają się spodziewać. Dawn była najbardziej wystraszona. Zaszła od razu za Scotta

„Scarlett?!“ zdziwił się Chris „Myślisz, że jak znalazłaś sztabkę i nie bierzesz udziału w tym sezonie to możesz trafić od razu do finału?!“ warknął zły gospodarz podchodząc do niej bliżej. Zabrał od niej stabkę i zmrużył oczy

„Nie oczekuje tego“ odwróciła się i się uśmiechnęła. Odeszła jakby gdyby nigdy nic

„Gdzie idziesz?“ zareagował Chris „Jeszcze nie skończyłem! Halo! Stażyści!“ zaczął krzyczeć „Łapcie ją! Halo!“

Z drugiej strony podeszedł do nich Chef

„Wróciłem“ odezwał się Chef „Dzieciaki mają na razie przerwę“

Chris wręczył Chefowi szabkę złota „Weź i idź to dobrze ukryj w podziemiach“

„Mogłem tu nie wracać“ burknął Chef niezadowolony zabierając sztabkę, następnie oddalił się od wszystkich

Dave i Courtney spojrzeli wkurzeni na Chrisa

„Zszedłem do podziemi przeżywają ten cały brud i ochyctwo nadaremne?!“ warknął Dave krzywiąc się

Courtney podeszła obok Dave „Właśnie! Należy nam się rekompensata za to, że sztabki nie było tam przez cały czas!“

„To nie moja wina, że Scarlett znalazła sztabkę, a wy nie“ rzekł Chris czując złość na tą całą sytuację „Cały czas jest okazja wygrać zadanie i zejść do podziemi“

„O nie! Czuję się oszukana przez to!“ brnęła dalej Courtney

Scott uśmiechnął się widząc jak Courtney krzyczy i broni swojego prawa

„Szatabka należy się mnie za te spędzone godziny w podziemiach!“ jęknął Dave

„Chciałeś powiedzieć mnie!“ zwróciła się do niego Courtney „Włożyłam w to więcej wysiłku! Byłam nawet umazana śluzem i walczyłam z roboto-zwierzętami!“

Dave skrzyżował dłonie „Jesteś tylko dziewczyną tak jak Sky! Pazerność na pierwszym miejscu!“

Courtney ścisnęła ręce w pięści i zagryzła mocno zęby. Była gotowa rzucisz się wściekłości na Dave. W porę Scott chwycił ją za ramiona i przytrzymał

„Właśnie koleś“ odezwał się Duncan „Nie mów źle o dziewczynach“ zastanowił się, co właśnie powiedział „Nie, żeby mnie to obchodziło“ mruknął z zakłopotaniem

„Hej!“ warknęla Samey „Ja też byłam w podziemiach! Sztabka należy się mnie!“

„Puść mnie Scott!“ jęczała Courtney „Będe walczyć o tą sztabkę!“

Scott wzmonił uścisk „Jesteś słodka będąc wkurzona, ale ja też chce mieć szansę zdobyć sztabkę“ powiedział szczerze

„Hej, czemu nazywasz ją słodką?“ zwrócił się zdenerwowany Duncan „Ona nie jest z cukru, a słysząc takie rzeczy chce mi się rzygać!“

Scott puścił Courtney i zbliżył się do Duncana „Będę ją nazywał słodką, kiedy będe miał na to ochotę!“ warknął Scott

„Hej koledzy!“ zawolał Mike „Uspokójcie trochę tę atmosferę“ mówił dalej, ale wszyczy pozostali oprócz jego i Dawn byli zajęci wymienianiem dalszych zdań „Ale się porobiło, co nie Dawn?“ popatrzał na nią

Dziewczyna wystraszona skuliła ręce do siebie „Za dużo czerwonych i czarnych aur!“

Rozgoryczony Chris wyciągnął pilota i podniósł go do góry, za nim nacisnąl na guzik poczuł, że z nieba leje się woda. Urządzenie załęło iskrzyć od prądu. Szybko wypuścił je z ręki „CISZA!“ wrzasnął

Wszyscy się uspokoili i zwrócili na niego uwagę. Wookół nich się rozpadało

„Z-zło się tu czai wszędzie“ wyjąkała Dawn

„Ja tu jestem gospodarzem i ja tu zarządzam całym programem“ zaczął spokojniej „Przez pewne okolicznosci, które zauważyliście jestem dzisiaj zmuszony zmienić zadanie, które było dla was zaplanowane. Najważniejszą rzeczą jest złapać Scarlett!“ za nim pojawiło się i przeszło małe tornado „Podziemna sterownia została troszeczkę przeniesiona i udoskonalona w tym sezonie. Jedyną i wyłączną drogą, którą możecie się tam dostać jest zbiornik wodny nie daleko wodostapu. Niestety wypełnionycały rekinami“

Scott poszerzył oczy w szoku „R-r-rekinami?!“ jęknął wystraszony

„Tak rekinami“ potwierdził Chris dalej zezłoszczony „Pozostałe dwa miejsca zostały zasypane. Stwierdziliśmy, że jedna bardziej niebezpieczniejsza droga dostania się tam będzie lepszym rozwiązaniem, ale okazało się, że nieskutecznym“ zza nim zaczęly walić się drzewa

„A co ze sztabką?“ przypomniał Dave

Courtney i Samey również spojrzały znaczym wzrokiem na Chrisa

Chris westchnął „Zapomniejscie o sztabce!“ jęknął niezadowolony „Żeby rozwiać te nieporozumienia to osoba, która pierwsza złapie Scarlett dostanie się automatycznie do finałowej trójki“ zauważył u niektórych błysk w oku

„A co ze sztabką w podziemiach?“ dopytał Mike

„Sztabka w podziemiach dalej jest do znalezienia. Wygrana osoba będzie mogła dalej szukać sztabki, która zapewni miejsce w finałowej dwójce“

„Chyba tu czegoś nie rozumiem“ mruknęła Samey „Czyli osoba, która będzie miała zapewnione miejsce w finałowej trójce to-“ przerwano jej

„To będzie miała dalej możliwość dostać się do finałowej dwójki, jeśli tylko znajdzie sztabkę w podziemiach. Po prostu taka osoba będzie mogła spać spokojnie aż do ostatniego odcinka" przed oczami Chrisa przeleciała błotna kula „A teraz dorwijcie Scarlett!“ wskazał w stronę zbiornika

Wszyscy pobiegli we wskazanym kierunku

„Chefie!“ krzyczał Chris uciekając w popłochu

Każdy biegł ile sił w nogach, żeby pierwszy dostać się do stawu. Na końcu biegł Scott najbardziej przerażony

------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Scott podciągnął nogi w strachu i siedział skulony „Dobra... mają być r-rekiny, więc dam sobie radę jak przez pozostałe sezonu. Najbardziej bałem się K-kła“ trochę się rozluźnił „Niemożliwe jest, żeby on też był tu na tej wyspie. Po za tym te r-rekiny muszą być robotami“ odetchnął z ulgą‭*

‭*Duncan wrednie się uśmiechnął „Chcę widzieć jak rekiny pożerają tego rudo-głowego"*

-------------------------------------------------------------------------------------------


Wszyscy dobiegli przed zbiornik wodny. Mike podniósł patyk i rzucił przed siebie do wody. Uderzenie patyka wywołało chwilowy wyskok jednego z rekinów

„O-okay“ zawahał się Mike „Tutaj na pewno są rekiny“

Scott przełknął ślinę

Dawn podeszła do krawędzi i przykucnęła patrząc w tafle „Zastanawiam się czy to są prawdziwe rekiny czy roboty"

Zza wszystkimi zaczęły lecieć z rożnych stron piłeczki tenisowe

„Kryć głowy!“ zawołał Duncan pochylając się

Reszta uczyniła to samo. Jedyna z piłeczek trafiła w głowę Mike

„Ała!“ krzyknął chłopak pocierając się za tył głowy. Wyprostował się, a wtedy uderzyła go następna piłka „Ał!“ z kolejnej strony następna „Ał...“ jęknął cicho i stanął jak wryty zaciągając powietrze

„A temu co jest?“ spytał Dave spostrzegając na Mike, który stał bez ruchu

„Mike?“ podeszła do niego Samey „Oberwałeś za bardzo?“

Na jej pytanie Mike potrząsnął głową. Jego grzywka opadła „Ał jest dla mięczaków“ powiedział zmienionym tonem

„Znam ten głos“ spostrzegł Duncan poszerzając oczy

„Wróciłem!“ oznajmił Mike, który już nie był tą samą osobą jak wcześniej

„Mal?“ zdziwiła się Courtney

„Mam z tobą pewne porachunki!“ odezwał się Scott podchodząc do Mal’a

„Czyżby?“ zapytał srogo. Odszedł od Scotta i podszedł do krawędzi zbiornika popychając Dawn do wody

„Aa!“ krzyknęła dziewczyna za nim wpadła

„Ciebie ma spotkać to samo?“ spytał Mal uśmiechając się złowieszczo do Scotta

„N-nie“ wyjąkał rudowłosy

„Och przestań się wygłupiać Mike“ powiedziała Samey

„Oj nowa, jestem Mal“ pokłonił się do niej „Widziałem, że też próbujesz być zła, ale udawacze długo nie pociągają“

„Nie jestem żadną udawaczką!“ broniła się Samey

„Kiedy skończy to przedstawienie?“ spytał Dave przewracając oczami

„On nie skończy“ odpowiedział Duncan stojąc jak wryty

„Więc to jest ta mechaniczna wyspa“ rozejrzał się Mal widząc jak w tle szaleje tornado, spadają drzewa i przemieszczają się różne przedmioty „Podoba mi się tu“

„Spójrz Mike“ podeszła do niego odważnie Courtney. Widząc jego wzrok, trochę się uspokoiła złość „Znaczy chciałam powiedzieć Mal“ rzekła delikatnie „Nie wiemy, dlaczego znowu wróciłeś, ale mamy zadanie do wykonania. W wodzie są rekiny, a my chcemy się dostać do podziemnej sterowni, żeby powstrzymać równie złą osobę jak ty. Więc zamiast utrudniać współpracuj z nami, bo i tak nic nie zdziałasz sam przez to że wyspa szaleje“

„I to ma mnie przekonać?“ spytał kpiąco „Mogę wam pomóc z rekinami“ chwycił Courtney za rękę i przyciągnął ją do siebie przechylając na jednej ręce

Dziewczyna patrzała na niego z przerażeniem, co robi

„Ale może najpierw mi dasz buziaka, całuśnia“ nastawił usta

„Puść ją!“ wykrzyczeli jednocześnie Duncan i Scott

„Puścić?“ zapytał dla pewności „Nie ma sprawy!“ zabrał swoją rękę z pod pleców Courtney

Dziewczyna runęła do wody „Aa!“ krzyknęła przed wpadnięciem

Scott i Duncan popatrzeli na siebie z obawą nie wiedząc, co zrobić

„Ty naprawdę jesteś zły!“ cofnął się o krok Dave. Jego również dosięgło przerażenie

Szybko Courtney wypłynęła na powierzchnię. Spojrzała, że obok niej pojawił się też rekin

„Aaa!“ wrzasnęła rzucając się do ucieczki. Płynęła w kółko, żeby uniknąć rekina

Na dźwięk krzyków z pod wody również wypłynęła Dawn „Rendo! Został Courtney!“ zawołała do rekina

Wtedy rekin zatrzymał się w miejscu i odwrócił do Dawn. Przyjaźnie do niej podpłynął „Dobry Rendo“ pogłaskała rekina po nosie „Zbierz swoich kolegów i zajmijcie się złem“ spojrzała na innych na brzegu „Teraz! Wrzućcie Mal’a do zbiornika!“

„Co?!“ zdziwił się Mal jak wszyscy go otoczyli i popchnęli w stronę zbiornika. Wpadł do wody

Gromadka rekinów ruszyła do Mal'a, ale chłopak spojrzał na nim kipiącym od zła wzorkiem. Rekiny zaczęły wycofywać się od niego

„On ma więcej czerwonej aury“ stwierdziła Dawn jak rekiny schowały się za nią

„Nie pokonacie mnie w ten sposób!“ wrzasnął Mal, a następnie zanurkował

„Musimy go złapać!“ odezwała się Dawn

Courtney jednak przepłynęła koło niej i pokierowała się do brzegu. Wyszła ociekając wodą. Jej twarz była skrzywiona „Musi być jakieś inne wyjście!“ jęknęła wściekła

„Ale Dawn daje sobie radę z rekinami“ powiedziała Samey

„Radzę, żeby Mal'a też złapać jak najszybciej“ mruknął Duncan „Dwójka złych osób w podziemnej sterowni nie wróży nic dobrego“

„A może po prostu przeczekamy aż się on i Scarlett pozabijają“ odparł Dave

„Albo zaczną współpracować ze sobą“ powiedziała Samey

„Oni są jak ty z siostrą“ porównał Dave „Jedna zła i druga zła“

Samey zmarszczyła brwi „Chyba chciałeś powiedzieć jedna zła i jedna dobra. Wiesz jak jest z siostrami? Może są odmienne, ale przychodzą takie momenty, gdzie muszą współpracować, więc nie mamy pewności co się stanie“

„Pośpieszcie się!“ zawołała Dawn z wody

Dave i Samey wskoczyli do wody. Duncan tylko zamoczył nogi do kostek jak spostrzegł, że Courtney ani Scott nie idą

„Ja wole poszukać innego wejścia i wsiąść ich z zaskoczenia“ powiedziała Courtney

Podleciał do nich helikopter, którym sterował Chef. Wyleciała z niego drabinka, a na niej stał Chris

„Tu nie ma innego wejścia Courtney!“ zawołał Chris trzymając w jednej ręce megafon, a w drugiej drabinkę „Więc macie się dostać tędy i złapać Scarlett... i Mal'a! Ciągle tylko pogorszone sytuacje!“ obok niego przeleciała wiewiórka „Wracamy zaraz po przerwie... w Totalnej Porażce...Gorączce Złota!“ wspiął się z powrotem do helikoptera.



PO PRZERWIE



Koło zbiornika dalej stali Courtney i Scott. Obok nich był czekający na nich Duncan. W wodzie Dawn ręką zachęcała do przyjścia

„Rekiny nic wam nie zrobią“ zapewniała Dawn

„Chyba musimy użerać się z resztą“ mruknęła niezadowolona Courtney

„Chodź, bo Dave i Samey już pewnie są w sterowni“ zachęcał Duncan

„Ja też jestem za tym abyśmy poszukali innego wejścia“ oznajmił Scott niepewnie

„Ty tu nie masz nic do powiedzenia“ Duncan podszedł do niego i popchnął go do wody. Uśmiechnął się zadowolony

„Idiota!“ krzyknął Scott w wodzie

Jeden z rekinów za Dawn okazał swoje białe zęby spoglądając na Scotta

„O nie!“ Scott rozszerzył oczy „K-kieł!“ jęknął

„Kieł do Ciebie nie podpłynie“ zapewniała go Dawn „Prawda?“ spojrzała na rekina, ale rekin ją z ignorował i ruszył na przód

„Aaa!“ Scott wyskoczył szybko z wody

„Haha, co za lamus!“ zaśmiał się Duncan

Courtney uderzyła go w ramie, a Duncan przestał się śmiać

 „Idę odkopać inne wyjście“ powiedziała dziewczyna

Scott do niej dołączył. Oboje się odwrócili i poszli w stronę lasu

„No dajcie spokój!“ Duncanowi spadł uśmiech z twarzy „Ja też z wami idę!“ podbiegł do nich

Zrezygnowana Dawn westchnęła i się zanurzyła

------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Dawn starała się uspokoić „Straszne rzeczy się tu podziały. Obawiam się, że może nie być tak łatwo“ ‭*

‭*Courtney siedziała zadowolona „Mam przy sobie Duncana i Scotta. Obu wyprowadzę w las, a sama zdążę wrócić do sterowni. Po za tym inni napotkają pewnie różne pułapki i przeszkody, a ja idąc za nimi będę miała czystą drogę“ spadł jej uśmiech z twarzy „To walka o dostanie się do finałowej trójki! Nie mogę sobie pozwolić, żeby Scott albo Duncan odebrali mi szansę na zbliżenie się do miliona“ skrzyżowała ręce „Dodatkowo to dla nich kara za to że pozwolili Mal’owi wrzucić mnie do rekinów“ ponownie się uśmiechnęła „Tym razem mój plan musi wypalić, bo nikt nie ma dowodów na to w jaki sposób chce się pozbyć konkurencji"*

-------------------------------------------------------------------------------------------


Przez las na czele szła Courtney, tuż za nią niezadowolony Scott i niezadowolony Duncan. Dziewczyna niepozornie, ale wścibsko uśmiechała się

„Czy on musi iść z nami?“ zapytał nagle Scott kątem oka patrząc na Duncana

„Raczej, chciałeś powiedzieć, że to ty nie musisz iść z nami“ warknął Duncan

„Och możemy iść razem“ powiedziała miłym głosem. Jednak, nagle coś błysnęło przed jej oczami. Gwałtownie się zatrzymała. To był piorun, który uderzył tuż przed nią „Aaa!“ pisnęła przerażona

Duncan i Scott również na dźwięk błyskawicy zatrzymali się i skrzywili

„N-nie bój się“ powiedział Scott sam będąc nie co wystraszony „J-ja C-cię o-ochronie“

„Tak...“ parsknął Duncan „Licz na to, że on Cię uchroni przed błyskawicą, która wzięła się znikąd“ zakpił sobie

Courtney odwróciła się do nich „Wcale się nie boje!“ wrzasnęła zdenerwowana

Tuż za chłopcami runęło drzewo. Scott i Duncan odskoczyli szybko. Na dworze zaczęło się robić ciemno. Dźwięk wydał oznaki nadchodzącej burzy, do tego pojawił się deszcz

„Idźcie przede mną“ mruknęła Courtney niepewnie

Scott i Duncan przeszli przed dziewczynę, wtedy Courtney zrobiła krok do tyłu. Próbowała rzucić się do ucieczki, ale kolejna błyskawica strzeliła przed jej oczami „Aaa!“ krzyknęła, do tego poczuła coś na szyi. To była skrzykawka ze środkiem usypiającym z dmuchawy

„Courtney!“ zawołali chłopcy odwracając się i patrząc jak dziewczyna runie nieprzytomna na ziemie. Następnie oni poczuli na swoich ramionach wbijające się strzykawki ze środkiem usypiającym. Obaj również jednocześnie runęli na ziemie

Całe zajście oglądała Scarlett siedząc przy swoim monitorze w nowej sterowni pod ziemią. Dziewczyna miała rozpuszczone włosy i czerwone oczy. Złowieszczo się do tego uśmiechała. Na monitorze wyświetlały się ujęcia z każdej z kamer umieszczonej na wyspie

„Trzech uśpionych, czekam na resztę" mruknęła do siebie. Przyjrzała się jeszcze raz w monitor „Jeden na froncie, reszta z tyłu wystraszona“ nacisnęła jakiś guzik na konsoli

Wzdłuż wąskiego korytarza szedł Mal. Ze ścian wyszły ostrza, które ruszyły prosto na niego. Używając swojej sprawności Svetlany wszystkie sprawnie ominął

„I to ma mi utrudnić przejście?“ uznał znudzony idąc dalej

Następnie te same ostrza przeleciały w dalszą część korytarza

„Wyczuwam..." mruknęła Dawn widząc co się do nich zbliża „Skaczcie w górę!“ krzyknęła

Dave i Samey posłusznie podskoczyli razem z Dawn przez co ostrza poleciały dalej omijając ich. Dave doznał szoku

„D-dzięki za ostrzeżenie“ powiedział Dave po czym przełknął ślinę

------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Dave przymrużył oczy i wykrzywił minę z przerażenia „Już mi się to miejsce nie podoba. Utknąłem z dwoma dziewczynami- jedna dziwna, druga irytująca. Reszty nie ma... Mike z głupiał, zastanawiam się, co począć"‭*

-------------------------------------------------------------------------------------------


„Ma któreś z was plan, jak złapać Mike?“ zapytała zmartwiona Samey

„Mamy złapać Scarlett, a nie Mike“ poprawił ją Dave

„Musimy pomóc Mikowi“ uznała Dawn wznawiając chodzenie 

Samey i Dave szli tuż blisko niej

„Złapanie Mike nie pomoże nam z dobyciu nagrody“ jęknął Dave

Dawn znowu westchnęła „Musimy dogonić Mike zwanego teraz Mal’em“ przyśpieszyła kroku „Mam pomysł!“ krzyknęła ściszonym tonem „Samey biegnij za nim!“

„Czemu ja?“ zareagowała zmieszana

„Aby nas nie usłyszał, zrób, co mówię“ powiedziała pewnie Dawn

Samey chwilę się zastanawiała, co robić. W końcu kiwnęła głową i pobiegła przed nimi

„Na pewno wiesz, co robisz?“ zapytał Dave z obawą przybliżając się do Dawn

Dziewczyna zatrzymała się, to samo zrobił Dave.

„Wysłuchuj uważnie“ Dawn skierowała ręką przed siebie

W dalszej części korytarza Samey biegła rozglądając się uważnie na boki, aby nie trafić na jedną z pułapek. Parę metrów dalej Mal słyszał kroki

„Czyżby przyśpieszyli tempa?“ spytał sam siebie i się zatrzymał. Odwrócił się w przeciwną stronę.

Dobiegła do niego Samey zwalniając kroku „H-hej!“  mruknęła nie pewnie machając mu

„Gdzie reszta?“ dopytał zdziwiony widząc ją samą

„Reszta?“ zastanawiała się co powiedzieć „Wiesz nie musimy działać wszyscy razem. Tylko jedna osoba dostanie wygraną“ powiedziała nieco wzmocnionym głosem

Z sufitu nad głową Mal’a pojawiła się ognista kula

Samey rozszerzyła oczy „Uważaj!“ krzyknęła do niego

Mal w porę zdążył się odsunąć. Kula uderzyła w podłogę tworząc przy tym dziurę w płycie

Chłopak wścibsko się uśmiechnął „Chyba jesteś szalona, że kazałaś mi się odsunąć“ zbliżył się do niej. Swoją rękę ścisnął w pięść i odchylił do tyłu aby nią zamachnąć. W pewnym momencie zatrzymał ruch widząc minę dziewczyny

Samey zmartwiła się „W-wiesz jak nie jesteś teraz Mike tylko Mal’em chyba łatwiej mi przyznać, że Cię... albo was lubię“ szepnęła cicho patrząc w dół

„Co?“ zdziwił się odpuszczając swoją rękę

Samey spojrzała w górę na niego „Przynajmniej udało mi się to wyznać“

------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Samey siedziała skrępowana „Kiedy jestem z nim sam na sam czuję radość. Wiem, że nie jest sobą, ale...“ uśmiechnęła się „Podoba mi się też w postaci Mal’a!“ krzyknęła zadowolona „Mike jest dobry, jego dobro jest super, ale Mal ma ten charakter! Super mieć ich obu!"‭

‭*Mal siedział jak osłupiały „Podobam się komuś?“ wskazał palcem na siebie „Znaczy ona lubi i Mike i mnie?“ skrzywił się „Jestem zły, nie interesuje mnie miłość“ wystawił język i wskazał palcem w kierunku gardła, tak jakby chciał zwymiotować*

-------------------------------------------------------------------------------------------

Mal do niej podszedł jeszcze bliżej, co sprawiło, że dziewczyna cofnęła się aż do ściany. Uśmiechnął się złowieszczo. Jedną rękę oparł o ścianę bliżej jej się przyglądając „Podobam Ci się, tak?“ zapytał zniesmaczonym tonem

„Wiesz, t-tak, ha... ha“ zaśmiała się nerwowo i zarumieniła

Mal zabrał rękę od ściany, po czym zacisnął ją w pieść i uderzył tuż obok niej. Płyta się gniotła powodując skoki napięcia

Momentalnie Samey poraziło prądem „Aaa!“ krzyknęła. Przypalona spadła na czworaka, a Mal się od niej odsunął

„Adios!“ pomachał jej i uciekł wzdłuż korytarza

Słysząc krzyki Dawn postanowiła biec przed siebie, tak samo uczynił Dave.

„Ognista kula powinna załatwić Mal’a“ szepnęła do Dave

Kiedy dotarli na miejsce Samey wściekła wstała i spojrzała na dwójkę kolegów

„To był ten plan?!“ wrzasnęła wskazując na swoje przypalone końcówki włosów

Dawn uśmiechnęła się nieśmiało „Byłam pewna, że ognista kula na niego trafi jak go zagadasz“ uznała cicho

------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Dawn się skrzywiła „Samey musiała dopaść karma za to że wygrała ostatnie zadanie nieuczciwie. Gdyby mnie nie uderzyła nie doszłoby do tego“

*Samey siedziała wciąż przypalona i wściekła „Mal ani Mike już nie istnieją w moich oczach!“ do jej oczu napłynęły łzy „Och nie! Moja siostra ma tego nie widzieć!“ zasłoniła ręką obiektyw od kamery. Słychać było jak płacze*

-------------------------------------------------------------------------------------------

Samey opuściła ręce i zesmutniała „Nie ważne“ rzekła krzyżując dłonie

Dave się zezłościł „Długo będziemy przedłużać te insynuacje?“

Dawn położyła mu rękę na ramieniu „Twoja nienawiść do dziewczyn musi się zmienić“ powiedziała spokojnie

„Okay...“ Dave niepewnie na nią spojrzał


------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Dave siedział skulony „Jeśli to przeżyjemy, będę głosować na Dawn!“

-------------------------------------------------------------------------------------------

Dobiegając do końca korytarza Mike stanął przed wielkimi drzwiami. Jednym ruchem ręki uniósł swoją grzywkę do góry. Ku jego zdziwieniu drzwi same się otworzyły, a jak wszedł do środka automatycznie szybko się zamknęły. Znajdował się w głównej sterowni. Scarlett odwróciła się na krześle i uważnie na niego spojrzała.

Mal sztucznie się uśmiechnął „Och cześć Scarlett“ przywitał się przyjaźnie próbując naśladować głos Mike

„Skończ te żarty“ przewróciła oczami

Mal opuścił swoją grzywkę i z poważniał „Dlaczego mnie tu wpuściłaś?“

Scarlett wstała i podeszła do niego z założonymi z tyłu rękami „Bardziej powinien zaskoczyć Cię fakt, dlaczego pojawiłeś się z powrotem Mal“

„To proste. Mike dostał czymś w głowę kilka razy i pojawiła się szansa, żeby go zastąpić na pewien czas“

Scarlett patrzała na niego znużona i nic się nie odezwała

Mal chwilowo rozszerzył oczy „Ty o tym wiedziałaś i mnie tu sprowadziłaś“ skrzyżował dłonie „Czego chcesz?“

Scarlett przeniosła swoje dłonie do przodu i oparła ręce o biodra „Jak zauważyłeś wróciłam na tą wyspę“ jej oczy z czerwonych zmieniły z powrotem odcień na zielony „Nie interesują mnie już pieniądze. Nie interesuje mnie też zawładnięcie tą wyspą. Planuję podbić świat, dlatego znalazłam się tutaj, żeby Cię sprowadzić i zawrzeć z tobą współpracę“

Chłopak przymrużył jedno oko „Całe to zdarzenie tylko po to?“ rozprostował ręce „Co mnie interesują jakieś panowania nad światem? Mogłaś zapytać o współpracę tego knypka, co się z nim trzymałaś w zeszłym sezonie“

„Mówisz o Maxie?“ znowu przewróciła oczami „Och proszę Cię. Koleś nie umie nawet butów zawiązać bez podpowiedzi“ zakpiła sobie „Mal, pomyśl tylko. Mieć cały świat, ludzi jako swoich poddanych. Wszyscy by chodzili jak im zagramy“

Mal westchnął „W czym ja Ci jestem potrzebny?“

„Budzisz nie pokój, jesteś przebiegły, potrzebuje kogoś kto budzi grozę tak jak ty“

Mal się uśmiechnął złowieszczo „Pochlebiasz mi“ podszedł do niej bliżej

„To jak będzie?“ odwzajemniła złowieszczy uśmiech

„Zgoda“ Mal podał jej dłoń, ale Scarlett chwyciła go za nadgarstek i uniosła jego rękę wyżej

„Takie sztuczki są do przewidzenia“ odwróciła jego dłoń

Chłopak na jednym z palców miał założone urządzenie do rażenia prądem

„Nieźle“ zabrał od niej dłoń „Ale i tak jesteś dla mnie tylko marną podróbka zła“ minął ją i zasiadł na fotelu

Scarlett poczuła sobie gniew. Jej oczy znowu stały się czerwone. Odwróciła się do niego „Ja? Podróbką?!“ spięła się „Mam genialny pomysł za zawładnięcie światem!“

„Ja też“ odparł po czym wcisnął jeden z guzików na konsoli

Na Scarlett spadła klatka. Dziewczyna chwyciła za dwa pręty „Ty sobie żartujesz?! Grr!“

„Zdobycie świata jest nudne“ odparł pewnie „Ale sprawianie innym bólu na tej wyspie może być całkiem zabawne“ spojrzał na kamery „O nasi goście są tuż pod drzwiami“ z powrotem podniósł swoją grzywkę do góry i nacisnął na inny z guzików na konsoli

Drzwi się otworzyły. Do środka ostrożnie weszła Dawn, Samey i Dave. Cała trójka była zaskoczona widząc Scarlett w klatce i chłopaka przy konsoli

„O jak dobrze was widzieć!“ uratował się Mal udając głos Mike

„Mike?“ spojrzała na niego z zaciekawieniem Samey

„Tak. To ja“ wskazał na siebie „Mal odszedł znowu na zawsze“

„Złapałeś Scarlett?“ zdziwił się Dave

Scarlett skrzyżowała ręce „Och błagam! Nie wierzcie mu!“

Dawn przymrużyła oczy i patrzała z uwagą na chłopaka przy konsoli

Dave podszedł do krat „Dobrze Ci tak!“ zadrwił z niej

Scarlett tylko przewróciła jeszcze raz oczami

„Musimy powiadomić Chrisa“ oznajmił Mal głosem Mike. Kliknął na jeszcze inny przycisk na konsoli. Wtedy powił się obraz Chrisa, który siedział niezadowolony w helikopterze obok Chefa  popijając kawę w puszcze

„Nareszcie jakiś obraz!“ odezwał się Chris patrząc prosto w monitor przymocowany do szyby w helikopterze „Udało wam się złapać Scarlett?“ zauważył, że dziewczyna siedzi za kratami

„Owszem Chris“ powiadomił Mal jako Mike

„Nareszcie!“ ucieszył się gospodarz „Widzicie, co ja przez tą dziewczynę przeżywam?“ pokazał bliżej na puszkę z kawą „To są najgorsze warunki jakie mogłem tutaj mieć! To w ostatnim sezonie było lepiej, bo nie musieliśmy ucinać kosztów na zreperowanie wyspy!“

„Jakiś ty egoistyczny“ odezwała się Scarlett

„Zła, zła dziewczyna!“ warknął Chris obserwując dokładnie to co mu się wyświetlało

„Zła, bo jak zwykle musieliśmy przechodzić cały ten trud!“ odezwał się Dave

„Ale Mike złapał Scarlett“ ucieszyła się Samey


------------------------------------------------------------------------------------------

‭*kibelek zwierzeń*

*Samey siedziała zadowolona "„Jednak wole Mike niż Mala! Cofam co poprzednio powiedziałam. Mike znowu istnieje w moich oczach. To bohater, bo złapał Scarlett“*

-------------------------------------------------------------------------------------------


Chris przez chwilę nic nie mówił tylko mrugnął „Mike?“ przyjrzał się jeszcze raz chłopakowi siedzącego przy konsoli




„Tak. To ja Mike“ ponownie wskazał na siebie Mal uśmiechając się przy tym sztucznie „To mnie się należy nagroda“

„Możemy lądować?“ spytał z niecierpliwiony Chef

„Poczekaj chwile“ Chris mruknął i zmrużył oczy „A wiesz chociaż jaka jest ta nagroda?“

„Oczywiście, że Mike wie jaka nagroda!“ odezwała się Samey „Mike trafi do-“ przerwała, bo Dawn położył dłoń na jej ustach

„To nie jest Mike“ powiedziała pewnie Dawn

Mal utrzymywał dalej swój sztuczny uśmiech ukrywając zakłopotanie

„Potwierdzam“ oznajmiła Scarlett „Parzcież mówiłam, żebyście mu nie wierzyli“

Chris rozszerzył oczy „Zmiana zadania! Kto złapie z was Mal’a trafi to finałowej trójki!“

Mal’owi opadła grzywka i spadł uśmiech „Nie dorwiecie mnie!“ kliknął na parę przycisków na konsoli

Z sufitu wyleciały roboty dużych larw. Uaktywniły się- ich oczy zaświeciły na czerwono

„Och nie! Aa!“ krzyknęła Samey jak jedna z larw wypuściła laser w jej kierunku. Ominęła go szybko

„Zachowajmy spokój“ szepnęła Dawn sama robiąc uniki od laserów

„Fuj!“ jęknął Dave widząc larwy

„Przecież one nie mają śluzu“ wykpiła Scarlett

„Ale i tak fuj!“ ponownie jęknął Dave

„Ludzie dacie radę z takimi robotami!“ powiedział Chris widząc wszystko na ekranie

„Jak mi dasz milion to wszystkich puszcze wolno“ powiedział Mal patrząc na monitor

„W życiu koleś!“ wrzasnął zdziwiony Chris

„Aa!“ wrzasnął Dave pochylając się od lasera w jego w stronę

„O tak!“ ucieszyła się Scarlett jak tylko laser trafił w jedną ze szczebli klatki. Dziewczyna bez problemu przecisnęła się przez otwór i podeszła do Mal’a „A teraz mi za to zapłacisz!“ chciała kliknąć na jakiś guzik na konsoli, ale Mal w porę chwycił jej rękę

„O nie moja droga! Mnie nie pokonasz tak łatwo!“ sam drugą wolną ręką chciał nacisnąć inny guzik, ale tym razem to Scarlett chwyciła jego dłoń

Obydwoje zaczęli się siłować ze sobą, które z nich pierwsze naciśnie na jakiś guzik. Dawn i Samey dalej unikały laserów nie mogąc ruszyć kroku dalej.

Dave odsunął się do tyłu tuż jak lasery przelatywały koło jego twarzy. Poczuł, że o coś oparł tyłek i łokciem coś przycisnął „Hę?“ spojrzał, że przypadkowo kliknął na jakiś guzik na konsoli, wtedy spadła klatka na Mal’a i Scarlett

„Co?!“ zdziwili się Mal i Scarlett przestając się mocować i orientując się, ze znaleźli się właśnie w klatce

„Brawo koleżko!“ pochwalił go Chris widząc całe zdarzenie

„Super!“ ucieszył się Dave dalej unikając laserów w jego kierunku

„Dave wyłącz te roboty!“ zawołała Dawn

Dave spojrzał z zakłopotaniem na konsole „Ale jak?!“ poprzyciskał parę guzików na raz robiąc przy tym zwarcie.

Monitor wyłączył się, larwy robotów uległy automatycznej dezaktywacji, a światło w pomieszczeniu nieco przygasło. Samey i Dawn odetchnęły z ulgą stając prosto

„Ale kanał“ jęknął Mal

„Zamknij się“ odezwała się do niego Scarlett i popchnęła go na kraty

Mal uderzył o jeden ze szczebli „Ał!“ jęknął. Jego grzywka stanęła z powrotem do góry. Chłopak złapał równowagę i chwycił za tył głowy „Co się dzieje?“ spytał zaskoczony „Gdzie my jesteśmy?“ rozejrzał się na boki. Mike wrócił do swojej prawdziwej postaci

„Och nie udawaj!“ jęknęła Samey zła podchodząc do krat „A ja coś w tobie widziałam! Jesteś okropny!“ odwróciła się tyłem i skrzyżowała dłonie

„Co?“ zdziwił się Mike

Samey powstrzymywała łzy niezauważalnie

„Gratuluję Dave!“ usłyszeli wszyscy głos Chrisa z głośników poukrywanych w pomieszczeniu „Zbierzcie towarzystwo i widzimy się na eliminacjach!“


Nadszedł wieczór. Na dworze już nie było burzy. Wszystko wróciło do normy. Wokół pola eliminacyjnego były porozrzucane różne przedmioty. Do Procy Wstydu szedł Chef niosąc nad głową związaną i obrażoną Scarlett, tuż za nim szła Samey, Dawn i Dave niosąc w trójkę nad swoimi głowami związanego Mike

„Ale ja jestem prawdziwy Mike!“ krzyczał niesiony chłopak „Naprawdę jestem Mike! Musicie mi uwierzyć!“ był przerażony całą sytuacją

Wszyscy ignorowali jego krzyki. Tuż za trójką następny szedł niezadowolony Chris, a za nim rozbudzona Courtney wraz z Duncanem i Scottem. Chef umieścił Scarlett w Procy Wstydu, a obok niej Samey, Dawn i Dave umieścili Mike

„Ja jestem Mike!“ krzyczał do końca

„Nic Ci to nie da. Już się za bardzo poplątali“ stwierdziła Scarlett

„Mam dość złych do szpiku kości wcieleń!“ jęknął Chris zatrzymując się przy procy wraz z pozostałymi

„Ja jestem Mike! Naprawdę nie wiedziałem, że był tu Mal! Myślałem, ze straciłem przytomność!“ ciągle się bronił

Chris dotknął dłonią dźwigni „Mal czy Mike i tak wszyscy na Ciebie zagłosowaliby. Nie ma takiej osoby, która by Cie wyratowała“

„Dokładnie“ dodała Samey z niepewnością w głosie

Dawn zmrużyła oczy „Ja też mam mieszane uczucia, co do niego. Nie czuję tej samej aury, którą miał Mal“ oznajmiła zmartwiona

„Serio jestem Mike!“ drążył dalej

„Wyrzuć już nas“ odparła Scarlett

„Nie chce was nigdy więcej widzieć!“ wrzasnął Chris naciskając na dźwignię

Scarlett oraz Mike wylecieli w powietrze

„Ale ja jestem Miiiiiiiiiiiikee!“ ostatnie słowa było słychać z oddali Mike

Samey uroniła łzę i ją szybko wytarła. Dawn położyła rękę na jej ramieniu spoglądając na nią smutno. Dave uśmiechnął się i dumnie spojrzał na Chrisa

Gospodarz przyuważył, że chłopak się na niego patrzy „No tak... pewne ogłoszenie“ mruknął wracając do normy „Dave złapał Mal’a i trafia do finałowej trójki!“

„Tak!“ ucieszył się Dave wymachując rękami w górę z radości

Inni wokół stali niezadowoleni z tego faktu

„Co?!“ odezwała się Courtney „Mal’a?! Przecież mieliśmy złapać Scarlett!“

Chris pokiwał przecząco głową „Kiedy ty, Scott i Duncan smacznie drzemaliście, to ja przez pewne okoliczności zmieniłem zadanie“

„To nie nasza wina, że dostaliśmy środkiem usypiającym!“ wtrącił się Duncan

Scott skrzyżował dłonie „No właśnie! Nasza trójka nie wiedziała nic o tym!“

Chris zmarszczył brwi „Lepiej się uciszcie, bo każdy z was zawalił. Mówiłem, że wejście do sterowni jest tylko przez zbiornik. Nie posłuchaliście mnie, więc nie ma dyskusji“

„Ach grr!“ warknęła Courtney tupiąc nogą

Chris spojrzał prosto na kamerę i się uśmiechnął „Pozbyliśmy się nie proszonej Scarlett i złego Miko-Mal’a. Delikatne szkody pozostały po nich, ale ważne, że wyspa jest cała. Następnym razem już wszystko wróci do normy“ spojrzał na Chefa

„Dzieciaki na stażu muszą mi pomóc sprzątać“ mruknął Chef wskazując na pozostałe rzeczy na trawie

Chris z powrotem spojrzał prosto „Nie przegapcie następnego razu w Totalnej... Porażce... Gorączce... Złota!“







Drużyny, które były:

- Wygłodniałe Łabędzie:‭ ‬Dave, Zoey, Courtney, Ella, Duncan, Rodney, Mike
- Pazerne Delfiny:‭ Max, Shawn, Samey, Gwen, Scott, Jo, Dawn



Uczestnicy, którzy dalej rywalizują:


-  Dziewczyny: Samey, Dawn, Courtney, Ella
-  Chłopcy: Mike, Duncan, Dave (nietykalny do 12 odcinka), Scott

Total Drama Famous Hunters

Total Drama Famous Hunters

Pozostałości

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~RESZTKI Z BLOGA~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Gwuncan czy Gwent?

Wybierz, który sezon ma być następny

W kolejnych sezonie ma być jeden czy dwóch prowadzących?

Kto ma się znaleźć w następnym sezonie z IV generacji:

Który sezon na blogu lepszy?

Wybierz lokalizację dla nowego sezonu

Kto ma się znaleźć w następnym sezonie z I generacji:

Z kim powinna być Gwen?

Z kim powinien być Duncan?

Z kim powinna być Courtney?

Twoja najbardziej ulubiona seria Totalnej Porażki

Która seria na blogu podoba Ci się najbardziej?

Którą z moich autorskich postaci chcielibyście, aby się pojawiła w przyszłym sezonie?

Kto jest lepszym prowadzącym?

Kto ma się znaleźć w następnym sezonie z III generacji:

Kto ma się znaleźć w następnym sezonie z II generacji: