W igloo...
Angela: Siemka! (chichocze) Chcę mi się śmiać po pewnej komedii...
Stażysta: (trzęsie się ze strachu) To...to był... horror!
Angela: Obojętne (machnęła ręką) Chyba się muszę śpieszyć. (spojrzała na zegarek) Tak, bo czekają na mnie, a ja nie jestem spóźnialska (poszła i się wróciła) Oglądajcie Totalną Porażkę na Lodzie! (znów poszła)
Osoba w cieniu: Na jej miejscu bym się tak nie cieszył. Hahahaha!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*czołówka*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceremonia... Eliminacje...
Angela: No tak ten wieczorek nie jest dla was za szczęśliwy
Wayne: Do rzeczy
Angela: Aż tak Ci się śpieszy?
Chris: (najzwyczajniej w świecie przychodzi) Nie za szczęśliwy to nie jest dla Ciebie
Wszyscy: Chris!
Chris: We własnej osobie
Angela: Czego tu chcesz?! Wywaliłam Cię!
Chris: Czego chcę? Ja wiem... (rozmyśla) ...może tego, że z powrotem chcę prowadzić program
Angela: Coś jest z twoją głową nie tak. Teraz ja prowadzę, a ty wyleciałeś
Chris: Nie do końca
(zaczęła lecieć muzyka)
Chris:
To takie proste jest
wiem dobrze, czego chcę
Oczywiście mego show
bo prowadzący jeden jest
Mam wszystko czego chcę
nic nie odbierzesz mnie
Takie życie na brutalu
tobie raczej zdarza się
Prowadzącą byłaś chwilęi chwilę już straciłaś
Myślisz, że pozwolił bym
by wykopali mnie od nic?
W tej kwestii mylisz się!
Program, rekwizyty,
ochroniarze i stażyści
Wszystko do mnie naaaleeeeży!
Do mnie naaaleeeży!
Do mnie naaaleeeży!
Powiedz mi sama,
co planowałaś?
Takie życie nie jest proste,
ciągle papiery w życiu odnośnie
Sam to przeżyłem,
i dalej będę
Tak łatwo się nie poddam
powalczę i zwycięzcą będę!
Ile jeszcze niespodzianek
zafundujesz wszystkim nam?
Może jedną, może dwie
lecz ja nieskończenie mogę mieć!
Kogo wolicie?
Mnie czy może ją?
Bo odkąd słyszałem
dzisiaj zaszkodziła mocno, co?Program, rekwizyty,
ochroniarze i stażyści
Wszystko do mnie naaaleeeeży!
Do mnie naaaleeeży!
Do mnie naaaleeeży!Angela:
Ej, no wiesz, co?
Ty pomiatasz sobie mną
Nie pozwolę na to!
O nie, nie, nie na to!
Twój czas się skończył
Prowadzący się wtrącił?
Nie pozwolę na to!
O nie, nie, nie na to!
Spadaj już podskokach Chris,
mam Cię dosyć licząc dziś!
Nic nie jest za darmo!
Trzeba płacić kiedy każą!
Jasne?! To fru,
na północ prosto i w prawo! Chris:
Program, rekwizyty,ochroniarze i stażyści
Wszystko do mnie naaaleeeeży!
Do mnie naaaleeeży! Do mnie naaaleeeży!
(wszyscy zaczęli bić brawo i gwizdać)
Trent: To było niezłe!
Chris od kiedy ty śpiewasz?
Chris: Zawsze śpiewałem
Chef: (przychodzi) Zawsze to znaczy pod prysznicem
(wszyscy się przytulili do Chefa)
Tyler: Chefie wróciłeś!
Kelly: Nie będę wybrzydzać, ale ugotuj nam coś!
Cody: Jesteśmy strasznie głodni!
Chef: Eee...dobra szczeniaki, ale mnie puśćcie!
(wszyscy go puścili)
Chris: Fajnie, zagłodziłaś ich?
Angela: Uch...nie...?
Chris: To teraz jak wróciłem...
Angela: Nie wróciłeś
Chris: Wróciłem (dał jej kartkę)
Angela: (przeczytała i ją potargała) Wcześniej się nie dało?!
Chris: Chciałem zrobić dobre wejście, chyba mnie znasz. No to teraz jak rządzę jako prowadzący...
Angela: (wkurzona) Będziesz musiał mnie odesłać do domu
Chris: Zrobiłbym tak, ale w przeciwieństwie do Ciebie mam serce to pozwolę Ci zostać i możesz dołączyć do drużyny Pewniaków
Angela: (sarkastycznie) Aha, supcio
Chris: (uśmiecha się i wdycha mroźne powietrze) Jak dobrze jest poczuć ten zapach mojego sezonu
Mece: Chris ja się cieszę, że wróciłeś, ale będę się cieszyć jeszcze bardziej jak coś zjem!
Chris: Po eliminacjach coś zjecie
Chef: Niespodzianką jest dla mnie to, że mój widok was raduje. Chociaż Chris mi urlop skrócił to zwrócenie za to go nie obejdzie!
Chris: Tak, tak Chefie (mrugnął do kamery)
Heather: Jestem głodna, zacznij tą eliminację!
Chris: Nie przedłużam. Śnieżki wasz czas dobiegł końca
Katie: Co...
Doris: ...takie...
Wayne: ...go?!
Angela: I dobrze! Geje nie mają tu wstępu!
Wayne: Wujku Chris jak możesz mnie wywalić?!
Chris: Jak była prowadząca ujęła. Geje nie mają tu wstępu! Zrobiłeś mi obciach! Nie toleruje takiego zachowania
Wayne: Wy mnie nie rozumiecie!
Izzy: Izzy rozumie, ty lubisz się z tym kim jesteś czyli z chłopami!
Katie: Boję się wrócić do Sadie
Doris: Przynajmniej już nie będę marznąć i zobaczę się z Haroldem
LeShawna: Yym! Co?!
Doris: Przyjacielem Haroldem...no wiesz jak będę w studiu...
LeShawna: Lepiej już nic nie mów!
(przegrana trójka weszła do odrzutowca i poleciała)
Chris: Z ośmiu drużyn zostało siedem
David: Kurcze, chcemy jeść!
Chris: Idźcie za Chefem. Zobaczymy się jutro
Ranek... 10:41... temperatura +25'C...
(wszyscy siedzą bez kurtek przy ognisku i pieką sobie kiełbaski)
Pierwsza ławka...
Zakleyne: Nie jest Ci smutno, że nie prowadzisz?
Angela: Nie, bo wiem, że Chris musi wypełnić mnóstwo papierów. Nie jesteście na mnie źli? Poniosło mnie
Alejandro: Skądże
Geoff: Było tak samo, czyli bez różnicy
Angela: Hej, starałam się
Druga ławka...
Courtney: (śmieje się) Hahaha! Dylan przestań!
Dylan: (całuje ją po ręce) Dlaczego moja księżniczko?
Courtney: (uśmiechnięta) Bo łaskoczesz (uwiesiła mu ręce na szyi)
Noah: (podchodzi od tyłu) Echem, Courtney?
Courtney: Duncan, daj mi spokój (odwraca się) Noah?
Dylan: Czego ty chcesz?
Noah: Courtney, czy mogę...Cię...prosić...na chwileczkę na boku?
Dylan: Nie widzisz, jest zajęta
Courtney: (puściła Dylana) No zgoda, na chwilę
Na boku...
Courtney: Co takiego?
Noah: Czy...
Courtney: Jeśli chodzi o sojusz to nie ma mowy!
Noah: Nie, nic z tych rzeczy
(Duncan przychodzi z Gwen)
Duncan: Hej, co tam...u Ciebie Court słychać?
Noah: Rozmawiamy
Gwen: Ty z nią rozmawiasz?
Courtney: No to co chciałeś Noah?
Noah: Ja...ech...nic. Nie chodziło mi o Ciebie, a kogo...innego...pa! (zwiał)
*Namiot zwierzeń*
*Noah: Co mi odwaliło?! Idiota ze mnie!*
Dylan: (podchodzi) Czego chciał od Ciebie Noah?
Courtney: Nie wiem (wzruszyła ramionami)
Dylan: A czego chce od Ciebie mój brat?
Duncan: To już hej nie można powiedzieć?
Gwen: Nie bądźcie tacy przewrażliwieni, jest ciepło i nie musimy nosić tych okropnych kurtek
Dylan: Jest ciepło, ale będzie cieplej, bo mam plany (uśmiechnął się wrednie)
Duncan: Plany, już je widzę
Dylan: One nie są do widzenia, ale jak się uda to zobaczysz
Trzecia ławka...
LeShawna: Przypomnij mi Heather, czemu tu się dosiadłaś?
Heather: Bo tak mi się podoba
LeShawna: To niech Ci się nie podoba
Mece: Ej laski co tam?
Heather: Nie twoja sprawa
Mece: Wiesz żal mi Cię idiotko
Heather: A chcesz mieć idiotkę na twarzy?
Mece: Ta jasne już się Ciebie boję normalnie trzęsę nogami i biegnę do mamusi
DJ: Ej nie przedrzeźniaj mnie
Mece: Och zamknij się już dobra?
Pierwsza ławka...
(Noah usiadł)
Geoff: Jak poszło?
Noah: Beznadziejnie
Zakleyne: Co chciałeś od Courtney?
Noah: Nic takiego
Angela: Mnie nie musisz okłamywać, ja wiem wszystko
Noah: Tak? To zostaw mnie w spokoju
Alejandro: Domyślam się. Amigo, czyżbyś był zazdrosny...o jej wyniki w nauce?
Noah: Och...zazdrosny...o jej wyniki w nauce? No tak! Tak...
*Namiot zwierzeń*
*Geoff: Buhahaha! Gościu próbuje się wyplątać. Kiedyś prawda wyjdzie na jaw*
*Angela: Ja wiem, ale nie powiem*
Czwarta ławka...
Lindsay: I ja mówię, że chcę sukienkę w kolorze jasnopomarańczowy, a ona na to, że w jaskrawopomarańczowej będzie mi ładniej, a ja na no to nie, a ona, tak, a ja nie, a ona tak...
Tyler: (znudzony) Ciekawe Lindsay, ale opowiadasz mi to już szósty raz
Lindsay: Uch...przepraszam Tyler. To może opowiem Ci o tym jak ja chciałam sukienkę w kolorze jasnopomarańczowym...
Tyler: Lindsay!
Lindsay: Opowiadałam Ci to?
Trent: (przychodzi z gitarą i siada) Może coś zagram, dawno nie ćwiczyłem
Luke: Graj i tak jest nudno i wciąż słuchać o sukience
Lindsay: Przepraszam!
Trent: (zaczął grać)
W ten sezon wplątałem sięNic nie zrobię by wydostać sięChodź kasę wygrać możnaBoli kiedy patrzę się tamKiedy serce boli dzień i nocTo z przyczyny tej o to, toŻe ktoś serce złamał miA ona i tak, co noc mi się śniParapu, parapadiOna, co noc mi się śniParapu, parapadiOna, co to i tak się mi śniGwen: (podchodzi do Trenta) Czy ty śpiewasz o mnie?
Trent:
Parapu, parapadi...co?! Nie Gwen, ja...
Gwen: Tak Ci się tylko słowa dobrały?
Trent: (uśmiecha się nie śmiało) Dokładnie...śpiewałem o innej mojej...byłej dziewczynie
Gwen: Jasne przecież miałeś ich z czterdzieści
Trent: Czterdzieści siedem dla dokładności, ale w tej całej sumki to tylko jedna była wyjątkowa
Gwen: (uśmiecha się) Tak, a która?
Trent: Pff...ten...pfff! Nie...pfff...nie nasz jej
*Namiot zwierzeń*
*Trent: Pff...wcale nie chodzi mi o Gwen...pff...naprawdę!*
*Gwen: Słodko kombinuje*
Chris: (przychodzi) Witajcie!
(wszyscy spojrzeli na niego znudzeni)
David: Czym zepsujesz na atmosferę?
Chris: Nie było mnie tak długo! Już wiecie, że zepsuję atmosferę
Izzy: Psułeś atmosferę od szesnastego roku naszego życia! I było (cenzura) genialnie!
Chris: Tak, tak, tak (ziewnął)
LeShawna: Chcemy tu wrócić jeszcze zanim się oziębi
Chris: A ja nie chce wrócić do biura, bo czeka na mnie papierkowa robota
Angela: Ups...? (uśmiechnęła się i wzruszyła ramionami)
Chris: Dzisiaj zadania będą punktowane. Oznacza to, że każdy członek drużyny będzie miał okazję zdobyć jeden punkt dla drużyny lub nie. Drużyna z trzema punktami będzie czuła się bezpiecznie otóż poniżej lub w ogóle może się bać, że pobyt tutaj się skończy. Słowo kluczowe dla pierwszego zadania to 'narciarstwo'
(Chef przyniósł stos nart i rzucił pod nogi Chrisowi)
Chris: Wytypujcie po jednym z was
(Duncan i Noah cofnęli się do tyłu)
Geoff: Ja? To nie jest dobry pomysł
Noah: Umiesz surfować, umiesz jeździć na nartach
Duncan: Nie pytam was o nic
Kelly: Przegrać nie chcę
Gwen: Pójść, nie pójdę
Heather: Co za kłopot! (poszła po narty)
DJ: Nie
David: Nie
Mece: Debile (pokazała im środkowy palec)
Alejandro: Bez problemu ja
Luke: Dla mnie to też żaden problem, ale udostępniam Ci
Lindsay: Wtajemniczycie mnie o czym gadacie?
Angela: Dobrze jeżdżę na nartach
Izzy: A ile na godzinę?
Cody: Nie mieszam się
Tyler: Każdy sport nie jest dla mnie przeszkodą
LeShawna: Ty lepiej stój na miejscu
Trent: Narciarstwo to nie moja działka
LeShawna: Twórzmy drużynę, ale jak idzie Heather to i ja
(Dylan i Courtney stoją trochę dalej od reszty)
Dylan: (chwycił Courtney za rękę) Chodź, wyrwiemy się
Courtney: Żartujesz sobie?! A co z wyzwaniem?
Dylan: Jak Zakleyne zobaczy, że nas nie ma będzie musiała ona pójść, bo kto nie umie jeździć na nartach? Chodź, zdążymy na swoją kolej
Courtney: Ale jeśli nie zdążymy...
Dylan: To będzie szybko (pocałował ją w policzek)
Courtney: (zarumieniła się) Zgoda, ale tylko na chwile
Zakleyne: (odwraca się) Nie jestem dobra w nartach. Hej? Gdzie wy jesteście?! Ugh!
*Namiot zwierzeń*
*Zakleyne: Gdzie oni sobie poszli w trakcie zadania?! Zawalę im to, bo nie umiem jeździć na nartach, prędzej na łyżwach, ale narty te tępe dwa patyki, co nie mogę na nich ustać?! Będzie mnie tyłek bolał, bo wyobrażacie sobie moją jazdę. Siedzę na śniegu*
Chris: Geoff, Heather, Mece, Alejandro, Izzy, LeShawna i...Zakleyne- jak twoja drużyna się nie zjawi na kolejne zadania to się pakujcie
Zakleyne: Zjawią się, na pewno się...zjawią
(Duncan gdzieś poszedł niezauważalnie)
Chris: Miej nadzieję (zaśmiał się)
Alejandro: Chris brakło nart
Chris: A kto wam kazał po parze? Wystarczy wam jedna narta
Mece: To już mogłeś deski przynieść
Chris: Próbujecie przewidzieć jakie będzie zadanie, ale wam się to nie uda. Zatem jak macie po jednej narcie chwyćcie ją jak kij bejsbolowy i zdołajcie odbić jak najwięcej piłeczek (rzucił w Izzy i poradził ją prąd) A tak jak nie odbijecie to kiedy piłka was dotknie porazi was prąd. Wystarczą trzy odbicia z pięciu. Zaczynamy!
Chef: (przyszedł z piłkami) Musiały być naelektryzowane?! (bierze piłkę i razi go prąd) Musiały?!
Chris: Cała zabawa w tym Chefie
Chef: (do siebie) Nienawidzę Cię
W igloo...
(Dylan wykopał drzwi i całował Courtney po szyi, która miała nogi owinięte na wysokości jego pasa)
Courtney: (śmiejąc się) Dylan już wystarczy
(on nie przestawał)
Courtney: (nieco poważniejszym tonem) Dylan wystarczy! Dylan? Dylan!!! (zeszła z niego)
Dylan: (przestał na chwilę) O nie mała! Dla mnie to zupełnie za mało! (przewrócił ją na swoje łóżko) Jesteś szesnasta. Trochę zabawy Ci się przyda (znów zaczął)
Courtney: Aaaa! Zostaw mnie dupku!
Duncan: (wszedł do igloo i odciągnął Dylana) Myślisz, że pozwolę Ci skrzywdzić Courtney?!
Dylan: Wiesz o tym, że z każdą laską jaką byłem się zabawiłem (uśmiechnął się chytrze) Jestem pełnoletni i mogę wszystko
Duncan: Nie przeszkadza mi, co robisz z laskami, ale Courtney nie ruszaj! (wyciągnął scyzoryk i przyłożył Dylanowi do gardła)
Dylan: Zazdrościsz, że będę pierwszy, który przeleci twoją byłą laskę?
Duncan: To ty mi zazdrościsz, że z tą laską mogę mieć jakieś normalnie życie, a nie ciągle kraść!
Courtney: (wstała przerażona) Przestańcie! Duncan odłóż ten scyzoryk!
(Duncan zrobił to, co mu kazała)
Courtney: Odwalcie się ode mnie oboje! (kopnęła Dylana w krocze i wyszła z igloo)
Dylan: (ugina nogi i syczy z bólu) Jest twoja! Odechciało mi się już
Duncan: Na co ja mam brata?! (ruszył za Courtney)
Dylan: Ał!
Na pustynni lodowej...
Duncan: (biegnie za Courtney) Courtney proszę o ostatnią rozmowę!
Courtney: Dobra! (stanęła) Proszę mów. Ostatni raz słucham, co masz mi do powiedzenia
Duncan: (poważnie) Przepraszam za siebie i za mojego brata. Żałuje za wszystko. Nie chciałem
Courtney: Ty żałujesz? Niedoczekanie! (przewróciła oczami) Trzeba było myśleć za nim zdradziłeś mnie z Gwen
Duncan: Zrobiłem to, bo ona jest bardziej w moim typie
Courtney: To dlaczego od samego początku się z nią nie spiknąłeś? Hmm?! Nie podobałeś mi się, ale wszystko zrobiłeś, żebym zwróciła na Ciebie uwagę! Kiedy już byliśmy razem zacząłeś mnie ranić! Zadam Ci jedno pytanie. Po, co chciałeś, żebym się w tobie zakochała?
Duncan: (po chwili odpowiedział) Po to, że Cię kocham po mimo twoich wad
Courtney: O to ty tylko we mnie złe rzeczy widzisz!
Duncan: Wcale nie! Są też i dobre strony
Courtney: Tak? No to wymień chociaż jedną
Duncan: Yyy...
Courtney: Tak myślałam. Nie udawaj, że nie kochasz Gwen
Duncan: Nie udaję!
Courtney: Nie krzywdź mnie! (rozpłakała się)
Duncan: Nie krzywdzę! Kocham Cię rozumiesz?! Kocham Cię! Kocham Cię!!!
(kawałek lodowca się odłupało)
Courtney: Jeżeli tak to pokaż mi to!
Duncan: Zgoda! (przyciągnął ją do siebie i ją pocałował)
Courtney: (uderzyła go w policzek) Nie przekonałeś mnie!
Duncan: (wybuch złością) To, co mam zrobić jeszcze dla pani... (uspokoił się) Okay...masz rację, zasłużyłem (smutny poszedł przed siebie)
Courtney: (do siebie) I tak Cię nadal nienawidzę!
Gdzieś dalej...
Duncan: (do siebie) Wspaniale! Nienawidzę swojego życia. Nienawidzę siebie. Ma rację do nienawidzenia mnie. Jestem draniem i tyle. Powinienem już dawno w (cenzura) siedzieć za kratami
*Namiot zwierzeń*
*Duncan: Jestem (cenura), więc jak to z filmowaliście to po was!*
Na środku wyspy...
Chris: (wkurzony) Gdzie...oni...są! Już dawno skończyliście zadanie!
(Duncan, Dylan i Courtney przychodzą z trzech różnych stron)
Chris: Miło, że zjawiliście się! Wiecie, że nie wolno sobie od tak iść w trakcie zadania!
Dylan: Pss (parsknął)
Cody: Gdzie wyście byli?
(nikt nic nie mówi)
Heather: Hej! Mówi się do was!
Mece: Stało się coś?
Luke: (uśmiecha się podle) Moja rola zakończona
Alejandro: O czym ty mówisz amigo?
Luke: Oszustwo, zerwania, smutki...mógłbym wymieniać dalej, ale wszystkiego się dowiecie! (zniknął pod śniegiem)
Geoff: (zdziwiony) Co tu się wyprawia?!
(przechodzi policja)
Policjant: Zabierzcie go! (wskazał na Dylana)
Dylan: Co?! Nie! Ratujcie! (schował się za Tylerem)
Chris: Co jest?
Policjant: (pokazuje odznakę) Jestem z policji i mam nakaz aresztowania Dylana Jonesa za niego wyczynki i ostatnią wczynkę. Podłożył bombę pod Biały dom, ale zdążyliśmy ją rozbroić przed wybuchnięciem
(reszta policjantów popchnęła Tylera i zakuła Dylana)
LeShawna: (wystraszona) Co on zrobił?!
Dylan: Wypuście mnie ja jestem niewinny!
Policjant: Niewinny, może mi jeszcze powiesz, że te piętnaście dziewczyn, które zostały zabite i...
Courtney: (najbardziej wystraszona) Miałam być...sze...sze...szesnasta!
Dylan: Grr! Wszyscy myślą, że jestem spoko, ale dużo rzeczy o mnie nie wiedzą! Jak wam się udało rozbroić niezniszczalnego bobowcaxr895?!
Policjant: Dzięki najnowszej technologi, ale skąd ty tą bombę wziąłeś!
Izzy: Z mojej kolekcji!
Dylan: Tylko ją bardziej podkręciłem!
Chris: (zdzwoni mu telefon) Przepraszam, ale muszę odebrać (wyciągnął telefon i odebrał) Halo? Co?! Ja nic nie wiem, co z Courtney...jak...co?! Pozwać?! Koniec?! Kompletny?! Jeszcze dzisiaj?! Co?! Nie!!! Nie może...nie!!! Ale...halo? Halo?? Halo?!!! (schował telefon) Z przykrością ogłaszam, że ten sezon dobiegł końca
Wszyscy: Co?!!
Angela: Stop! Stop! Stop! To ja tu jestem główną producentką!
Chris: (skrępowany) Przejąłem twoje stanowisko, podrabiając twój podpis i...ups?
Angela: Co?! Wykopałeś mnie na amen?!
Policjant: Fałszerstwo jest karalne! Skuć go!
(policjanci skuli Chrisa)
Chris: (ma łzy w oczach) Ja nie mogę iść za kratki! Chciałem zrobić jeszcze tyle wyzwań!
Policjant: Trzeba było nie podrabiać podpisu i do tego mamy skargę na ten show McLean
Lindsay: A to kto wygrał?
Kelly: Nikt idiotko!
Angela: Nie wsadzajcie Chrisa do więzienia po mimo podrobienia podpisu. Nie wznoszę sprawy do sądu i proszę o puszczenie go wolno
Policjant: Zgoda. Puśćcie go chłopaki
Chris: Dzięki! Dzięki! (pomasował sobie nadgarstki)
Trent: Co będzie dalej?
Policjant: Jego zabieramy, a tobie McLean radzimy wybrać zwycięzce i pamiętaj...mamy na Ciebie oko!
(Policjanci poszli szarpiąc Dylana i znikając dalej w mgle)
DJ: Byliśmy tak blisko przestępcy? (zemdlał)
Mece: DJ? (zmartwiła się)
Tyler: Wow...
Heather: No krótszego sezonu to już nie mogło być
Noah: I... dobrze?
Geoff: Stary już im możesz powiedzieć (poklepał Noah po plecach)
Noah: (zdenerwowany) Yyy...co powiedzieć?
Geoff: No to, że kochasz się w Courtney!
Wszyscy: Co?!
Courtney: Noah, co we mnie?!
Duncan: Kujon, co w niej?!
Noah: Wszystko, co mówiłem to była zmyłka. Chodziło mi o Kelly
Kelly: Och...mnie?
David: Tylko, że ja Ci jej nie oddam!
Kelly: David?
Zakleyne: A co ze mną?!
David: Próbowałem się w kimś innym zakochać, ale nie umiałem
Zakleyne: Drań!
Kelly: Noah chyba złamie Ci serce, ale ja wciąż chce być z Davidem
(David i Kelly przytulili się i się pocałowali)
Noah: Trudno
Duncan: Gwen z nami nic nie będzie...
Gwen: Wróciłeś do Courtney?
Duncan: Nie, dam jej spokój
Gwen: Chcesz, żebyśmy byli tylko przyjaciółmi?
Duncan: Nie, nie dałaś mi dokończyć. Chciałem powiedzieć, że z nami nic nie będzie jako przyjaciele. Chce być z tobą w związku
Gwen: Tak się cieszę (rzuciła mu się na szyję)
Trent: (uśmiechnął się) Martwiłem się, że będziesz sama Gwen, ale teraz dostrzegłem, że on Cię nie skrzywdzi
Alejandro: Nie chce żadnych chwil rujnować, ale Chris miałeś wybrać zwycięzcę
Chris: Racja! (wskazał palcem na każdego) Ene, due, rabe...lub nie! Angela nie wkopałaś mnie, więc do Ciebie ląduje dziesięć milionów dolarów!
(wszyscy zaczęli bić brawo)
Angela: Ale ja nie mogę ich przyjąć! Jak to wygląda, żeby producentka zgarnęła wszystko?
Chris: Jak chcesz, ale to sama wybierz zwycięzce
Angela: Okay. Najbardziej na pieniądze zasługuje...
Chef: (przychodzi) Straciłem coś?
Chris: Tak! Dużo! Nie przeszkadzaj!
Angela: ...LeShawna! Jesteś jedyną, której należą się pieniądze!
LeShawna: (w szoku) Wygrałam?!! Nie mogę w to uwierzyć!
Heather: (też w szoku) Ona?! Ona?! Aaa!
(z nieba spadła skrzynka, która się otworzyła pokazując pieniądze)
LeShawna: Moje maleństwa! (poleciała i przytuliła pieniądze)
Chris: Tak oto kończymy najkrótszy sezon w historii!
Angela: Od teraz wszyscy zasługują na trochę odpoczynku
Chris: Jesteśmy zawieszeni to na pewno! Dziękuje wam wszystkim! Prowadziła Angela Doostely...
Angela: ...i Chris McLean!
Chris: Ale szczególnie ja!
Angela: Zaś zaczynasz?!
Wielkie PRZEPRASZAM! Musiałam zakończyć ten sezon, bo się w nim pogubiłam, ale odcinek specjalny będzie. Długo nie dodawałam, bo ten rok odkąd się zaczął nie jest dla mnie szczęśliwy. Dochodzi do tego jeszcze Totalna Porażka z nowymi postaciami (Ugh!) Ja chce te stare! Plus to, że zawzięło mi się na South Park (nie jestem za młoda, bo jest od 15, a kończę ją w tym miesiącu ^^) Nie martwcie się nie opuszczę bloga. Nawet jak wena mi się skończy na Total Drama to też nie opuszczę bloga, może połączę go właśnie z South Park (bo zaczęłam pisać odpowiadania), ale jeszcze nie teraz. Problem w tym polega, że Totalna Porażka się za dwa lata chyba skończy, no a South Park nie nieśmiertelne, heh? Zapomniałam jeszcze wspomnieć, że od odcinka specjalnego TPNL zmieni się styl pisania, zobaczycie jak. Okay to tyle ^^