MENU

profilki

Totalna PorażkoLandia

Totalna PorażkoLandia

sobota, 31 grudnia 2011

Odcinek 0 TPWI-TDII - ''Komplikacja''


Uwaga!
~Ze względów, że rozpoczął się 4 sezon totalnej porażki, drugi cykl zaczyna się od momentu zakończenia Total Drama Revenge of the Island i odwiedzenia przez Chrisa starych uczestników na Wyspie Przegranych~



Wyspa Przegranych...


(wszyscy się dobrze bawią: Eva, Leshawna, Harold i DJ siedzą w basenie, Duncan i Gwen oraz Lindsay i Tyler się całują, Izzy siedzi na palmie i się na niej buja, Owen ślini się na widok grilla, Noah czyta w jacuzzi książkę, Sierra siedząc na leżaku z zaciekłym uśmiechem trzyma na kolanach znudzonego Codiego, Beth zachwyca się opalającym Justinem, Courtney zdenerwowana [nie wiadomo czym pewnie Duncanem i Gwen] popija meczko z kokosa, Ezekiel próbuje złapać motyla, Heather próbuje wyrwać się od robota Alejandro, Katie i Sadie patrzą się siedzącego między nimi Trenta, a Geoff i Bridgette tańczą)


Chris: (nie wiadomo skąd słychać jego głos) Witajcie starzy obywatele! (muzyka w tym czasie się zatrzymuje, a wszyscy zaczynają się rozglądać)
Heather: (przestaje się szarpać) Czy mi się wydaje, czy ja słyszałam tego gamonia?
LeShawna: (wychodzi z basenu i owija się ręcznikiem) Na pewno Ci się nie wydaje, bo ja go też słyszałam
Chris: (przylatuje na swoim rakietowym plecaku) Co tam u was?
Noah: Czego chcesz?
Chris: Nie owijajmy w bawełnę. Przyszedłem tu do Was po...
Harold: Chyba przyleciałeś
Chris: (ignoruje go) Więc jak wspomniałem przyleciałem tu do Was po...
Lindsay: Zostawiłeś naszych następców samych na innej wysepce?
Chris: Chef się nimi zajmuje, tak mi się wydaje, ale dokańczając to przyleciałem tu do Was po...
Gwen: Możesz przejść do rzeczy?
Chris: (wybucha) Zamknij się! Właśnie chciałem dojść do tego! Chce zabrać kilka osób do... (patrzy, że każdy go olewa i nie zwraca na niego uwagi) ...Bolly...HOLLYWOOD!
(wszyscy znów zwracają na niego uwagę)
Sierra: (puszcza Codiego trzymającego na rękach na posadzkę) Chcesz z nas zrobić gwiazdy?!
Chris: Yyy, jeżeli tak twierdzisz to niby tak. Pojedzie ze mną trzynaście osób. Pięcioro z Was wybiorę teraz
Geoff: A co z resztą?
Chris: Kolejne pięć wybierze Zoey
Zoey: (wychodzi zza Chrisa uśmiechnięta) Cześć wszystkim
Chris: A osoby niewybrane powalczą o ostatnie trzy miejsca w pewnej konkurencji o której dowiecie się za chwile. Ale osoby, które na pewno polecą to...
(Stażysta przynosi tace z drewnianymi głowami Chrisa)
Chris: (bierze po kolei i rzuca) ...Geoff, Trent, LeShawna, Duncan i Eva. Zoey twoja kolej
Zoey: Ja nie znam ich za bardzo. Tylko tak jak widziałam w telewizji i to co na wyspie
Chris: I o to chodzi. Na chybił trafił lepiej
Zoey: (jeździ palcem po wszystkich) Niech będzie wy tak samo ubrane Katie i Sadie
Katie i Sadie: Łiii!
Chris: Tym razem one nie liczą się jak jedna osoba
Zoey: Emm, niech dalej będzie Courtney
Courtney: O tak!
Zoey: (po cichu) Współczuje
Duncan: (sarkastycznie) Nie masz jej czego
Chris: Wybieraj, a nie gadaj
Zoey: Bridgette i... (widzi Heather jak jeździ palcem po szyi) ...Heather! Wybaczcie reszta
Chris: Nah, niech będzie. Ja bym wybrał inaczej
Alejandro: (głos robota) Miałeś mi mój wypadek jakoś odpłacić!
Chris: Przecież masz jeszcze szanse ze mną lecieć w tym wyzwaniu (klika przycisk na pilocie i basen napełnia się toksycznym, radioaktywnym płynem, a w miejsce baru pojawiają się trzy pale na których na końcach są pluszowe miśki)
Tyler: Pluszowe miśki?
Chris: Nic nie mogłem wymyślić, zresztą, co ja będę kłamać. To nie mój pomysł tylko Zoey
Noah: Czemu miśki?
Zoey: Bo są mięciutkie i słodkie w dotyku po za tym można dać takiego ukochanej (splotła swoje palce)
Mike: (przychodzi wręczając Zoey misia) Oh Zoey podoba Ci się?
Zoey: (przytula misia) Jest śliczny Mike!
Chris: (zdziwiony) Jak ty się tu dostałeś?! Ochrona!
(dwóch stażystów załapało Mike)
Mike: Na prawdę nie trzeba! Pa Zoey! (wynieśli go)
Zoey: Pa Mike! (pomachała mu)
Chris: Rany, co za nudy!
Justin: Ty lepiej powiedz jakie jest to wyzwanie
Chris: Zadanie dla reszty jest bardzo proste. Kto zdobędzie miśka leci ze mną. Nie obchodzi mnie jak go zdobędziecie i z czyją pomocą. , po prostu ma być i tyle

Sierra: Cody ja Ciebie teraz rzucę, a ty złapiesz oby dwa misie dla nas
Cody: Sierra nie wydaje mi się, aby to był dobry... (Sierra złapała go i rzuciła) ...pomysł! (uderzył w pal i się go chwycił)
Sierra: Dobrze Ci idzie misiaczku!

Owen: (myśli) Jak można się tam dostać bez ryzyka poparzenia?
Izzy: Normalnie! (wskakuje do basenu i wyskakuje świecąc się) Ała! To Izzy zabolało!

Gwen: (próbuje zarzucić lasso zrobione z chusteczek) No dalej!
Duncan: Pomóc Ci?
Gwen: Nie trzeba (próbuje znów rzucić i jej się nie udaje) Cholera!
Duncan: Na pewno nie potrzebujesz pomocy?
Gwen: Na pewno (zarzuca i znów nie trafia w miśka) No dobra!
Duncan: Wiedziałem, że nie dasz rady bladolico (wyciąga ze spodni bumerang)
Courtney: (zabiera mu bumerang i uśmiecha się wrednie) Dzięki (rzuca bumerangiem i odchodzi)
Duncan: (łapie wracający bumerang z miśkiem) Tego nie przewidziała (daje Gwen miśka)
Gwen: Dzięki Courtney za pomoc!
Courtney: (odwraca się i zagryza zęby) A niech to!
Alejandro: (robot- zabiera Gwen miśka i zwiewa) To było proste! (potyka się i misiek trafia w ręce Tylera)
Tyler: (uśmiecha się nie puszczając zdobyczy) Ale ja mam szczęście!
Chris: Brawo Tyler! Czekamy na jeszcze dwóch zdobywców
Gwen: Echem! To ja miałam pierwsza tego pluszaka!
Chris: Tak, ale ostatecznie ma go Tyler i jak widać Cody! (przenosi wzrok na niego)

Cody: (stoi na palu) Super, tylko jak ja mam teraz zejść?!
Sierra: (zarzuca lasso i przyciąga Codiego z misiem w ręku) Już się o nic nie martw kochanie! Jesteś na ziemi!

Chris: A więc ciekawe kto zajmie ostatnie miejsce (widzi jak na trzecim palu brakuje miśka, którego trzyma Noah) Jak ty to zrobiłeś tak szybko?
Noah: (sarkastycznie) Siłą umysłu
Harold: Aby móc sterować siłą umysłu trzeba trenować wiele lat telepatie
Noah: To był sarkazm!
Chris: Nie ważne! Dobra, bo za parę minut zjawi się mój prywatny samolot to kończymy ten program. Tym co udało się lecieć ze mną pakować się, a i Zoey?
Zoey: Tak?
Chris: Lecisz razem z nami!
Zoey: (podekscytowana) Aaa! Dziękuje Chris!
Mike: (znowu się pojawia) A co ze mną?!
Zoey: Mike też musi lecieć!
Chris: Żeby było ciekawiej, dlatego zabieram tylko Ciebie. Ochrona!
Mike: (stażyści go odciągają) Zoey wracaj szybko!
Zoey: Wrócę jak najszybciej się da!
Chris: Haha! Okay! Co będzie dalej? Oglądajcie już niedługo!





Taki wstępik przed sezonem ^^ Dziękuje wszystkim, że jesteście już ze mną dwa lata i dalej czytacie mojego bloga. Nie rozpisuje się, bo w końcu jest też Sylwester i trzeba się przygotować przed balangą ;)) SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Odcinek Specjaly TPNL- ''Wzloty i upadki''

Wszędzie jest ciemność
- Po dwóch tygodniach od czasu spędzonego na pokrytej tylko lodem i śniegiem wyspie znów ich ujrzymy-powiedział głos wydobywający się z ciemności- Jak po tym odpoczynku czują się wszyscy? Jakie interesujące rzeczy będą tym razem? Co takiego...- głos przerwał. Słychać było tylko dźwięk jakiegoś żelaza
- Już nikt mnie nie zastąpi!-słychać tym razem Chrisa z irytacją w głosie- I znów ukradł moje teksty-zapalił światło. Stał przy kontakcie w ciemnym pomieszczeniu przypominającym piwnice- Gdyby nie popsuł początku wyszedłbym świetnie. Dwa tygodnie im starczy odpoczynku. Pojawia się jedno właściwe pytanie. Jak ich wszystkich tutaj sprowadzić?- zaczął myśleć
- Na ulotki się już ich nie przekona-powiadomił go Chef pokazując go opartego o poręcz przy schodach
- No wiem Chefie, ale jak inaczej?
- Jedynym wyjściem jest odwiedzenie ich wszystkich-zaśmiał się kucharz
Nad Chrisem zaświeciła się żarówka- Dobry pomysł Chefie!
- Masz pojęcie, że żartowałem?
- Przecież nie będę do każdego do domu chodził, ale każdego odwiedzę-
- A jak?
- Zobaczysz. Wpadłem na coś naprawdę dobrego i oryginalnego tym razem-zrobił szyderczy uśmieszek i pozacierał rękami
- Jeśli ty coś wymyślisz to zawsze oglądalność jest wyższa-
- Dlatego tym razem postaram się, żeby było więcej widzów niż kiedykolwiek!-ostatnie słowo, aż wykrzyczał
Chef tylko przewrócił oczami


Nazajutrz wszyscy, którzy występowali w Totalnej Porażce spali na metalowej podłodze z sianem i drewnianymi skrzynkami. Jedna osoba, czyli dokładnie Eva obudziła się i gwałtownie wstała
- Co jest (cenzura)!-raczej krzyknęła niż zapytała. Była zaskoczona tym, co zobaczyła
- Uciszcie tego kota sąsiadki, bo ja go uciszę!- wnerwiła się Gwen i przetarła oczy- Rajuśku!-zakryła sobie usta i tak samo jak Eva wstała gwałtownie
Wszyscy się w końcu obudzili i byli zszokowani patrząc po sobie
- Co tu się święci?- spytała LeShawna
- Jakim cudem oni mnie znaleźli, jeśli byłem aż w Calgary?!- zbuntował się Duncan
- Chciałem sobie smacznie pospać- przyznał Ezekiel
- Dzisiaj miał być mój pierwszy dzień na normalnych studiach!-wkurzyła się Courtney
- Ja chyba wiem, co tu się dzieje- odparła Beth
- Si seniorita, ja też- powiedział Alejandro- Wydaje mi się, że znów wkręcą nas do nowego sezonu
- Jak zawsze-westchnęła Bridgette
- Zauważyliście, że podłoga się rusza?- zorientował się Cody
- Czy my nie jesteśmy przypadkiem w... Aaa!- Roxy nie dokończyła, bo pociąg, w którym byli ostro zahamował i wszyscy się poprzewracali
-Witajcie wszyscy!-przywitał ich Chris wchodząc do wagonu przebrany za kowboja- Bite dwa tygodnie się nie widzieliśmy
- Izzy już wie o czym będzie nowy sezon!-podskoczyła do góry Izzy wstając
- Nowy sezon?-zdziwił się Chris
- Nie rżyj głupa! Za każdym razem tak jest!-podsumował Noah
- Nie za każdym razem-powiadomił gospodarz- Dziś jest odcinek specjalny z ostatniego sezonu
- Chris nie potrafiłeś zadzwonić, albo coś takiego?-spytała spokojnie Doris- Przyjechalibyśmy przecież
- Mnie interesuje tylko jakim cudem się tu znaleźliśmy- rzekła Lindsay
- Pod zgodom waszych rodziców stażyści wynieśli was z domu i włożyli do pociągu
- I wszyscy się zgodzili?- padło pytanie ze strony Angeli
- Najwyraźniej tak- odpowiedział Chris uśmiechając się szczerze
- Nie możliwe. Moja mama nie puszcza mnie nigdzie bez jedzenia, a nic mi nie zostawiła- poinformował Owen
- Mniejsza z tym. Jak zauważyliście panuje tu styl rodeo, a wy nie jesteście odpowiednio ubrani, dlatego będziecie mieć ten jeden raz charakteryzatorów
- Super!- ucieszyła się Blaineley
- Przecież wokół Ciebie Blaineley zawsze szwętają się styliści- odparła Zakleyne
Do każdego podszedł charakteryzator i zaczął natychmiastowo zmieniać ubiór i makijaż. Po paru minutach każdy oglądał swoją nową zmianę
- Te ciuchy są nawet niezłe- stwierdził Wayne
- O tak! Rodeo mieszane z dobrą bitką rządzi!- ucieszył się Geoff. To odpowiadało jego stylowi
- Co ty ziom? Czuje się jak na wsi- odparł Ezekiel
- Ty jesteś ze wsi- dał mu do zrozumienia Tyler
- Przestańcie, może być tym razem zabawnie- stwierdziła Sadie
- Oczywiście, szczególnie te Courtney kolorowe usta- dodała z uśmiechem Katie wskazując na swoje usta
- Co?- spytała Courtney przecierając ręką usta. Zauważyła, że szminka nie zeszła, więc postanowiła przetrzeć jeszcze raz. I kolejny. I kolejne trzy razy- Aaa! To nie schodzi!- przeraziła się
Wszyscy zaczęli się śmiać
- To musi być glaskomenitunowana szminka, która nie schodzi przez przynajmniej dwadzieścia cztery godziny- zaczął mądrzyć się Harold- Składnikiem takiej pomadki jest meteoryt Glaskodium, który spadł na Ziemie w tysiąc osiemset...- nie mógł dokończyć, ponieważ LeShawna złapała go od tyłu i zakrywa ręką usta
- Od kiedy ty się znasz na kosmetykach?- spytała podejrzanie
- Jej! Ja chce taką szminkę!- poprosiła Lindsay
- Tylko szkoda, że takie szminki nie istnieją- powiedziała obojętnie Heather
- Istnieje. Harold ma rację- powiadomił Chris- Zakupiliśmy taki meteoryt i kazaliśmy naszym naukowcom stworzyć taką pomadkę
- Po co?- zdziwił się DJ
- Żeby było śmiesznie- odpowiedział z uśmieszkiem
- Na takie głupoty kasę zawsze znajdziesz- poirytowała się Mece
- Nie ważne- machnął ręką. Po chwili zrobił parę kroków do przodu i pozwolił do wagonu wejść Vampyrze i Lukowi
Wszyscy zamarli ze strachu
- Co oni tu robią?!- odezwała się Sierra
- Sierra, proszę nie rób żadnych gwałtownych ruchów i nic nie mów- szepnął przez zęby Cody
- Hahaha! Jeszcze się nie pokapowali- stwierdził Luke
- Możemy wam już powiedzieć- zbliżyła się do niech Vampyra- Otóż przez cały czas was oszukiwaliśmy. Jesteśmy aktorami- uśmiechnęła się
- Aktorami? Bo zaraz wam uwierzymy!- odważył się Trent
- Czy wy myślicie, że wampiry naprawdę istnieją?- śmiał się z nich Luke- Nie bądźcie naiwni!
- Buhahahaha!- Chris śmiał się na upadłego, a inni przestali się bać- Proszę! Poważnie?!- padł na podłogę ze śmiechu
- Kawał (cenura) z Ciebie Chris!- wkurzyła się Courtney
Chris przestał się śmiać i wstał wnerwiony- Musiałem Ci uprzykrzyć życie, bo co chwile program był przez Ciebie oskarżany. Po za tym było to śmieszne i widzów, co nie miara
- Zobaczymy jak się będziesz śmiał jak Cię uduszę!- Courtney rzuciła się do niego, ale przytrzymali ją Vampyra i Luke
- A! A! Chcesz iść za kratki jak brat Duncana, który jako jedyny tu nie zagości?
Dziewczyna uspokoiła się
- Chris, my jako Porażkowi Bracia nie możemy dzisiaj tu zostać. Musimy zrobić jeszcze próbę, bo mamy ważny koncert. Walczymy o złotą płytę- poinformował Justin
- Proszę możecie iść, nic was tu nie trzyma- otworzył drzwi od pociągu i złapał się futryny- Możecie wyskoczyć z pociągu pędzącego dokładnie w tej chwili sto kilometrów na godzinę. Powodzenia!
- Dokładnie to pociąg jedzie w tej chwili sto jeden i dwadzieścia trzy setne kilometrów na godzinę- trącił się Harold
- Nie dzięki, chyba nie skorzystamy- skrzywił się Trent
- Jak sobie chcecie- Chris zamknął drzwi i odetchnął z ulgą- Wiecie jak przy takiej prędkości ciągnie? Gdybym się nie trzymał to by było po mnie
- Szkoda, że nie wyleciałeś- uśmiechnęła się z pogardą Zakleyne
- Przejdźmy może do konkretów- zignorował ją - Chcę z wami spędzić ostatnie parę godzin- ze smucił się
- Dlaczego ostatnie?- spytał Owen
- Ponieważ ja doskonale wiem, że wy już jesteście w takim wieku gdzie macie plany na przyszłości itd...no, a ja...nie mogę was trzymać przez całe życie. Macie po prawie dziewiętnaście lat i chcecie pozakładać rodziny lub takie tam, no wiecie o co mi chodzi!- poleciała mu łeska
- Och Chris, nie martw się- współczuła mu Beth- Tobie też przyda się trochę wolności
- Ale gnębienie was to jest dla mnie przyjemność!
- Bezczelność- obraziła się Heather
- Heather nie bądź egocentryczna!- Lindsay wbiła jej obcas w nogę
- Co ty robisz idiotko?!- Heather podskakiwała z bólu na jednej nodze
- Ona jest blondynką, do tego taką głupią- Alejandro chwycił dziewczynę, żeby mogła normalnie ustać
- Dzię...kuje?- zawała się
- Więc- Chris z powrotem złapał dystans i się uśmiechnął- Te parę godzin musi być wyjątkowych, a zarazem przygnębiający, o którym na pewno nie zapomnicie!
- Chris jest tu gdzieś toaleta, muszę siusiu!- krzyknął Ezekiel
- Ile ty masz lat gościu, żeby mówić takie rzeczy na głos?- skrytykował go Riccardo
Ezekiel zaczął liczyć na palcach- No osiemnaście, prawie dziewiętnaście. Ale mnie się na prawdę chcę!
- Nie mam słów- Riccardo uderzył się ręką w czoło
- Tylko mi się nie zesikaj w te ciuchy! One są do zwrotu- powiedział groźnie Chris wychodzą z wagonu
- Kurde!- jęknął podskakując
- Chce tylko już wrócić do domu- westchnęła Eva
- Ludzie to jest ostatni dzień, który spędzamy razem- zaczęła Bridgette- Niektórzy bite trzy lata rywalizowali, żeby zdobyć chodź trochę kasy. Była nas na początku zaledwie dwudziestka dwójka, a teraz...-po ciuchu liczyła- Nie ważne! Jest nas tylu ilu jest. Musimy wspominać te dobre i złe chwile, bo na pewno nie wszyscy się znowu zobaczymy w grupie. Jak powiedział Chris jesteśmy już dorośli i chcemy pozakładać rodziny, więc to musiało się kiedyś skończyć. Jest mi smutno ten ostatni raz, ale niech ten dzień będzie niezapomniany do końca naszego życia. Czyżbym nie miara racji?- spojrzała na wszystkich smutno
- Zgadzam się z nią- podniosła rękę LeShawna- Musimy ten dzień zapamiętać jak najlepiej i uważam, żeby wszyscy to co mają na sumieniu teraz to powiedzieli
Pociąg się zatrzymał i Chris wrócił do wagonu
- Jesteśmy na miejscu!- krzyknął szczęśliwie otwierając drzwi wyjścia
- Wreszcie! Ledwo wytrzymałem!- ucieszył się Ezekiel i pierwszy wyszedł z pociągu
- Ktoś jeszcze musi na stronę?- spytał Chris patrząc w górę
Każdy podniósł rękę
- Ugh! To migiem!- wskazał palcem na wyjście- A my wracamy zaraz po przerwie- uśmiechnął się prosto do kamery

Po przerwie

Wszyscy stoją na zniszczonej platformie ogrodzonej białym płotem z dwóch stron
- Kogoś mi brakuje- Chris zmrużył jedno oko patrząc po reszcie
- Już jestem!- przybiegł Eziekiel ciągnąć za sobą papier toaletowy
- Pierwszy poszedłeś, a ostatni wróciłeś na dodatek coś Ci zwisa z tyłu- skrytykował go
- Nie było papieru w tym opuszczonym jak świat wychodku i musiałem wrócić i poszukać papieru w pociągu- wytłumaczył się patrząc na kibel i się ściągając z siebie papier
- Nie łatwiej Ci było iść do jednej z tamtych toalet?- poniósł do góry brwi Lewis wskazując na rząd ładnie zadbanych (oprócz jednej) toalet przy jakimś budynku
- Jak jak mogłem nie zauważyć!-wkurzył się na siebie- Tylko, że do jednej to był raczej nie wszedł- cofnął się patrząc na obleśną kabinę
- W tamtej był Owen!- powiadomiła Izzy
- Hihi!- zaśmiał się nieśmiało wymieniony
- Co my robimy w tej dziurze?- zaczęła się rozglądać Katie po pustej okolicy
- Dziura?!- zdziwił się Chris- To nie żadna dziura! To jest luksusowa miejscówka w całej Kanadzie!
- Świetny żart Chris- zaśmiał się DJ
Gospodarz, aż poczerwieniał ze złości- Miała być to niespodzianka, ale jak mi nie wierzycie to proszę bardzo!- podszedł do drzwi budynku energicznie je otwierając
W środku budynku była luksusowa ogromna sala z czerwonym dywanem oraz aparatami umieszczonymi na ścianach. Podłoga oraz ściany były złote, a reszta elementów była pokryta diamentami i platyną
- Wow!- wszystkim opadła szczena
- Po co to wszystko?- zainteresował się Noah
- Żeby zadowolić was i fanów
- Ale nie ma tu żadnych ludzi- rzekła Lindsay
- Myślisz?- pociągnął za sznurek zwisający nad nim
Kurtyna, która zasłaniała ogromne okno odsłoniła się. Za szybą stało parę setek ludzi z bilbordami, aparatami i kamerami
- Aaaa!- pisnęli wszyscy oślepieni przez błyski
- Zasłoń to!- kazał Tyler
- Nic nie widzę!- poskarżył się
Wayne pociągnął sznurek- Znalazłem!
Wkrótce wszyscy widzieli już normalnie
- I to wszystko?- zmartwiła się LeShawna- Tak będziemy obchodzić ostatni odcinek? W pięknie wykończonym wnętrzu z tysiącami ludzi za szybą? Nie tego się spodziewałam!
- Nie- Chris mruknął tajemniczo- Na pewno nie w pięknie wykończonym wnętrzu zrobionego z plastiku- kopnął w ścianę i ściany budynku rozleciały się na bok tak jak kartonowe pudełko. Ludzie on kawałka powierzchni, gdzie znajdowali się uczestnicy byli oddzieleni przezroczystą ścianą z pleksi. Wszyscy znajdujący się w kwadracie widzieli jak ludzie trzymali tablice na ich cześć
- I tak nadszedł finał tego wszystkiego! Czas zakończyć wsze wzloty i upadki! Na zakończenie mam dla was kasę, więc łapcie ile potraficie!- spojrzał w górę na samolot gdzie Chef wysypywał z baczek na nich kasę
- Juhu!!!- ucieszyli się wszyscy łapiąc pieniądze jak tylko się dało
- Już wystraszy Chefie- powiedział przymykając jedno oko widzą piątą beczkę z kolei- Musi coś jeszcze dwa mnie zostać
- Już nie zostało, to wszystko- oznajmił Chef siadając na miejsce pilota i odlatując
- Wiedziałam, że kiedyś się to show będzie opłaciło!- krzyknęła Heather szczęśliwa przytulając i całując pieniądze
- Żegnaj Courtney- jęknął do siebie Duncan obserwując zadowoloną Courtney
- Co?! I dajesz jej tak odejść?- zdziwiła się Gwen podsłuchując go
- Jestem chyba, teraz z tobą, co nie?- on też się dziwił jej reakcją
- Och niech już to Ciebie nie interesuje- popchnęła go na Courtney
- Oj Courtney! Hej...- zrobił grymas nie wiedząc, co mówić
- Uch Duncan...- też nie wiedziała co powiedzieć. Po chwili patrzenia w dywan złapała go i przechyliła ostrego pocałunku
Pocałunek trwał dobre parę sekund. Kiedy odsunęła trochę twarz od swojej zauważyła, że na jego twarzy są pozostałości rozmazanej kolorowej szminki, która nie chciała zejść przedtem. Oboje wyprostowali się i spojrzeli na swoje twarze z radosnym uśmiechem
- Nie wyobrażam sobie dalszego życia bez Ciebie moja księżniczko Courtney- szepnął to jej ucha
- A ja nie wyobrażam sobie mojego nudnego życia bez punka, którego siłą mojej woli nie mogę odrzucić
Poszerzyli swoje uśmiechy (szczególnie wciąż widząc rozmazaną szminkę na pół twarzy na każdym z nich) i pocałowali się na zgodę delikatnym muśnięciem ustami
Gwen skrzyżowała ręce i uśmiechnęła się na widok teraz to już jej ex-chłopaka, który był wreszcie szczęśliwy ze swoją wroginią
- Tak mi przykro Gwen, że Duncan zrobił Ci teraz takie świństwo- podszedł do niej Trent kładąc rękę na jej ramieniu
- Nie jestem zła, a raczej wprost przeciwnie. Cieszę się, że jest z nią szczęśliwy- powiedziała gotka zwracając się twarzą do Trenta
- Tak, chyba już wszystko wróciło do normy- przyznał też się uśmiechając
- Jeszcze nie wszystko- Gwen rzuciła mu się na szyję i go pocałowała
- Wow Gwen!- zdziwił się Trent- To oznacza, że my znowu jesteśmy...parą?- zawinął swoje ręce wokół jej talii
- Nie wiem, ale możemy to sprawdzić- Gwen po raz kolejny raz go pocałowała tym razem na dłużej
- I tak kończy się to co dobre! Totalną Porażkę prowadził wasz ukochany prowadzący Chris Albert Nancy McLean!
- Nancy?! Hahaha!- wszyscy zaczęli się śmiać
- Tak i cieszę się z tego imienia- przewrócił oczami- Żegnał wszystkich!- krzyknął Chris cały podekscytowany
- Erm, Chris?- spytał Noah, gdy emocje już opadły
- Co? Już skończyliśmy program- przypomniał Chris
- Jak my stąd wyjdziemy, skoro naokoło jest ściana z pleksi?
- O tym nie pomyślałem- przyznał się do błędu
- Nie musimy się śpieszyć- powiedziała Katie łapiąc z jednej strony Noah za ramie
- Ani nawet śpieszyć po nie śpieszeniu się- Sadie złapała Noah za drugie ramie
- O nie!- pisnął Noah próbujący uciec z uścisku dziewczyn

Na ekranie pojawił się tylko czarny obraz. Na środku ekranu padło światło oświetlając siedzącego Chefana drewnianym stołku
- Program był sponsorowany przez kogoś tam w jakiejś firmie tam- zaczął czytać z kartki- Do programu przyłączyli się obrońcy drzew skądś tam, nie obchodząc nikogo skąd- wyrzucił kartkę za siebie i wstał- Podczas programu nie gwarantujemy, że nikt nie był skrzywdzony, ale kogo to obchodzi? W razie pytań proszę zapoznać się z ulotką dołączoną do pudełka, kiedy kupowaliście telewizor lub skonsultować się z lekarzem w przypadku objaw głupoty. Dobra- kopnął w krzesełko i zaczął odchodzić- Moja minuta sławy minęła- jęknął z niezadowolenia jego występu



Uch! Jeden cykl totalnej porażki skończyłam. Nie oznacza to, że skończyłam już pisanie na blogu tylko skończyłam cykl, który się ciągnął. Mój pierwszy sezon z drugiego cyklu rozpocznę od tego jak uczestnicy będą mieć po 17 lat. Nie będzie na początku wogólę moich postaci, które wymyśliłam sama, ponieważ będę wszystko zaczynać od początku (od zakończenia Totalnej Porażki w trasie). Czy stopniowo będę włączała moje stare wymyślone postacie lub całkiem nowe zależy od was. Please comment!

sobota, 14 maja 2011

Odcinek 5- TPNL-TDOI- ''Było gorzej i tak już zostanie do tego niespodziewanka!''

W igloo...

Angela: Siemka! (chichocze) Chcę mi się śmiać po pewnej komedii...
Stażysta: (trzęsie się ze strachu) To...to był... horror!
Angela: Obojętne (machnęła ręką) Chyba się muszę śpieszyć. (spojrzała na zegarek) Tak, bo czekają na mnie, a ja nie jestem spóźnialska (poszła i się wróciła) Oglądajcie Totalną Porażkę na Lodzie! (znów poszła)
Osoba w cieniu: Na jej miejscu bym się tak nie cieszył. Hahahaha!


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

*czołówka*

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Ceremonia... Eliminacje...


Angela: No tak ten wieczorek nie jest dla was za szczęśliwy
Wayne: Do rzeczy
Angela: Aż tak Ci się śpieszy?
Chris: (najzwyczajniej w świecie przychodzi) Nie za szczęśliwy to nie jest dla Ciebie
Wszyscy: Chris!
Chris: We własnej osobie
Angela: Czego tu chcesz?! Wywaliłam Cię!
Chris: Czego chcę? Ja wiem... (rozmyśla) ...może tego, że z powrotem chcę prowadzić program
Angela: Coś jest z twoją głową nie tak. Teraz ja prowadzę, a ty wyleciałeś
Chris: Nie do końca
(zaczęła lecieć muzyka)
Chris: To takie proste jest
wiem dobrze, czego chcę

Oczywiście mego show

bo prowadzący jeden jest

Mam wszystko czego chcę

nic nie odbierzesz mnie

Takie życie na brutalu

tobie raczej zdarza się

Prowadzącą byłaś chwilę

i chwilę już straciłaś
Myślisz, że pozwolił bym

by wykopali mnie od nic?

W tej kwestii mylisz się!
Program, rekwizyty,

ochroniarze i stażyści

Wszystko do mnie naaaleeeeży!

Do mnie naaaleeeży!

Do mnie naaaleeeży!


Powiedz mi sama,

co planowałaś?

Takie życie nie jest proste,

ciągle papiery w życiu odnośnie

Sam to przeżyłem,

i dalej będę

Tak łatwo się nie poddam

powalczę i zwycięzcą będę!

Ile jeszcze niespodzianek

zafundujesz wszystkim nam?

Może jedną, może dwie

lecz ja nieskończenie mogę mieć!

Kogo wolicie?

Mnie czy może ją?

Bo odkąd słyszałem

dzisiaj zaszkodziła mocno, co?


Program, rekwizyty,
ochroniarze i stażyści

Wszystko do mnie naaaleeeeży!

Do mnie naaaleeeży!

Do mnie naaaleeeży!


Angela: Ej, no wiesz, co?
Ty pomiatasz sobie mną

Nie pozwolę na to!

O nie, nie, nie na to!

Twój czas się skończył

Prowadzący się wtrącił?
Nie pozwolę na to!
O nie, nie, nie na to!

Spadaj już podskokach Chris,
mam Cię dosyć licząc dziś!
Nic nie jest za darmo!

Trzeba płacić kiedy każą!

Jasne?! To fru,
na północ prosto i w prawo!


Chris: Program, rekwizyty,
ochroniarze i stażyści
Wszystko do mnie naaaleeeeży!

Do mnie naaaleeeży!

Do mnie naaaleeeży!

(wszyscy zaczęli bić brawo i gwizdać)
Trent: To było niezłe! Chris od kiedy ty śpiewasz?
Chris: Zawsze śpiewałem
Chef: (przychodzi) Zawsze to znaczy pod prysznicem
(wszyscy się przytulili do Chefa)
Tyler: Chefie wróciłeś!
Kelly: Nie będę wybrzydzać, ale ugotuj nam coś!
Cody: Jesteśmy strasznie głodni!
Chef: Eee...dobra szczeniaki, ale mnie puśćcie!
(wszyscy go puścili)
Chris: Fajnie, zagłodziłaś ich?
Angela: Uch...nie...?
Chris: To teraz jak wróciłem...
Angela: Nie wróciłeś
Chris: Wróciłem (dał jej kartkę)
Angela: (przeczytała i ją potargała) Wcześniej się nie dało?!
Chris: Chciałem zrobić dobre wejście, chyba mnie znasz. No to teraz jak rządzę jako prowadzący...
Angela: (wkurzona) Będziesz musiał mnie odesłać do domu
Chris: Zrobiłbym tak, ale w przeciwieństwie do Ciebie mam serce to pozwolę Ci zostać i możesz dołączyć do drużyny Pewniaków
Angela: (sarkastycznie) Aha, supcio
Chris: (uśmiecha się i wdycha mroźne powietrze) Jak dobrze jest poczuć ten zapach mojego sezonu
Mece: Chris ja się cieszę, że wróciłeś, ale będę się cieszyć jeszcze bardziej jak coś zjem!
Chris: Po eliminacjach coś zjecie
Chef: Niespodzianką jest dla mnie to, że mój widok was raduje. Chociaż Chris mi urlop skrócił to zwrócenie za to go nie obejdzie!
Chris: Tak, tak Chefie (mrugnął do kamery)
Heather: Jestem głodna, zacznij tą eliminację!
Chris: Nie przedłużam. Śnieżki wasz czas dobiegł końca
Katie: Co...
Doris: ...takie...
Wayne: ...go?!
Angela: I dobrze! Geje nie mają tu wstępu!
Wayne: Wujku Chris jak możesz mnie wywalić?!
Chris: Jak była prowadząca ujęła. Geje nie mają tu wstępu! Zrobiłeś mi obciach! Nie toleruje takiego zachowania
Wayne: Wy mnie nie rozumiecie!
Izzy: Izzy rozumie, ty lubisz się z tym kim jesteś czyli z chłopami!
Katie: Boję się wrócić do Sadie
Doris: Przynajmniej już nie będę marznąć i zobaczę się z Haroldem
LeShawna: Yym! Co?!
Doris: Przyjacielem Haroldem...no wiesz jak będę w studiu...
LeShawna: Lepiej już nic nie mów!
(przegrana trójka weszła do odrzutowca i poleciała)
Chris: Z ośmiu drużyn zostało siedem
David: Kurcze, chcemy jeść!
Chris: Idźcie za Chefem. Zobaczymy się jutro


Ranek... 10:41... temperatura +25'C...


(wszyscy siedzą bez kurtek przy ognisku i pieką sobie kiełbaski)

Pierwsza ławka...

Zakleyne: Nie jest Ci smutno, że nie prowadzisz?
Angela: Nie, bo wiem, że Chris musi wypełnić mnóstwo papierów. Nie jesteście na mnie źli? Poniosło mnie
Alejandro: Skądże
Geoff: Było tak samo, czyli bez różnicy
Angela: Hej, starałam się

Druga ławka...

Courtney: (śmieje się) Hahaha! Dylan przestań!
Dylan: (całuje ją po ręce) Dlaczego moja księżniczko?
Courtney: (uśmiechnięta) Bo łaskoczesz (uwiesiła mu ręce na szyi)
Noah: (podchodzi od tyłu) Echem, Courtney?
Courtney: Duncan, daj mi spokój (odwraca się) Noah?
Dylan: Czego ty chcesz?
Noah: Courtney, czy mogę...Cię...prosić...na chwileczkę na boku?
Dylan: Nie widzisz, jest zajęta
Courtney: (puściła Dylana) No zgoda, na chwilę

Na boku...

Courtney: Co takiego?
Noah: Czy...
Courtney: Jeśli chodzi o sojusz to nie ma mowy!
Noah: Nie, nic z tych rzeczy
(Duncan przychodzi z Gwen)
Duncan: Hej, co tam...u Ciebie Court słychać?
Noah: Rozmawiamy
Gwen: Ty z nią rozmawiasz?
Courtney: No to co chciałeś Noah?
Noah: Ja...ech...nic. Nie chodziło mi o Ciebie, a kogo...innego...pa! (zwiał)


*Namiot zwierzeń*
*Noah: Co mi odwaliło?! Idiota ze mnie!*


Dylan: (podchodzi) Czego chciał od Ciebie Noah?
Courtney: Nie wiem (wzruszyła ramionami)
Dylan: A czego chce od Ciebie mój brat?
Duncan: To już hej nie można powiedzieć?
Gwen: Nie bądźcie tacy przewrażliwieni, jest ciepło i nie musimy nosić tych okropnych kurtek
Dylan: Jest ciepło, ale będzie cieplej, bo mam plany (uśmiechnął się wrednie)
Duncan: Plany, już je widzę
Dylan: One nie są do widzenia, ale jak się uda to zobaczysz

Trzecia ławka...

LeShawna: Przypomnij mi Heather, czemu tu się dosiadłaś?
Heather: Bo tak mi się podoba
LeShawna: To niech Ci się nie podoba
Mece: Ej laski co tam?
Heather: Nie twoja sprawa
Mece: Wiesz żal mi Cię idiotko
Heather: A chcesz mieć idiotkę na twarzy?
Mece: Ta jasne już się Ciebie boję normalnie trzęsę nogami i biegnę do mamusi
DJ: Ej nie przedrzeźniaj mnie
Mece: Och zamknij się już dobra?

Pierwsza ławka...

(Noah usiadł)
Geoff: Jak poszło?
Noah: Beznadziejnie
Zakleyne: Co chciałeś od Courtney?
Noah: Nic takiego
Angela: Mnie nie musisz okłamywać, ja wiem wszystko
Noah: Tak? To zostaw mnie w spokoju
Alejandro: Domyślam się. Amigo, czyżbyś był zazdrosny...o jej wyniki w nauce?
Noah: Och...zazdrosny...o jej wyniki w nauce? No tak! Tak...


*Namiot zwierzeń*
*Geoff: Buhahaha! Gościu próbuje się wyplątać. Kiedyś prawda wyjdzie na jaw*
*Angela: Ja wiem, ale nie powiem*

Czwarta ławka...

Lindsay: I ja mówię, że chcę sukienkę w kolorze jasnopomarańczowy, a ona na to, że w jaskrawopomarańczowej będzie mi ładniej, a ja na no to nie, a ona, tak, a ja nie, a ona tak...
Tyler: (znudzony) Ciekawe Lindsay, ale opowiadasz mi to już szósty raz
Lindsay: Uch...przepraszam Tyler. To może opowiem Ci o tym jak ja chciałam sukienkę w kolorze jasnopomarańczowym...
Tyler: Lindsay!
Lindsay: Opowiadałam Ci to?
Trent: (przychodzi z gitarą i siada) Może coś zagram, dawno nie ćwiczyłem
Luke: Graj i tak jest nudno i wciąż słuchać o sukience
Lindsay: Przepraszam!
Trent: (zaczął grać) W ten sezon wplątałem się
Nic nie zrobię by wydostać się
Chodź kasę wygrać można
Boli kiedy patrzę się tam
Kiedy serce boli dzień i noc
To z przyczyny tej o to, to
Że ktoś serce złamał mi
A ona i tak, co noc mi się śni
Parapu, parapadi
Ona, co noc mi się śni
Parapu, parapadi
Ona, co to i tak się mi śni
Gwen: (podchodzi do Trenta) Czy ty śpiewasz o mnie?
Trent: Parapu, parapadi...co?! Nie Gwen, ja...
Gwen: Tak Ci się tylko słowa dobrały?
Trent: (uśmiecha się nie śmiało) Dokładnie...śpiewałem o innej mojej...byłej dziewczynie
Gwen: Jasne przecież miałeś ich z czterdzieści
Trent: Czterdzieści siedem dla dokładności, ale w tej całej sumki to tylko jedna była wyjątkowa
Gwen: (uśmiecha się) Tak, a która?
Trent: Pff...ten...pfff! Nie...pfff...nie nasz jej


*Namiot zwierzeń*
*Trent: Pff...wcale nie chodzi mi o Gwen...pff...naprawdę!*
*Gwen: Słodko kombinuje*


Chris: (przychodzi) Witajcie!
(wszyscy spojrzeli na niego znudzeni)
David: Czym zepsujesz na atmosferę?
Chris: Nie było mnie tak długo! Już wiecie, że zepsuję atmosferę
Izzy: Psułeś atmosferę od szesnastego roku naszego życia! I było (cenzura) genialnie!
Chris: Tak, tak, tak (ziewnął)
LeShawna: Chcemy tu wrócić jeszcze zanim się oziębi
Chris: A ja nie chce wrócić do biura, bo czeka na mnie papierkowa robota
Angela: Ups...? (uśmiechnęła się i wzruszyła ramionami)
Chris: Dzisiaj zadania będą punktowane. Oznacza to, że każdy członek drużyny będzie miał okazję zdobyć jeden punkt dla drużyny lub nie. Drużyna z trzema punktami będzie czuła się bezpiecznie otóż poniżej lub w ogóle może się bać, że pobyt tutaj się skończy. Słowo kluczowe dla pierwszego zadania to 'narciarstwo'
(Chef przyniósł stos nart i rzucił pod nogi Chrisowi)
Chris: Wytypujcie po jednym z was

(Duncan i Noah cofnęli się do tyłu)
Geoff: Ja? To nie jest dobry pomysł
Noah: Umiesz surfować, umiesz jeździć na nartach
Duncan: Nie pytam was o nic

Kelly: Przegrać nie chcę
Gwen: Pójść, nie pójdę
Heather: Co za kłopot! (poszła po narty)

DJ: Nie
David: Nie
Mece: Debile (pokazała im środkowy palec)

Alejandro: Bez problemu ja
Luke: Dla mnie to też żaden problem, ale udostępniam Ci
Lindsay: Wtajemniczycie mnie o czym gadacie?

Angela: Dobrze jeżdżę na nartach
Izzy: A ile na godzinę?
Cody: Nie mieszam się

Tyler: Każdy sport nie jest dla mnie przeszkodą
LeShawna: Ty lepiej stój na miejscu
Trent: Narciarstwo to nie moja działka
LeShawna: Twórzmy drużynę, ale jak idzie Heather to i ja

(Dylan i Courtney stoją trochę dalej od reszty)
Dylan: (chwycił Courtney za rękę) Chodź, wyrwiemy się
Courtney: Żartujesz sobie?! A co z wyzwaniem?
Dylan: Jak Zakleyne zobaczy, że nas nie ma będzie musiała ona pójść, bo kto nie umie jeździć na nartach? Chodź, zdążymy na swoją kolej
Courtney: Ale jeśli nie zdążymy...
Dylan: To będzie szybko (pocałował ją w policzek)
Courtney: (zarumieniła się) Zgoda, ale tylko na chwile

Zakleyne: (odwraca się) Nie jestem dobra w nartach. Hej? Gdzie wy jesteście?! Ugh!


*Namiot zwierzeń*
*Zakleyne: Gdzie oni sobie poszli w trakcie zadania?! Zawalę im to, bo nie umiem jeździć na nartach, prędzej na łyżwach, ale narty te tępe dwa patyki, co nie mogę na nich ustać?! Będzie mnie tyłek bolał, bo wyobrażacie sobie moją jazdę. Siedzę na śniegu*

Chris: Geoff, Heather, Mece, Alejandro, Izzy, LeShawna i...Zakleyne- jak twoja drużyna się nie zjawi na kolejne zadania to się pakujcie
Zakleyne: Zjawią się, na pewno się...zjawią
(Duncan gdzieś poszedł niezauważalnie)
Chris: Miej nadzieję (zaśmiał się)
Alejandro: Chris brakło nart
Chris: A kto wam kazał po parze? Wystarczy wam jedna narta
Mece: To już mogłeś deski przynieść
Chris: Próbujecie przewidzieć jakie będzie zadanie, ale wam się to nie uda. Zatem jak macie po jednej narcie chwyćcie ją jak kij bejsbolowy i zdołajcie odbić jak najwięcej piłeczek (rzucił w Izzy i poradził ją prąd) A tak jak nie odbijecie to kiedy piłka was dotknie porazi was prąd. Wystarczą trzy odbicia z pięciu. Zaczynamy!
Chef: (przyszedł z piłkami) Musiały być naelektryzowane?! (bierze piłkę i razi go prąd) Musiały?!
Chris: Cała zabawa w tym Chefie
Chef: (do siebie) Nienawidzę Cię


W igloo...


(Dylan wykopał drzwi i całował Courtney po szyi, która miała nogi owinięte na wysokości jego pasa)
Courtney: (śmiejąc się) Dylan już wystarczy
(on nie przestawał)
Courtney: (nieco poważniejszym tonem) Dylan wystarczy! Dylan? Dylan!!! (zeszła z niego)
Dylan: (przestał na chwilę) O nie mała! Dla mnie to zupełnie za mało! (przewrócił ją na swoje łóżko) Jesteś szesnasta. Trochę zabawy Ci się przyda (znów zaczął)
Courtney: Aaaa! Zostaw mnie dupku!
Duncan: (wszedł do igloo i odciągnął Dylana) Myślisz, że pozwolę Ci skrzywdzić Courtney?!
Dylan: Wiesz o tym, że z każdą laską jaką byłem się zabawiłem (uśmiechnął się chytrze) Jestem pełnoletni i mogę wszystko
Duncan: Nie przeszkadza mi, co robisz z laskami, ale Courtney nie ruszaj! (wyciągnął scyzoryk i przyłożył Dylanowi do gardła)
Dylan: Zazdrościsz, że będę pierwszy, który przeleci twoją byłą laskę?
Duncan: To ty mi zazdrościsz, że z tą laską mogę mieć jakieś normalnie życie, a nie ciągle kraść!
Courtney: (wstała przerażona) Przestańcie! Duncan odłóż ten scyzoryk!
(Duncan zrobił to, co mu kazała)
Courtney: Odwalcie się ode mnie oboje! (kopnęła Dylana w krocze i wyszła z igloo)
Dylan: (ugina nogi i syczy z bólu) Jest twoja! Odechciało mi się już
Duncan: Na co ja mam brata?! (ruszył za Courtney)
Dylan: Ał!


Na pustynni lodowej...


Duncan: (biegnie za Courtney) Courtney proszę o ostatnią rozmowę!
Courtney: Dobra! (stanęła) Proszę mów. Ostatni raz słucham, co masz mi do powiedzenia
Duncan: (poważnie) Przepraszam za siebie i za mojego brata. Żałuje za wszystko. Nie chciałem
Courtney: Ty żałujesz? Niedoczekanie! (przewróciła oczami) Trzeba było myśleć za nim zdradziłeś mnie z Gwen
Duncan: Zrobiłem to, bo ona jest bardziej w moim typie
Courtney: To dlaczego od samego początku się z nią nie spiknąłeś? Hmm?! Nie podobałeś mi się, ale wszystko zrobiłeś, żebym zwróciła na Ciebie uwagę! Kiedy już byliśmy razem zacząłeś mnie ranić! Zadam Ci jedno pytanie. Po, co chciałeś, żebym się w tobie zakochała?
Duncan: (po chwili odpowiedział) Po to, że Cię kocham po mimo twoich wad
Courtney: O to ty tylko we mnie złe rzeczy widzisz!
Duncan: Wcale nie! Są też i dobre strony
Courtney: Tak? No to wymień chociaż jedną
Duncan: Yyy...
Courtney: Tak myślałam. Nie udawaj, że nie kochasz Gwen
Duncan: Nie udaję!
Courtney: Nie krzywdź mnie! (rozpłakała się)
Duncan: Nie krzywdzę! Kocham Cię rozumiesz?! Kocham Cię! Kocham Cię!!!
(kawałek lodowca się odłupało)
Courtney: Jeżeli tak to pokaż mi to!
Duncan: Zgoda! (przyciągnął ją do siebie i ją pocałował)
Courtney: (uderzyła go w policzek) Nie przekonałeś mnie!
Duncan: (wybuch złością) To, co mam zrobić jeszcze dla pani... (uspokoił się) Okay...masz rację, zasłużyłem (smutny poszedł przed siebie)
Courtney: (do siebie) I tak Cię nadal nienawidzę!


Gdzieś dalej...


Duncan: (do siebie) Wspaniale! Nienawidzę swojego życia. Nienawidzę siebie. Ma rację do nienawidzenia mnie. Jestem draniem i tyle. Powinienem już dawno w (cenzura) siedzieć za kratami


*Namiot zwierzeń*
*Duncan: Jestem (cenura), więc jak to z filmowaliście to po was!*


Na środku wyspy...


Chris: (wkurzony) Gdzie...oni...są! Już dawno skończyliście zadanie!
(Duncan, Dylan i Courtney przychodzą z trzech różnych stron)
Chris: Miło, że zjawiliście się! Wiecie, że nie wolno sobie od tak iść w trakcie zadania!
Dylan: Pss (parsknął)
Cody: Gdzie wyście byli?
(nikt nic nie mówi)
Heather: Hej! Mówi się do was!
Mece: Stało się coś?
Luke: (uśmiecha się podle) Moja rola zakończona
Alejandro: O czym ty mówisz amigo?
Luke: Oszustwo, zerwania, smutki...mógłbym wymieniać dalej, ale wszystkiego się dowiecie! (zniknął pod śniegiem)
Geoff: (zdziwiony) Co tu się wyprawia?!
(przechodzi policja)
Policjant: Zabierzcie go! (wskazał na Dylana)
Dylan: Co?! Nie! Ratujcie! (schował się za Tylerem)
Chris: Co jest?
Policjant: (pokazuje odznakę) Jestem z policji i mam nakaz aresztowania Dylana Jonesa za niego wyczynki i ostatnią wczynkę. Podłożył bombę pod Biały dom, ale zdążyliśmy ją rozbroić przed wybuchnięciem
(reszta policjantów popchnęła Tylera i zakuła Dylana)
LeShawna: (wystraszona) Co on zrobił?!
Dylan: Wypuście mnie ja jestem niewinny!
Policjant: Niewinny, może mi jeszcze powiesz, że te piętnaście dziewczyn, które zostały zabite i...
Courtney: (najbardziej wystraszona) Miałam być...sze...sze...szesnasta!
Dylan: Grr! Wszyscy myślą, że jestem spoko, ale dużo rzeczy o mnie nie wiedzą! Jak wam się udało rozbroić niezniszczalnego bobowcaxr895?!
Policjant: Dzięki najnowszej technologi, ale skąd ty tą bombę wziąłeś!
Izzy: Z mojej kolekcji!
Dylan: Tylko ją bardziej podkręciłem!
Chris: (zdzwoni mu telefon) Przepraszam, ale muszę odebrać (wyciągnął telefon i odebrał) Halo? Co?! Ja nic nie wiem, co z Courtney...jak...co?! Pozwać?! Koniec?! Kompletny?! Jeszcze dzisiaj?! Co?! Nie!!! Nie może...nie!!! Ale...halo? Halo?? Halo?!!! (schował telefon) Z przykrością ogłaszam, że ten sezon dobiegł końca
Wszyscy: Co?!!
Angela: Stop! Stop! Stop! To ja tu jestem główną producentką!
Chris: (skrępowany) Przejąłem twoje stanowisko, podrabiając twój podpis i...ups?
Angela: Co?! Wykopałeś mnie na amen?!
Policjant: Fałszerstwo jest karalne! Skuć go!
(policjanci skuli Chrisa)
Chris: (ma łzy w oczach) Ja nie mogę iść za kratki! Chciałem zrobić jeszcze tyle wyzwań!
Policjant: Trzeba było nie podrabiać podpisu i do tego mamy skargę na ten show McLean
Lindsay: A to kto wygrał?
Kelly: Nikt idiotko!
Angela: Nie wsadzajcie Chrisa do więzienia po mimo podrobienia podpisu. Nie wznoszę sprawy do sądu i proszę o puszczenie go wolno
Policjant: Zgoda. Puśćcie go chłopaki
Chris: Dzięki! Dzięki! (pomasował sobie nadgarstki)
Trent: Co będzie dalej?
Policjant: Jego zabieramy, a tobie McLean radzimy wybrać zwycięzce i pamiętaj...mamy na Ciebie oko!
(Policjanci poszli szarpiąc Dylana i znikając dalej w mgle)
DJ: Byliśmy tak blisko przestępcy? (zemdlał)
Mece: DJ? (zmartwiła się)
Tyler: Wow...
Heather: No krótszego sezonu to już nie mogło być
Noah: I... dobrze?
Geoff: Stary już im możesz powiedzieć (poklepał Noah po plecach)
Noah: (zdenerwowany) Yyy...co powiedzieć?
Geoff: No to, że kochasz się w Courtney!
Wszyscy: Co?!
Courtney: Noah, co we mnie?!
Duncan: Kujon, co w niej?!
Noah: Wszystko, co mówiłem to była zmyłka. Chodziło mi o Kelly
Kelly: Och...mnie?
David: Tylko, że ja Ci jej nie oddam!
Kelly: David?
Zakleyne: A co ze mną?!
David: Próbowałem się w kimś innym zakochać, ale nie umiałem
Zakleyne: Drań!
Kelly: Noah chyba złamie Ci serce, ale ja wciąż chce być z Davidem
(David i Kelly przytulili się i się pocałowali)
Noah: Trudno
Duncan: Gwen z nami nic nie będzie...
Gwen: Wróciłeś do Courtney?
Duncan: Nie, dam jej spokój
Gwen: Chcesz, żebyśmy byli tylko przyjaciółmi?
Duncan: Nie, nie dałaś mi dokończyć. Chciałem powiedzieć, że z nami nic nie będzie jako przyjaciele. Chce być z tobą w związku
Gwen: Tak się cieszę (rzuciła mu się na szyję)
Trent: (uśmiechnął się) Martwiłem się, że będziesz sama Gwen, ale teraz dostrzegłem, że on Cię nie skrzywdzi
Alejandro: Nie chce żadnych chwil rujnować, ale Chris miałeś wybrać zwycięzcę
Chris: Racja! (wskazał palcem na każdego) Ene, due, rabe...lub nie! Angela nie wkopałaś mnie, więc do Ciebie ląduje dziesięć milionów dolarów!
(wszyscy zaczęli bić brawo)
Angela: Ale ja nie mogę ich przyjąć! Jak to wygląda, żeby producentka zgarnęła wszystko?
Chris: Jak chcesz, ale to sama wybierz zwycięzce
Angela: Okay. Najbardziej na pieniądze zasługuje...
Chef: (przychodzi) Straciłem coś?
Chris: Tak! Dużo! Nie przeszkadzaj!
Angela: ...LeShawna! Jesteś jedyną, której należą się pieniądze!
LeShawna: (w szoku) Wygrałam?!! Nie mogę w to uwierzyć!
Heather: (też w szoku) Ona?! Ona?! Aaa!
(z nieba spadła skrzynka, która się otworzyła pokazując pieniądze)
LeShawna: Moje maleństwa! (poleciała i przytuliła pieniądze)
Chris: Tak oto kończymy najkrótszy sezon w historii!
Angela: Od teraz wszyscy zasługują na trochę odpoczynku
Chris: Jesteśmy zawieszeni to na pewno! Dziękuje wam wszystkim! Prowadziła Angela Doostely...
Angela: ...i Chris McLean!
Chris: Ale szczególnie ja!
Angela: Zaś zaczynasz?!






Wielkie PRZEPRASZAM! Musiałam zakończyć ten sezon, bo się w nim pogubiłam, ale odcinek specjalny będzie. Długo nie dodawałam, bo ten rok odkąd się zaczął nie jest dla mnie szczęśliwy. Dochodzi do tego jeszcze Totalna Porażka z nowymi postaciami (Ugh!) Ja chce te stare! Plus to, że zawzięło mi się na South Park (nie jestem za młoda, bo jest od 15, a kończę ją w tym miesiącu ^^) Nie martwcie się nie opuszczę bloga. Nawet jak wena mi się skończy na Total Drama to też nie opuszczę bloga, może połączę go właśnie z South Park (bo zaczęłam pisać odpowiadania), ale jeszcze nie teraz. Problem w tym polega, że Totalna Porażka się za dwa lata chyba skończy, no a South Park nie nieśmiertelne, heh? Zapomniałam jeszcze wspomnieć, że od odcinka specjalnego TPNL zmieni się styl pisania, zobaczycie jak. Okay to tyle ^^

czwartek, 24 marca 2011

Odcinek 4- TPNL-TDOI- ''Przetrwanie z Izzy'' cz.2- ''A może tak nie jest fajnie jak się wydawało?''

Na zamarzniętym jeziorze...

(kamera się trzęsie)
Eva: (uderza ręką w kamerę) Działaj! (uderza) Działaj! (uderza) Działa...
Angela: Erm... Eva?
Eva: (odwraca do niej głowę) Co?! (patrzy z powrotem na kamerę) Działa! Tak jak mówiłam. Wy szczury, telewidzowie nic nie było! Niech tylko ten głupi program straci popularność, a ja trafie do zakładu...to znajdę...
Angela: Nie słuchajcie jej! Zapraszam na Totalną Porażkę na Lodzie! (została popchnięta przez Evę) Aa!
Eva: Dosyć tych jaj! (wyłącza kamerę)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

*czołówka*

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Na zamarzniętym jeziorze...


Angela: (wściekła) Eva! Żałuję, że Cię tu ściągnęłam!
Eva: Wale to!
Angela: Kamery działają już poprawnie i normalnie tu będzie jeśli Ciebie znów tu nie będzie! Eva wracasz z powrotem to Ameryki! Grr!
Eva: Mogę sobie wracać! I po cholerę się wryłam w nowy sezon, w którym nawet nie biorę udziału?! A i jeszcze coś! Uważaj sobie nowa prowadząca, bo mi tam nie robi żadnej różnicy komu przypieprzę!
Angela: (przełknęła silę i wskazała na odrzutowiec w oddali) Evo proszę idź grzecznie do odrzutowca i odlatuj stąd jak najszybciej się da!
Trent: Dziewczyno nie wiesz w co się wpakowujesz!
Eva: (zła) Śmiesz mi rozkazywać?! (podeszła do niej)

Heather: I zaraz nie będzie nikt prowadził tego show

Angela: Nie. Tylko grzecznie proszę
Eva: (plunęła na lód) (cenzura) z Ciebie większa niż z łajdaczki Heather
Angela i Heather: Ej!
Eva: Banda świrów! (poszła w stronę odrzutowca)
Angela: Czy ja muszę być za każdym razem obrażana?!
Izzy: Kto wie? (wzruszyła ramionami)
Angela: Izzy! Ty też mi sprawiłaś kłopoty!
Izzy: Izzy nie sprawia kłopotów, ona je robi
Angela: Izzy! Nie nadajesz się do...do niczego? Tak do niczego! Jednakże pozwolę Ci brać udział i możesz dołączyć do drużyny Cody'ego
Izzy: (podekscytowana) Poważnie?!
Cody: (niezadowolony) Poważnie?!
Angela: Tak poważnie
Wayne: Angela, czy możemy pogadać?
Angela: (zrobiła wdech i wydech) I jeszcze ty?! (napłynęły jej łzy do oczu)
Zakleyne: Moment, moment! Angela! (podeszła do niej) Nie załamuj się niczym. Ani tym, że Wayne to gej, homo...
Wayne: Nie przesadzaj
Zakleyne: Boisz się prawdy? (objęła ją ramieniem) Angela Wayne to nie typ dla Ciebie, a co z Riccardo?
Angela: (drgnęła) O rany! Kompletnie o nim zapomniałam! Riccardo nie jest dla mnie
Zakleyne: A dla kogo? Czy ty nie widzisz nic?! Nawet nie widziałaś tego jak się z nim obsmarowywałaś na kanapie?! Ty i on jesteście stworzeni dla siebie! Pewnie teraz ,myśli, co zrobiłaś i co zrobił ten palant!
Wayne: Kurde przestań!
Angela: Myśli? Sądzisz? Mogę sprawdzić (wyjęła tablet)

Na ekranie...

''Pokój w studiu Podsumowań...
Riccardo: Zabiję tego (cenzura) ! (kopie w krzesło)''


Angela: Masz rację. (wyprostowała się dumnie) Dobrze ludzie. (spojrzała na Courtney i się skrzywiła) Courtney, co ty masz na twarzy?
Courtney: (wzięła trochę śniegu i przetarła nim twarz) Już nic
Noah: Znacznie lepiej
Courtney: Nie pytał Cię nikt o zdanie
Angela: (odkaszlała) Echem?! Podsumowując to, że jestem trochę wkurzona na poprawienie humoru dzisiaj, drużyna, która przegra odpadnie (wredny uśmieszek) cała!
Wszyscy: Co?!
Angela: A do tego w regulaminie z powrotem pojawiła się zasada... (wyjmuje regulamin) ...że ten kto nie będzie śpiewał wyleci bez zmiany powrotu
Kelly: Nie mam problemu ze śpiewaniem, ale z tym wyrzuceniem całej drużyny nie mówisz poważnie?!
Angela: Czemu miałabym nie mówić poważnie? Ja tu rządzę i wymyślam zasady


*Namiot zwierzeń*
*Cody: Było tak fajnie, a tu wracają stare czasy? Jeszcze mam Izzy w drużynie? To ja już wolę być przy Sierrze. Wolę wylecieć niż nie przeżyć*
*Katie: Przegięła na maxa! Przy Chrisie lepiej jest!*


Angela: Dzisiejsze zadanie jest banalnie proste. Pod lodem jest dla każdej drużyny przydzielona łódź podwodna, do której musicie się dostać i wypłynąć ją na powierzchnie. Do tego by zadanie było ciekawsze łodzie są przywiązane łańcuchami do podłoża to tak prędko nie wypłyniecie
Heather: A jak mamy się tam dostać?
Angela: Nie wiem, wasz problem
Tyler: Gadasz jak Chris
Angela: Ale nim nie jestem. To ruchy! Nie chce mi się cały dzień tu stać! Jeszcze nie zapomnijcie, że macie śpiewać

Cody: Izzy, nie żebym chciał Ci odebrać jakieś szansę na wygranie, ale tego, że się Ciebie boję, bo jesteś nie przewidywalna chcę wylecieć
Izzy: Boisz?! Boisz się mnie?! Izzy nie jest potworem, tylko monstrum, ale jak chcesz wylecieć to nie śpiewaj stary, a nie zawracasz mi głowę. Izzy się uczy siebie lekcji przetrwania
Cody: Dobra to Ci nie przeszkadzam

LeShawna: No dobra ludzie zabieramy się do roboty!
Trent: (mówi z niechęcią) Niech Ci będzie
Tyler: A musimy?
LeShawna: Tak owszem musimy! No już idziemy chłopcy!

Duncan: (podchodzi do Gwen) Gwen masz chwilę?
Gwen: Tak jasne i tak drużyna mnie nie potrzebuje
(Heather pokazuje jej język)
Duncan: Nie jestem dobry w tych sprawach, ale Courtney ma mnie naprawdę gdzieś przed dłuższy okres czasu, więc może my...? No wiesz...
Gwen: Taa...jeszcze nie wiem, muszę się zastanowić
Duncan: Musisz się zastanowić?
Gwen: Żartuję (uśmiechnęła się) Czy my ten teraz...
Duncan: Tak
Courtney: Co wy ten teraz?
Gwen: Nie twój interes
Duncan: Nie musisz wiedzieć, aż Cię tak to interesuje? Pilnujesz mnie
Courtney: Nie pilnuje Cię, możesz robić co Ci się żywnie podoba, ale jak już usłyszałam to się pytam
Gwen: Co się pieprzymy z takim gadaniem. Duncan i ja jesteśmy razem
Courtney: Och! (zakryła usta)


*Namiot zwierzeń*
*Duncan: Wiem, wiem, co myślicie, ale to nie tak. Rzeczywiście teraz jestem z Gwen, ale tylko po to by Courtney przyznała, że chce do mnie wrócić. Ona mnie ignorowała to ja zrobię to samo, a w ogóle to niech brat nie myśli, że jestem takim lamerem jak mu się źle wydaje, bo nie jestem!*
*Gwen: (podekscytowana) Nie mogę w to uwierzyć! On naprawdę mnie poprosił! Mieliśmy się tylko przyjaźnić, ale od dłuższego czasu jest między nami coś więcej niż tylko przyjaźń. To nie moja wina, pomagałam Duncan'owi i Courtney wrócić do siebie, ale jeśli ona go ignoruje już długo czasu i chyba bardziej woli jego brata to co miałam odmówić? Ona jest żałosna, że go odrzuca, lecz się to skończyło*


Courtney: (uśmiechnęła się wkurzona i zaczęła gadać sarkastycznie) Czemu tak długo zwlekaliście? Przecież już dawno mnie zdradziłeś
Duncan: Czemu? (objął Gwen ramieniem) Bo starałem się o kogoś kto mnie odrzucał, ale teraz już wszystko się zmieniło
Dylan: (podszedł do nich) I co bracie udajesz przy Courtney kretyna? Uła! Co jest?
Gwen: Na co Ci to wygląda?
Duncan: Przedstawiam Ci moją nową dziewczynę
Dylan: Ja też Ci przedstawiam moją nową dziewczynę, co nie? (objął Courtney)
Courtney: Tak Dylan. Wydaję mi się, że nie warto zadawać się z niższą formą życia jak oni
Gwen: Niższą formą życia? Tylko na tyle Cię stać?
Zakleyne: (nie daleko kuje w lodzie) Może tak pomoc by się przydała?!
Noah: I nam?!
Geoff: Nie obijaj się kolo, nie chcemy wylecieć
Kelly: Tak jak my, więc bladolico bierz się do roboty!
Gwen: A jak nie?!
Heather: Jeżeli wylecimy wszystkie to odpłacisz nam to!
Duncan: Racja, kończy miłą pogawędkę
Trent: (rzuca narzędziem i podchodzi do grupy) Czy ja dobrze słyszałem?
Heather: To, że gotka jest z kryminalistą, mądrala z lepszym od kryminalisty to tak
Trent: (zmartwił się) Och...Gwen ten...życzę udanego związku
Gwen: Dzięki Trent
Geoff: Długo jeszcze?

Alejandro: (wierci i pęka mu lód) Dobrze drużyno mamy przewagę
Luke: Nie mamy przewagi, Izzy widzę pod lodem
(Izzy puka w lód i robi dziwne miny)
Lindsay: Chłopaki, a jakie jest zadanie?
Luke: Wypłynąć na powierzchnie łodzią podwodną znajdującą się pod lodem
Lindsay: Aha, to kto skacze? (Lindsay popatrzała się na Alejandro) Może ty Alejandro?
Alejandro: Ja? Ustępuje miejsca koledze, niech się wykaże (skierował oczy na Luka)
Luke: Ech...mogę wskoczyć i tak nie czuję zim...wskoczę, wskoczę, bo nie ma kogo innego


*Namiot zwierzeń*
*Luke: Trzymanie się planu jest trudne, jeszcze wobec ludzi, wszystko słyszą*


Angela: (ziewnęła) Ale nuda. Śpiewajcie coś
Katie: Ale nie ma muzyki
Angela: Już jest (pstrykła palcami)

LeShawna: Drużno do kupy,
zbierzmy się!
Szybciej ruszajmy,
wygrać chcę!
Doris: Wygrać to może
sobie chcesz,
ale moja drużyna,
lepsza jest!
Mece: Wy obie duże
szczęście macie,
bo z bandą frajerów
nie trzymacie!
David: Frajerem nazywaj
tego o tam (wskazał na DJa)
Ja zaraz wygram
pokaże wam (wskoczył do przerębli)
DJ: To ja skieruję się o tam! (skrzyżował ręce i się odwrócił)
Alejandro: Wszystkim wam się
źle wydaje,
pod wodą kolega
wygrywa zadanie!
Lindsay: Jakie to było ładnie wyśpiewane zdanie!
Tyler: Lindsay nie zgodzę się z tym wyrażaniem!
Lindsay: Czemu?
Heather: Bo idiotka z Ciebie jest
Kelly: Temu, że trzymasz z tym Hiszpanem
Tyler: Poprawnie wyśpiewane to zdanie
Noah: Gramatyki też nie znacie wcale!
Katie: Kto by się przejmował zdaniem,
gramatycznym czy jakimś stycznym
Gwen: Rymy wam nie wyszły


Angela: Rzeczywiście Chris miał rację, jesteście żałośni
Geoff: Dziewczyno wyluzuj
Angela: Pokaże Ci kto ma się wyluzować. Kończcie to zadanie!


Po paru minutach...


Angela: Jak długo może wam zajmować głupia do wykonania rzecz?!
LeShawna: Jak długo możesz tak zrzędzić?!
Angela: Koniec! Nikt nie wyrywa zadania. Wszyscy są eliminowani!
Wszyscy: O nie!
Izzy: (wychodzi z wody i trzepie się jak pies) To szajcowate metalowe zwierzątko się nie chce ruszyć!
Angela: To jest już nie ważne. I tak jedna drużyna odpadnie. Do zobaczenia na ceremonii, teraz idę obejrzeć sobie film (machała im jak szła)


*Namiot zwierzeń*
*DJ: Zrobiło się beznadziejnie, ale cóż nie mówcie prowadzącej, ale wolałem Chrisa, czułem się bezpieczniej*
*Cody: Modlę się, żeby nie wrócić do Sierry i żeby w moim zespole nie była Izzy. Jak z tego bagna wyjść?*
*Noah: (wkurzony targa zdjęcie z jakimś facetem ukrytym w cieniu) Baran zabrał... (przestał targać) ...czy to musi się nagrywać? Zero prywatności*


W igloo...


Angela: (ściąga okulary 3D) Przerywacie mi film. Och...to wy telewidzowie. Za dużo do powiedzenia nie mam. Głosujcie jak macie głosować i dajcie mi film obejrzeć. Ciao! (włożyła z powrotem okulary)

Stażysta 1: (do stażysty 2) Słyszałeś jakich ich dziś potraktowała?
Stażysta 2: No, wkurzyła się i to może jej zaszkodzić
Stażysta 1: Nie wróże jej, że tu długo zagości
Stażysta 2: Jak będzie to zobaczymy
Angela: Cicho! Oglądam film!





Głosujcie na jedną z drużyn:

Mocna liga:
-Tyler
-LeShawna
-Trent

Sopelki:
-DJ
-Mece
-David

Wyjce:
-Geoff
-Duncan
-Noah

Przyjaciółki:
-Zakleyne
-Courtney
-Dylan

Śnieżki:
-Doris
-Wayne
-Katie

Trupiary:
-Gwen
-Heather
-Kelly

Pewniaki:
-Cody
-Izzy

Zakupoholicy:
-Lindsay
-Alejandro
-Lindsay



Czwarty odcinek jakoś napisałam. Trudny dla mnie czas, ale jakoś daje radę ^^ Czyżbym stała się zła i nic mi nie pasowało? xD Co dalej, przedstawi wam odcinek piąty, ale teraz zapraszam do głosowania :)

wtorek, 22 lutego 2011

Odcinek 3- TPNL-TDOI- ''Przetrwanie z Izzy'' cz.1

Przed igleem...


Angela: (rozgląda się) Nie ma tego du... O witajcie! Patrzę czy Chris się tu nie czai, żeby mi nie przerwał mojego zapowiadania. Najwyraźniej go nie ma, bo go nie widzę. W tym odcinku rywalizowiczów czeka pierwsza słuszna eliminacja, no ktoś musi kiedyś wylecieć, decydowana przez was, bo tak będzie najsprawiedliwiej. Kończę to swoje gadanie zanim zjawi się wiecie kto. Oglądajcie Totalną Porażkę na Lodzie!


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

*czołówka*

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


(robi się ciemno)
Podnóże góry lodowej...


Duncan: (wisi wciąż do góry nogami, aż jest cały czerwony) Zostawili mnie. Jestem głodny, jest mi zimno i wydaje mi się, że ślepnę! Niech ich dorwę w swoje ręce! (cenzuuuura)
Dylan: (przychodzi trzymając w ręku scyzoryk) Jednak to prawda (zaśmiał się) Jeszcze wisisz?
Duncan: A na co Ci to (cenzura) wygląda?! Jeszcze (cenura) mój scyzoryk!
Dylan: A ty mi ciastka więc jesteśmy kwita (przeciął linę i Duncan spadł na ziemie)
Duncan: (wstał i się otrzepał) Dzięki (cenzura)
Dylan: Nie przeklinaj tak jesteśmy w telewizji
Duncan: Wale to. Czemu akurat zdecydowałeś się mnie uwolnić?!
Dylan: Jesteśmy braćmi no nie?
Duncan: A tak poważnie?
Dylan: Żeby Ci już nie było tak smutno, no to Ci powiem prawdę. Courtney mi kazała, powiedziała, że wystarczy Ci tego wiszenia, w końcu też jesteś człowiekiem
Duncan: (zdziwiony) Courtney?
Dylan: No Courtney, chyba wyraziłem się jasno
Duncan: To do niej nie podobne
Dylan: Nie podobne to jutro zobaczysz, a teraz idź lepiej na eliminacje, bo przegraliście
Duncan: Do (cenzura) z taką drużyną


Ceremonia... Eliminacje...


Angela: Wayne już mogę Ci oddać kurtkę, bo mi dowieźli (oddaje mu)
Wayne: Okay (bierze ją)
Angela: (przygląda się dokładnie siedzącym) Gdzie jest Duncan?
Geoff: (od razu drgnął i stanął) Zapomnieliśmy o nim kolo! Zaraz po niego pójdę
Duncan: (przychodzi wkurzony) Już nie musisz! Zabiję was!
Noah: (sarkastycznie) Ale się boje
Duncan: Lepiej się bój, bo wam nie daruję! (usiadł)
Angela: To pierwsza wasza właściwa eliminacja ze mną
Chris: Nudy!
Angela: Zamknij się! Zasada jest taka. Kto nie dostanie dzisiaj kryształku pożegna się z programem i opuści nas tym odrzutowcem (wskazała na odrzutowiec stojący nie daleko niej). Żeby było sprawiedliwie wy nie głosujcie tylko telewidzowie. Może zacznę od drużyny, w której nie padł na nikogo, ani jeden głos. Wyjce: Geoff, Duncan i Noah jesteście bezpieczni (rzuciła im po kryształku)
Duncan: Macie szczęście!
Angela: W innych drużynach był chodź jeden głos na kogoś. Teraz rozdaje kto jest na pewno bezpieczny. LeShawna, Trent, Doris, Cody, Katie i Tyler...co?! (zgniotła kartkę) Wayne jest zagrożony?! I Chris...
Chris: Telewidzowie mnie nie lubią?! Głosowali na mnie! Co za skandal!
Wayne: Angela będzie jak będzie
Angela: (odetchnęła i rozwinęła z powrotem kartkę) Osoba, która wyleci to...


*Namiot zwierzeń*
*Chris: Pierwszy raz się tutaj będę wypowiadał. Jak wy telewidzowie mogliście mi to zrobić i na mnie głosować?! Prowadziłem przez tyle lat i jak doszło do zamiany wyrzucacie mnie?! Bardzo jesteście wdzięczni! (poleciała mu łezka)*


Angela: Wylatuje... (uśmiechnęła się wrednie) CHRIS! Papa!
Chris: (wściekły) Ja wyleciałem?! To pomyłka! Żądam jeszcze raz przeliczenia głosów!
Angela: Jak nie wierzysz, zobacz sobie (dała mu kartkę)
Chris: (spojrzał i potargał kartkę) Obiecuje, że wrócę, ale nie jako uczestnik, a prowadzący!
Chef: (przyleciał helikopterem) Mam nadzieję, że było warto po Ciebie przylecieć, bo skracam sobie urlop!
Chris: Wynagrodzę Ci to! (wsiadł do helikoptera) Życzę Ci jak najgorszego prowadzenia!
(Chef ruszył)
Angela: Jaki...łajdak (zesmutniała)
Wayne: Jesteś najlepszą prowadzącą jaką widziałem, jego słowa się nie liczą
LeShawna: Dobrze, że wyleciał, wreszcie odpoczniemy przy tobie
Tyler: Tak, chyba będziemy mieć więcej czasu?
Angela: Umm...jasne
Cody: Zostałem sam w drużynie?
Trent: Masz przerąbane Cody
Cody: Wiem, ale nie ma tu Sierr'y
Tyler: Daj spokój ziom! Wspominasz ją cały czas, a jak tak jest to znaczy, że chcesz, żeby tu była
Cody: Nie!


W jednym ogromnym igloo...


Noah: (podszedł do Katie) Katie chodź na bok
Katie: Jasne Noah!
Noah: Katie...my...razem, to...chyba zły pomysł
Katie: (spadł jej uśmiech z twarzy) Dlaczego tak myślisz?
Noah: Powiedziałem, że mi się podobasz tylko, dlatego, żeby Cie nie urazić, a Bridgette tak samo okłamałem. Mnie się podoba kto inny
Katie: Kto inny!
Geoff: (usłyszał to) Okłamałeś Bridgette?! W czym?!
Noah: W tym, że nie podoba mi się Katie
Geoff: (wkurzony) Jednak podoba Ci się Bridgette!
Noah: Nie! Ani mi się nie podoba Katie, ani Bridgette!
Katie: Rozstałam się z moją najlepszą kumpelną dla Ciebie! (zdjęła okulary) To koniec! (odeszła)

https://vignette.wikia.nocookie.net/samiamisam/images/2/26/TDWTKatie.png/revision/latest?cb=20140720183233

Geoff: Jak nie Bridge to kto?!
Noah: Nie mogę Ci powiedzieć!
Geoff: Jednak ona!
Noah: Nie!
Geoff: Dla twojej informacji to planuje z nią ślub więc nie masz, co na nią liczyć!
Noah: (zezłoszczony) To nie Bridgette! Zrozum! Nawet nie Heather!
Heather: Co ja?!
Noah: Nic ty! Geoff stary dziewczyna, która mi się podoba (szeptem) znajduje się tutaj
Geoff: Jeśli chcesz, żebym odpuścił to powiedz kto! Kim ona jest?!
Noah: (westchnął) Wygrałeś, ale nie mów nikomu, w prost błagam (powiedział mu na ucho)
Geoff: (zaśmiał się) Ona! Ona Ci się podoba?!
Noah: Tak i przestań! Gęba na kłódkę i już!
Geoff: Okay ziom, sorry. Twoja tajemnica będzie bezpieczna


*Namiot zwierzeń*
*Geoff: Podoba mu się dziewczyna, że aż bym się nie spodziewał. Biorąc fakty to rzeczywiście jest podobna do niego i mają ze sobą dużo wspólnego. Znam teraz gostka (zaśmiał się), że jak się dowie kto podoba się Noah wybuchnie wojna, ale obiecałem mu trzymać język za zębami*


Dylan: (zatrzaskuje za sobą drzwi do iglaa) Na razie!
Duncan: Ej no! (wali w drzwi) Wpuść mnie!
Dylan: Wystarczy, że Cię uwolniłem. (podszedł do Courtney) Długo mnie nie było kochanie? (objął ją w pasie)
Courtney: (najpierw była zadowolona, a potem się uwolniła) Myślisz, że jak Bóg opuścił twojego brata...
Duncan: (przed igleem) Słyszałem!
Courtney: ...to mnie możesz dotykać?!
Duncan: (dalej przed igleem trochę przerażony) Co?! Co ty (cenzura) mój bracie jej robisz?! Wpuście mnie! (wali dalej w drzwi)
Lindsay: Z kim ona w końcu flirtuje?
Doris: Chyba się tego nie dowiemy
Heather: (jest wnerwiona) Przestanie walić w te drzwi! W końcu go wpuszczę!
Gwen: Co za groźba! (przewróciła oczami)
Heather: (otwiera drzwi) Przestań do cholery walić w te drzwi!!!
Duncan: Dzięki za wpuszczenie (patrzy na rzeczy w igloo) Nie wierzę! Kanapy, łóżka, kominek, nawet różowy kibelek?
Zakleyne: Moja przyjaciółka dba o nas
David: Dokończymy to co mieliśmy dokończyć?
Zakleyne: Daj spokój! Ja Cię olałam i się nie gniewasz?
David: Przyzwyczaiłem się do tego
Zakleyne: Nie dzisiaj, kiedy indziej jeszcze się nie do końca znamy


Ranek... 8:00... Na zamarzniętym lodzie...


(Izzy stoi bez kurtki zadowolona z rękami opartymi na biodrach, a innym burczy w brzuchach [nie ma Courtney] )
Izzy: O To pierwsza lekcja przetrwania. Jestem Izzy jak mnie znacie i to ja pokaże wam jak zdobyć jedzenie na białym terenie widząc tylko lód i śnieg
LeShawna: Może się streszczaj, bo mój żołądek się coraz bardziej upomina
Izzy: Nie będziesz mówić waszej nauczycielce, co ma robić! To moja lekcja i jak chcę się streszczać to będę się streszczać!
Kelly: (szeptem do swojej drużyny) Nie dobrze, coś jej odbija
Izzy: Co mówiłaś?!
Kelly: Że Ci odbija!
Izzy: No bo mi odbija! Jakie spostrzeżenie! (uśmiechnęła się)
Alejandro: Droga Izzy zajmij się lekcją (zaburczał mu brzuch)
Izzy: Pierwszy sposób, który dziś się na uczycie to łowienie ryb. Ryby są pod lodem. Są dwa sposoby na rozwalenie lodu i zrobienia przerębli. Pierwszy... (przebija swoją nogą lód)...i drugi przy którym trzeba się męczyć to wiertłem, ale kto woli drugi sposób?
(każdy podniósł rękę)
Izzy: Bez wyobraźni jesteście!
Doris: Niech zgadnę, na łowienie ryb też są dwa sposoby, albo rękami, albo wędką
Izzy: Nie! Są trzy! Jeszcze można skoczyć do przerębli i łowić
DJ: To jest niebezpieczne
Izzy: Dlatego, że wy jesteście nieudolni...
Heather: Zaraz przywalę tej szajbusce!
Izzy: ...dostaniecie te dziwne kije i te wiertła. Po jednym dla drużyny (odsłoniła worek stojący za nią i rozdała)
Lindsay: To ma sens
Katie: (smutna) Życie nie ma sensu
Doris: Dziewczyno, co Ci jest?
Katie: Nie mam ani chłopaka, ani nawet najlepszej przyjaciółki
Doris: Na tym jeszcze się świat nie skończył
Katie: Poważnie?
Doris: Tak, uwierz w siebie. Teraz jest ważniejsza rzecz. 10 milionów dolarów do wygrania
Katie: Racja, przynajmniej nie płaczę, co dziwne
Doris: Nie czujesz się załamana jak nie płaczesz
Katie: No chyba nie. Dzięki Doris
Doris: Do usług

Izzy: Teraz możecie... (zobaczyła, że wszystkie drużyny odeszły, w pośpiechu wiercą dziury i łowią) Nie powiedziałam wam jak się łowi!
Angela: (przyszła) Izzy wszytko jest w porządku?
Izzy: Nie! Zaczęli, a nim nie powiedziałam jak
Angela: Izzy nie wiem czy normalniejesz czy dziwaczejesz
Izzy: Izzy jest zawsze dzika!
Wayne: (podszedł do Angel'i) Hej
Angela: Hej Wayne. Nie łowisz z innymi?
Wayne: Katie chciała spróbować
Angela: Aha
Wayne: Jakie dziś będzie zadanie?
Angela: Jeszcze nie wiem, ale Wayne (uśmiechnęła się i zarumieniła) może ja wypełnię swoje zadanie
Wayne: Jakie?
Izzy: Izzy się nie wtrąca (odsuwa się po woli)
Angela: Jeśli oni mnie jeszcze nie spostrzegli to... (uwiesiła mu ręce na szyi)
Wayne: (skrepowany) Ej czekaj moment! (odsunął ją) Ty chyba czegoś nie wiesz
Angela: O czym ty mówisz?
Wayne: Ja jestem innej orientacji
Angela: (puściła go ze zdziwieniem) Co?! JESTEŚ GEJEM!
Wszyscy: (w oddali) CO?!
Cody: Ten nowy jest gejem?
Izzy: Gdybyście zostali na miejscu to byście widzieli, co się dzieje
Zakleyne: A ty to skąd wiesz?
Izzy: Bo Izzy umysł wszystko wie
Zakleyne: Ta jasne i co jeszcze ciekawego mi powiesz?
Trent: Ej, dziewczyny nie kłóćcie się
Lindsay: (bawi się włosami) Ale o co się kłócicie?
Heather: Jak nie słuchałaś to w końcu zacznij słuchać, a nie baw się włosami, bo i tak są brzydkie
Kelly: No właśnie myślisz, że są pięknie?
Linsday: Tak myślę, a co nie?
Heather i Kelly: Nie
Alejandro: Senioritas uważam, że włosy Lindsay są piękne
Lindsay: (mówi zawstydzona) Och dziękuje przystojniaku
Tyler: Hej ty Hiszpan zostaw ją
Alejandro: Przecież jej nie trzymam, jak byś raczył zauważyć nazywam się Alejandro!
Tyler: (ma poważną minę) Nie polemizuj ze mną Al! Jeśli nie chcesz ze mną zadzierać to nie zawracaj mojej Lindsay głowy!
Geoff: Jeszcze go w takim stanie nie widziałem
Alejandro: Ja nic nie chce złego zrobić, przedtem zrobiłem błąd, ale to już się zmieniło. Taki nie jestem. Chce być tylko przyjacielem i chciałem przyznać jej rację
Heather: (przewróciła oczami) Skończyłbyś z tym swoim zagraniem. Wiesz, na aktora się nadajesz
Alejandro: Mówię poważnie
Heather: Tak, jak ja że mi się podobasz
Alejandro: (uśmiechnął się) Wreszcie przyznałaś
Heather: (zakłopotana) Nie przyznałam! To było tylko takie przedrzeźnianie Ciebie! Nie myśl sobie nic. Mogłam równie dobrze powiedzieć, że podoba mi się...Noah...nie...jego to oszukałam
Noah: Bez szczelna
Katie: Równie jak ty!
Noah: Katie ja... (machnął ręką) a co ja się będę tłumaczyć
Angela: (smutna) Nie mogę dzisiaj prowadzić. Izzy i Eva się wami zajmą, ja muszę coś przemyśleć (poszła)


*Namiot zwierzeń*
*Wayne: Co, miałem kłamać? Teraz to mam przerąbane, gwarancja, że wylecę. Długo nie pobyłem*


Izzy: (uśmiecha się szeroko) Ev'y jeszcze nie przyszła, więc Izzy ma was pod swoją opieką
Eva: (ciągnie za włosy ze sobą Courtney) Przyprowadziłam zgubę
Courtney: Puszczaj! (wyrwała się i ogarnęła włosy odkrywając swój makijaż) Nie mogłam wcześniej przyjść, bo musiałam poświęcić na coś trochę czasu, chyba widać
(Dylan uśmiechnął się i trzy razy poruszał brwiami)
Duncan: (podszedł do niej ze spuszczoną miną) Courtney? O wow...wyglądasz jakoś inaczej, wreszcie jak dziewczyna. (uśmiechnął się) Ładnie
Gwen: Nie przesadziłaś z tą tapetą?
Dylan: (podniósł palec do góry) To moja zasługa
Duncan: Jak ją przekonałeś?
Dylan: Po prosto ja mam coś, czego ty nie
Courtney: On mnie nie przekonywał, ja sama sobie postanowiłam
Lindsay: Tyle różu to nawet ja nie używam
Heather: Przyznam, że z tą toną cementu to jej dobrze
Noah: Ja mam na przykład inne zdanie. Przypomina mi lalkę Barbie
Courtney: (przewróciła oczami) I mówi to ten, który nie przeskoczył liceum, mając możliwość iść dwa lata wcześniej na studia
Noah: Nie wiem jakim cudem Ci się to udało, jeżeli moja średnia nigdy nie spadła poniżej 5.0
Courtney: Moja też nie! Jak widać wolą mnie
Noah: U mnie musiała pewnie zajść pomyłka i stąd mi nie przyznali
Courtney: Noah (położyła mu rękę na ramieniu) Pomyłki w tym wypadku się nie zdarzają
Noah: Zmyj to z twarzy, bo nie mogę patrzeć
Courtney: To nie patrz! Masz problem
Eva: Ciszo do diabła bądźcie! Kiedy ja tu jestem nie zamierzam słuchać tych waszych jazgotów!
Izzy: Prowadząca pozwoliła nam dziś prowadzić, bo się dowiedziała, że ten nowy to gej
Wayne: Nie komentuj
Eva: Aha. Świetnie. Ty wiatko idź sobie gdzieś tam nie wiem gdzieś, do fok czy coś, a ja ich nauczę rozumu
(wszyscy przełknęli ślinę)
Izzy: O nie siłaczko Eva'czko to jest Izzy lekcja przetrwania
Doris: (z przerażonym uśmiechem) Tak...niech Izzy nas uczy, chcemy się nauczyć
Eva: (wściekła) Stul dziób! Ty pokręcona wariatko śmiałaś mnie nazwać...
Izzy: Siłaczka Eva'czka? Tak!
Eva: (zrobiła się czerwona) Jeden, dwa, trzy, cztery...pięć...sześć, siedem (uspokoiła się trochę) osiem, dziewięć...dziesięć. Nie próbuje jeszcze raz, bo twoje dni dobiegną końca
Courtney: Coś mnie ominęła?
Kelly: Och, dużo
Izzy: Eva umiesz opanować swoją złość
Eva: A ty jakoś dziwnie normalnie gadasz
Izzy: Izzy nauczyła się scenariusza, więc się go trzyma
Eva: Trzymaj, ale nie przesadza, bo wiesz! Mogę sobie postać i pilnować ich, bo już mi się nie chce ich prać
Izzy: Hihi!


*Namiot zwierzeń*
*Cody: Czuję się teraz bardziej niebezpieczniej niż przy Sierr'ze. Jednak ona nie jest taka zła*
*Trent: Chris był zły, Angela pozmieniała wszystko na lepiej, ale przez tego gościa Wayne nie dożyjemy końca dnia przy Ev'e i Izzy! Nie spisałem jeszcze testamentu (wyciągnął kartkę i ołówek)*
*Geoff: Gdzie ja się znalazłem! (wyciągnął krótkofalówkę) Bridgette? Słuchaj kotku chciałem Ci powiedzieć, że Cię kocham...
Eva: (weszła do namiotu) Nienawidzę wyznań miłosnych! (zabrała mu krótkofalówkę i rozwaliła) A teraz wypad stąd wariatka ma was uczyć!
Geoff: (przerażony) Nie! Bridgette! (schylił się po resztki krótkofalówki) Kochanie? Halo? Nie!
Eva: Wypad! (chwyciła go za ucho i wyciągnęła z namiotu)*


Izzy: Miałam coś przekazać (drapie się po głowie) Izzy przypomniała sobie! Prowadząca kazała przekazać wam, że niestety te luksusy to nie za darmo macie
Wszyscy: Co? Jak to?
Izzy: W zamian musicie śpiewać! Pokręcone to nie?!
Niektórzy: Tylko nie to!
Eva: Frajerzy będziecie śpiewać czy wam się to podoba czy nie, bo inaczej moja pięść wyląduje na waszych buźkach!
Izzy: Izzy lubi kiedy się śpiewa! Więc śpiewać!

LeShawna: Za dobrze się zdarzyło
Cody: Bo Chris'a już nie było
Kelly: Nową prowadzącą mamy
Luke: Że Chris'owi na te wieści wyszły gały
Heather: Które się popłakały
Mece: Ja wołam Chris'a
David: Chyba żartujesz sobie misia?
Zakleyne: Misia? Co to znaczyć miało?
DJ: Ja nie wiem, ale mnie zatkało
Courtney: Jeśli Mece wolałaś Chris'a
Katie: Trzeba było się już poddać dzisiaj
Doris: A nie zrzędzić jak srotnisia
Gwen: Która nie potrzebnie zajmuje miejsce
Duncan: Na wygranie... 10 milionów baksów...?! (pokiwał głową)
Alejandro: Zwaliłeś tę piosenkę
Dylan: Przewidzieć można było
Lindsay: Że moje lusterko się zgubiło! (szuka)
Tyler: Nie, obok Ciebie było (podniósł je i jej podał)
Izzy: Nie tematycznie wszystko się zdarzyło!
Wayne: Że zawaliłem dzisiaj?
Geoff: Jej chodzi o przeżycie
Noah: Na tej przeklętej, pokrytej lodzie wyspie!
Trent: Bez jedzenia, ani picia
Eva: Narzekacie tylko bez obycia!

Izzy: Nie podoba się Izzy dziś wszystko! Muszę ochłonąć
Eva: Ja mam już dosyć (zasłoniła ręką kamerę)
(ciemność)
Angela: (słychać jej głos) A co wy robicie?! Musicie prowadzić, nie możecie zasłaniać kamery
Eva: (głos) A ją rozwalić?!
Angela: (głos) Nieeeee!
(trzask)

Spiker: (głos) Program musi być zakończony z przyczyn technicznych. Powrócimy do was w kolejnym odcinku Totalnej Porażki na Lodzie...
(kolejny trzask)

CIĄG DALSZY NASTĄPI...





Zawiodła się trochę na tym, że prace na konkurs doszły do mnie tylko dwie zrobione przez tą samą osobę, więc nie miałam trudnego wyboru. Ale dobra, jesteśmy kwita, bo musieliście tak długo czekać na nowy odcinek ^^, przez tą moją cholerną wyczerpującą naukę. Po nocach nie spałam tylko się uczyłam i zdawałam, zdawałam, aż tylko trzy rzeczy mi zostały do zdania i basta. Uff w tym roku, co ja przeszłam to... ale już nie dręczę was. Kolejny odcinek postaram się lepszy

wtorek, 25 stycznia 2011

Odcinek 2- TPNL-TDOI- ''Pewna, niewiarygodna zmiana''

W Igloo...

Chris: Ostatnio na Totalnej Porażce na Lodzie. Chef w końcu wytrwał i dostał urlop. Przybyło dwóch nowych- moja pomocnica Zakleyne i mój siostrzeniec Wayne. Zawodnicy niespodziewali się, że kolejny sezon będzie w tak mroźnym i zimnym miejscu. Niespodziewali się jeszcze, że ten sezon będzie na śmierć i życie. Muszą sami przetrwać i sami zdobyć jedzenie. W tym sezonie jest siedem drużyn. Pierwszym zadaniem jakie było to każda drużyna musiała sobie zbudować igloo, lecz nie każda zbudowała lub nie dokończyła przez swoje komplikacje, które uważam za słodkie. Wygrała drużyna Przyjaciółek i wybrały sobie Dylan'a do drużyny. Trzy drużyny są zagrożone, ale z tych trzech drużyn odpadnie tylko jedna osoba. Z której i kto? I czy Cody zostanie? Oglądajcie Totalną PORAŻKĘ na LODZIE! Jakoś za dużo powtórzeń było w tym, ale co tam!


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

*czołówka*

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Na pustym terenie z kilkoma iglaami...


David: Więc...gdzie będzie ta eliminacja?
Chris: Właśnie po to budowaliście igloo, żebym mógł wybrać najlepsze na eliminacje. Więc wpakowywać się do Chris-iglaa!
Trent: A co z nami?
Chris: Wy tu na razie zostańcie
Cody: (przerażony) A co ze mną?!
Chris: No niestety, ale widzowie powiedzieli...
Cody: Dlaczego?!
Chris: ...powiedzieli, że zostajesz
Cody: Zostaję?! (podskakuje do góry) Zostaje! O tak!


W Chris-igloo...


Chris: Zasady są następujące...
(Chris-igloo się rozwaliło)
Chris: Co jest?!
(wszyscy co byli przed igleem się śmieją)
David: Chyba jest odwilż, bo się zrobiło odrobinę cieplej
Chris: Dobra nie ważne. Te eliminacje nie będą wiarygodne więc powiem od razu. Jedna osoba z waszej dziewiątki wyleci. Jedna drużyna może się uratować po przez głosy, ale tylko dziś, bo w ogóle wszystko rozplanowałem inaczej. No więc twierdząc po wynikach z wykrywacza kłamstw to...
Geoff: Jakiego wykrywacza?
Chris: (wyjmuje jakieś urządzenie) Z tego. Na odległość metra mogę każdego prześwietlić i sprawdzić czy kłamie czy nie
Heather: Powiedz już kto wyleciał!
Chris: No to drużyna, która się uratowała to wy chłopaki. Wyjce każdy z was miałby chodź jeden głos
Duncan: Nie głosowałbyś na mnie?
Geoff: Bardziej od Ciebie to nie lubię pana zadufanego w Bridgette!
Noah: Powtarzam Ci, że mi się Bridge nie podoba, a po za tym jestem z Katie
Katie: Łiii!
Chris: Dobra ze Trupiar jest zagrożona Gwen, a ze śnieżek Mece
Mece: Co?!
Gwen: Kelly zagłosowałabyś na mnie?
Kelly: Sorry Gwen, ale wydaje mi się, że z Heather mam więcej spólnego
Heather: Naprawdę?


*Namiot zwierzeń*
*Heather: Chętnie chcę, żeby wyleciała Gwen, ale będzie przechlapane, bo drużyna się będzie składać jedynie z dwóch osób*


Mece: DJ zagłosowałeś na mnie?
DJ: No tak
David: Ja też
Chris: A dziewczyna, która dziś wyleci to...
Gwen: Czekaj! Wiem, że to ja, ale muszę coś zrobić (podbiegła do Duncan'a i go pocałowała)

*Namiot zwierzeń*
*Gwen: (cenzura) jak ja mogłam to zrobić?!*


(Courtney pojawiły się łzy w oczach i odwróciła twarz)
Duncan: (odepchnął ją) Gwen co ty sobie myślisz?!
(Courtney odwróciła z powrotem twarz)
Duncan: Yyy... (spojrzał na Courtney) Nie znoszę...Cię Gwen...
Wszyscy: Co?
Courtney: Co? (uśmiechnęła się)
Gwen: Ja...przepraszam! (odeszła szybko)
Heather: O kurde! Kto by się spodziewał?


*Namiot zwierzeń*
*Duncan: Nie ukrywam, pocałunek mi się podobał, ale mi nie zależy na Gwen. Widzieliście uśmiech Courtney kiedy to powiedziałem, że nie znoszę Gwen?*
*Gwen: Nie znosi mnie?! Przecież sam...kiedyś...chciał? Nie rozumiem! Jestem porąbana*


Chris: Ej no! Rozmyśliłem się. Nikt nie odpada
Gwen: Jak nikt?! Ja muszę! (złapała Chris'a za kurtkę)
Chris: Nie tym razem. (spojrzał na zegarek) Jest już siedemnasta i robi się ciemno
Luke: Gdzie będziemy spać?
Chris: Myślałem, że przez was zrobionych igloo, ale one też się rozwaliły. Chętnie bym to olał, ale nie mogę...mogę. To wasz problem. Zobaczymy się rano
Doris: Dostaniemy koce do przykrycia?
Chris: Po co? Dziś w nocy ma być +2'C więc przeżyjecie. Jutro postaram się coś załatwić (rozpłynął się cofają do mgły)
LeShawna: Rewelacja! Nie jesteście głodni? (burczy jej w brzuchu)
Alejandro: Trochę
LeShawna: Nikt Ciebie nie pytał
Cody: (wyciąga z kieszeni gumę do żucia) Ja mam tylko gumę do żucia
Wayne: (też wyciąga gumę) Ja tak samo
Lindsay: (wyciąga) Ja mam jedną landrynkę (zjada ją) Już nie mam landrynki
Dylan: Ja miałem ciastka (szuka po kieszeniach)
Duncan: Ja mam ciastka (wyciąga)
Dylan: O złodziej
(wszyscy biorą po ciastku od Duncan'a oprócz Courtney)
Duncan: A ty czemu nie bierzesz?
Courtney: Może nie jestem głodna (zaburczało jej)
Duncan: Widać
Courtney: Och dobra (wzięła jedno)
Luke: Ja mam jeszcze ciastka (wyciąga i wszyscy też biorą po jednym)



Ranek... 8:07...


(wszyscy śpią na lodzie)
Chris: (trąbi taką głośnią trąbką) Wstawajcie! Nie zamarzliście?
Noah: Co jest?
(wszyscy wstają i się trzęsą, nagle zauważają wielkie igloo)
Chris: To taki prezencik
Lindsay: Gdzie? (rozgląda się)
Tyler: Nareszcie będziemy mieli gdzie spać
(do Angel'i podchodzi jakiś stażysta i jej coś daje)
Angela: Co to? (czyta, podchodzi z wrednym uśmiechem do Chris'a i przykłada mu kartkę przed nos) CHRIS TERAZ JA TU ŻĄDZE!
Chris: (zaskoczony) Co?! Co?! (bierze kartkę i czyta dokładnie) Nie możliwe...co? Jak...co? Dlaczego?! (czyta dalej) Zostałem pozwany? Przez kogo?!
(Angela, Courtney, Heather i Noah podnieśli ręce)
Noah: Jeszcze Katie tylko, że ja za nią
Katie: Tak?
Chris: (rozpłakał się) Nie możesz mi odebrać tytułu prowadzącego!
Angela: Owszem mogę!
Zakleyne: Świetnie! Załatwiłaś go!
Angela: Od teraz ja tu rządzę! Obiecuje być sto procent lepsza od Chris'a! A i Chris, bo ja w porównaniu do Ciebie mam serce i dam Ci wybór. Wolisz odejść z programu czy brać w nim udział?
Chris: Nie poddam się! (przestał płakać) Straciłem program, ale go nie opuszczę! Biorę udział o Milion Dolarów, bo zapomniałem wam powiedzieć jaka jest stawka
Wszyscy: Chris i udział?
Angela: Proponujesz...poprawka proponowałeś tylko jeden nędzny Milion? Za to, co muszą się teraz męczyć to tylko Milion? Ja podnoszę stawkę do Dziesięciu Milionów Dolarów!
Wszyscy: Whoa!
Angela: No to kto chce przyjąć do drużyny Chris'a?
(cisza)
Chris: Nikt nie chce mnie w drużynie?! Po tym wszystkim?!
Katie: Chociaż ta drużyna, co by Cię przyjęła miała o jednego zawodnika więcej nie była by zadowolona
Chris: Doigracie się! Zobaczycie jaki jestem dobry!
Angela: No to Chris chyba będę musiała Cię umieścić w drużynie jedno osobowej
Chris: Co?!
Angela: Słyszałeś. Twoja drużyna nazywa się Pewniak
Cody: Ja też chcę wstąpić to jego drużyny
Angela: Okay. Więc Pewniaki
Trent: Po co to robisz brachu?
Cody: Bo chcę być jak najdłużej i jak najdalej od Sierr'y
Chris: Zgoda
Angela: No i bym musiała wysłać Cię do domu, ale jak przystałeś na to, to w porządku. Teraz, żeby było lepiej to dla wszystkich mam kurtki!
(stażyści przynieśli dla każdego kurtkę)
Wayne: Jesteś spoko
Angela: (zarumieniła się) Ja tylko robię to co dobre


*Namiot zwierzeń*
*Heather: Nie dobrze! Ten nowy będzie miał większe szanse na wygraną! Muszę zadziałać*
*Wayne: Teraz to mi się tu podoba*


Angela: Każda drużyna dostanie jeszcze po krótkofalówce w razie gdyby się któraś zgubiła
Geoff: (bierze od niej krótkofalówkę) Super! (słychać z niej głos Bridgette~Geoff?) Halo? Kochanie? To ty? O Bridgette... (odszedł kawałek)
Kelly: To nawet możemy się połączyć z tymi co się nie dostali?
Angela: Tak (rozdaje reszcie drużyn)
Chris: Na cholerę mi to?
LeShawna: Na cholerę nam on? (wskazała na Chris'a) Chris daj sobie spokój przecież jesteś już za stary na te wygłupy
Chris: Może na zewnątrz wyglądam staro, ale płynie we mnie młoda krew
Wszyscy: Buhahaha!
Chris: Jesteście okropni!
Gwen: Jeśli ty tu rządzisz to chyba zadań nie będziesz nam robiła?
Angela: Tego nie mogę Ci obiecać, bo to na tym program polega Gwen
Doris: A zaczynało się tak fajnie


*Namiot zwierzeń*
*Luke: (trzyma w ręku krótkofalówkę i mówi do niej) Va...to, to znaczy...walcie się? Tak walcie się ja to wygram (uśmiechną się nieśmiało)*


Angela: Dobrze jeśli już wszystko wiecie to może przejdziemy dalej chyba, że są jakieś pytania?
(Chris podnosi rękę)
Angela: Jak nie ma pytań to dobrze
(Cody podnosi rękę)
Angela: Tak Cody? (uśmiecha się przyjażnie)
Cody: Bardzo fajne są te kurtki, a ty jesteś dla nas taka miła
Angela: Dziękuje Ci Cody
Chris: To nie fer ja miałem pytanie i nie zapytałaś się mnie, co ja chcę!
Angela: Coś mówiłeś Chris, bo nie słyszałam (udaje, że go słucha i mu przytakuje)
Wayne: Czemu my mamy na sobie kurtki, a ty stoisz i marzniesz?
Angela: Bo zabrakło dla mnie ale nie mogłam pozwolić żebyście wy marzli
(Chris się śmieje, a Wayne oddaje jej swoją kurtkę)
Lindsay: Jaki dżentelmen!
Tyler: Ej ja też taki jestem!
Angela: Nie możesz oddać mi swojej kurtki
Wayne: Ależ mogę i nikt mi tego nie zabroni jak chcę to Ci dam i koniec rozmowy skończyłem
Angela: (zarumieniła się) No dobrze, ale jak tobie będzie zimno to masz mi powiedzieć, a potem ja tobie oddam tę kurtkę
Wayne: Jasne

*Namiot zwierzeń*
*Alejandro: On robi to samo, co ja bym zrobił. Urabia sobie ją, żeby miał większe szanse na wygraną. Trzeba będzie działać*


Zakleyne: (szeptem do Courtney) Ale oni słodko razem wyglądają
Courtney: Wiesz Duncan'a na to by nie było stać
Zakleyne: Może dało by się z nim coś zrobić, żeby się poprawił
Courtney: Egh... mam go gdzieś on jest jak półgłupek zza krzaka
Duncan: Ja to słyszę
Dylan: Ona ma rację
Duncan: A ty to co nie lepszy tylko się popisujesz przed każdym
Dylan: A ty zdradzasz Courtney palancie
Duncan: Bracie uwarzaj, co mówisz
Chris: Może by wreszcie nasza nowa pani prowadząca powiedziała nam jakie jest zadanie
Angela: Właśnie miałam mówić! Gdzieś na całej wyspie są ukryte kryształki górskie. Każda drużyna, która znajdzie trzy kryształki w przeciągu godziny nie zagrozi jej eliminacja. Wasz czas rusza od...teraz!
(każda drużyna poszła w inną stronę)


Klif lodowcowy...


Katie: Ale tu stromo. Nie możemy iść w jakieś inne miejsce?
Wayne: Tak, ciekawe gdzie? Może wymyśl nam inne miejsce, co?
Katie: No... Yyy... Dobra niech już będzie
Doris: Nie gadajcie tylko szukajcie. Zależy wam na tej wygranej, czy nie?
Katie: Mi zależy
Doris: (wyciąga spod śniegu kryształek) Jeden już mamy jeszcze tylko dwa



Podnóże góry lodowej...


(Mocna liga, Trupiary i Wyjce spotykają się w jednym miejscu)
Duncan: (wchodzi na pułapkę i zawisa na linie do góry nogami) Cholera! Pomóżcie, co?
(wszyscy się śmieją)
Geoff: Niby, po co?
Noah: Mi się nie chce
(wszyscy go olewają i idą dalej)
Duncan: No co wy! Gwen!
Gwen: Wybacz jesteściemy w innych drużynach (poszła dalej)


*Namiot zwierzeń*
*Duncan: Wystawili mnie! Żeby mnie mój durny brat nie zobaczył, bo niech to!*


LeShawna: Idziesz Trent?
Trent: Za chwilę dołącze
Tyler: Spoko ziom, zaczekamy!

Trent: Pocałowałaś Duncan'a...uchm...
Gwen: No...tak...nie opanowanie po prostu
Trent: Ja tam nie mam nic do tego
Gwen: To...super. Boję się, że Courtney będzie chciała mnie zabić
Trent: Ona nie jest już nim zainteresowana
Gwen: Wiem, ale on jest
Trent: I nie bierz sobie do serca tego, co powiedział. To palant
Gwen: Miał rację
Trent: Uważam, że nie
Gwen: Trent to miło (uśmiechnęła się)
Heather: Nie gadaj z wrogiem parszywa gotko!
Trent: Powodzenia (dołączył do swojej drużyny)
Kelly: Nie kręcisz z Duncan'em?
Gwen: Kto? Ja? Niby czemu?
Heather: Widzieliśmy jak go pocałowałaś na eliminacjach, wszyscy widzieli. Nie jesteśmy ślepe! I zresztą nikt nie jest ślepy
Gwen: A słyszałyście, co powiedział?
Heather: (sarkastycznie) Że nie znosi biednej Gwen o jaka szkoda! Smutno Ci?
Gwen: Odczep się Heather!
Kelly: Nie zaprzeczaj
Heather: Wiesz, co Kelly dziś przegramy to zadanie i odeślemy ją do domu
Gwen: (przełknęła ślinę) Nie zrobisz tego!
Kelly: Jak się zgodzę to będzie mogła
Gwen: Nie pozwolę, żebyśmy przegrały! Sama znajdę te głupie kryształki! (oburzona oddaliła się od nich)
(Heather i Kelly przybiły sobie piątkę)
Kelly: Jak wygramy to nic nie stracimy, jak przegramy to tez nic nie stracimy
Heather: Jak by nie było jesteśmy i tak na szczycie
Kelly: Zgadza się (podniosła z pod nóg kryształek) O jeden tu jest. Zabierzemy go?
Heather: Po co? Niech się biedulina naszuka (wzięła od niej kryształek i go wyrzuciła)


Na jakiejś górze...


Zakleyne i David: (zderzając się ze sobą) Przepraszam...to...ja...przepraszam?
David: (pomaga Zakleyne wstać) Nic Ci się nie stało?
Zakleyne: Nie, jestem cała (otrzepała z siebie śnieg)
David: Gdzie twoja drużyna?
Zakleyne: Nie wiem, a gdzie twoja drużyna?
David: Też odpowiem, że nie wiem
(oboje zauważyli w śniegu kryształek i się po niego schyli podnosząc go razem)
Zakleyne: Ty go weź (popchnęła go w jego stronę)
David: Nie, ty go weź, byłaś pierwsza (popchnął go w jej stronę)
Zakleyne: (przyjęła go) Dziękuje
David: Drobiazg. Jesteś taka ładna, nawet ładniejsza niż Courtney. Mogę się pocałować?
Zakleyne: Nie musisz pytać
(David nastawił usta, ale się przechylił i stoczył się z góry)
Zakleyne: No nie! (krzyczy) Nic Ci nie jest?!
David: (podnosi się) Nie
Zakleyne: (schodzi do niego) Oby na pewno?
David: Na pewno (słychać Courtney z krótkofalówki~David nie widziałeś przypadkiem Zakleyne?) Tak jest ze mną
Zakleyne: (zabrała mu krótkofalówkę) Drużynko wykiwałam frajera i mam kryształek! (rzuciła w niego krótkofalówką i pobiegła)


*Namiot zwierzeń*
*Zakleyne: Miłe słowa od niego padły na mój temat, ale wygrana drużynowa liczy się bardziej*
*David: Co za kobieta*


W grocie...


Mece: Wiecie gdzie jest nasza łamaga, ale mniejsza od DJ'a?
DJ: Ej! Przestań być wredna!
Courtney: Nie przejmuj się wredną zołzą
Dylan: Nie przejmuj się nimi Courtney (przyciągnął ją do siebie)
Courtney: Dylan lubię Cię, jesteś przeciwieństwem swojego brata, ale jesteś zbyt...seksistowski jak dla mnie
Dylan: Próbuję Ci tylko zaimponować
(przychodzą Geoff i Noah)
Noah: (odkaszlał) Ehem...
Courtney: (wyrywa się od Dylan'a) Gdzie zgubiliście pana wypercingowanego?
Geoff: Powiedzmy, że sobie zwisa (zaśmiał się)
Dylan: (śmieje się) Jak zwisa?
Noah: Wpadł w pułapkę
Courtney: Bardzo dobrze
Noah: (mówi szybko) Też tak uważam



Gdzieś na zamarzniętym morzu...


Chris: Albo przyniesiesz mi kubek gorącej czekolady, albo Cię wyrzucę!
Cody: Nie możesz mnie wyrzucić Chris, już nie prowadzisz show
Chris: Pamiętam
Cody: Trudno Ci się pogodzić z tym?
Chris: (mruknął pod nosem) Noo...
Cody: Mnie trudno pogodzić się z tym, że jestem ze Sierr'ą
Chris: Kolo nie potrafisz zerwać z nią?
Cody: Próbowałem, ale to trudniejsze niż mi się wydaje
Chris: Nie rozumiem kolo
Cody: (zauważył przeręble) Chris uważaj, bo wpadniesz...
Chris: Co? (zrobił krok naprzód i wpadł do przerębli)
(drużyna Zakupoholików się zbliża)
Lindsay: A gdzie tu są sklepy?
Luke: Yyy...nie ma?
Lindsay: (wyciera się) Nieeee!!!
Alejandro: Erm...wy się do mnie odzywacie, co nie?
Luke: Ja nie mam nic do Ciebie
Lindsay: Nie ma sklepów! Nie ma sklepów!
Alejandro: Lindsay, Lindsay...są sklepy tylko, że...yy...zamknięte
Lindsay: (przestaje krzyczeć) Na prawdę?
Alejandro: Si! (szeptem do Luk'a) Z nią trzeba łagodnie
Luke: Dobrze wiedzieć
Cody: (zauważył ich) O! Pomożecie? Chris wpadł do przerębli
(wszyscy się śmieją)
Chris: (z pod przerębli) Pomocy!!!


Po dwudziestu minutach przed wielkim igleem...


(Luke i Alejandro niosą zamrożonego Chris'a)
Lindsay: Pytam się już po raz setny, dlaczego sklepy są zamknięte?!
Angela: O jakich sklepach ona mówi?
Alejandro: (podchodzi do Angel'i i jej szepcze do ucha) Ella es una estupidez, así que no te preocupes, porque estás tan caliente líder
Angela: Wybacz, ale nie rozumiem
Alejandro: To ja Ci przetłumaczę. Mrr...


*Namiot zwierzeń*
*Alejandro: Próbuję moich sztuczek na prowadzącej, żebym mógł wygrać*




Angela: Wow, ale...nie ufam Ci! (wyciąga megafon) Koniec szukania! Wszyscy do mnie!
(wszyscy przyszli prócz Duncan'a)
Angela: Która drużyna ma ile kryształków?
Heather: My mamy ze...
Gwen: (pokazuje wszystkie trzy kryształki) Wszystkie!
Kelly: Jednak nie wyleci
Zakleyne: My też!
Courtney: Gdzieś ty była?! Mogliśmy przegrać, bo ja i Dylan nic nie znaleźliśmy!
Zakleyne: Sorki poszłam gdzieś indziej i nie drzyj się na mnie, bo znalazłam wszystkie!
Courtney: Ja nie krzyczę tylko stwierdzam wnioski. Drugi raz masz się trzymać z nami!
Zakleyne: Dobra nie kłóćmy się, bo to zakłóca naszą współpracę
Geoff: Nam nic nie udało się znaleźć
Noah: Wybacz nam obiecujemy, że następnym razem lepiej się postaramy
LeShawna: Myśmy znaleźli tylko dwa
Mece: Ja znalazłam jeden
DJ: Ja także jeden
David: Tak samo i ja
Luke: Ja zdobyłem wszystkie!
(Alejandro się dziwi i nic nie mówi)


*Namiot zwierzeń*
*Alejandro: Jakim cudem ma wszystkie jak my żadnego nie znaleźliśmy?*


Katie: Ja znalazłam jeden kryształek
Cody: Nie pamiętam czy coś mamy
Chris: (momentalnie roztopił się, pokazuje trzy kryształki i krzyczy) Ja mam trzy!
Angela: To masz pecha, bo was jest dwóch i powinniście mieć dwa, a nie trzy (zabiera mu jeden kryształek) Te kryształki to są cukierki. Nie prawdziwe kamienie, bo by były zbyt cenne. Każda drużyna, co ma trzy kryształki nie licząc Pewniaków jest bezpieczna. Resztę czekają eliminacje.
Cody: Nas też?
Angela: Tak!
Chris: Jesteś niesprawiedliwa!
Angela: Jestem taka, jaka jestem. Eliminacje odbędą się tam gdzie stoją te ławki zrobione z lodu (wskazała na nie z pół kilometra dalej) I jeszcze coś. Niestety, ale kucharza nie dało się załatwić, bo zanim dotarł to zamarzł na kość, ale za to załatwiłam wam kogoś kto nauczy was zdobywać jedzenie i kogoś kto będzie zastępował Chef'a w różnych pracach
Izzy: (przybywa w podskokach) Hej! To ja będę was uczyć przetrwania!
Wszyscy: O nie!
Angela: Co? Przecież miał być kto inny, a do zastępowania...
Eva: (przychodzi) Ja!
Angela: O nie!
Wszyscy: Nie!!!
Chris: Dziś było by to na tyle. Końcówka szokująca, ale do zniesienia. Oglądajcie Totalną PORAŻKĘ...
Angela: ...na LODZIE! Ej! Ty tu nie prowadzisz!
Chris: Ale mi końcówka wychodzi najlepiej!
Angela: To ma Ci nie wychodzić!


Głosujcie na:
-Chris
-Cody
-LeShawna
-Trent
-Tyler
-Wayne
-Katie
-Doris
-Duncan
-Geoff
-Noah

Total Drama Famous Hunters

Total Drama Famous Hunters

Pozostałości

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~RESZTKI Z BLOGA~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Gwuncan czy Gwent?

Wybierz, który sezon ma być następny

W kolejnych sezonie ma być jeden czy dwóch prowadzących?

Kto ma się znaleźć w następnym sezonie z IV generacji:

Który sezon na blogu lepszy?

Wybierz lokalizację dla nowego sezonu

Kto ma się znaleźć w następnym sezonie z I generacji:

Z kim powinna być Gwen?

Z kim powinien być Duncan?

Z kim powinna być Courtney?

Twoja najbardziej ulubiona seria Totalnej Porażki

Która seria na blogu podoba Ci się najbardziej?

Którą z moich autorskich postaci chcielibyście, aby się pojawiła w przyszłym sezonie?

Kto jest lepszym prowadzącym?

Kto ma się znaleźć w następnym sezonie z III generacji:

Kto ma się znaleźć w następnym sezonie z II generacji: