___________________________________________________________________________
Odcinek 2 – TPL-TDL „Martwa Gotka“
___________________________________________________________________________
- Ostatnio w Totalnej Porażce i w Totalnej Porażkolandii... - rozległ się głos Chrisa, a widok padł na to jak odebrał telefon w parku w Toronto - Dostałem nowy program, ale za nim to... - wyłączono nagranie, a obraz stał się czarny - Przypomnijmy sobie programy, które prowadziłem - wrzucono stare ujęcie z widokiem na Obóz Wawanakwa - Sezon pierwszy: Wyspa Totalnej Porażki - rozległ się dźwięk pilota - Sezon drugi: Plan Totalnej Porażki - przełączono na ujęcie z czasów planu - Sezon trzeci: Totalna Porażka w Trasie - przełączono dalej na widok samolotu Chrisa, który był na lotnisku - Sezon czwarty: Totalna Porażka: Zemsta Wyspy - pokazano ponownie Obóz Wawanakwa tyle, że zanieczyszczoną odpadami toksycznymi - Sezon piąty: Totalna Porażka: Plejada Gwiazd i Totalna Porażka na Wyspie Pahkitew - wrzucono podział na oczyszczony Obóz Wawanakwa, który się zatopił i na nowo powstałą mechaniczną wyspę - Oraz sezon.. - dodał, a na miejsce kolejnego slajdu pojawiło się zbliżenie na uśmiechniętego Dona, który stał na lotnisku, dokładnie w Toronto - Totalna Porażka: Wariacki Wyścig...? - powiedział ponuro - Co to ogólnie jest?! - w jego głosie usłyszeć można było podenerwowanie - Tego nawet nie można nazwać sezonem! - obraz, na którym był Don się wyłączył, a w zamian tego pojawiło się przedszkole - A o tym to już nie wspomnę! - następnego ujęcia nie było, bo wszystko się wyłączyło ponownie do czarnego ekranu - Ale lećmy z tym gdzie dzisiaj się znajdujemy - włączył się widok na Napowietrzchną Wyspę - Zebrałem dawnych obozowiczów z wymienionych sezonów - pokazano jak kapsuły zatrzymały się na ziemi i rozpołowiły się na pół, a z nich wyszli: Gwen, Courtney, Trent i José oraz Dawn, Cameron, Brick, Scott i Lightning - Tak jak i niektórych podopiecznych Dona - wielkie kule, które się wtoczyły również rozpołowiły się na pół, a z nich wstali: Amy, Sky, Jasmine, Dave i Shawn, a z obok nich Crimson, Carrie, Emma, Kitty i Ryan - Był wybór drużyn, nieproszeni goście, lampa, dywan, ślub i piosenki - wymienił wszystko na raz pokazując urywki jak Emma i Scott losowali karteczki, jak Don spadł w dół wodospadu wraz z paralotnią, jak Alejandro uciekał z lampą z sali królewskiej, jak w jaskini dywan oplótł się wokół tali José, jak Courtney siedziała w komnacie przebrana w suknie ślubną, a za nią była Amy i jak Ella śpiewała do ptaków przed zamkiem - I to wszystko dla dziesięciu milionów dolarów - odparł pokazując się jak stał przy urwisku - Ale nie każdy je mógł mieć - wyjął czek z kieszeni - I nie każdy chciał je mieć, bo Cameron i Dawn trafili tam - wrzucił czek w przepaść - I zrobiłem pewną zamianę, ale wszystkiego dowiecie się wracając do poprzedniego odcinka - wyprostował się i szeroko uśmiechnął - A tym czasem zapraszam was ja, Chris McLean, a nie żaden Don czy Chef Kuchni na drugi odcinek Totalnej... PorażkoLandi! - zawołał zmienionym tonem - Bo prowadzącym jestem tu tylko ja! - zanucił z ostatniego odcinka
___________________________________________________________________________
Czołówka: (Tło - muzyka, las, po prawej stronie wysuwa się reflektor i po lewej wysuwa się reflektor. Następnie z pod wody i z pod młgy wysuwa się bardzo długi statyw, a na nim kamera z prawej strony. Na wyspie kamera wysuwa się z jednej z cegieł muru budynku od lewej strony. Klaps i na wyświetlaczu same zera. W głąb lasu pokazany jest zamek, a pod nim Chris, który stoi i się uśmiecha. Nad nim przelatuje paralotnia, na której jest Don i rozsypuje zdjęcia)
Chcę sławnym być!
(Pierwsze cztery zdjęcia, które lecą przedstawiają Trenta, Sky, Camerona i Kitty)
Chcę sławnym być!
(Kolejne cztery zdjęcia, które się pojawiły to Gwen, Brick, Carrie i Scott)
Ja chciałbym być sławny!
(Tuż za nimi pojawiają się zdjęcia z wizerunkiem Amy, Ryana, Courtney i Dave)
Chcę sławnym być!
(Jeszcze kolejne na kolejnych zdjęciach znajdują się Shawn, Crimson, Duncan i Dawn)
Chcę sławnym być!
(Na przed ostatnich zdjęciach są Jasmine, Lightning, Emma, a na ostatnim widnieje połowa wizerunku Alejandro i połowa wizerunku José)
Ja chciałbym być sławny!
(Chris jest wściekły i zasypany zdjęciami uczestników. Don na paralotni odwraca głowę, śmieje się oraz wpada na drzewo. Podchodzi Ella i klaska w dłonie, wtedy zdjęcia zaczynają świecić i unosić się do góry. Chef ubrany w garnitur próbuje złapać Elle, ale ona unosi się razem ze zdjęciami do góry i rozbłyska magia tworząc napis)
TOTALNA PORAŻKOLANDIA
___________________________________________________________________________
- Idiota! - rozległy się krzyki Dave z rana
Komnata drużyny Pluszowych Stworzonek, a w środku pomieszczenia byli Ryan, Sky, Lightning, Carrie oraz niespokojny Dave. Czwórka nich obserwowała tuptającego bruneta.
- Miał lampę, więc mógł sobie zażyczyć wygranej od razu! - bulwersował się Dave chodząc od lewej do prawej - Albo, żeby ten program się skończył raz na zawsze! - zatrzymał się
- Przecież mówiłeś wczoraj, że nie cieszy Cię jego bogactwo - przypomniał Ryan tylko stojąc i przyglądając się narwanemu zachowaniu chłopaka
- I co z tego?! - jęknął rozzłoszczony brunet - Zmarnował trzy życzenia, a jedno z nich mogło zostać wykorzystane na zniknięcie Sky! - zezłoszczony uniósł ręce do góry
- Dave, ja tu jestem! - zareagowała od razu wskazana dziewczyna
Chłopak odwrócił się do niej - No właśnie! A mogło Cię nie być! - tupnął nogą
Sky cofnęła się do tyłu. Carrie chwyciła jej ramiona i odsunęła dziewczynę jeszcze bardziej na bok przed gniewem Dave
- Ziomy, wiadomo, że Chris dał lampę Scottowi, bo wiedział, że nie wykorzysta jej w taki sam sposób jak my - rozkminił Lightning - To było ukartowane
- Tak naprawdę to każdy z nas mógł wziąć lampę - odezwała się Carrie - Więc nie ma o co robić zamieszania
- Tamta drużyna do też banda półgłówków! - wrzeszczał dalej Dave - Mieli lampę na wyciągnięcie ręki, to nie... Bo po co komuś mieć dziesięć milionów od tak, jak można się przemęczyć i ubrudzić przez wstrętne wyzwania?!
- My też mogliśmy mieć lampę na wyciągnięcie ręki - przyznał zawiedziony Ryan - Prawda, taka, że nikt nie pomyślał, żeby wykorzystać okazję
- To nie zmienia faktu, że tamta drużyna to kompletne osły - Dave skrzyżował ręce - A to oznacza, że Sky powinna być w tamtej drużynie, bo idealnie się do nich wpasowuje
- DAVE! - warknęła wściekła Sky i podeszła do niego bliżej - Skończ mnie krytykować!
- Przecież się do tamtych nadajesz idealnie - nie zmieniał swojego zdania
Wściekła Sky trąciła go na ziemie i wróciła do drugiego końca pokoju
- Auua...! - pisnął Dave na podłodze
___________________________________________________________________________
KIBELEK ZWIERZEŃ
*Statyczny Hałas*
- Jaki... Dave... jest... wkurzający! - wykrzyczała Sky cała się trzęsąc ze złości
*Statyczny Hałas*
Dave pomasował swój tył głowy - Obiecuję, że Sky stąd wyleci - powiedział nieco spokojniejszy niż był przedtem - Teraz mam ułatwioną sprawę, bo wylatują po dwie osoby, więc odegram się na niej szybko
*Statyczny Hałas*
___________________________________________________________________________
Przed zamkiem, na placu przed urwiskiem znajdowali się Jasmine, Gwen, Courtney, Crimson Kitty, Emma, Amy, Trent, Scott, Brick, Duncan, Shawn i Alejandro oraz Chris ze swoją pomocniczką Ellą. Wszyscy otaczali wokół gospodarza i dziewczynę w różnej sukni.
- Nie, nie i jeszcze raz nie! - wymamrotał zniecierpliwiony Chris
- Jako osoba, która losowała swoją drużynę apeluję jeszcze raz, że chcemy zmiany nazwy - powiedziała Emma
- My to samo - rzekła Gwen opierając ręce o biodra
- Ale one muszą być takie pozytywne! - spierała się wystraszona Ella
- Dla mnie te nazwy brzmią... ładnie - wypowiedziała niepewnie Kitty
- To nie ułatwi sprawy - szepnął Trent
- Te nazwy... to jak cukrowy ból - porównała Crimson i położyła rękę na wysokości serca - Słodzi - mruknęła bez emocji
- Po za tym zombie nas szybciej znajdą przy nazwach związanych z określeniem człowieka jak Ludziki czy Stworzonka - przeraził się Shawn
Jasmine westchnęła ignorując Shawna - Chris wszyscy z nas chcą zmiany nazw - dodała od siebie
- Wszyscy? - dopytał gospodarz przyglądając się im uważnie - Ja nie widzę wszystkich z waszej drużyny
- Ale moja drużyna jest tu cała obecna - odezwał się Alejandro wskazując ręką na osoby z drużyny. Miał na głowie koronę.
- Twoja drużyna? - spojrzał krzywo na niego Brick - Przecież jesteś u nas przypadkiem
Alejandro zagryzł zęby, żeby się nic nie odezwać
Amy machnęła ręką - Nic tu po mnie - odeszła od całego towarzystwa
- Nazwy drużyn zostały już zatwierdzone i nie pokuszę się o ich zmianę - Chris oparł ręce z tyłu swoich pleców - A teraz rozejdźcie się - wystawił ręce na boki
Wszyscy niezbyt zadowoleni zaczęli się rozchodzić
- I przyprowadźcie pozostałych, bo za niedługo zaczynamy zadanie! - krzyknął za nimi
Ella wyglądała na dość smutną. Kiedy podniosła głowę, jej wyraz twarzy się zmienił - Spójrz Chris! - wskazała palcem w stronę lasu - To idealnie wpasowuje się w klimat naszej baśni! - rozweseliła się
Chris podążył wzorkiem na wskazaną stronę przez dziewczynę - Masz rację Ella - wyciągnął z kieszeni pilota i wcisnął guzik
___________________________________________________________________________
Niedaleko zamku, w małym lasku na kamieniu siedziała Amy. Opierała się łokciami o kolana. Koło niej śpiewały ptaki i latały motyle.
- Hmm... hmm... hmm... - dumała znudzona. Odwróciła głowę na bok - Ach! - zareagował nagle prostując kręgosłup, a wtedy zaczęła w tle lecieć muzyka (Inspiracja: Śpiąca Królewna - Znam ze snu) - Och, to mój władca z wczoraj - zauważyła Scotta idącego w stronę zamku - Haha! - wstała i się uśmiechnęła - Moja pokraka - chwyciła się za policzki czując, że się rumieni - Lalalalala! - wyśpiewała zadowolona skupiając się ciągle na farmerze - Ostrzegano mnie, żeby nie rozmawiać z takimi jak on... - opuściła ręce robiąc maślany wzrok - ...ale znamy się już trochę - przeszła do drzewa i się zza niego skryła - Znam z telewizji twe uczynki i przebiegłość twoją znam - zaśpiewała wyglądając z ukrycia za nim - Jak w telewizji tę samą masz postawę, nawet podkoszulek masz ten sam - przeszła do drugiego drzewa śledząc go - Zawsze tylko obserwuje - skryła twarz za drzewem jak Scott odwrócił się i zaczęła się rozglądać - Niech wreszcie to patrzenie nie będzie tylko widzeniem - wychyliła głowę znowu zza drzewa widząc, że Scott wznowił chód - Proszę, zostań tu - wystawiła za nim rękę - Nie wracaj do nich! - wyszła zza drzewa - Na zawsze mi powiedz - zatrzymała się - Jak za każdym razem - śpiewała mimo, że farmer ani jej nie słyszał ani nie widział - Że podobam Ci się - zaskoczona tym co śpiewa splotła dłonie - Lalalalalalalalala! - wyśpiewała tanecznym krokiem, ale zatrzymała się, bo coś zaczęło absorbować jej uwagę.
- Proszę, zostań tu! - pojawiła się Courtney, która słysząc muzykę śpiewała - Nie wracaj do nich! - podążała o dziwo za Scottem - Na wczorajsze mi odpowiedz... - zobaczyła, że Scott nagle się speszył i przyśpieszył kroku
- ...czy prawdą jest... - wyśpiewała wraz z Duncanem, który zjawił się za jej plecami
- Że podobam Ci się? - dokończył sam kryminalista
- Ach!- Courtney odwróciła się do niego i doznała szoku - Och... - wymamrotała szybko złoszcząc się. Obrażona ruszyła w dalszą drogę
- Co się stało? - zapytał podążając za nią - Zdziwiło Cię, że zaśpiewałem?
- Och nie, nic się nie stało - odpowiedziała oschle i się zatrzymała - Tylko Cię nie chce znać! - warknęła odwracając się do niego
- Serio? - dopytał z niedowierzaniem i chwycił ją za rękę, kiedy chciała znowu odejść - Więc nie przypominasz sobie jak chodziliśmy ze sobą? - przeciągał drażniąc się
Courtney zauważyła, że Scott wraca - Co? - zabrała swoją rękę od kryminalisty - Kiedy? - mruknęła sarkastycznie
- Kpisz sobie?! - Duncan się bardzo zdziwił biorąc ją na poważnie - Przecież spotykaliśmy się już nie raz!
Courtney momentalnie odsunęła się od niego
- Tak było kiedyś! - zawołał za nią Duncan i brzydła mu mina
- Ciągle widzę... - Scott pojawił się tuż przy Courtney - ...twe usta i oczy piękne tak - zaśpiewał do niej sprawiając, że dziewczyna się uśmiechnęła - Jak zawsze tę samą masz minkę - chwycił jej dłoń i obrócił ją nad głową - Nawet pyszczek ten sam - dokończył sprawiając, że się odsunęli kawałek od kryminalisty
- Ja chyba... - wyśpiewał Duncan wraz z Amy, która obserwowała wszystko zza drzewa - ...sobie śnie! - śpiewali doznając szoku w to co widzieli - Niech wreszcie ten koszmar skończy się! - widzieli jak Courtney i Scott idąc za rękę się od nich oddalali - Już drugiego dnia, oni tak śmiało, o nie! - wskazali na siebie palcem - To ja usłyszeć mam! - zezłościli się lekko - I tak z twoich ust... Że podobam Ci się! - opuścili dłonie
Muzyka się skończyła. Courtney i Scott zatrzymali się. Spojrzeli na siebie z szerokim uśmiechem. Nachylili się, żeby się pocałować
- Nie! Czekaj! - wykrzyczeli Duncan i Amy zjawiając się i odciągając parę od siebie
- Co?! - zapytała Courtney odwracając twarz do Amy, a Scott do Duncana
- Muszę z tobą pilnie porozmawiać - powiedziała Amy grając na zwłokę. Trzymała ręce na ramionach dziewczyny - Zajmie to chwilę! - odciągnęła ją - Wiesz mam jaki problem z... - popchała ją przed sobą
- Ja też muszę z tobą porozmawiać koleś - oznajmił Duncan opuszczając ręce z ramion farmera - Aż tak zabujałeś się w Courtney, że wczoraj prawie byś się hajtnął, a dzisiaj to?! - wykrzyczał niż zapytał
Scott uśmiechnął się lekko - W ostatnim sezonie, w którym byliśmy bardzo zbliżyliśmy się do siebie - przyznał szczerze - No wiesz, całowaliśmy się, później chodziliśmy ze sobą, ale zerwaliśmy - rozmyślał nad tym co mówił
- C...c...całowaliście się? - wyjąkał Duncan udając niewzruszonego
- Tak - kiwnął głową farmer - Nawet po całym programie dała się kilka razy zaprosić na kolację, tylko że później nagle przestała się odzywać. Ale... ta akcja z wczoraj poszła na korzyść, bo Courtney wcale nie jest na mnie wściekła jak mi się wydawało
Duncan zmarszczył brwi spinając się - Słuchaj no! Bo ja jestem jej... - przerwano mu
- To już ten czas na dzisiejsze zadanie! - usłyszeli krzyk Chrisa z megafonu
- Nie przejmuj się tak mną - odparł zadowolony Scott odwracając się w stronę wołanego kierunku - Ona mnie już nie oszuka! - ruszył w stronę, z której wołał gospodarz
Kryminalista skamieniał
___________________________________________________________________________
KIBELEK ZWIERZEŃ
*Statyczny Hałas*
- CO TAKIEGO?! - wrzasnął Duncan wciąż w ciężkim szoku
*Statyczny Hałas*
___________________________________________________________________________
Wszyscy uczestnicy zgromadzili się koło urwiska. Czekali tam na nich Chris oraz Ella.
- A gdzie Twoja korona Al ? - zapytał od razu gospodarz widząc, że chłopak już jej nie ma
- Wolę jak mówisz do mnie Alejandro - odparł zniesmaczony Hiszpan
- Zapomniałem przecież, że wolisz Martwe Osły - mruknął bez skrupułów gospodarz
Dave zakrył ręką usta, żeby stłumić chichot
___________________________________________________________________________
KIBELEK ZWIERZEŃ
*Statyczny Hałas*
- Mówiłem, że to osły? - przypomniał rozbawiony Dave
*Statyczny Hałas*
___________________________________________________________________________
Kitty zaczęła rozmyślać, to co powiedział - Martwe... Osł... - nie dokończyła, bo Alejandro zasłonił jej usta
- Ukryłem koronę w bezpiecznym miejscu - wtrącił się Alejandro, tym samym odpowiadając na pytanie gospodarza - Nie chce jej zgubić - zabrał rękę z ust dziewczyny
- Dobrze, ale nie zapomnij przynieść korony podczas eliminacji - poinformował normalnie Chris
___________________________________________________________________________
KIBELEK ZWIERZEŃ
*Statyczny Hałas*
- Dlaczego Chris musi mi robić od razu nazłość? - poirytował się Alejandro. Kątem oka patrzał w obok - Do José nic takiego się nie odzywał - oburzył się przenosząc wzrok prosto na kamerę
*Statyczny Hałas*
___________________________________________________________________________
- Ella, przypomnij jaką bajkę mamy dzisiaj- wskazał na nią Chris odbiegając od tamtego tematu
- Śpiąca Królewna! - wykrzyczała radośnie dziewczyna
Crimson się skrzywiła, Lightning spojrzał z pod byka, a Ryan załamał ręce
- Wiedziałam, że skądś znam tę melodię - mruknęła pod nosem Amy
Jasmine przyjrzała się minie Amy
___________________________________________________________________________
KIBELEK ZWIERZEŃ
*Statyczny Hałas*
- Czy jestem zakochana? - spytała sama siebie Amy patrząc w górę - Tak bardzo skupiałam całe moje życie na uprzykrzaniu i rujnowaniu życia mojej siostrze, że nie dostrzegłam innych aspektów tego świata - wyglądała na zdziwioną - A właściwie to widziałam, ale Samey mi je strasznie przysłaniała jak kazałam jej sprzątać - wybiegła myślami w przeszłość jak ona siedziała w domu na kanapie oglądając Totalną Porażkę, a Samey wycierała kurze, co jakiś czas zasłaniając jej telewizor - Taa... Wszystko wina Samey! - wywnioskowała po wspomnieniu
*Statyczny Hałas*
Jasmine oparła rękę na podbródku - Amy od wczoraj jakoś inaczej wygląda - rozmyślała na jej temat - Nie chodzi mi o to że zmieniła wygląd, ale jej zachowanie jest jakieś takie łagodniejsze - uśmiechnęła się - Może wreszcie pogodziła się z Samey i zmieniła nastawienie do życia - opuściła rękę - Albo tamta drużyna ją udobruchała
*Statyczny Hałas*
___________________________________________________________________________
- Wasze dzisiejsze zadanie jest następujące - przeszedł Chris do tłumaczenia - Przegrana drużyna z wczoraj będzie musiała ukryć dobrze jedną osobę ze swojej drużyny. Natomiast drużyna Pluszowych s-coś...
- ...Stworzonek - dopowiedziała mu Ella
- Musi dostać się do tej osoby i uwolnić ją z rąk Milusich Ludzików. I radzę działać szybko, bo ukryta osoba będzie miała ograniczony czas
- Hę? - odparła zaskoczona Ella analizując, co mówił
- Wskazana osoba z drużyny Milusich Ludzików musi udawać martwą... tak jakby zapadła w długowieczny sen
Natychmiast ludzie z drużyny Milusich Ludzików odsunęli się typując na środku Crimson
- Nie mogę powiedzieć, że się cieszę - odparła jak z swoim zwyczaju prawdziwa gotka
- Myślę, że umarlaka uda dzisiaj... - Chris prześledził wzrokiem po całej drużynie Milusich Ludzików - Gwen - wypowiedział z szerokim uśmiechem
- Ja? - wskazała na siebie zdenerwowana druga gotka - J..ja nie chce! - spierała się machając nerwowo rękami
- Szczęściara - oznajmiła lekko zawiedziona Crimson
- Ależ Gwen ja już coś dla Ciebie przygotowałem - powiedział z zacięciem Chris - Specjalnie... na zamówienie... znana Ci z pierwszego sezonu... - kiedy tak mówił obiekt zaczął wysuwać się z pod ziemi - ...szklana trumna! - przedstawił jak szkło pojawiło się przed wszystkimi
Gwen złapała powietrze z trudem. Jasmine również zatkało po mimo tego, że była w drugiej drużynie.
- Dobrze się natleń za nim tam wejdziesz - zaśmiał się Chris
Trent pokiwał przecząco głową
___________________________________________________________________________
KIBELEK ZWIERZEŃ
*Statyczny Hałas*
- Wiem jakie to było dla Gwen wtedy traumatyczne - przyznał Trent dość zmartwiony - Byliśmy razem, liczyła na mnie, a ja zawiodłem - odparł zażenowany - Ale teraz może się za to zrekompensuje, któryś raz.... Chociaż wiem, że nie muszę
*Statyczny Hałas*
___________________________________________________________________________
Brick podszedł do Gwen i położył rękę na jej ramieniu - Bez obaw! Obiecuję bronić Cię jak wytrwały żołnierz - zasalutował
Do Gwen i tak nie docierało już nic kto to co mówił
- Chris, ale wcale tak nie wygląda ta bajka! - odezwała się w końcu Ella
- Bo tutaj tworzymy swoje wersje bazując na twoim doświadczeniu - prowadzący puścił oczko do kamery
___________________________________________________________________________
KIBELEK ZWIERZEŃ
*Statyczny Hałas*
Ella spojrzała się tępo przed siebie - Myślałam, że tylko wczorajsza baśń jest inaczej odwzorowana, bo Chris jej nie znał. A okazuje się, że on przemienia każdą piękną historię w coś swojego! - chwyciła się za głowę
*Statyczny Hałas*
___________________________________________________________________________
- Ale kiedy mamy ruszyć na poszukiwania? - zapytała Carrie, kiedy była chwila ciszy pomiędzy wszystkimi
- Jak tylko tamta drużyna upora się z Gwen - wskazał na szklaną trumnę - Bierzcie to i do dzieła!
Alejandro podszedł do trumny i chwycił jej kraniec - Pomóżcie mi to zabrać
Shawn i Brick podszedł biorąc trumnę z drugiej strony. Trójka uczestników udała się w stronę lasu
- Budzisz we mnie zazdrość - powiedziała Crimson przechodząc koło Gwen
Gwen tylko przełknęła ślinę. Trent stał obok i otworzył usta, że coś powiedzieć, ale zamknął je, bo czyjś głos mu przerwał.
- Już to przeżyłaś Gwen, więc wierzę, że dasz sobie radę! - zawołał Duncan, który był parę metrów od niej
- T...tak - wymamrotała gotka idąc przerażona do przodu
- Odezwała się do mnie - szepnął cicho Duncan zginając rękę w pięść z radości
Trent i Kitty również się zebrali. Amy jako ostatnia wlekła się za nimi. Odwracała co chwilę głowę widząc jak Scott z uśmiechem na ustach patrzał ciągle tylko na Courtney. Blondynka zezłościła się w sobie i przyśpieszyła kroku. Pomiędzy osobami z drużyny Pluszowych Stworzonek, a Chrisem i jego asystentką zapadła cisza.
- Mamy tu tak stać tylko...? - odezwał się Lightning nie wiedząc co robić
- Przecież, wiesz, że musimy czekać - utwierdziła go w przekonaniu Emma
- Ja też się się nudzę - odezwał się Chris - I chyba zapomniałem dać czegoś Milusim Ludzikom - odparł po namyśle. Wyciągnął zza pleców łopatę - A tak... szpadel - z pełną satysfakcją wyrzucił go za siebie w przepaść
- Ja na waszym miejscu zebrałabym parę magicznych przedmiotów, które ułatwiły by mi szukanie - zaproponowała im Ella
- Królewna dobrze gada! - zgodził się z nią Lightning - Nie będziemy się męczyć, żeby przeczesywać cały teren! Tylko... gdzie szukać tych przedmiotów? - powstrzymał swoją ekscytację
- Najlepiej w zamku - podpowiedziała im Ella
- Ella! - skarcił ją Chris - Nie możesz im mówić takich rzeczy bez mojej zgody
- Oj - skuliła się czarnowłosa - Przepraszam
- Byliśmy tak długo w zamku, więc mogliście dać od razu znać, że mamy coś wziąć - oznajmił Ryan
- Zawsze czarodziejska księga może wam podpowiedzieć co nieco - mruknęła cicho Ella
- Ella! - wydarł się znowu Chris - Nie wolno Ci takich rzeczy opowiadać!
___________________________________________________________________________
Sky lekceważąc ich podeszła do drzewa, w którym była umieszczona ogromna księga. Zawahała się, żeby ją otworzyć, bo wokół okładki unosił się drobny pyłek
- Osły nie umieją czytać ze zrozumieniem! - Dave od razu wychylił się za jej pleców
- Dave? - zdziwiła się jak go zobaczyła - O czym ty mówisz?
- O tym, że powinnaś być w tamtej drużynie Martwych Osłów! - zaczął swoje
- Dave przestań mi znowu dokuczać! - oburzyła się spinając się w sobie
Ona i jak i Dave wytrzeszczyli na siebie zęby. W pomiędzy nich weszła Emma
- Zajmijmy się tym co potrzeba! - krzyknęła prawniczka stojąc tuż przed samą księgą
___________________________________________________________________________
Alejandro, Shawn i Brick szli przez las niosąc szklaną trumnę. Za nimi szła wciąż reszta drużyny. Las stawał się coraz to bardziej ciemniejszy, a drzewa wydawały się na coraz bardziej suchsze. Gwen miała opuszczą głowę wyglądając jakby szła na skazanie.
- Dlatego jeszcze musimy iść? - jęczała Amy, która nie miała zbytnio humoru
- Wystarczy - powiedział Alejandro ostrożnie kładąc tę część trumny, którą trzymał
Brick i Shawn również ułożyli szkło płasko na ziemi
- Zmęczyłem się - odparł Shawn przecierając rękawem pot z czoła
- Możemy kopać - powiedział Brick i rozejrzał się wokół - Tylko czy mamy czym wykopać dół?
Gwen podniosła głowę i wytrzeszczyła oczy
- Nie mamy łopaty, ale coś się znajdzie - powiedziała Kitty i wyciągnęła z kieszeni telefon - To się przyda, prawa? - spytała wyciągając z gniazdka jack’a różową, małą łyżeczkę
- Chris kazał mnie ukryć, ale niekoniecznie zakopywać! - uniosła się Gwen cała się trzęsąc
- Przy zakopaniu żywcem ma się największą frajdę - odezwała się Crimson
- No właśnie nie musimy zakopywać Gwen - stanął w jej obronie Trent - Zresztą wykopanie dołu taką łyżeczką zajmie nam wieki
Kitty schowała łyżeczkę i umieściła swój telefon z powrotem do kieszeni
- Chyba zgodzę się z Trentem - przyznał Shawn - Zombie najszybciej wyczują Gwen pod ziemią niż by znajdowała się w powietrzu
Gwen się uspokoiła i odetchnęła szybko
Alejandro spojrzał do góry i na boki - Tylko że trumna jest za ciężka, żeby ją gdziekolwiek indziej umieścić
- To pozostaje kopanie - Kitty sięgnęła powrotem telefon i wyjęła łyżeczkę
Gwen zemdlała z wrażenia
___________________________________________________________________________
Przy drzewie, ciut w oddali Emma, Sky i Dave czaili się przy księdze czytając jej zawartość. Właściwie to Emma tylko czytała, a Sky i Dave warczeli na siebie. Pozostała reszta drużyny wstała wciąż przy Chrisie, który był zajęty ciągłym mówieniem Elli, czego jej nie wolno mówić
- Chyba możemy się na chwile ulotnić? - zapytała się Courtney reszty swojej drużyny, która nie była przy księdze. Nie czekając nawet na odpowiedź chwyciła za ramie Scotta i pociągnęła go za sobą
Duncan przymrużył oczy i spojrzał na nich jak się oddalali. Jasmine szturchnęła go łokciem
- Co? - zapytał kryminalista zwracając na nią uwagę
- Myślę, że Emma już coś odnalazła - wskazała na nią jak w oddali z księgi poniósł się do góry wrzecion
___________________________________________________________________________
Parę metrów dalej znajdowali się Scott i Courtney, którzy ze sobą dyskutowali
- Scott, wiesz co się stało ostatnim razem jak chodziliśmy ze sobą - wspominała cicho
- Całowałaś się z Cameronem - powiedział z goryczą i skrzyżował ręce - Ale już się nie będziesz z nim całować, bo wczoraj wyleciał
Courtney załamała ręce - Scott... pogodzę się z tobą, ale pod warunkiem, że przestaniesz wierzyć innym w plotki na temat, że jeszcze się z kimś całowałam - powiedziała stanowczo
Farmer miał przez chwilę mętlik w głowie - Ale... - przerwano mu
- Powiedziałam... nikomu! - odparła unosząc palec w górze - Jest tu tak wiele osób, które chce nas poróżnić, a ty swoim nie przemyślanym zagraniem pokazałeś innym, że mamy się ku sobie
- Masz rację - rozprostował ręce - Przyrzekam, że nie uwierzę niczemu, ani nikomu, co lub kto powie na twój temat - położył rękę na sercu
___________________________________________________________________________
KIBELEK ZWIERZEŃ
*Statyczny Hałas*
Courtney założyła nogę na nogę - Tak, wiem, nie powiedziałam Scottowi prawdy, ale znając jego mógłby to znowu jakoś źle odebrać. A przecież nie musi wiedzieć o tym, że chodziłam z Duncanem - przejęła się tym co powiedziała - Wierzę, że każdy już o tym zapomniał - zdjęła nogę z nogi
*Statyczny Hałas*
___________________________________________________________________________
Scott wraz z Courtney wrócili do swojej drużyny. Emma przyniosła wrzecion, za nią stali Sky i Dave, którzy cały czas na siebie warczeli.
Ryan chwycił Dave za ramiona - Uspokój się i skup się na zadaniu - przypomniał, po czym zabrał ręce
- Uch - jęknął Dave krzywiąc się - Nie miałeś tłustych rąk, prawda?
Carrie położyła rękę na ramieniu Dave - Spokojnie, na pewno Ryan jest czysty
Dave skrzywił się jeszcze bardziej - Ale ty masz nakremowane ręce, do których przykleił się brud
- Przecież brud nie przykleja się do... - Carrie zniesmaczyła się i zabrała od niego rękę - O...okay.. - wycofała się do Sky - Masz rację, to dziwak - szepnęła do niej
- Słyszałem! - oburzył się Dave
- Spokój natychmiast! - wrzasnęła Jasmine - Emma, co to jest? - spytała wskazując na narzędzie w jej rękach
- Wyczytałam w księdze, że to wrzecion. Przez zaklęcie złej czarownicy, księżniczka ukuła się w palec i zapadła w głęboki sen. Ale do czego to możemy wykorzystać w naszym zadaniu, to nie mam pojęcia - zaczęłam rozmyślać nad przedmiotem
- Idźmy do zamku po resztę rzeczy... Ale nie! - uniósł się Lightning - Tym jedynie możemy przebić jakiś balon czy coś - mruknął również zamyślony - Już wiem! Wbijmy to w trumnę, albo w Gwen i wtedy się obudzi!
- Pogięło Cię?! - zapytali jednocześnie Duncan i Courtney
- Ugh! - skrzyżowała ręce Courtney i ucichła
- Jak spróbujesz to wbić w Gwen, to ja wbije to później w Ciebie... wielokrotnie! - pogroził mu Duncan
Lightning rozszerzył oczy - Wyluzuj! Żartowałem!
- Dobry pomysł na pozbycie się Sky - Dave spojrzał psychopatycznym wzrokiem na czarnowłosą
Sky natychmiast ukryła się za Carrie - Błagam, wywalcie go!
- Nic Ci nie zrobi przy nas - zapewnił ją Ryan
- Masz i moje słowo - mruknęła Jasmine i walnęła Dave w plecy - Co ty sobie myślisz?!
- Auu! - zgarbił się Dave, ale utrzymał równowagę
- Nie będziemy nikogo zabijać jak wampira - powiedziała dość skrępowana Emma - Chociaż je to zabijało się kołkiem
- I musimy uważać, żeby Crimson się do tego czegoś nie dobrała, bo ona jako jedyna może mieć z tego satysfakcję - poinformowała Carrie nieco się krzywiąc
- Ale jeżeli tamta gotka będzie mieć satysfakcję to Gwen też - powiedział zadowolony z siebie Lightning
Jasmine zmarszczyła brwi i uderzyła Lightninga równie mocno w plecy
- Sha- au! - skulił się Lightning - Za co?! Przecież Gwen to też gotka!
- Za marnotrawstwo na głupoty - odpowiedziała mu Jasmine
- Ale to nie jest do końca głupie - odezwał się Scott
- Ty też chcesz oberwać? - zapytała go olbrzymka
- Oczywiście, że nie - parsknął farmer - Ale można by uśmiercić Gwen, żeby nie wchodziła nam więcej w drogę
- NIE! - wrzasnęli jednocześnie Duncan i Courtney
Courtney rozszerzyła oczy - Znaczy się... nie mów głupot Scott i nie interesuj się tym - powiedziała z lekkim uśmieszkiem, ukrywając swoje zakłopotanie
Chris podszedł do nich z powrotem - Możecie już szukać - zakomunikował - Ale tuż zaraz po przerwie! - skierował się do kamery - Gdzie jest Gwen? Czy drużyna Pluszo-pluszo, no tam gdzie Emma wybierała, odnajdzie zaginioną szklaną trumnę... w ciągu godziny? - pojawiły się jęki uczestników w tle jak gospodarz wyznaczył im czas - I czy zrobią to zanim Gwen się udusi? To wszystko zaraz po przerwie w Totalnej... PorażkoLandi!
___________________________________________________________________________
PO PRZEWIE
___________________________________________________________________________
Gwen miała zamknięte oczy. Powoli zaczęła się przebudzać. Ziewnęła i rozłożyła ręce, ale poczuła, że o coś lekko uderzyła. Słyszała także szum wodospadu. Otworzyła gwałtownie oczy zdając sobie sprawę, gdzie jest. Znajdowała się w szklanej trumnie, a trumna była umiejscowiona na kamieniu, nieco przechylona do pionu. Gotka zerknęła, że na szkło leje się woda, a ona sama znajduję się poniżej wyspy, delikatnie zwisając w dół nad wodami Muskoka. Dziewczyna cała drżała ze strachu - Cofam to co powiedziałam! Lepiej gdyby mnie zakopali! - zaczęła mówić jak widziała, że kamera zrobiła na nią zbliżenie - Jeżeli trumna spadnie, to zginę i nie tylko przez brak tlenu, ale także utonę pod wodą! Za jakiś czas ciśnienie rozerwie szkło... a wtedy stanę się karmą dla rybek! Aaa! - chwyciła się za włosy
___________________________________________________________________________
Pozostała drużyna Milusich Ludzików szła z powrotem przez las kierując się w stronę zamku.
Trent co chwilę nerwowo się odwracał - Czy Gwen oby na pewno jest bezpieczna? - zapytał zmartwiony
- Mówiłem Ci tysiąc razy Trent, że tak - zapewnił go Alejandro - W tamtym miejscu na pewno jej nie znajdą. I jest wedle waszego życzenia, czyli bez zakopania żywcem
- Odebraliście jej tyle radości - powiedziała z żalem Crimson - No chyba, że spadnie w przepaść to wtedy jej radość wróci - uśmiechnęła się lekko - Ja bym się cieszyła, gdybym skończyła samotnie w podwodnym grobie
- Uśmiechasz się! - zauważyła to Kitty wskazując na jej usta
- Nie, wcale nie - mina Crimson od razu stała się neutralna
- Może tam wrócę i popilnuje jej? - zaproponował Trent zwalniając krok
- Wtedy ja pójdę też, bo dałem jej słowo - oznajmił Brick
- Ale kiedy oboje się tam znajdziecie to dacie zdać zombie, że Gwen jest łatwym obiektem do zdobycia - skrytykował ich Shawn
- Trochę się z nim zgadzam - odparł Alejandro - Wkopiecie nas nieźle i przegramy
- Tak jakby tobie zależało na wygranej - wykpiła go Amy
- Oczywiście ślicznotko, że mi zależy - powiedział nonszalancko Alejandro - Przecież robię to dla was, dla drużyny
- Słuchaj, wiem, że jestem ładna - skomplementowała się od razu blondynka - Ale nie poderwiesz mnie. Podoba mi się ktoś inny... chociaż on też mógłby mieć taką budowę ciała jak ty i być opalony
- To moja naturalna cera, ale czasami też się opalam, żeby przyrumienić swoje wdzięki - uśmiechnął się Alejandro
- Ale ty nie masz tego czegoś - zgasiła go Amy
Alejandro poczuł w sobie złość i nawet jej nie ukrywał zbytnio, bo jego mina stała się skwaszona. Ale szedł dalej przed szereg jako pierwszy. Zapadła między wszystkimi cisza. Brick mrugnął okiem do Trenta i zwolnił krok, tak żeby wszyscy go wyprzedzili. Gitarzysta obejrzał się za Brickiem, co on robi. Przyszły żołnierz schował się za drzewem i podążył w przeciwną stronę. Kitty zauważyła, że Trent się ogląda za tył i również odwróciła głowę, ale nic nie zauważyła. Trent natychmiast spojrzał przed siebie i się nieśmiało uśmiechnął. Kitty myśląc, że to do niej uśmiech, ona również się uśmiechnęła.->
___________________________________________________________________________
KIBELEK ZWIERZEŃ
*Statyczny Hałas*
Brick westchnął - Dałem słowo Gwen i jako żołnierz muszę je dotrzymać - skrzywił się - Oby tylko moja drużyna się nie zorientowała, co zrobiłem... A nawet jeśli to jeszcze podziękują mi za dopilnowanie Gwen, żeby nic się jej nie stało - mruknął dumnie - Trent już jest mi wdzięczny
*Statyczny Hałas*
- Trent jest taki uroczy - skomentowała radośnie Kitty - Troszczy się o całą drużynę - ułożyła rękę pod brodą - I jest nawet przystojny - rozmyślała chwilę - Ale Emma zabiłaby mnie gdybym wchodziła w jakieś bliższe relacje w innymi - spojrzała prosto na kamerę - I zdaję mi się, że taki koleś jak on może już mieć dziewczynę - wyciągnęła telefon - Przeprowadzę śledztwo
___________________________________________________________________________
Drużyna Pluszowych Stworzonek szła przez las, omijając zamek. Lightning ciągle wskazywał raz na siebie, a raz na wieże, ale reszta drużyny go ignorowała. Jasmine szła przed szereg pilnując Dave, który szedł w strachu posłusznie obok. Ryan wziął na barki Carrie, a ona wypatrywała cały teren. Courtney patrzała w dół pod nogi szukając jakiś śladów, a za nią szli Scott i Duncan rozglądając się o dziwo na boki. Między chłopców weszła Emma również zacięcie rozglądając się wokół. Na samym końcu szła Sky, żeby być jak najdalej od Dave.
- Nie mogli jej zakopać, bo nie mieli czym - powiedziała Emma nie widząc nic prócz drzew i zwykłej trawy
- Gwen w trumnie to kawał klocka, więc wątpię, że wsadziliby ją do krzaków i zostali - wywnioskowała Courtney
- Na górze też nic nie widać, aby trumna była gdzieś na drzewie czy coś - powiadomiła Carrie
- Sha-Lighning mówi wam ludzie, że trzeba wziąć z zamku wykrywacz do szkła - upierał mięśniak
- W księdze nie było żadnego wykrywacza do szkła - powiadomiła go zmęczona z tym Emma
- Duncan chodził z Gwen, to powinien wiedzieć gdzie ona jest - Courtney wskazała kciukiem na kryminalistę za nią
- Tak, ale to ty byłaś jej przyjaciółką - odezwał się do razu Duncan
- To nie znaczy, że wiem więcej od Ciebie - Courtney skrzyżowała ręce i przyśpieszyła kroku
- Wydaje mi się, że więcej plotkują dziewczyny i one wiedzą więcej o sobie - mruknął Ryan
- Nie zawsze tak jest - odparła Carrie siedząc mu ciągle na barku - Popatrz inaczej. Jest ktoś kto zna więcej Stephanie niż ty?
- Oczywiście, że nie - odpowiedział bez wahania Ryan - Chociaż... nie wiem, raczej nie
- Przekopmy lepiej kawałek lasu, bo nigdy tego nie znajdziemy - oznajmił Scott
Wszyscy przerwali spacerek i się zatrzymali
- Tak też można - Lightning kucnął i zaczął kopać rękami
- Mamy tylko nie całą godzinę, więc nie zdążymy - powiadomiła Jasmine
Lightning przerwał kopanie i się wyprostował - To co proponujesz pani wszechwiedząca?
Jasmine rozszerzyła oczy - Że jak mnie nazwałeś?! - podeszła do niego bliżej
- Hola, hola! - Sky ruszyła do przodu i zasłoniła Lightninga - Jasmine sama mówiłaś, żebyśmy zachowali spokój - przypomniała cicho
Jasmine stanęła przed Sky i westchnęła
- No właśnie, nie wiadomo o co ona się oburza - odezwał się mięśniak wyglądając zza Sky
- To wszystko wina Sky! Wszystkich nas zaraz skłóci! - odezwał się Dave nieco z tyłu
- Co?! - zareagowali Sky, Lightning i Jasmine
Dave nabrał powietrza do ust, żeby coś powiedzieć
- Sky to, Sky tamto! - jęknęła Courtney nie dając mu powiedzieć ani słowa - Przymknąłbyś się wreszcie nieudaczniku! - spojrzała groźnie na Dave
Dave podniósł ręce na wysokości twarzy w samoobronie, pomimo, że stał parę metrów dalej od wszystkich - Ona jest straszna!
Scott tym razem zmierzył wzrokiem Dave - Odszczekaj to!
- Odszczekuję! - wrzasnął przeraźliwie Dave - Widzisz? Hau, hau! - zakłopotany odwrócił się do wszystkich tyłem - Będę słyszeć co mówicie - odparł niezadowolony
- Dzięki Courtney - powiedziała Sky i się uśmiechnęła
- Tak, tak - machnęła ręką brązowowłosa - Lepiej się dowiedzmy, gdzie schowali Gwen?!
- Wiem! - odezwał się Duncan dostając nagle olśnienia - Jedyne miejsce, gdzie mogli ukryć trumnę to jaskinia za wodospadem
- Jaskinia? - zdziwił się farmer
- To nie możliwe - odezwała Emma - Skoro Scott pierwsze słyszy o tym, że jest tu jakaś ukryta jaskinia to tym bardziej tamta drużyna nie mogła wpaść na taki pomysł
- Ale Alejandro może wiedzieć o jaskini skoro pojawił się później wśród nas - wywnioskował Duncan
- Sprawdźmy to - zgodziła się Carrie - I Ryan, możesz mnie już postawić - mruknęła zmieszana patrząc w dół
- Ależ spokojnie, tak nawet będzie szybciej - Ryan ruszył do przodu z Carrie na barku - W drogę!
Drużyna Pluszowych Stworzonek ruszyła w jedną stronę
Na samym końcu wlókł się za nimi Lightning - Zobaczycie, że zmarnujemy tylko czas! - przyśpieszył nieco tempo
___________________________________________________________________________
- Ja tu zginę! - krzyczała sama do siebie Gwen próbując ani nie drgnąć w trumnie. Wciąż była przerażona całą tą presją wiszenia nad przepaścią do innych wód - Ale pewnie nikt mnie nawet nie usłyszy, bo założę się, że ta trumna jest dźwiękoszczelna! - skierowała wzrok w bok - Dlatego pewnie przyczepiono tu ten mikrofon, żeby tylko kamera mogła zarejestrować moje krzyki jak będę umierać - spojrzała na małe czarne urządzenie przyklejone do boku szyby
- Jestem tutaj Gwen! - zawołał Brick klęcząc na kolanach i patrząc na trumnę na kamieniu - Nie słyszy mnie? - spytał sam siebie jak gotka mu nie odpowiedziała nic - A może już jej brakło tlenu?! - przeraził się - Gwen?! - krzyknął kierując swoje ciało w dół. Trzymał się jedynie na krańcach swoich butów - Żyjesz Gwen - powiedział radośnie, kiedy zobaczył, że dziewczyna ma otwarte oczy
- Brick - powiedziała zdziwiona, kiedy zobaczyła, że zwisa głową w dół do niej - Tak przypuszczałam. Nawet ja nie mogę słyszeć tego co do mnie powiedziałeś
Przyszły żołnierz zmarszczył brwi, kiedy widział tylko, że Gwen rusza ustami, ale jej nie słyszy - Och, nie wiem, co do mnie mówisz - zakłopotał się - Kiwnij głową na tak, jeśli chociaż mnie możesz słyszeć - zasugerował spokojnie
- Czyżby drużyna stwierdziła, że trzeba sprawdzić, co u mnie? - rozmyślała na głos gotka - To miło z ich strony - uśmiechnęła się
- Emm, to znaczy tak... czy znaczy... nie? - chłopak jeszcze bardziej zakłopotał się, nie wiedząc o co chodzi Gwen. Poczuł jak jego nogi powoli ześlizgują się w dół - Muszę, wracać na górę, ale bez obaw! Brick MacArthur jest tu by Cię pilnować! - odwzajemnił uśmiech i zasalutował, ale jego ruch ręką sprawił, że jego nogi całkiem ześliznęły się z krawędzi - Uch?! - wytrzeszczył szybko oczy - Aaaaaaaaaa! - wrzasnął spadając głową w dół, przy okazji mijając szklaną trumnę
- BRICK! - zareagowała Gwen widząc kątem oka całe zajście. Dziewczyna do tego zamarła w szoku
___________________________________________________________________________
Drużyna Milusich Ludzików dotarła pod zamek
- A więc teraz możemy sobie spokojnie wypocząć - ucieszył się Alejandro rozprostowując ręce
- Nie tak szybko! - oznajmiła śpiewająco Ella. Tanecznym krokiem zjawiła się koło nich
Alejandro lekko wykrzywił usta - A co mamy jeszcze takiego zrobić?
- Nic - machnęła obiema rękami Ella - Ale chciałam was zapytać czy nie macie zamiaru przypilnować Gwen i chronić jak dobre wróżki, które były w baśni? - spytała nieco zmartwiona
- Nie chcemy się wszyscy wydać na pożarcie zombie - powiedział od razu Shawn
- Och - zmartwiła się mocniej Ella - Ale zombie nie ma w tej baśnie. I chyba w żadnej innej baśni też nie było nic o zombie
- To tylko jego wymysł - powiadomiła ją Crimson
- Gwen jest w dobrym miejscu - mruknął Alejandro nie dając po sobie poznać, że chciał już iść
- I myślę, że jest bezpieczna - powiedział nieco wyluzowanym tonem Trent
- A gdzie jest Brick? - zapytała Ella rozglądając się po nich
Wszyscy oprócz Trenta zaczęli się wokół rozglądać. Trent tylko nerwowo przełknął ślinę
- Aaa! - wrzasnął Shawn - Zombie porwali go po kryjomu i rzucili na nas urok, żebyśmy tego nie zauważyli! - Shawn złapał się za głowę
- A to kanalia! - wyzwała Amy spinając się w sobie - Przez niego na pewno przegramy! Pewnie nas za sabotuje, a sabotaż jest... - przerwała analizując co powiedziała - Sabotaż może być super swoją drogą, ale nie w Bricka wydaniu! - dokończyła zmieszana
Alejandro nachylił kark w stronę Amy - A w moim wydaniu? - ruszył na przemian brwiami i figlarnie się uśmiechnął
Amy poczuła w sobie jeszcze większy gniew - A może to ty specjalnie zgubiłeś Bricka, żebyśmy teraz tak myśleli, że to jego wina! - wskazała na niego palcem - Wylecisz jak przegramy!
- Si, pero... - Hiszpan delikatnie stuknął palcami w koronę - Nie możesz na mnie głosować, przykro mi - odparł zadowolony i wyprostował się - Ja nie mam nic wspólnego ze zniknięciem Bricka. Sami wiecie, że szedłem razem z wami normalnie
- Raczej nie masz - odparła cicho Kitty dosyć o tym rozmyślając
- Potwierdzam - przytaknęła mu też Crimson - Śmiertelnicy nie mają możliwości teleportacji bez pomocy zjawisk paranormalnych
- Dlatego mówię wam, że to zombie - upierał się dalej Shawn
___________________________________________________________________________
KIBELEK ZWIERZEŃ
*Statyczny Hałas*
Alejandro klepnął się w czoło - Ta mała blondynka prawie nastawiłaby drużynę przeciwko mnie - odparł wkurzony - I nie działa na nią mój urok osobisty, bo jest zaślepiona jakimś szczurem, phy! - parsknął z obrzydzenia - Jeszcze Brick odwalił nam numer - przymrużył oczy
*Statyczny Hałas*
Shawn uśmiechnął się szeroko - Jestem bardzo zadowolony ze swojej drużyny! - odparł radośnie i spokojnie - Nikt tutaj mnie nie hamuje w istotnych informacjach na temat zombie
___________________________________________________________________________
- Myślę, że jest jakieś logiczne wytłumaczenie - powiedziała Kitty i zbliżyła się do Trenta - Możemy na słowo? - zapytała wieszając swoje ramie wokół jego szyi
Trent wytrzeszczył oczy - Ale... - nie dokończył, bo nagle oślepił go błysk flesha ze smartphona
Kitty szeroko uśmiechnęła się do zdjęcia. Zabrała rękę od muzyka - Dzięki bardzo! - spojrzała w telefon
- Co to ma znaczyć? - zdziwił się Trent przecierając oczy
- No chyba, nie masz nic przeciwko, że mamy takie... - podsunęła mu pod nos telefon - ...ZDJĘCIE?! - zapytała podejrzliwie
Trent chwycił jej przedramię i delikatnie odsunął przyglądając się jego tępej minie na zdjęciu - A dlaczego miałbym mieć coś przeciwko? - zdziwił się jeszcze bardziej - Ale mogłaś powiedzieć, to wyszedłbym jakoś normalnie
- A twoja dziewczyna się nie wkurzy, że masz ze mną zdjęcie, hę? Hę?! - napierała na niego odsuwając rękę na bok
- Jaka znowu dziewczyna?! - z irytował się Trent
- Typ samotnika. To jest dobre - odezwała się Crimson
Wszyscy w koło na nich patrzeli
- Czyli nie masz dziewczyny - powiedziała normalnie Kitty - To zróbmy sobie jeszcze jedno zdjęcie!
- Kitty radzę nie używać Ci telefonu tak często, bo Chris może się zdenerwować - powiedziała niewinnie Ella
Brunetka z kucykami zasmucona schowała telefon do kieszeni - Nie wydajcie mnie, proszę! - złożyła ręce
- Spokojnie, tu często ktoś coś rekwiruje - puścił jej oczko Alejandro
- Super! - Kitty rozprostowała ręce
Chris podszedł do zebranej grupki osób - Dobrze was widzieć, bo za parę minut kończy się czas waszych przeciwników - powiadomił
- I nici z mojego wypoczynku - mruknął Alejandro
- Może jednak uda nam się wygrać, pomimo, że Brick... - Trent przerwał swoją wypowiedź na chwile - Obyśmy za chwilę mogli świętować - uśmiechnął się nerwowo
___________________________________________________________________________
KIBELEK ZWIERZEŃ
*Statyczny Hałas*
- Jest mi strasznie głupio, że się tak zachowuje przed drużyną, ale muszę kryć Bricka - powiedział Trent ciskając lekko rękę w pięść, aby trzymać nerwy na wodzy - Jestem mu bardzo wdzięczny, że dopilnuje, aby Gwen była w porządku - rozluźnił się trochę - Z pewnością jestem Bricka dłużnikiem
___________________________________________________________________________
Cała drużyna Pluszowych Stworzonek spojrzała w głąb pustej jaskini. Wszyscy cofnęli się od wodospadu z powrotem do lasu
- Cholera! - wrzasnął zawiedziony kryminalista
- Duncan, twój pomysł zmarnował nam tylko czas! - krzyknęła zła Courtney
- Wy wszyscy zmarnowaliście czas, bo mówiłem od razu, żeby iść z powrotem do zamku - powiedział znudzonym tonem Lightning
- Czy ktoś z was wie ile tak naprawdę zostało nam jeszcze czasu? - dopytała Carrie. Stała już normalnie na ziemi
- Myślę, że dość nie wiele - odparła Jasmine rozglądają się nerwowo wokół - Gdzie możemy jeszcze szybko sprawdzić?
- Gdybyśmy się bardziej orientowali w terenie byłoby nam prościej - mruknął wciąż oburzony Dave - Ale przegrajmy! Wiem kto wyleci - przeszył wzrokiem Sky
- Ja też wiem - Jasmine spojrzała raz na Dave, a raz na Lightninga
- Może to nam jakoś wreszcie pomoże? - zapytała Emma unosząc do góry wrzecion
- Tak, Lightning wie jak - mruknął mięśniak wyrywając jej wrzecion z ręki - Do tego się to tylko przyda! - wyrzucił narzędzie w przepaść
- Nie! - krzyknęły Sky, Emma i Jasmine
Wrzecion spadł i odbił się od trumny, w której była Gwen. Gotka spojrzała tylko do góry
- Idiota! - skomentowała wnerwiona Jasmine - Jak on mógł wyrzucić...
- Czekaj! - przerwał jej Ryan - Słyszeliście ten dźwięk?
- Ja dokładnie słyszałem! - odniósł się od razu Lightning i podszedł do krawędzi przepaści - Patrzcie, co Lightning znalazł! - wskazał palcem na trumnę
Reszta drużyny zbliżyła się do niego i również zobaczyła to czego szukali
- Szybko, wyciągnijmy ją! - pośpieszyła ich Courtney
Duncan i Scott skinęli głowami i obaj zeszli w dół po kamieniach do trumny. Ryan i Jasmine również do nich dołączyli. Wspólnymi siłami, czwórka zawodników chwyciła szklaną trumnę i uniosła ją z powrotem na ląd wyspy. Gwen starała się stłumić swoją radość, kiedy tylko poczuła się bezpieczna. Emma i Sky odkręciły dwa zamki i otworzyły wieko trumny
- Aaaach! - Gwen natychmiast się uniosła i złapała powietrze
- Nie zdążymy z nią dobiegnąć z powrotem do zamku - stwierdził Scott zdając sobie sprawę ile czasu już musiało upłynąć
Nagle wszyscy wokół zniknęli
___________________________________________________________________________
Nastąpiła teleportacja. Drużyna Pluszowych Stworzonek wraz z Gwen pojawiła się przed zamkiem tuż przy drugiej drużynie, gospodarzu i Elli.
- I nie musieliście dobiegać tutaj - powiedział radośnie Chris widząc wszystkich zgromadzonych - Nasza magia czyni cuda, tak jak i wy poczyniliście cuda wygrywając to zadanie
- Juuhu! - ucieszyła się wszyscy w drużynie Pluszowych Stworzonek unosząc ręce do góry
Pozostali z drużyny Milusich Ludzików mieli niezadowolone miny
- To Lightning doprowadził drużynę do zwycięstwa! - pochwalił sam siebie chłopak - A nie chcieli mnie słuchać
- Udało Ci się tylko istnym przypadkiem - stwierdziła Emma tracąc swoją radość
- Nie mówmy na niego źle - przyznała Jasmine z uśmiechem na twarzy - Może miałby też rację, gdybyśmy wrócili wcześniej do zamku. Tym razem rzeczywiście się myliliśmy
- Ha! Musicie częściej słuchać mojego intelektu! - Lightning wytężył muskuły
Trent podszedł do nieco lekko wciąż wstrząśniętej Gwen - Nic Ci nie jest?! - zmartwił się widząc jej stan
- Oddycham... jest... spoko - mruknęła starając się wrócić do normalności
- A tamtego jak mu tam, dalej nie ma - powiadomiła Amy i skrzyżowała ręce - Oczywiście tamten niech robi, co chce, ale on nie umie sabotować dobrze naszej drużyny - powiedziała zmienionym tonem przy okazji trzepocząc rzęsami
- Macie sabotaż w drużynie? - zainteresował się tym tematem Scott - Nieźle - przyznał
Amy od razu zareagowała na słowa farmera i rozprostowała ręce - To znaczy nie do końca sabotaż, ale jedna nasza ofiara nam zniknęła i nie wiadomo, co dalej
- Ja wam wyjaśnię, co dalej - wtrącił się Chris - Wieczorem, urwisko, dwie drużyny i głosowanie - oznajmił z szerokim uśmiechem
___________________________________________________________________________
Wieczór. Obie drużyny zgromadziły się posłusznie w wyznaczone miejsce. Wszyscy stali naprzeciwko Chrisa i zaniepokojonej Elli.
- Znowu nie ma wśród was Bricka? - zapytała Ella. Jej wzrok latał od uczestnika do uczestnika
- Chcieliśmy go szukać, ale Gwen powiedziała nam, że Brick spadł w przepaść - poinformowała wszystkich Kitty
Trent zawiedziony wykrzywił lekko usta
- Kto ginie, ten szczęściarz - mruknęła pod nosem Crimson
- Och - westchnęła zmartwiona Gwen - Jest mi tak przykro z powodu Bricka - smutna pochyliła głowę
- Gdyby słuchał drużyny to nie doszło by do tego! - odparła Amy bez współczucia
Trent zatrząsł się i otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale szybko je zamknął i zamilkł
- Dlatego drużyna Milusich Ludzików wyrzuci dzisiaj tylko jedną osobę
- To nie fer - wtrącił się Lightning - Niech eliminacje będą przeprowadzone tak jak mają być
- Ale oni już zgubili jednego gracza, który wyleciał bezpowrotnie więc jest to w stu procentach fer - powiadomił szybko gospodarz - Głosowanie i tak się już odbyło, więc jestem ciekawy czy zgadniecie kto jako drugi wyleci - rzekł z uśmieszkiem
Alejandro skinął głową - Myślę, że ja już wiem kto, ale był to bolesny wybór - mruknął z udawanym żalem w głosie
- Na pewno głosowanie byłoby mniej bolesne dla Bricka, gdyby nie zo... - Shawn przerwał spoglądając na Jasmine - ...nie został w przepaści - dokończył zakłopotany
Jasmine uśmiechnęła się do niego i wysłała mu całusa
Shawn się uśmiechnął na moment, ale jego mina szybko zmieniła się w wielkie niezadowolenie
- Chris, nie przedłużaj już tej ceremonii - powiedziała Emma, a przy okazji ziewnęła ze zmęczenia
- W porządku - zgodził się normalnie prowadzący - Amy, wylatujesz! - wskazał kciukiem w stronę przepaści
- CO?! - zszokowała się natychmiast blondynka - Głosowaliście na mnie?! - wytrzeszczyła oczy w szoku
- Niekoniecznie - powiedziała Crimson, starając się nie zmienić swojej miny
- Amy wylatuje? - zmartwił się mocno Trent - Ale, to... - nie wypowiedział więcej słowa, bo Kitty położyła palec na jego ustach
- Amy strasznie dużo gadałaś, że Brick to, że tamto to się nie dziw - powiedziała szybko brunetka w kucykach
Gwen zwróciła uwagę na Kitty, która zabrała palec z ust muzyka. Dziewczyna oparła ręce o biodra
- Och, mówiłem, że to trudny wybór - udał współczucie Alejandro i ściągnął koronę z głowy - Ale możesz mnie zapamiętać w koronie lub bez - błysnął uśmiechem do Amy
- Oszczędź sobie - parsknęła blondynka, ale o dziwo posmutniała - Nie musicie mnie tam wrzucać, ja sama wskoczę w przepaść - podeszła bliżej krawędzi urwiska i się odwróciła - Echem! - odkaszlała i spojrzała na Scotta - Chciałabym coś jeszcze powiedzieć - zarumieniła się lekko - Ja... - jej oczy się nagle rozszerzyły gdy przyuważyła za farmerem, że za nim na drzewie świecą się oczy - Scott, za tobą! - wskazała palcem na drzewo
Wszyscy uczestnicy wraz ze Scottem odwrócili głowy, żeby zobaczyć na co wskazuje Amy. Chris położył palec na ustach, kiedy Ella chciała się coś odezwać. Dziewczyna w różowej sukience zamknęła oczy i popchnęła Amy w przepaść
- Aaaaaaaaa! - wrzasnęła blondynka lecąc w dół
- Przecież tam nic nie ma! - odparł Scott odwracając z powrotem normalnie głowę jak i reszta osób - O co jej chodziło? - zaczął się zastanawiać
- Któż wie - odpowiedział Chris wzruszając ramionami
- Ja nic nie widziałam! - odparła Ella, która nie otwierała dalej oczu
- To nie ważne - machnął ręką Lightning - Korona dla Lightninga! - nawoływał ręką Alejandro, żeby podszedł bliżej
Hiszpan zrobił grymas i podszedł bliżej - Może jeszcze założyć Ci ją na głowę? - zapytał trzymając mocno koronę w dłoniach
- Nie trzeba - jednym ruchem ręki Lightning wyrwał mu koronę z rąk - Teraz to Ligtning tu rządzi! - założył sobie do góry nogami koronę na głowie
- Em, Lightning? - mruknęła Sky wskazując palcem na jego koronę na głowię
- Tak, wiem. Muszę was opuścić, więc macie wielkiego pecha - odparł mięśniak przechodząc na stronę drugiej drużyny
- Phi! - parsknęła Emma - Niedoczekanie - skrzyżowała ręce
Carrie szturchnęła w ramie Emme - Ale mamy za to lepszy towar - szepnęła patrząc na Alejandro
Emma spojrzała na Hiszpana - Racja - uśmiechnęła się
- Witam moje panie - ukłonił się Alejandro
- Sky, nie jest żadną panią - zaczął swoje Dave - To okropny babsztyl!
- Dave! - warknęła Sky
Alejandro podszedł do Sky i chwycił jej dłoń - Och, nie mów tak o pięknej pannie - uniósł jej rękę i ucałował
- Uch... och - zacięła się Sky i zarumieniła
Dave zmrużył oczy i chciał się odezwać jeszcze raz, ale Jasmine przybliżyła się do niego. Chłopak zamilkł
Chris odszedł od wszystkich kawałek dalej i spojrzał na kamerę - Brick chciał dobrze, ale nie wyszło to na jego korzyść, a Amy chyba za bardzo kogoś... wkurzyła - powiedział z lekką dramaturgią w głosie - Czy druga drużyna zaakceptuje Lightninga? Czy Alejandro urok osobisty zadziała w końcu na jego korzyść? I czy Trent przestanie się przejmować tym co się stało? Oglądajcie Totalną... Porażko~Landię! - uniósł radośnie ręce w górze, a wtedy spadł na wyspę deszcz - Aaa! - wrzasnął kuląc się - Ella, gdzie mój parasol?! - pobiegł na lewo
Wszyscy uczestnicy również zaczęli biec w stronę zamku, kiedy deszcz coraz mocniej padał. Jedna z kamer zrobiła ujęcie w stronę urwiska. Czyjaś ręka chwyciła się krawędzi, a postać uniosła się do góry.<-><-><-><-><-><->
->->->->->->___________________________________________________________________________
Drużyna Milusie Ludziki: Crimson, Shawn, Gwen,
Drużyna Pluszowe Stworzonka: Emma, Jasmine, Ryan, Courtney, Carrie, Duncan, Sky, Dave, Scott, Alejandro ⤲
⤲ - wymiana
♕ - korona
___________________________________________________________________________
NOTA AUTORSKA
Jak myślicie, do kogo należy ręką, która chwyciła się krawędzi urwiska?
Ciekawostka: za nim baśnie przyjęły pozytywną formę i zaczęły kończyć się happy-endem, tak naprawdę ich wcześniejsze pierwotne wersje były brutalne, krwawe, straszne i często kończące się śmiercią postaci. Baśnie braci Grimm czy Andersena są to spisywane od wcześniejszych autorów opowieści i tym samym przerobione na ugrzecznione wersje, aby nadawały się do czytania dla każdego. Wcześniej baśnie tylko kojarzono z formą mrocznej rozrywki na królewskich dworach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz