Wszędzie jest ciemność
- Po dwóch tygodniach od czasu spędzonego na pokrytej tylko lodem i śniegiem wyspie znów ich ujrzymy-powiedział głos wydobywający się z ciemności- Jak po tym odpoczynku czują się wszyscy? Jakie interesujące rzeczy będą tym razem? Co takiego...- głos przerwał. Słychać było tylko dźwięk jakiegoś żelaza
- Już nikt mnie nie zastąpi!-słychać tym razem Chrisa z irytacją w głosie- I znów ukradł moje teksty-zapalił światło. Stał przy kontakcie w ciemnym pomieszczeniu przypominającym piwnice- Gdyby nie popsuł początku wyszedłbym świetnie. Dwa tygodnie im starczy odpoczynku. Pojawia się jedno właściwe pytanie. Jak ich wszystkich tutaj sprowadzić?- zaczął myśleć
- Na ulotki się już ich nie przekona-powiadomił go Chef pokazując go opartego o poręcz przy schodach
- No wiem Chefie, ale jak inaczej?
- Jedynym wyjściem jest odwiedzenie ich wszystkich-zaśmiał się kucharz
Nad Chrisem zaświeciła się żarówka- Dobry pomysł Chefie!
- Masz pojęcie, że żartowałem?
- Przecież nie będę do każdego do domu chodził, ale każdego odwiedzę-
- A jak?
- Zobaczysz. Wpadłem na coś naprawdę dobrego i oryginalnego tym razem-zrobił szyderczy uśmieszek i pozacierał rękami
- Jeśli ty coś wymyślisz to zawsze oglądalność jest wyższa-
- Dlatego tym razem postaram się, żeby było więcej widzów niż kiedykolwiek!-ostatnie słowo, aż wykrzyczał
Chef tylko przewrócił oczami
Nazajutrz wszyscy, którzy występowali w Totalnej Porażce spali na metalowej podłodze z sianem i drewnianymi skrzynkami. Jedna osoba, czyli dokładnie Eva obudziła się i gwałtownie wstała
- Co jest (cenzura)!-raczej krzyknęła niż zapytała. Była zaskoczona tym, co zobaczyła
- Uciszcie tego kota sąsiadki, bo ja go uciszę!- wnerwiła się Gwen i przetarła oczy- Rajuśku!-zakryła sobie usta i tak samo jak Eva wstała gwałtownie
Wszyscy się w końcu obudzili i byli zszokowani patrząc po sobie
- Co tu się święci?- spytała LeShawna
- Jakim cudem oni mnie znaleźli, jeśli byłem aż w Calgary?!- zbuntował się Duncan
- Chciałem sobie smacznie pospać- przyznał Ezekiel
- Dzisiaj miał być mój pierwszy dzień na normalnych studiach!-wkurzyła się Courtney
- Ja chyba wiem, co tu się dzieje- odparła Beth
- Si seniorita, ja też- powiedział Alejandro- Wydaje mi się, że znów wkręcą nas do nowego sezonu
- Jak zawsze-westchnęła Bridgette
- Zauważyliście, że podłoga się rusza?- zorientował się Cody
- Czy my nie jesteśmy przypadkiem w... Aaa!- Roxy nie dokończyła, bo pociąg, w którym byli ostro zahamował i wszyscy się poprzewracali
-Witajcie wszyscy!-przywitał ich Chris wchodząc do wagonu przebrany za kowboja- Bite dwa tygodnie się nie widzieliśmy
- Izzy już wie o czym będzie nowy sezon!-podskoczyła do góry Izzy wstając
- Nowy sezon?-zdziwił się Chris
- Nie rżyj głupa! Za każdym razem tak jest!-podsumował Noah
- Nie za każdym razem-powiadomił gospodarz- Dziś jest odcinek specjalny z ostatniego sezonu
- Chris nie potrafiłeś zadzwonić, albo coś takiego?-spytała spokojnie Doris- Przyjechalibyśmy przecież
- Mnie interesuje tylko jakim cudem się tu znaleźliśmy- rzekła Lindsay
- Pod zgodom waszych rodziców stażyści wynieśli was z domu i włożyli do pociągu
- I wszyscy się zgodzili?- padło pytanie ze strony Angeli
- Najwyraźniej tak- odpowiedział Chris uśmiechając się szczerze
- Nie możliwe. Moja mama nie puszcza mnie nigdzie bez jedzenia, a nic mi nie zostawiła- poinformował Owen
- Mniejsza z tym. Jak zauważyliście panuje tu styl rodeo, a wy nie jesteście odpowiednio ubrani, dlatego będziecie mieć ten jeden raz charakteryzatorów
- Super!- ucieszyła się Blaineley
- Przecież wokół Ciebie Blaineley zawsze szwętają się styliści- odparła Zakleyne
Do każdego podszedł charakteryzator i zaczął natychmiastowo zmieniać ubiór i makijaż. Po paru minutach każdy oglądał swoją nową zmianę
- Te ciuchy są nawet niezłe- stwierdził Wayne
- O tak! Rodeo mieszane z dobrą bitką rządzi!- ucieszył się Geoff. To odpowiadało jego stylowi
- Co ty ziom? Czuje się jak na wsi- odparł Ezekiel
- Ty jesteś ze wsi- dał mu do zrozumienia Tyler
- Przestańcie, może być tym razem zabawnie- stwierdziła Sadie
- Oczywiście, szczególnie te Courtney kolorowe usta- dodała z uśmiechem Katie wskazując na swoje usta
- Co?- spytała Courtney przecierając ręką usta. Zauważyła, że szminka nie zeszła, więc postanowiła przetrzeć jeszcze raz. I kolejny. I kolejne trzy razy- Aaa! To nie schodzi!- przeraziła się
Wszyscy zaczęli się śmiać
- To musi być glaskomenitunowana szminka, która nie schodzi przez przynajmniej dwadzieścia cztery godziny- zaczął mądrzyć się Harold- Składnikiem takiej pomadki jest meteoryt Glaskodium, który spadł na Ziemie w tysiąc osiemset...- nie mógł dokończyć, ponieważ LeShawna złapała go od tyłu i zakrywa ręką usta
- Od kiedy ty się znasz na kosmetykach?- spytała podejrzanie
- Jej! Ja chce taką szminkę!- poprosiła Lindsay
- Tylko szkoda, że takie szminki nie istnieją- powiedziała obojętnie Heather
- Istnieje. Harold ma rację- powiadomił Chris- Zakupiliśmy taki meteoryt i kazaliśmy naszym naukowcom stworzyć taką pomadkę
- Po co?- zdziwił się DJ
- Żeby było śmiesznie- odpowiedział z uśmieszkiem
- Na takie głupoty kasę zawsze znajdziesz- poirytowała się Mece
- Nie ważne- machnął ręką. Po chwili zrobił parę kroków do przodu i pozwolił do wagonu wejść Vampyrze i Lukowi
Wszyscy zamarli ze strachu
- Co oni tu robią?!- odezwała się Sierra
- Sierra, proszę nie rób żadnych gwałtownych ruchów i nic nie mów- szepnął przez zęby Cody
- Hahaha! Jeszcze się nie pokapowali- stwierdził Luke
- Możemy wam już powiedzieć- zbliżyła się do niech Vampyra- Otóż przez cały czas was oszukiwaliśmy. Jesteśmy aktorami- uśmiechnęła się
- Aktorami? Bo zaraz wam uwierzymy!- odważył się Trent
- Czy wy myślicie, że wampiry naprawdę istnieją?- śmiał się z nich Luke- Nie bądźcie naiwni!
- Buhahahaha!- Chris śmiał się na upadłego, a inni przestali się bać- Proszę! Poważnie?!- padł na podłogę ze śmiechu
- Kawał (cenura) z Ciebie Chris!- wkurzyła się Courtney
Chris przestał się śmiać i wstał wnerwiony- Musiałem Ci uprzykrzyć życie, bo co chwile program był przez Ciebie oskarżany. Po za tym było to śmieszne i widzów, co nie miara
- Zobaczymy jak się będziesz śmiał jak Cię uduszę!- Courtney rzuciła się do niego, ale przytrzymali ją Vampyra i Luke
- A! A! Chcesz iść za kratki jak brat Duncana, który jako jedyny tu nie zagości?
Dziewczyna uspokoiła się
- Chris, my jako Porażkowi Bracia nie możemy dzisiaj tu zostać. Musimy zrobić jeszcze próbę, bo mamy ważny koncert. Walczymy o złotą płytę- poinformował Justin
- Proszę możecie iść, nic was tu nie trzyma- otworzył drzwi od pociągu i złapał się futryny- Możecie wyskoczyć z pociągu pędzącego dokładnie w tej chwili sto kilometrów na godzinę. Powodzenia!
- Dokładnie to pociąg jedzie w tej chwili sto jeden i dwadzieścia trzy setne kilometrów na godzinę- trącił się Harold
- Nie dzięki, chyba nie skorzystamy- skrzywił się Trent
- Jak sobie chcecie- Chris zamknął drzwi i odetchnął z ulgą- Wiecie jak przy takiej prędkości ciągnie? Gdybym się nie trzymał to by było po mnie
- Szkoda, że nie wyleciałeś- uśmiechnęła się z pogardą Zakleyne
- Przejdźmy może do konkretów- zignorował ją - Chcę z wami spędzić ostatnie parę godzin- ze smucił się
- Dlaczego ostatnie?- spytał Owen
- Ponieważ ja doskonale wiem, że wy już jesteście w takim wieku gdzie macie plany na przyszłości itd...no, a ja...nie mogę was trzymać przez całe życie. Macie po prawie dziewiętnaście lat i chcecie pozakładać rodziny lub takie tam, no wiecie o co mi chodzi!- poleciała mu łeska
- Och Chris, nie martw się- współczuła mu Beth- Tobie też przyda się trochę wolności
- Ale gnębienie was to jest dla mnie przyjemność!
- Bezczelność- obraziła się Heather
- Heather nie bądź egocentryczna!- Lindsay wbiła jej obcas w nogę
- Co ty robisz idiotko?!- Heather podskakiwała z bólu na jednej nodze
- Ona jest blondynką, do tego taką głupią- Alejandro chwycił dziewczynę, żeby mogła normalnie ustać
- Dzię...kuje?- zawała się
- Więc- Chris z powrotem złapał dystans i się uśmiechnął- Te parę godzin musi być wyjątkowych, a zarazem przygnębiający, o którym na pewno nie zapomnicie!
- Chris jest tu gdzieś toaleta, muszę siusiu!- krzyknął Ezekiel
- Ile ty masz lat gościu, żeby mówić takie rzeczy na głos?- skrytykował go Riccardo
Ezekiel zaczął liczyć na palcach- No osiemnaście, prawie dziewiętnaście. Ale mnie się na prawdę chcę!
- Nie mam słów- Riccardo uderzył się ręką w czoło
- Tylko mi się nie zesikaj w te ciuchy! One są do zwrotu- powiedział groźnie Chris wychodzą z wagonu
- Kurde!- jęknął podskakując
- Chce tylko już wrócić do domu- westchnęła Eva
- Ludzie to jest ostatni dzień, który spędzamy razem- zaczęła Bridgette- Niektórzy bite trzy lata rywalizowali, żeby zdobyć chodź trochę kasy. Była nas na początku zaledwie dwudziestka dwójka, a teraz...-po ciuchu liczyła- Nie ważne! Jest nas tylu ilu jest. Musimy wspominać te dobre i złe chwile, bo na pewno nie wszyscy się znowu zobaczymy w grupie. Jak powiedział Chris jesteśmy już dorośli i chcemy pozakładać rodziny, więc to musiało się kiedyś skończyć. Jest mi smutno ten ostatni raz, ale niech ten dzień będzie niezapomniany do końca naszego życia. Czyżbym nie miara racji?- spojrzała na wszystkich smutno
- Zgadzam się z nią- podniosła rękę LeShawna- Musimy ten dzień zapamiętać jak najlepiej i uważam, żeby wszyscy to co mają na sumieniu teraz to powiedzieli
Pociąg się zatrzymał i Chris wrócił do wagonu
- Jesteśmy na miejscu!- krzyknął szczęśliwie otwierając drzwi wyjścia
- Wreszcie! Ledwo wytrzymałem!- ucieszył się Ezekiel i pierwszy wyszedł z pociągu
- Ktoś jeszcze musi na stronę?- spytał Chris patrząc w górę
Każdy podniósł rękę
- Ugh! To migiem!- wskazał palcem na wyjście- A my wracamy zaraz po przerwie- uśmiechnął się prosto do kamery
Po przerwie
Wszyscy stoją na zniszczonej platformie ogrodzonej białym płotem z dwóch stron
- Kogoś mi brakuje- Chris zmrużył jedno oko patrząc po reszcie
- Już jestem!- przybiegł Eziekiel ciągnąć za sobą papier toaletowy
- Pierwszy poszedłeś, a ostatni wróciłeś na dodatek coś Ci zwisa z tyłu- skrytykował go
- Nie było papieru w tym opuszczonym jak świat wychodku i musiałem wrócić i poszukać papieru w pociągu- wytłumaczył się patrząc na kibel i się ściągając z siebie papier
- Nie łatwiej Ci było iść do jednej z tamtych toalet?- poniósł do góry brwi Lewis wskazując na rząd ładnie zadbanych (oprócz jednej) toalet przy jakimś budynku
- Jak jak mogłem nie zauważyć!-wkurzył się na siebie- Tylko, że do jednej to był raczej nie wszedł- cofnął się patrząc na obleśną kabinę
- W tamtej był Owen!- powiadomiła Izzy
- Hihi!- zaśmiał się nieśmiało wymieniony
- Co my robimy w tej dziurze?- zaczęła się rozglądać Katie po pustej okolicy
- Dziura?!- zdziwił się Chris- To nie żadna dziura! To jest luksusowa miejscówka w całej Kanadzie!
- Świetny żart Chris- zaśmiał się DJ
Gospodarz, aż poczerwieniał ze złości- Miała być to niespodzianka, ale jak mi nie wierzycie to proszę bardzo!- podszedł do drzwi budynku energicznie je otwierając
W środku budynku była luksusowa ogromna sala z czerwonym dywanem oraz aparatami umieszczonymi na ścianach. Podłoga oraz ściany były złote, a reszta elementów była pokryta diamentami i platyną
- Wow!- wszystkim opadła szczena
- Po co to wszystko?- zainteresował się Noah
- Żeby zadowolić was i fanów
- Ale nie ma tu żadnych ludzi- rzekła Lindsay
- Myślisz?- pociągnął za sznurek zwisający nad nim
Kurtyna, która zasłaniała ogromne okno odsłoniła się. Za szybą stało parę setek ludzi z bilbordami, aparatami i kamerami
- Aaaa!- pisnęli wszyscy oślepieni przez błyski
- Zasłoń to!- kazał Tyler
- Nic nie widzę!- poskarżył się
Wayne pociągnął sznurek- Znalazłem!
Wkrótce wszyscy widzieli już normalnie
- I to wszystko?- zmartwiła się LeShawna- Tak będziemy obchodzić ostatni odcinek? W pięknie wykończonym wnętrzu z tysiącami ludzi za szybą? Nie tego się spodziewałam!
- Nie- Chris mruknął tajemniczo- Na pewno nie w pięknie wykończonym wnętrzu zrobionego z plastiku- kopnął w ścianę i ściany budynku rozleciały się na bok tak jak kartonowe pudełko. Ludzie on kawałka powierzchni, gdzie znajdowali się uczestnicy byli oddzieleni przezroczystą ścianą z pleksi. Wszyscy znajdujący się w kwadracie widzieli jak ludzie trzymali tablice na ich cześć
- I tak nadszedł finał tego wszystkiego! Czas zakończyć wsze wzloty i upadki! Na zakończenie mam dla was kasę, więc łapcie ile potraficie!- spojrzał w górę na samolot gdzie Chef wysypywał z baczek na nich kasę
- Juhu!!!- ucieszyli się wszyscy łapiąc pieniądze jak tylko się dało
- Już wystraszy Chefie- powiedział przymykając jedno oko widzą piątą beczkę z kolei- Musi coś jeszcze dwa mnie zostać
- Już nie zostało, to wszystko- oznajmił Chef siadając na miejsce pilota i odlatując
- Wiedziałam, że kiedyś się to show będzie opłaciło!- krzyknęła Heather szczęśliwa przytulając i całując pieniądze
- Żegnaj Courtney- jęknął do siebie Duncan obserwując zadowoloną Courtney
- Co?! I dajesz jej tak odejść?- zdziwiła się Gwen podsłuchując go
- Jestem chyba, teraz z tobą, co nie?- on też się dziwił jej reakcją
- Och niech już to Ciebie nie interesuje- popchnęła go na Courtney
- Oj Courtney! Hej...- zrobił grymas nie wiedząc, co mówić
- Uch Duncan...- też nie wiedziała co powiedzieć. Po chwili patrzenia w dywan złapała go i przechyliła ostrego pocałunku
Pocałunek trwał dobre parę sekund. Kiedy odsunęła trochę twarz od swojej zauważyła, że na jego twarzy są pozostałości rozmazanej kolorowej szminki, która nie chciała zejść przedtem. Oboje wyprostowali się i spojrzeli na swoje twarze z radosnym uśmiechem
- Nie wyobrażam sobie dalszego życia bez Ciebie moja księżniczko Courtney- szepnął to jej ucha
- A ja nie wyobrażam sobie mojego nudnego życia bez punka, którego siłą mojej woli nie mogę odrzucić
Poszerzyli swoje uśmiechy (szczególnie wciąż widząc rozmazaną szminkę na pół twarzy na każdym z nich) i pocałowali się na zgodę delikatnym muśnięciem ustami
Gwen skrzyżowała ręce i uśmiechnęła się na widok teraz to już jej ex-chłopaka, który był wreszcie szczęśliwy ze swoją wroginią
- Tak mi przykro Gwen, że Duncan zrobił Ci teraz takie świństwo- podszedł do niej Trent kładąc rękę na jej ramieniu
- Nie jestem zła, a raczej wprost przeciwnie. Cieszę się, że jest z nią szczęśliwy- powiedziała gotka zwracając się twarzą do Trenta
- Tak, chyba już wszystko wróciło do normy- przyznał też się uśmiechając
- Jeszcze nie wszystko- Gwen rzuciła mu się na szyję i go pocałowała
- Wow Gwen!- zdziwił się Trent- To oznacza, że my znowu jesteśmy...parą?- zawinął swoje ręce wokół jej talii
- Nie wiem, ale możemy to sprawdzić- Gwen po raz kolejny raz go pocałowała tym razem na dłużej
- I tak kończy się to co dobre! Totalną Porażkę prowadził wasz ukochany prowadzący Chris Albert Nancy McLean!
- Nancy?! Hahaha!- wszyscy zaczęli się śmiać
- Tak i cieszę się z tego imienia- przewrócił oczami- Żegnał wszystkich!- krzyknął Chris cały podekscytowany
- Erm, Chris?- spytał Noah, gdy emocje już opadły
- Co? Już skończyliśmy program- przypomniał Chris
- Jak my stąd wyjdziemy, skoro naokoło jest ściana z pleksi?
- O tym nie pomyślałem- przyznał się do błędu
- Nie musimy się śpieszyć- powiedziała Katie łapiąc z jednej strony Noah za ramie
- Ani nawet śpieszyć po nie śpieszeniu się- Sadie złapała Noah za drugie ramie
- O nie!- pisnął Noah próbujący uciec z uścisku dziewczyn
Na ekranie pojawił się tylko czarny obraz. Na środku ekranu padło światło oświetlając siedzącego Chefana drewnianym stołku
- Program był sponsorowany przez kogoś tam w jakiejś firmie tam- zaczął czytać z kartki- Do programu przyłączyli się obrońcy drzew skądś tam, nie obchodząc nikogo skąd- wyrzucił kartkę za siebie i wstał- Podczas programu nie gwarantujemy, że nikt nie był skrzywdzony, ale kogo to obchodzi? W razie pytań proszę zapoznać się z ulotką dołączoną do pudełka, kiedy kupowaliście telewizor lub skonsultować się z lekarzem w przypadku objaw głupoty. Dobra- kopnął w krzesełko i zaczął odchodzić- Moja minuta sławy minęła- jęknął z niezadowolenia jego występu
Uch! Jeden cykl totalnej porażki skończyłam. Nie oznacza to, że skończyłam już pisanie na blogu tylko skończyłam cykl, który się ciągnął. Mój pierwszy sezon z drugiego cyklu rozpocznę od tego jak uczestnicy będą mieć po 17 lat. Nie będzie na początku wogólę moich postaci, które wymyśliłam sama, ponieważ będę wszystko zaczynać od początku (od zakończenia Totalnej Porażki w trasie). Czy stopniowo będę włączała moje stare wymyślone postacie lub całkiem nowe zależy od was. Please comment!