„Życzę sobie, żebyś przygotował mi materac i basen, Lier”
odpowiedziała Courtney „Potrzebuję się odprężyć przed kolejnym spotkaniem
biznesowym. Ostatnie nie wypaliło i jestem stratna, ponieważ pan Zinziberg się
nie zjawił” kontynuowała swoją wypowiedź patrząc na chłopców, którzy wcześniej
pokrzyżowali jej plany w restauracji
„Basem przy drzwiach głównych czy na dachu?” dopytał Lier
„Dzisiaj może zdecyduje się na basen na dachu, nikt mi tam
nie będzie przeszkadzać”
„Dobrze pani Courtney. A teraz się oddalę drodzy państwo”
Lier wyszedł z jadalni
Courtney wstała od stołu
„Czemu idziesz? Nie dojadłaś śniadania” stwierdził Scott
patrząc na dziewczynę
„Przy was straciłam apetyt” oparła ręce na stół i się do
nich pochyliła „Pozwalam wam sobie pojeść i odpocząć, ale do wieczora macie
zdążyć opuścić moją posiadłość” szepnęła do nich ostrymi słowami
Scott i Duncan popatrzeli na nią, a za chwilę na siebie, po
czym wybuchli śmiechem
„Co was tak bawi?!” spytała zdezorientowana
„Courtney” powiedział Duncan przestając się śmiać „Mnie się
na pewno tak łatwo nie pozbędziesz” odparł figlarnie i dotknął jej podbródka
Scottowi natychmiast uśmiech znikł z twarzy. Słysząc i
widząc to że dotknął Courtney zaczęło się w nim coś gotować. Miał zamiar coś
powiedzieć, ale w tym czasie weszła służba podając chłopcom zamawiane posiłki.
Courtney podsunęła się i szybkim marszem podeszła do drzwi
„Macie czas do wieczora” zmieszana uczuciami powtórzyła i wyszła z
pomieszczenia, a za nią ruszyła służba
„Co ty wyprawiasz?!” rzucił słowami agresywnie Scott patrząc
na Duncana
„Nic” odpowiedział Duncan i chwycił za sztućce
„Wnerwiasz mnie coraz bardziej!”
„Do usług” odparł zadowolony Duncan i zabrał się za jedzenie
Scott nabił omlet na widelec i wcisnął go za jednym zamachem
do buzi. Przeżuł szybko posiłek i wstał od stołu „Nie chce mi się już z tobą
użerać. Idę się przespać” mruknął zmęczony i wyszedł z jadalni
Duncan kątem oka obserwował jak Scott wychodzi. Kiedy Scott
już całkowicie wyszedł, Duncan odstawił sztućce. Odsunął się do tyłu na krześle
i wstał, a następnie ziewnął „No dalej, muszę mieć jeszcze trochę siły”
powiedział do siebie i odwrócił się do szafki za nim „Leszcz poszedł spać,
Courtney jest na dachu w basenie, a służba zazwyczaj siedzi na dole” zaczął
rozmyślać. Powolnym krokiem szedł w stronę drzwi i się rozglądał. Obserwował
wszystkie rzeczy, które znajdowały się wokół jego. Wyszedł z jadali i ruszył
schodami w górę na drugie piętro. Kiedy już dotarł, pierwsze, co wrzuciło mu
się w oczy to ogromne drzwi. Podszedł do nich ostrożnie „To musi być jej
sypialnia” szepnął do siebie i powoli zaczął otwierać drzwi. Tak jak powiedział
tak było. Przed oczami ujrzał sypialnie całą w złocie z ogromnym łożem na
środku. Nie był już zdziwiony tym widokiem. Owszem sypialnia Courtney była
bardziej wyposażona od sypialni gościnnych, ale to nie robiło żadnego wrażenia.
Podszedł do szafki nocnej, na której była elegancka kryształowa lampka.
Otworzył pierwszą szufladę i zaczął w niej grzebać. Za dużo rzeczy w niej nie
było. Tylko jakiś krem, trochę gotówki i… dwa przedmioty-drewniana czaszka,
którą bardzo dawno temu wystrugał i pętelka z kokardką zrobiona ze sznurka, którą
kiedyś Courtney dostała od Scotta. Wszystko z powrotem schował do szuflady
oprócz pętelki ze sznurka, którą wyrzucił za siebie.
Godzinę później, Courtney zeszła na pierwsze piętro.
Podeszła do pierwszych drzwi z sypialni gościnnych i do nich zapukała, ale nikt
nie otworzył. Po sekundzie zapukała do drzwi obok
Po chwili otworzył jej zaspany Scott „Oh hej” powiedział i
się uśmiechnął
„Przychodzę powiadomić was, że za niedługo będę musiała iść
na spotkanie biznesowe” odparła normalnym głosem
„Nie ma sprawy” stwierdził i się wyprostował
„Jest może Duncan? Nie otwiera mi” spytała dziewczyna
Scott podszedł do drzwi obok i zaczął w nie walić „Wstawaj!
Koniec spania!” krzyczał, ale nikt się nie odzywał. Chwycił za klamkę i
otworzył drzwi. Nikogo tam nie było „Nie ma go” poinformował
„Mam tylko nadzieję, że nic mi tu nie zepsuje” powiedziała
rozmyślając
„O to się nie martw” podszedł do niej bliżej „Nie pozwolę na
to” uśmiechnął się do niej i popatrzał w jej oczy
Courtney odwzajemniła uśmiech
„Dawno nie widziałem twojego uśmiechu” stwierdził delikatnie
Nagle moment przerwał dźwięk alarmu i krzyk Duncana
Scott i Courtney zeszli szybko na dół i wyszli na plac. Tam
zauważyli, że przy oknie, zwisa Duncan do góry nogami. Alarm ucichł.
„Dużo masz tym pułapek?!” spytał Duncan niezadowolony. Już
drugi raz nie miał szczęścia
Scott zaczął się z niego śmiać
Courtney tylko pokiwała przecząco głową „Co ty chciałeś
zrobić?” spytała zła
„A nic. Wyszedłem tylko zaczerpnąć świeżego powietrza”
oznajmił krzyżując ręce „Przestań się śmiać frajerze!” krzyknął na Scotta
Dziewczyna podeszła do ściany budynku i nacisnęła mały
przycisk
Lina, na której wisiał Duncan została ucięta „Mogłaś mnie
ostrzec!” krzyknął, kiedy uderzył szczęką o ziemie
„Nic Ci nie jest?” spytała, podchodząc i wyciągając dłoń do
niego
Duncan przyjął od niej pomoc „Jestem cały” odpowiedział i
wstał na nogi
„Muszę już iść” powiedziała Courtney „Nie zdążyłam się przez
was nawet przebrać, będę musiała zrobić to w limuzynie. Jak wrócę to ma już was
tu nie być. Żegnajcie” dodała i zrobiła parę kroków do przodu
„Przecież dałaś nam czas do wieczora!” krzyknął za nią Scott
Courtney stanęła na chwilę i się odwróciła „Zmieniłam
zdanie. Macie nie wiele czasu, żeby się stąd wynieść” nie czekając na ich
zdanie ruszyła do limuzyny
Scott odwrócił wzrok na Duncana „Spójrz, co narobiłeś!”
mruknął marszcząc brwi
„Ja narobiłem? Przecież i tak kazała nam się wynieść”
stwierdził Duncan broniąc się
„Może pozwoliłaby nam zostać gdyby nie to twoje spacerowanie
i wpadnięcie w pułapkę!”
„Oh daj spokój” Duncan przewrócił oczami „To nie moja wina!”
„Zanim alarm się włączył, uśmiechnęła się do mnie i…”
„Czekaj, co?!” przerwał mu Duncan „Uśmiechnęła się do
Ciebie?!” spytał czując jak złość go ogarnia
Scott uśmiechnął się wścibski i z krzyżował ręce
Duncan był zaskoczony, a jednocześnie zły, kiedy to
usłyszał. Odkąd odnalazł Courtney ani razu się do niego nie uśmiechnęła. Może
to była taka mała, drobna rzecz, ale sprawiła, ale wzbudziła w Duncanie
zazdrość „Ja Cię chyba…”
„Czy mogę coś dla panów zrobić?” wtrącił się Lier, który
podszedł do chłopców
Duncan uspokoił się i wyprostował „Ile w tym domu jest
pomieszczeń?” spytał
Kamerdyner chwilę pomyślał za nim odpowiedział „Na parterze
jest sala basenowa, jadalnia, kuchnia, biblioteka, salon gościnny i łazienka,
na pierwszym piętrze sześć pokoi gościnnych, a w każdym z pokoi łazienka, na
drugim piętrze sypialnia pani Courtney, gabinet pani Courtney i sala balowo
bankietowa, na trzecim piętrze pokój zabaw, sala muzyczna i pokój relaksacyjny
i na dachu basen wraz z leżakami. To daje 24 pomieszczenia w domu plus basen na
dachu, gdyby to liczyć to w sumie 25 pomieszczeń, proszę pana”
„Dzięki, panie…” zawahał się chwilę Duncan
„Lier” przypomniał kamerdyner
„Lier? Kłamca?” dopytał
„Nie mnie oceniać za me imię tylko mych rodziców” mruknął
niezadowolony „Czy mogę coś dla panów zrobić?” powtórzył
„Mam dużą ochotę na sajgonki Kirikoho” powiedział Duncan
Kamerdyner zdziwiony podniósł brwi do góry
„Tylko, że ich nie może zrobić jakiś tam kucharz. Są one
dostępne w Ontario. Tam przygotowuje je pewny znany szef kuchni. Jeśli mógłbyś
skoczyć i mi je przywieź byłbym wdzięczny”
„Ale proszę pana to jest tak daleko” oznajmił Lier dalej
zaskoczony
„Czyżbyś kamerdynerze nie chciał mnie posłuchać? Myślę, że
pani Courtney to by się nie spodobało” dodał Duncan
„Już się robi proszę pana. Zadzwonię tylko do pani Courtney
i powiem jej, że biorę samochód” Lier wyciągnął z kieszeni telefon
„Nie, nie, nie trzeba. My jej o tym powiemy” szybko
dopowiedział
Lier chwilę się zawahał, ale wsadził komórkę z powrotem do
kieszeni „Chwilę mnie nie będzie proszę pana, więc proszę o cierpliwość”
„Nie ma sprawy Lier” oparł Duncan i położył rękę na ramieniu
kamerdynera
Lier poszedł do samochodu, który stał nie daleko
„Masz wymagania” Scott skrytykował Duncana
„Powiedziałem mu tak, żeby go spławić. A teraz słuchaj
mojego planu”
„Jakiego znowu planu?”
„Pamiętasz, co mówiłem Ci o tej rzeczy, co chce odzyskać?
Szukałem dość długo i nie znalazłem”
„Nie obchodzi mnie to już” odparł Scott
Duncan poklepał ręką po kieszeni, gdzie trzymał broń
„Nie chciałeś mi powiedzieć, co to za rzecz” powiedział
niezadowolony
„Ta rzecz będzie zapakowana w zielone małe pudełko.
Potrzebuję, żebyś pomógł mi szukać tego pudełka”
„Ten dom jest taki duży, że nie wiem czy mi się uda za nim
Courtney wróci”
„Przecież ja też będę szukać to nie rób problemów. Po za tym
nie wiemy dokładnie kiedy wróci”
„Dobra” Scott przytaknął
„To idź pierwszy, ja za chwilę dołączę”
Scott bez wyjścia zgodził się i poszedł do domu szukać
wymyślonego pudełka przez Duncana. Miał nadzieję, że jak uda im się znaleźć to
co chce Duncan to da mu spokój i wróci do lasu do swojej chatki.
„Idiota” szepnął do siebie Duncan zadowolony. Ucieszył się,
że tak łatwo udało mu się spławić kamerdynera i Scotta. Duncan miał swój własny
plan, który miał pewność, że wypali. Przez pewien czas rozmowy trzymał coś za
plecami. To była komórka kamerdynera. Chwycił telefon dwie ręce i zaczął na nim
coś pisać.
W limuzynie Courtney siedziała przebrana w swoje zwyczajne
ubranie, które miała często na sobie. Siedziała zła, miała ręce skrzyżowane na
piersi. W pewnym momencie ciszę przerwał dźwięk jej telefonu. Chwyciła za niego
i zaczęła czytać wiadomość.
„Co?!” krzyknęła wpadając wściekłość „Lier powinien do mnie
zadzwonić w tej sprawie, a nie pisać mi wiadomości” skrytykowała postępowanie „Eliot!
Natychmiast zawróć. Wracamy do domu!”
c.d.n...
Jak wam się podoba nowy sezon Total Drama Ridonculous Race? Pierwszy odcinek jest już dostępny w internecie :)
hej pierwszy odcinek tego nowego sezonu był słaby.Większość postaci nie wygląda jak ludzie.No ale cóż pożyjemy zobaczymy,może ten sezon nie okaże się aż tak zły na jakiego wygląda.A co do opowiadań są naprawde ciekawe.Już nie mogę doczekać sie nastepnego sezonu
OdpowiedzUsuńZobaczymy, zobaczymy... Właśnie na razie nie będę ich umieszczać, bo nie znam ich charakterów. Niektóre postacie mają podobne głosy i podobne style no naszych znanych, starych postaci (może się to okaże, że są oni z ich rodziny albo jacyś znajomi- cóż czas pokaże).
UsuńPrzy okazji dziękuję za uznanie moich opowiadań ciekawych :) Staram się ^.^
Ja i tak zostaje wierna starym postaciom <3 Noah, Gwen, Duncan, Cody <3 Co ja bym bez nich zrobiła :c Rozdział supcio :D Chociaż czytam to pół przytomna i jeszcze kuzynka marudzi zebym ta nie klepała w klawiature xd Szczerze? Jakimś cudem jestem za Scottem ... czemu? Nie wiem xd Przecież mój netbook odziedziczył imie po Duncanie xd Ide do następnego!
OdpowiedzUsuńJakoś z czasem bardziej przekonuje się do nowych postaci, ale chciałabym, żeby to za każdym razem było mieszane, czyli trochę starych- trochę nowych. Na Totalną Porażkę Zemstę Wyspy narzekałam, bo nowe postacie, ale teraz je uwielbiam. Trzeba się przekonać po prostu :)
UsuńLubię takie artykuły.
OdpowiedzUsuń