„Ostatnio w Totalnej Porażce: Gorączce Złota…“ mruknął Chris siedząc w lesie przy długim stole i popijając filiżankę kawy „Mieliśmy małe problemy techniczne przez Scarlett, która pojawiła się znikąd“ zrobił łyk kawy „Do tego doszło do kłótni między uczestnikami w sprawie sztabki, która zamiast być w podziemiach znajdowała się w rękach nie kogo innego jak Scarlett“ zrobił kolejny łyk kawy „Kazałem ją odnaleźć i złapać. W międzyczasie pojawił się też Mal, nie wiadomo dlaczego i czy tu przybył Mike od samego początku czy to był Mal trudno stwierdzić. Podczas poszukiwań Scott, Courtney i Duncan postanowili wybrać inną drogę wejścia do sterowni, co nie skończyło się dla nich za dobrze. Dowiedzieliśmy się, co Samey żywi do Mike albo Mal’a, a Dawn odwzajemniła się Samey za wyrządzoną krzywdę. W gruncie rzeczy to Dave złapał Scarlett i Mal’a , co sprawiło, że stał się nietykalny aż do finałowej trójki“ zrobi kolejny łyk kawy „A później to ja tą złowieszczą dwójkę wystrzeliłem przez Procę Wstydu“ po raz kolejny zrobił łyk kawy
„Przestań siorpać tą kawę, kiedy streszczasz poprzedni odcinek“ skarcił go Chef zamiatając przed stolikiem trawnik z piłeczek tenisowych i innych rzeczy
Chris odstawił filiżankę „Wiesz, że pije kawę kiedy się denerwuje!“ jęknął po czym wstał i się uśmiechnął „Zapraszam na dzisiejszy emocjonujący odcinek Totalnej Porażki... Gorączki... Złota!“
Czołówka: Nie czekaj, bo…
(Pokazane jest jak uczestnicy walczą ze sobą na drewniane miecze)
zgubi Cię los,
(Jedni, śmieją się z drugich)
a wiem, że chcesz być sławny!
(Niektórzy się uśmiechają, a drudzy są zezłoszczeni)
Nie czekaj, bo…
(Wszyscy siedzą tam gdzie ma być eliminacja)
wypadniesz stąd,
(Chris klika na pilocie guzik)
a wiem, że chcesz być sławny!
(Chef trzyma tace z piankami)
Do celu dąż, bo wtedy…
(Pokazana jest cała wyspa)
będziesz na pewno sławny!
(Wszyscy siedzą przy ognisku w kółeczku)
TOTALNA PORAŻKA: GORĄCZKA ZŁOTA
W domku na drzewie Dave wstał z łóżka z szerokim uśmiechem na twarzy. Podszedł do okienka i spojrzał na drzewa i krzaczki, kwiaty rosnące na trawie i zajączka skaczącego przed siebie „Ach!“ zawołał zadowolony wciągając głęboko powietrze „Cudownie!“ wykrzyczał wypuszczając powietrze z piersi
------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Dave dalej się uśmiechał „Ach, czy życie nie jest cudowne?“ rozsiadł się wygodnie „Dostałem się do finałowej trójki, na dworze jest już czysto, świeci słoneczko, kwiaty kwitną... uwielbiam to uczucie*
-------------------------------------------------------------------------------------------
W lesie na jednym ze ściętych pni drzewa siedziała smutna Samey. Podpierała twarz o swoje ręce i przyglądała się jak Dawn zbiera jabłka z trawy. Pod jabłoń podeszła też Courtney, która chwyciła za jabłko i ugryzła je. Z jabłka wyskoczyła dżdżownica. Brązowowłosa skrzywiła się z obrzydzenia i wyrzuciła jabłko za siebie.
„Uważaj, bo zrobisz mu krzywdę“ odezwała sie Dawn podnosząc nagryzione jabłko „Nic Ci nie jest robaczku?“ spytała się dżdżownicy, a robak wydawał się uśmiechnięty
Courtney z ignorowała ją i podeszła do Samey „Wydajesz się być jakaś przybita od pewnego czasu“ powiedziała prosto patrząc na nią
„To nic“ odpowiedziała zwracając uwagę na Courtney
„Cokolwiek to jest pamiętaj, że jesteś tu dla wygranej“ oznajmiła z uśmiechem
Samey odwzajemniła uśmiech, ale nieco mniejszy „Racja“
------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Courtney chwilę pomyślała „Hmm... Myślę, ze powinnam zaprzyjaźnić się z Samey. Potrzebuje damskiego sojusznika, a z Dawn raczej się nie dogadam przez to jak zachowuje się w stosunku to innych. Zostało nas tak niewiele. Dodatkowo Dave ma nietykalność. Przeciągając Samey na swoją stronę będę mogła zdecydować kogo przyrzuć w następnej kolejności"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
„Serio, nie warto się tak łamać“ brnęła dalej Courtney
„Wiesz...“ szepnęła cicho Samey „Polubiłam Mike, a potem Mal’a, a potem obu, a potem z powrotem Mike i-“
„Nie kończ“ przerwała jej Courtney nieco zdziwiona „Znasz chłopców. Jednak jeśli chodzi o Mike to on ma swoją Zoey i musisz to zrozumieć“
„Zoey“ zmartwiła się blondynka „Zapomniałam o Zoey“ wstała i się uśmiechnęła szczerze „Racja, nie chciałabym być z zajętym mężczyzną. Dzięki Courtney“ przytuliła ją
Courtney zakłopotała się trochę „T-tak, oczywiście. Proszę bardzo“ odwzajemniła uścisk po czym się odsunęła
------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Courtney skrzyżowała ręce „Podobał jej się Mike albo Mal? Och proszę... Ona ma zły gust co do facetów“
*Samey siedziała zadowolona „Naprawdę słowa Courtney jakoś do mnie doszły. Może nie jest zła na jaką wyglądała. Z Dawn postąpiłam trochę nie fair wcześniej i nie powinnam teraz próbować z nią wchodzić w jakieś układy, ale jest tu jeszcze Courtney. Może się dogadamy"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
„A jak tam tobie idą sprawy miłosne?“ spytała się Samey puszczając jej oczko
Courtney uniosła brwi w górze „Moje?“
„Przecież to widać od razu, że Scott i Duncan na Ciebie lecą. Obaj z tobą byli, ale widać, że wciąż żywią do Ciebie uczucia“
Courtney przewróciła oczami „Scott... to możliwe, ale Duncan... to raczej pomyłka i nie żywi do mnie uczuć. Z obydwoma łączy mnie raczej 'przyjaźń’“ na ostatnie słowa wskazała cudzysłów. Odwróciła głowę za siebie „Ciekawe gdzie ta dwójka teraz jest“
Dalej w lesie szedł Dylan i co chwila się pochylając zbierał do kartonowego pudełka różne przedmioty.
„Znalazłem Cię“ powiedział nagle Scott pojawiając się tuż przed chłopakiem
„Coś ty za jeden?“ spytał Dylan przerywając zbieranie
„Chce zamienić z tobą słówko“ mruknął Scott bacznie na niego patrząc
„Czego chcesz?“ Dylan odłożył kartonowe pudło na ziemie
„Jesteś stażystą dzięki mnie. To ja załatwiłem Ci tu pobyt“
Dylan się zdziwił „Ale... po co?“
„Poczułem, że to niesprawiedliwe, że wybrali Duncana, a nie Ciebie do pierwszego sezonu Totalnej Porażki“ udał współczujący głos
Dylan poszerzył oczy „Skąd on tym wiesz?!“
„Oczywiście, że twój brat chwali się na okrągło, że jest we wszystkim lepszy od Ciebie“
Dylan nadstawił pięść pod twarz Scotta „On Ci powiedział o wszelkich moich próbach dostania się tutaj?“
Scott otwartymi dłońmi odsunął pięść Dylana od siebie „Tak, dlatego uważam, że powinieneś się odegrać na nim jak tu jesteś“ powiedział nieco wystraszony, ale wciąż starając zachowywać się naturalnie
Dylan opuścił pięść i spojrzał przed siebie. Z lasu wyszedł Duncan jedząc banana
„O sługa i kretyn“ zadrwił Duncan z pełną buzią „Co wy tu razem robicie?“ spytał trochę niezaniepokojony
Dylan chwycił z powrotem za pudło „Chris czeka na was w tamtej części lasu“ wskazał palcem na pewien obiekt w oddali
„Dzięki nowy za informacje“ powiedział Scott i skierował się w stronę obiektu mijając Duncana
„Znowu zadanie“ mruknął niezadowolony Duncan idąc za Scottem. Wyrzucił za siebie skórkę od banana
Dylan nie zauważył i nadepnął na skórkę, co przyczyniło się do jego upadku i rozrzuceniu pozostałych rzeczy z pudełka „Brat jest martwy!“ wrzasnął siedząc na ziemi
Obiektem w oddali był długi stół, przy którym siedział Chris konsumując swoje śniadanie. Obok niego znajdowało się kilka przeróżnych specjalnym potraw. Scott i Duncan ukryli się za drzewami ostrożnie patrząc na przeróżne potrawy. Zauważali też jak wściekła Gwen podchodzi do stołu. Dziewczyna uderzyła o stół solniczką stawiając ją przed talerzem gospodarza.
Chris spojrzał na solniczkę „Mówiłem Ci Gwen, że masz mi przynieść sól w solniczce platynowej, a nie srebrnej!“ żalił się
„A weź się wypchaj. Już piąty raz przynoszę Ci sól!“ jęknęła dziewczyna „Całe szczęście, że jestem tutaj ostatni dzień" odwróciła się i sobie poszła
„Wystarczy już dobroci“ mruknął sam do siebie Chris wstając od stołu i zdejmując z kolan serwetę, którą niechlujnie położył na stole. Wyjął z kieszeni krótkofalówkę „Czas na zadanie! Widzę was wszystkich przy wodospadzie!“
Duncan i Scott skinęli do siebie głowami i się wycofali. Obaj pobiegli we wskazane miejsce.
Parę chwil później wszyscy zjawili się nad wodospadem. Wszyscy widzieli, że trzy skały, z którego tworzył się wodospad były pokryte różnymi roślinami
Chris doszedł do wszystkich jako ostatni. Stanął na tle wodospadu „Dzisiejsze zadanie będzie się składać z dwóch części. Pierwsza część znajduje się w tym obszarze. Na skalnych pagórkach wodospadu stworzyliśmy trzy pola uprawne“ wskazał na poszczególne skamieliny „Rosną tam różnego rodzaju przyprawy, warzywa, grzyby, zboża i inne rzeczy znanego i mniej znanego dla was pochodzenia. Każdy z was ma zdobyć pięć różnych produktów rolnych i tych nie rolnych. Następnie macie się skierować do wielkiego namiotu niedaleko plaży. Osoba, która wcześniej upora się z tą częścią zadania będzie mogła sobie zająć lepsze stanowisko w drugiej części zadania, które wyjaśnię już w namiocie“
Scott uśmiechnął się zadowolenie
------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Scott siedział ucieszony „To zadanie wreszcie dla mnie!“ wskazał na siebie „Od urodzenia zbieram uprawy, a na grzybach też się znam jak nikt inny, bo papi zabierał mnie często do lasu na grzyby. To będzie bułka z masłem"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Stojąc Dave przed Chrisem zakrzątał, po czym podniósł rękę w górę
„Tak Dave?“ spytał się Chris
„Czy ja muszę wykonywać zadanie?“
„Ach... tak Dave“ powiadomił Chris „Twoja nietykalność obejmuje tylko fakt, że nie wylecisz tak szybko, ale masz jeszcze szanse na zdobycie spania w domku na drzewie lub zejście do podziemi. I dla sprawiedliwości ruszysz 60 sekund później od innych“
Dave spadł uśmiech z twarzy „Wspaniale“ mruknął sarkastycznie i skrzyżował ręce
„Gotowi?“ zapytał Chris widząc jak wszyscy się szykują do biegu „Start!“
Wszyscy oprócz Dave ruszyli. Dawn bez problemy wspięła się na górę po kamieniach. Z innej strony Duncan skoczył do góry i chwycił się jednego z pagórków starając się podciągnąć na górę. Scott też wspiął się po kamieniach i dotarł obok Duncana bez problemu. Złośliwie wiejski chłopak nadepnął butem Duncanowi na dłoń co przyczyniło się, że chłopak jęknął z bólu i spadł na dół. Od razu Scott wyjął z ziemi laskę cynamonu. Zaskoczony tym faktem, schował cynamon do kieszeni i wspiął się wyżej. Samey wspinała się razem z Courtney, jedna pomagając się podciągnąć drugiej.
„Możesz ruszać Dave“ oznajmił Chris
Wtedy Dave szybko podbiegł do kamieni i też zaczął się wspinać.
Dawn włożyła rękę, aby sięgnąć po cebule, ale warzyło wypuściło kolce „Aa!“ wypuściła z dłoni cebule „Co to było?“
„Nie wspominałem wam, że możecie trafić na różne niespodzianki?“ zaśmiał się Chris obserwując ich
------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Dawn zaskoczona „Nie wyczuwałam nic złego w tej cebuli. Te kolce pojawiły się tak nagle"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Dawn po krótkim zastanowieniu się chwyciła, za por i poszła wspinać się dalej. Samey też dotarła do pagórka i pomogła się Courtney wciągnąć. Potem Samey chwyciła za paprykę i pszenice. Odwróciła się do kamienia.
Courtney jak podeszła do uprawy nadepnęła na wyrzutnie „Aa!“ krzyknęła spadając na dół, ale poczuła, że ktoś ją chwycił za rękę. To był Duncan, który swoją jedną ręką trzymał się skały, a drugą trzymał ją, aby nie spadła.
„Tracicie przewagę“ zaśmiał się Dave mijając ich i wspinając się w górę
Duncan poczuł, że ręka ześlizguje mu się se skały i on oraz Courtney krzycząc spadli na dół. Dziewczyna spadła plecami na trawę, a Duncan wylądował na niej. Ich twarze spotkały się blisko. Oboje spojrzeli na siebie w szoku.
Samey spojrzała w dół „Sorki Courtney!“ krzyknęła wspinając się dalej
Scott zatrzymał się na chwile krzywiąc swoją minę na widok tego co zobaczył. Obok niego zjawiła się Dawn z przykrością patrząc na niego. Duncan zadowolony zszedł z Courtney i podał jej rękę aby wstała.
„Nie zostawię tak tego!“ wrzasnął wściekle Scott i zrzucił Dawn na dół
„Aa!“ krzyknęła Dawn lecąc na Duncana
Chłopak wylądował twarzą na ziemi.
Dawn szybko skrzyżowała nogi i nachyliła się nad chłopakiem, na którym siedziała „Wybacz“ mruknęła
Courtney niezadowolona zaczęła wspinać się na nowo
W tym czasie Samey znajdowała się koło Scotta i wzięła z uprawy groszek wyprzedzając tym jego i wspinając się jeszcze wyżej
Rudy chłopak zorientował się, że stoi w miejscu i chwycił za marchewkę. Na ręce zacisnęła mu się pułapka na myszy „Aaaa!“ wrzeszczał zdejmując pułapkę i wyrzucając ją na dół
Pułapką na myszy oberwał w głowę Dave „Ała!“ jęknął trzymając się skał. Po chwili wspiął się na uprawę i zabrał pomidory. Ruszył dalej
Zdeterminowana Courtney też wspięła się na uprawę i chwyciła z niej brązowe grzyby nakrapiane białymi kropkami i ogórka. Wspięła się tuż za Dave.
Na ostatnim pagórku skalnym Samey chwyciła za kukurydze i pietruszkę. Jej ręce pokryły czerwone mrówki „Ach!“ zejdźcie ze mnie!“ machała rękami bez skutecznie. Spojrzała w dół wodospadu. Przerażona przełknęła ślinę i rzuciła się w dół nurtu wody „Aaa!“ krzyczała lecąc w dół.
Na ten sam pagórek przybył Scott. Chwycił za owies zwyczajny i buraka cukrowego. On również spojrzał przerażony w dół wodospadu „Aaaaa!“ wrzeszczał rzucając się w dół nurtu
Na dole z wody wypłynęła Samey trzymając mocno w rękach uzbierane przez nią rzeczy. Wyszła mokra z wody i pobiegła wzdłuż ścieżki w lesie w stronę namiotu
„Samey przejmuje prowadzenie!“ wykrzyczał Chris wskazując jak biegnie. Sam wycofał się z nad wodospadu
Następnie z wody wynurzył się Scott i również pobiegł w stronę namiotu
W namiocie przygotowanych zostało sześć stanowisk. Samey pierwsza dotarła do namiotu. Rozejrzała się i zajęła pierwsze stanowisko po lewej, gdzie znajdowała się lodówka, piecyk i mały stolik, a na nim różne miski oraz akcesoria kuchenne. Zaraz po niej wszedł Scott, który zajął stanowisko obok, gdzie również był mały stolik z miskami i akcesoriami i tylko duży piec bez lodówki. W następnej kolejności przybiegł Dave, zajmując stanowisko obok rudego chłopaka. Na jego stanowisku był tylko stolik z miski i akcesoria kuchenne. Dalej przybiegła ku zdziwieniu Dawn zajmując kolejne stanowisko ze stolikiem i trzema miskami oraz z jedną drewnianą łyżką.
W lesie w stronę namiotu biegła Courtney. Obok niej biegł też Duncan. Dziewczyna była bardzo niezadowolona
„Gdybym nie zaplątała się w te pnącza fasoli to Dawn nie prześcignęłaby mnie!“ jęknęła Courtney „Nawet Ciebie wyprzedziła, bo dałeś jej fory!“
„Spadła na mnie! To logiczne, że szybciej udało jej się pozbierać z gleby“ mruknął Duncan też niezadowolony. Z jednym w produktów, które trzymał był słoik miodu
Oboje usłyszeli za sobą czyjeś wycie. To był niedźwiedź, który stał na dwóch łapach i ich gonił
„Aaa!“ krzyknęli oboje
Duncan przyśpieszył tempa. Niedźwiedź ominął Courtney i biegł tylko za chłopakiem. Zdezorientowana dziewczyna też starała się przyśpieszyć. Duncan szybko wpadł do namiotu i zajął stanowisko ze stolikiem, na którym była jedna miska i drewniana łyżka. Wszyscy wytrzeszczyli oczy na niedźwiedzia. W progu wejścia stanęła Courtney. Z drugiej strony namiotu wszedł Chris i podszedł do niedźwiedzia uderzając misia w plecy. Niedźwiadek się dezaktywował
„Misiek nie będzie potrzebny w tym zadaniu“ oznajmił gospodarz
„Czemu gonił mnie niedźwiedź?!“ jęknął Duncan oddychając z ulgą
„Bo zabrałeś mu miód, Duncan“ odparł Chris
„Przecież ten niedźwiedź jest mechaniczny!“ jęknął zły
„Nawet mechaniczne Miśki jedzą miód“ poinformował gospodarz i podszedł do dziewczyny w progu „Courtney, jesteś ostatnia“ powiadomił z uśmiechem „Zajmij wolne stanowisko“ wskazał na rozpadający się stolik, na którym leżała jedna brudna miska
„Grr!“ warknęła zła podchodząc do stanowiska
------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Courtney siedziała niezadowolona „Nie powinnam być ostatnia! To wina Samey, że mnie zostawiła, wina Dawn, że mnie wyprzedziła i wina... tych głupich pnączy fasoli“ złagodniał jej wyraz twarzy „Duncan mnie wcześniej złapał, więc wybaczam mu, że teraz mnie prześcignął. Zresztą gonił go niedźwiedź. Na jego miejscu zrobiłabym to samo“*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Chris popatrzał na uczestników od lewej do prawej jak wszyscy rozłożyli swoje produkty na stolikach „Czas na drugą i ostatnią część zadania, która wyłoni zwycięzce“
Dave położył swe zebrane produkty na stoliku i chwycił za ubijaczkę do jajek „Będziemy gotować?“ spytał zaciekawiony
„Dokładnie tak!“ odparł zadowolony gospodarz „Macie dwie godziny na przygotowanie dania, a dokładnie deseru ze wszystkich produktów, które zebraliście“
„To dużo czasu“ ucieszyła się Samey
„To skróćmy to do godziny“ odparł gospodarz „Masz jeszcze większe pole do popisu Samey, bo masz dodatkowe produkty w lodówce“
Samey rozszerzyła oczy jak wszyscy na nią spojrzeli „Ups!“ mruknęła zakłopotana
Chris podszedł do ścianki namiotu, gdzie była przyczepiona niebieska zasłona. Zamaszystym ruchem ją zerwał. Pokazało się koło ze przekaźnikiem i z namalowanymi głowami zawodników „Po przygotowaniu słodkiego dania, połowę własnego deseru macie zjeść wy, a połowę osoba wylosowana przez to koło“ kontynuował Chris wskazując na wskaźnik. Zauważył, że Courtney się skrzywiła na to co powiedział „Czy to jest zrozumiałe Courtney?“ spytał przymrużając oczy i wspominając sobie jak dziewczyna chciała podać niejadalne lody jego stażystom
Courtney przełknęła ślinę „Jasne! Siebie nie otruje...“ wymusiła uśmiech starając się ukryć zakłopotanie
------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Courtney siedziała wściekła „Wyzwanie z gotowaniem i jedzeniem?! Nie mogło być już nic gorszego!"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
„Dobrze“ Chris się z powrotem uśmiechnął „Bo po tym wyzwaniu nie będzie w lesie żadnych owoców! Żadnego zwierzęcia do upolowania! Zupełnie niczego co da się zjeść, aż jutrzejszego poranka!“
Courtney skrzywiła się i skrzyżowała ręce
„Jak my mamy piec albo gotować?“ spytała Dawn widząc, że tylko dwie osoby po jej prawej mają piecyk
„Możecie liczyć na uprzejmość swoich konkurentów“ odpowiedział Chris „Za godzinę wrócę tutaj i zakręcimy kołem dla każdego z was. Osoba, która pierwsza upora się z obiema połówkami deseru wygra dzisiejsze zadanie“ spojrzał na Dave „A i Dave radzę Ci nie odpuszczać zadań jak nie chcesz spać cały czas w lesie“
„Tu mnie masz“ Dave krzywiąc się przewrócił oczami
„Zadanie czas zacząć!“ wyszedł z namiotu i popatrzał na kamerę „Jakie jadalne bądź niejadalne desery przygotuje pozostała szóstka? Kto sprawdzi się w gotowaniu i w jedzeniu? Oglądajcie zaraz po przerwie... Totalną Porażkę... Gorączkę... Złota!“
PO PRZERWIE
Courtney ominęła wszystkich i poszła na lewo. Scott uśmiechnięty wyciągnął ramiona, aby ją przytulić, ale dziewczyna minęło i jego
„Och Saaaamey!“ zawołała brązowowłosa dziewczyna z szerokim uśmiechem na twarzy
Scottowi opadły ręce i momentalnie uśmiech
Samey zakłopotana spojrzała na Courtney „Pewnie chcesz, żebym użyczyła Ci przyborów, piecyka i lodówki“ mruknęła nieśmiało „Wiesz mówiłaś mi, że jestem tu dla wygranej, więc dzielenie się z tobą sprzętem może nie być rozważną decyzją“
Courtney drgnęło oko, ale starała się ukryć złość przez uśmiech „Możemy stać się przyjaciółkami, bo dobrze się dogadujemy“ odparła szybko
Samey się krzywiła i skrzyżowała ręce „Nie dam się oszukać“ zauważyła emocje na twarzy dziewczyny stojącej przed nią
Courtney przestała ukrywać złość „Grr! Jak sobie chcesz!“ jęknęła i się odwróciła do Scotta. Uśmiechnęła się do niego niepozornie „Och Scotty!“
„Scotty?“ wykpił Duncan stojąc w oddali i obserwując
„Chcesz sprzęt, tak?“ Scott uśmiechnął się złośliwie „Może w pierwszej kolejności powinnaś przyjść do mnie, co?“
Courtney znowu opuściła swój uśmiech „Grr! Wiedziałam, że mi nie dasz!“ zrobiła dwa kroki na przód, ale Scott chwycił jej ramie. Zatrzymała się
„Użyczę Ci wszystkiego, bo zaznawałaś mnie Scotty“ odparł zadowolony
Courtney odwróciła się i zadowolona rzuciła mu się na szyję „Dzięki!“ odparła szczęśliwie po czym odsunęła się i zabrała ze stolika jedną miskę i parę przyborów kuchennych
Scott się ucieszył, a Duncan chwycił za drewnianą łyżkę i ją złamał
„Twoja złość nic tu nie zdziała“ powiedziała cicho Dawn wsadzając do miski por i ziemniaka. Jednym okiem spoglądała na niego „Bądź sobą. To klucz do twego celu“ szepnęła
------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Dawn westchnęła „Moja pomoc wobec Scotta się już dawno skończyła. Przez swoją chorobliwą zazdrość zrzucił mnie z pagórka. Courtney i Duncan są ku sobie. Ich aury z powrotem się ze sobą zgrywają, chociaż aura Courtney przechodzi dalej w niepewność"
*Duncan czuł się zmieszany „Ta blondyneczka Dawn jest całkiem wporzo, jak ją poznć bliżej. Ale nie potrafię być spokojny widząc Courtney i Scotta razem. Jestem draniem, Courtney powinna lubić drani!" wskazał na siebie „Znaczy jednego drania. Mnie!"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Courtney zadowolona wróciła na swoje stanowisko z miską i z przyborami kuchennymi. Duncan zrozpaczony spojrzał na nią na chwilę. Otworzył słoik miodu i wlał cały do swojej miski.
Dave obrał czosnek i wsadził do miski „Zrobienie deseru z takich produktów jest nie realne“ odparł biorąc nóż. Przekroił bakłażana na ćwiartki. Wrzucił pokrojonego do czosnku. Następnie chwycił za cytrynę i ją przekroił. Sok prysnął mu do oka „Aaa! Szczypie! Szczypie!“
Dawn podeszła szybko do niego i chwyciła twarz w jego dłonie „Dave, otwórz oczy szeroko!“
Dave tak zrobił jak powiedział. Przez chwilę się krzywił, ale za chwilę złagodniał. Oczy z powrotem trochę przymrużył „Dzięki“ odparł zadowolony
------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Dave oparł rękę pod podbródek „Może nie wszystkie dziewczyny są takie wredne jak Sky"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Dawn puściła jego twarz i się uśmiechnęła „Kiedy coś pryśnie do oka najlepiej otworzyć oczy szeroko i szybko złe uczucie minie“
W tym czasie jak Dawn odeszła od stanowiska to Duncan spojrzał do jej miski. Wziął pusty słoik po miodzie i uśmiechając się złośliwie tam wrzucił. Kiedy to zrobił jego mina spadła i poczuł smutek i zakłopotanie. Postanowił wyciągnąć z powrotem słoik zanurzając dłoń w misce
------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Duncan uderzył się nadgarstkiem w głowę „Co ja wyprawiam?!“ jęknął zły na siebie „Nie mogę zmanipulować Dawn. Jest dla mnie zbyt miła. Po za tym już próbuje udawać Scotta tylko po to aby Courtney zwróciła na mnie uwagę"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Dawn wróciła do swojego stanowiska i zobaczyła, że Duncan trzyma dłoń w jej misce
„Ja tylko próbuje wyciągnąć słoik“ odparł nieśmiało się uśmiechając „Wpadł tam przez przypadek. Nie wyrzuciłem go specjalnie, serio!“ skłamał zdenerwowany. Próbował wyciągnąć dłoń z miski, ale zamiast tego dłoń ugrzęzła i miska uniosła się razem z jego ręką „Co to takie klejące?“ zdziwił się
Dawn spokojnie chwyciła za miskę i ściągnęła z jego ręki „Oprócz zebranych produktów dodałam namoczony wcześniej szpinak“
Duncan zabrał ubrudzoną dłoń wraz ze słoikiem „Chyba z klejem jest ten szpinak“ stwierdził zaskoczony
Courtney już mieszając swoje produkty w misce spojrzała złym wzrokiem na Duncana „Zajmij się swoim deserem“ odparła
„Dobry pomysł“ odparł z uśmiechem i podszedł z powrotem do swego stanowiska
Samey zajrzała do lodówki, która była wypchana śmietaną, kurzymi jajkami, masłem, owocami i przeróżnymi innymi produktami „Jest się czym bawić“ chwyciła za dwa kurze jajka i masło „Zrobię mój ulubiony deser“ łokciem zamknęła lodówkę. Masło i jajka położyła na blacie stolika. Odwróciła się z powrotem do lodówki
Scott korzystając z okazji zabrał on niej jedno kurze jajko i wbił je szybko do swojej miski. Następnie chwycił za tarkę i starł marchewkę
Samey z powrotem się odwróciła do stolika „Dziwne, wydawało mi się, że wyciągnęłam dwa“ spojrzała na jedno kurze jajko, które pozostało. Zauważyła, ze podszedł do niej Dave „To ty mi je ukradłeś?!“ jęknęła wkurzona
Dave podniósł brwi do góry „Co ukradłem?“ widział jej złość „Chciałem zapytać czy użyczysz piecyka, żebym mógł to upiec“ pokazał papkę w misce
„Nikomu nie użyczę niczego!“ krzyknęła wściekła
„Karma znowu Cię dopadnie Samey“ powiedziała głośno Dawn, tak aby dziewczyna usłyszała
Dave spojrzał na nią znudzony „No tak, ty jesteś wredna dziewczyna“
„Nie jestem wredna!“ wrzasnęła ciągle zła
Dave odsunął się od niej i podszedł do Scotta „A ty użyczysz mi piecyka?“
Scott zaśmiał się pod nosem „Ha ha. Nie“ odpowiedział szybko
Zrezygnowany Dave podszedł z powrotem do swojego stanowiska
Wszyscy kombinowali ze swoimi deserami jak tylko mogli. Produkty wszystkich oprócz produktów Samey nie do końca pasowały do stworzenia jakiegokolwiek deseru. Samey gotowała jabłka w rondlu, Scott ulepił małe kulki, które rozłożył na blasze i wsadził blachę do piekarnika, Dave mieszał swoje produkty w misce na gładką masę, Dawn rozdzielała łyżką lepką papkę na kawałki, Duncan zniesmaczony patrzał na swoją miskę, kiedy dodał już wszystkie swoje produkty, a Courtney stała z formą na ciasto i cierpliwie patrzała w kierunku Scotta aż dostanie się do piecyka
„Zostało wam 10 minut do końca“ oznajmił Chris wchodząc do namiotu. Zapach wleciał do jego nozdrzy „Coś tu ładnie pachnie“ uśmiechnął się kierując swój wzrok na Samey i na Scott’a „Nie sądziłem, że coś wam się uda upichcić“
Scott włożył rękawiczki ochronne i wyciągnął z piecyka ciasteczka.
Courtney widząc wolny piecyk szybko do niego podleciała „Nareszcie!“ włożyła szybko formę do pieca. Poczuła zapach ciasteczek „Mmm, smakowicie wyglądają“ stwierdziła widząc brązowe ciasteczka ze startą marchewką na szczycie „Umiesz piec Scott?“
Scott uśmiechnął się trzymając dumnie blachę „Na farmie mama często piekła, a ja byłem jej pomagierem. Przynajmniej wtedy kiedy były te lepsze czasy. Zrobiłem ciasteczka owsiane z marchewką. Możesz poczęstować się, jeśli chcesz“
Courtney wyciągnęła rękę po ciasteczko, ale szybko podszedł do nich Chris
„Nie-e!“ wrzasnął Chris do Courtney, a dziewczyna zatrzymała rękę „Nie zjecie nic dopóki nie będzie losowania!“
Ciemny dym otoczył namiot
„Coś się pali“ powiedział Chris wycofując się od nich
„O nie!“ zorientowała się Courtney. Szybko schyliła się i zajrzała do piecyka „Dopiero wsadziłam to ciasto! I już jest zwęglone!“ wyłączyła piecyk „To nie możliwe!“ jęknęła zmartwiona
„Moje danie gotowe!“ zawołała zadowolona Samey unosząc no góry talerz z zieloną galaretką
Courtney widząc galaretkę rozszerzyła oczy „Fuj!“ jęknęła zmartwiona
Do namiotu wszedł Dylan „Chris możecie odpuścić to całe losowanie i dasz mi wybierać, kto ma zjeść jakie danie“ powiedział uśmiechając się wrednie
Chris się skrzywił „Koleś, dlaczego miałbym Ci dać o tym decydować?“
„No wiesz, jestem ostatni dzień na stażu, a może być zabawnie“ oznajmił pewnie
„No dobra“ zgodził się gospodarz wzruszając ramionami „Ale masz nikogo nie faworyzować“
„Skądże znowu“ zapewnił wysyłając niepewne spojrzenie do swojego brata
Duncan zmrużył oczy widząc Dylana wzrok
„Czas minął!“ poinformował Chris „Połóżcie na stoliku swoje desery!“
Wszyscy posłusznie położyli swoje wytwory na stoliku, nawet Courtney wzięła swoje zwęglone ciasto i położyła na swoim stanowisku. Samey, Scott i Dawn pewnie spojrzeli na swoje desery. Dave skrzywił się na swoją papkę, Duncan zrobił to samo, a Courtney zmartwiona wciąż patrzała na swoje ciasto. Do namiotu przyszedł również Chef
„To zróbmy w ten sposób“ zaczął Dylan „Koleś z czarną czupryną...“ wskazał palcem na Dave „.. niech odda połowę tego czegoś w misce tej blond laleczce w zielonym sweterku“ wskazał na Dawn i tak jak wymieniał tak Chef chodził od stolika do stolika i przekładał połowę deseru wskazanej osobie „Znowu ona niech odda połowę rudowłosemu“ wskazał na Scotta „Od niego porcja niech powędruje do tego z czarną czupryną“ wskazał z powrotem na Dave „Następnie blond panienka z początku“ wskazał na Samey „Odda połowę swojej galaretki panience na końcu“ wskazał na Courtney, która aż drgnęła „Jej połowa porcji niech trafi do mojego brata“ uśmiechnął się złośliwie i wskazał na Duncana „I jego porcja niech powędruje do blondynki z początku“ pokazał na Samey
„Haha nieźle kolo!“ ucieszył się Chris widząc jego kombinację
„Ma się rozumieć“ oznajmił zadowolony Dylan
Courtney spojrzała w swoje prawo i zagryzła zęby „Zrobiłaś to specjalnie Samey!“ wrzasnęła rozdarta odwracając zaraz wzrok na galaretkę
Samey zmrużyła powieki „Specjalnie?“ zdziwiła się „Uwielbiam zieloną galaretkę!“
Courtney skrzywiła się i spojrzała przed siebie „I ty Dylan też zrobiłeś to specjalnie!“
„Zgadzam się z nią!“ odparł zły Duncan „Protestuje!“ patrząc na ciasto
Dylan podszedł do nich bliżej „Och braciszku przecież masz okazję spróbować jak twoja luba piecze ciasta“ odparł z uśmiechem po czym zbliżył się do Courtney „A ty kochanie przecież lubisz zieloną galaretkę. W dodatku dostałaś jedno z lepszych rzeczy tutaj“
Wkurzona dziewczyna do niego podeszła i kopnęła go w krocze „Ach jesteś taki okropny!“ jęknęła i wróciła do swojego stanowiska
„Ał... boli“ wymrukiwał cicho i chwycił się za krocze, a za moment opadł na kolana
Duncan się złośliwie uśmiechnął „Mówiłeś coś braciszku?“ spytał z pogardą
„No już koniec tego!“ przerwał im zadowolony Chris „Nie ma żadnych zamian deserów“
„Och!“jęknęli w tym samym czasie Duncna i Courtney
Chef podszedł i chwycił Dylana wyprowadzając go z namiotu
Chris spojrzał na boki na desery uczestników „Teraz będzie czas wyżerki. Dla przypomnienia. Osoba, która zje pierwsza obie połówki deserów wygra“ wyciągnął wuwuzele z kieszeni „Gotowi?“ przyłożył trąbkę do ust i w nią dmuchnął wydając dźwięk „Jedzcie!“ krzyknął odkładając instrument
Dave zadowolony chwycił za ciastka Scotta i pewnie ugryzł jedno ciastko „Pyszne!“ odparł wcinając resztę
Obok niego Dawn chwyciła najpierw za swoje danie. Zjadła dwie kostki warzywnego deseru „Jest to mało słodkie, ale nawet wyszło“ ucieszyła się i chwyciła za deser Dave
Samey u siebie delektowała się swoją galaretką. Dodała nawet bitej śmietany, którą miała pod ręką „Mmm!“ mruknęła zadowolona szybko wpychając sobie deser do ust
Courtney stała skrzywiona i ciągle patrzała na swoje ciasto i na zieloną galaretkę. Ostrożnie ułamała kawałek swojego zwęglonego ciasta. Ze środka wystawał grzyb. Przybliżyła sobie ciasto do ust po czym poczuła obrzydzenie i odruch wymiotny. Szybko odłożyła kawałek ciasta na talerz „Och nie mogę tego zrobić!“ załamana zakryła sobie oczy
Duncan za to z ciężkością zjadł do końca swój deser, a następnie spojrzał na ciasto dziewczyny „Czy to na pewno mnie nie zabije?“ przełamał ciasto na pół z którego wystawały różne zebrane rzeczy prze nią, a najwięcej było brązowych, nakrapianych grzybów
„Skończyłem!“ zawołał nagle Scott pokazując pustą blachę, na którym miał oba desery
„Scott wygrywa dzisiejsze zadanie!“ zawołał Chris
„O tak!“ ucieszył się Scott po czym oblizał usta „Nie było tak źle“ uśmiechnął się szeroko
Courtney szybko odeszła od swojego stanowiska „Nie chce już dłużej na to patrzeć!“ odeszła kawałek, ale Chris stanął jej na drodze
„Courtney jesteś jedyną osobą, która nic nie ruszyła“ oznajmił patrząc na pozostałych „A to oznacza, że jesteś podwójnie najgorsza w dzisiejszych wyzwaniach!“ wrzasnął radośnie „I jeśli tego nie zjesz. Marny twój los“
„Och daj spokój!“ jęknęła rozpaczliwie
Samey umoczyła palec w misce z deserem Duncana i oblizała go „Słodkie“ oznajmiła po czym chwyciła się za gardło „Ble, fuj!“ krzyknęła plując. Za chwilę schyliła się i zwymiotowała
Chris zniesmaczony na nią spojrzał „Taa...“ odwrócił wzrok „Widzimy się na eliminacjach ludzie!“ poinformował śmiało „Nie zapomnijcie tylko posprzątać tu po sobie“ mruknął po czym wyszedł z namiotu
Dawn zjadła oba desery „Dave twój deser nie był taki zły“ uśmiechnęła się trochę krzywiąc
Chłopak obok niej się zdziwił „Nie był zły? Wrzuciłem to co miałem pod ręką“ skrzywił się sam nie tykając swojego deseru
Dawn podeszła do niego bliżej i wskazała na miskę „Spróbuj sam“
Dave chwycił za łyżkę i ostrożnie nabrał swoją mieszankę do ust „Dziwne w smaku“ stwierdził po czym się skrzywił „Za dużo cytryny“
„Właśnie, gdyby było mniej cytryny to całkiem niezłe wyszło Ci danie obiadowe, bo deserem tego nie nazwałabym“
Dave przymrużył oczy „Dobra... Nie będę tego i tak drugi raz robić“
Courtney wróciła na swoje stanowisko załamana. Wciąż się krzywiła widząc dwa desery
„Och nie łam się“ powiedział Duncan obok chwytając za pustą miskę „Mogło być gorzej. Mogłaś mnie i siebie otruć“ zaśmiał się
Courtney smutnie spojrzała na niego „Proszę, nie głosuj na mnie“ szepnęła
Duncan położył swoją dłoń na sercu „Masz moje słowo“ odparł spokojnie
------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Courtney siedziała przygnębiona „Byłam dzisiaj najgorsza!" krzyknęła desperacko „Trzy głosy będą przeciwko mnie- już to czuję. Muszę coś zrobić!"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Z namiotu wyszedł znudzony Dave, a za nim Dawn prowadząc razem z Duncanem strutą Samey, która ledwo trzymała się na nogach. Następnie tuż po nich wyszedł Scott szczęśliwy swoim zwycięstwem.
Za nim wyszła Courtney „Scott!“ zawołała podchodząc do niego szybko
Wiejski chłopak zatrzymał się i skrzyżował dłonie „Chcesz mi pogratulować?“ odparł z uśmiechem
„Scott“ mruknęła zmartwiona patrząc mu w oczy
Chłopak opuścił swój uśmiech widząc jej posmutniałą minę
„Scott, proszę...“ zaczęła smutno „Tylko ty możesz mnie uchronić, żebym dzisiaj nie wyleciała“
Scott położył rękę na jej ramieniu „Nie wylecisz, obiecuję“
„Zagłosuj na Samey“ odparła już nieco pewniej „Przez nią spadłam z pagórka i zrobiła specjalnie zieloną galaretkę! Jak ja nienawidzę zielonej galaretki!“ powiedziała zła wracając do normy i skrzyżowała ręce
„Postaram się przekonać resztę“ rzekł zabierając od niej rękę
„Jednak potrafisz być dobrą osobą Scott“ uśmiechnęła się „I wygrałeś wyzwanie. Gratulacje“ stwierdziła szczerze „Twoje ciastka wyglądały cudownie“
Chłopak odwzajemnił uśmiech „Przygotuję dla Ciebie lepsze ciastka... następnym razem“ mruknął zakłopotany
„Następnym razem?“ zdziwiła się
W tym czasie Duncan wrócił się w stronę namiotu. Zauważył jak Courtney i Scott ze sobą rozmawiają. Słysząc rozmowę zatrzymał się w bezpiecznej odległości.
„No wiesz Courtney...“ zaczął Scott wciąż zakłopotany i dalej uśmiechnięty. Wyciągnął z kieszeni pętelkę z kokardką zrobioną ze sznurówki „Skoro się ostatnio dogadujemy i wiesz, co czuję to chciałem zapytać czy będziesz moich chło..." przerwał krzywiąc się na moment „Czy będziesz ze mną z powrotem chodzić?!“ spytał szybko z uśmiechem na twarzy wyciągając przed siebie zrobiony pierścionek
Courtney stała przez moment zaskoczona. Westchnęła i przewróciła oczami „Niech Ci będzie“ odpowiedziała z uśmiechem „Tak, będę z tobą z powrotem chodzić“ wzięła od niego pierścionek
„Naprawdę?!“ Scott bardzo Cię ucieszył i chwycił dziewczynę w swoje objęcia „Jestem szczęśliwy, że się zgodziłaś!“ uniósł ją trochę do góry
„Już, już spokojnie Scott!“ odparła radośnie
Scott opuścił ją delikatnie aby stanęła z powrotem na nogach
W oddali Duncan wściekle na nich spojrzał, a nawet się spiął zaciskając ręce w pięści. Wkurzony postanowił się wycofać
------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Duncan siedział zły i zszokowany „To nieprawdopodobne! Ona się zgodziła chodzić ze Scottem!“ zacisnął zęby „Przyrzekam, że jeszcze Courtney przekonam do siebie!“ skierował palec przed siebie do kamery „I znajdę sposób na pozbycie się stąd Scotta następnym razem!"
*Scott uniósł radośnie ręce w górę „To jest mój dzień! Wygrałem wyzwanie i co najważniejsze wygrałem Courtney!“ opuścił ręce „Od teraz czeka na mnie posada burmistrza w moim miasteczku“ oparł rękę pod podróbek „Hmm... złośliwość Dylana, włożenie plastiku do piecyka po tym jak Courtney chciała po mnie upiec ciasto, co doprowadziło do jego spalenia... „ skrzyżował ręce wciąż zadowolony „Wszystko potoczyło się zgodnie z planem“ zamknął oczy „Teraz będę mógł spokojnie zejść do podziemi i nie martwić się, że ktoś ukradnie mi Courtney“ poszerzył uśmiech „Jestem najlepszy!“
*Courtney trzymała swój pierścionek ze sznurówki „Dobra... Zgodziłam się chodzić ze Scottem, bo nie miałam innego wyjścia“ odparła normalnie „Mogę wylecieć i gdybym się nie zgodziła Scott mógłby na mnie głosować lub wcale mnie nie ochronić przed głosowaniem innych“ trochę się uśmiechnęła „Zresztą starał się tyle czasu. Może warto spróbować z nim związku na nowo“ opadł jej uśmiech „Mam tylko nadzieję, że Duncan go nie pobije za to"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Nadszedł wieczór eliminacji. Wszyscy zasiedli na wolnych miejscach. Samey wróciła do normy i nie była już struta. Chris stał przy nich z tacą, na której miał pięć pianek.
Gospodarz rozejrzał się po wszystkich „Czas na wieczór odpadków, haha“ zaśmiał się, ale każdy z ignorował to co powiedział „Ech nie znacie się na żartach“ mruknął przestając się śmiać
„Twój żart nie był ani trochę śmieszny Chris“ powiedział Dave
Chris się skrzywił „Dobra, dobra, jeszcze będziecie chcieli, żebym tak żartował“ odparł i się uśmiechnął „Scott wygrał zadanie, a Dave jest nietykalny, wiec jesteście bezpieczni“ rzucił do obu jednocześnie po piance
Obaj chłopcy złapali po piance
„Super“ mruknął Scott żując piankę
Chris znowu rozejrzał po zawodnikach „Następną bezpieczną osobą jest...“ chwycił za piankę z tacy „Duncan!“ rzucił do niego
„Dzięki!“ odparł chłopak łapiąc piankę
„Następną bezpieczną jest... Dawn!“ rzucił jej
„Świetnie!“ rzekła łapiąc piankę
„Courtney i Samey“ powiedział Chris raz spoglądając na jedną, a raz na drugą „Courtney zawaliła dzisiaj na całej linii. Była ostatnia w pierwszej części wyzwania i nie zjadła ani jednej połówki deseru“
Courtney zła przymrużyła oczy i skrzyżowała ręce
„Samey“ spojrzał na nią „Fakt, wygrałaś pierwszą część zadania, ale w drugiej części postąpiłaś złośliwie robiąc galaretkę, której tak Courtney nie lubi i zwróciłaś dosłownie deser Duncana“
Samey się zdziwiła „Nie zrobiłam tego złośliwie! Od zawsze lubiłam zieloną galaretkę, a zawsze siostra często mi ją podbierała. Amy też lubi zieloną galaretkę, więc pewnie jakby tu była to musiałabym zrobić dwie“
„Nie ważne“ opowiedział Chris i chwycił za ostatnią piankę z tacy „Ostatnia pianka tego wieczoru powędruje do...“
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
„Courtney“ wypowiedział gospodarz i rzucił jej piankę
„Tak!“ złapała zadowolona dziewczyna
Samey natychmiast wstała „Dlaczego odpadłam?!“ zdziwiła się „To ona przecież zawaliła wyzwanie!“ wskazała palcem na Courtney
„Inni na Ciebie głosowali Samey“ oznajmił gospodarz „Do Procy Wstydu tam tędy“ wskazał palcem
„Dawn ty też na mnie głosowałaś?“ zwróciła się do niej
Dawn skrzywiła się „Nie będę zdradzać na kogo głosuję“ odpowiedziała zakłopotana
„Grr!“ zezłościła się Samey
„Chefie?“ zawołał Chris
Chef podszedł i chwycił za Samey niosąc ją do Procy Wstydu
„Puść mnie!“ krzyczała „Puść!“ waliła nieskutecznie w Chefa pięściami
Chef nie słuchał tylko postawił ją na gumie procy. Następnie sobie poszedł
Chris podszedł do Samey i dotknął dźwigni „Ostatnie słowo?“
„Do widzenia“ odparła szybko
Chris spuścił dźwignię i Samey poleciała w powietrze. Z powrotem podszedł do zawodników i spojrzał na rudnego chłopaka „Jaką wybierasz nagrodę Scott?“
Scott wstał dumnie „Za nim Ci na to odpowiem chciałabym zakomunikować, że ja i Courtney“ wskazał na nią „Jesteśmy na nowo szczęśliwą parą“
Chris ziewnął „To tyle?“
Scotta opuścił entuzjazm „Tak“ zobaczył, że Duncan siedzi obrażony „A tak to wybieram podziemia“
„Okay“ zgodził się Chris i wyciągnął pilota z kieszeni oraz nacisnął na nim guzik
Pod Scottem otworzyła się zapadnia i jak wpadł na dół to zaraz po nim się zamknęła
„Została tylko piątka!“ odparł Chris do kamery „Coraz bliżej finału i coraz bliżej gorszych zadań. Kto następnym razem da z siebie wszystko, a kto nas opuści? Oglądajcie Totalną... Porażkę... Gorączkę... Złota!“ zawołał radośnie po czym sobie poszedł
Dave wstał z pnia „Super“ mruknął niezadowolony „Teraz trzeba sobie znaleźć jakieś bezpieczne, suche i jak najmniej brudne miejsce do spania“ powiedział i poszedł
Dawn spojrzała na Duncana, a potem zaraz na Courtney. Westchnęła i też wstała opuszczając miejsce
Duncan i Courtney również wstali razem i zauważyli, że pozostała dwójka już sobie poszła.
Duncan zbliżył się do Courtney „Więc... ty... i Scott“ powiedział cicho zakłopotany próbując wymusić uśmiech
„Tak... wyszło“ odparła też zakłopotana spoglądając na niego. Jej brzuch zaczął falować i oddał dźwięk burczenia. Skrępowana chwyciła się w pasie
„Jesteś głodna?“ spytał normalnie
„Od śniadania nic nie jadłam, jedną pianką się nie najem, a do rana jeszcze daleko“ wyprostowała się
„Znam miejsce, gdzie możemy się najeść“
Dziewczyna się zdziwiła „Skąd?“
„Zauważyłem przypadkiem gdzie Chris tu jada“ uśmiechnął się
„Nie chce się narażać“ odparła pewnie
„Nie pamiętasz, że już raz to zrobiłaś? I nie było żadnych konsekwencji“ zapewnił ją i nachylił twarz w kierunku jej „Więc jak będzie?“
Courtney brzuch wydał jeszcze jeden odgłos głodu „Pójdźmy się najeść“ uśmiechnęła się do niego
Oboje zadowoleni poszli w stronę lasu
Chef wrócił na pole eliminacyjne „Znowu nikt nie wyłączył kamery?“ odparł i zbliżył się do obiektu zasłaniając ekran na czarno
Drużyny, które były:
- Wygłodniałe Łabędzie: Dave, Zoey, Courtney, Ella, Duncan, Rodney, Mike
- Pazerne Delfiny: Max, Shawn, Samey, Gwen, Scott, Jo, Dawn
Uczestnicy, którzy dalej rywalizują:
- Dziewczyny:
- Chłopcy:
NOTA AUTORSKA
Pamiętajcie, że wszelkie relacje mogą jeszcze ulec zmianie! Piszcie w komentarz swoje przemyślenia na temat ostatnich odcinków z tego sezonu :)
Pierwsza! Co prawda czytałam wczoraj rozdział, ale byłam zbyt zmęczona, żeby go skomentować. Moje przemyślenia... Hmm.. Uważam, że ten styl pisania jaki teraz używasz w odcinkach jest o wiele lepszy niż wcześniej! Prawdopodobnie to też dlatego, że jesteś już starszą osobą i jesteś teraz chyba po 20? Mam rację czy się mylę? Chyba tak, ale dobra nieważne xD Postacie jakie tu występowały i występują są według mnie dobrze dobrane. Pojawiły się ciekawe relacje między zawodnikami, niespodziewane zakochania ( Tak, chodzi o Samey i Mike'a), fajne wyzwania ( bardzo lubię to wyzwanie z tą sauną). No.. Mnie tam w tym sezonie nic nie brakuje, chyba, że może jednak jest inaczej, tylko nie mogę sobie teraz przypomnieć co. W razie czego napiszę potem, gdyby zaszła taka możliwość :3 Podoba mi się też powrót Dylana oraz Gwen. Dylan to już namieszał w tym odcinku trochę, ale mu się nie dziwię. W końcu na jego miejscu też by się chciało mścić na braciszku. Ach... Kochane rodzeństwo z Dunkiego i Dylanka xD Związek Scotta i Courtney... Wow, wszystko fajnie, ale szkoda mi Courtney.. Nie miała dziewczyna wyboru, więc musiała się zgodzić, żeby nie wylecieć z gry. Ale może jeszcze to się zmieni! W końcu Duncan znowu namówił ją do kradzieży jedzenia jak za dawnych czasów. Pamiętam jakby to było wczoraj, kiedy zakradali się do lodówki Chrisa, to było piękne. Jestem pewna, że dzięki temu znowu coś być może między nimi będzie i to nie mur! Wyzwanie było spoko, ja bym na ich miejscu wszystko spaliła gdybym miała gotować xD A Samey to stała się taką jakby suka, odnoszę z resztą takie wrażenie po tym jak robiła swój deser. Ale mogę się mylić. Scott mi zaimponował swoją umiejętnością pieczenia. Szkoda, że nie mamy jak spróbować jego ciastek :( Mam na nie ochotę. Dawn też nie była taka zła w tym odcinku, nic do niej złego nie miałam, do Dave' a z resztą również.
OdpowiedzUsuńNo to teraz ciekawe kto odpadnie! Czekam na następny rozdział i pozdrawiam ^^
Mój styl pisania się zmieniał z biegiem czasu, bo więcej zaczęłam czytać i próbuje takim normalnym stylem. Wcześniej to było pisanie typowo scenariuszowe. Chociaż i tak nie uważam, że mój styl jest jeszcze dobry, bo używam za małego zasobu słownictwa, ale też gdybym używała bardziej rozbudowanych opisów itd., to te odcinki by były nieco za długie. Też mój styl pisania zależał od tego jak postrzegałam kiedyś charaktery postaci, a jak postrzegam teraz. Na początku kiedy założyłam bloga inaczej oglądało mi się sezony, potem za kilka lat znowu inaczej i teraz znowu postrzegam inaczej. Obecnie jestem przy oglądaniu i przypomnieniu sobie Wyspy Totalnej Porażki. Dużo osób twierdziło jak to się charaktery postaci bardzo pozmieniały od pierwszego sezonu. Żyłam w przekonaniu, że rzeczywiście bardzo się zmieniły np. charakter Courtney. Często spotkałam się z opiniami, że po Planie Totalnej Porażki ona już była taką zołzą, a na Wyspie Totalnej Porażki była miłą dziewczyną. Nie wiem czemu, ale też mi się tak przez długi czas wydawało. Jednak kiedy oglądam teraz Wyspę Totalnej Porażki to stwierdzam, że charakter postaci wcale się tak nie zmienił! I ta przykładowa Courtney zawsze taka była jaka była, tylko nikt się nie skupiał tak na szczegółach. Ja się na szczegółach skupiać bardzo muszę, żeby się nie powtórzyć. To samo przydałoby się abym poczytała te moje osobiste stare serie, bo aż wstyd przyznać nie pamiętam ich za bardzo ^^ I nie pomyliłaś się, jestem już taka stara :)
UsuńCo do postaci- wybrałam część postaci bez których nie wyobrażam sobie sezonów, część ulubionych, a część takich nowych dla mnie. Ja zaczynam lubić postacie kiedy ich używam i o nich pisze. Eliminacje przeprowadzam wg tego jakby mogło się podziać w oryginale, więc w tym stopniu nikogo nie faworyzuje jak np. wyleciała szybko Gwen. A czemu wyleciała szybko Gwen? Mogłoby tak być w oryginalne i zrobiłam to żeby było ciekawe, chociaż też podejmuje pewne ryzyko. Zawsze się obawiam, że jak wyrzucę jakąś postać to strace czytelnika.
Mike i Samey -> lubię mieszać ^^ Coś nowego i niespotykanego :)
Wyzwanie z sauną -> ach wpadłam na saunę, a potem oglądam sobie Totalną Porażkę Wariacki Wyścig (fragmentami dla przypomnienia), patrze a tam wyzwanie z sauną... A ja już odcinek napisałam! Haha to była wpadka, ale jakoś udało mi się wybrnąć, dlatego to moje przypomnienie wszystkich sezonów musi być bardzo dokładne. I mimo pozorów dużo jest odcinków Totalnej Porażki i z pamiętanie wszystkiego jest ciężkie.
Dylan oraz Gwen -> Dylan to mój wymysł i trochę tak zawsze mam obawę go użyć, a Totalna Porażka ciągle się zmienia i ma nowe sezony, a jak próbuje być na bieżąco i dodać postać swoją to tak nagle ciężko spleść całość, żeby nadążyć za oryginałem. Chodzi o to że, wiem, że ten sezon zdążę napisać prze rozpoczęciem się oryginalnego sezonu szóstego Totalnej Porażki, a później w przyszłości zaś mogę mieć problem z własnymi postaciami. No kombinowanie mi zostaje i tyle :) Ważne, że Dylan jest przez was lubianą postacią i tego się będę trzymać, aby się pojawiał co pewien czas. A co do Gwen, no Gwen się pojawiła, bo jest lubianą postacią, a jak ją wyrzuciłam to tak czyni mnie złą ^^
UsuńDylan i Duncan -> bratnie relacje chyba często są ciekawe :)
Scott i Courtney -> o jak ja się tego obawiałam, ale chciałam ich złączyć. Courtney wcale biedna tutaj nie jest. Miała wybór, bo ona nie wie jak mógłby się zachować Scott gdyby się nie zgodziła, tylko przypuszcza, że mógłby jej zrobić na złość gdyby odpowiedziała "Nie, nie będę Twoją dziewczyną Chyba żartujesz?!" i go po prostu olać. Haha tylko ja jako autorka wiem, co by było dalej- czy Scott wkurzyłby się na Courtney o to czy Scott dalej starałaby się o nią :) Courtney zauważyła w końcu to że Scott się stara od dłuższego czasu, dlatego się zgodziła- spróbować na nowo, bo nie raz się dogadywali ze sobą.
Duncan i Courtney -> obiecuję, że będzie ciekawie w następnym odcinku :) Warto zwrócić uwagę na to jakie ostatnie słowa powiedział w kibelku zwierzeń. Namówił ją do ukradnięcia jedzenia drugi raz, motyw powtórzyłam i akurat wczoraj oglądałam ten szczególny odcinek 12 Wyspy Totalnej Porażki :) Powtórzenie motywu będzie miał szczególny wpływ na odcinek 11 Totalnej Porażki Gorączki Złota, więc zachęcam wyczekiwać i sprawdzać, kiedy ten odcinek się pojawi. Na pewno jest w fazie realizacji! :)
Wyzwanie z jedzeniem- takie wyzwanie chyba co sezon się powtarza w Totalnej Porażce. Tutaj też musiało być :)
Samey -> trochę przekombinowałam z nią, ale chciałam, żeby nie było nudno. Jest to dobry charakter, ale chciałam wprowadzić fakt, że potrafi mieć nieświadome zagrania jak swoja siostra. Pieniądze potrafią przewrócić w głowie, więc Samey wiedząc o co walczy musiała się jakoś wybronić. Zieloną galaretkę akurat zrobiła przypadkowo, nie specjalnie. Nie pomyślała wtedy, że Courtney może jej nie lubić. Dylan to wiedział, bo oglądał poprzednie sezony i celowo dał Courtney taki deser, żeby Duncan mógł się o to wkurzyć. Nawet przez to że Dylan to wiedział i potem widział gdzieś z ukrycia przez kamery postanowił wykorzystać moment zemsty na bratu i postanowił się wtrącić do zadania. W sumie złośliwość Dylana była podsycona przez Scotta, bo Scott też to zaplanował, żeby tylko ukrócić czujność Duncana nad Courtney.
Scott i jego umiejętność pieczenia -> tak mi się jakoś skojarzyło, że uprawy to farma, więc musi być w tym dobry, jak farma to tam często się robi różne wytwory domowe, więc powinien umieć takie rzeczy. Ciasteczek Scotta to nawet jak chciałabym spróbować.
Courtney i spalone ciasto -> przyznam się skąd wzięłam inspirację! W rzeczywistości sama spaliłam ciastka ^^ I pomyślałam, ze to dobry motyw, aby go użyć na odcinek. Zresztą często inspiruje się wydarzeniami z rzeczywistości, skąd te wyzwania i zdarzenia :)
Dawn i Dave -> Dawn miła osoba, więc jest jaka jest. A Dave jest jaki jest, cel swój ma, nietykalność ma, więc czego mu więcej potrzeba? :D
Odcinek 10 i odcinek 11 to odcinki ważne, przynajmniej dla mnie ^^
Wow, ale się rozpisałam, ale miło, że mogę powyjaśniać pewne rzeczy i też wiedzieć jak wy to odbieranie. Wniosek taki, że każdy inaczej różne rzeczy postrzega i to jest super, bo nie jest nudno i się możemy powymieniać ze swoimi spostrzeżeniami.
Również pozdrawiam!
Jak miło, że się tak rozpisałaś i wyjaśniłaś to i owo! Zgodzę się z tym, iż każdy widzi w jakieś rzeczy co innego i to jest naprawdę świetne. Zwłaszcza, że teraz możemy rozmawiać z tobą i dzielić się własnymi zdaniami, poznawać twój punkt widzenia oraz innych. No żyć nie umierać :3 Umilasz mi swoimi rozdziałami te jakże beznadziejne wakacje... Przynajmniej dzięki nim mogę zapomnieć o wielu rzeczach i czekać na dalszy ciąg. Wiesz... Cieszę się, że nie zrezygnowałaś z tego bloga :) Naprawdę miło jest, gdy chociaż ta jedna osoba pisze o Totalnej Porażce, choć wiele osób już z tego zrezygnowało. Sama miałam ochotę napisać coś związanego z Totalną Porażką, a dokładniej coś o Courtney i Duncanie. Jakieś opowiadanie czy coś. Tylko mam jeden problem xD Nie wiem czy dam radę to napisać, bo stwierdzę, że to gówno i nie ma sensu tego publikować. Ale raczej warto przynajmniej spróbować, bo wiadomo, nie spodoba się, to bez problemu się usunie. Jak się będzie podobało, napisze się dalszy ciąg. Hmm.. Pomyśli się z resztą, może sama to przeczytasz i powiesz mi co mogłabym ewentualnie w nim poprawić, jeżeli takowe opowiadanie powstanie :)
UsuńA dlaczego masz beznadziejne wakacje? :c Dziękuję za twoje dobre słowa, przynajmniej mogę poprawić Ci jakoś humor. Dwa razy myślałam, żeby zrezygnować z bloga, a bo wiek, a bo nie wiem jaki odbiór będzie... Jednak ten blog to jest coś, dzięki czemu ukształtowałam sobie przyszłość, dzięki czemu wiem, co chce robić w życiu. Uwielbiam pisać, trochę się boję, co później będzie po wakacjach, ale na razie jestem i motywację mam.
UsuńJeżeli masz ochotę napisać coś o Totalnej Porażce i tym bardziej o Duncanie i Courtney to śmiało! Zakładaj bloga i pisz. Powiem Ci pewną podstawową zasadę. Nie tylko piszesz dla innych, ale też dla własnej siebie! To Ciebie ma to cieszyć i masz być dumna z tego, co Ci w głowie siedzi i co ma ujrzeć światło dzienne. Na początku jak założyłam bloga i pisałam codziennie opowiadania, właśnie też wyszłam od pary Duncana i Courtney i przez długi czas miałam 0 komentarzy. Jednak pisałam i pisałam, wiedziałam, że będę miała pamiątkę dla siebie na przyszłe lata. Teraz jest jak jest, kiedyś miałam większy odbiór ludzi, bo więcej ludzi interesowało się Totalną Porażką. Teraz widzę jedną rzecz. Po statystykach widzę, że dużo ludzi czyta mojego bloga, a mało kto chce napisać komentarz ^^ Ja zachęcam pisać komentarze,bo wiem, że to się wam podoba i wychodzę z założenia, że moim szczęściem jest fakt, że dzięki temu blogowi mogę uszczęśliwić wiele osób! To takie piękne i cudowne uczucie.
Trochę szkoda, że nie wiem jak mogłabym się skontaktować z twórcami oryginalnymi i przedstawić im siebie, że mają w Polsce taką fanką od tylu lat.
Załóż bloga, napisz, chętnie przeczytam. Chcesz szczerej opinii to napiszę Ci szczerą opinię, pokieruje co jest dobre tylko proszę się nie zrażać od razu! Najpierw trzeba przeczekać niepewność, żeby czuć, że to jest tędy droga :)
Długo opowiadać właściwie xD Powiem tyle, że depresja u mnie wystąpiła i jest kiepsko. Blog założony, pomysł wstępny już jest na opowiadanie, tylko muszę napisać sobie plan i zacząć pisać pierwszy rozdział ^^ Dziękuję, że jesteś tu dla nas i no... Nawet jak znowu będziesz zajęta wszystkim, to będę czekać tu na ciebie choćby lata!
UsuńA tam depresja, pewnie taki czas masz zły, jak każdy, więc proszę się nie łamać! Patrz na różne pozytywne aspekty w życia. Da się, ale to wymaga od siebie dużo pracy.
UsuńCieszę się, że mam tu taką czytelniczkę ^^ I gratulacje z założenia bloga. Wyczekuje opowiadania i pierwszego rozdziału!
Postaram się nie zniknąć!
Heh... Zły czas trwający kilka lat xD Nie umiem patrzeć na pozytywy, ale dziękuję za rady.
UsuńNo i ogółem to jestem twoją stałą czytelniczką, więc będę czytać twoje opowiadania dopóki mi się to wszystko nie znudzi xD A w sumie nawet teraz poczytam sobie starsze wpisy dla weny :p
Też kiedyś nie potrafiłam, ale wszystko się zmienia :) Więc uwierz w to, że przyjdzie taki dzień, że będzie dobrze.
UsuńZ opowiadań to polecam Obrzydliwie Bogatą, a z serii Totalną Porażkę: 12 godzin męki :)
I mam nadzieję, że Ci się tak szybko nie znudzi :) Tu nie ma co się znudzić ^^
UsuńCo racja, to racja :3 To jest zbyt interesujące, by tak po prostu tego nie czytać ^^ A Obrzydliwie bogata czytałam niedawno ;) Teraz chyba wezmę się za Miłość Totalnej Porażki :p
UsuńŻebym ja jeszcze miała kiedy czytać te moje stare sezony to było by dobrze. Najważniejsze, żebym te oryginalne miała w małym paluszku :)
UsuńProszę podziel się opinią pod opowiadaniami i seriami, które są na moim blogu. Chętnie dowiem się co myślisz na ich temat :)
To może następnym razem się wypowiem pod danymi rozdziałami :)
UsuńDobrze. Dziękuje ^^
UsuńJak Ci się podoba zapowiedź nowego sezonu? :)
Totalna porażka Łowcy Sławy? No, no zapowiada się interesujący sezon. Coś czuję, że wszyscy zgodzą się nawet upokorzyć własne osoby, byleby stać się jeszcze bardziej sławnym :3
UsuńZdradzać szczegółów nie mogę :) Na pewno będzie się dużo działo :D
Usuńnike dunks
OdpowiedzUsuńgolden goose
off white
yeezy boost 350
moncler jackets
kobe shoes
stone island
yeezy boost 350 v2
pandora
off white