Odcinek 6 – TPGZ-TDGR „W- jak wąż i wygrana, P- jak pyton i przegrana”
„Ostatnio w Totalnej Porażce: Gorączce Złota… Pierwsze wyzwanie nie przeszło zgodnie z moimi oczekiwaniami… Musiałem odwołać wyzwanie ze względu na niebezpieczne zwierzęta morskie, które tak naprawdę były tylko zwykłymi robotami. Niestety Don wmieszał się w moje sprawy i nie mogłem się nie zgodzić. W dodatku przez to że ucierpiały na tym dwie zawodniczki już producenci przyczynili mi dużo problemów” mruknął niezadowolony Chris, który leżał sobie wygodnie na leżaku „Skończyło się na tym, że zawodnicy musieli szukać perły bez żadnych przeszkód. Perłę znalazła Ella, która zapewniła swojej drużynie zwycięstwo i przy okazji pójście w podziemia, gdzie ma szansę znaleźć sztabkę złota, która może doprowadzić ją do finału. Z programu wyleciał Shawn przez swoje zaburzenia psychiczne dotyczące zombie. A dzisiaj, kto wyleci? Już nie mogę się doczekać wieczoru! A teraz zapraszam do Totalnej… Porażki… Gorączki… Złota!
Czołówka: Nie czekaj, bo…
(Pokazane jest jak uczestnicy walczą ze sobą na drewniane
miecze)
zgubi Cię los,
(Jedni, śmieją się z drugich)
a wiem, że chcesz być
sławny!
(Niektórzy się uśmiechają, a drudzy są zezłoszczeni)
Nie czekaj, bo…
(Wszyscy siedzą tam gdzie ma być eliminacja)
wypadniesz stąd,
(Chris klika na pilocie guzik)
a wiem, że chcesz być
sławny!
(Chef trzyma tace z piankami)
Do celu dąż, bo wtedy…
(Pokazana jest cała wyspa)
będziesz na pewno
sławny!
(Wszyscy siedzą przy ognisku w kółeczku)
TOTALNA PORAŻKA: GORĄCZKA ZŁOTA
Gospodarz szedł przez las i zatrzymał się przy dwóch stolikach „Będę trochę wcześniej wypuszczał zawodników z podziemi” wyciągnął pilota i przycisnął przycisk, w tym czasie podeszli wszyscy pozostali zawodnicy
Ella wyleciała na powierzchnię cała brudna. Podciągnęła swoje kolana do twarzy i zaczęła płakać
Mike podszedł do Elli i położył swoją rękę na jej ramieniu „Aż tak było tam strasznie?” spytał zmartwiony
„B-było cieeemno!” jęknęła szlochając
„Pierwszy raz uważam, że jej reakcja jest słuszna” potwierdził Dave
Na boku niezauważalnie Scott i Dawn przysunęli się do siebie. Dawn dała rękę za plecy i podała Scottowi kilka karteczek. Scott schował je szybko i odsunął się od niej
„Co ty robisz?” szepnęła Courtney mrużąc oczy
„Próbuje zniszczyć wroga swoim spojrzeniem” wytłumaczył się szybko i niewinnie się uśmiechnął
Courtney zdziwiła się „Ale przecież ona jest w twojej drużynie”
Scott spojrzał przez moment na nią z zakłopotaniem „I co z tego? Wróg to wróg, nie ważne w jakiej jest drużynie…ha ha” wycofał się do tyłu, minął przy tym Duncana, który na niego warknął
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Scott tylko uderzył się w czoło*
-------------------------------------------------------------------------------------------
„Słuchaj Ella” zaczął Mike patrząc na smutną dziewczynę „Myśl tym, że przetrwałaś najgorsze i jesteś teraz tu z nami”
Ella odsłoniła swoją twarz, na której pojawił się uśmiech. Wstała szybko i przytuliła Mike „Dziękuję za twoją troskę, ale tylko żartowałam!” odsunęła się od niego „Nie chciałam, żeby Davowi było smutno po ostatnim razie, dlatego sama udałam smutną” rozpromieniała „Poznałam tam dużo cudownych zwierzątek! Mam z nimi nowe kontaktu co jest naprawdę- naprawdę super!”
„A udało Ci się znaleźć sztabkę?” spytał Duncan
Ella z uśmiechem spojrzała na niego „Ostatni sezon nauczył mnie tego, aby nie mówić za dużo. Więc fakt czy znalazłam sztabkę pozostanie moją tajemnicą oraz moich nowych przyjaciół-zwierzątek w podziemiach”
Chris skrzywił się „To głupie. Po za tym nie możesz ukrywać faktu czy znalazłaś sztabkę i potem jej użyć. To tak nie działa! Musisz teraz przyznać się czy masz tą sztabkę czy nie, bo jeśli ją przetrzymasz i mi ją później ujawnisz zamiast od razu dojścia do finału to cię wyeliminuje! Po prostu działajmy zgodnie z zasadami panującymi tutaj” poinformował gospodarz wyczekując odpowiedzi
„Nie znalazłam sztabki” przyznała szczerze Ella
„Uff, mamy jeszcze szanse” odparła Samey
Jo uśmiechnęła się „Marnujecie tylko nasz czas, a szczególnie mój, bo i tak ta sztabka będzie moja”
„Nie marnuje niczyjego czasu!” postawiła się Ella „Po za tym to ja wygrałam ostatnie zadanie i miałam prawo robić w podziemiach co chce, nawet rozmawiać ze zwierzątkami”
Jo ziewnęła „Królewno, coś ty się taka agresywna zrobiłaś?”
Ella zagryzła zęby „Moi nowi przyjaciele nauczyli mnie jak być silną” powiedziała chłodno
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Ella zaczęła machać do kamery „Pozdrawiam was moje zwierzaczka z podziemi” uśmiechnęła się”*
*Jo wyglądała na znudzoną „Chyba nie wie co mówi ta dziewczyna. Po prostu kolejna dziwaczka”*
-------------------------------------------------------------------------------------------
„Jak już się wszyscy ogarnęliście, to przechodzimy do naszego dzisiejszego wyzwania” zaczął Chris „Przed wami stoją dwa kosze. Każda z drużyn ma po jednym koszu. Waszym zadaniem jest złapanie węża, który krąży teraz gdzieś po lesie”
„Aaaa”! pisnęła Samey i podniosła jedną nogę do góry
„W rzeczywistości wypuściliśmy więcej węży niż tylko jednego” kontynuował Chris „Tylko, że wąż, którego macie złapać jest jeden jedyny w swoim rodzaju i nie powtarzalny i dla trudności nie powiem wam jak wygląda”
„To jeśli obie drużyny złapią taki sam gatunek węża zamiast tego właściwego, to co wtedy?” dopytała Jo
„Wtedy obie drużyny pożegnają po jednym członku ze swojej drużyny” uśmiechnął się złośliwie gospodarz
Wszyscy wstrzymali dech
„Ale spokojnie, sami zorientujecie się jakiego węża macie złapać” dodał słowa otuchy „Drużyna, która złapie pierwsza węża, którego będzie uważała ‘że to ten wąż’, ma się udać na pole eliminacyjne„Więc ruszajcie!”
Jo i Dave chwycili za koszyki i z resztą osób ze swoich drużyn wbiegli do lasu
Dave skrzywił się dalej biegnąc z koszykiem w dłoni „Znowu zadanie ze zwierzętami” jęknął
„Nie pasuje Ci coś?” spytała Ella marszcząc brwi
„Nie gadajcie! Szukajcie!” rozkazała Courtney, po czym się zatrzymała
Reszta drużyny Łabędzi pobiegła przed siebie
„Widzę cię” mruknęła, gdy tylko zauważyła kawałek ogona wystającego zza krzaka. Chwyciła za ogon i pociągnęła do siebie. Był to tylko kawałek patyka „Grr!” odrzuciła od siebie patyk
Podszedł do niej Duncan „Chyba Ci nie idzie” uśmiechnął się
„Muszę być czujna i sprawdzać różne miejsca” odparła pewna siebie
Duncan wskazał palcem na ziemie „Uważaj, bo za chwilę nadepniesz na węża!” ostrzegł
Courtney rozszerzyła oczy „Aaa!” pisnęła z odskokiem. Ze strachu objęła szyję Duncana i się do niego przytuliła
Duncana uśmiech złagodniał. Objął mocno dziewczynę
„Gdzie ty tu widzisz węża?!” spytała Courtney nie widząc niczego pełzającego na ziemi
„Mówiłem o twoim patyku-wężu” wyznał szczerze delikatnym tonem
„Duncan, nie żartuj ze mnie!” warknęła wkurzona. Zdjęła ręce z jego szyi i chciała odejść na bok, ale Duncan nie zwolnił uścisku „Puść mnie!”
„Przecież nie chcesz tego” wyszeptał, po czym zauważył nagłe grono wężów wokół nich „Węże!”
„Nie nabiorę się Duncan! Puszczaj!” próbowała się wyszarpać, po czym usłyszała syczenie „Aaa!” pisnęła
Duncan spowolnił uścisk i chwycił Courtney za dłoń wyciągając ją w inną stronę lasu z dala od węży
„Gdzie Ci idioci z koszykiem?!” spytała zdenerwowana Courtney w biegu i puściła jego dłoń
„Idioci?” zapytał Mike nie daleko nich
„Kumple z drużyny” wyznała szybko Courtney „Tam są węże! Łapcie, któregoś!” wskazała w stronę danego drzewa
„Nie!” zaprzeczyła Ella „Ja wiem, którego mamy złapać. To żaden z nich”
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Duncan się uśmiechnął „To już kolejny punkt zaliczyłem. Zbliżam się do Courtney. Nawet mnie przytuliła z własnej woli. Mam nadzieję, że szybko nadejdzie ten dzień, kiedy wróci do mnie”*
-------------------------------------------------------------------------------------------
W innej części lasu, szła przed siebie drużyna Delfinów
Dawn idąc zamknęła na chwilę oczy „Wyczuwam coś, co nie spodoba się Scottowi” szepnęła do siebie
„Co ma mi się nie spodobać?” zapytał ją Scott znienacka
Dawn wybudziła się z transu „Nie chcesz tego wiedzieć”
„Boję się węży” wyznała nagle Samey i zbliżyła się do Dawn
„Spokojnie, węże tylko atakują jak się czują zagrożone albo głodne. Zwyczajnie to są delikatne i mają miłą w dotyku skórę do głaskania” pocieszyła ją Dawn i lekko się do niej uśmiechnęła
„Czego ja niby mam nie chcieć wiedzieć?” drążył przy wszystkich Scott
„Zachowajcie bzdury na inną godzinę, teraz skupmy się na wyzwaniu” powiedziała Jo „Znowu Chris każe coś szukać, więc musimy się postarać. Po za tym jest nas coraz mniej”
„Może się rozdzielimy?” zaproponował Scott
„To nic nie da” stwierdziła Jo „Została nas zaledwie czwórka, jak się rozdzielimy i nie wrócimy wszyscy to znowu będą problemy”
„Oni mają przewagę liczebną” dodał Scott
Jo przygryzła zęby „Dobra” chwyciła Samey za ramię „Idziemy blondyno!”
„D-dobrze” odpowiedziała w strachu”
„Tylko w małych odległościach od siebie możemy się rozdzielić” dopowiedziała Jo i pociągnęła za sobą Samey
Scott uśmiechnął się wrednie „Czas na realizacje planu”
Drużyna Wygłodniałych Łabędzi trzymała się razem. Ella i Courtney wyptrywała za wężem, Mike czołgał się po ziemi patrząc czy nie ma jakiś śladów po wężu, a Dave szedł znudzony, to samo Duncan- trzymał się z tyłu, jemu tez było obojetne jak na ten moment zadanie.
„Przyłóżcie się“ powiedział Mike zauważając, że reszt chłopaków nic nie robi
„Będzie waż to sami zareagujemy“ oznajmił Dave
„Ella, jak ma dokładnie wyglądać ten wąż?“ spytał Mike wstając na nogi
Ella skrzywiła się „Zielono-żółto-niebieskie ubarwienie, a skóra złożona jak z piór. Może i piękny na wierzchu, ale bardzo zły i jadowity. Pożera moich przyjaciół, szczególnie ptaki, dlatego sam się do nich upodabnia“ jej głos stawał się coraz bardziej napięty „Wyobraźcie sobie kolorową papużkę, która właśnie przekształciła się w taką bestię“ popłynęła jej zła z oka „Pragnę go złapać, żeby moi przyjaciele już nie czuli obawy“ ostatnie zdanie powiedziała twardo
„To jest wąż“ mruknął Dave „Jasne, że pożera wszystko co napotka, dlatego lepiej jak go nie spotkamy“
„Wtedy przegramy!“ jęknęła Courtney
„Dziewczyno od zwierząt, czyżby znowu Ci powiedziały zwierzęta co to ma być za wąż?“ spytał Duncan
„Ja to juz wiem od dłuższego czasu, ale dopiero teraz mamy szanse się go pozbyć!“ wykrzyknęła aż Ella
„Mamy go złapać, a nie się pozbyć“ ujął Mike
„Obserwujcie na drzewach“ dodała Ella
W innej części lasu szła Jo patrząc na wszystko, bo interesowało jej szybkie znalezienie węża. Samey szła obok też rozglądając się, ale już nie co ostrożnie. Troche była skulona, trochę wystraszona.
Jo podała koszyk Samey „Trzymaj“
„Ja mam łapać wężą?“ trochę się wzdrygnęła przejmując koszyk
„Oj przestań się trząść“ przewróciła oczami „Jak będzie wąż to ja go czymś zajmę, a ty go szybko złapiesz. Będzie szybciej i sprawniej“
„Gdybym wiedziała, że to ma być prawdziwy wąż to mniej bałabym się niż przed mechanicznym“ oznajmiła blondynka
„Mechaniczny łatwiejszy do złapania, bo go zawsze można popsuć“ powiedziała pewna siebie Jo „A Chris nic nie wspomniał czy ten wąż ma się ruszać czy nie“
Samey popatrzała w górę. Jedno z drzew puszczało liany „Zobacz Jo“ wskazała na plącza „Wtrapując się na to drzewo możemy widzieć całą okolicę, gdzie są nasi przeciwnicy“
Jo podeszła do lian i wchywciła za jedno z plącz „Dzięki temu miejscu mozemy mieć zawsze przewagę“ zaskoczona zaczęła się wdrapywać „Brawo strachliwa, że to zauważyłaś“ Jo wtrapywała się coraz wyżej i wyżej. Kiedy dotarła na jedną z gałęzi drzew spojrzała na okolice. Było widać dosłownie wszystko od miejsca, gdzie odbywały się ceremonie, po domek na drzewie „Widzę ofiary z drużyny przeciwnej!“ krzyknęła Jo kierując głowę na dół „Ojej!“ zakręciło jej się w głowie jak widziała na jakiej jest wysokości. Jedną ręką chwcyciła się gałęzi na wszelki wypadek
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Jo się skrzywiła „Mnie się nigdy nie robiło słabo” dotknęła swojej głowy i zmrużyła oczy „Nie mam żadnego lęku wysokości!“ *
-------------------------------------------------------------------------------------------
Kiedy Jo odwróciła głowę poczuła, że coś wbiło jej się w nogę. To był trójkolorowy wąż. Gad wyciągnął kły z jej nogi i popełzał w stronę dziupli w drzewie „Aaa!“ Jo zaczęła krzyczeć. Obraz przed jej oczami zaczął wibrować.
„Coś się dzieje Jo?!“ wrzasnęła Samey próbując dostrzec Jo
„Wszystko w porządku!“ odpowiedziała stanowczo
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Jo rozszerzyła oczy „Widzicie to nie zawroty głowy. To wąż“ zezłościła „Jak ja tylko dorwę to dziadostwo!“ *
-------------------------------------------------------------------------------------------
„Wspinaj się tutaj!“ dodała po chwili Jo „Wąż jest w dziupli!“ zbliżyła się do dziury w drzewie, ale czuła, że w nodze przeszywa ją ból
Samey rozglądała się jak mogłaby zabrać ze sobą koszyk. W jedną rękę chwyciła lianę i próbowała się podciągnąć, ale nie miała tyle sił, żeby się wdrapać. Zostawiła koszyk i rusza do góry.
Jo wsadziła rękę do dziupli i próbowała dosięgnąć węża, a przynajmniej myślała, że może go tak dorwać. Znowu zrobiło jej się słabo. Wyciągnęła rękę i chwyciła się mocno gałęzi „Jestem silna... nie mogę stracić... przytomno...ści“ wydukana po czym padła twarzą na gałąź.
„Hej! Jo!“ zwołała Samey jak dotarła na szczyt. Zbliżyła się szybko do Jo i próbowała ją podnieść. Poczuła jednak trzaski „O nie!“ zauważyła, że gałąź pod nimi zaczyna pękać „Aaa!“ zaczęła krzyczeć jak leciała w dół. Uderzyła w kaczek, co z amortyzowało upadek, jednak na nią spadła jeszcze Jo „Aa!“ pisnęła przygnieciona
W jeszcze innej części szedł Scott wraz z niezadowoloną Dawn. Rudzielec przeglądał listy i śmiał się pod nosem.
„Nie lepiej będzie jak spróbujemy najpierw ochronić węża przed innymi zanim oni skrzywdzą to biedne zwierzątko, a dopiero po wszystkich zająć się twoimi sprawami?“ spytała w trakcie chodu
Scott zatrzymał się i obniżył listy. Przestał się śmiać i spojrzał na Dawn „Kiedy ja mam to niby realizować? Dopiero teraz mam jakąś swobodę“ wskazał na listy „Dzięki temu mogę wiele zyskać. Nie wiedziałam, że mój rywal jest takim mięczakiem“ powiedział z pogardzeniem i się uśmiechnął
Dawn przewróciła oczami „Nie masz nawet komórki, że zadzwonić do tej pewnej osoby“
„Komórki są zabronione, ale nie listy“ poszerzył uśmiech „Już dawno zdążyłem wysłać list, gdzie trzeba. Wystarczyło mi, ze przekazałaś mi wczoraj adres“
„Myślisz, że ten chłopak specjalnie przyjedzie na wyspę ?“ spytała cichutko
„Dostając propozycję stażu tutaj, oczywiście“
Dawn się zdziwiła
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Dawn mrugnęła „Jest taki szybki w załatwianiu wszystkiego, że ciężko komukolwiek było zauważyć, co on wyprawia. Mam jednak nadzieję, że po tym wszystkim wreszcie da mi spokój z jego sprawami, bo to powoli łamie zasady *
-------------------------------------------------------------------------------------------
Dziewczyna skrzyżowała ręce „Więc gdzie my idziemy w jakim celu?“
Scott schował listy do kieszeni. Przez chwilę zastanawiał się za nim odpowiedział „Chciałem się wyrwać od tego głupiego wyzwania“ zrobił parę kroków w przód „Jeśli spotkamy drużynę Łabędzi to spróbuj im czymś zająć, najbardziej trzymam ode mnie tego durnia, a ja zajmę się Courtney. Nie mamy za wiele czasu, a ja muszę ją jakoś zachęcić do siebie“
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Dawn się wyprostowała „Zastanawiam się czy on jest tutaj dla pieniędzy czy dla dziewczyny, bo coraz bardziej odczuwam, że pieniądze w u niego przestają mieć znaczenie"*
*Scott się uśmiechnął „Wiem jak to wygląda, ale chce ugrać trzy rzeczy naraz“ zaczął wyliczać na palcach „Pokonać konkurencję, mieć przy sobie super dziewczynę, która mi zawróciła w głowię i zdobyć kasę. Jak luksus to luksus. Mając kasę bez problemu będzie można zorganizować ślub...“ spadł mu uśmiech z twarzy "...i...wesele...“ pot spłynął po jego czole „Moja rodzina jak pozna Courtney, a się dowiedzą, że przez tyle czasu jeszcze nie jest moim narzeczonym... znaczy narzeczoną... to będą mnie chcieli wydziedziczyć!“ przechodziło go zdenerwowanie „Nie chce, żeby cała wioska gadała, że ja to prostu jestem sobie prosty chłop, którego nie stać zapewnić byt swojej jałówce“ podparł ręką podbródek „A jak się dowiedzą, że związałem się z dziewczyną z miasta, która w dodatku planuje dość ambitne studia to może jeszcze mnie uczynią burmistrzem“ uśmiechnął się chciwie i aż obił się błysk w jego oku „Tak! Takiej kobitki jak ona nie mogę odpuścić. Czeka mnie bycie burmistrzem!*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Scott szedł i się cieszył pod nosem. Dawn tylko obserwowała jego dziwne reakcje. W końcu Dawn się zatrzymała, a rudzielec szedł dalej. Dziewczyna ujrzała pod swoimi nogami węża zielono-żółto- niebieskiego. Zachowując pewną ostrożność schyliła się do gada
„Jesteś prawdziwym wężem, prawda?“ spytała pochylając się jeszcze bliżej
Koło drewnianego domku na drzewie Chris przyszedł z cytrusowym koktajlem w ręce spojrzał prosto w kamerę „Czy wąż zaatakuje Dawn? Czy Samey wyjdzie z pod ciężaru Jo? Czy Scott w końcu skupi się na wyzwaniu? Czy drużyna Wygłodniałych Łabędzi trafi na jakiś trop węża? Odpowiedzi na pytania zaraz po przerwie w Totalnej Porażce... Gorączce...Złota!“
PO PRZERWIE
Wąż patrzał na Dawn i syczał. Dziewczyna wystawiła rękę, aby wąż wszedł na nią. Po chwili wpełzł przez jej ramię i owinął się delikatnie w wokół szyi „Czyli to nie Ciebie szukamy malutki. Pewnie chodzi o robota“ pogłaskała węża, który przyjaźnie zasyczał „Odniosę Cię w bezpieczne miejsce“ poszła w przeciwnym kierunku
Drużyna Łabędzi w końcu stanęła pod jednym z drzew.
Mike zawiedziony oparł się o drzewo „To na nic, nie widać ani żadnego śladu, ani żadnego węża“
„Mogliście łapać, kiedy było ich całe stado!“ zdenerwowała się Courtney, która również oparła się o drzewo, z drugiej strony „Błądzimy tylko“ powiedziała nie co spokojniej „Może lepiej jak się rozdzielimy?“
„Nie pomoże nam szukanie osobno“ uznał Mike
„Co to? Liany?“ Dave dotknął jednego z pnączy drzewa
„Mpmh!“ dźwięk wydobył się zza krzaka
Wszyscy zgromadzili się w wokół krzaka i zobaczyli nieprzytomną Jo, która przygniatała Samey
„Hahaha“ roześmiał się Duncan „Pani oficer nagle zaznała gleby, haha!“
„Haha“ zaśmiała się również Courtney i wrednie uśmiechnęła „Zdaje się, że drużyna wam się pomniejszyła“
„Im trzeba pomóc“ powiedział niechętnie Mike biorą sytuację poważnie
„Po..móż...cie“ wydukała Samey
„Nie będę sobie brudził rąk“ mruknął Dave
Mike przestawił chwycił za Jo i wszystkimi siłami przestawił ją trochę, tak aby Samey mogła mówić i oddychać
„Zostaw ich Mike!“ skarciła go Courtney „Nie pomagaj im“
Mike zrezygnowany się odsunął „Sam i tak nie dam sobie rady“ zmieszał się trochę „Jo trochę waży“
„Proszę pomóżcie mi się od niej wydostać“ powiedziała swobodnie Samey
„Dobrze“ zgodziła się Courtney „Ale pod jednym warunkiem. Powiesz nam czy złapaliście już węża i gdzie jest wasza pozostała dwójka“
Samey trochę się szarpała, ale bezskutecznie
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Samey jest cała poobijana „Ile ona waży?! Nie wygląda, a nawet Mike nie mógł jej przestawić!“ pokazała palcem na swój policzek „A te siniaki tak szybko nie zejdą!"*
-------------------------------------------------------------------------------------------
„Cóż..." zaczęła cicho „Węża nie złapaliśmy, Jo nie wiadomo czemu zemlała, a reszta nie wiem gdzie jest, bo się rozdzieliliśmy“
„Bezużyteczne informacje“ mruknęła Courtney i rozejrzała się po zawodnikach „Gdzie jest Ella?“
Wszyscy pozostali wzruszyli ramionami
„Dobra, rozdzielamy się, bo do niczego nie dojdziemy“ rozkazała i czekała aż inni się ruszą „No dalej! Rozdzielmy się!“ uszła parę kroków „Grr!“ wrróciła się i zabrała Dave koszyk „Nie mam zamiaru przegrać“ pobiegła w jedną stronę
„Czekaj Courtney!“ Duncan ruszył za nią, Ale Mike chwycił jego ramie
„Pomóż mi uwolnić Samey“
Duncan niechętnie podszedł do Jo i chwycił ją razem z Mike. Po chwili Samey wstała/
„Ja idę szukać węża“ Dave nie udzielając pomocy i ignorując ich ruszył przed siebie
„Dziękuję“ powiedziała Samey zadowolona. Była poobija po upadku i od ciężaru Jo
„Jo, obudź się“ Mike zaczął ją szarpać „Jo!“ krzyknął do jej ucha
„Cicho!“ jęknęła Jo przez sen i walnęła go z pięści w twarz
Mike padł na ziemie
„Chwila“ Jo się ocknęła i otworzyła oczy „Co jest?!“ wstała szybko z ziemi
Mike szybko się pozbierał i też wstał „Nie musiałam tak mocno“ pogłaskał się po policzku
„Jak już wszystko, to idę szukać“ Duncan ruszył w dalszą głębię lasu
Jo chwyciła Mike za koszulkę „Dlaczego byłam nieprzytomna?!“ jęknęła mu w twarz
„Spokojnie Jo!“ podeszła do niej Samey próbując ich rozdzielić
Jo spojrzała, ze Samey jest pobijana „Bijesz dizewczyny? Taki chuderlak?!“ walnęła go z całej siły w głowę
Mike za nim coś powiedział zobaczył tylko gwizdki przed oczami i odusnął się nieprzytomny na ziemię
„Jo!“ warknęła Samey „On nam pomógł. Spadłyśmy nieprzytomne z drzewa“
Jo zaczęła się zastanawiać „No tak! To przez tego głupiego węża zrobiło mi się słabo!“
„Węża?“ dopytała Samey
„No trudno“ spojrzał na Mike „Przynajmniej jednego z konkurentów mamy z głowy. Z powrotem spojrzała na dziewczynę „Jak długo byłam nieprzytomna?“
„Z godzinę“ pisnęła Samey
„To już na pewnego tego gada tu nie ma“ chwyciła za rękę blondynę i pociągnęła za sobą „Musimy szukać gdzie indziej!“
Podążając swoja drogą Scott zorientował się, że Dawn za nim nie idzie.
„Gdzie ona jest?“ zaczął się za nią rozglądać. W końcu usłyszał nabiegające czyjeś kroki. Schował się za drzewem.
„Gdzie ten głupi wąż?!“ jęknęła zwalniając krok. Poczuła, że zza drzewa coś ją objęło w pasie „Aaa!“ zamachnęła się koszykiem „Duncan nie rób mi znowu takich głupich żartów!“ odwróciła się i zdziwiła
Scott zdjął z głowy koszyk i odsłonił swoją twarz ukazując nie zbyt szczęśliwą minę
„Scott, to ty!“ osunęła się i zabrała koszyk
„Czekaj“ chwycił jej rękę
„Czego chcesz?“ zapytała z niecierpliwiona
„Ja...“ trochę się zakłopotał „Eee... chciałem spytać... jak Ci idzie? Tak jak idzie! Eh... um?“
„Nie mam zamiaru sprzedać żadnych informacji o swojej drużynie w przeciwieństwie do twojej drużyny, którą nie dawno spotkaliśmy“
„Spotkałaś też Dawn?“ zapytał już pewniej
„Dawn?“ zdziwiła się „Dlaczego pytasz mnie nagle o Dawn...? Czekaj chwilę!“ skrzywiła się „Nie mów, że zacząłeś się interesować taką dziwną... dziewczyną“ opadły jej ręce
Scott rozszerzył oczy „Nie, nie, nie, nie, nie!“ zaczął przecząco machać rękami „Żadna szajbuska mnie nie interesuje!“
„Widziałam ostatnio, że jakoś zbliżyliście się do siebie“ przyznała obiektywnie dalej mając skrzywioną minę „Zresztą, ty i Dawn mnie nie interesujecie“
„Courtney to nie tak“ podszedł do niej krok bliżej i położył ręce na jej ramionach „Czy ty tego nie widzisz, że chce, żebyś była z powrotem moim... moim chłopakiem... znaczy... chłopakiem... znaczy... kurczę!“ zbliżył szybko twarz do jej twarzy i ją pocałował
Dziewczyna przeszła chwilowy szok. Kiedy od siebie oderwali usta z automatu uderzyła Scotta w policzek. Chwyciła za koszyk i pobiegła przed siebie. Kawałek dalej schowała się za drzewem i ukradkiem spojrzała w kierunku Scotta.
„Niech to dunder świśnie!“ Scott zły dotknął swojej policzka i kopnął w ziemię
Courtney wypuściła powietrze z płuc i zmiesza poszła przed siebie. Zauważyła po drodze pomarańczowego węża „Może to nie ten wąż, co mówiła Ella, ale może się myliła“ ostrożnie zakryła węża koszykiem. Zebrała go tak aby wpadł do środka i pobiegła w stronę pola eliminacyjnego
Jako pierwsza na miejsce pola eliminacyjnego dotarła Down. Szła zadowolona powoli ze swoim wężem na szyi.
Chris stał znudzony i czekał na zawodników, w końcu ujrzał Down „O kogo ja tu widzę. Gdzie reszta twojej drużyny?“ spytał się jej
„Wiesz Chris...“ zaczęła Dawn
Zaraz za nią szybkim pędem przybiegła Courtney z koszykiem i z wężem, który ciągle starał się uciec
„O nie!“ jęknęła Courtney za zauważyła Dawn „To ja mam właściwego węża“ obróciła szybko koszyk w stronę ziemi i usiadła na nim aby wąż nie uciekł
„Czemu przybyłyście bez swoich drużyn?“ mruknął Chris niezadowolony „No cóż, zrobię wyjątek, bo czekanie na was jest takie męczące i nudne, a to słońce w końcu zniszczy mi cerę jak będę za długo tutaj siedział“ poskarżył się. Wyjął mały mikrofon z kieszeni koszuli „Wyzwanie uznaję za skończone!“ wykrzyknął do mikrofonu, tak, żeby reszta uczestników mogła go słyszeć przez głośniki będące na całej wyspie „Zjawcie się wszyscy na polu eliminacji wstydu!“
Po paru minutach wszyscy się zjawili, nawet przyszedł tez Mike z bólem głowy. Dawn siedziała na pieńku i przytulała węża, a Courtney ani o krok nie odchodziła pilnując koszyka ze złapanym wężem.
„To ty podły gadzie!“ wykrzyknęła Ella widząc węża na szyi Dawn „Weź go zniszcz! To byle zabija moich przyjaciół!“
„To nie żadne bydle“ oznajmiła Dawn i pogłaskała węża „Zobacz jaki jest łagodny“
„Tak to bydle“ przyznała Jo „Ale trzymaj je do werdyktu, a potem zabij!“
„Masz węża?“ spytał się Duncan zaciekawiony zbliżając się do koszyka
„W przeciwieństwie do Ciebie chroniąc honor drużyny udało mi się złapać“
„Ale my też mamy węża, więc kto wygrał?“ dopytała Samey
„Czy on się nie udusił?“ spytał się Mike wskazując na koszyk swojej drużyny
„Na pewno nie“ przyznała Courtney
„Martwy czy nie, ważne, że jest“ dodał Dave
Scott zbliżył się do swojej drużyny na razie starając się unikać wzroku Courtney
„Dobra, jak są wszyscy to...“ zaczął Chris „...to...“
„Szybciej mów“ poganiała go Jo
„Jak mnie mogliście na tym słońcu przetrzymać to ja was też“ warknął gospodarz „Werdykt jest prosty. Zbliżył się do koszyka drużyny Łabędzi. Załapał jedną ręką za koszyk i odsłonił pomarańczowego węża „Wygrywa drużyna Wygłodniałych Łabędzi!“
„A niby czemu?!“ warknęła Jo
„W- jak wąż i wygrana, P- jak pyton i przegrana“ powiedział Chris z pełnym zadowoleniem „ Złapaliście pytona, a nie węża, więc co tu oceniać. Zastanówcie się kogo chcecie wyrzuć. A i widzimy się dzisiaj wszyscy wieczorem na eliminacjach. Wszyscy, bo mam dla was ważne wieści“
„Zamorduję tego gada!“ wkurzyła się Jo
„Nie morduj, ale przegadaj mu, że źle czyni!“ podpowiedziała jej Ella
Dawn przerażona wstała i pobiegła z pytonem w stronę lasu. W pogoń za nią ruszyła Jo i Ella
Wieczorem na ceremonię zjawili się wszyscy i wszyscy zasiedli na pieńkach, kłodach i kamieniach.
Chris jak to w zwyczaju trzymał tacę z piankami „Oj biedne Pazerne Delfiny. Została was jedynie czwórka, a zaraz tylko nędzna trójka!“ za rymował ucieszony
„Nie chcemy tu cały wieczór siedzieć“ oznajmił Dave „I nie dałeś nam jedzenia“
Chris zmarszczył brwi „Cicho tam Wygłodniałe Łabędzie! Przyjdzie pora z wami do rozmowy to będziemy gadać. A teraz patrzcie jak przegrani tracą zawodnika“
„Ciągle będziesz taki wredny?“ spytał Scott znudzony
„Dla twojej wiadomości to tak i łap“ gospodarz rzucił mu piankę „Następna pianka trafi do... Samey!“ rzucił jej „A już ostatnia dramatyczna pianka powędruje do...“
„Jestem zagrożona?!“ jęknęła Jo „Wasz lider! Grr!“
„Nie jesteś zagrożona Jo“ powiadomił ją Chris „Tylko przegrana!“ ucieszony rzucił piankę w stronę Dawn „No cóż to Dawn jest dzisiaj bezpieczna!“
„Nie daruje wam!“ jęknęła Jo
„Papa kapitanie!“ pomachał jej Scott
„Mnie zrobiłaś siniaki, Dawn ledwo uszła z życiem jak rzuciłaś się na nią, żeby dorwać węża“ poinformowała ją Samey
„Mogłyście wywalić jedyne frajera w tej drużynie!“ Jo wskazała palcem na Scotta
„Idź już, idź“ pomachał jej dalej Scott
„Proca Wstydu czeka“ Chris wskazał na urządzenie
Jo bez większego odzewu weszła przeszła we wskazane miejsce. Następnie Chris spuścił dźwignię na dół i ją wystrzelił. Po mimo, że przeważnie wszyscy coś krzyczeli tym razm Jo nie krzyczała nic, nie zostawiając żadnych słów za sobą.
„Więc Chris, teraz dasz nam jedzenie?“ spytała się Ella z uśmiechem na ustach
Chris odwrócił się w stronę uczestników „Przykro mi, ale już nie będziemy mieć dla was jedzenia. Wystarczy wam to co w lesie rośnie“
„Przecież wygraliśmy zadanie!“ upomniał się głodny Dave
„Tak, ale dzisiejsza wiadomość wam da to do zrozumienia“
„Jeszcze musimy wybrać kto idzie do podziemi“ przypomniał Mike
„Ja!“ zgłosiła się od razu Courtney podnosząc rękę „Wygrałam na nas zadanie, więc tym razem na pewno ja idę!“ aż wstała z ekscytacji
„Dobrze Courtney“ zgodził się Chris“ Za nim jednak pójdziesz jeszcze posłuchaj tego. Ta dobro-zła wiadomość to... koniec z drużynami! Od dzisiaj działacie solo! Dlatego nie ma jedzonka, ale oczywiście sztabki możecie szukać dalej po wygranym zadaniu. To na tyle na dzisiaj“
Zapadnia pod Courtney się otworzyła i dziewczyna wpadła do środka. Zaraz od razu się zamknęła.
„To na tyle dzisiejszej przygody z wężem i z pytonem“ zwrócił się Chris do kamery „Oj Jo chyba popamięta te stworzenia na dłużej. Zostały 4 dziewczyny i 4 chłopaków. Jak sobie uczestnicy poradzą po likwidacji drużyn? Będzie bardziej zaostrzona konkurencja czy większa obawa przez innymi? W sumie to jedno i to samo. Czy Chef wróci z urlopu, który mu dzisiaj dałem?
„To dlatego nie ma jedzenia? Bo Chef jest na urlopie?“ jęknął Dave zza Chrisa
„A czy to ważne?“ zaśmiał się Chris „Oglądajcie następnym razem Totalną Porażkę... Gorączkę... Złota!“
BONUS
Tak lecą sobie spokojnie, ale z nadszarpniętymi emocjami Jo spadła na plaże. Podniosła się szybko i rozejrzała w wokół „Nic tu nie ma. Pusto“ mruknęła pod nosem. Zza nią stanęła postać w stroju nurka. Trzymała w rękach kokosa. Tym razem tajemnicza postać nie miała gogli na oczach, więc można było dostrzec błyszczące zielone oczy. Kiedy postać się zamachnęła Jo poszła przed siebie parę kroków „A może poszukam, co tu jest?“ Jo zadawała sobie sama pytania krążąc po wyspie, a postać ulotniła się szybko w cień.
-------------------------------------------------------------------------------------------
Drużyny, które były:
- Wygłodniałe Łabędzie: Dave,
- Pazerne Delfiny:
Uczestnicy, którzy dalej rywalizują:
- Dziewczyny: Samey, Dawn, Courtney, Ella
- Chłopcy: Mike, Duncan, Dave, Scott
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz