Chris: (kamera pokazuje jego twarz z bliska) No i nadszedł ćwierć finał, ale z piątką naszych obozowiczów.
Chef: Chris zapomniałeś się ubrać
Chris: (kamera pokazuje go całego) Aa! (uciekł)
Chef: I to ja od drinków szaleje... Zapraszam na Bohatera TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ranek... 7:49... Domek dziewczyn...
Mece: No i fajnie mamy przewagę dziewczyny
Bridgette: Niby tak, ale zaczynam, raczej już od wczoraj tęsknie za Geoff'em
Courtney: Ja się z wami nie będę kontaktowała
*Kibelek zwierzeń*
*Bridgette: Jest zła, że ją wystawiłam. Geoff'uś spróbuję wygrać!*
Domek chłopców...
*Kibelek zwierzeń*
*Dylan: mój brat śpi może mu wywinąć jakiś kawał?*
Courtney: (wchodzi do domku) Dun...
Dylan: ciszej, bo śpi...
Courtney: a ty co się tak troszczysz o niego?
Dylan: chciałem mu kawał wywinąć od razu mówię, ale jak już tu jesteś to mam na ciebie sprawę
Courtney: ty? do mnie?! Niby o co chodzi?
Dylan: Słuchaj przekonaj mojego braciszka, aby się wycofał, bo nie chce aby znowu wygrał
Courtney: przecież to ja wygram!
Dylan: on cię załatwi ty go nie znasz i wogle to po co ci on potrzebny? Nie trudno ci się będzie z nim rywalizować jak dojdziesz do finału?
Courtney: w tedy każe mu się wycofać
Dylan: uważaj, bo cię posłucha
Courtney: a ty niby jaki masz w tym cel?
Dylan: no nie muszę wygrać, ale po prostu chce załatwić braciszka. A tobie mogę pomóc tworząc sojusz...
Courtney: myślisz, że się nabiorę?!
Dylan: ja cię nie nabieram. Jeśli trafił bym do finału, ale nie chce to zrezygnował bym i oddał ci całą wygraną
Courtney: dobra zgoda, ale jeśli tego nie zrobisz to po tobie!
Dylan: ok... To rób swoje (wyszedł)
*Kibelek zwierzeń*
*Dylan: a mój brat mówił, że jest trudna*
Domek dziewczyn...
Bridgette: co to Chris'a nie ma?
Mece: chodźmy do stołówki to się przekonamy
(wyszły)
Domek chłopców...
Courtney: Duncan wstawaj! Rusz się! (tyrpie go, a on nic) Do cholery wstawaj! (tyrpie go bardziej, a on dalej nic)
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: są na niego trzy sposoby, albo trzeba go obudzić megafonem, albo oblać wodą, nie chce mi się po nią iść to wybiorę trzeci sposób*
Courtney: (mówi słodkim głosikiem) Duncan twoja urocza księżniczka ma ochotę na całowanie się...
Duncan: (wstaje i patrzy) Courtney! Ty tak serio myślałem, że mi się śniło... To chodź tu do mnie...
Courtney: niee... To był tylko pretekst aby cię obudzić
Duncan: (wstał) A ja myślałem, że tak serio... To po co mnie budzisz tak wcześnie rano skoro Chris nas nie budzi?
Courtney: chce abyś zrobił coś dla mnie
Duncan: niby co takiego?
Courtney: jeśli zrobisz to ja będę miała serio ochotę na to co powiedziałam
Duncan: Ee... ok...
Courtney: wycofaj się...
Duncan: co?! Zrobił bym wszystko, ale nie to
Courtney: zrób to dla mnie... proszę
Duncan: o nie, nie, nie kochanie! Nie jestem taki głupi aby stracić szansę na 100 mln baksów!
Courtney: ale ja cię poprosiłam! Nic nie jestem dla ciebie warta?!
Duncan: Na pewno nie jesteś warta 100 mln! (wyszedł)
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: Czy ona zgłupiała?!*
*Courtney: A to drań!*
Stołówka...
Mece: Hello?! Jesteś tu Chefie?
Chef: (wyskakuje) Jestem i dla ciebie panie kucharzu!
Dylan: Strasznie tu cicho jak jest nas tak mało
Bridgette: bardzo cicho...
Mece: gdzie Chris?
Chef: Yy... nie wiem...
Duncan: (przychodzi) co na śniadanie?
Dylan: słyszałem bracie, że nie jesteś wytrwały
Duncan: weź... Sam nie jesteś. I kto tak powiedział?!
*Kibelek zwierzeń*
*Dylan: nie załatwiła*
Bridgette: Chef'ie trochę nas to niepokoi, że Chris'a nie ma a ty nic nie robisz
Chef: a co was tak dzieciaki zaczął interesować Chris?
Mece: Ee... nawet lepiej jak go nie ma
Courtney: (wchodzi) a to drań jak mógł tak powiedzieć... Co na śniadanie?
Duncan: nazwałaś mnie draniem?!
Courtney: może... Wogle to się do mnie nie odzywaj!
Bridgette: Courtney powinnaś się cieszyć, że masz swojego chłopaka przy boku gdy zaszłaś tak daleko... Oh... Ja chce Geoff'a
Mece: O rany obie jesteście wariatki!
Dylan: Courtney nie umiałaś prostej rzeczy załatwić? Zrywam nasz sojusz
wszyscy: co?
Courtney: ale długo się utrzymał... z 5 minut
Duncan: już wiem co się szykuje. Bracie nie wykopiesz mnie nawet przy użyciu Courtney!
Dylan: nie wiem o czym mówisz
Chef: ja wogle nie wiem o czym mówicie (rozdaje każdemu papkę)
Mece: nie, no znowu...
( z dworu wydobywają się dziwne dźwięki i piski Chris'a)
Bridgette: Słyszeliście to?
Mece: proponuje aby sprawdzić dlaczego Chris piszczy
Przed stołówką...
(wszyscy wychodzą ze środka i widzą ogromną żabę)
Chris: zostaw mnie ty...!
(żaba połknęła Chris'a)
Mece: już widzę kolejne zadanie
Bridgette: to nie jest prawdziwa żaba chyba
Dylan: na pewno robot (podchodzi, dotyka żabę i brudzi się cały śluzem) Yy... fuj... Jednak nie robot!
Courtney: co ty gadasz! Nie nabierzesz nas! (podchodzi do żaby i żaba ją chwyta językiem za plecy i podnosi do góry) Aaa!
Mece: ja wierzę, że jest prawdziwa
Bridgette: Uciekajmy!
Courtney: a ja?! Pomóżcie!
Duncan: no ludzie nie możemy jej tak zostawić!
Dylan: może no nie dziewczyny?
Bridgette i Mece: tak!
(Dylan, Mece i Bridgette uciekły)
Duncan: Yy...
Żaba: Kum, kum!
Courtney: zrób coś!
Duncan: łap! (rzuca jej scyzoryk, ale żaba pochyla się i zjada go)
Courtney: dzięki geniuszu!
Duncan: Sajonara! (uciekł)
Courtney: Ej! (żaba wciąga Courtney i ją zjada)
Gdzieś za krzakami...
Bridgette: widzieliście?! Co my zrobimy?!
Mece: Yy.. nic...
Dylan: jestem tylko ciekawy jaki film powstał z 10 metrową żabą, która zjada ludzi?!
Mece: (zruszyła ramionami) Wiecie chodź jest miękka, obślizgłą i jedzie od tej żaby to i tak uważam dalej, że to robot
Bridgette: wiecie ja też. I wogole to dziwne jak na Chris, a że wymyślił coś takiego
Chef: (wchodzi) tu jesteście! Nie wiem sam gdzie Chris'a wcięło, ale zostawił kartkę z zadaniem, które polega na wyciągnięciu trzech osób z ża...
(Żaba złapała Chefa językiem i go zjadła)
Mece: Ee... I co teraz?
Bridgette: proponuje wiać!
Dylan: zgadzam się
Mece: albo... My wiejemy, a ty Dylan walcz jesteś w końcu facetem!
Dylan: wole nie!
Żaba: Kum, kum!
(Mece, Bridgette i Dylan uciekli)
*Kibelek zwierzeń*
*Bridgette: Czy Chris trochę z tą żabą nie przesadził? To na pewno robot, ale co mamy zrobić?!*
*Duncan: (je batona) To jest chore zadanie. Ja nie będę brał na pewno w nim udziału wole posiedzieć sobie w mojej przytulnej jaskini napchanej chips'ami i innymi słodkościami, a Courtney jakoś se sama da radę.*
*Dylan: dobra tego robota trzeba zniszczyć. Mamy uratować chyba cztery osoby... A tak mój brat uciekł czyli trzy.*
*Mece: Ja wpadłam na taką myśl aby zostawić tak jak ma być i gdzieś się ukryć*
Mece: Może zostawimy to tak jak jest i się tylko ukryjemy?
Bridgette: Nie możemy tak tego zostawić, a co jak i tak nas znajdzie to w tedy przegramy
Dylan: trzeba walczyć!
Żaba: (zbliża się) Kum... Kum!
Dylan: idę zaatakować
Bridgette: tylko uważaj
Mece: na co ma uważać? Jak coś to on sam zostanie zjedzony
Dylan: dzięki za słowa otuchy
Mece: nie ma za co! Idź już (popycha go)
Dylan: dzięki!
Żaba: Ref... (atakuje językiem, a Dylan robi uniki)
Dylan: Na tyle cię stać żabo?!
Żaba: Ne! (bierze wdech i opluwa Dylan'a)
Bridgette i Mece: (za krzakami) Fuj...
Dylan: Doigrałaś się! (wali ją w brzuch i żaba wybluwa Chris'a, Chef'a i związaną Courtney)
Chris: Hej... Jak widzę Dylan wygrałeś pierwsze zadanie
Dylan: ta... Wiedziałem, że to robot
Chef: że 'robot'?! Hahaha!
Chris: nie to nie jest robot to jest prawdziwa żaba
Mece: taka wielka?!
Chris: No to największa żaba świata wiecie ile mnie kosztowało wynajęcie jej?! Ale opłaciło się zobaczyć wasze miny
Bridgette: Nastraszyłeś nas tą żabą
Courtney: (związana) Mhhmmhh!
Dylan: może ją odwiązać?
Mece: nie... Będzie spokój przynajmniej
Chris: Ona skończyła już wykonywać zadania, bo dała się pierwsza złapać, a gdzie Duncan?
Jaskinia...
Duncan: (je chips'y) jakoś cicho? (wyszedł na zewnątrz) Czyżby już Chris przerwał swoje zadanie? (na łeb spada mu ul i rozlewa miód na siebie) Co do cholery?! (przeciera uczy i widzi pszczoły) Ee! Aaa! (zaczął uciekać)
Gdzieś dalej niż stołówka...
Chris: jak nie wiecie?!
Duncan: (biegnie a za nim pszczoły) Aaaa!
Chris: (psika jakimś preparatem w pszczoły i one zdychają) Tu jest
Duncan: (staje i dyszy) dzięki!
Dylan: to było niezłe
Mece: gdzieś ty się wpakował?
Bridgette: zamiast nam pomóc jakoś pokonać tą prawdziwą żabę
Dylan: tak na marginesie to ja wydostałem Chris'a, Chef'a i Courtney.
Duncan: phy... A czemu ona jest związana? (pokazuje na Courtney)
(wszyscy wzruszyli ramionami)
Chris: jak po co? Po to, aby się nie darła i nie brała udziału w kolejnym zadaniu
Courtney: Mhhmmmhmmm!
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: Obiecuję, że Chris oraz Duncan ode mnie oberwą za to! Tylko muszę się jakoś odwiązać*
Mece: Chris jesteśli mówisz o kolejnym zadaniu to ile tych zadań będzie?! To nam wystarczy!
Chris: jeszcze jedno... Chef'ie...
Chef: no dobra niech ci będzie! (zabira gdzieś Bridgette)
Bridgette: Ej! Puść mnie... Aa...
Dylan: I co mamy zrobić?
Mece: starczy tych zadań
Chris: nie starczy ponieważ jutro już ogłaszam zwycięzce
wszyscy: co?!
Chris: No to co powiedziałem! Musimy się z tą ludzie szybko wynosić, bo przyszło pismo
Dylan: ta fajnie... No to jakie jest to drugie zadanie?
Chris: drugie i ostatnie. Musicie iść nad wodospad i uratować Bridgette zanim spadnie do wodospadu! Nie zostało wam wiele czasu, a przeszkoda jest taka kumkowata... Haha... (zniknął)
Mece: no to chodźcie
Duncan: mam to gdzieś... (poszedł sobie)
Dylan: dobrze, że tak robi
Mece: do chodźmy
(Dylan i Mece poszli nad wodospad)
Courtney: Mhhmhmh!
*Kibelek zwierzeń*
*Mece: Chris'owi się za bardzo śpieszy powinniem przystopować i mądrzejsze te zadania wymyśleć*
*Courtney: zostawili mnie! związaną! Grr!*
*Dylan: to będzie proste zadnie na pewno*
Nad wodospadem...
Bridgette: (wisi związana na linie nad wodospadem) Ratujcie...
Mece: chwila
Bridgette: Jeśli się nie pośpieszycie to spadnę tu jest zegar macie jedną minute dwanaście sekund!
Dylan: już mała...
(nagle wyskakują żaby)
Mece: żaby? To ta przeszkoda? Rozumiem ta ogromna, ale takie małe?
Dylan: on nie myśli... Lepiej dla nas
Żaby: tak ci się zdaje (zrobiły im się czerwone oczy i wyciągały skądś nunczaku)
Mece: no to mamy problem
Dylan: weź jakoś odciąg ich uwagę, a ja uratuje Bridg
Mece: niby czemu mam ci pomagać?
Dylan: zadanie nie jest i tak na nietykalność, a nie chce aby ta ładna blondyneczka się zmoczyła
Bridgette: dzięki :) (zarumieniła się)
*Kibelek zwierzeń*
*Dylan: lubię być miły dla lasek, które mi się podobają... Znaczy Bridgette mi się nie podoba... No jest w moim typie i jest ładna, ale jest i zaspokojona, a lubię szalone dziewczyny*
*Bridgette: miło z jego strony*
*Mece: rany on ją normalnie w świecie podrywa... Nie chce patrzeć jak Geoff na to zareaguje*
Mece: no niech ci będzie... Żabki chodźcie tu nie macie ze mną szans
(Żaby skierowały wzrok na Mece)
Mece: Ooł...
Żaby: do ataku!
Mece: Aa! (zaczęła uciekać)
Dylan: już idę... (spina się na drzewo)
Bridgette: uważaj, abyś nie spadł
Dylan: nie ma takiej opcji (wspiął się i wystawił rękę) Spróbuj uwolnić jedną rękę
Bridgette: to się nie udało zostało 10 sekund
Dylan: spóbój!
Bridgette: (próbuje) nie idzie!
Zegar: 3,2,1,0!
(lina się urwała)
Bridgette: Aa... (wydostała rękę i chwyciła się Dylan'a)
Dylan: (podciągnął ją do siebie, wziął na ręce i zszedł z drzewa) Jesteś cała? (postawił ją na ziemie i od wiązał)
Bridgette: tak... Dziękuje (chwyciła się jego szyi)
Dylan: dobra spoko! Puść mnie, bo nie chce mieć na pieńku z twoich chłopakiem
Bridgette: Geoff'owi to na pewno nie przeszkadza, ale masz trochę racji (puściła go)
*Kibelek zwierzeń*
*Dylan: tak to się robi :D*
Chris: (pojawia się) Brawo... Już mogę wyłączyć te roboty (bierze pilota i klika na jakiś guzik)
Mece: (przybiega) Odpłacisz mi to jakoś! One mnie tym walnęły! Tym czymś
Chris: to nunczaku
Mece: nie ważne
Chris: no to wykonaliście moje zadania. Teraz czas, abyście się wyeliminowali, bo jutro finał! Podsumowując sprawność wykonywania dzisiejszych zadań to ty Dylan byłeś najlepszy, za tobą była Mece, Bridgette i Duncan, który praktycznie nic nie robił, a najgorszą Courtney, bo dała się złapać... To tyle na dziś
Dylan: na szczęście idę lulać zmęczony jestem
Chris: Ale na ceremonie masz przyjść! To kończymy dzisiejszy odcinek i zapraszam na na finał, bo półfinał ominąłem na Bohater'a TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ!
Głosujcie na dwie osoby, które powinny wejść do finału:
- Dylan
- Mece
- Bridgette
- Duncan
- Courtney
Wiem trochę dziwny odcinek, ale nie wiem skąd mi się to wzięło.. No z głowy na pewno, ale jakim cudem? No to komputer naprawiony i mogę już pisać! łi! Jak nie miałam kompa to na kartkach pisałam i mam napisany już cały odcinek specjalny, pierwszy odcinek TDS i kończę pisać drugi odcinek TDS. To oznacza, że je szybko dodam jak będziecie komentować szybko.
A i jeszcze coś co chciałam napisać o trailerze gdzie Duncan i Gwen się pocałowali blee... Znaczy Angela chciała dodać.
Angela: Jak Duncan mógł zdradzić Korki, znaczy Courtney z tą gotką Gwen?! On jest nie poważny! Od razu mi nie dobrze! Jak Duncan mógł być taki (.......Beep........) ! Chwila to się nagrało?! To nie miało się nagrać! Chrissss!
xD Musiałam to napisać korciło mnie... Mam nadzieję, że to nie uraziło fanów D&G? Tak myśli Angela... D&G Dolce Gabbana xD
MENU
- AKTUALNOŚCI
- ODCINKI
- O MNIE
- POSTACIE Z MOICH SERII
- SEZONY
- MOJE SERIE
- TOTALNA PORAŻKA: ŁOWCY SŁAWY
- TOTALNA PORAŻKA: GORĄCZKA ZŁOTA
- TOTALNA PORAŻKA: PO DRUGIEJ STRONIE REALITY-SHOW
- TOTALNA PORAŻKA: 12 GODZIN MĘKI
- TOTALNA PORAŻKA W INDIACH
- TOTALNA PORAŻKA NA LODZIE
- STUDIA TOTALNEJ PORAŻKI
- BOHATER TOTALNEJ PORAŻKI POWRÓT NA WYSPĘ
- MAMA TOTALNEJ PORAŻKI
- MORZE TOTALNEJ PORAŻKI
- MIŁOŚĆ TOTALNEJ PORAŻKI
- ORYGINALNE SERIE
- MOJE SERIE
- INFORMACJE NA TEMAT SEZONÓW
- MOICH SERII
- ORYGINALNYCH SERII
- ZWIASTUNY
- CZOŁÓWKI
- ZWYCIĘSCY I ELIMINACJE
- OPOWIEŚCI
- KONTAKT
Totalna PorażkoLandia
środa, 30 czerwca 2010
niedziela, 20 czerwca 2010
Odcinek 18 BTPPNW-TDHROI- Podsumowanie III - ''Rozmowa z przegranymi''
Chef: (siedzi sobie na kanapie z nogami na stoliku i pije drinka) O tak... Zaraz zacznę sobie prowadzić podsumowania...
Ktoś: Chef'ie jesteśmy...
Chef: (wstaje) Nie chce słyszeć o żadnych problemach! A pokazać ci co wymyśliłem? To się dobrze sprzeda zarobię na tym fortunę! (zaczyna rapowań i tańczyć) Jestem sobie Chef i mam dosyć sprzątać, ale kaski to ja nie odmówię, bo jestem Chef Hatchet! Yo!
Ktoś: Chciałem powiedzieć, że już jesteśmy na wizji
Chef: Yy... (rzuca drinka za kulisy) Witam wszystkich w Podsumowaniach! A ty jesteś zwolniony!
Ktoś: Ale to ja ci płacę więc nie możesz mnie zwolnić
Chef: To zwalniam...
Ktoś: nie możesz nikogo zwalniać, bo to ja zwalniam
Chef: A niby za kogo się uważasz?!
Ktoś: (wychodzi z ukrycia) To ja Chris
Chef: Ee... Won! (przesuwa Chris'a za kulisy) Yy... nie za dobry początek... Ale co tam.. I tak mnie uwielbiacie
Publiczność: Wcale nie...
Chef: Nie?! Ja pokaże wszystkim nie!
Publiczność: (wszyscy wstają i odchodzą)
Chef: czekajcie! Dobra! Kurde, co za show biznes
Publiczność: (wszyscy wrócili i usiadli)
Chef: To tak... Tam są przegrani i ci co się nie dostali w dwóch słowach 'bezużyteczne szkodniki'! (pokazuje palcem na kanapy)
Roxy: Kogo nazywasz szkodnikiem?!
Chef: cicho, bo do ciebie podejdę! Bo nie mamy czasu, ponieważ jest dużo 'przegranych frajerów' to od razu po kolei wołam... Jako pierwszy będzie laluś z ładną opalenizną, ale postanowił być aktorem... Zapraszamy Justin'a! Dał mi 10$ abym wymówił jego imię poprawnie.
Justin: (wchodzi i siada na kanapę) No i co powinienem powiedzieć?!
Chef: Ej! Nie dałem pytania! A brzmi ono: (czyta) Jak się czujesz po odpadnięciu?
Justin: bo niby jak?!
Chef: no to ja się pytam!
Riccardo: A jak się może czuć frajer, który nic nie osiągnął?!
Justin: A aktorstwo to co?! Już dostałem statuetkę za najlepsze chodzenie! (pokazuje)
Chris: (za kulisami) A ja nie dostałem! Czemu nie dostałem! Odkupie ją później...
Chef: ja tam myślałem, że coś takiego jest za 'modelizm'... To tyle do lalusia! Teraz zapraszamy drugą osobę, która ma blond włosy i jest trochę przygłupia...
Heather: 'przygłupia'? To mało powiedziane! Po prostu Lindsidiotka!
Lindsay: (wchodzi) Ktoś mnie wołał?
Heather: No i jak ładnie reaguje
Lindsay: gdzie Beth?
Beth: za tobą Lindsay
Lindsay: Beth!
Beth: Lindsay!
(przytuliły się do siebie)
Chef: Blee... Chodź tu słodziutka to zadam ci pytanie
Lindsay: (przyszła i usiadła) A jaka jest odpowiedz, bo nie umiem odpowiedzieć?
Chef: Jeszcze nie zadałem pytania
Lindsay: To pytanie jest 'nie zadałem pytania'? Beth co mam odpowiedzieć?!
Chef: ... pytanie brzmi...
Lindsay: To jest odpowiedź?! łi Beth odpowiedziałam na coś! Co wygrałam?
Heather: Ale durna
Beth: Lindsay Chef jeszcze ci nie zadał pytania i tu się nie wygrywa nic
Lindsay: To po co mam odpowiadać jak i tak nic nie dostane?
Chef: O rany... Mała do ciebie nie mam pytań! Zapraszam kolejnego lose'ra Pana patyczako-okularnika o którego dnie dziewczyny cały czas się biją!
Harold: (idzie ostrożnie rozglądając się, który ma przywiązane wokół siebie materace) Nie ma ich tu?
Chef: nie. Są za kulisami gdzie ochrona trzyma każdą z osobna w odległości co najmniej 200 metrów od siebie.
Harold: uff... To dobrze (siada)
Ezekiel: na co ci te materace ziomuś?
Harold: Aby zmodernizowały upadek gdy Leshawna i Doris...
(za kulisami słyszeć krzyki i bijatykę)
Harold: To ja będę już leciał! (wstała i uciekł ze studia)
Chef: Nie zadałem pytania! Grr... To co... dalej?
Chris: (za kulisami) Weź scenariusz i go przeczytaj!
Chef: No głupi nie jestem! (bierze i spogląda) Teraz czas na mroczną gotkę, która nieco namieszała szczególnie w przyjaźni
Gwen: (przychodzi i siada) Yy... cześć
Heather: Jesteś fałszywa! (odcinają jej głos) ! (pisze coś na kartce i pokazuje) ''Zemszczę się!''
Gwen: Człowiek sekundy spokoju nie może mieć
Chef: Ee... pytanie to: Jak się czujesz po... Zadawałem to pytanie już! (przegląda scenariusz) Każdemu mam je zadać? Przecież to nudne! I na dodatek nie lubię się powtarzać! Zadam własne! I nikt mnie przed tym nie powstrzyma!
Gwen: to może już zadasz?
Chef: Ok, ok... Czemu wrobiłaś siłaczkę, aby wyleciała i czemu kochasz się w tym kryminaliście?! Jego dziewczyna cię zniszczy! Nie masz już za dużo problemów?! Masz na głowie pyskaczkę, siłaczkę oraz mądrale! Ja bym tak nie wyrobił jak ty...
Gwen: Chef'ie... panie kucharzu... Za dużo drinków...
Chef: co?! Że ja niby pije za dużo drinków?!
Gwen: ja już idę! (wyszła ze studia)
Chris: (za kulisami) Chef'ie nie radzisz sobie, może ja...
Chef: nie! Tak miało być! Tak to zaplanowałem! Dobra, skoro była mowa o siłaczce to zapraszamy tą psyholkę!
Eva: (przychodzi w łańcuchu i związanymi ustami)
Chef: Ee... (ktoś mu daje jakąś kartkę którą czyta) Z takiej przyczyny, że ona jest nie bezpieczna i może mnie zabić nie wolno zadawać mi żadnego pytania.
Eva: (zauważa Heather i przymruża oczy)
Heather: (odzyskuje głos) Aa! Ochrona! Gdzie moja ochrona?! Aa! (wybiega ze studia)
Eva: (siada i nic nie robi)
Chef: No to czas na... Takie chłopaczka co lata za nim nasza fanka...
Cody: (przychodzi i siada) Witajcie ludzie! Czy ja nie powinienem być przed Evą?
Chef: Ee... nie!... Może... Ja tu ustalam kolejność! A pytanie dla ciebie... Nic mi nie przychodzi do głowy aby cię o coś spytać
Cody: to może odpowiem na podstawowe pytanie?
Chef: nie! Nie chce mi się z tobą gadać więc teraz nadszedł moment by powitać naszą szósteczkę przegranych, ale za nim ją zobaczymy przedstawiam filmik z ostatniej ceremonii...
Na ekranie...
''Chris: Dzisiejsza ceremonia jest szczególna, bo aż odpadnie sześć osób, a tylko cztery dostaną się do ćwierć finału...
(wszyscy siedzą przestraszeni)
Chris: O... spokojni jesteście to od razu wale prosto z mostu, że pierwszą piankę dostanie na pewno... Duncan...
Duncan: O tak...
Chris: drugą Courtney!
Courtney: Wiadomo było, że ja się muszę na pewno dostać, bo na pewno to wygram
Chris: trzecią... Dylan!
Dylan: O Yeah!
Duncan: szlak!
Chris: A ostatnią czwartą... Trent...
Trent: ja?
Chris: na pewno możesz płynąć do studia podsumować tak samo DJ, Sierra, Geoff oraz Izzy...
DJ: o nie mamusia będzie smutna
Sierra: Ja wyleciałam?! Nie! Aa! Ludzie dajcie autografy! Błagam! Ja nie przeżyje!
Izzy: Cholera, że E-Scope musiała się pokłócić z Izzy i Izzy wyleciała! Ale co tam! Haha!
Geoff: oh... nie
Bridgette: tylko nie Geoff!
Chris: ostatnią piankę tego wieczoru dostanie...
Mece: powiedz, że ja...
Bridgette: nie przeżyje bez Geoff'a!
Chris: lubie was oby dwie dziewczyny chodź robicie kłopoty, ale miałyście taką samą ilość głosów więc... (przedziela piankę na pół) Zapraszam was obie do ćwierć finału!
Courtney: to nie sprawiedliwe!
Sierra: daj autograf!
Courtney: a dasz mi 100 milion $?
Sierra: nie, ale mogę dać ci uścisk dłoni i 10 $
Mece: o tak dostałam się!
Geoff: Bridgette bądź silna
Bridgette: o... ok...
Chris: a teraz bye! Bo zawołam Chef'a
Sierra: nie dożyłam zebrać autografów!
Chris: co powiedziałem?!
DJ: musisz być taki ostry?!
Chris: tak!
(cała piątka weszła na łódkę i odpłynęła)
Chris: Mam nadzieje, że nie zatonie pod takim ciężarem. Koniec ceremonii. Przygotujcie się teraz lepiej, bo nie będą litościwe zadanie ponieważ gracie o 100 mln baksów!''
Chef: No to zapraszamy tych piątkowych dziadów przegranych, czyli DJ, imprezowicza, gitarzystę, fankę i wariatkę.
(wszyscy wchodzą, jedynie Izzy przychodzi na rękach)
Izzy: Hejka!
Owen: Izzy!
Izzy: tak grubasiu zawsze dla ciebie Izzy
Trent: Jestem trochę zły i zawiedziony...
DJ: A ja stary? Moja mamusia mi da w tyłek
Sierra: Aa! Ludzie mogę was zobaczyć nareszcie! Aa! Kocham was! Aa!
Chef: Nie mam do nikogo pytań
Geoff: Oh... Tęsknie za tobą Bridgette...
DJ: Wolę by ona wygrała niż Mece
Trent: a ja wolę Mece
Izzy: A Izzy?! Izzy nie wolicie?
(cisza)
Chef: kończy się nasz czas i nie chce was słuchać, bo mam ochotę na drinka... Koniec podsumowań i zapraszam na kolejny odcinek Bohatera TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ!
Chris: (przychodzi) powiedziałeś to Chef'ie z gracją! Jestem dumny...
Chef: Yy... fajnie... Daj drinka!
Chris: Nie zapomnijcie oglądać, co czeka finałową piątkę w ćwierć finale... Dziwnie brzmi, ale prawdziwie!
Krótkie wiem, bo miałam mało czasu. Ale jest...
Ktoś: Chef'ie jesteśmy...
Chef: (wstaje) Nie chce słyszeć o żadnych problemach! A pokazać ci co wymyśliłem? To się dobrze sprzeda zarobię na tym fortunę! (zaczyna rapowań i tańczyć) Jestem sobie Chef i mam dosyć sprzątać, ale kaski to ja nie odmówię, bo jestem Chef Hatchet! Yo!
Ktoś: Chciałem powiedzieć, że już jesteśmy na wizji
Chef: Yy... (rzuca drinka za kulisy) Witam wszystkich w Podsumowaniach! A ty jesteś zwolniony!
Ktoś: Ale to ja ci płacę więc nie możesz mnie zwolnić
Chef: To zwalniam...
Ktoś: nie możesz nikogo zwalniać, bo to ja zwalniam
Chef: A niby za kogo się uważasz?!
Ktoś: (wychodzi z ukrycia) To ja Chris
Chef: Ee... Won! (przesuwa Chris'a za kulisy) Yy... nie za dobry początek... Ale co tam.. I tak mnie uwielbiacie
Publiczność: Wcale nie...
Chef: Nie?! Ja pokaże wszystkim nie!
Publiczność: (wszyscy wstają i odchodzą)
Chef: czekajcie! Dobra! Kurde, co za show biznes
Publiczność: (wszyscy wrócili i usiadli)
Chef: To tak... Tam są przegrani i ci co się nie dostali w dwóch słowach 'bezużyteczne szkodniki'! (pokazuje palcem na kanapy)
Roxy: Kogo nazywasz szkodnikiem?!
Chef: cicho, bo do ciebie podejdę! Bo nie mamy czasu, ponieważ jest dużo 'przegranych frajerów' to od razu po kolei wołam... Jako pierwszy będzie laluś z ładną opalenizną, ale postanowił być aktorem... Zapraszamy Justin'a! Dał mi 10$ abym wymówił jego imię poprawnie.
Justin: (wchodzi i siada na kanapę) No i co powinienem powiedzieć?!
Chef: Ej! Nie dałem pytania! A brzmi ono: (czyta) Jak się czujesz po odpadnięciu?
Justin: bo niby jak?!
Chef: no to ja się pytam!
Riccardo: A jak się może czuć frajer, który nic nie osiągnął?!
Justin: A aktorstwo to co?! Już dostałem statuetkę za najlepsze chodzenie! (pokazuje)
Chris: (za kulisami) A ja nie dostałem! Czemu nie dostałem! Odkupie ją później...
Chef: ja tam myślałem, że coś takiego jest za 'modelizm'... To tyle do lalusia! Teraz zapraszamy drugą osobę, która ma blond włosy i jest trochę przygłupia...
Heather: 'przygłupia'? To mało powiedziane! Po prostu Lindsidiotka!
Lindsay: (wchodzi) Ktoś mnie wołał?
Heather: No i jak ładnie reaguje
Lindsay: gdzie Beth?
Beth: za tobą Lindsay
Lindsay: Beth!
Beth: Lindsay!
(przytuliły się do siebie)
Chef: Blee... Chodź tu słodziutka to zadam ci pytanie
Lindsay: (przyszła i usiadła) A jaka jest odpowiedz, bo nie umiem odpowiedzieć?
Chef: Jeszcze nie zadałem pytania
Lindsay: To pytanie jest 'nie zadałem pytania'? Beth co mam odpowiedzieć?!
Chef: ... pytanie brzmi...
Lindsay: To jest odpowiedź?! łi Beth odpowiedziałam na coś! Co wygrałam?
Heather: Ale durna
Beth: Lindsay Chef jeszcze ci nie zadał pytania i tu się nie wygrywa nic
Lindsay: To po co mam odpowiadać jak i tak nic nie dostane?
Chef: O rany... Mała do ciebie nie mam pytań! Zapraszam kolejnego lose'ra Pana patyczako-okularnika o którego dnie dziewczyny cały czas się biją!
Harold: (idzie ostrożnie rozglądając się, który ma przywiązane wokół siebie materace) Nie ma ich tu?
Chef: nie. Są za kulisami gdzie ochrona trzyma każdą z osobna w odległości co najmniej 200 metrów od siebie.
Harold: uff... To dobrze (siada)
Ezekiel: na co ci te materace ziomuś?
Harold: Aby zmodernizowały upadek gdy Leshawna i Doris...
(za kulisami słyszeć krzyki i bijatykę)
Harold: To ja będę już leciał! (wstała i uciekł ze studia)
Chef: Nie zadałem pytania! Grr... To co... dalej?
Chris: (za kulisami) Weź scenariusz i go przeczytaj!
Chef: No głupi nie jestem! (bierze i spogląda) Teraz czas na mroczną gotkę, która nieco namieszała szczególnie w przyjaźni
Gwen: (przychodzi i siada) Yy... cześć
Heather: Jesteś fałszywa! (odcinają jej głos) ! (pisze coś na kartce i pokazuje) ''Zemszczę się!''
Gwen: Człowiek sekundy spokoju nie może mieć
Chef: Ee... pytanie to: Jak się czujesz po... Zadawałem to pytanie już! (przegląda scenariusz) Każdemu mam je zadać? Przecież to nudne! I na dodatek nie lubię się powtarzać! Zadam własne! I nikt mnie przed tym nie powstrzyma!
Gwen: to może już zadasz?
Chef: Ok, ok... Czemu wrobiłaś siłaczkę, aby wyleciała i czemu kochasz się w tym kryminaliście?! Jego dziewczyna cię zniszczy! Nie masz już za dużo problemów?! Masz na głowie pyskaczkę, siłaczkę oraz mądrale! Ja bym tak nie wyrobił jak ty...
Gwen: Chef'ie... panie kucharzu... Za dużo drinków...
Chef: co?! Że ja niby pije za dużo drinków?!
Gwen: ja już idę! (wyszła ze studia)
Chris: (za kulisami) Chef'ie nie radzisz sobie, może ja...
Chef: nie! Tak miało być! Tak to zaplanowałem! Dobra, skoro była mowa o siłaczce to zapraszamy tą psyholkę!
Eva: (przychodzi w łańcuchu i związanymi ustami)
Chef: Ee... (ktoś mu daje jakąś kartkę którą czyta) Z takiej przyczyny, że ona jest nie bezpieczna i może mnie zabić nie wolno zadawać mi żadnego pytania.
Eva: (zauważa Heather i przymruża oczy)
Heather: (odzyskuje głos) Aa! Ochrona! Gdzie moja ochrona?! Aa! (wybiega ze studia)
Eva: (siada i nic nie robi)
Chef: No to czas na... Takie chłopaczka co lata za nim nasza fanka...
Cody: (przychodzi i siada) Witajcie ludzie! Czy ja nie powinienem być przed Evą?
Chef: Ee... nie!... Może... Ja tu ustalam kolejność! A pytanie dla ciebie... Nic mi nie przychodzi do głowy aby cię o coś spytać
Cody: to może odpowiem na podstawowe pytanie?
Chef: nie! Nie chce mi się z tobą gadać więc teraz nadszedł moment by powitać naszą szósteczkę przegranych, ale za nim ją zobaczymy przedstawiam filmik z ostatniej ceremonii...
Na ekranie...
''Chris: Dzisiejsza ceremonia jest szczególna, bo aż odpadnie sześć osób, a tylko cztery dostaną się do ćwierć finału...
(wszyscy siedzą przestraszeni)
Chris: O... spokojni jesteście to od razu wale prosto z mostu, że pierwszą piankę dostanie na pewno... Duncan...
Duncan: O tak...
Chris: drugą Courtney!
Courtney: Wiadomo było, że ja się muszę na pewno dostać, bo na pewno to wygram
Chris: trzecią... Dylan!
Dylan: O Yeah!
Duncan: szlak!
Chris: A ostatnią czwartą... Trent...
Trent: ja?
Chris: na pewno możesz płynąć do studia podsumować tak samo DJ, Sierra, Geoff oraz Izzy...
DJ: o nie mamusia będzie smutna
Sierra: Ja wyleciałam?! Nie! Aa! Ludzie dajcie autografy! Błagam! Ja nie przeżyje!
Izzy: Cholera, że E-Scope musiała się pokłócić z Izzy i Izzy wyleciała! Ale co tam! Haha!
Geoff: oh... nie
Bridgette: tylko nie Geoff!
Chris: ostatnią piankę tego wieczoru dostanie...
Mece: powiedz, że ja...
Bridgette: nie przeżyje bez Geoff'a!
Chris: lubie was oby dwie dziewczyny chodź robicie kłopoty, ale miałyście taką samą ilość głosów więc... (przedziela piankę na pół) Zapraszam was obie do ćwierć finału!
Courtney: to nie sprawiedliwe!
Sierra: daj autograf!
Courtney: a dasz mi 100 milion $?
Sierra: nie, ale mogę dać ci uścisk dłoni i 10 $
Mece: o tak dostałam się!
Geoff: Bridgette bądź silna
Bridgette: o... ok...
Chris: a teraz bye! Bo zawołam Chef'a
Sierra: nie dożyłam zebrać autografów!
Chris: co powiedziałem?!
DJ: musisz być taki ostry?!
Chris: tak!
(cała piątka weszła na łódkę i odpłynęła)
Chris: Mam nadzieje, że nie zatonie pod takim ciężarem. Koniec ceremonii. Przygotujcie się teraz lepiej, bo nie będą litościwe zadanie ponieważ gracie o 100 mln baksów!''
Chef: No to zapraszamy tych piątkowych dziadów przegranych, czyli DJ, imprezowicza, gitarzystę, fankę i wariatkę.
(wszyscy wchodzą, jedynie Izzy przychodzi na rękach)
Izzy: Hejka!
Owen: Izzy!
Izzy: tak grubasiu zawsze dla ciebie Izzy
Trent: Jestem trochę zły i zawiedziony...
DJ: A ja stary? Moja mamusia mi da w tyłek
Sierra: Aa! Ludzie mogę was zobaczyć nareszcie! Aa! Kocham was! Aa!
Chef: Nie mam do nikogo pytań
Geoff: Oh... Tęsknie za tobą Bridgette...
DJ: Wolę by ona wygrała niż Mece
Trent: a ja wolę Mece
Izzy: A Izzy?! Izzy nie wolicie?
(cisza)
Chef: kończy się nasz czas i nie chce was słuchać, bo mam ochotę na drinka... Koniec podsumowań i zapraszam na kolejny odcinek Bohatera TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ!
Chris: (przychodzi) powiedziałeś to Chef'ie z gracją! Jestem dumny...
Chef: Yy... fajnie... Daj drinka!
Chris: Nie zapomnijcie oglądać, co czeka finałową piątkę w ćwierć finale... Dziwnie brzmi, ale prawdziwie!
Krótkie wiem, bo miałam mało czasu. Ale jest...
niedziela, 13 czerwca 2010
Odcinek 17 BTPPNW-TDHROI ''Czerwone kapturki i wilki cz.2''
Chris: Siemano! Wczoraj musiałem odwołać zadanie, bo byłem umówiony, ale dziś dam im popalić. Zapraszam na Bohatera TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceremonia...
Chris: (przybiega cały spocony) Zdążyłem?! Sorry za spóźnienie!
Mece: no nie ładnie tak Chris'ie McLean'ie!
DJ: no właśnie
Eva: wiesz ile tu czekamy?!
Chris: (patrzy w zegarek) to było tylko 10 minut...
Sierra: 10 minut?! 10 minut straconego czasu na siedzenie tutaj i czekanie!
Duncan: żal... Nawet ja się tak nie spóźniam
Chris: O co wam do diabła chodzi?!
Dylan: o jajco
Courtney: Bo my musimy być cały czas punktualnie i...
Bridgette: ... i słyszymy tylko sorry od ciebie?! To niedorzeczne!
Geoff: moja pucipuci ma całkowitą rację!
Izzy- E-Scope: ''pucipuci''? Fajnie ^^
Chris: ludzie Stop! Ja chyba czegoś nie rozumiem
Mece: a niby czego tu się nie rozumie?!
Eva: dawaj te pianki...
Izzy- E-Scope: dla każdego za spóźnienie
Chris: Aa... To tak pomysłowi jesteście. Tak czy siak muszę kogoś wywalić i wy mi wypominacie jedno spóźnienie, a waszych nie liczycie?! Cały czasu się spóźniacie! Codziennie!
Duncan: morda w kubeł
Bridgette: chyba się nie udało
DJ: wiedziałem, że to nie będzie miało sensu
Trent: (przychodzi i je hot-dog'a) Już się zjawił?
Chris: tak ten ''już'' się zjawił
Courtney: Skąd masz hot-dog'a?! (patrzy podejrzanie)
Trent: od Chefa...
Dylan: Czym go przekupiłeś?
Trent: niczym... Po prostu zrobił. Leżą o tam (pokazuje gdzieś za drzewem ławę i tace z hot-dog'ami)
Geoff: to oznacza tylko jedno...
Izzy- E-Scope: nic nie oznacza! Po prostu bierzemy!
(wszyscy zaczęli biec po hot dog'a)
Chris: Stójcie! Te hot-dog'i to moja kolacja...
(wszyscy już przyszli jedząc hot-dog'a)
Eva: dobre
Sierra: One są przepyszne ludzie! Dziś nam się poszczęściło z jedzeniem!
*Kibelek zwierzeń*
*Trent: Leżało bezczynnie to wziąłem*
*DJ: Ciekawe kiedy Chef się skapnie*
Chef: (z oddali krzyczy) Gdzie są moje hot-dog'i?!!!
(wszyscy zaczęli jeść szybko)
Chef: (przychodzi) Kto zeżarł moje hot-dog'i?!
(obozowicze pokazują palcem na Chris'a, a Chris na nich)
Chef: To kto je w końcu zjadł?!
Obozowicze: Chris!
Chris: Nie prawda! To oni! Zresztą to była moja kolacja! Której nie zjadłem!
Chef: chcesz wojny?!
Chris: ale mówię ci, że to oni!
Obozowicze: Nie prawda! To Chris!
*Kibelek zwierzeń*
*Eva: Heh... Jak to się zakończy?*
Chris: ale...
Chef: nie tłumacz się! Po prostu odchodzę...
Chris: (wyciąga z portfela 200$ i mu daje) :/ ...Grr...
Chef: ... z tego miejsca i idę do kuchni (poszedł)
*Kibelek zwierzeń*
*Chef: Wiedziałem, że jak powiem, że odchodzę od razu coś sypnie*
*Chris: Te dzieciaki pełnoletnie od płacą to jutro. Jeszcze zobaczycie!*
*Mece: Najlepsza była mina Chris'a, jak przekonaliśmy Chef'a, że to on*
*Izzy- E-Scope: Haha! To zabawne!*
Chris: Macie przechlapane!
Duncan: już się ciebie boje (pokazuje scyzoryk)
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: najlepiej to kogoś nastraszyć*
Chris: co wy se myślicie?!
Sierra: że to jest super, odjazdowe, ekstra, wspaniałe, najlepsze...
Wszyscy: Skończ to!
Sierra: ... show na całym ogromniastym świecie!
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: i tak ci ludzie są kochani!*
*Dylan: trzeba znaleźć taśmę klejącą dla tej dziewczyny*
Chris: Grr... Rozdaje i idę! Pianka dla...
Wszyscy: nie powiedziałeś regułki
Chris: Powiedzieliście, że jej nie chcecie słuchać!
Courtney: ale nam się zmieniło...
Chris: dobijacie mnie! To tak... Na tacy...
Wszyscy: No nie...
Chris: no przecież powiedzieliście...
Bridgette: najwyraźniej znowu nam się zdanie zmieniło
DJ: Chris uspokój się trochę. Nie bądź taki nerwowy
Chris: Przy was się nie da! Rozdaje i mam was w d****!
Wszyscy: Przegiąłeś!
Duncan: (znowu pokazuje scyzoryk) Wybierzcie, którym sposobem mu coś zrobić...
Chris: Ja... Ja tylko żartowałem!
Eva: a chciałam go połamać
Chris: (przełyka ślinę) Pianka dla: Dylan'a, Trent'a, Sierr'y, Geoff'a, Courtney, Bridgette, DJ'a, E-Scope, Mece i...
(Eva pokazuje pięści, a Duncan scyzoryk)
Chris: bardziej boję się noża... więc Duncan zostajesz, a ty Eva odpadasz...
Eva: No to sam sobie wybrałeś! (podchodzi do Chrisa i nagle łapią ją goście i zabierają) Aa! (wrzucają ją do łódki i włączają silnik)
DJ: obyło się bez dużego krzyku
Chris: Yy... (uciekł)
Geoff: nieźle...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ranek... 5.00...
Chris: (przez megafon) Wstawać natychmiast! Mamy sobie do pogadania!
(wszyscy wychodzą z domków tak jak byli w drużynach)
Chris: Ej! Kto... Dlaczego nie przeprowadziliście się na strony... Dziewczyny na lewą, chłopcy na prawą?
Mece: bo nic nie powiedziałeś
Chris: ale zawsze było tak, że się przenosiliście
DJ: Chris przestań krzyczeć. Jestem śpiący... Jak o to tylko chodziło idę spać
Chris: nie o to! O mój żel do włosów! Kto cały służył?!
Izzy- E-Scope: (pogwizduje)
*Kibelek zwierzeń*
*Izzy- E-Scope: Ja, ale mu nie mówcie!*
(wszyscy zruszyli ramionami)
Chris: Ja i tak wiem, że to wy! Ale i tak się nie przyznacie, a ja i tak nie mogę nic zrobić
Dylan: możemy już iść spać z powrotem?!
Chris: Oczywiście... Że nie! Ubierać się i przed las! Jeśli nie będziecie za 5 minut to...
Duncan: to co?!
Chris: to czeka na was kara! A mnie nic nie zrobisz, bo cię prędzej wywalę i nie dość, że stracisz 100 mln baksów to jeszcze poślę cię do więzienia! Za 5 minut przed lasem! (poszedł)
DJ: Jeszcze go nie widziałem w takiego wściekłego
Dylan: braciszek zrób coś głupiego i jak dostaniemy karę to nie żyjesz!
Duncan: bo się ciebie boję...
Dylan: Lepiej bój, bo to ja cię w końcu do poprawczaka wsadziłem!
Duncan: :/ A... (zamilknął)
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: myśli, że se może rządzić!*
*Dylan: Ja jestem groźniejszy od niego chociaż nie widać, bo wyglądam przystosowaniej*
Sierra: Na co wy czekacie?! Mamy być za 2 minuty już przed lasem!
Przed lasem...
(wszyscy biegną, a Chris patrzy w zegarek)
Chris: Jedna sekunda spóźnienia!
Trent: to nie tak źle
Mece: zdążyliśmy mimo rozmówek braciszków
Courtney: Ja nie mam na Duncana wpływu, znaczy mam, ale on mi się kazać trzymać od swojego brata z daleka, bo będzie próbował mnie poderwać czy coś w tym 'stylu'
Dylan: przecież ty mi się nie podobasz. Dziwie się mojemu bratu, że się mu podobasz. Myślałem, że on woli sexsowniejsze laseczki
Courtney: Ugh! co?!
Duncan: dziś masz przerąbane!
Chris: Później się będziecie bili! Teraz wyzwanie!
Izzy- E-Scope: to co wczoraj?! To będzie super!
DJ: oby inne...
Chris: To samo, ale na odwrót. Dziewczyny to czerwone kapturki, a chłopcy wilki. Zasady są teraz inne do tego. Ten kto przyniesie mi koszyk ukryte w lesie wygra coś potrzebnego do kolejnego zadania. Wczoraj najlepszą wilczycą była Eva, a za nią E-Scope. Skoro Evy nie ma Scope otrzymuje wyrzutnie sieci. (daje jej)
Izzy- E-Scope: wow... Fajowa! ^^
Geoff: żeś wymyślił stary
Mece: już wiemy kto wygra
Izzy- E-Scope: Scope! (poleciała do lasu)
DJ: to na co te stroje?
Chris: żeby było ciekawiej
Sierra: i jest ciekawiej!
Trent: może chodźmy już, bo Scope znajdzie pierwsza ten koszyk
Dylan: idę z tobą ziom
Geoff: ja też idę z wami
(weszli do lasu)
Courtney: Duncan...
Duncan: wiem...
Courtney: idziesz sam... Chodź Bridgette...
(poszły do lasu)
Sierra: Mece pójdziemy razem?!
DJ: ja mogę z tobą...
Sierra: nie widzisz, że rozmawiam?! (trąci go łokciem)
Mece: mam wybór?
Sierra: nie za wielki!
Mece: ok ide. DJ ty też
DJ: (wstaje) ok...
(poszli)
Duncan: zostałem sam (wszedł w las)
Chris: Zdaje mi się, że to było (dzwoni mu komórka i odbiera) Chefie nie mogłeś mi przypomnieć wcześniej, że miałem zrobić inne to zadanie, a nie to?! A spałeś... (rozłączył się)
W lesie...
Trent: Geoff nie przypomina ci coś to zadanie?
Geoff: przypomina
Dylan: o czym mówicie?
Trent: Bo kiedyś my tak walizki szukali
Geoff: Jemu się kończą pomysły
Dylan: Tylko jak zajdziemy ten koszyk to co dalej?
Trent: no nie wiem
Geoff: kto pierwszy ten lepszy
_____________________________________
Sierra: Nie no uwielbiam was
Mece: Wiemy to!
Sierra: Ale jak wy się lubicie?
DJ: normalnie
Sierra: Ale jak? Bo nie mogę was rozgryźć
Mece: no najnormalniej na świecie! Jedynie to, co że DJ jest taką ofiarą
DJ: a ty cały czas narzekasz i jesteś niemiła
Mece: bo to show mnie do tego doprowadza
DJ: mówiłaś mi, że tęsknisz na tym
Mece: tęskniłam tylko za tym, że można było kasę wygrać, a już nie tęsknie chodź nadal chce wygrać to 100 mln $
DJ: czyli tobie najbardziej zależy na kasie!
Mece: no tak! Jak będzie potrzeba to namówię wszystkim aby na ciebie głosowali i cię wywalili!
DJ: to taka jesteś! Chyba najlepiej mi samemu
Mece: i bardzo dobrze! Nawet nigdy nie byliśmy razem!
Sierra: hola! STOP! Nie chciałam abyście się kłócili
Mece: za późno (przyśpieszyła i gdzieś poszła)
DJ: Oh... Mamusia będzie zła
Sierra: no i coś ty narobił DJ?! (też przyśpieszyła i gdzieś poszła)
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: człowiek się spytać nie może, bo od razu są kłótnie i rozstania!*
*Mece: Już nigdy z DJ się nie zwiąże! To koniec!*
*DJ: Wole być tylko ja i mama nikt więcej*
_____________________________________
Bridgette: Ciekawe czy ktoś już ma ten koszyk
Courtney: nie ciekawe, bo to ja, znaczy któraś z nas musi go znaleźć
Bridgette: racja, ale w tych warunkach, bo jest ciemno trudno jest szukać
Courtney: Nie peniaj jakoś damy radę...
(coś zaczęło się ruszać w krzakach)
Courtney: co to?!
Bridgette: patrz! (pokazuje na ruszające się krzaki)
Krzaki: Już po was!
Courtney i Bridgette: (przytuliły się do siebie) Aaaa!
Izzy- E-Scope: (wyskakuje z krzaków) Haha!
(puszczają sie)
Courtney: to tylko wariatka...
Izzy- E-Scope: Scope nie wariatka! (mierzy to niej wyrzutnią sieci i strzela)
Courtney: Aa! Co do...?!
Izzy- E-Scope: Haha! ^^ (uciekła)
Bridgette: a bałam się, że to jakieś zwierzę...
Courtney: weź mnie z tego wyplątaj!
Bridgette: sorka, ale nie...
Courtney: co?! Mamy sojusz!
Bridgette: nie mamy... Postanowiłam, ze nie chce należeć do żadnego sojuszu, a tak na marginesie jest jeden koszyk i jedna osoba musi kto znaleźć. Cześć (poszłą)
Courtney: Aaaaaaaa!
*Kibelek zwierzeń*
*Bridgette: zachowałam się podle, ale to konkurencja jest i każdy liczy sam na siebie*
*Courtney: Koniec z miłą Courtney!*
_____________________________________
Trent: szukamy i nie możemy znaleźć
Dylan: chyba widzę blondyneczkę przed nami
Geoff: przecież to Bridge! Bridgette! Poczekaj!
Bridgette: (stanęła) no...
Trent: teraz to będziemy w czwórkę szukać?
Dylan: ja nie mam nic przeciwko
Bridgette: serio nie macie?!
Chłopaki: nie mamy
(Geoff i Bridgette się całują)
Trent: jej chodziło o to
Dylan: najwyraźniej
_____________________________________
Izzy- E-Scope: głupia Scope! Zużyła sieć!
Sierra: Scope!
Izzy- E-Scope: Sierra!
Sierra: tak we własnym rodzaju... Znalazłaś koszyk?
Izzy- E-Scope: nie! A ty?!
Sierra: też nie, bo jak bym znalazła to bym się nie pytała przecież
Izzy- E-Scope: racja, ale Scope zwariowana dziś jest!
_____________________________________
Mece: do kitu z tym wszystkim
*Kibelek zwierzeń*
*Mece: mam dość tego chodzenia w kółko)
Mece: Grr, Grr... (potyka się o koszyk) Grr... (wywala się) Głupi... koszyk? O... (wstaje, bierze go i biednie)
*Kibelek zwierzeń*
*Mece: O tak...*
_____________________________________
Courtney: (siedzi sobie na ziemi w sieci) Szlak...
Duncan: A kogo tu widzę...
Courtney: Duncan!
Duncan: czyżbyś miała spotkanie z tą wariatką?
Courtney: niestety tak... Uwolnij mnie z tego!
Duncan: Mógłbym to zrobić (wyciąga scyzoryk) ale tego nie zrobię (chowa go)
Courtney: co?! Dlaczego?!
Duncan: Jak ty to musisz... Jedna osoba może tylko wygrać 9idzie przed siebie)
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: Grr!*
Courtney: Duncan proszę... Bardzo, bardzo proszę uwolnij mnie z tego
Duncan: (idzie dalej i myśli) Hmm... Nie chce mi się
Courtney: Proszę! Dam ci buziaka!
Duncan: hmm... buziaka no dobra
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: aż tak się zniżyła... Moja korzyść*
*Courtney: Grrr!*
Chris: (przez megafon) Możecie już wracać! Mece znalazła koszyk!
Duncan: Teraz to cię mogę z pewnością uwolnić (przecina scyzorykiem sieć)
Courtney: (wstaje i bez słowa idzie)
Duncan: a buziak? Obiecałaś!
Courtney: ciesz się, ze ci w mordę nie przywaliłam! (pobiegła)
Przed lasem...
(wszyscy przychodzą)
Mece: byłam pierwsza!
Izzy- E-Scope: nie możliwe! Scope ma najlepszy węch!
DJ: u udało jej się znaleźć
Dylan: a ciebie co gryzie?
Sierra: pokłócili się i rozstali
Mece i DJ: na Amen!
Bridgette: czyja to wina?
Mece: niego
DJ: jej
Sierra: moja!
Chris: nie chce przerywać, ale chce tylko ogłosić, ze wygrała Mece i jej nagrodą jest odjęcie -30 sekund od kolejnego zadania
wszyscy: no nie!
Trent: jakie to zadanie, że na czas?
Chris: Zobaczycie. Teraz idźcie się przebrać w swoje kąpielowe i spotykamy się pod klifem za 20 minut.
Po 20 minutach... Pod klifem...
Geoff: Chris jeśli chodzi ci, że mamy wejść na klif i z niego skoczyć to już to było. Nawet dwa razy.
Chris: nie, co innego
Mece: więc mów, bo chce wykorzystać moją nagrodę
Chris: Będę z wami szczery. Dziś miało być tylko zadanie. Tamto przedtem nie.
Courtney: To nie mogłeś nas uprzedzić?! Nie siedziałabym przynajmniej godzinę w sieci
Izzy- E-Scope: i tak ją zmarnowałam
Chris: nie mogłem, bo dałem wam nauczkę za mój żel do włosów i po ostatniej ceremonii
Duncan: bałeś się mnie. I bój...
Chris: Eh...
Mece: a ja się cieszę, że było tam to zadanie
DJ: gdybyś nie wygrała to byś narzekała
Mece: narzekała, a co ty tam wiesz?!
Dylan: Hehe
Sierra: przestańcie, bo nie wytrzymam! Ja się ich tylko spytałam jak się lubią to od razu zaczęli kłótnie i to tak więcej wina DJ
Trent: nie możliwe on nie potrafi ranić
Sierra: to spytaj Chefa
DJ: Yy... Chris możesz zacząć mówić o zadaniu?
Chris: Jasne. To ostatnie zadanie w którym można wygrać nietykalność. Polega na tym, aby wdrapać się od strony morza na klif i wejść na sam szczyt.
Geoff: to po to kazałeś się przebrać
Dylan: a co z rekinami?
Chris: nie ma ich dzisiaj
Izzy- E-Scope: Super!
Chris: no to zaczynajcie! Osoba, która będzie miała najmniejszy czas wygrywa! Mece ma odjęte -30 sekund. Go!
(wszyscy wbiegli do morza)
Na klifie...
Trent: głupszych zadań nie umie wymyśleć
Chris: (przez megafon) A i nie wolno gadać! Bo jak ktoś się odezwie to spotka go wybuchowa niespodzianka.
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: a ja lubię gadać*
*Izzy- E-Scope: E-Scope lubi wybuchowe niespodzianki. Nie prawda, bo Izzy lubi wybuchowe niespodzianki! Scope! Izzy! Scope! Izzy! Zrywam z tobą Scope! Izzy powraca!*
Izzy: Haha! Izzy lubi wybuchy...
Chris: (wsiska jakiś przycisk i na klifie zaczęły wybuchać poszczególne miejsca) Hah!
Izzy: (wspina się dalej) To nic nie da mi! Ale fajnie się świecą iskierki!
Chris: (coraz częściej wciska przycisk) Musisz w końcu zlecieć!
Po 10 minutach...
Chris: (ledwie wciska przycisk) Już nie daje rady
Na szczycie klifu...
Izzy: Ale ja dałam!
W morzu...
Duncan: a my przez ciebie do morza z powrotem spadliśmy kretynko!
Dylan: popieram brata!
Chris: Mece masz jeszcze 30 sekund szansy!
Mece: Ta, bo dam rade w 30 sekund wdrapać się na 310 metrowy klif
Chris: czyli wygrała Scope!
Izzy: (w góry) Izzy!!!
Chris: To Izzy... Ale nietykalności nie dostaniesz!
Izzy: (zeskakuje z klifu do morza) czemu?!
Chris: bo... Wyjdziecie na ląd
Na lądzie...
Izzy: bo?!
Courtney: Możesz mi dać nietykalność chętnie przyjmę!
Chris: nikt nie zdobędzie ani nie zdobył nietykalności.
DJ: no, ale odpowiesz czemu?
Chris: Nie mówiłem wam tego wcześniej, ale dostałem pismo, że to miejsce jest skażone i musimy się stąd wynosić.
Mece: I?
Chris: Ten sezon zakończy się wcześniej, czyli to oznacza, że dziś sześciorga z was opuści wyspę...
wszyscy: co?!
Bridgette: to jest nie fer! Ja i Geoff mieliśmy się tu pobrać jeszcze w tym sezonie
Sierra: mówiłam, że się to nie uda
Chris: To będzie najkrótszy ze wszystkich sezonów. Więc idźcie się spakować.
Trent: od razu ćwierć finał będzie?
Chris: tak już pojutrze, bo jutro znajdziecie się u Chefa na Podsumowaniach zostanie tylko czwórka z was i będzie rywalizowała o 100 mln$!
DJ: to niesprawiedliwe
Sierra: łe...
Chris: Miałem tyle do powiedzenia. I jeszcze powiem, że to koniec odcinka i zapraszam na kolejny Bohatera TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ!
Głosujcie na czwórkę, która według was powinna wejść do ćwierć finału:
- DJ
- Bridgette
- Izzy
- Duncan
- Geoff
- Courtney
- Mece
- Dylan
- Trent
- Sierra
Ten sezon mi nie wyszedł i postanowiłam go skrócić, bo już mam dużo pomysłów na ten kolejny. A co do tego kto powinien być w kolejnym sezonie to ja decyduje, bo jestem autorką. Ja mam mieć przyjemność z tego, co piszę, a nie że ktoś mi każe po swojemu, bo każdy myśli innymi kategoriami. Bez obrazy. Próbuję zawsze pisać tak aby każdy był zadowolony, bo nie można wszystkiego mieć.
Ten sezon jest skrócony, bo nie mam już na niego pomysłów. A może Angela nie zrobiła dobrego pierwszego wrażenia, ale jeszcze się o niej przekonacie do czego jest zdolna i w ogóle.
Nowy odcinek w niedziele.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceremonia...
Chris: (przybiega cały spocony) Zdążyłem?! Sorry za spóźnienie!
Mece: no nie ładnie tak Chris'ie McLean'ie!
DJ: no właśnie
Eva: wiesz ile tu czekamy?!
Chris: (patrzy w zegarek) to było tylko 10 minut...
Sierra: 10 minut?! 10 minut straconego czasu na siedzenie tutaj i czekanie!
Duncan: żal... Nawet ja się tak nie spóźniam
Chris: O co wam do diabła chodzi?!
Dylan: o jajco
Courtney: Bo my musimy być cały czas punktualnie i...
Bridgette: ... i słyszymy tylko sorry od ciebie?! To niedorzeczne!
Geoff: moja pucipuci ma całkowitą rację!
Izzy- E-Scope: ''pucipuci''? Fajnie ^^
Chris: ludzie Stop! Ja chyba czegoś nie rozumiem
Mece: a niby czego tu się nie rozumie?!
Eva: dawaj te pianki...
Izzy- E-Scope: dla każdego za spóźnienie
Chris: Aa... To tak pomysłowi jesteście. Tak czy siak muszę kogoś wywalić i wy mi wypominacie jedno spóźnienie, a waszych nie liczycie?! Cały czasu się spóźniacie! Codziennie!
Duncan: morda w kubeł
Bridgette: chyba się nie udało
DJ: wiedziałem, że to nie będzie miało sensu
Trent: (przychodzi i je hot-dog'a) Już się zjawił?
Chris: tak ten ''już'' się zjawił
Courtney: Skąd masz hot-dog'a?! (patrzy podejrzanie)
Trent: od Chefa...
Dylan: Czym go przekupiłeś?
Trent: niczym... Po prostu zrobił. Leżą o tam (pokazuje gdzieś za drzewem ławę i tace z hot-dog'ami)
Geoff: to oznacza tylko jedno...
Izzy- E-Scope: nic nie oznacza! Po prostu bierzemy!
(wszyscy zaczęli biec po hot dog'a)
Chris: Stójcie! Te hot-dog'i to moja kolacja...
(wszyscy już przyszli jedząc hot-dog'a)
Eva: dobre
Sierra: One są przepyszne ludzie! Dziś nam się poszczęściło z jedzeniem!
*Kibelek zwierzeń*
*Trent: Leżało bezczynnie to wziąłem*
*DJ: Ciekawe kiedy Chef się skapnie*
Chef: (z oddali krzyczy) Gdzie są moje hot-dog'i?!!!
(wszyscy zaczęli jeść szybko)
Chef: (przychodzi) Kto zeżarł moje hot-dog'i?!
(obozowicze pokazują palcem na Chris'a, a Chris na nich)
Chef: To kto je w końcu zjadł?!
Obozowicze: Chris!
Chris: Nie prawda! To oni! Zresztą to była moja kolacja! Której nie zjadłem!
Chef: chcesz wojny?!
Chris: ale mówię ci, że to oni!
Obozowicze: Nie prawda! To Chris!
*Kibelek zwierzeń*
*Eva: Heh... Jak to się zakończy?*
Chris: ale...
Chef: nie tłumacz się! Po prostu odchodzę...
Chris: (wyciąga z portfela 200$ i mu daje) :/ ...Grr...
Chef: ... z tego miejsca i idę do kuchni (poszedł)
*Kibelek zwierzeń*
*Chef: Wiedziałem, że jak powiem, że odchodzę od razu coś sypnie*
*Chris: Te dzieciaki pełnoletnie od płacą to jutro. Jeszcze zobaczycie!*
*Mece: Najlepsza była mina Chris'a, jak przekonaliśmy Chef'a, że to on*
*Izzy- E-Scope: Haha! To zabawne!*
Chris: Macie przechlapane!
Duncan: już się ciebie boje (pokazuje scyzoryk)
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: najlepiej to kogoś nastraszyć*
Chris: co wy se myślicie?!
Sierra: że to jest super, odjazdowe, ekstra, wspaniałe, najlepsze...
Wszyscy: Skończ to!
Sierra: ... show na całym ogromniastym świecie!
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: i tak ci ludzie są kochani!*
*Dylan: trzeba znaleźć taśmę klejącą dla tej dziewczyny*
Chris: Grr... Rozdaje i idę! Pianka dla...
Wszyscy: nie powiedziałeś regułki
Chris: Powiedzieliście, że jej nie chcecie słuchać!
Courtney: ale nam się zmieniło...
Chris: dobijacie mnie! To tak... Na tacy...
Wszyscy: No nie...
Chris: no przecież powiedzieliście...
Bridgette: najwyraźniej znowu nam się zdanie zmieniło
DJ: Chris uspokój się trochę. Nie bądź taki nerwowy
Chris: Przy was się nie da! Rozdaje i mam was w d****!
Wszyscy: Przegiąłeś!
Duncan: (znowu pokazuje scyzoryk) Wybierzcie, którym sposobem mu coś zrobić...
Chris: Ja... Ja tylko żartowałem!
Eva: a chciałam go połamać
Chris: (przełyka ślinę) Pianka dla: Dylan'a, Trent'a, Sierr'y, Geoff'a, Courtney, Bridgette, DJ'a, E-Scope, Mece i...
(Eva pokazuje pięści, a Duncan scyzoryk)
Chris: bardziej boję się noża... więc Duncan zostajesz, a ty Eva odpadasz...
Eva: No to sam sobie wybrałeś! (podchodzi do Chrisa i nagle łapią ją goście i zabierają) Aa! (wrzucają ją do łódki i włączają silnik)
DJ: obyło się bez dużego krzyku
Chris: Yy... (uciekł)
Geoff: nieźle...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ranek... 5.00...
Chris: (przez megafon) Wstawać natychmiast! Mamy sobie do pogadania!
(wszyscy wychodzą z domków tak jak byli w drużynach)
Chris: Ej! Kto... Dlaczego nie przeprowadziliście się na strony... Dziewczyny na lewą, chłopcy na prawą?
Mece: bo nic nie powiedziałeś
Chris: ale zawsze było tak, że się przenosiliście
DJ: Chris przestań krzyczeć. Jestem śpiący... Jak o to tylko chodziło idę spać
Chris: nie o to! O mój żel do włosów! Kto cały służył?!
Izzy- E-Scope: (pogwizduje)
*Kibelek zwierzeń*
*Izzy- E-Scope: Ja, ale mu nie mówcie!*
(wszyscy zruszyli ramionami)
Chris: Ja i tak wiem, że to wy! Ale i tak się nie przyznacie, a ja i tak nie mogę nic zrobić
Dylan: możemy już iść spać z powrotem?!
Chris: Oczywiście... Że nie! Ubierać się i przed las! Jeśli nie będziecie za 5 minut to...
Duncan: to co?!
Chris: to czeka na was kara! A mnie nic nie zrobisz, bo cię prędzej wywalę i nie dość, że stracisz 100 mln baksów to jeszcze poślę cię do więzienia! Za 5 minut przed lasem! (poszedł)
DJ: Jeszcze go nie widziałem w takiego wściekłego
Dylan: braciszek zrób coś głupiego i jak dostaniemy karę to nie żyjesz!
Duncan: bo się ciebie boję...
Dylan: Lepiej bój, bo to ja cię w końcu do poprawczaka wsadziłem!
Duncan: :/ A... (zamilknął)
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: myśli, że se może rządzić!*
*Dylan: Ja jestem groźniejszy od niego chociaż nie widać, bo wyglądam przystosowaniej*
Sierra: Na co wy czekacie?! Mamy być za 2 minuty już przed lasem!
Przed lasem...
(wszyscy biegną, a Chris patrzy w zegarek)
Chris: Jedna sekunda spóźnienia!
Trent: to nie tak źle
Mece: zdążyliśmy mimo rozmówek braciszków
Courtney: Ja nie mam na Duncana wpływu, znaczy mam, ale on mi się kazać trzymać od swojego brata z daleka, bo będzie próbował mnie poderwać czy coś w tym 'stylu'
Dylan: przecież ty mi się nie podobasz. Dziwie się mojemu bratu, że się mu podobasz. Myślałem, że on woli sexsowniejsze laseczki
Courtney: Ugh! co?!
Duncan: dziś masz przerąbane!
Chris: Później się będziecie bili! Teraz wyzwanie!
Izzy- E-Scope: to co wczoraj?! To będzie super!
DJ: oby inne...
Chris: To samo, ale na odwrót. Dziewczyny to czerwone kapturki, a chłopcy wilki. Zasady są teraz inne do tego. Ten kto przyniesie mi koszyk ukryte w lesie wygra coś potrzebnego do kolejnego zadania. Wczoraj najlepszą wilczycą była Eva, a za nią E-Scope. Skoro Evy nie ma Scope otrzymuje wyrzutnie sieci. (daje jej)
Izzy- E-Scope: wow... Fajowa! ^^
Geoff: żeś wymyślił stary
Mece: już wiemy kto wygra
Izzy- E-Scope: Scope! (poleciała do lasu)
DJ: to na co te stroje?
Chris: żeby było ciekawiej
Sierra: i jest ciekawiej!
Trent: może chodźmy już, bo Scope znajdzie pierwsza ten koszyk
Dylan: idę z tobą ziom
Geoff: ja też idę z wami
(weszli do lasu)
Courtney: Duncan...
Duncan: wiem...
Courtney: idziesz sam... Chodź Bridgette...
(poszły do lasu)
Sierra: Mece pójdziemy razem?!
DJ: ja mogę z tobą...
Sierra: nie widzisz, że rozmawiam?! (trąci go łokciem)
Mece: mam wybór?
Sierra: nie za wielki!
Mece: ok ide. DJ ty też
DJ: (wstaje) ok...
(poszli)
Duncan: zostałem sam (wszedł w las)
Chris: Zdaje mi się, że to było (dzwoni mu komórka i odbiera) Chefie nie mogłeś mi przypomnieć wcześniej, że miałem zrobić inne to zadanie, a nie to?! A spałeś... (rozłączył się)
W lesie...
Trent: Geoff nie przypomina ci coś to zadanie?
Geoff: przypomina
Dylan: o czym mówicie?
Trent: Bo kiedyś my tak walizki szukali
Geoff: Jemu się kończą pomysły
Dylan: Tylko jak zajdziemy ten koszyk to co dalej?
Trent: no nie wiem
Geoff: kto pierwszy ten lepszy
_____________________________________
Sierra: Nie no uwielbiam was
Mece: Wiemy to!
Sierra: Ale jak wy się lubicie?
DJ: normalnie
Sierra: Ale jak? Bo nie mogę was rozgryźć
Mece: no najnormalniej na świecie! Jedynie to, co że DJ jest taką ofiarą
DJ: a ty cały czas narzekasz i jesteś niemiła
Mece: bo to show mnie do tego doprowadza
DJ: mówiłaś mi, że tęsknisz na tym
Mece: tęskniłam tylko za tym, że można było kasę wygrać, a już nie tęsknie chodź nadal chce wygrać to 100 mln $
DJ: czyli tobie najbardziej zależy na kasie!
Mece: no tak! Jak będzie potrzeba to namówię wszystkim aby na ciebie głosowali i cię wywalili!
DJ: to taka jesteś! Chyba najlepiej mi samemu
Mece: i bardzo dobrze! Nawet nigdy nie byliśmy razem!
Sierra: hola! STOP! Nie chciałam abyście się kłócili
Mece: za późno (przyśpieszyła i gdzieś poszła)
DJ: Oh... Mamusia będzie zła
Sierra: no i coś ty narobił DJ?! (też przyśpieszyła i gdzieś poszła)
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: człowiek się spytać nie może, bo od razu są kłótnie i rozstania!*
*Mece: Już nigdy z DJ się nie zwiąże! To koniec!*
*DJ: Wole być tylko ja i mama nikt więcej*
_____________________________________
Bridgette: Ciekawe czy ktoś już ma ten koszyk
Courtney: nie ciekawe, bo to ja, znaczy któraś z nas musi go znaleźć
Bridgette: racja, ale w tych warunkach, bo jest ciemno trudno jest szukać
Courtney: Nie peniaj jakoś damy radę...
(coś zaczęło się ruszać w krzakach)
Courtney: co to?!
Bridgette: patrz! (pokazuje na ruszające się krzaki)
Krzaki: Już po was!
Courtney i Bridgette: (przytuliły się do siebie) Aaaa!
Izzy- E-Scope: (wyskakuje z krzaków) Haha!
(puszczają sie)
Courtney: to tylko wariatka...
Izzy- E-Scope: Scope nie wariatka! (mierzy to niej wyrzutnią sieci i strzela)
Courtney: Aa! Co do...?!
Izzy- E-Scope: Haha! ^^ (uciekła)
Bridgette: a bałam się, że to jakieś zwierzę...
Courtney: weź mnie z tego wyplątaj!
Bridgette: sorka, ale nie...
Courtney: co?! Mamy sojusz!
Bridgette: nie mamy... Postanowiłam, ze nie chce należeć do żadnego sojuszu, a tak na marginesie jest jeden koszyk i jedna osoba musi kto znaleźć. Cześć (poszłą)
Courtney: Aaaaaaaa!
*Kibelek zwierzeń*
*Bridgette: zachowałam się podle, ale to konkurencja jest i każdy liczy sam na siebie*
*Courtney: Koniec z miłą Courtney!*
_____________________________________
Trent: szukamy i nie możemy znaleźć
Dylan: chyba widzę blondyneczkę przed nami
Geoff: przecież to Bridge! Bridgette! Poczekaj!
Bridgette: (stanęła) no...
Trent: teraz to będziemy w czwórkę szukać?
Dylan: ja nie mam nic przeciwko
Bridgette: serio nie macie?!
Chłopaki: nie mamy
(Geoff i Bridgette się całują)
Trent: jej chodziło o to
Dylan: najwyraźniej
_____________________________________
Izzy- E-Scope: głupia Scope! Zużyła sieć!
Sierra: Scope!
Izzy- E-Scope: Sierra!
Sierra: tak we własnym rodzaju... Znalazłaś koszyk?
Izzy- E-Scope: nie! A ty?!
Sierra: też nie, bo jak bym znalazła to bym się nie pytała przecież
Izzy- E-Scope: racja, ale Scope zwariowana dziś jest!
_____________________________________
Mece: do kitu z tym wszystkim
*Kibelek zwierzeń*
*Mece: mam dość tego chodzenia w kółko)
Mece: Grr, Grr... (potyka się o koszyk) Grr... (wywala się) Głupi... koszyk? O... (wstaje, bierze go i biednie)
*Kibelek zwierzeń*
*Mece: O tak...*
_____________________________________
Courtney: (siedzi sobie na ziemi w sieci) Szlak...
Duncan: A kogo tu widzę...
Courtney: Duncan!
Duncan: czyżbyś miała spotkanie z tą wariatką?
Courtney: niestety tak... Uwolnij mnie z tego!
Duncan: Mógłbym to zrobić (wyciąga scyzoryk) ale tego nie zrobię (chowa go)
Courtney: co?! Dlaczego?!
Duncan: Jak ty to musisz... Jedna osoba może tylko wygrać 9idzie przed siebie)
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: Grr!*
Courtney: Duncan proszę... Bardzo, bardzo proszę uwolnij mnie z tego
Duncan: (idzie dalej i myśli) Hmm... Nie chce mi się
Courtney: Proszę! Dam ci buziaka!
Duncan: hmm... buziaka no dobra
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: aż tak się zniżyła... Moja korzyść*
*Courtney: Grrr!*
Chris: (przez megafon) Możecie już wracać! Mece znalazła koszyk!
Duncan: Teraz to cię mogę z pewnością uwolnić (przecina scyzorykiem sieć)
Courtney: (wstaje i bez słowa idzie)
Duncan: a buziak? Obiecałaś!
Courtney: ciesz się, ze ci w mordę nie przywaliłam! (pobiegła)
Przed lasem...
(wszyscy przychodzą)
Mece: byłam pierwsza!
Izzy- E-Scope: nie możliwe! Scope ma najlepszy węch!
DJ: u udało jej się znaleźć
Dylan: a ciebie co gryzie?
Sierra: pokłócili się i rozstali
Mece i DJ: na Amen!
Bridgette: czyja to wina?
Mece: niego
DJ: jej
Sierra: moja!
Chris: nie chce przerywać, ale chce tylko ogłosić, ze wygrała Mece i jej nagrodą jest odjęcie -30 sekund od kolejnego zadania
wszyscy: no nie!
Trent: jakie to zadanie, że na czas?
Chris: Zobaczycie. Teraz idźcie się przebrać w swoje kąpielowe i spotykamy się pod klifem za 20 minut.
Po 20 minutach... Pod klifem...
Geoff: Chris jeśli chodzi ci, że mamy wejść na klif i z niego skoczyć to już to było. Nawet dwa razy.
Chris: nie, co innego
Mece: więc mów, bo chce wykorzystać moją nagrodę
Chris: Będę z wami szczery. Dziś miało być tylko zadanie. Tamto przedtem nie.
Courtney: To nie mogłeś nas uprzedzić?! Nie siedziałabym przynajmniej godzinę w sieci
Izzy- E-Scope: i tak ją zmarnowałam
Chris: nie mogłem, bo dałem wam nauczkę za mój żel do włosów i po ostatniej ceremonii
Duncan: bałeś się mnie. I bój...
Chris: Eh...
Mece: a ja się cieszę, że było tam to zadanie
DJ: gdybyś nie wygrała to byś narzekała
Mece: narzekała, a co ty tam wiesz?!
Dylan: Hehe
Sierra: przestańcie, bo nie wytrzymam! Ja się ich tylko spytałam jak się lubią to od razu zaczęli kłótnie i to tak więcej wina DJ
Trent: nie możliwe on nie potrafi ranić
Sierra: to spytaj Chefa
DJ: Yy... Chris możesz zacząć mówić o zadaniu?
Chris: Jasne. To ostatnie zadanie w którym można wygrać nietykalność. Polega na tym, aby wdrapać się od strony morza na klif i wejść na sam szczyt.
Geoff: to po to kazałeś się przebrać
Dylan: a co z rekinami?
Chris: nie ma ich dzisiaj
Izzy- E-Scope: Super!
Chris: no to zaczynajcie! Osoba, która będzie miała najmniejszy czas wygrywa! Mece ma odjęte -30 sekund. Go!
(wszyscy wbiegli do morza)
Na klifie...
Trent: głupszych zadań nie umie wymyśleć
Chris: (przez megafon) A i nie wolno gadać! Bo jak ktoś się odezwie to spotka go wybuchowa niespodzianka.
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: a ja lubię gadać*
*Izzy- E-Scope: E-Scope lubi wybuchowe niespodzianki. Nie prawda, bo Izzy lubi wybuchowe niespodzianki! Scope! Izzy! Scope! Izzy! Zrywam z tobą Scope! Izzy powraca!*
Izzy: Haha! Izzy lubi wybuchy...
Chris: (wsiska jakiś przycisk i na klifie zaczęły wybuchać poszczególne miejsca) Hah!
Izzy: (wspina się dalej) To nic nie da mi! Ale fajnie się świecą iskierki!
Chris: (coraz częściej wciska przycisk) Musisz w końcu zlecieć!
Po 10 minutach...
Chris: (ledwie wciska przycisk) Już nie daje rady
Na szczycie klifu...
Izzy: Ale ja dałam!
W morzu...
Duncan: a my przez ciebie do morza z powrotem spadliśmy kretynko!
Dylan: popieram brata!
Chris: Mece masz jeszcze 30 sekund szansy!
Mece: Ta, bo dam rade w 30 sekund wdrapać się na 310 metrowy klif
Chris: czyli wygrała Scope!
Izzy: (w góry) Izzy!!!
Chris: To Izzy... Ale nietykalności nie dostaniesz!
Izzy: (zeskakuje z klifu do morza) czemu?!
Chris: bo... Wyjdziecie na ląd
Na lądzie...
Izzy: bo?!
Courtney: Możesz mi dać nietykalność chętnie przyjmę!
Chris: nikt nie zdobędzie ani nie zdobył nietykalności.
DJ: no, ale odpowiesz czemu?
Chris: Nie mówiłem wam tego wcześniej, ale dostałem pismo, że to miejsce jest skażone i musimy się stąd wynosić.
Mece: I?
Chris: Ten sezon zakończy się wcześniej, czyli to oznacza, że dziś sześciorga z was opuści wyspę...
wszyscy: co?!
Bridgette: to jest nie fer! Ja i Geoff mieliśmy się tu pobrać jeszcze w tym sezonie
Sierra: mówiłam, że się to nie uda
Chris: To będzie najkrótszy ze wszystkich sezonów. Więc idźcie się spakować.
Trent: od razu ćwierć finał będzie?
Chris: tak już pojutrze, bo jutro znajdziecie się u Chefa na Podsumowaniach zostanie tylko czwórka z was i będzie rywalizowała o 100 mln$!
DJ: to niesprawiedliwe
Sierra: łe...
Chris: Miałem tyle do powiedzenia. I jeszcze powiem, że to koniec odcinka i zapraszam na kolejny Bohatera TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ!
Głosujcie na czwórkę, która według was powinna wejść do ćwierć finału:
- DJ
- Bridgette
- Izzy
- Duncan
- Geoff
- Courtney
- Mece
- Dylan
- Trent
- Sierra
Ten sezon mi nie wyszedł i postanowiłam go skrócić, bo już mam dużo pomysłów na ten kolejny. A co do tego kto powinien być w kolejnym sezonie to ja decyduje, bo jestem autorką. Ja mam mieć przyjemność z tego, co piszę, a nie że ktoś mi każe po swojemu, bo każdy myśli innymi kategoriami. Bez obrazy. Próbuję zawsze pisać tak aby każdy był zadowolony, bo nie można wszystkiego mieć.
Ten sezon jest skrócony, bo nie mam już na niego pomysłów. A może Angela nie zrobiła dobrego pierwszego wrażenia, ale jeszcze się o niej przekonacie do czego jest zdolna i w ogóle.
Nowy odcinek w niedziele.
wtorek, 8 czerwca 2010
Odcinek 16 BTPPNW-TDHROI ''Czerwone kapturki i wilki cz.1- rozpad drużyn''
Chris: Witam wszystkich! Ostatnio na wyspie nasi uczestnicy musieli przeżyć dzień z czekoladą, ale nie dali rady przyczynić się do zadań. Jako pierwsi się poddała drużyna Okoni i to oni musieli kogoś wyrzucić. Dziś drużyny zostaną rozwiązane i każdy będzie musiał działać na swoich siłach. Co dziś przygotowałem? Dowiecie się oglądając Bohatera TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceremonia...
Chris: Jednak to wy jesteście tymi nieszczęśnikami, co wezmą udział w ostatniej ceremonii
drużynowej
Geoff: no niestety
Sierra: a ja się ciesze i się tez nie cieszę, bo z jednej strony bierzemy udział w ostatniej ceremoni drużynowej z drugiej ktoś z nas odpadnie i będę bardzo, bardzo tęskniła lecz...
Duncan: baby zawsze tyle gadają?!
Courtney: (wali go w ramie) Ej! Nie psuj mi humoru!
Cody: ziom ona jest naszą fanką
Sierra: i twoją dziewczyną!
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: i tak jak by mi coś dogadali to nie będę się na nich gniewać...!*
*Courtney: :) jestem bardzo zadowolona, bo wyleciała ta gotka... Nie, nic do niej nie mam... Kompletnie nic...*
Geoff: ja tam nic nie mam do fanek nawet je lubię...
Sierra: no jasne, bo mi przecież podpisałeś na brzuchu! (podciąga top)
Cody: jeszcze tego nie zmyłaś?
Sierra: no... Mam jeszcze od Harolda (pokazuje rękę)
Geoff: autografy, autografami, a gdzie jest DJ?
Chris: uczy robić Chefa czekoladę i od razu mówię, że tego wieczoru jest bezpieczny. A przypominając regułkę to...
Sierra: (ziewa) już mi się znudziła
Courtney: (do Duncana) masz rację baby za dużo gadają, ale nie ja...
Geoff: nie możesz tak od razu?
Chris: nie! Na tacy zostały mi 4 pianki, bo DJ już dostał. Ten kto nie dostanie pianki uda się do łódki przegranych przechadzając się portem wstydu odpływając nią do Toronto, bo tam to jezioro prowadzi i przejściu się kawałek do Studia Podsumowań, które prowadzi Chef.
Duncan: musiałeś tak przedłużać?!
Chris: tak! i nie marudź, bo pianka wędruje do ciebie, Geoffa oraz Courtney. A ostatnią dostaje...
(Sierra siedzi przerażona, a Cody się zesikał)
Chris: ... ostatnia dla Sierry... Cody odpadasz...
Sierra: Aaa! (płacze)
Cody: Sierra spokojnie...
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: dlaczego musiał odpaść mój men?! (płaczę bardziej)*
*Cody: no to Sierra ma teraz załamanie... Ale jakoś przetrzyma to. Ja się ciesze z jednej strony, że odpadłem, bo zobaczę Gwen*
Cody: Sierra nie płacz, bo zrobisz tu Chrisowi drugie jezioro
Chris: no właśnie, a ja nie potrzebuje drugiego
Sierra: Cody dlaczego ty?! Dlaczego na niego głosowaliście?!
(wszyscy pogwizdują)
Sierra: (nagle się uśmiecha) no ale po co się będę smucić, ja tu jestem i dam radę
Cody: zuch dziewczyna. Narka ziomy (wszedł na łódź i odpłynął)
Sierra: (macha mu na pożegnanie i się odwraca do drużyny pokazując złą minę) Niecierpie was za to!
Geoff: no, ale wkońcu musieliśmy kogoś wyeliminować
Sierra: (pokazuje, że jest wściekła i nagle zaczyna się uśmiechać) Nie umiem się gniewać! I tak was uwielbiam mimo co!
DJ: (przychodzi zmęczony w czapce kucharza i wartuszku) Ludzie wiecie, że Chef nie odróżnia cukru od mąki?!
Courtney: to dlatego jedzeni jest niejadalne
Chef: (przybiega z chochlą w ręku) DJ wracaj do kuchni! I co na mnie skarżysz?!
DJ: (ciąga fartuch i rzuca na ziemie) a sam se... (ciąga czapkę i też rzuca na ziemie) gotuj!
Chef: DJ?! (zrobił się czerwony odwrócił się i poszedł)
Geoff: ale mu dowaliłeś stary
Duncan: no nieźle
Chris: jak chcecie pogadać to nie tu... I ceremonia się skończyła więc rozejść się!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ranek... 6:00...
Chris: (przez głośniki) Wstawać zanim zrobi się jaśniej! Ubierać się szybko i zjawić się przed lasem.
(wszyscy wychodzą z domków)
Mece: pewnie znowu coś wymyślił
Eva: (w łańcuchu) Dam komuś 20$ jak mi ktoś otworzy kłódkę
Izzy- E-Scope: zgadzam...
Bridgette: Scope nie rób tego
Dylan: chcesz aby nas zabija?!
Trent: ja ci tam 20$ tylko nie otwieraj!
Izzy- E-Scope: dobra!
Trent: masz (daje jej)
Izzy- E-Scope: (chowa do biustonosza)
Mece: byłam pewna, że potargasz
Izzy- E-Scope: to 20$! Aż taka głupia nie jest aby targać taką kwotę
Dylan: widać myliłem się
Izzy- E-Scope: miałeś się nie odzywać! (mierzy go wzrokiem)
Eva: jesteście samoluby!
Bridgette: nie chcemy ryzykować Evo
(Okoni przychodzą już ubrani)
Geoff: wy jeszcze nie przebraliście się?
Dylan: nie przez 'poranne pogaduszki'
Eva: ej! Okonie otwórzcie kłódkę!
Sierra: nie mamy klucza
DJ: (do Sierry) nawet nie próbuj, bo nas też dorwie
Courtney: z tym się zgodzę, ale ludzie zobaczcie czy to nie piękny dzień?
Trent: bo nie ma Gwen?
Courtney: nie... ogólnie... Ja nic do niej nie miałam
Mece: widać było
Eva: Ej! Mądrala otwórz!
Courtney: nie :P
Duncan: wybaczcie, ale ją zabiorę (łapie Courtney za ramiona i przenosi ją kawałek)
Courtney: puść mnie!
Duncan: (odstawia) ja wiem, co znaczy jak laska żuci mojego brata
Courtney: nie będziesz mi zabraniał czy coś (kopie go w krocze i idzie)
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: ii... co ja zrobiłem?!*
Bridgette: może się tak przebierzmy...
Po 15 minutach... Przed lasem...
(wszyscy przybiegają)
Chris: Powiedziałem, że macie się pośpieszyć zanim będzie jaśniej, ale nie jest więc macie szczęście.
Dylan: Aha fajnie. Teraz daj śniadanie!
Chris: dostaniecie jak zasłużycie!
DJ: no nie...
Chris: Ale najpierw informacja...
Sierra: kiedy rozpad drużyn, bo aż się nie mogę doczekać?!
Chris: za trzy, dwie, jedną, już! Drużyny zostają rozbite!
Bridgette: nareszcie!
Geoff: no! Chodź tu Bridgette!
(całują się znowu długo jak kiedyś)
Chris: myślałem, że już umieją nad tym zapanować i się odłuczyli...
Sierra: ty więcej czasu spędziłeś z nimi, a mniej wiesz ode mnie!
Trent: to teraz możemy liczyć tylko na siebie
Izzy- E-Scope: wolność!
Eva: ja bym chciała jej zażyć
Duncan: no dobra, ale co z tym śniadaniem?
Mece: wiemy, że to papka, ale jesteśmy głodni!
Chris: powiedziałem, że trzeba sobie na nie zasłużyć, a to oznacz zadanie! Ale od razu mówię, że nie jedno, a trzy...
DJ: pięknie!
Chris: gotowi na pierwsze zadanie?
Courtney: Ja nie, ale mój brzuch tak...
Chris: Myślałem, że, aż tak po czekoladzie wczorajszej nie będziecie głodni, a tu proszę. No, ale jak chcecie to proszę bardzo. Ponieważ tyłów brzmi te show Bohaterowie... bla, bla...bla... to nie oznacza, że zadanie będą tylko z filmów. Dziś biorę pod uwagę książkę dla dzieci pt: ''Czerwony kapturek''
DJ: ta książka jest ładna na początku, ale później robi się straszna i jest wilk!
Chris: aha... Pierwsze zadanie polega na tym, że chłopcy będą czerwonymi kapturkami (rzuca ich czerwone chusty i daje po koszyku z normalnych jedzeniem) a dziewczyny wilkami (daje każdej uszy i ogon wilka)
Trent: (zagląda do koszyka) To jedzenie jest prawdziwe
Chris: tak... (dostał sms i czyta) ... I miało coś być w zadaniu, ale producenci się nie zgodzili to możecie je teraz zjeść
Eva: mi też dajcie!
Chris: A Eva do zadań możesz być wolna (otwiera kłódkę)
wszyscy: Aaa!
Eva: nic wam nie zrobię! Musiałam podpisać umowę by tu wrócić! Ale będę miała prawo wam zrobić jak się nie podzielicie!
wszyscy: podzielimy!
(wszyscy zaczęli jeść)
Mece: nawet kawior tu dałeś?!
Chris: nie ja... Producentka...
Bridgette: miło z jej strony... Oo... Omlet po francusku...
Izzy- E-Scope: budyń! (je rękami)
Eva: jak jadalne to znaczy, że musi coś się za tym kryć!
Chris: nie... to jest normalne jedzenie możecie mi nawet dać coś zjeść
Sierra: On mówi prawdę, bo władze mu nie dali, a Chef nie chciał dać jedzenia przez wczorajszy występ DJ... DJ zraniłeś go...
DJ: serio?
Sierra: nie wiem, ale tak myśli...
DJ: Chef jest niezdecydowany
Chris: szybko jedzcie, bo... Zresztą co mi słońce przeszkadza? Ale i tak szybko jedzcie, bo czasu nie starczy...
Po paru minutach...
Chris: zjedliście?
Izzy- E-Scope: (beka na Chrisa, że aż mu włosy dęba stają) A nie widać?!
Chris: widać! Moje włosy! (układa je)
Eva: (też beka, ale tak lekko) no kurcze chciałam cię przebić
Izzy- E-Scope: może innym razem ci się uda Eva
Eva: może
Mece: jesteście okropne jak wy tak możecie?!
Izzy- E-Scope: normalnie (beka na Mece)
Sierra: ja też chce spróbować! (beka też tak samo jak Scope tylko, że na Trenta)
Trent: o rany laski przestańcie
Courtney: one maja brak manier tak samo jak Duncan
Duncan: no co ty nie powiesz
Chris: ja powiem, że zaczynamy pierwsze zadanie. Więc zakładać to co wam dałem
Sierra: (wkłada) mam uszy
Izzy- E-Scope: A Scope ogon! Zawsze marzyłam o ogonie
Eva: czuje się idiotycznie
DJ: dobrze, że my jesteśmy ci dobrzy (wkłada chustkę)
Dylan: żartujesz, że mamy to włożyć?
Chris: nie...
Duncan: czerwony chuligan przybywa (podnosi rękę do góry)
Geoff: ''czerwony chuligan''? ziom wymiatasz!
Dylan: o rany...
Mece: nie narzekam
Chris: no to jak już to włożyliście to czerwone kapturki brać koszyki w ręce i ukryć się w lesie.
Trent: po co?
Chris: po to, bo zadanie polega na tym, że dziewczyny muszą ukraść wam koszyk. Ta, która przyniesie jako pierwsza zdobędzie coś do drugiego zadania.
DJ: ale nas jest mniej
Geoff: a co oprócz ukrycia się i nie zabrania koszyka mamy robić?
Chris: nic... To zadanie obowiązuje dziewczyny w drugim będzie was. Skapowaliście?
Dylan: no
*Kibelek zwierzeń*
*Dylan: czuje się w tym jak czub. Dlaczego oni nie narzekają na to? To jest chore!*
*Eva: niech lepiej się dobrze przede mną ukryją, bo mogę ukraść wszystkie koszyki!*
*Mece: żal..*
Chris: do do lasu chłopaki!
(chłopaki poszli do lasu)
Bridgette: my też tam będziemy musieli wejść?
Courtney: (przerażona) do... do... lasu?! O nie! Ja tam nie wejdę!
Sierra: to ci się tylko śniło!
Mece: wystraszyła się czegoś w lesie jak tam nic nie ma...
Eva: nie ma... teraz... Jak ja wejdę to będzie
Izzy- E-Scope: ja też! E-Scope jest niezła w podkradaniu!
Sierra: Chris my mamy jeden ten koszyk przynieś?
Chris: tak jeden... Pierwsza, która przyniesie coś dostanie potrzebnego do drugiego zadania
Mece: a dokładniej?
Chris: zobaczysz jak wygrasz... No możecie już wejść i zacząć podkradanie! A i jak tak bardzo chcecie wszystkie koszyki pozbierać to proszę bardzo!
Courtney: trzeba?!
Chris: tak no chyba, że chcesz zawalić zadanie, bo jeśli to opuścisz resztę też i w tedy będę wiedział kto wyleci...
Courtney: Grr... pójdę!
(dziewczyny weszły do lasu)
Chris: jestem ciekawy jak sobie dadzą radę
*Kibelek zwierzeń*
*Bridgette: ja też się boje lasów, ale przeżyłam w nich nie raz*
*Courtney: pozwe ich... (dzwoni) Jak to już nie pracujecie dla mnie?! Oh!*
*Izzy- E-Scope: szkoda, że nie mam broni*
W lesie...
DJ: (idzie sam) aby się na nikogo nie natknąć... (zatrzymuje się i siada na przewróconym drzewie)
________________________________________
Dylan: przynajmniej tu nie ma ruchomych piasków (idzie sobie)
________________________________________
Eva: cip, cip, cip ptaszki! Oddajcie koszyczek Evie...
________________________________________
Bridgette: (idzie, słyszy że ktoś idzie za nią to się odwraca) Courtney?
Courtney: no, a kto inny?!
Bridgette: myślałam, ze Geoff... Musze go znaleźć to mi odda koszyk dobrowolnie
Courtney: słuchaj musimy założyć sojusz
Bridgette: wiesz ja raczej nie przepadam za sojuszami
Courtney: ale chcesz wygrać?
Bridgette: no chce, ale...
Courtney: to zgoda?! (podaje rękę)
Bridgette: (myśli) to dobra... Mam tylko do stracenia 100 mln $ (podaje rękę)
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: świetnie*
*Bridgette: w co ja się mieszam*
________________________________________
Sierra: (znajduje DJ) Aha! Tu jesteś!
DJ: Aaa! Oddam koszyk tylko nic mi nie rób!
Sierra: żartujesz?! (siada na przewróconym drzewie obok DJ) Ja ci nic nie zrobię, a koszyk dasz mi później jak pogadamy.
DJ: o czym?!
Sierra: o tobie jestem przecież waszą mega fanką i chce się dowiedzieć jeszcze więcej o was!
DJ: Sierra ty wiesz o nas praktycznie wszystko
Sierra: jasne, że nie wszystko. Chce się dowiedzieć co myślisz o Mece, bo nie się poplątałam
DJ: no lubię ją, ale ma takie zachowanie, że się waham.
Sierra: ok! Zmieńmy temat! Opowiedz mi o tym jak mama dawała ci butelkę ze smoczkiem zawsze przed spaniem
DJ: i nadal daje... Ale nie wygadasz nikomu?
Sierra: jasne, że nie!
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: przecież nie jestem peplom!*
*DJ: fanka, że ho, ho, ale moja mamusia jej nie lubi*
DJ: no to zaczęło się od tego jak ze strachu sikałem w majteczki...
(Eva skrada się i zabiera koszyk)
*Kibelek zwierzeń*
*Eva: jeden z głowy*
________________________________________
Trent: (krąży sobie po lesie i napotyka Duncana) ah... ty...
Duncan: czego chłopaczku?
Trent: niczego. Powiem ci, że Gwen zrobi to samo tobie co mnie (poszedł dalej)
Duncan: pajac...
(coś biednie w stronę jego)
Luke: Witaj zazdrośniku
Duncan: Yy... jestem skołowany... Co tu robisz dziwaku?!
Luke: chyba, co ty tu robisz?! To mój teren. Ale skoro cię spotkałem to powiem ci, że Gwen lepiej do ciebie pasuje (zniknął)
Duncan: Yy... co?
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: czy ja wariuje czy coś takiego serio jest?*
Vampyra: (zeskakuje z drzewa) Duncan! Miło cię spotkać!
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: ja serio wariuje jak widze przed oczami Vampyre*
Duncan: to tylko zwidzenie...
Vampyra: nie zwidzenie! ja tu jestem! I powiem ci, że to co ci powiedział tu to ma rację. Zwiąż się z tą gotką jak chcesz żyć. Bo widzisz, że Courtney jest nienormalna, bo soli czekoladę. (zniknęła)
Duncan: Yy...
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: czy ja o coś rąbnąłem w łeb?!*
Izzy- E-Scope: (pojawia się) Oddawaj koszyk!
Duncan: bierz... Mi nie zależy
Izzy- E-Scope: łatwo poszło! (zabrała koszyk)
*Kibelek zwierzeń*
*Izzy- E-Scope: Scope potrafi przekonać*
________________________________________
Dylan: (idzie sobie i idzie, a za nim niedźwiedź) Nie jest tak źle
(Niedźwiedź klepie go w ramie)
Dylan: Scope nie dam ci koszyka (odwraca się) Aa! (rzuca koszyk na ziemie i ucieka)
Izzy- E-Scope: (ściąga głowę niedźwiedzia) Skąd wiedział, że to ja?
*Kibelek zwierzeń*
*Izzy- E-Scope: pewnie oglądał wyspę! Ale koszyk zostawił*
________________________________________
Trent: (pogwizduje)
Eva: (pojawia mu się szybko z przodu i pokazuje pieść) oddaj koszyk, bo inaczej wiesz co cię spotka!
Trent: ok (oddaje)
Chris: (przez megafon) Zmiana planu! Wszyscy wracajcie z lasu! Zadanie nie ważne!
Eva: co?! (pobiegła)
Przed lasem...
(wszyscy przychodzą)
Bridgette: dlaczego odwołałeś zadanie?
Chris: bo przypomniałem sobie, że jestem umówiony na spotkanie... znaczy na... Po prostu coś show biznesu! Więc resztę dnia macie wolnego, ale eliminację muszę zrobić więc spotkamy się wieczorem, a jutro zrobimy sobie kontynuacje z dzisiaj
Eva: nie!
Chris: miło, że wam pasuje...
Dylan: to po co my teraz robili to zadanie?
Chris: no bo sobie po prostu zapomniałem, o tym spotkaniu... Rany ludzie!
Mece: dziwak...
Chris: ja muszę lecieć... Spotkamy się wieczorem na eliminacji. Zapraszam na kolejny odcinek Bohatera TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ! Kurde... Jak mogłem zapomnieć?! (poleciał)
Mece: jeszcze raz powiem... dziwak...
Sierra: nie jego wina... Już ma swój wiek
(kamera przestała kręcić)
Głosujcie na:
- DJ
- Sierra
- Mece
- Courtney
- Trent
- Duncan
- Eva
- Izzy- E-Scope
- Bridgette
- Geoff
- Dylan
Przepraszam, ale po prostu brakło mi czasu, bo już mi ściągnęli gips. Z jednej strony fajnie, bo mogę już wszystko robić, a z drugiej nie fajnie, bo muszę codziennie pozaliczać klasówki i kartkówki.
Powiem wam, że już zaczęłam pisać odcinek specjalny na kartce. Od razu jak ściągnęli mi gips to przyjechałam do domu i zaczęłam pisać go tak długo, że zajęło mi to osiem stron, ale jeszcze nie skończyłam. Ok, już was nie zanudzam. A i jeszcze pytanko... Chcecie a tym zrobiła taką ''tabelkę'' czy coś w tym stylu z każdym uczestnikiem występującym nowym sezonie? Praktycznie chodzi mi o to, że napiszę do każdego z nich ''ulubione'', często mówione zadanie lub pytanie.
Z tą ''tabelką'' bo nie wiem jak to określić chodzi mi o coś takie...
np. Riccardo- ''bla, bla, bla... [jego powiedzonko]''
A tak bardziej jaśniej:
Izzy- ''Lubię ziemniaki'' [oczywiście będzie coś innego, ale na przykładzie dałam taki tekst tylko xD]
Jeśli chodzi o gg to się popsuło i nie mam.
Nowy odcinek w niedzielę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceremonia...
Chris: Jednak to wy jesteście tymi nieszczęśnikami, co wezmą udział w ostatniej ceremonii
drużynowej
Geoff: no niestety
Sierra: a ja się ciesze i się tez nie cieszę, bo z jednej strony bierzemy udział w ostatniej ceremoni drużynowej z drugiej ktoś z nas odpadnie i będę bardzo, bardzo tęskniła lecz...
Duncan: baby zawsze tyle gadają?!
Courtney: (wali go w ramie) Ej! Nie psuj mi humoru!
Cody: ziom ona jest naszą fanką
Sierra: i twoją dziewczyną!
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: i tak jak by mi coś dogadali to nie będę się na nich gniewać...!*
*Courtney: :) jestem bardzo zadowolona, bo wyleciała ta gotka... Nie, nic do niej nie mam... Kompletnie nic...*
Geoff: ja tam nic nie mam do fanek nawet je lubię...
Sierra: no jasne, bo mi przecież podpisałeś na brzuchu! (podciąga top)
Cody: jeszcze tego nie zmyłaś?
Sierra: no... Mam jeszcze od Harolda (pokazuje rękę)
Geoff: autografy, autografami, a gdzie jest DJ?
Chris: uczy robić Chefa czekoladę i od razu mówię, że tego wieczoru jest bezpieczny. A przypominając regułkę to...
Sierra: (ziewa) już mi się znudziła
Courtney: (do Duncana) masz rację baby za dużo gadają, ale nie ja...
Geoff: nie możesz tak od razu?
Chris: nie! Na tacy zostały mi 4 pianki, bo DJ już dostał. Ten kto nie dostanie pianki uda się do łódki przegranych przechadzając się portem wstydu odpływając nią do Toronto, bo tam to jezioro prowadzi i przejściu się kawałek do Studia Podsumowań, które prowadzi Chef.
Duncan: musiałeś tak przedłużać?!
Chris: tak! i nie marudź, bo pianka wędruje do ciebie, Geoffa oraz Courtney. A ostatnią dostaje...
(Sierra siedzi przerażona, a Cody się zesikał)
Chris: ... ostatnia dla Sierry... Cody odpadasz...
Sierra: Aaa! (płacze)
Cody: Sierra spokojnie...
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: dlaczego musiał odpaść mój men?! (płaczę bardziej)*
*Cody: no to Sierra ma teraz załamanie... Ale jakoś przetrzyma to. Ja się ciesze z jednej strony, że odpadłem, bo zobaczę Gwen*
Cody: Sierra nie płacz, bo zrobisz tu Chrisowi drugie jezioro
Chris: no właśnie, a ja nie potrzebuje drugiego
Sierra: Cody dlaczego ty?! Dlaczego na niego głosowaliście?!
(wszyscy pogwizdują)
Sierra: (nagle się uśmiecha) no ale po co się będę smucić, ja tu jestem i dam radę
Cody: zuch dziewczyna. Narka ziomy (wszedł na łódź i odpłynął)
Sierra: (macha mu na pożegnanie i się odwraca do drużyny pokazując złą minę) Niecierpie was za to!
Geoff: no, ale wkońcu musieliśmy kogoś wyeliminować
Sierra: (pokazuje, że jest wściekła i nagle zaczyna się uśmiechać) Nie umiem się gniewać! I tak was uwielbiam mimo co!
DJ: (przychodzi zmęczony w czapce kucharza i wartuszku) Ludzie wiecie, że Chef nie odróżnia cukru od mąki?!
Courtney: to dlatego jedzeni jest niejadalne
Chef: (przybiega z chochlą w ręku) DJ wracaj do kuchni! I co na mnie skarżysz?!
DJ: (ciąga fartuch i rzuca na ziemie) a sam se... (ciąga czapkę i też rzuca na ziemie) gotuj!
Chef: DJ?! (zrobił się czerwony odwrócił się i poszedł)
Geoff: ale mu dowaliłeś stary
Duncan: no nieźle
Chris: jak chcecie pogadać to nie tu... I ceremonia się skończyła więc rozejść się!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ranek... 6:00...
Chris: (przez głośniki) Wstawać zanim zrobi się jaśniej! Ubierać się szybko i zjawić się przed lasem.
(wszyscy wychodzą z domków)
Mece: pewnie znowu coś wymyślił
Eva: (w łańcuchu) Dam komuś 20$ jak mi ktoś otworzy kłódkę
Izzy- E-Scope: zgadzam...
Bridgette: Scope nie rób tego
Dylan: chcesz aby nas zabija?!
Trent: ja ci tam 20$ tylko nie otwieraj!
Izzy- E-Scope: dobra!
Trent: masz (daje jej)
Izzy- E-Scope: (chowa do biustonosza)
Mece: byłam pewna, że potargasz
Izzy- E-Scope: to 20$! Aż taka głupia nie jest aby targać taką kwotę
Dylan: widać myliłem się
Izzy- E-Scope: miałeś się nie odzywać! (mierzy go wzrokiem)
Eva: jesteście samoluby!
Bridgette: nie chcemy ryzykować Evo
(Okoni przychodzą już ubrani)
Geoff: wy jeszcze nie przebraliście się?
Dylan: nie przez 'poranne pogaduszki'
Eva: ej! Okonie otwórzcie kłódkę!
Sierra: nie mamy klucza
DJ: (do Sierry) nawet nie próbuj, bo nas też dorwie
Courtney: z tym się zgodzę, ale ludzie zobaczcie czy to nie piękny dzień?
Trent: bo nie ma Gwen?
Courtney: nie... ogólnie... Ja nic do niej nie miałam
Mece: widać było
Eva: Ej! Mądrala otwórz!
Courtney: nie :P
Duncan: wybaczcie, ale ją zabiorę (łapie Courtney za ramiona i przenosi ją kawałek)
Courtney: puść mnie!
Duncan: (odstawia) ja wiem, co znaczy jak laska żuci mojego brata
Courtney: nie będziesz mi zabraniał czy coś (kopie go w krocze i idzie)
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: ii... co ja zrobiłem?!*
Bridgette: może się tak przebierzmy...
Po 15 minutach... Przed lasem...
(wszyscy przybiegają)
Chris: Powiedziałem, że macie się pośpieszyć zanim będzie jaśniej, ale nie jest więc macie szczęście.
Dylan: Aha fajnie. Teraz daj śniadanie!
Chris: dostaniecie jak zasłużycie!
DJ: no nie...
Chris: Ale najpierw informacja...
Sierra: kiedy rozpad drużyn, bo aż się nie mogę doczekać?!
Chris: za trzy, dwie, jedną, już! Drużyny zostają rozbite!
Bridgette: nareszcie!
Geoff: no! Chodź tu Bridgette!
(całują się znowu długo jak kiedyś)
Chris: myślałem, że już umieją nad tym zapanować i się odłuczyli...
Sierra: ty więcej czasu spędziłeś z nimi, a mniej wiesz ode mnie!
Trent: to teraz możemy liczyć tylko na siebie
Izzy- E-Scope: wolność!
Eva: ja bym chciała jej zażyć
Duncan: no dobra, ale co z tym śniadaniem?
Mece: wiemy, że to papka, ale jesteśmy głodni!
Chris: powiedziałem, że trzeba sobie na nie zasłużyć, a to oznacz zadanie! Ale od razu mówię, że nie jedno, a trzy...
DJ: pięknie!
Chris: gotowi na pierwsze zadanie?
Courtney: Ja nie, ale mój brzuch tak...
Chris: Myślałem, że, aż tak po czekoladzie wczorajszej nie będziecie głodni, a tu proszę. No, ale jak chcecie to proszę bardzo. Ponieważ tyłów brzmi te show Bohaterowie... bla, bla...bla... to nie oznacza, że zadanie będą tylko z filmów. Dziś biorę pod uwagę książkę dla dzieci pt: ''Czerwony kapturek''
DJ: ta książka jest ładna na początku, ale później robi się straszna i jest wilk!
Chris: aha... Pierwsze zadanie polega na tym, że chłopcy będą czerwonymi kapturkami (rzuca ich czerwone chusty i daje po koszyku z normalnych jedzeniem) a dziewczyny wilkami (daje każdej uszy i ogon wilka)
Trent: (zagląda do koszyka) To jedzenie jest prawdziwe
Chris: tak... (dostał sms i czyta) ... I miało coś być w zadaniu, ale producenci się nie zgodzili to możecie je teraz zjeść
Eva: mi też dajcie!
Chris: A Eva do zadań możesz być wolna (otwiera kłódkę)
wszyscy: Aaa!
Eva: nic wam nie zrobię! Musiałam podpisać umowę by tu wrócić! Ale będę miała prawo wam zrobić jak się nie podzielicie!
wszyscy: podzielimy!
(wszyscy zaczęli jeść)
Mece: nawet kawior tu dałeś?!
Chris: nie ja... Producentka...
Bridgette: miło z jej strony... Oo... Omlet po francusku...
Izzy- E-Scope: budyń! (je rękami)
Eva: jak jadalne to znaczy, że musi coś się za tym kryć!
Chris: nie... to jest normalne jedzenie możecie mi nawet dać coś zjeść
Sierra: On mówi prawdę, bo władze mu nie dali, a Chef nie chciał dać jedzenia przez wczorajszy występ DJ... DJ zraniłeś go...
DJ: serio?
Sierra: nie wiem, ale tak myśli...
DJ: Chef jest niezdecydowany
Chris: szybko jedzcie, bo... Zresztą co mi słońce przeszkadza? Ale i tak szybko jedzcie, bo czasu nie starczy...
Po paru minutach...
Chris: zjedliście?
Izzy- E-Scope: (beka na Chrisa, że aż mu włosy dęba stają) A nie widać?!
Chris: widać! Moje włosy! (układa je)
Eva: (też beka, ale tak lekko) no kurcze chciałam cię przebić
Izzy- E-Scope: może innym razem ci się uda Eva
Eva: może
Mece: jesteście okropne jak wy tak możecie?!
Izzy- E-Scope: normalnie (beka na Mece)
Sierra: ja też chce spróbować! (beka też tak samo jak Scope tylko, że na Trenta)
Trent: o rany laski przestańcie
Courtney: one maja brak manier tak samo jak Duncan
Duncan: no co ty nie powiesz
Chris: ja powiem, że zaczynamy pierwsze zadanie. Więc zakładać to co wam dałem
Sierra: (wkłada) mam uszy
Izzy- E-Scope: A Scope ogon! Zawsze marzyłam o ogonie
Eva: czuje się idiotycznie
DJ: dobrze, że my jesteśmy ci dobrzy (wkłada chustkę)
Dylan: żartujesz, że mamy to włożyć?
Chris: nie...
Duncan: czerwony chuligan przybywa (podnosi rękę do góry)
Geoff: ''czerwony chuligan''? ziom wymiatasz!
Dylan: o rany...
Mece: nie narzekam
Chris: no to jak już to włożyliście to czerwone kapturki brać koszyki w ręce i ukryć się w lesie.
Trent: po co?
Chris: po to, bo zadanie polega na tym, że dziewczyny muszą ukraść wam koszyk. Ta, która przyniesie jako pierwsza zdobędzie coś do drugiego zadania.
DJ: ale nas jest mniej
Geoff: a co oprócz ukrycia się i nie zabrania koszyka mamy robić?
Chris: nic... To zadanie obowiązuje dziewczyny w drugim będzie was. Skapowaliście?
Dylan: no
*Kibelek zwierzeń*
*Dylan: czuje się w tym jak czub. Dlaczego oni nie narzekają na to? To jest chore!*
*Eva: niech lepiej się dobrze przede mną ukryją, bo mogę ukraść wszystkie koszyki!*
*Mece: żal..*
Chris: do do lasu chłopaki!
(chłopaki poszli do lasu)
Bridgette: my też tam będziemy musieli wejść?
Courtney: (przerażona) do... do... lasu?! O nie! Ja tam nie wejdę!
Sierra: to ci się tylko śniło!
Mece: wystraszyła się czegoś w lesie jak tam nic nie ma...
Eva: nie ma... teraz... Jak ja wejdę to będzie
Izzy- E-Scope: ja też! E-Scope jest niezła w podkradaniu!
Sierra: Chris my mamy jeden ten koszyk przynieś?
Chris: tak jeden... Pierwsza, która przyniesie coś dostanie potrzebnego do drugiego zadania
Mece: a dokładniej?
Chris: zobaczysz jak wygrasz... No możecie już wejść i zacząć podkradanie! A i jak tak bardzo chcecie wszystkie koszyki pozbierać to proszę bardzo!
Courtney: trzeba?!
Chris: tak no chyba, że chcesz zawalić zadanie, bo jeśli to opuścisz resztę też i w tedy będę wiedział kto wyleci...
Courtney: Grr... pójdę!
(dziewczyny weszły do lasu)
Chris: jestem ciekawy jak sobie dadzą radę
*Kibelek zwierzeń*
*Bridgette: ja też się boje lasów, ale przeżyłam w nich nie raz*
*Courtney: pozwe ich... (dzwoni) Jak to już nie pracujecie dla mnie?! Oh!*
*Izzy- E-Scope: szkoda, że nie mam broni*
W lesie...
DJ: (idzie sam) aby się na nikogo nie natknąć... (zatrzymuje się i siada na przewróconym drzewie)
________________________________________
Dylan: przynajmniej tu nie ma ruchomych piasków (idzie sobie)
________________________________________
Eva: cip, cip, cip ptaszki! Oddajcie koszyczek Evie...
________________________________________
Bridgette: (idzie, słyszy że ktoś idzie za nią to się odwraca) Courtney?
Courtney: no, a kto inny?!
Bridgette: myślałam, ze Geoff... Musze go znaleźć to mi odda koszyk dobrowolnie
Courtney: słuchaj musimy założyć sojusz
Bridgette: wiesz ja raczej nie przepadam za sojuszami
Courtney: ale chcesz wygrać?
Bridgette: no chce, ale...
Courtney: to zgoda?! (podaje rękę)
Bridgette: (myśli) to dobra... Mam tylko do stracenia 100 mln $ (podaje rękę)
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: świetnie*
*Bridgette: w co ja się mieszam*
________________________________________
Sierra: (znajduje DJ) Aha! Tu jesteś!
DJ: Aaa! Oddam koszyk tylko nic mi nie rób!
Sierra: żartujesz?! (siada na przewróconym drzewie obok DJ) Ja ci nic nie zrobię, a koszyk dasz mi później jak pogadamy.
DJ: o czym?!
Sierra: o tobie jestem przecież waszą mega fanką i chce się dowiedzieć jeszcze więcej o was!
DJ: Sierra ty wiesz o nas praktycznie wszystko
Sierra: jasne, że nie wszystko. Chce się dowiedzieć co myślisz o Mece, bo nie się poplątałam
DJ: no lubię ją, ale ma takie zachowanie, że się waham.
Sierra: ok! Zmieńmy temat! Opowiedz mi o tym jak mama dawała ci butelkę ze smoczkiem zawsze przed spaniem
DJ: i nadal daje... Ale nie wygadasz nikomu?
Sierra: jasne, że nie!
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: przecież nie jestem peplom!*
*DJ: fanka, że ho, ho, ale moja mamusia jej nie lubi*
DJ: no to zaczęło się od tego jak ze strachu sikałem w majteczki...
(Eva skrada się i zabiera koszyk)
*Kibelek zwierzeń*
*Eva: jeden z głowy*
________________________________________
Trent: (krąży sobie po lesie i napotyka Duncana) ah... ty...
Duncan: czego chłopaczku?
Trent: niczego. Powiem ci, że Gwen zrobi to samo tobie co mnie (poszedł dalej)
Duncan: pajac...
(coś biednie w stronę jego)
Luke: Witaj zazdrośniku
Duncan: Yy... jestem skołowany... Co tu robisz dziwaku?!
Luke: chyba, co ty tu robisz?! To mój teren. Ale skoro cię spotkałem to powiem ci, że Gwen lepiej do ciebie pasuje (zniknął)
Duncan: Yy... co?
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: czy ja wariuje czy coś takiego serio jest?*
Vampyra: (zeskakuje z drzewa) Duncan! Miło cię spotkać!
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: ja serio wariuje jak widze przed oczami Vampyre*
Duncan: to tylko zwidzenie...
Vampyra: nie zwidzenie! ja tu jestem! I powiem ci, że to co ci powiedział tu to ma rację. Zwiąż się z tą gotką jak chcesz żyć. Bo widzisz, że Courtney jest nienormalna, bo soli czekoladę. (zniknęła)
Duncan: Yy...
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: czy ja o coś rąbnąłem w łeb?!*
Izzy- E-Scope: (pojawia się) Oddawaj koszyk!
Duncan: bierz... Mi nie zależy
Izzy- E-Scope: łatwo poszło! (zabrała koszyk)
*Kibelek zwierzeń*
*Izzy- E-Scope: Scope potrafi przekonać*
________________________________________
Dylan: (idzie sobie i idzie, a za nim niedźwiedź) Nie jest tak źle
(Niedźwiedź klepie go w ramie)
Dylan: Scope nie dam ci koszyka (odwraca się) Aa! (rzuca koszyk na ziemie i ucieka)
Izzy- E-Scope: (ściąga głowę niedźwiedzia) Skąd wiedział, że to ja?
*Kibelek zwierzeń*
*Izzy- E-Scope: pewnie oglądał wyspę! Ale koszyk zostawił*
________________________________________
Trent: (pogwizduje)
Eva: (pojawia mu się szybko z przodu i pokazuje pieść) oddaj koszyk, bo inaczej wiesz co cię spotka!
Trent: ok (oddaje)
Chris: (przez megafon) Zmiana planu! Wszyscy wracajcie z lasu! Zadanie nie ważne!
Eva: co?! (pobiegła)
Przed lasem...
(wszyscy przychodzą)
Bridgette: dlaczego odwołałeś zadanie?
Chris: bo przypomniałem sobie, że jestem umówiony na spotkanie... znaczy na... Po prostu coś show biznesu! Więc resztę dnia macie wolnego, ale eliminację muszę zrobić więc spotkamy się wieczorem, a jutro zrobimy sobie kontynuacje z dzisiaj
Eva: nie!
Chris: miło, że wam pasuje...
Dylan: to po co my teraz robili to zadanie?
Chris: no bo sobie po prostu zapomniałem, o tym spotkaniu... Rany ludzie!
Mece: dziwak...
Chris: ja muszę lecieć... Spotkamy się wieczorem na eliminacji. Zapraszam na kolejny odcinek Bohatera TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ! Kurde... Jak mogłem zapomnieć?! (poleciał)
Mece: jeszcze raz powiem... dziwak...
Sierra: nie jego wina... Już ma swój wiek
(kamera przestała kręcić)
Głosujcie na:
- DJ
- Sierra
- Mece
- Courtney
- Trent
- Duncan
- Eva
- Izzy- E-Scope
- Bridgette
- Geoff
- Dylan
Przepraszam, ale po prostu brakło mi czasu, bo już mi ściągnęli gips. Z jednej strony fajnie, bo mogę już wszystko robić, a z drugiej nie fajnie, bo muszę codziennie pozaliczać klasówki i kartkówki.
Powiem wam, że już zaczęłam pisać odcinek specjalny na kartce. Od razu jak ściągnęli mi gips to przyjechałam do domu i zaczęłam pisać go tak długo, że zajęło mi to osiem stron, ale jeszcze nie skończyłam. Ok, już was nie zanudzam. A i jeszcze pytanko... Chcecie a tym zrobiła taką ''tabelkę'' czy coś w tym stylu z każdym uczestnikiem występującym nowym sezonie? Praktycznie chodzi mi o to, że napiszę do każdego z nich ''ulubione'', często mówione zadanie lub pytanie.
Z tą ''tabelką'' bo nie wiem jak to określić chodzi mi o coś takie...
np. Riccardo- ''bla, bla, bla... [jego powiedzonko]''
A tak bardziej jaśniej:
Izzy- ''Lubię ziemniaki'' [oczywiście będzie coś innego, ale na przykładzie dałam taki tekst tylko xD]
Jeśli chodzi o gg to się popsuło i nie mam.
Nowy odcinek w niedzielę.
sobota, 5 czerwca 2010
Odcinek 15 BTPPNW-TDHROI ''Czekolada...''
Chris: (gada przez telefon) Mówiłem ci tyle razy, że to nie ja to powiedziałem... Wiesz jestem na wizji. Pa kochanie... (zakańcza rozmowę) Witam! Moja rozmową się nie interesujcie...(rozgląda się i mówi po ciuchu) chyba Sierry tu nie ma... mimo co zapraszam na Bohatera TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceremonia...
Chris: No i kolejny raz widzę te same buźki...
Dylan: odpuść to sobie...
Bridgette: (do Gwen) Nie wiesz ile to będzie trwało?
Gwen: jak zwykle długo po jego dennej wypowiedzi
Izzy- E-Scope: Scope tam nie przeszkadza...
Dylan: zamknij się
Izzy- E-Scope: Dylanek do mnie z takimi tekstami?! Scope się na tobie ostatnio strasznie zawiodła! Muszę powiedzieć, że E-Scope zrywa z tobą!
Eva: i to mi się podoba
Trent: stary trzymasz się?
Dylan: :/ no...
Mece: a może tak zaczniemy ceremonie?!
Chris: no jak chcecie...
Sierra: (przylatuje) Kto odpadł?! Chce autograf!
Gwen: Yy... dopiero się zacznie ceremonia
Sierra: ja ją zacznę, bo jestem ciekawa!
Chris: nie możesz, bo...
Sierra: (mówi szybko) Na tacy mam 6 pianek. Kto nie dostanie pianki przejdzie się portem wstydu, wsiądzie do łodki przegranych i odpłynie stąd na zawsze do studia Podsumowań, które prowadzi Chef, a ja się nie mogę doczekać kiedy je zobaczę, ale też nie chcę odpaść, bo to strata by była takiej kasy i nie poznałabym was lepiej, ale może innych poznałabym lepiej...
wszyscy: wystarczy!
Chris: Sierra chcesz, abym się wyrzucił? Bo mi to nie robi różnicy
Sierra: nie! (uciekła)
Izzy- E-Scope: z dnia na dzień lubię ją coraz bardziej!
Trent: Chris nie będziesz mówił tego jeszcze raz, co przed chwilą Sierra
Chris: niestety nie bo nie mamy tyle czasu
Eva: pasi
Bridgette: mi też
Chris: Pianka dla: Trenta, Dylana, Mece, Bridgette, Scope oraz...
*Kibelek zwierzeń*
*Dylan: sądziłem, że będę zagrożono, a tu nie...*
*Gwen: jestem zagrożona?! Niby dlaczego?!*
*Eva: jak śmieli na mnie głosować?!*
Chris: ostatnia pianka tego wieczoru jest dla... (dzwoni mu telefon) Przepraszam na chwilę... (odbiera) Słucham... A to ty moja... (Eva zabiera mu komórkę, łamie na pół i depcze)
Eva: dawaj tą piankę!
Chris: jak mogłaś! To była moja kochana dziewczyna...
wszyscy: masz dziewczynę?!
Chris: nie... Chodzi mi o statuetkę moją skarbęńkę za najlepszą twarz tv... A teraz wszystko stracone przez ciebie Eva! Odpadasz! Gwen łap! (rzuca)
Eva: co?! O nie! (wyrywa drzewo)
Chris: Aa! Chefie! Chefie! (zaczął uciekać)
Eva: (idzie za Chrisem z drzewem w rękach) Odpłacę się!
Chef: już, już! (obwiązuje Eve łańcuchem)
Eva: (urywa łańcuch) To nic nie da! (goni Chris i Chefa)
Mece: dobrze tak im!
Eva: (staje) z wami też się rosprawię!
wszyscy: Aaa!
(przybiega 10 gości i zabiera Eve)
Eva: puśćcie mnie!
(goście wrzucają Evę do łodki i dają napęd silnika na najszybszy)
Chris: Uff... dziękuje...
Gościu: nie dziękuj tylko daj 100$ za fatygę
Chris: ile?! Zresztą uratowaliście mi życie... (daje 100$)
(Goście poszli)
Bridgette: nie wiedziałam, że taka mocna jest
Izzy- E-Scope: Scope się zsikała! Hahaha! ^^
*Kibelek zwierzeń*
*Gwen: ta wariatka ze strachu się posikała?! O lol!*
*Dylan: nie dość, że mnie rzuciła to jeszcze w gacie sika...*
*Izzy- E-Scope: Zrobiłam to dla lepszego efektu*
Chris: no to ten...
Chef: kolacja już jest! Za mną dzieciaki!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ranek... 8:08... Stołówka...
Chef: Dziś dostaniecie na śniadanie nie to co zwykle
DJ: czyli grzankę tak jak wczoraj?
Chef: nie! To... (daje każdemu talerz z trzema czekoladami)
Cody: czekoladę?
Geoff: na śniadanie?
Trent: a to niespodzianka
Chef: tak czekoladę do tego jeszcze do picia czekoladę (daje każdemu kubek)
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: on oszalał...*
Bridgette: ale dlaczego czekoladę na śniadanie?
Chef: nie pytać! (poszedł)
Sierra: mnie nawet czekolada nie pomoże jest mi smutno!
Cody: dlaczego Sierro?
Sierra: bo Eva odpadła i nie zostawiła mi autografu!
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: dlaczego?! A co się będę użalała... Smutki na bok!*
Gwen: (podchodzi do stolika Okoni tak jak wczoraj) Mogę się przysiąść?
Geoff: ok
Duncan: siadaj
Courtney: a co nie masz swojej drużyny?
Gwen: no mam, ale tam nie mam z kim gadać
Duncan: dobra siadaj
*Kibelek zwierzeń*
*Gwen: no serio nie ma z kim pogadać... A i żeby było jasne ja z Duncanem się tylko przyjaźnie! Dlatego się dosiadam, aby se pogadać i tyle*
*Courtney: ona musi wylecieć!*
Dylan: (je tą czekoladę) Słodka... ale kurde...
Duncan: jęczysz jak by cię laska rzuciła
Izzy- E-Scope: no bo go rzuciłam! Ale nie... nie rzuciłam go o ziemie, ale rzuciłam go o tak...
*Kibelek zwierzeń*
*Dylan: wkurza mnie*
Mece: Przeważnie nie jem słodyczy na śniadanie, ale ta czekolada jest pyszna
DJ: wiem mój przepis...
Cody: a to dlatego cię nie było tak długo w nocy
*Kibelek zwierzeń*
*Mece: DJ umie gotować*
Courtney: (soli czekoladę i je) no... taka sobie...
Duncan: czy ty ją posoliłaś?!
Courtney: no... Bo mam ochotę na słodkie i na słone
Gwen: ty to serio jesteś dziwna
Courtney: a ty dziwaczna!
Geoff: spokojnie! Jedzmy dopóki pana 'Ch' nie ma...
Bridgette: ja i tak nie będę sobie zamulała rządka czekoladą
Izzy- E-Scope: to ja moge zjeść?!
Bridgette: jasne
Izzy- E-Scope: (mówi szybko) ktos jeszcze mi da?!
Sierra: a mnie?! Uwielbiam czekoladę!
Trent: robi się coraz to tak jakoś...
Chris: (wchodzi) Witajcie! Smakuje wam czekolada?
DJ: jasne, bo ja robiłem
Mece: DJ jest najlepszym specem od czekolady! Nigdy takiej nie jadłam!
Chris: czyli dzisiejsze zadania oraz tytuł filmu wam się spodoba, bo brzmi Czekolada...
Cody: nakręcili film o czekoladzie?!
Sierra: Super! A Teraz Chris daj mi czekoladę!
Chris: ok... Chefie!
(Chef wjeżdża widłakiem w ścianę i wysypuje z niego tonę czekolady)
Izzy- E-Scope i Sierra: Czekolada!
Chef: ta już nie jest od DJ
Mece: szkoda...
Gwen: Ja tego nie rozumiem...
Chris: już tłumaczę...
(Sierra i Izzy- E-Scope patrzą się na tą czekoladę jak zaczarowane)
Chris: Zostaw!
Sierra: (podsząsa głową) Chris co ja pies jestem?! Nie mam fioła na czekoladę, ale mam fioła na punkcie waszych sezon, w których teraz ja mogę brać udział!
Izzy- E-Scope: Scope tez nie ma fioła na czekoladę! Woli toffi...
Chris: Aha... Dobra... Wytłumaczenie jest w trzech słowach... Macie to zjeść! Teraz!
Sierra: a mówiłeś, że mamy nie ruszać
Chris: zmieniłem zdanie...
Bridgette: czy to jest zadanie?
Chris: no... hmm... tak... Zasada jest prosta musi to wszystko zniknąć
Cody: i drużyna która zje więcej wygra?
Chris: ta...
(wszyscy się rzucili na czekoladę)
Geoff: musimy jeść...
Duncan: wiesz ziom ja nie przepadam za czekoladą
Courtney: ale masz to zjeść!
Sierra: tak jak ja! (je garściami)
Duncan: nie zmusicie mnie
Gwen: tak jak i mnie nie zmuszą
Dylan: już mi mdło
Bridgette: nie poddawaj się...
Izzy- E-Scope: (je jak może) dobre, dobre!
Courtney: (trzyma w zębach kawałek czekolady) Oh... Duncan...
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: robię to aby pomógł drużynie nie dlatego, że jestem zazdrosna, bo nie jestem!*
Duncan: co?
Courtney: chwyć zębami...
Geoff: ty to masz farta kolo...
Bridgette: gdy nie zakaz drużyny też bym tak zrobiła
Mece: masz pozwolenie... Ludzie za słodka ta czekolada...
Izzy- E-Scope: no co ty?! Jest super słodka!
Sierra: po... potwierdzam!
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: nic lepszego nie mogło mnie spotkać!*
Duncan: Courtney jeśli ci chodzi o...
Courtney: chwytaj!
Duncan: no dobra (chwyta i się całują)
Gwen: nie bądź zazdrosna... Ja się tylko z nim przyjaźnie
Courtney: nie jestem zazdrosna!
Po 3 minutach...
Mece: brzuch mnie boli...
Bridgette: mnie też
Cody: mnie tak samo
DJ: tyle jeszcze nie zjadłem ciemnej słodkości
Trent: przynajmniej u nas jeszcze Scope je
Cody: Sierra dawaj...
Sierra: (mówi bardzo szybko) Daje radę jak moge! A ty też powinneś jeść... Oh... Zapomniałabym, że masz słaby rządek, bo twoja mama nie pozwoliła ci tego jeść i...
Cody: nie chce by wiedzieli co było dalej...
Sierra: ok... Ale mogę im opowiedzieć jak chodziłeś z nocniczkiem, bo za dużo wypiłeś soku jabłkowego?
wszyscy: Buhaha
Izzy- E-Scope: (je ostatnią tabliczkę i mówi jak naelektryzowana) Zjadłam! To było coś... Oj coś mi się chce rzygać
Chris: nie rzygajcie mi tu!
Geoff: Kto wygrał?
Chris: nikt, bo to nie było zadanie
Mece: ale mówiłeś...
Chris: tylko po to abyście to zjedli i teraz przechodzimy do zadania
Dylan: po jaką cholerę kazałeś nam to jeść?!
Chris: żeby było ciekawej
Gwen: przynajmniej nie zjadłam tyle co inni
Trent: bo się nie starałaś!
Gwen: no i?!
*Kibelek zwierzeń*
*Trent: dlaczego ja na nią nakrzyczałem?*
*Gwen: coś tam zjadłam, a ten się czepia*
Chris: chodźcie wszyscy przed stołówkę tam jest przygotowane wasze pierwsze zadanie
Przed stołówką... na dworze...
(wszyscy wychodzą ze stołówki i widzą miskę wypełnioną czekoladą i trampolinę)
Sierra: nie czuję się za dobrze
DJ: znowu czekolada?! Ja już czekolady przez rok nie tknę!
Izzy- E-Scope: Chris Scope tego włoży już w siebie więcej czekolady!
Dylan: i ja też
Izzy- E-Scope: nie masz tu nic do gadania! Zerwałam z tobą!
Dylan: wiem... tępy to ja nie jestem
Izzy- E-Scope: ale ja jestem... Hahaha!
Geoff: mów Chris na czym polega to zadanie
Chris: specjalnie kazałem wam zjeść czekoladę abyście nie mogli już patrzeć na czekoladę, bo w zadaniach będzie występowała czekolada
Mece: czemu?!
Chris: żeby było ciekawiej
Courtney: mogłam się domyślić
Chris: mogłaś, ale tego nie zrobiłaś... Jeszcze coś przed zadaniem Gwen zauważyłem, że się dogadujesz z drużyną Okoni chcesz do nich dołączyć? Bo i tak to ostanie zadania drużynowe
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: co?! On chce ją dać do naszej drużyny! Nieeee!*
*Cody: o tak...*
*Gwen: dobra propozycja, ale...*
Gwen: nie no i tak już wytrzymałam z nimi tak długo to i wytrzymam ten jeden dzień
Mece: dobrze, że nas nie wystawiłaś
Chris: jak chcesz
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: myślałem, że będzie chciała*
*Courtney: całe szczęście*
Sierra: szkoda ja cię tak lubię Gwen za twój styl, muzykę i wielu innych rzeczy... I co z tego, że spaliłaś telewizor Heather, albo to że naplułaś Courtney to szklanki z wodą...
Courtney: co?!
Gwen: i dlatego nie poszłam do was
DJ: Chris kiedy nas opowiesz zadanie?
Chris: no jak chcecie to już
Cody: ziom musiałeś mu przypominać?
Sierra: nawet fajnie, że mu przypomniał (ściska Codiego)
Cody: będę rzygać (wymiotuje w uścisku Sierry)
wszyscy: fuj!
Sierra: Coduś tak się nie robi, ale mimo co i tak się bardzo lubię! (Sciska go mocniej, a on bardziej wymiotuje)
Chris: przestańcie już, bo to obrzydliwe!
Izzy- E-Scope: Ciekawe jak by było gdy mój grubcio był tu
Dylan: zeżarł by wszystko od co!
Izzy- E-Scope: by się chociaż starał a nie jak ty! Scope coraz bardziej cię nie lubi
Trent: stary lepiej z laskami nie zaczynaj
Dylan: nie marw się ja nie skończe tak jak ty
Trent: nie no to był cios poniżej pasa
Dylan: w Australia zabawiałem lepsze laski
Izzy- E-Scope: Aaa! Nie chce tego słuchać! ( zatyka sobie uszy) Lalalalala! Nie słucham cię!
Sierra: E-Scope on żartuje cały czas spędzał z jakimi kolesiami czas i nabijał się z brata, a sam nie pochwalił się, że nie chcieli go wpuścić do klubu, bo jest za młody
Duncan: Hahaha!
Dylan: bo oni się tam nie znają
Chris: kiedy dacie mi powiedzieć o zadaniu?
Bridgette: teraz
Chris: no tylko, że to teraz jest od dłuższego czasu
Sierra: mów zadanie!
Chris: Zadanie polega na wejściu na trampolinę, zrobienie paru fikołków i wskoczeniu to tej pysznej miski z czekoladą... A i najważniejsze w tym zadaniu jest, aby nie zwymiotować! Większość ludzi z drużyny, która wytrzyma zdobędzie pierwszy punkt. Zaczynamy od Okoni... Pierwszy będzie Cody...
Sierra: do boju Cody!
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: chyba się coś innego mówi*
*Cody: w moim przypadku nie da się nie zwymiotować*
Cody: ale wiedziecie, że i tak zwymiotuje patrząc jedynie (patrzy się na miskę z czekoladą) na czekoladę... (rzyga) Sierra nie pomogłaś mi w tedy
Chris: Yy... czy mam to zaliczyć do straconych? Tak! Ok... Dalej Duncan...
Duncan: ja jestem wytrzymały (wchodzi na trampolinę i robi fikołki) Ale fajnie...
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: Kto takie dziwne zadania wymyśla? No wiadomo, że Chris... Przepraszam... (rzyga za siebie)*
Chris: Duncan starszy tych fikołków teraz do miski...
Duncan: no co ty nie będę się babrał...
Courtney: Skacz natychmiast!
Gwen: nie zmuszaj go jak nie chce
Courtney: to moja drużyna i będę ją sobie rządziła jak chce!
Geoff: ty nami rządzisz?
DJ: ja tam raczej nie zorientowałem się
Duncan: nie będę wskakiwał do żadnej miski z czekola... (schodzi z trampoliny i biegnie w krzaki rzygać)
Gwen: Uu... aż strach pomyśleć jak się będziesz z nim całowała
Courtney: zamkniesz się wreszcie?!
Chris: miłe są te wasze rozmowy, ale zadanie trwa i jak widać słabo wam idzie Okonie
Geoff: boś wymyślił durne zadanie!
Bridgette: mnie się od samego początku nie podobało by jeść czekoladę rano
Chris: trudno...
(kilka osób rzyga)
Chris: chyba za bardzo się się zaprawiliście tą czekoladą
Geoff: (rozmawia se sobą drużyna po ciuchu)... Chris uznaliśmy, że zrezygnujemy z tego zadania...
Courtney: co?! Ja nie pozwoliłam!
Sierra: ale ja się zgadzam! Nie dobrze... (wymiotuje)
Chris: no dobra... punkt dla Susłów
Mece: wiesz my też się naradziliśmy i nie chcemy brać udziału w kolejnych zadaniach
Cody: to samo co my
Izzy- E-Scope: nawet się Scope zgodziła
Chris: chyba naprawdę pochorowaliście się od tej czekolady... W tym wypadku nie mogę zrobić wam zadań...
wszyscy: Juhu!
Chris: ale muszę wyeliminować kogoś, a skoro Okonie się pierwsi poddali to oni wyrzucą kogoś z drużyny...
Courtney: to nie fer! Ja tego nie... (biegnie do kibla)
Chef: (przychodzi) Chris wiesz dałem do tej czekolady za dużo cukru i coś jeszcze...
DJ: Chefie mówiłem ci abyś dał mi zrobić to sam chciałeś
(Courtney przychodzi)
Chef: bo ja tu jestem kucharzem w końcu! A Chris coś o ciebie (daje mu jakomś kartkę z pendrivem)
Chris: (czyta dla siebie) ciekawe... Gwen?!
Gwen: co ja?!
Chris: nie wierze... Jak mogłaś zamieć głosy i wywalić Eve?!
Gwen: co?! Ty żartujesz?! Ja nic nie robiłam!
Chris: mam tu nagranie (wyciąga swojego palmtopa i wkłada do niego pendrive)
Trent: to chyba nie działa...
(wszyscy się gromadzą by zobaczyć)
Chris: o jest...
Na ekranie...
...Kibelek zwierzeń...
''Gwen: (pokazuje specjalnie do kamery jak zamienia głosy) Ha!ha!ha! (ucieka)''
wszyscy: Uh!
Chris: masz jakomś wymówkę?
Gwen: tak... To nie ja! I zdawało mi się, że sam wywaliłeś Eve jak cię zaatakowała
Chris: i tak by odpadła, ale ty oszukałaś i za to ty odpadasz, a Eva z powrotem powraca...
(Eve niosą jacyś goście i stawiają ją na ziemi w bardzo mocnym łańcuchu)
Eva: zapłacicie mi za to!
Gwen: Chris to naprawdę nie ja! Ktoś mnie wrabia!
Duncan: znam Gwen i wiem, że by czegoś takiego nie zrobiła
Chris: ale mam dowody
*Kibelek zwierzeń*
*Gwen: Kto mógł to zrobić?! Chyba się domyślam!*
*Courtney: i dobrze jej tak!*
*DJ: nie sądziłem, że stać na to Gwen*
*Bridgette: też mi się wydaje, że Gwen tego nie zrobiła*
Chris: no Gwen myślałaś, że ci się to nie upiecze, ale jednak wpadłaś i wypadłaś z gry!
Gwen: ile razy będę powtarzać, że to nie ja?!
Dylan: ja tam nie wiem...
Trent: dobrze, że zerwaliśmy
Mece: Eva spokojna jakaś
Eva: bo jestem z powrotem w grze i się zemszczę!
Gwen: Fajnie zostałam wrobiona...
Chris: naciesz się, bo zaraz Chef się zaniesie do łódki przegranych... Tylko Kiedy od poszedł?!
Duncan: no trudno laska tez mi się nie wydaje, że to ty zrobiłaś... (daje Gwen jakiś kawałek deski z napisem)
Gwen: (czyta) o dziękuje Duncan...
Courtney: Duncan! Co ty jej dałeś?!
Duncan: nic...
Gwen: no nic... (chowa kawałek deseczki do kieszeni)
Courtney: oddawaj to! (rzuca się na Gwen i zabiera deseczkę) Aha! Pewnie znowu zamieszałaś Duncanowi w głowie! (czyta) Dla Gwen mojej najlepszej przyjaciółki...
Dylan: taki miękki jest?!
Duncan: spadaj! Courtney co ci odbija ostatnio?!
Courtney: nic! Wam odbija nie mnie!
Sierra: po prostu jest zazdrosna, że jej nic nie dałeś tylko jej, bo uważa, że...
Courtney: (zatyka Sierrze usta) ani słowa więcej!
Chef: (przychodzi) Sorry Chris, ale musiałem nas ubezpieczyć przed Evą
Eva: Grr...
Chris: zabierz stąd Gwen...
Gwen: sama pójdę... Nara i uwierzcie, że to nie ja! (Chef ją bierze i niesie do łódki)
Trent: ja wiem, że ona to zrobiła... Podsłuchałem jak rozmawia z Bridgette o Evie
Bridgette: co?! Ze mną nie gadała wogle...
Eva: gdy nie ten mocny łańcuch to bym was udusiła
Sierra: łi! Eva wróciłą i dostane od niej autograf, ale znowu Gwen odpadła i nie dostanę od niej, bo zapomniałam powiedzieć! ła!
Cody: Sierra spokojnie...
Chris: codziennie mnie zaskakujecie... Okonie wyrzucicie dziś kogoś na ostatniej ceremoni drużynowej, a ja się z wami żegnam, bo nie ma nic dziś już więcej ciekawego... Zapraszam na kolejny odcinek Bohatera TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ!
Głosujcie na:
- Geoff
- Sierra
- Duncan
- Courtney
- Cody
- DJ
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceremonia...
Chris: No i kolejny raz widzę te same buźki...
Dylan: odpuść to sobie...
Bridgette: (do Gwen) Nie wiesz ile to będzie trwało?
Gwen: jak zwykle długo po jego dennej wypowiedzi
Izzy- E-Scope: Scope tam nie przeszkadza...
Dylan: zamknij się
Izzy- E-Scope: Dylanek do mnie z takimi tekstami?! Scope się na tobie ostatnio strasznie zawiodła! Muszę powiedzieć, że E-Scope zrywa z tobą!
Eva: i to mi się podoba
Trent: stary trzymasz się?
Dylan: :/ no...
Mece: a może tak zaczniemy ceremonie?!
Chris: no jak chcecie...
Sierra: (przylatuje) Kto odpadł?! Chce autograf!
Gwen: Yy... dopiero się zacznie ceremonia
Sierra: ja ją zacznę, bo jestem ciekawa!
Chris: nie możesz, bo...
Sierra: (mówi szybko) Na tacy mam 6 pianek. Kto nie dostanie pianki przejdzie się portem wstydu, wsiądzie do łodki przegranych i odpłynie stąd na zawsze do studia Podsumowań, które prowadzi Chef, a ja się nie mogę doczekać kiedy je zobaczę, ale też nie chcę odpaść, bo to strata by była takiej kasy i nie poznałabym was lepiej, ale może innych poznałabym lepiej...
wszyscy: wystarczy!
Chris: Sierra chcesz, abym się wyrzucił? Bo mi to nie robi różnicy
Sierra: nie! (uciekła)
Izzy- E-Scope: z dnia na dzień lubię ją coraz bardziej!
Trent: Chris nie będziesz mówił tego jeszcze raz, co przed chwilą Sierra
Chris: niestety nie bo nie mamy tyle czasu
Eva: pasi
Bridgette: mi też
Chris: Pianka dla: Trenta, Dylana, Mece, Bridgette, Scope oraz...
*Kibelek zwierzeń*
*Dylan: sądziłem, że będę zagrożono, a tu nie...*
*Gwen: jestem zagrożona?! Niby dlaczego?!*
*Eva: jak śmieli na mnie głosować?!*
Chris: ostatnia pianka tego wieczoru jest dla... (dzwoni mu telefon) Przepraszam na chwilę... (odbiera) Słucham... A to ty moja... (Eva zabiera mu komórkę, łamie na pół i depcze)
Eva: dawaj tą piankę!
Chris: jak mogłaś! To była moja kochana dziewczyna...
wszyscy: masz dziewczynę?!
Chris: nie... Chodzi mi o statuetkę moją skarbęńkę za najlepszą twarz tv... A teraz wszystko stracone przez ciebie Eva! Odpadasz! Gwen łap! (rzuca)
Eva: co?! O nie! (wyrywa drzewo)
Chris: Aa! Chefie! Chefie! (zaczął uciekać)
Eva: (idzie za Chrisem z drzewem w rękach) Odpłacę się!
Chef: już, już! (obwiązuje Eve łańcuchem)
Eva: (urywa łańcuch) To nic nie da! (goni Chris i Chefa)
Mece: dobrze tak im!
Eva: (staje) z wami też się rosprawię!
wszyscy: Aaa!
(przybiega 10 gości i zabiera Eve)
Eva: puśćcie mnie!
(goście wrzucają Evę do łodki i dają napęd silnika na najszybszy)
Chris: Uff... dziękuje...
Gościu: nie dziękuj tylko daj 100$ za fatygę
Chris: ile?! Zresztą uratowaliście mi życie... (daje 100$)
(Goście poszli)
Bridgette: nie wiedziałam, że taka mocna jest
Izzy- E-Scope: Scope się zsikała! Hahaha! ^^
*Kibelek zwierzeń*
*Gwen: ta wariatka ze strachu się posikała?! O lol!*
*Dylan: nie dość, że mnie rzuciła to jeszcze w gacie sika...*
*Izzy- E-Scope: Zrobiłam to dla lepszego efektu*
Chris: no to ten...
Chef: kolacja już jest! Za mną dzieciaki!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ranek... 8:08... Stołówka...
Chef: Dziś dostaniecie na śniadanie nie to co zwykle
DJ: czyli grzankę tak jak wczoraj?
Chef: nie! To... (daje każdemu talerz z trzema czekoladami)
Cody: czekoladę?
Geoff: na śniadanie?
Trent: a to niespodzianka
Chef: tak czekoladę do tego jeszcze do picia czekoladę (daje każdemu kubek)
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: on oszalał...*
Bridgette: ale dlaczego czekoladę na śniadanie?
Chef: nie pytać! (poszedł)
Sierra: mnie nawet czekolada nie pomoże jest mi smutno!
Cody: dlaczego Sierro?
Sierra: bo Eva odpadła i nie zostawiła mi autografu!
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: dlaczego?! A co się będę użalała... Smutki na bok!*
Gwen: (podchodzi do stolika Okoni tak jak wczoraj) Mogę się przysiąść?
Geoff: ok
Duncan: siadaj
Courtney: a co nie masz swojej drużyny?
Gwen: no mam, ale tam nie mam z kim gadać
Duncan: dobra siadaj
*Kibelek zwierzeń*
*Gwen: no serio nie ma z kim pogadać... A i żeby było jasne ja z Duncanem się tylko przyjaźnie! Dlatego się dosiadam, aby se pogadać i tyle*
*Courtney: ona musi wylecieć!*
Dylan: (je tą czekoladę) Słodka... ale kurde...
Duncan: jęczysz jak by cię laska rzuciła
Izzy- E-Scope: no bo go rzuciłam! Ale nie... nie rzuciłam go o ziemie, ale rzuciłam go o tak...
*Kibelek zwierzeń*
*Dylan: wkurza mnie*
Mece: Przeważnie nie jem słodyczy na śniadanie, ale ta czekolada jest pyszna
DJ: wiem mój przepis...
Cody: a to dlatego cię nie było tak długo w nocy
*Kibelek zwierzeń*
*Mece: DJ umie gotować*
Courtney: (soli czekoladę i je) no... taka sobie...
Duncan: czy ty ją posoliłaś?!
Courtney: no... Bo mam ochotę na słodkie i na słone
Gwen: ty to serio jesteś dziwna
Courtney: a ty dziwaczna!
Geoff: spokojnie! Jedzmy dopóki pana 'Ch' nie ma...
Bridgette: ja i tak nie będę sobie zamulała rządka czekoladą
Izzy- E-Scope: to ja moge zjeść?!
Bridgette: jasne
Izzy- E-Scope: (mówi szybko) ktos jeszcze mi da?!
Sierra: a mnie?! Uwielbiam czekoladę!
Trent: robi się coraz to tak jakoś...
Chris: (wchodzi) Witajcie! Smakuje wam czekolada?
DJ: jasne, bo ja robiłem
Mece: DJ jest najlepszym specem od czekolady! Nigdy takiej nie jadłam!
Chris: czyli dzisiejsze zadania oraz tytuł filmu wam się spodoba, bo brzmi Czekolada...
Cody: nakręcili film o czekoladzie?!
Sierra: Super! A Teraz Chris daj mi czekoladę!
Chris: ok... Chefie!
(Chef wjeżdża widłakiem w ścianę i wysypuje z niego tonę czekolady)
Izzy- E-Scope i Sierra: Czekolada!
Chef: ta już nie jest od DJ
Mece: szkoda...
Gwen: Ja tego nie rozumiem...
Chris: już tłumaczę...
(Sierra i Izzy- E-Scope patrzą się na tą czekoladę jak zaczarowane)
Chris: Zostaw!
Sierra: (podsząsa głową) Chris co ja pies jestem?! Nie mam fioła na czekoladę, ale mam fioła na punkcie waszych sezon, w których teraz ja mogę brać udział!
Izzy- E-Scope: Scope tez nie ma fioła na czekoladę! Woli toffi...
Chris: Aha... Dobra... Wytłumaczenie jest w trzech słowach... Macie to zjeść! Teraz!
Sierra: a mówiłeś, że mamy nie ruszać
Chris: zmieniłem zdanie...
Bridgette: czy to jest zadanie?
Chris: no... hmm... tak... Zasada jest prosta musi to wszystko zniknąć
Cody: i drużyna która zje więcej wygra?
Chris: ta...
(wszyscy się rzucili na czekoladę)
Geoff: musimy jeść...
Duncan: wiesz ziom ja nie przepadam za czekoladą
Courtney: ale masz to zjeść!
Sierra: tak jak ja! (je garściami)
Duncan: nie zmusicie mnie
Gwen: tak jak i mnie nie zmuszą
Dylan: już mi mdło
Bridgette: nie poddawaj się...
Izzy- E-Scope: (je jak może) dobre, dobre!
Courtney: (trzyma w zębach kawałek czekolady) Oh... Duncan...
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: robię to aby pomógł drużynie nie dlatego, że jestem zazdrosna, bo nie jestem!*
Duncan: co?
Courtney: chwyć zębami...
Geoff: ty to masz farta kolo...
Bridgette: gdy nie zakaz drużyny też bym tak zrobiła
Mece: masz pozwolenie... Ludzie za słodka ta czekolada...
Izzy- E-Scope: no co ty?! Jest super słodka!
Sierra: po... potwierdzam!
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: nic lepszego nie mogło mnie spotkać!*
Duncan: Courtney jeśli ci chodzi o...
Courtney: chwytaj!
Duncan: no dobra (chwyta i się całują)
Gwen: nie bądź zazdrosna... Ja się tylko z nim przyjaźnie
Courtney: nie jestem zazdrosna!
Po 3 minutach...
Mece: brzuch mnie boli...
Bridgette: mnie też
Cody: mnie tak samo
DJ: tyle jeszcze nie zjadłem ciemnej słodkości
Trent: przynajmniej u nas jeszcze Scope je
Cody: Sierra dawaj...
Sierra: (mówi bardzo szybko) Daje radę jak moge! A ty też powinneś jeść... Oh... Zapomniałabym, że masz słaby rządek, bo twoja mama nie pozwoliła ci tego jeść i...
Cody: nie chce by wiedzieli co było dalej...
Sierra: ok... Ale mogę im opowiedzieć jak chodziłeś z nocniczkiem, bo za dużo wypiłeś soku jabłkowego?
wszyscy: Buhaha
Izzy- E-Scope: (je ostatnią tabliczkę i mówi jak naelektryzowana) Zjadłam! To było coś... Oj coś mi się chce rzygać
Chris: nie rzygajcie mi tu!
Geoff: Kto wygrał?
Chris: nikt, bo to nie było zadanie
Mece: ale mówiłeś...
Chris: tylko po to abyście to zjedli i teraz przechodzimy do zadania
Dylan: po jaką cholerę kazałeś nam to jeść?!
Chris: żeby było ciekawej
Gwen: przynajmniej nie zjadłam tyle co inni
Trent: bo się nie starałaś!
Gwen: no i?!
*Kibelek zwierzeń*
*Trent: dlaczego ja na nią nakrzyczałem?*
*Gwen: coś tam zjadłam, a ten się czepia*
Chris: chodźcie wszyscy przed stołówkę tam jest przygotowane wasze pierwsze zadanie
Przed stołówką... na dworze...
(wszyscy wychodzą ze stołówki i widzą miskę wypełnioną czekoladą i trampolinę)
Sierra: nie czuję się za dobrze
DJ: znowu czekolada?! Ja już czekolady przez rok nie tknę!
Izzy- E-Scope: Chris Scope tego włoży już w siebie więcej czekolady!
Dylan: i ja też
Izzy- E-Scope: nie masz tu nic do gadania! Zerwałam z tobą!
Dylan: wiem... tępy to ja nie jestem
Izzy- E-Scope: ale ja jestem... Hahaha!
Geoff: mów Chris na czym polega to zadanie
Chris: specjalnie kazałem wam zjeść czekoladę abyście nie mogli już patrzeć na czekoladę, bo w zadaniach będzie występowała czekolada
Mece: czemu?!
Chris: żeby było ciekawiej
Courtney: mogłam się domyślić
Chris: mogłaś, ale tego nie zrobiłaś... Jeszcze coś przed zadaniem Gwen zauważyłem, że się dogadujesz z drużyną Okoni chcesz do nich dołączyć? Bo i tak to ostanie zadania drużynowe
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: co?! On chce ją dać do naszej drużyny! Nieeee!*
*Cody: o tak...*
*Gwen: dobra propozycja, ale...*
Gwen: nie no i tak już wytrzymałam z nimi tak długo to i wytrzymam ten jeden dzień
Mece: dobrze, że nas nie wystawiłaś
Chris: jak chcesz
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: myślałem, że będzie chciała*
*Courtney: całe szczęście*
Sierra: szkoda ja cię tak lubię Gwen za twój styl, muzykę i wielu innych rzeczy... I co z tego, że spaliłaś telewizor Heather, albo to że naplułaś Courtney to szklanki z wodą...
Courtney: co?!
Gwen: i dlatego nie poszłam do was
DJ: Chris kiedy nas opowiesz zadanie?
Chris: no jak chcecie to już
Cody: ziom musiałeś mu przypominać?
Sierra: nawet fajnie, że mu przypomniał (ściska Codiego)
Cody: będę rzygać (wymiotuje w uścisku Sierry)
wszyscy: fuj!
Sierra: Coduś tak się nie robi, ale mimo co i tak się bardzo lubię! (Sciska go mocniej, a on bardziej wymiotuje)
Chris: przestańcie już, bo to obrzydliwe!
Izzy- E-Scope: Ciekawe jak by było gdy mój grubcio był tu
Dylan: zeżarł by wszystko od co!
Izzy- E-Scope: by się chociaż starał a nie jak ty! Scope coraz bardziej cię nie lubi
Trent: stary lepiej z laskami nie zaczynaj
Dylan: nie marw się ja nie skończe tak jak ty
Trent: nie no to był cios poniżej pasa
Dylan: w Australia zabawiałem lepsze laski
Izzy- E-Scope: Aaa! Nie chce tego słuchać! ( zatyka sobie uszy) Lalalalala! Nie słucham cię!
Sierra: E-Scope on żartuje cały czas spędzał z jakimi kolesiami czas i nabijał się z brata, a sam nie pochwalił się, że nie chcieli go wpuścić do klubu, bo jest za młody
Duncan: Hahaha!
Dylan: bo oni się tam nie znają
Chris: kiedy dacie mi powiedzieć o zadaniu?
Bridgette: teraz
Chris: no tylko, że to teraz jest od dłuższego czasu
Sierra: mów zadanie!
Chris: Zadanie polega na wejściu na trampolinę, zrobienie paru fikołków i wskoczeniu to tej pysznej miski z czekoladą... A i najważniejsze w tym zadaniu jest, aby nie zwymiotować! Większość ludzi z drużyny, która wytrzyma zdobędzie pierwszy punkt. Zaczynamy od Okoni... Pierwszy będzie Cody...
Sierra: do boju Cody!
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: chyba się coś innego mówi*
*Cody: w moim przypadku nie da się nie zwymiotować*
Cody: ale wiedziecie, że i tak zwymiotuje patrząc jedynie (patrzy się na miskę z czekoladą) na czekoladę... (rzyga) Sierra nie pomogłaś mi w tedy
Chris: Yy... czy mam to zaliczyć do straconych? Tak! Ok... Dalej Duncan...
Duncan: ja jestem wytrzymały (wchodzi na trampolinę i robi fikołki) Ale fajnie...
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: Kto takie dziwne zadania wymyśla? No wiadomo, że Chris... Przepraszam... (rzyga za siebie)*
Chris: Duncan starszy tych fikołków teraz do miski...
Duncan: no co ty nie będę się babrał...
Courtney: Skacz natychmiast!
Gwen: nie zmuszaj go jak nie chce
Courtney: to moja drużyna i będę ją sobie rządziła jak chce!
Geoff: ty nami rządzisz?
DJ: ja tam raczej nie zorientowałem się
Duncan: nie będę wskakiwał do żadnej miski z czekola... (schodzi z trampoliny i biegnie w krzaki rzygać)
Gwen: Uu... aż strach pomyśleć jak się będziesz z nim całowała
Courtney: zamkniesz się wreszcie?!
Chris: miłe są te wasze rozmowy, ale zadanie trwa i jak widać słabo wam idzie Okonie
Geoff: boś wymyślił durne zadanie!
Bridgette: mnie się od samego początku nie podobało by jeść czekoladę rano
Chris: trudno...
(kilka osób rzyga)
Chris: chyba za bardzo się się zaprawiliście tą czekoladą
Geoff: (rozmawia se sobą drużyna po ciuchu)... Chris uznaliśmy, że zrezygnujemy z tego zadania...
Courtney: co?! Ja nie pozwoliłam!
Sierra: ale ja się zgadzam! Nie dobrze... (wymiotuje)
Chris: no dobra... punkt dla Susłów
Mece: wiesz my też się naradziliśmy i nie chcemy brać udziału w kolejnych zadaniach
Cody: to samo co my
Izzy- E-Scope: nawet się Scope zgodziła
Chris: chyba naprawdę pochorowaliście się od tej czekolady... W tym wypadku nie mogę zrobić wam zadań...
wszyscy: Juhu!
Chris: ale muszę wyeliminować kogoś, a skoro Okonie się pierwsi poddali to oni wyrzucą kogoś z drużyny...
Courtney: to nie fer! Ja tego nie... (biegnie do kibla)
Chef: (przychodzi) Chris wiesz dałem do tej czekolady za dużo cukru i coś jeszcze...
DJ: Chefie mówiłem ci abyś dał mi zrobić to sam chciałeś
(Courtney przychodzi)
Chef: bo ja tu jestem kucharzem w końcu! A Chris coś o ciebie (daje mu jakomś kartkę z pendrivem)
Chris: (czyta dla siebie) ciekawe... Gwen?!
Gwen: co ja?!
Chris: nie wierze... Jak mogłaś zamieć głosy i wywalić Eve?!
Gwen: co?! Ty żartujesz?! Ja nic nie robiłam!
Chris: mam tu nagranie (wyciąga swojego palmtopa i wkłada do niego pendrive)
Trent: to chyba nie działa...
(wszyscy się gromadzą by zobaczyć)
Chris: o jest...
Na ekranie...
...Kibelek zwierzeń...
''Gwen: (pokazuje specjalnie do kamery jak zamienia głosy) Ha!ha!ha! (ucieka)''
wszyscy: Uh!
Chris: masz jakomś wymówkę?
Gwen: tak... To nie ja! I zdawało mi się, że sam wywaliłeś Eve jak cię zaatakowała
Chris: i tak by odpadła, ale ty oszukałaś i za to ty odpadasz, a Eva z powrotem powraca...
(Eve niosą jacyś goście i stawiają ją na ziemi w bardzo mocnym łańcuchu)
Eva: zapłacicie mi za to!
Gwen: Chris to naprawdę nie ja! Ktoś mnie wrabia!
Duncan: znam Gwen i wiem, że by czegoś takiego nie zrobiła
Chris: ale mam dowody
*Kibelek zwierzeń*
*Gwen: Kto mógł to zrobić?! Chyba się domyślam!*
*Courtney: i dobrze jej tak!*
*DJ: nie sądziłem, że stać na to Gwen*
*Bridgette: też mi się wydaje, że Gwen tego nie zrobiła*
Chris: no Gwen myślałaś, że ci się to nie upiecze, ale jednak wpadłaś i wypadłaś z gry!
Gwen: ile razy będę powtarzać, że to nie ja?!
Dylan: ja tam nie wiem...
Trent: dobrze, że zerwaliśmy
Mece: Eva spokojna jakaś
Eva: bo jestem z powrotem w grze i się zemszczę!
Gwen: Fajnie zostałam wrobiona...
Chris: naciesz się, bo zaraz Chef się zaniesie do łódki przegranych... Tylko Kiedy od poszedł?!
Duncan: no trudno laska tez mi się nie wydaje, że to ty zrobiłaś... (daje Gwen jakiś kawałek deski z napisem)
Gwen: (czyta) o dziękuje Duncan...
Courtney: Duncan! Co ty jej dałeś?!
Duncan: nic...
Gwen: no nic... (chowa kawałek deseczki do kieszeni)
Courtney: oddawaj to! (rzuca się na Gwen i zabiera deseczkę) Aha! Pewnie znowu zamieszałaś Duncanowi w głowie! (czyta) Dla Gwen mojej najlepszej przyjaciółki...
Dylan: taki miękki jest?!
Duncan: spadaj! Courtney co ci odbija ostatnio?!
Courtney: nic! Wam odbija nie mnie!
Sierra: po prostu jest zazdrosna, że jej nic nie dałeś tylko jej, bo uważa, że...
Courtney: (zatyka Sierrze usta) ani słowa więcej!
Chef: (przychodzi) Sorry Chris, ale musiałem nas ubezpieczyć przed Evą
Eva: Grr...
Chris: zabierz stąd Gwen...
Gwen: sama pójdę... Nara i uwierzcie, że to nie ja! (Chef ją bierze i niesie do łódki)
Trent: ja wiem, że ona to zrobiła... Podsłuchałem jak rozmawia z Bridgette o Evie
Bridgette: co?! Ze mną nie gadała wogle...
Eva: gdy nie ten mocny łańcuch to bym was udusiła
Sierra: łi! Eva wróciłą i dostane od niej autograf, ale znowu Gwen odpadła i nie dostanę od niej, bo zapomniałam powiedzieć! ła!
Cody: Sierra spokojnie...
Chris: codziennie mnie zaskakujecie... Okonie wyrzucicie dziś kogoś na ostatniej ceremoni drużynowej, a ja się z wami żegnam, bo nie ma nic dziś już więcej ciekawego... Zapraszam na kolejny odcinek Bohatera TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ!
Głosujcie na:
- Geoff
- Sierra
- Duncan
- Courtney
- Cody
- DJ
wtorek, 1 czerwca 2010
Odcinek 14 BTPPNW-TDHROI '' Dzień Dziecka. I co z tego?!- 'Maska' na rusztowaniu''
Chris: Ello! Poprzednio trochę sie pogubiłem, ale mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni i to będzie normalny program. Czy się będzie tak jak chce czy nie? Oglądajcie Bohatera TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ!... Aby sie dowiedzieć :D
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceremonia...
Chris: No i znowu was widzę Susełki
Dylan: już mnie nie gnęb!
Bridgette: przecież to nie twoja wina, że masz lęk wysokości
Eva: jak nie jego to kogo?!
Harold: lęk wysokości powstaje na wskutek bania się wysokości
Gwen: no, ale skapa
Dylan: weźcie no...
Trent: Chris nie wiesz co przypadkiem da nam na kolacje Chef?
Chris: nie...
Trent: szkoda, bo nie wiem w co mam zwymiotować
Mece: a mówiłam, że to świnia jest... no, ale... (przesiada się na pieniek o bok niego) Ale mogę zmienić zadanie
Trent: o co chodzi?
Mece: masz 5$ to przestane
Izzy- E-Scope: nie zrzynaj zarobków od Scope! Zarobiłam 10$! (pokazuje)
Gwen: Yy... Ja wiem jak wygląda 10$
Izzy- E-Scope: ale ja nie wiedziałam! (targa)
Eva: co ty wariatko robisz?!
Izzy- E-Scope: latające papierki!
Dylan: jak nie chciałaś mogłaś mi dać!
Izzy- E-Scope: chciałam, bo inaczej skąd bym miała latające papierki?!
Bridgette: może jak byś wzięła czystą kartkę papieru i potarga było by to samo?
Izzy- E-Scope: nie bo nie było by zielone!
*Kibelek zwierzeń*
*Izzy- E-Scope: no a Scope lubi zielony... Muszę wyciągnąć od nich więcej $ i zrobić więcej latających papierków! Mhahaha! :-> Nie przerażam was? A jak tak to czad! ^^*
Eva: Chris?
Chris: mam czas...
Trent: kolo... Albo dobra... Mece... (szuka po kieszeniach) Mam 5$...
Mece: dawaj!
Izzy- E-Scope: (wyrywa Trentowi i targa) łi! Ale fajnie!
(słychać jakomś krótką muzyczkę)
Gwen: co to za dźwięk?
Dylan: to był pisk chyba
Chris: nie... To był znak, że to ja zaczynam mówić! (mówi szybko) Na tacy mam 7 pianek. Kto nie dostanie pianki przejdzie się portem wstydu, wsiądzie do łodki przegranych i odpłynie stąd do studia podsumowań i nie wróci tu nigdy!
Harold: A Lindsay i DJ?
Chris: to się nie liczy! Liczy się od tej pory. Rozdaje... Pianka dla: Evy... Mece... Trenta, Gwen, Scope... Bridgette i...
(kamera macha na Harolda i Dylana)
Chris: ... Dylana... (rzuca) Harold odpadasz!
Harold: czemu?!
Bridgette: Harold jak ci to powiedzieć, aby cię nie zranić słownie... Wolimy Dylana od ciebie
Gwen: zresztą i tak byś wyleciał teraz lub później
Trent: no brachu teraz musisz uspokoić swoje dziewczyny
Harold: ale Sierra wykrakała...
Sierra: (przychodzi) Wiedziałam! No przykro mi Harold lubiłam cię!
Harold: naprawdę?
Sierra: jasne! Ja uwielbiam wszystkich was! A dasz mi autograf na tym (podnosi kawałek drewna) na tym... drewienku?!
Harold: dobra
Sierra: ale nie będę musiała płacić?
Harold: od mistrza za darmo!
wszyscy: Hahaha
Sierra: pisz, pisz!
Harold: (podpisuje) Od sławnego bitboksera...
Sierra: (czyta) Lo-so So-lo?!
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: oni imion swoich nie znają?!*
Harold: no... To żegnajcie! (wsiadł do łódki i odpłynął)
Chris: Sierra uciekaj stąd w podskokach, bo wiesz...
Sierra: już mnie nie ma... (wzięła nogi w zapas)
Gwen: ale dziwne
Chris: a miałem cię zapytać Gwen... Jak byliście w tej łazience to jak wam się podobało lustro prześwitywania?
Gwen: jednak to był efekt specjalny?!
Trent: o czym wy mówicie?
Eva: mnie tam nie obchodzi
Chris: o niczym... Idźcie na kolacje...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ranek... 8:14... stołówka...
Chef: Dziś macie ode mnie prezent... (daje każdemu po grzance)
Sierra: Wow! Mam grzankę od Chefa!
Courtney: a z jakiej to okazji nas pan kucharz tak ''rozpieszcza''
Chef: pytanie... (poszedł)
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: zadałam mu pytanie to żądam odpowiedzi!*
*Sierra: nie zjem tej grzanki do końca życia... (zaczęło burczeć jej w brzuchu) Albo zjem odrobinę, bo jestem głodna (je po kawałeczku aż zjada całą) Aa! Co ja zrobiłam!*
Bridgette: jadalna ta grzanka
Eva: Ee... może być
DJ: ciekawe co dziś...
Cody: nie mów tego kolo, bo się zjawi
DJ: ok
Cody: no nie Gwen?
Gwen: Yy... no...
*Kibelek zwierzeń*
*Gwen: i znowu zacznie się podwalać*
Geoff: ziom oszczędź sobie tą dziewczynę masz własną...
Cody: nie mam
Geoff: a Sierra?
Cody: nie jest potwierdzone, że z nią chodzę... a wogle to spójrz... (pokazuje palcem na Sierra)
Sierra: (bije w okienko) Panie kucharzu! Błagam daj jeszcze jedną grzankę i przy okazji pamiątkę! Błagam!
Chef: (głos) nie!
Cody: sam widzisz... Nie zwraca na mnie uwagi
Geoff: A Gwen zwraca? no, bo na przykład Bridgette tak... (miłosne spojrzenie na nią)
Bridgette: co ja? Ah... (też się patrzy na niego)
*Kibelek zwierzeń*
*Bridgette: drużyna mi zabroniła się z nim całować*
*Geoff: drużyna mi zabroniła się z nią całować*
Eva: dlaczego wy mnie tak gnębicie?!
Mece: nikt ci nic nie mówi
Eva: ale mnie gnębicie tą miłością do siebie!
Dylan: tylko tobie nie pasuje...
Eva: mnie nie pasuje?! Mnie wszystko pasuje! Grr... (łamie talerz)
*Kibelek zwierzeń*
*Dylan: wole jej nie denerwować*
Dylan: spoko... nic nie mówiłem
Eva: no!
*Kibelek zwierzeń*
*Eva: ze mną się nie zadziera!*
Izzy- E-Scope: (do siebie) Scope ma plan...
Mece: jaki? A wogle to oddawaj moje 5$!
*Kibelek zwierzeń*
*Izzy- E-Scope: Plan mam, ale 5$ nie oddam, bo potargałam... (marzy) Latające zielone papierki...*
*Mece: niby po co jej mówie, że ma mi oddać 5$ jak i tak nie odda*
Izzy- E-Scope: Bye Mece... (znikła, trzyma się rękami i nogami sufitu)
Gwen: (przysiada się do ławy Okoni) Co tam słychać Duncan?
Duncan: spoko... A u ciebie?
(Courtney patrzy na na nich ze skrzywioną miną)
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: jak ona śmie się tak dosiadać?!*
Gwen: no też spoko... Courtney co się tak patrzysz?
Courtney: ja? Ja nic nie mam (klika sobie na laptopie)
Gwen: no nie szkoda, że nie jesteś prześwitujesz...
Courtney: że co ci?!
Gwen: mówiłam ci, że Chris wymyślił efekty specjalne...
Courtney: co?! To ja to mówiłam!
Duncan: nie wiem o co chodzi, ale wszystkiego nie zasługuj sobie Courtney
*Kibelek zwierzeń*
*Gwen: jeśli ona może to ja też*
*Courtney: ale z niej gotka! Aż... nawet szkoda na nią słow wypowiadać*
Trent: już nawet nie mamy o czym mówić...
Sierra: (przylatuje do Susłów) Jak nie macie o czym mówić?! Wy zawsze mówicie jakieś ciekawostki!
Mece: bądź taka jak kiedyś...
Sierra: niestety to nie możliwe!
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: półtora sezonu byłam w cieniu to pokazuje prawdziwe oblicze!*
Trent: Sierra, a nie powinnaś trzymać się drużyny?
Sierra: a po co teraz jak nie ma zadania, ani nic?!
Trent: tak tylko pytałem
*Kibelek zwierzeń*
*Trent: ta dziewczyna szybko odpowiada*
Chris: (przychodzi) Witajcie!
(wszyscy prócz Sierry zaczęli jęczeć)
Chris: nie podoba wam się tu mój pobyt?
Izzy- E-Scope: (z sufitu) jak byś zgadł (zeskakuje)
Chris: może mogłem przyjść później?
Sierra: a po co?! Super, że przyszedłeś nie mogę się doczekać co dziś się wydarzy!
DJ: (do Sierry) może mu raczej nie przypominaj co ma zrobić
Sierra: (do DJ) ale czemu jak jestem ciekawa?!
Chris: chciałem powiedzieć, że dziś jest Dzień Dziecka! I nie powinienem was gnębić...
wszyscy: Yeah! (podnieśli ręce do góry)
Chris: ... ale powiedzieliście, że nie jesteście już dziećmi i ogółem ukończyliście 18 lat to zadanie będzie!
wszyscy: Nieee... (opuścili ręce)
Chris: cieszycie się ja tak samo :D
Eva: ... (patrzy na niego zła)
Chris: to może... Chodźcie za mną.
Jakieś pole za domkami...
(przed nimi leżą jakieś pudełka)
Dylan: co to za pudła?
Chris: chyba raczej co jest w tych pudłach...?
Mece: nas się pytasz?
Geoff: no właśnie ziom...
Chris: otwórzcie te pudła to zobaczycie
Izzy- E-Scope: ja otworze błyskawicznie!
Sierra: ja też otworze jestem ciekawska!
(Scope i Sierra zaczęły targać pudełka)
Bridgette: rurki?
Izzy- E-Scope: zielone... (próbuje je potargać) Z tego nie da się zrobić latających zielonych papierków!
Sierra: a my mamy czerwone... Jej!
Duncan: Chris niby co mamy z tym zrobić?
Chris: budować...
Trent: no, ale co?
Chris: myślałem, że będziecie wiedzieć
Gwen: Tylko czemu Chris każesz nam coś budować jak my mamy coś z filmem mieć związane...
Chris: no to jest związane z dzisiejszym filmem...
Cody: a może powiesz nam o co chodzi?
Chris: Z tych rurek macie zbudować rusztowanie
Eva: jaki debilny film ma coś spólnego z rusztowaniem?!
Chris: jak zbudujecie to się dowiecie
Bridgette: a możesz tak powiedzieć szczególniej?!
*Kibelek zwierzeń*
*Bridgette: jestem spokojna przeważnie*
Chris: dobra! Macie zbudować rusztowanie. Susły mają zielone rurki, a Okonie czerwone. Kiedy powiem 'STOP' to znaczy, że macie przerwać pracę. Później policzę ile każda drużyna zużyła rurek, bo po to te kolory. Wygrywa drużyna, która zużyje największą ilość rurek. A i nie wspomnąłem wygrywa, ale coś do drugiego zadania.
DJ: dziś będzie kilak zadań?! Oh nie!
*Kibelek zwierzeń*
*DJ: on jednym nam potrafi zadręczyć, a dzisiaj jest więcej!*
Chris: zrozumieliście czy mam to powiedzieć trochę wolniej?
Dylan: za idiotów nas masz?
*Kibelek zwierzeń*
*Chris: tak...*
Chris: oczywiście, że nie, ale nie chce abyście mnie wypytywali
Mece: Tym razem nie masz się czym przejmować...
Chris: super! Zaczynajcie START!
W czasie budowania...
Izzy- E-Scope: (drapie się jak pies za uchem)
Eva: wariatko nie drap się tylko pomóż!
Izzy- E-Scope: co?! Już zaczynamy?! Mogliście tak od razu! (wzięła rurki i zaczęła szybko budować)
Geoff: Hmm... Co to za film z rusztowaniem...? Ja żadnego takiego nie widziałem
Courtney: a kogo to obchodzi?! Liczy się wygrana! (walła się przypadkowo rurką) Ał...
DJ: wszystko w porządku?
Courtney: tak...
Duncan: pomóc ci?
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: jak to Duncana przyciąga do mnie, a odciąga od Gwen to będę musiała udawać*
Courtney: jasne! To znaczy... Umiem sama sobie poradzić, ale jak chcesz to możesz...
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: kobiety zmiennie są...*
Trent: Scope dobrze ci idzie i szybko...
Izzy- E-Scope: nie raz się robiło takie rzeczy
Sierra: Coduś musimy być szybcy
Cody: buduje jak umiem
Sierra: a ja tak umiem! (dodaje tępa)
Chris: Koniec... STOP! odejdźcie od budowy...
(wszyscy odeszli)
Chris: jest spora różnica między Susłami i Okoniami...
Bridgette: E-Scope jest szybka...
Chris: no, no...
Sierra: to przez to że nas jest mniej! Mówiłam Coduś, że szybciej!
Chris: to to zadanie wygrywają...
(Połowa konstrukcji Susłów spada)
Chris: ...Yy... Okonie!
Mece: wariatko nie przypocowałaś tego!
Izzy- E-Scope: bo mi nikt nie powiedział!
*Kibelek zwierzeń*
*Izzy- E-Scope: Scope takich rzeczy nie wie!*
*Mece: nie wiem jak można takim być*
DJ: pierwsze zadanie za nami...
Chris: Drugie zadanie jest takie... Za to, że wy Okonie wygraliście to jedna wylosowana osoba z was stanie na szczycie rusztowania i będzie musiała tak kombinować, aby ktoś z Susłów nie wdrapał się na górę i nie zrzucił.
Geoff: i tyle?
Chris: nie... pewnie bo się zastanawiacie co to ma wspólnego z jakim kądś filmem. Więc odpowiedz jest prosta z żadnym.
Eva: wiedziałam!
Chris: ale powiewasz nie miałem pomysłu co do tego filmu to i tak zadanie będzie takie jak powiedziałem.
Sierra: a zdradzisz nam tytuł filmu?!
Chris: oczywiście... Maska!
Duncan: widziałem... To taka komedia...
Chris: świetnie... (wpycha mu do rąk strój) zakładaj to i wskakuj na górę.
Duncan: co?! Nie mam mowy! Nawet nie losowałeś!
Chris: (losuje) i tak wyszło na ciebie...
Duncan: pokaż!
Chris: nie mam co...
Duncan: pokaż tą karteczkę!
Chris: ale nie wiem o czym mówisz (zgniata karteczkę i zjada)
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: aha... fajnie...*
Izzy- E-Scope: i to ja jestem zwariowana...!
Eva: długo będziemy stać?
Chris: Duncan oprócz ciebie nikt nie widział tego filmu
Duncan: skąd wiesz?
Chris: Widział ktoś ten film jeszcze to ręka w górę
(nikt nie podniósł)
Chris: widzisz... To zakładaj!
Duncan: a jak nie?!
Chris: to przegracie...
Duncan: Dobra...! Ale daj mi 5 minut...
Chris: ok...
Po 5 minutach...
Duncan: (przychodzi) bez słowa...
wszyscy: Buhahaha!
Dylan: Haha...
Duncan: powiedziałem bez słowa!
Geoff: stary wyglądasz komicznie!
Duncan: (łapie Chrisa za koszulkę) Ucisz ich, bo inaczej ja ci pokaże 'Maskę' w wersji mnie!
Chris: ok! Ludzie spokój!
(wszyscy przestali się śmiać)
Chris: Wiesz co masz robić?
Duncan: no... wejść na górę i nie dać się zrzucić... (mruga do Gwen)
Courtney: (odwraca go do siebie i całuje) masz tego... (drze mu się do ucha) Nie zawalić!
Duncan: oczywiście...!
Chris: jak go zrzucą to przegracie... Jak on zrzuci ich to wy wygracie...
Duncan: no... (zaczął się spinać na górę rusztowania)
Eva: to będzie proste
Dylan: no jasne...
*Kibelek zwierzeń*
*Dylan: teraz ich nie zawiodę*
Chris: no już wszedł. Zaczynajcie Susły!
Trent: Chris... wszystkie chwyty dozwolone?
Chris: no jasne!
*Kibelek zwierzeń*
*Trent: nie lubię go (przekłada sobie rurkę z ręki do ręki)*
Mece: (spina się) o rany...
Gwen: ale badziewne zadanie... (też się spina)
Eva: (spina się) zejdźcie mi z drogi! (ześlizguje się i spada)
Duncan: Haha... Nie dacie rady!
Izzy- E-Scope: (widzi źdźbło trawy i zaczyna liczyć) zielone!
*Kibelek zwierzeń*
*Izzy- E-Scope: nie wiem co Scope ma robić więc liczy*
DJ: jak na razie dobrze mu idzie
Cody: no...
Sierra: (ściska Codiego) To z nerwów!
*Kibelek zwierzeń*
*Cody: znowu się mną zainteresowała, ale nie musiała tego tak mocno pokazywać*
Gwen: Duncan wiesz co... (puszcza się i spada)
Courtney: to specjalnie!
Gwen: poślizgam się jak Eva
Courtney: akurat
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: nie rozumiem Duncana... Gdy go nie chciałam to on się cały czas doczepiał gdy tylko zrozumiałam, że go chce to on flirtuje też z Gwen! No jak to jest z tą logiką u chłopaków?!*
Trent: (rzuca w Duncana rurkami) eh...
Duncan: (robi uniki) tylko na tyle was stać?!
(Mece wchodzi na szczyt)
Mece: i po tobie...
Duncan: nie... po tobie... sory mała... (zrzuca ją)
DJ: Mece!
*Kibelek zwierzeń*
*DJ: Duncan sobie u mnie nagrabił!*
*Mece: na szczęście to rusztowanie jest niskie)
Mece: mój tyłek...
Geoff: (do Bridgette) pstt... nie patrzą...
Bridgette: (rozgląda się) no...
(zaczynają się całować)
Eva: ej! Surferko! Blondyno! Widzę co robisz!
Bridgette: (przestaje się całować) Ja... nic... nie...
Eva: jeszcze raz i... (przejeżdża palcem po szyi)
Bridgette: dobrze... Sorka Geoff...
Geoff: (odwraca się i widzi swoją drużynę z krzywymi minami) ja ten...
Sierra: wiedziałam! OMG! Dzięki Geoff, że to zrobiłeś! Cykłam se fotkę na pamiątkę!
Geoff: kiedy?!
Sierra: teraz... (pokazuje mini aparat)
Cody: odpuścimy ci to...
Duncan: Chris?! Wygrałem? Nikt już nie próbuje!
Chris: jesteś pewien?
Duncan: no... (coś go od tyłu chwyta za nogę i zrzuca, ale łapie się szybko ręką góry rusztowania)
Dylan: spadaj!
Duncan: ja? Czemu nie ty?! (popycha go i się wciąga)
*Kibelek zwierzeń*
*Dylan: dlaczego te rurki są śliskie!*
Chris: teraz możesz powiedzieć, że wygrałeś...
Duncan: Haha! (schodzi)
Mece: no i znowu zawaliliście!
Izzy- E-Scope: 455... (przestaje liczyć) co się stało?
Trent: ty nic nie robiłaś?
Izzy- E-Scope: liczyłam zielone...
Dylan: czy ja muszę mieć takiego brata, który nie da wygrać?!
Duncan: no i nie zawaliłem księżniczko!
Courtney: ciesz się...
DJ: jak mogłeś kolego?!
Duncan: co?!
DJ: jak mogłeś zrzucić moją dziewczynę?!
Duncan: Yy... normalnie...
Chris: Susły wiecie co was czeka...
Eva: no! Ale mam fatalną drużynę!
Gwen: nie wypowiadam się...
Chris: to kończymy odcinek... Okonie znowu wygrały mimo, że jest ich cały czas mniej...
Geoff: jesteśmy zgrani
Chris: ta... Zapraszam na kolejny odcinek Bohatera TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ!
Głosujcie na:
- Eva
- Gwen
- Bridgette
- Mece
- Dylan
- Trent
- Izzy- E-Scope
W prezencie na Dzień Dziecka napisałam wam odcinek.
Przepraszam, ale nowy odcinek ukaże się w sobotę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceremonia...
Chris: No i znowu was widzę Susełki
Dylan: już mnie nie gnęb!
Bridgette: przecież to nie twoja wina, że masz lęk wysokości
Eva: jak nie jego to kogo?!
Harold: lęk wysokości powstaje na wskutek bania się wysokości
Gwen: no, ale skapa
Dylan: weźcie no...
Trent: Chris nie wiesz co przypadkiem da nam na kolacje Chef?
Chris: nie...
Trent: szkoda, bo nie wiem w co mam zwymiotować
Mece: a mówiłam, że to świnia jest... no, ale... (przesiada się na pieniek o bok niego) Ale mogę zmienić zadanie
Trent: o co chodzi?
Mece: masz 5$ to przestane
Izzy- E-Scope: nie zrzynaj zarobków od Scope! Zarobiłam 10$! (pokazuje)
Gwen: Yy... Ja wiem jak wygląda 10$
Izzy- E-Scope: ale ja nie wiedziałam! (targa)
Eva: co ty wariatko robisz?!
Izzy- E-Scope: latające papierki!
Dylan: jak nie chciałaś mogłaś mi dać!
Izzy- E-Scope: chciałam, bo inaczej skąd bym miała latające papierki?!
Bridgette: może jak byś wzięła czystą kartkę papieru i potarga było by to samo?
Izzy- E-Scope: nie bo nie było by zielone!
*Kibelek zwierzeń*
*Izzy- E-Scope: no a Scope lubi zielony... Muszę wyciągnąć od nich więcej $ i zrobić więcej latających papierków! Mhahaha! :-> Nie przerażam was? A jak tak to czad! ^^*
Eva: Chris?
Chris: mam czas...
Trent: kolo... Albo dobra... Mece... (szuka po kieszeniach) Mam 5$...
Mece: dawaj!
Izzy- E-Scope: (wyrywa Trentowi i targa) łi! Ale fajnie!
(słychać jakomś krótką muzyczkę)
Gwen: co to za dźwięk?
Dylan: to był pisk chyba
Chris: nie... To był znak, że to ja zaczynam mówić! (mówi szybko) Na tacy mam 7 pianek. Kto nie dostanie pianki przejdzie się portem wstydu, wsiądzie do łodki przegranych i odpłynie stąd do studia podsumowań i nie wróci tu nigdy!
Harold: A Lindsay i DJ?
Chris: to się nie liczy! Liczy się od tej pory. Rozdaje... Pianka dla: Evy... Mece... Trenta, Gwen, Scope... Bridgette i...
(kamera macha na Harolda i Dylana)
Chris: ... Dylana... (rzuca) Harold odpadasz!
Harold: czemu?!
Bridgette: Harold jak ci to powiedzieć, aby cię nie zranić słownie... Wolimy Dylana od ciebie
Gwen: zresztą i tak byś wyleciał teraz lub później
Trent: no brachu teraz musisz uspokoić swoje dziewczyny
Harold: ale Sierra wykrakała...
Sierra: (przychodzi) Wiedziałam! No przykro mi Harold lubiłam cię!
Harold: naprawdę?
Sierra: jasne! Ja uwielbiam wszystkich was! A dasz mi autograf na tym (podnosi kawałek drewna) na tym... drewienku?!
Harold: dobra
Sierra: ale nie będę musiała płacić?
Harold: od mistrza za darmo!
wszyscy: Hahaha
Sierra: pisz, pisz!
Harold: (podpisuje) Od sławnego bitboksera...
Sierra: (czyta) Lo-so So-lo?!
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: oni imion swoich nie znają?!*
Harold: no... To żegnajcie! (wsiadł do łódki i odpłynął)
Chris: Sierra uciekaj stąd w podskokach, bo wiesz...
Sierra: już mnie nie ma... (wzięła nogi w zapas)
Gwen: ale dziwne
Chris: a miałem cię zapytać Gwen... Jak byliście w tej łazience to jak wam się podobało lustro prześwitywania?
Gwen: jednak to był efekt specjalny?!
Trent: o czym wy mówicie?
Eva: mnie tam nie obchodzi
Chris: o niczym... Idźcie na kolacje...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ranek... 8:14... stołówka...
Chef: Dziś macie ode mnie prezent... (daje każdemu po grzance)
Sierra: Wow! Mam grzankę od Chefa!
Courtney: a z jakiej to okazji nas pan kucharz tak ''rozpieszcza''
Chef: pytanie... (poszedł)
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: zadałam mu pytanie to żądam odpowiedzi!*
*Sierra: nie zjem tej grzanki do końca życia... (zaczęło burczeć jej w brzuchu) Albo zjem odrobinę, bo jestem głodna (je po kawałeczku aż zjada całą) Aa! Co ja zrobiłam!*
Bridgette: jadalna ta grzanka
Eva: Ee... może być
DJ: ciekawe co dziś...
Cody: nie mów tego kolo, bo się zjawi
DJ: ok
Cody: no nie Gwen?
Gwen: Yy... no...
*Kibelek zwierzeń*
*Gwen: i znowu zacznie się podwalać*
Geoff: ziom oszczędź sobie tą dziewczynę masz własną...
Cody: nie mam
Geoff: a Sierra?
Cody: nie jest potwierdzone, że z nią chodzę... a wogle to spójrz... (pokazuje palcem na Sierra)
Sierra: (bije w okienko) Panie kucharzu! Błagam daj jeszcze jedną grzankę i przy okazji pamiątkę! Błagam!
Chef: (głos) nie!
Cody: sam widzisz... Nie zwraca na mnie uwagi
Geoff: A Gwen zwraca? no, bo na przykład Bridgette tak... (miłosne spojrzenie na nią)
Bridgette: co ja? Ah... (też się patrzy na niego)
*Kibelek zwierzeń*
*Bridgette: drużyna mi zabroniła się z nim całować*
*Geoff: drużyna mi zabroniła się z nią całować*
Eva: dlaczego wy mnie tak gnębicie?!
Mece: nikt ci nic nie mówi
Eva: ale mnie gnębicie tą miłością do siebie!
Dylan: tylko tobie nie pasuje...
Eva: mnie nie pasuje?! Mnie wszystko pasuje! Grr... (łamie talerz)
*Kibelek zwierzeń*
*Dylan: wole jej nie denerwować*
Dylan: spoko... nic nie mówiłem
Eva: no!
*Kibelek zwierzeń*
*Eva: ze mną się nie zadziera!*
Izzy- E-Scope: (do siebie) Scope ma plan...
Mece: jaki? A wogle to oddawaj moje 5$!
*Kibelek zwierzeń*
*Izzy- E-Scope: Plan mam, ale 5$ nie oddam, bo potargałam... (marzy) Latające zielone papierki...*
*Mece: niby po co jej mówie, że ma mi oddać 5$ jak i tak nie odda*
Izzy- E-Scope: Bye Mece... (znikła, trzyma się rękami i nogami sufitu)
Gwen: (przysiada się do ławy Okoni) Co tam słychać Duncan?
Duncan: spoko... A u ciebie?
(Courtney patrzy na na nich ze skrzywioną miną)
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: jak ona śmie się tak dosiadać?!*
Gwen: no też spoko... Courtney co się tak patrzysz?
Courtney: ja? Ja nic nie mam (klika sobie na laptopie)
Gwen: no nie szkoda, że nie jesteś prześwitujesz...
Courtney: że co ci?!
Gwen: mówiłam ci, że Chris wymyślił efekty specjalne...
Courtney: co?! To ja to mówiłam!
Duncan: nie wiem o co chodzi, ale wszystkiego nie zasługuj sobie Courtney
*Kibelek zwierzeń*
*Gwen: jeśli ona może to ja też*
*Courtney: ale z niej gotka! Aż... nawet szkoda na nią słow wypowiadać*
Trent: już nawet nie mamy o czym mówić...
Sierra: (przylatuje do Susłów) Jak nie macie o czym mówić?! Wy zawsze mówicie jakieś ciekawostki!
Mece: bądź taka jak kiedyś...
Sierra: niestety to nie możliwe!
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: półtora sezonu byłam w cieniu to pokazuje prawdziwe oblicze!*
Trent: Sierra, a nie powinnaś trzymać się drużyny?
Sierra: a po co teraz jak nie ma zadania, ani nic?!
Trent: tak tylko pytałem
*Kibelek zwierzeń*
*Trent: ta dziewczyna szybko odpowiada*
Chris: (przychodzi) Witajcie!
(wszyscy prócz Sierry zaczęli jęczeć)
Chris: nie podoba wam się tu mój pobyt?
Izzy- E-Scope: (z sufitu) jak byś zgadł (zeskakuje)
Chris: może mogłem przyjść później?
Sierra: a po co?! Super, że przyszedłeś nie mogę się doczekać co dziś się wydarzy!
DJ: (do Sierry) może mu raczej nie przypominaj co ma zrobić
Sierra: (do DJ) ale czemu jak jestem ciekawa?!
Chris: chciałem powiedzieć, że dziś jest Dzień Dziecka! I nie powinienem was gnębić...
wszyscy: Yeah! (podnieśli ręce do góry)
Chris: ... ale powiedzieliście, że nie jesteście już dziećmi i ogółem ukończyliście 18 lat to zadanie będzie!
wszyscy: Nieee... (opuścili ręce)
Chris: cieszycie się ja tak samo :D
Eva: ... (patrzy na niego zła)
Chris: to może... Chodźcie za mną.
Jakieś pole za domkami...
(przed nimi leżą jakieś pudełka)
Dylan: co to za pudła?
Chris: chyba raczej co jest w tych pudłach...?
Mece: nas się pytasz?
Geoff: no właśnie ziom...
Chris: otwórzcie te pudła to zobaczycie
Izzy- E-Scope: ja otworze błyskawicznie!
Sierra: ja też otworze jestem ciekawska!
(Scope i Sierra zaczęły targać pudełka)
Bridgette: rurki?
Izzy- E-Scope: zielone... (próbuje je potargać) Z tego nie da się zrobić latających zielonych papierków!
Sierra: a my mamy czerwone... Jej!
Duncan: Chris niby co mamy z tym zrobić?
Chris: budować...
Trent: no, ale co?
Chris: myślałem, że będziecie wiedzieć
Gwen: Tylko czemu Chris każesz nam coś budować jak my mamy coś z filmem mieć związane...
Chris: no to jest związane z dzisiejszym filmem...
Cody: a może powiesz nam o co chodzi?
Chris: Z tych rurek macie zbudować rusztowanie
Eva: jaki debilny film ma coś spólnego z rusztowaniem?!
Chris: jak zbudujecie to się dowiecie
Bridgette: a możesz tak powiedzieć szczególniej?!
*Kibelek zwierzeń*
*Bridgette: jestem spokojna przeważnie*
Chris: dobra! Macie zbudować rusztowanie. Susły mają zielone rurki, a Okonie czerwone. Kiedy powiem 'STOP' to znaczy, że macie przerwać pracę. Później policzę ile każda drużyna zużyła rurek, bo po to te kolory. Wygrywa drużyna, która zużyje największą ilość rurek. A i nie wspomnąłem wygrywa, ale coś do drugiego zadania.
DJ: dziś będzie kilak zadań?! Oh nie!
*Kibelek zwierzeń*
*DJ: on jednym nam potrafi zadręczyć, a dzisiaj jest więcej!*
Chris: zrozumieliście czy mam to powiedzieć trochę wolniej?
Dylan: za idiotów nas masz?
*Kibelek zwierzeń*
*Chris: tak...*
Chris: oczywiście, że nie, ale nie chce abyście mnie wypytywali
Mece: Tym razem nie masz się czym przejmować...
Chris: super! Zaczynajcie START!
W czasie budowania...
Izzy- E-Scope: (drapie się jak pies za uchem)
Eva: wariatko nie drap się tylko pomóż!
Izzy- E-Scope: co?! Już zaczynamy?! Mogliście tak od razu! (wzięła rurki i zaczęła szybko budować)
Geoff: Hmm... Co to za film z rusztowaniem...? Ja żadnego takiego nie widziałem
Courtney: a kogo to obchodzi?! Liczy się wygrana! (walła się przypadkowo rurką) Ał...
DJ: wszystko w porządku?
Courtney: tak...
Duncan: pomóc ci?
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: jak to Duncana przyciąga do mnie, a odciąga od Gwen to będę musiała udawać*
Courtney: jasne! To znaczy... Umiem sama sobie poradzić, ale jak chcesz to możesz...
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: kobiety zmiennie są...*
Trent: Scope dobrze ci idzie i szybko...
Izzy- E-Scope: nie raz się robiło takie rzeczy
Sierra: Coduś musimy być szybcy
Cody: buduje jak umiem
Sierra: a ja tak umiem! (dodaje tępa)
Chris: Koniec... STOP! odejdźcie od budowy...
(wszyscy odeszli)
Chris: jest spora różnica między Susłami i Okoniami...
Bridgette: E-Scope jest szybka...
Chris: no, no...
Sierra: to przez to że nas jest mniej! Mówiłam Coduś, że szybciej!
Chris: to to zadanie wygrywają...
(Połowa konstrukcji Susłów spada)
Chris: ...Yy... Okonie!
Mece: wariatko nie przypocowałaś tego!
Izzy- E-Scope: bo mi nikt nie powiedział!
*Kibelek zwierzeń*
*Izzy- E-Scope: Scope takich rzeczy nie wie!*
*Mece: nie wiem jak można takim być*
DJ: pierwsze zadanie za nami...
Chris: Drugie zadanie jest takie... Za to, że wy Okonie wygraliście to jedna wylosowana osoba z was stanie na szczycie rusztowania i będzie musiała tak kombinować, aby ktoś z Susłów nie wdrapał się na górę i nie zrzucił.
Geoff: i tyle?
Chris: nie... pewnie bo się zastanawiacie co to ma wspólnego z jakim kądś filmem. Więc odpowiedz jest prosta z żadnym.
Eva: wiedziałam!
Chris: ale powiewasz nie miałem pomysłu co do tego filmu to i tak zadanie będzie takie jak powiedziałem.
Sierra: a zdradzisz nam tytuł filmu?!
Chris: oczywiście... Maska!
Duncan: widziałem... To taka komedia...
Chris: świetnie... (wpycha mu do rąk strój) zakładaj to i wskakuj na górę.
Duncan: co?! Nie mam mowy! Nawet nie losowałeś!
Chris: (losuje) i tak wyszło na ciebie...
Duncan: pokaż!
Chris: nie mam co...
Duncan: pokaż tą karteczkę!
Chris: ale nie wiem o czym mówisz (zgniata karteczkę i zjada)
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: aha... fajnie...*
Izzy- E-Scope: i to ja jestem zwariowana...!
Eva: długo będziemy stać?
Chris: Duncan oprócz ciebie nikt nie widział tego filmu
Duncan: skąd wiesz?
Chris: Widział ktoś ten film jeszcze to ręka w górę
(nikt nie podniósł)
Chris: widzisz... To zakładaj!
Duncan: a jak nie?!
Chris: to przegracie...
Duncan: Dobra...! Ale daj mi 5 minut...
Chris: ok...
Po 5 minutach...
Duncan: (przychodzi) bez słowa...
wszyscy: Buhahaha!
Dylan: Haha...
Duncan: powiedziałem bez słowa!
Geoff: stary wyglądasz komicznie!
Duncan: (łapie Chrisa za koszulkę) Ucisz ich, bo inaczej ja ci pokaże 'Maskę' w wersji mnie!
Chris: ok! Ludzie spokój!
(wszyscy przestali się śmiać)
Chris: Wiesz co masz robić?
Duncan: no... wejść na górę i nie dać się zrzucić... (mruga do Gwen)
Courtney: (odwraca go do siebie i całuje) masz tego... (drze mu się do ucha) Nie zawalić!
Duncan: oczywiście...!
Chris: jak go zrzucą to przegracie... Jak on zrzuci ich to wy wygracie...
Duncan: no... (zaczął się spinać na górę rusztowania)
Eva: to będzie proste
Dylan: no jasne...
*Kibelek zwierzeń*
*Dylan: teraz ich nie zawiodę*
Chris: no już wszedł. Zaczynajcie Susły!
Trent: Chris... wszystkie chwyty dozwolone?
Chris: no jasne!
*Kibelek zwierzeń*
*Trent: nie lubię go (przekłada sobie rurkę z ręki do ręki)*
Mece: (spina się) o rany...
Gwen: ale badziewne zadanie... (też się spina)
Eva: (spina się) zejdźcie mi z drogi! (ześlizguje się i spada)
Duncan: Haha... Nie dacie rady!
Izzy- E-Scope: (widzi źdźbło trawy i zaczyna liczyć) zielone!
*Kibelek zwierzeń*
*Izzy- E-Scope: nie wiem co Scope ma robić więc liczy*
DJ: jak na razie dobrze mu idzie
Cody: no...
Sierra: (ściska Codiego) To z nerwów!
*Kibelek zwierzeń*
*Cody: znowu się mną zainteresowała, ale nie musiała tego tak mocno pokazywać*
Gwen: Duncan wiesz co... (puszcza się i spada)
Courtney: to specjalnie!
Gwen: poślizgam się jak Eva
Courtney: akurat
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: nie rozumiem Duncana... Gdy go nie chciałam to on się cały czas doczepiał gdy tylko zrozumiałam, że go chce to on flirtuje też z Gwen! No jak to jest z tą logiką u chłopaków?!*
Trent: (rzuca w Duncana rurkami) eh...
Duncan: (robi uniki) tylko na tyle was stać?!
(Mece wchodzi na szczyt)
Mece: i po tobie...
Duncan: nie... po tobie... sory mała... (zrzuca ją)
DJ: Mece!
*Kibelek zwierzeń*
*DJ: Duncan sobie u mnie nagrabił!*
*Mece: na szczęście to rusztowanie jest niskie)
Mece: mój tyłek...
Geoff: (do Bridgette) pstt... nie patrzą...
Bridgette: (rozgląda się) no...
(zaczynają się całować)
Eva: ej! Surferko! Blondyno! Widzę co robisz!
Bridgette: (przestaje się całować) Ja... nic... nie...
Eva: jeszcze raz i... (przejeżdża palcem po szyi)
Bridgette: dobrze... Sorka Geoff...
Geoff: (odwraca się i widzi swoją drużynę z krzywymi minami) ja ten...
Sierra: wiedziałam! OMG! Dzięki Geoff, że to zrobiłeś! Cykłam se fotkę na pamiątkę!
Geoff: kiedy?!
Sierra: teraz... (pokazuje mini aparat)
Cody: odpuścimy ci to...
Duncan: Chris?! Wygrałem? Nikt już nie próbuje!
Chris: jesteś pewien?
Duncan: no... (coś go od tyłu chwyta za nogę i zrzuca, ale łapie się szybko ręką góry rusztowania)
Dylan: spadaj!
Duncan: ja? Czemu nie ty?! (popycha go i się wciąga)
*Kibelek zwierzeń*
*Dylan: dlaczego te rurki są śliskie!*
Chris: teraz możesz powiedzieć, że wygrałeś...
Duncan: Haha! (schodzi)
Mece: no i znowu zawaliliście!
Izzy- E-Scope: 455... (przestaje liczyć) co się stało?
Trent: ty nic nie robiłaś?
Izzy- E-Scope: liczyłam zielone...
Dylan: czy ja muszę mieć takiego brata, który nie da wygrać?!
Duncan: no i nie zawaliłem księżniczko!
Courtney: ciesz się...
DJ: jak mogłeś kolego?!
Duncan: co?!
DJ: jak mogłeś zrzucić moją dziewczynę?!
Duncan: Yy... normalnie...
Chris: Susły wiecie co was czeka...
Eva: no! Ale mam fatalną drużynę!
Gwen: nie wypowiadam się...
Chris: to kończymy odcinek... Okonie znowu wygrały mimo, że jest ich cały czas mniej...
Geoff: jesteśmy zgrani
Chris: ta... Zapraszam na kolejny odcinek Bohatera TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ!
Głosujcie na:
- Eva
- Gwen
- Bridgette
- Mece
- Dylan
- Trent
- Izzy- E-Scope
W prezencie na Dzień Dziecka napisałam wam odcinek.
Przepraszam, ale nowy odcinek ukaże się w sobotę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Total Drama Famous Hunters
Pozostałości
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~RESZTKI Z BLOGA~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~