Przed lasem...
Chris: kontynuacje czas zacząć...
Eva: ja nie chce o tym słyszeć...
Courtney: ja tu przezywam, a ty swoje!
Eva: i dobrze! Tragedia po prostu... idę poćwiczyć...
Chris: wy Susły nigdzie nie idziecie! A wy Okonie zabierzcie go (pokazuje na leżącego Duncana) i idźcie...
(DJ i Geoff zabrali Duncana i reszta Okoni poszła)
(Przed lasem) Ceremonia...
Chris: to tak... nie chce mi się iść na plac przegranych, a Słońce powoli zachodzi więc zrobimy ceremonie tu...
Gwen: Świetnie...
Chris: A co wam przeszkadza?
Mece: a czy my coś mówimy?
Bridgette: po prostu jesteśmy w szoku...
Eva: ja nie...
Dylan: mój brat za ojca? phy... Ha...
*Kibelek zwierzeń*
*Dylan: a może ta laska udaje?*
Harold: przynajmniej nie będzie mi już dokuczał...
Trent: Chris Słońce zachodzi
Chris: widze... (wyciąga z kieszeni pianki)
Izzy- E-Scope: Ty nosisz te pianki przy sobie?!
Mece: fuj...
Izzy- E-Scope: extra!
Chris: nosze i co? Chce zrobić to szybko... Pianka dla: Bridgette, E-Scope, Trenta, Dylana, Gwen, Evy, Mece... i dla...
Lindsay: łi! Dla mnie, bo dopiero co tu jestem...
Chris: nie najsexsowniejszo dziewczyno w tych show... Harold zostajesz
Harold: o tak! Muszę zostać dla mych dziewczyn... Chodź dwie wyleciały... Ale muszę wygrać
Lindsay: jak mogliście?!
Mece: miałam dość tego głupiego gadania!
Gwen: ja tam się nie odzywam
Trent: Oh... Dlaczego ją wyrzuciliście? Nie była taka zła...
Lindsay: Dzięki Troy
Trent: Trent
Lindsay: no Trent każdemu się pomyli
Dylan: bywaj
Lindsay: to pa... Chris a jak ja tam dojde?
Chris: nie znasz drogi?!
Lindsay: nie jestem pewna...
Chris: masz mapę (daje jej)
Lindsay: ale tu jest tylko jakaś plama, kreski i krzyki...
Chris: Ta plama to wyspa, kreski droga jak masz iść, a krzyżyki miejsce
Lindsay: A rozumiem... To teraz papatki! (poszła
*Kibelek zwierzeń*
*Mece: Ciekawe czy dojdzie*
*Gwen: Co sobie Trent uważa?! Że może sobie zagadać do każdej laski?! Co mnie wzięło? Nie jesteśmy razem i nie będziemy! Może po programie Kosarz zostanie moim chłopakiem? Ah! Przecież dostałam się do kolejnego sezonu! no ja cie!*
*Trent: widziałem jak patrzyła na mnie Gwen... Chyba cały czas zależy jej na mnie... Ale co mnie to? Powiedziała nie to ja też nie... Czemu się tak okłamuje?!*
Chris: idziemy ludzie! Chef na pewno przygotował wam pyszną kolację
Bridgette: będzie tak pyszna, że jak się na nią patrzy to się zwraca obiad, a raczej śniadanie...
Dylan: mała miałem właśnie to powiedzieć
Izzy- E-Scope: (trzyma się nogami na gałęzi i wciąga Dylana) Jesteś mój! Nie gadaj z nią!
Dylan: ok... a po obściskujemy się?
Izzy- E-Scope: już ci mówiłam, że na obściskiwanie się jesteś za chudy!
*Kibelek zwierzeń*
*Dylan: no gruby to raczej nie będę nawet jak dziewczyna mi każe!*
*Izzy- E-Scope: Scope nie lubi jak się ktoś nie słucha! Dobra... sądzę, że jak się mnie ktoś nie słucha to bomba! ^^*
Chris: Ej! Oscope, Dylan! Złaźcie z tego drzewa idziemy!
(gałąź się urywa)
Izzy- E-Scope: Ale super! Ja chce jeszcze raz!
Dylan: a ja nie...
Eva: ja chce isć, a przez was nie mogę!
Dylan: idziemy...
Chris: no!
(poszli)
Ranek... 9:10... Domek Okoni...
(Okonie stoją przy łóżku Duncana)
Geoff: ale śpi...
Sierra: ci... chyba się budzi...
Duncan: (budzi się) O rany... (podnosi się nie otwierając oczu) Chłopaki, ale miałem sna... To był koszmar... Normalnie śniło mi się, że Court... (otwiera oczy) Aa! A co wy tak stoicie?!
Cody: kolo zemdlałeś!
Duncan: ta jasne...
Courtney: Duncan nic ci nie jest?
Duncan: a od kiedy ty się tak o mnie troszczysz?! Chwila... Nie mów, że to prawda...!
Courtney: (chwyta się za brzuch) raczej prawda...
Duncan: (padł na łożko)
Sierra: nie wytrzymały jesteś
Geoff: Sądziłem, że to ja i Bridgette będziemy mieli pierwsi dziecko!
DJ: ja też tak myślałem
Cody: wszyscy tak myśleli
Courtney: Duncan nie wygłupiaj się! Wstawaj!
Duncan: (wstaje) nie... Robicie sobie jaja! No nie możliwe... Wiecie jakoś mnie to nie bawi... Gdybyś była w ciąży to miałabyś duży brzuch, czyli byłabyś gruba no nie?!
Courtney: debilu! Dopiero jeden dzień jestem!
Sierra: współczuje ci, że będziesz miała z nim dziecko! Cody chodź!
Cody: już...
(Sierra i Cody wyszli)
Duncan: wy też możecie iść?!
DJ i Geoff: jasne...
(wyszli)
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: to są naprawdę jakieś jaja!*
*Courtney: ej... A może nie jestem tylko ona tak specjalnie! Jestem za młoda!*
*DJ: ajajaj...*
Courtney: no i zostaliśmy sami... Chciałam cię... prze... prze... przeprosić!... że ci nie wierzyłam...
Duncan: ok... na pewno mnie nie nabierasz?!
Courtney: zresztą sama nie wiem czy jestem czy nie! To pewnie ściema... A czułam się źle od tych jagód z lasu... No i wyjaśnione... Nie jestem w ciąży... chyba...
Duncan: lepiej nie bądź...
Chris: (przez głośniki) Wszyscy obozowicze na plac przegranych natychmiast!
Courtney: ale skurczybyk!
Plac przegranych...
Chris: Wyspaliście się dzisiaj?!
Bridgette: no nawet
Gwen: co to była za okazja?
Chris: aby nikt nas nie pozwał z wczorajszego wydarzenia!
Eva: według mnie żadnego nie było
DJ: jak nie było?
Geoff: Bridgette to my mieliśmy być pierwsi!
Bridgette: oh daj spokój... Nie ważne kto pierwszy...
*Kibelek zwierzeń*
*Geoff: ważne... przynajmniej dla mnie*
Chris: zgodnie z zasadami jakie obowiązują...
Dylan: czyli żadne...
Chris: Courtney musisz opuścić wyspę!
Courtney: co?! Ale ja nie jestem w ciąży! To ściema!
Chris: pogubiłem się...
Harold: każdy się pogubił
Duncan: ten dzień zaczyna się dziwnie...
Izzy- E-Scope: dziwnie? Raczej fantastynie!
Sierra: od kąt wtargnęłam w te sezony nie zachowuje się tak ja! Więc teraz zacznę...
(cisza...)
Chris: Słuchajcie nie wiem o co chodzi! Teraz się zapytam... Courtney jesteś w ciąży czy nie?
Courtney: no nie!
Chris: czyli nie odpadasz... Geoff zapomniałem ci dać nagrody niespodzianki
Courtney: ale czemu on dostał przecież ja...
Chris: (klika coś na pilocie tak, że odcina Courtney głos) Ty już się dzisiaj za dużo nagadałaś! Teraz słuchać jak ja gadam
Courtney: (zła) !!!!!!!
Gwen: praktycznie ty cały czas gadasz Chris
Chris: bo ja jestem twarzą ekranu
Eva: czemu życie skarało mnie, aby dostać się do tego sezonu?!
*Kibelek zwierzeń*
*Eva: nic złego nikomu nie zrobiłam! No chyba, że mnie wkurzył! Tak jak ta manipulantka Heather! Niech się mnie strzeże i dobrze ukryje, bo nie będę miała litości!*
Chris: czy możemy wszystko na spokojnie, od początku i po koli obgadać? Bo Ja, wy i producentka się pogubiliśmy!
Angela: (skądś tam) Tak pogubiłam się! Chris zacznij wszytko od początku, ale od momentu co chciałeś im tu powiedzieć.
Chris: Chciałem wyżucić Courtney, ale skoro nie jest w ciąży to zostaje, a za to, że nas oszukała Geoff dostaje nagrodę niespodziankę, ktorą jest zdobyta buleka picia gazowanego, którą przed tem miał DJ w rękach...
DJ: ojć... Ja nie wiedziałem i wybiłem
Geoff: no dzięki ziom!
DJ: nie wiedziałem
Geoff: spoko każdy popełnia błędy
Sierra: Ale DJ przeważnie nie popełnia no chyba, że na planie gdy miał ten sojusz z Chefem to była największa głupota, a jego mam później była zła i wiem, że dostał od niej w tyłeczek za kłamstwa i manipulacją drużyną...
DJ: Sierro starczy tych zeznań
Sierra: ale wiesz ja wiem, bo uwielbiałam ten program dopóki się do niego nie dostałam. Przecież ja go nadal uwielbiam! łi!
Mece: no od teraz to zachowujesz się jak jakaś szalona dziewczyna mają bzika na punkcie głupiego programy gdzie jesteśmy gnębieni przez Chrisa
Sierra: bo to prawda!
wszyscy: no nie! Fanka!
Sierra: no co?! Codiemu przeszkadza
Cody: przyznać szczerze to trochę przeszkadza, no ale...
Sierra: nie przeszkadza widzicie! Heh
Izzy- E-Scope: I tak nie dostaniesz autografu od E-Scope!
Sierra: daje 10$
Izzy- E-Scope: gdzie się podpisać?
Sierra: na ręce
(Izzy- E-Scope podpisuje się jako ''Scope E-Scope Scope- Scokep'')
Sierra: łi! Dzięki! Ale jakieś dziwne imię
Izzy- E-Scope: to pełna nazwa
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: wiedziałam, że wytrzymam, aby być zwyczajną dziewczyną taką jak inne... Ukrywałam, że jestem fanką, ale teraz już nie! Nie mogę się doczekać aż zbiorę więcej informacji od inny, bo ich uwielbiam! Nawet Eve! i inny złych ludzi! łi!*
*Cody: Sierra cały czas mnie przerażała, ale teraz zaczyna jeszcze bardziej! Czy nie mogła być by taka jak Gwen? Szkoda, że jest w drugiej drużynie, ale niedługo rozpad drużyn! A nie jest potwierdzone, że ja chodzę ze Sierrą... Hmm...*
*DJ: boję się fanek są takie złe wszystko od ciebie wyciągną... Wszystko chodzi w znaczeniu informacji*
Bridgette: Sierra...
Sierra: tak?! Dasz mi zdjęcie jak ty i Geoff zakradliście się do łazienki Chrisa i na kibelku się całowaliście?!
Bridgette: Yy... Yy... Skąd to wiesz?! Geoff mówiłeś jej coś?!
Geoff: nie
Sierra: no powiedziałam, że wiem o was praktycznie wszystko!
Mece: udowodnij... Powiedz coś o mnie
Sierra: Gdy miałaś 11 lat sama wróciłaś z Amazonki do domu. Twoje ulubione zwierzę to małpiatka. Pocałujesz każdego chłopaka, który ci zapłaci... Największym sekretem to...
Mece: Starczy!
DJ: serio całujesz każdego chłopaka jak ci zapłaci
Mece: no... nie... może...
*Kibelek zwierzeń*
*Mece: na tym się można wzbogacić*
*DJ: ma dziewczyna temperament*
Trent: niezła jesteś w te klocki
Sierra: tak jak ty jesteś niezły gdy grasz na swej najulubieńszej gitarze Armergerti
Gwen: o już nie nazywa moim imieniem
Sierra: a wspominając ciebie to nie musisz się wstydzić swoimi uczuciami do Duncana
Gwen: o czym ty mówisz?!
Sierra: no wiem to stąd bo spaliłam niedawno pamiętnik, a ja zebrałam popiół zrobiła pare eksperymentów i otworzyłam na komputerze
*Kibelek zwierzeń*
*Gwen: Sierra jest ich zabójczą bronią!*
*Sierra: mówiłam, że wiem wszystko*
*Trent: brak mi słów*
*Duncan: Gwen coś do mnie czuje? No może nie tylko Courtney mi została*
*Courtney: tym razem nie opuszczę Duncana i nie dopuszczę do niego Gwen!*
*Dylan: ja się tam wole nie odzywać, bo coś o mnie ta dziewczyna crazy wspomni i zniszczy mi autorytet*
Izzy- E-Scope: Sierra nie mów tyle, bo nie nadążam notować tego w główce E-Scope!
Geoff: Bridg ona nic takiego nie powiedziała
Bridgette: wiem, ale to mnie zdezorientowuje
Sierra: a chciałam powiedzieć, że ślub się tu nie odbędzie zdając przebieg wydarzeń wyskoczy komplikacja
Harold: jesteś medium?
Sierra: nie, ale moja mama czaruje, ale ja wiem o was wszystko... Harold lepiej się szykuj gdy odpadniesz, bo dwie panienki się będą o ciebie biły
Harold: dlaczego?
Sierra: bo będą zazdrosne no nie? I każą ci zdecydować
Harold: Heather i Doris?
Sierra: Leshawna i Doris już się kłócą, bo przeglądam materiały w Chrisa siedzibie
*Kibelek zwierzeń*
*Harold: Przecież nie mają się o co kłócić Harolda starczy dla wszystkich*
Sierra: a Heather cię nie chce, bo musi się ukrywać
Eva: przede mną! I ma w tym celu rację!
Sierra: no, ale tak to jest
Chris: wow... To było mocne!
Sierra: a o tobie mogę powiedzieć...
Chris: wystarczy! Wezwałem was aby móc rozpocząć dzisiejsze zadanie związane z filmem ''Spiderman''
Sierra: łi!!! Ulubiony film E-Scope
Izzy- E-Scope: grzebałaś mi w mózgu?!
Sierra: nie, ale masz figurki z postaciami z tego filmu
Dylan: ty na serio? Bo ja uważam, że ten film jest tandetny... Człowiek pająk... Do bani... (pokazał kciuk na dół)
Izzy- E-Scope: a właśnie, że jest odjazdowy! Też by E-Scope tak chciała!
Sierra: Dylan ja wiem dlaczego uważasz ten film za tandetny
Duncan: wal śmiało chętnie się dowiem
Sierra: bo ma lęk...
Dylan: :/ nie kończ!
Sierra: wysokości!
Cody: serio kolo? Ty?!
DJ: nawet ja nie mam
Dylan: to co?! Dużo ludzi ma!
Chris: ja na przykład nikogo takiego nie znam
Duncan: bo twoi kumple to Chef i własna mama!
wszyscy: Hahaha!
Courtney: no Duncan humor ci dopisuje!
Duncan: zawsze dopisywał
Sierra: nie zawsze...
Duncan: ty se mała lepiej uważaj co o mnie mówisz
Sierra: dobra, bo mi pogrozisz... A jak pogrozisz to twoja dziewczyna zacznie jęczeć, że nie zwracasz na nią uwagi
Duncan: Court? Przecież nie jesteśmy razem
Courtney: jak to?!
Duncan: no nie chciałaś
Courtney: ale chce i ty też chcesz
Duncan: może nie...
Courtney: (pocałowała go) a teraz?
Duncan: przemyśle to
Eva: Boże ratuj!!!
(wszyscy zrobili dziwny wyraz twarzy)
Chris: ja nie chce by to całe reality show skupiało sie na waszych rozmowach, całowaniu i wydarzeniach nie związanych z tym co należy!
Geoff: chętnie posłucham treść zadania
Chris: Zadanie jest następujące. W Tym filmie było dużo złoczyńców... Zresztą bardziej mi chodzi o tą wersję serialową, ale bez znaczenia. Z każdej drużyny wybiorę jednego chłopaka i jedną dziewczynę. Z Susłów Dylana i Gwen, a z Okoni DJ i... Sierra przebiłaś Courtney w gadaniu więc ty Courtney.
Sierra: ale ja mówiłam tylko to co chcieliście
wszyscy: nie wszystko!
Sierra: musicie mnie lepiej poznać
Mece: wole nie... A wogóle to jesteśmy w przeciwnych drużynach
Sierra: ale za trzy dni rozpad!
*Kibelek zwierzeń*
*Mece: nieeeee!!!*
Sierra: i będziemy razem w jednym domku!
*Kibelek zwierzeń*
*Mece: Aaa! Eva ma rację, że życie jest okropne!*
Chris: Wiecie ile materiału my stracili, a zadania jeszcze nie zaczęliście?
Sierra: Chwila...
*Kibelek zwierzeń*
*Harold: jak policzy szybciej niż ja to jest niesamowita!*
Sierra: z jakomś godzinę 16 minut i 49 sekund
Harold: właśnie, że 51 sekund!
Sierra: nie wliczając czasu na powiedzenie tego
Harold: kurczę...
*Kibelek zwierzeń*
*Harold: chodź jest w innej drużynie to wolałem tą nie prawdziwą Sierre*
Chris: Nieważne ile sekund! Tylko, że aż ponad godzinę! Dylan, DJ łapać i zakładać stoję (rzuca) A wy dziewczyny do łazienki umalować!
Courtney: po co?
Chris: bo tak każe!
DJ: a po co nam troje, jeśli to zadanie?
Chris: zobaczycie! Macie 10 minut na wszystko!
(Gwen i Courtney poszły do łazienki, a chłopcy zaczęli zakładać stroję)
Łazienka...
Gwen: po co Chris każe nas sie malować?
Courtney: nie wiem! Ale nie ukradniesz mi chłopaka!
Gwen: co?
Courtney: nic (maluje usta)
Gwen: (upuszcza puderniczkę i zakrywa usta) Rany! ty w lustrze... Widzę się...
Courtney: wykrztuś to!
Gwen: ty prześwitujesz!
Courtney: (przygląda się bardziej lustrze i upuszcza szminkę) Yh! Nie mów tego nikomu!
Gwen: ok, ale to dziwne
Courtney: Chwila! pewnie to jakieś efekty specjalne Chrisa to lustro jest fałszywe! (bierze i je rozbija)
Gwen: będziesz miała pecha
Courtney: to masz pecha!
Gwen: żal... (wyszła)
*Kibelek zwierzeń*
*Gwen: ona jest dziwaczką*
Plac przegranych...
(dziewczyny przyszły)
Chris: jesteście przed czasem, ale to i dobrze
Gwen: po co to całe malowanie?
Chris: nie wiem...
Dylan: wyglądam w tym stroju jak idiota
Duncan: nie tylko w tym
Dylan: Chris czy Spiderman udusiłby swojego brata?
Chris: nie wiem, ale to było by dobre :D
Izzy- E-Scope: on tylko pomaga ludziom... Czemu mnie to fascynuje? E-Scope nie lubi pomocy tylko wybuchy jak Explosivo... Muszę być Izzy bo się gubie! Ale Jak Izzy wyleci to Izzy nie wróci, ale jak E-Scope wyleci to Izzy wróci to E-Scope jestem!
wszyscy: co?!
Izzy- E-Scope: nic takiego ^^
*Kibelek zwierzeń*
*Izzy- E-Scope: Nauczyli by się słuchać!*
Chris: Jak chce... I tak do was to nie dotrze... Chodźcie za mną w miejsce w którym jeszcze nie byliście...
Miejsce w którym nikt nie był... Gdzieś koniec lasu z piaskiem i wielkimi skałami...
Eva: co to za miejsce?
Bridgette: my jesteśmy cały czas na wyspie?
Chris: tak, ale nie znacie tego miejsce
Izzy- E-Scope: ja znam
Sierra: ale jak jak ja nie znam?!
Izzy- E-Scope: spacerowałam tu
Chris: macie szczęście, że jest ranek, bo nie powinniśmy tu być
Trent: niby czemu?
Chris: bo to miejsce należy dla stworzeń nie ludzkich
Harold: a chodzi ci o wampiry, bo tu są napisane na kamieniach ich znaki przewodnie
(Courtney stanęła jak wryta)
Geoff: a ty skąd możesz to wiedzieć Sierrze bym się nie dziwił
Harold: wiem z reklamy
Chris: nic nam nie grozi, a miejsce dobre do zadania
Izzy- E-Scope: nie dobre, bo nie ma tu budynków...
Chris: ale ja wszystkie filmy zmieniam po swojemu!
Dylan: już się bałem, ze w tym zadaniu trzeba będzie się spinać czy coś
Chris: no będziecie się spinać na te kamienie (pokazuje)
(coś bardzo szybkim tempem przeleciało zostawiając karteczkę)
Mece: co to było?
Bridgette: nie wiem, to było za szybkie
Chris: o kartka... (podnosi i czyta) ''Courtney może wiesz, może nie wiem, ale ta prawda lub nieprawda i tak zjednoczy się z nami'' Nie do mnie... (zgniata karteczkę i rzuca za siebie)
Courtney: zaczynam się bać
Duncan: weź to jakies brednie
Chris: nie obchodzą mnie relacje! Jak chcieliście gadać, przerażać czy dramatyzować to mogliście się zgłosić do innego show!
Sierra: czy mogę ja sie udzielić w tym zadaniu
Courtney: na proszę, ja chce iść juz stąd
Chris: niech będzie. Zadanie polega na tym, że wy chłopacy macie trzymać swoje partnerki i wspiąć się na sztych tych kamieni. Pierwsza parka która wygra zapewni drużynie zwycięstwo. A przegrana... proste wyrzuci kogoś...
Sierra: DJ dasz se rade?
DJ: jasne tylko, ze pod ta maską gorąco!
(przyjeżdża Chef na quadzie)
Chef: tu jesteście! Chris miałeś telefon
Chris: kto zdzonił?
Chef: twoja (mówi po cichu) exdziewczyna
Chris: co?! Żartujesz?!
Trent: ty miałeś dziewczynę?
Chris: nie wtrącaj się! Co mówiła?
Chef: że chce wrócić do ciebie
Chris: co jej powiedziałeś?
Chef: aby sie wypchała sianem, bo masz ważniejsze rzeczy
Chris: co?!
Chef: dobrze prawda? O DJ ty nareszcie jakoś wyglądasz
Dylan: Chris, a nie możesz innego zadania wymyślić?
Chris: nie! Chefie wiesz, że mi zależało!
Chef: nie wiem... Zresztą miałem tylko ci przekazać, że ty też masz się wypchać! (odjechał)
Chris: no ładnie...
Sierra: czy Chef mówił o twojej byłej dziewczynie Jolandey?
Chris: tak... Ej!
Sierra: nie martw się i tak by cię rzuciła drugi raz!
Chris: phy... Zaczynamy! DJ i Dylan weźcie dziewczyny na ręce i zaczynajcie się wspinać! Start!
Dylan: (chwycił Gwen i chwycił się skały) nie patrz w dół, nie patrz w dół
Gwen: człowieku nie oderwałeś sie nawet od ziemi
Dylan: a tak... (zaczął się powoli spinać)
Sierra: DJ ruszaj!
DJ: dobrze, ale mama kazała mi uważac przy spinaczkach
Sierra: DJ tu są Motylogryzakotermity!
DJ: Aa! (wziął Sierre na ręce i zaczął się szybko spinać)
Gwen: ruszaj się no!
Dylan: ale no wiesz...
Gwen: dawaj! Nie wymiękaj, bo przegramy!
Sierra: DJ nie przestawaj dobrze ci idzie
DJ: ale się zmęczyłem!
*Kibelek zwierzeń*
*Sierra: czas użyć broni*
Sierra: Dylan wiesz jak w dzieciństwie Duncan puścił cię na dół... Miał śliskie ręce... DJ Motylogryzakotermity nas doganiają!
DJ: Aa! (przyśpieszył)
Gwen: Dylan nie zatrzymuj się!
Dylan: Yy... (puszcza się i spadają)
Sierra: już szczyt!
DJ: (ostatni raz łapie się ręką i wchodzi na szczyt) Udało się!
Sierra: łi! Cody! (macha no niego ręką) Wyglądacie jak mrówki!
Chris: (przez megafon) wygrały Okonie!
Okonie: Juuhu!
Izzy- E-Scope: E-Scope nie lubi porażek!
Mece: na tym ten ten prgram polega
(Sierra i DJ zeszli)
Eva: gdybym to ja miała się spinać wygralibyśmy!
Gwen: (przygnieciona pod Dylanem) Pomocy!
Dylan: (wstaje) o ja...
Gwen: nie trzeba... Ty durniu! Czemu się puściłeś!
Dylan: nie wiem!
Duncan: bracie idziesz na dno!
*Kibelek zwierzeń*
*Dylan: zawaliłem jedno zadanie wielkie halo*
Geoff: kolo wiesz, że nie ma czegoś takiego jak Motylogryzakotermity?
DJ: właśnie, że są! Goniły mnie kiedyś!
Mece: DJ ale z ciebie dziecko
DJ: Eh...
*Kibelek zwierzeń*
*DJ: a ona jest puszczalska i co?! Nie mówcie jej tego!*
Chris: ludzie wracamy! Może załapiecie się na lunch Chefa. To się zwami żegnam... Mam nadzieje, że się już nie pogubię jak dzisiaj. Zapraszam na kolejny odcinek Bohatera TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ!
Głosujcie na:
- Eva
- Bridgette
- Izzy- E-Scope
- Dylan
- Mece
- Trent
- Gwen
- Harold
Wiem, że ten sezon mi nie wychodzi, ale chce go skończyć do końca... Powoli zaczynam pisać tak trochę inaczej niż zawsze. Znaczy chce pisać tak samo jak by wyemitowali prawdziwy sezon.
No miała być Courtney, ale ona nie chciała tylko Sierra
MENU
- AKTUALNOŚCI
- ODCINKI
- O MNIE
- POSTACIE Z MOICH SERII
- SEZONY
- MOJE SERIE
- TOTALNA PORAŻKA: ŁOWCY SŁAWY
- TOTALNA PORAŻKA: GORĄCZKA ZŁOTA
- TOTALNA PORAŻKA: PO DRUGIEJ STRONIE REALITY-SHOW
- TOTALNA PORAŻKA: 12 GODZIN MĘKI
- TOTALNA PORAŻKA W INDIACH
- TOTALNA PORAŻKA NA LODZIE
- STUDIA TOTALNEJ PORAŻKI
- BOHATER TOTALNEJ PORAŻKI POWRÓT NA WYSPĘ
- MAMA TOTALNEJ PORAŻKI
- MORZE TOTALNEJ PORAŻKI
- MIŁOŚĆ TOTALNEJ PORAŻKI
- ORYGINALNE SERIE
- MOJE SERIE
- INFORMACJE NA TEMAT SEZONÓW
- MOICH SERII
- ORYGINALNYCH SERII
- ZWIASTUNY
- CZOŁÓWKI
- ZWYCIĘSCY I ELIMINACJE
- OPOWIEŚCI
- KONTAKT
Totalna PorażkoLandia
niedziela, 30 maja 2010
czwartek, 27 maja 2010
Odcinek 12 BTPPNW-TDHROI '' !O.O! ''
Chris: Witam! W poprzednim odcinku nasi obozowicze musieli napisać Maturę... Brr... A później wytrzymać dzień i noc na wyspie kości. Wiem, że było kilka lat temu takie coś tylko u las w lesie na wyspie, ale nie mogłem wymyślić nic lepszego! Przecież nie posłałbym ich na wypoczynek czy coś, bo nie zasługują na to! A wogle to nie ma na takie rzeczy kasy...
Sierra: Yy... Chris stoimy tuż obok i wszystko słyszymy!
Chris: (odwraca głowę) A kto wam kazał tu przyjść?!
DJ: no sam kazałeś, bo na ceremonie
Chris: Ee... A no rzeczywiście! To poczekajcie aż skończę wypowiedź!
Duncan: tak, tak... zapraszamy na coś tam...
Chris: a właśnie, że nie! I teraz się nie dowiedziecie, że chciałem powiedzieć, że Matury macie sprawdzone!
Geoff: właśnie to powiedziałeś Chris...
Chris: cholera! Wszystko mi zepsuliście! Dobra zapraszam na Bohatera TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ! I na ceremonie...
Ceremonia...
Chris: no daliście chociaż końcówkę powiedzieć!
Courtney: ale ty wkurzający jesteś!
Chris: nie prawda!
Cody: Oj... Prawda Chris
DJ: nie chce być nie miły, ale też się zgadzam z tym, że jesteś wkurzający
Chris: :P! Kto wam dał prawo głosu?! Dzieci i ryby głosu nie mają!
Justin: Chris mamy po 18 lat...
Chris: serio?! A zachowujecie się jakbyście mieli 8!
Duncan: a pokazać ci co te dzieci 8 letnie mogą zrobić?!
Chris: nie dzięki... Ok... Macie po 18 rany... Bez różnicy
Justin: nie marudź jak zawsze tylko rozdaj i daj te wyniki!
Chris: więc wam o to chodzi... Ale ty Justin nauczyłeś się, że jesteś taki ciekawy?
Justin: nie, ale po prostu mnie to interesuje, bo nie chce mi się patrzeć w lusterko (wyjmuje je) chodź widze w nim piękną twarz...
Chris: Aha... (klaszcze w dłonie) to tak... Na tacy mam 6 pianek, co oznacza, że jedno z was wyleci. Kto nie dostanie pianki uda...
Sierra: Chris oszczędź to nam!
Chris: dobra... ok! Powinniście bardziej się wyluzować!
Geoff: wyluzować można jedynie... Yy... coś tam... coś... no nie pamiętam!
Chris: nie skomentuje tego... to piankę na pewno dostanie: DJ, Cody, Courtney, Sierra, Duncan... A ostatnią Geoffrey!
Geoff: czemu tak powiedziałeś?!
Justin: (chowa lusterko) kto wyleciał?
Chris: ty!
Justin: co?! Nie!
Courtney: dobrze ci tak!
DJ: no wiesz stary, że nie lubimy oszustów!
Cody: bo i na dodatek miałeś sojusz z Heather!
Sierra: Cody ona dawno wyleciała...
Cody: to co? Stwierdzam fakty!
Duncan: Sajonara frajerze!
Justin: to tak?! No fajnie! Zobaczycie mnie na wielkim ekranie jak będę grał i zarabiał tysiące! No baa! Miliony! Hahaha! (wsiadł na łódź i odpłynął)
Chris: (krzyczy) Nie dowiesz się czy zdałeś Maturę!
(Justin z oddali pokazał mu tylko środkowy palec i wyjął lusterko)
Chris: czy jemu odbiło?!
Courtney: już dawno!
Geoff: był za bardzo przereklamowany
Duncan: dokładnie ziom
(wszyscy wstali, aby się rozejść)
Chris: a wy dokąd?!
Sierra: jak dokąd?! Skończyłeś już ceremonie no nie?
Chris: ceremonie tak, ale teraz czas na wyniki z Matury, zmienieniu kilku zasad i zadanie!
(wszyscy usiadali z powrotem)
Cody: ale jakie ''zmienienie zasad''?
Chris: zaraz sie dowiesz... (wyciąga megafon) Susły na plac przegranych migusiem!
(Susły przychodzą)
Eva: o co chodzi?!
Trent: mamy teraz grila!
Lindsay: no i gotujemy na nim kiełbaski!
Mece: Lindsay na grilu się griluje!
Lindsay: ty jesteś Beth?!
Mece: nie, ale zaczynam przy tobie gadac jak ona!
Lindsay: łi! Zostaniemy NNFKNZ?!
Mece: nie! Co kolwiek to znaczy!
Lindsay: no weź! A to znaczy Naj Najlepszymi Kupelami Na Zawsze!
Gwen: a po co tam było F w środku?
Lindsay: to oznacza... Yy... Myślę!... Francuskimi! Wiedziałam, że mi umknie!
Harold: Chris co chcesz powiedzieć, bo pod wpływem pogody i czynników klimatycznych...
Duncan: (popycha go na ziemie) nuda...
Dylan: on chciał powiedzieć, że nam się kiełbaski spalą
Chris: a co mnie to?!
Bridgette: no to, że zostawiliśmy ten gril przy naszym domku...
Chris: ...i?
Eva: dom jest z drewna
Chris: ... i?!
Izzy- E-Scope: i to, że domek się zjara! Hahaha!
Chris: Aa! (wyciąga megafon) Chefie leć z gaśnicą pod domek Susłów!
Chef: (krzyczy) ok!
Chris: a wracając do rzeczy to (wyciąga z pod koszulki testy) tu są wyniki!
Mece: fu... Mam nadziej, że nie byłeś spocony!
Chris: nie byłem! I teraz siadać, bo inaczej nie rozdam!
(Susły siadły)
Chris: Powiem, ze byłem lekko zdziwiony wynikami niektórych
Cody: czyli poszło dobrze?
Chris: zobaczcie (rozdaje każdemu)
Harold: Ee...
Chris: (trzyma w ręku kartkę) Tu na tej kartce pisze kto zajął jakie miejsce w zdobytych punktach... 1. Trent 39/40!
Gwen: gratulacje Trent!
Trent: ale super!
Courtney: co?! Nie możliwe!
Sierra: właśnie! ja wkuwałam cała noc!
Chris: jest jak jest... 2. Courtney 37/40...
Courtney: :/ przynajmniej drugie...
Mece: zaraz będę ja!
Chris: (patrzy) jej... 3. jest... Duncan 36/40?!
wszyscy: co?!
Chris: sam nie wierze!
Courtney: pewnie ode mnie ściągał!
Duncan: szczerze to tylko jedno... Chris, ale jak to możliwe?! (pokazuje) Ja tu zrobiłem z tych kółek czaszkę!
Chris: najwyraźniej ta czaszka ci przyniosła szczęście!
Duncan: szczęście?! Raczej pecha!
Dylan: braciak kryminalisto-kujon! Hahaha!
Harold: Chris czytaj dalej!
Chris: 4. Gwen 32/40
Gwen: fajnie...
Trent: tobie też gratuluje...
Gwen: tak... dzięki...
Chris: 5. Harold i E-Scope 30/40
Izzy- E-Scope: fajnie!
Harold: 5?!
*Kibelek zwierzeń*
*Harold: jestem na tym samych poziomie, co ta szajbuska?! Mam nadzieję, że Dylan tego nie słyszał*
Chris: tak 5 nie pasuje?!
Harold: mnie sie wydaje, że to było nie fer!
Chris: nie ja sprawdzałem tylko komputer! A dalej... 6. Bridgette i Geoff 25/40...
Geoff i Bridgette: mamy taką samą ilość punktów! (całują się)
Chris: 6. Lindsay 21/40...
Lindsay: łi...
(cisza)
Mece: Chris no dajesz kolejne...
Chris: to wszyscy...
Sierra: a ja?!
Dylan: no mnie nie wyczytałeś!
Chris: co wy... a tak... Wy nie zdaliście!
Cody, Sierra, Mece, Eva, Dylan i DJ: co?!
DJ: ja nie zdałem z nerwów! Aa!
Cody: kolo sprawdź to jeszcze raz!
Eva: a ja doszłam do wniosku, że zbytnio mnie to nie obchodzi
Mece: ja wkuwałam cała noc!
Sierra: tak samo jak ja! No może nie całą noc, bo skakałam z drzewa
Dylan: Chris wytłumacz mi jak ta menda zdała, a ja nie?!
Duncan: że jak mnie nazwałeś?!
Chris: zdał, bo miał farta proste?!
Duncan: ''farta''?! Ja tego nie chciałem zdawać! Przez ciebie...
Chris: będziesz miał rację... ale zaraz powiem...
Eva: może powiesz od razu?! (zmrużyła oczy)
Chris: jasne, ale się tak nie patrz na mnie!
Eva: to mów!
Chris: Tak ci co nie zdali Matury nie dostali się do kolejnego sezonu!
wszyscy: co?!
Chris: tak... kolejny sezon...
Courtney: ale ja chce iść na studia!
Chris: no i właśnie kolejny sezon to studia!
wszyscy: co?!
Chris: nie będę się powtarzał! Wyście myśleli, że jak nie chodzicie do szkoły to nauka was ominie?! O nie, nie, nie!
Harold: a mi się będzie podobał pewnie ten kolejny sezon! Zawojuje w nim!
Dylan: ta... stary...
*Kibelek zwierzeń*
*Harold: nareszcie Chris wymyślił coś co sprawi, że będę miał szanse! No chyba, że wygram ten sezon to kolejny będę miał gdzieś*
*Duncan: ja?! Szkoła, studia?! Nie ma mowy!*
Duncan: Chris ja...
Chris: nie mów, że nie weźmiesz udziału, bo zdałeś i weźmiesz! Hahaha!
Izzy- E-Scope: to mój śmiech!
Chris: to co?
Duncan: ah ty...! grr...!
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: a ja chciałam iść na prawo! Oh... coś mi słabo*
Chris: ja tak zacząłem o nowym sezonie gadać, a dopiero jesteśmy gdzieś w środku tego sezonu... Jak będzie ostatni odcinek to sobie pogadamy więcej. Teraz czas nowe zasady! To tak dziś ostatni raz gracie jakieś role
Gwen: świetnie
Chris: bo zamiast grania będziecie mieli zadanie związane z filmem, co oznacza, że z każdej drużyny będzie ktoś tym samym bohaterem... Courtney wszystko w porządku?
Courtney: tak... (chwyta sie Duncana) To tylko osłabienie pewnie od ciśnienia. Zaraz przejdzie...
Chris: ok... A dokańczając to tyle o zasadach
Geoff: nie zbyt ciekawe
Lindsay: ja nie wiem o czym ty mówisz Chris, ale pewnie powiesz, że jutro się przekonam
Chris: dokładnie... To dzisiejsze zadanie jest takie... Jedna drużyna przecie dobra, a druga zła
Mece i Lindsay: nie rozumiem...
Lindsay: widzisz jesteśmy podobne
Mece: a daj mi spokój
Chris: powiedzieć wam prościej? A chwila uciekło by mi z głowy... Nie będę realizował wszystkich części Batmana
Sierra: aha i co?
Chris: tylko mówie tylko... Ale dziś będzie Batman
Dylan: Chris naucz sie mówić normalnie, a nie jakoś tak nie zdecydowanie
Chris: czepiacie się, bo nie zdaliście Matury! Ale będziecie mieć szanse poprawić, ale dopiero po tym sezonie... Wracając do zadania...
Cody: a w tedy możemy brać udział w kolejnym sezonie?
Chris: zobaczycie! A teraz dajcie mi się do końca wypowiedzieć! zadanie polega na tym, że Drużyna Okoni będzie zła...
Izzy- E-Scope: pasuje im ^^
DJ: dlaczego my mamy być złą?!
Chris: bo tak! Ile człowiek musi nerwów tracić! Czy wy nie możecie być grzeczni chodź raz?
wszyscy: Buhahaha!
Chris: (wyciąga megafon) Chefie! Prowadź zadanie...
Bridgette: tylko nie Chef...
Chef: (pojawia się w stroju generała) Już jestem!
Chris: może ty Chefie ich oswoisz
Chef: jasne! Rekruci baczność!
(wszyscy stanęli)
Eva: co ja będę słuchała?! (podnosi sztangę)
Chef: będziesz, bo ja tak każe! (bierze sztangę Evy i łamie na pół)
Eva: dobrze!
*Kibelek zwierzeń*
*Eva: Chef jest silniejszy ode mnie! Co miałam powiedzieć?!*
Chris: to ja pójdę coś zjeść (poszedł)
Chef: Jak już Chris wspomniał Okonie będą źli, a Susły dobrzy! To znaczy, że w Susły dostaną tą oto butelkę z wodą gazowaną (daje Trentowi), a Okonie te granaty... (taje każdemu po 5)...
*Kibelek zwierzeń*
*DJ: granaty?! Chef myśli, że na wojnę pójdziemy?!*
*Bridgette: my mamy jedną butelke z piciem, a oni granaty! Co ten kucharz wysilił?!*
Gwen: nie chce marudzić, ale na co nam butelka, a im granaty?
Chef: nie udzieliłem ci głosu! Ale jak zapytałaś to miałem to wyjaśnić! A więc Chris se ubzdurał, że ma być film Batman: Mroczny rycerz...
Harold: przecież od jutra mają być zadania związane z filmem
Chef: Chris wam to źle powiedział! Ale skapniecie sie o co chodziło... I Jutro też o co chodzilo...
*Kibelek zwierzeń*
*Geoff: uważam, że Chf też nie umie tłumaczyć*
Chef: A wogle to czemu ja z wami rozmawiam?! Wracając do zadania to Okonie są tak jakby Jokerami, a Susły Batmanami... To Batmani mają chronić swoją butelke przed atakującymi Jokera... Teraz zadawać pytania
Courtney: ale nas jest mniej!
Chef: ale macie granaty! Są prawdziwe... Haha!
Izzy- E-Scope: I szef kuchni też kradnie mój śmiech?! Dlaczego to ja nie dostałam granatów?! E-Scope zrobiła by BUM, bu, BUM, bu! BUM!
Chef: dlatego... i was jest więcej! Nie ma więcej pytań?! Zaczynajcie! Chce zobaczyć bitwę!
(obie drużyny się rozdzieliły na jakomś odległość)
Sierra: uwielbiam ryzykowne starcia!
Duncan: słuchajcie mojego planu
Courtney: to ja tu rzą... Ał...
Geoff: a tobie co jest od wczoraj?
Courtney: nic... po prostu tak jakoś...
Duncan: dobra to plan jest taki rzucamy granatami w nich na 3...
DJ: ja nie rzucam!
Cody: rzucisz!
DJ: ale tam jest moja dziewczyna!
Geoff: i moja Bridg!
Duncan: rzuca kto może!
Trent: oni się już przygotowują do rzutu!
Mece: Chefie, a kiedy drużyna wygra?
Chef: jak wy przetrwacie wszystkie granaty, albo jak Okonie zabiorą wam butelkę...
Eva: my się nie damy!
(trafiono w nich 4 granatami, które wybuchły i butelka wpadła w ręce DJ)
Harold: Ehe! Ehe! To jakieś nieprawdopodobne!
Geoff: już my wygrali?
Chef: no... Kurde! To najsłabsza i najgorsza bitwa jakom widziałem!
Chris: (przychodzi i wyciera usta serwetką) nikt nie zginął?
Chef: niestety nie!
Chris: a kto wygrał?
Chef: Jokerzy! czyli Okonie! (poszedł)
Okonie: juuhu!
Eva: I co świrusku tak się na mnie gapisz?!
Izzy- E-Scope: bo nie byliśmy przygotowani na ten atak! No ale Eva miałam się spytać o to rano, ale spytam teraz... Skleiłam to zdjęcie, które podarła Heather i chce wiedzieć kto to? ^^ (pokazuje)
Eva: co?! (wydziera się) Świrusko kto pozwolił ci skleić zdjęcie na którym jest chłopak, które mnie zainteresował!
wszyscy: co?!
Chris: to nie wiedzieliście? Bylo to w w ostatnich podsumowaniach już Heather powiedziała... Wiemy, że to brat Doris...
Eva: Aaa!
*Kibelek zwierzeń*
*Eva: Heather wszystkie nogi z d*** powyrywam! (dewastuje kibel)*
Eva: walcie się! (uciekła)
Dylan: babochłop się zakochał
Mece: trzeba z nią pogadać
(wszyscy popatrzyli się na Bridgette)
Bridgette: na mnie nie patrzcie! Nie znosi mnie!
(wszyscy skierowali wzrok na Harolda)
Harold: ja?!
Izzy- E-Scope: jak pójdziesz i nie przeżyjesz to ciebie nie będzie nikomu szkoda! ^^
Harold: Jak nie?! Ja mam dziewczyny! Nie mogę zawieść Leshawny, Doris i Heather... No Heather się jeszcze nie zgodziła, ale na pewno zgodzi
Gwen: nie mamy kogo posłać
Lindsay: ja proponuje aby poszli my wszyscy do niej!
Dylan: no blondyno dobra myśl... Wszystkich nie da rady zabić
*Kibelek zwierzeń*
*Lindsay: zdarzają mi się dobre pomysły :)*
Trent: to chodźmy...
(Susły poszły)
Chris: a wy gdzie?! Macie patrzeć jak... Do kogo ja mówię... No dobra Okonie wygraliście to przyznam dwie role...
Cody: Batmana i Jokera?
Chris: nie... kobiety i człowieka dwie twarze
DJ: dwie twarze?
Chris: tak...
Geoff: a wiem, który ten co rzucał monetą
Chris: skoro wiesz to graj go...
Geoff: ok...
Chris: a rolę kobiety... chyba Rachel jej było zagra... (kiwa palcem) Courtney...
Courtney: super...
Chris: Courtney na pewno ci nic nie jest? jakaś blada jesteś
Courtney: na pewno! Widzisz?!
Chris: teraz tak... Będą tylko dwie sceny scena osobna człowieka dwie twarzy i scena osobna Rachel... Zaczynamy od tego jak człowiek dwie twarze rzuca monetą czy ma zepsuć gril Susłów czy nie...
Geoff: ej! Taki nie jestem... Wogle to stroi nie dałeś...
Chris: bo nie ma... rzucaj...
Geoff: i to jest scena...
Chris: tak! Mówiłem, że ostatnią scene kręcimy bo się nie chcecie sprzedawać! Więc wymyśliłem takie coś...
Geoff: no dobra...
Chris: jak wyrzucisz orła to znaczy, że psujesz im gril... a jak reszkę to wygrywasz nagrodę niespodziankę...
Courtney: ej! Nie fer!
DJ: przyzwyczaj się, że Chris takie rzeczy wymyśla...
*Kibelek zwierzeń*
*DJ: bo ja się przyzwyczaiłem*
Lindsay: (przybiega) Chris chce też zagrać!
Chris: jak poszliście to nie możecie już...
Lindsay: ale jesteś! (pokazała mu język i poszła)
Chris: Ee... zaczynaj Geoff...
Geoff: (rzuca monetą) orzeł! no nie...
Chris: Hehe... to Geoff zagrasz scenę prawdziwą, ale dopiero po scenie gdzie gra Courtney... Ale aby ją odegrała musimy iść przed las...
Przed lasem...
Chris: Courtney zrobisz taką prostą scenę, bo mi potrzebna do czegoś. Mianowicie Rachel wybiega ze środku lasu przed Jokerem, który chce ją zabić, ale nie ma Jokera więc udajesz, że wybiegasz... A my będziemy kamerować cała akcję z wybieganiem...
Courtney: i tyle?
Chris: tak...
Courtney: ok... a skąd będę wiedziała kiedy wybiec?
Chris krzyknę przez megafon AKCJA!
Courtney: dobra...
Geoff: dostała najprostrzą scenę!
Chris: ale to tylko dlatego, że mi potrzebna
Courtney: phy... chociaż źle się czuję to, to zrobię... (poszła w las)
Sierra: zrobiłeś to tylko ze względu na...
Chris: jej prawników... owszem...
Las...
Courtney: ale to będzie proste... (stanęła w końcu)
Luke: Siemanko Court...
Courtney: (obraca się) Luke?! A co ty tu robisz?
Luke: przyszłem cię odwiedzić i równocześnie pożegnać
Courtney: że co?!
Chris: (słychać z megafonu) AKCJA!
Courtney: sory, ale musze odegrać scene...
Luke: raczej nie! Nigdzie nie pójdziesz! (złapał ja za rękę i popchnął na ziemię)
Courtney: co ty wyprawiasz?! Jak chodzi ci o to z Duncanem...
Luke: nie o to! Tylko to, że jestem zabójcą, który miał cię już dawno zabić, ale teraz jestem prawdziwym zabójcą!
Courtney: ale...
Luke: jestem wampirem! (pokazuje kły i przytrzymuje jej ręce do ziemi)
Domek Susłów...
Eva: ludzie dzięki za ten... Za sparcie, a teraz odlot! Zanim rozwale komuś łóżku...
Izzy- E-Scope: Hehe...
Trent: chyba zapomnieliśmy o czymś...
Gwen: a no tak... scena na nietykalność...
Harold: pięknie... Chris się już nie zgodzi...
Lindsay: (wchodzi) Chris nie da mi zagrać :(
Mece: wiedziałam, że tak będzie...
Bridgette: to czemu nie powiedziałaś
Mece: nie byłam pewna....
Przed lasem...
Chris: czemu ona nie wybiega?!
(słuchać krzyki Courtney i widać jak z lasu odlatuje kilka ptaków do góry)
DJ: może jej się coś dzieje?
Chris: świetne te krzyki i te ptaki wylatujące z lasu oprócz tego, że nie ma tego w scenariuszu!
Duncan: ona udaje...
Cody: a może potrzebuje pomocy?
Duncan: co? Nie... ona sobie poradzi to duża dziewczyna... niby co może jej się stać w lesie?
Las...
Courtney: nie! proszę!
Luke: to twój koniec!
Vampyra: (pojawia się i zatrzymuje Luka) nie... czekaj!
Luke: po co?! Sama chciałaś ją zabić to daj mi to zrobić!
Vampyra: nie martw się zaraz ją zabijemy... Ale nagrajmy sobie filmik jej śmierci
Luke: zapomniałaś?! Przecież nas nie widać przed kamerom!
Vampyra: nas nie, ale wypływającą krew i powolną śmierć tak!
Luke: a to tak :->
Courtney: ale dlaczego?! Dlaczego ty chcesz mnie zabić?! przecież cię nie zdradziłam!
Luke: ale ty jesteś naiwna! Byłem wynajętym zabójcą przez Ryana mojego kuzyna, a szefa tego twojego Duncana! Miał nam usługiwać, bo jak nie to zabijemy ciebie! Ale ona powiedział, że już dla nas nie pracuje i mamy robić, co uważamy to proszę bardzo... Miałem zabić też jego! Najpierw chciałem pistoletem, a później zdecydowałem się na nóż, ale gdy wyleciałem Vampyra zaoferowała mi nieśmiertelność i to była najlepsza inwestycja!
Courtney: a ja ci wierzyłam!
Luke: bo byłaś głupia!
Vampyra: wolał stać się wampirem tak jak ja niż harować za marne centy!
Luke: no właśnie! Teraz moge robić co chce!
Vampyra: i zgodził się, aby cię zabić...
Courtney: a Duncan...?!
Vampyra: na niego też przyjdzie czas! Póki, co nagramy sobie filmik, no i może nas nie widać, ale nas słychać (wyjmuje kamerę) chwila... chwila, czuje coś! (wdycha powietrze) ty jesteś w ciąży!
Luke: co?! ze mną?!
Courtney: w ciąży?! To dlatego tak się czuje... (zbierało się jej na płacz) Ale...
Vampyra: ale to dziecko śmiertelnika Duncana!
Courtney: co, ale jak...?!
Vampyra: przez dzisiejszo-wczorajszą noc! Ale doskonale się skała, bo tego się jeszcze dowie! Hahaha!
Luke: na szczęście nie ze mną... Uff...
Vampyra: no to kręcimy! heh...
(nagle za koron drzew wychodzi Słońce)
Luke: Ach!
Vampyra: Aa! Nie wiedziałam, że będzie w tym miejscu!
Courtney: o... (podniosła się i zaczęła uciekać)
Vampyra: nie pozwól jej uciec!
Luke: łatwo ci mówić!
Vampyra: dobra wynosimy się, bo yo Słonce nas w końcu zabije!
(oboje pobiegli gdzieś jeszcze bardziej w głąb lasu)
Przed lasem...
Chris: strasznie długo nie wraca...
DJ: może jednak się naprawdę coś stało?
(przychodzą Susły)
Dylan: trudno było was znaleźć
Eva: musieliście się tu przenieś?!
Bridgette: wogle to o czym robicie scenę?
Chris: no ten...
Duncan: dobra... pójdę po nią...
(nagle Courtney wybiega z lasu i przytula się do Duncana)
Chris: Yy... tego też nie ma w scenariuszu...
Duncan: nie zapomniałaś się przypadkiem?!
Courtney: nie! (chwile się wtula)
*Kibelek zwierzeń*
*Gwen: no teraz to i ja nie wiem o co chodzi*
*Izzy- E-Scope: Scope ogłupiała*
*Sierra: Yy...*
Duncan: nie rozumiem...
Courtney: (złapała go za ręce) Duncan musze ci coś powiedzieć... Przed chwilą w lesie spotkałam Luka...
Duncan: phy... i?!
Courtney: jestem w ciąży!
wszyscy: Ych!
Duncan: jesteś z nim w ciąży?! Grr...! Mówisz mi to po to aby mnie wkurzyć lub w******...!
Courtney: ale Dunky...
Duncan: dobra rozumie! Teraz to się ciesz tym bubkiem! Wielkie gratulacje!
Courtney: Ale Duncan! To twoje dziecko!
Duncan: co?!!! (zemdlał)
wszyscy: że co?!
Chris: ja p*******! Koniec odcinka!
(czarny obraz)
Chef: (głos) Ciąg dalszy nastąpi...
Eva: (głos) po co my tu przyszli?! Aby słyszeć coś na prawdę nic godnego uwagi?!
Mimo, że odcinek jest nietypowy głosujcie na:
- Dylan
- Gwen
- Izzy- E-Scope
- Eva
- Bridgette
- Lindsay
- Trent
- Mece
- Harold
Wiem, że odcinek zbyt skupiony na dwóch postaciach, ale coś mnie podkusiło aby to napisać... To był tylko jeden odcinek z takim czymś... Reszta będzie normalna...
A i odcinek jest wcześniej, bo nie pojechałam na tą wycieczkę...
Nowy odcinek w niedziele (dzisiaj) ... Sama uważam, że trochę piszę przesadnie więc zacznę trochę zmieniać sposób pisania. Od następnego odcinka zmieni się charakterystyka Sierry, bo mi taka smukła się wydaje. Głosujcie...
A co to Angeli (mnie) To robię, ale z tym gipsem na ręce trudno się robi kreski no ale już coś powstaje
Sierra: Yy... Chris stoimy tuż obok i wszystko słyszymy!
Chris: (odwraca głowę) A kto wam kazał tu przyjść?!
DJ: no sam kazałeś, bo na ceremonie
Chris: Ee... A no rzeczywiście! To poczekajcie aż skończę wypowiedź!
Duncan: tak, tak... zapraszamy na coś tam...
Chris: a właśnie, że nie! I teraz się nie dowiedziecie, że chciałem powiedzieć, że Matury macie sprawdzone!
Geoff: właśnie to powiedziałeś Chris...
Chris: cholera! Wszystko mi zepsuliście! Dobra zapraszam na Bohatera TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ! I na ceremonie...
Ceremonia...
Chris: no daliście chociaż końcówkę powiedzieć!
Courtney: ale ty wkurzający jesteś!
Chris: nie prawda!
Cody: Oj... Prawda Chris
DJ: nie chce być nie miły, ale też się zgadzam z tym, że jesteś wkurzający
Chris: :P! Kto wam dał prawo głosu?! Dzieci i ryby głosu nie mają!
Justin: Chris mamy po 18 lat...
Chris: serio?! A zachowujecie się jakbyście mieli 8!
Duncan: a pokazać ci co te dzieci 8 letnie mogą zrobić?!
Chris: nie dzięki... Ok... Macie po 18 rany... Bez różnicy
Justin: nie marudź jak zawsze tylko rozdaj i daj te wyniki!
Chris: więc wam o to chodzi... Ale ty Justin nauczyłeś się, że jesteś taki ciekawy?
Justin: nie, ale po prostu mnie to interesuje, bo nie chce mi się patrzeć w lusterko (wyjmuje je) chodź widze w nim piękną twarz...
Chris: Aha... (klaszcze w dłonie) to tak... Na tacy mam 6 pianek, co oznacza, że jedno z was wyleci. Kto nie dostanie pianki uda...
Sierra: Chris oszczędź to nam!
Chris: dobra... ok! Powinniście bardziej się wyluzować!
Geoff: wyluzować można jedynie... Yy... coś tam... coś... no nie pamiętam!
Chris: nie skomentuje tego... to piankę na pewno dostanie: DJ, Cody, Courtney, Sierra, Duncan... A ostatnią Geoffrey!
Geoff: czemu tak powiedziałeś?!
Justin: (chowa lusterko) kto wyleciał?
Chris: ty!
Justin: co?! Nie!
Courtney: dobrze ci tak!
DJ: no wiesz stary, że nie lubimy oszustów!
Cody: bo i na dodatek miałeś sojusz z Heather!
Sierra: Cody ona dawno wyleciała...
Cody: to co? Stwierdzam fakty!
Duncan: Sajonara frajerze!
Justin: to tak?! No fajnie! Zobaczycie mnie na wielkim ekranie jak będę grał i zarabiał tysiące! No baa! Miliony! Hahaha! (wsiadł na łódź i odpłynął)
Chris: (krzyczy) Nie dowiesz się czy zdałeś Maturę!
(Justin z oddali pokazał mu tylko środkowy palec i wyjął lusterko)
Chris: czy jemu odbiło?!
Courtney: już dawno!
Geoff: był za bardzo przereklamowany
Duncan: dokładnie ziom
(wszyscy wstali, aby się rozejść)
Chris: a wy dokąd?!
Sierra: jak dokąd?! Skończyłeś już ceremonie no nie?
Chris: ceremonie tak, ale teraz czas na wyniki z Matury, zmienieniu kilku zasad i zadanie!
(wszyscy usiadali z powrotem)
Cody: ale jakie ''zmienienie zasad''?
Chris: zaraz sie dowiesz... (wyciąga megafon) Susły na plac przegranych migusiem!
(Susły przychodzą)
Eva: o co chodzi?!
Trent: mamy teraz grila!
Lindsay: no i gotujemy na nim kiełbaski!
Mece: Lindsay na grilu się griluje!
Lindsay: ty jesteś Beth?!
Mece: nie, ale zaczynam przy tobie gadac jak ona!
Lindsay: łi! Zostaniemy NNFKNZ?!
Mece: nie! Co kolwiek to znaczy!
Lindsay: no weź! A to znaczy Naj Najlepszymi Kupelami Na Zawsze!
Gwen: a po co tam było F w środku?
Lindsay: to oznacza... Yy... Myślę!... Francuskimi! Wiedziałam, że mi umknie!
Harold: Chris co chcesz powiedzieć, bo pod wpływem pogody i czynników klimatycznych...
Duncan: (popycha go na ziemie) nuda...
Dylan: on chciał powiedzieć, że nam się kiełbaski spalą
Chris: a co mnie to?!
Bridgette: no to, że zostawiliśmy ten gril przy naszym domku...
Chris: ...i?
Eva: dom jest z drewna
Chris: ... i?!
Izzy- E-Scope: i to, że domek się zjara! Hahaha!
Chris: Aa! (wyciąga megafon) Chefie leć z gaśnicą pod domek Susłów!
Chef: (krzyczy) ok!
Chris: a wracając do rzeczy to (wyciąga z pod koszulki testy) tu są wyniki!
Mece: fu... Mam nadziej, że nie byłeś spocony!
Chris: nie byłem! I teraz siadać, bo inaczej nie rozdam!
(Susły siadły)
Chris: Powiem, ze byłem lekko zdziwiony wynikami niektórych
Cody: czyli poszło dobrze?
Chris: zobaczcie (rozdaje każdemu)
Harold: Ee...
Chris: (trzyma w ręku kartkę) Tu na tej kartce pisze kto zajął jakie miejsce w zdobytych punktach... 1. Trent 39/40!
Gwen: gratulacje Trent!
Trent: ale super!
Courtney: co?! Nie możliwe!
Sierra: właśnie! ja wkuwałam cała noc!
Chris: jest jak jest... 2. Courtney 37/40...
Courtney: :/ przynajmniej drugie...
Mece: zaraz będę ja!
Chris: (patrzy) jej... 3. jest... Duncan 36/40?!
wszyscy: co?!
Chris: sam nie wierze!
Courtney: pewnie ode mnie ściągał!
Duncan: szczerze to tylko jedno... Chris, ale jak to możliwe?! (pokazuje) Ja tu zrobiłem z tych kółek czaszkę!
Chris: najwyraźniej ta czaszka ci przyniosła szczęście!
Duncan: szczęście?! Raczej pecha!
Dylan: braciak kryminalisto-kujon! Hahaha!
Harold: Chris czytaj dalej!
Chris: 4. Gwen 32/40
Gwen: fajnie...
Trent: tobie też gratuluje...
Gwen: tak... dzięki...
Chris: 5. Harold i E-Scope 30/40
Izzy- E-Scope: fajnie!
Harold: 5?!
*Kibelek zwierzeń*
*Harold: jestem na tym samych poziomie, co ta szajbuska?! Mam nadzieję, że Dylan tego nie słyszał*
Chris: tak 5 nie pasuje?!
Harold: mnie sie wydaje, że to było nie fer!
Chris: nie ja sprawdzałem tylko komputer! A dalej... 6. Bridgette i Geoff 25/40...
Geoff i Bridgette: mamy taką samą ilość punktów! (całują się)
Chris: 6. Lindsay 21/40...
Lindsay: łi...
(cisza)
Mece: Chris no dajesz kolejne...
Chris: to wszyscy...
Sierra: a ja?!
Dylan: no mnie nie wyczytałeś!
Chris: co wy... a tak... Wy nie zdaliście!
Cody, Sierra, Mece, Eva, Dylan i DJ: co?!
DJ: ja nie zdałem z nerwów! Aa!
Cody: kolo sprawdź to jeszcze raz!
Eva: a ja doszłam do wniosku, że zbytnio mnie to nie obchodzi
Mece: ja wkuwałam cała noc!
Sierra: tak samo jak ja! No może nie całą noc, bo skakałam z drzewa
Dylan: Chris wytłumacz mi jak ta menda zdała, a ja nie?!
Duncan: że jak mnie nazwałeś?!
Chris: zdał, bo miał farta proste?!
Duncan: ''farta''?! Ja tego nie chciałem zdawać! Przez ciebie...
Chris: będziesz miał rację... ale zaraz powiem...
Eva: może powiesz od razu?! (zmrużyła oczy)
Chris: jasne, ale się tak nie patrz na mnie!
Eva: to mów!
Chris: Tak ci co nie zdali Matury nie dostali się do kolejnego sezonu!
wszyscy: co?!
Chris: tak... kolejny sezon...
Courtney: ale ja chce iść na studia!
Chris: no i właśnie kolejny sezon to studia!
wszyscy: co?!
Chris: nie będę się powtarzał! Wyście myśleli, że jak nie chodzicie do szkoły to nauka was ominie?! O nie, nie, nie!
Harold: a mi się będzie podobał pewnie ten kolejny sezon! Zawojuje w nim!
Dylan: ta... stary...
*Kibelek zwierzeń*
*Harold: nareszcie Chris wymyślił coś co sprawi, że będę miał szanse! No chyba, że wygram ten sezon to kolejny będę miał gdzieś*
*Duncan: ja?! Szkoła, studia?! Nie ma mowy!*
Duncan: Chris ja...
Chris: nie mów, że nie weźmiesz udziału, bo zdałeś i weźmiesz! Hahaha!
Izzy- E-Scope: to mój śmiech!
Chris: to co?
Duncan: ah ty...! grr...!
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: a ja chciałam iść na prawo! Oh... coś mi słabo*
Chris: ja tak zacząłem o nowym sezonie gadać, a dopiero jesteśmy gdzieś w środku tego sezonu... Jak będzie ostatni odcinek to sobie pogadamy więcej. Teraz czas nowe zasady! To tak dziś ostatni raz gracie jakieś role
Gwen: świetnie
Chris: bo zamiast grania będziecie mieli zadanie związane z filmem, co oznacza, że z każdej drużyny będzie ktoś tym samym bohaterem... Courtney wszystko w porządku?
Courtney: tak... (chwyta sie Duncana) To tylko osłabienie pewnie od ciśnienia. Zaraz przejdzie...
Chris: ok... A dokańczając to tyle o zasadach
Geoff: nie zbyt ciekawe
Lindsay: ja nie wiem o czym ty mówisz Chris, ale pewnie powiesz, że jutro się przekonam
Chris: dokładnie... To dzisiejsze zadanie jest takie... Jedna drużyna przecie dobra, a druga zła
Mece i Lindsay: nie rozumiem...
Lindsay: widzisz jesteśmy podobne
Mece: a daj mi spokój
Chris: powiedzieć wam prościej? A chwila uciekło by mi z głowy... Nie będę realizował wszystkich części Batmana
Sierra: aha i co?
Chris: tylko mówie tylko... Ale dziś będzie Batman
Dylan: Chris naucz sie mówić normalnie, a nie jakoś tak nie zdecydowanie
Chris: czepiacie się, bo nie zdaliście Matury! Ale będziecie mieć szanse poprawić, ale dopiero po tym sezonie... Wracając do zadania...
Cody: a w tedy możemy brać udział w kolejnym sezonie?
Chris: zobaczycie! A teraz dajcie mi się do końca wypowiedzieć! zadanie polega na tym, że Drużyna Okoni będzie zła...
Izzy- E-Scope: pasuje im ^^
DJ: dlaczego my mamy być złą?!
Chris: bo tak! Ile człowiek musi nerwów tracić! Czy wy nie możecie być grzeczni chodź raz?
wszyscy: Buhahaha!
Chris: (wyciąga megafon) Chefie! Prowadź zadanie...
Bridgette: tylko nie Chef...
Chef: (pojawia się w stroju generała) Już jestem!
Chris: może ty Chefie ich oswoisz
Chef: jasne! Rekruci baczność!
(wszyscy stanęli)
Eva: co ja będę słuchała?! (podnosi sztangę)
Chef: będziesz, bo ja tak każe! (bierze sztangę Evy i łamie na pół)
Eva: dobrze!
*Kibelek zwierzeń*
*Eva: Chef jest silniejszy ode mnie! Co miałam powiedzieć?!*
Chris: to ja pójdę coś zjeść (poszedł)
Chef: Jak już Chris wspomniał Okonie będą źli, a Susły dobrzy! To znaczy, że w Susły dostaną tą oto butelkę z wodą gazowaną (daje Trentowi), a Okonie te granaty... (taje każdemu po 5)...
*Kibelek zwierzeń*
*DJ: granaty?! Chef myśli, że na wojnę pójdziemy?!*
*Bridgette: my mamy jedną butelke z piciem, a oni granaty! Co ten kucharz wysilił?!*
Gwen: nie chce marudzić, ale na co nam butelka, a im granaty?
Chef: nie udzieliłem ci głosu! Ale jak zapytałaś to miałem to wyjaśnić! A więc Chris se ubzdurał, że ma być film Batman: Mroczny rycerz...
Harold: przecież od jutra mają być zadania związane z filmem
Chef: Chris wam to źle powiedział! Ale skapniecie sie o co chodziło... I Jutro też o co chodzilo...
*Kibelek zwierzeń*
*Geoff: uważam, że Chf też nie umie tłumaczyć*
Chef: A wogle to czemu ja z wami rozmawiam?! Wracając do zadania to Okonie są tak jakby Jokerami, a Susły Batmanami... To Batmani mają chronić swoją butelke przed atakującymi Jokera... Teraz zadawać pytania
Courtney: ale nas jest mniej!
Chef: ale macie granaty! Są prawdziwe... Haha!
Izzy- E-Scope: I szef kuchni też kradnie mój śmiech?! Dlaczego to ja nie dostałam granatów?! E-Scope zrobiła by BUM, bu, BUM, bu! BUM!
Chef: dlatego... i was jest więcej! Nie ma więcej pytań?! Zaczynajcie! Chce zobaczyć bitwę!
(obie drużyny się rozdzieliły na jakomś odległość)
Sierra: uwielbiam ryzykowne starcia!
Duncan: słuchajcie mojego planu
Courtney: to ja tu rzą... Ał...
Geoff: a tobie co jest od wczoraj?
Courtney: nic... po prostu tak jakoś...
Duncan: dobra to plan jest taki rzucamy granatami w nich na 3...
DJ: ja nie rzucam!
Cody: rzucisz!
DJ: ale tam jest moja dziewczyna!
Geoff: i moja Bridg!
Duncan: rzuca kto może!
Trent: oni się już przygotowują do rzutu!
Mece: Chefie, a kiedy drużyna wygra?
Chef: jak wy przetrwacie wszystkie granaty, albo jak Okonie zabiorą wam butelkę...
Eva: my się nie damy!
(trafiono w nich 4 granatami, które wybuchły i butelka wpadła w ręce DJ)
Harold: Ehe! Ehe! To jakieś nieprawdopodobne!
Geoff: już my wygrali?
Chef: no... Kurde! To najsłabsza i najgorsza bitwa jakom widziałem!
Chris: (przychodzi i wyciera usta serwetką) nikt nie zginął?
Chef: niestety nie!
Chris: a kto wygrał?
Chef: Jokerzy! czyli Okonie! (poszedł)
Okonie: juuhu!
Eva: I co świrusku tak się na mnie gapisz?!
Izzy- E-Scope: bo nie byliśmy przygotowani na ten atak! No ale Eva miałam się spytać o to rano, ale spytam teraz... Skleiłam to zdjęcie, które podarła Heather i chce wiedzieć kto to? ^^ (pokazuje)
Eva: co?! (wydziera się) Świrusko kto pozwolił ci skleić zdjęcie na którym jest chłopak, które mnie zainteresował!
wszyscy: co?!
Chris: to nie wiedzieliście? Bylo to w w ostatnich podsumowaniach już Heather powiedziała... Wiemy, że to brat Doris...
Eva: Aaa!
*Kibelek zwierzeń*
*Eva: Heather wszystkie nogi z d*** powyrywam! (dewastuje kibel)*
Eva: walcie się! (uciekła)
Dylan: babochłop się zakochał
Mece: trzeba z nią pogadać
(wszyscy popatrzyli się na Bridgette)
Bridgette: na mnie nie patrzcie! Nie znosi mnie!
(wszyscy skierowali wzrok na Harolda)
Harold: ja?!
Izzy- E-Scope: jak pójdziesz i nie przeżyjesz to ciebie nie będzie nikomu szkoda! ^^
Harold: Jak nie?! Ja mam dziewczyny! Nie mogę zawieść Leshawny, Doris i Heather... No Heather się jeszcze nie zgodziła, ale na pewno zgodzi
Gwen: nie mamy kogo posłać
Lindsay: ja proponuje aby poszli my wszyscy do niej!
Dylan: no blondyno dobra myśl... Wszystkich nie da rady zabić
*Kibelek zwierzeń*
*Lindsay: zdarzają mi się dobre pomysły :)*
Trent: to chodźmy...
(Susły poszły)
Chris: a wy gdzie?! Macie patrzeć jak... Do kogo ja mówię... No dobra Okonie wygraliście to przyznam dwie role...
Cody: Batmana i Jokera?
Chris: nie... kobiety i człowieka dwie twarze
DJ: dwie twarze?
Chris: tak...
Geoff: a wiem, który ten co rzucał monetą
Chris: skoro wiesz to graj go...
Geoff: ok...
Chris: a rolę kobiety... chyba Rachel jej było zagra... (kiwa palcem) Courtney...
Courtney: super...
Chris: Courtney na pewno ci nic nie jest? jakaś blada jesteś
Courtney: na pewno! Widzisz?!
Chris: teraz tak... Będą tylko dwie sceny scena osobna człowieka dwie twarzy i scena osobna Rachel... Zaczynamy od tego jak człowiek dwie twarze rzuca monetą czy ma zepsuć gril Susłów czy nie...
Geoff: ej! Taki nie jestem... Wogle to stroi nie dałeś...
Chris: bo nie ma... rzucaj...
Geoff: i to jest scena...
Chris: tak! Mówiłem, że ostatnią scene kręcimy bo się nie chcecie sprzedawać! Więc wymyśliłem takie coś...
Geoff: no dobra...
Chris: jak wyrzucisz orła to znaczy, że psujesz im gril... a jak reszkę to wygrywasz nagrodę niespodziankę...
Courtney: ej! Nie fer!
DJ: przyzwyczaj się, że Chris takie rzeczy wymyśla...
*Kibelek zwierzeń*
*DJ: bo ja się przyzwyczaiłem*
Lindsay: (przybiega) Chris chce też zagrać!
Chris: jak poszliście to nie możecie już...
Lindsay: ale jesteś! (pokazała mu język i poszła)
Chris: Ee... zaczynaj Geoff...
Geoff: (rzuca monetą) orzeł! no nie...
Chris: Hehe... to Geoff zagrasz scenę prawdziwą, ale dopiero po scenie gdzie gra Courtney... Ale aby ją odegrała musimy iść przed las...
Przed lasem...
Chris: Courtney zrobisz taką prostą scenę, bo mi potrzebna do czegoś. Mianowicie Rachel wybiega ze środku lasu przed Jokerem, który chce ją zabić, ale nie ma Jokera więc udajesz, że wybiegasz... A my będziemy kamerować cała akcję z wybieganiem...
Courtney: i tyle?
Chris: tak...
Courtney: ok... a skąd będę wiedziała kiedy wybiec?
Chris krzyknę przez megafon AKCJA!
Courtney: dobra...
Geoff: dostała najprostrzą scenę!
Chris: ale to tylko dlatego, że mi potrzebna
Courtney: phy... chociaż źle się czuję to, to zrobię... (poszła w las)
Sierra: zrobiłeś to tylko ze względu na...
Chris: jej prawników... owszem...
Las...
Courtney: ale to będzie proste... (stanęła w końcu)
Luke: Siemanko Court...
Courtney: (obraca się) Luke?! A co ty tu robisz?
Luke: przyszłem cię odwiedzić i równocześnie pożegnać
Courtney: że co?!
Chris: (słychać z megafonu) AKCJA!
Courtney: sory, ale musze odegrać scene...
Luke: raczej nie! Nigdzie nie pójdziesz! (złapał ja za rękę i popchnął na ziemię)
Courtney: co ty wyprawiasz?! Jak chodzi ci o to z Duncanem...
Luke: nie o to! Tylko to, że jestem zabójcą, który miał cię już dawno zabić, ale teraz jestem prawdziwym zabójcą!
Courtney: ale...
Luke: jestem wampirem! (pokazuje kły i przytrzymuje jej ręce do ziemi)
Domek Susłów...
Eva: ludzie dzięki za ten... Za sparcie, a teraz odlot! Zanim rozwale komuś łóżku...
Izzy- E-Scope: Hehe...
Trent: chyba zapomnieliśmy o czymś...
Gwen: a no tak... scena na nietykalność...
Harold: pięknie... Chris się już nie zgodzi...
Lindsay: (wchodzi) Chris nie da mi zagrać :(
Mece: wiedziałam, że tak będzie...
Bridgette: to czemu nie powiedziałaś
Mece: nie byłam pewna....
Przed lasem...
Chris: czemu ona nie wybiega?!
(słuchać krzyki Courtney i widać jak z lasu odlatuje kilka ptaków do góry)
DJ: może jej się coś dzieje?
Chris: świetne te krzyki i te ptaki wylatujące z lasu oprócz tego, że nie ma tego w scenariuszu!
Duncan: ona udaje...
Cody: a może potrzebuje pomocy?
Duncan: co? Nie... ona sobie poradzi to duża dziewczyna... niby co może jej się stać w lesie?
Las...
Courtney: nie! proszę!
Luke: to twój koniec!
Vampyra: (pojawia się i zatrzymuje Luka) nie... czekaj!
Luke: po co?! Sama chciałaś ją zabić to daj mi to zrobić!
Vampyra: nie martw się zaraz ją zabijemy... Ale nagrajmy sobie filmik jej śmierci
Luke: zapomniałaś?! Przecież nas nie widać przed kamerom!
Vampyra: nas nie, ale wypływającą krew i powolną śmierć tak!
Luke: a to tak :->
Courtney: ale dlaczego?! Dlaczego ty chcesz mnie zabić?! przecież cię nie zdradziłam!
Luke: ale ty jesteś naiwna! Byłem wynajętym zabójcą przez Ryana mojego kuzyna, a szefa tego twojego Duncana! Miał nam usługiwać, bo jak nie to zabijemy ciebie! Ale ona powiedział, że już dla nas nie pracuje i mamy robić, co uważamy to proszę bardzo... Miałem zabić też jego! Najpierw chciałem pistoletem, a później zdecydowałem się na nóż, ale gdy wyleciałem Vampyra zaoferowała mi nieśmiertelność i to była najlepsza inwestycja!
Courtney: a ja ci wierzyłam!
Luke: bo byłaś głupia!
Vampyra: wolał stać się wampirem tak jak ja niż harować za marne centy!
Luke: no właśnie! Teraz moge robić co chce!
Vampyra: i zgodził się, aby cię zabić...
Courtney: a Duncan...?!
Vampyra: na niego też przyjdzie czas! Póki, co nagramy sobie filmik, no i może nas nie widać, ale nas słychać (wyjmuje kamerę) chwila... chwila, czuje coś! (wdycha powietrze) ty jesteś w ciąży!
Luke: co?! ze mną?!
Courtney: w ciąży?! To dlatego tak się czuje... (zbierało się jej na płacz) Ale...
Vampyra: ale to dziecko śmiertelnika Duncana!
Courtney: co, ale jak...?!
Vampyra: przez dzisiejszo-wczorajszą noc! Ale doskonale się skała, bo tego się jeszcze dowie! Hahaha!
Luke: na szczęście nie ze mną... Uff...
Vampyra: no to kręcimy! heh...
(nagle za koron drzew wychodzi Słońce)
Luke: Ach!
Vampyra: Aa! Nie wiedziałam, że będzie w tym miejscu!
Courtney: o... (podniosła się i zaczęła uciekać)
Vampyra: nie pozwól jej uciec!
Luke: łatwo ci mówić!
Vampyra: dobra wynosimy się, bo yo Słonce nas w końcu zabije!
(oboje pobiegli gdzieś jeszcze bardziej w głąb lasu)
Przed lasem...
Chris: strasznie długo nie wraca...
DJ: może jednak się naprawdę coś stało?
(przychodzą Susły)
Dylan: trudno było was znaleźć
Eva: musieliście się tu przenieś?!
Bridgette: wogle to o czym robicie scenę?
Chris: no ten...
Duncan: dobra... pójdę po nią...
(nagle Courtney wybiega z lasu i przytula się do Duncana)
Chris: Yy... tego też nie ma w scenariuszu...
Duncan: nie zapomniałaś się przypadkiem?!
Courtney: nie! (chwile się wtula)
*Kibelek zwierzeń*
*Gwen: no teraz to i ja nie wiem o co chodzi*
*Izzy- E-Scope: Scope ogłupiała*
*Sierra: Yy...*
Duncan: nie rozumiem...
Courtney: (złapała go za ręce) Duncan musze ci coś powiedzieć... Przed chwilą w lesie spotkałam Luka...
Duncan: phy... i?!
Courtney: jestem w ciąży!
wszyscy: Ych!
Duncan: jesteś z nim w ciąży?! Grr...! Mówisz mi to po to aby mnie wkurzyć lub w******...!
Courtney: ale Dunky...
Duncan: dobra rozumie! Teraz to się ciesz tym bubkiem! Wielkie gratulacje!
Courtney: Ale Duncan! To twoje dziecko!
Duncan: co?!!! (zemdlał)
wszyscy: że co?!
Chris: ja p*******! Koniec odcinka!
(czarny obraz)
Chef: (głos) Ciąg dalszy nastąpi...
Eva: (głos) po co my tu przyszli?! Aby słyszeć coś na prawdę nic godnego uwagi?!
Mimo, że odcinek jest nietypowy głosujcie na:
- Dylan
- Gwen
- Izzy- E-Scope
- Eva
- Bridgette
- Lindsay
- Trent
- Mece
- Harold
Wiem, że odcinek zbyt skupiony na dwóch postaciach, ale coś mnie podkusiło aby to napisać... To był tylko jeden odcinek z takim czymś... Reszta będzie normalna...
A i odcinek jest wcześniej, bo nie pojechałam na tą wycieczkę...
Nowy odcinek w niedziele (dzisiaj) ... Sama uważam, że trochę piszę przesadnie więc zacznę trochę zmieniać sposób pisania. Od następnego odcinka zmieni się charakterystyka Sierry, bo mi taka smukła się wydaje. Głosujcie...
A co to Angeli (mnie) To robię, ale z tym gipsem na ręce trudno się robi kreski no ale już coś powstaje
niedziela, 23 maja 2010
Odcinek 11 BTPPNW-TDHROI ''Nie ma wyzwania, ani filmowania, ale jest za to dużo pisania, bo MATURA się kłania!!!- poprawka wyzwanko jest!''
Noc... 1:08...
Chris: hihi... (wyciąga mega-megafon) WSTAWIAĆ NATYCHMIAST!
(wszyscy wychodzą z domków)
Gwen: no nie ty jesteś p******** Chris! Nie wiesz, która godzina?!
Eva: ja tak nie dam się budzić!
Chris: uspokójcie się, bo muszę wam coś powiedzieć bardzo ważnego
Sierra: nie musisz!
Mece: a ja co dopiero usnęłam...
Justin: ja muszę spać dla urody!
Lindsay: ja tak samo!
*Kibelek zwierzeń*
*Lindsay: Chris przegina!*
*Justin: no rano nas budzi, ale po pierwsze w nocy?!''
Chris: wiedzie, ze bym tak nie wstawał w nocy, żeby wam coś powiedzieć
Dylan: a może powiesz, co masz do powiedzenia i dasz spać?!
Cody: właśnie...
Chris: Jutro jest dzień w którym musicie napisać Maturę
Bridgette: aha... Tyle chciałeś powiedzieć? To idę do łóżka... Ej! Ty powiedziałeś ''Maturę''?!
Chris: tak!
Trent: no ty chyba żartujesz!
Chris: nie... Jutro ten dzień! Haha!
Courtney: Ja już ją pisałam gdy miałam szesnaście lat! Nie mam zamiaru pisać kolejny raz!
wszyscy: ty już zdałaś Maturę?!
Courtney: no, bo jestem mądrzejsza od was!
Justin: żeby ci ta mądrość bokiem nie wyszła
Courtney: Grr...
Chris: nie bardzo mnie interesuje czy zdaliście czy nie! Będziecie ją pisać wszyscy!
Duncan: ja na pewno nie! Idę spać...
Chris: Nigdzie nie idziesz spać! (wciska mu stos książek do rąk)
Duncan: co?! Ja nawet do szkoły nie chodziłem!
Chris: phy... i co mnie to?! Jutro piszą wszyscy i macie się nauczyć przez noc
Izzy- E-Scope: ale ja nie wiesz, co to jest ta Matura!
Chris: taki test
Izzy- E-Scope: co?! E-Scope nie będzie pisała testów!
Chris: ile można do was powtarzać, że każdy!
Geoff: pewnie nie będzie źle... Co nie ludzie?
DJ: ja się już boję, ze nie zdam!
Chris: to się ucz! Bierzcie książki i wkuwajcie!
Harold: ja z połowę tych książek już chyba umiem
Duncan: ta... a ja...
Dylan: Duncan zostaw go! I tak nie zdasz!
Duncan: bo nawet nie będę chciał! Albo zdam... (szturcha Courtney) podpowiesz mi co nie?!
Courtney: nie! (trąca go łokciem)
Eva: ale Chris nam dał roboty!
Chris: ja tu jeszcze jestem!
Cody: masz nam do powiedzenia jeszcze coś?
Chris: tak... Miłego wkuwanka! (poszedł)
Gwen: no to ludzie brać się za naukę (bierze książkę i czyta)
Lindsay: (bierze książkę i przegląda) Ale tu nie ma obrazków!
Sierra: jesteśmy pewni...
Courtney: na 100% że my zdamy wszyscy!
Sierra: miałam to powiedzieć!
DJ: ja sugeruje, aby nie gadać tylko brać się za naukę
Justin: (czyta) ale to jakieś, coś jest, co nie rozumiem!
Dylan: Ee... (czyta) ''Prawo Archimedesa: Na każde ciało zanurzone w cieczy działa siła wy...''
Izzy- E-Scope: za dużo tego! Nie poradze sobie!
Dylan: zrób ściągę...
wszyscy: ''ściągę''?!
Gwen: niezły pomysł!
Geoff: ja prawie ze wszystkiego ściągałem
Harold: a ja uważam, ze to zły pomysł
DJ: ja też! Nie lubię oszukiwać!
Lindsay: ja zrobię ściągę, cokolwiek to jest i jak to się robi...? Nie ma tu Beth, aby mi wytłumaczyła!
Mece: trzeba było nie być takim...
Lindsay: tylko mnie nie obraź!
Mece: nie ważne...
Sierra: zobaczcie oni se gadają, a my wkuwamy! Na bank wszyscy zdadzą!
Duncan: ja się nie uczę!
Courtney: uczysz! (daje mu książkę przed twarzą)
Duncan: mam inny wybór?!
Okonie: nie!
Cody: ten zakres, który się mieści w tych podręcznikach nie jest trudny...
Trent: dobrze, że nie co pamiętam
Eva: przestaniecie gadać?! Tylko czytać?!
Mece: no...
DJ: że nas Chris zostawił na głodniaka
Bridgette: oh... Mnie już burczy w brzuchu...
Chef: (wychodzi wioząc ze sobą wózek z ciasteczkami) Tu są ciasteczek i tym razem nic do nich nie dodałem... Macie i tak pisać diabelską Maturę, której ja nie zapomne nigdy w rzyciu! więc wcinać! (poszedł)
DJ: miło...
Izzy- E-Scope: (otwiera pudełko i je) Dobre!
Harold: ja uważam, ze Chef nas okłamuje...
Dylan: nie bądź taki histeryk! (je ciacha)
Geoff: (też je chciała) ja wiem kiedy Chef kłamie kiedy nie... Teraz nie kłamie
Mece: powrócimy do naszej lekturki?
Trent: jasne...
Mece: pytałam się drużyny nie ciebie!
Eva: ludzie dobijacie mnie... (je ciacho) Dobre...
Izzy- E-Scope: mówiłam!
Justin: już mi się nie chce uczyć...
Geoff: ale musisz się uczyć...
(mijały godziny, a obozowicze się uczyli, niektórzy odpłynęli)
Ranek... 8:00...
Chris: (przychodzi i widzi, ze wszyscy śpią) Aha... (wyciąga megafon) Wstawać!
Trent: (wstaje) co jest?
(wszyscy się budzą)
Chris: No ładnie się uczyliście!
Sierra: uwierz teraz my odpłynęli... Z jakieś 10 minut temu...
Eva: Chris jestem zmęczona, aby się walnąć...
Harold: Chris daj pospać...
Chris: nie! Chodźcie ze mną na plam przegranych
Plac przegranych...
Duncan: czy ja widzę ławki?!
Dylan: nie wiem, ale ja widzę ławki...
Chris: nie mylicie się! To są ławki! Maturę zaraz zaczniecie pisać! Tylko najpierw zasiądźcie do nich...
Izzy- E-Scope: jakieś takie...
Gwen: czemu są pojedyncze?
Chris: abyście od siebie nie ściągali
(wszyscy zasiadają)
Courtney: jeszcze raz mam to pisać... nie!
Chris: (w ręku trzyma kartki) Zanim rozdam wasz decydujący test, który pokaże kto zasługuje, aby iść na studia, a kto nie...
Duncan: i tak nie pójdę!
Chris: cisza! Powiem wam, że dziś nie ma wyzwania...
wszyscy: hura!
Chris: ani filmowania...
niektórzy: hura!
Chris: jeszcze powiem, że wy macie zdać tylko Maturę pisemną, a ustnej już nie
Cody: całe szczęście...
Chris: Jeszcze macie łatwiejszą tą Maturę, bo macie tylko zaznaczyć odpowiedź A,B,C lub D i można dostać maximum 40/40 punktów.
Gwen: Ee... A przez ile ja mam pisać?
Chris: przez 60 minut!
Lindsay: a ile to dni?
Chris: dni 0! Tylko 60 minut to jedna godzina! To rozdaję (daje każdemu) i życzę wam POWODZENIA! Start! (włącza czasomierz)
Po godzinie...
Chris: Koniec! (zabiera każdemu test) I jak poszło?
Bridgette: nie takie trudne
Lindsay: a ja strzelałam!
Courtney: Jestem pewna, że ja uzyskam 40/40! I będę pierwsza!
Duncan: na pewno... Jedno ściągłem
Courtney: Ej!
Trent: Chris i to koniec? Możemy robić co chcemy?
Chris: nie zupełnie...
Mece: wiedziałam, ze coś wymyśli!
Sierra: on zawsze daje jakieś haczyki!
Chris: ok... Przyznam się... Muszę was się pozbyć na cały dzień i cała noc... A to oznacza, ze jednak będzie wyzwanie!
Geoff: a niby czemu ziom musisz się nas pozbyć?!
Chris: Czemu? To proste... Pisaliście Maturę i trzeba ją sprawdzić... Tu przyjedzie komisja, ale nie wiem o której godzinie i zacznie sprawdzać... Zanim przyjadą muszę gdzieś te testy schować, a ja wiem do czego jesteście zdolni i może ktoś wpaść na pomysł, że zmieni sobie odpowiedzi! A to niedopuszczalne! Więc pamiętacie zadanko gdzie musieliście przetrwać w lesie?
Izzy- E-Scope: jasne! Ale mieli miny gdy przyszłam w stroju niedźwiedzia! Znaczy Izzy przyszła i ich wystraszyła! Haha!
Gwen: to było bardzo chore zagranie! I co Chris? Chcesz zasugerować, żebyśmy poszli do lasu i powtórzyli to zadanie?
Chris: Mniej więcej tak... Ale nie do lasu na wyspie... Tylko do lasu na wyspie kości!
wszyscy: nie!
DJ: Chris tam jest straszno!
Dylan: i są ruchowe piaski!
*Kibelek zwierzeń*
*Dylan: jak ja tam przetrwam?!*
*Harold: nocowanie na wyspie kości?! Odjazd!*
*Izzy- E-Scope: Superancko!*
*Geoff: on nie wie, że Bridgette nie lubi lasów?!*
Chris: Uwierzcie, że tam jest bezpieczniej niż w tym lesie! Zadanie polega na spędzeniu od tej pory dnia i nocy w lesie na wyspie kości i przypłynięcia tu rankiem z powrotem. Drużyna, która jako pierwsza tu dotrze wygra posiadanie grila rxv5000! A ta jako druga wyrzuci jednego swojego przyjaciela z drużyny.
Gwen: Ee... Na co nam gril?
Geoff: ja słyszałem, że to najlepszy gril na imprezki! Jest se stali nierdzewnej z dokładnym grilowaniem kiełbasek i uchwytem z czterech stron!
Chris: i... zapomniałeś dodać! W najlepszym lakierze w kolorze bordowym!
Geoff: Juuhu! Musimy to wygrać ziomy!
Bridgette: Geoff ale cię zawzięło
Geoff: bo ja o takim marzyłem!
*Kibelek zwierzeń*
*Geoff: najlepsza nagroda jakom do tej pory zaoferował Chris*
*Bridgette: marzył o jakimś grilu?!*
Chris: widzę, że niektórym nagroda pasuje... (rzuca każdej drużynie plecak) Macie tu jedzenie, kompas i mapę... Możecie zaczynać wypływać!
(wszyscy wsiadli do kajaków i popłynęli na wyspę kości)
Na wyspie kości... las...
...U Okoni...
Sierra: błoto, piaski i robaki! Wymarzone miejsce na spanie! Chwile... Ja lubię takie rzeczy... Coduś! Ale tu fajnie!
Cody: tak... Sierra...
Courtney: została tylko jedna normalna dziewczyna w tej drużynie
Sierra: no ja...
Justin: nie wkurzajcie pani wiecznie wnerwionej
Courtney: ja nie jestem wnerwiona! (popycha Justina w błoto)
Justin: wielkie dzięki... (wychodzi)
Geoff: ludzie nie kłótnie się... Jak sądzicie tu możemy zostać i spać?
Duncan: spoko... (rzuca plecak na ziemie)
DJ: dobrze, że tu jest trawa... (potyka) Ona się rusza!
(wszyscy uciekli)
...U Susłów...
Lindsay: ja stwierdzam, że w obozie było lepiej!
Harold: ludzie wy też czujecie, że was wciąga coś?
Dylan: to są ruchome piaski! Aa!
Eva: to tylko piaski... rany... (chwyta się gałęzi, która się urywa)
Gwen: Yy... chyba ja tylko nie tone...
Mece: może nam pomożesz?!
Gwen: jasne... (urywa liany, przywiązuje do drzewa i rzuca każdemu) ciągnijcie!
Bridgette: (ciągnie i wychodzi) udało się!
(wszyscy pociągli i wyszli)
Dylan: rany! A gdzie E-Scope?!
Izzy- E-Scope: (zachodzi od tyłu Dylana) tutaj!
Dylan: Aa! (przytula się do Izzy- E-Scope) Nie rób tak!
Izzy- E-Scope: dobra... ^^ znalazłam idealne miejsce na odpoczynek!
Eva: na krzakach?!
Izzy- E-Scope: nie... na drzewie ^^
Lindsay: ja wole zostać na ziemi...
Trent: chodźmy z kawałek jeszcze...
...U Okoni...
(wszyscy siedzą na ziemi)
Justin: ma ktoś karty?
DJ: nie... bo nie lubię kart...
Cody: to co my tu mamy robić?
Courtney: nie wiem jak wy, ale ja sobie trochę po leże na trawce...
Duncan: mogę z tobą?
Courtney: nie! (położyła się i zamknęła oczy)
Geoff: kurde... że nic nie wziąłem ze sobą...
Duncan: poopowiadał bym straszne historyjki, ale to raczej dobre na wieczór
Justin: a chcecie zobaczyć jak gram?
wszyscy: nie!
Justin: to się nudźcie, a ja będę rozmawiał z moimi bicepsami
Sierra: Cody nudniej nie mogło być...
Cody: jest jedna rzecz na nudę... no nie Geoff?
Geoff: tak...
Sierra: myślisz o ten...
Cody: no!
(Cody i Sierra zaczęli się całować bardzo długo)
DJ: nasza parka ma zajęcie...
Duncan: :/... Idę do Courtney... (podszedł do niej i położył jej brylantową kolię na brzuchu)
Courtney: Duncan nie! (otworzyła oczy, podniosła się i wyrzuciła kolię do ruchomych piasków)
Duncan: Ee...
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: ona nic nie umie uszanować?!*
*Courtney: on tego nie pojmie prawda?!*
Justin: ciekawe jak idzie tamtym...
...U Susłów...
Harold: szczęście, że Duncana tu nie ma
Dylan: zgodzę się...
Eva: możemy coś zjeść?! Głodna jestem!
Mece: (patrzy do plecaka) Tylko...
Izzy- E-Scope: że nic nie ma! Bo wszystko zjadłam!
Eva: No to szykuj się na ucieczkę!
Izzy- E-Scope: ale tego jedzenia z plecaka nie ma, ale mam jedzenie, które znalazłam! (daje każdemu garść jagód)
Harold: jagody? A jak są trujące?!
Eva: odechciało mi się jeść...
Mece: musimy bez jedzenia wytrzymać
Izzy- E-Scope: nie są trujące! (zjada)
Dylan: nie jedz tego!
Izzy- E-Scope: Ee! (padła na ziemię) Umieram!
Dylan: Izzy nie! (kucnął do niej i podniósł jej głowę)
Izzy- E-Scope: nie jestem Izz... (udaje trupa)
Gwen: no i straciliśmy wariatke
Izzy- E-Scope: (wstaje) Hahaha! Nabrałam was!
Dylan: nie rób tak!
Izzy- E-Scope: to był mały żarcik! Chciałam abyście się rozruszali ^^ Haha!
Bridgette: to nie bylo śmieszne
Harold: a może jednak nie sa trujace... I tak wole nie próbować
Bridgette: prosze niech już będzie ranek...
Nadeszła 20:21...
...U Okoni...
(siedzą przy zgaszonym ognisku)
Geoff: no super! Chris nam nie dał ani namiotu, ani śpiworów!
DJ: będziemy spali pod gwiazdami
Cody: robi się ciemno... Ma ktoś ogień?
Duncan: jak zawsze ja... (wyjmuje zapalniczkę i podpala ognisko)
Courtney: od razu cieplej...
Sierra: a mi nadal zimno... (Cody ją przytula) Lepiej...
Cody: :)...
Justin: i co dalej?
Geoff: kto opowiada jako pierwszy straszną historyjkę?
Duncan: mogę ja... Ale jest Bardzo straszna!
Courtney: będzie tak straszna jak ty!
Duncan: No dobra... Było takie miejsce jak to... Też las z ruchomymi piaskami i czaszkami. Pewnego dnia koledzy założyli się o to, który z nich przyjdzie pierwszy do lasu o godzinie 00:00 w nocy i bije w ogromny głaz nóż. Głaz znajdował się w samym środku lasu. No i jeden z chłopaków odważył się i przyszedł. Podszedł do kamienia ostrożnie. Jedną rękom oparł się kamienia, a drugą próbował wbić w nóż. Gdy się zamachał, coś chwyciło jego rękę wyrwało nóż i wbiło mu w ramie. Potem gdy chłopak był martwy piaski wciągnęły go w głąb ziemi. Legenda głosi, że jak ktoś wtargnie na jego teren ukaże się i wciągnie każdego do świata podziemnego gdzie zostanie uwięziony na zawsze!
DJ: Aa!
Courtney: ale brednie! To nie możliwe, aby...
Geoff: (stanął za wszystkimi, cały obklejony piaskiem) Buu!
wszyscy: Aaaaa!
(DJ schował głowę do plecaka, Justin się skulił, Sierra i Cody się do siebie przytulili, a Courtney wskoczyła Duncanowi na ręce)
Courtney: Ratuj! (wtuliła się w niego zamykają oczy)
(cisza)
Geoff: Hehe...
Duncan: Haha... No nieźle ziom!
(przybili piąteczkę)
Sierra: Geoff?!
Courtney: co?! (zeskakuje z rąk Duncana) Bardzo śmieszne!
Duncan: bardzo! Hahaha :D
Cody: Hehe... fajne!
Sierra: no, ale miałam dreszczyk!
Justin: ja się nie wystraszyłem od razu wiedziałem, ze to ty Geoff!
Geoff: (otrzepuje z siebie piasek) jasne kolo...
DJ: (cały czas ma głowę w plecaku) nie mnie proszę!
Sierra: DJ wstawaj! To tylko Geoff...
DJ: (ściąga plecak i wstaje) Geoff?! Kolo przeraziłeś mnie!
Geoff: Sorry, ale musiałem to zrobić! Heh...
Duncan: no wystraszyłeś się, ale nie tak jak księżniczka!
Courtney: ja się nie wystraszyłam!
Duncan: akurat!
Courtney: wiesz jak tobie jest tak wesoło to będzie ci bardziej weselej! (kopła go w krocze)
Duncan: Ała... (padł)
Geoff: laska każdy się wystraszył
Courtney: ja nie!
...U Susłów...
Lindsay: jedzenia... już z głodu gadam głupoty!
Mece: ty zawsze gadasz głupoty... Ale zimno... Na szczęście mamy kołdry...
Izzy- E-Scope: nic się nie dzieje...
Trent: oby nie było niedźwiedzia jak w tedy...
Gwen: raczej w takim lesie niczego nie będzie prócz owadów...
Bridgette: no... tak jestem głodna, że zjadłabym nawet te zatrute jagody...
Dylan: nie narzekajcie dobrze jest...
Harold: oprócz tego, że w naszą stronę zbliżają się ogromne mrówki Trupaciary! [nazwa wymyślona]
Eva: rozgniotę je zaraz!
Harold: nie próbuj, bo cię same złapią i zjedzą!
Izzy- E-Scope: Scope proponuje aby wejść na drzewo
Harold: to nic nie da! Wdrapią się tam!
Trent: mam najlepsze rozwiązanie... Wiać!
(wszyscy zaczęli biegnąć i stanęli)
Lindsay: już nie mogę biegać... Jestem wyczerpana
Harold: tu może być
Mece: idziemy spać?
wszyscy: tak!
Noc... 1:07...
..U Okoni...
(wszyscy śpią oprócz Courtney)
Courtney: (siedzi na trawie gdzieś dalej od drużyny i cichutko płacze) beznadzieja!
Duncan: (budzi się, widzi odwróconą placami Courtney , wstaje i podchodzi do niej) Hejka księżniczko... Czemu nie śpisz? (położył rękę na jej ramieniu)
Courtney: (nie pokazując, ze płacze) odejdź! Daj mi spokój! (zrzuca jego rękę)
Duncan: czy ty płaczesz? Co się stało? Za bardzo się przeraziłaś tej historyjki?
Courtney: nie! I nic się nie stało! Idź sobie spać!
Duncan: no raczej już nie usnę, bo się obudziłem (usiadł koło niej)
Courtney: co ja powiedziałam?! Daj mi do cholery spokój!
Duncan: słuchaj to że nie jesteśmy razem choć ja chcę... to nie znaczy, że nie możemy się przyjaźnić
Courtney: nie potrzebuję przyjaciół! (coraz bardziej zaczyna płakać)
Duncan: powiedz co cię gnębi. Mnie może zaufać (przytulił ją do siebie)
Courtney: no dobrze... wiesz bardzo tęsknie za Lukiem...
Duncan: no nie...
Courtney: wydawało mi się, że mogę ci zaufać...
Duncan: kontynuuj...
Courtney: po prostu czuję się bez niego taka pusta... Ja go kocham, dlatego potrzebuję miłości
Duncan: takiej cię nie znałem... ode mnie zawsze dostaniesz no ten wiesz... A teraz chodź spać, bo się obudzą...
Courtney: ok... dzięki...
Duncan: jasne...
(poszli spać)
...U Susłów...
Lindsay: w tych okolicznościach nie mogę spać!
Gwen: popatrz na Eve...
Bridgette: nie wiem jak ona tak może...
Eva: ja nie śpię! Próbuje, ale się nie da!
Trent: mama mi zawsze jak byłem mały śpiewała kołysankę...
Dylan: no nie mów, że będziesz śpiewał nam kołysankę!
Trent: nie kołysankę... Ale coś tam zaśpiewam... (wyciąga gitarę)
Harold: jak ty ją zmieściłeś pod ta bluzką?!
Trent: ona jest składana...
Izzy- E-Scope: super! Daj zobaczyć! (bierze gitarę i rozwala o ziemie)
Trent: o nie! Moja Gwenorita!
Gwen: Gwenorita?! Miałeś nie nazywać gitar moim imieniem!
Trent: tak jakoś...
Mece: Gwen powinnaś się cieszyć z tego
Gwen: ale nie ciesze tylko wręcz mnie do irytuje!
Bridgette: proszę spróbujmy jeszcze raz zasnąć...
wszyscy: ok
(wszyscy się położyli)
Ranek... 7:03...
...U Okoni...
Cody: (budzi się i widzi, ze wszyscy sobie śpią, a on ma na głowie ślimaka) O cześć mały... (zdejmuje ślimaka z głowy i ślimak go gryzie w palec) Aaa!
(wszyscy się budzą)
Sierra: co się dzieje?
Cody: (zdejmuje ślimaka z palca i rzuca za siebie) nic...
Duncan: (otwiera oczy) o rany... :D
Courtney: (budzi się) ale mi wygodnie... (otwiera oczy) Aa! Duncan! Wiesz, że ja mam chłopaka! (odskakuje od niego)
Duncan: przysięgam, że to nie ja...
Geoff: znowu jesteście razem?
Courtney: nie! Możemy już iść? Coś się źle czuję... Chce mi się wymiotować...
DJ: możemy... bo jestem głodny
Justin: musimy być przed nimi!
(Okonie ruszyli)
...U Susłów...
Izzy- E-Scope: Wstawać! Musimy się śpieszyć!
(wszyscy się budzą)
Dylan: racja...
Trent: to chodźmy...
(Susły ruszyły)
Na wyspie... Port...
Chris: (stoi na nim i obserwuje jak dwie drużyny ścigają się kajakami) Jak widać przeżyli! Która drużyna będzie pierwsza? Którą obstawiasz Chefie?
Chef: obojętnie... Byle by DJ tam był
Chris: Aha... Już podpływają! I drużyna, która zdobędzie gril rxv5000... jest...
(Susły wchodzą na port, a za nimi Okonie)
Eva: wygraliśmy?!
Chris: tak! Zwyciężają Susły!
Izzy- E-Scope: Haha! Wiedziałam, ze jak będę popychała kajaki to wygramy!
Geoff: nie! Mój gril!
Dylan: teraz my se zrobimy imprezkę!
Courtney: przegraliśmy?! Nie! Mam najgorszą drużynę! Chris toalety są czynne?!
Chris: no...
Courtney: to dobrze (pobiegła)
Chris: co jej jest?
DJ: nie dobrze jej...
Sierra: no i ładnie... przegraliśmy!
Chris: tak! Susełki macie gril (ciągnie za zasłonę)
Mece: o... Not o robimy imprezkę!
Bridgette: Geoff nie przykro ci?
Geoff: trochę... Będzie mi przykto jak mnie nie zaprosicie!
Eva: nie zapraszamy!
(Susły wzięły gril i poszły)
Geoff: nie!!!
Chris: To Okonie ceremonia dziś będzie za jakąś godzinkę... Idźcie do stołówki na śniadanie! No to dziś był nieco nietypowy ten odcinek... To zapraszam na kolejny Bohatera TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ!
Głosuj na:
- DJ
- Justin
- Courtney
- Duncan
- Cody
- Geoff
- Sierra
Miałam trochę czasu to wam napisałam.
Nowy odcinek dopiero w niedziele, bo jade na wycieczkę w środe
Chris: hihi... (wyciąga mega-megafon) WSTAWIAĆ NATYCHMIAST!
(wszyscy wychodzą z domków)
Gwen: no nie ty jesteś p******** Chris! Nie wiesz, która godzina?!
Eva: ja tak nie dam się budzić!
Chris: uspokójcie się, bo muszę wam coś powiedzieć bardzo ważnego
Sierra: nie musisz!
Mece: a ja co dopiero usnęłam...
Justin: ja muszę spać dla urody!
Lindsay: ja tak samo!
*Kibelek zwierzeń*
*Lindsay: Chris przegina!*
*Justin: no rano nas budzi, ale po pierwsze w nocy?!''
Chris: wiedzie, ze bym tak nie wstawał w nocy, żeby wam coś powiedzieć
Dylan: a może powiesz, co masz do powiedzenia i dasz spać?!
Cody: właśnie...
Chris: Jutro jest dzień w którym musicie napisać Maturę
Bridgette: aha... Tyle chciałeś powiedzieć? To idę do łóżka... Ej! Ty powiedziałeś ''Maturę''?!
Chris: tak!
Trent: no ty chyba żartujesz!
Chris: nie... Jutro ten dzień! Haha!
Courtney: Ja już ją pisałam gdy miałam szesnaście lat! Nie mam zamiaru pisać kolejny raz!
wszyscy: ty już zdałaś Maturę?!
Courtney: no, bo jestem mądrzejsza od was!
Justin: żeby ci ta mądrość bokiem nie wyszła
Courtney: Grr...
Chris: nie bardzo mnie interesuje czy zdaliście czy nie! Będziecie ją pisać wszyscy!
Duncan: ja na pewno nie! Idę spać...
Chris: Nigdzie nie idziesz spać! (wciska mu stos książek do rąk)
Duncan: co?! Ja nawet do szkoły nie chodziłem!
Chris: phy... i co mnie to?! Jutro piszą wszyscy i macie się nauczyć przez noc
Izzy- E-Scope: ale ja nie wiesz, co to jest ta Matura!
Chris: taki test
Izzy- E-Scope: co?! E-Scope nie będzie pisała testów!
Chris: ile można do was powtarzać, że każdy!
Geoff: pewnie nie będzie źle... Co nie ludzie?
DJ: ja się już boję, ze nie zdam!
Chris: to się ucz! Bierzcie książki i wkuwajcie!
Harold: ja z połowę tych książek już chyba umiem
Duncan: ta... a ja...
Dylan: Duncan zostaw go! I tak nie zdasz!
Duncan: bo nawet nie będę chciał! Albo zdam... (szturcha Courtney) podpowiesz mi co nie?!
Courtney: nie! (trąca go łokciem)
Eva: ale Chris nam dał roboty!
Chris: ja tu jeszcze jestem!
Cody: masz nam do powiedzenia jeszcze coś?
Chris: tak... Miłego wkuwanka! (poszedł)
Gwen: no to ludzie brać się za naukę (bierze książkę i czyta)
Lindsay: (bierze książkę i przegląda) Ale tu nie ma obrazków!
Sierra: jesteśmy pewni...
Courtney: na 100% że my zdamy wszyscy!
Sierra: miałam to powiedzieć!
DJ: ja sugeruje, aby nie gadać tylko brać się za naukę
Justin: (czyta) ale to jakieś, coś jest, co nie rozumiem!
Dylan: Ee... (czyta) ''Prawo Archimedesa: Na każde ciało zanurzone w cieczy działa siła wy...''
Izzy- E-Scope: za dużo tego! Nie poradze sobie!
Dylan: zrób ściągę...
wszyscy: ''ściągę''?!
Gwen: niezły pomysł!
Geoff: ja prawie ze wszystkiego ściągałem
Harold: a ja uważam, ze to zły pomysł
DJ: ja też! Nie lubię oszukiwać!
Lindsay: ja zrobię ściągę, cokolwiek to jest i jak to się robi...? Nie ma tu Beth, aby mi wytłumaczyła!
Mece: trzeba było nie być takim...
Lindsay: tylko mnie nie obraź!
Mece: nie ważne...
Sierra: zobaczcie oni se gadają, a my wkuwamy! Na bank wszyscy zdadzą!
Duncan: ja się nie uczę!
Courtney: uczysz! (daje mu książkę przed twarzą)
Duncan: mam inny wybór?!
Okonie: nie!
Cody: ten zakres, który się mieści w tych podręcznikach nie jest trudny...
Trent: dobrze, że nie co pamiętam
Eva: przestaniecie gadać?! Tylko czytać?!
Mece: no...
DJ: że nas Chris zostawił na głodniaka
Bridgette: oh... Mnie już burczy w brzuchu...
Chef: (wychodzi wioząc ze sobą wózek z ciasteczkami) Tu są ciasteczek i tym razem nic do nich nie dodałem... Macie i tak pisać diabelską Maturę, której ja nie zapomne nigdy w rzyciu! więc wcinać! (poszedł)
DJ: miło...
Izzy- E-Scope: (otwiera pudełko i je) Dobre!
Harold: ja uważam, ze Chef nas okłamuje...
Dylan: nie bądź taki histeryk! (je ciacha)
Geoff: (też je chciała) ja wiem kiedy Chef kłamie kiedy nie... Teraz nie kłamie
Mece: powrócimy do naszej lekturki?
Trent: jasne...
Mece: pytałam się drużyny nie ciebie!
Eva: ludzie dobijacie mnie... (je ciacho) Dobre...
Izzy- E-Scope: mówiłam!
Justin: już mi się nie chce uczyć...
Geoff: ale musisz się uczyć...
(mijały godziny, a obozowicze się uczyli, niektórzy odpłynęli)
Ranek... 8:00...
Chris: (przychodzi i widzi, ze wszyscy śpią) Aha... (wyciąga megafon) Wstawać!
Trent: (wstaje) co jest?
(wszyscy się budzą)
Chris: No ładnie się uczyliście!
Sierra: uwierz teraz my odpłynęli... Z jakieś 10 minut temu...
Eva: Chris jestem zmęczona, aby się walnąć...
Harold: Chris daj pospać...
Chris: nie! Chodźcie ze mną na plam przegranych
Plac przegranych...
Duncan: czy ja widzę ławki?!
Dylan: nie wiem, ale ja widzę ławki...
Chris: nie mylicie się! To są ławki! Maturę zaraz zaczniecie pisać! Tylko najpierw zasiądźcie do nich...
Izzy- E-Scope: jakieś takie...
Gwen: czemu są pojedyncze?
Chris: abyście od siebie nie ściągali
(wszyscy zasiadają)
Courtney: jeszcze raz mam to pisać... nie!
Chris: (w ręku trzyma kartki) Zanim rozdam wasz decydujący test, który pokaże kto zasługuje, aby iść na studia, a kto nie...
Duncan: i tak nie pójdę!
Chris: cisza! Powiem wam, że dziś nie ma wyzwania...
wszyscy: hura!
Chris: ani filmowania...
niektórzy: hura!
Chris: jeszcze powiem, że wy macie zdać tylko Maturę pisemną, a ustnej już nie
Cody: całe szczęście...
Chris: Jeszcze macie łatwiejszą tą Maturę, bo macie tylko zaznaczyć odpowiedź A,B,C lub D i można dostać maximum 40/40 punktów.
Gwen: Ee... A przez ile ja mam pisać?
Chris: przez 60 minut!
Lindsay: a ile to dni?
Chris: dni 0! Tylko 60 minut to jedna godzina! To rozdaję (daje każdemu) i życzę wam POWODZENIA! Start! (włącza czasomierz)
Po godzinie...
Chris: Koniec! (zabiera każdemu test) I jak poszło?
Bridgette: nie takie trudne
Lindsay: a ja strzelałam!
Courtney: Jestem pewna, że ja uzyskam 40/40! I będę pierwsza!
Duncan: na pewno... Jedno ściągłem
Courtney: Ej!
Trent: Chris i to koniec? Możemy robić co chcemy?
Chris: nie zupełnie...
Mece: wiedziałam, ze coś wymyśli!
Sierra: on zawsze daje jakieś haczyki!
Chris: ok... Przyznam się... Muszę was się pozbyć na cały dzień i cała noc... A to oznacza, ze jednak będzie wyzwanie!
Geoff: a niby czemu ziom musisz się nas pozbyć?!
Chris: Czemu? To proste... Pisaliście Maturę i trzeba ją sprawdzić... Tu przyjedzie komisja, ale nie wiem o której godzinie i zacznie sprawdzać... Zanim przyjadą muszę gdzieś te testy schować, a ja wiem do czego jesteście zdolni i może ktoś wpaść na pomysł, że zmieni sobie odpowiedzi! A to niedopuszczalne! Więc pamiętacie zadanko gdzie musieliście przetrwać w lesie?
Izzy- E-Scope: jasne! Ale mieli miny gdy przyszłam w stroju niedźwiedzia! Znaczy Izzy przyszła i ich wystraszyła! Haha!
Gwen: to było bardzo chore zagranie! I co Chris? Chcesz zasugerować, żebyśmy poszli do lasu i powtórzyli to zadanie?
Chris: Mniej więcej tak... Ale nie do lasu na wyspie... Tylko do lasu na wyspie kości!
wszyscy: nie!
DJ: Chris tam jest straszno!
Dylan: i są ruchowe piaski!
*Kibelek zwierzeń*
*Dylan: jak ja tam przetrwam?!*
*Harold: nocowanie na wyspie kości?! Odjazd!*
*Izzy- E-Scope: Superancko!*
*Geoff: on nie wie, że Bridgette nie lubi lasów?!*
Chris: Uwierzcie, że tam jest bezpieczniej niż w tym lesie! Zadanie polega na spędzeniu od tej pory dnia i nocy w lesie na wyspie kości i przypłynięcia tu rankiem z powrotem. Drużyna, która jako pierwsza tu dotrze wygra posiadanie grila rxv5000! A ta jako druga wyrzuci jednego swojego przyjaciela z drużyny.
Gwen: Ee... Na co nam gril?
Geoff: ja słyszałem, że to najlepszy gril na imprezki! Jest se stali nierdzewnej z dokładnym grilowaniem kiełbasek i uchwytem z czterech stron!
Chris: i... zapomniałeś dodać! W najlepszym lakierze w kolorze bordowym!
Geoff: Juuhu! Musimy to wygrać ziomy!
Bridgette: Geoff ale cię zawzięło
Geoff: bo ja o takim marzyłem!
*Kibelek zwierzeń*
*Geoff: najlepsza nagroda jakom do tej pory zaoferował Chris*
*Bridgette: marzył o jakimś grilu?!*
Chris: widzę, że niektórym nagroda pasuje... (rzuca każdej drużynie plecak) Macie tu jedzenie, kompas i mapę... Możecie zaczynać wypływać!
(wszyscy wsiadli do kajaków i popłynęli na wyspę kości)
Na wyspie kości... las...
...U Okoni...
Sierra: błoto, piaski i robaki! Wymarzone miejsce na spanie! Chwile... Ja lubię takie rzeczy... Coduś! Ale tu fajnie!
Cody: tak... Sierra...
Courtney: została tylko jedna normalna dziewczyna w tej drużynie
Sierra: no ja...
Justin: nie wkurzajcie pani wiecznie wnerwionej
Courtney: ja nie jestem wnerwiona! (popycha Justina w błoto)
Justin: wielkie dzięki... (wychodzi)
Geoff: ludzie nie kłótnie się... Jak sądzicie tu możemy zostać i spać?
Duncan: spoko... (rzuca plecak na ziemie)
DJ: dobrze, że tu jest trawa... (potyka) Ona się rusza!
(wszyscy uciekli)
...U Susłów...
Lindsay: ja stwierdzam, że w obozie było lepiej!
Harold: ludzie wy też czujecie, że was wciąga coś?
Dylan: to są ruchome piaski! Aa!
Eva: to tylko piaski... rany... (chwyta się gałęzi, która się urywa)
Gwen: Yy... chyba ja tylko nie tone...
Mece: może nam pomożesz?!
Gwen: jasne... (urywa liany, przywiązuje do drzewa i rzuca każdemu) ciągnijcie!
Bridgette: (ciągnie i wychodzi) udało się!
(wszyscy pociągli i wyszli)
Dylan: rany! A gdzie E-Scope?!
Izzy- E-Scope: (zachodzi od tyłu Dylana) tutaj!
Dylan: Aa! (przytula się do Izzy- E-Scope) Nie rób tak!
Izzy- E-Scope: dobra... ^^ znalazłam idealne miejsce na odpoczynek!
Eva: na krzakach?!
Izzy- E-Scope: nie... na drzewie ^^
Lindsay: ja wole zostać na ziemi...
Trent: chodźmy z kawałek jeszcze...
...U Okoni...
(wszyscy siedzą na ziemi)
Justin: ma ktoś karty?
DJ: nie... bo nie lubię kart...
Cody: to co my tu mamy robić?
Courtney: nie wiem jak wy, ale ja sobie trochę po leże na trawce...
Duncan: mogę z tobą?
Courtney: nie! (położyła się i zamknęła oczy)
Geoff: kurde... że nic nie wziąłem ze sobą...
Duncan: poopowiadał bym straszne historyjki, ale to raczej dobre na wieczór
Justin: a chcecie zobaczyć jak gram?
wszyscy: nie!
Justin: to się nudźcie, a ja będę rozmawiał z moimi bicepsami
Sierra: Cody nudniej nie mogło być...
Cody: jest jedna rzecz na nudę... no nie Geoff?
Geoff: tak...
Sierra: myślisz o ten...
Cody: no!
(Cody i Sierra zaczęli się całować bardzo długo)
DJ: nasza parka ma zajęcie...
Duncan: :/... Idę do Courtney... (podszedł do niej i położył jej brylantową kolię na brzuchu)
Courtney: Duncan nie! (otworzyła oczy, podniosła się i wyrzuciła kolię do ruchomych piasków)
Duncan: Ee...
*Kibelek zwierzeń*
*Duncan: ona nic nie umie uszanować?!*
*Courtney: on tego nie pojmie prawda?!*
Justin: ciekawe jak idzie tamtym...
...U Susłów...
Harold: szczęście, że Duncana tu nie ma
Dylan: zgodzę się...
Eva: możemy coś zjeść?! Głodna jestem!
Mece: (patrzy do plecaka) Tylko...
Izzy- E-Scope: że nic nie ma! Bo wszystko zjadłam!
Eva: No to szykuj się na ucieczkę!
Izzy- E-Scope: ale tego jedzenia z plecaka nie ma, ale mam jedzenie, które znalazłam! (daje każdemu garść jagód)
Harold: jagody? A jak są trujące?!
Eva: odechciało mi się jeść...
Mece: musimy bez jedzenia wytrzymać
Izzy- E-Scope: nie są trujące! (zjada)
Dylan: nie jedz tego!
Izzy- E-Scope: Ee! (padła na ziemię) Umieram!
Dylan: Izzy nie! (kucnął do niej i podniósł jej głowę)
Izzy- E-Scope: nie jestem Izz... (udaje trupa)
Gwen: no i straciliśmy wariatke
Izzy- E-Scope: (wstaje) Hahaha! Nabrałam was!
Dylan: nie rób tak!
Izzy- E-Scope: to był mały żarcik! Chciałam abyście się rozruszali ^^ Haha!
Bridgette: to nie bylo śmieszne
Harold: a może jednak nie sa trujace... I tak wole nie próbować
Bridgette: prosze niech już będzie ranek...
Nadeszła 20:21...
...U Okoni...
(siedzą przy zgaszonym ognisku)
Geoff: no super! Chris nam nie dał ani namiotu, ani śpiworów!
DJ: będziemy spali pod gwiazdami
Cody: robi się ciemno... Ma ktoś ogień?
Duncan: jak zawsze ja... (wyjmuje zapalniczkę i podpala ognisko)
Courtney: od razu cieplej...
Sierra: a mi nadal zimno... (Cody ją przytula) Lepiej...
Cody: :)...
Justin: i co dalej?
Geoff: kto opowiada jako pierwszy straszną historyjkę?
Duncan: mogę ja... Ale jest Bardzo straszna!
Courtney: będzie tak straszna jak ty!
Duncan: No dobra... Było takie miejsce jak to... Też las z ruchomymi piaskami i czaszkami. Pewnego dnia koledzy założyli się o to, który z nich przyjdzie pierwszy do lasu o godzinie 00:00 w nocy i bije w ogromny głaz nóż. Głaz znajdował się w samym środku lasu. No i jeden z chłopaków odważył się i przyszedł. Podszedł do kamienia ostrożnie. Jedną rękom oparł się kamienia, a drugą próbował wbić w nóż. Gdy się zamachał, coś chwyciło jego rękę wyrwało nóż i wbiło mu w ramie. Potem gdy chłopak był martwy piaski wciągnęły go w głąb ziemi. Legenda głosi, że jak ktoś wtargnie na jego teren ukaże się i wciągnie każdego do świata podziemnego gdzie zostanie uwięziony na zawsze!
DJ: Aa!
Courtney: ale brednie! To nie możliwe, aby...
Geoff: (stanął za wszystkimi, cały obklejony piaskiem) Buu!
wszyscy: Aaaaa!
(DJ schował głowę do plecaka, Justin się skulił, Sierra i Cody się do siebie przytulili, a Courtney wskoczyła Duncanowi na ręce)
Courtney: Ratuj! (wtuliła się w niego zamykają oczy)
(cisza)
Geoff: Hehe...
Duncan: Haha... No nieźle ziom!
(przybili piąteczkę)
Sierra: Geoff?!
Courtney: co?! (zeskakuje z rąk Duncana) Bardzo śmieszne!
Duncan: bardzo! Hahaha :D
Cody: Hehe... fajne!
Sierra: no, ale miałam dreszczyk!
Justin: ja się nie wystraszyłem od razu wiedziałem, ze to ty Geoff!
Geoff: (otrzepuje z siebie piasek) jasne kolo...
DJ: (cały czas ma głowę w plecaku) nie mnie proszę!
Sierra: DJ wstawaj! To tylko Geoff...
DJ: (ściąga plecak i wstaje) Geoff?! Kolo przeraziłeś mnie!
Geoff: Sorry, ale musiałem to zrobić! Heh...
Duncan: no wystraszyłeś się, ale nie tak jak księżniczka!
Courtney: ja się nie wystraszyłam!
Duncan: akurat!
Courtney: wiesz jak tobie jest tak wesoło to będzie ci bardziej weselej! (kopła go w krocze)
Duncan: Ała... (padł)
Geoff: laska każdy się wystraszył
Courtney: ja nie!
...U Susłów...
Lindsay: jedzenia... już z głodu gadam głupoty!
Mece: ty zawsze gadasz głupoty... Ale zimno... Na szczęście mamy kołdry...
Izzy- E-Scope: nic się nie dzieje...
Trent: oby nie było niedźwiedzia jak w tedy...
Gwen: raczej w takim lesie niczego nie będzie prócz owadów...
Bridgette: no... tak jestem głodna, że zjadłabym nawet te zatrute jagody...
Dylan: nie narzekajcie dobrze jest...
Harold: oprócz tego, że w naszą stronę zbliżają się ogromne mrówki Trupaciary! [nazwa wymyślona]
Eva: rozgniotę je zaraz!
Harold: nie próbuj, bo cię same złapią i zjedzą!
Izzy- E-Scope: Scope proponuje aby wejść na drzewo
Harold: to nic nie da! Wdrapią się tam!
Trent: mam najlepsze rozwiązanie... Wiać!
(wszyscy zaczęli biegnąć i stanęli)
Lindsay: już nie mogę biegać... Jestem wyczerpana
Harold: tu może być
Mece: idziemy spać?
wszyscy: tak!
Noc... 1:07...
..U Okoni...
(wszyscy śpią oprócz Courtney)
Courtney: (siedzi na trawie gdzieś dalej od drużyny i cichutko płacze) beznadzieja!
Duncan: (budzi się, widzi odwróconą placami Courtney , wstaje i podchodzi do niej) Hejka księżniczko... Czemu nie śpisz? (położył rękę na jej ramieniu)
Courtney: (nie pokazując, ze płacze) odejdź! Daj mi spokój! (zrzuca jego rękę)
Duncan: czy ty płaczesz? Co się stało? Za bardzo się przeraziłaś tej historyjki?
Courtney: nie! I nic się nie stało! Idź sobie spać!
Duncan: no raczej już nie usnę, bo się obudziłem (usiadł koło niej)
Courtney: co ja powiedziałam?! Daj mi do cholery spokój!
Duncan: słuchaj to że nie jesteśmy razem choć ja chcę... to nie znaczy, że nie możemy się przyjaźnić
Courtney: nie potrzebuję przyjaciół! (coraz bardziej zaczyna płakać)
Duncan: powiedz co cię gnębi. Mnie może zaufać (przytulił ją do siebie)
Courtney: no dobrze... wiesz bardzo tęsknie za Lukiem...
Duncan: no nie...
Courtney: wydawało mi się, że mogę ci zaufać...
Duncan: kontynuuj...
Courtney: po prostu czuję się bez niego taka pusta... Ja go kocham, dlatego potrzebuję miłości
Duncan: takiej cię nie znałem... ode mnie zawsze dostaniesz no ten wiesz... A teraz chodź spać, bo się obudzą...
Courtney: ok... dzięki...
Duncan: jasne...
(poszli spać)
...U Susłów...
Lindsay: w tych okolicznościach nie mogę spać!
Gwen: popatrz na Eve...
Bridgette: nie wiem jak ona tak może...
Eva: ja nie śpię! Próbuje, ale się nie da!
Trent: mama mi zawsze jak byłem mały śpiewała kołysankę...
Dylan: no nie mów, że będziesz śpiewał nam kołysankę!
Trent: nie kołysankę... Ale coś tam zaśpiewam... (wyciąga gitarę)
Harold: jak ty ją zmieściłeś pod ta bluzką?!
Trent: ona jest składana...
Izzy- E-Scope: super! Daj zobaczyć! (bierze gitarę i rozwala o ziemie)
Trent: o nie! Moja Gwenorita!
Gwen: Gwenorita?! Miałeś nie nazywać gitar moim imieniem!
Trent: tak jakoś...
Mece: Gwen powinnaś się cieszyć z tego
Gwen: ale nie ciesze tylko wręcz mnie do irytuje!
Bridgette: proszę spróbujmy jeszcze raz zasnąć...
wszyscy: ok
(wszyscy się położyli)
Ranek... 7:03...
...U Okoni...
Cody: (budzi się i widzi, ze wszyscy sobie śpią, a on ma na głowie ślimaka) O cześć mały... (zdejmuje ślimaka z głowy i ślimak go gryzie w palec) Aaa!
(wszyscy się budzą)
Sierra: co się dzieje?
Cody: (zdejmuje ślimaka z palca i rzuca za siebie) nic...
Duncan: (otwiera oczy) o rany... :D
Courtney: (budzi się) ale mi wygodnie... (otwiera oczy) Aa! Duncan! Wiesz, że ja mam chłopaka! (odskakuje od niego)
Duncan: przysięgam, że to nie ja...
Geoff: znowu jesteście razem?
Courtney: nie! Możemy już iść? Coś się źle czuję... Chce mi się wymiotować...
DJ: możemy... bo jestem głodny
Justin: musimy być przed nimi!
(Okonie ruszyli)
...U Susłów...
Izzy- E-Scope: Wstawać! Musimy się śpieszyć!
(wszyscy się budzą)
Dylan: racja...
Trent: to chodźmy...
(Susły ruszyły)
Na wyspie... Port...
Chris: (stoi na nim i obserwuje jak dwie drużyny ścigają się kajakami) Jak widać przeżyli! Która drużyna będzie pierwsza? Którą obstawiasz Chefie?
Chef: obojętnie... Byle by DJ tam był
Chris: Aha... Już podpływają! I drużyna, która zdobędzie gril rxv5000... jest...
(Susły wchodzą na port, a za nimi Okonie)
Eva: wygraliśmy?!
Chris: tak! Zwyciężają Susły!
Izzy- E-Scope: Haha! Wiedziałam, ze jak będę popychała kajaki to wygramy!
Geoff: nie! Mój gril!
Dylan: teraz my se zrobimy imprezkę!
Courtney: przegraliśmy?! Nie! Mam najgorszą drużynę! Chris toalety są czynne?!
Chris: no...
Courtney: to dobrze (pobiegła)
Chris: co jej jest?
DJ: nie dobrze jej...
Sierra: no i ładnie... przegraliśmy!
Chris: tak! Susełki macie gril (ciągnie za zasłonę)
Mece: o... Not o robimy imprezkę!
Bridgette: Geoff nie przykro ci?
Geoff: trochę... Będzie mi przykto jak mnie nie zaprosicie!
Eva: nie zapraszamy!
(Susły wzięły gril i poszły)
Geoff: nie!!!
Chris: To Okonie ceremonia dziś będzie za jakąś godzinkę... Idźcie do stołówki na śniadanie! No to dziś był nieco nietypowy ten odcinek... To zapraszam na kolejny Bohatera TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ!
Głosuj na:
- DJ
- Justin
- Courtney
- Duncan
- Cody
- Geoff
- Sierra
Miałam trochę czasu to wam napisałam.
Nowy odcinek dopiero w niedziele, bo jade na wycieczkę w środe
sobota, 22 maja 2010
Odcinek 10 BTPPNW-TDHROI- Podsumowanie II - ''Urodziny producentki, czyli dziś to ja prowadzę to show ^^''
Chef: Witam wszystkich w Podsumowaniu numer II!
Chris: (wchodzi) I ja też witam!
Chef: zjeżdżaj... Podsumowania ja prowadzę!
Chris: Tak wiem, ale muszę coś ważnego zapowiedzieć.
Chef: nie musisz!
Chris: Muszę! A dokładnie chodzi o to że dzisiaj nasza producencka całego tego show ma urodziny!
Chef: to co?! Dałeś mi prowadzić o dwa odcinki wcześniej Podsumowania to nie wpychaj się w nie!
Chris: Dałem ci tylko dlatego, bo coś przygotowałem dla naszych obozowiczów ciekawego
Angela: (wchodzi) akurat Chris! I Tak cześć wszystkim!
(publiczność klaszcze)
Chris: Angela! Wszystkiego najlepszego!
Chef: tak... najlepszego...
Angela: dzięki... Chris i czemu tak kłamiesz, że dałeś Chefowi dziś prowadzić, bo dla nich przygotowałeś?
Chris: bo i tak przygotowałem!
Angela: a nie mogłeś powiedzieć, że to ja chciałam dziś prowadzić Podsumowań?
Chef: co?! Ja się nie zgadzam!
Angela: Ty to sobie może mówić, ale to ja mam urodziny i to ja chce prowadzić, bo jak nie to wylecisz stąd szybciej zanim powiesz, że nie chciałeś!
Publiczność: łuu...
Chef: (podniósł palec do góry i powstrzymał się przed powiedzeń czegoś) Dobrze... Prowadź... Chris pogadamy sobie za kulisami!
Chris: no...
(Chef i Chris poszli, a Angela siadła na kanapie)
Angela: To chce jeszcze raz się z wami przywitam i się przedstawię. Witam was wszystkich tutaj zgromadzonych! Ja Jestem Angela, dokładnie Angelica Doostely (czytaj: Dusteli [oczywiście nazwisko wymyślone]) Ale kogo obchodzi nazwisko... Poprostu Angela lub Andzia jak komu wygodniej... Dziś są moje urodzinki i bardzo się z tego cieszę ^^ Chce powiedzieć, że w tym Podsumowaniu o każdym będzie mowa. Ale na początek przedstawię tych, co nie dostali się do show i tych, którzy przegrali i byli już omawiani.
(światło zapala się nad kanapami z lewej strony)
Angela: Powitajmy Roxy, Kelly, Noah, Davida, Katie i Sadie, Leshawne, Riccardo, Tylera i Vampyre, ale to swoją droga, bo jej tu nie ma, a także Ezekiela, Beth, Alejandro i Luka, ale jego też nie ma i to też swoją drogą...
Riccardo: Cześć... Ładna jesteś, ale mam pytanko dlaczego nie prowadzi Chef?
Angela: dzięki za komplement, ale nie ma mowy! No a odpowiadając na twoje pytanie to dziś ja prowadzę, bo mam urodziny i jestem producentką! Zresztą mogłeś słychać!
David: ostra...
Kelly: David ty...
Angela: nie kłótnie się jak mam urodziny! Ile ja już mówiłam dziś o tych urodzinach? Kto by wiedział!
Leshawna: mam pytanie do ciebie mała...
Angela: no...
Leshawna: czy to ty zaprosiłaś do show Doris?!
Angela: Nie... To Chris!
Chris: (za kulisami) nie prawda!
Angela: wylecisz
Chris: (za kulisami) tak ja!
Angela: słyszałaś? No więc... Dziś mam zamiar zrealizować pogaduszki z kolejnymi przegranymi, porozmawiać przez wideo-rozmowy z naszymi uczestnikami i zrealizowanie imprezki! ^^
Beth: super! Ale szkoda...
Tyler: że Lindsay tu nie ma... Gdy się uwolniłem od trenera to nie mogę się z nią spotkać... Co za pech
Angela: rozpaczaj sobie za kulisami. To zapraszamy pierwszego przegranego od tamtej pory... czyli chodzi mi o... Ale najpierw filmik...
(Ekran się wysuwa i widać Heather, która odpada z show)
Angele: Powitajmy Heather!
Heather: (przychodzi) Głupie show! (siada na kanapie)
Angela: Siemanko Heather! Odpadłaś, ale nie ma co rozpaczać
Heather: To se sama idź do show i odpadnij!
Angela: nie martw się już w kolejnym sezonie będę uczestniczką
wszyscy: ''w kolejnym sezonie''?!
Angela: Chris nie wspominał?
Heather: nie wiem! Ale muszę skierować ci takie pytanie... Czy to ty stoisz za wszystkimi tymi idiotycznymi zadaniami?
Angela: nie... to Chris je wymyśla
Chris: (za kulisami) to akurat prawda!
Heather: bo jak ty to zobaczyłabyś, co bym zrobiła
Angela: nie szalej, bo cię lubię
Heather: ty lubisz mnie?! No ktoś się poznał na rzeczy
Roxy: ty jej nie lub, bo cię oszuka!
Heather: phy...
Angela: nie przesadzajcie...
Ezekiel: ty pewnie wszystkich lubisz
Angela: nie do końca wszystkich... Są dwie osoby, których nie lubię...
Publiszność: Uu...
Angela: mogę jeszcze dopowiedzieć, ze biorą udział w grze o 100 mln $ i są w jednej drużynie...
Publiczność: Uuu...
Angela: ale o tym później... wracamy do ciebie Heather...
Heather: no...
Angela: Gdy odchodziłaś potargałaś jakieś zdjęcie. Chcemy wiedzieć co na nim było i o co chodziło.
Heather: ale jakie zdjęcie? Kompletnie nie wiem o czym mówisz
Angela: to zobacz to na ekranie powinno ci się przypomnieć
Heather: wole nie (zrobiła przerażającą minę)
Angela: za późno...
Na ekranie...
''Heather: oszczędzę ci tego Eva (targa zdjęcie Ivana)
Gwen: (klaszcze) brawo Heather
Heather: ty mnie nie wkurzaj''
Angela: jak widać z filmu tam był jakiś chłopak. Powiedziałaś też, że ''oszczędzisz tego Evie''. Powiedz nam wszystkim całą sprawę okoliczności
Heather: Grr... Dobra... Byłam pewna, ze Eva wyleci, dlatego jej tajemnicę potargałam. :-> Ale skoro tak chcecie bardzo wiedzieć to powiem kto to jest na tym zdjęciu
Angela: no cały czas próbujemy się tego dowiedzieć
Heather: Na tym zdjęciu był brat Doris...
Leshawna: nienawidzę Doris!
Angela: a co ma to wspólnego z Eva?
Heather: miałam to powiedzieć, ale nie dałaś mi dokończyć
Angela: to kończ... Masz problemy
Heather: no... To Eva się w nim buuuja! :->
Publiczność: Uuu...
Angela: nie umiecie czegoś więcej niż tylko ''Uuu''?!
Publiczność: nie!
Angela: a tam... Heather pomyślałaś co Eva z tobą zrobi jak się dowie, ze powiedziałaś to całemu światu?
Heather: nie... Zresztą pomyślałam o tym i mam własnych ochroniarzy
Angela: Aha... Później będziemy mieć wideo-rozmowę z każdym z obozowiczów to pogadasz sobie z Evą
Heather: nie dzięki...
Angela: ale to nieuniknione :D... Dobra... przejdę do innej rzeczy. Ty i got... Gwen zaprzyjaźniliście się ale okazało się, ze ona cię oszukała...
Heather: Grr...
Angela: jak doszło do przyjaźni?
Heather: nie pamiętam zbytnio, ale wiem, ze powiedziałam jej aby dała se spokój z tym frajerem Trentem, a ja z tym dupkiem Noah! Noah słyszysz!
(Noah nie ma)
Angela: gdzie on poszedł? Był tu
Heather: stchórzył przede mną!
Angela: możliwe
Noah: (przychodzi ze stosem książek i zasiada na kanapie) coś się wydarzyło? Zresztą co mnie to byłem tylko po książki...
Angela: Heather właśnie...
Heather: nie waż się!
Angela: no dobra... To sojuszu z Justinem nie warto gadać... to dziękujemy Heather i zapraszamy kolejnego i ostatniego opadniętego...
(Na ekranie pokazuje się Owen żegnający się z prawie ze wszystkimi uściskiem)
Angela: powitajmy Owena!
Owen: (przychodzi ze smutną miną i siada na kanapę)
Publiczność Buu... (ktoś rzucił pomidorem w Owena)
Owen: pomidor! Dzięki! (zjada)
Angela: Yy... Owen bardzo cię lubię, ale to co zrobiłeś drużynie było lekkomyślne. Sprzedać ją za batona?!
Owen: Uwierz, że nie chciałem tego zrobić. To siła woli!
Angela: Rozumiem, ale tak za batona?! No wybacz...
Owen: no to przez Chrisa!
Chris: (przychodzi) ta... Wszystko na mnie!
Angela: no ty to wymyśliłeś
Chris: to była propozycja!
Angela: przecież nikt cię nie obwinia Chris
Owen: ale ja go obwiniam... Moja wina! Już nie tknę batona! Nigdy przenigdy...!
David: Owen trzymaj batona! (rzuca na środek)
Kelly: dureń do kwadratu...
David: :P
Owen: wiesz... Nie chce!
David: jest z orzechami!
Owen: '' z orzechami''?! (rzucił się na środek na batona)
Angela: Owen! David czemu to zrobiłeś?
David: a tak nudziło mi się
Owen: (wgryza się w podłogę) Mniam...
Angela: przepraszam Owen za niego
Owen: (wstaje i siada) Ale nie ma o co... Dobre to było!
Chris: dobrze, ze miałem kamerkę! To się dobrze sprzeda! (uciekł za kulisy)
Angela: porozmawiam z nim po programie
Owen: no... ten...
Angela: wracajmy do naszej pogawędki. Jesteś zły na wszystkich, ze cię wywalili?
Owen: nie...
Angela: dobra... a nie czujesz się źle zostawiając E-Scope dla ciebie zwaną Izzy samą z Dylanem?
Owen: nie...
Angela: ok... Nie mam do ciebie więcej pytań. No to teraz czas na wideo-rozmowy! Z pierwszą osobą z którą się połączę to... Chwile! Zapomniałam! Przecież Chris wywalił dwie osoby z drużyny Okoni z którymi nie rozmawiam jeszcze! No dobra... Osoby, które wyleciały to... Lewis i Doris!
Leshawna: Doris! Grr!
Lewis i Doris: (wchodzą) Cześć!
Leshawna: Doris nie żyjesz! (ochrona ją zaczęła trzymać)
Doris: a co ja zrobiłam?!
Leshawna: ukradłaś mojego Harolda!
Publiczność: Oh...!
Doris: była dziewczyna... zainteresował się mną bo go nie chciałaś! I on cię też nie chce!
Leshawna: co?!
Doris: to co słyszałaś!
Angela: kogo woli dowiemy się jak będziemy gadać z nim przez wideo-rozmowy... A teraz przejdę Lewis do ciebie
Lewis: słucham...
Angela: Dlaczego wyleciałeś?
Lewis: nie wiem
Angela: słyszałam podobno, że jak odpadłeś to dostałeś bęcki od Duncana
Lewis: nie.. no skąd...
Angela: zobaczmy materiał z ceremonii...
Na ekranie...
''Lewis: jak?! Czemu mnie wywaliliście?!
Geoff: mój kuzyn był spoko! Czemu na niego głosowaliście?!
(wszyscy zruszyli ramionami)
Lewis: no to jak wyleciałem to się przyznam... (podszedł do Courtney i chwycił ją za rękę)
Courtney: co ty...
Lewis: muszę ci się przyznać... Zauroczyłaś mnie podczas kręcenia filmu... W tedy...
Courtney: (zabiera dłoń) a odczep się! Ja mam chłopaka
Duncna: no nie! Tak być nie może! Kolo lepiej odpływaj, bo oberwiesz!
Lewis: Uu... no racja... Były kryminalista coś mi zrobi!
(Duncan rzucił się na jego, a Lewis zdążył się wyrwać i odpłynął łodzią)
Chris: tego się nawet i ja nie spodziewałem''
Lewis: A to... To nic takiego...
Angela: no przyznałeś się... Jeszcze się przyznaj z iloma dziewczynami w tym sezonie się całowałeś?
Lewis: tylko z Courtney podczas filmu...
Angela: na pewno?! O to materiały z ukrytych kamer...
Na ekranie...
''(Lewis i Bridgette się całują)
Bridgette: nie wiem czy dobrze robie...
Lewis: ale ja ci dziękuje, bo mnie pocieszyłaś... Tylko nie mów Geoffowi
Bridgette: nie powiem''
Lewis: Yy...
Angela: i drugie nagranie...
''(Lewis i Mece się całują)
Lewis: Mece jesteś wspaniała! Umiesz pocieszać ludzi
Mece: to był tylko mały całus...
Lewis: ale dziękuje... Będę głosował kogo mi każesz
Mece: ok
Lewis: nie mów przypadkiem DJ o tym
Mece: no i ty też nie mów''
Publiczność: Łoo...
Lewis: ja...
Angela: zaliczyłeś trzy dziewczyny... No ty to jesteś...
Owen: stary tak się nie robi! Kuzynowi własnemu? A jak DJ się dowie to się załamie
Lewis: nie biorę już udziału w tej rozmowie! (wyszedł)
Heather: no, no...
Angela: Doris uspokoiłaś się?
Doris: tak gorzej z tą czarnulką...
Leshawna: mnie nazwałaś ''czarnulką''?!
Angela: Stop! Miałam zadać Doris pytanie dlaczego akurat Harolda uroczyła i puścić teraz wideo-rozmowy, ale jak macie się znienawidzić przez to to ich nie będzie!
Heather: co?! Chciałam nawtykać Gwen!
Angela: ale nie nawtykasz! Dobra... Kończymy nasze Podsumowania i zapraszam na moją imprezkę urodzinową! I ma nie być przez to awantur ludzie, bo nie dostaniecie tortu!
Owen: ''tortu''?!
Angela: tak tortu takiego ogromnego! To żegnam drogich telewidzów! Bo Owen mi zje tego torta! Papa!
Chris: (wchodzi) A ja nie byłem zaproszony?!
Chef: (wchodzi) ty to ty, a ja nie byłem?! I muszę powiedzieć to... Koniec Podsumowań!
Z tymi URODZINAMI to prawda! Mam dziś urodzinki ^^ i ukończyłam właśnie 14 latek. Ale te w rzeczywistości co się dziś odbyły były najgorsze z najgorszych, bo się nie odbyły dlatego, ze moi rodzice zapomnieli o nich i nic od nich nie dostałam... No coż trudno... Ale myślę, ze od was dostane życzonka, które poprawią mi humor ^^ Na razie jeszcze nie wiem kiedy napiszę nowy odcinek...
Sorka, że takie krótkie, zdawało mi się, że będzie troszkę dłuższe, no, ale jest jak jest
Chris: (wchodzi) I ja też witam!
Chef: zjeżdżaj... Podsumowania ja prowadzę!
Chris: Tak wiem, ale muszę coś ważnego zapowiedzieć.
Chef: nie musisz!
Chris: Muszę! A dokładnie chodzi o to że dzisiaj nasza producencka całego tego show ma urodziny!
Chef: to co?! Dałeś mi prowadzić o dwa odcinki wcześniej Podsumowania to nie wpychaj się w nie!
Chris: Dałem ci tylko dlatego, bo coś przygotowałem dla naszych obozowiczów ciekawego
Angela: (wchodzi) akurat Chris! I Tak cześć wszystkim!
(publiczność klaszcze)
Chris: Angela! Wszystkiego najlepszego!
Chef: tak... najlepszego...
Angela: dzięki... Chris i czemu tak kłamiesz, że dałeś Chefowi dziś prowadzić, bo dla nich przygotowałeś?
Chris: bo i tak przygotowałem!
Angela: a nie mogłeś powiedzieć, że to ja chciałam dziś prowadzić Podsumowań?
Chef: co?! Ja się nie zgadzam!
Angela: Ty to sobie może mówić, ale to ja mam urodziny i to ja chce prowadzić, bo jak nie to wylecisz stąd szybciej zanim powiesz, że nie chciałeś!
Publiczność: łuu...
Chef: (podniósł palec do góry i powstrzymał się przed powiedzeń czegoś) Dobrze... Prowadź... Chris pogadamy sobie za kulisami!
Chris: no...
(Chef i Chris poszli, a Angela siadła na kanapie)
Angela: To chce jeszcze raz się z wami przywitam i się przedstawię. Witam was wszystkich tutaj zgromadzonych! Ja Jestem Angela, dokładnie Angelica Doostely (czytaj: Dusteli [oczywiście nazwisko wymyślone]) Ale kogo obchodzi nazwisko... Poprostu Angela lub Andzia jak komu wygodniej... Dziś są moje urodzinki i bardzo się z tego cieszę ^^ Chce powiedzieć, że w tym Podsumowaniu o każdym będzie mowa. Ale na początek przedstawię tych, co nie dostali się do show i tych, którzy przegrali i byli już omawiani.
(światło zapala się nad kanapami z lewej strony)
Angela: Powitajmy Roxy, Kelly, Noah, Davida, Katie i Sadie, Leshawne, Riccardo, Tylera i Vampyre, ale to swoją droga, bo jej tu nie ma, a także Ezekiela, Beth, Alejandro i Luka, ale jego też nie ma i to też swoją drogą...
Riccardo: Cześć... Ładna jesteś, ale mam pytanko dlaczego nie prowadzi Chef?
Angela: dzięki za komplement, ale nie ma mowy! No a odpowiadając na twoje pytanie to dziś ja prowadzę, bo mam urodziny i jestem producentką! Zresztą mogłeś słychać!
David: ostra...
Kelly: David ty...
Angela: nie kłótnie się jak mam urodziny! Ile ja już mówiłam dziś o tych urodzinach? Kto by wiedział!
Leshawna: mam pytanie do ciebie mała...
Angela: no...
Leshawna: czy to ty zaprosiłaś do show Doris?!
Angela: Nie... To Chris!
Chris: (za kulisami) nie prawda!
Angela: wylecisz
Chris: (za kulisami) tak ja!
Angela: słyszałaś? No więc... Dziś mam zamiar zrealizować pogaduszki z kolejnymi przegranymi, porozmawiać przez wideo-rozmowy z naszymi uczestnikami i zrealizowanie imprezki! ^^
Beth: super! Ale szkoda...
Tyler: że Lindsay tu nie ma... Gdy się uwolniłem od trenera to nie mogę się z nią spotkać... Co za pech
Angela: rozpaczaj sobie za kulisami. To zapraszamy pierwszego przegranego od tamtej pory... czyli chodzi mi o... Ale najpierw filmik...
(Ekran się wysuwa i widać Heather, która odpada z show)
Angele: Powitajmy Heather!
Heather: (przychodzi) Głupie show! (siada na kanapie)
Angela: Siemanko Heather! Odpadłaś, ale nie ma co rozpaczać
Heather: To se sama idź do show i odpadnij!
Angela: nie martw się już w kolejnym sezonie będę uczestniczką
wszyscy: ''w kolejnym sezonie''?!
Angela: Chris nie wspominał?
Heather: nie wiem! Ale muszę skierować ci takie pytanie... Czy to ty stoisz za wszystkimi tymi idiotycznymi zadaniami?
Angela: nie... to Chris je wymyśla
Chris: (za kulisami) to akurat prawda!
Heather: bo jak ty to zobaczyłabyś, co bym zrobiła
Angela: nie szalej, bo cię lubię
Heather: ty lubisz mnie?! No ktoś się poznał na rzeczy
Roxy: ty jej nie lub, bo cię oszuka!
Heather: phy...
Angela: nie przesadzajcie...
Ezekiel: ty pewnie wszystkich lubisz
Angela: nie do końca wszystkich... Są dwie osoby, których nie lubię...
Publiszność: Uu...
Angela: mogę jeszcze dopowiedzieć, ze biorą udział w grze o 100 mln $ i są w jednej drużynie...
Publiczność: Uuu...
Angela: ale o tym później... wracamy do ciebie Heather...
Heather: no...
Angela: Gdy odchodziłaś potargałaś jakieś zdjęcie. Chcemy wiedzieć co na nim było i o co chodziło.
Heather: ale jakie zdjęcie? Kompletnie nie wiem o czym mówisz
Angela: to zobacz to na ekranie powinno ci się przypomnieć
Heather: wole nie (zrobiła przerażającą minę)
Angela: za późno...
Na ekranie...
''Heather: oszczędzę ci tego Eva (targa zdjęcie Ivana)
Gwen: (klaszcze) brawo Heather
Heather: ty mnie nie wkurzaj''
Angela: jak widać z filmu tam był jakiś chłopak. Powiedziałaś też, że ''oszczędzisz tego Evie''. Powiedz nam wszystkim całą sprawę okoliczności
Heather: Grr... Dobra... Byłam pewna, ze Eva wyleci, dlatego jej tajemnicę potargałam. :-> Ale skoro tak chcecie bardzo wiedzieć to powiem kto to jest na tym zdjęciu
Angela: no cały czas próbujemy się tego dowiedzieć
Heather: Na tym zdjęciu był brat Doris...
Leshawna: nienawidzę Doris!
Angela: a co ma to wspólnego z Eva?
Heather: miałam to powiedzieć, ale nie dałaś mi dokończyć
Angela: to kończ... Masz problemy
Heather: no... To Eva się w nim buuuja! :->
Publiczność: Uuu...
Angela: nie umiecie czegoś więcej niż tylko ''Uuu''?!
Publiczność: nie!
Angela: a tam... Heather pomyślałaś co Eva z tobą zrobi jak się dowie, ze powiedziałaś to całemu światu?
Heather: nie... Zresztą pomyślałam o tym i mam własnych ochroniarzy
Angela: Aha... Później będziemy mieć wideo-rozmowę z każdym z obozowiczów to pogadasz sobie z Evą
Heather: nie dzięki...
Angela: ale to nieuniknione :D... Dobra... przejdę do innej rzeczy. Ty i got... Gwen zaprzyjaźniliście się ale okazało się, ze ona cię oszukała...
Heather: Grr...
Angela: jak doszło do przyjaźni?
Heather: nie pamiętam zbytnio, ale wiem, ze powiedziałam jej aby dała se spokój z tym frajerem Trentem, a ja z tym dupkiem Noah! Noah słyszysz!
(Noah nie ma)
Angela: gdzie on poszedł? Był tu
Heather: stchórzył przede mną!
Angela: możliwe
Noah: (przychodzi ze stosem książek i zasiada na kanapie) coś się wydarzyło? Zresztą co mnie to byłem tylko po książki...
Angela: Heather właśnie...
Heather: nie waż się!
Angela: no dobra... To sojuszu z Justinem nie warto gadać... to dziękujemy Heather i zapraszamy kolejnego i ostatniego opadniętego...
(Na ekranie pokazuje się Owen żegnający się z prawie ze wszystkimi uściskiem)
Angela: powitajmy Owena!
Owen: (przychodzi ze smutną miną i siada na kanapę)
Publiczność Buu... (ktoś rzucił pomidorem w Owena)
Owen: pomidor! Dzięki! (zjada)
Angela: Yy... Owen bardzo cię lubię, ale to co zrobiłeś drużynie było lekkomyślne. Sprzedać ją za batona?!
Owen: Uwierz, że nie chciałem tego zrobić. To siła woli!
Angela: Rozumiem, ale tak za batona?! No wybacz...
Owen: no to przez Chrisa!
Chris: (przychodzi) ta... Wszystko na mnie!
Angela: no ty to wymyśliłeś
Chris: to była propozycja!
Angela: przecież nikt cię nie obwinia Chris
Owen: ale ja go obwiniam... Moja wina! Już nie tknę batona! Nigdy przenigdy...!
David: Owen trzymaj batona! (rzuca na środek)
Kelly: dureń do kwadratu...
David: :P
Owen: wiesz... Nie chce!
David: jest z orzechami!
Owen: '' z orzechami''?! (rzucił się na środek na batona)
Angela: Owen! David czemu to zrobiłeś?
David: a tak nudziło mi się
Owen: (wgryza się w podłogę) Mniam...
Angela: przepraszam Owen za niego
Owen: (wstaje i siada) Ale nie ma o co... Dobre to było!
Chris: dobrze, ze miałem kamerkę! To się dobrze sprzeda! (uciekł za kulisy)
Angela: porozmawiam z nim po programie
Owen: no... ten...
Angela: wracajmy do naszej pogawędki. Jesteś zły na wszystkich, ze cię wywalili?
Owen: nie...
Angela: dobra... a nie czujesz się źle zostawiając E-Scope dla ciebie zwaną Izzy samą z Dylanem?
Owen: nie...
Angela: ok... Nie mam do ciebie więcej pytań. No to teraz czas na wideo-rozmowy! Z pierwszą osobą z którą się połączę to... Chwile! Zapomniałam! Przecież Chris wywalił dwie osoby z drużyny Okoni z którymi nie rozmawiam jeszcze! No dobra... Osoby, które wyleciały to... Lewis i Doris!
Leshawna: Doris! Grr!
Lewis i Doris: (wchodzą) Cześć!
Leshawna: Doris nie żyjesz! (ochrona ją zaczęła trzymać)
Doris: a co ja zrobiłam?!
Leshawna: ukradłaś mojego Harolda!
Publiczność: Oh...!
Doris: była dziewczyna... zainteresował się mną bo go nie chciałaś! I on cię też nie chce!
Leshawna: co?!
Doris: to co słyszałaś!
Angela: kogo woli dowiemy się jak będziemy gadać z nim przez wideo-rozmowy... A teraz przejdę Lewis do ciebie
Lewis: słucham...
Angela: Dlaczego wyleciałeś?
Lewis: nie wiem
Angela: słyszałam podobno, że jak odpadłeś to dostałeś bęcki od Duncana
Lewis: nie.. no skąd...
Angela: zobaczmy materiał z ceremonii...
Na ekranie...
''Lewis: jak?! Czemu mnie wywaliliście?!
Geoff: mój kuzyn był spoko! Czemu na niego głosowaliście?!
(wszyscy zruszyli ramionami)
Lewis: no to jak wyleciałem to się przyznam... (podszedł do Courtney i chwycił ją za rękę)
Courtney: co ty...
Lewis: muszę ci się przyznać... Zauroczyłaś mnie podczas kręcenia filmu... W tedy...
Courtney: (zabiera dłoń) a odczep się! Ja mam chłopaka
Duncna: no nie! Tak być nie może! Kolo lepiej odpływaj, bo oberwiesz!
Lewis: Uu... no racja... Były kryminalista coś mi zrobi!
(Duncan rzucił się na jego, a Lewis zdążył się wyrwać i odpłynął łodzią)
Chris: tego się nawet i ja nie spodziewałem''
Lewis: A to... To nic takiego...
Angela: no przyznałeś się... Jeszcze się przyznaj z iloma dziewczynami w tym sezonie się całowałeś?
Lewis: tylko z Courtney podczas filmu...
Angela: na pewno?! O to materiały z ukrytych kamer...
Na ekranie...
''(Lewis i Bridgette się całują)
Bridgette: nie wiem czy dobrze robie...
Lewis: ale ja ci dziękuje, bo mnie pocieszyłaś... Tylko nie mów Geoffowi
Bridgette: nie powiem''
Lewis: Yy...
Angela: i drugie nagranie...
''(Lewis i Mece się całują)
Lewis: Mece jesteś wspaniała! Umiesz pocieszać ludzi
Mece: to był tylko mały całus...
Lewis: ale dziękuje... Będę głosował kogo mi każesz
Mece: ok
Lewis: nie mów przypadkiem DJ o tym
Mece: no i ty też nie mów''
Publiczność: Łoo...
Lewis: ja...
Angela: zaliczyłeś trzy dziewczyny... No ty to jesteś...
Owen: stary tak się nie robi! Kuzynowi własnemu? A jak DJ się dowie to się załamie
Lewis: nie biorę już udziału w tej rozmowie! (wyszedł)
Heather: no, no...
Angela: Doris uspokoiłaś się?
Doris: tak gorzej z tą czarnulką...
Leshawna: mnie nazwałaś ''czarnulką''?!
Angela: Stop! Miałam zadać Doris pytanie dlaczego akurat Harolda uroczyła i puścić teraz wideo-rozmowy, ale jak macie się znienawidzić przez to to ich nie będzie!
Heather: co?! Chciałam nawtykać Gwen!
Angela: ale nie nawtykasz! Dobra... Kończymy nasze Podsumowania i zapraszam na moją imprezkę urodzinową! I ma nie być przez to awantur ludzie, bo nie dostaniecie tortu!
Owen: ''tortu''?!
Angela: tak tortu takiego ogromnego! To żegnam drogich telewidzów! Bo Owen mi zje tego torta! Papa!
Chris: (wchodzi) A ja nie byłem zaproszony?!
Chef: (wchodzi) ty to ty, a ja nie byłem?! I muszę powiedzieć to... Koniec Podsumowań!
Z tymi URODZINAMI to prawda! Mam dziś urodzinki ^^ i ukończyłam właśnie 14 latek. Ale te w rzeczywistości co się dziś odbyły były najgorsze z najgorszych, bo się nie odbyły dlatego, ze moi rodzice zapomnieli o nich i nic od nich nie dostałam... No coż trudno... Ale myślę, ze od was dostane życzonka, które poprawią mi humor ^^ Na razie jeszcze nie wiem kiedy napiszę nowy odcinek...
Sorka, że takie krótkie, zdawało mi się, że będzie troszkę dłuższe, no, ale jest jak jest
środa, 19 maja 2010
Odcinek 9 BTPPNW-TDHROI ''Która w końcu gra tą rolę?- oraz zapomniane kogoś urodziny''
Chris: Cześć! (gada przez telefon) Dobrze... umówi się z tobą, ale po programie. Tak jesteś super, ale muszę kończyć, bo jestem na wizji. Rozłącz się pierwsza... Ty się rozłącz... No ty... (padła mu bateria w komórce) no rozłączyła się... Ee... a to mi bateria padła... Zapraszam na Bohatera TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ! Chefie gdzie moja ładowarka?!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ranek... 6:30...
Chris: (mówi bardzo cicho przez głośniki) wstawać i za pół godziny Okonie widzę was na ceremonii...
Po 30 minutach... plac przegranych...
Chris: gdzie oni są?! Zawsze muszę zadawać to pytanie?!
Chef: chyba... daj mi megafon...
Chris: a weź sobie...
Chef: (bierze megafon i do niego krzyczy) OKONIE GDZIE WY JESTEŚCIE DO ŚWIĘTEJ ANIELKI?!!!
wszyscy: (z oddali) Aaa! Moje uszy!
(Okonie przychodzą w piżamach i rozespani)
Duncan: mnie się nie budzi, bo inaczej jestem zły... a raczej wściekły!
Chris: wy spaliście?! przecież was budziłem! A wogle to co jemu jest?
Justin: moja była f********* dziewczyna...
Courtney: o******* się ode mnie dupku!
Justin: nie przerywaj mi! kontynuując... dostała wczoraj liścik od tego swojego laly :/! I ten jest teraz wściekły...
Duncan: nie jesteś moim prawnikiem i nie potrzebuje prawnika!
Courtney: Ty... Aa... Wy tak specjalnie... nie nabiorę się! Już wiem co kombinujecie... (uśmiechnęła się szeroko)
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: (uśmiechnięta) Myśleli, że jak wyprowadzą mnie z równowagi to zapomnę! Nie ma szans! Dziś mam urodziny i niech nie myślą, że mnie się da oszukać! :)*
*Justin: ja ją wyzywam, a ona... co jej jest?!*
Chris: ludzie, a wracając do tego to czemu nie wstaliście jak was budziłem?!
Lewis: ty nas budziłeś? Kiedy? No teraz to słyszeliśmy Chefa...
Chris: budziłem was o 6:30, a wy nic...
Chef: wiesz chyba potrzebny nam nowy sprzęt bo ten się psuje!
Chris: aż nowy?! Oh... Grr... (wyjmuje z portfela 100$) masz...
Chef: mało...
Chris: (wyjmuje kolejną stówkę)
Chef: nadal mało
Chris: (wyjmuje znowu kolejną i Chef kiwa głową, że mało) Masz 500$...
Chef: ma...
Chris: (daje mu cały portfel) masz cały portfel i nie mów, że mało!
Chef: (przelicza kase) teraz będzie dobrze... Jeszcze będę miał na ten strój generała! (poleciał)
Chris: Aa! Moja kasa! Dobra zaczynamy ceremonie...
Owen: musimy teraz?! Chce zjeść śniadanie!
Chris: tak teraz!
Doris: ale ja jeszcze śpie...
Chris: to sie obudź!
Geoff: laska jest śpiąca to wyluzuj Chris
Cody: a właśnie ziom musze ci coś pokazać
Sierra: ja też chce to ''coś'' zobaczyć!
Cody: Sierra dobrze, ale później... Geoff...
Chris: wiecie nie będziecie teraz nic pokazywać ponieważ prowadzę ceremonie!
Izzy- E-Scope: (przylatuje na lianie) Cześć ludzie! Spóźniłam się?
wszyscy: Izzy!
Izzy- E-Scope: E-Scope! W skrócie Scope! Przecież już kiedyś miałam to imię i jeszcze nie zapamiętaliście?!
Chris: co ty tu robisz?! Przecież jesteś w drugiej drużynie!
Izzy- E-Scope: w tej wygranej?! Super! (odleciała na linie z powrotem)
Chris: no to na tacy mam 8 pianek...
Doris: Chris przestań! Dobijasz mnie tymi piankami!
wszyscy: nas też!
Chris: rajku... to tak pianki dostają: Geoff, Courtney, Duncan, Lewis, Cody, Sierra, Justin... i ostatnią...
Doris: nie ja ;(
Owen: dlaczego! Mówiłem!
Chris: przykro mi Owen, ale to ty udasz się dziś do łodzi przegranych...
Owen: łe! (zaczął ryczeć) Ja nie chciałem!
Lewis: ale zrobiłeś to!
Owen: ale ja...! (zaczął bardziej ryczeć)
Izzy- E-Scope: (przylatuje na lianie) To nie jego wina! To moja wina! Ja mu kazałam!
Okonie: co?!
Chris: przecież...
Owen: E-Scope nie broń mnie tak...
Izzy- E-Scope: dla ciebie jestem Izzy... A dla reszty E-Scope
Okonie: co?!
Chris: Izzy czy E-Scope wynoś się z tą! Jesteś w przeciwnej drużynie!
Izzy- E-Scope: nie!
Owen: Izzy to ja zawiniłem i mają rację...
Chris: Scope!
Izzy- E-Scope: to papa grubciu! (pocałowała swoje palce i przystawiła mu do policzka to czym znów chwyciła się liany i poleciała)
Owen: łe! Dobra ludzie może tak grupowy uścisk!
(cisza)
Owen: łe! Myślałem, że tacy nie jesteście!
Justin: z resztą...
(wszyscy poszli się przytulić do Owena oprócz Courtney)
Doris: mi ciebie najbardziej braknie...
Courtney: halo! A ja to co?!
Sierra: ty nie odchudzisz z resztą i tak bym ciebie nie przytuliła
Duncan: ale ja mogę :D
Courtney: ni... Albo dobrze Duncan...
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: no zgodziłam się, bo chce wyciągnąć od niego informacje co mi szykują i co dostane!*
*Duncan: czy ona sie zgodziła?!*
Duncan: ty tak serio?
Courtney: tak! Więcej nie powtórzę!
Duncan: no spoko (przytula się do niej)
Courtney: no to mi powiedz Duncan co dziś szykujesz...
Chris: Owen? Nie wiesz gdzie masz iść?
Owen: ale oni tak ładnie ze sobą wyglądają
Chris: Owen!
Owen: to żegnam was wszystkich! (wsiadł na łódź i odpłynął)
Courtney: no Duncan powiedz!
Duncan: ale co?
Courtney: nie chcesz powiedzieć?! To puść mnie! (wstała i poszła)
Chris: no tak idźcie... Spotkamy się w stołówce...
(Okonie zaczęli się rozchodzić)
Cody: Geoff to do ci pokaże...
Sierra: ( z oddali) Cody chodź!
Cody: zaraz!
Geoff: ziom nie mam za bardzo czasu... Musze iść do Bridgette...
Cody: ale właśnie o nią chodzi...
Geoff: czyli?
Cody: tylko obiecaj, że to co zobaczysz zostanie tajemnicą
Geoff: a dokładnie o co chodzi?
Cody: obiecasz?!
Geoff: no tylko...
Cody: patrz... (wyjmuje zdjęcie i pokazuje Geoffi)
Geoff: co?! Bridgette! Co to za gościu?!
Cody: wczoraj cyknąłem fotke, aby ci pokazać
Geoff: Bridgette mnie zdradza?! Zaraz pójdę do niej!
Cody: nie! Obiecałeś, ze będziesz trzymał to w tajemnicy!
Geoff: dobra! Ale jak ona mogła?!
Cody: no cóż takie są kobiety...
Geoff: a ja jej się oświadczyłem... Nie wiedziałem, że ją na to stać...
Cody: tylko się nie załamuj kolo...
Sierra: (krzyczy z domku) Cody chodź!
Cody: wiesz pogadamy później... Sierra! Już idę! (poszedł)
*Kibelek zwierzeń*
*Geoff: nie wierze... Myślałem, że tylko ja jestem dla niej ideałem... Ale cały czas zastaniawiam się kto to?! I jak on tu dotarł... (patrzy w to zdjęcie od Codiego) Oh... Bridgette dla mnie nigdy nie włożyła by takiej sukni... A może to fotomontaż? Nie... Ale jak tego gościa spotkam to dostranie mu się!*
Stołówka... 8:55...
Bridgette: O Geoff już jesteś... Co ci tak ponuro skarbie?
Geoff: masz...
Cody: stary...
Geoff: nie ważne...
Eva: powiem tyle... Macie p******** bo wstaliśmy przez was tak wcześnie!
Sierra: to przez Chrisa
Eva: cicho purpurowa dziewczynko
Izzy- E-Scope: Owenka nie ma...
Dylan: ale ja jestem...
Izzy- E-Scope: ta... Bridgette ci już się znudziła?
Dylan: Yy... co?! Przecież ja z nią nic ten teges...
Izzy- E-Scope: E-Scope widzi wszystko! Głupiej mnie nie zrobisz!
Dylan: Hmgn?!
Izzy- E-Scope: zostaw mnie w spokoju!
Dylan: ok...
Trent: chyba ją uraziłeś
Dylan: a ty co się wtrącasz?!
Trent: ja?
Gwen: on nie chciał... Z resztą gdzie ten psychopatyczny Chris? nudze się...
Harold: ja go wole nie widzieć
Doris: tak samo jak ja... Mamy tyle wspólnego
Harold: zauważyłem
*Kibelek zwierzeń*
*Harold: na prawde lubię Doris, ale nie wiem czy przypadkiem już nie przegina trochę. Nie moge mieć kobiety która zgadza się na wszystko co powiem... A i nie wiem czy Leshawna się nie uraziła... Tak jak i Heather... Chętnie bym chciał miec te trzy kobiety dla siebie*
Chris: czy ktoś tu o mnie mówił?!
Lewis: nie!
Chris:" a ja słyszałem...
Doris: po co ście gadali
Harold: dokładnie...
Doris: już nie wiem o co mi chodziło...
Chris: chciałem coś ogłosić
Courtney: (dumna) proszę bardzo Chris
Chris: chciałem ogłosić, że ktoś dziś...
Courtney: tak ja!
Chris: o co ci chodzi? Chciałem powiedzieć, że do drużyny Susłów dochodzi Lindsay!
Okonie: co?!
Mece: mamy mieć ta...
Lindsay: (przychodzi) cześć! Powróciłam!
Gwen: no i teraz jesteśmy o jedną osobę silniejsi drużynowo
Okonie: to nie fer!
Courtney: phy...
Chris: ale nie martwcie się do was dochodzi DJ!
DJ: (przychodzi) Hejka!
Mece: DJ! (przytuliła się go)
Chef: (wychodzi z kuchni) Chris czemu dałeś DJ to tej słabszej drużyny?!
Geoff: Aha dziękuje ci Chefie za to, że jesteśmy słabszą drużyną!
Chef: nie pyskuj!
Bridgette: Geoff co ci jest?!
Geoff: co mnie jest?! Powiem ci co mi jest! Jest...
Cody: (szturcha go) Geoff ona jest w drużynie przeciwnej
Geoff: dobra... wyluzuje
Bridgette: powiesz?!
Geoff: domyśl się!
Dylan: Bridg daj spokój mu...
Geoff: radziłbym ci na nią uważać!
*Kibelek zwierzeń*
*Bridgette: co się mu stało?!*
Lindsay: Chris właściwie po co tu przyszłam?
Chris: grać o kase!
Lindsay: a tak... Już pamiętam! A w której jestem drużynie?
Eva: w naszej idiotko!
Lindsay: U...Yy...
*Kibelek zwierzeń*
*Lindsay: No nie jestem w drużynie z Eva! Ona jest straszna! Jakoś dam radę*
DJ: Mece wystarczy...
Mece: no tak... (puszcza go) trzeba zachować jakiś umiar... To teraz rywalizujemy ze sobą
DJ: no...
*Kibelek zwierzeń*
*Mece: tylko ''no...''?! Nie stać go na coś więcej?*
Duncan: Chris przejdziesz do durnego zadania?
Chris: do zadania tak, ale nie durnego... Dziś zadanie polega na tym, że z drużyny Susłów E-Scope, a z drużyny Okoni Courtney musicie ubrać je za jakomś bohaterkę z dowolnego filmu.
Izzy- E-Scope: mnie?! Super!
Courtney: a dlaczego ja? A rozumiem...
Chris: aha... to nie koniec za ubraniu... Musicie jeszcze zrobić okładkę na gazetę z nimi. Bohaterka która bardziej mi się spodoba wygra granie...
wszyscy: wiemy!
Chris: no to do roboty macie z dwie i pół godziny na wszystko. Powiem jeszcze, że wasze przygotowania nie ukażą się w telewizji bo chce mieć niespodziankę tak samo jak widzowie
Trent: a czemu akurat dwie i pół godziny?
Chris: żeby było śmieszniej! Do roboty! A i potrzebne rzeczy znajdziecie w szopie... A i jeszcze spotykamy się na placu przegranych.
Po 2,5 godziny... Plac przegranych...
Dylan: dobrze, że nie emitowali tych przygotowań!
Chris: tak było źle?
Dylan: nie...
Sierra: a u nas zgodza! Cały czas sie rządziła!
Duncan: nie przesadzaj...
Sierra: to że ją lubisz to nie znaczy ze nie mam prawa do własnego zdania!
Duncan: spoko
Justin: dobrze, że tego nie słyszy nie wiesz jak by cię zbeszczała ta d****...
Duncan: udam, że nie słyszałem
Geoff: nie macie większych problemów?!
Cody: Geoff chwila moment i wiesz co
Geoff: i tak jej to powiem!
Eva: co komu powiesz frajerze?!
Geoff: nie jestem frajerem!
Eva: a pokazać ci?!
Geoff: Cody nie wytrzymam! Bridgette!
Bridgette: co?!
Geoff: jak mogłaś... (Cody kopie go w krocze)
Cody: sory... to dla twojego dobra
Geoff: Ał... (padł)
Chris: powariowaliście?!
Bridgette: właśnie sama miałam to powiedzieć
DJ: jestem tu od niecałych trzech godzin i mi się nie podoba
Lindsay: a mnie tak! Oprócz tego, że nie ma Beth... Ale dobrze też, ze nie ma Heather! łi!
Harold: właśnie, że nie
Lindsay: co ty gadasz?! I mówią ludzie, ze to ja jestem glupia
Doris: Chris kazałeś im gdzie zostać i nam przyjść i co dalej?
Chris: pokażcie te okładki...
Mece: trzymaj Chris (daje mu)
Lewis: myśle, że to wygramy! (też mu daje)
Justin: ona jest żałosna...
Eva: wy też!
Trent: Eva to fajnie, że trzymasz idę drużyny
Eva: nie trzymam! Po prostu mi się nudzi
Chris: (przegląda) Sądzić po tym... to...
Chris: (mówi przez megafon) Dziewczyny chodźcie tutaj!
(Izzy- E-Scope przyfruwa na lianie, a Courtney przychodzi)
Chris: zanim powiem która drużyna wygrała to powiem, że przegrana drużyna wyeliminuje dziś dwóch członków ze swojej drużyny
Gwen: coś się powtarzasz
Chris: ehe... no to wygrała drużyna...
Courtney: moja...
Chris: drużyna E-Scope czyli Susły!
Susły: Juuhu!
Izzy- E-Scope: E-Scope góra! Jestem Kill Bill! Aa!
Courtney: co?! Przecież... Aa... pewnie dasz mi nietykalność...
Chris: nie dam... Bo wogle dzisiejszym filmie...
Doris: a mówiliśmy ci że twoi prawnicy to zrobią beznadziejnie!
Chris: nie no odwalili niezła fuchę, ale widać, ze wy takiego zdjęcia byście nie zrobili!
Courtney: oh! Cholerny strój! (ściąga maskę i rzuca o ziemie)
Harold: fajnie, ze wygraliśmy
DJ: no Chef miał racje, że to przegrana drużyna
Chris: a właściwie gdzie on jest? Obejdzie się bez niego... To tak Susły u was tą jedną rolę zagra...
Izzy- E-Scope: E-Scope zagra Kill Bill! Mam nawet strój! Dajcie mi miecz!
Chris: E-Scope to, ze masz strój nie oznacza, że zagrasz... (losuje) dziewczyne z Kill Bill zagra Lindsay!
Lindsay: łi! (klaszcze) Bedę grała! Jak super!
Chris: masz strój! (rzuca) o ja! Przeciez ta postać będzie wymachiwać mieczem!
Mece: niezła robota Chris! Jeszcze nas zabije!
Lindsay: (włożyła strój) I jak?! pasuje mi ten strój! (bierze miecz do ręki) ale cięzki! (wymachuje nad głowa Trenta)
Trent: uwazaj troche Lindsay
Lindsay: sorki
Izzy- E-Scope: co?! To Scope na grać tą role!
Chris: wiecie po małym namyśle to jednak może ty E-Scope zagraj tą dziewczynę, bo rzeczywiście Lindsay coś zrobi i nas pozwą!
Izzy: Juuhu!
Geoff: (wstaje) ziom czemu to zrobiłeś?!
Cody: zeby cie ratować!
Bridgette: ja chyba nie wiem o co chodzi
Eva: a ja nie chce wiedziec!
Chris: wiecie, ze chce tu krecić film?!
Geoff: Chris poczekaj to zajmie tylko chwilke
Chris: no...
Cody: nie rób tego Geoff
Sierra: Cody co ty mu powiedziałeś?
Geoff: twój chłopak jest dobry... ok... Bridgette! Jak mogłaś mnie zdradzić?!
wszyscy: co?!
Dylan: kolo jak chodzi, że ze mna to my się tylko przyjaźnimy!
Duncan: bracie to samo miałem z Gwen i widzisz co wyszło?!
Courtney: należalo ci sie!
Bridgette: Geoff ja cie nie zdradzam! Co ci przyszło do głowy?!
Geoff: ok, ze się przyjaźnisz z Dylanem, ale tu nie o niego mi chodzi!
Bridgette: więc o kogo?!
Geoff: wyjaśnij mi się natychmiast z kim byłaś wczoraj i jak tu dotarł?! (pokazuje fotkę)
wszyscy: łoo...
Bridgette: co?! Ja... Hahaha! Buahaha! Niezłe...
Geoff: z czego się śmiejesz?!
Bridgette: Geoff nie wiesz kto to?!
Geoff: nie!
Bridgette: ok... to jest przecież nasz adwokat... Wczoraj specjalnie się tak wystroiłam, zeby załatwił nam ślub w jakimś szybkim terminie i gdzieś w ładnym miejscu... Zaoferował, żeby tutaj...
Geoff: to... to był adwokat?! Ja myślałe, że ty... zdradzasz mnie... Haha! Bridgette nie strasz mnie tak więcej!
Bridgette: chciałam ci zrobić niespodziankę, ale ktoś mnie szpiegował!
Cody: to był przypadek aj nie chciałem! Ja chciałem mu pokazac prawdę
Bridgette: nic się nie stało, ale nastepnym razem zapytaj
Cody: ok
Sierra: dobrze, z esie wyjasniło
Doris: ty wiedziałas?!
Sierra: jasne!
Gwen: Ee...
Chris: czy ja dobrze usłyszałem, ze chcecie wziąźc tu ślub?!
Bridgette: tak :)
Geoff: ja się zgadzam... Bedziemy mieli slub w telewizji!
Chris: chwila! nie ustaliliscie tego ze mna!
Bridgette: chcesz miec ogladalność i kase?
Chris: jasne! Wszystko załatwione... A kiedy ma byc?
Bridgette: mój adwokat dopiero to załatwi... znaczy nasz adwokat
Izzy- E-Scope: skonczyliscie?! Ja chce zagrac scenke! (bierze miecz i nim gwałtownie wymachuje)
Chris: Lindsay wszystko dobrze?
Lindsay: nie! Bo ja chce grac ta role!
Izzy- E-Scope: o nie! Ja ja gram!
Lewis: nie możemy iśc prawda?
Chris: nie! I szybko to ustalcie bo chyba zaraz bedzie...
(niebo się zachmurzyło i zaczął padać deszcz)
Courtney: Aa! myślałam, że to będzie mój dzień! Ale nie :(
Eva: nienawidzę deszczu!
Chris: dobra ni kręcimy dzis rzadnego filmu! Ale i tak wygrały Susły... Dobra idzcie do domków, bo leje, a ja się z wami żegnam i do zobaczenia w kolejnym odcinku Bohatera TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ!
Przed ceremonią...
Courtney: (jest oparta o parapet i patrzy przez okno jak pada deszcz) Kurcze...
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: myślałam, ze coś szykują na moje urodziny! Ale nie! Chamy nic nie zrobili! Głupiego prezentu nawet nie dostałam!... Wszystkiego najlepszego Courtney... :(*
Courtney: (mówi cichutko) wszystkie najlepszego Courtney...
(obok niej ktoś przysuwa prezent na parapecie)
Duncan: to dla ciebie...
Courtney: (odwraca głowe) Duncan?! Ty wiedziałeś?!
Duncan: no :)
Courtney: dlaczego mi nie powiedziałeś?! Z resztą... chociaż ty jeden wiesz...
Duncan: otwórz...
Courtney: (otwiera i wyciąga z pudełeczka brylantową kolie) Wow... Duncan... Skąd...
Duncan: wszystkiego najlepszego Courtney...
Courtney: chwila! Czy to nie jest przydatkiem kradzione?!
Duncan: mogłem ukraść, ale wystarczyło to że zapłaciłem za to kasą... nie ważne
Courtney: ok... Ale nie wróce do ciebie i tak!
Duncan: ok...
Courtney: wiesz do wspaniale, że mi coś takiego dajesz, ale nie przyjmę tego... (wkłada do pudełka i oddaje Duncanowi)
Duncan: co?! Nie możesz!
Courtney: mogę! I mam dość! Ludzie słuchajcie!
Sierra: kto ciebie chce słuchać?!
Justin: właśnie ty...
Courtney: zanim dokończysz to wiedźcie ze mam dziś urodziny, a wy jesteście tacy sami jak zawsze! Wychodzę!
Doris: na ten deszcz?
Courtney: tak! (wyszła)
Duncan: cholera... dałem za to 200 tysięcy...
Geoff: daj mi to dam Bridgette
Duncan: walcie sie! (schował naszyjnik do kieszeni)
DJ: wsółczuję jej troche
Cody: kolego ty nie znasz chyba jej...
Sierra: ona by cię zjadła!
Chris: (wchodzi cały mokry) Zostawiłem tu kamere! (bierze kamere i wychodzi)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Głosujcie na 2 osoby:
- Justin
- Duncan
- Geoff
- DJ
- Sierra
- Cody
- Doris
- Lewis
- Courtney
Nowy odcinek w sobotę... I wiecie co? Ta ręka mi się nie wzrosła i wsadzili mi w gips... A ja tak o urodzinach pisze i w tym miesiącu... Dowiecie się w sobotę xD
Wiem, że mi się ten odcinek nie udał. No pisze jak pisze, bo to trochę trudno mi już wymyślać jakieś niestworzone rzeczy. Jak chcecie to dajcie jakieś propozycje, co bym mogła pisać, żeby się nie powtarzało.
Akcje z Duncanem i Courtney to wymyśliłam na 12 odcinek taką bardzo zaskakującą według mnie. Miał być na 13, ale to się rozwinie... Jak nastąpi ten 12 odcinek to będziecie wiedzieć o czym mówię.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ranek... 6:30...
Chris: (mówi bardzo cicho przez głośniki) wstawać i za pół godziny Okonie widzę was na ceremonii...
Po 30 minutach... plac przegranych...
Chris: gdzie oni są?! Zawsze muszę zadawać to pytanie?!
Chef: chyba... daj mi megafon...
Chris: a weź sobie...
Chef: (bierze megafon i do niego krzyczy) OKONIE GDZIE WY JESTEŚCIE DO ŚWIĘTEJ ANIELKI?!!!
wszyscy: (z oddali) Aaa! Moje uszy!
(Okonie przychodzą w piżamach i rozespani)
Duncan: mnie się nie budzi, bo inaczej jestem zły... a raczej wściekły!
Chris: wy spaliście?! przecież was budziłem! A wogle to co jemu jest?
Justin: moja była f********* dziewczyna...
Courtney: o******* się ode mnie dupku!
Justin: nie przerywaj mi! kontynuując... dostała wczoraj liścik od tego swojego laly :/! I ten jest teraz wściekły...
Duncan: nie jesteś moim prawnikiem i nie potrzebuje prawnika!
Courtney: Ty... Aa... Wy tak specjalnie... nie nabiorę się! Już wiem co kombinujecie... (uśmiechnęła się szeroko)
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: (uśmiechnięta) Myśleli, że jak wyprowadzą mnie z równowagi to zapomnę! Nie ma szans! Dziś mam urodziny i niech nie myślą, że mnie się da oszukać! :)*
*Justin: ja ją wyzywam, a ona... co jej jest?!*
Chris: ludzie, a wracając do tego to czemu nie wstaliście jak was budziłem?!
Lewis: ty nas budziłeś? Kiedy? No teraz to słyszeliśmy Chefa...
Chris: budziłem was o 6:30, a wy nic...
Chef: wiesz chyba potrzebny nam nowy sprzęt bo ten się psuje!
Chris: aż nowy?! Oh... Grr... (wyjmuje z portfela 100$) masz...
Chef: mało...
Chris: (wyjmuje kolejną stówkę)
Chef: nadal mało
Chris: (wyjmuje znowu kolejną i Chef kiwa głową, że mało) Masz 500$...
Chef: ma...
Chris: (daje mu cały portfel) masz cały portfel i nie mów, że mało!
Chef: (przelicza kase) teraz będzie dobrze... Jeszcze będę miał na ten strój generała! (poleciał)
Chris: Aa! Moja kasa! Dobra zaczynamy ceremonie...
Owen: musimy teraz?! Chce zjeść śniadanie!
Chris: tak teraz!
Doris: ale ja jeszcze śpie...
Chris: to sie obudź!
Geoff: laska jest śpiąca to wyluzuj Chris
Cody: a właśnie ziom musze ci coś pokazać
Sierra: ja też chce to ''coś'' zobaczyć!
Cody: Sierra dobrze, ale później... Geoff...
Chris: wiecie nie będziecie teraz nic pokazywać ponieważ prowadzę ceremonie!
Izzy- E-Scope: (przylatuje na lianie) Cześć ludzie! Spóźniłam się?
wszyscy: Izzy!
Izzy- E-Scope: E-Scope! W skrócie Scope! Przecież już kiedyś miałam to imię i jeszcze nie zapamiętaliście?!
Chris: co ty tu robisz?! Przecież jesteś w drugiej drużynie!
Izzy- E-Scope: w tej wygranej?! Super! (odleciała na linie z powrotem)
Chris: no to na tacy mam 8 pianek...
Doris: Chris przestań! Dobijasz mnie tymi piankami!
wszyscy: nas też!
Chris: rajku... to tak pianki dostają: Geoff, Courtney, Duncan, Lewis, Cody, Sierra, Justin... i ostatnią...
Doris: nie ja ;(
Owen: dlaczego! Mówiłem!
Chris: przykro mi Owen, ale to ty udasz się dziś do łodzi przegranych...
Owen: łe! (zaczął ryczeć) Ja nie chciałem!
Lewis: ale zrobiłeś to!
Owen: ale ja...! (zaczął bardziej ryczeć)
Izzy- E-Scope: (przylatuje na lianie) To nie jego wina! To moja wina! Ja mu kazałam!
Okonie: co?!
Chris: przecież...
Owen: E-Scope nie broń mnie tak...
Izzy- E-Scope: dla ciebie jestem Izzy... A dla reszty E-Scope
Okonie: co?!
Chris: Izzy czy E-Scope wynoś się z tą! Jesteś w przeciwnej drużynie!
Izzy- E-Scope: nie!
Owen: Izzy to ja zawiniłem i mają rację...
Chris: Scope!
Izzy- E-Scope: to papa grubciu! (pocałowała swoje palce i przystawiła mu do policzka to czym znów chwyciła się liany i poleciała)
Owen: łe! Dobra ludzie może tak grupowy uścisk!
(cisza)
Owen: łe! Myślałem, że tacy nie jesteście!
Justin: z resztą...
(wszyscy poszli się przytulić do Owena oprócz Courtney)
Doris: mi ciebie najbardziej braknie...
Courtney: halo! A ja to co?!
Sierra: ty nie odchudzisz z resztą i tak bym ciebie nie przytuliła
Duncan: ale ja mogę :D
Courtney: ni... Albo dobrze Duncan...
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: no zgodziłam się, bo chce wyciągnąć od niego informacje co mi szykują i co dostane!*
*Duncan: czy ona sie zgodziła?!*
Duncan: ty tak serio?
Courtney: tak! Więcej nie powtórzę!
Duncan: no spoko (przytula się do niej)
Courtney: no to mi powiedz Duncan co dziś szykujesz...
Chris: Owen? Nie wiesz gdzie masz iść?
Owen: ale oni tak ładnie ze sobą wyglądają
Chris: Owen!
Owen: to żegnam was wszystkich! (wsiadł na łódź i odpłynął)
Courtney: no Duncan powiedz!
Duncan: ale co?
Courtney: nie chcesz powiedzieć?! To puść mnie! (wstała i poszła)
Chris: no tak idźcie... Spotkamy się w stołówce...
(Okonie zaczęli się rozchodzić)
Cody: Geoff to do ci pokaże...
Sierra: ( z oddali) Cody chodź!
Cody: zaraz!
Geoff: ziom nie mam za bardzo czasu... Musze iść do Bridgette...
Cody: ale właśnie o nią chodzi...
Geoff: czyli?
Cody: tylko obiecaj, że to co zobaczysz zostanie tajemnicą
Geoff: a dokładnie o co chodzi?
Cody: obiecasz?!
Geoff: no tylko...
Cody: patrz... (wyjmuje zdjęcie i pokazuje Geoffi)
Geoff: co?! Bridgette! Co to za gościu?!
Cody: wczoraj cyknąłem fotke, aby ci pokazać
Geoff: Bridgette mnie zdradza?! Zaraz pójdę do niej!
Cody: nie! Obiecałeś, ze będziesz trzymał to w tajemnicy!
Geoff: dobra! Ale jak ona mogła?!
Cody: no cóż takie są kobiety...
Geoff: a ja jej się oświadczyłem... Nie wiedziałem, że ją na to stać...
Cody: tylko się nie załamuj kolo...
Sierra: (krzyczy z domku) Cody chodź!
Cody: wiesz pogadamy później... Sierra! Już idę! (poszedł)
*Kibelek zwierzeń*
*Geoff: nie wierze... Myślałem, że tylko ja jestem dla niej ideałem... Ale cały czas zastaniawiam się kto to?! I jak on tu dotarł... (patrzy w to zdjęcie od Codiego) Oh... Bridgette dla mnie nigdy nie włożyła by takiej sukni... A może to fotomontaż? Nie... Ale jak tego gościa spotkam to dostranie mu się!*
Stołówka... 8:55...
Bridgette: O Geoff już jesteś... Co ci tak ponuro skarbie?
Geoff: masz...
Cody: stary...
Geoff: nie ważne...
Eva: powiem tyle... Macie p******** bo wstaliśmy przez was tak wcześnie!
Sierra: to przez Chrisa
Eva: cicho purpurowa dziewczynko
Izzy- E-Scope: Owenka nie ma...
Dylan: ale ja jestem...
Izzy- E-Scope: ta... Bridgette ci już się znudziła?
Dylan: Yy... co?! Przecież ja z nią nic ten teges...
Izzy- E-Scope: E-Scope widzi wszystko! Głupiej mnie nie zrobisz!
Dylan: Hmgn?!
Izzy- E-Scope: zostaw mnie w spokoju!
Dylan: ok...
Trent: chyba ją uraziłeś
Dylan: a ty co się wtrącasz?!
Trent: ja?
Gwen: on nie chciał... Z resztą gdzie ten psychopatyczny Chris? nudze się...
Harold: ja go wole nie widzieć
Doris: tak samo jak ja... Mamy tyle wspólnego
Harold: zauważyłem
*Kibelek zwierzeń*
*Harold: na prawde lubię Doris, ale nie wiem czy przypadkiem już nie przegina trochę. Nie moge mieć kobiety która zgadza się na wszystko co powiem... A i nie wiem czy Leshawna się nie uraziła... Tak jak i Heather... Chętnie bym chciał miec te trzy kobiety dla siebie*
Chris: czy ktoś tu o mnie mówił?!
Lewis: nie!
Chris:" a ja słyszałem...
Doris: po co ście gadali
Harold: dokładnie...
Doris: już nie wiem o co mi chodziło...
Chris: chciałem coś ogłosić
Courtney: (dumna) proszę bardzo Chris
Chris: chciałem ogłosić, że ktoś dziś...
Courtney: tak ja!
Chris: o co ci chodzi? Chciałem powiedzieć, że do drużyny Susłów dochodzi Lindsay!
Okonie: co?!
Mece: mamy mieć ta...
Lindsay: (przychodzi) cześć! Powróciłam!
Gwen: no i teraz jesteśmy o jedną osobę silniejsi drużynowo
Okonie: to nie fer!
Courtney: phy...
Chris: ale nie martwcie się do was dochodzi DJ!
DJ: (przychodzi) Hejka!
Mece: DJ! (przytuliła się go)
Chef: (wychodzi z kuchni) Chris czemu dałeś DJ to tej słabszej drużyny?!
Geoff: Aha dziękuje ci Chefie za to, że jesteśmy słabszą drużyną!
Chef: nie pyskuj!
Bridgette: Geoff co ci jest?!
Geoff: co mnie jest?! Powiem ci co mi jest! Jest...
Cody: (szturcha go) Geoff ona jest w drużynie przeciwnej
Geoff: dobra... wyluzuje
Bridgette: powiesz?!
Geoff: domyśl się!
Dylan: Bridg daj spokój mu...
Geoff: radziłbym ci na nią uważać!
*Kibelek zwierzeń*
*Bridgette: co się mu stało?!*
Lindsay: Chris właściwie po co tu przyszłam?
Chris: grać o kase!
Lindsay: a tak... Już pamiętam! A w której jestem drużynie?
Eva: w naszej idiotko!
Lindsay: U...Yy...
*Kibelek zwierzeń*
*Lindsay: No nie jestem w drużynie z Eva! Ona jest straszna! Jakoś dam radę*
DJ: Mece wystarczy...
Mece: no tak... (puszcza go) trzeba zachować jakiś umiar... To teraz rywalizujemy ze sobą
DJ: no...
*Kibelek zwierzeń*
*Mece: tylko ''no...''?! Nie stać go na coś więcej?*
Duncan: Chris przejdziesz do durnego zadania?
Chris: do zadania tak, ale nie durnego... Dziś zadanie polega na tym, że z drużyny Susłów E-Scope, a z drużyny Okoni Courtney musicie ubrać je za jakomś bohaterkę z dowolnego filmu.
Izzy- E-Scope: mnie?! Super!
Courtney: a dlaczego ja? A rozumiem...
Chris: aha... to nie koniec za ubraniu... Musicie jeszcze zrobić okładkę na gazetę z nimi. Bohaterka która bardziej mi się spodoba wygra granie...
wszyscy: wiemy!
Chris: no to do roboty macie z dwie i pół godziny na wszystko. Powiem jeszcze, że wasze przygotowania nie ukażą się w telewizji bo chce mieć niespodziankę tak samo jak widzowie
Trent: a czemu akurat dwie i pół godziny?
Chris: żeby było śmieszniej! Do roboty! A i potrzebne rzeczy znajdziecie w szopie... A i jeszcze spotykamy się na placu przegranych.
Po 2,5 godziny... Plac przegranych...
Dylan: dobrze, że nie emitowali tych przygotowań!
Chris: tak było źle?
Dylan: nie...
Sierra: a u nas zgodza! Cały czas sie rządziła!
Duncan: nie przesadzaj...
Sierra: to że ją lubisz to nie znaczy ze nie mam prawa do własnego zdania!
Duncan: spoko
Justin: dobrze, że tego nie słyszy nie wiesz jak by cię zbeszczała ta d****...
Duncan: udam, że nie słyszałem
Geoff: nie macie większych problemów?!
Cody: Geoff chwila moment i wiesz co
Geoff: i tak jej to powiem!
Eva: co komu powiesz frajerze?!
Geoff: nie jestem frajerem!
Eva: a pokazać ci?!
Geoff: Cody nie wytrzymam! Bridgette!
Bridgette: co?!
Geoff: jak mogłaś... (Cody kopie go w krocze)
Cody: sory... to dla twojego dobra
Geoff: Ał... (padł)
Chris: powariowaliście?!
Bridgette: właśnie sama miałam to powiedzieć
DJ: jestem tu od niecałych trzech godzin i mi się nie podoba
Lindsay: a mnie tak! Oprócz tego, że nie ma Beth... Ale dobrze też, ze nie ma Heather! łi!
Harold: właśnie, że nie
Lindsay: co ty gadasz?! I mówią ludzie, ze to ja jestem glupia
Doris: Chris kazałeś im gdzie zostać i nam przyjść i co dalej?
Chris: pokażcie te okładki...
Mece: trzymaj Chris (daje mu)
Lewis: myśle, że to wygramy! (też mu daje)
Justin: ona jest żałosna...
Eva: wy też!
Trent: Eva to fajnie, że trzymasz idę drużyny
Eva: nie trzymam! Po prostu mi się nudzi
Chris: (przegląda) Sądzić po tym... to...
Chris: (mówi przez megafon) Dziewczyny chodźcie tutaj!
(Izzy- E-Scope przyfruwa na lianie, a Courtney przychodzi)
Chris: zanim powiem która drużyna wygrała to powiem, że przegrana drużyna wyeliminuje dziś dwóch członków ze swojej drużyny
Gwen: coś się powtarzasz
Chris: ehe... no to wygrała drużyna...
Courtney: moja...
Chris: drużyna E-Scope czyli Susły!
Susły: Juuhu!
Izzy- E-Scope: E-Scope góra! Jestem Kill Bill! Aa!
Courtney: co?! Przecież... Aa... pewnie dasz mi nietykalność...
Chris: nie dam... Bo wogle dzisiejszym filmie...
Doris: a mówiliśmy ci że twoi prawnicy to zrobią beznadziejnie!
Chris: nie no odwalili niezła fuchę, ale widać, ze wy takiego zdjęcia byście nie zrobili!
Courtney: oh! Cholerny strój! (ściąga maskę i rzuca o ziemie)
Harold: fajnie, ze wygraliśmy
DJ: no Chef miał racje, że to przegrana drużyna
Chris: a właściwie gdzie on jest? Obejdzie się bez niego... To tak Susły u was tą jedną rolę zagra...
Izzy- E-Scope: E-Scope zagra Kill Bill! Mam nawet strój! Dajcie mi miecz!
Chris: E-Scope to, ze masz strój nie oznacza, że zagrasz... (losuje) dziewczyne z Kill Bill zagra Lindsay!
Lindsay: łi! (klaszcze) Bedę grała! Jak super!
Chris: masz strój! (rzuca) o ja! Przeciez ta postać będzie wymachiwać mieczem!
Mece: niezła robota Chris! Jeszcze nas zabije!
Lindsay: (włożyła strój) I jak?! pasuje mi ten strój! (bierze miecz do ręki) ale cięzki! (wymachuje nad głowa Trenta)
Trent: uwazaj troche Lindsay
Lindsay: sorki
Izzy- E-Scope: co?! To Scope na grać tą role!
Chris: wiecie po małym namyśle to jednak może ty E-Scope zagraj tą dziewczynę, bo rzeczywiście Lindsay coś zrobi i nas pozwą!
Izzy: Juuhu!
Geoff: (wstaje) ziom czemu to zrobiłeś?!
Cody: zeby cie ratować!
Bridgette: ja chyba nie wiem o co chodzi
Eva: a ja nie chce wiedziec!
Chris: wiecie, ze chce tu krecić film?!
Geoff: Chris poczekaj to zajmie tylko chwilke
Chris: no...
Cody: nie rób tego Geoff
Sierra: Cody co ty mu powiedziałeś?
Geoff: twój chłopak jest dobry... ok... Bridgette! Jak mogłaś mnie zdradzić?!
wszyscy: co?!
Dylan: kolo jak chodzi, że ze mna to my się tylko przyjaźnimy!
Duncan: bracie to samo miałem z Gwen i widzisz co wyszło?!
Courtney: należalo ci sie!
Bridgette: Geoff ja cie nie zdradzam! Co ci przyszło do głowy?!
Geoff: ok, ze się przyjaźnisz z Dylanem, ale tu nie o niego mi chodzi!
Bridgette: więc o kogo?!
Geoff: wyjaśnij mi się natychmiast z kim byłaś wczoraj i jak tu dotarł?! (pokazuje fotkę)
wszyscy: łoo...
Bridgette: co?! Ja... Hahaha! Buahaha! Niezłe...
Geoff: z czego się śmiejesz?!
Bridgette: Geoff nie wiesz kto to?!
Geoff: nie!
Bridgette: ok... to jest przecież nasz adwokat... Wczoraj specjalnie się tak wystroiłam, zeby załatwił nam ślub w jakimś szybkim terminie i gdzieś w ładnym miejscu... Zaoferował, żeby tutaj...
Geoff: to... to był adwokat?! Ja myślałe, że ty... zdradzasz mnie... Haha! Bridgette nie strasz mnie tak więcej!
Bridgette: chciałam ci zrobić niespodziankę, ale ktoś mnie szpiegował!
Cody: to był przypadek aj nie chciałem! Ja chciałem mu pokazac prawdę
Bridgette: nic się nie stało, ale nastepnym razem zapytaj
Cody: ok
Sierra: dobrze, z esie wyjasniło
Doris: ty wiedziałas?!
Sierra: jasne!
Gwen: Ee...
Chris: czy ja dobrze usłyszałem, ze chcecie wziąźc tu ślub?!
Bridgette: tak :)
Geoff: ja się zgadzam... Bedziemy mieli slub w telewizji!
Chris: chwila! nie ustaliliscie tego ze mna!
Bridgette: chcesz miec ogladalność i kase?
Chris: jasne! Wszystko załatwione... A kiedy ma byc?
Bridgette: mój adwokat dopiero to załatwi... znaczy nasz adwokat
Izzy- E-Scope: skonczyliscie?! Ja chce zagrac scenke! (bierze miecz i nim gwałtownie wymachuje)
Chris: Lindsay wszystko dobrze?
Lindsay: nie! Bo ja chce grac ta role!
Izzy- E-Scope: o nie! Ja ja gram!
Lewis: nie możemy iśc prawda?
Chris: nie! I szybko to ustalcie bo chyba zaraz bedzie...
(niebo się zachmurzyło i zaczął padać deszcz)
Courtney: Aa! myślałam, że to będzie mój dzień! Ale nie :(
Eva: nienawidzę deszczu!
Chris: dobra ni kręcimy dzis rzadnego filmu! Ale i tak wygrały Susły... Dobra idzcie do domków, bo leje, a ja się z wami żegnam i do zobaczenia w kolejnym odcinku Bohatera TOTALNEJ Porażki POWRÓT na WYSPĘ!
Przed ceremonią...
Courtney: (jest oparta o parapet i patrzy przez okno jak pada deszcz) Kurcze...
*Kibelek zwierzeń*
*Courtney: myślałam, ze coś szykują na moje urodziny! Ale nie! Chamy nic nie zrobili! Głupiego prezentu nawet nie dostałam!... Wszystkiego najlepszego Courtney... :(*
Courtney: (mówi cichutko) wszystkie najlepszego Courtney...
(obok niej ktoś przysuwa prezent na parapecie)
Duncan: to dla ciebie...
Courtney: (odwraca głowe) Duncan?! Ty wiedziałeś?!
Duncan: no :)
Courtney: dlaczego mi nie powiedziałeś?! Z resztą... chociaż ty jeden wiesz...
Duncan: otwórz...
Courtney: (otwiera i wyciąga z pudełeczka brylantową kolie) Wow... Duncan... Skąd...
Duncan: wszystkiego najlepszego Courtney...
Courtney: chwila! Czy to nie jest przydatkiem kradzione?!
Duncan: mogłem ukraść, ale wystarczyło to że zapłaciłem za to kasą... nie ważne
Courtney: ok... Ale nie wróce do ciebie i tak!
Duncan: ok...
Courtney: wiesz do wspaniale, że mi coś takiego dajesz, ale nie przyjmę tego... (wkłada do pudełka i oddaje Duncanowi)
Duncan: co?! Nie możesz!
Courtney: mogę! I mam dość! Ludzie słuchajcie!
Sierra: kto ciebie chce słuchać?!
Justin: właśnie ty...
Courtney: zanim dokończysz to wiedźcie ze mam dziś urodziny, a wy jesteście tacy sami jak zawsze! Wychodzę!
Doris: na ten deszcz?
Courtney: tak! (wyszła)
Duncan: cholera... dałem za to 200 tysięcy...
Geoff: daj mi to dam Bridgette
Duncan: walcie sie! (schował naszyjnik do kieszeni)
DJ: wsółczuję jej troche
Cody: kolego ty nie znasz chyba jej...
Sierra: ona by cię zjadła!
Chris: (wchodzi cały mokry) Zostawiłem tu kamere! (bierze kamere i wychodzi)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Głosujcie na 2 osoby:
- Justin
- Duncan
- Geoff
- DJ
- Sierra
- Cody
- Doris
- Lewis
- Courtney
Nowy odcinek w sobotę... I wiecie co? Ta ręka mi się nie wzrosła i wsadzili mi w gips... A ja tak o urodzinach pisze i w tym miesiącu... Dowiecie się w sobotę xD
Wiem, że mi się ten odcinek nie udał. No pisze jak pisze, bo to trochę trudno mi już wymyślać jakieś niestworzone rzeczy. Jak chcecie to dajcie jakieś propozycje, co bym mogła pisać, żeby się nie powtarzało.
Akcje z Duncanem i Courtney to wymyśliłam na 12 odcinek taką bardzo zaskakującą według mnie. Miał być na 13, ale to się rozwinie... Jak nastąpi ten 12 odcinek to będziecie wiedzieć o czym mówię.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Total Drama Famous Hunters
Pozostałości
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~RESZTKI Z BLOGA~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~