Odcinek 7 – TPGZ-TDGR „Jedziesz? Nie pij!”
„Ostatnio w Totalnej Porażce: Gorączce Złota…“ rozpoczął wypowiedź Chris. Stał w lesie i podpierał się o beczkę „Uczestnicy musieli znaleźć węża w lesie, ale nie takiego pierwszego lepszego węża“ przybliża się do kamery „Specjalnie wypuściliśmy typony dla zmyły“ szczepcze „To prawda, że pyton to też wąż, ale nie taki leśny wąż.“ oddala się od kamery „Dałem im spokojne wyzwanie, ale...“ jego głos wrócił do normy „...drużyny same sobie wolały życie pokomplikować. Jedni za bardzo szukali, drudzy mieli inne plany, a trzeci pokłaniali się na innych w drużynie. Zwycięstwo Wygłodniałym Łabędziom zapewniła Courtney, która przez przypadek i ryzykownie złapała węża, którego napotkała przed sobą. Dawn z drużyny Pazernych Delfinów złapała również jako pierwsza węża, niestety pytona, co było tylko stratą czasu. Przegrani pożegnali Jo, bo narobiła dość duży uszczerbek na zdrowiu Samey i Dawn nieświadomie i świadomie“ zaśmiał się „Nagroda za zwycięstwo była marna- Wygłodniałe Łabędzie nie musiały tylko nikogo żegnać, a przez urlop Chefa nie było jedzonka, a przez rozbicie drużyn, które ogłosiłem po ceremonii nie było spanka w domku na drzwie. Do szukania sztabki złota zgłosiła się Courtney. Czy sztabka zostanie przez nią znaleziona? Czy bez drużyn będzie lepiej czy będzie gorzej? Jak sobie dzisiaj uczestnicy poradzą? Zapraszam, bo to jest Totalna... Porażka... Gorączka... Złota!
Czołówka: Nie czekaj, bo…
(Pokazane jest jak uczestnicy walczą ze sobą na drewniane miecze)
zgubi Cię los,
(Jedni, śmieją się z drugich)
a wiem, że chcesz być sławny!
(Niektórzy się uśmiechają, a drudzy są zezłoszczeni)
Nie czekaj, bo…
(Wszyscy siedzą tam gdzie ma być eliminacja)
wypadniesz stąd,
(Chris klika na pilocie guzik)
a wiem, że chcesz być sławny!
(Chef trzyma tace z piankami)
Do celu dąż, bo wtedy…
(Pokazana jest cała wyspa)
będziesz na pewno sławny!
(Wszyscy siedzą przy ognisku w kółeczku)
TOTALNA PORAŻKA: GORĄCZKA ZŁOTA
Głośniki- z nich wydobył się delikatny szum z rana.
„Pobudka!“ głos wydobył się z głośników, należał do Chrisa „Wyjdźcie ze swoich norek i widzimy się za parę minut na złomowisku!“
Uczestnicy powoli schodzili się we wskazane miejsce. Niektórzy przyszli tą samą ścieżką , a niektórzy z całkiem innych stron lasu. Ella, Samey i Dawn miały ze sobą koszyczki napchane owocami. Trzy dziewczęta zaczęły podchodzić do reszty i rozdawać im jedzenie.
„Proszę“ powiedziała Ella z uśmiechem na ustach. Podała Mike trochę owoców lasu „Przyniosłyśmy dla wszystkich śniadanie“
„Dziękuję“ Mike z chęcią wziął owoce i zaczął się nimi delektować
„Nie zatrute?“ spytał z obawą Dave biorąc od Samey
„Na pewno nie“ zapewniła Dawn „Zwierzątka nam pomogły przy zbieraniu“
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Dave zmrużył oczy „Są podejrzliwie miłe, a dziewczyną nie można ufać, tym bardziej po rozbiciu drużyn“ wyrzucił owoce "Przynajmniej wraca do mnie wola walki. Chociażby z głodem"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
„Trafiłyście na słodkości dziewczyny“ oznajmił Scott delektując się owocami
Duncan , kiedy usłyszał Scotta zwrócił na niego uwagę. Nie miał żadnego wyrazu twarzy „Chcę z tobą zamienić słówko“ powiedział po prostu podchodzą do Scotta
Rudy chłopak zmrużył oczy i szyderczo się uśmiechnął „Tak? Ale widzisz... jestem zajęty. Spożywam śniadanie“ wrzucił sobie malinę do ust
„Wystarczy, że będziesz słuchał“ mruknął opanowanie „Nie chce Cię mieć za wroga, ale daj Courtney spokój. Ona jest nie warta twojego zachodu“
Scott zaśmiał się pod nosem „To moja wybranka“ otarł brudne ręce po owocach o swoje spodnie„Ah te słodkie usta“ mruknął cicho i zadowolony dotknął dwoma palcami swoich warg
Te słowa doprowadziły Duncana do lekkiej irytacji, do tego zmrużył brwi „Co ty powiedziałeś?“ spytał się, żeby się upewnić
„Wiesz, jest taka piosenka i są maliny“ odpowiedział niejednoznacznie
„Witajcie wyspowicze!“ zawołał Chris zbliżając się do nich i tocząc drewnianą beczkę. Kiedy doszedł postawił beczkę do pionu
„Spóźniłeś się Chris“ powiedziała Samey
„Powiedziałem, że wy macie być za parę minut, a nie że ja będę czekał na was parę minut“ gospodarz poprawił ją „Za nim przejdę do zadania, wypuścimy jeszcze Courtney z podziemi“ wyciągnął pilota i jednym zamachem kliknął na przycisk.
Kawałek trawy odsunęło się i na powierzchnie wyleciała Courtney. Szybko za nią zapadnia się zamknęła. Dziewczyna upadła na czworaka łapiąc powietrze do ust. Umazana była cała śluzem.
Duncan i Scott spojrzeli na nią z przerażaniem. Obaj do niej podeszli, ale Duncan był pierwszy, który się nad nią pochylił.
„Możesz wstać?“ spytał kryminalista
Zezłoszczony Scott odepchnął Duncana „Ja jej pomogę wstać!“ zareagował od razu
„Nie zbliżajcie się do mnie!“ pisnęła Courtney
Wiejski chłopak nie posłuchał i było już za późno. Dziewczyna zwymiotowała na jego buty. Duncan starał się stłumić śmiech.
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Duncan śmieje się głośno „Hahaha haha haha“ pochylił się i złapał się ze śmiechu za brzuch *
-------------------------------------------------------------------------------------------
„Ohyda“ jęknął Dave krzywiąc się
„Dość tych ceregieli“ powiedział Chris z obrzydzeniem „Wszyscy chcą się dowiedzieć czy znalazłaś sztabkę Courtney“
Dziewczyna spojrzała w górę na Chrisa, a wszyscy nastawili słuchu. O własnych siłach Courtney wstała i wyciągnęła z kieszeni gogle pływackie również pokryte śluzem „Tylko to“ uniosła je w górze.
Wszyscy odetchnęli z ulgą.
„To nie sztabka“ mruknął radośnie gospodarz
„To jest niemożliwe, żeby znaleźć tam sztabkę!“ wykrzyczała bezpośrednio „Jest ciemno, śmierdzi, nie wiadomo gdzie się idzie, w dodatku robo-zwierzęta, robo-ślimaki, robo-gryzonie. Fuuj!“ jęknęła przestawiając co przeżyła
„Zapewniam was, że sztabka na pewno tam jest“ rzekł pewnie Chris „W takim razie czas na zadanie“
Szybko Courtney do niego podeszła i chwyciła go za koszulkę „Chris, błagam! Daj mi się wykąpać!"
„A fuj, fe!“ jęknął Chris jak go dotknęła
Samey i Dave zakryli sobie nosy.
„Co za odór!“ dodał Mike i również zasłonił nos
„Idź!“ pozwolił jej Chris pokazując palcem w stronę jeziora
Courtney szybko poleciała się wykąpać.
„Potracę sobie za tą koszule“ wymamrotał gospodarz widząc plame ze śluzu na kieszonce
„Niech zgadnę“ odezwał się Mike „Znowu każesz nam dzisiaj czegoś szukać?"
„Tym razem nie“ Chris pstryknął placami „Obsługa! Przynieś mi kubki i odplamiacz!“ krzyknął i wyciągnął z kieszeni kranik, który przymocował do beczki
Po chwili zjawiła się pewna dziewczyna ze stertą plastikowych kubków i z butelką płynu w ręce „Już idę, idę!“
Ku zdziwieniu, wszyscy rozpoznali dziewczynę
„Gwen?“ wyjąkał Duncan zaskoczony
Scott tylko wrednie się uśmiechnął, a Dawn zrobiła grymas
„Czemu ja się na to godzę?“ narzekała Gwen i zatrzymała się tuż obok Chrisa
„Sama chciałaś, a po za tym Chef ma urlop“ odpowiedział sadystycznie. Zabrał od niej odplamiacz i nalał sobie na kieszonkę po czym wywalił butelkę, a plama zniknęła
„Akurat“ wymamrotała niezadowolona gotka. Podeszła do Mike i wręczyła mu zestaw kubków „Zabieraj to i się podzielcie“ ulotniła się jak najszybciej
Posłusznie Mike rozdał każdemu po kubku, a sobie zostawił dwa.
„Po co nam kubki na złomowisku?“ spytał Dave
„Mam dla was poczęstunek“ poklepał gospodarz po beczce
Elli spadł uśmiech z twarzy „Chcesz, żebyśmy pili alkohol?“
„No właśnie to oglądają wszyscy, nawet i dzieci“ dodała Samey
„Oraz zwierzęta“ jeszcze dodała do wypowiedzi Dawn
„To nie alkohol“ zapewnił Chris
W tym momencie przybiegła Courtney i stanęła obok Dave i Samey „Coś mnie ominęło?“ spytała zdyszana.
Mike podał jej plastikowy kubek
„Z racji tego, że większość czasu spędzacie w lesie w poszukiwaniu jedzenia to producenci kazali mi dać wam coś do picia. To przytargałem sam tą beczkę. Mam dla was sok wiśniowy. Częstujcie się" wskazał na beczkę“
Wszyscy oprócz Dave ustawili się w kolejce po picie i po kolei sobie nalewali. Brunet trzymał się na uboczu i obserwował.
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Dave skrzywił się „Najpierw owoce, teraz picie z owoców. Wole się powstrzymać"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
„Beczka pusta“ mruknął Chris przewracając beczkę i kopiąc ją po za widok kamery „Smakuję wam sok?“ spytał z uśmiechem na twarzy
Samey, Courtney, Ella, Duncan, Mike i Scott napili się soku.
„Wyczuwam tu coś niepokojącego“ stwierdziła Dawn przyglądając się kubkowi z piciem
Pozostali, którzy napili się soku automatycznie zaczęli pluć. Jedynie Ella wypiła do końca
„Smaczny jest!“ uznała radośnie
„Chris, co nam dałeś?!“ spytał zaniepokojony Mike
„Czysty, 100% sok z wiśni“ odpowiedział pewnie „Widzicie, że Ella wypiła. W smaku też czujecie, że to sok“
Pozostali oprócz Elli, która już wypiła i Dave, który stał z pustym kubkiem podjęli się wypicia pozostałości w kubkach
„Dalej coś tu jest nie tak“ oznajmiła Dawn popijając po troszku „I ta zła aura wisząca w powietrzu“
„Dajcie spokój“ trochę zdenerwował się Chris „Przechodzimy do zadania. Sprowadziłem was na złomowisko, ponieważ każdy z was ma sobie skonstruować deskorolkę. W części drugiej wyzwania osoba gotowa ma się udać do rampy wybudowanej nie daleko domku na drzewie. Tam będzie czekał na was pewien chłopak i pokazywał wam jakie macie powtórzyć po nim ruchy. Osobie, której jako pierwszej uda się powtórzyć wszystkie ruchy bezbłędnie wygra dzisiejsze zadanie. Z racji, że drużyny zostały rozbite osoba zwycięska będzie miała wybór- smaczne spanie w domku na drzewie wraz z pełną lodówką lub zejście do podziemi w celu poszukiwania sztabki. Więc jazda!“
„Mogę to zabrać?“ spytała się Samey podchodząc do Mike
Obok niego było małe kółeczo, które przed chwilą odłożył. Spojrzał na nią z zakłopotaniem „Em... jasne“ odpowiedział niepewnie
„Dzięki“ chwyciła za kółko i poszła
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Mike krzyżuje ręce „Odłożyłem to kółko specjalnie dla siebie, ale przecież nie mogłem odmówić dziewczynie, która grzecznie zapytała“*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Mike westchnął szukając dalej, a za chwilę pojawiła się Samey z powrotem
„Ja, Dawn i Ella będziemy montować deski kawałkami drewna przypominające trucki“ podała mu dwie gałązki „Proszę to w zamian za kółka“
Brunet uśmiechnął się i przyjął gałązki „Jesteś bardzo miła, nie spodziewałem się“
Dave na nich spojrzał „Nie wytrzymają wam długo te deski“ powiedział sam wiążąc rurki do kawałku stalowej blachy
„Tyle rzeczy się robi z drewna. Na pewno wytrzymają“ zapewniła Samey
„Róbcie, co chcecie, ja wam nie będę dalej podpowiadał“ Dave machnął ręką ii spuścił wzro
„Grzebcie się dalej!“ zawołał Duncan przedstawiając już gotowo złożoną deskorolkę, która miała wymalowane fioletowo-czarne płomienie na czele
"Skąd ty masz tą deskę?!“ zareagowała od Courtney sama mając w częściach kawałek drewna, metalu i kółka od wózka
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Duncan się uśmiechnął „Wiedziałem, w którym pudełku szukać. W końcu to pozostałości po poprzednich sezonach"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
„Pomógłbym Ci“ powiedział nonszalancko „Ale to jest na czas, więc jak wygram to Ci powiem skąd mam to maleństwo“ puścił to niej oczko i włożył pod pachę swoją deskę udając się w stronę rampy
Dziewczyna przyjaźnie uśmiechnęła na widok jak Duncan biegnie zaliczyć wyzwanie, za to Scott też uśmiechnął się, ale wrednie na chwilę pod nosem
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Courtney siedzi zadowolona „Przynajmniej nie olewa już wyzwań"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Wracając do tego, co zaczęła tworzyć Courtney połączyła metal z kółkami od wózka „Tylko, jak to teraz przymocować?“
„Tego potrzebujesz?“ podszedł do niej Scott z klejem w dłoni
Courtney spojrzała na niego groźnie
„Przyniosłem tylko klej“ dodał, gdy ujrzał jej złość
Dziewczyna chwyciła za klej „A ty skąd to masz?“ zapytała spokojnym tonem
„Zawszę noszę klei przy sobie“ odpowiedział po czym odszedł do swojego wytworu
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Scott zmarszczył brwi "Jestem ciekawy jak zareaguje Duncan na niespodziankę, która na niego czeka"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Mijając domek na drzewie Duncan przyuważył rampę. W oddali stał Chris wraz z chłopakiem, o którym wspomniał tłumacząc. Z każdym krokiem Duncan zbliżał się w zamierzone miejsce. Kiedy już ujrzał twarz drugiego mężczyzny gwałtownie się zatrzymał. Rozszerzył oczy i odwracając się na pięcie cofnął się z powrotem.
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Duncan był w szoku "Co tu robi mój brat?!"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Na złomowisku jeden z ptaszków, który siedział na ramieniu Ella podleciał na szczyt góry złomu i wyciągnął dziobem brudną wstążkę. Podleciał z powrotem przed Elli twarz
„Dziękuję niebieski ptaszku!“ pisnęła ucieszona biorą wstążkę i przywiązując gałązki do deski
Dawn i Samey skończyli montować swoje deskorolki
„Zwierzęta nam bardzo pomogły“ powiedziała Dawn machając króliczkowi na pożegnanie
„Zazdroszczę wam takich znajomość“ oznajmiła Samey
„Ty też możesz się zjednoczyć z naturą“ rzekła Ella
Duncan szybko przybiegł z powrotem dobiegając do Courtney. Rzucił deskę na ziemię i oparł ręce na kolanach „Może Ci jednak pomogę z tą deskorolką“ powiedział nie mal wystraszony
Courtney wstała i stanęła wprost przed nim „Co Ci się stało? Wygląda jakbyś zobaczył ducha“ była zaskoczona jego reakcją
„P-po prostu Ci pomogę i razem tam pójdziemy“ oznajmił szybko
„Pewnie wyzwanie go przeraziło“ mruknął z pogardą Scott przechodząc obok nich ze swoją gotową deskorolką zrobionej całej z opon
„My też idziemy!“ zawołała Dawn biegnąc ze swoją deskorolką
Ella i Samey biegły razem z nią w stronę rampy. Wszystkich trzech dziewczyn deskorolki były zrobione wyłącznie z drzewa i obwiązane wstążkami
„I ja też gotowy!“ zawołał Mike biegnąc zaraz tuż za dziewczynami. Jego deska była zrobiona z kawałka dachówki, gałązki i plastikowych kółek
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Mike się uśmiechnął „Widać Ella, Samey i Dawn się dobrze ze sobą dogadują, w dodatku są dla mnie miłe. Myślę, że dobrze będzie się do nich dołączyć. W czwórkę możemy dużo zdziałać"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Na stanowisku pozostał tylko Dave, Courtney i Duncan
Courtney popatrzała na odchodzących zawodników i na swoją deskorolkę niespokojnie „Oby klej już wyschnął“ mruknęła i chwyciła sklejoną deskę z kółkami od wózka. Pobiegła szybko za wszystkimi
„Ale Courtney...!“ za jąkał się Duncan wystraszony wystawiając tylko rękę w kierunku, w którym pobiegła. Sam krzywiąc się postanowił pobiec tuż za nią
„Zostałem sam“ szepnął do siebie Dave dalej konstruując deskorolkę
Obok rampy stał Chris wraz z młodym chłopakiem. Gospodarz szeroko się uśmiechnął patrząc prosto w kamerę „Wszyscy zawodnicy oprócz Dave biegną w kierunku rampy. Kto będzie z nich pierwszy? Kto podoła dzisiejszemu wyzwaniu? I czy Dave zdąży przybiegnąć za nim ktoś wygra zadanie? To wszystko po przerwie w Totalnej Porażce... Gorączce... Złota!“
PO PRZERWIE
Jako pierwszy do rampy dobiegł Scott. Tuż za nim po kolei Dawn, Mike, Samey i Ella, za nimi Courtney i powolnym krokiem Duncan
„Widzę, że chyba umówiliście się, żeby mniej więcej skończyć swoje deskorolki w podobnym czasie“ zaśmiał się Chris „No może oprócz Dave, którego jak na razie nie widać“
Chłopak, który był obok Chrisa podszedł do Duncana „Witaj braciszku“ odezwał się zadowolony
„Witaj Dylan“ powiedział Duncan ostrożnie
„Jesteście braćmi?“ zareagował Mike zaskoczony
„Na to wygląda, niestety muszę się do niego przyznawać“ Dylan wskazał palcem na Duncana
„A ja do Ciebie“ Duncan przewrócił oczami „Zastanawia mnie jedno, co ty tu do cholery robisz?!“ krzyżował ręce
„Wiesz, mnie też się należy pięć minut sławy“ odpowiedział pogardliwie
„Dylan odbywa staż do dzisiejszego wyzwania“ poinformował wszystkich Chris
„Czy to jest zgodne z umową, żeby nasi krewni brali udział w programie?“ spytała bez zastanowienia Samey
„Przecież w Totalnej Porażce na Wyspie Pahkitew brałaś udział ze swoją siostrą Amy“ przypomniała jej Ella
„No tak, już o niej zapomniałam mając wreszcie spokój od niej“ rzekła szczęśliwa
„Ja też miałem spokój przez tak wiele, wiele... wiele... miesięcy“ powiedział Duncan z większa pewnością siebie
„Przeprasza bardzo, ale możemy rozpocząć to wyzwanie?“ nalegała Courtney opierając wolną rękę o biodro
„Pierwszy z was dobiegł Scott, więc to on zaczyna“ rzekł Chris „Proszę Dylan, pokaż mu ruchy“
Dylan podszedł do rampy. Szybkim ruchem chwycił za opartą deskorolkę, która była porządnie wykonana w przeciwieństwie do tego, co inni mieli. W tym samym czasie, Ella skrzywiła się, a za chwilę pochyliła łapiąc za brzuch
„Ał...“ pisnęła dziewczyna kiedy jej brzuch za drgnął
„Źle się czujesz?“ przyuważyła Dawn
„Nagle zaczął mnie boleć brzuch“ powiedziała „Ał!“ wypuściła swoją deskorolkę z dłoni i szybko pobiegła w krzaki
„A mogła tak nie wypijać wszystkiego od razu“ oznajmił Chris sztucznie się uśmiechając
„Czyli jednak coś dodałeś do na pokoju!“ wykrzyczał Mike wystraszony
„A wyczuwałam w tym coś złego! Mówiłam!“ dodała Dawn
Chris podszedł do wszystkich bliżej „Rodzice was niczego nie nauczyli?“ podniósł jeden palec w górę „Jedziesz? Nie pij!- to podstawowa zasada, którą powinien każdy z was znać“ opuścił palec w dół „Dodaliśmy do napoju środki przeczyszczające. Na waszą korzyść z powolnym czasem działania, więc na każdego zadziała w innym momencie“
Wszyscy obecni wytrzeszczyli swoje oczy
Samey też poczuła skurczę w brzuchu i się za niego chwyciła „Jedynie Dave nie pił tego soku“
„Pośpiesz się i pokazuj!“ pogonił go Scott również przerażony tą informacją
U góry rampy już stał Dylan. Postawił ogon deski na podeście i docisnął go jedną nogą. Ręką chwycił za nos deski, a następnie położył nogę tuż przed przednim trakiem. Ruszył puszczając dłonią deskorolkę.
„Na początku macie wykonać Dropping in“ komentował Chris „Następnym ruchem jest... Blunt bigspin out... Backside Bigspin... Halfpipe... „ opowiadał po kolei każdy ruch wykonany przed Dylana ,,A na końcu...Axlle stall!“
Dylan zakończył swą jazdę spadając na kolana. Wstał chwytając za deskę i dumnie się uśmiechnął „Powodzenia wam życzę“ powiedział z przekorą
Nie tracąc czasu Scott wdrapał się po drabince na sztyt rampy. Przyjął pozycję, naciskając nogą na końcówkę opony i trzymając ręką początek opony, a drugą nogę delikatnie położył przy krawędzi środka, z racji tego, że jego deskorolka była okrągłego kształtu to Scott od razu zaczął zjeżdżać, co się przyczyniło, że nie zdążył uchwycić równowagi. Poleciał na sam dół rampy uderzając szczęką o parkiet.
„Ał“ skrzywił się Chris „Straciłeś swoją szansę Scott!“ wyznał gospodarz uradowany
Courtney również się skrzywiła jak zobaczyła, że Scott cierpi
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Scott masował swoją szczękę „Kto by pomyślał, że jazda na deskorolce nie będzie taka prosta“ burknął zły „Głupia zabawa miastowych dzieciaków!"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Bez dłuższego namysłu Scott wstał chwytając za podróbek „Jestem cały. Już nie raz o coś walnąłem w tym programie“ poinformował wszystkich i zszedł na bok
Coraz gorzej się kuląc Samey podała deskę Mikowi „Nie wytrzymam już dłużej!“ pobiegła w krzaki
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Samey zacisnęła zęby „Mogłam rzeczywiście nie pić tego soku! Przecież to było do przewidzenia! Ciekawi mnie czy owoce w lesie też były czymś posypane"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Następna w kolejności była Dawn, którą bardziej mdliło niż bolał brzuch. Wzięła swoją deskę i zbliżyła się do rampy. Niepewnie spojrzała na rampę „Nie dam rady“ mruknęła i też pobiegła w krzaki. Nie daleko było słychać odgłos jej wymiotów
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Dawn siedziała zmartwiona „Tylko zanieczyściłam naturę! Oby zwierzęta tego nie znalazły i same się nie zatruły tymi środkami przeczyszczającymi*
-------------------------------------------------------------------------------------------
„Twoja kolej Mike“ wypowiedział Chris
Mike tylko przełknął ślinę i podszedł powoli do rampy
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Mike miał nietęgą minę „Nie umiem profesjonalnie jeździć na deskorolce. Jedynie, niektóre z moich wcieleń to potrafiły. W dodatku nie wiem, kiedy te proszki zaczną działać“ *
-------------------------------------------------------------------------------------------
Niechętnie, ale dzielnie Mike wdrapał się na szczyt rampy. Poczuł od razu, że jego brzuch faluje. Zastanawiając się co zrobić i rozglądając na boki Mike usiadł na deskorolce i zjechał na dół „Nie dam rady!“ wykrzyczał wstając i lecąc w krzaki
„Szybko to idzie“ stwierdził Chris „Proszę Courtney, twoja kolej“
Courtney dmuchała na deskorolkę coraz szybciej, aby klei dosechł
Duncan też poczuł ból brzucha „Przepuście mnie!“ jęknął ściskając zęby z bólu. Zostawił deskorolkę i udał się za resztą w krzaki
„Haha, frajer!“ zaśmiał się Dylan, kiedy Duncan przebiegł tuż przed nim
„Już idę“ zrobiła krok naprzód ze swoją deskorolką „Ał!“ brzuch dał zły znak
„Źle się czujesz?“ spytał zmartwiony Scott stojąc tuż obok
„Jak to możliwe, że Ciebie to nie rusza?“ spytała sycząc z bólu
„Najwidoczniej na mnie nie działają takie rzeczy“ powiedział pewny siebie
„Courtney , możesz się wycofać jak inni“ oznajmiał Chris widząc, że się zgięła
„Dam radę“ powiedziała i poszła do rampy. Wspięła się na górę. Na szczycie zajęła odpowiednią pozycję i ruszyła. Jednak gdy tylko deskorolka przeniosła się na drugą stronę rampy, kółka od deski zaczęły odpadać. Dziewczyna uderzyła tyłem o parkiet.
Scott zareagował i chciał pomóc Courtney wstać, ale znowu ktoś był szybszy od niego i w dodatku to był Dylan tym razem
„A pokładałem w tobie nadzieje“ powiedział Dylan, łapiąc Courtney za ramiona i pomagając jej wstać
Scott się zdziwił, a za chwilę zezłościł
„Dzięki, ale poradziłabym sobie“ powiedziała Courtney otrzepując się „A teraz wybaczcie!“ pobiegła w krzaki
„Załapie się jeszcze?“ spytał Dave podbiegając ze swoją blaszaną deskorolką
Chris spojrzał na niego zadowolony „Jak na razie nikt sobie nie poradził z wyzwaniem. Zostałeś tylko ty“
"A mogę ja jeszcze raz?" zapytał Scott
"Nie ma drugich szans" odpowiedział Chris "Zapraszamy na rampę Dave"
Dave się zdziwił, ale jednocześnie uśmiechnął. Dylan wszedł z powrotem na rampę i pokazał te same triki, które miał wykonać Dave. Kiedy zszedł, obaj się minęli.
„Rampa jest twoja“ powiedział Dylan wskazując na górę
Dave wspiął się. Jego deskorolka była cała blaszana, trucki przypominały oryginalne trucki i były nawet przykręcone śruby „Dostanę kask i ochraniacze?“ spytał patrząc w dół
„Nikt się o nie, nie upominał“ wyznał Chris „Więc nie marudź. I tak jesteś ostatni!“
„Oh“ westchnął Dave. Przyjął odpowiednią pozycję. Zjechał na dół, potem każdy trik wykonał bezbłędnie. Na końcu zjechał na kolanach. „O nie! Ubrudziłem spodnie!“ jęknął już na dole, kiedy wstał
„Dave wygrywa dzisiejsze zadanie!“ Chris wyjął megafon i ogłosił w wokół
Scott skrzyżował ręce i burknął obrażony
„Wow stary!“ zawołał Dylan podchodząc do niego „To było profesjonalne! Jeździsz na desce?“ spytał podekscytowany
„Nie“ odpowiedział szybko i niezadowolony „To był mój pierwszy raz na deskorolce i mam nadzieję, że ostatni“
„Co ty! Nie przepaść takiej szansy“ wyznał Dylan zaskoczony jego wypowiedzią „Naprawdę Ci to wychodzi“
„Nie, dzięki“ mruknął podchodząc do Chrisa
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Dave siedział ze skrzyżowanymi rękami „Zadowolony jestem, ze wygrałem, bo pośpiech nie zawsze jest dobry jak już mówiłem, ale znowu moje spodnie... Strasznie nie lubię brudu"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
„Noc w domku na drzewie czy ponowne zejście do podziemi, Dave?“ dał propozycję Chris
„Zastanawiając się na tym, jestem przekonany, że dojdę do finału dzięki swoim umiejętnością, ale dzięki podziemiom miałbym już pewność, że zgarnę kasę szybko, jednak jest jeszcze jedno ale... to co przeżyłem tam to jeden wielki koszmar! Wybieram domek na drzewie“
„Mogłeś tak od razu niż prowadzić monolog“ uznał gospodarz. Wyjął z powrotem megafon „Wieczorem widzimy się wszyscy na eliminacjach! Powinniście do tego czasu załatwić swoje potrzeby“ zaśmiał się na końcu wypowiedzi
Dylan podszedł do deski, którą zostawił Duncan „A to sobie zabiorę“ chwycił za deskorolkę i odszedł
Na ceremonie eliminacyjną zjawili się wszyscy. Każdy oprócz Dave i Scotta siedział zmęczony i struty.
„Oj żadnego życia w was nie ma“ mruknął Chris trzymając tacę z piankami.
„Nie rób nam więcej czegoś takiego“ mruknęła Samey mając podkrążone oczy jak większość uczestników
„Jakoś Dave pała dzisiaj życiem“ zaśmiał się gospodarz „I jest bezpieczny“ rzucił mu piankę
„Nie mogło być inaczej“ Dave ucieszony złapał piankę
"Mnie też nic nie było" oznajmił Scott
„Następna pianka trafia do...“ Chris jak zwykle przerwał swoją dramatyczną wypowiedź „Courtney... dalej Scott... Samey... Dawn.... Duncan... Mike...i Ella!“
„Czekaj chwilę. Przecież rzuciłeś do wszystkich pianki“ przyuważył Duncan
„Dobrze widzicie, nikt dzisiaj nie odpada!“ poinformował Chris „Prawie wszyscy zawaliliście dzisiejsze wyzwanie, więc w jaki sposób chcieliście się eliminować? Zrobiłem wam taryfę ulgową, więc dzisiaj możecie poczuć się wszyscy bezpiecznie“
„Widać po tym wszystkim mamy szczęście“ lekko się uradował Mike
„Cieszę się!“ pisnęła Ella ostatkiem swoich sił
„To ja idę się wyłożyć w mym cudownym domku na drzewie“ rzekł Dave po czym wstał
„To wszystko w tym odcinku. Czy długo zawodnicy pocieszą się radością bezpieczeństwa? Teraz wam odpowiem, że nie!“ zaśmiał się „A w następnym odcinku- koniec zabawy z wyzwaniami. Przejdziemy to bardziej radykalnych metod. A jakich? Oglądajcie następnym razem Totalną Porażkę... Gorączkę... Złota!
BONUS
Nocą widać jak ktoś w stroju nurka płynie kajakiem wzdłuż jeziora w stronę lądu. Z każdym ruchem postać zbliża się do Wyspy Pahkitew. W końcu kajakiem bije o piasek i wychodzi na ląd. Po raz kolejny ukazują się te same zielone oczy, ale tym razem powoli zmieniały się na czerwony odcień.
-------------------------------------------------------------------------------------------
Drużyny, które były:
- Wygłodniałe Łabędzie: Dave, Zoey, Courtney, Ella, Duncan, Rodney, Mike
- Pazerne Delfiny: Max, Shawn, Samey, Gwen, Scott, Jo, Dawn
Uczestnicy, którzy dalej rywalizują:
- Dziewczyny: Samey, Dawn, Courtney, Ella
- Chłopcy: Mike, Duncan, Dave, Scott
NOTA AUTORSKA:
Proszę komentarze! Co wam się podoba w tym sezonie? A może czegoś brakuję. Piszcie i oceniajcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz