*czołówka*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Korytarz...
(Alejandro puka w drzwi i ucieka)
Heather: (wychodzi ze swojej kawalerki) Czego?! (rozgląda się i widzi na wycieraczce różę) Hmm? (podnosi ją i czyta złączoną do niej karteczkę) 'Wiem, że ja rozgryzłem Ciebie, a ty rozgryzłaś mnie. Jesteśmy tacy sami. Nie mogę za bardzo się z tobą spotkać, bo dziewczyny cały czas są koło mnie. Chyba wiesz, dlaczego... Przesyłam Ci za to przez to, że nie możemy się spotkać czerwoną różę, słodziudka. Alejandro ;-*' Ugh! (łamie różę, rzuca nią na podłogę i zaczyna deptać)
Alejandro: (za rogiem) Ha! Ha!
*Graciarnia zwierzeń*
*Alejandro: Dobrze ją wkurzyć, bo to da szanse mojej drużynie*
*Heather: (mega-wkurzona) Z samego rana już mnie denerwuje! Niby mnie rozgryzł?! Akurat, bo uwierzę! Ja jego rozgryzłam to fakt. Wodzi dziewczyny i je wyrzuca lub wprawia je w kłótnie, ale mnie nie ma szans rozgryźć! Jeszcze mój plan się nie powiódł do końca, bo Geoff nie został wyrzucony przeze mnie tylko cała drużyna tak wybrała, nawet lepiej, bo się nie pomylił*
Na moście...
Gwen: (z ciężkim westchnieniem) Tutaj Courtney się spotykamy, aby pogadać
Courtney: (patrzy krzywo na krajobraz) Co to za złomowisko?!
Duncan: Mnie się ten widok podoba
Courtney: O rany... (przewróciła oczami) Gwen zostaw nas samych
Gwen: Ok (poszła)
Courtney: Duncan zapomniałeś, że mamy sojusz?
Duncan: (niewinnie) Nie, no co ty!... Tak...
Courtney: Zaprzyjaźniłam się tylko z Gwen ze względu na Ciebie, bo mi na tobie zależy
Duncan: Tak mi też na tobie zależy. Gwen to tylko przyjaciółka...
Gdzieś dalej od mostu...
Gwen: (mówi sama do siebie) Ehm... Jak mu to powiedzieć? Jesteś bardzo wspaniałym przyjacielem... Nie... Cały czas to powtarzam. Może... Słuchaj bardzo Cię lubię i miło mi się spędza z tobą czas... Odpada! A może tak... Jesteś zabawny, przystojny...
Noah: (przechodzi czytając książkę) Tak wiem...
Gwen: (O.O- patrzy na niego zszokowana i zawstydzona) Skąd się... Widzę, że dorwałeś w końcu książkę
Noah: To nie książka to spis dań jakie je Chris. Na przykład danie numer pięć... Pieczone żeberka z sosem...
Gwen: Nie gadaj więcej, bo się głodna robię. Chris zawsze jadł luksusy
Noah: No... (poszedł)
Gwen: Uff... (znowu mówi sama do siebie) Już wiem! Między nami stoi jedna osoba. Bardzo Cię lubię i chcę, abyś to wiedział. Jesteś po prostu ideałem faceta. Musiałam to kiedyś z siebie wydusić...
Riccardo: Aha... (stoi za nią i patrzy jak na wariatkę)
Gwen: (zła) No kurde! Nie ma tu miejsca bez nikogo?!
Riccardo: Wiesz jest coś takiego jak Pokój zwierzeń w tym przypadku Graciarnia zwierzeń
Gwen: Wow... (z kpiną) Dobrze wiedzieć
W szatni...
Angela: Dziewczyny tu będziemy się spotykać. Izzy możesz nie lizać ławki?!
Izzy: Czemu? Smakuje jak mięta! (liże dalej)
LeShawna: Po, co my mamy tą wiatkę w sojuszu?
Angela: Bo się sprawdziła w ostatnim zadaniu
LeShawna: (patrzy w górę) Godzę się na to, ja nie mogę...
Izzy: (przestaje lizać) Zawsze się przydam!
Angela: Jeśli zgodziłyśmy się, abyśmy tworzyły sojusz oznacza to, że żadna ma się nie zbliżać do Alejandro!
LeShawna: A to niby czemu? Jest w naszej drużynie
Angela: Temu, że każda z nas go lubi i możemy się o niego pokłócić rujnując sojusz
LeShawna i Izzy: Dobra!
Korytarz... Przy szafkach...
Sierra: (wypycha czymś skarpetkę) Jeszcze trochę... (wywala język)
Bridgette: Sierra, co ty robisz?
Sierra: Próbuje zrobić nowego Cody-misia
Bridgette: A czym go wypychasz?
Sierra: Włosami Cody'ego
Bridgette: (zasłania usta) O matko! Ty go na prawdę lubisz
Sierra: Ja go nie lubię! Ja go kocham! (przytula skarpetkę i włosy się z niej wysypują) Oj! Musze zacząć od początku
Bridgette: (mówi, a w tym czasie Sierra zbiera włosy z podłogi) Nie powinnam nas namawiać, abyście głosowali na Geoff'a. Czuję się winna (otwiera szafkę)
Sierra: (wstaje i od nowa wypycha skarpetkę) Ja sądzę, że borze zrobiłaś, ale bym tego nie próbowała
Bridgette: (wyciąga z szafki zdjęcie, na którym jest ona i Geoff) Geoff przepraszam... (gładzi zdjęcie)
Sierra: To tylko zdjęcie... Dobra! Ja robię to samo, co ty! Przyznaje się!
Bridgette: Sądzę, że to koniec. (patrzy z niezadowoleniem na zdjęcie) Z nami koniec (targa zdjęcie)
Sierra: (wiąże gumkom skarpetkę) Mówiłaś coś?
Bridgette: Ach... (zamyka szafkę)
Siłownia...
Tyler: (próbuje podnieść trzydziestokilową sztangę) Powinienem to podnieść...
Kelly: (z poczuciem winy) Jeszcze raz przepraszam o ten incydent
Tyler: (próbuje dalej podnieść sztangę) A ja mówiłem, że nic się nie stało! (zipie)
Kelly: Ale ja naprawdę coś do Ciebie czuje
Tyler: A ja do Ciebie nie, tylko do Lindsay
Kelly: Wielka szkoda. Sądziła, że masz lepszy rozsądek i umysł (poszła)
Tyler: (podniósł sztangę) Udało się! (przechylił się na bok i spadł)
Chris: (przez głośniki) Siemanko! Nie przeciągam... Zjawcie się w sali 268!
Noah: A gdzie to jest?
Chris: (dalej przez głośniki) Na czwartym piętrze. Tu nie ma windy wiecie doskonale! Ha!
Na ósmym piętrze... Sala 268... Sala biologiczna...
(wszyscy sapią)
Riccardo: Chris! Mówiłeś, że to na czwartym piętrze!
LeShawna: A okazuje się, że na ósmym!
Chris: Pomyliłem się
Noah: Gdybyś nie miał widy to jak byś w tedy mówił?!
Chris: Ludzie wyluzujcie! W ogóle to ja tu się nie dostałem widną, bo windy nie ma. Mówiłem wam przed chwilą
Wszyscy: To jak?!
Heather: Nie mów, że szedłeś schodami tak jak my, bo Ci nie uwierzymy
Chris: No, co ty! Nie jestem taki głupi
Kelly: Nie wleciałeś... Jasne! Samolotem tu frunąłeś!
Chris: Hahaha! Otóż nie! Chef wniósł mnie po linie
Gwen: Nie było prościej jednak by tym samolotem?
Chris: Nie... Oszczędzamy na paliwo
Tyler: A wtedy jak my jechali autobusem do Szkocji to... (Chris zasłania mu ręką usta)
Chris: W tedy to było coś innego! Dlatego...bo... (nie wie co powiedzieć) Izzy popsuła samolot!
Izzy: (zdziwiona) Ja? Nawet nie pamiętam... Super! Pewnie Izzy lunatykowała
Sierra: Chris nie musisz się wykręcać
Angela: Ciebie nie było w tedy
Sierra: W drodze powrotnej byłam
Bridgette: Nie znosiłaś przynajmniej tej lekcji
Courtney: Jak można tak gadać bez sensu przez tyle godzin?
Chris: No właśnie powiedzcie mi. Ja was tylko douczam, bo mi kazano
Alejandro: Nauka, naukom, ale czy nie mógłbyś tego skrócić?
Duncan: Racja! Już mi korki do uszu od tego pękły. Od tego twojego gadulstwa!
Riccardo: Chris zresztą my tu walczymy o kasę, a nie o dodatkową wiedzę
Chris: Jakoś spróbuje tłumaczyć krócej i szybciej. Kto tak chce?
(wszyscy podnieśli ręce)
Chris: Ech... (westchnął) Dobra będzie jak chcecie (wyciąga stos papierów) To miałem z wami dziś przerobić
Heather: (udaje, że kaszle) Eche... Eche...! Że, co proszę?!
Chris: wiem, dlatego parę rzeczy wyrzuca. (bierze pierwszą kartkę0 O kumulacji składników cząsteczkowej rośliny was się nie przyda (wyrzuca kartkę)
Angela: O czym?!
Chris: Już wyrzuciłem kartkę! Mogłaś słuchać! (bierze kolejną) O wyhodowaniu Eriscolacoresenus, też nie potrzebne (rzuca kartkę)
Kelly: Czego?!
Chris: Ty też mogłaś słuchać, bo nazwę tego trudno powtórzyć! (bierze trzecią kartkę) O ziarce...
Po godzinie...
(wszyscy siedzą na podłodze i się podpierają)
Chris: (wyrzuca kartkę i bierze ostatnią) O! To jest to! To was się przyda!
Noah: Nareszcie znalazł
Izzy: On nie szukał! On eliminował karteczki! Nudne, ale fajne!
Chris: Taa... Wystraszy tyle, abyście umieli. (czyta) 'Rośliny hoduje się w ogródku, w doniczkach, albo w szklarni'
(cisza)
Tyler: I tyle?
Chris: Tak
Sierra: Godzina stracona na jedno zdanie! A mogłam pisać list miłosny do Cody'ego
Chris: Nie moja wina, że napisali tylko tyle! (pokazuje palcem zapisane zdanie na kartce
Kelly: (wstaje) To jakie zadanie nas czeka?
Chris: Z tego zdania wywnioskujcie
Kelly: Ja jakoś nie chce myśleć pewnie, dlatego, że komuś się zwierzem i mi mówi takie rzeczy! (popatrzała zła na Tyler'a)
Gwen: A co znowu się stało?
Alejandro: (spogląda na Tyler'a i Kelly) Mogę?
(Kelly potakiwała do Alejandro)
Alejandro: Gdy byliśmy w Irlandii Kelly wyznała do Tyler'a, co do niego czuje
Tyler: (lekko wkurzony) Ile razy będę powtarzał! Ja nic! Praktycznie nic! Nie czuje do Ciebie Kelly! Nawet Cię za dobrze nie znam. Ja serio kocham Lindsay i nie mógłbym jej zostawić. Naprawdę....
LeShawna: Oo...! (złączyła ręce) Co?
Kelly: (trochę posmutniała) Ok... Jestem zbyt nachalna (spuściła głowę)
Tyler: (też posmutniał, podszedł Do Kelly i złapał ją za ramie) Nie jesteś nachalna, ale proszę zrozum
Kelly: (uśmiechnęła się) Lindsay... Tak wiem...
Chris: Skończyliście? To już wiecie, co to za zadanie?
Courtney: Phy! A skąd?!
Chris: I to dobra odpowiedź! Zadania się nie da wyczytać z tego zdania
Duncan: To po co zawracasz nam czas na pierdoły?!
Chris: Poważnie to na ściągnięcie widzów i z nudów dla jajców. To...będziemy, raczej wy będziecie zajmować się roślinami w szklarni
Bridgette: Niby gdzie jest ta szklarnia?
Chris: Na dole! (wchodzi na parapet od okna i chwyta się liny) Spotykamy się tam jak tylko zejdziecie z nieszczęsnego ósmego piętra! (skacze przez okno i zjeżdża po linie)
Bridgette: Mogłam nie pytać
Riccardo: Zostawił line
(lina zleciała na dół)
Chris: (drze się z dołu) Nie ma tak łatwo!
Heather: Ten kto budował tę szkołę nie miał umiaru z piętrami!
W szklarni...
(wszyscy znowu sapią)
Angela: Nigdy...więcej...Chris...nie wołaj...nas...na...ósme piętro!
Chris: Przynajmniej dzięki temu trochę pobiegaliście z góry na dół dla kondycji i trafiliście do szklarni
Izzy: Pokazałam im szklarnie, bo by sami nie trafili!
LeShawna: Była dwa metry dalej obok boiska więc nie było jej trudno zauważyć
Sierra: Przedtem chyba jej nie było
Angela: Co ty tam wiesz jak Ciebie nie było. Chris nie było przedtem szklarni
Chris: Chef wybudowała ją dopiero w nocy
*Graciarnia zwierzeń*
*Angela: Nie mają kasy na paliwo i na samolot, a na szklarnie mają. Izzy na pewno wtedy nie popsuła samolotu, a Chris na pewno nie dawał kasy na naprawę. Cóż nie będę polemizować z chciwcami*
Noah: Już tłumacz zadanie, bo... (mówi dość przestraszony) Bo...się śpieszę
*Graciarnia zwierzeń*
*Noah: Zaplanowałem razem z Riccardo skok na bibliotekę bym mógł wreszcie czytać! Brakuje mi książek, ale przynajmniej Bridge poświęciła mi trochę czasu i było fajnie. Lubię ją troszeczkę...*
*Riccardo: Noah lepiej się nie wygadaj, bo inaczej na pewno grozić będzie nam eliminacja! Ee... To jego pomysł, a wcale nie muszę mu pomagać, bo jesteśmy w przeciwnych drużynach. Spoko!*
Chris: Jak wiecie dziś zadanie jest związane z roślinami, czyli biologią. Będzie polegać na zabraniu tamtych oto pudełek, w których jest w środku sekator 'ekologiczny', który przyda wam się do drugiego zadania. Czyli macie tam iść i przynieś pudelku
Tyler: Tak po prosu?
Chris: Dobra nie będę kłamał. To nie zadanie, po prostu niech ktoś przyniecie te pudełka!
(Sierra i LeShawna poszły i przyniosły po pudełku)
Chris: (mówi do siebie) Wiedziałem, że to będzie głupie zadanie przynieść pudełko. Phy...
Bridgette: Co?
Chris: Nic mówiłem do... Nikogo! Nic nie mówiłem
*Graciarnia zwierzeń*
*Bridgette: Biedny Chris mówi sam do siebie*
*Izzy: Ło! Dziś Chris jest mało gadatliwy. Zamiast mówić do nas mówi do siebie tak jak czasem Izzy! Hehe!*
Chris: Otwórzcie pudełka i wyjmijcie sekatory
(obie drużyny wyciągają sekatory)
Alejandro: (patrzy na sekator) Dwa patyki złączone gumką?
Chris: 'Ekologiczne' sekatory, wspomniałem wcześniej
Heather: Bardziej ekologicznej się nie dało!
Riccardo: I co mamy tym zrobić? Przyciąć roślinki czy może podpalić je tym? (uśmiechnął się żartobliwie)
Chris: Owszem przyciąć lub upolować rośliny!
Noah: Upolować? Coś ty wymyślił? Mówiłem, że mi się śpieszy
Chris: Co mnie to obchodzi, że Ci się śpieszy?!
Noah: A co mnie obchodzi jakieś zadanie?!
Chris: Chcesz wylecieć? Nie ma sprawy!
Bridgette: Noah nie rób tego!
Noah: (zrobił przerażoną minę) Nie chce...
Chris: To zjedz cukierka, może się uspokoisz, bo teraz to szalejesz!
Noah: Już przestane! Rany... (krzyżował ręce i przewrócił oczami)
*Graciarnia zwierzeń*
*Tyler: Nikt nie widział Noah jeszcze takiego, żeby odezwał się do Chris'a. Ma pewnie ważna sprawę*
*Heather: Noah? Nie poznaje go. Zaczyna mieć dość tego miejsca, bo nie może książeczek poczyta, bo Chris mu nie da. Uu... Jak to ujęłam na początku i zaś ujmę 'Mól książkowy'*
*Noah: Czuję się oburzony i jakoś inaczej niż dotychczas*
Chris: Zadanie się wytłumaczyło. Musicie z ciąć jedną roślinę
Kelly: A jaką dokładniej?
Chris: Zobaczycie
(z ziemi zaczęły się wydobywać trzy ogromne rosiczki)
Bridgette: (otwiera usta i pokazuje placem) Te?!
Chris: Izzy tu nie ma! Zasada taka, która drużyna zetnie dwie z trzech wygra. Aha, możecie zacząć śpiewać! (Chris wyszedł i zamknął szklarnie)
(zaczęła lecieć hip-hop'owa muza)
Duncan: Całkiem spoko muza. Co to za zadanie?! Jakieś porąbane!
Noah: Wszystko, co Chris wymyśla jest stanowczo niedojrzałe! (dotyka jakieś suche liście)
Sierra: Raczej przed dojrzałe, bo to suche...badybale!
(pojawiają się przed nimi rosiczki)
Kelly: A na pewno nie przed dojrzałe, tylko stanowczo za dojrzałe
(rosiczki ich atakują, a wszyscy robią uniki)
LeShawna: Bo zjeść nas chce w całości! Zielenisko straszne całe!
Courtney: O rany ludzie, co to za rymy?! To po prostu głupia roślina, która nazywa się zwykła rosiczka! (kopie w rosiczkę, a rosiczka robi smutną minę i się przewraca)
Izzy: Izzy wie! Izzy wiedziała, bo się przed chwilą dowiedziała!
Alejandro: A piosenkę, rap zakończę, bo lepiej uciekać niż stać bez ruchu w kącie!
(wszyscy zaczęli uciekać)
Heather: Courtney powaliła jedną więc została nam jeszcze jedna
Courtney: Widzicie? Ja zawsze wygrywam!
*Graciarnia zwierzeń*
*Duncan: Chciałbym dodać, że ja nigdy nie śpiewam! W tym przypadku muza mi się podobała to jakoś samo poszło*
Izzy: (rosiczka ją złapała) Uu! Fajnie się stąd patrzy! (rosiczka wsadziła sobie Izzy do pyska i z niego zaczęły się wydobywać dźwięki 'Gili, gili!'. Rosiczka wypluła ją)
Tyler: (ma sekator) Zaraz to załatwię! (biegnie z sekatorem na rosiczkę, a ona podkłada mu liść i się przewraca)
Bridgette: (trzyma sekator) Sierra?
Sierra: (niezaspokojona) Nie!
Bridgette: Nie zrobisz tego nawet dla Cody'ego?
Sierra: (bierze od Bridgette sekator) Ok! Dla Cody'ego jestem gotów się poświęcić! (odwraca się do rosiczki) Powiedz Asta La Vista Baby! (podchodzi gdyby nigdy nic do rosiczki i próbuje ją przeciąć sekatorem. Nie może jej przeciąć to urywa ją)
Riccardo: (westchnął) Wiadomo, że...
Chris: (wpada w kombinezonie przez szklany dach niszcząc go) Przegraliście Półgłówko! Czeka was nic innego niż... (mówi mrocznie) Eliminacja!
Gwen: Wygraliśmy i możemy już...
Noah: Iść?! Śpieszno mi!
Chris: Tak, lecz najpierw się umyjcie, bo śmierdzicie!
Kelly: To od Izzy!
(wszyscy się odsuwają od Izzy i zatykają nosy)
Izzy: Super nie?!
Chris: (też zatyka nos) Nie! I tak idźcie się umyć, bo jest ciepła woda...
Heather: Jest?!
Chris: Tak! Chef zagrzał!
(wszyscy momentalnie wybiegli ze szklarni)
Chris: Jak się rzucili! Jest ciepła woda, ale tylko dla mnie! Ha! (przebiegle) Czyżbym zapomniał im wspomnieć? (zaśmiał się i poszedł)
Eliminacje... Ceremonia...
Angela: Jedno słowo... Chris!
Chris: (z sarkazmem) Nie wspomniałem, że dla mnie? Ach, tak wspomniałem jak już poszliście
Angela: Ty...
Alejandro: Angela nie wyzywaj na Chris'a, bo on zawsze taki
Angela: No wiem... (uśmiechnęła się do niego)
Riccardo: (niezadowolony) Kto dziś wylatuje?!
Chris: Ołówek dla... (trzyma i patrzy się w kartkę zdezorientowany) Zrobimy to inaczej! (wyrzuca kartki) Dziś odpadnie LeShawna!
LeShawna: Ja czemu?!
Angela: O nie!
Chris: Temu, że nie umiecie głosować i każdy miał taką samą liczbę głosów! Żegnaj! (wziął pilota i LeShawna wystrzeliła i wyleciała)
Izzy: Angela...
Angela: Ćśśś!
Chris: LeShawna odpadła, bo jak widać trzynastka jej nie służyła w tym odcinku! Heh... Zapraszam już znowu, niedługo na Studia TOTALNEJ Porażki!
Poprawiłam już piosenkę. Sorki za błędy, ale niewyraźnie mi się nagrało na komórce i dlatego tak zrozumiałam, ale teraz powinno być ok.
MENU
- AKTUALNOŚCI
- ODCINKI
- O MNIE
- POSTACIE Z MOICH SERII
- SEZONY
- MOJE SERIE
- TOTALNA PORAŻKA: ŁOWCY SŁAWY
- TOTALNA PORAŻKA: GORĄCZKA ZŁOTA
- TOTALNA PORAŻKA: PO DRUGIEJ STRONIE REALITY-SHOW
- TOTALNA PORAŻKA: 12 GODZIN MĘKI
- TOTALNA PORAŻKA W INDIACH
- TOTALNA PORAŻKA NA LODZIE
- STUDIA TOTALNEJ PORAŻKI
- BOHATER TOTALNEJ PORAŻKI POWRÓT NA WYSPĘ
- MAMA TOTALNEJ PORAŻKI
- MORZE TOTALNEJ PORAŻKI
- MIŁOŚĆ TOTALNEJ PORAŻKI
- ORYGINALNE SERIE
- MOJE SERIE
- INFORMACJE NA TEMAT SEZONÓW
- MOICH SERII
- ORYGINALNYCH SERII
- ZWIASTUNY
- CZOŁÓWKI
- ZWYCIĘSCY I ELIMINACJE
- OPOWIEŚCI
- KONTAKT
Totalna PorażkoLandia
piątek, 29 października 2010
piątek, 22 października 2010
Episode 12- STP-TDS- Podsumowania- ,,Czy znajdą się odpowiedzi na trudne pytania?''
PODSUMOWANIE II
Sadie: Witamy już w drugim naszym Podsumowaniu!
Doris: Dziś będziemy mieć gości
Katie: Wydawało się, że nie wrócą...
Sadie: A jednak postanowili...
Doris: Dlaczego? Ponieważ tęsknili...?
Katie: Powitajmy Mece, Roxy, David'a, Lewis'a oraz... (zszedł jej uśmiech z twarzy)
Sadie: (lekko wystraszona) To nie będzie Dylan, bo nadal jest w Australii...
Doris: (przerażona) Tylko bardzo, ależ bardzo niespodziewany gość!... Luke!
(kanapa się oświetliła ze wszystkimi gośćmi, tymi, co się nie dostali i co odpadli. Wszyscy odsuwają się od Luk'a i wpadają w panikę)
Luke: Spokojnie! Ludzie jestem normalny, a przynajmniej chce być
(Katie, Sadie i Doris zakładają na siebie łańcuchy z czosnku)
Doris: (nieśmiało) To na wszelki wypadek
Sadie: (trochę się uspokoiła) Opowiedz nam jak to się stało, że tu z nami jesteś?
Katie: (zasłania się rękami) Mów, ale nas nie zabijaj!
Luke: (ciężko westchnął) Mówiłem spokojnie! Już nie chce zabijać. Wyparłem się Vampyr'ze i wole być z wami. Stwierdziłem, że lepiej być człowiekiem niż nędzną istotą zabijająca by zaspokoić swój głód. Teraz z sekundy na sekundę staję się człowiekiem, prawie... Nie myślcie, że to jakiś podstęp. Mogę nawet powiedzieć, że Vampyra nie zaatakuje w tym sezonie, bo przegrała bitwę ze mną. Jeśli nadal was to nie przekonuje to przynieście lustro
Doris: Zrobić tak jak kazał. Przynieść lustro!
(dwóch facetów przyniosło lustro, postawili i uciekli)
Luke: (staje przed lustrem i widzi swoje odbicie) Czemu mi nikt nie powie, że mi włosy sterczą? (polizał rękę i przylizał sobie włosy)
Sadie: To nas nie przekonuje
Luke: A to? (podchodzi do Sadie, urywa czosnek i go gryzie) Już dawno nie jadłem
Katie: (odetchnęła) Jesteśmy w tej chwili w stanie Ci uwierzyć
Luke: Mówiłem wam (usiadł z powrotem na kanapę)
Doris: Dzięki Luke, że nie musimy się już Ciebie bać i że dobrze wybrałeś. Jeszcze pogadamy z David'em i przechodzimy do przegranych
Katie: Kelly ładnie śpiewa...
Sadie: Ale wyśpiewała piosenkę, która raczej nie powinna być śpiewana...
Doris: Złamała Ci pewnie serce wyśpiewując, co czuje do Tyler'a. Jak to oceniasz?
David: (zły) Ach niech sobie go podrywa. Nie obchodzi mnie ona. Tylko wszystkich wykorzystuje!
Katie: Przecież się zmieniła
David: Nie wierze w to, by dziewczyna z poprawczaka się zmieniła. (złagodniał) Po za tym strasznie tęsknie za moją starą przyjaciółką Courtney. Jestem w stanie jej pomóc nawet (nie może mu przejść to przez gardło) gdy...ma...tego...swojego...Duncan'a, (normalnie) bo u niej taka głupia sytuacja, przez niego zresztą... Jeśli ją ten jej 'chłopak' zdradzi ona mu się odwzajemni, zemści się. Zobaczycie! (zadowolony) Lecz na razie mam nadzieje, że do tego nie dojdzie
Katie i Sadie: Słodkie!
Doris: Tak dziękuje, że podzieliłem się tym z nami. Czy ktoś jeszcze z naszych gości chce coś powiedzieć?
Roxy i Mece: (wstają) Tak! Jesteśmy za Izzy by wygrała! (usiadły)
Doris: O Roxy zmieniłaś zdanie na temat siostry
Roxy: Nie tylko nie ma kogo wybrać
Doris: Ja też mam z tym problem. A wy dziewczyny za kim jesteście?
Katie i Sadie: Za Noah! Jest taki fajniusi!
Doris: Ciekawe...
Katie: Noah nam się ostatnio spodobał
Sadie: I to za bardzo! Mamy nadzieję, że wygra
Doris: Aha... Teraz przechodzimy do przegranych
Sadie: Supermodel, aktor...
Katie: Który nas już znudził...
Doris: Nie dawno odkrył talent do sportu, a także jest w naszym zespole Porażkowi Bracia i Siostra
Katie: Zapraszamy Justin'a!
Justin: (wchodzi ubrany w dres i z czapką z daszkiem) Siemano! (usiadł)
Sadie: Hej... (patrzy dziwnie na niego) Jakoś nietypowo się ubrałeś
Justin: Jak nietypowo? Normalnie jak sportowiec
Trent: (patrzy na Justin'a tak samo jak Sadie) Coś ty na siebie włożył?!
Cody: Dziś będziemy w komplecie to zakładaj strój ten, wiesz...
Justin: Bez obaw! Zaraz założę! Dopiero wróciłem z biegów
Doris: Chyba sport Cię zafascynował
Justin: I to bardzo. Chłopaki nie wiem czy z wami dziś zagram, bo muszę lecieć jeszcze na siłownię
Katie: Zaraz porozmawiasz ze swoją kapelą. Chcemy wiedzieć, dlaczego całowałeś się z LeShawn'ą?
Justin: Przez wypadek. Nic nie było
Doris: Serio?! (do Justin'a po cichu) Nie obraź się, ale by mnie wywalili jak bym tego nie pokazała...
Justin: Czego nie pokazała?
Doris: (smukle)Zobaczmy nagranie z Graciarni zwierzeń, które nie zostało wyemitowane...
Na ekranie...
'*Graciarnia zwierzeń*
*Justin: Nie wiedziałem, że pocałunek z LeShawn'ą może być taki przyjemny. Gdyby nie była taka gruba to może by coś było. Teraz muszę jakoś utrzymać się do rozpadnięcia drużyn i ona też byśmy założyli sojusz, tak by pomogła mi wygrać. Gdy nie będzie mi już potrzebna namówię reszt na nią głosowała. Yy... Dam Ci 100$ jak tego nie wyemitujesz*'
Justin: (wkurzony) Oddawaj 100$ kamerzysto! (cenzura) wpadłem!
Doris: Pozbieraj się. (po cichu do niego) Przepraszam... (normalnie) Wrócimy później do Ciebie. Teraz zaprosimy kogoś kogo my najmniej znali
Katie: W tym sezonie utrzymał się najdłużej, aż do 8 odcinka...
Sadie: Myślał, że wygra, a jednak odpadł. Zapraszamy Ezekiel'a!
Ezekiel: (wchodzi zły i wściekły) Zek'a! Popamiętacie mnie! (usiadł)
Doris: Każdy prędzej, czy później odpada, no chyba, że będzie mieć szczęście i wygra
Ezekiel: Tak, ale mi dobrze szło!
Katie: Mówi się trudno
Sadie: Ciesz się, że nie odpadłeś pierwszy
Ezekiel: Nie pomagacie mi! Mam dosyć! (wstał i poszedł za kulisy)
Doris: Biedak... Teraz czas zaprosić wspaniałego faceta, który według mnie odpadł niesprawiedliwie!
Katie: Ma załamanie, bo LeShawna go rzuciła...
Sadie: Jest bit-boxer'em i należy też do Porażkowych Braci i Siostry
Doris: Mowa jest o Harold'zie! Zapraszamy!
Harold: (wchodzi ubrany za bt-boxer'a) Och... (skrzywił się)
Doris: Harold! Cieszę się, że Cię widzę! Tylko szkoda, że odpadłeś (podeszła do niego i go przytuliła)
Harold: Doris puść... (odpycha ją) Przepraszam Doris, ale... Zrywam z tobą!
Wszyscy: Ugh!
Doris: (zdziwiona) Co?! Ty rzucasz mnie?!
(Harold potakiwał)
Doris: (otworzyła usta ze zdumienia) Dziewczyny prowadźcie beze mnie! (uciekła za kulisy)
Katie: Zraniłeś naszą przyjaciółkę!
Sadie: I zraniłeś też LeShawn'ę!
Harold: Zrobiłem to, bo zależy mi na LeShawnie bardziej niż na Doris
Katie i Sadie: (myśląc) Aha...!
Harold: (smutnie) Wiem... Jestem niedowiarkiem
Justin: I to jakim!
Harold: Ty się nie odzywaj!
Cody: Nie rozbijajcie zespołu!
Trent: Chłopaki pogodżcie się. Nie bądźcie jak Lindsay i Beth lub Gwen i... Nie to zły przykład
Lindsay i Beth: Niech ona pierwsza przeprosi! (popatrzały się na siebie) Przepraszam! (przytuliły się)
Trent: A może bądźcie jak Lindsay i Beth...
Justin: Słuchajcie! Nie będę wam przeszkadzał, bo odchodzę! Wole sport!
Cody: O nie! Nie rób tego kolo! Nie pamiętasz jak się zasłynąłeś przez to? W sporcie tylko się po obijasz!
Trent: Spójrz na swoje paznokcie w jakim są stanie
Justin: (patrzy przerażony na swoje długie, połamane szpony) Aa! Macie rację! Są okropne! Chyba zrezygnuje ze sportu i dobrze, bo strasznie się w nim pocę! Harold kumplu z LeShawn'ą nic nie było. Jest twoja. Nie wywalił bym jej
Harold: Dzięki, ale o co chodzi, że nie wywaliłbyś jej...
Trent: (zasłania Justin'owi usta) O nic... Nic ważnego...
Harold: Dobra... Muszę Ci powiedzieć Justin, że namówiłem Noah, aby na Ciebię głosował
Justin: (wyrywa się od Trent'a) Tylko jego?
Harold: Tak, nikt więcej by mnie nie słuchał
Sadie: A my mamy nagranie tego!
Na ekranie...
'Korytarz...
Haorld: Wiem, że jesteśmy w różnych drużynach, ale potrzebuję twojej pomocy. Możesz głosować na Justin'a?
Noah: Jasne. Mi tam obojętne. Jak chcesz powiem całej drużynie
Harold: Ok'
Justin: (przez zęby) Nie gniewam się na Ciebie. Teraz przepraszam, ale muszę się przebrać! (poszedł za kulisy)
Doris: (przychodzi smutna z rozmazanym tuszem) Już dobrze. Jestem w stanie prowadzić. A i chłopaki kapela wasza to Porażkowi Bracia. 'I Siostra' idzie w zapomnienie. Nie nadaje się
Harold: Dzięki Doris
Doris: (uśmiechnęła się trochę) I tak by z tego nic nie było. Masz jak dla mnie inną osobowość, która mi się nie podoba
Harold: Aha... Dobrze, że zrozumiałaś
Doris: Wiesz chce Ci pokazać jeden materiał wideo, co powiedziała LeShawna...
Na ekranie...
'*Graciarnia zwierzeń*
*LeShawna: (ochładza się machając ręką) Pocałowałam Justin'a?! Przecież ja wole Alejandro! (czyści język) Nie puszczaj tego... Masz tu piątaka....*'
Doris: (uśmiecha się podle) I co ty na to?
Harold: Nie dziwie jej się. Wszystkie wolą Alejandro
Doris: (wściekła) Lepiej stąd idź zanim Cię...uduszę!
Harold: (wystraszony) Dobrze! (uciekł za kulisy)
Trent: Cody my też chodźmy, bo zaśpiewamy i zagramy na koniec
Cody: Spoko ziom!
(Ten i Cody również podążyli za kulisy)
Katie: Doris w porządku?
Doris: Tak... Jego strata. Phy!
Sadie: Został nam jeszcze jeden przegrany
Doris: (odżywiła się) Przegrany to fakt, bo wyleciał nie wiedząc czemu...
Katie: W ostatnim odcinki widzieliśmy go z Heather gdy szukał tego garnca złota w Irlandii
Sadie: Widzieliśmy też Bridgette, która nie chciała iść z nim i Heather, tylko poszła ze Sierr'ą i Noah
Doris: Zapraszamy kowboja Geoff'a!
Geoff: (wchodzi dezorientowany i siada) Wolałbym, abym ja prowadził, ale spoko
Katie: Wiesz dlaczego wyleciałeś?
Geoff: Nie i tego chciałbym się powiedzieć
Sadie: Zauważyłeś jak Heather się zachowała jak odpadłeś?
Geoff: Tak jakby nigdy nic
Doris: Właśnie! Nie myślałeś, że to jakiś podstęp?
Geoff: Myślałem i to sporo. Heather na pewno to zaplanowała
Katie: Zaplanowała owszem, bo przyznała się publicznie
Sadie: Ty tego nie widziałeś, ale my tak
Na ekranie...
'Na Morzu Północnym... Na tratwie....
Heather: No dobra powiem ci, bo nikt nas to nie słyszy oprócz ryb, ale one nie mówią, co dwie sekundy zapominają, co było. Ja ci nie chce ukraść chłopaka! Ja chce go wyeliminować!
Bridgette: (wkurzona) Ugh! To tak to zaplanowałaś! Zobaczysz nie uda ci się! Powiem mu!'
Geoff: A jednak wpadłem w podstęp Heather! Ale Bridgette mi tego nie powiedziała. Dlaczego?
Doris: Próbowała Ci powiedzieć, ale ty jej powiedziałeś, że jesteś dumny, że zaprzyjaźniła się z Heather. Wtedy odpuściła i w Graciarni zwierzeń przyznała, że nie zasługujesz, aby Ci powiedziała, bo i tak jej nie uwierzysz tylko słuchasz Heather to chciała, abyś sam się na niej przekonał
Geoff: (zesmutniał) Jest mi teraz przykro, że odstawiłem Bridge i przez Heather wyleciałem
Katie: Aż tak szybko niech ci przykro nie będzie
Sadie: Zadaj sobie pytanie. Dlaczego Bridgette na Ciebie głosowała?
Geoff: No, bo ja zagłosowałem na nią pierwszy
Doris: Otóż nie! To też, ale powiem Ci, że nie wyleciałeś dzięki Heather
Geoff: (zaskoczony) A kogo?!
Sadie: Puścimy mu to nagranie?
Katie: Geoff chcesz wiedzieć?
Geoff: Chce i che też prowadzić kolejne Podsumowanie z wami
Doris: Zobaczymy, co się da zrobić, a teraz oglądaj
Na ekranie...
'W samolocie...
Bridgette: Mam dość, że Heather miesza Geoff'owi w głowie, a on ją słucha! Jeśli dziś przegramy to głosujcie na...
Sierra: Heather?
Gwen: Chętnie się jej pozbędziemy
Courtney: (do siebie po cichutku) A ja Ciebie przebrzydła got... (normalnie) Tak...
Bridgette: Nie Heather. (zamknęła oczy) Na Geoff'a. (otworzyła je z powrotem) On jej we wszystkim wierzy i chce aby dostał nauczkę, chę by wiedział, że to przez Heather odpadł więć głosujcie na niego'
Geoff: (zamurowało go) Bridgette zastawiła na mnie drużynę?! Nie wierze! Jak mogła?!
Sadie: Chciała Ci dać nauczkę
Katie: Chciała pokazać, abyś nie ufał Heather
Doris: Nie możesz jej winić
Geoff: Och...
Doris: Wybaczysz jej?
Geoff: Trudne pytanie. Przez nią wyleciałem, a nie przez Heather. Nie wiem, co gorsze...ale...
Katie i Sadie: Ale, co?!
Geoff: Zbyt bardzo jest dla mnie ważna, abym jej nie wybaczył. To ja zawiniłem. Mam szczęście, że nie zrobiłem głupoty i nie pocałowałem Heather za to jaka była ostatnio czasy wspaniała i miła. Tak miła, że chciała bym wyleciał, ale nie zrobiła to ona, a ma Bridge więc jej plan cały się nie powiódł
Doris: Głębokie przemyślenia. Dziękuje Geoff. (niezadowolona) Teraz pora aby wystąpili...
Katie: Chłopaki, którzy są już w komplecie
Sadie: I są pogodzeni
Doris: (uśmiechnęła się) Porażkowi Bracia! Uu! (klaska)
(chłopaki wychodzą na scenę)
Trent: Uu! Uu...
Cody: Jeden pewien gość chce coś powiedzieć Siostrze
Justin: 'I Siostra' odchodzi, a mój kolega podchodzi...
Harold: Dzięki stary, ale załatwię to sam. Och Doris! Przepraszam, że tak wyszło! Odeszłaś z zespołu dziękuje Ci za to, to wiesz, że nie jesteśmy sobie przeznaczeni! Ja wolę LeShawn'ę ciemnom i zgrabną, niż Ciebie... Na pożegnanie zaśpiewaj z nami ostatnią swoją piosenkę!
Doris: (przychodzi i przytula na krótko Harold'a) Szkoda, że tak wyszło, ale nie jestem zła. Wtrąciłam się niepotrzebnie. Ja głupia wiem, no tak. Śpiewam swą piosenkę z wami, ostatni raz, ale nie żałuje tylko cieszę się od tak! Dziękuje wam i dziękuje telewidzom. Kończymy drugie Podsumowanie i zapraszam na oglądanie Studiów Totalnej Porażki! Uu!
(wszyscy zaczęli klaskać)
Po paru minutkach...
Katie: Sadie tobie się podoba Noah?!
Sadie: I to jak!
Katie: Ale mi się on też podoba!
Sadie: Ciekawe od kiedy!
Katie: Od kiedy zobaczyłam go w tym sezonie!
Sadie: Ja też!
Katie: Sadie nie kłóćmy się o niego
Sadie: Jasne Katie, bo musimy trzymać za niego kciuki, aby wygrał
Katie: Właśnie. Gdy się z nim kiedyś spotkamy powiemy mu, że się nam podoba
Sadie: Świetny pomysł
Doris: Wiecie jaki będzie świetny pomysł? Jak zrobimy imprezkę! Już mam wszystkie plany przygotowane! (trzyma listę) Wystarczy by Geoff zadziałał!
Geoff: Spoko! (bierze listę, patrzy i się wraca) Na co zwierzątka z balonów?
Doris: Ugh! (zabiera mu listę) To nie ta lista! Działaj po swojemu!
Sadie: Witamy już w drugim naszym Podsumowaniu!
Doris: Dziś będziemy mieć gości
Katie: Wydawało się, że nie wrócą...
Sadie: A jednak postanowili...
Doris: Dlaczego? Ponieważ tęsknili...?
Katie: Powitajmy Mece, Roxy, David'a, Lewis'a oraz... (zszedł jej uśmiech z twarzy)
Sadie: (lekko wystraszona) To nie będzie Dylan, bo nadal jest w Australii...
Doris: (przerażona) Tylko bardzo, ależ bardzo niespodziewany gość!... Luke!
(kanapa się oświetliła ze wszystkimi gośćmi, tymi, co się nie dostali i co odpadli. Wszyscy odsuwają się od Luk'a i wpadają w panikę)
Luke: Spokojnie! Ludzie jestem normalny, a przynajmniej chce być
(Katie, Sadie i Doris zakładają na siebie łańcuchy z czosnku)
Doris: (nieśmiało) To na wszelki wypadek
Sadie: (trochę się uspokoiła) Opowiedz nam jak to się stało, że tu z nami jesteś?
Katie: (zasłania się rękami) Mów, ale nas nie zabijaj!
Luke: (ciężko westchnął) Mówiłem spokojnie! Już nie chce zabijać. Wyparłem się Vampyr'ze i wole być z wami. Stwierdziłem, że lepiej być człowiekiem niż nędzną istotą zabijająca by zaspokoić swój głód. Teraz z sekundy na sekundę staję się człowiekiem, prawie... Nie myślcie, że to jakiś podstęp. Mogę nawet powiedzieć, że Vampyra nie zaatakuje w tym sezonie, bo przegrała bitwę ze mną. Jeśli nadal was to nie przekonuje to przynieście lustro
Doris: Zrobić tak jak kazał. Przynieść lustro!
(dwóch facetów przyniosło lustro, postawili i uciekli)
Luke: (staje przed lustrem i widzi swoje odbicie) Czemu mi nikt nie powie, że mi włosy sterczą? (polizał rękę i przylizał sobie włosy)
Sadie: To nas nie przekonuje
Luke: A to? (podchodzi do Sadie, urywa czosnek i go gryzie) Już dawno nie jadłem
Katie: (odetchnęła) Jesteśmy w tej chwili w stanie Ci uwierzyć
Luke: Mówiłem wam (usiadł z powrotem na kanapę)
Doris: Dzięki Luke, że nie musimy się już Ciebie bać i że dobrze wybrałeś. Jeszcze pogadamy z David'em i przechodzimy do przegranych
Katie: Kelly ładnie śpiewa...
Sadie: Ale wyśpiewała piosenkę, która raczej nie powinna być śpiewana...
Doris: Złamała Ci pewnie serce wyśpiewując, co czuje do Tyler'a. Jak to oceniasz?
David: (zły) Ach niech sobie go podrywa. Nie obchodzi mnie ona. Tylko wszystkich wykorzystuje!
Katie: Przecież się zmieniła
David: Nie wierze w to, by dziewczyna z poprawczaka się zmieniła. (złagodniał) Po za tym strasznie tęsknie za moją starą przyjaciółką Courtney. Jestem w stanie jej pomóc nawet (nie może mu przejść to przez gardło) gdy...ma...tego...swojego...Duncan'a, (normalnie) bo u niej taka głupia sytuacja, przez niego zresztą... Jeśli ją ten jej 'chłopak' zdradzi ona mu się odwzajemni, zemści się. Zobaczycie! (zadowolony) Lecz na razie mam nadzieje, że do tego nie dojdzie
Katie i Sadie: Słodkie!
Doris: Tak dziękuje, że podzieliłem się tym z nami. Czy ktoś jeszcze z naszych gości chce coś powiedzieć?
Roxy i Mece: (wstają) Tak! Jesteśmy za Izzy by wygrała! (usiadły)
Doris: O Roxy zmieniłaś zdanie na temat siostry
Roxy: Nie tylko nie ma kogo wybrać
Doris: Ja też mam z tym problem. A wy dziewczyny za kim jesteście?
Katie i Sadie: Za Noah! Jest taki fajniusi!
Doris: Ciekawe...
Katie: Noah nam się ostatnio spodobał
Sadie: I to za bardzo! Mamy nadzieję, że wygra
Doris: Aha... Teraz przechodzimy do przegranych
Sadie: Supermodel, aktor...
Katie: Który nas już znudził...
Doris: Nie dawno odkrył talent do sportu, a także jest w naszym zespole Porażkowi Bracia i Siostra
Katie: Zapraszamy Justin'a!
Justin: (wchodzi ubrany w dres i z czapką z daszkiem) Siemano! (usiadł)
Sadie: Hej... (patrzy dziwnie na niego) Jakoś nietypowo się ubrałeś
Justin: Jak nietypowo? Normalnie jak sportowiec
Trent: (patrzy na Justin'a tak samo jak Sadie) Coś ty na siebie włożył?!
Cody: Dziś będziemy w komplecie to zakładaj strój ten, wiesz...
Justin: Bez obaw! Zaraz założę! Dopiero wróciłem z biegów
Doris: Chyba sport Cię zafascynował
Justin: I to bardzo. Chłopaki nie wiem czy z wami dziś zagram, bo muszę lecieć jeszcze na siłownię
Katie: Zaraz porozmawiasz ze swoją kapelą. Chcemy wiedzieć, dlaczego całowałeś się z LeShawn'ą?
Justin: Przez wypadek. Nic nie było
Doris: Serio?! (do Justin'a po cichu) Nie obraź się, ale by mnie wywalili jak bym tego nie pokazała...
Justin: Czego nie pokazała?
Doris: (smukle)Zobaczmy nagranie z Graciarni zwierzeń, które nie zostało wyemitowane...
Na ekranie...
'*Graciarnia zwierzeń*
*Justin: Nie wiedziałem, że pocałunek z LeShawn'ą może być taki przyjemny. Gdyby nie była taka gruba to może by coś było. Teraz muszę jakoś utrzymać się do rozpadnięcia drużyn i ona też byśmy założyli sojusz, tak by pomogła mi wygrać. Gdy nie będzie mi już potrzebna namówię reszt na nią głosowała. Yy... Dam Ci 100$ jak tego nie wyemitujesz*'
Justin: (wkurzony) Oddawaj 100$ kamerzysto! (cenzura) wpadłem!
Doris: Pozbieraj się. (po cichu do niego) Przepraszam... (normalnie) Wrócimy później do Ciebie. Teraz zaprosimy kogoś kogo my najmniej znali
Katie: W tym sezonie utrzymał się najdłużej, aż do 8 odcinka...
Sadie: Myślał, że wygra, a jednak odpadł. Zapraszamy Ezekiel'a!
Ezekiel: (wchodzi zły i wściekły) Zek'a! Popamiętacie mnie! (usiadł)
Doris: Każdy prędzej, czy później odpada, no chyba, że będzie mieć szczęście i wygra
Ezekiel: Tak, ale mi dobrze szło!
Katie: Mówi się trudno
Sadie: Ciesz się, że nie odpadłeś pierwszy
Ezekiel: Nie pomagacie mi! Mam dosyć! (wstał i poszedł za kulisy)
Doris: Biedak... Teraz czas zaprosić wspaniałego faceta, który według mnie odpadł niesprawiedliwie!
Katie: Ma załamanie, bo LeShawna go rzuciła...
Sadie: Jest bit-boxer'em i należy też do Porażkowych Braci i Siostry
Doris: Mowa jest o Harold'zie! Zapraszamy!
Harold: (wchodzi ubrany za bt-boxer'a) Och... (skrzywił się)
Doris: Harold! Cieszę się, że Cię widzę! Tylko szkoda, że odpadłeś (podeszła do niego i go przytuliła)
Harold: Doris puść... (odpycha ją) Przepraszam Doris, ale... Zrywam z tobą!
Wszyscy: Ugh!
Doris: (zdziwiona) Co?! Ty rzucasz mnie?!
(Harold potakiwał)
Doris: (otworzyła usta ze zdumienia) Dziewczyny prowadźcie beze mnie! (uciekła za kulisy)
Katie: Zraniłeś naszą przyjaciółkę!
Sadie: I zraniłeś też LeShawn'ę!
Harold: Zrobiłem to, bo zależy mi na LeShawnie bardziej niż na Doris
Katie i Sadie: (myśląc) Aha...!
Harold: (smutnie) Wiem... Jestem niedowiarkiem
Justin: I to jakim!
Harold: Ty się nie odzywaj!
Cody: Nie rozbijajcie zespołu!
Trent: Chłopaki pogodżcie się. Nie bądźcie jak Lindsay i Beth lub Gwen i... Nie to zły przykład
Lindsay i Beth: Niech ona pierwsza przeprosi! (popatrzały się na siebie) Przepraszam! (przytuliły się)
Trent: A może bądźcie jak Lindsay i Beth...
Justin: Słuchajcie! Nie będę wam przeszkadzał, bo odchodzę! Wole sport!
Cody: O nie! Nie rób tego kolo! Nie pamiętasz jak się zasłynąłeś przez to? W sporcie tylko się po obijasz!
Trent: Spójrz na swoje paznokcie w jakim są stanie
Justin: (patrzy przerażony na swoje długie, połamane szpony) Aa! Macie rację! Są okropne! Chyba zrezygnuje ze sportu i dobrze, bo strasznie się w nim pocę! Harold kumplu z LeShawn'ą nic nie było. Jest twoja. Nie wywalił bym jej
Harold: Dzięki, ale o co chodzi, że nie wywaliłbyś jej...
Trent: (zasłania Justin'owi usta) O nic... Nic ważnego...
Harold: Dobra... Muszę Ci powiedzieć Justin, że namówiłem Noah, aby na Ciebię głosował
Justin: (wyrywa się od Trent'a) Tylko jego?
Harold: Tak, nikt więcej by mnie nie słuchał
Sadie: A my mamy nagranie tego!
Na ekranie...
'Korytarz...
Haorld: Wiem, że jesteśmy w różnych drużynach, ale potrzebuję twojej pomocy. Możesz głosować na Justin'a?
Noah: Jasne. Mi tam obojętne. Jak chcesz powiem całej drużynie
Harold: Ok'
Justin: (przez zęby) Nie gniewam się na Ciebie. Teraz przepraszam, ale muszę się przebrać! (poszedł za kulisy)
Doris: (przychodzi smutna z rozmazanym tuszem) Już dobrze. Jestem w stanie prowadzić. A i chłopaki kapela wasza to Porażkowi Bracia. 'I Siostra' idzie w zapomnienie. Nie nadaje się
Harold: Dzięki Doris
Doris: (uśmiechnęła się trochę) I tak by z tego nic nie było. Masz jak dla mnie inną osobowość, która mi się nie podoba
Harold: Aha... Dobrze, że zrozumiałaś
Doris: Wiesz chce Ci pokazać jeden materiał wideo, co powiedziała LeShawna...
Na ekranie...
'*Graciarnia zwierzeń*
*LeShawna: (ochładza się machając ręką) Pocałowałam Justin'a?! Przecież ja wole Alejandro! (czyści język) Nie puszczaj tego... Masz tu piątaka....*'
Doris: (uśmiecha się podle) I co ty na to?
Harold: Nie dziwie jej się. Wszystkie wolą Alejandro
Doris: (wściekła) Lepiej stąd idź zanim Cię...uduszę!
Harold: (wystraszony) Dobrze! (uciekł za kulisy)
Trent: Cody my też chodźmy, bo zaśpiewamy i zagramy na koniec
Cody: Spoko ziom!
(Ten i Cody również podążyli za kulisy)
Katie: Doris w porządku?
Doris: Tak... Jego strata. Phy!
Sadie: Został nam jeszcze jeden przegrany
Doris: (odżywiła się) Przegrany to fakt, bo wyleciał nie wiedząc czemu...
Katie: W ostatnim odcinki widzieliśmy go z Heather gdy szukał tego garnca złota w Irlandii
Sadie: Widzieliśmy też Bridgette, która nie chciała iść z nim i Heather, tylko poszła ze Sierr'ą i Noah
Doris: Zapraszamy kowboja Geoff'a!
Geoff: (wchodzi dezorientowany i siada) Wolałbym, abym ja prowadził, ale spoko
Katie: Wiesz dlaczego wyleciałeś?
Geoff: Nie i tego chciałbym się powiedzieć
Sadie: Zauważyłeś jak Heather się zachowała jak odpadłeś?
Geoff: Tak jakby nigdy nic
Doris: Właśnie! Nie myślałeś, że to jakiś podstęp?
Geoff: Myślałem i to sporo. Heather na pewno to zaplanowała
Katie: Zaplanowała owszem, bo przyznała się publicznie
Sadie: Ty tego nie widziałeś, ale my tak
Na ekranie...
'Na Morzu Północnym... Na tratwie....
Heather: No dobra powiem ci, bo nikt nas to nie słyszy oprócz ryb, ale one nie mówią, co dwie sekundy zapominają, co było. Ja ci nie chce ukraść chłopaka! Ja chce go wyeliminować!
Bridgette: (wkurzona) Ugh! To tak to zaplanowałaś! Zobaczysz nie uda ci się! Powiem mu!'
Geoff: A jednak wpadłem w podstęp Heather! Ale Bridgette mi tego nie powiedziała. Dlaczego?
Doris: Próbowała Ci powiedzieć, ale ty jej powiedziałeś, że jesteś dumny, że zaprzyjaźniła się z Heather. Wtedy odpuściła i w Graciarni zwierzeń przyznała, że nie zasługujesz, aby Ci powiedziała, bo i tak jej nie uwierzysz tylko słuchasz Heather to chciała, abyś sam się na niej przekonał
Geoff: (zesmutniał) Jest mi teraz przykro, że odstawiłem Bridge i przez Heather wyleciałem
Katie: Aż tak szybko niech ci przykro nie będzie
Sadie: Zadaj sobie pytanie. Dlaczego Bridgette na Ciebie głosowała?
Geoff: No, bo ja zagłosowałem na nią pierwszy
Doris: Otóż nie! To też, ale powiem Ci, że nie wyleciałeś dzięki Heather
Geoff: (zaskoczony) A kogo?!
Sadie: Puścimy mu to nagranie?
Katie: Geoff chcesz wiedzieć?
Geoff: Chce i che też prowadzić kolejne Podsumowanie z wami
Doris: Zobaczymy, co się da zrobić, a teraz oglądaj
Na ekranie...
'W samolocie...
Bridgette: Mam dość, że Heather miesza Geoff'owi w głowie, a on ją słucha! Jeśli dziś przegramy to głosujcie na...
Sierra: Heather?
Gwen: Chętnie się jej pozbędziemy
Courtney: (do siebie po cichutku) A ja Ciebie przebrzydła got... (normalnie) Tak...
Bridgette: Nie Heather. (zamknęła oczy) Na Geoff'a. (otworzyła je z powrotem) On jej we wszystkim wierzy i chce aby dostał nauczkę, chę by wiedział, że to przez Heather odpadł więć głosujcie na niego'
Geoff: (zamurowało go) Bridgette zastawiła na mnie drużynę?! Nie wierze! Jak mogła?!
Sadie: Chciała Ci dać nauczkę
Katie: Chciała pokazać, abyś nie ufał Heather
Doris: Nie możesz jej winić
Geoff: Och...
Doris: Wybaczysz jej?
Geoff: Trudne pytanie. Przez nią wyleciałem, a nie przez Heather. Nie wiem, co gorsze...ale...
Katie i Sadie: Ale, co?!
Geoff: Zbyt bardzo jest dla mnie ważna, abym jej nie wybaczył. To ja zawiniłem. Mam szczęście, że nie zrobiłem głupoty i nie pocałowałem Heather za to jaka była ostatnio czasy wspaniała i miła. Tak miła, że chciała bym wyleciał, ale nie zrobiła to ona, a ma Bridge więc jej plan cały się nie powiódł
Doris: Głębokie przemyślenia. Dziękuje Geoff. (niezadowolona) Teraz pora aby wystąpili...
Katie: Chłopaki, którzy są już w komplecie
Sadie: I są pogodzeni
Doris: (uśmiechnęła się) Porażkowi Bracia! Uu! (klaska)
(chłopaki wychodzą na scenę)
Trent: Uu! Uu...
Cody: Jeden pewien gość chce coś powiedzieć Siostrze
Justin: 'I Siostra' odchodzi, a mój kolega podchodzi...
Harold: Dzięki stary, ale załatwię to sam. Och Doris! Przepraszam, że tak wyszło! Odeszłaś z zespołu dziękuje Ci za to, to wiesz, że nie jesteśmy sobie przeznaczeni! Ja wolę LeShawn'ę ciemnom i zgrabną, niż Ciebie... Na pożegnanie zaśpiewaj z nami ostatnią swoją piosenkę!
Doris: (przychodzi i przytula na krótko Harold'a) Szkoda, że tak wyszło, ale nie jestem zła. Wtrąciłam się niepotrzebnie. Ja głupia wiem, no tak. Śpiewam swą piosenkę z wami, ostatni raz, ale nie żałuje tylko cieszę się od tak! Dziękuje wam i dziękuje telewidzom. Kończymy drugie Podsumowanie i zapraszam na oglądanie Studiów Totalnej Porażki! Uu!
(wszyscy zaczęli klaskać)
Po paru minutkach...
Katie: Sadie tobie się podoba Noah?!
Sadie: I to jak!
Katie: Ale mi się on też podoba!
Sadie: Ciekawe od kiedy!
Katie: Od kiedy zobaczyłam go w tym sezonie!
Sadie: Ja też!
Katie: Sadie nie kłóćmy się o niego
Sadie: Jasne Katie, bo musimy trzymać za niego kciuki, aby wygrał
Katie: Właśnie. Gdy się z nim kiedyś spotkamy powiemy mu, że się nam podoba
Sadie: Świetny pomysł
Doris: Wiecie jaki będzie świetny pomysł? Jak zrobimy imprezkę! Już mam wszystkie plany przygotowane! (trzyma listę) Wystarczy by Geoff zadziałał!
Geoff: Spoko! (bierze listę, patrzy i się wraca) Na co zwierzątka z balonów?
Doris: Ugh! (zabiera mu listę) To nie ta lista! Działaj po swojemu!
środa, 20 października 2010
Episode 11- STP-TDS- ,,Czterolistna koniczynka wcale szczęścia nie daje ''
*czołówka*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W samolocie...
Chris: Tam gdzie lecimy wam się pewnie spodoba. Państwo związane z tęczom, czterolistną koniczyną i garncem złota
Sierra: Iii! Wiem! Wiem! Byłam tam nie dawno, ale nie powiem wam, co to za państwo, bo Chris chce wam zrobić niespodziankę, a ja jej nie zepsuje!
Kelly: Phy...
LeShawna: Domyślam się gdzie
Chris: Powiem, że wylądujemy w mieście Corcaigh, ale miejscowi mówią na nie Cork. To zaczynam historię... Od powstania...
Po godzinie i 54 minutach... Cork... Lotnisko...
(Chef wylądował, wszyscy zaczęli się cieszyć i wysiedli z samolotu)
Chris: Kurcze! Jesteśmy za wcześnie! Nie zdążyłem dokończyć
Angela: Całe szczęście!
Chris: Nie moja wina, że mam w umowie was douczać! Ale jak dolecieliśmy to witam w Irlandii!
Noah: Skapowaliśmy się już na samym początku gdy zacząłeś opowiadać o tęczy i takich tam
Izzy: Izzy była pewna, że tu będzie zielono (patrzy na budynki pokryte brudem)
Sierra: No, a ja byłam w mieście gdzie na prawdę było zielono, a nie szaro...
Alejandro: Co to za miasto? Nie słychać, ani nie widać nikogo
Tyler: Chyba opuszczone
Chris: Nie chyba, a na pewno!
Heather: To, co mamy tu robić?! Szukać tęczy, której nie będzie?
Chris: Nie... Będziecie szukać garnca złota!
*Graciarnia zwierzeń*
*Heather: Prawie trafiłam, ale pewnie jego też nie będzie*
Geoff: Aleś kolo wymyśliłeś
Chris: Nie ja, a prod... No ja
Angela: Nie zwalaj na mnie winy, bo ja nie mogłam, ponieważ biorę udział jako zawodniczka. Helo!
Bridgette: Prawda. Nie zwalaj win na kogoś Chris
Riccardo: To już wiemy, że 50% tego, co mówi to kłamstwo
Chris: Yhy... Jasne... Dobra... Zadanie polega na znalezieniu garnca złota to już wiecie, ale nie wiecie, że to nie będzie takie proste. Macie go szukać po całym mieście, a w między czasie śpiewać. Nie musi cała drużyna szukać razem, a wystarczy by jedna osoba po znalezieniu garnca znalazła też metę gdzie będę tam czekał. To jazda! (poszedł)
Tyler: Musimy się rozdzielić, a najlepiej będzie jak zaczniemy szukać w grupkach
Kelly: Ja idę z tobą! (doczepia się Tyler'owi do ręki)
Alejandro: Ja też do was dołączę, co wy na to?
Tyler: (patrzy na niego z goryczą) Raczej...
Kelly: Tak! Super!
*Graciarnia zwierzeń*
*Kelly: (radosna) Och! Aa! Idę z dwoma najlepszymi chłopaki pod Słońcem! Szczęściara ze mnie*
*Tyler: (zły) Ee... Nie chciałem, żeby szedł*
Chris: (podbiega z czymś zielonym w ręku) Czekajcie! Zapomniałem wam dać czegoś! (każdemu rozdaje)
Noah: Czterolistna koniczyna? po co nam to?
Sierra: (wyrywa się do odpowiedzi) Ja wiem! Do szczęścia! Och dzięki Chris!
Chris: (zaśmiał się cicho) Tylko ich nie zgubcie! (poszedł)
Duncan: Na co mi to dziadostwo?! Nie wierze w takie bzdury (rzucił koniczynę o ziemie i podeptał)
Riccardo: Ciesz się, że nam nie dał kape... (Półgłówki pokazują mu żeby był cicho) Dobra wiecie o co chodzi
Duncan: Tak, czy śmak idę sam (poszedł)
Kelly: To my też już pójdziemy (weszła między Tyler'em i Alejandro, złapła ich za ramiona i poszli)
Angela: LeShawna, Izzy chodźcie ze mną. Proszę?
LeShawna: Ok
Izzy: Izzy potwierdza to znaczy, że się zgadza!
Riccardo: A ja?!
Angela: Ty sobie radź sam. Idziemy dziewczyny (poszła z LeShawna i Izzy)
Riccardo: (krzyczy) Zostawiasz mnie?! Nie pamiętasz w zamku... Eh... (odpuścił i poszedł w przeciwnym kierunku)
*Graciarnia zwierzeń*
*Riccardo: Idę na samowolkę*
Heather: Ja pójdę z... Geoff'em. Mogę nie?
Bridgette: (westchnęła) Jasne... Ja pójdę z Noah
Sierra: I ze mną!
Noah: (zruszył ramionami) Niech tam wam będzie
Geoff: Bridge, ale możesz iść przecież z nami
Bridgette: Nie... Nie dzięki, jakoś wytrzymam bez ciebie
*Graciarnia zwierzeń*
*Geoff: Bridgette nie chce iść ze mną i z Heather? Czyżby się odwróciła ode mnie?!*
*Heather: Sama mi pomaga*
*Bridgette: A niech się przekona na własne skórze jaka jest Heather, ja nie mam ochoty tego widzieć*
Heather: Zostało więc, że ty gotko i ty musicie iść razem (wskazuje na Gwen i Courtney)
Courtney i Gwen: (wkurzone) Że co?! Ja z nią?! Zapomnij! Zdaję się na siebie i idę solo!
Sierra: Ćwiczyłyście to?
Gwen: Nie... I powiedziałam, że idę sama
Courtney: Ja też!
Noah: Czy wyście się nie pogodziły?
Gwen: Tak, ale na 5 minut
Bridgette: Same osobno możecie się zgubić. Musicie iść razem
Courtney i Gwen: (z niechęcią) Dobra!
Noah: To chodźmy, bo tamci już od pary minut już szukają
(Mądrale się rozeszły)
Gdzieś na ulicy...
LeShawna: Pomyślmy dziewczyny gdzie Chris mógł ukryć ten garniec
Angela: Gdziekolwiek?
Izzy: Dla Izzy za ponure miasto
LeShawna: Chris nam przecież opowiadał, że miasto jest... Aa! (wpadła do studzienki)
Izzy: Izzy też chce tak! (wskoczyła do studzienki)
Angela: (krzyczy z góry do dziewczyn) Nie zmusicie mnie bym tam weszła!
LeShawna: (ze studzienki) Nie radze dziewczyno! Tu śmierdzi!
Izzy: (wychyla głowę ze studzienki) Chodź będzie fajnie! (chwyta Angel'e za rękę i wciąga do studzienki i słychać jedynie jej krzyki)
*Graciarnia zwierzeń*
*Angela: Aa! Aa! Aa! Fuj! Fuj! Fuj! Izzy trochę przegięła! Nienawidzę brudu, wilgoci i szczurów, a ona mnie tam wciągnęła! Jeszcze raz fuj!!!*
*Izzy: Może tu będzie ten skarbiec?! Znaczy garniec! To, to samo!*
W studzience....
Angela: (otrzepuje się) Ugh! Ach! Czemu to zrobiłaś?!
Izzy: Żeby było fajnie!
LeShawna: (zła) Izzy tu w cale nie jest fajnie
Izzy: Co wy?! Są tu szczury! Na przykład tu jest jeden (pokazuje szczura stojącego przy ścianie)
Angela i LeShawna: Szczur! (wystraszone uciekły)
Izzy: On nie gryzie! Pa pa panie szczurku! (pomachała szczurowi i pobiegła za nimi)
Gdzieś na skrzyżowaniu....
Geoff: Którędy idziemy?
Heather: W prawo
Geoff: Nie lepiej w lewo?
Heather: (próbuje ukryć złość) A może lepiej... Idziemy w lewo
Geoff: (uśmiechnął się) Na pewno lepiej
*Graciarnia zwierzeń*
*Heather: (wybuchnęła złością) Jak mówię, że w prawo to on w lewo! Dlatego, że jest lewy, ale cóż musiałam się zgodzić jak tak jak chciał iść*
Heather: Wiesz Geoff nie powinnam ci tego mówić, ale powinieneś znać prawdę (uśmiechnęła się mściwie)
Geoff: Jaką prawdę? O czym?
Heather: O Bridgette... Jako swej przyjaciółce zwierzyła mi się, że ma jakąś tajemnicę przed tobą i to, że nie zasługujesz, aby ci ją powiedziała
Geoff: (zdziwiony zatrzymał się) Tajemnicę? Bridge nie ma żadnych tajemnic przede mną
Heather: (też się zatrzymała) Jesteś pewien? Przypadkiem nie zauważyłeś u niej zmiany zachowania?
Geoff: Ostatnio tak. Czuje się jakby miała mnie gdzieś szczególnie pokazała to dzisiaj jak nie chciała z nami iść
Heather: Nie chcę cię ranić, ale Bridgette na pewno... (odwróciła się i zrobiła swój szański uśmieszek) Całowała się z Alejandro. Słyszałam pod jej drzwiami jak o tym opowiadała, jak by chciała pocałunku z prawdziwym Hiszpanem, bo ze snobistycznym kowbojem jej się znudziło. Na dodatek uważa, że ja się do ciebie...delikatnie mówiąc...podwalam! Przecież to nie prawda, ale nie sądzę, że nie jesteś przystojny, bo jesteś tylko, że ja nie kradnę cudzych chłopaków
Geoff: (nie pewny zaśmiał się) Ona na pewno żartowała, ale pomyślę jeszcze nad tym
(Heather nie pokazując Geoff'owi zaczęła promienieć z radości, lecz po chwili zrobiła smutną niewinną minkę)
Jakieś pole...
Riccardo: (idzie jakimś polem i wchodzi w pole koniczyn) Wreszcie coś zielonego w tej szarej norze! ('coś' go posmyrało) Ee... Kto tu jest? Aa! (przewróciło go to 'coś') Co jest?! (koniczyny zaczęły się wydłużać i owinęły mu kończyny) Super...
*Graciarnia zwierzeń*
*Riccardo: Nie mogę się ruszać! Jak ja mam niby szukać teraz tego złota? (sarkastycznie) Po leże sobie dłuższą chwilę*
Na długiej, prostej ulicy...
Courtney: (z żalem) Stało się... Trafiłam na ciebie... Mogłabyś chociaż przyśpieszyć!
Gwen: (wkurzona) Zamkniesz się?! Mam cię dosyć!
Courtney: Ja ciebie bardziej!
Duncan: (podchodzi je od tyłu i łapie za ramiona) Znowu się kłócicie?
Gwen: To nic takiego Duncan ona się rządzi, a ja mam dość. (zaskoczona) Duncan!
Courtney: (przewróciła oczami) Spostrzegłaś się
Duncan: Dziewczyny dołączę do was, nudno się tak samemu włóczyć
Gwen: Będzie trochę spokoju
Courtney: (zmierzyła ją wzrokiem) Weź się odwal! Myślisz, że przy Duncan'ie nie będziesz mnie słuchać?!
Gwen: Myślę...
(na drogę wyskoczył tygrys)
Gwen: (wystraszona) ... że widzę tygrysa!
Courtney: (patrzy na nią krzywo) To nie śmieszne Gwen! Duncan się nawet nie śmieje!
Duncan: Dlatego, że mówi poważnie? Yy...
(tygrys podchodzi bliżej, a Duncan wciąga Gwen do zaułka)
Courtney: (spostrzegła tygrysa i wystrzelała oczy) Gdzieście są...? Oo... (tygrys na nią skoczył) Aa!
W zaułku...
Duncan: W porządku?
Gwen: (wstydliwie) No... Jesteś wyjątkowy... Pomogłeś mi dużo razy i dobrze się z tobą bawię. Jak tu się przyznać... Jesteś moim najlepszym przyjacielem, a nawet kimś więcej...
Duncan: (potakiwał) Wiem mówiłaś, ale ja tego nie mówiłem... ( złapał ją za ręce) Ty jesteś dobrom przyjaciółką, a...
Courtney: (wchodzi do zaułka cała poszarpana) A ty nie żyjesz! Jak mogliście mnie tak zostawić?!
(Duncan i Gwen szybko puścili swoje ręce)
Gwen: Mówiliśmy ci to ty nie słuchałaś tylko gadałaś. Trzeba było iść z nami się tu schować
Courtney: Gadałam tylko, żeby ci przekazać, co...
Duncan: Court nie gadaj tyle!
Courtney: (wypuściła powietrze z ust) Ugh! Dobra!
Na przedmieściach...
Alejandro: Chris kazał nam szukać tego garnca ze złotem, a to nie takie proste, bo może być wszędzie!
Kelly: Damy radę, co nie Tyler?
Tyler: Pewnie! Oni mają mniej ludzi w drużynie, a my więcej więc wygramy
(od tyłu zaczęły iść za nimi krasnoludy)
Alejandro: Słyszeliście coś?
Tyler: Nie...
(idą dalej, a za nimi krasnoludy)
Kelly: Ja słyszałam jakieś kroki
Tyler: Teraz to ja też
(obracają się i widzą krasnoludy, które są wściekłe)
Alejandro: Czyli dobrze słyszałem
Chris: (słychać go nie wiadomo skąd) Dawać piosenkę!
(krasnoludy zaczęły się powiększać i wystawiły pazury)
Kelly: O mój... nie powiem co! Co to właściwie jest?! Dobra... (wystraszona, a jednocześnie przygnębiona) Muszę powiedzieć Ci coś Tyler! To, że... (walnęła się w głowę) Zakochałam się w tobie! Nie miałam odwagi tego wcześniej przyznać, lecz teraz gdy jesteśmy w opałach i zginąć możemy to mi obojętne... Alejandro wybacz. Tyler ja czuje coś do Ciebie...
Tyler: (zamurowało go) Na serio?!... Yy... Wiesz...ale ja kocham Lindsay cały czas
Kelly: (smutna) Rozumiem... (ze smutnej zrobiła się zła) Znaczy nie rozumiem! Ja Ci mówię coś takiego, a ty mówisz, że kochasz Lindsay! Całowała się z Alejandro! Nie przekonało Cię to?!
Alejandro: Ja się tam nie wtrącam do waszej rozmowy
Krasnoludy: Do (cenzura) z taką robotom! (poszły sobie)
Tyler: (wąchając się) No...ale...ja...
Kelly: Tak kochasz Lindsay chociaż Cię zdradziła! Ugh! Nawet David by czegoś takiego nie zrobił! David! Kompletnie o nim zapomniałam! (wstydliwie) Tyler sorry... Nic nie było
Tyler: (zdezorientowany) O...k...
Alejandro: Kelly dzięki twojemu ładnemu głosowi przegoniłaś krasnoludy
Kelly: (zarumieniła się) Dzięki (uśmiechnęła się nieśmiało)
Nad rzeczką 'An Laoi'...
Noah: (czyta tabliczkę) Rzeka 'An Laoi'... Po, co my tu przyszli?
Sierra: Tu w tej rzece na pewno będzie garniec złota. Tak mówi legenda Irlandczyków
Noah: Na pewno... To szukaj (przekręcił oczami)
Bridgette: Noah zawsze z wszystkiego jesteś niezadowolony. Nie umiesz się śmiać lub chociaż uśmiechnąć?
Noah: Radość mi dają wyłącznie książki, a śmiać to tu nie ma się z czego, chyba, że jak was po parodiuję (uśmiechnąć się) Haha, przypomniało mi się jedno
Bridgette: (zaskoczona) Parodiujesz nas? Przecież nas nie trzeba parodiować, bo i tak z samego wyglądu to tragedia w tym programie jak oglądałam powtórki
Noah: (chwycił się za brzuch ze śmiechu) Hahaha! Racja! Jednak z wami da się pogadać
Sierra: (szuka rękami w rzece garnca) Czemu nie?! W życiu nie liczą się tylko książki. Liczy się najbardziej druga osoba, mój Cody! Jak ja za nim tęsknie! (poleciała jej łezka) Jestem głupiutka, że go nie wzięłam, ale bałam się, że coś zwęszą i nas zatrzymają. (rzuca rybami z rzeki) Gdzie ten cholerny garniec?!
Bridgette: Ja chyba też podejrzewam, że go tu nie...
Sierra: (wyciąga garniec) Jest! Jednak jest!
Noah: To fru do mety! Tylko gdzie ona jest?
(dziewczyny wzruszyły ramionami, a Noah zasygnalizował im żeby pobiegły za nim)
Na mecie... Lotnisko...
Chris: (siedzi na krzesełku i popija puszkę coca-coli) Chef'ie chyba za dobrze schowałeś, bo długo ich nie ma
Chef: (siedzi też na krzesełku obok niego) Sam mi kazałeś
Chris: Chyba im powiem gdzie jest ten garniec... (zaśmiecił mu się GPS) Znaleźli! To teraz czekamy, aż znajdą metę...
Chef: Lepiej pójdę po paczkę Chips'ów (poszedł)
Gdzieś na ulicy...
Sierra: Byliśmy wszędzie, a mety brak
Bridgette: Musimy szukać
Noah: Tak myśląc to nie byliśmy wszędzie. Zostało jeszcze lotnisko
W kanałach...
Angela: Słyszycie?
Izzy: Na dole nie! Nic nie słychać! (leży sobie na boczku)
Angela: Nie na dole tylko na górze. Jesteś strasznie porąbana Izzy
Izzy: Wiem, ale taką mam naturę
LeShawna: Ćśśś! Dajcie wysłuchać do końca
Angela: I kierują się w stronę mety!
LeShawna i Angela: Domyślasz się, co trzeba zrobić! (patrzą się na Izzy) Izzy działasz!
Izzy: (wstaje) To Izzy ma już obmyślone, co zrobi!
W zaułku...
Duncan: (siedzi oparty o śmietnik i wali w niego głową) Proszę dziewczyny... Żyjcie w zgodzie!
Courtney i Gwen: Nie!
Duncan: Chociaż współpracujcie! Dlaczego ja to mówię skoro jestem w innej drużynie? Pies wie... Dziewczyny, albo się dogadacie, albo z żadną nie rozmawiam
Courtney i Gwen: Dobra! Przepraszam Cię za wszystko. Zaprzyjaźnimy się? (uśmiechnęły się sztucznie do siebie i z niechęcią podały sobie ręce)
Duncan: (w stanął) Już atmosfera jest inna! Moje dziewczynki (objął je w pasie)
Przed metą... Przed lotniskiem...
(Noah, Bridgette i Sierra z garncem biegną)
Noah: Widzę metę! Mówiłem, że tu będzie
Bridgette: Przyznaje, dobrze myślisz
Chris: (przez megafon) Zacznijcie piosenkę!
Sierra: (zdyszana trzyma garniec) Ta piosenka krótka jest, bo mam ciężkie złoto w garncu i na dodatek nie chce śpiewać mi się tak za bardzo!
Bridgette i Noah: Nam też! (uśmiechnęli się do siebie)
(przed nimi ze studzienki wychodzi Izzy i zabiera im garniec)
Izzy: (biegnie z garncem pod pachą i przekracza linie mety) Hehe! Wygrałam!
LeShawna i Angela: (ze studzienki) Taaak!
Sierra: (smutna) Izzy! Jak mogłaś mi tak zabrać garniec?! Był ciężki to się nie gniewam na Ciebie, ale jak?!
Izzy: Taki był plan
Chris: I plan wam wypalił! (wyciąga mega-megafon) Poszukiwania zakończone! Zwycięzcami są Półgłówki dzięki Izzy! Meta jest tu gdzie lotnisko, więc szybko się zjawić, bo zaraz ruszamy!
Po paru minutach...
Półgłówki: Tak! (podrzucają Izzy do góry)
Noah: Wygrali przez oszustwo
Bridgette: Właśnie! My mieliśmy wygrać!
(Noah i Bridgette po raz drugi się do siebie uśmiechnęli i przybili sobie piątki)
Heather: (do Geoff'a) Widzisz? Teraz to się do Noah przyczepiła
(Geoff zesmutniał i pokiwał głową)
Chris: To tak... Odcinek powoli się musi kończyć, więc nie zdążymy wrócić tak prędko do Londynu. W takim razie Mądrale eliminacje przeprowadzimy tutaj, Każdy powie imię osoby, której nie chce już widzieć tylko wyrzucić. Osoba, która najwięcej razy usłyszy swoje imię odleci o to tym odrzutowcem...
(odrzutowiec przylatuje i ląduje na krzesłach)
Chris: Zaczynamy...
Sierra: Nie umiem na nikogo głosować, ale chyba głosuje na Geoff'a...
Gwen: Sorry... Geoff...
Noah: Stary trzeba było być w porządku! Geoff...
Geoff: (zaskoczony) Dlaczego na mnie głosujecie? Chyba wiem! (wściekły) Och...! Bridgette! Głosuje na nią!
Bridgette: (też zdziwiona i zła) Ugh! Co?! Grr... Geoff!
Courtney: (wahając się) Gw... Geoff...
Heather: (ogląda swoje paznokcie) Nara Geoff'y!
Geoff: Co?! Jak to?! Hea...
Chris: Geoff odpadasz! Chef'ie!
Chef: (bierze i wrzuca Geoff'a do odrzutowca i odrzutowiec odlatuje) Lecimy z powrotem?
Chris: Tak. Teraz tak. Odpadł Geoff chodź się tego nie spodziewałem. Czy dowiemy się dlaczego? Oglądajcie kolejny odcinek- Podsumowanie Studiów Totalnej Porażki!
Odcinek zamieściłam wcześniej. Jak macie do mnie jakieś pytania to pytajcie śmiało, bo ja mam do was pytanie: Czy chcecie, aby w kolejnym sezonie też były piosenki?
Ploty:
~W 4 sezonie RTP oprócz tych postaci, które wymieniłam przedtem mają być podobno jeszcze takie:
- Jo (Dżoł)
- Silent B (Sajlent Bi)
- Ron (Ron)
Czyli wychodzi na to, że będzie więcej niż 13, ale mniej niż 26 odcinków. Jeszcze jak wyczytałam z Wikipedii to udział będą brali: Mike, Brick (Cegła?), Cameron, Dakota, Staci, Anne Maria, Silent B, Jo, Molly, Scott, Zoey, Lightning (Błyskawica) i Ron. A co z Mary i Sam'em? Wydaje mi się, że będą prowadzić podsumowania o ile będą. I mniej więcej premiera w Stanach odbędzie się 24 czerwca 2011r.
Owszem mogę napisać po tpnl, ale po pół roku, roku (najwięcej) dlatego, że wole pisać o ich życiu jak przebiega po kolei, tak mi wygodniej ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W samolocie...
Chris: Tam gdzie lecimy wam się pewnie spodoba. Państwo związane z tęczom, czterolistną koniczyną i garncem złota
Sierra: Iii! Wiem! Wiem! Byłam tam nie dawno, ale nie powiem wam, co to za państwo, bo Chris chce wam zrobić niespodziankę, a ja jej nie zepsuje!
Kelly: Phy...
LeShawna: Domyślam się gdzie
Chris: Powiem, że wylądujemy w mieście Corcaigh, ale miejscowi mówią na nie Cork. To zaczynam historię... Od powstania...
Po godzinie i 54 minutach... Cork... Lotnisko...
(Chef wylądował, wszyscy zaczęli się cieszyć i wysiedli z samolotu)
Chris: Kurcze! Jesteśmy za wcześnie! Nie zdążyłem dokończyć
Angela: Całe szczęście!
Chris: Nie moja wina, że mam w umowie was douczać! Ale jak dolecieliśmy to witam w Irlandii!
Noah: Skapowaliśmy się już na samym początku gdy zacząłeś opowiadać o tęczy i takich tam
Izzy: Izzy była pewna, że tu będzie zielono (patrzy na budynki pokryte brudem)
Sierra: No, a ja byłam w mieście gdzie na prawdę było zielono, a nie szaro...
Alejandro: Co to za miasto? Nie słychać, ani nie widać nikogo
Tyler: Chyba opuszczone
Chris: Nie chyba, a na pewno!
Heather: To, co mamy tu robić?! Szukać tęczy, której nie będzie?
Chris: Nie... Będziecie szukać garnca złota!
*Graciarnia zwierzeń*
*Heather: Prawie trafiłam, ale pewnie jego też nie będzie*
Geoff: Aleś kolo wymyśliłeś
Chris: Nie ja, a prod... No ja
Angela: Nie zwalaj na mnie winy, bo ja nie mogłam, ponieważ biorę udział jako zawodniczka. Helo!
Bridgette: Prawda. Nie zwalaj win na kogoś Chris
Riccardo: To już wiemy, że 50% tego, co mówi to kłamstwo
Chris: Yhy... Jasne... Dobra... Zadanie polega na znalezieniu garnca złota to już wiecie, ale nie wiecie, że to nie będzie takie proste. Macie go szukać po całym mieście, a w między czasie śpiewać. Nie musi cała drużyna szukać razem, a wystarczy by jedna osoba po znalezieniu garnca znalazła też metę gdzie będę tam czekał. To jazda! (poszedł)
Tyler: Musimy się rozdzielić, a najlepiej będzie jak zaczniemy szukać w grupkach
Kelly: Ja idę z tobą! (doczepia się Tyler'owi do ręki)
Alejandro: Ja też do was dołączę, co wy na to?
Tyler: (patrzy na niego z goryczą) Raczej...
Kelly: Tak! Super!
*Graciarnia zwierzeń*
*Kelly: (radosna) Och! Aa! Idę z dwoma najlepszymi chłopaki pod Słońcem! Szczęściara ze mnie*
*Tyler: (zły) Ee... Nie chciałem, żeby szedł*
Chris: (podbiega z czymś zielonym w ręku) Czekajcie! Zapomniałem wam dać czegoś! (każdemu rozdaje)
Noah: Czterolistna koniczyna? po co nam to?
Sierra: (wyrywa się do odpowiedzi) Ja wiem! Do szczęścia! Och dzięki Chris!
Chris: (zaśmiał się cicho) Tylko ich nie zgubcie! (poszedł)
Duncan: Na co mi to dziadostwo?! Nie wierze w takie bzdury (rzucił koniczynę o ziemie i podeptał)
Riccardo: Ciesz się, że nam nie dał kape... (Półgłówki pokazują mu żeby był cicho) Dobra wiecie o co chodzi
Duncan: Tak, czy śmak idę sam (poszedł)
Kelly: To my też już pójdziemy (weszła między Tyler'em i Alejandro, złapła ich za ramiona i poszli)
Angela: LeShawna, Izzy chodźcie ze mną. Proszę?
LeShawna: Ok
Izzy: Izzy potwierdza to znaczy, że się zgadza!
Riccardo: A ja?!
Angela: Ty sobie radź sam. Idziemy dziewczyny (poszła z LeShawna i Izzy)
Riccardo: (krzyczy) Zostawiasz mnie?! Nie pamiętasz w zamku... Eh... (odpuścił i poszedł w przeciwnym kierunku)
*Graciarnia zwierzeń*
*Riccardo: Idę na samowolkę*
Heather: Ja pójdę z... Geoff'em. Mogę nie?
Bridgette: (westchnęła) Jasne... Ja pójdę z Noah
Sierra: I ze mną!
Noah: (zruszył ramionami) Niech tam wam będzie
Geoff: Bridge, ale możesz iść przecież z nami
Bridgette: Nie... Nie dzięki, jakoś wytrzymam bez ciebie
*Graciarnia zwierzeń*
*Geoff: Bridgette nie chce iść ze mną i z Heather? Czyżby się odwróciła ode mnie?!*
*Heather: Sama mi pomaga*
*Bridgette: A niech się przekona na własne skórze jaka jest Heather, ja nie mam ochoty tego widzieć*
Heather: Zostało więc, że ty gotko i ty musicie iść razem (wskazuje na Gwen i Courtney)
Courtney i Gwen: (wkurzone) Że co?! Ja z nią?! Zapomnij! Zdaję się na siebie i idę solo!
Sierra: Ćwiczyłyście to?
Gwen: Nie... I powiedziałam, że idę sama
Courtney: Ja też!
Noah: Czy wyście się nie pogodziły?
Gwen: Tak, ale na 5 minut
Bridgette: Same osobno możecie się zgubić. Musicie iść razem
Courtney i Gwen: (z niechęcią) Dobra!
Noah: To chodźmy, bo tamci już od pary minut już szukają
(Mądrale się rozeszły)
Gdzieś na ulicy...
LeShawna: Pomyślmy dziewczyny gdzie Chris mógł ukryć ten garniec
Angela: Gdziekolwiek?
Izzy: Dla Izzy za ponure miasto
LeShawna: Chris nam przecież opowiadał, że miasto jest... Aa! (wpadła do studzienki)
Izzy: Izzy też chce tak! (wskoczyła do studzienki)
Angela: (krzyczy z góry do dziewczyn) Nie zmusicie mnie bym tam weszła!
LeShawna: (ze studzienki) Nie radze dziewczyno! Tu śmierdzi!
Izzy: (wychyla głowę ze studzienki) Chodź będzie fajnie! (chwyta Angel'e za rękę i wciąga do studzienki i słychać jedynie jej krzyki)
*Graciarnia zwierzeń*
*Angela: Aa! Aa! Aa! Fuj! Fuj! Fuj! Izzy trochę przegięła! Nienawidzę brudu, wilgoci i szczurów, a ona mnie tam wciągnęła! Jeszcze raz fuj!!!*
*Izzy: Może tu będzie ten skarbiec?! Znaczy garniec! To, to samo!*
W studzience....
Angela: (otrzepuje się) Ugh! Ach! Czemu to zrobiłaś?!
Izzy: Żeby było fajnie!
LeShawna: (zła) Izzy tu w cale nie jest fajnie
Izzy: Co wy?! Są tu szczury! Na przykład tu jest jeden (pokazuje szczura stojącego przy ścianie)
Angela i LeShawna: Szczur! (wystraszone uciekły)
Izzy: On nie gryzie! Pa pa panie szczurku! (pomachała szczurowi i pobiegła za nimi)
Gdzieś na skrzyżowaniu....
Geoff: Którędy idziemy?
Heather: W prawo
Geoff: Nie lepiej w lewo?
Heather: (próbuje ukryć złość) A może lepiej... Idziemy w lewo
Geoff: (uśmiechnął się) Na pewno lepiej
*Graciarnia zwierzeń*
*Heather: (wybuchnęła złością) Jak mówię, że w prawo to on w lewo! Dlatego, że jest lewy, ale cóż musiałam się zgodzić jak tak jak chciał iść*
Heather: Wiesz Geoff nie powinnam ci tego mówić, ale powinieneś znać prawdę (uśmiechnęła się mściwie)
Geoff: Jaką prawdę? O czym?
Heather: O Bridgette... Jako swej przyjaciółce zwierzyła mi się, że ma jakąś tajemnicę przed tobą i to, że nie zasługujesz, aby ci ją powiedziała
Geoff: (zdziwiony zatrzymał się) Tajemnicę? Bridge nie ma żadnych tajemnic przede mną
Heather: (też się zatrzymała) Jesteś pewien? Przypadkiem nie zauważyłeś u niej zmiany zachowania?
Geoff: Ostatnio tak. Czuje się jakby miała mnie gdzieś szczególnie pokazała to dzisiaj jak nie chciała z nami iść
Heather: Nie chcę cię ranić, ale Bridgette na pewno... (odwróciła się i zrobiła swój szański uśmieszek) Całowała się z Alejandro. Słyszałam pod jej drzwiami jak o tym opowiadała, jak by chciała pocałunku z prawdziwym Hiszpanem, bo ze snobistycznym kowbojem jej się znudziło. Na dodatek uważa, że ja się do ciebie...delikatnie mówiąc...podwalam! Przecież to nie prawda, ale nie sądzę, że nie jesteś przystojny, bo jesteś tylko, że ja nie kradnę cudzych chłopaków
Geoff: (nie pewny zaśmiał się) Ona na pewno żartowała, ale pomyślę jeszcze nad tym
(Heather nie pokazując Geoff'owi zaczęła promienieć z radości, lecz po chwili zrobiła smutną niewinną minkę)
Jakieś pole...
Riccardo: (idzie jakimś polem i wchodzi w pole koniczyn) Wreszcie coś zielonego w tej szarej norze! ('coś' go posmyrało) Ee... Kto tu jest? Aa! (przewróciło go to 'coś') Co jest?! (koniczyny zaczęły się wydłużać i owinęły mu kończyny) Super...
*Graciarnia zwierzeń*
*Riccardo: Nie mogę się ruszać! Jak ja mam niby szukać teraz tego złota? (sarkastycznie) Po leże sobie dłuższą chwilę*
Na długiej, prostej ulicy...
Courtney: (z żalem) Stało się... Trafiłam na ciebie... Mogłabyś chociaż przyśpieszyć!
Gwen: (wkurzona) Zamkniesz się?! Mam cię dosyć!
Courtney: Ja ciebie bardziej!
Duncan: (podchodzi je od tyłu i łapie za ramiona) Znowu się kłócicie?
Gwen: To nic takiego Duncan ona się rządzi, a ja mam dość. (zaskoczona) Duncan!
Courtney: (przewróciła oczami) Spostrzegłaś się
Duncan: Dziewczyny dołączę do was, nudno się tak samemu włóczyć
Gwen: Będzie trochę spokoju
Courtney: (zmierzyła ją wzrokiem) Weź się odwal! Myślisz, że przy Duncan'ie nie będziesz mnie słuchać?!
Gwen: Myślę...
(na drogę wyskoczył tygrys)
Gwen: (wystraszona) ... że widzę tygrysa!
Courtney: (patrzy na nią krzywo) To nie śmieszne Gwen! Duncan się nawet nie śmieje!
Duncan: Dlatego, że mówi poważnie? Yy...
(tygrys podchodzi bliżej, a Duncan wciąga Gwen do zaułka)
Courtney: (spostrzegła tygrysa i wystrzelała oczy) Gdzieście są...? Oo... (tygrys na nią skoczył) Aa!
W zaułku...
Duncan: W porządku?
Gwen: (wstydliwie) No... Jesteś wyjątkowy... Pomogłeś mi dużo razy i dobrze się z tobą bawię. Jak tu się przyznać... Jesteś moim najlepszym przyjacielem, a nawet kimś więcej...
Duncan: (potakiwał) Wiem mówiłaś, ale ja tego nie mówiłem... ( złapał ją za ręce) Ty jesteś dobrom przyjaciółką, a...
Courtney: (wchodzi do zaułka cała poszarpana) A ty nie żyjesz! Jak mogliście mnie tak zostawić?!
(Duncan i Gwen szybko puścili swoje ręce)
Gwen: Mówiliśmy ci to ty nie słuchałaś tylko gadałaś. Trzeba było iść z nami się tu schować
Courtney: Gadałam tylko, żeby ci przekazać, co...
Duncan: Court nie gadaj tyle!
Courtney: (wypuściła powietrze z ust) Ugh! Dobra!
Na przedmieściach...
Alejandro: Chris kazał nam szukać tego garnca ze złotem, a to nie takie proste, bo może być wszędzie!
Kelly: Damy radę, co nie Tyler?
Tyler: Pewnie! Oni mają mniej ludzi w drużynie, a my więcej więc wygramy
(od tyłu zaczęły iść za nimi krasnoludy)
Alejandro: Słyszeliście coś?
Tyler: Nie...
(idą dalej, a za nimi krasnoludy)
Kelly: Ja słyszałam jakieś kroki
Tyler: Teraz to ja też
(obracają się i widzą krasnoludy, które są wściekłe)
Alejandro: Czyli dobrze słyszałem
Chris: (słychać go nie wiadomo skąd) Dawać piosenkę!
(krasnoludy zaczęły się powiększać i wystawiły pazury)
Kelly: O mój... nie powiem co! Co to właściwie jest?! Dobra... (wystraszona, a jednocześnie przygnębiona) Muszę powiedzieć Ci coś Tyler! To, że... (walnęła się w głowę) Zakochałam się w tobie! Nie miałam odwagi tego wcześniej przyznać, lecz teraz gdy jesteśmy w opałach i zginąć możemy to mi obojętne... Alejandro wybacz. Tyler ja czuje coś do Ciebie...
Tyler: (zamurowało go) Na serio?!... Yy... Wiesz...ale ja kocham Lindsay cały czas
Kelly: (smutna) Rozumiem... (ze smutnej zrobiła się zła) Znaczy nie rozumiem! Ja Ci mówię coś takiego, a ty mówisz, że kochasz Lindsay! Całowała się z Alejandro! Nie przekonało Cię to?!
Alejandro: Ja się tam nie wtrącam do waszej rozmowy
Krasnoludy: Do (cenzura) z taką robotom! (poszły sobie)
Tyler: (wąchając się) No...ale...ja...
Kelly: Tak kochasz Lindsay chociaż Cię zdradziła! Ugh! Nawet David by czegoś takiego nie zrobił! David! Kompletnie o nim zapomniałam! (wstydliwie) Tyler sorry... Nic nie było
Tyler: (zdezorientowany) O...k...
Alejandro: Kelly dzięki twojemu ładnemu głosowi przegoniłaś krasnoludy
Kelly: (zarumieniła się) Dzięki (uśmiechnęła się nieśmiało)
Nad rzeczką 'An Laoi'...
Noah: (czyta tabliczkę) Rzeka 'An Laoi'... Po, co my tu przyszli?
Sierra: Tu w tej rzece na pewno będzie garniec złota. Tak mówi legenda Irlandczyków
Noah: Na pewno... To szukaj (przekręcił oczami)
Bridgette: Noah zawsze z wszystkiego jesteś niezadowolony. Nie umiesz się śmiać lub chociaż uśmiechnąć?
Noah: Radość mi dają wyłącznie książki, a śmiać to tu nie ma się z czego, chyba, że jak was po parodiuję (uśmiechnąć się) Haha, przypomniało mi się jedno
Bridgette: (zaskoczona) Parodiujesz nas? Przecież nas nie trzeba parodiować, bo i tak z samego wyglądu to tragedia w tym programie jak oglądałam powtórki
Noah: (chwycił się za brzuch ze śmiechu) Hahaha! Racja! Jednak z wami da się pogadać
Sierra: (szuka rękami w rzece garnca) Czemu nie?! W życiu nie liczą się tylko książki. Liczy się najbardziej druga osoba, mój Cody! Jak ja za nim tęsknie! (poleciała jej łezka) Jestem głupiutka, że go nie wzięłam, ale bałam się, że coś zwęszą i nas zatrzymają. (rzuca rybami z rzeki) Gdzie ten cholerny garniec?!
Bridgette: Ja chyba też podejrzewam, że go tu nie...
Sierra: (wyciąga garniec) Jest! Jednak jest!
Noah: To fru do mety! Tylko gdzie ona jest?
(dziewczyny wzruszyły ramionami, a Noah zasygnalizował im żeby pobiegły za nim)
Na mecie... Lotnisko...
Chris: (siedzi na krzesełku i popija puszkę coca-coli) Chef'ie chyba za dobrze schowałeś, bo długo ich nie ma
Chef: (siedzi też na krzesełku obok niego) Sam mi kazałeś
Chris: Chyba im powiem gdzie jest ten garniec... (zaśmiecił mu się GPS) Znaleźli! To teraz czekamy, aż znajdą metę...
Chef: Lepiej pójdę po paczkę Chips'ów (poszedł)
Gdzieś na ulicy...
Sierra: Byliśmy wszędzie, a mety brak
Bridgette: Musimy szukać
Noah: Tak myśląc to nie byliśmy wszędzie. Zostało jeszcze lotnisko
W kanałach...
Angela: Słyszycie?
Izzy: Na dole nie! Nic nie słychać! (leży sobie na boczku)
Angela: Nie na dole tylko na górze. Jesteś strasznie porąbana Izzy
Izzy: Wiem, ale taką mam naturę
LeShawna: Ćśśś! Dajcie wysłuchać do końca
- Sierra: Na lotnisku... meta? Phy...
- Bridgette: Noah jesteś pewien?
- Noah: Jedynie tam my nie byli
- Sierra: Mnie się nie chce bezczynnie chodzić, bo trochę waży ten garniec!
Angela: I kierują się w stronę mety!
LeShawna i Angela: Domyślasz się, co trzeba zrobić! (patrzą się na Izzy) Izzy działasz!
Izzy: (wstaje) To Izzy ma już obmyślone, co zrobi!
W zaułku...
Duncan: (siedzi oparty o śmietnik i wali w niego głową) Proszę dziewczyny... Żyjcie w zgodzie!
Courtney i Gwen: Nie!
Duncan: Chociaż współpracujcie! Dlaczego ja to mówię skoro jestem w innej drużynie? Pies wie... Dziewczyny, albo się dogadacie, albo z żadną nie rozmawiam
Courtney i Gwen: Dobra! Przepraszam Cię za wszystko. Zaprzyjaźnimy się? (uśmiechnęły się sztucznie do siebie i z niechęcią podały sobie ręce)
Duncan: (w stanął) Już atmosfera jest inna! Moje dziewczynki (objął je w pasie)
Przed metą... Przed lotniskiem...
(Noah, Bridgette i Sierra z garncem biegną)
Noah: Widzę metę! Mówiłem, że tu będzie
Bridgette: Przyznaje, dobrze myślisz
Chris: (przez megafon) Zacznijcie piosenkę!
Sierra: (zdyszana trzyma garniec) Ta piosenka krótka jest, bo mam ciężkie złoto w garncu i na dodatek nie chce śpiewać mi się tak za bardzo!
Bridgette i Noah: Nam też! (uśmiechnęli się do siebie)
(przed nimi ze studzienki wychodzi Izzy i zabiera im garniec)
Izzy: (biegnie z garncem pod pachą i przekracza linie mety) Hehe! Wygrałam!
LeShawna i Angela: (ze studzienki) Taaak!
Sierra: (smutna) Izzy! Jak mogłaś mi tak zabrać garniec?! Był ciężki to się nie gniewam na Ciebie, ale jak?!
Izzy: Taki był plan
Chris: I plan wam wypalił! (wyciąga mega-megafon) Poszukiwania zakończone! Zwycięzcami są Półgłówki dzięki Izzy! Meta jest tu gdzie lotnisko, więc szybko się zjawić, bo zaraz ruszamy!
Po paru minutach...
Półgłówki: Tak! (podrzucają Izzy do góry)
Noah: Wygrali przez oszustwo
Bridgette: Właśnie! My mieliśmy wygrać!
(Noah i Bridgette po raz drugi się do siebie uśmiechnęli i przybili sobie piątki)
Heather: (do Geoff'a) Widzisz? Teraz to się do Noah przyczepiła
(Geoff zesmutniał i pokiwał głową)
Chris: To tak... Odcinek powoli się musi kończyć, więc nie zdążymy wrócić tak prędko do Londynu. W takim razie Mądrale eliminacje przeprowadzimy tutaj, Każdy powie imię osoby, której nie chce już widzieć tylko wyrzucić. Osoba, która najwięcej razy usłyszy swoje imię odleci o to tym odrzutowcem...
(odrzutowiec przylatuje i ląduje na krzesłach)
Chris: Zaczynamy...
Sierra: Nie umiem na nikogo głosować, ale chyba głosuje na Geoff'a...
Gwen: Sorry... Geoff...
Noah: Stary trzeba było być w porządku! Geoff...
Geoff: (zaskoczony) Dlaczego na mnie głosujecie? Chyba wiem! (wściekły) Och...! Bridgette! Głosuje na nią!
Bridgette: (też zdziwiona i zła) Ugh! Co?! Grr... Geoff!
Courtney: (wahając się) Gw... Geoff...
Heather: (ogląda swoje paznokcie) Nara Geoff'y!
Geoff: Co?! Jak to?! Hea...
Chris: Geoff odpadasz! Chef'ie!
Chef: (bierze i wrzuca Geoff'a do odrzutowca i odrzutowiec odlatuje) Lecimy z powrotem?
Chris: Tak. Teraz tak. Odpadł Geoff chodź się tego nie spodziewałem. Czy dowiemy się dlaczego? Oglądajcie kolejny odcinek- Podsumowanie Studiów Totalnej Porażki!
Odcinek zamieściłam wcześniej. Jak macie do mnie jakieś pytania to pytajcie śmiało, bo ja mam do was pytanie: Czy chcecie, aby w kolejnym sezonie też były piosenki?
Ploty:
~W 4 sezonie RTP oprócz tych postaci, które wymieniłam przedtem mają być podobno jeszcze takie:
- Jo (Dżoł)
- Silent B (Sajlent Bi)
- Ron (Ron)
Czyli wychodzi na to, że będzie więcej niż 13, ale mniej niż 26 odcinków. Jeszcze jak wyczytałam z Wikipedii to udział będą brali: Mike, Brick (Cegła?), Cameron, Dakota, Staci, Anne Maria, Silent B, Jo, Molly, Scott, Zoey, Lightning (Błyskawica) i Ron. A co z Mary i Sam'em? Wydaje mi się, że będą prowadzić podsumowania o ile będą. I mniej więcej premiera w Stanach odbędzie się 24 czerwca 2011r.
Owszem mogę napisać po tpnl, ale po pół roku, roku (najwięcej) dlatego, że wole pisać o ich życiu jak przebiega po kolei, tak mi wygodniej ;)
piątek, 15 października 2010
Episode 10- STP-TDS- ,,Szkocja- kontynuacja, powrót do Londynu i znowu gdzieś wyruszamy''
Chris: Poprzednio na Studiach Totalnej Porażki... Dotarliśmy do Szkocji, aby tam nasi studenci mogli się czegoś nauczyć. W czasie drogi tłumaczyłem bardzo nudną historię o Szkocji jakieś cześć godzin, bo wszyscy pousypiali, a podróż trwała dziesięć godzin autobusem. Pierwsze zadanie nie było na punkt tylko tak sobie, aby pogłówkowali jak opuścić most, bo zamek otaczała fosa z jaszczurkami z trującym jadem, ale bez martwych najeźdźców chodź myśleli, że są tam jakieś zwłoki, no nie pozwolili nam dać. Heh... Gdy się dostali do zamku musieli przebiec korytarz i podbiec do skrzyń, a w skrzyniach czekały na nich dudy i kilty, które musieli włożyć. Później kazałem im zaśpiewać piosenkę, a po niej nadeszło drugie zadanie granie na dudach. Drużyny musiały wystawić jedną osobę. Półgłówki wystawili Izzy, a Mądrale Noah. Zadanie wygrał Noah, bo Izzy podczas dmuchania pękły dudy. Następnie zaproponowałem Mądralom zadanie, aby zdobyć nagrodę niespodziankę. Jedynie, żeby ją zdobyć był jeden haczyk. Jeśli podejmą się zadaniu, a nie wykonają go to nie dość, że nie otrzymają nagrody to jeszcze nie Półgłówki kogoś wyrzucą, a oni. Podjęli decyzje i zdecydowali się, że grają o nagrodę, a ja do zadania wytypowałem, że to Heather i Bridgette usiłują uratować honor drużyny i ją zdobędą. Czy się uda? Czy zadanie nie przerośnie dziewczyny? Oglądajcie Studia TOTALNEJ Porażki!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*czołówka*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Szkocja... Glasgow... W środku zamku...
Bridgette: Ja i Heather? A czemu nie cała drużyna?
Chris: Bo tak
Noah: (leży na podłodze) I dobrze, bo ja muszę odpocząć
Izzy: (ciekną jej pojedyncze zły) Nie możliwe, że Izzy przegrała grę na dudach!
Harold: (zdziwiony) Czy ty płaczesz Izzy?
Izzy: (zdenerwowana) Chodź Izzy jest zwariowana i inna, to też potrafi płakać! A Izzy dudy były najukochańszą rzeczą i wygrała kiedyś z Chef'em!
Chef: Nie przypominaj mi tej porażki!
*Graciarnia zwierzeń*
*Izzy: (zadowolona) Izzy się pierwszy raz w życiu rozkleiła! Ha! Ha!*
Alejandro: (podchodzi do Izzy) Głowa do góry seniorita Izzy. Czasami jest w życiu tak, że w czymś przegrywamy
Izzy: (zaczyna się śmiać) Izzy jest na siebie zła, że przegrała, ale też zadowolona, bo się rozpłakała! Pierwszy raz w życiu! Ha! Ha!
*Graciarnia zwierzeń*
*Alejandro: Nie rozumiem seniority Izzy. Najpierw płacze, bo przegrała, a później jest zadowolona, bo się popłakała. Czy to jej taktyka aby przekonać Chris'a znowu na zamianę?*
Chris: (szczerzy zęby) ... I tyle!
Heather: (robi wielkie, zdziwione oczy) Że, co my mamy zrobić Chris?! Mógłbyś powtórzyć?!
Bridgette: (też robi wielkie, zdziwione oczy) No właśnie! Że, co mamy zrobić?!
Chris: Powiem jeszcze raz jak już tam was wyrzucą
Geoff: To jest niebezpieczne! Mogą obie nie wrócić!
Courtney: Ale nie mogą się wycofać, bo nie poradzimy sobie dalej jak kogoś wyeliminujemy. Jak odpuścicie to jedna z was może się już żegnać!
Gwen: A skąd ta pewność, że będziemy głosować na jedną z nich?
Courtney: Przypuszczam tylko
Heather: (wkurzona) Grr... Podejmujemy się!
Bridgette: (westchnęła) No dobra...
(sufit się załamuje i wlatuje helikopter ze zwisającą drabinką)
Chris: (krzyczy) Chwyćcie się drabinki, a stażyści tam podlecom!
(Bridgette i Heather chwyciły się drabinki i odfrunęły)
LeShawna: (z podziwem) Odważne...
Nad Morzem Północnym...
(Jakiś stażysta rzuca na morze tratwę, odcina drabinkę, tak że dziewczyny spadają na tratwę i do tego stażysta rzuca krótkofalówkę, która odbija się od głowy Heather. Stażysta odlatuje helikopterem)
Na tratwie...
Heather: Ała! Mógłbyś uważać jak rzucasz! (masuje sobie głowę)
Bridgette: (bierze krótkofalówkę) Halo? Słyszysz mnie Chris?
Chris: (z krótkofalówki) Tak. Powtarzam wasze zadanie. Macie złapać potwora Lochy' Ness o imieniu Lessi, który pływa w tych wodach, a raczej w tym morzu
Heather: (zabiera Bridgette krótkofalówkę) Chris, no dobra, mamy go złapać, ale czym?! To dziwne, że tu jest potwór z Lochy' Ness... Stażysta nic nam nie zostawił oprócz tratwy i krótkofalówki!
Chris: (z krótkofalówki): Jak czym złapać? Rękami! A i zaczynajcie piosenkę! (głos się urywa)
Heather: (wnerwiona) Chris?! Chris?! Chris!!! Aaa! (brzeszczy do krótkofalówki)
Bridgette: (niezadowolona) Już się wyłączył. Lepiej zacząć tą piosenkę. Oh! Lessi pokaż nam się
Heather: Tak by łatwo można było złapać cię
Bridgette: Proszę Lessi ukaż się
Heather: Ty maszkaro, no! Pokazuj się!
Bridgette: Ale nie bądź groźny. Oh nie...
Heather: I nie zrób obiadu z nas, przynajmniej nie zjedz mnie! Ją możesz
Bridgette: (krzywo się na nią patrzy) Lessi zdecyduj się
Heather: Wypłyń, aby złapać cię!
Razem: Nie daj przegrać nam tego nie! Bo tak ładnie prosimy cię!
Bridgette: Chyba nic nie dało
Szkocja... Glasgow... W zamku...
Riccardo: I co my mamy robić?
Chris: Yy... Pozwiedzać zamek jak chcecie, grać na dudach, albo tu stać bezczynnie. Jest wiele opcji
Duncan: Phy... Można ściągnąć już te kiecki?! (wskazuje na kilt)
Chris: Nie! No chyba, że nie chcesz brać udziału o milion funtów
Duncan: (wywrócił oczami) Chce, chce...
Riccardo: Angela, chcesz pozwiedzać ze mną zamek?
Angela: Za to co mi zrobiłeś?!
Riccardo: Musiałem się jakoś rozerwać
Angela: Yh... Niech ci będzie. Lubie cię, ale nie lubię takich kawałów
Riccardo: Heh... To chodźmy...
(Angela i Riccardo poszli pozwiedzać zamek)
*Graciarnia zwierzeń*
*Riccardo: Powiedziała, że mnie lubi*
*Angela: Przyznaje, lubię głupoli, ale nie podoba mi się, że Riccardo jest z pochodzenia Niemcem. Nie ufam Niemcom, bo miałam już trzech takich chłopaków i każdy mnie zdradził. Riccardo jest tym Germanem, a imię ma Portugalskie... Ciekawe czemu?*
Minęła godzina... Na Morzu Północnym... Na tratwie...
Heather: Przez godzinę nie odezwałaś się do mnie ani słowem
Bridgette: Może dlatego, że uważam, że chcesz mi ukraść chłopaka?!
Heather: Co?! O co ty mnie oskarżasz?!
Bridgette: Przecież widzę jak się zachowujesz od zakończenia poprzedniego sezonu! Przyznajesz mu prawie we wszystkim rację, mówisz do niego słodkim głosikiem, nazywasz go Geoff'y, że ja tak do niego nie mówię i na dodatek widziałam zdjęcie jego na drzwiczkach od twojej szafki!
Heather: Mówiłam ci, że ci się przywidziało
Bridgette: Podałam jeszcze kilka innych argumentów
Heather: (patrzy na nią wrednie) No dobra powiem ci, bo nikt nas to nie słyszy oprócz ryb, ale one nie mówią, co dwie sekundy zapominają, co było. Ja ci nie chce ukraść chłopaka! Ja chce go wyeliminować!
Bridgette: (wkurzona) Ugh! To tak to zaplanowałaś! Zobaczysz nie uda ci się! Powiem mu!
Heather: To raczej tobie nie uda ci się go przekonać
Bridgette: To nastawie na ciebie cała drużynę
Heather: Nie uda się ani go przekonać, ani nastawić na mnie drużyny, bo ja mam pewnego asa w kieszeni więc jesteś bez szans
Bridgette: Uważaj by ci ten as nie wypadł
Heather: Grr...
Bridgette: Grr...
Po dwóch godzinach...
(obie siedzą oparte o siebie plecami)
Bridgette: Mam podejrzenia, że tu nie ma tego potwora z Lochy' Ness
Chris: (z krótkofalówki) Złapałyście go?
Heather: Nie, bo nawet go tu nie było! Ani razu się nie pojawił
Chris: (z krótkofalówki) He! He! Bo go tam nie ma! Jest tu w fosie razem z Izzy
Bridgette: To po, co mieliśmy go złapać jak go tu nie ma?!
Chris: (z krótkofalówki) Chciałem usłyszeć te słowa 'nie ma go tu' i usłyszałem to znaczy, że wygraliście Mądrale! (słychać radość drużyny) Zaraz przybędzie po was helikopter
Heather: (wściekła wyrzuca krótkofalówkę do morza) Niech tylko dorwę Chris'a to go uduszę!
Bridgette: Pomogę ci w tym
(przybył helikopter ze zwisającą drabinkom. Dziewczyny złapały się jej i poleciały)
Szkocja... Glasgow... W zamku...
(Bridgette i Heather zeskakują z drabinki wściekłe)
Bridgette i Heather: Chris!!!
Chris: (zadowolony) Wygrałyście dla drużyny nagrodę, a za nim coś powiecie to ostrzegałem i same zdecydowałyście się o udział
(Bridgette i Heather zamilkły)
Tyler: (znudzony) Wygrali
Kelly: Tak... Wygrali, ale jeszcze wygramy tyle razy, że ich drużyna będzie się składać z jednej osoby, albo z zeru
Noah: No to, co to za nagroda Chris, którą my wygrali?
Chris: (śmieje się) Warta wygrania! (za jego pleców wychodzi Sierra) Sierra!
Mądrale: Nie!!!
Półgłówki: Buhahaha!
*Graciarnia zwierzeń*
*Heather: (cała czerwona ze złości) Ja się chyba zabiję! Tyle zachodu o Sierr'e?! Grr...!*
*Bridgette: To jest nagroda czy kara?! No, ale jest teraz o sobę więcej w drużynie*
*LeShawna: Nie żałuję, że przegraliśmy*
*Izzy: Izzy widziała przez okienko Sierr'e! Super!*
Sierra: Hejka! Ale się cieszę, że do was dołączyłam, bo wygraliście! Chris powiedział, że jak zrezygnujecie to odeśle mnie z powrotem do Kanady, a tego nie chciałam! Też się cieszycie no nie?!
Gwen: (sarkastycznie) Jasne, że się cieszymy
Geoff: (też sarkastycznie) Miło, że do nas dołączyłaś
Courtney: Wzmocnimy się
Sierra: Aa! Jesteście cudowni!
Chris: Taa... Pora wracać do Londynu... Półgłówki macie 10 godzin, żeby się zastanowić kogo wyrzucicie. Słyszałaś Izzy?
Izzy: (przed zamkiem) Tak! Jestem przygotowana, bo już pożegnałam Lessi!
(wszyscy wyszli z zamku i wsiali do autobusu, który po chwili ruszył)
W autobusie...
Angela: Trudno mi będzie na kogoś z was zagłosować, no ale to nieuniknione
Riccardo: To na byle kogo zagłosuj, byle nie na mnie (przystawia się do Angel'a, ale ona go odpycha)
Bridgette: (podchodzi do Geoff'a) Geoff muszę ci coś powiedzieć
Geoff: To ja ci muszę coś powiedzieć Bridge. Heather mi opowiedziała jak to się z nią dogadywałaś cały czas i jak się zaprzyjaźniłyście. Jestem dumny, że nie zazdrościsz tego jak się ze mną zgadza i ze mną rozmawia
Bridgette: (wkurzyła się i nic nie powiedziała tylko odpuściła) Oczywiście. (sarkazmem) Nie zazdroszczę tego, że moja niby przyjaciółeczka gada sobie z tobą
Geoff: (uśmiechnął się) Bardzo dobrze, że żyjecie w zgodzie
Bridgette: (parsknęła) Jasne...
*Graciarnia zwierzeń*
*Bridgette: Nie zasługuje, abym mu powiedziała, jeżeli on ufa cały czas Heather. Gdy wyleci to się przekona*
Geoff: A ty, co chciałaś mi powiedzieć Bridge?
Bridgette: (z grymasem) Dokładnie to, co ty
Sierra: ... I tak właśnie przepłynęłam ocean
Izzy: Uu! Izzy by raczej się nie chciało tak
Sierra: No, ale wiecie jaka ja jestem. Żałuję, że nie zrobiłam tylko jednego. Nie zabrałam Cody'ego, to w zamian zrobiłam sobie Cody-misia (pokazuje Cody-misia całego poprutego) Ale się już zniszczył (chowa) Teraz wy mi opowiedzcie jak fajnie spędziliście czas i jak fajne zadania wykonywaliście, bo ci na statku nie mieli telewizora, a znali mnie z tego programu. To ciekawe jak im się udało nas obejrzeć bez telewizora?
Tyler: Może gdzieś dopłynęli i mieszkali przez cały okres trwania sezonów?
Sierra: A może! Hehe... Jak to było w końcu... Opowiadać!
Po 10 godzinach... Wielka Brytania... Londyn... 04:18 w nocy....
(wszyscy znowu śpią, a Chef zatrzymał się autobusem)
Chris: (śmieje się wrednie) Pobudka!
(nikt się nie budzi)
Duncan: (przez sen) Cicho debilu
Chris: (ze skwaszoną miną bierze talerze od perkusji i w nie trzaska) Pobudka! Jesteśmy na miejscu!
(wszyscy się budzą)
Alejandro: (przeciąga się) A miałem taki piękny sen
Kelly: Opowiesz nam?
LeShawna: Niech opowie, ale dopiero rano. Jeszcze śpiem...
Gwen: Która godzina?
Chris: Po czwartej nad ranem. Wysiadać! Wy Półgłówki na ceremonie, a wy Mądrale czekać przed szkołom
Riccardo: To teraz ta ceremonia jest?
Chris: Tak
Izzy: A nie da się jej zrobić jutro? Izzy chce się spać... (ziewa)
Chris: Nie da!
Courtney: A czemu my mamy czekać przed szkołom?!
Chris: Jak przyjdę to się dowiecie
Eliminacje... Ceremonia...
Chris: Ej! Nie zasypiać mi tu!
Duncan: Bo co?! (robi groźną minę)
Chris: Bo jesteś bezpieczny tak jak i Riccardo, Alejandro, Angela, Tyler, Kelly, LeShawna, Izzy...Wszystkim rozdałem prócz Harold'owi, bo to ty dziś nas opuszczasz!
Harold: (zdziwiony) Ja? Niby, czemu ja?
Angela: Bo trzeba było kogoś wywalić
LeShawna: (wrednie) Do zobaczenia Doris z Doris! (macha do Harold'a)
(Harold spuścił tylko głowę, a Chris wziął pilota, nacisnął guzik i Harold wyleciał)
Chris: Był jakiś spokojny
LeShawna: (ma wyrzuty sumienia) Ja trochę przesadziłam. Nie powinnam mu tego mówić
Alejandro: Powinnaś, bo cię zdradził z inną dziewczynom (oplata ją ramieniem) Możesz się tylko na niego gniewać
LeShawna: Wybrał jak wybrał, a ja powiedziałam, co uznałam
Alejandro: Właściwie zrobiłaś
*Graciarnia zwierzeń*
*LeShawna: Alejandro ma całkowitą rację! Mam go gdzieś! Mam gdzieś Harold'a!*
Chris: No to teraz chodźcie przed szkołę, bo się gdzieś znowu wybieramy
(wszyscy mają skwaszone miny oprócz Izzy, która się cieszy)
Chris: Bez narzekania! No już!
Przed szkołą...
Noah: Po, co nam kazałeś czekać Chris?
Sierra: Spójrzcie! (pokazuje gwiazdkę na niebie) Tą gwiazdę nazwę... Cody!
Heather: Chris, ktoś zadał ci pytanie
Chris: Wiem, ale nie mogę powiedzieć gdzie lecimy, bo to niespodzianka
Kelly: Przynajmniej tym razem lecimy, a nie jedziemy
Bridgette: (trzyma kciuki) Oby Chef nie pomylił kierunków
Chef: (podjeżdża samolotem i z niego mówi) Już nie dam się Chris'owi wykorzystać i lecieć przez pół świata
Wszyscy: Fiu...
Chris: Tam gdzie lecimy lot będzie trwał z 1,5 góra 5 godziny. To wystarczy, abym opowiedział wam coś o tym kraju
Wszyscy: Nie!
Chris: (przebiegły uśmieszek) O tak! Więc wsiadać do samolotu i czekać cierpliwie aż zacznę moją historię o... To się dowiecie w następnym odcinku Studiów TOTALNEJ Porażki!
Proszę was komentujcie. Jak coś wam się nie podoba to piszcie ja spróbuje poprawić się przy następnej notce. Jeśli wszystko gra to też piszcie. Myślę, że czytacie to, ale nie chcecie komentować. No, ale czemu? Co wam szkodzi? Możecie krytykować jak chcecie, bo próbuje dość do oryginalności i idealności.
Nie, nie jestem fanką DxG, prędzej anty-fanką. Ja jestem przeogromną fanką DxC. Nie chce nikogo urazić, ale ja nienawidzę Gwen. Na początku nienawidziłam Harold'a, bo wyrzucił Court na wyspie, ale teraz jakoś mi się odmieniło. Gwen lubiłam jedynie w wtp, ale gdy zaczął się plan znienawidziłam ją za to co zrobiła Trent'owi, uznałam ją za fałszywą. A ten sezon pisze tak, bo jak pisałam wcześniej mam ten sezon napisany ręcznie, który pisałam w wakacje, a nie oglądałam tpwt po ang. no jedynie dwa pierwsze odcinki i nie miałam pojęcia później, że wydarzy się to co zaplanowałam ja sobie. Przyznam się, że w tym sezonie miała wygrać Heather, a okazało się że ona wygrała tpwt! Tak to się stało jak bym normalnie wiedziała, co oni zrobią- telepatia czy co? xD No, ale co mogłam zrobić w tym wypadku dla was? Wyrzucić wszystkie kartki od 15 odcinka, nie pytać czemu. Czyli mam na kartkach napisane 14 odc. Później będę musiała pokombinować z pisaniem, tak jak dawniej ^^ Eh... Ależ cóż... Heather u mnie wygrała przez przekupienie Chris'a, że odda mu 30% z tej wygrane. Hehe... Rozpisałam się potrzebnie lub niepotrzebnie, ale muszę z wami chociaż troszkę 'pogadać'.
A i mogę wam napisać parę plotek prawdziwych lub nie- nie wiem, ale zawsze jakieś o odc. specjalnym tpwt, 4 i 5 sezonie totalnej porażki.
Odc. Specjalny TPWT- prawdopodobnie w Australii, Kanadzie i USA będzie w marcu, a u nas w Polsce jak się nie mylę to we wrześniu przed rozpoczęciem 4 sezonu.
4 sezon- Total Drama Reloaded, czyli Reaktywacja Totalnej Porażki. Ten sezon będzie miał akcję tam gdzie 1sezon, czyli na wyspie i ma się rozpocząć w czerwcu w Australii, Kanadzie i USA, a u nas prawdopodobnie we wrześniu. RTP ma mieć tylko 13 odcinków z nowymi postaciami:
- Staci (Stejsi)
- Zoey (Zołi)
- Molly (Moli)
- Anne Maria (Anna Maria)
- Dakota (Dakota)
- Mary (Mery)
- Mike (Majk)
- Lightening (Błyskawica)
- Scott (Skot)
- Cameron (Kamerun)
- Sam (Sam)
- Brick (Cegła?)
A odc. specjalny na zachodzie w grudniu 2011r, u nas yy... w czerwcu 2012r chyba, ale na to wychodzi.
5 sezon- nazwa jeszcze nie znana. Pojawi się na zachodzie w marcu 2012r, a u nas w czerwcu też w tym roku (przypuszczenia). Sezon zupełnie inny niż wszystkie, bo ma być w 3D (jakoś sobie tego nie wyobrażam) i najdłuższy ze wszystkich, a w nim 68 odc. Odc specjalnego nie wiadomo daty. Jeszcze to co czytałam to uczestnicy mają być wszyscy + ci z 4 sezonu i mają być trzy drużyny: Drużyna Bohaterów, Drużyna Czarnych Charakterów i Drużyna Pomocników, ale zdaje mi się, że to fałsz.
Czy chociaż część z tego się sprawdzi? Pożyjemy, zobaczymy. Jak wiecie coś więcej to piszcie w komciach ;)
Cóż ja w pewnym momencie miałam tak, że Duncan'a znienawidziłam bardziej od Gwen, ale mi przeszło po 5 minutach. Trochę powyzywałam sobie w myślach na Duncan'a (gorzej niż on klnie xD) ale jednak to wina Gwen przez to że się zaprzyjaźniła zbyt 'bardzo' z nim i Courtney mu się znudziła. Ja mam zamiar coś napisać tak jak było tdwt, ale nieco łagodniej. Rajku, bo jeszcze wam napisze za dużo i po co będziecie mieli czytać odcinki^^ poczekacie trochę to będziecie mieli jasność co napisałam przed chwilą. Mogę wam napisać, że w tp na lodzie, co szykuje będziecie zadowoleni, lecz ten sezon jest trochę ostry, ale się nie przejmować ^^'. Mam takie pytanko to was czy ja zbytnio nie nadużywam słów na początku wypowiedzi takich jak 'no, bo, a, dobra'?- bo mnie się zdaje, że tak, ale jakoś nie potrafię tego zastąpić, lecz spróbuje. Zauważyłam też, że dużo blogerek pisze przeważnie takim sposobem:
- Muszę częściej tak z wami rozmawiać- powiedziała Angela i się przyjaźnie uśmiechnęła
Ja bym chętnie tak pisała tylko, że szkopuł jest w tym, że nie umiem. Próbowałam, ale nie umiem. Może w przyszłości się uda, ale jak na razie musicie znosić takie pisanie jak pisze już 9,5 miesiąca :) Napisałam to dla informacji i też z nudów. I byłabym zapomniała takie pytanko do was... Czy chcecie, aby w kolejnym moim sezonie pisała piosenki? Początek miałam trudny, żeby napisać, ale później mnie natchnęło ^^ Coś za długie te moje wypowiedzi piszę xD Chyba was nie zanudzam ? ^.^''
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*czołówka*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Szkocja... Glasgow... W środku zamku...
Bridgette: Ja i Heather? A czemu nie cała drużyna?
Chris: Bo tak
Noah: (leży na podłodze) I dobrze, bo ja muszę odpocząć
Izzy: (ciekną jej pojedyncze zły) Nie możliwe, że Izzy przegrała grę na dudach!
Harold: (zdziwiony) Czy ty płaczesz Izzy?
Izzy: (zdenerwowana) Chodź Izzy jest zwariowana i inna, to też potrafi płakać! A Izzy dudy były najukochańszą rzeczą i wygrała kiedyś z Chef'em!
Chef: Nie przypominaj mi tej porażki!
*Graciarnia zwierzeń*
*Izzy: (zadowolona) Izzy się pierwszy raz w życiu rozkleiła! Ha! Ha!*
Alejandro: (podchodzi do Izzy) Głowa do góry seniorita Izzy. Czasami jest w życiu tak, że w czymś przegrywamy
Izzy: (zaczyna się śmiać) Izzy jest na siebie zła, że przegrała, ale też zadowolona, bo się rozpłakała! Pierwszy raz w życiu! Ha! Ha!
*Graciarnia zwierzeń*
*Alejandro: Nie rozumiem seniority Izzy. Najpierw płacze, bo przegrała, a później jest zadowolona, bo się popłakała. Czy to jej taktyka aby przekonać Chris'a znowu na zamianę?*
Chris: (szczerzy zęby) ... I tyle!
Heather: (robi wielkie, zdziwione oczy) Że, co my mamy zrobić Chris?! Mógłbyś powtórzyć?!
Bridgette: (też robi wielkie, zdziwione oczy) No właśnie! Że, co mamy zrobić?!
Chris: Powiem jeszcze raz jak już tam was wyrzucą
Geoff: To jest niebezpieczne! Mogą obie nie wrócić!
Courtney: Ale nie mogą się wycofać, bo nie poradzimy sobie dalej jak kogoś wyeliminujemy. Jak odpuścicie to jedna z was może się już żegnać!
Gwen: A skąd ta pewność, że będziemy głosować na jedną z nich?
Courtney: Przypuszczam tylko
Heather: (wkurzona) Grr... Podejmujemy się!
Bridgette: (westchnęła) No dobra...
(sufit się załamuje i wlatuje helikopter ze zwisającą drabinką)
Chris: (krzyczy) Chwyćcie się drabinki, a stażyści tam podlecom!
(Bridgette i Heather chwyciły się drabinki i odfrunęły)
LeShawna: (z podziwem) Odważne...
Nad Morzem Północnym...
(Jakiś stażysta rzuca na morze tratwę, odcina drabinkę, tak że dziewczyny spadają na tratwę i do tego stażysta rzuca krótkofalówkę, która odbija się od głowy Heather. Stażysta odlatuje helikopterem)
Na tratwie...
Heather: Ała! Mógłbyś uważać jak rzucasz! (masuje sobie głowę)
Bridgette: (bierze krótkofalówkę) Halo? Słyszysz mnie Chris?
Chris: (z krótkofalówki) Tak. Powtarzam wasze zadanie. Macie złapać potwora Lochy' Ness o imieniu Lessi, który pływa w tych wodach, a raczej w tym morzu
Heather: (zabiera Bridgette krótkofalówkę) Chris, no dobra, mamy go złapać, ale czym?! To dziwne, że tu jest potwór z Lochy' Ness... Stażysta nic nam nie zostawił oprócz tratwy i krótkofalówki!
Chris: (z krótkofalówki): Jak czym złapać? Rękami! A i zaczynajcie piosenkę! (głos się urywa)
Heather: (wnerwiona) Chris?! Chris?! Chris!!! Aaa! (brzeszczy do krótkofalówki)
Bridgette: (niezadowolona) Już się wyłączył. Lepiej zacząć tą piosenkę. Oh! Lessi pokaż nam się
Heather: Tak by łatwo można było złapać cię
Bridgette: Proszę Lessi ukaż się
Heather: Ty maszkaro, no! Pokazuj się!
Bridgette: Ale nie bądź groźny. Oh nie...
Heather: I nie zrób obiadu z nas, przynajmniej nie zjedz mnie! Ją możesz
Bridgette: (krzywo się na nią patrzy) Lessi zdecyduj się
Heather: Wypłyń, aby złapać cię!
Razem: Nie daj przegrać nam tego nie! Bo tak ładnie prosimy cię!
Bridgette: Chyba nic nie dało
Szkocja... Glasgow... W zamku...
Riccardo: I co my mamy robić?
Chris: Yy... Pozwiedzać zamek jak chcecie, grać na dudach, albo tu stać bezczynnie. Jest wiele opcji
Duncan: Phy... Można ściągnąć już te kiecki?! (wskazuje na kilt)
Chris: Nie! No chyba, że nie chcesz brać udziału o milion funtów
Duncan: (wywrócił oczami) Chce, chce...
Riccardo: Angela, chcesz pozwiedzać ze mną zamek?
Angela: Za to co mi zrobiłeś?!
Riccardo: Musiałem się jakoś rozerwać
Angela: Yh... Niech ci będzie. Lubie cię, ale nie lubię takich kawałów
Riccardo: Heh... To chodźmy...
(Angela i Riccardo poszli pozwiedzać zamek)
*Graciarnia zwierzeń*
*Riccardo: Powiedziała, że mnie lubi*
*Angela: Przyznaje, lubię głupoli, ale nie podoba mi się, że Riccardo jest z pochodzenia Niemcem. Nie ufam Niemcom, bo miałam już trzech takich chłopaków i każdy mnie zdradził. Riccardo jest tym Germanem, a imię ma Portugalskie... Ciekawe czemu?*
Minęła godzina... Na Morzu Północnym... Na tratwie...
Heather: Przez godzinę nie odezwałaś się do mnie ani słowem
Bridgette: Może dlatego, że uważam, że chcesz mi ukraść chłopaka?!
Heather: Co?! O co ty mnie oskarżasz?!
Bridgette: Przecież widzę jak się zachowujesz od zakończenia poprzedniego sezonu! Przyznajesz mu prawie we wszystkim rację, mówisz do niego słodkim głosikiem, nazywasz go Geoff'y, że ja tak do niego nie mówię i na dodatek widziałam zdjęcie jego na drzwiczkach od twojej szafki!
Heather: Mówiłam ci, że ci się przywidziało
Bridgette: Podałam jeszcze kilka innych argumentów
Heather: (patrzy na nią wrednie) No dobra powiem ci, bo nikt nas to nie słyszy oprócz ryb, ale one nie mówią, co dwie sekundy zapominają, co było. Ja ci nie chce ukraść chłopaka! Ja chce go wyeliminować!
Bridgette: (wkurzona) Ugh! To tak to zaplanowałaś! Zobaczysz nie uda ci się! Powiem mu!
Heather: To raczej tobie nie uda ci się go przekonać
Bridgette: To nastawie na ciebie cała drużynę
Heather: Nie uda się ani go przekonać, ani nastawić na mnie drużyny, bo ja mam pewnego asa w kieszeni więc jesteś bez szans
Bridgette: Uważaj by ci ten as nie wypadł
Heather: Grr...
Bridgette: Grr...
Po dwóch godzinach...
(obie siedzą oparte o siebie plecami)
Bridgette: Mam podejrzenia, że tu nie ma tego potwora z Lochy' Ness
Chris: (z krótkofalówki) Złapałyście go?
Heather: Nie, bo nawet go tu nie było! Ani razu się nie pojawił
Chris: (z krótkofalówki) He! He! Bo go tam nie ma! Jest tu w fosie razem z Izzy
Bridgette: To po, co mieliśmy go złapać jak go tu nie ma?!
Chris: (z krótkofalówki) Chciałem usłyszeć te słowa 'nie ma go tu' i usłyszałem to znaczy, że wygraliście Mądrale! (słychać radość drużyny) Zaraz przybędzie po was helikopter
Heather: (wściekła wyrzuca krótkofalówkę do morza) Niech tylko dorwę Chris'a to go uduszę!
Bridgette: Pomogę ci w tym
(przybył helikopter ze zwisającą drabinkom. Dziewczyny złapały się jej i poleciały)
Szkocja... Glasgow... W zamku...
(Bridgette i Heather zeskakują z drabinki wściekłe)
Bridgette i Heather: Chris!!!
Chris: (zadowolony) Wygrałyście dla drużyny nagrodę, a za nim coś powiecie to ostrzegałem i same zdecydowałyście się o udział
(Bridgette i Heather zamilkły)
Tyler: (znudzony) Wygrali
Kelly: Tak... Wygrali, ale jeszcze wygramy tyle razy, że ich drużyna będzie się składać z jednej osoby, albo z zeru
Noah: No to, co to za nagroda Chris, którą my wygrali?
Chris: (śmieje się) Warta wygrania! (za jego pleców wychodzi Sierra) Sierra!
Mądrale: Nie!!!
Półgłówki: Buhahaha!
*Graciarnia zwierzeń*
*Heather: (cała czerwona ze złości) Ja się chyba zabiję! Tyle zachodu o Sierr'e?! Grr...!*
*Bridgette: To jest nagroda czy kara?! No, ale jest teraz o sobę więcej w drużynie*
*LeShawna: Nie żałuję, że przegraliśmy*
*Izzy: Izzy widziała przez okienko Sierr'e! Super!*
Sierra: Hejka! Ale się cieszę, że do was dołączyłam, bo wygraliście! Chris powiedział, że jak zrezygnujecie to odeśle mnie z powrotem do Kanady, a tego nie chciałam! Też się cieszycie no nie?!
Gwen: (sarkastycznie) Jasne, że się cieszymy
Geoff: (też sarkastycznie) Miło, że do nas dołączyłaś
Courtney: Wzmocnimy się
Sierra: Aa! Jesteście cudowni!
Chris: Taa... Pora wracać do Londynu... Półgłówki macie 10 godzin, żeby się zastanowić kogo wyrzucicie. Słyszałaś Izzy?
Izzy: (przed zamkiem) Tak! Jestem przygotowana, bo już pożegnałam Lessi!
(wszyscy wyszli z zamku i wsiali do autobusu, który po chwili ruszył)
W autobusie...
Angela: Trudno mi będzie na kogoś z was zagłosować, no ale to nieuniknione
Riccardo: To na byle kogo zagłosuj, byle nie na mnie (przystawia się do Angel'a, ale ona go odpycha)
Bridgette: (podchodzi do Geoff'a) Geoff muszę ci coś powiedzieć
Geoff: To ja ci muszę coś powiedzieć Bridge. Heather mi opowiedziała jak to się z nią dogadywałaś cały czas i jak się zaprzyjaźniłyście. Jestem dumny, że nie zazdrościsz tego jak się ze mną zgadza i ze mną rozmawia
Bridgette: (wkurzyła się i nic nie powiedziała tylko odpuściła) Oczywiście. (sarkazmem) Nie zazdroszczę tego, że moja niby przyjaciółeczka gada sobie z tobą
Geoff: (uśmiechnął się) Bardzo dobrze, że żyjecie w zgodzie
Bridgette: (parsknęła) Jasne...
*Graciarnia zwierzeń*
*Bridgette: Nie zasługuje, abym mu powiedziała, jeżeli on ufa cały czas Heather. Gdy wyleci to się przekona*
Geoff: A ty, co chciałaś mi powiedzieć Bridge?
Bridgette: (z grymasem) Dokładnie to, co ty
Sierra: ... I tak właśnie przepłynęłam ocean
Izzy: Uu! Izzy by raczej się nie chciało tak
Sierra: No, ale wiecie jaka ja jestem. Żałuję, że nie zrobiłam tylko jednego. Nie zabrałam Cody'ego, to w zamian zrobiłam sobie Cody-misia (pokazuje Cody-misia całego poprutego) Ale się już zniszczył (chowa) Teraz wy mi opowiedzcie jak fajnie spędziliście czas i jak fajne zadania wykonywaliście, bo ci na statku nie mieli telewizora, a znali mnie z tego programu. To ciekawe jak im się udało nas obejrzeć bez telewizora?
Tyler: Może gdzieś dopłynęli i mieszkali przez cały okres trwania sezonów?
Sierra: A może! Hehe... Jak to było w końcu... Opowiadać!
Po 10 godzinach... Wielka Brytania... Londyn... 04:18 w nocy....
(wszyscy znowu śpią, a Chef zatrzymał się autobusem)
Chris: (śmieje się wrednie) Pobudka!
(nikt się nie budzi)
Duncan: (przez sen) Cicho debilu
Chris: (ze skwaszoną miną bierze talerze od perkusji i w nie trzaska) Pobudka! Jesteśmy na miejscu!
(wszyscy się budzą)
Alejandro: (przeciąga się) A miałem taki piękny sen
Kelly: Opowiesz nam?
LeShawna: Niech opowie, ale dopiero rano. Jeszcze śpiem...
Gwen: Która godzina?
Chris: Po czwartej nad ranem. Wysiadać! Wy Półgłówki na ceremonie, a wy Mądrale czekać przed szkołom
Riccardo: To teraz ta ceremonia jest?
Chris: Tak
Izzy: A nie da się jej zrobić jutro? Izzy chce się spać... (ziewa)
Chris: Nie da!
Courtney: A czemu my mamy czekać przed szkołom?!
Chris: Jak przyjdę to się dowiecie
Eliminacje... Ceremonia...
Chris: Ej! Nie zasypiać mi tu!
Duncan: Bo co?! (robi groźną minę)
Chris: Bo jesteś bezpieczny tak jak i Riccardo, Alejandro, Angela, Tyler, Kelly, LeShawna, Izzy...Wszystkim rozdałem prócz Harold'owi, bo to ty dziś nas opuszczasz!
Harold: (zdziwiony) Ja? Niby, czemu ja?
Angela: Bo trzeba było kogoś wywalić
LeShawna: (wrednie) Do zobaczenia Doris z Doris! (macha do Harold'a)
(Harold spuścił tylko głowę, a Chris wziął pilota, nacisnął guzik i Harold wyleciał)
Chris: Był jakiś spokojny
LeShawna: (ma wyrzuty sumienia) Ja trochę przesadziłam. Nie powinnam mu tego mówić
Alejandro: Powinnaś, bo cię zdradził z inną dziewczynom (oplata ją ramieniem) Możesz się tylko na niego gniewać
LeShawna: Wybrał jak wybrał, a ja powiedziałam, co uznałam
Alejandro: Właściwie zrobiłaś
*Graciarnia zwierzeń*
*LeShawna: Alejandro ma całkowitą rację! Mam go gdzieś! Mam gdzieś Harold'a!*
Chris: No to teraz chodźcie przed szkołę, bo się gdzieś znowu wybieramy
(wszyscy mają skwaszone miny oprócz Izzy, która się cieszy)
Chris: Bez narzekania! No już!
Przed szkołą...
Noah: Po, co nam kazałeś czekać Chris?
Sierra: Spójrzcie! (pokazuje gwiazdkę na niebie) Tą gwiazdę nazwę... Cody!
Heather: Chris, ktoś zadał ci pytanie
Chris: Wiem, ale nie mogę powiedzieć gdzie lecimy, bo to niespodzianka
Kelly: Przynajmniej tym razem lecimy, a nie jedziemy
Bridgette: (trzyma kciuki) Oby Chef nie pomylił kierunków
Chef: (podjeżdża samolotem i z niego mówi) Już nie dam się Chris'owi wykorzystać i lecieć przez pół świata
Wszyscy: Fiu...
Chris: Tam gdzie lecimy lot będzie trwał z 1,5 góra 5 godziny. To wystarczy, abym opowiedział wam coś o tym kraju
Wszyscy: Nie!
Chris: (przebiegły uśmieszek) O tak! Więc wsiadać do samolotu i czekać cierpliwie aż zacznę moją historię o... To się dowiecie w następnym odcinku Studiów TOTALNEJ Porażki!
Proszę was komentujcie. Jak coś wam się nie podoba to piszcie ja spróbuje poprawić się przy następnej notce. Jeśli wszystko gra to też piszcie. Myślę, że czytacie to, ale nie chcecie komentować. No, ale czemu? Co wam szkodzi? Możecie krytykować jak chcecie, bo próbuje dość do oryginalności i idealności.
Nie, nie jestem fanką DxG, prędzej anty-fanką. Ja jestem przeogromną fanką DxC. Nie chce nikogo urazić, ale ja nienawidzę Gwen. Na początku nienawidziłam Harold'a, bo wyrzucił Court na wyspie, ale teraz jakoś mi się odmieniło. Gwen lubiłam jedynie w wtp, ale gdy zaczął się plan znienawidziłam ją za to co zrobiła Trent'owi, uznałam ją za fałszywą. A ten sezon pisze tak, bo jak pisałam wcześniej mam ten sezon napisany ręcznie, który pisałam w wakacje, a nie oglądałam tpwt po ang. no jedynie dwa pierwsze odcinki i nie miałam pojęcia później, że wydarzy się to co zaplanowałam ja sobie. Przyznam się, że w tym sezonie miała wygrać Heather, a okazało się że ona wygrała tpwt! Tak to się stało jak bym normalnie wiedziała, co oni zrobią- telepatia czy co? xD No, ale co mogłam zrobić w tym wypadku dla was? Wyrzucić wszystkie kartki od 15 odcinka, nie pytać czemu. Czyli mam na kartkach napisane 14 odc. Później będę musiała pokombinować z pisaniem, tak jak dawniej ^^ Eh... Ależ cóż... Heather u mnie wygrała przez przekupienie Chris'a, że odda mu 30% z tej wygrane. Hehe... Rozpisałam się potrzebnie lub niepotrzebnie, ale muszę z wami chociaż troszkę 'pogadać'.
A i mogę wam napisać parę plotek prawdziwych lub nie- nie wiem, ale zawsze jakieś o odc. specjalnym tpwt, 4 i 5 sezonie totalnej porażki.
Odc. Specjalny TPWT- prawdopodobnie w Australii, Kanadzie i USA będzie w marcu, a u nas w Polsce jak się nie mylę to we wrześniu przed rozpoczęciem 4 sezonu.
4 sezon- Total Drama Reloaded, czyli Reaktywacja Totalnej Porażki. Ten sezon będzie miał akcję tam gdzie 1sezon, czyli na wyspie i ma się rozpocząć w czerwcu w Australii, Kanadzie i USA, a u nas prawdopodobnie we wrześniu. RTP ma mieć tylko 13 odcinków z nowymi postaciami:
- Staci (Stejsi)
- Zoey (Zołi)
- Molly (Moli)
- Anne Maria (Anna Maria)
- Dakota (Dakota)
- Mary (Mery)
- Mike (Majk)
- Lightening (Błyskawica)
- Scott (Skot)
- Cameron (Kamerun)
- Sam (Sam)
- Brick (Cegła?)
A odc. specjalny na zachodzie w grudniu 2011r, u nas yy... w czerwcu 2012r chyba, ale na to wychodzi.
5 sezon- nazwa jeszcze nie znana. Pojawi się na zachodzie w marcu 2012r, a u nas w czerwcu też w tym roku (przypuszczenia). Sezon zupełnie inny niż wszystkie, bo ma być w 3D (jakoś sobie tego nie wyobrażam) i najdłuższy ze wszystkich, a w nim 68 odc. Odc specjalnego nie wiadomo daty. Jeszcze to co czytałam to uczestnicy mają być wszyscy + ci z 4 sezonu i mają być trzy drużyny: Drużyna Bohaterów, Drużyna Czarnych Charakterów i Drużyna Pomocników, ale zdaje mi się, że to fałsz.
Czy chociaż część z tego się sprawdzi? Pożyjemy, zobaczymy. Jak wiecie coś więcej to piszcie w komciach ;)
Cóż ja w pewnym momencie miałam tak, że Duncan'a znienawidziłam bardziej od Gwen, ale mi przeszło po 5 minutach. Trochę powyzywałam sobie w myślach na Duncan'a (gorzej niż on klnie xD) ale jednak to wina Gwen przez to że się zaprzyjaźniła zbyt 'bardzo' z nim i Courtney mu się znudziła. Ja mam zamiar coś napisać tak jak było tdwt, ale nieco łagodniej. Rajku, bo jeszcze wam napisze za dużo i po co będziecie mieli czytać odcinki^^ poczekacie trochę to będziecie mieli jasność co napisałam przed chwilą. Mogę wam napisać, że w tp na lodzie, co szykuje będziecie zadowoleni, lecz ten sezon jest trochę ostry, ale się nie przejmować ^^'. Mam takie pytanko to was czy ja zbytnio nie nadużywam słów na początku wypowiedzi takich jak 'no, bo, a, dobra'?- bo mnie się zdaje, że tak, ale jakoś nie potrafię tego zastąpić, lecz spróbuje. Zauważyłam też, że dużo blogerek pisze przeważnie takim sposobem:
- Muszę częściej tak z wami rozmawiać- powiedziała Angela i się przyjaźnie uśmiechnęła
Ja bym chętnie tak pisała tylko, że szkopuł jest w tym, że nie umiem. Próbowałam, ale nie umiem. Może w przyszłości się uda, ale jak na razie musicie znosić takie pisanie jak pisze już 9,5 miesiąca :) Napisałam to dla informacji i też z nudów. I byłabym zapomniała takie pytanko do was... Czy chcecie, aby w kolejnym moim sezonie pisała piosenki? Początek miałam trudny, żeby napisać, ale później mnie natchnęło ^^ Coś za długie te moje wypowiedzi piszę xD Chyba was nie zanudzam ? ^.^''
niedziela, 10 października 2010
Episode 9- STP-TDS- ,,Moda na noszenie spódniczek''
*czołówka*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Korytarz... 9:17...
Heather: (otwiera szafkę, a na drzwiczkach wisi zdjęcie Geoff'a) Ygh! (zamyka błyskawicznie szafkę)
Bridgette: Widziałam!
Heather: Ale, co?
Bridgette: Masz przyklejone na drzwiczkach zdjęcie Geoff'a!
Heather: (niewinnie) A skąd! Musiało ci się przywidzieć (uśmiechnęła się)
Angela:Fajnie, że Chris pozwolił, abyśmy sobie schowali rzeczy do szafek
Izzy: No, ale Izzy się nie mieszczą (próbuje domknąć szafkę)
Angela: A co ty tam włożyłaś?
Izzy: Królika, siodło od konia, kalesony, puszkę po sardynkach i wujka Eric'a
Angela: Aha... Izzy nauczyć cię pewnego powitania?
Izzy: Jasne!
Angela: To idzie tak... (zaczęła pokazywać Izzy powitanie)
Courtney: Duncan ostatnio wogóle się do mnie nie odzywasz
Duncan: (maluje sprejem coś na szafce) Bo jesteśmy w różnych drużynach, mała
Courtney: Tak, ale z Gwen to jakoś rozmawiasz i o ile sobie przypominam miałeś do tak nie mówić! Mały...
(Duncan przewrócił oczami i wrzucił sprej do szafki)
Alejandro: (wyciąga z szafki flet) Nie nadaremnie chciałem, abyście się zgodziły na flet. To piękny instrument gdzie w moim kraju jest bardzo szanowany. Zagrać wam coś?
Kelly i LeShawna: Tak!
(Alejandro zaczyna grać, a Gwen zatyka sobie uszy)
Gwen: (wkurzona) Jak one mogą słuchać tego jazgotu?!
Noah: Nie wiem, ale nie słyszę przez ten flet swoim myśli!
Geoff: No, co wy! Ma chłopisko talent. Nawet Bridgette go słucha (patrzy na Bridgette, która stoi koło niego jak zahipnotyzowana)
Harold: (stoi zły przy maszynie z napojami) Maszyno będę co dzień marudził, że chce puszkę coli lub czegoś innego! Dałem ci za dużo kasy
Maszyna: Nie gorączkuj się i zrozum, że nie mam żadnego picia
Harold: Przecież widzę przez szybę, że masz
Maszyna: (niechętnie) Dobra... Daj jeszcze 50 centów to się zastanowię
Harold: Dobra! (wrzuca do maszyny 50 centów) I co?
Maszyna: Nie dam!
Riccardo: (podchodzi do maszyny) Yy... Harold to się nie tak robi (kopie maszynę) Ał! (skacze z bólu na jednej nodze)
Tyler: (przychodzi) Jakiś problem?
Harold: Tak z maszyną. Nie chce mi dać od wczoraj puszki coli, a wrzuciłem tam masę dobrych monet
Tyler: A waliliście w nią?
Riccardo: (syczy z bólu) Tak, ja kopałem
Tyler: No to jest popsuta
Maszyna: Nie jestem popsuta tylko nie mam picia
Riccardo i Tyler: (wystraszeni) Ona gada!
Harold: Spostrzegliście się
Chris: (przez głośniki) Uwaga wszystkim! Dziś opuszczamy Londyn na dzień i jedziemy do Glasgow!
Wszyscy: Gdzie?!
Chris: Do Szkocji! Zjawcie się za 5 minut przed szkołę
Po 5 minutach... Pod szkołą...
Duncan: Harold'ini podejdź na chwilę do mnie
Harold: Nie!
Duncan: No to ja podejdę do ciebie! (podchodzi do Harold'a, łapie go za majtki, ciągnie do masztu, wiesza go na gaciach i podciąga do góry)
Harold: (wisi na majtkach na maszcie jak flaga) Nie!
(wszyscy zaczęli się śmiać z Harold'a)
Chris: (przyszedł podekscytowany) Cieszycie się, że jedziecie do Szkocji?! Ja bardzo!
Alejandro: Yy... Tak sobie
Courtney: Duncan chodź tu lepiej!
(Duncan podszedł do wszystkich)
*Graciarnia zwierzeń*
*Harold: Musiał mi to zrobić?!*
*Duncan: Musiałem to zrobić. Aż mnie korciło!*
Chris: Ee... Wy to wy z niczego nie umiecie się cieszyć. Ja chciałem odwiedzić Szkocję od dzieciństwa, ale teraz mam okazję
LeShawna: A nie odwiedziłeś jej wcześniej, bo...?
Chris: Nie miałem czasu
Chris: Każdy tak mówi. Przyznaj się, że mama ci nie dała i tyle
Chris: (wstydliwie i ze złością) Chodź by nawet... Ej! Zaraz Chef podjedzie tu autobusem
Noah: (oczami patrzy w górę) I będzie długa, nudna przejażdżka
Gwen: Autobusem? Czy nie było by szybciej i oszczędniej samolotem?
Chris: Było by, ale...
Kelly: Mama tu pewnie nie dała
(wszyscy oprócz Harold'a w śmiech)
Chris: (wkurzony) Tylko, że ja was muszę trochę poduczyć
(autobus przyjechał)
Chris: No to wsiadać
Bridgette: (westchnęła) Komu w drogę czas
(wszyscy weszło od autobusu prócz Harold'a)
Harold: (wisi na maszcie) A ja?!
(autobus ruszył)
W autobusie...
Angela: Nie zapomnieliśmy kogoś?
Chris: No kogoś mi tu brakuje, tylko kogo? (głaszcze podbródek)
LeShawna: Ja wiem kogo... Harold został, bo wisi sobie na maszcie
Chris: (zdziwiony) Że co tam robi?
Duncan: Wisi
Riccardo: To krótka opowieść, ale nikomu się nie chce opowiadać
Chris: Dobra, ale więcej nie róbcie takich numerów! Chef'ie zawróć autobus
Chef: Po co?!
Chris: Bo brakuje Harold'a
Chef: O rany... (przewrócił oczami) Muszę?!
Chris: Tak!
(Chef nie chętnie zawrócił, a Harold'owi pękły gacie więc spadł i podbiegł tam gdzie przyjechał autobus i wsiadł do niego)
W autobusie...
Chef: Więcej nie zawracam!
Chris: Nie musisz Chef'ie, są wszyscy. To jak wszyscy są to słuchać lekcji historii o życiu Szkotów i ich zwyczajach
Wszyscy: O nie!
Chris: (zaśmiał się cicho) Szkocja to kraj...
Po 10 godzinach... Szkocja... Glasgow...
(wszyscy śpią, ale Chef momentalnie ostro hamuje to zaczynają się gwałtownie budzić)
Noah: Dojechaliśmy?
Tyler: Po trzech godzinach słuchania odpłynąłem
Gwen: Mnie nikt nie przebije. 15 minut po tym jak Chris tłumaczył jakim Szkocja jest krajem już leżałam na podłodze i spałam
Geoff: Chris, gadałeś jeszcze o Szkocji jak już wszyscy usnęli?
Chris: Nie, bo po, co? Myślisz, że ja taki głupi jestem?! Kurde, ale to było na was silniejsze niż środki usypiające
Heather: (prostuje się) Przynajmniej się wyspałam
Chris: No to teraz wysiadać z autobusu
(wszyscy wysiedli przy jakiejś starej budowli, zamku otaczającego fosom)
Przed budowlą, zamkiem...
Bridgette: (przygląda się zamkowi) To jakiś zwyczajny zamek z fosom na dodatek
Chris: Jaki zwyczajny? To zamek, o którym wam opowiadałem
Harold: To tylko mnie, bo reszta spała
Chris: To wiesz, co pływa w tej fosie
Harold: Owszem! Pływają jaszczurki z jadem trującym i zwłoki najeźdźców atakujący ten zamek
Wszyscy: Fuj!
Chris: Tak robiono kiedyś i robią do dziś
Courtney: A dlaczego są dwa wejścia?
Chris: Do pierwszego zadania. Polega na tym, że każda drużyna musi jakoś otworzyć i opuścić most prowadzący do wnętrza zamku, przebiec korytarz i otworzyć skrzynie
Izzy: Będą pułapki w korytarzu?! Bo Izzy lubi ryzyko!
(wszyscy patrzą wkurzeni na Izzy)
Chris: Nie będzie. Po prostu musicie dobiec i otworzyć skrzynie
(nadeszła chwilowa mgła i Chris w niej zniknął)
Riccardo: Taa... To co robimy?
Angela: Musimy mieć linę
LeShawna: A skąd ją chcesz wziąć?
Angela: W tym problem
Gwen: Ja mam pewiem pomysł
Heather: Oo... (z sarkazmem) Ona ma pomysł . No to słuchamy cię gotko
Gwen: Proponuję utworzyć most tak by jedno z nas przeszło na drugą stronę i otworzyło ten prawdziwy most
Geoff: Nie głupia myśl
Courtney: No to proponuje, abyście wy utworzyli most, a ja przeszła i otworzyła prawdziwy
Noah: Ale to pomysł Gwen to niech ona to zrobi
Courtney: (niechętnie) Ugh! Dobra!
(Mądrale zaczęli utwarzać most)
Tyler: No stoimy tak i nic
Kelly: Pomyślcie trochę
Izzy: Oo! Ja wiem! Wrzućcie mnie przez to okienko
LeShawna: I jak Izzy będziesz w środku to opuści nam most
Angela: Właśnie! To miejsce dobrze na nią wpływa. Nawet powiedziała siebie w pierwszej osobie, a nie w trzeciej
Alejandro: To czy pozwolisz Izzy, abym ja cię podrzucił?
Izzy: No jaha! Nie pytaj o takie rzeczy
Gwen: (idzie ostrożnie przez most utworzony przez członków drużyny) Ostrożnie... Nie wpadnę... (weszła Heather na głowę) Oj! (zeszła z Heather głowy i weszła na brzeg)
Heather: (wściekła) Miałaś uważać!
Gwen: (machnęła ręką) Teraz to otworze (próbuje, ale nie nic się nie otwiera) Nie da się otworzyć!
Noah: Jak nie da to musisz się dostać do środka i spuścić most
Gwen: (niepewnie) Ok... Wejde przez do okienko (wdrapuje się na zamek)
Alejandro: (trzyma Izzy) Gotowa?
Izzy: Ja? Zawsze!
Alejandro: No to... (podrzuca ją i wpada do okienka)
Duncan: Chyba tamci mają ten sam pomysł, bo Gwen wdrapuje się na zamek
Gwen: (prawie dochodzi do okienka, ale lekko się ześlizguje) No nie...
(Duncan wyjmuje i rzuca scyzorykiem tak, że scyzoryk utkwił w murze by Gwen mogła go się złapać i podciągnąć)
*Graciarnia zwierzeń*
*Gwen: (zadowolona) To było słodkie ze strony Duncan'a. Pomógł mi mój przyszły chło... (zestresowana) Oddany przyjaciel*
Izzy: (Spuściła most) Zapraszam w progi tego zamku! Ale tekst!
(drużyna Półgłówków wbiegła do środka, a po chwili Gwen spuściła most i Mądrale też wbiegli do środka)
W środku zamku...
Chris: (stoi ubrany za Szkota) Zaraz się pojawią
(obie drużyny wybiegają jednocześnie z korytarzy i podbiegają do skrzyń)
Kelly: (patrzy raz w lewo, raz w prawo) Są dwie skrzynie
Chris: Dla każdej drużyny jedna, bo to zadanie nie było punktowane
(obie wkurzone drużyny zaczęły otwierać skrzynie)
Geoff: Hmm?
Harold: Ekstra!
Izzy: Dudy! (wyciąga jedne ze skrzyni i przytula)
Duncan: (wyciąga kilt) Śmiał bym się ze twojego stroju Chris, ale tego nie zrobię tylko powiedz, że nie każesz nam tego zakładać!
Chris: (uradowany) Mają wszyscy je założyć i wziąć dudy. (zmienia ton) Jeśli ktoś nie założy kiltu zostanie ekspresowo wyeliminowany! Nie ma wyjątków!
(wszyscy włożyli kilty i wzięli dudy)
Harold: Teraz to każdy weźmie mnie za prawdziwego Szkota
Riccardo: Albo babę (zasłania rękami swój kilt)
Chris: Heh... No to zanim zaczniemy drugie zadanie zaśpiewajcie piosenkę
(wszyscy westchnęli)
Riccardo: W Szkocji jesteśmy
Izzy: I Chris każę na dudach grać
Duncan: Oraz nosić te spódniczki! Ah!
Harold: To się nazywa kilt drogi Duncan'ie
Geoff: Tylko, że męskie, ani trochę nie jest wcale!
Kelly: Jaki kraj tyki i obyczaj
Noah: Wy tak mówicie, bo wam łatwo nosić to
Courtney: Nie przesadzajcie, bo wam ładnie od co!... Buhahaha!... Przepraszam, ale... hahaha!
(wszystkie dziewczyny zaczęły się śmiać)
Tyler: (skrępowany) Chris... To psuje nasz urok
Chris: Trudno tak się tu chodzi a tym kraju
Alejandro: Chłopaki wcale nie wyglądamy źle tym bardziej pokażemy, że nie wstydzimy się nosić spódniczek...
Harold: Kiltu!
Alejandro: Właśnie!
*Graciarnia zwierzeń*
*Alejandro: (wstydliwie) Ugh! Oczywiście, że nie chce tego nosić, ale trzeba się jakoś zmotywować*
*Heather: Na prawdę, nie wyglądają źle? (sarkastycznie) Oh Alejandro chciał pocieszyć chłopaczków, że nie wyglądają głupio, ale mnie to nie przekonuj. Yy... Po, co ja o tym mówię?*
Chris: Zaśpiewaliście krótko, ale rytmicznie, co mi się podoba, więc może być. Teraz będziecie grać na dudach, Chef'ie...?
Chef: (przychodzi) Co?
Chris: No to zadanie
Chef: (drapie się po głowie) Aa! Czekaj, nie wziąłem dud... Lessi!
(potwór z Lochy' Ness wkłada głowę przez okienko i daje Chef'owi dudy)
Chef: Dobra Lessi! Zmykaj!
(potwór wziął wyciągnął głowę i poszedł)
Harold: (przestraszony) To ta legenda była prawdziwa?!
Chris: Częściowo. Ten potwór z Lochy' Ness jest animatroniczny. To teraz tłumacze zadanie, ale najpierw powiedźcie kto z każdej drużyny stanie i będzie grać na dudach?
Izzy: Ja! Ja chce!
LeShawna: Nie zawal dziewczyno
Izzy: Spoko maroko ja mam opanowane granie na dudach we krwi!
Chris: A od wam Mądrale?
Bridgette: Umie ktoś grać na dudach?
Noah: Ja kiedyś trochę ćwiczyłem
Heather: To idziesz (popycha Noah na środek)
Noah: Obojętne mi...
Chris: Czyli u was Noah
Gwen: Już po nas
Chris: Zadanie polega na tym, że macie grać na dudach dokładnie tak jak Chef. W razie pomylenia się lub poddania grozi przegrana. Kto dłużej i bez pomyłki lub bez poddania się wytrzyma wygra. Pokażcie, co umiecie!
Chef: Dmuchać w drugi w pierwszy, zrobić pauzę i za czwarty (pokazuje dmuchając w rurki)
Izzy: Prościzna! (dmucha szybko tak jak pokazał Chef)
Noah: (ledwie nadąży i zaczyna zipać) Nie mam tyle pary!
Geoff: Ziom musisz wygrać!
Courtney: Do kogo ty mówisz? (zła) Wiadomo, że już przegraliśmy!
Chef: A teraz pauza, drugi, pauza, szósty, ósmy, pierwszy, pauza (pokazuje)
(Izzy bez problemów dmucha w otwory, a Noah trochę spowalnia i robi się cały czerwony)
Chef: A teraz trzeci, trzeci, pierwszy, trzeci, ósmy, drugi i podwojona dziewiątka (pokazuje)
(Noah próbuje i dmucha z całych sił, a Izzy dmucha jak potrzeba, ale na dziewiątkach dmuchnęła za mocno i dudy pękły)
Chris: Aa! Te dudy były wypożyczone! Wygrał Noah!
Noah: (rzuca dudami) Super... (mdleje)
Heather: A jednak mu się udało
Chris: Noah wygrał, ale drugie zadanie, a przed wami Mądrale stoi jeszcze jedno tylko jeśli zechcecie je wykonać
Kelly: Czyli my nie musimy go wykonywać?
Chris: Nie, bo przegraliście. Tylko Mądrale zastanówcie się czy chcecie je wykonać, bo Noah wygrał wam nietykalność, a możecie grać o nagrodę niespodziankę. Warto i nią grać, ale jest taki haczyk. Jeśli wam się nie uda go wykonać to wy kogoś wyeliminujecie
(Mądrale się naradzają)
Heather: Postanowiliśmy i...
Bridgette: Podejmujemy wyzwanie
Chris: Świetny wybór i do tego ty Heather i ty Bridgette się przyczynicie, ale dopiero w następnym odcinku. Co to będzie za zadanie? Czy dziewczyny nie zawalą? Oglądaj Studia TOTALNEJ Porażki!
Proszę komentujcie, bo muszę znać opinię.
Znalazłam filmik jak Geoff i Bridgette opowiadają o Zafalowanych xD- tak ja też to oglądam xD
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Korytarz... 9:17...
Heather: (otwiera szafkę, a na drzwiczkach wisi zdjęcie Geoff'a) Ygh! (zamyka błyskawicznie szafkę)
Bridgette: Widziałam!
Heather: Ale, co?
Bridgette: Masz przyklejone na drzwiczkach zdjęcie Geoff'a!
Heather: (niewinnie) A skąd! Musiało ci się przywidzieć (uśmiechnęła się)
Angela:Fajnie, że Chris pozwolił, abyśmy sobie schowali rzeczy do szafek
Izzy: No, ale Izzy się nie mieszczą (próbuje domknąć szafkę)
Angela: A co ty tam włożyłaś?
Izzy: Królika, siodło od konia, kalesony, puszkę po sardynkach i wujka Eric'a
Angela: Aha... Izzy nauczyć cię pewnego powitania?
Izzy: Jasne!
Angela: To idzie tak... (zaczęła pokazywać Izzy powitanie)
Courtney: Duncan ostatnio wogóle się do mnie nie odzywasz
Duncan: (maluje sprejem coś na szafce) Bo jesteśmy w różnych drużynach, mała
Courtney: Tak, ale z Gwen to jakoś rozmawiasz i o ile sobie przypominam miałeś do tak nie mówić! Mały...
(Duncan przewrócił oczami i wrzucił sprej do szafki)
Alejandro: (wyciąga z szafki flet) Nie nadaremnie chciałem, abyście się zgodziły na flet. To piękny instrument gdzie w moim kraju jest bardzo szanowany. Zagrać wam coś?
Kelly i LeShawna: Tak!
(Alejandro zaczyna grać, a Gwen zatyka sobie uszy)
Gwen: (wkurzona) Jak one mogą słuchać tego jazgotu?!
Noah: Nie wiem, ale nie słyszę przez ten flet swoim myśli!
Geoff: No, co wy! Ma chłopisko talent. Nawet Bridgette go słucha (patrzy na Bridgette, która stoi koło niego jak zahipnotyzowana)
Harold: (stoi zły przy maszynie z napojami) Maszyno będę co dzień marudził, że chce puszkę coli lub czegoś innego! Dałem ci za dużo kasy
Maszyna: Nie gorączkuj się i zrozum, że nie mam żadnego picia
Harold: Przecież widzę przez szybę, że masz
Maszyna: (niechętnie) Dobra... Daj jeszcze 50 centów to się zastanowię
Harold: Dobra! (wrzuca do maszyny 50 centów) I co?
Maszyna: Nie dam!
Riccardo: (podchodzi do maszyny) Yy... Harold to się nie tak robi (kopie maszynę) Ał! (skacze z bólu na jednej nodze)
Tyler: (przychodzi) Jakiś problem?
Harold: Tak z maszyną. Nie chce mi dać od wczoraj puszki coli, a wrzuciłem tam masę dobrych monet
Tyler: A waliliście w nią?
Riccardo: (syczy z bólu) Tak, ja kopałem
Tyler: No to jest popsuta
Maszyna: Nie jestem popsuta tylko nie mam picia
Riccardo i Tyler: (wystraszeni) Ona gada!
Harold: Spostrzegliście się
Chris: (przez głośniki) Uwaga wszystkim! Dziś opuszczamy Londyn na dzień i jedziemy do Glasgow!
Wszyscy: Gdzie?!
Chris: Do Szkocji! Zjawcie się za 5 minut przed szkołę
Po 5 minutach... Pod szkołą...
Duncan: Harold'ini podejdź na chwilę do mnie
Harold: Nie!
Duncan: No to ja podejdę do ciebie! (podchodzi do Harold'a, łapie go za majtki, ciągnie do masztu, wiesza go na gaciach i podciąga do góry)
Harold: (wisi na majtkach na maszcie jak flaga) Nie!
(wszyscy zaczęli się śmiać z Harold'a)
Chris: (przyszedł podekscytowany) Cieszycie się, że jedziecie do Szkocji?! Ja bardzo!
Alejandro: Yy... Tak sobie
Courtney: Duncan chodź tu lepiej!
(Duncan podszedł do wszystkich)
*Graciarnia zwierzeń*
*Harold: Musiał mi to zrobić?!*
*Duncan: Musiałem to zrobić. Aż mnie korciło!*
Chris: Ee... Wy to wy z niczego nie umiecie się cieszyć. Ja chciałem odwiedzić Szkocję od dzieciństwa, ale teraz mam okazję
LeShawna: A nie odwiedziłeś jej wcześniej, bo...?
Chris: Nie miałem czasu
Chris: Każdy tak mówi. Przyznaj się, że mama ci nie dała i tyle
Chris: (wstydliwie i ze złością) Chodź by nawet... Ej! Zaraz Chef podjedzie tu autobusem
Noah: (oczami patrzy w górę) I będzie długa, nudna przejażdżka
Gwen: Autobusem? Czy nie było by szybciej i oszczędniej samolotem?
Chris: Było by, ale...
Kelly: Mama tu pewnie nie dała
(wszyscy oprócz Harold'a w śmiech)
Chris: (wkurzony) Tylko, że ja was muszę trochę poduczyć
(autobus przyjechał)
Chris: No to wsiadać
Bridgette: (westchnęła) Komu w drogę czas
(wszyscy weszło od autobusu prócz Harold'a)
Harold: (wisi na maszcie) A ja?!
(autobus ruszył)
W autobusie...
Angela: Nie zapomnieliśmy kogoś?
Chris: No kogoś mi tu brakuje, tylko kogo? (głaszcze podbródek)
LeShawna: Ja wiem kogo... Harold został, bo wisi sobie na maszcie
Chris: (zdziwiony) Że co tam robi?
Duncan: Wisi
Riccardo: To krótka opowieść, ale nikomu się nie chce opowiadać
Chris: Dobra, ale więcej nie róbcie takich numerów! Chef'ie zawróć autobus
Chef: Po co?!
Chris: Bo brakuje Harold'a
Chef: O rany... (przewrócił oczami) Muszę?!
Chris: Tak!
(Chef nie chętnie zawrócił, a Harold'owi pękły gacie więc spadł i podbiegł tam gdzie przyjechał autobus i wsiadł do niego)
W autobusie...
Chef: Więcej nie zawracam!
Chris: Nie musisz Chef'ie, są wszyscy. To jak wszyscy są to słuchać lekcji historii o życiu Szkotów i ich zwyczajach
Wszyscy: O nie!
Chris: (zaśmiał się cicho) Szkocja to kraj...
Po 10 godzinach... Szkocja... Glasgow...
(wszyscy śpią, ale Chef momentalnie ostro hamuje to zaczynają się gwałtownie budzić)
Noah: Dojechaliśmy?
Tyler: Po trzech godzinach słuchania odpłynąłem
Gwen: Mnie nikt nie przebije. 15 minut po tym jak Chris tłumaczył jakim Szkocja jest krajem już leżałam na podłodze i spałam
Geoff: Chris, gadałeś jeszcze o Szkocji jak już wszyscy usnęli?
Chris: Nie, bo po, co? Myślisz, że ja taki głupi jestem?! Kurde, ale to było na was silniejsze niż środki usypiające
Heather: (prostuje się) Przynajmniej się wyspałam
Chris: No to teraz wysiadać z autobusu
(wszyscy wysiedli przy jakiejś starej budowli, zamku otaczającego fosom)
Przed budowlą, zamkiem...
Bridgette: (przygląda się zamkowi) To jakiś zwyczajny zamek z fosom na dodatek
Chris: Jaki zwyczajny? To zamek, o którym wam opowiadałem
Harold: To tylko mnie, bo reszta spała
Chris: To wiesz, co pływa w tej fosie
Harold: Owszem! Pływają jaszczurki z jadem trującym i zwłoki najeźdźców atakujący ten zamek
Wszyscy: Fuj!
Chris: Tak robiono kiedyś i robią do dziś
Courtney: A dlaczego są dwa wejścia?
Chris: Do pierwszego zadania. Polega na tym, że każda drużyna musi jakoś otworzyć i opuścić most prowadzący do wnętrza zamku, przebiec korytarz i otworzyć skrzynie
Izzy: Będą pułapki w korytarzu?! Bo Izzy lubi ryzyko!
(wszyscy patrzą wkurzeni na Izzy)
Chris: Nie będzie. Po prostu musicie dobiec i otworzyć skrzynie
(nadeszła chwilowa mgła i Chris w niej zniknął)
Riccardo: Taa... To co robimy?
Angela: Musimy mieć linę
LeShawna: A skąd ją chcesz wziąć?
Angela: W tym problem
Gwen: Ja mam pewiem pomysł
Heather: Oo... (z sarkazmem) Ona ma pomysł . No to słuchamy cię gotko
Gwen: Proponuję utworzyć most tak by jedno z nas przeszło na drugą stronę i otworzyło ten prawdziwy most
Geoff: Nie głupia myśl
Courtney: No to proponuje, abyście wy utworzyli most, a ja przeszła i otworzyła prawdziwy
Noah: Ale to pomysł Gwen to niech ona to zrobi
Courtney: (niechętnie) Ugh! Dobra!
(Mądrale zaczęli utwarzać most)
Tyler: No stoimy tak i nic
Kelly: Pomyślcie trochę
Izzy: Oo! Ja wiem! Wrzućcie mnie przez to okienko
LeShawna: I jak Izzy będziesz w środku to opuści nam most
Angela: Właśnie! To miejsce dobrze na nią wpływa. Nawet powiedziała siebie w pierwszej osobie, a nie w trzeciej
Alejandro: To czy pozwolisz Izzy, abym ja cię podrzucił?
Izzy: No jaha! Nie pytaj o takie rzeczy
Gwen: (idzie ostrożnie przez most utworzony przez członków drużyny) Ostrożnie... Nie wpadnę... (weszła Heather na głowę) Oj! (zeszła z Heather głowy i weszła na brzeg)
Heather: (wściekła) Miałaś uważać!
Gwen: (machnęła ręką) Teraz to otworze (próbuje, ale nie nic się nie otwiera) Nie da się otworzyć!
Noah: Jak nie da to musisz się dostać do środka i spuścić most
Gwen: (niepewnie) Ok... Wejde przez do okienko (wdrapuje się na zamek)
Alejandro: (trzyma Izzy) Gotowa?
Izzy: Ja? Zawsze!
Alejandro: No to... (podrzuca ją i wpada do okienka)
Duncan: Chyba tamci mają ten sam pomysł, bo Gwen wdrapuje się na zamek
Gwen: (prawie dochodzi do okienka, ale lekko się ześlizguje) No nie...
(Duncan wyjmuje i rzuca scyzorykiem tak, że scyzoryk utkwił w murze by Gwen mogła go się złapać i podciągnąć)
*Graciarnia zwierzeń*
*Gwen: (zadowolona) To było słodkie ze strony Duncan'a. Pomógł mi mój przyszły chło... (zestresowana) Oddany przyjaciel*
Izzy: (Spuściła most) Zapraszam w progi tego zamku! Ale tekst!
(drużyna Półgłówków wbiegła do środka, a po chwili Gwen spuściła most i Mądrale też wbiegli do środka)
W środku zamku...
Chris: (stoi ubrany za Szkota) Zaraz się pojawią
(obie drużyny wybiegają jednocześnie z korytarzy i podbiegają do skrzyń)
Kelly: (patrzy raz w lewo, raz w prawo) Są dwie skrzynie
Chris: Dla każdej drużyny jedna, bo to zadanie nie było punktowane
(obie wkurzone drużyny zaczęły otwierać skrzynie)
Geoff: Hmm?
Harold: Ekstra!
Izzy: Dudy! (wyciąga jedne ze skrzyni i przytula)
Duncan: (wyciąga kilt) Śmiał bym się ze twojego stroju Chris, ale tego nie zrobię tylko powiedz, że nie każesz nam tego zakładać!
Chris: (uradowany) Mają wszyscy je założyć i wziąć dudy. (zmienia ton) Jeśli ktoś nie założy kiltu zostanie ekspresowo wyeliminowany! Nie ma wyjątków!
(wszyscy włożyli kilty i wzięli dudy)
Harold: Teraz to każdy weźmie mnie za prawdziwego Szkota
Riccardo: Albo babę (zasłania rękami swój kilt)
Chris: Heh... No to zanim zaczniemy drugie zadanie zaśpiewajcie piosenkę
(wszyscy westchnęli)
Riccardo: W Szkocji jesteśmy
Izzy: I Chris każę na dudach grać
Duncan: Oraz nosić te spódniczki! Ah!
Harold: To się nazywa kilt drogi Duncan'ie
Geoff: Tylko, że męskie, ani trochę nie jest wcale!
Kelly: Jaki kraj tyki i obyczaj
Noah: Wy tak mówicie, bo wam łatwo nosić to
Courtney: Nie przesadzajcie, bo wam ładnie od co!... Buhahaha!... Przepraszam, ale... hahaha!
(wszystkie dziewczyny zaczęły się śmiać)
Tyler: (skrępowany) Chris... To psuje nasz urok
Chris: Trudno tak się tu chodzi a tym kraju
Alejandro: Chłopaki wcale nie wyglądamy źle tym bardziej pokażemy, że nie wstydzimy się nosić spódniczek...
Harold: Kiltu!
Alejandro: Właśnie!
*Graciarnia zwierzeń*
*Alejandro: (wstydliwie) Ugh! Oczywiście, że nie chce tego nosić, ale trzeba się jakoś zmotywować*
*Heather: Na prawdę, nie wyglądają źle? (sarkastycznie) Oh Alejandro chciał pocieszyć chłopaczków, że nie wyglądają głupio, ale mnie to nie przekonuj. Yy... Po, co ja o tym mówię?*
Chris: Zaśpiewaliście krótko, ale rytmicznie, co mi się podoba, więc może być. Teraz będziecie grać na dudach, Chef'ie...?
Chef: (przychodzi) Co?
Chris: No to zadanie
Chef: (drapie się po głowie) Aa! Czekaj, nie wziąłem dud... Lessi!
(potwór z Lochy' Ness wkłada głowę przez okienko i daje Chef'owi dudy)
Chef: Dobra Lessi! Zmykaj!
(potwór wziął wyciągnął głowę i poszedł)
Harold: (przestraszony) To ta legenda była prawdziwa?!
Chris: Częściowo. Ten potwór z Lochy' Ness jest animatroniczny. To teraz tłumacze zadanie, ale najpierw powiedźcie kto z każdej drużyny stanie i będzie grać na dudach?
Izzy: Ja! Ja chce!
LeShawna: Nie zawal dziewczyno
Izzy: Spoko maroko ja mam opanowane granie na dudach we krwi!
Chris: A od wam Mądrale?
Bridgette: Umie ktoś grać na dudach?
Noah: Ja kiedyś trochę ćwiczyłem
Heather: To idziesz (popycha Noah na środek)
Noah: Obojętne mi...
Chris: Czyli u was Noah
Gwen: Już po nas
Chris: Zadanie polega na tym, że macie grać na dudach dokładnie tak jak Chef. W razie pomylenia się lub poddania grozi przegrana. Kto dłużej i bez pomyłki lub bez poddania się wytrzyma wygra. Pokażcie, co umiecie!
Chef: Dmuchać w drugi w pierwszy, zrobić pauzę i za czwarty (pokazuje dmuchając w rurki)
Izzy: Prościzna! (dmucha szybko tak jak pokazał Chef)
Noah: (ledwie nadąży i zaczyna zipać) Nie mam tyle pary!
Geoff: Ziom musisz wygrać!
Courtney: Do kogo ty mówisz? (zła) Wiadomo, że już przegraliśmy!
Chef: A teraz pauza, drugi, pauza, szósty, ósmy, pierwszy, pauza (pokazuje)
(Izzy bez problemów dmucha w otwory, a Noah trochę spowalnia i robi się cały czerwony)
Chef: A teraz trzeci, trzeci, pierwszy, trzeci, ósmy, drugi i podwojona dziewiątka (pokazuje)
(Noah próbuje i dmucha z całych sił, a Izzy dmucha jak potrzeba, ale na dziewiątkach dmuchnęła za mocno i dudy pękły)
Chris: Aa! Te dudy były wypożyczone! Wygrał Noah!
Noah: (rzuca dudami) Super... (mdleje)
Heather: A jednak mu się udało
Chris: Noah wygrał, ale drugie zadanie, a przed wami Mądrale stoi jeszcze jedno tylko jeśli zechcecie je wykonać
Kelly: Czyli my nie musimy go wykonywać?
Chris: Nie, bo przegraliście. Tylko Mądrale zastanówcie się czy chcecie je wykonać, bo Noah wygrał wam nietykalność, a możecie grać o nagrodę niespodziankę. Warto i nią grać, ale jest taki haczyk. Jeśli wam się nie uda go wykonać to wy kogoś wyeliminujecie
(Mądrale się naradzają)
Heather: Postanowiliśmy i...
Bridgette: Podejmujemy wyzwanie
Chris: Świetny wybór i do tego ty Heather i ty Bridgette się przyczynicie, ale dopiero w następnym odcinku. Co to będzie za zadanie? Czy dziewczyny nie zawalą? Oglądaj Studia TOTALNEJ Porażki!
Proszę komentujcie, bo muszę znać opinię.
Znalazłam filmik jak Geoff i Bridgette opowiadają o Zafalowanych xD- tak ja też to oglądam xD
poniedziałek, 4 października 2010
Episode 8- STP-TDS- ,,Ał! Moje uszy!''
*czołówka*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Stołówka... 8:36...
Chef: Dobre wieści dla was! Dziś może nie będziecie wybrzydzać moich dań, (zmienionym tonem) które ciężką pracą i wysiłkiem przygotowuje, (normalnie) bo na śniadanie są placki bananowe! (daje każdemu)
Kelly: (wącha) Całkiem ładnie pachną
Izzy: (wciska sobie placek do buzi) Smakuje trochę jak podeszwa, ale niezłe!
Heather: Protestuje! Nie będę tego jadła!
Alejandro: Heather podobno Chef się postarał. Spróbuj za nim wybrzydzisz
Heather: Wariatka spróbowała i powiedziała, że smakuje jak podeszwa to mi starczy! Twoje zdanie mnie nie obchodzi!
Alejandro: Czyżby na pewno? (przybliża twarz do twarzy Heather)
Heather: Na pewno! (bierze placek i rzuca mu twarz)
Dziewczyny: Ugh!
Angela: Jak mogłaś to zrobić Alejandro?!
Alejandro: (bierze palcem z twarzy trochę placka i kosztuje) No nie jest świeży, ale da się przeżyć
Duncan: Co te dziewczyny w tobie widzom, to nie wiem
Courtney: Choćby to, że nie zachowuje się jak ty i wszystko potrafi
Gwen: (przełyka ślinę) Ja tam nic do niego nie mam. Nie podoba mi się on ani trochę
*Graciarnia zwierzeń*
*Duncan: Przynajmniej Gwen woli swoich najlepszych przyjaciół. A kto jest jej najlepszym przyjacielem? (wskazuje na siebie) Ja!*
Harold: LeShawna pogadajmy
(LeShawna bez słowa tylko się odwróciła)
Harold: Nie masz ochoty gadać? Eh... (westchnął) Chce ci powiedzieć, że dodam cię do zespołu, jeśli powiesz, że nic nie łączy cię z Justin'em, bo cały zespół inaczej się rozbije
LeShawna: (szybko i łagodnym głosem) Na prawdę?! (zmienia ton na bardziej zły) No rak, ale po, co ja wam w zespole jak nie mam talentu?! Doris umie dużo rzeczy, które wam się na pewno przydadzą, a to czy mnie coś łączy z Justin'em czy nie to nie twoja sprawa!
Harold: (załamany) Aha, rozumiem...
*Graciarnia zwierzeń*
*LeShawna: Niech sobie nie myśli, a co?*
*Harold: Jestem w kropce*
Harold: (do Tyler'a) Wiem jak się czujesz przyjacielu
Tyler: (grzebie łyżką w placku) No niestety, ale przechodzi mi ta myśl i nie gniewam się na Alejandro
Kelly: (dosiada się do Tyler'a) Cześć... Mogę tu usiąść, prawda?
Tyler: Jasne
Kelly: To ładnie, że nie gniewasz się na Alejandro, bo kto by się gniewał? Pocałował Lindsay... Phy... Równie dobrze mógł jedną z nas pocałować i było by to samo. Tak samo jak LeShawna i Justin, czysty przypadek. Ale jeśli tylko chcesz możemy...
Chris: (przyszedł) Nie możecie! (podekscytowany) Zgadnijcie, co dziś będzie za temat
*Graciarnia zwierzeń*
*Kelly: (zła) Zawsze przerwie! W najważniejszym momencie!*
Geoff: Nie każ nam zgadywać tylko powiedz
Chris: A co robicie, co odcinek?
Riccardo: Wyrzucamy jedną osobę
Ezekiel: Wykonujemy zadania
Chris: Śpiewacie! Więc dziś przejdziemy do sali muzycznej
Noah: (znudzony) Aha i każesz nam śpiewać?
Chris: Zobaczysz
Gwen: Już my śpiewaliśmy na początku w tym sezonie, daj spokój
Chris: Nie narzekać mi tu! Najpierw tam przejdźmy, czyli do sali muzycznej
Sala muzyczna...
Tyler: To o czym mamy śpiewać, bo na pewno będziemy śpiewać
Chris: Gdy się jest w sali muzycznej tu trzeba śpiewać, a nie mówić bezgranicznie!
Bridgette: Ale o czym mamy śpiewać tu?
Chris: O wszystkim i o niczym, a piosenek mam być kilka bym mógł wybrać i oddać nagrooodę!
Noah: A co to za nagroda jest?
Chris: Gitara, perkusja, albo flet, bo do wyboru jedno tylko jest! (wskazuje palcem na instrumenty Chef'a)
Harold: To nie trudne w końcu śpiewać!
Chris: Tylko, że jest pewien haczyk, macie śpiewać raz chłopacy, raz dziewczyny i raz wszyscy, bo oceniam barwę głosu, też przejrzystość, tematykę, słów bez fałszu! Oraz wszystkich udział!
Geoff: Oł! Chris śpiewać każe, trzeba więc, chodź myślę, że tego jest dość!
Riccardo: Ja zgadzam się, nie chce śpiewać, bo tego dość rzeczywiście jest!
Duncan: Wy tam możecie, ale ja jestem zmuszony, każą śpiewać mi w brew woli!
Noah: Nikt nie poradzi na to słowami, co Chris nigdy nie ustala nic z nami
Chłopaki: Tak więc smutny los, każe każdego nas, bo żaden z nas i żaden z was, nie umie śpiewać bez wad!
Ezekiel: Ja lubię śpiewać, ale nie mam głosu i nigdy nie będę go miał!
Harold: To takie złe i okrutne, że każą śpiewać, a nie bit-boxować!
Alejandro: Wcale nie złe i nie okrutne, tylko fałszywe i rezolutne!
Chłopaki: Tak więc smutny los, każe każdego nas, bo żaden z nas i żaden z was, nie umie śpiewać bez wad!
Tyler: I nikt nie zmieni tego i tak, to nie łudźmy się... Tak! O nieee...
Chris: Wow... Smutne, ale wam wyszło. Teraz czas na dziewczyny
Gwen: Yy... (do dziewczyn) To co śpiewamy?
(do sali wpadł motyl, a Duncan go zabił klaszcząc rękami)
Izzy: (nad nią zapaliła się żarówka, którą wykręciła z lampy i potrzaskała) Haha! Z pośród łąk...
LeShawna: Znalazłam motylka
Heather: Miał takie piękne skrzydła
Courtney: I latał w pośród kwiatów, bąków, pszczół! Dopóki go Duncan nie zabił
Dziewczyny: Oo! Był sobie motylek! Motylek jak motylek, lecz coś wyjątkowego było w nim!
Angela: Chcę być jak motylek
Bridgette: Taka delikatna
Ezekiel: (fałszuje) I aksamitna!
Dziewczyny: (spojrzały złe na Ezekiel'a) Nie przerywaj nam nigdy! Przenigdy!
Kelly: Bo... Motylek ma leciutki głos i nie fałszuje tak jak Zeke na skros!
Gwen: Motyle błee! (chciała sobie wsadzić palec do gardła) I pytanie me po, co to śpiewamy skoro Chris nic nie mówił, że ma być o motylku, a piosenka tylko na nic?
(dziewczyny wzruszyły ramionami)
Izzy: Bo Izzy...
Chris: Tu śpiewamy...
Izzy: Bo Izzy nie wiedziała, co innego wymyślić, a skoroś taka mądra to czemu nie zaczęłaś? Ha! Ha!
(Gwen machnęła ręką)
Chris: A teraz śpiewać wszyscy razem!
Riccardo: Ale o czym?
Angela: Ma ktoś pomysł?
Noah: Nie za bardzo
Kelly: Myśleć
Gwen: Tylko tak by było warto!
Alejandro: Nie wiemy o czym śpiewać
Ezekiel: Brać rymy by coś było
Izzy: Chodź z tych pustych słów
Geoff: Wychodzi piosenka
Heather: Byle jaka, ale dobrze brzmi!
Wszyscy: O niczym nie śpiewamy! Ale piosenka jest! Z tego cieszyć się można, bo udało się!
Chris: (klaszcze) No, no z niczego wyszła piosenka. To teraz pozwolę wam trochę się rozerwać i zrobić imprezkę w jakiejś klasie, żebyście złapali rytm, bo to nie koniec śpiewania. Ostatecznie będzie bitwa kto piękniej zaśpiewa piosenkę gdzie słowa będą widniały na ekranie. Róbcie imprę i wybierzcie jedną osobę z drużyny
Izzy: Chris?
Chris: Co?
Izzy: Zapomniałeś, że w tej sali się nie mówi, a śpiewa?! Izzy musi przypominać! Ha!
Chris: Nie ważne. Idźcie już
Jakaś klasa...
Tyler: Dziwne, że Chris kazał nam imprę zorganizować
Kelly: Po, co i na co?
Geoff: Ja jestem najlepszy w robieniu imprez gdy tylko mam dobry sprzed, ale nie dostaliśmy nic!
Riccardo: To będzie niema impra taka tylko do gadania (podchodzi do Angel'i)
Angela: Czego?!
Riccardo: Zaskoczyłaś mnie w tedy jak postawiłaś się Chris'owi i zmienił zdanie
Angela: Wiem i nie tylko ciebie, wogóle już dawno miałam mu to powiedzieć
Riccardo: No to ten... Mam coś dla ciebie (trzyma coś za plecami)
Angela: Serio?
Riccardo: Tak. Zrobiłem twój ulubiony koktajl Breasilcal
Angela: A skąd wiesz jaki jest mój ulubiony koktajl?!
Riccardo: Wyleciał ci przepis z szafki i w nocy wkradłem się do stołówki, aby go zrobić (wyciąga koktajl zza pleców i daje Angel'i)
Angela: (uśmiechnęła się) To miłe (popija koktajl, krzywi się i wypluwa) Kompletny idiota! (oddaje Riccardo'wi koktajl i odchodzi od niego wściekła)
Riccardo: Buhahaha! Ha! Ha!
*Graciarnia zwierzeń*
*Angela: Debil do kwadratu! Nie! Do sześcianu!*
*Riccardo: Wiecie w nocy chciało mi się siku, ale nie chciało mi się iść do kibelka. Buhahaha!*
Chef: (przynosi miskę z cukierkami) Yy... Dzieciaki to na imprę. Zaraz przywiozę więcej (poszedł)
Izzy: Cukierki! (bierze garść i je tak, że zostaje tylko jeden)
Wszyscy (oprócz Noah): Izzy!
Izzy: No słodkie były
Ezekiel: Został tylko jeden
Noah: Wy sobie go zjedźcie, bo ja nie mogę słodyczy
LeShawna: Tak? My nie chcemy tego cukierka
Tyler: Ale...
(LeShawna trąci Tyler'a łokciem)
Kelly: (puszcza LeShawn'ie oczko) Niech go zje Noah, należy mu się
Noah: Nie chce
Heather: Chcesz! (wciska mu cukierka do ust tak, że Noah go połyka)
Noah: (zaczął się trzepać) Tylko nie to... (zaczął uśmiechać się szeroko) O tak! (skacze na ławkę) Juuhu! Super Impra!
Geoff: Gościu po cukrze czyje, że żyje!
Kelly: No nie jest takim snobem jak myślałam
Chris: (wchodzi wkurzony) Kto dał Noah cukier?!
(cisza)
Chris: Jemu pod żadnym pozorem nie wolno!
(Chef wjeżdża do sali wózkiem ze słodyczami, ale gdy zauważa Chris'a to się wycofuje)
Noah: (rzuca krzesłem w Chris'a, ale Chris go unika) Juuhu! Chce więcej słodyczy!
Chris: (wystraszony) Widzicie, co mu się dzieje?!
Riccardo: Ee... Dajcie mu to, to mu przestanie (pokazuje w ręce koktajl)
Chris: (zabiera mu koktajl) Taa...! Na pewno to jest cukier! (pije duszkiem koktajl i wypluwa) A fuj! Co to jest?!
Angela: (zła) Mi zrobił to samo!
Chris: No, ale co to jest?!
Riccardo: Wolisz... No lekarstwo dla Noah
Chris: (zbrzedła mu mina) Nadal nie wierze! (wyrzuca za siebie koktajl) Dobra. Ustaliliście kto będzie śpiewał?
Dziewczyny z WP: Alejandro!
Alejandro: Dobrze, mogę śpiewać. Nie macie nic przeciwko chłopaki?
Harold: (rozgląda się) Chyba nie
Chris: To u was idzie Alejandro, a u was Mądrale?
Courtney: Ja mam najładniejszy głos, to ja podejmę się temu zadaniu
Gwen: Niby czemu ty? I wcale nie masz najładniejszego głosu
Courtney: Phy... A może powiesz mi, że ty masz?!
Gwen: Nie, ale ładnie też śpiewa Bridgette
Bridgette: (zdziwiona) Ja? Na prawdę?
Geoff: Tak Bridge
Heather: (niechętnie) No...
Ezekiel: Kto jest za tym, żeby poszła Bridgette?
(wszyscy z Mądrali podnieśli ręce nawet Noah)
Courtney: (zła) Dobra!
Chris: Czyli u was Bridgette. Idziemy do sali muzycznej!
(wszyscy zaczęli jęczeć)
Sala muzyczna...
Chris: Bridgette, Alejandro stańcie przy mikrofonach
(Bridgette i Alejandro stanęli na platformach i platformy podniosły się do góry na jakieś 3 metry)
Alejandro: Mamy śpiewać, tak na górze?
Chris: (krzyczy do Alejandro i Bridgette) No! Zasady znacie to zaczynajcie! (bierze pilota, klika guzik i wysuwa się ekran pokazując słowa i wydobywającą się z niego muzyką)
Bridgette: (robi dziwny wyraz twarzy) Uu... Ah... Uu... Jestem sobie spokojną dziewczyną, ale nienawidzę gdy ktoś... Zachodzi mi za kość!
Alejandro: A ja jestem chłopakiem twych marzeń i olśniewam cię, co dzień, a w nocy śniem!
(Bridgette zaczęła się krępować i się zarumieniła)
Heather: (krzyczy do Bridgette) Śpiewaj!
Bridgette: (pokiwała głową i znów zaczęła śpiewać) Tylko jest jeden problem, bo ja mam chłopaka, a jest sobie taka jedna łopata, co go poderwać chce!
(Heather wytrzeszczyła oczy)
Alejandro: Uu... Tylko, że ja gdy zamykam oczy marzę jedynie o tobie. O twoich pięknych oczach, idealnym zarysach twarzy...
Bridgette: (rozmarzyła się) Ah! (chwyciła się na serce i pochyliła się do tyłu i by spadła, ale złapał ją Alejandro i wciągnął z powrotem na platformę) Poddaję się!
Mądrale: (zszokowali) Co?!
Półgłówki: Juuhu!
(Alejandro wziął Bridgette na ręce i zeskoczył z nią z platformy)
Bridgette: Dzięki (podeszła do swojej drużyny) Przepraszam was...
Geoff: (wnerwiony) Co to miała być za piosenka i co to miało być?!
Bridgette: (zdekoncentrowana) Nic... Geoff wiesz, że to tylko piosenka i się potknęłam, a Alejandro mnie złapał
Geoff: Widziałem, co innego
Bridgette: Ale Geoff...
Alejandro: Słuchaj amigo ja ją tylko chwyciłem, żeby nic nie złamała, bo chyba nie chciałbyś, że się jej coś stało, a ta piosenka to tylko jedno wielkie kłamstwo (odszedł)
Geoff: No nie chciałbym, aby ci się coś stało Bridge
Bridgette: (uśmiechnęła się) A ja nie chciałabym, żebyś tył zazdrosny... To może...
Geoff: (wystawił rękę przed jej twarzą) Innym razem
(Heather udaje smutną, ale widać, że lekko się uśmiecha)
*Graciarnia zwierzeń*
*Geoff: Widziałem, że Heather się zasmuciła jak Bridge chciała mnie pocałować to postanowiłem 'nie'. Nie lubię smutnych lasek*
*Heather: A myślałam, że dzięki temu co Alejandro zrobił to mi pomoże, ale jak zawsze musiał się potem odezwać!*
Chris: No wygraliście Półgłówki to wybierzcie nagrodę
Półgłówki (wszyscy oprócz Alejandro): Bierzemy per...
Alejandro: Flet. Będę wam grał dziewczyny
Duncan: Flet?! Pogięło cię?!
LeShawna: My dziewczyny zgadzamy się na flet
Chris: Spoko! (rzuca Alejandro flet) A wy Mądrale na ceremonie
(Noah rzuca w Chris'a mikrofonem)
Chris: (przygnieciony pod mikrofonem) Już! (walnął twarzą w podłogę)
Eliminacje... Ceremonia...
Noah: (już normalny) Co się stało?
Geoff: Gościu jesteś spokoluzacki!
Noah: Yy... Co?
Gwen: No i rzuciłeś w Chris;a mikrofonem. Szacun
Noah: (wzruszył ramionami) Aha, nic nadzwyczajnego
Courtney: Prócz tego, że przegraliśmy!
Bridgette: Nie chciałam
Courtney: A mówiłam, że ja będę śpiewać, to nie...
Ezekiel: Zrobiłabyś to samo na jej miejscu
Courtney: Ehe... Tylko, że ja mam Duncan'a
Chris: (przychodzi wystraszony, rozglądając się) Noah nie ma nic pod ręką, żeby we mnie znowu nie rzucił?
Heather: Nie, już jest normalny, czyli sztywny
Noah: A opowiadałem wam w tedy, że... (Heather go ucisza zasłaniając mu usta ręką)
Heather: Bredzi jeszcze, ale nie rzuca (po ciuchu do Noah) Morda w kubeł!
Chris: No dobra. Ołówek HB trafia do Heather, Courtney, Geoff'a, Gwen, Noah. Ostatni do... Bridgette! Zeke narka!
Ezekiel: Wyrzuciliście mnie?! Tak dobrze mi szło!
Bridgette: Nie gniewacie się na mnie?
Gwen: Jedne, że nie, bo ty nie wcinasz się do piosenki fałszując niepotrzebnie
Bridgette: To fajnie
Ezekiel: Byłem najlepszy z was i mnie...
(Chris bierze pilota i klika guzik)
Ezekiel: (w gorze) ... wyrzuciliście?! (wyleciał)
Chris: Zeke wreszcie odpadł! Już myślałem normalnie, że go polubili i wygra jeszcze szokując mnie, ale jednak nie! Kończymy! Oglądajcie Studia TOTALNEJ Porażki!
Żeby wam się nie nudziło jak mnie nie będzie, aż do soboty to zamieszczam 8 odc.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Stołówka... 8:36...
Chef: Dobre wieści dla was! Dziś może nie będziecie wybrzydzać moich dań, (zmienionym tonem) które ciężką pracą i wysiłkiem przygotowuje, (normalnie) bo na śniadanie są placki bananowe! (daje każdemu)
Kelly: (wącha) Całkiem ładnie pachną
Izzy: (wciska sobie placek do buzi) Smakuje trochę jak podeszwa, ale niezłe!
Heather: Protestuje! Nie będę tego jadła!
Alejandro: Heather podobno Chef się postarał. Spróbuj za nim wybrzydzisz
Heather: Wariatka spróbowała i powiedziała, że smakuje jak podeszwa to mi starczy! Twoje zdanie mnie nie obchodzi!
Alejandro: Czyżby na pewno? (przybliża twarz do twarzy Heather)
Heather: Na pewno! (bierze placek i rzuca mu twarz)
Dziewczyny: Ugh!
Angela: Jak mogłaś to zrobić Alejandro?!
Alejandro: (bierze palcem z twarzy trochę placka i kosztuje) No nie jest świeży, ale da się przeżyć
Duncan: Co te dziewczyny w tobie widzom, to nie wiem
Courtney: Choćby to, że nie zachowuje się jak ty i wszystko potrafi
Gwen: (przełyka ślinę) Ja tam nic do niego nie mam. Nie podoba mi się on ani trochę
*Graciarnia zwierzeń*
*Duncan: Przynajmniej Gwen woli swoich najlepszych przyjaciół. A kto jest jej najlepszym przyjacielem? (wskazuje na siebie) Ja!*
Harold: LeShawna pogadajmy
(LeShawna bez słowa tylko się odwróciła)
Harold: Nie masz ochoty gadać? Eh... (westchnął) Chce ci powiedzieć, że dodam cię do zespołu, jeśli powiesz, że nic nie łączy cię z Justin'em, bo cały zespół inaczej się rozbije
LeShawna: (szybko i łagodnym głosem) Na prawdę?! (zmienia ton na bardziej zły) No rak, ale po, co ja wam w zespole jak nie mam talentu?! Doris umie dużo rzeczy, które wam się na pewno przydadzą, a to czy mnie coś łączy z Justin'em czy nie to nie twoja sprawa!
Harold: (załamany) Aha, rozumiem...
*Graciarnia zwierzeń*
*LeShawna: Niech sobie nie myśli, a co?*
*Harold: Jestem w kropce*
Harold: (do Tyler'a) Wiem jak się czujesz przyjacielu
Tyler: (grzebie łyżką w placku) No niestety, ale przechodzi mi ta myśl i nie gniewam się na Alejandro
Kelly: (dosiada się do Tyler'a) Cześć... Mogę tu usiąść, prawda?
Tyler: Jasne
Kelly: To ładnie, że nie gniewasz się na Alejandro, bo kto by się gniewał? Pocałował Lindsay... Phy... Równie dobrze mógł jedną z nas pocałować i było by to samo. Tak samo jak LeShawna i Justin, czysty przypadek. Ale jeśli tylko chcesz możemy...
Chris: (przyszedł) Nie możecie! (podekscytowany) Zgadnijcie, co dziś będzie za temat
*Graciarnia zwierzeń*
*Kelly: (zła) Zawsze przerwie! W najważniejszym momencie!*
Geoff: Nie każ nam zgadywać tylko powiedz
Chris: A co robicie, co odcinek?
Riccardo: Wyrzucamy jedną osobę
Ezekiel: Wykonujemy zadania
Chris: Śpiewacie! Więc dziś przejdziemy do sali muzycznej
Noah: (znudzony) Aha i każesz nam śpiewać?
Chris: Zobaczysz
Gwen: Już my śpiewaliśmy na początku w tym sezonie, daj spokój
Chris: Nie narzekać mi tu! Najpierw tam przejdźmy, czyli do sali muzycznej
Sala muzyczna...
Tyler: To o czym mamy śpiewać, bo na pewno będziemy śpiewać
Chris: Gdy się jest w sali muzycznej tu trzeba śpiewać, a nie mówić bezgranicznie!
Bridgette: Ale o czym mamy śpiewać tu?
Chris: O wszystkim i o niczym, a piosenek mam być kilka bym mógł wybrać i oddać nagrooodę!
Noah: A co to za nagroda jest?
Chris: Gitara, perkusja, albo flet, bo do wyboru jedno tylko jest! (wskazuje palcem na instrumenty Chef'a)
Harold: To nie trudne w końcu śpiewać!
Chris: Tylko, że jest pewien haczyk, macie śpiewać raz chłopacy, raz dziewczyny i raz wszyscy, bo oceniam barwę głosu, też przejrzystość, tematykę, słów bez fałszu! Oraz wszystkich udział!
Geoff: Oł! Chris śpiewać każe, trzeba więc, chodź myślę, że tego jest dość!
Riccardo: Ja zgadzam się, nie chce śpiewać, bo tego dość rzeczywiście jest!
Duncan: Wy tam możecie, ale ja jestem zmuszony, każą śpiewać mi w brew woli!
Noah: Nikt nie poradzi na to słowami, co Chris nigdy nie ustala nic z nami
Chłopaki: Tak więc smutny los, każe każdego nas, bo żaden z nas i żaden z was, nie umie śpiewać bez wad!
Ezekiel: Ja lubię śpiewać, ale nie mam głosu i nigdy nie będę go miał!
Harold: To takie złe i okrutne, że każą śpiewać, a nie bit-boxować!
Alejandro: Wcale nie złe i nie okrutne, tylko fałszywe i rezolutne!
Chłopaki: Tak więc smutny los, każe każdego nas, bo żaden z nas i żaden z was, nie umie śpiewać bez wad!
Tyler: I nikt nie zmieni tego i tak, to nie łudźmy się... Tak! O nieee...
Chris: Wow... Smutne, ale wam wyszło. Teraz czas na dziewczyny
Gwen: Yy... (do dziewczyn) To co śpiewamy?
(do sali wpadł motyl, a Duncan go zabił klaszcząc rękami)
Izzy: (nad nią zapaliła się żarówka, którą wykręciła z lampy i potrzaskała) Haha! Z pośród łąk...
LeShawna: Znalazłam motylka
Heather: Miał takie piękne skrzydła
Courtney: I latał w pośród kwiatów, bąków, pszczół! Dopóki go Duncan nie zabił
Dziewczyny: Oo! Był sobie motylek! Motylek jak motylek, lecz coś wyjątkowego było w nim!
Angela: Chcę być jak motylek
Bridgette: Taka delikatna
Ezekiel: (fałszuje) I aksamitna!
Dziewczyny: (spojrzały złe na Ezekiel'a) Nie przerywaj nam nigdy! Przenigdy!
Kelly: Bo... Motylek ma leciutki głos i nie fałszuje tak jak Zeke na skros!
Gwen: Motyle błee! (chciała sobie wsadzić palec do gardła) I pytanie me po, co to śpiewamy skoro Chris nic nie mówił, że ma być o motylku, a piosenka tylko na nic?
(dziewczyny wzruszyły ramionami)
Izzy: Bo Izzy...
Chris: Tu śpiewamy...
Izzy: Bo Izzy nie wiedziała, co innego wymyślić, a skoroś taka mądra to czemu nie zaczęłaś? Ha! Ha!
(Gwen machnęła ręką)
Chris: A teraz śpiewać wszyscy razem!
Riccardo: Ale o czym?
Angela: Ma ktoś pomysł?
Noah: Nie za bardzo
Kelly: Myśleć
Gwen: Tylko tak by było warto!
Alejandro: Nie wiemy o czym śpiewać
Ezekiel: Brać rymy by coś było
Izzy: Chodź z tych pustych słów
Geoff: Wychodzi piosenka
Heather: Byle jaka, ale dobrze brzmi!
Wszyscy: O niczym nie śpiewamy! Ale piosenka jest! Z tego cieszyć się można, bo udało się!
Chris: (klaszcze) No, no z niczego wyszła piosenka. To teraz pozwolę wam trochę się rozerwać i zrobić imprezkę w jakiejś klasie, żebyście złapali rytm, bo to nie koniec śpiewania. Ostatecznie będzie bitwa kto piękniej zaśpiewa piosenkę gdzie słowa będą widniały na ekranie. Róbcie imprę i wybierzcie jedną osobę z drużyny
Izzy: Chris?
Chris: Co?
Izzy: Zapomniałeś, że w tej sali się nie mówi, a śpiewa?! Izzy musi przypominać! Ha!
Chris: Nie ważne. Idźcie już
Jakaś klasa...
Tyler: Dziwne, że Chris kazał nam imprę zorganizować
Kelly: Po, co i na co?
Geoff: Ja jestem najlepszy w robieniu imprez gdy tylko mam dobry sprzed, ale nie dostaliśmy nic!
Riccardo: To będzie niema impra taka tylko do gadania (podchodzi do Angel'i)
Angela: Czego?!
Riccardo: Zaskoczyłaś mnie w tedy jak postawiłaś się Chris'owi i zmienił zdanie
Angela: Wiem i nie tylko ciebie, wogóle już dawno miałam mu to powiedzieć
Riccardo: No to ten... Mam coś dla ciebie (trzyma coś za plecami)
Angela: Serio?
Riccardo: Tak. Zrobiłem twój ulubiony koktajl Breasilcal
Angela: A skąd wiesz jaki jest mój ulubiony koktajl?!
Riccardo: Wyleciał ci przepis z szafki i w nocy wkradłem się do stołówki, aby go zrobić (wyciąga koktajl zza pleców i daje Angel'i)
Angela: (uśmiechnęła się) To miłe (popija koktajl, krzywi się i wypluwa) Kompletny idiota! (oddaje Riccardo'wi koktajl i odchodzi od niego wściekła)
Riccardo: Buhahaha! Ha! Ha!
*Graciarnia zwierzeń*
*Angela: Debil do kwadratu! Nie! Do sześcianu!*
*Riccardo: Wiecie w nocy chciało mi się siku, ale nie chciało mi się iść do kibelka. Buhahaha!*
Chef: (przynosi miskę z cukierkami) Yy... Dzieciaki to na imprę. Zaraz przywiozę więcej (poszedł)
Izzy: Cukierki! (bierze garść i je tak, że zostaje tylko jeden)
Wszyscy (oprócz Noah): Izzy!
Izzy: No słodkie były
Ezekiel: Został tylko jeden
Noah: Wy sobie go zjedźcie, bo ja nie mogę słodyczy
LeShawna: Tak? My nie chcemy tego cukierka
Tyler: Ale...
(LeShawna trąci Tyler'a łokciem)
Kelly: (puszcza LeShawn'ie oczko) Niech go zje Noah, należy mu się
Noah: Nie chce
Heather: Chcesz! (wciska mu cukierka do ust tak, że Noah go połyka)
Noah: (zaczął się trzepać) Tylko nie to... (zaczął uśmiechać się szeroko) O tak! (skacze na ławkę) Juuhu! Super Impra!
Geoff: Gościu po cukrze czyje, że żyje!
Kelly: No nie jest takim snobem jak myślałam
Chris: (wchodzi wkurzony) Kto dał Noah cukier?!
(cisza)
Chris: Jemu pod żadnym pozorem nie wolno!
(Chef wjeżdża do sali wózkiem ze słodyczami, ale gdy zauważa Chris'a to się wycofuje)
Noah: (rzuca krzesłem w Chris'a, ale Chris go unika) Juuhu! Chce więcej słodyczy!
Chris: (wystraszony) Widzicie, co mu się dzieje?!
Riccardo: Ee... Dajcie mu to, to mu przestanie (pokazuje w ręce koktajl)
Chris: (zabiera mu koktajl) Taa...! Na pewno to jest cukier! (pije duszkiem koktajl i wypluwa) A fuj! Co to jest?!
Angela: (zła) Mi zrobił to samo!
Chris: No, ale co to jest?!
Riccardo: Wolisz... No lekarstwo dla Noah
Chris: (zbrzedła mu mina) Nadal nie wierze! (wyrzuca za siebie koktajl) Dobra. Ustaliliście kto będzie śpiewał?
Dziewczyny z WP: Alejandro!
Alejandro: Dobrze, mogę śpiewać. Nie macie nic przeciwko chłopaki?
Harold: (rozgląda się) Chyba nie
Chris: To u was idzie Alejandro, a u was Mądrale?
Courtney: Ja mam najładniejszy głos, to ja podejmę się temu zadaniu
Gwen: Niby czemu ty? I wcale nie masz najładniejszego głosu
Courtney: Phy... A może powiesz mi, że ty masz?!
Gwen: Nie, ale ładnie też śpiewa Bridgette
Bridgette: (zdziwiona) Ja? Na prawdę?
Geoff: Tak Bridge
Heather: (niechętnie) No...
Ezekiel: Kto jest za tym, żeby poszła Bridgette?
(wszyscy z Mądrali podnieśli ręce nawet Noah)
Courtney: (zła) Dobra!
Chris: Czyli u was Bridgette. Idziemy do sali muzycznej!
(wszyscy zaczęli jęczeć)
Sala muzyczna...
Chris: Bridgette, Alejandro stańcie przy mikrofonach
(Bridgette i Alejandro stanęli na platformach i platformy podniosły się do góry na jakieś 3 metry)
Alejandro: Mamy śpiewać, tak na górze?
Chris: (krzyczy do Alejandro i Bridgette) No! Zasady znacie to zaczynajcie! (bierze pilota, klika guzik i wysuwa się ekran pokazując słowa i wydobywającą się z niego muzyką)
Bridgette: (robi dziwny wyraz twarzy) Uu... Ah... Uu... Jestem sobie spokojną dziewczyną, ale nienawidzę gdy ktoś... Zachodzi mi za kość!
Alejandro: A ja jestem chłopakiem twych marzeń i olśniewam cię, co dzień, a w nocy śniem!
(Bridgette zaczęła się krępować i się zarumieniła)
Heather: (krzyczy do Bridgette) Śpiewaj!
Bridgette: (pokiwała głową i znów zaczęła śpiewać) Tylko jest jeden problem, bo ja mam chłopaka, a jest sobie taka jedna łopata, co go poderwać chce!
(Heather wytrzeszczyła oczy)
Alejandro: Uu... Tylko, że ja gdy zamykam oczy marzę jedynie o tobie. O twoich pięknych oczach, idealnym zarysach twarzy...
Bridgette: (rozmarzyła się) Ah! (chwyciła się na serce i pochyliła się do tyłu i by spadła, ale złapał ją Alejandro i wciągnął z powrotem na platformę) Poddaję się!
Mądrale: (zszokowali) Co?!
Półgłówki: Juuhu!
(Alejandro wziął Bridgette na ręce i zeskoczył z nią z platformy)
Bridgette: Dzięki (podeszła do swojej drużyny) Przepraszam was...
Geoff: (wnerwiony) Co to miała być za piosenka i co to miało być?!
Bridgette: (zdekoncentrowana) Nic... Geoff wiesz, że to tylko piosenka i się potknęłam, a Alejandro mnie złapał
Geoff: Widziałem, co innego
Bridgette: Ale Geoff...
Alejandro: Słuchaj amigo ja ją tylko chwyciłem, żeby nic nie złamała, bo chyba nie chciałbyś, że się jej coś stało, a ta piosenka to tylko jedno wielkie kłamstwo (odszedł)
Geoff: No nie chciałbym, aby ci się coś stało Bridge
Bridgette: (uśmiechnęła się) A ja nie chciałabym, żebyś tył zazdrosny... To może...
Geoff: (wystawił rękę przed jej twarzą) Innym razem
(Heather udaje smutną, ale widać, że lekko się uśmiecha)
*Graciarnia zwierzeń*
*Geoff: Widziałem, że Heather się zasmuciła jak Bridge chciała mnie pocałować to postanowiłem 'nie'. Nie lubię smutnych lasek*
*Heather: A myślałam, że dzięki temu co Alejandro zrobił to mi pomoże, ale jak zawsze musiał się potem odezwać!*
Chris: No wygraliście Półgłówki to wybierzcie nagrodę
Półgłówki (wszyscy oprócz Alejandro): Bierzemy per...
Alejandro: Flet. Będę wam grał dziewczyny
Duncan: Flet?! Pogięło cię?!
LeShawna: My dziewczyny zgadzamy się na flet
Chris: Spoko! (rzuca Alejandro flet) A wy Mądrale na ceremonie
(Noah rzuca w Chris'a mikrofonem)
Chris: (przygnieciony pod mikrofonem) Już! (walnął twarzą w podłogę)
Eliminacje... Ceremonia...
Noah: (już normalny) Co się stało?
Geoff: Gościu jesteś spokoluzacki!
Noah: Yy... Co?
Gwen: No i rzuciłeś w Chris;a mikrofonem. Szacun
Noah: (wzruszył ramionami) Aha, nic nadzwyczajnego
Courtney: Prócz tego, że przegraliśmy!
Bridgette: Nie chciałam
Courtney: A mówiłam, że ja będę śpiewać, to nie...
Ezekiel: Zrobiłabyś to samo na jej miejscu
Courtney: Ehe... Tylko, że ja mam Duncan'a
Chris: (przychodzi wystraszony, rozglądając się) Noah nie ma nic pod ręką, żeby we mnie znowu nie rzucił?
Heather: Nie, już jest normalny, czyli sztywny
Noah: A opowiadałem wam w tedy, że... (Heather go ucisza zasłaniając mu usta ręką)
Heather: Bredzi jeszcze, ale nie rzuca (po ciuchu do Noah) Morda w kubeł!
Chris: No dobra. Ołówek HB trafia do Heather, Courtney, Geoff'a, Gwen, Noah. Ostatni do... Bridgette! Zeke narka!
Ezekiel: Wyrzuciliście mnie?! Tak dobrze mi szło!
Bridgette: Nie gniewacie się na mnie?
Gwen: Jedne, że nie, bo ty nie wcinasz się do piosenki fałszując niepotrzebnie
Bridgette: To fajnie
Ezekiel: Byłem najlepszy z was i mnie...
(Chris bierze pilota i klika guzik)
Ezekiel: (w gorze) ... wyrzuciliście?! (wyleciał)
Chris: Zeke wreszcie odpadł! Już myślałem normalnie, że go polubili i wygra jeszcze szokując mnie, ale jednak nie! Kończymy! Oglądajcie Studia TOTALNEJ Porażki!
Żeby wam się nie nudziło jak mnie nie będzie, aż do soboty to zamieszczam 8 odc.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Total Drama Famous Hunters
Pozostałości
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~RESZTKI Z BLOGA~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~