MENU
- AKTUALNOŚCI
- ODCINKI
- O MNIE
- POSTACIE Z MOICH SERII
- SEZONY
- MOJE SERIE
- TOTALNA PORAŻKA: ŁOWCY SŁAWY
- TOTALNA PORAŻKA: GORĄCZKA ZŁOTA
- TOTALNA PORAŻKA: PO DRUGIEJ STRONIE REALITY-SHOW
- TOTALNA PORAŻKA: 12 GODZIN MĘKI
- TOTALNA PORAŻKA W INDIACH
- TOTALNA PORAŻKA NA LODZIE
- STUDIA TOTALNEJ PORAŻKI
- BOHATER TOTALNEJ PORAŻKI POWRÓT NA WYSPĘ
- MAMA TOTALNEJ PORAŻKI
- MORZE TOTALNEJ PORAŻKI
- MIŁOŚĆ TOTALNEJ PORAŻKI
- ORYGINALNE SERIE
- MOJE SERIE
- INFORMACJE NA TEMAT SEZONÓW
- MOICH SERII
- ORYGINALNYCH SERII
- ZWIASTUNY
- CZOŁÓWKI
- ZWYCIĘSCY I ELIMINACJE
- OPOWIEŚCI
- KONTAKT
Totalna PorażkoLandia
sobota, 27 czerwca 2015
środa, 24 czerwca 2015
poniedziałek, 22 czerwca 2015
TP: Obrzydliwie bogata- cz.6 (ostatnia)
„Zostawcie mnie obaj!” warknęła i się wyszarpała
„Ja tylko przyszedłem Ci pomóc” oparł Scott „Po za tym to mój
dom”
„Mieszkasz w Mondrealu?” zdziwiła się dziewczyna „Przecież
opowiadałeś mi, że mieszkasz gdzie indziej, na farmie” dodała
„Rodzice kupili mi domek tutaj, żebym się usamodzielnił,
zresztą mnie to bardzo odpowiada. Nie zwariowałem jeszcze, żeby jechać tutaj
specjalnie za tobą” mruknął podśmiewając się z Duncana
„Koniec tych pogaduszek!” przerwał im Duncan. Podczas ich
krótkiej rozmowy chłopak zdążył wyjąć broń z kieszeni i namierzył ją w stronę
Scotta
„To dla mnie nie nowość” ziewnął Scott i wyciągnął z
kieszeni swoją broń
„Widzę, że raz udało mi się pomyśleć” brunet z zielonym irokezem na głowie zadrwił z niego
Courtney odsunęła się na bok obserwując uważnie obu chłopców
„Mam propozycję” powiedział Duncan „Oboje teraz, powoli
odłożymy broń na podłogę i dojdziemy do jakiegoś kompromisu, zgoda?”
Scott chwilę pomyślał za nim odpowiedział „Bez żadnych
sztuczek”
„Dobrze” odparł szybko
Obaj chłopcy powoli zaczęli odkładać broń na podłogę. Nie
spuszczali z siebie wzroku, bo nie ufali sobie nawzajem. Kiedy ich bronie
leżały już na podłodze, obaj wyprostowali się. Jednak Duncan szybko chwycił za pogrzebacz,
który znajdował się koło kominka i rzucił się z nim na Scotta. Rudy chłopiec
zrobił szybko unik. Duncan trafił pogrzebaczem w szafki kuchenne, które
automatycznie uległy zniszczeniu.
„Zwariowałeś?!” krzyknął zszokowany Scott podnosząc się z
podłogi
Ale Duncan nic nie odpowiedział. W dalszym ciągu trzymał
pogrzebacz w ręku i próbował nim uderzyć Scotta po raz kolejny. Kiedy się
zamachnął z tyłu głowy poczuł natychmiastowy ból. Wypuścił pogrzebacz z rąk i
sam upadł obok niego na podłogę. W porę, Courtney zdążyła uderzyć Duncana
wazonem w głowę, żeby ten stracił przytomność
„Dziękuję” powiedział Scott oszołomiony i ją znienacka przytulił
„Duncan naprawdę postradał zmysły!” stwierdziła w szoku
odsuwając się z uścisku Scotta „Nigdy się tak agresywnie nie zachowywał”
„Dobra, zmieńmy temat” otrząsnął się Scott wracając do
rzeczywistości „Za nim odstawie Cię do domu muszę z tobą porozmawiać” mruknął
lekko oburzony i z kieszeni wyciągnął pętelkę zrobioną ze sznureczka „Powiedz
mi, dlaczego nie szanujesz prezentów ode mnie? Zrobiłem dla Cienie pierścionek,
a ty rzucasz nim po podłodze!”
Courtney zła rozszerzyła oczy „Grzebałeś w moim rzeczach! Po
za tym ten sznurek nie był na podłodze, tylko w szufladzie w szafce koło łóżka”
„To nie jest żaden sznurek, tylko sznurówka” poprawił ją „Do
dnia dzisiejszego chodzę z rozwiązanym butem!” wskazał palcem na dół
„Nie powinnam nawet tego mieć. Pamiętam, że oddałam Ci ten
pierścionek, sznurówkę, czy jak to nazwać” stwierdziła
„Owszem oddałaś mi, ale ja Ci to z powrotem podrzuciłem,
kiedy okazało się, że znowu jesteśmy razem” lekko się uspokoił „Zresztą, tak
naprawdę to nie zerwaliśmy ze sobą. Aktualnie jesteśmy razem do tej pory”
powiedział ostatnie zdanie powoli, które wywnioskował
Courtney chciała zaprzeczyć, ale nie mogła. Musiała się z
tym zgodzić. Mimo afer i awantur, byli cały czas razem „Uh… masz rację”
przyznała
W tym momencie do domku weszło trzech policjantów. Dwóch z
nich podeszło do Duncana i zebrało go z podłogi
„Wydawało mi się, że kazałem służbie odwołać policję” zaczął
myśleć podpierając rękę pod podbródek „…Chyba”
„Cieszymy się, że pani jest cała” powiedział policjant
podchodząc do Courtney
„Tak, jestem cała” potwierdziła
„A pan będzie musiał iść ze mną na policję i złożyć
zeznania” dodał policjant. Chwycił za kajdanki i zbliżył się do Scotta
„Ja to wyjaśnię” wskazała Courtney na siebie „Nie zakuwajcie
go”
Parę godzin później było już po wszystkim. Powoli Duncan
zaczął otwierać oczy i się przebudzać. Chciał rozprostować ręce, ale poczuł, że
nie może tego zrobić. Całkowicie otworzył oczy. Zauważył, że jest na wózku w
dodatku w kaftanie bezpieczeństwa
„Co jest?” spytał lekko się miotając
„Ciesz się, że wykupiłam za Ciebie kaucję” powiedziała
niezadowolona Courtney zbliżając się do niego. Za nią szedł również
niezadowolony Scott ze skrzyżowany rękami
Wszyscy byli w domu Courtney w salonie
„Musiałem być tak zmęczony, że upadek doprowadził mnie do
tego, że usnąłem” mruknął pod nosem Duncan
„Po co go wykupowałaś?” spytał ją Scott „Mógł gnić w psychiatryku”
„Uważaj sobie!” warknął Duncan
„Potrzebuję z wami obojga sobie wyjaśnić parę kwestii”
powiedziała, po czym do pokoju wszedł kamerdyner „Lier!” zareagowała jak tylko
go zobaczyła „Gdzieś ty się podziewał tyle czasu?!” spytała, ale kamerdyner
tylko ją minął i z ignorował „Lier, mówię do Ciebie!”
Następnie za kamerdynerem wszedł do pokoju Chris McLean
„Witam was w mych skromnych progach” powiedział z uśmiechem na twarzy
„Chris?” powiedziała cała trójka zaskoczona
„Jak to w twoich progach?!” dopytała Courtney podburzona
„Dzięki Courtney za zaopiekowanie się moją willą. Dałem Ci
pieniądze, żebyś nimi po rozporządzała i widzę, że Ci się to całkiem nieźle
udało” zaczął się rozglądać po pomieszczeniu „Jedynie, co to nie jestem
zadowolony z tego, że kupiłaś sobie tak drogie sukienki i jedzenie oraz fakt,
że trzeba było wprawić na nowo złotą klamkę do drzwi głównych, ale trudno, moja
strata”
„Co ty gadasz?!” wybuchnęła złością „Wygrałam sprawę sądową
i dostałam odszkodowanie… i to wszystko jest moje!”
„Nie, nie i jeszcze raz nie” pokiwał głową przecząco „Sprawa
sądowa była ustawiona. Chyba nie uważasz, że realnie da się wygrać taką sprawę
sądową”
„Ahh!” jęknęła Courtney. Scott chwycił ją za ramiona i ją
powstrzymał jak zauważył, że chciała się rzucić na Chrisa
„Teraz już wiecie, czemu miałem pseudonim Lier” powiedział
kamerdyner
„Twoje walizki Courtney już zostały spakowane” odparł Chris
„A teraz adios! Idę się rozkoszować swoim nowym domem”
Przyszli ochroniarze i chwycili Courtney, Scotta i Duncana
wyprowadzając ich z domu. Całą trójkę wyrzucono przed bramę razem ze
wspomnianymi walizkami
„NIE! Nie zgadzam się!” krzyczała Courtney upadając na
chodnik „Nie zgadzam się! Ahh! Grr!”
„Wyluzuj” odezwał się Duncan
„Wyluzuj?!” Courtney zerwała się z chodnika i chwyciła
Duncana za kaftan
„Ciekawe czy ty byś wyluzował gdyby odebrano Ci milion
dolarów!” powiedział Scott
„Biorąc udział w Totalnej Porażce za każdym razem czuję się
jakby odebrano mi kasę. Norma” stwierdził „Courtney, nie szarp tak, ciasno mi”
Dziewczyna go puściła. Zebrała walizki z ulicy i ruszyła w
stronę miasta
„Poczekaj na mnie” dołączył do niej Scott
„Hej, a ja?!” krzyknął Duncan tkwiąc na wózku „Mieliśmy
wyjaśnić parę kwestii”
Courtney wręczyła Scottowi walizki i wróciła się po Duncana
„Zostaw go na ulicy” doradził Scott
„Zapłaciłam za niego, więc nie” mruknęła dołączając i
pchając Duncana
„Mam własne nogi, wystarczy mnie wypuścić” oparł Duncan
„Jesteś agresywny, nie ma mowy”
„Okay, przyznaje po raz drugi, przesadziłem wtedy, ale to
się nie powtórzy”
Courtney nie zważała na niego uwagi tylko pchała wózek przed
siebie
„A w sumie dobrze, nie będę się męczył z chodzeniem”
uśmiechnął się wścibsko
„Dobra” zatrzymała się „Ale masz nie robić głupstw, bo tym
razem jak Cię zamkną do nie ujrzysz tak szybko światła dziennego”
„Courtney, nie rób tego” Scott rzucił walizki na ulicę i
próbował ją powstrzymać
Dziewczyna jednak zrobiła swoje i odpięła Duncan z pasów
„Jak dobrze się ruszyć” odarł Duncan schodząc z wózka
-------------------------------------------------------------------------------------------
WERSJA I – KOŃCÓWKA (Dunkey)
„Chcesz mi coś powiedzieć?” spytała patrząc na Duncana
„Właściwie to tak” zaczął łagodnie „Zrobiłem wiele błędów i
za to żałuje. Nie jestem idealny, wierz mi” wskazał na siebie dwoma rękami
„Gdybyś zgodziła się wrócić do mnie, naprawdę postaram się być… no ten… lepszym
chłopakiem”
„Ona do Ciebie nie wróci” odezwał się Scott i objął Courtney
w pasie „Ona jest cały czas ze mną w związku”
„A myślałem, że mi się to śniło” mruknął zły Duncan
„Czekaj, Scott” odepchnęła go od siebie „Nie czuję, że
jesteśmy razem” powiedziała zmartwiona „Owszem przyznałam Ci rację, ale…-
„Jak sobie chcesz!” krzyknął Scott przerywając jej i się
odsunął „Mam dość tego wszystkiego. Nie ufam Ci. Czuję się manipulowany. Od
samego początku taka jesteś. Żegnaj!” udał się w samotną wędrówkę. Bolało go to
co zdecydował, ale cała przygoda go zmęczyła. Użeranie się z Courtney i z jej
byłym chłopakiem. Może, kiedyś dojdą to kompromisu, ale to jeszcze nie ta pora.
„Scott!” zawołała, ale chłopak się nie zatrzymywał
Duncan położył rękę na jej ramieniu „Odpuść”
Courtney posmutniała. W tym razem przykro jej było że Scott,
tak postanowił. Wiedziała, że to jej wina, ale nic z tym nie mogła zrobić
Jeśli chodzi o Duncana to popatrzał na dziewczynę i jej
smutną minę. Postanowił, że ją przytuli „Oh daj spokój, nie przejmuj się nim.
Ja tak nie uważam” powiedział trzymając ją w uścisku
Courtney trochę się odsunęła, żeby na niego spojrzeć. Przez
moment oboje na siebie patrzyli w ciszy.
Powoli Duncan zaczął przybliżać swoją
twarz do jej twarzy. W końcu ją pocałował
„Duncan” szepnęła, kiedy oderwał od niej usta
„Tak, skarbie?”
„Pomóż mi się dostać z powrotem do rodzinnego domu” chwyciła
za jedną z walizek
„Oczywiście” uśmiechnął się i chwycił za drugą z walizek
Courtney również się uśmiechnęła. Chwyciła go za wolną rękę.
Oboje zmierzyli w stronę miasta
„Czy to znaczy, że jesteśmy ze sobą z powrotem?” spytał w
trakcie chodu
„Zobaczymy” odpowiedziała zadowolona
W nocy Scott dotarł pod swój dom, a raczej pod to co z niego
zostało. Ujrzał same ruiny. Padł na kolana, a do jego oczu napłynęły łzy „Niee!
Niee! NIE!” krzyczał zdruzgotany. Nie wiedział, dlaczego nagle dom został
zniszczony. Kiedy tak się użalał, wiatr przywiał kartkę, która zatrzymała się
na twarzy chłopaka. Szybko zdjął ją z siebie. Wyciągnął latarkę z kieszeni i
poświecił na kartkę „’Jeśli widzisz swój dom w ruinach, to znaczy, że bomba
wybuchła. Nienawidzę Cię’ Podpisano, ‘Duncan’ ” Scott przeczytał, to co pisało
na kartce „Ahhh! Również Cię nienawidzę!” powiedział po czym zgniótł kartkę.
Dalej był zawiedziony, ale mógł zrobić tylko jedno. Wrócić z powrotem na farmę.
-------------------------------------------------------------------------------------------
WERSJA II – KOŃCÓWKA (Scottney)
„Chcesz mi coś powiedzieć?” spytała patrząc na Duncana
„Właściwie to tak” zaczął łagodnie „Zrobiłem wiele błędów i
za to żałuje. Nie jestem idealny, wierz mi” wskazał na siebie dwoma rękami
„Gdybyś zgodziła się wrócić do mnie, naprawdę postaram się być… no ten… lepszym
chłopakiem”
Scott chciał zaprotestować, ale nagle podjechał wóz
policyjny i wysiadło z nich dwóch policjantów
„Jedziesz z nami na przesłuchanie” powiedział jeden z policjantów do Duncana, a drugi policjanta zakuł go w kajdanki
„Ale za co?!” Duncan był zaskoczony, ale nie próbował się
bronić „Courtney myślałem, że wszystko zostało wyjaśnione”
Courtney spojrzała na niego również zaskoczona obecnością
policjantów „No tak, wpłaciłam za Ciebie kaucję”
„Dochodzenie wskazało, że pan Duncan prowadził limuzynę bez
prawo jazdy” dodał policjant. Drugi policjant otworzył drzwi do radiowozu, a
pierwszy policjant zmusił Duncana do tego, aby wsiadł do środka
Scott skrzyżował ręce i uśmiechnął się pod nosem
„Duncan!” zawołała, ale policjanci szybko się zebrali i
odjechali radiowozem
„Spokojnie” odezwał się Scott zbliżając się do niej „Za dużo
już nabroił. Nie można go cały czas usprawiedliwiać”
Courtney trochę smutna skinęła głową „Rzeczywiście nabroił
za dużo. Teraz musi odpowiedzieć sam przed swoimi czynami”
„No widzisz, zgadzasz się ze mną” potwierdził Scott, po czym
dotknął jej policzka „Pomogę dostać Ci się do rodzinnych stron”
„Dzięki” uśmiechnęła się do niego
Scott odwzajemnił uśmiech
Courtney nachyliła się i pocałowała go w policzek „Chodź mój
chłopaku” chwyciła go za ramie
„Pewnie mój chłopa… znaczy się… moja dziewczyno” wymigał się
niezręcznie i zebrał jej torby z ulicy
„Oh Scott, kiedy się tego nauczysz” przewróciła oczami
„Kiedyś na pewno” uśmiechnął się niewinnie
Oboje zmierzyli w stronę miasta
Parę minut później radiowóz dotarł pod komisariat.
Policjanci wysiedli z samochodu i wyciągnęli z niego Duncana, prowadząc w
stronę budynku
„Patrzcie, gościu ukradł babce torebkę” wskazał Duncan zakutymi
rękami
„Gdzie?” spytali obaj i popatrzeli we wskazaną stronę
Duncan szybko zmył się
„Hej, a gdzie nasz podejrzany?” spytał jeden z policjantów
zauważając, że nagle zniknął
Drugi policjant wzruszył tylko ramionami
Kawałek dalej Duncan ukrył się za ścianą jakiegoś budynku. Z
racji tego, że ręce miał zakute z przodu z łatwością sięgnął do kieszeni.
Wyciągnął z niej pilnik i zaczął przepiłowywać kajdanki. Po krótkiej chwili
udało mu się. Wyrzucił kajdanki za siebie „A teraz pójdę zobaczyć, czy dom
Scotta legł w gruzach” powiedział zadowolony „Mam nadzieję, że moja
bomba-niespodzianka zadziała” mruknął jeszcze i poszedł w stronę lasu. Po mimo,
że już było bardzo późno i się ściemniło, nie chciał sobie odmówić tej
satysfakcji.
-------------------------------------------------------------------------------------------
WERSJA III – KOŃCÓWKA
„Chcesz mi coś powiedzieć?” spytała patrząc na Duncana
„Właściwie to tak” zaczął łagodnie „Zrobiłem wiele błędów i
za to żałuje. Nie jestem idealny, wierz mi” wskazał na siebie dwoma rękami
„Gdybyś zgodziła się wrócić do mnie, naprawdę postaram się być… no ten… lepszym
chłopakiem”
„Ona do Ciebie nie wróci” odezwał się Scott i objął Courtney
w pasie, ale ona automatycznie go odepchnęła
„Hę?” spytał, zdziwiony jej zachowaniem
„Ha ha!” zaśmiał się Duncan i zbliżył się do Courtney „Maleńka, wybrałaś
dobrego mężczyznę” próbował ją chwycić, ale ona zdążyła się odsunąć
Courtney zmrużyła oczy „Obaj sprawiliście mi wiele kłopotów”
warknęła zła „I obaj doprowadziliście do tego, że straciłam majątek!”
„Co? To nie prawda!” bronił się Duncan
„No właśnie! To Chris zaplanował to wszystko” poparł go
Scott
„Ahh nieważne” przycisnęła zęby „Nie chce was widzieć na
oczy”
Nagle podjechał pod nich jakiś samochód
„Niech pani wsiada, pani Courtney” odezwał się Lier z
kabrioletu „Mam obowiązek panią odwieźć do domu, żeby pani nie wnosiła
kolejnego procesu”
„Świetnie” oparła i chwyciła za walizki
„A co z nami?” spytał Duncan
„Tylko pani Courtney, zresztą nie ma więcej miejsca" odpowiedział Lier
Courtney wrzuciła walizki do bagażnika i wsiadła do
samochodu obok Liera „Na razie frajerzy!” krzyknęła machając im na do widzenia
Samochód odjechał
„To jakiś absurd!” odezwał się wkurzony Scott „Tyle
wszystkiego na nic!”
„Hej, ty się przynajmniej nie narobiłeś z planem, tak jak
ja” powiedział obrażony Duncan
„Powinienem sobie siedzieć w domku i delektować się łonem
natury, ale jestem teraz tu na ulicy” odparł uparcie
Duncan zaśmiał się pod nosem „Uważaj, żebyś za niedługo nie
oddychał końskim łajnem”
„Co?” spytał Scott nie wiedząc, o co mu chodzi
„Zobaczysz za niedługo”
„Co ty kombinujesz?” Scott spojrzał na niego podejrzanie
„Pora, żeby nasze drogi się rozeszły” stwierdził unikając
odpowiedzi na pytanie
„Nareszcie” trochę ucieszył się Scott
„Tylko pamiętaj, że to nie koniec” mrugnął do niego Duncan i
poszedł w stronę miasta
„Wkurzający człowiek” mruknął do siebie Scott i również
poszedł w stronę miasta, ale w inną stronę
W nocy Scott dotarł pod swój dom, a raczej pod to co z niego
zostało. Ujrzał same ruiny. Padł na kolana, a do jego oczu napłynęły łzy „Niee!
Niee! NIE!” krzyczał zdruzgotany. Nie wiedział, dlaczego nagle dom został
zniszczony. Kiedy tak się użalał, wiatr przywiał kartkę, która zatrzymała się
na twarzy chłopaka. Szybko zdjął ją z siebie. Wyciągnął latarkę z kieszeni i
poświecił na kartkę „’Jeśli widzisz swój dom w ruinach, to znaczy, że bomba
wybuchła. Nienawidzę Cię’ Podpisano, ‘Duncan’ ” Scott przeczytał, to co pisało
na kartce „Ahhh! Również Cię nienawidzę!” powiedział po czym zgniótł kartkę.
Nagle z krzaków usłyszał czyiś śmiech. Podszedł do krzaków i zobaczył tam
Duncana „Zapłacisz mi za to!”
Duncan poszerzył oczy, bo nie spodziewał się, że zostanie
przyłapany
Scott dostał szału „Zabiję Cię!”
Duncan nie mając żadnego narzędzia do obrony, postanowił
uciec „Spadaj świrze!” powiedział biegnąc
„Uduszę Cię!” Scott gonił go
Obaj chłopcy w nocy biegali po lesie. Scott nie wytrzymał
nerwowo i ostatecznie on tym razem chciał dorwać Duncana. Za to znowu Duncan
chciał mieć satysfakcję z reakcji Scotta, to wyszło wprost przeciwnie. Na
chwilę obecną jego celem było wrócić do swojego rejonu. Scott po mimo tego, że
dorwałby Duncana, to wiedział, że dom się nie odbuduje i będzie musiał wrócić
na swoją farmę, wtedy zrozumiał też wcześniejsze słowa Duncana. Cóż jedno było
pewne. Obaj jeszcze nie odpuścili starania się o Courtney względy, nawet po tym
jak ich potraktowała.
-------------------------------------------------------------------------------------------
KONIEC
czwartek, 18 czerwca 2015
TP: Obrzydliwie bogata- cz.5
Na podwórku stał Duncan trzymając telefon w rękach. Po
napisanej wiadomości rzucił telefon na ziemie i podeptał go. Złowieszczy
uśmieszek z jego twarzy nie znikał. Następnie podszedł do głównych drzwi.
Wyciągnął z kieszeni pilniczek i przepiłował klamkę od środka.
W wielkim domu, Scott dotarł do sypialni Courtney. Wszedł do pomieszczenia
i zaczął się rozglądać. Nagle poczuł coś pod butem. Cofnął się o krok i
podniósł pewną rzecz z podłogi. To była pętelka z kokardką zrobiona ze sznurka.
Scott doskonale znał ten obiekt „Tak gardzić prezentem ode mnie?” mruknął do
siebie niezadowolony. Wolałby znaleźć ten obiekt w innym miejscu. Poczuł w
sobie negatywne odczucia co do Courtney. Poczuł się nieszanowany przez nią,
dlatego wolał nie utrzymywać z nią kontaktu. Jednak Scott jeszcze podszedł do
szafki koło łóżka. Otworzył szufladę i znalazł tam drewnianą czaszkę „Może
gdybym nie oglądał pierwszego sezonu to nie wściekałbym się teraz” oznajmił zły
„Mam dość” odłożył czaszkę, a pętelkę schował do kieszeni. Szybkim krokiem
wyszedł z sypialni i zszedł na dół. Chciał otworzyć główne drzwi, ale zauważył,
że nie było klamki „Co do…” nie dokończył, bo wiedział, że przeklinanie nic tu
nie zdziała. Zatem wziął rozpęd i próbował z rozpędu wybić drzwi, ale to nie
dało żadnych efektów, bo drzwi były zbyt masywne do wyważenia.
W tym czasie pod posiadłość przyjechała limuzyna i wysiadła
z niej Courtney. Zmierzała prosto do swojego domu. W limuzynie siedział szofer
i czekał aż właścicielka wróci. Od strony kierowcy nagle ktoś otworzył drzwi.
Był to Duncan. Wyciągnął szofera z limuzyny i ogłuszył go w krzakach.
Courtney, kiedy podeszła pod drzwi domu, nie mogła ich otworzyć
„No szybciej” naciskała na klamkę w pośpiechu „Nie mogę odpuścić tego
spotkania” stwierdziła i zaczęła zmierzać z powrotem do limuzyny. W międzyczasie
wyciągnęła telefon i próbowała się dodzwonić do kamerdynera, niestety
nadaremnie. Wściekła schowała telefon i wsiadła do limuzyny „Jedziemy na
spotkanie Eliot, nie chce być spóźniona”
Nowy szofer nic nie mówiąc skinął tylko głową
W domu, Scott szukał drugiego wyjścia. Dotarł do kuchni,
gdzie znajdowali się różni kucharze i służba
„Cześć. Zdaje się, że drzwi główne mają urwaną klamkę. Czy
jest tutaj gdzieś drugie wyjście?” spytał bez skrupułów
„Oj tą przyczynę trzeba zgłosić panu Lierowi. A drugie
wyjście jest tutaj” wskazał jeden z kucharzy, pokazując mu wyjście przez
kuchnie
„Dzięki” odrzekł Scott i wyszedł. Kiedy przybył na przód
domu, zobaczył tylko odjeżdżającą limuzynę „Courtney tu teraz była?” zdziwił
się. Nagle usłyszał jęczenie z krzaków. Podszedł bliżej krzewów i zauważył tam
jakiegoś człowieka. Pomógł mu się podnieść
„Oh dziękuje!” krzyknął człowiek, który był półnagi
„Co się stało?” spytał Scott i postawił człowieka na nogi
„Zostałem ogłuszony przez jakiegoś bandytę. Jestem szoferem
pani Courtney”
„O nie!” krzyknął wściekły Scott i spojrzał w stronę ulicy
W limuzynie Courtney cały czas próbowała się dodzwonić do
swojego kamerdynera „Ahh grr!” warknęła odstawiając od twarzy po raz kolejny
swój telefon „Lier ma cały czas wyłączony telefon! Chyba go zwolnię, bo jak
jest ważna sprawa to nie da się tego w żaden sposób przekazać”
„Nic pani nie poradzi, na to że goście myszkują w pani domu”
powiedział szofer, a następnie ustawił lusterko prosto na Courtney, żeby ją
widzieć
„Mam z nimi same kłopoty” odparła bez namysłu „Czekaj, a ty
skąd to wiesz?” spytała zaskoczona, po czym zorientowała się po głosie z kim ma
do czynienia „Duncan?!”
Chłopak zdjął czapkę szofera z głowy i się uśmiechnął „We
własnej osobie” odpowiedział
Courtney chwyciła za drzwi limuzyny i próbowała się szybko
wydostać
„Nie otworzysz ich, są zamknięte” powiedział Duncan widząc w
lusterku to co robiła
Dziewczyna puściła klamkę i wyjęła telefon „Zawieź mnie za
spotkanie albo dzwonie na policję”
Duncan odwrócił się i wyrwał Courtney telefon
„Hej!” krzyknęła próbując go odebrać z powrotem
Duncan otworzył na chwilę okno i wyrzucił telefon Courtney z
pędzącej limuzyny
„Nie! Co ty zrobiłeś?!” ubolewała nad stratą telefonu
„Stać cię, żeby kupić sobie nowy” powiedział chłopak
„Miałam tam kontakty do różnych biznesmenów!”
„O jaka strata” odparł kpiąco
Courtney siadła normalnie i skrzyżowała ręce „Dokąd
jedziemy?” spytała uspokajając się
„Zobaczysz”
„Moi ludzie na pewno zainteresują się moim zniknięciem”
„Nic im to nie da”
„Od pewnego czasu zachowujesz się jak jakiś psychopata”
stwierdziła
„Przez Ciebie” odparł niezadowolony
„A co ja Ci takiego zrobiłam niby?” parsknęła
„Nie zwracanie na mnie uwagi, wchodzenie w jakikolwiek
związek z tym niedorajdą Scottem i wyjechanie sobie od tak do Mondrealu”
Courtney przewróciła oczami „Cały bunt zapoczątkowałeś ty,
związałeś się z Gwen i masz czelność mnie oskarżać o to że chce ułożyć sobie
życie?!”
„Z Gwen to było chwilowe zauroczenie, gdybyś tak nie
napierała i nie próbowała zmieniać mnie pod każdym względem to do niczego
takiego by nie doszło!”
„Chciałam Cię zmienić na lepsze, a ty tego nie doceniasz! I
chwilowe zauroczenie? Chyba żartujesz! Zniszczyłeś nasz związek i to jest
wyłącznie twoja wina!”
Duncan zdenerwowany bardziej nadepnął na gaz i odwrócił
twarz w stronę Courtney „A ty ze Scottem dobrze się bawiłaś?”
„Miałam prawo, zresztą, wiesz sam, że długo to nie trwało”
odpowiedziała dziewczyna zmieszana uczuciami. Po chwili rozszerzyły jej się
źrenice „Uważaj!” zareagowała nagle
Duncan szybko spojrzał na drogę i wdepnął mocno na hamulec,
ale było już za późno… limuzyna wjechała w budkę telefoniczną. Cały przód
limuzyny był wgnieciony, a szklana budka telefoniczna pękła na kilkanaście
drobnych kawałków. Chłopak zaczął łapać oddech. Odpiął pas i szybko spojrzał na
tył „Kurcze!” syknął i wyszedł z samochodu. Potem otworzył drzwi tylne
limuzyny. Ze środka wyciągnął nieprzytomną Courtney. Przewlókł ją przez ramie
„I co teraz?” spytał sam siebie. Ostatecznie spojrzał na las, który był parę
metrów od niego.
W rezydencji Courtney, cała służba i zdenerwowany Scott
siedzieli w głównym salonie.
„Niech pan zaczeka jeszcze” powiedział jakiś sługa
„Na co mam czekać?” spytał Scott jako jedyny stojąc i gapiąc
się na mężczyzn
„Policja się wszystkim zajmuje” odpowiedział ten sam sługa
Inny zaś sługa wziął
pilota do ręki i włączył telewizje. Na ekranie trwały wiadomości
„Z ostatniej chwili!” krzyknęła dziennikarka z telewizji
„Parę minut temu na Walett Street w Mondrealu limuzyna wjechała w budkę
telefoniczną”
„Przecież to limuzyna pani Courtney!” odezwał się jeden ze
sług, a reszta osób w domu też zaparła dech w piersiach
„Dureń!” jęknął Scott ściskając dłonie w pięści. Czuł jakby
serce podskoczyło mu do gardła. Zmrużył oczy. Momentalnie był bardzo zmartwiony tą wiadomością. Nic innego nie mógł z siebie wydusić
„Limuzyna została uszkodzona, a szklana budka telefoniczna
rozprysnęła się na całą ulicę” kontynuowała dziennikarka „W limuzynie nie
znaleziono żadnych ofiar wypadku. Z nagrania ulicznej kamery wynika, że
kierowca limuzyny wyciągnął dziewczynę ze środka i uciekł z nią w stronę lasu”
na ekranie pojawiło się słabej jakości nagranie ukazujące to co powiedziała
dziennikarka „To bardzo dziwne zdarzenie. Nie mamy żadnych danych na ten temat.
Policja spisała numer rejestracyjny limuzyny i jest w trakcie dochodzenia do
kogo należy”
„Zmierza do mojego domu” szepnął cichutko Scott
„Co pan mówił?” spytał jeden ze sług
„Potrzebuje podwózki pod ten las” powiedział pewnie Scott
„Nie ma problemu” powiedział inny sługa pokazując klucze od
samochodu
„Sprowadzę do was z powrotem Courtney. Odwołajcie policje,
bo jeszcze ja będę w to zamieszany” odparł po czym wyszedł
W lesie w domku Scotta, w łóżku leżała Courtney. Dziewczyna
powoli zaczęła się przebudzać i otwierać oczy
„Co się stało?” zapytała rozespana
„Nic, kochanie. Wszystko jest w porządku” odpowiedział
Duncan siadając obok niej na łóżku
„Gdzie ja jestem?!” zareagowała szybko i się podniosła
„Ciszej!” przyłożył jej palec do ust „Prawdopodobnie będzie
szukać nas policja po tym jak wjechałem w budkę telefoniczną”
„Czy tobie kompletnie odbiło?!” zapytała zbierając się
szybko na nogi
„Hej!” Duncan wstał i chwycił ją za ramiona „Nie drzyj się!”
„A właśnie, że będę! Zrobiłeś już za dużo zamieszania!
Będziesz żałować, że mnie odnalazłeś!” warknęła mu prosto w twarz
„Okay, okay, przesadziłem” przyznał się „Naprawdę zrobiłem
to wszystko, żebyśmy mogli znów być razem”
„Duncan” jej głos złagodniał „Nie widzę nas znowu razem”
Chłopak wściekł się „Zadaję sobie tyle trudu, nie widzisz
tego?! Zawsze musisz tak się zachowywać? Wiem, że pod tym twoim kamiennym
sercem płyną do mnie jeszcze jakieś uczucia. A może to przez Scotta coś Ci się
pomieszało i mnie odtrącasz?!”
„Nie mieszaj do tego Scotta. Czemu mi jeszcze nie wypomnisz
intrygi Alejandro albo manipulacje Mala przez Camerona?!”
„Oni Cię oszukali, przecież do tego nie mogę mieć żadnych pretensji”
„Do Scotta też nie możesz mieć”
Duncan przycisnął zęby „Czujesz coś do niego!” szarpnął ją
za rękę i przyciągnął do siebie
Nagle drzwi od domku wyleciały z wielkim hukiem „Wy!” krzyknął
Scott jak wtargnął do swojego domu „Nie chce cię kryminalisto tutaj widzieć! A
ty Courtney, wracasz z powrotem do siebie!” chwycił dziewczynę za drugą rękę
c.d.n...
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Total Drama Famous Hunters
Pozostałości
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~RESZTKI Z BLOGA~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~