Odcinek 1 – TPGR-TDGR „Lepszy kwiat niż przegrana”
„Witam z powrotem na wyspie Pahkitew!” krzyknął Chris stojąc
na plaży i z ekscytacji podniósł ręce w górę „Tym razem zaczynamy nowy sezon z
pomieszaną obsadą” uśmiechnął się szeroko „Miejsce od poprzedniego razu nic się
nie zmieniło, może oprócz tego, że zostało jeszcze bardziej zautomatyzowane”
mrugnął okiem do kamery „W tym sezonie zobaczymy 14 uczestników, którzy będę
walczyć o główny cel, czyli główną wygraną. Skupcie się uważnie, bo zaczynamy
nowy sezon Totalna…Porażka...Gorączka…Złota"
Czołówka: Nie czekaj,
bo…
(Pokazane jest jak uczestnicy walczą ze sobą na drewniane
miecze)
zgubi Cię los,
(Jedni, śmieją się z drugich)
a wiem, że chcesz być
sławny!
(Niektórzy się uśmiechają, a drudzy są zezłoszczeni)
Nie czekaj, bo…
(Wszyscy siedzą tam gdzie ma być eliminacja)
wypadniesz stąd,
(Chris klika na pilocie guzik)
a wiem, że chcesz być
sławny!
(Chef trzyma tace z piankami)
Do celu dąż, bo wtedy…
(Pokazana jest cała wyspa)
będziesz na
pewno sławny!
(Wszyscy siedzą przy ognisku w kółeczku)
TOTALNA PORAŻKA: GORĄCZKA ZŁOTA
Chris w dalszym ciągu znajdował się na plaży, a obok niego
leżał stary materac. Z nieba nagle spadło 14 uczestników. Wszyscy wylądowali na
materacu. Zawodnicy zaczęli jęczeć ze względu na nie za miękkie lądowanie.
„Zawsze mogło być gorzej” odezwał się Chris patrząc na
obolałym zawodników „Mogliście upaść na ziemie, ale udało wam się trafić na
materac” dodał patrząc, że zawodnicy jeszcze nie zebrali się z materaca „No
dalej, zbierajcie się, chce wam wyjaśnić nowe zasady i podzielić na drużyny”
Dave wstał na nogi i wyciągnął z tyłka sprężynę „Znowu ta
okropna wyspa” powiedział wyrzucając gdzieś obiekt
„Ta wyspa nie odbiega dużo od tamtej poprzedniej”
stwierdziła Jo stojąc już na nogach i się rozglądając
„Jestem gotowy na czynienie zła! Hahaha!” odezwał się Max
pojawiając się obok Jo
„Przymknij się knypku” mruknęła Jo i jedną ręką odepchnęła
Maxa
„Mamusiu!” zawołał jak padł na ziemie na twarz
„Nie będzie żadnego czynienia zła Max, bo inaczej wylecisz
od razu” oparł Chris mrużąc oczy
Max dalej leżąc na ziemi podniósł tylko kciuk w górę
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Max złowieszczo się uśmiechnął „Jasne Chris” pokazał skrzyżowane palce*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Rodney spojrzał na Scotta „Ty też pochodzisz z farmy?”
spytał
Scott również zmierzył wzrokiem Rodneya „Przecież nie raz
wspominałem o tym w programie”
„Nie oglądałem poprzednich sezonów. Na mojej farmie wysiadł
nam prąd” przyznał
Obok nich przeszła Courtney „Wspomniałeś coś o nowych
zasadach, Chris” przypomniała opierając swe ręce na biodrach
Wszyscy zebrali się wokół Chrisa
„Tak” oznajmił Chris „Tylko jedna rzecz uległa zmianie, którą
muszę wam wytłumaczyć. Chodzi o sprawę wygranej”
„Mam nadzieję, że nie zmniejszyłeś kwoty” powiedział Shawn z
obawą
„Zmniejszyć wygraną to nawet producenci nie pozwolili by mi
ze względu na to co tu przechodzicie”
„Zwiększyłeś sumę?” spytała Zoey podekscytowana
„Dacie mi powiedzieć?!” zdenerwował się Chris. Po jego
pytaniu nastała cisza „Dzięki. A więc… W tym sezonie osoba, która dostanie się
do finału i wygra, będzie miała możliwość wyboru. Albo weźmie walizkę z
okrągłym milionem dolarów, albo weźmie walizkę wypełnią sztabkami złota”
„A jaki jest haczyk?” odezwał się Duncan
„Osoba, która wybierze walizkę wypełnioną sztabkami złota,
nie będzie znała jej wartości. Tak naprawdę sztabki złota mogą być warte więcej
niż milion dolarów lub warte mniej niż milion dolarów”
„Przecież mówiłeś, że nie możesz zmniejszyć kwoty” poprawił
go Shawn
„Kwoty, w sensie pieniędzy- nie mogę, ale kwoty, w sensie
sztabek złota- mogę” uśmiechnął się ponownie „Teraz czas, podzielić was na
drużyny. Zoey, Duncan, Rodney, Ella, Courtney, Dave i Mike, wy będziecie
nazywać się Wygłodniałe Łabędzie. A reszta, czyli Gwen, Shawn, Max, Scott, Jo, Dawn
i Samey, wy to Pazerne Delfiny
„O jakie słodkie nazwy!” krzyknęła Ella „Jestem łabądkiem!”
powiedziała, po czym nabrała powietrza, żeby zacząć śpiewać
„I bez śpiewania!” przerwał jej Chris
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Duncan patrzy prosto na kamerę „Jestem tym razem w drużynie
z Courtney. To się dobrze składa, bo będą z nią mógł na nowo nawiązać kontakt”
uśmiechnął się
-------------------------------------------------------------------------------------------
„A teraz czas na zadanie!” Chris podniósł jedną rękę w górę „Gdzieś na tej wyspie rośnie Fiskini, kwiat bardzo rzadkiego pochodzenia”
Z ziemi wysunął się duży monitor, na którym zostało
wyświetlone zdjęcie kwiatu
„Ten fioletowy, delikatny i niezwykły kwiat zakwita tylko
raz w roku, akurat dzisiaj jest ten dzień”
„Jaki piękny” przerwała Dawn
„Ci którzy znajdą kwiat, muszą go zerwać i krzyknąć, że jesteście pierwsi, wtedy zapewniacie swojej drużynie zwycięstwo”
„A jaka jest nagroda za wygranie wyzwania?” spytała Samey
„Byłym zapomniał” przyznał gospodarz „Po każdym wyzwaniu
wygrana drużyna będzie nocować w domku na drzewie, który został zbudowany z
poprzedniego sezonu. Przegrana drużyna będzie musiała sobie jakoś radzić, czyli
pozostanie wam las albo jaskinia. Po za tym wygrana drużyna dostanie jedzenie,
a przegrana będzie musiała usnąć z pustymi brzuchami”
„A co jeśli któraś z drużyn będzie przegrywać kilka razy pod
rząd?” odezwał się Mike
„Nie mój problem” Chris wzruszył ramionami „Znajdziecie
sobie w lesie jagody czy coś” zasugerował „Myślenie pozostawiam was”
„To tak samo jak ostatnio” napomniał Shawn
„Dobra, a w której części wyspy szukać tego kwiatu?” mruknęła
Gwen i skrzyżowała ręce
„Tego wam nie powiem” zaśmiał się Chris
„To zajmie nam cały dzień” oparł oburzony Dave
„Przynajmniej będę mieć was z głowy na parę godzin” ucieszył
się Chris
Chef podszedł do Chrisa. W ręce trzymał trąbkę. Powoli
podsunął ją sobie do ust i w nią dmuchnął
„Jazda!” krzyknął Chris wskazując na las
Wszyscy zawodnicy pobiegli we wskazany kierunek
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Samey uśmiechnęła się szeroko „Jak ja się cieszę, że nie ma
tu Amy!” wtrysnęła ekscytacją „Szkoda tylko, że nie ma tu Jasmine, ale to nic. Trzeba
poszerzać swoje znajomość”*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Gdzieś w lesie drużyna Pazernych Delfinów szła powoli i się
rozglądała za danym kwiatem
Samey dołączyła do Dawn „Hej, chciałabyś się ze mną zaprzyjaźnić?”
spytała lekką obawą
„Jasne!” odpowiedziała Dawn wesoło „Wyczuwam w tobie dobrą
dziewczynę, po mimo tego, że naśladowałaś siostrę. Nie chcesz żyć w jej cieniu,
wyczuwam to”
„Tak, prawda” przyznała Samey nieśmiało
„Nie masz się czego bać, jej tu nie ma, jesteś bezpieczna.
Możesz się cieszyć”
„Oczywiście, że się cieszę” oparła z uśmiechem
„Potrzebujemy wybrać lidera” odezwał się Max „Proponuje
siebie” wskazał na siebie palcem
Jo po raz kolejny odepchnęła go ręką na ziemie „Zapomnij dziwaku.
Ja będę liderem”
„O nie” Scott podszedł do Jo „W tym towarzystwie potrzebny
jest mężczyzna do bycia przywódcą” powiedział pewny siebie
„A chcesz zbierać zęby z ziemie?” Jo pogroziła mu pięścią
Scott podniósł swoje dwie
ręce na wysokości twarzy „Zrobimy wyjątek. Rządzisz” odsunął się
„Komuś jeszcze coś nie pasuje?” dopytała Jo
„Dla mnie może być” powiedziała Gwen, ale po jej wyrazie
twarzy tak naprawdę nie chciała Jo jako lidera
„Róbcie jak uważacie” Shawn nie miał zdania
Dawn i Samey pokazały kciuki na zgodę aby Jo była liderem
„No to ustalone” oparła z dumą Jo „Żeby szybciej znaleźć ten
kwiat, proponuję się rozdzielić”
Niedaleko drużyny Pazernych Delfinów, znajdowała się drużyna
Wygłodniałych Łabędzi, którzy również szli i rozglądali się za kwiatem
„Słyszeliście” zareagowała Courtney na rozmowę drużyny
przeciwnej „Oni się rozdzielili, my zróbmy to samo”
„Courtney, ja uważam, że powinniśmy trzymać się razem”
sprzeciwiła się Zoey „A ty Mike?”
„Ja też uważam tak samo jak ty Zoey” Mike uśmiechnął się do
niej i chwycił ją za rękę „Będąc razem, nikt z nas nie zgubi się w lesie”
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Zoey popatrzała w górę „Ahh jaki Mike jest cudowny. Cieszę
się, że jesteśmy razem w kolejnym sezonie i to w dodatku w jednej drużynie.
Szkoda tylko że Cameron się tutaj, nie załapał. Pozdrawiam Cię Cam!” krzyknęła
machając do kamery*
*Mike miał zaniepokojony wyraz twarzy „Fajnie, że jestem tutaj
po raz kolejny, ale tak naprawdę powinienem być na terapii. Boję się swoich osobowości, nie chce nabroić i tym razem. Jednak wierze, że Zoey mi pomoże.
Jestem tu dla niej”*
-------------------------------------------------------------------------------------------
„Ty to się nawet nie odzywaj” powiedziała zła Courtney do
Mike „Przez Ciebie miałam tylko same kłopoty”
„To nie ja, Courtney. To Mal” bronił się Mike
„Ty, czy tam twoja osobowość, mało istotne” przewróciła
oczami
„Ludzie, powinniśmy się rozdzielić, tak jak mówi Courtney”
podszedł do nich Duncan popierając dziewczynę
„Duncan, co ty tutaj robisz? Czemu nie jesteś w więzieniu?”
spytała go Zoey
„Zwolniono mnie za dobre sprawowanie” przyznał się
niechętnie, bo nie chciał być znowu postrzegany jako dobry
„Możemy się rozdzielić” zgodził się Rodney
„A ja proponuję dobrać się w pary!” zaproponowała Ella
„Tylko, że nas jest siedmiu, nieumiejąca liczyć udawana
księżniczko” syknął Dave
„Czemu jest w tobie tyle jadu Dave?” zesmutniała Ella
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Courtney westchnęła „Z taką drużyną daleko nie zajdziemy,
ale nie chce spać w lesie czy w jaskini” ścisnęła rękę w pięść „Muszę mianować
się liderem, ale dopóki w drużynie mam Zoey, to muszę zgadzać się na wspólne
decyzje, bo mnie jeszcze wyeliminują”*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Oby dwie drużyny rozdzielone biegały po lesie szukając
kwiatu. Nikt z nich nie mógł znaleźć wyjątkowego kwiatu.
Shawn szedł sam znajdując się w zakamarkach najciemniejszej
strony lasu „Nie pójdę tam dalej, a co jak wyskoczy zombie?” spytał siebie
przerażony „Chociaż tu nie ma zombie” zatrzymał się. Złapał się za podbródek i
spojrzał w górę „Gdzie może ten kwiat rosnąć?” rozglądał się, ale nic nie
spostrzegł. Nagle poczuł, że coś chwyciło jego nogę. Wystraszony spojrzał w dół
„Zombie! Ahhh!” zaczął krzyczeć i biegnąć przed siebie. Zombim, które
przyczepiło się do jego nogi był Ezekiel. Zzieleniały chłopak nie wiedział o
co chodzi i dobiegł w dal na czworaka
W innej części lasu szedł Scott, który napotkał Rodneya
„Cześć kolego” przywitał go Rodney
„Nie nazywaj mnie swoim kolegą, jesteśmy rywalami” mruknął
Scott wymijając go
„Ale jesteś z farmy” doszedł do niego Rodney
„To co?” spytał Scott
„Tacy jak my powinniśmy trzymać się razem” odparł Rodney z
uśmiechem
„Czy ty chciałbyś sojusz?” zaciekawił się
„Sojusz?” zdziwił się Rodney nie rozumiejąc znaczenia tego
słowa
„No sojusz” potwierdził Scott
Rodney zdenerwowany podrapał się za kark „Eee” tyle z siebie
wydobył
„To polega na tym, że jeśli wam się uda znaleźć kwiat to nic
nie mówiąc drużynie, przyniesiesz go mi” uśmiechnął się wścibsko Scott
„Ale wtedy przegramy” odparł wciąż niepewny
„No, ale jak my wygramy to ja w podzięce oddam Ci dwie
porcje jedzenia, jeśli to będzie mięso, bo na pewno ta szajbuska Dawn nie
będzie tego jeść”
„No nie wiem…” zawahał się Rodney
„Zgódź się” Scott wyciągnął do niego dłoń
„No dobra!” wrzasnął ucieszony i potrząsnął Scotta dłonią
Scott zabrał od niego bolącą rękę, która została przed
chwilą zmiażdżona przez uścisk Rodneya „A teraz udawaj jakbyśmy nie
współpracowali” szepnął
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Scott się złowieszczo uśmiechnął „Jeśli tamta drużyna odda
nam kwiat i ten dureń nam zapewni zwycięstwo to nastawie jego drużynę przeciwko
niemu. Jeśli się nie uda to będę musiał z nim dalej współpracować, ale powiem
tylko jedno. Nie ma miejsca na dwóch farmerów w tym show”*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Jeszcze w innym miejscu tańczyła sobie Ella mając na ręku
dwa ptaki. Doszedł do niej Duncan
„Ah jakie to cudne wszystko. Przykro mi tylko że nie wolno
mi śpiewać, ale się powstrzymuję” wyznała dziewczyna mówiąc do ptaszków
Duncan patrzał na nią krzywo i ze zdziwieniem „Do kogo ty
mówisz?”
„Do moich przyjaciół ptaków” odpowiedziała radośnie
„Przecież one Cię nie rozumieją”
„Owszem rozumieją” wystawiła dłoń bardziej „Ptaszki
potrzebuję kwiat Fiskini. Czy możecie powiedzieć mi gdzie on rośnie?” dwa
ptaszki z jej ręki odleciały
„Chyba nie sądzisz, że ptaki powiedzą Ci, gdzie rośnie”
skrytykował ją
Po chwili przyleciały do niej te same dwa ptaki i zaczęli
gwizdać do jej uszu „Kwiat znajduje się koło wodospadu”
Duncan się zdziwił „Jeśli rzeczywiście tam jest, to dobra
robota”
Pod górą Mt.McLean znajdowała się Jo. Za nią przyszły Samey
i Dawn
„Mówiłam, że mamy się rozdzielić” mruknęła zła Jo
„Nie denerwuj się Jo, twoja aura źle na Ciebie wpływa w tej
chwili” oparła Dawn
„Nie wiedzieliśmy, gdzie szukać” powiedziała Samey „A że
jesteś liderem to zawsze możemy Ci pomóc”
„Hmm” chwyciła się Jo za podbródek „Dziewczyno kochająca
naturę, może użyj swojej mocy i powiedz, czy warto wdrapywać się na tą górę”
Dawn podniosła z ziemi ślimaka „Powiedz mi mój drogi, czy
tam na szczycie jest kwiat” przybliżyła sobie go do ucha „Aha… aha… aha…
Dziękuje stworzonko” odłożyła je z powrotem na ziemie
„I co?” spytała niecierpliwie Jo
„Ślimaczek, wie że szukamy wyjątkowego kwiatu, ale ostrzega
nas przed zerwaniem go, podobno on jest bardzo ważnym elementem tej wyspy. Bez
niego ta wyspa stanie się zwyczajna”
„Nie obchodzi mnie to” ziewnęła „Gdzie jest ten kwiat?”
„Nad wodospadem” odpowiedziała Dawn niepewnie
„Świetnie, do czegoś się przydałaś” trochę ucieszyła się Jo
„A teraz powiedzcie, którędy do wodospadu?”
„Ja wiem!” odparła Samey
„To idziemy, dziewczyny” rozkazała Jo
Pod górą, gdzie odbywały się ceremonie, na samym skraju lasu
szła Gwen. Weszła na piaszczystą plażę „Tu tego nie będzie” stwierdziła.
Odwróciła się i napotkała Courtney
„Gwen” powiedziała surowo Courtney
„Hej Courtney” oparła Gwen z uśmiechem
„Zejdź mi z drogi, nie chce z tobą rozmawiać” zła
skrzyżowała ręce
„Nie gniewaj się na mnie o ostatni sezon, to raczej ja się
powinnam na Ciebie gniewać”
„Phy, co jeszcze?” Courtney spytała sarkastycznie i ją
minęła
Do Gwen podeszła mewa. Dziewczyna spojrzała na nią. Po
chwili mewa zamieniła swe skrzydła na piły mechaniczne
„Ahh!” Gwen krzyknęła. Ruszyła do biegu, ale nagle zahaczyła
o kamień i się potknęła „Aahh!” krzyczała dalej
Courtney, która była niedaleko odwróciła się. Spojrzała, że
Gwen ma kłopoty. Podbiegła do dziewczyny i pomogła jej wstać „Szybko!” pogoniła
ją, trzymając za rękę i uciekając w górę
Gwen kulała podczas biegu „Chyba zwichnęłam kostkę”
powiedziała zwiewając przed ptakiem, który szedł w ich stronę
„Trzymam Cię” szepnęła Courtney pomagając jej w biegu
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Gwen patrzy lekko zdziwiona i ucieszona „Courtney mi
pomogła, chyba jednak nie mamy do siebie urazu”*
*Courtney skrzyżowała ręce „Pomogłam Gwen tylko dlatego,
żeby udowodnić ludziom, przede wszystkim mojej drużynie, która ma miękkie
serce, że nadaje się na lidera. Może oni tego nie widzą, ale na pewno z czasem
usłyszą o tym. Wtedy będę miała nad nimi kontrolę”
-------------------------------------------------------------------------------------------
W tym czasie w lesie, Max wykopał dziurę w ziemi. Tam
schował kilka urządzeń, które następnie zakopał. Wbił patyk w glebę „To jest
moje miejsce zwycięstwa” oznajmił, po czym pogwizdywając odszedł
Nad wodospadem pojawili się Zoey, Mike i Dave
„Gdzie może być ten kwiat?” spytała Zoey
„Mało istotne” warknął Dave
„Czemu cały czas jesteś nieszczęśliwy, kolego?” Mike
spojrzał na Dave
„Gdybyś się dowiedział, że dziewczyna, która Cię całowała,
ma chłopaka to jakbyś się czuł?!” Dave wściekły usiadł skulony na ziemie
„Fakt” oparł po namyśle Mike
„I znowu coś mi się wbija w tyłek!” krzyknął Dave wstając.
Odwrócił się i zobaczył kwiat, którego szukali
„Brawo Dave!” za wiwatowała Zoey. Po czym sięgnęła po kwiat
Nad wodospad przybyła Ella i Duncan
„Miałaś rację” przyznał Duncan do Elli
„Jesteśmy pierwsi, mamy kwiat!” krzyknęła szczęśliwa Ella
Do tego samego miejsca dotarła Jo, Samey i Dawn
„Nie!” krzyknęła Jo w rozpaczy
„Drużyna Wygłodniałych Łabędzi wygrywa dzisiejsze wyzwanie!”
wszyscy usłyszeli Chrisa w megafonu „A teraz skompletujcie się i migiem z
powrotem na plażę!” dodał
Po dłuższej chwili oby dwie drużyny były prawie
skompletowane. Prawie wszyscy znajdowali się na plaży. Drużyna Pazernych
Delfinów była zła z ich pierwszej porażki. Jako ostatni doszła niezadowolona
Courtney, która prowadziła kulawą Gwen
„Co Ci się stało?” spytała lekko zmartwiona Samey, kiedy
zobaczyła Gwen
„Taki tam wypadek, zwichnęłam kostkę” odpowiedziała
„Trzymajcie ją” powiedziała Courtney po czym odepchnęła od
siebie Gwen
„Ahh!” Gwen wpadła w ramiona Rodneya „Myślałam, że między
nami jest wszystko okay, skoro mi pomogłaś” gotka była zaskoczona
Rodney spojrzał na Gwen w swoich ramionach i się zarumienił
„Twa blada twarz… me serce… czuć ciepło” wyjąkał zakochując się
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Rodney był rozkojarzony myśląc tylko o swej nowej miłości
„Gwen” mruknął sam do siebie w amoku*
-------------------------------------------------------------------------------------------
„To dziewczyna z naszego zespołu!” przypomniała Jo
Shawn chwycił Gwen i pomógł jej podejść do swojego zespołu.
Kiedy Gwen została zabrana od Rodneya, farmer tylko potrząsną głową wracając do
rzeczywistości
„Czy możecie mi wręczyć kwiat?” spytał Chris, kiedy widział,
że wszyscy się uspokoili
Zoey przekazała Chrisowi kwiat
„Świetnie” Chris oparł szczęśliwi, a następnie wyrzucił za
siebie roślinę
„To boli ten kwiatek!” zareagowała Dawn zbierając kwiat z
ziemi
„Nieważne” gospodarz z ignorował słowa Dawn „Gratuluję
Wygłodniałe Łabędzie. Dzisiaj śpicie w domku na drzewie, a do jedzenia
dostaniecie klopsiki w sobie pomidorowym”
Chef podszedł, rozdając każdemu z zawodnikowi z wygranej
drużyny po słoiku z klopsikami
„Drużyna Pazernych Delfinów, lepiej sobie szukajcie miejsca
na spanie, a wieczorem widzę was na ceremonii”
Courtney uśmiechnęła się złowieszczo i puściła oczko do
Scotta. Rudowłosy chłopak skrzyżował ręce i odwrócił się obrażony, jednak po
chwili, jego mina była neutralna i kątem okiem spojrzał na Courtney, która
cieszyła się ze zwycięstwa
-------------------------------------------------------------------------------------------
*kibelek zwierzeń*
*Scott mrugnął zamyślony „Jestem zły na Courtney o ten jej
plan i zrobienie ze mnie szczura oraz pocałowanie Camerona w zeszłym sezonie,
ale ta dziewczyna ciągle mi się podoba” zmienił nastawienie na normalne „Z
Rodneyem dziś nie wyszło, ale może się on przyda wygrać kolejne zadanie. Na
razie pozbędę się osoby, która mi przeszkadza, a potem zobaczymy*
-------------------------------------------------------------------------------------------
Nadszedł wieczór, czas ceremonii. Pierwsza przegrana drużyny
Pazernych Delfinów i pierwsza eliminacja. Każdy z zawodników tej drużyny
zagłosował, kogo chcą, żeby odpadł. Wszyscy dani, siedzieli na kłodach
„No dobra” powiedział Chris trzymając tacę w piankami
„Dokonaliście wyboru, więc zaczynamy. Bezpieczni są: Shawn, Dawn, Scott, Max i
Jo” rzucił każdemu odpowiednią piankę
Gwen i Samey spojrzały na siebie
„Jestem zagrożona?” zdziwiła się Gwen. Zaczęła drżeć
„Nie chce wracać do siostry” oparła przejęta Samey
Dawn spojrzała na Samey również zaniepokojona
„A ostatnia pianka trafia do…” gospodarz trzymał w napięciu
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
. . .
„Gwen” Chris mruknął
„Tak?” Gwen spytała uradowana
„Odpadasz!” krzyknął z uśmiechem na twarzy „Samey, jesteś
bezpieczna. Na razie Amy Cię nie dorwie” rzucił jej ostatnią piankę
„Tak!” wrzasnęła Samey ucieszona łapiąc piankę
Gwen wstała i podkuliła jedną nogę „Dlaczego mnie
wyrzuciliście?!” spytała zszokowana
„Masz skręconą nogę, jesteś bezużyteczna” odpowiedziała Jo
bez zawahań
„Żegnaj anty-przyjaciółko” powiedział Scott po czym
uśmiechnął się złowieszczo
„W tym sezonie przygotowaliśmy to o to cudeńko” Chris podszedł do
obiektu zasłoniętego prześcieradłem. Złapał za materiał i pociągnął
„Przedstawiam wam… Procę Wstydu” zaprezentował
Wszyscy ujrzeli ogromną procę, która miała naciągniętą gumę
Gwen dalej zszokowana, podeszła kulejąc do procy i zajęła
miejsce, które było wyznaczone „Cóż pora powiedzieć, pa, pa” szepnęła zawiedziona
„Gwen, czekaj!” krzyknął Rodney biegnąc do niej
Chris pociągnął za dźwignię i wystrzelił Gwen
„Ahhhh!” wrzeszczała Gwen w locie
„Niee, Gwen!” jęknął smutny Rodney, po czym się zatrzymał
„Niespodziewanie odpadła Gwen. Sam jestem zaskoczony, ale
wszystko u nas możliwe” zaczął Chris „Co się będzie działo w następnym odcinku?
I kto kolejny straci szanse na wygraną? Tego dowiecie się w kolejnym odcinku
Totalnej Porażki…Gorączki… Złota!"
-------------------------------------------------------------------------------------------
BONUS-------------------------------------------------------------------------------------------
Na wielkiej pustej plaży, Gwen uderzyła z dużą siłą głową w piasek "Mhmm!" jęknęła niewyraźnie. Ustawiła się na czworaka i wyjęła głowę. Następnie chwyciła swobodnie powietrze "Gdzie ja jestem?" spytała sama siebie. Zaczęła się rozglądać po okolicy, gdzie nikogo nie było. Zmieniła pozycję i usiadła na tyłku. Zgięła nogi w kolanach. Powoli chwyciła się za bolącą nogę "Kostko, proszę. Przestań boleć. Muszę się stąd jakoś wydostać" mruknęła zmartwiona "To bez sensu" przyznała, wiedząc, że rzuca słowa na wiatr. Nagle podszedł do niej mały krab. Gwen, gdy tylko zobaczyła skorupiaka wzdrygnęła "Odejdź!" szepnęła w panice i zaczęła się cofać na tyłku do tyłu, do momentu aż poczuła, że plecami dotknęła palmy. Momentalnie na jej bolącą nogę spadł kokos "Aaah!" krzyknęła jeszcze z wielkim bólem. Po chwili, jednak Gwen odczuła ulgę. Powoli starała się wstać. Gdy już się wniosła zaczęła ruszać nogą, która była skręcona "Dziękuje!" pisnęła szczęśliwa i pobiegła wzdłuż plaży.
-------------------------------------------------------------------------------------------
Drużyny:
Wygłodniałe Łabędzie: Dave, Zoey, Courtney, Ella, Duncan,
Rodney, Mike
Pazerne Delfiny: Max, Shawn, Samey, Gwen, Scott, Jo, Dawn
Powiedz że to ty zmieniłaś czołówke a nie że jest zmieniona ... bo jak to pierwsze to genialnie ci wyszła :D
OdpowiedzUsuńNieeeee tylko nie Gweeen! T_T Ta, zaczynam od końca xd No jak mogłaś :c Bu bu bu ... czemu wy ją tak męczycie xd Aale ciekawy ciekawy rozdział :3 Trochu ludzi nie znałam bo tego ostatniego sezonu nie widziałam (stwierdziłam że skoro nie ma starej ekipy to ni ma oglądania) więc no ... szukałam po blogu kim jest reszta xd
Hmm Scott-Duncan-Courtney intrygujące ... az jestem ciekawa co z tego wyniknie :D
Czekam na neexxxxxta! :)
Czołówka jest wymyślona przeze mnie :)
UsuńCóż Gwen, biedna Gwen, ale miała pecha... może będzie w drugiej części sezonu będzie, ale to zależy od was- czytelników.
Co do sezonu Totalna Porażka na Wyspie Pahkitew, no to jest taki sezon, żeby obejrzeć 'o', bardziej mi się podoba ten nowy Total Drama Presents The Ridonculous Race.
A relacji Scott- Duncan-Courtney nie braknie :) Zapraszam na więcej smaczków :D
Nieeeeeeeeee!!!!!!!!!! Tylko nie Gwen!!!!!¡¡¡¡¡¡¡¡Prosze zrób tak żeby wróciła za kilka wpisów!!!! Proszę!!!!!! Zrób to dla mnie!!!!!!!!!!!!¡¡¡¡¡¡¡ Prosze bo inaczej będe czytac to ze znudzeniem. Albo przynajmniej choć na chwile żeby była! Plllllliiiiiisssssss!!!!!!!¡¡¡¡¡������������������������
OdpowiedzUsuńZobaczę, co da się zrobić :)
UsuńDzieki. P.S.To ja Tofiiia
OdpowiedzUsuńDzieki. P.S.To ja Tofiiia
OdpowiedzUsuńDzieki. P.S.To ja Tofiiia
OdpowiedzUsuńDzieki. P.S.To ja Tofiiia
OdpowiedzUsuńSuper Good story! I love it! You are the best like always! Carry on like this!
OdpowiedzUsuńThank you so much sweethearts! I hope you'll like the rest of the episodes!
Usuń#TotalDramaNeverEnding
Yes I read the episodes don't worry. In a long time I will show you my fanfictions^^
UsuńT(Ps: hey are not better than yours)
I can't wait! Oh, I thnik I'll love your stories!
Usuń