Przed szkołą...
Chris: Witajcie! Zapowiadam na początku, że pokaże wszystkim, że mam serce i w tym jednym dniu...jak to się mówi? Wrzucę im na luz, ale nie martwcie się w cale nie będzie nudno. Będzie się dużo działo na Studiach TOTALNEJ Porażki!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*czołówka*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Korytarz... 8:00...
Chris: (przez głośniki) Wstawać! Zbiórka w stołówce, teraz!
Po 5 minutach.... Stołówka...
Noah: Dlaczego tak wcześnie nas budzisz?
Heather: Po co się go pytasz? Prędzej się spytaj czy wyruszamy gdzieś, czy to jakieś kompletnie głupie zadanie zaraz będzie?!
Chris: Moment! Chce was przeprosić, że was obudziłem...
(wszyscy patrzą się na niego zszokowani)
Chris: ...oraz za to, że po obudzeniu kazałem wam tu od razu przyjść niż zamiast żebyście się najpierw ubrali...
(wszystkim ze zdziwienia opadają szczęki)
Chris: ...lecz chciałem, żeby nie zmarnowało się dzisiejsze śniadanie (dwa razy klasa w dłonie) Chef'ie proszę przynieś śniadanie dla naszych uczestników!
Chef: (zaczyna po kolei kłaść przykryte tace i mówi niechętnie) Życzę każdemu smacznego! (odkrywa kopuły, a tam kawior, naleśniki, omlet itd...)
Bridgette: O mój Boże!
(wszyscy są pod większym wrażeniem)
Angela: Ja chyba śnie...
Chris: Wszystko realne!
Gwen: Albo Chris się uderzył w głowę, albo to nie jest Chris!
Riccardo: Co to za okazja?
Heather: (zezłościła się) To na pewno jakiś podstęp! Przez wszystkie te sezony nie było niczego takiego. Pewnie Chris wyprawił nam to śniadanie, bo w zanadrzu ma przygotowane jakieś śmiercionośne zadanie i chce, żeby jakoś nasz ostatni posiłek wyglądał!
Chris: Powiem wam tyle...jak już zjecie i doprowadzicie się do stanu, przyjdźcie na boisko (poszedł)
Heather: Widzicie!
Duncan: Coś w tym jest, ale jak już nam tak wyprawił to rzeczywiście tego nie zmarnujmy! (wziął widelcem naleśnika i wcisnął go sobie do ust)
Izzy: Nawet są gofry! To szaleństwo! (zaczęła nalewać sobie na nie sos czekoladowy i zżerać jak zwierzak)
Courtney: O kawior! Pęknie!
(wszyscy zaczęli jeść prócz Heather, ale jej zaburczało w brzuchu i też się skusiła)
1 godzinę, 27 minut- później... Boisko...
(wszyscy przyszli)
Chris: Jak smakowało śniadanie?
Izzy: Perfekcyjne, wyborne!
Kelly: Skąd ona zna takie słowa?
Angela: Ode mnie
Tyler: Wygląda, że dziś będzie zadanie sportowe
Chris: Na razie rozgrzewka
Chef: (przyszedł) Pięćdziesiąt okrążeń wokół boiska!
Chris: Hola Chef'ie! Nie przesadzaj! Trzy wystarczą, nie! Dwa stanowczo!
Bridgette: Co jest dzisiaj Chris'owi?
Chef: Ubiega się o nagrodę 'Miłego gospodarza' i przez jeden dzień próbuje być miły
Gwen: Lubie tego 'miłego Chris'a'
Chris: Czy mógłbym was prosić żebyście już biegli te dwa okrążenia?
Tyler: Jasne...?
(wszyscy w ciszy przebiegli dwa kółka)
Noah: I co teraz?
Chris: Teraz...
Heather: Zadanie...
Chris: Nie, piosenka! Oczywiście proszę żebyście zaśpiewali
Angela: Chris dziś miły dla nas jest,
co cieszy tak!
Prosi grzecznie, my słuchamy
i zdziwieni w szoku trwamy!
Heahter: Już myślałam, że to podstęp,
ale Chef powiedział nam!
Nigdy Chris się nie zmieni
chyba, że rozkaże sobie sam!
Riccardo: Na śniadanie rarytasy,
które pyszne były, mniam!
A haczyka nie było,
o dziwo przekonało nas!
Courtney: Zobaczymy na jak długo
utrzyma uśmiech swój!
Kiedy przyjdzie rachunek
ile ma zapłacić ów!
Chris: Nie śpiewajcie o mnie,
bo nie chce myśleć gdy,
nie wypłacę się
przez nagrodę,
która całe dnie
utrzymuje uśmiech ten!
Noah: A teraz, co?
Heather: No zadanie!
Chris: Nie...dziś nie ma zadań, macie czas poświęcony dla siebie i swoim przyjemnością. Dodając jeszcze to, że drużyny oficjalnie zostają rozwiązane
Kelly: Fajnie. Wspominając przyjemności, to co miałeś na myśli?
Chris: Dla Ciebie Kelly i Heather manikiurzystka...
Kelly i Heather: Gdzie?!
Chris: Trzecie drzwi od mojego gabinetu...
(zwiały)
Chris: Izzy basen otwarty...
Izzy: Izzy już tam jest! (poleciała)
Chris: Tyler w siłowni jest nowy sprzęt...
Tyler: Co ty gadasz? (dał drapaka)
Chris: Courtney mam dla Ciebie dobrą lekturę, czyli 'Zadatki na idealnego prawnika' jest w moim gabinecie, Duncan...
Courtney: Duncan i ja spędzimy czas razem
Duncan: No, ale Gwen...
Courtney: Poradzi sobie, później Ci dam chwile z nią spędzić czas, a teraz chodź (pociągnęła go za sobą)
Chris: Bridgette za daleko jest morze na surfing, ale co powiesz na sztuczne surfowanie jak wiesz o co mi chodzi, te na basenie
Bridgette: Sztuczne fale powietrzne? Okay (poszła)
Chris: Biblioteka dziś czynna Noah i...
Riccardo: Dziś poświęcam swój czas Angel'i
Angela: Co?! Ze mną?!
Riccardo: Tylko jak się zgodzisz
Angela: Wiesz... Dobrze (uśmiechnęła się)
Noah: Ale Riccardo miałeś ze mną czytać. Obiecałeś!
Riccardo: Yy...Wal się! Dziewczyna jest ważniejsza
Noah: Goń się! (poszedł)
Gwen: To ja będę się gdzieś włóczyła (poszła sobie)
Chris: No to dla was mam przygotowaną atrakcję jak bilard lub sobie popływać łódką na tej rzece
Riccardo: To łódka, będzie bardziej romantycznie
Angela: Nie, nie, nie, nie! Wykluczone!
Chris: Załatwione! (pstryknął w palce i łódź pojawiła się na rzece)
Angela: Ja bym wolała bilard!
(słychać dźwięk jakby się coś złamało)
Chris: Wybacz, ale stół się złamał...na pewno przez Izzy jak zauważyła, że nie ma w basenie wody, bo była potrzebna do drugiego basenu na fale Bridgette
Riccardo: Chodź, będzie fajnie! (złapał ją za rękę i pociągnął w stronę łódki)
Chris: Wszyscy... (znika mu śmiech i zaczyna się robić cały czerwony) Aaa! Przetrzymasz! Ta nagroda jest twoja! Opłaci się ten wysiłek!
Chef: (przychodzi z pilotem w ręce) Ty masz być miły, ale ja nie muszę! (złowieszczy śmiech) Buhahahaha!
Chris: (dziwnie się na niego patrzy) Dobra...
W kręgielni...
*Graciarnia wierzeń*
*Izzy: W basenie nie było wody, stół do bilarda się załamał, bo na niego wskoczyłam, Haha! Nie pozostaje mi nic innego jak kręgle, no chyba, że z nimi też się rozprawie!*
Izzy: (rzuca kule, a potem udaje kule) Jestem kulą! Woohu! (zbija wszystkie kręgle i łapie ją siatka) Oo! Wypuść mnie piekielna siatko! (szarpie się, a w cieniu śmieje się Chef)
*Graciarnia zwierzeń*
*Izzy: Nie fajnie*
U manikiurzystki...
(Heather i Kelly mają maseczki do twarzy, a dwie dziewczyny piłują im paznokcie)
Kelly: O tak! To jest życie!
Heather: Już dawno potrzebowałam odświeżenia
Gwen: (wchodzi) Hej! Co tam słychać Kelly?
Kelly: W porządku jest idealnie
Heather: Ej! Ja też tu jestem!
Gwen: (sarkastycznie) Nie zauważyłam
Heather: Co tu robisz gotko?!
Gwen: Nie mam gdzie się podziać to pomyślałam, że trochę się odświeżyć nie zaszkodzi (usiadła na fotel)
Kelly: Chris nie miał dla Ciebie atrakcji?
Gwen: Może miał, ale nie czekałam, aż dojdzie do mnie
Heather: (sarkastycznie) Biedactwo po prostu chciała spędzić czas z Duncan'em, ale Courtney Ci go sprzątła sprzed nosa
Gwen: (zła) Nie prawda! Jeszcze z nim spędzę czas...nie zależy mi oczywiście na nim, ani nic
Kelly: Widzimy
*Graciarnia zwierzeń*
*Gwen: Powiedzieć coś do Heather to gorzej niż do diabła*
*Heather: Mam ją!*
Na basenie...
Bridgette: (surfuje) Samemu to nudno tak
Noah: (przychodzi) Nieźle Ci idzie!
Bridgette: Noah? (podpływa do niego) Co tu robisz?
Noah: Nie mam dziś ochoty do czytania
Bridgette: Aha, to co masz zamiar robić?
Noah: Nauczysz mnie surfować?
Bridgette: Nie wiem czy na tych sztucznych falach byś się nauczył
Noah: Chcę spróbować. Nie jesteś zdziwiona?
Bridgette: Czym?
Noah: Ja zabujany w książkach chce nagle surfować?
Bridgette: Może trochę
Noah: Pomyślałem, że trochę sportu mi nie zaszkodzi, a po za tym...Cię...lubię...(zakaszlał)
Bridgette: (uśmiechnęła się) Też Cię lubię, ale Geoff bywa zazdrosny tylko nie wiem czy nie zerwie ze mną jak się dowiedział, a na pewno dowiedział, że to ja go posłałam z powrotem do Ameryki
Noah: Coś ty. Nie mógłby rzucić takiej wspaniałej dziewczyny
Bridgette: Jadłeś cukier, bo Cię nie poznaje?
Noah: Nie jadłem. Nikt nie wie o mnie wszystkiego. Nawet Sierra
Bridgette: Ech... Najpierw musisz umieć wstawać na deskę utrzymując równowagę...
(Chef potajemnie wlewa do wody niebieski barwnik)
*Graciarnia zwierzeń*
*Noah: Nie myśleć sobie czy coś w tym stylu!*
Siłownia...
Tyler: (jeździ na rowerku) Coś za wolno (zmienia bieg i przyśpiesza) Teraz za szybko! (pedałuje i rower wypada z obiegu) Aa! (wpada na ścianę)
Chef: Tu nie muszę nic robić (zwiewa)
Tyler: To był Chef? (podnosi się)
W łódce...
Angela: (siedzi i patrzy się zła na niego) Zadowolony?!
Riccardo: Bardzo (zaczął się przybliżać)
Angela: Ej! Odsuń się! (odepchnęła go)
Riccardo: (złapał jej ręce i przybliżył twarz do niej) Jesteśmy tu tylko ty i ja bez nikogo
Angela: (zaczęła się go bać) Odsuń się, proszę!
Riccardo: (jedną ręką objął ją w pasie, a drugą zaczął jeździć po jej dłoni) Jesteś moja
Angela: Przestań! (zaczęła się wyrywać i łódź się wywróciła) Idiota! Nienawidzę Cię! (wyszła w wody i uciekła)
Riccardo: Czekaj! (wyszedł z wody i pobiegł za nią)
*Graciarnia zwierzeń*
*Angela: (ma łzy w oczach) Ja go polubiła, a on...nie chce myśleć co chciał zrobić*
*Riccardo: Przegiąłem! Zamiast ją przekonać do siebie to ją wystraszyłem. Nie zrobił bym jej nic niestosownego*
W gabinecie...
Courtney: (chodzi w ten i z powrotem i trzyma kilka kartek) Tu na pisali 'żeby przekonać sędziego trzeba mieć co najmniej dwa słuszne argumenty'...
(Duncan śpi, a Courtney wali ręką w biurko)
Courtney: (zła) Czy ty mnie słuchasz?!
Duncan: (budzi się) Co? To są jakieś nudy!
Courtney: Wcale nie nudy Duncan! Ma mi to pomoc, żebym była najlepszą prawniczkom ze wszystkich
(ktoś puka do drzwi)
Duncan: Otwarte!
Angela: (ze złazami w oczach wchodzi i zamyka szybko drzwi) Courtney! (rzuca jej się na szyje)
Courtney: Co się stało?
Angela: Ri...Ri...Ri... (nie może złapać oddechu)
Courtney: Spokojnie! Zrób wdech i wydech. Dziewczyno weź się w garść i powiedz co się stało?
Angela: Masz rację (puszcza ją i wyciera zły) Ri...Riccardo na łodzi złapał mnie...i...i...zaczął dotykać...i...i...bałam się co mógł zrobić...i...i....zaczęłam się wyrywać i łódź się wywróciła i uciekłam!
(Duncan i Courtney patrzą na nią zdziwieni)
Courtney: Jaki palant! Kochanie już w porządku
Duncan: Nie wiedziałem, że aż tak zrobi
Courtney: (zaczęła na niego patrzeć kątem oka) Duncan miałeś coś z tym spólnego?!
Duncan: Powiedziałem tylko kiedyś Riccardo jak ma poderwać dziewczynę, ale nie chodziło mi żeby od razu się rzucał
Angela: Zboczeniec jeden! Mogę tu zostać?
Courtney: Oczywiście, może ty będziesz słuchać 'Zadatków na idealnego prawnika'
Duncan: Nie czytaj już tego!
Courtney: (wkurzyła się) Wyjdź!
Duncan: Mogę?
Courtney: Wyjdź i nie marudź! Nawet idź teraz sobie spędź czas z Gwen, ale wyjdź!
Duncan: Dobra, ale na pewno?
Courtney: Tak! Wynoś się już!
(Duncan wyszedł)
Na korytarzu...
(Duncan i Gwen idą i się ze sobą zderzają)
Gwen: Uważaj jak idziesz!
Duncan: Gwen? (wstał i podał jej rękę)
Gwen: O Duncan
Duncan: Właśnie Cię szukałem
Gwen: Courtney Cię puściła?
Duncan: Kazała mi wyjść, bo nie słuchałem jej zrzędzenia
Gwen: Heh...musimy porozmawiać, ale nie tutaj
Duncan: Na moście?
Gwen: Nie, znalazłam lepsze miejsce
Chris: (przez głośniki) Kolacja już jest! Wszyscy do stołówki!
Stołówka...
(powoli wszyscy zaczęli się gromadzić)
Noah: (jest cały niebieski) Ty? Co tu robisz?
Tyler: Witaj ziom! Spytam to samo, co niebieski, co tu robisz?
Heather: Oo...Gwen się ucieszy
Trent: Dostałem debiut
Pod schodami...
Gwen: (zdenerwowana) Duncan nie mogę już dłużej tego w sobie kłębić
Duncan: (zakłopotany) Hmm? Słuchaj wiesz, że lubię Cię, ale to było dla mnie trudne
Gwen: Boję się co sobie pomyślisz
Duncan: Courtney się za bardzo rządzi
Gwen i Duncan: Ja...czuję coś do Ciebie! Co?!
Gwen: Duncan ty... (zarumieniła się)
Duncan: Gwen serio?
Gwen: Wow...nie spodziewałam się (myśli coś)
Duncan: To jeśli ja i ty czujemy to samo to... (chciał ją pocałować, ale ona zasłoniła mu usta ręką)
Gwen: Nie...Duncan czekałam na tą chwile uwierz, ale...nie możesz tego zrobić Courtney ona jest dla Ciebie ważna
Duncan: Już nie
Gwen: Wydaje Ci się, idź lepiej do niej
Duncan: (zniesmaczony) I ty to mówisz mnie?
Gwen: Nie wiesz jak trudno mi było to przyznać, ale chce się z tobą tylko przyjaźnić. Kumple?
Duncan: (uśmiechnął się) Kumple
(przybili żółwika)
Duncan: Dobra może się rządzi, ale ty nie jesteś nią
Gwen: Aha...Idź do niej, bo się pewnie zastanawia gdzie jesteś
Stołówka...
Courtney: Dlaczego Duncan'a jeszcze nie ma?
Trent: Gwen też nie ma, a chciałem ją zobaczyć
Heather: Pewnie się obsmarowują. Courtney lepiej już o nim zapomnij, on woli tą gotkę
Courtney: (wybuchnęła) Co?!
Bridgette: (mówi smutno) Przykro mi Courtney, ale Heather mówi prawdę. Gwen wczoraj mi się przyznała, że powie Duncan'owi, co do niego czuje
Riccardo: A nam Duncan powiedział, że najlepiej czuje się z Gwen, bo Courtney się bardzo rządzisz
Courtney: (otworzyła usta) To nie...nie...niemożliwe!
Heather: On Cie w tej chwili zdradza!
Trent: (zaskoczony) Gwen i Duncan?!
Courtney: (wściekła) To zdrajca! Wiedzieliście o tym wszyscy?!
Noah: Nie do końca
Courtney: Miarka się przebrała! Jak ta świnia mnie teraz zdradza to na waszych oczach ja jego też! (zaczęła się całować z Trent'em)
Duncan: (stoi w progu i zdziwiony, a zarazem wściekły patrzy na całą sytuację) Courtney jak mogłaś?!
Courtney: (przestaje się całować z Trent'em) Ty się pierwszy wytłumacz!
Duncan: Ja nie mam co się tłumaczyć!
Courtney: Nie masz?! Duncan jak mogłeś mnie zdradzić z Gwen?!
Duncan: Że co?! Kto tak powiedział?!
(każdy wskazał na kogoś palcem)
Duncan: Nie zdradziłem Cię z Gwen, ale jak widzę powinienem!
Courtney: Kłamiesz! Koniec z nami!
Duncan: Bujaj się! (wyszedł ze stołówki)
Chris: (wychodzi z kuchni cały uradowany) Ło! Nieźle! Dzień chyba minął wam szczęśliwie...
Angela: Nie bardzo! (spojrzała na Riccardo i szybko się odwróciła)
Chris: I... (patrzy w zegarek) Bycie dla was miłym dobiegło końca! Za 20 minut na eliminacje!
Wszyscy: Co?!
Chris: Przekażcie Gwen i Duncan'owi
(Courtney łamie widelec, a Chris ucieka)
Gwen: (wchodzi) Ej, co się stało Duncan'owi...
Kelly: Ćśśś! (do Gwen szeptem) Lepiej się schowaj jeśli Ci życie miłe, później Ci powiemy, a i za 20 minut ceremonia
Gwen: Ok... (zaczęła się powoli wycofywać)
Trent: Courtney w porządku?
Courtney: (smutno) Nie, nic nie jest w porządku i nie mam apetytu (wyszła)
Eliminacje... Ceremonia...
Chris: Na pierwszej wspólnej ceremonii zrobię to szybko i...po prostu szybko. Courtney... Odpadasz! (rzuca do reszty ołówki)
Courtney: (wstaje wściekła i smutna) Nienawidzę was wszystkich!
Chris: Courtney, ale mam dla Ciebie też dobre wieści. Mogę ci oddać palmtopa (daje jej)
Courtney: (trzaska nim o ziemie) Po cholerę mi on i tak straciłam już wszystko! Nie mam już nic! Straciłam swoją ostatnią szanse!
Chris: Courtney twoja...
Courtney: Sama trafie do wyjścia i do samolotu! (wyszła ze złami w oczach)
Chris: Rany...
Gwen: Wyjaśnicie mi co tu się dzieje?! (rozgląda się) I Trent skąd się tu wziąłeś?!
Chris: Dzień bez zadaniowy zaliczał się równie do szalonych dni. Przyznam, że współczuje jej na prawdę, ale jak by mi dała dojść do słowa to nie zrobiła by takiej propagandy! Cóż zdarza się. Jak to będzie wyglądało dalej? Oglądajcie Studia TOTALNEJ Porażki!
Nie martwcie się, Courtney się tak łatwo nie poddaje i będzie w kolejnym odcinku. Jakim cudem? Dowiedziecie się czytając kolejny odcinek.- Pisze to po to żeby nie stracić fanów ^^
MENU
- AKTUALNOŚCI
- ODCINKI
- O MNIE
- POSTACIE Z MOICH SERII
- SEZONY
- MOJE SERIE
- TOTALNA PORAŻKA: ŁOWCY SŁAWY
- TOTALNA PORAŻKA: GORĄCZKA ZŁOTA
- TOTALNA PORAŻKA: PO DRUGIEJ STRONIE REALITY-SHOW
- TOTALNA PORAŻKA: 12 GODZIN MĘKI
- TOTALNA PORAŻKA W INDIACH
- TOTALNA PORAŻKA NA LODZIE
- STUDIA TOTALNEJ PORAŻKI
- BOHATER TOTALNEJ PORAŻKI POWRÓT NA WYSPĘ
- MAMA TOTALNEJ PORAŻKI
- MORZE TOTALNEJ PORAŻKI
- MIŁOŚĆ TOTALNEJ PORAŻKI
- ORYGINALNE SERIE
- MOJE SERIE
- INFORMACJE NA TEMAT SEZONÓW
- MOICH SERII
- ORYGINALNYCH SERII
- ZWIASTUNY
- CZOŁÓWKI
- ZWYCIĘSCY I ELIMINACJE
- OPOWIEŚCI
- KONTAKT
Totalna PorażkoLandia
sobota, 13 listopada 2010
wtorek, 9 listopada 2010
Episode 15- STP-TDS- ,,Zatrzymanie''
*czołówka*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W jakiejś klasie... 10:01...
Gwen: (je ciastko) Chef'unio nam dał ciastka za wygraną, aż nie wierze, że takie dobre są! (je kolejne)
Noah: Tylko szkoda, że jest w nich cukier
Heather: Może skusisz się na jedno? (wymachuje mu ciastkiem przed oczami)
Noah: Jak chcesz żebym zrobił coś głupiego?
Bridgette: Aż tak źle to nie może być z tobą
Sierra: O tuż może! Noah gdy miał dwanaście lat wyrzucił telewizor przez okno, bo kolega dosypał mu do herbaty jakieś pół kilo cukru
Noah: I potępiam go o to
Heather: To lepiej Ci nie dawać, bo jeszcze przegramy przez Ciebie, a wtedy ty wylecisz! Jak Alejandro zrobił głupotę i już go nie ma... To znaczy... Dobrze, że go nie ma!
Gwen: Jedno powiem. Już nie wygra przez jego długi jęzor
Heather: Taa...
Sierra: Gwen... Courtney jest z Duncan'em, no nie?
Gwen: Jasne... Ona jest taka zazdrosna, że go musi pilnować i przy okazji okradać (do Bridgette po cichu) Chyba będę musiała powiedzieć niebawem Duncan'owi, co do niego czuje, bo mnie to gryzie
Bridgette: Powiedz, na pewno zrozumie
Kawalerka Courtney...
Courtney: (chodzi z ten i z powrotem) Duncan powinniśmy mieć jakąś strategie
Duncan: (kładzie się na łóżku) Wyluzuj, dobrze jest
Courtney: Nie dobrze! (stanęła) Chodzi o Gwen...
Duncan: Ja i Gwen tylko się przyjaźnimy, nie bądź taka zazdrosna
Courtney: Nie jestem zazdrosna!
Duncan: Jesteś!
Courtney: Nie jestem! Może...trochę...?
Duncan: Nie wściekaj się tak o nią!
Courtney: Ty nie rozumiesz, że nie będę się dzieliła tobą?! Wracając do strategi...
Duncan: Nie potrzebna nam strategia. Jesteśmy w innych drużynach daj spokój (wstał i wyszedł)
*Graciarnia zwierzeń*
*Courtney: Jak tylko przegramy Gwen wyleci! Nie zrobiła mi nic złego, ale musi wylecieć, bo działa mi na nerwy!*
Szatnia...
Angela: Zaczyna być źle! Jest nas w tej chwili po równo
Kelly: Co sugerujesz?
Angela: Musimy jakoś dziś wygrać
Tyler: A co to zmieni?
Angela: No to, że będzie nas o jedną osobę więcej
Izzy: Nie bubaj
Riccardo: Ona ma rację, powinniśmy się wywyższyć
Angela: Czy jak obojętnie, co powiem przyznasz mi rację?
Riccardo: Wiesz, że mi się podobasz i nic na to nie poradzimy
Angela: Poradzimy. Po prostu odwal się!
Tyler: On się stara
Angela: Już widziałam jak się starał
Riccardo: To był niewinny żarcik. Nie pamiętasz w zamku...
Angela: Nie przypominaj mi! Straciłam na chwilę kontrolę!
Kelly: A co się stało
Angela: Nic
Riccardo: Ona...
Angela: Będę dla Ciebie milsza jak nic nie powiesz
(Riccardo udał, że zasuwa sobie usta)
Angela: Tak lepiej
Izzy: Wróć to planu
Chris: (przez głośniki) Do samolotu migusiem! Lecimy do Walii!
Angela: No daj spokój! Wczoraj my polecieli gdzieś tam to Hoy!
Chris: (przez głośniki) To z Chef'em, a ja chce się zrewanżować!
W samolocie...
Chef: (ma na głowie papierową torbę) Chris możesz nie wpuszczać Izzy?!
Izzy: Chris nie może! Lepiej się pokaż Chef'ie! (ściąga Chef'owi papierową torbę, a wszyscy zaczynają się śmiać)
Gwen: Buhahaha! Jaka drag queen!
Chef: Zamknąć się małolaty! (zakrywa twarz)
Tyler: Jesteśmy pełnoletni!
(wszyscy cały czas się śmieją z Chef'a)
Chris: Już, już... Haha! Chef'ie... No nie mogę!
Chef: Nie mogę tego z siebie zmyć!
Izzy: Komu Izzy ma jeszcze zrobić makijaż?!
(wszyscy umilkli)
Chris: O dzięki Izzy
Izzy: Nie ma za co. Wystarczy, że dasz Izzy gadać o historii Walii, bo Izzy zna!
Chris: Serio? Ok...
Izzy: Walia...jak Walia...koniec!
Chris: Może ja lepiej opowiem?
Angela: Lepiej nie
Chris: (zignorował ją) O Walii za bardzo nic nie wiem, ale powiem, że wybieramy się tam do hotelu
Sierra: Do hotelu, naprawdę? Myślałam, że zrobisz nam długą wędrówkę rozpoznawczą
Chris: Miałem zrobić, lecz zmieniłem zdanie
Kelly: To dobrze
Bridgette: Chwila moment! A co my będziemy robić w tym hotelu?
Chris: Przekonasz się, ale mam nadzieję, że nie zdewastujecie go
Izzy: Może nie... (ukrywa w ręce mini bomby)
Walia... Cardiff... Przed hotelem...
(Chef ląduje ostrożnie i wszyscy wysiadają)
Courtney: (patrzy na hotel) Pięciogwiazdkowy hotel?! Chris to mi odpowiada!
Chris: Ej stop! Ja tu przyleciałem, bo podobno robią niezłe maseczki błotne, a wy macie zadanie i dziś też się wami Chef zajmie
Wszyscy: Nie!
Chris: Miałem się zreważnować, ale po co?
Chef: Dziś będzie coś ryzykownego
Chris: Chef'ie mam tu rezerwacje (daje mu kluczyki) Zostaniemy na jedną noc
Heather: A my?!
Chris: Was nie stać na ten hotel to będziecie spali na dworze, ale tak by was nikt nie widział z hotelu, bo mi obciach zrobicie to na razie (wszedł do hotelu)
Chef: (wlecze z samolotu stary materac i postawia) Zadanie jest takie, że będziecie skakać z dachu tego hotelu na ten materac
(wszyscy patrzą w górę i zaczynają się trząść)
Kelly: To jakoś 35 piętra!
Chef: Dokładnie. Chris nie powiedział mi jakie mam z wami zadanie zrobić to teraz je wymyśliłem. Jechać możecie windą, bo nie chce mi się na was czekać. O! Mam jeszcze jedno zadanie. Ci co przyjadą windą ostatni będą skakać pierwsi. Resztę wam powiem na górze punktacje i w ogóle, bo muszę nad nią pomyśleć (poszedł gdzieś za tył hotelu)
Tyler: Kto pierwszy?
(obie drużyny spojrzały na siebie i zaczęły biec do hotelu w kierunku wind. Jednocześnie weszli do wind)
W windzie I...
Angela: Co za chory człowiek
Kelly: Nie poradzimy nic na niego
Izzy: Nie wytrzymam zaraz! (naciska wszystkie przyciski na raz i winda się gwałtownie zatrzymuje)
Duncan: Taa... Super, utknęliśmy! (siadł na ziemi)
W windzie II...
Bridgette: Wydaje mi się, albo tamta wina się zatrzymała, nie ważne...
Sierra: Nie może ta winda jechać szybciej? (nasika jakiś przycisk ze strzałką do góry i winda też się gwałtownie zatrzymuje)
Heather: I co zrobiłaś?! Winda się zatrzymała!
Gwen: Tamci też utknęli!
Courtney: Nienawidzę takich sytuacji!
Noah: Aa! (zaczął panikować) Otwórzcie tą windę! (zaczął walić w drzwi)
Bridgette: Noah ty masz klaustrofobie?
Noah: Jedynie w windzie mi się tak dzieje!
W windzie I...
Riccardo: (skacze i winda się trzęsie) Nic to nie daje
Angela: Przestań, tak robić!
Riccardo: (skacze szybciej, a winda się jeszcze bardziej trzęsie) Fajna zabawa
Angela: (przewraca mu się do ramion) Powiedział przestań!
Riccardo: (przytula ją do siebie i nie puszcza) Przestanę pod jednym warunkiem, nie puszczę Cię
Angela: (westchnęła) Zgoda
Izzy: Izzy jest coś niedobrze od tego trzęsienia
Tyler: Może tak zróbmy coś?
Duncan: Niby, co? Nawet tu nie ma klapy, ani nic
Tyler: Racja, pozostaje nam czekać
Riccardo: Mnie się opłaci
Angela: A dla mnie to męczarnia
W windzie II...
Sierra: Nie da się wezwać pomocy, czy coś? (patrzy na przyciski) Nie da, a wyjście ewakuacyjne? (patrzy w górę) Nie ma! To, co jest w tej windzie?!
Gwen: Nic?
Courtney: I to ma być niby ich pięciogwiazdkowy hotel? (przewróciła oczami)
Noah: (trzęsie się ze strachu) Macie jakiś pomysł, co robić?!
Heather: (łagodnie) Noah, nie ma czego się bać (położyła mu rękę na ramieniu)
Noah: (spokojniejszy) Tak, jakby mi lepiej
(wszyscy patrzą się na Heather)
Gwen: Czy ty na pewno jesteś Heather?
Heather: Gotko zrobię wszystko, żeby się uspokoił!
Sierra: Na Noah nie ma sposobu gdy ma klaustrofobie
Heather: Nawet cukier? (wyciąga cukierka)
Sierra: Lepiej mu nie dawaj, bo dostanie szału
Bridgette: Ja się uprę żebyś mu dała
Sierra: Ja szperałam dużo o was i o każdym wszystko wiem. Powiem tyle po 2 gramach cukru zacznie szaleć jak mniej więcej Izzy i może doprowadzić do tego, że urwie windę
Noah: Nie dawajcie mi nic! Ja chcę żyć, a przez moją głupotę spadniemy!
Bridgette: Sierra jest też dobra strona. Noah gdy wyszaleje tą głupawkę po cukrze zawsze ma dobry pomysł
Gwen: Skąd wiesz?
Bridgette: Uwierzcie mi
Noah: Zrobię to...(wziął cukierka od Heather i zjadł)
Courtney: Jak urwie windę nie ręczę za was! A jesteśmy między 11, a 12 piętrem
Noah: (dalej się trzęsie ze strachu) Nie czuję różnicy
Heather: (znowu mówi łagodnie) Noah ćśśś! Spokojnie za chwile zjawi się pomoc
Noah: Czuje coś (rzuca się na Heather i ją całuje)
Heather: (zrzuca go z siebie i zaczyna pluć) Eche! Eche! Nigdy więcej nie będę miła!
Noah: Woohu!
Sierra: Jednak nie wiem o was wszystkiego
W windzie II...
(wszyscy siedzą na podłodze)
Duncan: Kelly...ty jesteś dziewczyną, mogę się coś poradzić?
Kelly: Ty? Mnie?
Duncan: (ciężko mu powiedzieć) Tak...
Kelly: Słucham
Duncan: Mam mieszane uczucia pomiędzy Gwen, a Courtney. Obie rzucają się sobie do gardeł, ale w końcu nie mogę lecieć na nie dwie
Kelly: Ee... O to Ci chodzi...
Tyler: Nie chciałbym być na twoim miejscu
Duncan: (zły) Jeśli powiedzie komuś, że proszę się o radę pożałujecie!
Riccardo: Luz kolo!
Angela: Z którą Ci się lepiej spędza czas...Ee chwila, co ja gadam nie lubię Gwen
Duncan: Prawda jest taka, że najlepiej czuje się z Gwen, bo Courtney się za bardzo rządzi. Cholera, po co ja wam to mówię?!
Tyler: I tak nie ma, co robić
W windzie II...
Courtney: Dłużej nie utrzymamy Noah!
Noah: (próbuje się wyrwać, bo wszystkie dziewczyny go trzymają) Ja chcę się stąd wydostać! (nagle przestał się szarpać i się uspokoił) Cukier przestał działać
Sierra: Nareszcie!
(wszystkie dziewczyny go puściły)
Heather: (daje w twarz Noah) To za to co zrobiłeś!
Noah: (masuje policzek) Ej! Mówiłem, że po cukrze tak mam, a w ogóle to co zrobiłem?
Gwen: Buzi, buzi z Heather. Hahaha!
Heather: Zamknij się gotko!
Noah: (przerażony) Że, co?! (zaczyna pluć)
Bridgette: Noah przeszła Ci klaustrofobia
Noah: Tak, chyba tak (pluje nadal)
Courtney: Wiecie, co, jestem zmęczona muszę się przespać, obudźcie mnie jak przyjdzie pomoc (usiadła na ziemi i usnęła opierając się o ścianę)
Gwen: Wreszcie nie będzie przeszkadzać. Bridgette ty jesteś moją najlepszą przyjaciółką to chce się poradzić
Bridgette: Mnie, a co?
Gwen: (mówi szeptem) Chyba w najbliższym czasie powinnam powiedzieć, co do niego czuję, on jest takim wspaniałym facetem, tylko, że nie wiem, co
Bridgette: (też szeptem) Wiesz, że Duncan jest z Courtney
Gwen: Tak, ale ja coś czuje do niego. Sama mi mówiłaś, rano, że powinnam powiedzieć
Bridgette: Jeżeli tak to mu to przekaż. Gdy spróbujesz mu powiedzieć same słowa Ci przyjdą na język
Gwen: Akurat, próbowałam i się zacinam
Heather: Co szepczecie?! Utknęliśmy razem w windzie to mamy prawo wiedzieć
Gwen: Taa, bo Cię to będzie obchodzić
Heather: Grr...masz rację nie obchodzi
Courtney: (budzi się i wstaje) Nie da się spać przy was!
Gwen: (zakłopotana) Nie...słyszałaś...nic, prawda? Prawda?
Courtney: Słyszałam jedynie waszą kłótnię
Noah: (przewrócił zły oczami) Ja to mam najgorzej z samymi dziewczynami w jednej drużynie
Na dachu....
(Chef stoi wkurzony i czeka)
Chris: (przychodzi) Hej Chef'ie, jak leci?
Chef: (zły) Czekam półgodziny na nich!
Chris: O wybacz, że Ci nie powiedziałem, bo nie chciałem sobie przerywać kąpieli błotnej. Oni utknęli wszyscy w windach
Chef: Co?! A ja tu stoję!
Chris: Nie denerwuj się tak, mamy całą noc na rozrywki
Chef: (uśmiechnął się) O dobra
(obaj zeszli z dachu schodami)
Nadeszła godzina 23:00... W windzie I...
Tyler: Wie ktoś która jest godzina?
Riccardo: (patrzy w zegarek) Dochodzi jedenasta...
Angela: Spać mi się chce, ale tu nie ma jak
Riccardo: Możesz na mnie się położyć
Angela: Zapomnij!
Duncan: (ziewa) Zdaję się, że zostaniemy tu do rana
Izzy: Izzy ma nadzieję, że się winda nie urwie
Kelly: Nawet nie mów!
Tyler: Jak tyle godzin tu siedzimy to do rana wytrzyma
Angela: Zaraz urwie mi się film...(usnęła na ramieniu Riccardo)
Duncan: Stary, ona jest już twoja
Riccardo: Od początku gdy ją zobaczyłem już to wiedziałem
Izzy: Izzy jest śpiąca, dobranoc (padła na podłogę)
Kelly: My też już chodźmy spać
(wszyscy pozasypiali)
W windzie II...
Noah: Idioci nie naprawili jeszcze windy!
Courtney: Chris czy Chef nawet się nie zorientował, że nas nie ma
Sierra: Cały czas nawet nie pomyślałam o Cody'm jak się zatrzymała winda. Teraz dopiero, ja chce do Cody'ego! (naciska wszystkie guziki i winda trochę się obniża)
Heather: Nie naciskaj nic! Przez Ciebie tu utknęliśmy
Sierra: (sarkastycznie) Może przeze mnie też tamci utknęli?!
Heather: Tego nie wiem, ale po prostu nie naciskaj nic!
Sierra: Tylko, że ja strasznie tęsknie za Cody'm! I muszę coś zrobić, żeby mi go nie brakowało
Noah: Przyciskanie guzików sprawia, że Ci go nie brakuje?
Sierra: No tak, jak był mały to zatrzymał się w windzie jak my i naciskał wszystkie guziki tylko, że trwało to pięć minut zanim winda ruszyła, a nie całą wieczność jak my w tej chwili
Gwen: (zamykają się jej oczy) Chodźcie spać, bo to nasze gadanie i tak nic nie daje
Bridgette: Zgadzam się z nią
Heather: Najlepszy twój pomysł w życiu gotko
(wszyscy poszli spać)
Nazajutrz... 8:32... W holu...
(obie windy się otwierają, a wszyscy się budzą i szybko wychodzą)
Kelly: Otworzyli!
Noah: (całuje chodnik) Dziękuje, dziękuje, dziękuje!
Riccardo: A jemu, co?
Heather: Klaustrofobia...
Chris: (pojawia się znienacka) A kuku! Jak spędziliście dzień i noc uwięzieni w windzie?
Bridgette: Wiedziałeś, że tam utknęliśmy?
Chris: Jasne!
Gwen: To czemu nam nie pomogłeś?!
Chris: Chciałem mieć trochę czasu dla siebie i Chef też na tym skorzystał
Chef: (idzie tańcząc i podśpiewując) Zmywajmy się zanim wystawią rachunek
Chris: Tak masz rację. Prędko do samolotu!
Przed szkołą...
(Chef ląduje i wszyscy wysiadają)
Noah: Yy... Chris nie będzie dziś eliminacji, jak nie było zadania?
Chris: Będzie!
Angela: Ale przecież nikt nie wygrał i nikt nie przegrał
Chris: Właśnie, że przegrały Mądrale
Courtney: Co?! Jak to?!
Chris: Izzy zablokowała pierwsza windę, co zablokowało też drugą windę i zaoszczędziła mi wysiłku, dlatego Półgłówki wygrały
Heather: Grr! Niesprawiedliwy musisz być zawsze!
Chris: Odpowiem na to 'oczywiście'. Na ceremonie i to już!
Eliminacje... Ceremonia...
(Chris wchodzi zadowolony)
Wszyscy: Nienawidzimy Cię Chris!
Chris: I vice versa!
Chef: (krzyczy z góry) Chris, przyszedł rachunek!
Chris: Miałem dobry humor to ten mnie dobił
Noah: Bardzo dobrze
Chris: Miałem tobie dać pierwszy ołówek, ale dam Ci jako drugi
Noah: (sarkastycznie) Zaraz zacznę płakać
(Bridgette się cicho zaśmiała)
Chris: (zły) Grr! Pierwszy ołówek dostanie Bridgette, drugi Noah, trzeci Courtney. Tu miałem dylemat, bo Heather i Gwen miały po tyle samo głosów, więc też dostaniecie ołówki (rzuca wszystkim oprócz Sierr'ze)
Sierra: (smutna) Największa fanka została wyeliminowana...
Bridgette: Sierra spójrz na dobre strony, wrócisz do Cody'ego
Sierra: (rozszerzyły jej się oczy i zaczęła się uśmiechać) Tak! Tak! Tak! (wzięła od Chris'a pilota i wystrzeliła się do góry i wyleciała)
Chris: Oddaj chociaż pilota!
(pilot wpada z powrotem przez otwór)
Heather: Jedna gaduła wyeliminowana (zaczęła patrzeć się na resztę)
Chris: Gaduła Sierra, wyleciała na początku smutna, a potem szczęśliwa. Bardzo chciała tu być, lecz nie była zadowolona, bo brakło jej Cody'ego. Teraz to Cody nie będzie zadowolony, bo wraca Sierra. Zacząłem gadać bezsensu, ale i tak mnie uwielbiacie ze względu na nic. Zapraszam już wkrótce na następny odcinek Studiów TOTALNEJ Porażki! Aa! Zapomniałem znów o piosence! Następnym razem wam nie ujdzie!
Przy szafkach...
Courtney: Psst...! Heather! (pociągła ją za ramię jak szła)
Heather: Co?!
Courtney: Wiesz, że potrzebuje teraz kasy, bo nie będę spała na ulicy gdy program się skończy!
Heather: Nie pożyczę, bo nie mam i w ogóle nie pożyczyłabym!
Courtney: Nie o to chodzi! Chodzi, że chce założyć pakt taki, że jak któraś z nas wygra to podzieli się na pół. A wiesz, jestem silną zawodniczką zresztą ty tak samo
Heather: No ten... Nieźle to ukartowałaś, ale odpowiedź to n...
Courtney: Mam umowę! (pokazuje)
Heather: (myśli) Hmm...
Courtney: Przy tym się nie da oszukać
Heather: Stoi!
(podały sobie ręce)
*Graciarnia zwierzeń*
*Heather: Niech się inni pakują, bo już wygrałam! Hahaha!*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W jakiejś klasie... 10:01...
Gwen: (je ciastko) Chef'unio nam dał ciastka za wygraną, aż nie wierze, że takie dobre są! (je kolejne)
Noah: Tylko szkoda, że jest w nich cukier
Heather: Może skusisz się na jedno? (wymachuje mu ciastkiem przed oczami)
Noah: Jak chcesz żebym zrobił coś głupiego?
Bridgette: Aż tak źle to nie może być z tobą
Sierra: O tuż może! Noah gdy miał dwanaście lat wyrzucił telewizor przez okno, bo kolega dosypał mu do herbaty jakieś pół kilo cukru
Noah: I potępiam go o to
Heather: To lepiej Ci nie dawać, bo jeszcze przegramy przez Ciebie, a wtedy ty wylecisz! Jak Alejandro zrobił głupotę i już go nie ma... To znaczy... Dobrze, że go nie ma!
Gwen: Jedno powiem. Już nie wygra przez jego długi jęzor
Heather: Taa...
Sierra: Gwen... Courtney jest z Duncan'em, no nie?
Gwen: Jasne... Ona jest taka zazdrosna, że go musi pilnować i przy okazji okradać (do Bridgette po cichu) Chyba będę musiała powiedzieć niebawem Duncan'owi, co do niego czuje, bo mnie to gryzie
Bridgette: Powiedz, na pewno zrozumie
Kawalerka Courtney...
Courtney: (chodzi z ten i z powrotem) Duncan powinniśmy mieć jakąś strategie
Duncan: (kładzie się na łóżku) Wyluzuj, dobrze jest
Courtney: Nie dobrze! (stanęła) Chodzi o Gwen...
Duncan: Ja i Gwen tylko się przyjaźnimy, nie bądź taka zazdrosna
Courtney: Nie jestem zazdrosna!
Duncan: Jesteś!
Courtney: Nie jestem! Może...trochę...?
Duncan: Nie wściekaj się tak o nią!
Courtney: Ty nie rozumiesz, że nie będę się dzieliła tobą?! Wracając do strategi...
Duncan: Nie potrzebna nam strategia. Jesteśmy w innych drużynach daj spokój (wstał i wyszedł)
*Graciarnia zwierzeń*
*Courtney: Jak tylko przegramy Gwen wyleci! Nie zrobiła mi nic złego, ale musi wylecieć, bo działa mi na nerwy!*
Szatnia...
Angela: Zaczyna być źle! Jest nas w tej chwili po równo
Kelly: Co sugerujesz?
Angela: Musimy jakoś dziś wygrać
Tyler: A co to zmieni?
Angela: No to, że będzie nas o jedną osobę więcej
Izzy: Nie bubaj
Riccardo: Ona ma rację, powinniśmy się wywyższyć
Angela: Czy jak obojętnie, co powiem przyznasz mi rację?
Riccardo: Wiesz, że mi się podobasz i nic na to nie poradzimy
Angela: Poradzimy. Po prostu odwal się!
Tyler: On się stara
Angela: Już widziałam jak się starał
Riccardo: To był niewinny żarcik. Nie pamiętasz w zamku...
Angela: Nie przypominaj mi! Straciłam na chwilę kontrolę!
Kelly: A co się stało
Angela: Nic
Riccardo: Ona...
Angela: Będę dla Ciebie milsza jak nic nie powiesz
(Riccardo udał, że zasuwa sobie usta)
Angela: Tak lepiej
Izzy: Wróć to planu
Chris: (przez głośniki) Do samolotu migusiem! Lecimy do Walii!
Angela: No daj spokój! Wczoraj my polecieli gdzieś tam to Hoy!
Chris: (przez głośniki) To z Chef'em, a ja chce się zrewanżować!
W samolocie...
Chef: (ma na głowie papierową torbę) Chris możesz nie wpuszczać Izzy?!
Izzy: Chris nie może! Lepiej się pokaż Chef'ie! (ściąga Chef'owi papierową torbę, a wszyscy zaczynają się śmiać)
Gwen: Buhahaha! Jaka drag queen!
Chef: Zamknąć się małolaty! (zakrywa twarz)
Tyler: Jesteśmy pełnoletni!
(wszyscy cały czas się śmieją z Chef'a)
Chris: Już, już... Haha! Chef'ie... No nie mogę!
Chef: Nie mogę tego z siebie zmyć!
Izzy: Komu Izzy ma jeszcze zrobić makijaż?!
(wszyscy umilkli)
Chris: O dzięki Izzy
Izzy: Nie ma za co. Wystarczy, że dasz Izzy gadać o historii Walii, bo Izzy zna!
Chris: Serio? Ok...
Izzy: Walia...jak Walia...koniec!
Chris: Może ja lepiej opowiem?
Angela: Lepiej nie
Chris: (zignorował ją) O Walii za bardzo nic nie wiem, ale powiem, że wybieramy się tam do hotelu
Sierra: Do hotelu, naprawdę? Myślałam, że zrobisz nam długą wędrówkę rozpoznawczą
Chris: Miałem zrobić, lecz zmieniłem zdanie
Kelly: To dobrze
Bridgette: Chwila moment! A co my będziemy robić w tym hotelu?
Chris: Przekonasz się, ale mam nadzieję, że nie zdewastujecie go
Izzy: Może nie... (ukrywa w ręce mini bomby)
Walia... Cardiff... Przed hotelem...
(Chef ląduje ostrożnie i wszyscy wysiadają)
Courtney: (patrzy na hotel) Pięciogwiazdkowy hotel?! Chris to mi odpowiada!
Chris: Ej stop! Ja tu przyleciałem, bo podobno robią niezłe maseczki błotne, a wy macie zadanie i dziś też się wami Chef zajmie
Wszyscy: Nie!
Chris: Miałem się zreważnować, ale po co?
Chef: Dziś będzie coś ryzykownego
Chris: Chef'ie mam tu rezerwacje (daje mu kluczyki) Zostaniemy na jedną noc
Heather: A my?!
Chris: Was nie stać na ten hotel to będziecie spali na dworze, ale tak by was nikt nie widział z hotelu, bo mi obciach zrobicie to na razie (wszedł do hotelu)
Chef: (wlecze z samolotu stary materac i postawia) Zadanie jest takie, że będziecie skakać z dachu tego hotelu na ten materac
(wszyscy patrzą w górę i zaczynają się trząść)
Kelly: To jakoś 35 piętra!
Chef: Dokładnie. Chris nie powiedział mi jakie mam z wami zadanie zrobić to teraz je wymyśliłem. Jechać możecie windą, bo nie chce mi się na was czekać. O! Mam jeszcze jedno zadanie. Ci co przyjadą windą ostatni będą skakać pierwsi. Resztę wam powiem na górze punktacje i w ogóle, bo muszę nad nią pomyśleć (poszedł gdzieś za tył hotelu)
Tyler: Kto pierwszy?
(obie drużyny spojrzały na siebie i zaczęły biec do hotelu w kierunku wind. Jednocześnie weszli do wind)
W windzie I...
Angela: Co za chory człowiek
Kelly: Nie poradzimy nic na niego
Izzy: Nie wytrzymam zaraz! (naciska wszystkie przyciski na raz i winda się gwałtownie zatrzymuje)
Duncan: Taa... Super, utknęliśmy! (siadł na ziemi)
W windzie II...
Bridgette: Wydaje mi się, albo tamta wina się zatrzymała, nie ważne...
Sierra: Nie może ta winda jechać szybciej? (nasika jakiś przycisk ze strzałką do góry i winda też się gwałtownie zatrzymuje)
Heather: I co zrobiłaś?! Winda się zatrzymała!
Gwen: Tamci też utknęli!
Courtney: Nienawidzę takich sytuacji!
Noah: Aa! (zaczął panikować) Otwórzcie tą windę! (zaczął walić w drzwi)
Bridgette: Noah ty masz klaustrofobie?
Noah: Jedynie w windzie mi się tak dzieje!
W windzie I...
Riccardo: (skacze i winda się trzęsie) Nic to nie daje
Angela: Przestań, tak robić!
Riccardo: (skacze szybciej, a winda się jeszcze bardziej trzęsie) Fajna zabawa
Angela: (przewraca mu się do ramion) Powiedział przestań!
Riccardo: (przytula ją do siebie i nie puszcza) Przestanę pod jednym warunkiem, nie puszczę Cię
Angela: (westchnęła) Zgoda
Izzy: Izzy jest coś niedobrze od tego trzęsienia
Tyler: Może tak zróbmy coś?
Duncan: Niby, co? Nawet tu nie ma klapy, ani nic
Tyler: Racja, pozostaje nam czekać
Riccardo: Mnie się opłaci
Angela: A dla mnie to męczarnia
W windzie II...
Sierra: Nie da się wezwać pomocy, czy coś? (patrzy na przyciski) Nie da, a wyjście ewakuacyjne? (patrzy w górę) Nie ma! To, co jest w tej windzie?!
Gwen: Nic?
Courtney: I to ma być niby ich pięciogwiazdkowy hotel? (przewróciła oczami)
Noah: (trzęsie się ze strachu) Macie jakiś pomysł, co robić?!
Heather: (łagodnie) Noah, nie ma czego się bać (położyła mu rękę na ramieniu)
Noah: (spokojniejszy) Tak, jakby mi lepiej
(wszyscy patrzą się na Heather)
Gwen: Czy ty na pewno jesteś Heather?
Heather: Gotko zrobię wszystko, żeby się uspokoił!
Sierra: Na Noah nie ma sposobu gdy ma klaustrofobie
Heather: Nawet cukier? (wyciąga cukierka)
Sierra: Lepiej mu nie dawaj, bo dostanie szału
Bridgette: Ja się uprę żebyś mu dała
Sierra: Ja szperałam dużo o was i o każdym wszystko wiem. Powiem tyle po 2 gramach cukru zacznie szaleć jak mniej więcej Izzy i może doprowadzić do tego, że urwie windę
Noah: Nie dawajcie mi nic! Ja chcę żyć, a przez moją głupotę spadniemy!
Bridgette: Sierra jest też dobra strona. Noah gdy wyszaleje tą głupawkę po cukrze zawsze ma dobry pomysł
Gwen: Skąd wiesz?
Bridgette: Uwierzcie mi
Noah: Zrobię to...(wziął cukierka od Heather i zjadł)
Courtney: Jak urwie windę nie ręczę za was! A jesteśmy między 11, a 12 piętrem
Noah: (dalej się trzęsie ze strachu) Nie czuję różnicy
Heather: (znowu mówi łagodnie) Noah ćśśś! Spokojnie za chwile zjawi się pomoc
Noah: Czuje coś (rzuca się na Heather i ją całuje)
Heather: (zrzuca go z siebie i zaczyna pluć) Eche! Eche! Nigdy więcej nie będę miła!
Noah: Woohu!
Sierra: Jednak nie wiem o was wszystkiego
W windzie II...
(wszyscy siedzą na podłodze)
Duncan: Kelly...ty jesteś dziewczyną, mogę się coś poradzić?
Kelly: Ty? Mnie?
Duncan: (ciężko mu powiedzieć) Tak...
Kelly: Słucham
Duncan: Mam mieszane uczucia pomiędzy Gwen, a Courtney. Obie rzucają się sobie do gardeł, ale w końcu nie mogę lecieć na nie dwie
Kelly: Ee... O to Ci chodzi...
Tyler: Nie chciałbym być na twoim miejscu
Duncan: (zły) Jeśli powiedzie komuś, że proszę się o radę pożałujecie!
Riccardo: Luz kolo!
Angela: Z którą Ci się lepiej spędza czas...Ee chwila, co ja gadam nie lubię Gwen
Duncan: Prawda jest taka, że najlepiej czuje się z Gwen, bo Courtney się za bardzo rządzi. Cholera, po co ja wam to mówię?!
Tyler: I tak nie ma, co robić
W windzie II...
Courtney: Dłużej nie utrzymamy Noah!
Noah: (próbuje się wyrwać, bo wszystkie dziewczyny go trzymają) Ja chcę się stąd wydostać! (nagle przestał się szarpać i się uspokoił) Cukier przestał działać
Sierra: Nareszcie!
(wszystkie dziewczyny go puściły)
Heather: (daje w twarz Noah) To za to co zrobiłeś!
Noah: (masuje policzek) Ej! Mówiłem, że po cukrze tak mam, a w ogóle to co zrobiłem?
Gwen: Buzi, buzi z Heather. Hahaha!
Heather: Zamknij się gotko!
Noah: (przerażony) Że, co?! (zaczyna pluć)
Bridgette: Noah przeszła Ci klaustrofobia
Noah: Tak, chyba tak (pluje nadal)
Courtney: Wiecie, co, jestem zmęczona muszę się przespać, obudźcie mnie jak przyjdzie pomoc (usiadła na ziemi i usnęła opierając się o ścianę)
Gwen: Wreszcie nie będzie przeszkadzać. Bridgette ty jesteś moją najlepszą przyjaciółką to chce się poradzić
Bridgette: Mnie, a co?
Gwen: (mówi szeptem) Chyba w najbliższym czasie powinnam powiedzieć, co do niego czuję, on jest takim wspaniałym facetem, tylko, że nie wiem, co
Bridgette: (też szeptem) Wiesz, że Duncan jest z Courtney
Gwen: Tak, ale ja coś czuje do niego. Sama mi mówiłaś, rano, że powinnam powiedzieć
Bridgette: Jeżeli tak to mu to przekaż. Gdy spróbujesz mu powiedzieć same słowa Ci przyjdą na język
Gwen: Akurat, próbowałam i się zacinam
Heather: Co szepczecie?! Utknęliśmy razem w windzie to mamy prawo wiedzieć
Gwen: Taa, bo Cię to będzie obchodzić
Heather: Grr...masz rację nie obchodzi
Courtney: (budzi się i wstaje) Nie da się spać przy was!
Gwen: (zakłopotana) Nie...słyszałaś...nic, prawda? Prawda?
Courtney: Słyszałam jedynie waszą kłótnię
Noah: (przewrócił zły oczami) Ja to mam najgorzej z samymi dziewczynami w jednej drużynie
Na dachu....
(Chef stoi wkurzony i czeka)
Chris: (przychodzi) Hej Chef'ie, jak leci?
Chef: (zły) Czekam półgodziny na nich!
Chris: O wybacz, że Ci nie powiedziałem, bo nie chciałem sobie przerywać kąpieli błotnej. Oni utknęli wszyscy w windach
Chef: Co?! A ja tu stoję!
Chris: Nie denerwuj się tak, mamy całą noc na rozrywki
Chef: (uśmiechnął się) O dobra
(obaj zeszli z dachu schodami)
Nadeszła godzina 23:00... W windzie I...
Tyler: Wie ktoś która jest godzina?
Riccardo: (patrzy w zegarek) Dochodzi jedenasta...
Angela: Spać mi się chce, ale tu nie ma jak
Riccardo: Możesz na mnie się położyć
Angela: Zapomnij!
Duncan: (ziewa) Zdaję się, że zostaniemy tu do rana
Izzy: Izzy ma nadzieję, że się winda nie urwie
Kelly: Nawet nie mów!
Tyler: Jak tyle godzin tu siedzimy to do rana wytrzyma
Angela: Zaraz urwie mi się film...(usnęła na ramieniu Riccardo)
Duncan: Stary, ona jest już twoja
Riccardo: Od początku gdy ją zobaczyłem już to wiedziałem
Izzy: Izzy jest śpiąca, dobranoc (padła na podłogę)
Kelly: My też już chodźmy spać
(wszyscy pozasypiali)
W windzie II...
Noah: Idioci nie naprawili jeszcze windy!
Courtney: Chris czy Chef nawet się nie zorientował, że nas nie ma
Sierra: Cały czas nawet nie pomyślałam o Cody'm jak się zatrzymała winda. Teraz dopiero, ja chce do Cody'ego! (naciska wszystkie guziki i winda trochę się obniża)
Heather: Nie naciskaj nic! Przez Ciebie tu utknęliśmy
Sierra: (sarkastycznie) Może przeze mnie też tamci utknęli?!
Heather: Tego nie wiem, ale po prostu nie naciskaj nic!
Sierra: Tylko, że ja strasznie tęsknie za Cody'm! I muszę coś zrobić, żeby mi go nie brakowało
Noah: Przyciskanie guzików sprawia, że Ci go nie brakuje?
Sierra: No tak, jak był mały to zatrzymał się w windzie jak my i naciskał wszystkie guziki tylko, że trwało to pięć minut zanim winda ruszyła, a nie całą wieczność jak my w tej chwili
Gwen: (zamykają się jej oczy) Chodźcie spać, bo to nasze gadanie i tak nic nie daje
Bridgette: Zgadzam się z nią
Heather: Najlepszy twój pomysł w życiu gotko
(wszyscy poszli spać)
Nazajutrz... 8:32... W holu...
(obie windy się otwierają, a wszyscy się budzą i szybko wychodzą)
Kelly: Otworzyli!
Noah: (całuje chodnik) Dziękuje, dziękuje, dziękuje!
Riccardo: A jemu, co?
Heather: Klaustrofobia...
Chris: (pojawia się znienacka) A kuku! Jak spędziliście dzień i noc uwięzieni w windzie?
Bridgette: Wiedziałeś, że tam utknęliśmy?
Chris: Jasne!
Gwen: To czemu nam nie pomogłeś?!
Chris: Chciałem mieć trochę czasu dla siebie i Chef też na tym skorzystał
Chef: (idzie tańcząc i podśpiewując) Zmywajmy się zanim wystawią rachunek
Chris: Tak masz rację. Prędko do samolotu!
Przed szkołą...
(Chef ląduje i wszyscy wysiadają)
Noah: Yy... Chris nie będzie dziś eliminacji, jak nie było zadania?
Chris: Będzie!
Angela: Ale przecież nikt nie wygrał i nikt nie przegrał
Chris: Właśnie, że przegrały Mądrale
Courtney: Co?! Jak to?!
Chris: Izzy zablokowała pierwsza windę, co zablokowało też drugą windę i zaoszczędziła mi wysiłku, dlatego Półgłówki wygrały
Heather: Grr! Niesprawiedliwy musisz być zawsze!
Chris: Odpowiem na to 'oczywiście'. Na ceremonie i to już!
Eliminacje... Ceremonia...
(Chris wchodzi zadowolony)
Wszyscy: Nienawidzimy Cię Chris!
Chris: I vice versa!
Chef: (krzyczy z góry) Chris, przyszedł rachunek!
Chris: Miałem dobry humor to ten mnie dobił
Noah: Bardzo dobrze
Chris: Miałem tobie dać pierwszy ołówek, ale dam Ci jako drugi
Noah: (sarkastycznie) Zaraz zacznę płakać
(Bridgette się cicho zaśmiała)
Chris: (zły) Grr! Pierwszy ołówek dostanie Bridgette, drugi Noah, trzeci Courtney. Tu miałem dylemat, bo Heather i Gwen miały po tyle samo głosów, więc też dostaniecie ołówki (rzuca wszystkim oprócz Sierr'ze)
Sierra: (smutna) Największa fanka została wyeliminowana...
Bridgette: Sierra spójrz na dobre strony, wrócisz do Cody'ego
Sierra: (rozszerzyły jej się oczy i zaczęła się uśmiechać) Tak! Tak! Tak! (wzięła od Chris'a pilota i wystrzeliła się do góry i wyleciała)
Chris: Oddaj chociaż pilota!
(pilot wpada z powrotem przez otwór)
Heather: Jedna gaduła wyeliminowana (zaczęła patrzeć się na resztę)
Chris: Gaduła Sierra, wyleciała na początku smutna, a potem szczęśliwa. Bardzo chciała tu być, lecz nie była zadowolona, bo brakło jej Cody'ego. Teraz to Cody nie będzie zadowolony, bo wraca Sierra. Zacząłem gadać bezsensu, ale i tak mnie uwielbiacie ze względu na nic. Zapraszam już wkrótce na następny odcinek Studiów TOTALNEJ Porażki! Aa! Zapomniałem znów o piosence! Następnym razem wam nie ujdzie!
Przy szafkach...
Courtney: Psst...! Heather! (pociągła ją za ramię jak szła)
Heather: Co?!
Courtney: Wiesz, że potrzebuje teraz kasy, bo nie będę spała na ulicy gdy program się skończy!
Heather: Nie pożyczę, bo nie mam i w ogóle nie pożyczyłabym!
Courtney: Nie o to chodzi! Chodzi, że chce założyć pakt taki, że jak któraś z nas wygra to podzieli się na pół. A wiesz, jestem silną zawodniczką zresztą ty tak samo
Heather: No ten... Nieźle to ukartowałaś, ale odpowiedź to n...
Courtney: Mam umowę! (pokazuje)
Heather: (myśli) Hmm...
Courtney: Przy tym się nie da oszukać
Heather: Stoi!
(podały sobie ręce)
*Graciarnia zwierzeń*
*Heather: Niech się inni pakują, bo już wygrałam! Hahaha!*
środa, 3 listopada 2010
Episode 14- STP-TDS- ,,Złe mapy''
*czołówka*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W nocy...
Chef: (wali młotem w samolot i przypadkowo trafia w rękę) Ał! (cenzura...!)
Korytarz... Ranek... 8:00...
Chris: (przez głośniki) Wstawać!
(wszyscy śpiący wychodzą z kawalerek)
Bridgette: (żartobliwie) Nadszedł ten moment! Chris po raz pierwszy nas w tym sezonie obudził!
Kelly: (sarkastycznie) Jupi-jaj! Ale się cieszymy
Chris: (przez głośniki) Obudziłem was, bo za chwile wyruszamy!
Angela: Gdzie?!
Izzy: Jak Izzy pamięta to została Walia i Islandia. Powiesz, że na Islandię!
Sierra: Byłam i tu i tam
Chris: (przez głośniki) Wybieramy się... Znaczy ja zostaje, a wy lecicie
Kelly: W które miejsce w końcu?
Chris: (przez głośniki) Ja zostaje, a wy se lecicie z Chef'em
Heather: Powiesz gdzie?! Islandia, Walia, czy gdzie?!
Chris: (przez głośniki) Ani tu, ani tu
Sierra: I dobrze
Chris: (przez głośniki) Znaczy gdzieś indziej, te państwa jeszcze odwiedzicie
Duncan: To niby gdzie?! Też mi zaczynają nerwy puszczać jak i reszcie!
Chris: (przez głośniki) Miałem to tego dojść. Dziś lecicie na Orkady do miasta Hoy
Tyler: (myśli) Wysyłasz nas gdzieś po za Anglię?
Chris: (przez głośniki) Nie, bo nie mogę
Noah: To gdzie to jest?
Sierra: Ja nie kojarzę
Chris: (przez głośniki) Kojarzycie Szkocję? To trochę po wyżej na morzu są wyspy Orkady i tam się wybieracie
Courtney: Nie wspomniałeś na początku, że będziemy lecieć na nie wiadomo co, jakie wyspy!
Chris: (przez głośniki) Dlatego, że teraz znalazłem je na mapie
Alejandro: Czemu Chris nie lecisz z nami?
Chris: (przez głośniki) Nie chce mi się. Mam kilka spraw do załatwienia
Gwen: Dobrze, że nie leci, nie będzie nam gadał przez cała drogę
Chris: (przez głośniki) Za to Chef będzie
Wszyscy: No nie!
Chef: (drze się z dworu z samolotu) Gdzie jesteście wy robale przebrzydłe krytykujące moje jedzenie?!
Chris: (przez głośniki) Yy... Chef się chyba nie cierpliwi) Radze wam już iść
W samolocie...
(samolot jest cały poobijany, a ściany są wgniecione)
Bridgette: Co tu się stało?
Chef: Ee... Izzy to w nocy zrobiła!
Izzy: Nie przypominam sobie! Ugh! Izzy znów lunatykowała!
Wszyscy: Izzy!
Angela: Teraz to mogę uwierzyć, bo jej nie pilnowałam
Izzy: Ciekawe, że nie pamiętam. Wszystkie swoje wybryki zawsze pamiętałam
Chef: (pogwizduje) Dobra! Zaraz ruszamy na Orkady do Hoy i radze zapiąć pasy, bo nie mam zamiaru guzdrać się jak zawsze mi każe Chris!
Heather: Czyli kucharzu nie będziesz nam gadał o...
(samolot rusz jak błyskawica i się wszyscy poprzewracali)
Chef: Nie będę, bo mi się nie chce!
Riccardo: (wstaje, ale się z powrotem przewraca) Może tak trochę zwolnisz panie kucharzu?!
Chef: Nie! Nie mam ochoty się guzdrać! Uwaga, bo teraz przyśpieszam i za jakieś 7 minut tam dotrzemy! (przyśpieszył i wszyscy z wyjątkiem Izzy zaczęli krzyczeć)
Izzy: Tak! Ale prędkość! (chwyta się foleta)
Po 7 minutach... Orkady... Miasto Hoy... W samolocie...
(samolot wali z ziemie)
Chef: (patrzy w zegarek) Nie pomyliłem się, co do sekundy!
Gwen: (wstaje) Ciekawe kto mu dał licencje pilota
Chef: Nikt, bo nie posiadam takiej licencji, a teraz na zewnątrz!
Jakiś las z piaskiem i ruinami...
(wszyscy wysiadają z samolotu i wytrzeszczają oczy)
Sierra: (robi zdjęcie aparatem ze sklejonych liści) Tutaj nie dotarłam
Tyler: Czy ktoś tu żyje?
Chef: Nie mam zielonego pojęcia. Wiem tyle, że wsze zadanie jest takie (daje każdej drużynie mapę)
Noah: (odwraca się) A gdzie się podział samolot?
Chef: Jest tam gdzie mnie znajdziecie idąc dokładnie tam gdzie pokazuje mapa, czyli jest narysowany punkt x. Ta drużyna, która szybciej upora się z dojściem tam, a po drodze będą czekać matematyczne zadania...
Duncan: Kurde! Nie cierpię matmy!
*Graciarnia zwierzeń*
*Duncan: Nie cierpię matmy! Raz nauczyciel ośmieszył mnie przed klasą gdy jeszcze chodziłem do szkoły zdradzając sekret, który moja matka mu powiedziała! Wszyscy lali ze mnie przez co najmniej tydzień puki nie zrobiłem czegoś tak zwanie nie zrzuciłem go se schodów i na kapowałem policji raczej mojemu ojcu, że to wariat, który handluje różnymi narkotykami podłożonymi przeze mnie! Hehe gościu siedzi do dziś w pace! To była słodka zemsta*
Chef: Nie wtrącaj mi się w zdanie szczeniaku! Na czym skończyłem? A tak...to idźcie zgodnie z tymi mapami. Pierwsze szczury, co do mnie dotrą będą mogły wybrać miejsce, w które polecimy dalej. Teraz jazda!
Bridgette: (obraca mapą) W którą stronę mam ją trzymać?
Chef: Powiedziałem jazda! Nie stać tak!
(wszyscy gdzieś pobiegli)
Chef: Prosto do nich powiedzieć, a oni i tak nie będą rozumieć (poszedł)
Na pustyni...
Izzy: (robi orła na piasku) He! He!
Alejandro: (trzyma mapę) Powinniśmy iść na północ
Tyler: (zabiera mu mapę) Raczej na zachód
Duncan: (zerka do mapy) Chłopaki na południe!
Riccardo: Na pewno na wschód! (zabiera i obraca mapę)
Alejandro: Taa... Każdy z nas mówi inny kierunek. Dziewczyny, a wy jak sądzicie, że mamy iść?
Kelly: Powiedziałabym na zachód, ale ta osoba ma mnie gdzieś, więc na północ
Angela: Chyba na po... (alejandro patrzy jej w oczy) Północ...
Alejandro: A ty Izzy?
Izzy: Izzy obojętne! Może być północ!
Alejandro: Widzicie? Idziemy na północ
Tyler: Nie, nie, nie...
Duncan: I tak mam w (cenzura) to zadanie! Na południe lub wcale!
Alejandro: (wkurzony) Na północ, co nie dziewczyny?
Kelly, Angela i Izzy: Tak!
Alejandro: (pewny siebie) Idziecie na dno chłopaki! Dziewczyny idą...
Riccardo: (wali go książką w łeb) Nie mogłem go już słuchać!
(Alejandro chwile postał i zemdlał)
Kelly, Angela i Izzy: Alejandro!
Tyler: Przegiąłeś trochę stary
Duncan: Ee... Najlepiej to chodźmy prosto
Gdzieś w dżungli...
Noah: Gdzie powinniśmy iść?
Bridgette: Nie mam pojęcia
Courtney: (przygląda się uważnie mapie) Według tej mapy to od tej dżungli w prawo tam gdzie prowadzi biała strzałka...?
Gwen: Jaka biała strzałka?
Heather: Daj mi tu tą mapę, bo żadnych strzałek tu nie ma!
(odbiera Courtney mapę)
Sierra: Heather jednak jest strzałka, ale czerwona na drzewie! (wskazuje palcem na drzewo)
Noah: Ona pokazuje na lewo
Courtney: Ma być biła strzałka pokazująca na prawo!
Heather: (składa mapę na pół) Chyba niebieska na prawo! Jak ty to czytałaś!
Courtney: Biała! (bierze jej mapę i rozkłada) Jest biała! Jak byk pisze!
Bridgette: A wy dobrze trzymacie chociaż tą mapę?
Heather: Ja tak! Ona źle trzyma! Zresztą nie wiem (zabiera mapę od Courtney) Nic tu nie oznakowane gdzie jest początek
Sierra: Ludzie! Jest tylko czerwona mapa!
Gwen: Mapa?
Sierra: Strzałka! Przez was już mi się język plącze! Idziemy tak jak ta strzałka prowadzi i koniec kropka!
Courtney: A kto Ci pozwolił rządzić, co?!
Sierra: Ja sama i już! (robią jej się czerwone oczy) Nie podoba Ci się coś?!
Courtney: Wszystko ok!
Sierra: A wam?!
Gwen: Bez znaczenia gdzie pójdziemy
Sierra: To ruszamy za mną! Lewa, prawa...
Noah: Bez przesady
Sierra: (ma już normalne oczy) Tak...sorka...trochę mnie poniosło
Na kamieńcach...
(samolot stoi na dwóch kolumnach, a na dach samolotu siedzi Chef i trzyma krótkofalówkę)
Chef: (patrzy na mapy leżące obok niego i mówi do krótkofalówki) Chris chyba dałem im złe mapy
(ekran przedziela się na pół)
Chris: (spanikowany do krótkofalówki) Co?! Jak to dałeś im złe mapy?! Oni mogą tam zginąć!
Chef: (do krótkofalówki) To, co z tego? Znajdziemy nowe dzieciaki, może będą doceniać moje jedzenie, a nie jak te!
Chris: (do krótkofalówki) Ale ja wole te stare, bo jeszcze nie wyrównały ze mną rachunków! I po za tym gnębienie ich sprawia mi przyjemność
Chef: (do krótkofalówki) Dadzą se radę, w sumie nie z takich rzeczy wychodziły
Chris: (do krótkofalówki) Racja...
Pod górą...
(Tyler, Duncan i Riccardo ciągną Alejandro za nogi)
Kelly: Jesteście z siebie dumni?!
Tyler: Nie osądzaj nas, tylko Riccardo
Riccardo: O rany mówiłem, że mnie wnerwił! Wczoraj też!
Alejandro: (budzi się i wstaje) Co się stało?
Duncan: Ziom jak nie chcesz w gębę to cicho bądź!
Alejandro: (myśli) O kurczę! Chłopaki sorry wtedy za to co powiedziałem! Wole trzymać z wami niż z senioritami
Kelly: (stoi za nim) Doprawdy?!
Angela: Chyba nie jest taki super jak myślałyśmy. Riccardo przyznaję Ci 100% racji, to dupek!
Riccardo: (uśmiechnął się do niej i rozłożył ręce) Może tak w nagrodę mnie przytulisz?
Angela: (patrzy na niego krzywo) Bez jaj!
Alejandro: (lekko wystraszony) Proponuję skupić się na zadaniu
Izzy: Miałeś nic nie mówić tak się Izzy zdaje i Izzy proponuje, aby skupić się na zadaniu
Kelly: Dobra myśl Izzy
Alejandro: Ale ja...? (podnosi palce do góry)
Duncan: Morda w kubeł Al!
Alejandro: (wkurzony) Jak mnie nazwałeś?! Skąd to wiesz?!
Tyler: Mamrotałeś przez sen
Riccardo: Jak sobie przypominam tą cześć gdzie nazywałeś swojego brata władcą i panem...
Alejandro: Wystraszy! Ok nie będę się odzywał, ale przestańcie! Jeszcze jedno... Wkradliście się do mojego pokoju?!
Tyler: Nie, to było jak spałeś z busie
Alejandro: Szlak!
W jaskini...
(ciemność)
Sierra: Gdzie my jesteśmy?
Gwen: No właśnie gdzie? Ty nas tak zaprowadziłaś
Courtney: Jesteśmy w jaskini
Heather: Skąd ta pewność?!
Courtney: (zapala zapalniczką pochodnie) Stąd!
Gwen: Zapalniczkę masz pewnie od Duncan'a
Courtney: Zabrałam mu ją żeby nie oszukiwał
Bridgette: Ale teraz to sama oszukujesz
Courtney: Chcecie mieć światło to cicho!
Noah: Patrzcie są strzałki. Biała z trochę wyjścia, niebieska na jakiś kamyk, a żółta w głąb jaskini
Sierra: Heather wyczytała niebieską strzałkę to trzeba nacisnąć przycisk! (naciska i spada na wszystkich klatka)
Gwen: (sarkastycznie) Brawo
Heather: Ja nie mówiłam, żeby naciskała
Sierra: Ojeju zaraz jakoś wyjdziemy
Bridgette: Spójrzcie jest jakaś kartka (podnosi z ziemi i czyta) 'Jeśli chcecie się wydostać obliczcie to działanie: 515+457*45/(46+69)-561=?'
Heather: To specjalność mola książkowego
Noah: Myślisz, że mi się chce to liczyć?
Gwen: Myślisz, że chcemy przegrać?
Courtney: Ej! Ja miałam to powiedzieć
Gwen: Wybacz...
Bridgette: Noah oblicz na spokojnie
Noah: (uśmiecha się do Bridgette) Zgoda. Macie długopis, bo kartka jest?
Sierra: (wyciąga ołówek) Może być ołówek?
Noah: Może (bierze od niej ołówek) Teraz muszę mieć ciszę
(wszyscy zamilkli)
Na drugim końcu tej samej jaskini...
(ciemność)
Kelly: Ma ktoś ogień?
Duncan: Ja mam... (szuka po kieszeniach) Nie mam! Musiałem zgubić zapalniczkę
Angela: Nie mów jej, że ja Ci powiedziałam, ale Courtney Ci ją wzięła
Duncan: Na co je potrzebna zapalniczka?
Angela: Żebyś nie oszukiwał
Duncan: A fakt...
Izzy: Da się jeszcze wykrzesać ogień
Alejandro: Nie możemy iść...
Riccardo: Zamknij się psie na baby!
Alejandro: Idioci z was
Angela: Z Ciebie (coś ją dotknęło) Riccardo przestań
Riccardo: Przestań... Sama przestań być taka dla mnie surowa
Duncan: Leci na Ciebie
Angela: Nie lecę na Riccardo! Prędzej ty mi się podobasz
Duncan: Już jestem zajęty, ale dzięki
Riccardo: Ej!
Tyler: Możemy iść przed siebie?
Izzy: (wali kamień o kamień i powstaje ogień i robi pochodnie) Ogień!
Kelly: Jest jakaś strzałka biała pokazując, żeby iść w głąb jaskini
Tyler: To chodźmy
Heather: Już wyliczyłeś?!
Sierra: Słysze jakieś kroki
Noah: 131,82608
(klatka podnosi się do góry)
Bridgette: Wiedziałam Noah, że Ci się uda
Noah: To tylko dzięki temu, że wierzyłaś we mnie
Heather: Bridgette podlizujesz się Noah? Nie ładnie
(Półgłówki przychodzą)
Kelly: Co wy tu robicie?
Sierra: Chcemy was spytać o to samo
Duncan: Courtney masz coś co należy do mnie
Courtney: Nie wiem o czym mówisz
Duncan: Zapalniczka...
Courtney: Co zapalniczka? Ja nie mam twojej zapalniczki
Gwen: Oddaj Duncan'owi
Courtney: Grr... Masz! (oddaje mu)
Riccardo: Zaczynam myśleć, że te mapy są jakieś lewe
Noah: My tak samo
Alejandro: Bridgette, Courtney, Gwen, Sierra, Heather... Co wy na to żebym przeszedł do waszej drużyny?
Angela: Nie ufajcie mu! To jest kanalia!
Heather: Od początku to wiem
Noah: Nie potrzebujemy Cię
Alejandro: Heather... Wiem, że tego chcesz
Heather: Wcale nie!
(wszyscy wychodzą z jaskini)
Izzy: I teraz gdzie?
Chef: (z kamieńców patrzy przez lornetkę i krzyczy przez megafon) Tutaj macie dotrzeć!
(oby dwie drużyny zaczęły biec w stronę kamieńców)
Na kamieńcach...
Chef: Wreszcie mnie zauważyli (wyciąga megafon) Żwawo, żwawo!
(pierwsze przybiegają Sierra i Izzy)
Sierra: Kto wygrał?
(przybiega reszta w tym samych czasie)
Noah: (zipie) Kto wygrał?
Chef: Wy!
Alejandro: Przecież my przybiegliśmy w tym samym czasie!
Chef: To co? Izzy prawie zepsuła samolot więc wygrywają Ci...
Bridgette: Jesteśmy Zabójcze Mądrale
Chef: No wy Mądrale...
Izzy: Izzy jest świadoma, że nie waliła w samolot
Chef: Dobra ja w niego waliłem, żeby stał się szybszy, ale na kogoś musi być wina, żeby Chris nie oskarżał mnie!
Izzy: Izzy się Chef'owi odegra!
Alejandro: To mam przekichane...
Chef: Wsiadać do samolotu!
Po 8 minutach... Przed szkołą...
(Chef ląduje i wszyscy wysiadają)
Chef: (patrzy w zegarek) Teraz o minute było wolniej!
Chris: Witajcie!
Kelly: Chris nie puszczaj nas z Chef'em sam!
Chris: Czemu?
Bridgette: Nie wiemy czy Chef chce nas pozabijać czy tak mu się śpieszy
Tyler: Wolimy jak nam gadasz
Chris: Hehe! Chef'ie musiałeś nie wiadomo jak lecieć, że mają takiego stracha
Chef: Doleciałem tam w 7 minut, a wróciłem w 8
Chris: To się nie dziwie. Która drużyna idzie na ceremonie?
Chef: Ta co jest Izzy!
Izzy: Chef'ie lepiej nie śpij w nocy!
Chris: Półgłówki zapraszam za mną
Eliminacje... Ceremonia...
Angela: Drugi raz jesteśmy tu nie fer!
Riccardo: Przynajmniej za pierwszym wyciągnęłaś nas z tego
Duncan: Al dziś ty wylatujesz
Alejandro: Grr!
Izzy: Chef oberwie!
Chris: Izzy, co Ci Chef zrobił?
Izzy: Powiedział, że Izzy popsuła samolot, a to on!
Chris: Ja tego nie wiem, ale i tak nie płacę za szkody!
Tyler: Przejdziemy tak już do eliminacji?
Alejandro Nie śpiesz się tak
Kelly: I tak już wyleciałeś
Chris: Ołówki wędrują do... Duncan'a, Riccardo, Angel'i, Kelly i Tyler'a. Został mi jeszcze jeden. Izzy nie wiem czy głosowali wszyscy na Ciebie o ten samolot czy nie, Alejandro oł... Nagrabiłeś sobie u wszystkich? Czy wylecisz? Odpowiedź brzmi tak! (rzuca ołówek do Izzy)
Alejandro: (zły) Ugh! Chris czy możesz zawołać Heather?
Chris: Ok... (bierze mikrofon) Heather na ceremonie! Migiem!
Heather: (przychodzi w nie za dobrym humorze) Ja dlaczego?! Co ja zrobiłam?!
Chris: Nic. Alejandro chciał, bo wyleciał
Heather: Hahaha! Dopadło Cię! Czekałam na ten moment! Dzięki Chris, że mogę to zobaczyć!
Alejandro: Heather chciałem Ci powiedzieć, że mam nadzieję, że wygrasz ten sezon
Heather: (przestała się śmiać) Co?
Chris: Koniec odwiedzin. Adiós Alejandro! (wziął pilota, kliknął guzik i Alejandro wyleciał)
Heather: Eche... Należało mu się! Dziękuje wam, że pozbyliście się mojej konkurencji! Haha!
Kelly: Yy...
Chris: Alejandro dobrze szło póki się nie odezwał i nie wypadł. Nie wiem co dalej powiedzieć to oglądajcie kolejny odcinek Studiów TOTALNEJ Porażki! (myśli) A śpiewaliście to dzisiaj?
Tyler: Nie...
Chris: Chef'ie!!!
Radzę wam czekać na 16 odc, bo tam się będzie dużo działo szczególnie Duncan x Courtney-Gwen
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W nocy...
Chef: (wali młotem w samolot i przypadkowo trafia w rękę) Ał! (cenzura...!)
Korytarz... Ranek... 8:00...
Chris: (przez głośniki) Wstawać!
(wszyscy śpiący wychodzą z kawalerek)
Bridgette: (żartobliwie) Nadszedł ten moment! Chris po raz pierwszy nas w tym sezonie obudził!
Kelly: (sarkastycznie) Jupi-jaj! Ale się cieszymy
Chris: (przez głośniki) Obudziłem was, bo za chwile wyruszamy!
Angela: Gdzie?!
Izzy: Jak Izzy pamięta to została Walia i Islandia. Powiesz, że na Islandię!
Sierra: Byłam i tu i tam
Chris: (przez głośniki) Wybieramy się... Znaczy ja zostaje, a wy lecicie
Kelly: W które miejsce w końcu?
Chris: (przez głośniki) Ja zostaje, a wy se lecicie z Chef'em
Heather: Powiesz gdzie?! Islandia, Walia, czy gdzie?!
Chris: (przez głośniki) Ani tu, ani tu
Sierra: I dobrze
Chris: (przez głośniki) Znaczy gdzieś indziej, te państwa jeszcze odwiedzicie
Duncan: To niby gdzie?! Też mi zaczynają nerwy puszczać jak i reszcie!
Chris: (przez głośniki) Miałem to tego dojść. Dziś lecicie na Orkady do miasta Hoy
Tyler: (myśli) Wysyłasz nas gdzieś po za Anglię?
Chris: (przez głośniki) Nie, bo nie mogę
Noah: To gdzie to jest?
Sierra: Ja nie kojarzę
Chris: (przez głośniki) Kojarzycie Szkocję? To trochę po wyżej na morzu są wyspy Orkady i tam się wybieracie
Courtney: Nie wspomniałeś na początku, że będziemy lecieć na nie wiadomo co, jakie wyspy!
Chris: (przez głośniki) Dlatego, że teraz znalazłem je na mapie
Alejandro: Czemu Chris nie lecisz z nami?
Chris: (przez głośniki) Nie chce mi się. Mam kilka spraw do załatwienia
Gwen: Dobrze, że nie leci, nie będzie nam gadał przez cała drogę
Chris: (przez głośniki) Za to Chef będzie
Wszyscy: No nie!
Chef: (drze się z dworu z samolotu) Gdzie jesteście wy robale przebrzydłe krytykujące moje jedzenie?!
Chris: (przez głośniki) Yy... Chef się chyba nie cierpliwi) Radze wam już iść
W samolocie...
(samolot jest cały poobijany, a ściany są wgniecione)
Bridgette: Co tu się stało?
Chef: Ee... Izzy to w nocy zrobiła!
Izzy: Nie przypominam sobie! Ugh! Izzy znów lunatykowała!
Wszyscy: Izzy!
Angela: Teraz to mogę uwierzyć, bo jej nie pilnowałam
Izzy: Ciekawe, że nie pamiętam. Wszystkie swoje wybryki zawsze pamiętałam
Chef: (pogwizduje) Dobra! Zaraz ruszamy na Orkady do Hoy i radze zapiąć pasy, bo nie mam zamiaru guzdrać się jak zawsze mi każe Chris!
Heather: Czyli kucharzu nie będziesz nam gadał o...
(samolot rusz jak błyskawica i się wszyscy poprzewracali)
Chef: Nie będę, bo mi się nie chce!
Riccardo: (wstaje, ale się z powrotem przewraca) Może tak trochę zwolnisz panie kucharzu?!
Chef: Nie! Nie mam ochoty się guzdrać! Uwaga, bo teraz przyśpieszam i za jakieś 7 minut tam dotrzemy! (przyśpieszył i wszyscy z wyjątkiem Izzy zaczęli krzyczeć)
Izzy: Tak! Ale prędkość! (chwyta się foleta)
Po 7 minutach... Orkady... Miasto Hoy... W samolocie...
(samolot wali z ziemie)
Chef: (patrzy w zegarek) Nie pomyliłem się, co do sekundy!
Gwen: (wstaje) Ciekawe kto mu dał licencje pilota
Chef: Nikt, bo nie posiadam takiej licencji, a teraz na zewnątrz!
Jakiś las z piaskiem i ruinami...
(wszyscy wysiadają z samolotu i wytrzeszczają oczy)
Sierra: (robi zdjęcie aparatem ze sklejonych liści) Tutaj nie dotarłam
Tyler: Czy ktoś tu żyje?
Chef: Nie mam zielonego pojęcia. Wiem tyle, że wsze zadanie jest takie (daje każdej drużynie mapę)
Noah: (odwraca się) A gdzie się podział samolot?
Chef: Jest tam gdzie mnie znajdziecie idąc dokładnie tam gdzie pokazuje mapa, czyli jest narysowany punkt x. Ta drużyna, która szybciej upora się z dojściem tam, a po drodze będą czekać matematyczne zadania...
Duncan: Kurde! Nie cierpię matmy!
*Graciarnia zwierzeń*
*Duncan: Nie cierpię matmy! Raz nauczyciel ośmieszył mnie przed klasą gdy jeszcze chodziłem do szkoły zdradzając sekret, który moja matka mu powiedziała! Wszyscy lali ze mnie przez co najmniej tydzień puki nie zrobiłem czegoś tak zwanie nie zrzuciłem go se schodów i na kapowałem policji raczej mojemu ojcu, że to wariat, który handluje różnymi narkotykami podłożonymi przeze mnie! Hehe gościu siedzi do dziś w pace! To była słodka zemsta*
Chef: Nie wtrącaj mi się w zdanie szczeniaku! Na czym skończyłem? A tak...to idźcie zgodnie z tymi mapami. Pierwsze szczury, co do mnie dotrą będą mogły wybrać miejsce, w które polecimy dalej. Teraz jazda!
Bridgette: (obraca mapą) W którą stronę mam ją trzymać?
Chef: Powiedziałem jazda! Nie stać tak!
(wszyscy gdzieś pobiegli)
Chef: Prosto do nich powiedzieć, a oni i tak nie będą rozumieć (poszedł)
Na pustyni...
Izzy: (robi orła na piasku) He! He!
Alejandro: (trzyma mapę) Powinniśmy iść na północ
Tyler: (zabiera mu mapę) Raczej na zachód
Duncan: (zerka do mapy) Chłopaki na południe!
Riccardo: Na pewno na wschód! (zabiera i obraca mapę)
Alejandro: Taa... Każdy z nas mówi inny kierunek. Dziewczyny, a wy jak sądzicie, że mamy iść?
Kelly: Powiedziałabym na zachód, ale ta osoba ma mnie gdzieś, więc na północ
Angela: Chyba na po... (alejandro patrzy jej w oczy) Północ...
Alejandro: A ty Izzy?
Izzy: Izzy obojętne! Może być północ!
Alejandro: Widzicie? Idziemy na północ
Tyler: Nie, nie, nie...
Duncan: I tak mam w (cenzura) to zadanie! Na południe lub wcale!
Alejandro: (wkurzony) Na północ, co nie dziewczyny?
Kelly, Angela i Izzy: Tak!
Alejandro: (pewny siebie) Idziecie na dno chłopaki! Dziewczyny idą...
Riccardo: (wali go książką w łeb) Nie mogłem go już słuchać!
(Alejandro chwile postał i zemdlał)
Kelly, Angela i Izzy: Alejandro!
Tyler: Przegiąłeś trochę stary
Duncan: Ee... Najlepiej to chodźmy prosto
Gdzieś w dżungli...
Noah: Gdzie powinniśmy iść?
Bridgette: Nie mam pojęcia
Courtney: (przygląda się uważnie mapie) Według tej mapy to od tej dżungli w prawo tam gdzie prowadzi biała strzałka...?
Gwen: Jaka biała strzałka?
Heather: Daj mi tu tą mapę, bo żadnych strzałek tu nie ma!
(odbiera Courtney mapę)
Sierra: Heather jednak jest strzałka, ale czerwona na drzewie! (wskazuje palcem na drzewo)
Noah: Ona pokazuje na lewo
Courtney: Ma być biła strzałka pokazująca na prawo!
Heather: (składa mapę na pół) Chyba niebieska na prawo! Jak ty to czytałaś!
Courtney: Biała! (bierze jej mapę i rozkłada) Jest biała! Jak byk pisze!
Bridgette: A wy dobrze trzymacie chociaż tą mapę?
Heather: Ja tak! Ona źle trzyma! Zresztą nie wiem (zabiera mapę od Courtney) Nic tu nie oznakowane gdzie jest początek
Sierra: Ludzie! Jest tylko czerwona mapa!
Gwen: Mapa?
Sierra: Strzałka! Przez was już mi się język plącze! Idziemy tak jak ta strzałka prowadzi i koniec kropka!
Courtney: A kto Ci pozwolił rządzić, co?!
Sierra: Ja sama i już! (robią jej się czerwone oczy) Nie podoba Ci się coś?!
Courtney: Wszystko ok!
Sierra: A wam?!
Gwen: Bez znaczenia gdzie pójdziemy
Sierra: To ruszamy za mną! Lewa, prawa...
Noah: Bez przesady
Sierra: (ma już normalne oczy) Tak...sorka...trochę mnie poniosło
Na kamieńcach...
(samolot stoi na dwóch kolumnach, a na dach samolotu siedzi Chef i trzyma krótkofalówkę)
Chef: (patrzy na mapy leżące obok niego i mówi do krótkofalówki) Chris chyba dałem im złe mapy
(ekran przedziela się na pół)
Chris: (spanikowany do krótkofalówki) Co?! Jak to dałeś im złe mapy?! Oni mogą tam zginąć!
Chef: (do krótkofalówki) To, co z tego? Znajdziemy nowe dzieciaki, może będą doceniać moje jedzenie, a nie jak te!
Chris: (do krótkofalówki) Ale ja wole te stare, bo jeszcze nie wyrównały ze mną rachunków! I po za tym gnębienie ich sprawia mi przyjemność
Chef: (do krótkofalówki) Dadzą se radę, w sumie nie z takich rzeczy wychodziły
Chris: (do krótkofalówki) Racja...
Pod górą...
(Tyler, Duncan i Riccardo ciągną Alejandro za nogi)
Kelly: Jesteście z siebie dumni?!
Tyler: Nie osądzaj nas, tylko Riccardo
Riccardo: O rany mówiłem, że mnie wnerwił! Wczoraj też!
Alejandro: (budzi się i wstaje) Co się stało?
Duncan: Ziom jak nie chcesz w gębę to cicho bądź!
Alejandro: (myśli) O kurczę! Chłopaki sorry wtedy za to co powiedziałem! Wole trzymać z wami niż z senioritami
Kelly: (stoi za nim) Doprawdy?!
Angela: Chyba nie jest taki super jak myślałyśmy. Riccardo przyznaję Ci 100% racji, to dupek!
Riccardo: (uśmiechnął się do niej i rozłożył ręce) Może tak w nagrodę mnie przytulisz?
Angela: (patrzy na niego krzywo) Bez jaj!
Alejandro: (lekko wystraszony) Proponuję skupić się na zadaniu
Izzy: Miałeś nic nie mówić tak się Izzy zdaje i Izzy proponuje, aby skupić się na zadaniu
Kelly: Dobra myśl Izzy
Alejandro: Ale ja...? (podnosi palce do góry)
Duncan: Morda w kubeł Al!
Alejandro: (wkurzony) Jak mnie nazwałeś?! Skąd to wiesz?!
Tyler: Mamrotałeś przez sen
Riccardo: Jak sobie przypominam tą cześć gdzie nazywałeś swojego brata władcą i panem...
Alejandro: Wystraszy! Ok nie będę się odzywał, ale przestańcie! Jeszcze jedno... Wkradliście się do mojego pokoju?!
Tyler: Nie, to było jak spałeś z busie
Alejandro: Szlak!
W jaskini...
(ciemność)
Sierra: Gdzie my jesteśmy?
Gwen: No właśnie gdzie? Ty nas tak zaprowadziłaś
Courtney: Jesteśmy w jaskini
Heather: Skąd ta pewność?!
Courtney: (zapala zapalniczką pochodnie) Stąd!
Gwen: Zapalniczkę masz pewnie od Duncan'a
Courtney: Zabrałam mu ją żeby nie oszukiwał
Bridgette: Ale teraz to sama oszukujesz
Courtney: Chcecie mieć światło to cicho!
Noah: Patrzcie są strzałki. Biała z trochę wyjścia, niebieska na jakiś kamyk, a żółta w głąb jaskini
Sierra: Heather wyczytała niebieską strzałkę to trzeba nacisnąć przycisk! (naciska i spada na wszystkich klatka)
Gwen: (sarkastycznie) Brawo
Heather: Ja nie mówiłam, żeby naciskała
Sierra: Ojeju zaraz jakoś wyjdziemy
Bridgette: Spójrzcie jest jakaś kartka (podnosi z ziemi i czyta) 'Jeśli chcecie się wydostać obliczcie to działanie: 515+457*45/(46+69)-561=?'
Heather: To specjalność mola książkowego
Noah: Myślisz, że mi się chce to liczyć?
Gwen: Myślisz, że chcemy przegrać?
Courtney: Ej! Ja miałam to powiedzieć
Gwen: Wybacz...
Bridgette: Noah oblicz na spokojnie
Noah: (uśmiecha się do Bridgette) Zgoda. Macie długopis, bo kartka jest?
Sierra: (wyciąga ołówek) Może być ołówek?
Noah: Może (bierze od niej ołówek) Teraz muszę mieć ciszę
(wszyscy zamilkli)
Na drugim końcu tej samej jaskini...
(ciemność)
Kelly: Ma ktoś ogień?
Duncan: Ja mam... (szuka po kieszeniach) Nie mam! Musiałem zgubić zapalniczkę
Angela: Nie mów jej, że ja Ci powiedziałam, ale Courtney Ci ją wzięła
Duncan: Na co je potrzebna zapalniczka?
Angela: Żebyś nie oszukiwał
Duncan: A fakt...
Izzy: Da się jeszcze wykrzesać ogień
Alejandro: Nie możemy iść...
Riccardo: Zamknij się psie na baby!
Alejandro: Idioci z was
Angela: Z Ciebie (coś ją dotknęło) Riccardo przestań
Riccardo: Przestań... Sama przestań być taka dla mnie surowa
Duncan: Leci na Ciebie
Angela: Nie lecę na Riccardo! Prędzej ty mi się podobasz
Duncan: Już jestem zajęty, ale dzięki
Riccardo: Ej!
Tyler: Możemy iść przed siebie?
Izzy: (wali kamień o kamień i powstaje ogień i robi pochodnie) Ogień!
Kelly: Jest jakaś strzałka biała pokazując, żeby iść w głąb jaskini
Tyler: To chodźmy
Heather: Już wyliczyłeś?!
Sierra: Słysze jakieś kroki
Noah: 131,82608
(klatka podnosi się do góry)
Bridgette: Wiedziałam Noah, że Ci się uda
Noah: To tylko dzięki temu, że wierzyłaś we mnie
Heather: Bridgette podlizujesz się Noah? Nie ładnie
(Półgłówki przychodzą)
Kelly: Co wy tu robicie?
Sierra: Chcemy was spytać o to samo
Duncan: Courtney masz coś co należy do mnie
Courtney: Nie wiem o czym mówisz
Duncan: Zapalniczka...
Courtney: Co zapalniczka? Ja nie mam twojej zapalniczki
Gwen: Oddaj Duncan'owi
Courtney: Grr... Masz! (oddaje mu)
Riccardo: Zaczynam myśleć, że te mapy są jakieś lewe
Noah: My tak samo
Alejandro: Bridgette, Courtney, Gwen, Sierra, Heather... Co wy na to żebym przeszedł do waszej drużyny?
Angela: Nie ufajcie mu! To jest kanalia!
Heather: Od początku to wiem
Noah: Nie potrzebujemy Cię
Alejandro: Heather... Wiem, że tego chcesz
Heather: Wcale nie!
(wszyscy wychodzą z jaskini)
Izzy: I teraz gdzie?
Chef: (z kamieńców patrzy przez lornetkę i krzyczy przez megafon) Tutaj macie dotrzeć!
(oby dwie drużyny zaczęły biec w stronę kamieńców)
Na kamieńcach...
Chef: Wreszcie mnie zauważyli (wyciąga megafon) Żwawo, żwawo!
(pierwsze przybiegają Sierra i Izzy)
Sierra: Kto wygrał?
(przybiega reszta w tym samych czasie)
Noah: (zipie) Kto wygrał?
Chef: Wy!
Alejandro: Przecież my przybiegliśmy w tym samym czasie!
Chef: To co? Izzy prawie zepsuła samolot więc wygrywają Ci...
Bridgette: Jesteśmy Zabójcze Mądrale
Chef: No wy Mądrale...
Izzy: Izzy jest świadoma, że nie waliła w samolot
Chef: Dobra ja w niego waliłem, żeby stał się szybszy, ale na kogoś musi być wina, żeby Chris nie oskarżał mnie!
Izzy: Izzy się Chef'owi odegra!
Alejandro: To mam przekichane...
Chef: Wsiadać do samolotu!
Po 8 minutach... Przed szkołą...
(Chef ląduje i wszyscy wysiadają)
Chef: (patrzy w zegarek) Teraz o minute było wolniej!
Chris: Witajcie!
Kelly: Chris nie puszczaj nas z Chef'em sam!
Chris: Czemu?
Bridgette: Nie wiemy czy Chef chce nas pozabijać czy tak mu się śpieszy
Tyler: Wolimy jak nam gadasz
Chris: Hehe! Chef'ie musiałeś nie wiadomo jak lecieć, że mają takiego stracha
Chef: Doleciałem tam w 7 minut, a wróciłem w 8
Chris: To się nie dziwie. Która drużyna idzie na ceremonie?
Chef: Ta co jest Izzy!
Izzy: Chef'ie lepiej nie śpij w nocy!
Chris: Półgłówki zapraszam za mną
Eliminacje... Ceremonia...
Angela: Drugi raz jesteśmy tu nie fer!
Riccardo: Przynajmniej za pierwszym wyciągnęłaś nas z tego
Duncan: Al dziś ty wylatujesz
Alejandro: Grr!
Izzy: Chef oberwie!
Chris: Izzy, co Ci Chef zrobił?
Izzy: Powiedział, że Izzy popsuła samolot, a to on!
Chris: Ja tego nie wiem, ale i tak nie płacę za szkody!
Tyler: Przejdziemy tak już do eliminacji?
Alejandro Nie śpiesz się tak
Kelly: I tak już wyleciałeś
Chris: Ołówki wędrują do... Duncan'a, Riccardo, Angel'i, Kelly i Tyler'a. Został mi jeszcze jeden. Izzy nie wiem czy głosowali wszyscy na Ciebie o ten samolot czy nie, Alejandro oł... Nagrabiłeś sobie u wszystkich? Czy wylecisz? Odpowiedź brzmi tak! (rzuca ołówek do Izzy)
Alejandro: (zły) Ugh! Chris czy możesz zawołać Heather?
Chris: Ok... (bierze mikrofon) Heather na ceremonie! Migiem!
Heather: (przychodzi w nie za dobrym humorze) Ja dlaczego?! Co ja zrobiłam?!
Chris: Nic. Alejandro chciał, bo wyleciał
Heather: Hahaha! Dopadło Cię! Czekałam na ten moment! Dzięki Chris, że mogę to zobaczyć!
Alejandro: Heather chciałem Ci powiedzieć, że mam nadzieję, że wygrasz ten sezon
Heather: (przestała się śmiać) Co?
Chris: Koniec odwiedzin. Adiós Alejandro! (wziął pilota, kliknął guzik i Alejandro wyleciał)
Heather: Eche... Należało mu się! Dziękuje wam, że pozbyliście się mojej konkurencji! Haha!
Kelly: Yy...
Chris: Alejandro dobrze szło póki się nie odezwał i nie wypadł. Nie wiem co dalej powiedzieć to oglądajcie kolejny odcinek Studiów TOTALNEJ Porażki! (myśli) A śpiewaliście to dzisiaj?
Tyler: Nie...
Chris: Chef'ie!!!
Radzę wam czekać na 16 odc, bo tam się będzie dużo działo szczególnie Duncan x Courtney-Gwen
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Total Drama Famous Hunters
Pozostałości
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~RESZTKI Z BLOGA~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~