Odcinek 11 – TPGZ-TDGR „Akrobacje w wielkim stylu”
„Ostatnio w Totalnej Porażce: Gorączce Złota…“ rozpoczął Chris leżąc na leżaku pod szczytem góry kamiennej „Zadanie składało się z dwóch części i dotyczyło jedzenia. W pierwszej zawodnicy musieli zebrać pięć produktów i następnie udać się do namiotu, gdzie czekało ich przygotowywanie deseru. Dave chciał wymigać się od zadań przez swoją nietykalność, ale nagroda zrobiła swoje i posłusznie działał, Courtney próbowała zaprzyjaźnić się z Samey, ale Samey poczuła ducha walki i najpierw wygrała pierwszą część zadania, a później przyrządziła znienawidzoną galaretkę przez Courtney. Dawn potajemnie podpowiadała Duncanowi jak ma się zachowywać, Scott zaplanował sobie niezły plan i miał szczęście, bo to on wygrał ostateczną rozgrywkę zjadając jako pierwszy swój i wskazany przez Dylana deser. Najgorszą osobą okazała się Courtney, która jak zwykle pokazała, że wyzwania jedzeniowe nie są jej najmocniejszą stroną. Z programu odpadła Samey przez większość głosów na nią, a Scott zanudził wszystkich informacją, że on i Courtney znowu chodzą na nowo. No może prawie wszystkich zanudził, bo Duncan nie wydawał się z tego ucieszony. I Scott jako nagrodę postanowił zejść do podziemi szukać sztabki“ wstał z leżaka „Została tylko piątką rywalów i pięć burzliwych relacji między nimi. Dzisiaj odcinek znaczący w tym sezonie, dlatego oglądajcie... Totalną... Porażkę... Gorączkę... Złota!“
Czołówka: Nie czekaj, bo…
(Pokazane jest jak uczestnicy walczą ze sobą na drewniane miecze)
zgubi Cię los,
(Jedni, śmieją się z drugich)
a wiem, że chcesz być sławny!
(Niektórzy się uśmiechają, a drudzy są zezłoszczeni)
Nie czekaj, bo…
(Wszyscy siedzą tam gdzie ma być eliminacja)
wypadniesz stąd,
(Chris klika na pilocie guzik)
a wiem, że chcesz być sławny!
(Chef trzyma tace z piankami)
Do celu dąż, bo wtedy…
(Pokazana jest cała wyspa)
będziesz na pewno sławny!
(Wszyscy siedzą przy ognisku w kółeczku)
TOTALNA PORAŻKA: GORĄCZKA ZŁOTA
Zaraz po eliminacjach z wieczoru zrobiła się noc. Przez las szli Duncan i Courtney. Dziewczyna trochę niepewnie rozglądała się na boki. Wokół nich dobiegały odgłosy sowy, cykania koników polnych i odgłosy szumu drzew kołyszących przez wiatr.
„Idziemy tak i idziemy“ marudziła Courtney „Jesteś pewny, że wiesz gdzie to jest?“ spytała szeptem
„Już jesteśmy prawie na miejscu“ wskazał Duncan na palące się światło. Schował się za drzewem i chwycił Courtney za rękę przyciągając ją bliżej siebie „Cii!“ puścił jej rękę i położył palec na swoich ustach
Dziewczyna trzymała się drzewa i ukradkiem spoglądała na stół. Duncan również ostrożnie wyglądał
„Tu nikogo nie ma“ powiedziała cicho i wyszła zza drzewa w kierunku stołu
Duncan również wyszedł za nią. Oboje zatrzymali się przed stołem
„Te świeczniki mają żarówki?“ zdziwiła się mrużąc oczy na to że świece się świeciły cały czas i wiatr ich nie zdmuchiwał
„Nie ma czasu zwracać uwagi na takie pierdoły“ stwierdził i podszedł do stołu. Oparł ręce i wychylił się. Rozglądał się, co jest zza stołem
Courtney kucnęła i zajrzała pod obrus „Tu nie ma żadnego jedzenia“ puściła obrus. Wstając wyprostowała się
Duncan również odsunął się od stołu „Jeżeli Chris tu je to jedzenie musi być niedaleko“ zaszedł za kotarę, która była za stołem. Jego oczom ukazały się trzy śmietniki, z który wydobywał się smród
„Znalazłeś?“ spytała Courtney podchodząc do niego. Również zauważyła śmietniki „Brawo“ jęknęła zatykając sobie nos „Miałam nadzieję, że jeśli mówisz o jedzeniu to mówisz o prawdziwym jedzeniu, a nie o odpadkach“
„Ale nie fart“ również jęknął
On i Courtney wycofali się przed stół
„Masz jeszcze jakiś pomysł?“ spytała odczuwając znowu głód
„Już wiem, gdzie może być jeszcze jedzenie“ uśmiechnął się natychmiast „Na Samey stanowisku była lodówka. Założę się, że nie wykorzystała wszystkiego, co się tam znajdowało“
Courtney również się uśmiechnęła „Masz rację“ za chwile westchnęła „A byślimy koło jedzenia tak blisko. Oby nie sprzątnęli jeszcze tego namiotu“
„Więc chodź“ Duncan bez zastanowienia chwycił ją za rękę
Dziewczyna spojrzała najpierw na jego twarz, a potem na rękę „Echem Duncan“ mruknęła zakłopotana „Chodzę ze Scottem teraz“ dodała nieśmiało
Duncan puścił jej rękę i wydał jej nieśmiały uśmiech „Wybacz za to“ zatarł ręką za tył głowy
Dziewczyna ponownie i przyjaźnie się uśmiechnęła „Chodźmy“ ruszyła pierwsza
Duncan też się uśmiechnął i poszedł tuż za nią
Po której chwili dotarli pod namiot, w którym było ostatnie wyzwanie. W namiocie świeciło się światło. Cień ze środka wskazywał, że znajdował się tam Chef
„Uff, jeszcze nie sprzątnęli“ odetchnęła z ulgą Courtney
„Musimy być cicho“ oznajmił jeszcze raz Duncan mówiąc tylko szeptem „Strażnik znajduje się w środku“ wskazał kciukiem na cień Chefa
„Głupie dzieciaki. Miały posprzątać po sobie!“ jęczał Chef zbierając miski
Duncan i Courtney zaszli z drugiej stron namiotu
„Musimy go stamtąd wykurzyć“ szepnął Duncan i podniósł kamień z ziemi. Wychylił się przed drugie przejście do namiotu. Odchylił ramie i rzucił kamieniem
„Co jest?“ zauważył Chef jak coś przeleciało tocząc się tak, że wypadło drugim wyjściem. Kucharz ostrzeżenie chwycił za patelnie z jednego stanowiska i wyszedł z namiotu
„Szybko!“ zakomunikował Duncan. Pociągnął ze sobą Courtney do lodówki na pierwszym stanowisku
Dziewczyna otworzyła lodówkę. Duncan nabrał do kieszeni pozostałe produkty, a Courtney chwyciła garściami resztę przybliżając do klatki piersiowej
Chef zbliżał się z powrotem do namiotu. Duncan zamknął lodówkę i razem z Courtney uciekli drugim wyjściem
„Chris wspominał, że nie będzie zwierzyny tej nocy“ mruknął do siebie Chef wchodząc do namiotu „A jechać jakiegoś nie wyłączył, bo coś przeleciało“ stwierdził obiektywnie „Trzeba będzie sprawdzić ten cały układ sterowania“ jęknął niezadowolony
Duncan i Courtney pobiegli przez las. W pewnym momencie zatrzymali się przy trzech kamieniach. Na jednym z nich rozłożyli produkty
„Mamy tu czekoladę, masło orzechowe, bitą śmietanę, karmel w słoiku...“ zaczął wymieniać Duncan „I znowu owoce jak truskawki, banany i maliny“
Courtney chwyciła za czekoladę i szybko kilkoma gryzami zjadła pół tabliczki
„Nie jedz tak zachłannie“ zaśmiał się Duncan
Dziewczyna przeżuła i połknęła „Może ta czekolada to najtańszy i okropny wybór, którego normalnie nie ruszyłabym, ale teraz po tej całej głodówce to jest pyszne!“ uśmiechnęła się szeroko
Duncan otworzył słoik z karmelem i zanurzył w nim maliny „Samo słodkości"
Courtney chwyciła za truskawki i banany, Duncan wbił sobie śmietanę do ust.
„Pozostało nam tylko masło orzechowe“ stwierdził chłopak patrząc na słoik
„Zachowajmy je na późniejszą godzinę“ ucieszona i z pełnym brzuchem położyła się na trawie
Duncan wzruszył ramionami. Podszedł bliżej niej i również się położył obok
„Kiedyś jak patrzałem na gwiazdy to myślałem o tobie“ powiedział spoglądając na gwiaździste niebo
„Wiem“ odparła „Ale nie musimy do tego wracać. Później jak patrzałeś na gwiazdy to myślałeś tylko o Gwen“ mruknęła normalnym tonem
„Był czas, że myślałem o Gwen, ale nigdy nie patrząc w gwiazdy“ przyznał szczerze
Między nimi zrobiła się niezręczna cisza. Ciągle patrzeli w niebo
„Chciałbym Cię zapytać o jedno“ dalej odezwał się Duncan „Czemu spiknęłaś się ze Scottem?“ odwrócił w jej stronę twarz
„Scott jest słodki i naprawdę zależy mu na mnie“ odparła szybko, ale nie uśmiechając się „Dałam mu po prostu szansę“ odwróciła twarz w kierunku Duncana
Chłopak na nią smutno spojrzał „Ja Ci radzę, żebyś jeszcze się na tym zastanowiła“ mruknął zły
„Zdecydowałam słusznie“ odpowiedziała i odwróciła się do niego tyłem „Dobranoc“ odparła cicho „Musimy przespać się, żeby mieć sile na wyzwanie“
„Jasne“ odparł zrezygnowany i również odwrócił się do niej tyłem „Dobranoc“ mruknął
Oboje zamknęli na chwile oczy
„POBUDKA!“ rozległ się bardzo głośny dźwięk głosu Chrisa z głośników
Courtney i Duncan w szoku momentalnie otworzyli oczy
„Zaczynamy wcześnie rano zadanie!“ dodał Chris z głośników „Wszyscy mają się zjawić za pięć minut pod górą Mt. McLean!“
Po upływie pięciu minut Chris już stał pod górą trzymając coś w rękach. Wszyscy rozespali zjawili się w danym miejscu. Dawn się przeciągała, a Dave stał rozespany. Duncan i Courtney ziewnęli równocześnie
„Która godzina?“ spytał Dave bezsilnie
„Piąta rano“ odparł Chris zadowolony
Courtney rozszerzyła oczy na tą informację
------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Courtney siedziała zaniepokojona „Całą noc spędziłam z Duncanem na szukaniu jedzenia i rozmowie. Nie przespaliśmy ani minut!“ jęknęła wystraszona „Oby dzisiejsze zadanie nie wymagało od nas koncentracji, bo będzie ciężko"
*Duncan się uśmiechnął „Ja i Courtney nie spaliśmy całą noc, ale jestem zadowolony. Nie mogę się doczekać kiedy ten kretyn Scott się o tym dowie“ mrugnął do kamery*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Chris wolną ręką wyciągnął pilota z kieszeni „Wypuśćmy sobie jeszcze Scotta“ kliknął na guzik
Z podziemi wyleciał Scott. Pełen energii wylądował na swoich nogach. Był trochę brudny. Na ręku trzymała mu się pijawka. Bez problemu ciągnął ją i wyrzucił. Zobaczył, że na dworze nie jest w pełni jasno „Czemu tak wcześnie mnie wypuściłeś?“ zdziwił się
Chris zaskoczony jego energią przymrużył oko „Wcześnie zaczynamy wyzwanie, więc jesteś tu potrzebny“ schował pilota
Scott zbliżył się do niego „Mógłbym się wspierać o to, że skróciłeś mi czas poszukiwań, ale tego nie zrobię“
„Znalazłeś sztabkę?“ spytał wciąż zaskoczony Chris
Scott wyjął z tylnej kieszeni spodni sztabkę złota. Wszystkim zaparło dech
„Proszę bardzo“ wręczył mu sztabkę złośliwie się uśmiechając
Chris przybliżył do oczu sztabkę „To nie jest prawdziwa sztabka“ stwierdził oglądając ją „Nie ma wybitego mojego wizerunku!“
Wszyscy się uspokoili
Scott nieśmiało się uśmiechnął „Może się starł“
------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Scott skrzyżował ręce „Przyznaję... Moja sztabka to fałszywka, ale myślałem, że przejdzie! Tam w podziemiach jest dużo stworów, więc wolałem się zaszyć w bezpieczny kąt i wykombinować jak dojść do finału"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Chris się uśmiechnął normalnie „Niezła próba Scott, ale niestety nie da Ci dojścia do finałowej dwójki. Powiedz mi, jak zrobiłeś tą sztabkę?“
„To kamień pomalowany na złoto“ odparł niechętnie
„A skąd wziąłeś złotą farbę“ dopytał gospodarz trochę niezaniepokojony
„Ściany jaskini są pokryte żółtą mazią i kiedy ona wyschnie sprawia wrażenie złota“
Chris się skrzywił i wypuścił sztabkę z rąk „Fuj! Nie chce się dotykać żadnych mazi!“
Scott podszedł do Courtney i objął ją w pasie „Jak Ci się spało, kochanie?“ spytał delikatnym głosem
Duncan skrzyżował ręce próbując nie okazywać emocji na twarzy
Courtney się nieśmiało uśmiechnęła „M-miałam dobrą noc“ odpowiedziała zakłopotana
Duncan jednak się uśmiechnął, a Scott kątem oka to przyuważył i się zdziwił
„Przed zadaniem dostaniecie jeszcze ode mnie śniadanie“ odparł Chris i rzucił każdemu po batoniku, które trzymał od samego początku „To są batoniki zbożowe wyposażone w błonnik i takie tam. Zapewniam was, że nie są zatrute, ani niczym innym naszpikowane. Daje wam jedzenie, bo wyzwanie nie będzie należało do łatwych, a producencie nie zgodzili się was puścić o głodzie“
„Wyczuwam, że są dobre“ stwierdziła Dawn. Otworzyła pewnie batonika i ugryzła
„Jak ty jesz to ja też“ rzekł Dave i też otworzył batonika. Ugryzł kawałek i przełknął „Rzeczywiście, dobre i normalne. Nawet dość spory jest ten jest ten baton“ zadowolony wziął kolejnego kęsa
„Miodzio“ stwierdził Scott już konsumując swojego „Jedz Courtney, żebyś miała siłę na dzisiaj“ mruknął do dziewczyny
Ani Courtney ani Duncan nie otworzyli swoich batonów
„Może później“ stwierdziła niepewnie dziewczyna
„Nie ma przechowywania na później, po za tym myślałem, że ty pierwsza się rzucisz na tego batona Courtney“ powiedział podejrzliwie Chris „Producenci zrobią mi problem, jeśli tego teraz nie zjedzie“
Duncan niezadowolony otworzył batona „Ja mam dość słodkiego“ niechętnie ugryzł batona
„Scott, zjedz to“ dała mu Courtney
Scott się zdziwił „Jesteś pewna? Przecież masz pusty żołądek“
„Tak, jestem pewna“
Wiejski chłopak otworzył batona i zjadł go całego od razu
------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Scott podparł rękę pod podbródek „Zastanawia mnie czemu Courtney jest taka wybredna do jedzenia. Przecież jak ona ma zostać żoną burmistrza i nie będzie chciała jeść to ludzie uznają, że ją głodzę“*
-------------------------------------------------------------------------------------------
„Jeśli już jesteście po jedzeniu, to proszę udajcie się za mną“ powiedział Chris po czym odwrócił się do kamienia. W skale był zamontowany guzik. Palcem wcisnął go
Wszyscy ujrzeli jak w skale rozsuwają się drzwi. W środku było małe, szare pomieszczenie
„Zapraszam do windy“ wskazał ręką Chris do środka windy
„Ta winda cały czas tu była?“ zdziwił się Dave
„Windy nie są dla was“ odpowiedział gospodarz wskazując dalej na wnętrze windy
„Ale przecież każesz nam tam wejść“ powiedziała Dawn
Chris się zniecierpliwił „Ładujcie się do środka!“
Wszyscy posłusznie wbiegli do windy. Na końcu wszedł Chris. Parę sekund później winda dotarła na sam szczyt. Wszyscy wysiedli, a winda się schowała.
Chris podszedł do krawędzi „Słyszeliście o slacklining?“ spytał szeroko się uśmiechając
„To chodzenie po linie bez zabezpieczenia“ odparł szybko Dave. Spojrzał na ciągnąc się linę nad przepaścią „Czy przypadkiem liny do zjazdu tyrolką nie było na innej górze?“ dopytał przypominając sobie
„Taa...“ odparł Chris niepewnie
„To dlaczego tutaj są też liny?“ drążył dalej
Chrisowi opadł uśmiech i zmrużył oczy „Czy to ważne?“ jęknął „Po za tym to są liny do slacklingu, a liny do tyrolki są różne“
„Niekoniecznie“ wtrąciła się Dawn „Można użyć ten samej liny“
„Dobra“ westchnął Chris „Wyzwanie jest tutaj, więc cisza!“
„I znowu nas pan gospodarz ucisza“ zaśmiał się Duncan
„Zaraz Ci opadnie entuzjazm Duncan“ Chris uśmiechnął się na nowo
„Będziemy przechodzić po linie?“ spytał Scott „Łatwizna!“ odparł pewnie „Zresztą już nie raz musieliśmy pokonać takie przepaście“
„Tobie też odpadnie zaraz entuzjazm Scott“ oznajmił Chris „Do szczytu Mt.McLean i do drugiego losowego szczytu została rozciągnięta wzdłuż dość cienka lina jak na tego typu przejścia. Każdy z was po kolei będzie wchodził na linę. Kiedy znajdziecie się już na środku między dwoma szczytami będziecie stawać na głowie nad kilometrową przepaścią. Stać na głowie musicie przez jedną pełną minutę. Następnie osoba, która wykona zadanie przejdzie na drugi szczyt i zaczeka na pozostałych, którym uda się przejść, stanąć na głowie i nie spaść. Osoba, która nie wytrzyma stania na głowię przez pełną minute zostaje zdyskwalifikowana i będzie brała udziału w dalszej części. Wszystkim tym, co uda się być po drugiej stronie czeka następna część zadania. Również po kolei będziecie musieli chwycić za jedno z krzeseł tam się znajdującym i wrócić na środek liny. Krzesło, które będziecie mieć ze sobą macie ustawić tak, aby utrzymało równowagę na nogach i wy macie na tym krześle siąść. Wysiedzenie i utrzymanie równowagi na krześle również ma trwać jedną minutę. Osobie, której uda się przejść obie części wygra. Jeżeli trafi się przypadek, że dwie lub więcej osób wykona zadanie zrobimy dogrywkę w formie tańców również na środku liny. Czy to jest dla was zrozumiałe?“
Wszyscy wytrzeszczyli oczy, przełknęli ślinę i pokiwali twierdząco głowami.
„Świetnie!“ ucieszył się Chris
------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Dave siedział przerażony „M-mogę zginąć!“
*Courtney miała poszerzone oczu „Moja bezsenność może mnie zgubić!“ potrząsnęła głową
*Dawn też była wystraszona „Jeśli spadnę mogę zgnieść jakieś stworzonko!“
*Scott był zakłopotany „C-chodzenie po linie jest okay, ale może wystąpić problem ze staniem na g-głowie i usiedzeniem na krześle nad p-przepaścią“
*Duncan nie wydawał się być zadowolony „Kurczę! Zadanie sprawnościowe? Akurat dzisiaj?!"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Chris stał i obserwował przerażone miny wszystkich „To kto pierwszy?“
„Ten żart Ci się udał Chris, haha“ zaśmiał się nerwowo Dave
„Mówiłem, że będziecie jeszcze chcieli, żebym żartował“ powiedział zadowolony Chris „To zadanie to nie żart“
Courtney zrobiła krok naprzód „Żądam zabezpieczenia!“
"To slacklining z małymi akrobacjami“ powiadomił gospodarz „Tu się nie używa zabezpieczenia“ zaśmiał się
„A co się stanie jeśli, któreś z nas spadnie albo zawiśnie nad przepaścią?“ spytała Dawn
„Dobrze, że pytasz Dawn“ Chris krzyżował ręce „Jeśli spadniecie to już po was, jeśli zawiśniecie na linie, a ktoś z was będzie chciał pomóc drugiemu to jest taka możliwość...“
„Uff!“ odepchnął Dave
„Ale...“ kontynuował Chris “...taka osoba i osoba, która ruszy na pomoc zostaną zdyskwalifikowane i nie będzie ważne to czy ta osoba wykonała zadanie i jest już po drugiej stronie szczytu czy nie. Każdy z was ma działać solo, więc wasza dobroczynność może was wiele kosztować“
Dave podniósł rękę
„Tak, musisz brać udział w tym zadaniu Dave“ odpowiedział gospodarz przewidując jego pytanie
Niezadowolony Dave opuścił rękę
„To kto pierwszy?“ spytał Chris i zatarł rękami. Obserwował wszystkich, ale nikt się nie zgłosił „W takim razie ja wybiorę“ skierował palec przed siebie i losował osobę „Duncan!“ wypowiedział i opuścił rękę
„Serio?!“ jęknął Duncan podchodząc do lin
„Obyś spadł kolego!“ zawołał radośnie Scott
Courtney krzywo na niego spojrzała
„No co?“ rudy chłopak zauważył wzrok dziewczyny
Duncan się odwrócił i zacisnął zęby „Jeśli to przeżyję to nie będzie Ci później do śmiechu!“
Chris zbliżył się bardziej do kamery „Czy Duncan przejdzie przez linę i stanie na głowie? Ile osób będzie po drugiej stronie? A kto ostatecznie wygra? Zobaczycie zaraz po przerwie w Totalnej Porażce... Gorączce... Złota!“
PO PRZERWIE
Powoli i ostrożnie Duncan wszedł na linę. Przesiany strachem stawiał nogę za nogą wykonując każdy krok do przodu. Pot spływał po jego czole, w końcu dotarł na środek
Chris wyjął z kieszeni stoper „Teraz stań na głowię Duncan!“
„Ale jak mam to zrobić?!“ zawołał stojąc bez ruchu
„Chwyć rękami linę, a następnie stań na głowie!“ odpowiedział mu Chris
Duncan przykucnął. Chwycił dłońmi za linę. Z trudem uniósł podkurczone nogi do góry. Powoli wyprostował nogi i opuścił niżej głowę.
„Mierze Ci czas!“ odezwał się Chris
Scott dotknął swojej kieszeni, a następnie włożył tam rękę. Uśmiechnął się złowieszczo i podszedł do liny. Wyciągnął scyzoryk przy tym jednym ruchem wybierając ostrze
„Scott, nie rób tego!“ krzyknęła wystraszona Courtney i do niego podbiegła. Złapała go za ramię, w której miał scyzoryk
Chris zwrócił na to uwagę i zmarszczył brwi „Gdybyś to zrobił Scott to na pewno zostałbyś zdyskwalifikowany w tym zadaniu!“
------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Scott siedział niezadowolony „Dyskwalifikacja w tym zadaniu ma się nijak do pozbycia się konkurenta na zawsze"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Courtney puściła rękę Scotta, a chłopak złożył scyzoryk i włożył z powrotem do kieszeni
Dawn zmartwiona pokiwała przecząco głową, a Courtney dała Scottowi zły wyraz twarzy
„Już nie będę się wydurniał“ stwierdził zrezygnowany Scott jak Courtney chciała go zabić wzrokiem
„Co się tam dzieje?!“ spytał Duncan stojąc na głowie cały czas
„Pozostało Ci dziesięć sekund Duncan!“ poinformował go Chris
Duncan poczuł, że zaczyna go mdlić. Ścisnął usta i wydął policzki
------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Duncan się skrzywił „Zjadłem za dużo słodkiego. Gdybym nie zjadł batona, na pewno nie musiałabym utrzymywać swoich wymiocin w ustach!"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
„Już możesz przejść dalej Duncan!“ zawołał Chris zatrzymując stoper „Upłynęła pełnia minuta!“
Scott zły skrzyżował ręce, Courtney i Dawn się uśmiechnęły, a Dave stał dalej przerażony
Duncan powoli opuścił nogi na dół. Zgrabnie stanął na linie. Wymiociny połknął z powrotem wykrzywiając minę przy tym. Sprawnie przeszedł po reszcie liny na drugi szczyt.
„Następna będzie Dawn“ wytyczył Chris
Blondynka westchnęła. Udała się do liny. Zrobiła krok naprzód. Ułożyła stopy bokiem i stanęła w lekkim rozkroku. Pewnie przesunęła się aż na środek liny. Przykucnęła i chwyciła dłońmi linę. Nogi spuściła na dół i przez moment wisiała nad przepaścią. Rozbujała się i stanęła do góry nogami w pozycji pionowej.
„Zaczynamy odliczanie!“ wrzasnął Chris włączając od nowa stoper
Dawn bez ruchu utrzymywała się głowie. Ręce miała tuż przy linie. Była w pełni skupiona.
„I upłynęła minuta!“ zakomunikował Chris
Dawn opuściła nogi. Stanęła normalnie na linie i przeszła na drugą stronę. Dołączyła do Duncana i się uśmiechnęła
Duncan też się uśmiechnął „Poszło Ci to bez trudu“ stwierdził
„Medytowałam w różnych pozycjach. Bardziej bałam się przejścia po linie niż stania na głowie“ wyznała
Chłopak się zdziwił „Ciekawe“ uniósł jedną brew w górze
Po drugiej stronie został tylko Chris i trójka osób. Dave złapał co chwilę oddech, Scott stał obrażony, a Courtney miała skrzyżowane ręce i zamknięte oczy
„Następna będzie Courtney“ oznajmił Chris i wskazał na linę
Dziewczyna nie zareagowała
„Courtney, teraz ty!“ wrzasnął Chris
Brązowowłosa momentalnie otworzyła oczy „Co? Co?! Ja?!“ wypytała wybudzając się
„Co jest z tobą?“ spytał podejrzliwie Scott
„Lina czeka Courtney“ poganiał Chris
Zmęczona dziewczyna podeszła do liny. Spojrzała niepewnie przed siebie. W jej oczach lina dwoiła się, a nawet troiła. Postrząsnęła głową i znowu widziała tylko jedną linę. Powoli weszła na nią
„Uda Ci się Courtney!“ kibicował jej Scott
Z pewnymi trudnościami Courtney dotarła na środek „A teraz ostrożnie stań na głowie“ mruknęła do siebie. Przykucnęła i chwyciła liny. Podniosła trochę nogi do góry zginając je w kolanach. Zamknęła na chwilę oczu. Jej nogi spadły, a ręce ześlizgnęły się z liny „Aaa!“ krzyknęła łapiąc orientację. W porę chwyciła się jedną ręką liny. Wisiała nad przepaścią
„Courtney!“ zawołali równocześnie Scott i Duncan
„Aaa!“ krzyczała dalej dziewczyna „Pomocy!“ wrzasnęła ledwo przytrzymując się
„Musisz sobie dać rade sama Courtney!“ zawołał Chris „No chyba, że ktoś ze chce Ci pomóc przy tym tracą szanse na wygraną!“
Niezdecydowanie Duncan i Scott podeszli z obu stron szczytów do liny. Spojrzeli na dziewczynę, a następnie na siebie na przeciwko
„Z-zaraz spadnę!“ krzyczała Courtney zaciskając zęby
„Ja po nią pójdę!“ szybko Dawn zareagowała i odepchnęła Duncana. Weszła na linę bokiem i przedostała się na środek. Przykucnęła i podała jej dłoń „Chwycić moją rękę“
„Dlaczego chcesz mnie ratować?!“ warknęła dość zaskoczona Courtney
„Bo ktoś musi Ci pomóc“ stwierdziła obiektywnie
Courtney poczuła, że palce u dłonie, której trzymała się liny się ześlizgują „Aa!“ krzyknęła czując, że leci w dół
„Mam Cię!“ chwyciła ją ostatecznie Dawn. Swoje nogi oplątała na linie. Drugą ręką również ją chwyciła i wciągnęła bezpiecznie na górę
Przerażona Courtney chwyciła się rękami i nogami liny. Dawn stanęła i pochyliła się pomagając Courtney wyprostować się i swobodnie wstać. Obie dziewczyny wróciły się na Mt.McLean
„Nic Ci nie jest kochanie?“ spytał zakłopotany Scott
Courtney pochylona i z pogrążonymi oczami zła spojrzała na niego „Prawie umarłam!“ krzyknęła resztką sił
Chris poczuł się zakłopotany „Taa...“ za chwile z powrotem wrócił do normy „Ty i Dawn jesteście zdyskwalifikowane!“
Dawn zbliżyła się do Courtney i chwyciła ją za ramiona „Potrzebujesz więcej snu“ powiedziała łagodnie „Nie przespanie całej nocy osłabia organizm“
Scott też zbliżył się jeszcze bardziej do Courtney „Przecież Cię pytałem o spadnie w nocy i powiedziałaś, że miałaś dobrą noc“
Courtney trzymała przez Dawn zamknęła oczy i nie reagowała
„Dawn, zaprowadź ją do szpitala, gdzie urzęduje Chef“ powiedział Chris „Szpital będzie... gdzieś koło domku na drzewie“
Dawn skinęła głową i poprowadziła zaspaną Courtney
Chris wyciągnął krótkofalówkę „Chefie rozstaw szpital koło domku na drzewie. Będzie potrzebna twoja pomoc medyczna“ mruknął po czym schował z powrotem krótkofalówke do kieszeni „Teraz ty Scott“ spojrzał na wiejskiego chłopaka
Scott bez słowa podszedł do liny. Opluł swoje ręce i potarł je. Zszedł niżej po skale. Chwycił rękami za linę. Ręką za ręką kierował się ku środkowi
„To miało być chodzenie po linie i a nie wpinanie się!“ krzyknął Chris
Scott zatrzymał się „A to jakaś różnica?!“
„W sumie żadna!“ odparł gospodarz
Scott wznowił przekładanie rąk, aż dodarł na środek. Znowu się zatrzymał. Swoimi siłami rozbujał się tak jak wcześniej Dawn i stanął prosto do góry nogami. Opuścił trochę głowę
„Twój czas zaczyna się teraz!“ zawołał Chris uruchamiając stoper
Duncan spojrzał na niego i się uśmiechnął pod nosem. Krzyżował również ręce
------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Duncan siedział zadowolony „To teraz moja kolej pokazać mu z kim zadarł"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
„Hej Scott!“ zawołał Duncan
„Nic nie słyszę!“ skłamał Scott utrzymując się wciąż na głowie
„Czyżby?!“ spytał Duncna z pogardą „I na pewno nie usłyszysz tego, że ja i Courtney spędziliśmy całą noc razem gadając i patrząc w gwiazdy!“
„Co?!“ Scott stracił koncentrację i opuścił swoje nogi „Aa!“ krzyknął trzymając się liny i z powrotem zwisając na dół
„Scott tylko pół minuty wytrzymałeś na rękach!“ powiadomił go Chris „Jesteś zdyskwalifikowany!“
„Co?! N-nie może tak być!“ zawołał Scott trzymając liny i będąc w miejscu „Ten głupi kryminalista specjalnie chciał mnie wkurzyć!“
„Waż na słowa!“ warknął Duncan
„Rozpraszanie słowne nie jest zabronione!“ zawołał gospodarz
„Och ja Ci pokaże z kim zadarłeś!“ jęknął Scott i skierował się w stronę drugiego szczytu, na którym był Duncan
------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Scott był wściekły „Spędził całą noc z Courtney?! Przecież ona jest moją dziewczyną! I jak ona będąc w związku ze mną mogła mi to zrobić?!*
-------------------------------------------------------------------------------------------
„Och Dave“ spojrzał na niego Chris szeroko się uśmiechając „Przyszedł czas na Ciebie!“
Dave odniósł ręce w górze i się wycofał „Możesz mnie od razu zdyskalifikować! Nie będę tego przechodził!“
„Jak chcesz“ zgodził się Chris „To znaczy, że zwycięzcą jest...“ przerwał jak usłyszał chłopaków na drugim szczycie
Scott dotarł na szczyt i z liny wdrapał się do góry. Wściekły stanął blisko Duncana
„Co ty sobie wyobrażasz zbliżając się do mojej dziewczyny?!“ wrzasnął mu prosto w twarz
Duncan się spiął „Courtney nie wie co robi godząc się na chodzenie z tobą!“ krzyknął również agresywnie
„Dokładnie wie, co robi!“ zagryzł zęby „Dzięki ładnej i mądrej Courtney zostanę burmistrzem w swoim miasteczku!" przyznał szczerze
Dave na szycie Mt.McLean spojrzał się na Chrisa „Nie zamierzasz przerwać im tej kłótni?“
Chris obserwował ucieszony „Nie. Może być ciekawie!“
Wracając do drugiego szczytu Scott zacisnął ręce w pięści
„Chodzisz z Courtney tylko po to żeby zostać burmistrzem?!“ zakpił Duncan „Z Ciebie jest śmieć, a nie facet!“
Scott jeszcze mocniej zacisnął pięści „Nie chodzę z nią tylko dla własnych korzyści! Przynajmniej będę mógł jej zaoferować jakiś byt na przyszłość!“
Duncan również wściekły chwycił go za koszulkę „Jeżeli nie chodzisz z nią dla własnych korzyści to powiedz mi, co ty do niej czujesz?!“
Scott nieco drgnął, ale dalej ściskał pięści „Uwielbiam ją za jej determinację, uwielbiam jak na mnie krzyczy i wydaje mi rozkazy, jest piękna i urocza chce z nią nawet wziąć ślub!“
Brunet z zielonym irokezem pociągnął mocniej za jego koszulkę „Ja może zdradziłem ją z Gwen, ale to dlatego, że chciałem aby była zazdrosna. Mam obsesję na tej punkcie. I tak przyznaje otwarcie, że mam obsesję na jej punkcie! Byłem pierwszy, którą ją zauważył, byłem pierwszy, który pozwolił jej się wyluzować i ona należy do mnie i ja Ci jej nie oddam tak łatwo!“
Scott próbował wymierzyć cios, ale Duncan wolną ręką chwycił jego dłoń zatrzymując jego pięść. Pociągnął go mocniej za koszulkę i podstawił mu nogę
„Aaaa!“ krzyknął Scott lecąc kawałek dalej. Następnie uderzył twarzą o kamień
„Śmieci należy wyrzucać“ Duncan otrzepał dłonie i spojrzał na Chrisa „Czemu Dave nie idzie?!“ zawołał
„Dave zrezygnował!“ odpowiedział mu Chris
Dave tylko przewrócił oczami
„Wygrałeś całe zadanie Duncan!“ wykrzyczał głośno gospodarz „A taka szkoda, bo tak bardzo chciałem zobaczyć jak siedzicie na krześle na tej linie! No i jeszcze liczyłem na dogrywkę. Chociaż widok jak dajesz bęcki Scottowi mi to wszystko wynagrodziło!“
„Super!“ zawołał Duncan bez entuzjazmu „A teraz powiedz mi czy jest tu jakaś winda?!“
„Po tamtej stronie nie ma! Albo przejdziesz po linie albo zejdziesz sam na dół ze szczytu!“ poinformował gospodarz. Wyciągnął krótkofalówkę „Widzimy się wszyscy na eliminacjach!“ wykrzyczał, tak aby było go też słychać w głośnikach w szpitalu
Duncan przeszedł koło leżącego Scotta i go opluł
Scott coś jęknął i próbował się podnieść, ale upadek spowodował duży ból w jego kościach
„A teraz czas, żebym się wyspał, ale jeszcze załatwię jedną rzecz“ mruknął szukając drogi zejścia ze szczytu
Szpital na wyspie to był rozłożony namiot, w którym były łóżka polowe. Na jednym z takich łóżek spała Courtney. Na innym łóżko siedziała Dawn i medytowała
„Co się stało?!“ spytała Courtney nagle się budząc
„Coś Ci dolega?“ spytał się Chef będąc tuż obok przebrany w stroju pielęgniarki. W rękach trzymał nabitą strzykawkę
„Nic mi nie jest!“ odparła dziewczyna lekko przejęta strzykawką „Byłam tylko trochę zmęczona“
Chef odwrócił się i wyszedł z namiotu
„Wreszcie się obudziłaś“ powiedziała Dawn przestając medytować i wstając z łóżka
Courtney też stanęła na własne nogi „Przez Ciebie przegrałam zadanie!“ jęknęła Courtney wracając do normy
„Mogłaś spaść“ odparła cicho
„Przez Ciebie dzisiaj odpadnę!“
„Wiesz, to zależne od ilości głosów-“ przerwała widząc, ze Courtney wskazuje palcem w stronę wyjścia
„Nie chce Cię słuchać! To twoja wina!“ wrzasnęła
Dawn nie polemizując dłużej wyszła z namiotu
------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Dawn „A chciałam ją uchronić, jednak po takim zachowaniu marnie widzę jej dalszy pobyt tutaj. I może ta cała kłótnia chłopców się skończy po dzisiejszych eliminacjach"
*Courtney spojrzała w górę zła „Grr! Dałabym radę wspiąć się na górę tylko potrzebowałam chwilę skupienia i odpoczynku. Mogła mnie nie ratować po mimo mojego wołania o pomoc. Teraz na pewno na mnie zagłosuje ten łamaga Dave, co ma nietykalność i...“ zastanowiła się chwilę „...i tylko Dawn... nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!“ wykrzyczała przeraźliwie orietując się, że zachowała się źle wobec Dawn
-------------------------------------------------------------------------------------------
Courtney schowała twarz w dłoniach. Prawie się rozpłakała, ale przyuważyła, że do szpitala ktoś wchodzi. Wyprostowała się momentalnie
„Duncan?“ spytała zaskoczona widząc go
„Wygrałem dzisiaj zadanie“ powiedział szczerze
„Przyszedłeś tu tylko po to aby mi to powiedzieć?“ skrytykowała unoszą ręce na wysokości klatki ze złości
„Nie“ chwycił dłońmi za jej przedramię „Muszę Ci coś powiedzieć“
Dziewczyna się trochę uspokoiła i wyczekiwała, co Duncan ma jej do powiedzenia
„Scott chodzi tylko z tobą, dlatego, że chce być burmistrzem swojego zapyziałego miasteczka“ puścił jej przedramię
„Co ty odpowiadasz?“ spytał wymuszonym głosem Scott wchodząc do namiotu cały obolały
„Powiedział mi to prosto w twarz!“ wskazał na niego
Courtney zmrużyła brwi i podeszła bliżej Scotta „Możesz mi to wyjaśnić Scott?!“ jęknęła wkurzonym tonem
Duncan skrzyżował ręce i również wyczekiwał wyjaśnień
Scott się skrzywił „Dobra“ mruknął niezadowolony „Będąc moim chłopakiem Courtney mam szansę zostać burmistrzem“ przyznał się „Znaczy będąc ja twoim chłopakiem... znaczy dziewczyną... No będąc parą!“ odchylił się w bólu delikatnie do tyłu widząc dziewczyny minę „A-ale nie chodzę z tobą tylko z tego powodu. Podobasz mi się serio! Dlatego tak się starałem!“
Courtney odwróciła się do Duncana „Czy możesz nas zostawić samych?“ spytała go spokojnie
„Już się robi“ posłusznie zgodził się i wyszedł z namiotu
„Dlaczego mi tego nie powiedziałeś od samego początku?“ zapytała Scotta nieco mniej wkurzona
„Bo pomyślałabyś, że rzeczywiście chce Cię wykorzystać“
Dziewczyna zrobiła parę kroków do przodu i go minęła
„Gdzie idziesz?“ spytał z ciężkością odwracając się w stronę wyjścia
„Tam gdzie nie ty“ odparła lekceważąco i wyszła z namiotu
„Courtney!“ wołał, ale bezskutecznie „Courtney!“
Do szpitala wrócił Chef „Potrzebna pomoc?“ zapytał uśmiechając się fałszywie
„Tak“ odparł cicho „Chyba mam skręcony kark“
„Zaraz się tobą zajmę“ kucharz chwycił za szeroką taśmę
------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Courtney spojrzała w górę „Hmm... bycie dziewczyną przyszłego burmistrza może nie być takie złe“ uśmiechnęła się „Scott nie powinien tego przede mną zatajać, ale szanuję go za to, że tak wysoko mierzy“ skrzyżowała ręce „Jego plany mogą dobrze współgrać z moją planowaną przyszłością“ spadł jej uśmiech z twarzy „Teraz jednak powinnam się martwić o to że mogę wylecieć" westchnęła „Nie wierzę w to co powiem teraz, ale...“ uśmiechnęła się na nowo „Nie żałuję spędzonej całej nocy z Duncanem. Było tak zabawnie zdobyć jedzenie. Już zapomniałem, że można się tak dobrze bawić! Nawet jak wylecę pozostanie mi to dobre wspomnienie na zawsze“
*Scott miał na sobie założony kołnierz ortopedyczny na szyi. Przymrużył oczy „W dalszym ciągu czuję się jak zwycięzca, bo mam przy sobie Courtney mimo, że jest na mnie trochę zła za nie mówienie całej prawdy. Dzisiaj nie uchronię jej przez głosami, bo wiem, że jak odpadnie to Duncan się do niej nie zbliży. Ale jeśli chodzi o mnie to ja na nią nie zagłosuje. Honor mi na to nie pozwoli“ przekrzywił trochę szyję „Ał!"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Wieczór. To oznaczało tylko jedno- eliminacje. Wszyscy zgromadzili się na polu eliminacyjnym. Czwórka uczestników zasiadła na wolne miejsca, Scott miał dalej założony kołnierz ortopedyczny na szyi
Chris przeliczył zawodników „Kogoś mi tu brakuje“ trzymał jak zwykle tacę z piankami
„Sorki za spóźnienie!“ przybiegł Duncan i zajął miejsce na pniu drzewa „Zaspało mi się trochę“
„Teraz wszyscy się zgadzają“ oznajmił Chris „Na tacy mam tylko cztery pianki. Osoba, która odpadnie uda się do Procy Wstydu i więcej tutaj nie wróci“
„Ale Ci się zachciało formułek Chris“ rzekł Dave
„Bezpieczny najwięcej gada“ jęknął gospodarz i rzucił mu piankę
Dave złapał piankę „Mogę wyrażać swoje zadanie “
„Drugą piankę dostanie też spóźnialski Duncan za wygrane zadanie“ rzucił mu następną piankę z tacy
„A już prawie zapomniałem jakie to dobre uczucie wygrywać“ Duncan złapał zadowolony piankę
„I piankę również dostanie Dawn“ rzucił do niej Chris
Dziewczyna też złapała piankę „Bezpieczeństwo najważniejsze“ oznajmiła Dawn
„Scott... i... Courtney“ spojrzał na parę siedzącą obok siebie „Scott zawalił, bo nie ustał na głowie przez minutę, a ty Courtney zwaliłaś dwa razy pod rząd zadania, a to dzisiejsze przez bycie niewyspaną i prawie spadając w przepaść“
„Właśnie musisz mi to wyjaśnić Courtney“ odezwał się Scott zwracając do niej „Tą noc z Duncanem!“
Dziewczyna nieśmiało się uśmiechnęła „To już o tym wiesz...“ mruknęła krzywiąc się nieco „Byłam głodna, musiałam sobie pojeść!“
„Pojeść?“ spytali zaskoczeni Chris i Scott
„To nie ważne!“ zmieniła temat Courtney „Daj mi już tą piankę“
„Przykro mi Courtney“ zaczął Chris „Ale ty tym razem odpadasz! Dwa głosy były przeciwko tobie“
Courtney natychmiast wstała „Przypuszczałam, że tak się stanie!“ pisnęła zła
Duncan spojrzał smutno na dziewczynę i Scott tak samo
„Ale nie łam się“ dodał Chris „Bo nie rozłączę Cię z twoją drugą połówką i Scott będziecie Ci towarzyszyć podczas lotu z tego miejsca!“
„Co?!“ spytał się zszokowany Scott „To przez to?“ wskazał na swój kołnierz ortopedyczny „Jestem w pełni sprawny i nie musisz mnie wyrzucać!“
Courtney stała też bardzo zaskoczona tym faktem, tak samo pozostali zwrócili na nich uwagę. Duncan uniósł brwi w górę
„Nie“ odpowiedział Chris i chwycił za ostatnią piankę z tacy. Wrzucił sobie ją do ust „Wylatujecie oboje“ mruknął z pełną buzią
„Ale dlaczego ja wylatuje?!“ wstał Scott i stanął blisko Courtney
Chris się skrzywił „Dylan zażądał ode mnie gotówki za odbyty staż tutaj. Wyszło na jaw, że to ty byłeś zamieszany za sprowadzenie go tutaj, tak samo sprowadziłeś też Gwen. Mamy też na to nagrania, gdzie jawnie przyznałeś się do całego planu. Wyrzucając Ciebie mogę zredukować koszty pobytu Dylana“
Scott wciąż zszokowany opuścił szczękę
„Co to ma znaczyć?!“ warknął Duncan wstając i podchodząc do Scotta „Nawet sprowadziłeś tutaj mojego brata, żeby mi dopiec?! I Gwen, żebym się czuł zakłopotany?!“
Wystraszony Scott chwycił Courtney za rękę i pociągnął w stronę Procy Wstydu
„Musimy sobie wiele rzeczy wyjaśnić Scott“ oznajmiła zła Courtney idąc za nim ciągnięta
Oboje weszli i oparli się o Procę Wstydu
„Oby Ci się udało wygrać Duncan!“ zawołała Courtney nagle uśmiechając się i machając do niego
„Spróbuję zrobić, co w mojej mocy... księżniczko!“ zawołał Duncan ucieszony i również jej pomachał
Scott skrzywił się „Zdaje mi się, że ty też musisz mi wiele wyjaśnić Courtney!“
Chris podszedł do procy „Jaka z was kłótliwa parka. Jeszcze Ci powiem na pocieszenie Scott, że oprócz twojej intrygi to na Ciebie też padły dzisiaj dwa głosy!“ zaśmiał się
„Jak to?!“ zdziwił się „Rozumiem, ze głosował na mnie ten kryminalista, ale kto mógłby jeszcze... „ spojrzał, że Courtney nieśmiało się uśmiechnęła „Głosowałaś na mnie?!“
„Oj!“ jęknęła zawstydzona
„Ale już dość was tu“ spuścił dźwignię
„Aaaaaaaa!“ krzyknęli oboje wylatując z wyspy
„Gratulacje!“ zwołał Chris wracając do reszty „Pozostała was tylko trójka!“
„Czas na moją nagrodę“ upomniał się Duncan
„Nie tak szybko!“ stwierdził Chris szeroko się uśmiechając „Tym razem nie masz wybory Duncan“
„Co ty?! Znowu zmieniasz zasady McLean?!“ jęknął zły Duncan
„Została was trójka, a nikt nie licząc Scarlett jak dotąd nie znalazł sztabki złota. Do podziemi zejdzie jutro cała wasza trójka i to fart zadecyduje, kto z was trafi do finału i kogo finalista wybierze do walki między sobą“
„Wspaniale!“ ucieszył się Dave. Wstał i podniósł ręce w górę. Uśmiechnął się chytrze
„To nawet sprawiedliwe“ uznała Dawn
„Dla mnie niesprawiedliwe“ szepnął zły Duncan
„Jako nagrodę możesz spać w domku na drzewie" rzekł Chris
Duncan przewrócił oczami „Szczególnie po tym jak jestem wyspany“
Chris podniósł ręce w górę „Znamy finałową trójkę. Jutro przed nimi ciężki dzień w poszukaniu sztabki złota. Kto będzie w finale? Oglądajcie przed ostatni odcinek Totalnej... Porażki ... Gorączki... Złota!“ Chris jeszcze spojrzał na chwilę na Duncana „Jeszcze mi wyjaśnij o jakim jedzeniu wspomniała Courtney?“
„Idę spać!“ zakłopotany Duncan zwiał
Drużyny, które były:
- Wygłodniałe Łabędzie: Dave, Zoey, Courtney, Ella, Duncan, Rodney, Mike
- Pazerne Delfiny: Max, Shawn, Samey, Gwen, Scott, Jo, Dawn
Uczestnicy po rozpadzie drużyn:
- Dziewczyny: Samey, Dawn, Courtney, Ella
- Chłopcy: Mike, Duncan, Dave, Scott
NOTA AUTORSKA
Oj, jak ja mogłam sobie to zrobić? ^^ No cóż przetrwają tylko najmocniejsi :)
O kurde! Odcinek jak zwykle super, kłótnia chłopaków o ledwo przytomną dziewczynę, wywalenie pary i to urocze "księżniczko" na sam koniec od Duncana ^^ bardzo, bardzo kłotliwy, dosyć agresywny i jeszcze raz kłótliwy odcinek, taki jak lubie, zawsze coś się dzieje :D jeszcze brakuje tylko notki na sam koniec jak już podczas lotu Scott wraz z Courtney się kłócą i "wyjaśniają" wszystko.
OdpowiedzUsuńWystrzelenie ich wspólnie z wyspy, nie spodziewałam się, w dodatku przez koszty jakie Chris miałby gdyby Scott został, no nieźle xD
Zawsze jak czytam to co piszesz to po prostu wczuwam się w to jak nie wiem, a serce wali mi jak opentane ^^ Ach, czekam na kolejny z niecierpliwością!!!!! :D
No cóż Duncan pozwolił sobie na ciut wiele przedstawiając siebie jako złego i dobrego chłopca :)
UsuńMa być jak Scott i Courtney wyjaśniają sobie wszystko? To będzie ukazane w pewnym momencie w przyszłości :D
Gdyby Scotta nakryto wcześniej za to co zrobił to już dawno wyleciałby z wyspy :x
Co do nowego odcinka... Mam małe problemy techniczne, ale odcinek będzie, najwyżej bez obrazków :c Staram się szybko zaradzić i naprawić sprzęt!
Cieszę się, że się podoba :D Proszę mi tam tylko zawału nie dostać :)
Bez obrazków wyobraźnia zacznie bardziej działać, chociaż z nimi to też zawsze jakieś urozmaicenie, ale trudno, damy radę! :D
OdpowiedzUsuńW dodatku teraz to tyle tego wszystkiego pod znakiem zapytania się znajduje :O Tu Courtney, Scott i Duncan, a tu zas Samey,Zoey i Mike! Nie wspominając o ukradzionym jedzeniu, za co pewnie Duncan tym razem zostanie ukarany, a może zostanie ukarany też za Courtney, bo to w sumie przez jego pomysł nie zjadła batonika (tylko oby to nie było wywalenie, w końcu nie skończyło się to wysadzeniem namiotu) ^^ no już mi wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach :D
A co do pulsu, to jest on kontrolowany, a zanim zacznę czytać kolejny odcinek, to najpierw chyba jakaś herbatkę uspokajającą wypije, żeby potem do kolejnych naa spokojnie dotrwać :D
Wątki są żeby było nad czym rozmyślać :D
UsuńChris raczej Duncana nie wyrzuci za kradzież jedzenia :) Aż tak brutalnej kary to chyba nasz kochany gospodarz mu nie da, chociaż kto wie ^^
Haha moje odcinki działają jak kofeina- nie trzeba się wzmacniać niczym innym aby się rozbudzić :D
Bez obrazków wyobraźnia zacznie bardziej działać, chociaż z nimi to też zawsze jakieś urozmaicenie, ale trudno, damy radę! :D
OdpowiedzUsuńW dodatku teraz to tyle tego wszystkiego pod znakiem zapytania się znajduje :O Tu Courtney, Scott i Duncan, a tu zas Samey,Zoey i Mike! Nie wspominając o ukradzionym jedzeniu, za co pewnie Duncan tym razem zostanie ukarany, a może zostanie ukarany też za Courtney, bo to w sumie przez jego pomysł nie zjadła batonika (tylko oby to nie było wywalenie, w końcu nie skończyło się to wysadzeniem namiotu) ^^ no już mi wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach :D
A co do pulsu, to jest on kontrolowany, a zanim zacznę czytać kolejny odcinek, to najpierw chyba jakaś herbatkę uspokajającą wypije, żeby potem do kolejnych naa spokojnie dotrwać :D
Dodał Ci się dwa razy ten sam komentarz - odniesienie do tego masz ode mnie masz powyżej :)
UsuńO M G to co zrobiłaś z Duncanem jest niesamowite, zawsze chciałem go zobaczyć w roli antagonisty <3
OdpowiedzUsuńHaha, do usług :D
Usuńjordan shoes
OdpowiedzUsuńcurry 6 shoes
yeezy boost 700
golden goose shoes
pg 1
kd13
lebron 15 shoes
golden goose
curry 6
pandora charms