Odcinek 4 – TPGZ-TDGR „Tajemnice wyspy”
„Ostatnio w Totalnej
Porażce: Gorączce Złota…” Chris stał na górze, gdzie odbywały się eliminacje
„Uczestnicy musieli unikać porażenia prądem po przez zachowanie spokoju.
Niektórym o dziwo udało się nie zdenerwować, ale po za kabiną za to nie było za
kolorowo. Większość osób próbowała obrażać swoich przeciwników, a inni za to używali
sztuczek szczerości. Dowiedzieliśmy się, że Dave wciąż czuje nienawiść do Sky,
że Down wciąż ma moc poznawania się na ludziach, że Duncan próbuje na dystans
trzymać Courtney, że Shawn wciąż jest zabezpieczony na wypadek zombie oraz że
Rodney znowu się w kimś zakochał. W efekcie drużyna Wygłodniałych Łabędzi znowu
przegrała i pożegnała farmera kochasia każdej z dziewczyn. A co czekać będzie
nas w tym odcinku? Jakie emocjonujące przygody dziś zobaczymy? Uzbroicie się w
cierpliwość, bo to jest Totalna Porażka…Gorączka…Złota!”
Czołówka: Nie czekaj, bo…
(Pokazane jest jak uczestnicy walczą ze sobą na drewniane
miecze)
zgubi Cię los,
(Jedni, śmieją się z drugich)
a wiem, że chcesz być
sławny!
(Niektórzy się uśmiechają, a drudzy są zezłoszczeni)
Nie czekaj, bo…
(Wszyscy siedzą tam gdzie ma być eliminacja)
wypadniesz stąd,
(Chris klika na pilocie guzik)
a wiem, że chcesz być
sławny!
(Chef trzyma tace z piankami)
Do celu dąż, bo wtedy…
(Pokazana jest cała wyspa)
będziesz na pewno
sławny!
(Wszyscy siedzą przy ognisku w kółeczku)
TOTALNA PORAŻKA: GORĄCZKA ZŁOTA
Wszyscy uczestnicy sobie jeszcze smacznie spali. Drużyna
Pazernych Delfinów przebywała w domku na drzewie, oprócz Shawna, który spał nad
domkiem. Każdy z nich znalazł sobie swój kącik.. Za to w lesie spała drużyna
Wygłodniałych Łabędzi. Przegrani spali na skałach. Dave i Mike przykryci byli
wielkimi liścikami z drzew.
„Koniec spania!” wszyscy obudzili się na dźwięk głosu
Chrisa, który wydobywał się z głośników „Ścieżka w lesie doprowadzi was do
mnie” kontynuował „Pośpieszcie się!”
Każdy zaspany dotarł na plac, na którym były wycięte dwa
drzewa, a pniaki ich rozłożone
„Stary, oszalałeś?” Mike spytał Chrisa „Czemu tak wcześnie
nas sprowadzasz?”
„Oczywiście, to czas na wyzwanie” powiedział Chris jak
zwykle radośnie. Podejrzanie, trzymał dwa urządzenia w ręku
Max przewrócił oczami „Muszę się wysypiać, żeby mieć
energie, na cokolwiek”
„Dobrze, że nie obudził nas wcześniej” mruknęła Jo do swojej
drużyny
„Kiedyś na pewno to zrobię” odezwał się Chris
Scott podszedł do Courtney. Trzymał w rękach miskę z
kleikiem i puszkę „Mówiłaś wczoraj, że jesteś głodna. Patrz co mam dla Ciebie”
pokazał i przystawił jedzenie przed jej oczami „Kleik specjalnie zachowałem, a
kotleta w puszcze mam od Dawn, bo nie je mięsa”
Courtney spojrzała z obrzydzeniem „Dzięki, Scott, ale tym
razem pojadłam sobie owocami leśnymi” odsunęła się
„Jak chcesz” powiedział Scott po czym wlał sobie kleik do
ust. Następnie otworzył puszkę i zjadł kotleta
„Scott będziemy musieli pilnie porozmawiać” szybko szepnęła
jak Scott wrócił do swojej drużyny
„Jak nie byłeś głodny, to mogłeś nam dać” odezwał się Shawn
„Możemy przyjść za godzinę? Na kamieniach się nie wygodnie
śpi” jęknął Duncan nie zwracając uwagi na innych. Powoli prostował się, ale
strzelało mu w krzyżu
„Nie” zaśmiał się Chris „Szybciej zaczniecie, szybciej
skończycie. A teraz usiądźcie” Chris poszedł na środek polany pomiędzy dwoma
pniakami
Drużyna Wygłodniałych Łabędzi usiadła po lewej stronie, a
drużyna Pazernych Delfinów po prawej
„Dzisiejsze wyzwanie polega na przejściu pewnej części
wyspy” odparł po czym z ziemi wysunął się monitor, a na nim wyświetliła się
mapa wyspy „Na wyspie jest kilka niebezpiecznych stref. Dzisiaj bierzemy pod
uwagę tylko dwie strefy- czarny las i zlodowaciały pagórek” kiedy to
powiedział, Shawn przełknął ślinę „Rzutem monety zdecydujemy, która drużyna uda
się, w którą stronę” swoją wolną ręką wyciągnął z kieszeni monetę ze swoją
podobizną „Chris oznacza strefę czarnego lasu, reszka zlodowaciały pagórek”
odwrócił się do drużyny Delfinów „Co wybieracie? Chris czy reszka?”
„Chris, oczywiście” zadecydowała za wszystkich Jo
Shawn spojrzał na nią z przerażeniem
Chris rzucił monetą i na ziemie wypadła jego podobizna „Delfiny
wy udacie się do czarnego lasu, a Łabędzie czeka skuta grubą warstwą lodu
powierzchnia”
„Nie! Tam są zombie!” krzyknął Shawn
Jo zrobiła na niego uwagę „Z czym ty masz problem?”
*kibelek zwierzeń*
*Shawn skulił swoje nogi i zaczął drżeć „Niedawno zombie przyczepiło mi się do nogi, kiedy tam byłem. Nie chce tam wracać!”*
*Max był zmieszany "Ta rozgrywka z monetą wydaje się oszukana. Przecież nawet jakby wypadła reszka to..." przerwał, zaplątując się w tym, co mówi "A może nie... Nie wiem, jak z interpretować. Mózgu ciemności, myśl, czy to jest podstęp! Musisz skądś brać pomysły"
-------------------------------------------------------------------------------------------
„Czyżby wyspa dalej była sterowana?” spytała Ella
Chris spojrzał na nią „A jakby miało być inaczej?”
„I tak matka natura rządzi” odezwała się Dawn. Spojrzała na
motyka, który latał wokół niej. Wystawiła palec, a motylek na nim usiadł
Chris odkaszlnął, żeby reszta była cicho „Każda z drużyn,
kiedy uda się w dany kierunek i przejdzie przez sektor, na końcu znajdzie
totem, na którym będzie czerwony guzik. Musicie go nacisnąć, a następnie wrócić
tutaj z powrotem. A żeby było trudniej, drużyna musi przyjść cała w jednym
kawałku i nie zgubić ani jednego zawodnika” rozdał Samey i Mikowi po urządzeniu
„Kropki na urządzeniu wskazują was, gdzie się znajdujecie. Czerwone kropki- to
drużyna Pazernych Delfinów, a zielone- drużyna Wygłodniałych Łabędzi”
„Daj mi to” Jo wyrwała Samey urządzenie z rąk
„Wygrywa drużyna, której pierwszej uda się nacisnąć przycisk
i tutaj wrócić. Jazda!” machnął ręką
Drużyna Delfinów poszła w lewą stronę, a drużyna Łabędzi w
prawą. Kiedy Courtney i Scott się mijali, dziewczyna mrugnęła do niego okiem.
Obie drużyny weszły w las.
Podczas wędrówki Courtney nagle się zatrzymała, a razem z
nią reszta drużyny „Muszę na stronę.
Idźcie dalej” poinformowała
„Po mimo, że jestem na Ciebie zły, to zaczekamy” powiedział
Mike
„Nie trzeba” odparła szybko „Nie traćcie czasu. Zaraz do was
dołączę”
Reszta drużyny poszła przed siebie. Został tylko Duncan
„Popilnuję Cię” rzekł Duncan. Na jego twarzy rozpromieniał
uśmiech
„Słyszałeś co powiedziałam?” wściekła tupnęła przed nim nogą
„Zaraz… do was… dołączę!” powtórzyła
„Umm… to ja idę zobaczyć, co z resztą” mruknął zakłopotany
Duncan i sobie poszedł
Courtney westchnęła z ulgą. Odwróciła się, a zza drzewa wyskoczył
Scott. Na jego widok drgnęła „Wystraszyłeś mnie” powiedziała niezadowolona
„Chciałaś ze mną porozmawiać” przypomniał
„Załatwmy to szybko” mrugnęła, robiąc chwilową pauzę „Scott
p-przepraszam Cię… za ten plan i domalowanie Ci ogona szczura” powiedziała z
ciężkością
Scott podniósł brwi w górę i bardzo się zdziwił
*kibelek zwierzeń*
*Scott uśmiechnął się szeroko „Taak!” krzyknął wymachując ręką*
-------------------------------------------------------------------------------------------
„Nie miałam pojęcia,
że Cię tak to zrani” Courtney kontynuowała „Nie wiem, gdzie ja miałam wtedy
głowę” przyznała nabierając pewności
„Już dawno Ci wybaczyłem po części” odparł zadowolony „I
wiem, że to Gwen stała za tym aby nas rozdzielić, dlatego namówiłem drużynę,
żeby ją wywaliła. Zresztą każdy się zgodził, bo była bezużyteczna po tym jak
skręciła kostkę”
„Przez Ciebie odpadła Gwen?” spytała zaskoczona
„Należało jej się to” odpowiedział bez skrupułów „Przyjmuje
Twoje przeprosiny” uśmiechnął się o niej
„Dobra” mruknęła „Jeśli między nami wszystko załatwione to
wracaj do swojej drużyny za nim ktoś zauważy, że nas za długo nie ma!”
krzyknęła. Wystawiła rękę i palcem wskazała mu drogę
„Oczywiście, ma pani Courtney” zgodził się szczęśliwy i
poszedł w swoją drogę
Po chwili Scott wrócił do swojej drużyny. Jo, kiedy
zauważyła go, natychmiast się zatrzymała, a z nią reszta drużyny
„Z kim rozmawiałeś?” warknęła na niego
„Byłem załatwić potrzebę” odparł niewinnie
„Akurat, przecież widziałam, że z kimś rozmawiałeś!”
pokazała mu kropki, które się wyświetlały na urządzeniu
„Naprawdę nie wiem o czym mówisz” skłamał
„Posłuchaj uważnie” chwyciła go za koszulkę „Przestań
spoufalać się z tamtą drużyną, bo obiecuję Ci, że będziesz następny, który
wylecisz, jeśli przegramy” pogroziła mu. Po czym puściła jego koszulkę „Idziemy
dalej” ruszyła
Scott nic nie powiedział. Obrażony tylko skrzyżował ręce i
szedł dalej
Do drugiej drużyny Wygłodniałych Łabędzie doszła Courtney.
Nic się nie odezwała.
Po chwili Mike spojrzał na Courtney „Kogo spotkałaś?” spytał
nie przerywając chodzenia
„Nikogo” odpowiedziała szybko
„Przyznaj się, nas nie oszukasz” powiedział zły Dave
„Chłopak od zombie zbierał owoce. Pogoniłam go” skłamała
Duncan spojrzał na nią podejrzliwie
„Mogłaś tego, nie robić” stwierdziła Ella „Owoców jest teraz
na tyle, że starczy dla wszystkich. I mielibyśmy większą przewagę”
„Nieważne” mruknęła pod nosem
*kibelek zwierzeń*
*Duncan się skrzywił „Courtney kłamie, widzę to po jej oczach. Trudno, nie zgadnąć, z kim się spotkała*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Dave zatrzymał się przed granicą lasu po której był śnieg
„Nadeszliśmy” powiedział, po czym spojrzał na wielkie zaspy śniegu „Cudowna
kraina chłodu”
„Gdyby tamtej drużynie wypadła reszka to nie musielibyśmy
marznąć” rzekła Ella
„Jeszcze nikt z was nie wszedł śniegu, a wy już o
zamarzaniu” skrytykował Duncan „Po za tym w dawniejszych wyzwaniach nikomu to
nie przeszkadzało”
„On ma rację” przyznał Mike „Zresztą na dworze jest ciepło,
a to tylko śnieg” przekroczył granicę „Chodźcie” odwrócił się do ich i machnął
ręką
W drugim sektorze lasu drużyna Pazernych Delfinów zatrzymała
się przed czarnym lasem. Wszyscy ujrzeli przed sobą krzewy kolczaste
„Ja tam nie wejdę” odmówił Shawn i się cofnął. Wpadł na Jo
„Owszem wejdziesz” Jo popchnęła go do przodu
Shawn zatrzymał się „Mam propozycję. Ja tu poczekam, a wy
pójdziecie. I tak musicie wrócić”
Dawn rozszerzyła oczy „Wyczuwam zło” szepnęła cicho
„Poważnie Dawn?” spytała Samey zdziwiona
„Tak, zło!” ucieszył się Max
Jo chwilę się zastanowiła „Żeby było bezpieczniej podzielimy
się na dwie grupy. Ja, Scott i Samey pójdziemy w strefę czarnego lasu, a Shawn,
pan zło wścielone i Dawn, wy tutaj poczekacie. I tak będę mieć was na oku,
dzięki temu urządzeniu” pokazała po raz kolejny urządzenie, a następnie na nie
spojrzała „Jesteśmy w tyle, musimy się śpieszyć”
„Co? Ja chce iść!” zgłosił się Max
„Mogę poczekać” odparł normalnie Scott
„Chodź, panie zło wścielone” zgodziła się Jo
Max, Jo i Samey weszli w głębie czarnego lasu
Na polanie Chris siedział na pieńku i oglądał wszystko na
monitorze. Wziął pilota w rękę i zatrzymał obraz „Czarny las i zlodowaciały
pagórek kryją w sobie wiele tajemnic” zaśmiał się „Nie łatwo będzie im znaleźć
totemy. A teraz czas na nowości” wziął drugiego pilota w dłoń i nacisnął na nim
przycisk „Czy nasi zawodnicy przetrwają dzisiejsze starcia? Czy uda im się
wrócić? Kto zwycięży? To wszystko, już po przerwie w Totalnej Porażce…Gorączce…
Złota”
PO PRZERWIE
Trójka zawodników szła przez ciemny, mroczny las
„Dawn wyczuła zło tutaj” powiedziała Samey w drodze. Zaczęła
rozglądać się na boki
„Oh chociaż, ty nie sikaj w majtki” Jo przewróciła oczami
*kibelek zwierzeń*
*Shawn dalej trząsł się „Wygnałem swoim przyjaciół na pożarcie zombie!” zmartwił się „Co ze mnie za człowiek?”*
-------------------------------------------------------------------------------------------
„Oni zginą!” Shawn zwrócił się do Dawn i Scotta „Nie mogę ich tak zostawić. Wy tu czekajcie, a ja idę im pomóc!” wbiegł do czarnego lasu
„Czekaj Shawn!” krzyknęła Dawn, ale Shawna już nie było
widać. Dziewczyna spojrzała na Scotta, który był znudzony „Tam nie ma zombie,
ale wyczuwam jakieś inne niebezpieczeństwo”
Scott chwycił się za podbródek „Znasz się dobrze, na
ludziach, prawda?” przyjrzał jej się
„Potrafię odczuwać aurę każdego” przyznała
„Chciałbym, żebyś przekazała mi pewne informacje”
Dawn lekko się uśmiechnęła „Chodzi Ci o życie uczuciowe”
Scott spojrzał na nią z zakłopotaniem „T-tak, właśnie tak”
„Zgoda, ale pod jednym warunkiem”
„Mów” Scott skrzyżował ręce
„Jeśli uda Ci się wygrać ten sezon to oddasz mi 200 tysięcy
z miliona. Potrzebuję pieniędzy po to aby móc ratować zagrożone gatunki
zwierząt”
Scott się skrzywił
-------------------------------------------------------------------------------------------*kibelek zwierzeń*
*Scott skrzyżował ręce „Żąda ode mnie 200 tysięcy? Przecież jeśli wygram milion to będę musiał podzielić się z nim z rodziną i pewnie z Courtney, jeśli będziemy razem i wtedy nic dla mnie nie zostanie!” zdenerwował się „No chyba, że zdecyduje się wziąć sztabki złota” zaczął myśleć „Nie, nie podzielę się z nią. Ja też chce coś dla siebie”*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Scott wścibsko się uśmiechnął „Zgoda” wyciągnął rękę
Dawn chwyciła za jego rękę i zmrużyła oczy „Obyś mnie nie
oszukał” puściła jego rękę „Widziałam wczoraj aurę Duncana. Tęskni za Courtney
i jest o nią bardzo zazdrosny. Chce, żeby trzymała się od Ciebie z daleka.
Powoli chce z nią na nowo załapać więź. Jeśli chodzi o Courtney to trudno mi
cokolwiek o niej powiedzieć. Musiałabym z nią złapać jakiś kontakt"
„Jak go ośmieszyć?” spytał
Dawn rozłożyła ręce „Nie chce, żebyś komuś robił krzywdę”
„Płacę to wymagam” pogroził jej palcem
„Nie powiem Ci Scott” odsunęła się
„Dopilnuje, żebyś wyleciała, jeśli mi nie powiesz!” odparł
groźnie
„A ja za to powiem wszystko Duncanowi i Courtney jakie masz
zamiary” zaczęła się bronić
Scott zezłościł się „Już Cię tu nie ma” warknął i odszedł od
niej parę kroków
*kibelek zwierzeń*
*Dawn się zmartwiła „Chce dobrze dla wszystkich, ale nie wiem jak to zrobić!”*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Drużyna Wygłodniałych Łabędzi szła przez zaspy śniegu. Wiatr
dmuchał im śniegiem prosto w oczy
„Jak my mamy znaleźć ten totem w taką śnieżycę?” spytał Mike
przedzierając się przez wiatr i śnieg
„Mówiliście, że nie będzie zimno” wyjąkała Ella, która się
cała trzęsła
„To Duncan mówił, że nie będzie zimno” przypomniała Courtney
Wszyscy się zatrzymali, kiedy nie widzieli gdzie idą
Dave zaczął się rozglądać. Spojrzał w górę i zobaczył tam
coś ośnieżonego „Tam chyba jest totem” wskazał na figurkę, która była wbita w
połowie góry
„Świetnie, to kto się spina?” spytała Courtney
Nikt nie odpowiedział
„Mike?” spojrzała na niego
„Czemu ja? Najpierw pozbyłaś się Zoey, a teraz mnie?” jęknął
wkurzony
„Cała drużyna głosowała na Zoey, to nie moja wina”
przewróciła oczami
„Ja idę” zgłosił się Dave
*kibelek zwierzeń*
*Dave się złośliwie uśmiechnął „Muszę się starać, bo chce dojść do finału, a za wygraną chce utworzyć kampanię przeciwko Sky, bo Sky jest dwulicowa”*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Dave podszedł pod górę i szukał czegoś do chwycenia się.
Zauważył zamarznięte kamienie. Chwycił się dwóch kamieni. Powoli i ostrożnie
wspinał się po totem. Nagle obok Dave przeleciał mały niedźwiadek polarny,
który spadł ze szczytu
„Hę?” zdziwił się Dave i spojrzał na dół
„O jaki słodziutki!” zachwyciła się Ella „Nic Ci nie jest?”
spytała podchodząc do niedźwiadka
Niedźwiadek spojrzał na Elle maślanymi oczami, jednak po
chwili jego oczy zrobiły się czerwone. Mały niedźwiadek zaczął się trzęś i
powstał z niego duży, dorosły niedźwiedź, a jego grzbiet został pokryty
kolcami. Niedźwiedź ryknął gotowy do ataku
„Aaahh!” wszyscy oprócz Dave i zaczęli uciekać przed
niedźwiedziem
W środku spinaczki Dave nie wspinał się dalej. Oglądał jak
jego członkowie z drużyny uciekają
*kibelek zwierzeń*
*Dave był w stanie skupienia myśli „Ten niedźwiedź to byłby niezły pomysł nastania go na Sky” popatrzał prosto na kamere „Chris czemu ty nie użyłeś tego pomysłu w zeszłym sezonie w finale?”*
-------------------------------------------------------------------------------------------
„Dave, nie przejmuj się nami, wspinaj się dalej!” krzyknął
Mike w dalszym ciągu uciekając przed niedźwiedziem
Dave skinął głową i tak zrobił. Wspinał się dalej. W końcu
dotarł do totemu. Chwycił za niego i stracił równowagę „Aah!” wrzasnął Dave
spadając w dół. Kiedy uderzył o podłożę poczuł coś kującego. Okazało się, że
Dave spadł na niedźwiedzia, który pod Dave ciężarem został deaktywowany.
„Dzięki koleś!” pochwalił go Duncan odsapując
Dave zszedł z niedźwiedzia jak oparzony „Głupie kolce!”
zaczął sobie je wyjmować z tyłka
Z nieba do rąk Courtney wpadł totem „Mamy przycisk!”
zawołała radośnie. Odsunęła głowę totemu i nacisnęła przycisk „A teraz po
zwycięstwo!”
Wszyscy udali się w stronę lasu
W czarnym lesie Jo, Samey i Max szli przed siebie
rozglądając się za ich totemem
„To miejsce jest okropne” stwierdziła Samey po czym się
skrzywiła
„Szukać, nie marudzić!” rozkazała Jo
„Drużyna Wygłodniałych Łabędzi prowadzi i zbliża się z
powrotem na polanę!” rozległ się głos Chrisa „Jeśli nie chcecie przegrać
Pazerne Delfiny, to radzę wam się pośpieszyć!” dodał
„Grr!” warknęła zezłoszczona Jo i spojrzała na urządzenie
„To prawda!” jęknęła po czym spojrzała na Samey „Gdzie jest Max?!” spytała w
szale
Samey też zaczęła się rozglądać „Nie zauważyłam jak poszedł”
oparła zaniepokojona
Jo spojrzała jeszcze raz na urządzenie „Wraca się! Oh, ja mu
dzisiaj tego nie daruje!”
„Spójrz!” wskazała Samey na drzewo, na którym był totem
Jo chwyciła za pień drzewa i zaczęła nim trzęś
Samey złapała totem i nacisnęła przycisk „Może jeszcze nie
przegramy” oznajmiła
Jo odetchnęła i puściła drzewo „Biegniemy!” rozkazała
Jo i Samey biegły aż wybiegły z czarnego lasu. Dawn i Scott
dołączyli do nich, ale dalej nie było Maxa ani nawet Shawna. Obie drużyny szły
łeb w łeb. Wszyscy, oprócz Maxa biegli ile mieli sił w nogach. Drużyna
Wygłodniałych Łabędzi przybiegła, pierwsza, a za nią Pazerne Delfiny
„Jesteśmy pierwsi!” zakomunikowała Courtney
„Drużyna Wygłodniałych Łabędzi wygrywa dzisiejsze zadanie!”
ogłosił Chris
Łabędzie zaczęły wiwatować
„Zabiję tego małego gnoma! I tego od Ziembie też” ryknęła Jo
„Jeden z nich wyleci i to na pewno!”
„Nie tak szybko Jo” podszedł do niej Chris „Jeśli Max ani
Shawn się nie znajdą do wieczora to sam ich zdyskwalifikuje”
Scott spojrzał na Dawn niepokojąco
„Dobrze, że wam się nic nie stało” powiedziała Dawn
„Nic w czarnym lesie takiego nie było” mruknęła Samey
„Nie wyskoczyło wam żadne zwierzę?” spytał Chris i się
zdziwił. Wyciągnął z kieszeni pilota i zaczął w niego walić „Co za szmelc!”
rzucił nim za siebie
„To nie sprawiedliwe, my musieliśmy walczyć z
niedźwiedziem!” jęknął Mike
„Wy… walczyć… z niedźwiedziem?!” zwrócił się do niego Dave
„To ja tu ucierpiałem i mój zadek!”
„Cieszcie się, że wygraliście zadanie” wymamrotał Chris
„Dziś do jedzenia dostaniecie po hamburgerach!”
Chef przyszedł i rozdał każdemu po papierowej torebce
Na ceremonii Pazerne Delfiny zajęli wolne miejsca. Shawn
przybył, a Maxa dalej nie było. Chris czekał na niego aż się zjawi. Spojrzał
niecierpliwie na zegarek „Już późno, a Maxa wciąż nie ma. Nie spotkałeś go
Shawn?”
„Nie było go w czarnym lesie, tak jak nie było zombie”
odparł Shawn
„Nie czuję, żeby stało się coś złego” odparł Dawn „Ale czuję
jakieś zło”
Drużyna Wygłodniałych Łabędzi przyszła na eliminacje
„Po co kazałeś nam tu przyjść?” spytał Duncan
„Zaraz się wszystkiego wiedziecie” odpowiedział Chris „Cóż…
Maxa, nie ma, więc…”
„Więc, co?” zapytał Max zbliżając się. Na twarzy miał
wścibski uśmieszek
Wszyscy zwrócili uwagę na Maxa, gdy tylko się pojawił
„Gdzieś ty się podziewał?” spytała Samey
„Max, nie pozwoliłem przez Ciebie nikomu głosować” odparł
zły Chris
„Oh Chrisie McLean” zaczął tajemniczo Max „To koniec Twojego
show!” wyciągnął promień zamrażający
„Nieee!” krzyknął Chef, w ostatnich chwili zasłaniając
Chrisa
Chef został zamrożony. Wszyscy wzdrygnęli na to co zrobił
Max
„Co ty zrobiłeś?!” krzyknął przerażony Chris
„Ty też oberwiesz!” warknął Max i po raz kolejny wymierzył w
Chrisa
Chris zrobił unik, a Max trafił w drzewo, które natychmiast
pokryło się warstwą lodu
„Ochrona!” jęknął Chris
„Wszystkich was pozamrażam!” powiadomił Max i po raz kolejny
wymierzył w Chrisa. Kiedy nacisnął na spust swej broni, tym razem nie
wystrzeliła „Coś się zacięło” mruknął Max i spojrzał na broń, a wtedy podeszło
do niego dwóch ochroniarzy i zamieściło go na Procy Wstydu „Ale to były żarty!”
zawołał
Chris podszedł do procy „Nigdy tu już nie wrócisz!”
przesunął dźwignię
„Aahh! Złoooo i taaak nadeeejdzie!” wrzeszczał Max w locie
Chris westchnął z ulgą i odwrócił się do wszystkich „Już
dzisiaj nikt nie wylatuje” poinformował i przybliżył się
„To było to zło” zdziwiła się Dawn „Jeśli z nas nikt nie
wylatuje, to możemy wrócić do swoich spraw” ucieszyła się po czym spojrzała na
Courtney
Scott spojrzał po raz kolejny niepokojąco na Dawn, a ona to
zauważyła. Wtedy Scott złożył ręce i zrobił smutną minę. Dawn skrzywiła się, a
następnie niechętnie skinęła głową do Scotta. Chłopak poczuł ulgę
„Nie odchodźcie nigdzie” oznajmił Chris „Łabędzie, kazałem
wam tutaj przyjść, bo wygraliście zadanie. Od teraz każda wygrana drużyna
wystawi jedną osobę, która uda się w podziemia tej wyspy i będzie przez noc
szukać sztabki złota, na której jest wyryta moja podobizna. Tylko, że tym razem
osoba, która znajdzie sztabkę nie zapewni sobie immunitetu podczas eliminacji,
tak jak było w poprzednich sezonach, a zapewni sobie bilet prosto do finału!”
Wszyscy na tą wiadomość zaczęli się cieszyć
„Czekaj moment!” zawołała Jo, która przestała wiwatować
„Dlaczego, nie powiedziałeś o tym jak wygraliśmy dwa razy pod rząd wyzwanie?”
Chris się zaśmiał „Zapomniałem!”
„Ha, ha!” zaśmiała się Courtney „Wiedzieliśmy, od którego
momentu lepiej wygrywać!”
„Więc… kto z was idzie do podziemi?” Chris pytał drużynę
Łabędzi
„Ja!” Dave i Courtney podnieśli w tym samym czasie rękę w
górę
„Tylko jedno z was” przypomniał Chris
„Dave wygrał wyzwanie, należy mu się!” odparła Ella
„Tak!” poparł Mike
„Dzięki!” powiedział Dave i pewny siebie przeszedł do przodu
„Niech mu będzie” odparła zła Courtney
Chris wyciągnął nowego pilota z kieszeni i przycisnął
przycisk. Pod Davem otworzyła się zapadnia i Dave spadł na dół
„To tyle w dzisiejszym odcinku” Chris zwrócił się do kamery
„Pozbyłem się Maxa, to nie będzie już kłopotów. Czy Dave znajdzie sztabkę
złota? Czy Chef odtaje do rana?” spojrzał na lodowy posąg „Czy mechanizm wyspy
zostanie ulepszony? Dowiedzie się oglądając Totalną Porażkę… Gorączkę… Złota!"
------------------------------------------------------------------------------------------
BONUS
"Złooooooooo!" krzyczał Max w locie, aż do momentu póki nie wleciał na palmę "Ałaa!" jęknął, a następnie ześlizgnął się z palmy i spadł na piasek "Mhmm!" wymamrotał. W bólu, podniósł się na nogi "Głupia palma!" krzyknął "Pożałujesz tego kiedyś!" chciał kopnąć w palmę, ale w ostatnim momencie zrezygnował. Jego uwagę przykuło wielkie serce zrobione na piasku "Miłość? Nie ma czegoś takiego jak miłość. Kto narysował takie badziewie?" podszedł bliżej śladów. Nogą zaczął niszczyć ślad "A masz głupie malowidło na piasku. Poczuj moją złość!" Nagle oberwał kokosem w głowę i zemdlał.
Tajemnicza postać była chwilowo wynurzona z wody w dalszym ciągu w swoim stroju nurka. Postać uśmiechnęła się wścibsko, na to kiedy Max dostał. W końcu z powrotem zanurzyła się pod wodę.
------------------------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------------------------
BONUS
"Złooooooooo!" krzyczał Max w locie, aż do momentu póki nie wleciał na palmę "Ałaa!" jęknął, a następnie ześlizgnął się z palmy i spadł na piasek "Mhmm!" wymamrotał. W bólu, podniósł się na nogi "Głupia palma!" krzyknął "Pożałujesz tego kiedyś!" chciał kopnąć w palmę, ale w ostatnim momencie zrezygnował. Jego uwagę przykuło wielkie serce zrobione na piasku "Miłość? Nie ma czegoś takiego jak miłość. Kto narysował takie badziewie?" podszedł bliżej śladów. Nogą zaczął niszczyć ślad "A masz głupie malowidło na piasku. Poczuj moją złość!" Nagle oberwał kokosem w głowę i zemdlał.
Tajemnicza postać była chwilowo wynurzona z wody w dalszym ciągu w swoim stroju nurka. Postać uśmiechnęła się wścibsko, na to kiedy Max dostał. W końcu z powrotem zanurzyła się pod wodę.
------------------------------------------------------------------------------------------
Drużyny:
Wygłodniałe Łabędzie: Dave, Zoey, Courtney, Ella, Duncan,
Rodney, Mike
Pazerne Delfiny: Max, Shawn, Samey, Gwen, Scott, Jo, Dawn
Super<3
OdpowiedzUsuń<3 Zapraszam na nowe odcinki :)
UsuńOł yeah! Max wyleciał! Jak świetnie! ^^ (taka podjarka XD) W ogóle Dave naprawdę nienawidzi Sky ;-;. Może kiedyś by zostali parą, ale NIEEEEEE, bo on jest zuy na nią XD. Welp... Mam nadzieję, że Mike szybko nie wyleci ;^; (moja ulubiona postać :'3)
OdpowiedzUsuńPo dość długiej przerwie zapraszam do czytania następnych odcinków :)
UsuńWreszcie sie doczekalam ;3 <3
OdpowiedzUsuńWreszcie sie doczekalam ;3 <3
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnej części
OdpowiedzUsuńŻebym ja była taka wytrwala w pisaniu... Xd Mnie dalej ciekawi wątek Duncan~Courtney~Scott. Szczerze to sama nawet nie wiem kogo bym wybrała. Najlepiej to bym zrobiła trójkąt xd Czekam na nexxta :3
OdpowiedzUsuńKontynujesz to jeszcze czy już nie?
OdpowiedzUsuńTak :) Jak na razie mam trochę czasu i wenę pisać, więc zapraszam do czytania i śledzenia nowych odcinków na blogu.
Usuń