Odcinek 2 – TPGZ-TDGR „Świercze w tłuszczu”
„Ostatnio w Totalnej Porażce: Gorączce Złota… Szukanie
kwiatu, komplikacje, zawieranie sojuszy i nowa miłość Rodneya… która nie trwała
zbyt długo. Dave zapewnił zwycięstwo drużynie Wygłodniałych Łabędzi, a drużyna
Pazernych Delfinów musiała przeżyć noc gdzieś na wyspie i to w głodzie” Chris
się zaśmiał „Z programu jako pierwsza odpadła Gwen, ku memu zdziwieniu, ale
drużyna tak postanowiła ze względu na to że Gwen zwichnęła kostkę. Miała
chociaż trochę szczęścia, że Courtney jej pomogła po mimo niesmaku pozostawionego
z poprzednich sezonów. A więc… Jak Rodney poradzi sobie po stracie Gwen? Jak
drużyna Pazernych Delfinów przeżyła noc? I z czym będą się zmagać tym razem
uczestnicy? Na te wszystkie pytania dowiecie się oglądając Totalną
Porażkę…Gorączkę…Złota!
Czołówka: Nie czekaj,
bo…
(Pokazane jest jak uczestnicy walczą ze sobą na drewniane
miecze)
zgubi Cię los,
(Jedni, śmieją się z drugich)
a wiem, że chcesz być
sławny!
(Niektórzy się uśmiechają, a drudzy są zezłoszczeni)
Nie czekaj, bo…
(Wszyscy siedzą tam gdzie ma być eliminacja)
wypadniesz stąd,
(Chris klika na pilocie guzik)
a wiem, że chcesz być
sławny!
(Chef trzyma tace z piankami)
Do celu dąż, bo wtedy…
(Pokazana jest cała wyspa)
będziesz na pewno
sławny!
(Wszyscy siedzą przy ognisku w kółeczku)
TOTALNA PORAŻKA: GORĄCZKA ZŁOTA
Nastał ranek. Drużyna Wygłodniałych Łabędzi przebywała w
domku na drzewie. Na taras wyszedł zaspany Mike. Nie uważając gdzie idzie,
przeciągał się, aż w pewnym momencie stracił grunt pod nogami „Ahhh!” krzyknął
jak spadł na dół
„Mike!” zareagowała Zoey, wychodząc na taras. Przykucnęła i spojrzała w dół
„Jestem cały!” odezwał się z dołu
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Mike popatrzał na kamerę zamyślony „Zapomniałem, że śpimy w
domku na drzewie, ale na szczęście przy upadku nic mi się nie stało. Słodkie
jest, to że Zoey reaguje jak coś mi się dzieje” uśmiechnął się*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Ze środka domku na drzewie wydobywał się płacz. W łóżku
płakał Rodney, przykryty kocem
„Niech ktoś go uciszy” mruknął Dave siedząc na swoim łóżku.
Nie mógł już wytrzymać żalu Rodneya, więc zatkał sobie palcami uszy
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Dave przewraca oczami „Wszyscy są tacy wkurzający, jeszcze
ten farmer ryczał w nocy i ryczy teraz. Jestem niewypany” wskazał na swoje
worki pod oczami*
-------------------------------------------------------------------------------------------
W lesie Shawn zbierał owoce, a reszta jego drużyny
przesiadywała nad wodospadem
„Skąd miałem wiedzieć, że jaskinia jest zasypana?” burknął
oburzony Max
„To nie twoja wina” powiedziała Samey
„Może następnym razem znajdziemy jakieś miejsce do spania
niż tylko tu nad wodospadem” stwierdziła Dawn
„Następnym razem, będziemy spać w domku” odparła Jo „Gdzie
jest ten zombio-maniak?” spytała rozglądając się za Shawnem, kiedy jej brzuch
zaczął wydawać odgłosy
„Pan ciemności jest głodny” powiadomił Max
Shawn przyszedł z koszykiem pełnym jagód, malin, poziomek i
jeżyn
„Dobra robota” pochwalił go Scott
„Wszyscy macie się zjawić nad rzeką!” nagle było słychać Chrisa
przez megafon
Po kilku minutach wszyscy zjawili się we skazane przez
gospodarza miejsce. Na rzece były
zbudowane dwie kładki
„Dzisiejsza pierwsza część waszego wyzwania polegać będzie
na zbieraniu owadów wodnych” powiedział Chris z marszu „Każda osoba z drużyny
zawiśnie do góry nogami podtrzymując się nogami na lichej kładce. Będziecie
łowić rękami wodne robaki i wrzucać je do sieci" rozdał Jo i Mikowi po sieci „Każdy z was musi złapać po dwa
robaki. Drużynie, której pierwszej uda się skończyć wyzwanie będzie mieć
przewagę w następnym. No chyba, że któraś z osób w drużynie wykończy wcześniej
kładkę lub wpadnie do wody, to wtedy przegrywa. To kto idzie pierwszy?”
popatrzał na zawodników, którzy byli niechętni
„Ja idę” odezwała się Jo, która wystąpiła
„A z naszej drużyny?” spytała Courtney i popatrzała na
kolegów z drużyny, którzy nie reagowali, jedynie Rodney cały czas był smutny „I
tak będziemy musieli wszyscy to przejść, idź Mike…”
„Ja pójdę” odezwał się Duncan, który wystąpił. Zabrał od Mike sieć
Courtney trochę zdziwiona zmierzyła Duncana wzrokiem
Dwójka zawodników, czyli Jo i Duncan zajęli pozycje
„Więc…” zaczął Chris „Start!” krzyknął podnosząc rękę
Jo i Duncan czekali aż coś wpłynie im w ręce, ale prócz
wody, nic nie było
„Dalej, pośpiesz się!” poganiała go Courtney
Scott słysząc głos Courtney po kryjomu się uśmiechnął
„Nie bądź dla niego surowa, stara się” skrytykowała ją Zoey
„Postępuj tak jak wczoraj z Gwen”
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Courtney zezłościła się „Nie będzie mi mówić, co mam
zrobić! Gwen pomogłam tylko ze względu na to żeby upodobać się drużynie, a Zoey
teraz znowu zrobi ze mnie złą o to że motywuje drużynę do walki” powoli zaczęła
się dziwić „Ciekawe, czemu wywalili Gwen. Może o nogę?”*
-------------------------------------------------------------------------------------------
W końcu Duncanowi udało się złowić dwa robaki i to
jednocześnie. Wrzucił je do sieci i zszedł na brzeg. Na jego miejsce wszedł
Dave. Jo dalej męczyła się ze złowieniem. Była wściekła, że jej drużyna jest w
tyle. Łapała z rzeki, co popadnie, meduzy, ryby i inne zwierzęta morskie, ale
nie były to robaki. Chwyciła za węgorza, który popieścił ją prądem.
Zdeterminowana odrzuciła węgorza i łowiła dalej. Wreszcie udało jej się złowić
dwa świerszcze, które wrzuciła do sieci.
„Świercze w rzece?” spytała Ella dziwiąc się to co zobaczyła
Na miejsce Jo weszła Dawn, która bez problemu złapała
robaczki. Pogłaskała je i delikatnie umieściła w sieci. Dave złapał robaka,
który ugryzł go w palec. Krzyknął w bólu i strzepał robaka do sieci. Następny po Dawn był Max. Dawn spojrzała na niego z obawą
„Prowadzimy!” ucieszył się Scott
„Grr!” warknęła Courtney, widząc, że Dave się ociąga
Max zawisnął do góry nogami „Mój geniusz zła sprawi, że
robaki wystraszą się i same wpadną mi w ręce” wydukał pewny siebie. Po chwili
usłyszał, że coś się łamie. Kładka pękła i Max wpadł do wody „Ahh! Co?!” spytał
zszokowany wpadając do rzeki
„Wygrywają Wygłodniałe Łabędzie!” Chris przerwał zabawę
Drużyna Wygłodniałych Łabędzi zaczęła się cieszyć. Ella,
Duncan i Courtney podnieśli ręce w górę, a Rodney dalej był smutny
„Wygraliśmy po raz kolejny” ucieszyła się Zoey i przytuliła
Mike
„To niesprawiedliwe” zawołał Shawn „Skąd mieliśmy
przewidzieć, że pod ciężarem Maxa, kładka się złamie?” spytał oburzony
„No właśnie!” poparła go Jo „Gdyby oni wcześniej wystawili kupę-mięśni
Rodneya to też by się złamała!”
„Hę?” zareagował Rodney, kiedy usłyszał swoje imię
„Ale nie wystawili” zaśmiał się Chris „Po przerwie,
przechodzimy do wyzwania numer dwa. Czy drużyna Pazernych Delfinów będzie miała
żal do Maxa? Czy Rodney powróci do rzeczywistości? Jakie będzie drugie zadanie?
Tego dowiecie się po krótkiej przerwie w Totalnej Porażce…Gorączce… Złota!
PO PRZERWIE
Wszyscy stoją w tym samym miejscu, co wcześniej
„Zaczynamy drugą część wyzwania” oznajmił Chris. Wyciągnął z
kieszeni pilota i nacisnął na nim guzik
Z ziemi wysunęły się dwa grille i jeden stolik, na którym
były różne przyprawy, talerze oraz sztućce
„Będziecie przygotowywać do jedzenia robaki, które
złowiliście. Macie na to pół godziny, żeby je przygotować i u grillować.
Drużyna Wygłodniałych Łabędzi z racji wygranej, może używać przypraw” Chris
wskazał na stolik „Jeśli będzie chciała może się podzielić nimi z drużyną
Pazernych Delfinów” spojrzał na zawodników, którzy mieli niezadowolone miny „Zwycięzców
ogłosi najsławniejszy w świecie koneser robaków... Chef. Zaczynajcie!”
Scott podszedł do Rodneya „Rodney, przynieś nam przyprawy”
szepnął do niego
Rodney położył dłoń na sercu „Nawet przyprawy nie zagłuszą
smaku miłości, która odeszła” wybełkotał mając łzy w oczach
„Nie damy wam przypraw” odezwała się niezadowolona Courtney
podchodząc do Scotta
„No weź, chociaż trochę daj” poprosił Scott „Przez to znowu
przegramy wyzwanie”
„Nie ma mowy!” krzyknęła mu prosto w twarz
„Powinnaś się zgodzić, chociażby przez to co mi zrobiłaś”
wymamrotał smutno Scott, kładąc obie ręce na serce
„Ale to nie ma związku z wyzwaniem” odparła zakłopotana i
smutno spojrzała na Scotta
Resztę osób z drużyn, oprócz Dawn, zawzięło się za
przygotowywanie grilla i robaków. Dawn była przeciwko zabijania owadów
„To jak będzie?” zapytał Scott kładąc rękę na ramieniu
Courtney
„Nie dostaniecie przypraw” wtrącił się Duncan. Chwycił
Courtney za oba ramiona i ją odsunął
„A ty za kogo się uważasz?” zapytał zezłoszczony Scott
„Nie twoja sprawa” odparł Duncan i pociągnął ze sobą Courney
prosto pod grill ich drużyny
„Poradziłabym sobie” rzekła Courtney krzyżujące ręce
„Właśnie widzę” mruknął zły Duncan
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Scott zmrużył oczy „Może i zmanipulowałem Courtney, ale
byłem też szczery. Chce, żeby Courtney wróciła do mnie zaraz jak mnie
przeprosi, ale może być problem z Duncanem” położył rękę na podbródek*
*Dawn usiadła smutna „Biedne robaczki, małe stworzenia, nic
nikomu nie zrobiły” przerwała na chwilę „No może ugryzły Dave w palec, ale czy
musi spotkać je aż taka kara, żeby zostały upieczone na grillu?”*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Samey zbliżyła się do Dawn „Dawn pomóż nam, odsunęłaś się od
grupy”
„Nie będę pomagać w zabijaniu istot!” krzyknęła zdenerwowana
„Ale, jeśli przegramy to drużyna wyrzuci Cię za nic nie
robienie” oparła Samey zmarwiona
„Wszystko zrobię tylko nie zabijanie” dodała Dawn i odeszła
„Hej, koniec pogaduszek, tylko róbcie, co trzeba!” Jo
zawołała dziewczyny, ale podeszła do niej tylko Samey
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Samey wykrzywiła usta w smutek „Nie chce stracić
przyjaciółki, musimy wygrać to wyzwanie”*
-------------------------------------------------------------------------------------------
„Rodney, będziesz pilnował przypraw” powiedział Mike do
niego popychając go do stolika
Courtney korzystając z okazji, gdy nikt nie patrzał chwyciła
Zoey rękę „Zoey, czemu mnie bijesz? Nie widzisz, że się staram?!” odparła
udając smutną
„Ale c-co ty gadasz?” zająknęła się Zoey zdziwiona
„W dodatku na mnie krzyczysz, co ty sobie myślisz?” brnęła
dalej puszczając jej rękę
Wszyscy z drużyny zwrócili uwagę na Zoey
„Nie można nikogo bić” rzekła Ella patrząc z niedowierzaniem
na Zoey
„Zoey?” podszedł do niej Mike „Co ty robisz?”
„Ja nic nie zrobiłam!” zaczęła się bronić
Reszta przestała zwracać na nią uwagę i wróciła do swoich
obowiązków, Courtney również
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Zoey była w szoku „Dlaczego ona to zrobiła?!”*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Kiedy Rodney pilnował stolika, Samey zakradła się po
przyprawy i zabrała wszystkie. Rodney nie zwracał na nią uwagi. Był zbyt zajęty
przeżywaniem. Samey wróciła do swojej drużyny. Pokazała Jo, co ma
„Nieźle” pochwaliła ją Jo
Max złowieszczo się zaśmiał
Dave podszedł do stolika „Gdzie są przyprawy?!” krzyknął
przerażony
Rodney smutny tylko wzruszył ramionami
„Została wam minuta!” poinformował Chris
„Tak szybko?” zdziwił się Shawn obracając robaki na grillu
„I co my teraz zrobimy?” spytała Zoey, ale nikt na nią nie
zwrócił uwagi
„Podamy takie” w końcu odpowiedział jej Duncan
„Koniec!” ogłosił Chris „Chefie chodź tutaj!”
Przyszedł Chef oburzony. Skrzyżował ręce i spojrzał krzywo
na Chrisa
„Zmuszasz mnie, żebym jadł robaki” powiedział Chef
niezadowolony
„Za ekstra premie” dopowiedział Chris
„Podajcie mi te świerszcze w tłuszczu!” zażądał Chef
„One są u grillowane Chefie” poprawił go Chris
„Nie ważne! Dawać mi to, chce już stąd iść”
Shawn podszedł z talerzem do Chefa „Są zrobione według
specjalnej receptury”
Chef z obrzydzeniem chwycił za jednego z robaków i wrzucił
go sobie do ust. Powoli zaczął przeżuwać robaka „Hej, to jest smaczne!” zawołał
zdziwiony
Shawn również sobie wrzucił robaka do ust „Pyszności na
wypadek zombie”
„A nasze?” podszedł Mike podstawiając Chefowi talerz
Chef z pewnością chwycił za robaka z talerza Mike i wsadził
do ust „Ochyctwo!” krzyknął po czym zwymiotował
„Tą rundę wygrywają Pazerne Delfiny!” powiedział Chris
Pazerne Delfiny zaczęły się cieszyć
„Chyba będziemy musieli mieć dogrywkę” zastanowił się Chris
„Skaż Wygłodniałe Łabędzie! Chyba się zatrułem!” odezwał się
Chef i poleciał w krzaki
„No dobra. Wygłodniałe Łabędzie, widzimy się na ceremonii!”
„Należy nam się dogrywka!” stwierdziła Courtney
„Żadna dogrywka nie przywróci żołądka Chefa. Będę mu musiał
więcej zapłacić” mruknął niezadowolony Chris „Pazerne Delfiny, dzisiaj do
jedzenia dostaniecie kotlety w puszce!”
Stażysta przyszedł i rozdał każdemu z drużyny Pazernych Delfinów po puszce
„Przegrani!” nabijała się z nich Jo trzymając puszkę
Nastał wieczór i czas eliminacji. Wszyscy siedzieli na
pieńkach czekając na piankę
„Polegliście, przykro mi” powiedział Chris „Tylko
żartowałem!” zaśmiał się „Pianka należy się Elli, Courtney, Duncanowi, Mikowi i
Davowi” rzucił im po kolei pianki „Zagrożeni są Rodney i Zoey”
Zoey zaczęła drżeć, a Rodney nie zawracał uwagi. Mike
spojrzał zmartwiony na Zoey
„A ostatnia pianka trafia do…”
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
„ …Rodneya!” rzucił chłopakowi piankę, która spadła na
ziemie
„Dlaczego ja?!” spytała Zoey zdziwiona
„O używanie przemocy” wytłumaczył Dave
„Mike, ty mi wierzysz prawda?” spytała odwracając się do niego
„Tak” odpowiedział szybko Mike
„Ty Rodney też?” zwróciła się do niego dotykając jego
ramienia
Rodney od razu się rozchmurzył. Popatrzał na Zoey maślanymi
oczami „Czerwono włosa…razem…zawsze” wyjąkał uśmiechając się szeroko
„Czas na Ciebie Zoey” wskazał Chris na Procę Wstydu
Courtney zadowolona, pomachała Zoey na do widzenia
„Pa wszystkich” Zoey pomachała do drużyny „Pa Mike”
pocałowała go w policzek. Przeszła do Procy Wstydu i została wystrzelona przez
Chrisa „Aaaah!” krzyknęła z oddali
Rodney znowu się załamał „Niee! Tylko nie Zoey!” podszedł do
Mike „Uważaj koleżko, nienawidzę Cię, pocałowała Cię w policzek”
„Co?” spytał zaskoczony Mike
„Kolejne ogniwo poszło z hukiem” zaśmiał się Chris „Czy
Rodney przeżyje kolejną stratę miłości? Czy Wygłodniałe Łabędzie znajdą sobie
miejscówkę do spania? I czy Chefa żołądek wróci do normy?"
Z oddali było słychać jak Chef cały czas wymiotuje
„Tego wszystkiego wiedziecie się w Totalnej Porażce…
Gorączce… Złota!”
-------------------------------------------------------------------------------------------
BONUS
Zoey dalej krzyczała w locie "Aaa!" Była przerażona. Nie wiedziała, gdzie leci. Nagle jej krzyk ucichnął jak wpadła na boję "Uff!" odetchnęła. Dwoma rękami trzymała się obiektu. Czuła jak dryfuje na wodzie "Gdybym wiedziała, gdzie się znajduję to obrałabym jakiś kierunek" stwierdziła. Poczuła w pewnym momencie, że boja idzie na dno "Jak to?" zdziwiła się "Boje od tak nie toną!" krzyknęła przerażona. W wodzie zauważyła czarne oczy, a w nich błysk "Oh nie! Nie!" krzyknęła i wskoczyła do wody. Szybko zebrała się i popłynęła w jakąś stronę.
Koło tonącej boi ktoś w stroju nurka się wynurzył "Z mojej strony nie było nigdy słychać 'do widzenia'" powiedziała dana osoba, a za chwilę się zaśmiała złowieszczo "Hahaha! Hahaha!" przerwała śmiech "Nadchodzę!"
-------------------------------------------------------------------------------------------
BONUS
Zoey dalej krzyczała w locie "Aaa!" Była przerażona. Nie wiedziała, gdzie leci. Nagle jej krzyk ucichnął jak wpadła na boję "Uff!" odetchnęła. Dwoma rękami trzymała się obiektu. Czuła jak dryfuje na wodzie "Gdybym wiedziała, gdzie się znajduję to obrałabym jakiś kierunek" stwierdziła. Poczuła w pewnym momencie, że boja idzie na dno "Jak to?" zdziwiła się "Boje od tak nie toną!" krzyknęła przerażona. W wodzie zauważyła czarne oczy, a w nich błysk "Oh nie! Nie!" krzyknęła i wskoczyła do wody. Szybko zebrała się i popłynęła w jakąś stronę.
Koło tonącej boi ktoś w stroju nurka się wynurzył "Z mojej strony nie było nigdy słychać 'do widzenia'" powiedziała dana osoba, a za chwilę się zaśmiała złowieszczo "Hahaha! Hahaha!" przerwała śmiech "Nadchodzę!"
------------------------------------------------------------------------------------------
Drużyny:
Wygłodniałe Łabędzie: Dave, Zoey, Courtney, Ella, Duncan,
Rodney, Mike
Pazerne Delfiny: Max, Shawn, Samey, Gwen, Scott, Jo, Dawn