Chef: Witam...
Chris: (strzela w niego strzała usypiajaca)
Chef: Ał! Grr... (zemdlał)
Chris: no narescie... Witam panstwa... Poprzedni odcinek nie moglem poprowadzic, bo ktos sie uparl i kazal pracowac w kuchni. To nie robota dla mnie! Pewnie teskniliscie, ale juz jestem i mam zamiar byc! To zapraszam na Mame TOTALNEJ Porażki!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceremonia...
DJ: gdzie Chef?
Chris: ja prowrodze ceremonie, a nie Chef! To moje show i ja tu bede rzadzil nie on!
Courtney: tobie sie cos dzieje
Heather: przynajmniej jutro tracisz nietykalonosc ^^
Courtney: nie!!!
Chris: i nie bedziecie mnie sluchac...
Sierra: (przyprowadza mamy) Chefie tak jak kazales... o Chris...
Chris: o rany...
Bridgette: moze bys zaczol?
Chris: jak zawsze to samo...
Geoff: Brigd ma racje...
(Bridgette i Geoff zaczeli znowu nie odklejac od siebie ust)
Leshawna: ja z kurczaczkiem sie tylko raz pocalowalismy, a wy bez przerwy
Chris: kiedy moge zaczac?
Courtney: no juz... Chce jeszcze temu zdrajcy numer wykrecic
Heather: pomoc ci?
Courtney: juz widze ta twoja pomoc!
Heather: jak chcesz...
MH Liza: milo Heather ze chcialas pomoc kolezance...
Heather: ale mi kolezanka... chetnie byl ja wyrzucila!
Courtney: raczej ja ciebie!
MC Grace: i tak wygramy...
Courtney: wiem o tym...
Chris: juz?
Sierra: dla mnie juz...
DJ: chyba juz...
Chris: wiec smoczki dostaja: Courtney, Geoff i Bridgette, Heather....
Courtney: tylko nie ona...
Heather: hehe :P
*Helikopter zwierzen*
*Heather: ona wyleci jak najszybciej. Mam jej dosyc! Jak dobrze zliczyc, bo zaniedlugo rozpat druzyn*
*Courtney: czy wszyscy musza byc tacy wkurzajacy?!*
Chris: ale rowniez dostaje DJ i...
Leshawna: proze ja prosze ja...
Sierra: nie chce wyleciec ;(
Chris: Leshawna...
Leshawna: tak?
Chris: zostajesz!
Leshawna: Leshawna zostaje u je...
Sierra: nie!
MS Christina: czemu nas wyrzuciles?! Nie wyszlo na nas z moich kart!
Chris: ale takie byly glosy
Heather: irytowalas mnie to zegnaj
Sierra: ja?
*Helikopter zwierzen*
*Chris: wyrzucilem ja dlatego ze Chef sniagnal od niej pomysl, a to nie dopuszczalne! Dobra dopuszczalne tylko dla mnie*
Courtney: i tak cie nikt nie lubial! bylas dziwaczna!
Sierra: ja?!
DJ: zegnaj
MS Christina: Chrisie MCLean czucam na ciebie klatwe!
Chris: buhaha! Nie wierze a takie rzeczy!
Sierra: a ja rzucam na ciebie Courtney! Bylas dla mnie nie mila... Heather wybaczam...
Heather: phy...
Courtney: Uu... Częsem portkami...
MC Christina: ale lepiej sie bojcie idziemy Sierra!
Sierra: moge jechac na dachu?
MC Christina: niech ci bedzie
Sierra: jupi! Papa...
(MS Christina wchodzi do srodka a Sierra na dach autobusu i odjeżdżają)
Chris: tyle na dzis...
Courtney: narescie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ranek... 9:19... Bufet...
Duncan: grr! Dylan!!!
Dylan: co?! Buhahahaha!
Duncan: wiem, ze to ty!
Dylan: nie tym razem! Niezle ci ktos zrobil! Czyli przefarbowal irokeza na fioletowo! Buhahaha!
wszyscy: Buhahahaha!
Duncan: jak nie ty to kto?! Kto mi to zrobil! (wzkazuje na swojego fioletowego irokeza)
wszyscy: ...
Duncan: no kto mi to zrobil?!
Heather: Courtney...
Duncan: ze kto?!
Heather: Courtney...
Duncan: a tak napowaznie?!
Heather: Courtney...
Courtney: ty wiedzmo!
Dylan: niezly ci laska numer wywinela!
Courtney: to nie ja!
Izzy- Destruktorka: ty, ty! Widzialam ^^ Destruktorka nie spi w nocy tylko czuwa
Duncan: nie wierze ze ona... Nawet by na to nie wpadla!
Courtney: co?! Myslisz, ze jestem zbyt malo inteligetna?!
Duncan: a jednak sie przyznalas...
Courtney: wu dziady! Doigracie sie!
Duncan: czemu mi to zrobilas?!
Courtney: bo cie nie lubie
Mece: albo nie moglas wytrzymac bez swojego Dunkusia
Courtney: co?! Chyba jestes niedoiformowana! Ja jestem z Justinem!
Leshawna: nie chce mi sie zabardzo w to wierzyc...
Courtney: ja wam wszysytkim pokaze!
DJ: boje sie! (podklada jej noge)
Courtney: (przewraca sie) ty cieniasie!
Mece: nie mow tak do niego!
DJ: sory lala, ale to dlatwojego dobra... nie chce nas udusila...
Courtney: zaraz ciebie udusze! (wstaje)
Heather: (podklada jej noge) hehe...
Courtney: (znowu sie przewraca) ty z*****!
Duncan: Uu... Aa...
Heather: nieprzejmuje sie tym
Courtney: wy wszyscy przeciwko mnie!
Dylan: dajcie jej spokoj (podaje je reke)
Courtney: (wstaje) no chociaz jeden normalny
*Helikopter zwierzen*
*Dylan: troche sie zabawie*
Dylan: (obejmuje ja w pasie i podnosi do gory) i co teraz zrobisz?
Courtney: co ty wyprawiasz?! Postaw mnie!
Duncan: postaw ja! :/
Dylan: no dobra... (postawia i sciaga jej bluzke)
Courtney: Aa! Ty draniu!
Dylan: hahaha! Zobacz bracie co jej zrobilem!
Duncan: Dylan przegioles! Oddawaj to! (zabiera mu bluzke i oddaje Courtney)
Courtney: (wklada) Yy... dzieki...
Dylan: co ty robisz?! Taka zabawa byla!
Duncan: sorka za mego brata, ale jest niedorozwojem...
wszyscy: buhahaha!
Dylan: Duncan jestem starszy i mas zmiec do mnie szacunek!
Duncan: a kto tak powiedzial?!
Dylan: ja!
Courtney: ale i tak Duncan chce byc z Justinem...
Duncan: moglem ci tego nie oddawac!
Izzy- Destruktorka: Detruktorka tez chce jej zrobic kawal! (wylewa Courtney olej na glowe)
wszyscy: haha!
Heather: no masz racje wariatko potrzeba jej bylo oleju, ale w glowie nie na glowie!
Courtney: Oh! Mam dosyc!
Leshawna: laska oberwalas! Ta klatwa daje efekty!
Courtney: ja w to nie wierze! Ide sie umyc!
Chris: (przychodzi) nie tak pretko! Mam dla was zadanie!
Courtney: ale sie musze umyc!
Chris: zaraz sie umyjesz tylko najpierw cos posluchajcie... usiadzcie...
Courtney: ale chce sie umyc!
Chris: zaraz! A gdzie Geoff, Bridgette i Trent?
Heather: tamci sie caluja pod lawa...
Mece: a ta swinia gapi sie w garderobie w zdjecie tej gotki!
Izzy- Destruktorka: pojde po niego! (wyskoczyla przez okno)
Chris: jak ja znam to dlugo jej nie bedzie... dobra idz sie umyj... A wogle to co sie stalo jak mozna wiedziec ^^ ?
Courtney: nic!
Dylan: lalka ma kompleksy i tyle
Courtney: jak to mozliwe, ze na ciebie nie dziala?!
Chris: przezorny zawsze ubezpieczony ^^
Courtney: grr! (poszla)
Chris: a teraz czekac... A jak chcecie wiedziec to wasze mamy sa w operze, ale jeszcze dzis przyjada bo... Powiem pozniej
Heather: jak zawsze...
Chris: nieczepiaj sie!
Duncan: moge sie przefarbowac?
Chris: (patrzy na niego) hahaha! Co ci sie stalo?! Pomysliles farby?!
Dylan: jego EX laska go tak urzadzila...
Chris: Courtney? A tak... widzialem...
Leshawna: podgladasz nas nawet w nocy?!
Chris: no jak nic nie ma w telewizji...
Duncan: to moge isc?!
Chris: a idz...
(Izzy- Destruktorka i Trent przychodza)
Mece: co swinio jej powiedziales, ze weszla normalnie drzwiami?
Trent: przestan... Wiem, ze bylas tylko dla mnie dla sojuszu!
Mece: co?!
Trent: Dj mu powiedzial...
Mece: co?! DJ z kad to wiesz?!
DJ: od Chefa...
Mece: tak tylko dla sojuszu... bo DJ ja wole byc z toba
DJ: a ja nie wiem...
Mece: DJ...
Chris: czkekajmy na reszte...
W łazience...
Courtney: (myje wlosy w umywalce) Ten olej nie chce zejsc!
Duncan: (przychodzi) czemu myjesz wlosy w umywalce?
Courtney: bo tak mi sie podoba i co ci do tego?! A wogle to po co tu przyszles?!
Duncan: no jak po co?! Przefarbowac irokeza przez ciebie!
Courtney: aha... zalezalo ci sie...
Duncan: nie zrozumiem cie juz nigdy kobieto
Courtney: to nie rozum... Mam cie gnies...
Duncan: jak chcesz... (sciaga koszulke)
Courtney: wow... ale masz cialo... (dotyka jego klatki piersiowej)
Duncan: :D troche cwiczylem ostatnio...
Courtney: (potrzasa glowa) chwila co ja wyprawiam?! (podskakuje od niego)
Duncan: powiedzmy w prost, ze ja chce cie ty chcesz mnie i nic ani nikt tego nie zmieni
Courtney: wybacz, ale moje ciasteczko jest w moim domu i nie bede go zdradzac
Duncan: oh przestan nigdy nim nie bylas i z nim nie bedziesz
Courtney: bede... jak tak troche pomyslalam to ty mi nic nie dasz... A wogle mam dosc twoich zdrad z innymi kobietami szczegolnie z Gwen... Slowo sie zeklo i tak jest...
Duncan: wiesz, ze ja bym cie nigdy nie zdradzil
Courtney: to patrz jakie twoje wyglupy przysiosly efekt... zegnam
Duncan: dobra bodz z tym z******* lalusiem mam gdzies! Laska rzadzaca sie mi jest potrzebna
Courtney: widzisz caly czas mnie ranisz! (wyszla)
Duncan: żal...
Bufet...
Chris: gdzie oni sa?!
Courtney: (przychodzi) juz jestem...
Dylan: calowas sie z braciszkiem?
Courtney: C**** mam innego, a twoj braciszek ma mnie gdzies tak jak ja jego
Chris: no chce juz zaczac wyklad...
wszyscy: wyklad?!
Chris: zaraz zobaczycie...
Duncan: (przychodzi) no juz przefarbowalem
Chris: usiadzcie...
(wszyscy usiadli)
Chris: Aby zrozumiec dzisiejsze zadanie musicie posluchac troszeczke o XX wieku. Dokladnie o osobie...
Heather: nudy...
Chris: nie przerywaj bo przegracie! Byla tak osa, ktora wprowadzila forme tanca widowiskowego, zwanego tancem modern, czyli nowoczesnym. Ta osoba jest Isadora Duncan...
Duncan: co?
Chris: co, co?
Duncan: co chciales?!
Chris: nic nie chcialem od ciebie...
Duncan: to po co wymawiasz we imie?!
Courtney: jaki tuman
Dylan: bracie laska ma racje jestes tłumanem...
Heather: ja sie nie odzywam nie chce wyleciec...
Chris: no wiec na czym stanalem? A tak... Ta osoba jest Isadora Duncan...
Duncan: no co?!
Chris: jajco!
Duncan: co sie do mnie doczepiasz?!
Courtney: neardentalczyku to byla taka soba... Nazywala sie Isadora Duncan!
Duncan: kobieta?!
Dylan: masz damskie imie?! Hahaha!
Courtney: Duncan to jej nazwisko głaby!
Duncan: w ty z kat to wiesz z histori?!
Courtney: nie... z muzyki! Gdzies ty chodzil do szkoly?!
Duncan: nie chodzilem...
Courtney: to z ta luki w wiedzy...
Chris: moge kontynuować?!
Izzy- Destruktorka: ale ja usnelam prawie!
Trent: to nudne stary...
Chris: przejde do rzeczy... Ona stworzyla taniec nowoczesny, ale przed jej uznaniem bylo cos takiego jak balet i to dzis sie tym zajmiemy!
wszyscy (oprocz DJ i Heather): no nie!
DJ: uwielbiam balet!
Heather: ja kiedy tanczylam wiec wygramy...
Mece: to znaczy, ze bedziemy musieli wkralac te sukieneczki i baletki...
Chris: tak... a chlopcy rajstopy i...
Duncan i Dylan: nie ma mowy!
Izzy- Destruktorka: ja nie wiem co to balet... ale moze byc fajnie!
Leshawna: a jednak sa bracmi...
Chris: i... bo niedokoczylem... te stroje! (rozdaje kazdemu odpowiedni stroj oprocz Trenta)
Trent: a ja?!
Chris: mam tylko sukienke.. wiec bedziesz tanczyl z dziewczynami!
Trent: no nie!
DJ: ja nosilem taka sukieneczke...
wszyscy: buhahaha!
Trent: smiejecie sie ze mnie czy z DJ?
Dylan: z oby dwoch...
Duncan: niezmusicie mnie abym wlozyl rajtki!
Chris: To sie jeszcze okaze... To tak przeciwnik z przeciwnikiem bedzie tanczyl to ukladu Pas de deux (czytaj: pa de de)...
DJ: ale nas jest nieparzyscie...
Chris: chwila... bo ktos bedzie tanczyl solo... To tak pary... Destruktorka i DJ, Dylan i Courtney, Mece i Geoff, Leshawna i Duncan...
Duncan: ona mnie zgniecie!
Leshawna: oberwiesz! Z Leshawna sie nie zadziera!
Chris: trudno... Trent- Heather, a Bridgette solo...
(Geoff i Bridgette caly czas sie caluja)
Chris: Yy... DJ ty pewnie znasz uklad to pokaz wszystkim tu... Macie sie nauczyc go w godzine i zjawic na scenie... Powiem wam, ze publicznosc to beda wasze mamy! A ja bede ocenial kto dostanie punkt za to ze mi sie bardziej podobal taniec! A kto nie zalozy stroju jego druzyna przegrywa... Wiec za godzine na scenie!
Jedną godzinę później... scena...
Chris: (przez mikrofon) Witam wszystkie zgromadzone mamy naszych uczestnikow! Zebralismy sie tu aby podziwiac ich gracje i styl w tancu baletowym w ukladzie Pas de deux!
(mamy zaczely bic brawa)
Chris: pierwsza para jaka wystapi to DJ i Izzy znaczy Destruktorka!
(kurtyna sie podnosi)
DJ: prosze nie szalej...
Izzy- Detruktorka: ale to glupie jest!
(zaczela grac muzyka a Izzy- Destruktorka zaczela odbijac sie jak pileczka)
Chris: co to ma byc?! Punkt dla druzyny Dzieciatek! Zejdzcie ze sceny!
MI Elissa: nie wierze, ze moja corka jest taka glupia...
(DJ i Izzy- Destruktoka zeszli ze sceny)
Chris: jako druga para wystapi Trent i Heather...
Heather: juz po tobie!
Trent: boje sie...
MT Brooke: czmeu moj syn ma sukienke?!
Chris: bo zabraklo strojow... Tanczcie!
(zaczela grac muzyka)
Heather: juz po tobie! (podlozyla mu noge)
Trent: (wywala sie) oszukujesz!
Chris: punkt znowu dla Dzieciatek! Jazda ze sceny... Teraz Dylan i Courtney!
Courtney: zabije cie jak przez ciebie przegram!
Dylan: no bardzo sie boje...
Chris: zaczynajcie...
(Zaczela grac muzyka)
(taniec idzie jak narazie dobrze i bezblednie lecz Courtney haczy sie noga o jakis szmurek i wszystkie worki spadaja, dekoracje sie przewracaja, kurtyna opada, ona sie wywraca razem z Dylanem)
Dylan: ofiara z ciebie!
Chris: no nie! Koszmar! Courtney zniszczylas cale dekoracje, ktore kupilem ze swojej pensji! Niestety nie zobaczymy juz wiecej zawodnikow i oglaszam ze przez ta niezdare wygrywaja Mlodzieniaszki!
Courtney: nie!!!
Heather: dzis wylatujesz! Hahaha! Bo nietykalnosc ci sie skonczyla!
Chris: chcialem o tym wspomniec
MC Grace: Courtney ale mialas pecha...
Courtney: nie!!!
Duncan: przynajmniej nie ubieralem tych rajtek!
Chris:a pozatym jak byscie Mlodzieniaszki prawie wszystkie wystepy wygrali to i tak byscie przegrali bo nie ma u was Geoffa i Bridgette!
Leshawna: bo te dwa golabki sie znow caluja
Heather: dzis wieczor mzoe byc moim szczesliwym wieczorem!
Courtney: nie ciesz sie tak!
Chris: Hehe... chociarz przegraliscie to jeszcze nie koniec odcinka! Czeka nas walka w druzynie Dzieciatek o nietykalnosc, a Mlodzieniaszki o nagrode ktora jest... Jedzenie przez tydzien tych samych potraw co wasze mamy i ja!
Trent: jakim sposobem?
Chris: baletem, tancem...
Leshawna: mozna sie bylo domyslic...
Chris: scena jest zniszczona wiec potanczycie sobie na... chodzcie za mna...
*Helikopter zwierzen*
*Chris: przeciez nie powiem czy ich mama, ze beda tanczyc na moscie gdzie moga wpasc do tych tnacych kamieni, bo by mi głowe urwaly!*
Chris: idziemy! (wszyscy ruszyli z Chrisem)
Na moscie...
(wszyscy widza na moscie Geoffa i Bridgette, ktorzy sie caluja)
Chris: Yy...
Heather: przestancie sie calowac natychmiast!
Chris: dzieki za wyreczenie... Lecz to chyba nic nie dalo... wiec kazdy niech mi cos zatanczy baletowego na tym moscie w ciagu 2 minut... ja wybiore sobie kogos...
Mece: chwileczke bo nie zrozumialam... Jak my cala druzyna mamy walczynac aby wygrala cala nasza druzyna?
Chris: chyba przed tem cos zle powiedzialem... otoz jedna osoba z was tylko bedzie tak jadla...
Mece: aha...
Chris: juz wszystko wiecie? Wiec moze zacznie tym razem Duncan...
Duncan: nie chce mi sie...
Chris: aha... to moze Trent...
Trent: ale musze w tej sukience?!
Chris: tak ^^
Trent: oh... (zaczal tanczyc, ale nie zaladnie)
Chris: dalej...
Trent: mialy byc 2 minuty
Chris: ale tego sie nie chce ogladac... Wiecie ja tak losowo przyznam nagrode Mece
Mece: fajnie!
Dylan: phy...
Chris: wy Dzieciatka pokazcie mi na co was tac bym mogl przyznac nietykalnosc... Leshawna zaczynaj...
Leshawna: no jasne (zaczela tanczyc, ale nie baletowo)
Chris: juz staracilas swoja szanse... To nie balet!
Leshawna: zaraz mi pokaze balet!
Chris: dalej... DJ...
DJ: ja zatancze Jezioro labedzie
Heather: ja mialam to zatanczyc!
DJ: dobrze tancze cos innego tylko nie bij!
Heather: walne jak sie nie wycofasz!
DJ: wycofuje sie!
Chris: dobra Heather pokazuj...
Heather: jasne... (zaaczela tanczyc)
Po 2 minutach...
Chris: to było piekne!
Heather: dziekuje
Mece: ona podziekowala komus...
Izzy- Destruktorka: to bylo dziwne
Heather: sama jestes dziwna!
Chris: Courtney teraz ty... całusni nie biora udzialu...
Courtney: ja nie dam rady... Umiem... ale...
Duncan i Dylan: uda ci sie wierze w ciebie! Co?! To moj tekst!
Courtney: dobra sprobuje!
Chris: to dopiero bylo dziwne... ok zaczynaj...
Courtney: to bedzie Dziadek do orzechow...
Duncan: ''Dziadek do orzechow''?! Ty masz cos zatanczyc z baletu a nie pokazac dziadka do orzechow...
Courtney: niedouczony idotka...
Chris: dobra dajesz...
Courtney: no... (zaczyna tanczyc i wylatuje przez bariere, ktorej sie chwyta i wchodzi z powrotem na most)
Dylan: nic ci nie jest?
Courtney: nie... Ej co wy tak teraz sie mili zrobili a przed tem to takie chamy poprostu?!
Dylan: phy...
Chris: chyba kazdy sie zgodzi, ze nietykalnosc ma Heather...
Courtney: ja sie nie zgodze...
Heather: i tak wylecisz...
Chris: wiec to koniec odcinka... Naszczescie nie ma Chefa... To zapraszam na kolejny na Mamie TOTALNEJ Porażki!
Glosujcie na:
- Bridgette
- Courtney
- Geoff
- DJ
- Leshawna
Nietykalność: Heather (teraz)
Wiecie zasmucilo mnie to ze pod ostatnia notka dostalam tak malo komentarzy, a nie pislam przez trzy dni :( Czyzby was sie nie podobalo co pisze? Czy moze znudzilo? A moze ja cos zle zrobilam? Poprostu jestem smutna ;( Jak chcecie mnie zadowolic to dajcie kometarze, bo chce wiedziec czy to czytacie... A jak nie czytacie to chociaz zaglosujcie, bo chce kogos wyrzucic.
MENU
- AKTUALNOŚCI
- ODCINKI
- O MNIE
- POSTACIE Z MOICH SERII
- SEZONY
- MOJE SERIE
- TOTALNA PORAŻKA: ŁOWCY SŁAWY
- TOTALNA PORAŻKA: GORĄCZKA ZŁOTA
- TOTALNA PORAŻKA: PO DRUGIEJ STRONIE REALITY-SHOW
- TOTALNA PORAŻKA: 12 GODZIN MĘKI
- TOTALNA PORAŻKA W INDIACH
- TOTALNA PORAŻKA NA LODZIE
- STUDIA TOTALNEJ PORAŻKI
- BOHATER TOTALNEJ PORAŻKI POWRÓT NA WYSPĘ
- MAMA TOTALNEJ PORAŻKI
- MORZE TOTALNEJ PORAŻKI
- MIŁOŚĆ TOTALNEJ PORAŻKI
- ORYGINALNE SERIE
- MOJE SERIE
- INFORMACJE NA TEMAT SEZONÓW
- MOICH SERII
- ORYGINALNYCH SERII
- ZWIASTUNY
- CZOŁÓWKI
- ZWYCIĘSCY I ELIMINACJE
- OPOWIEŚCI
- KONTAKT
Totalna PorażkoLandia
środa, 31 marca 2010
niedziela, 28 marca 2010
Odcinek 11 MTP-TDM ''Pomysł Sierry i tańce- zadanie Chefa''
Chef: Witam...
Chris: Ej! To ja mam być na antenie, a nie ty!
Chef: ty zawsze musisz byc!
Chris: bo mnie ludzie wola ogladac!
Chef: nieprawda!
Chris: wlasnie, ze prawda!
Chef: to gotuj se sam dla nich!
Chris: przeciez ty zbierasz tylko nasze resztki i im dajesz!
Chef: to trudniejsza robota od twojej!
Chris: ta... Wiesz znowu sie klocimy o to samo co na planie...
Chef: tak?! Ja tam nie pamietam...
Chris: daj, ze mi to skonczyc bo nie mamy czasu!
Chef: Zapraszam na kolejny odcinek Mamy TOTALNEJ Porażki!
Chris: no ej! Nawet nie potrafisz tego powiedziec z taka gracja jak ja!
Chef: a daj mi spokoj! (walnal go)
Chris: doigrasz sie (zendlał)
Chef: (usmiecha sie do kamery :D) Zapraszam!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceremonia...
(Chef przychodzi i panuje cisza)
Chef: no narescie jak przychodze to jest cisze...
DJ: gdzie jest Chris?
Chef: ktory to sie odezwal?!
DJ: ja...
Chef: a to spoko... A wiec Chrisa usunalem na ten odcinek i ja jutro prowadze zadanie!
wszyscy: o nie!
Chef: jakim prawem sie odezwaliscie?!
wszyscy: ...
Chef: no! Powiem, ze mamy maja jutro znowu wolne, a wy macie zadanie... Zrozumiano?!
wszyscy: ...
Chef: no odpowiedzcie!
wszyscy: ...
Chef: pozwalam sie wam odezwac tylko na to!
wszyscy: tak jest panie kucharzu!
Chef: no narescie moja wymarzona ceremonia... Chris by tak nie potrafil! Wiec smoczki dostaja: DJ, milusinka diablica...
Mece: Ej!
Chris: bo czeka cie karcer!
Mece: ...
Chef: dostaja tez: para calusnych, kryminalista i jego braciszek, wariatka, pani duze uda...
*Helikopter zwierzen*
*Leshawna: O! Nie odpuszcze mu tego!*
Chef: Ej?! kto mi sie wepchnal z helikopterem zwierzen?!
wszyscy: ...
Chef: dobra niewazne... dostaja tez... corka czarownicy, bo mi bedzie potrzebna, pyskaczka, gitarzysta...
Duncan: i ostatniego Courtney...
Chef: nie pozwolilem ci sie odzywac! Jedna noc w karcerze!
Duncan: luz...
Chef: oh ty! Wynocha mi z tad! Madralijska zostajesz! A teraz na kolacje! Dzis gotowal dla was Chris...
Duncan: ok juz ide!
Chef: ale ze mna! (lapie go za koszulke i idzie z nim do karceru)
Trent: ale dlaczego odpadla Gwen?!
Gwen: co?! A tak opadlam... o szkoda...
Trent: nie! dlaczego ty!
Gwen: wydawalo mi sie, ze jestes z Mece...
Mece: Trent wez odejdz od niej! Jak jestes ze mna to masz sie mnie sluchac!
Trent: wiesz... zalezy mi tylko na Gwen!
Gwen: to po co to wszystko?
Trent: abys byla zazdrosna...
Mece: kawal drania z ciebie i tyle ci powiem!
Gwen: ale mojego drania... Niepotrzebnie sie obsciskiwalam z Duncanem...
Courtney: co ty robilas z Duncanem?!
Gwen: Yy... sory... w tedy nie wiedzialam...
Courtney: wiec to tak! Oh! Duncanowi sie oberwie! I to mocno oberwie!
Gwen: ale to nie tak... A z reszta... wiesz Trent... nie bede ci komplikowac i mieszac juz w zyciu... wiec papa!
Trent: ale ja chce byc z toba...
Gwen: nie Trent... mamo? Gdzie jestes?!
MG Maria: juz... juz... tu jestem co?
Gwen: idziemy...
MG Maria: chyba jedziemy...
Gwen: nie wazne... Czesc!
(MG Maria i Gwen wsiadly do autobusu i odjechaly)
Sierra: Katie przykro mi...
Katie: ale ja sie ciesze, bo wroce do Sadie!
Sierra: jak tak uwazasz
MK Sharon: Katie jak moglas wyleciec! Grr...
Katie: a tam... Siedie przybywam... dozobaczenia Sierra...
Sierra: tak dozobaczenie...
(MK Sharon i Katie wsiadly do autobusu i odjechaly)
Courtney: Duncan mi za to zaplaci!
MC Grace: wiesz Courtney ja nie chcialam ci tego robic, ale to bylo dla twojego dobra... Wiesz... Justin jest u nas w domu teraz...
Courtney: tak? To bardzo dobrze... Duncan mi tak zrobil to ja mu tez tak zrobie!
Chef: (przychodzi) a co wy tu jeszcze robicie!? Powiedzialem, ze na kolacje macie isc!
Bufet...
Leshawna: nie no druga kolacja...
Izzy- Destruktorka: moze tym razem bedzie cos jadalnego!
Heather: nie łudzilabym sie na tym...
Dylan: ale to piekna noc bedzie... moj braciszek w karcerze...
Trent: Gwen... rozumiem...
Mece: zamknij sie draniu!
Geoff: Bridgette nudze sie...
Bridgette: w sumie ja tez... ok calujemy sie... i tak nie widze tu naszym mam...
(zaczynaja sie calowac znow tak dlygo)
*Helikopter zwierzen*
*Geoff: no narescie!*
DJ: Mece ja bym ci tego nie zrobil co Trent...
Mece: ... daj spokoj!
Chris: (przychodzi ubrany za kucharza z taca z kanapkami) zrobilem kanapki! Mam nadzieje, ze beda wam smakowac! 2 godziny je robilem!
Courtney: to ja ide zaniesc Duncanowi...
Heather: myslalam ze go nienawidzisz...
Courtney: no ide mu to zaniesc aby w niego rzucic!
Chris: nie! Mowilem ze sie mordowalem aby to zrobic! A wy swoje!
Sierra: to dlatego na tych kanapkach pisze, ze sa z McDonaldu?
Chris: ale niby jak?! No kurcze... skapliscie sie! Ok ja juz skonczylem...
Courtney: to ide... (poszla)
Karcer...
*Helikopter zwierzen*
*Duncan: tak jak by sie to juz powtorzylo*
Courtney: (wchodzi) jestes tu Duncan?
Duncan: no jasne...
Courtney: przyszlam ci powiedziec, ze cie rzucam!
Duncan: juz sie nie nabiore... jestes aktorka... (ciagnie ja za wlosy)
Courtney: ty debilu! Wiesz wole Justina od ciebie! Jak mogles mnie zdradzic?! Jestes chamem nad chamami!
Duncan: Yy... jestes prawdziwa... ale co ja zrobilem?!
Courtney: jeszcze sie pytasz?! Jak mogles przystawiac i obsciskiwac sie z Gwen?! Ta porabana gotka! Wiesz, nie wiem co ja do ciebie czulam! Ale wiem tyle ze ostatni raz mi tak zrobiles! Zegnam! (rzuca mu kanapka w twarz i wychodzi)
Duncan: to nie tak!... A kurde...
*Helikopter zwierzen*
*Courtney: to juz koniec! Moze Justin rzeczywiscie jest lepszym kandydatem do mnie*
*Duncan: no ladnie mnie przyjaciolka zalatwila... A ja ja tylko przytulilem, bo mi sie wyrzalila ze Trent to naserio chce byc z Mece*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ranek... godzina 6:00...
Chef: (przez mega-megafon) WSTAWAC! JUZ JEST 6:00!
Leshawna: (wychodzi) juz wolalabym aby Chris prowadzil! Mozna bylo sie w tedy wyspac!
Chef: (przez mega-megafon) NIE PASUJE CI COS RZOłMIERZU?!
Leshawna: wszyscy pasuje panie kucharzu!
Chef: (przez mega-megafon) NO! DZIS NIE MA SNIADANIA BO WCZORAJ BYLY DWIE KOLACJE! MACIE SIE ZA 5 MINUT ZJAWIC NA MOSCIE GDZIE KAMIENIE PRZECINAJA... ZRESZTA MIELISCIE JUZ NA MADRALIJSKIJE PRZYKLAD! A JA IDE PO TEGO KRYMINALISTE! DAJE WAM 5 MINUT! TYLKO 5 MINUT! (poszedl)
Po 5 minuatch na moscie...
Duncan: no posc mnie juz Chefie!
Chef: puszcze gdy bede tego chcial! ZROZUMIANO?! A jak chcesz to moge cie poscic w te kamienie!
Duncan: nie dzieki... wole powisiec...
Dylan: hahaha...
Chef: zamknac sie! (puszcza Duncana) Dzis poskaczemy sobie na bandżi!
Sierra: łi...
Chef: powiedzialem cisza! Aby bylo was po rowno w ruzynach DJ i Sierra nie biora udzialo...
DJ: dziekuje...
Chef: dziekuje co?!
DJ: panie kucharzu...
Chef: no! Bedziecie skakac do tych kamieni, a pozniej musicie sie jakos wdrapac na gore! Ci co stchurza maja nosic te glupie czapeczki, ktore znalazlem jeszcze za czasow wyspy...
*Helikopter zwierzen*
*Sierra: Chef mi to specjanie zrobil!*
Chef: no kto mi zas przerwalam helikopter zwierzen! Grr! Daje wam minute na narade!
Izzy- Destruktorka: ja chetnie to zrobie ^^
Trent: ja sie poswiece...
Duncan: a ja nie... mam gdzies to zadanie...
Dylan: mowisz tak bo laska ci dala kosza na amen...
Mece: ja skocze bo co mi tam... juz skalam na bandżi
Dylan: bracie jak przegramy obiecuje ci, ze wylecisz!
Duncan: ja ja to ty tez
Dylan: zobaczymy...
Courtney: ja skacze...
Heather: jak przegramy przez ciebie to... powiedzials ze ''skaczesz''?!
Courtney: tak...
Heather: to ja tez skocze...
Leshawna: ja sie nie narazam...
Geoff: ja tez sorka ziomy...
Bridgette: jak Geoff nie skacze to ja tez nie skacze...
Heather: i juz my przegrali!
Chef: Koniec czasu! Skakac! Zaczynaja Mlodzieniaszki!
Trent: to dla Gwen! (skoczyl i wdrapal sie na gore) Udalo sie?! Zyje?! Tak!
Chef: dalej!
Mece: phy... (skacze i wdrapuje sie na gore) proscizna...
Izzy- Destruktorka: ja tez musze sprobowac! (skoczyla i sie wdrapala)
Dylan: widze, ze sie nie wydaje trudne... (skacze i wchodzi na gore)
Duncan: ja pasuje!
(druzyna Dzieciatek sie na niego patrzy)
Heather: ty pasujesz?!
Courtney: wiedzialam, ze to tchorz!
Duncan: aty bys skoczyla?! Juz to widze...
Courtney: a wyobraz, ze skocze!
Duncan: to ja tez!
(skacza oby dwoje w tym samych azesie i w tym samym czasie wchodza na gore)
Courtney: i co glupio ci teraz?!
Duncan: nie musialas sie przytulac
Courtney: ja cie walilam, a nie przytulilam! Wogle to ja jestem teraz z Justinem i juz ci nie wybacze!
Duncan: bardzo sie ciesze!
Chef: skaczecie czy nosicie czapeczki?!
Bridgette: ja i Geoff nie...
(Heather przywiazuje im do nog gume od bandżi i popycha w przepasc)
(Geoff i Bridgette wychodza calujac sie)
Leshawna: mnie nie zmusisz Heather...
Heather: dobrze... (tez przywiazuje jej gume i popycha)
Leshawna: (wchodzi) doigralas sie! (jej tez przywiazuje gume i popycha)
Heather: (wchodzi) podoba mi sie twoj zapal...
Leshawna: daruj sobie
Chef: remis! Nie... To zadanie jeszcze jedno, ktore zdecyduje kto ma wyleciec! Potanczycie sobie troche do tej piosenki... (puszcza z MP4)
Duncan: zartujesz?! Co to za gniot?!
Chef: to moja ulubiona piosenka z dawnych czasow! Nie pozwolilem sie wam odzywac!
DJ: ale pamietam, ze na planie Chris dal kiedys takie zadanie tylko nie wiem czy bylem przy nim
Chef: i co z tego?! Ja nie jestem Chris tylko Chef! A dla was pan kucharz i koniec kropka! Kazdy ma tanczyc do tej piosenki! Ten kto wytrzyma najdluzej dla druzyny zdobywa zwyciestwo! Wiec star! (puszcza ta piosenke) A i zapomnialem dodac, z ejak sie skonczy, a awy nadal bedziecie tanczyc to puszcze inna!
(wszyscy zaczeli tanczyc)
(pierwsza piosenka sie skonczyla- odpadli Mece i Duncan)
Chef: czas na druga! (puszcza)
(odpadli przy niej Dylan, Trent, Geoff, Bridgette i DJ)
Chef: DJ wstydze sie za ciebie!
Duncan: o nasza madralka jeszcze tanczy...
Courtney: spadaj!
Chef: teraz trzecia! (puszcza)
Heather: przesada! wymiekam!
Sierra: ja tez...
Courtney: ja to wygram...
Leshawna: da muza jest nawet spoko...
(skonczyla sie)
Chef: kolejna... (puszcza)
Leshawna: przy tym sie nie da tanczyc! Odpuszczam...
Izzy- Destruktorka: cie pokona!
Courtney: nie badz taka pewna!
(skonczyla sie)
Chef: mam jeszcze jedna... (puszcza)
(Duncan rzuca Courtney kamyk pod nogi i sie wywala)
Courtney: Duncan!
Duncan: czego?!
Courtney: grrr!
Chef: niechetnie to mowie ale wygrywaja Mlodzieniaszki! DJ ale wstyd! Dzieciatka wy na ceremonie dzis! Ktora mam nadzieje poprowadzic ja! Idzcie sie teraz umyc, bo smierdzicie potem! A ja ten... i z wami sie zegnam... i Yy... apraszam na kolejny odcinek Mamy TOTALNEJ Porażki! Kto te teksty wymysla?!
Glosujcie na:
- Heather
- Geoff
- Bridgette
- DJ
- Sierra
- Leshawna
Nietykalność: Courtney (do 12 odc)
Przepraszam was, ale nowy odcinek dopiero w srode, bo zadali nam na jutro bardzo duuuzo prac domowych i nie wyrobie w czasie, a po za tym troche boli mnie reka, bo ja na WF uszkodzilam lekko, ale tym sie nie przejmowac, a po za tym chce obejdziec film. No to czekac do srody. Moze dam dwa odcinki jak cos wymysle.
Chris: Ej! To ja mam być na antenie, a nie ty!
Chef: ty zawsze musisz byc!
Chris: bo mnie ludzie wola ogladac!
Chef: nieprawda!
Chris: wlasnie, ze prawda!
Chef: to gotuj se sam dla nich!
Chris: przeciez ty zbierasz tylko nasze resztki i im dajesz!
Chef: to trudniejsza robota od twojej!
Chris: ta... Wiesz znowu sie klocimy o to samo co na planie...
Chef: tak?! Ja tam nie pamietam...
Chris: daj, ze mi to skonczyc bo nie mamy czasu!
Chef: Zapraszam na kolejny odcinek Mamy TOTALNEJ Porażki!
Chris: no ej! Nawet nie potrafisz tego powiedziec z taka gracja jak ja!
Chef: a daj mi spokoj! (walnal go)
Chris: doigrasz sie (zendlał)
Chef: (usmiecha sie do kamery :D) Zapraszam!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceremonia...
(Chef przychodzi i panuje cisza)
Chef: no narescie jak przychodze to jest cisze...
DJ: gdzie jest Chris?
Chef: ktory to sie odezwal?!
DJ: ja...
Chef: a to spoko... A wiec Chrisa usunalem na ten odcinek i ja jutro prowadze zadanie!
wszyscy: o nie!
Chef: jakim prawem sie odezwaliscie?!
wszyscy: ...
Chef: no! Powiem, ze mamy maja jutro znowu wolne, a wy macie zadanie... Zrozumiano?!
wszyscy: ...
Chef: no odpowiedzcie!
wszyscy: ...
Chef: pozwalam sie wam odezwac tylko na to!
wszyscy: tak jest panie kucharzu!
Chef: no narescie moja wymarzona ceremonia... Chris by tak nie potrafil! Wiec smoczki dostaja: DJ, milusinka diablica...
Mece: Ej!
Chris: bo czeka cie karcer!
Mece: ...
Chef: dostaja tez: para calusnych, kryminalista i jego braciszek, wariatka, pani duze uda...
*Helikopter zwierzen*
*Leshawna: O! Nie odpuszcze mu tego!*
Chef: Ej?! kto mi sie wepchnal z helikopterem zwierzen?!
wszyscy: ...
Chef: dobra niewazne... dostaja tez... corka czarownicy, bo mi bedzie potrzebna, pyskaczka, gitarzysta...
Duncan: i ostatniego Courtney...
Chef: nie pozwolilem ci sie odzywac! Jedna noc w karcerze!
Duncan: luz...
Chef: oh ty! Wynocha mi z tad! Madralijska zostajesz! A teraz na kolacje! Dzis gotowal dla was Chris...
Duncan: ok juz ide!
Chef: ale ze mna! (lapie go za koszulke i idzie z nim do karceru)
Trent: ale dlaczego odpadla Gwen?!
Gwen: co?! A tak opadlam... o szkoda...
Trent: nie! dlaczego ty!
Gwen: wydawalo mi sie, ze jestes z Mece...
Mece: Trent wez odejdz od niej! Jak jestes ze mna to masz sie mnie sluchac!
Trent: wiesz... zalezy mi tylko na Gwen!
Gwen: to po co to wszystko?
Trent: abys byla zazdrosna...
Mece: kawal drania z ciebie i tyle ci powiem!
Gwen: ale mojego drania... Niepotrzebnie sie obsciskiwalam z Duncanem...
Courtney: co ty robilas z Duncanem?!
Gwen: Yy... sory... w tedy nie wiedzialam...
Courtney: wiec to tak! Oh! Duncanowi sie oberwie! I to mocno oberwie!
Gwen: ale to nie tak... A z reszta... wiesz Trent... nie bede ci komplikowac i mieszac juz w zyciu... wiec papa!
Trent: ale ja chce byc z toba...
Gwen: nie Trent... mamo? Gdzie jestes?!
MG Maria: juz... juz... tu jestem co?
Gwen: idziemy...
MG Maria: chyba jedziemy...
Gwen: nie wazne... Czesc!
(MG Maria i Gwen wsiadly do autobusu i odjechaly)
Sierra: Katie przykro mi...
Katie: ale ja sie ciesze, bo wroce do Sadie!
Sierra: jak tak uwazasz
MK Sharon: Katie jak moglas wyleciec! Grr...
Katie: a tam... Siedie przybywam... dozobaczenia Sierra...
Sierra: tak dozobaczenie...
(MK Sharon i Katie wsiadly do autobusu i odjechaly)
Courtney: Duncan mi za to zaplaci!
MC Grace: wiesz Courtney ja nie chcialam ci tego robic, ale to bylo dla twojego dobra... Wiesz... Justin jest u nas w domu teraz...
Courtney: tak? To bardzo dobrze... Duncan mi tak zrobil to ja mu tez tak zrobie!
Chef: (przychodzi) a co wy tu jeszcze robicie!? Powiedzialem, ze na kolacje macie isc!
Bufet...
Leshawna: nie no druga kolacja...
Izzy- Destruktorka: moze tym razem bedzie cos jadalnego!
Heather: nie łudzilabym sie na tym...
Dylan: ale to piekna noc bedzie... moj braciszek w karcerze...
Trent: Gwen... rozumiem...
Mece: zamknij sie draniu!
Geoff: Bridgette nudze sie...
Bridgette: w sumie ja tez... ok calujemy sie... i tak nie widze tu naszym mam...
(zaczynaja sie calowac znow tak dlygo)
*Helikopter zwierzen*
*Geoff: no narescie!*
DJ: Mece ja bym ci tego nie zrobil co Trent...
Mece: ... daj spokoj!
Chris: (przychodzi ubrany za kucharza z taca z kanapkami) zrobilem kanapki! Mam nadzieje, ze beda wam smakowac! 2 godziny je robilem!
Courtney: to ja ide zaniesc Duncanowi...
Heather: myslalam ze go nienawidzisz...
Courtney: no ide mu to zaniesc aby w niego rzucic!
Chris: nie! Mowilem ze sie mordowalem aby to zrobic! A wy swoje!
Sierra: to dlatego na tych kanapkach pisze, ze sa z McDonaldu?
Chris: ale niby jak?! No kurcze... skapliscie sie! Ok ja juz skonczylem...
Courtney: to ide... (poszla)
Karcer...
*Helikopter zwierzen*
*Duncan: tak jak by sie to juz powtorzylo*
Courtney: (wchodzi) jestes tu Duncan?
Duncan: no jasne...
Courtney: przyszlam ci powiedziec, ze cie rzucam!
Duncan: juz sie nie nabiore... jestes aktorka... (ciagnie ja za wlosy)
Courtney: ty debilu! Wiesz wole Justina od ciebie! Jak mogles mnie zdradzic?! Jestes chamem nad chamami!
Duncan: Yy... jestes prawdziwa... ale co ja zrobilem?!
Courtney: jeszcze sie pytasz?! Jak mogles przystawiac i obsciskiwac sie z Gwen?! Ta porabana gotka! Wiesz, nie wiem co ja do ciebie czulam! Ale wiem tyle ze ostatni raz mi tak zrobiles! Zegnam! (rzuca mu kanapka w twarz i wychodzi)
Duncan: to nie tak!... A kurde...
*Helikopter zwierzen*
*Courtney: to juz koniec! Moze Justin rzeczywiscie jest lepszym kandydatem do mnie*
*Duncan: no ladnie mnie przyjaciolka zalatwila... A ja ja tylko przytulilem, bo mi sie wyrzalila ze Trent to naserio chce byc z Mece*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ranek... godzina 6:00...
Chef: (przez mega-megafon) WSTAWAC! JUZ JEST 6:00!
Leshawna: (wychodzi) juz wolalabym aby Chris prowadzil! Mozna bylo sie w tedy wyspac!
Chef: (przez mega-megafon) NIE PASUJE CI COS RZOłMIERZU?!
Leshawna: wszyscy pasuje panie kucharzu!
Chef: (przez mega-megafon) NO! DZIS NIE MA SNIADANIA BO WCZORAJ BYLY DWIE KOLACJE! MACIE SIE ZA 5 MINUT ZJAWIC NA MOSCIE GDZIE KAMIENIE PRZECINAJA... ZRESZTA MIELISCIE JUZ NA MADRALIJSKIJE PRZYKLAD! A JA IDE PO TEGO KRYMINALISTE! DAJE WAM 5 MINUT! TYLKO 5 MINUT! (poszedl)
Po 5 minuatch na moscie...
Duncan: no posc mnie juz Chefie!
Chef: puszcze gdy bede tego chcial! ZROZUMIANO?! A jak chcesz to moge cie poscic w te kamienie!
Duncan: nie dzieki... wole powisiec...
Dylan: hahaha...
Chef: zamknac sie! (puszcza Duncana) Dzis poskaczemy sobie na bandżi!
Sierra: łi...
Chef: powiedzialem cisza! Aby bylo was po rowno w ruzynach DJ i Sierra nie biora udzialo...
DJ: dziekuje...
Chef: dziekuje co?!
DJ: panie kucharzu...
Chef: no! Bedziecie skakac do tych kamieni, a pozniej musicie sie jakos wdrapac na gore! Ci co stchurza maja nosic te glupie czapeczki, ktore znalazlem jeszcze za czasow wyspy...
*Helikopter zwierzen*
*Sierra: Chef mi to specjanie zrobil!*
Chef: no kto mi zas przerwalam helikopter zwierzen! Grr! Daje wam minute na narade!
Izzy- Destruktorka: ja chetnie to zrobie ^^
Trent: ja sie poswiece...
Duncan: a ja nie... mam gdzies to zadanie...
Dylan: mowisz tak bo laska ci dala kosza na amen...
Mece: ja skocze bo co mi tam... juz skalam na bandżi
Dylan: bracie jak przegramy obiecuje ci, ze wylecisz!
Duncan: ja ja to ty tez
Dylan: zobaczymy...
Courtney: ja skacze...
Heather: jak przegramy przez ciebie to... powiedzials ze ''skaczesz''?!
Courtney: tak...
Heather: to ja tez skocze...
Leshawna: ja sie nie narazam...
Geoff: ja tez sorka ziomy...
Bridgette: jak Geoff nie skacze to ja tez nie skacze...
Heather: i juz my przegrali!
Chef: Koniec czasu! Skakac! Zaczynaja Mlodzieniaszki!
Trent: to dla Gwen! (skoczyl i wdrapal sie na gore) Udalo sie?! Zyje?! Tak!
Chef: dalej!
Mece: phy... (skacze i wdrapuje sie na gore) proscizna...
Izzy- Destruktorka: ja tez musze sprobowac! (skoczyla i sie wdrapala)
Dylan: widze, ze sie nie wydaje trudne... (skacze i wchodzi na gore)
Duncan: ja pasuje!
(druzyna Dzieciatek sie na niego patrzy)
Heather: ty pasujesz?!
Courtney: wiedzialam, ze to tchorz!
Duncan: aty bys skoczyla?! Juz to widze...
Courtney: a wyobraz, ze skocze!
Duncan: to ja tez!
(skacza oby dwoje w tym samych azesie i w tym samym czasie wchodza na gore)
Courtney: i co glupio ci teraz?!
Duncan: nie musialas sie przytulac
Courtney: ja cie walilam, a nie przytulilam! Wogle to ja jestem teraz z Justinem i juz ci nie wybacze!
Duncan: bardzo sie ciesze!
Chef: skaczecie czy nosicie czapeczki?!
Bridgette: ja i Geoff nie...
(Heather przywiazuje im do nog gume od bandżi i popycha w przepasc)
(Geoff i Bridgette wychodza calujac sie)
Leshawna: mnie nie zmusisz Heather...
Heather: dobrze... (tez przywiazuje jej gume i popycha)
Leshawna: (wchodzi) doigralas sie! (jej tez przywiazuje gume i popycha)
Heather: (wchodzi) podoba mi sie twoj zapal...
Leshawna: daruj sobie
Chef: remis! Nie... To zadanie jeszcze jedno, ktore zdecyduje kto ma wyleciec! Potanczycie sobie troche do tej piosenki... (puszcza z MP4)
Duncan: zartujesz?! Co to za gniot?!
Chef: to moja ulubiona piosenka z dawnych czasow! Nie pozwolilem sie wam odzywac!
DJ: ale pamietam, ze na planie Chris dal kiedys takie zadanie tylko nie wiem czy bylem przy nim
Chef: i co z tego?! Ja nie jestem Chris tylko Chef! A dla was pan kucharz i koniec kropka! Kazdy ma tanczyc do tej piosenki! Ten kto wytrzyma najdluzej dla druzyny zdobywa zwyciestwo! Wiec star! (puszcza ta piosenke) A i zapomnialem dodac, z ejak sie skonczy, a awy nadal bedziecie tanczyc to puszcze inna!
(wszyscy zaczeli tanczyc)
(pierwsza piosenka sie skonczyla- odpadli Mece i Duncan)
Chef: czas na druga! (puszcza)
(odpadli przy niej Dylan, Trent, Geoff, Bridgette i DJ)
Chef: DJ wstydze sie za ciebie!
Duncan: o nasza madralka jeszcze tanczy...
Courtney: spadaj!
Chef: teraz trzecia! (puszcza)
Heather: przesada! wymiekam!
Sierra: ja tez...
Courtney: ja to wygram...
Leshawna: da muza jest nawet spoko...
(skonczyla sie)
Chef: kolejna... (puszcza)
Leshawna: przy tym sie nie da tanczyc! Odpuszczam...
Izzy- Destruktorka: cie pokona!
Courtney: nie badz taka pewna!
(skonczyla sie)
Chef: mam jeszcze jedna... (puszcza)
(Duncan rzuca Courtney kamyk pod nogi i sie wywala)
Courtney: Duncan!
Duncan: czego?!
Courtney: grrr!
Chef: niechetnie to mowie ale wygrywaja Mlodzieniaszki! DJ ale wstyd! Dzieciatka wy na ceremonie dzis! Ktora mam nadzieje poprowadzic ja! Idzcie sie teraz umyc, bo smierdzicie potem! A ja ten... i z wami sie zegnam... i Yy... apraszam na kolejny odcinek Mamy TOTALNEJ Porażki! Kto te teksty wymysla?!
Glosujcie na:
- Heather
- Geoff
- Bridgette
- DJ
- Sierra
- Leshawna
Nietykalność: Courtney (do 12 odc)
Przepraszam was, ale nowy odcinek dopiero w srode, bo zadali nam na jutro bardzo duuuzo prac domowych i nie wyrobie w czasie, a po za tym troche boli mnie reka, bo ja na WF uszkodzilam lekko, ale tym sie nie przejmowac, a po za tym chce obejdziec film. No to czekac do srody. Moze dam dwa odcinki jak cos wymysle.
piątek, 26 marca 2010
Odcinek 10 MTP-TDM ''Męka na scenie- wkońcu to teatr!''
Chris: Witam w kolejny naszym odcinku tego pokreconego show! Musze opowieziec poprzedni odcinek! Na ceremoni wszyscy doznalismy szoku przez to co zrobila Courtney... Ja bylem poszkodowany bo Duncan zniszczyl mi auto! Ale ich zajolem aby niby zrobili przedstawienie, ktore i tak nie chcial bym oglac, ale przynajmniej nowe autko jest! Dobra juz was nie zanudzam... Wiec ogladajcie Mame TOTALNEJ Porażki!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chris: N...
Duncan: szybciej...
Chris: jezdazylem nawet slowa powiedziec, a ty juz!
Dylan: bo jest glupi...
Chris: pozniej sie posprzeczacie...
Izzy- Destruktorka: nic nie slysze...
Gwen: a niby co masz slyszec?
Izzy- Destruktorka: bum...
(samochod Chrisa wylecial w powietrze)
MI Elissa: Izzy!
Izzy- Destruktorka: nie jestem Izzy!
MI Elissa: w takim razie nie chce cie znac!
Izzy- Destruktorka: Destruktorka tez cie nie chce znac!
Chris: łeee.... Moje... łeee... Nowe... łeee... Auto!!!
Duncan: hahaha...
Chris: grrr... walcie sie!
Trent: Gwen czy ty nie czulesz sie samotna bez zemnie?
Gwen: Yy... nie... wkoncu z toba zerwalam to rob co chcesz! No Chris rozdawaj nie a masz sie nak jakas beksa!
Chris: ale moje auto!
Mece: wez wyluzuj!
(cos walło z pod podlogi sceny)
Gwen: slyszaliscie to?
Harold: niby co?
Gwen: pewnie mi sie zdawalo
*Helikopter zwierzen*
*Gwen: wydawalo mi sie ze cos walnęlo w podloge... a moze naprawde mi sie zdawalo*
Chris: no dobrze... Rozdaje... ake moje... auto...
wszyscy: przestaniesz?!
Chris: rany... zero wspolczucia od was... Powinienem wywalic Destruktorke, ale oddaliscie inaczej glosy... Wiec smoczki dostaja: Trent, Duncan, Mece, Dylan, Gwen, Destruktorka łe...
Harold: a ja?!
Chris: odpadasz!
Harold: ale dlaczego?!
Dylan: no ten koles nie powinien opasc...
Chris: ale odpadl...
Dylan: to twoja sprawka Duncan...
Duncan: ta jasne... bedzie na mnie...
*Helikopter zwierzen*
*Duncan: a mnialem go otrucic... coz ja nie jestem oszustem aby podrabiac glosy... To nie ja...*
MDiD: zrobiles to Duncan?!
Duncan: ja nie jestem oszustem...
MH Getruda: no i tak ci zaraz dowale! Bo tyle krzywdy zrobiles mojemu Haroldkowi!
Harold: nie mamo stoj...
Duncan: uff...
Harold: ja to zrobie...
MG Getruda: a prosze bardzo...
Duncan: ty mi?! Kon wy sie usmial!
Dylan: pokazalem mu chwyty, ktore stosowalem ja na ciebie
*Helikopter zwierzen*
*Dylan: ale jest zabawa gdy gnebie swojego brata! Musicie kiedys sprobowac i wy... Zrobcie se lalki jak ta cala Katie czy jak jej tam i robcie mojemu braciszkowi co bedziecie chcieli... Moze mu sie to naprawde przydazy ^^ No wiecie... Taka laleczka wudu ... chyba...*
Duncan: aha... juz sie boje...
Harold: zobaczysz... (walnal Duncana w brzuch i ciagnal mu spodnie)
wszyscy: buhahaha!
Duncan: gnojku a mialem cie otrucic!
MH Getruda: co ty chciales mu zrobic?!
Duncan: nic! Aaa! (rozerwal sobie bokserki i uciekl do garderoby)
wszyscy: buhahaha!
*Helikopter zwierzen*
*Duncan: ***** ******** *****!*
Harold: teraz moge odejsc z godnoscia... a i jeszcze cos... Leshawna!
Chris: nie ma na to czasu juz!
Harold: ale nie moge bez pozegnania z Leshawna...
MH Getruda: no chodz ze! (wzila go na rece i poszla do autobusu i autobus odjechal)
Dylan: spoko byl ziom... ale zabardzo trzymal strone mamusi...
MDiD Alyson: masz cos do mnie Dylanku?!
Dylan: nie...
Chris: to idzcie juz...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ranek... 9:20... Bufet...
MB Sandra: i zmienilas tego faceta jak ci mowilam?
Bridgette: mamo... Ja jestem z Geoffem i nikt tego nie zmieni...
Geoff: Bridgette kiedy?!
Bridgette: kiedys...
MB Sandra: a o co chodzi?
Bridgette: o nic...
Chef: pani... Margaret co by pani zjadla?
MM Margaret: nie podlizuj sie kucharzyku!
Chef: no dobrze...
Heather: co?! Chefunio sie nie zezloscil... jakies swieto chyba...
Chef: pyskada zamknij pysk! Dala ciebie jestem pan kuchasz!
Sierra: nie wytrzymam... Ja chce wisiec nad przepascia!!!
Katie: łee... a ja chce do Sadie!
Izzy- Destruktorka: Sierra nie mow, ze lubisz skoki na bandżi...
Sierra: nie lubie... ale uwielbiam!
Izzy- Destruktorka: Destruktorka tez! Siostro jestes w porzatku! Ale jestesmy w innych druzych wiec wrogowie! AuAuAuAu!!!
Dylan: nie wierze, ze mi sie podobala...
DJ: Mece... mam zalamanko przez ciebie!
Chef: DJ do mnie!
DJ: co ja zrobilem?!
Chef: nic... ale chodz tu na bok!
Na boku...
DJ: Chefie...
Chef: wiesz ja zaczne gadac, a ty sluchac! To tak podobaja nam sie dziewczyny, ktore sa z tej samej rodziny...
DJ: ale kto?
Chef: no DJ nie badz taka niezdara jak oni wszyscy! Mowie o Mece i jej mamie...
DJ: a... ale ona mnie nie chce...
Chef: glupstwa gadasz! Ukradlem jej pamiętnik...
DJ: to ona miala pamietnik?!
Chef: tak... ej! Nie zadawaj mi takich pytan tylko sluchaj... i ona napisala, ze z Trentem jest tylko dlatego aby byla z nim w sojuszu...
DJ: ale dlaczego mnie zucila?! Nie mogla mi powiedziec?!
Chef: ale ty... a wogle... no jak chcesz zauwazyc to ma dobra strategie... wiec sie nie lam tylko badz mezczyzna!
DJ: dobrze juz nie bede...
Duncan: i co Dylan z nikim nie gadasz...
Dylan: bo moze mi sie nie chce cieniasie!
Duncan: dorabe ci kiedys...
MDiD Alyson: mam dosc... bylam dla was z tym laskawa... Duncan wiesz, ze od kad cie nie bylo to jestem policjantka?
Duncan: i co mnie to?!
MDiD Alyson: a to! (zakuwa rece Duncana w kajdanki)
Duncan: co?! Chyba sobie zartujesz?!
Dylan: buhahaha!
MDiD Alyson: nie zartuje! pobedziesz w nim do konca dnia...
Duncan: a niech cie diabli wezna Dylan!
Dylan: gadasz jak jakis wisniak...
Gwen: i co Courtney.... nic nie powiesz?!
Courtney: (pisze cos na kartce i daje Gwen)
Gwen: (czyta) ''nie! :P'' Aha... Duncan wspolczuje ci...
Duncan: fajnie...
Dylan: no pasujecie do siebie... jak Pat i Patafil...
Gwen: wiesz my jestesmy tylko przyjaciolmi wiec sie utkaj!
Duncan: jedyna normalna osoba z calej tej bandy...
Gwen: ciesze sie...
Heather: Courtney nie widzisz co tu sie dzieje?!
Courtney: (pisze cos na kartce i daje Heather)
Heather: (czyta) ''nie obchodzi mnie to'' Heh...
Duncan: ja wszystko nie obchodzi! Woli jakiegos dupka!
Courtney: (pisze cos na kartce i daje Duncanowi)
Duncan: chcesz przemowic do mnie?! (czyta) ''nie goraczkoj sie tak'' Phy...
Chris: (przychodzi) Witam wszystkich ladnie, skromnie by zadanie bylo od mnie...
Mece: ''od mnie''?!
Chris: bylo rym o mnie, ale to nie pasowalo...
Geoff: do rzeczy...
Chris: mamy maja wolne...
Hesther: to znaczy, ze mamy dzis wysilek fizyczny...
Chris: mniej wiecej tak... przeniesmy sie wszyscy na scene
Sierra: eliminacje?!
Chris: nie... jeszcze nie... A gdzie jest u was Leshawna Dzieciateczka?
Heather: wlasnie gdzie ta baba jest?!
DJ: ja jej nie widzialem...
Katie: ja tez nie widzialam...
Leshawna: (przychodzi z rozmazanym makijazu) stalo sie cos?
Bridgette: nie...
Sierra: makijaz ci sie rozmazal...
Leshawna: tak? Aha... (przeciera oczy reka)
*Helikopter zwierzen*
*Leshawna: wiecie dlaczego mam rozmazany makijaz? Bo tak mi smutno, ze moj kurczaczek odjechal bez pozegnania ze mna... Czy by zapomnial o mnie?!*
Chris: no to teraz mozemy isc...
Na scenie...
Chris: Poniewaz jestesmy w teatrze zadania beda dzis zwiazane z teatrem, a nie jak dotychczas...
Izzy- Destruktorka: Destruktorke to nudzi...
Leshawna: no nie mow Chris, ze znowu mamy jakies przedstawienie przygotowac!
Chris: nie... Beda inne zadania... Beda dzis dwa zadania, ale to drugie zdecyduje ktora druzyna wyrzuci swoja osobe z druzyny...
Heather: no powiec juz to pierwsze zadanie...
Chris: pierwsze bedzie dosyc latwe...
Duncan: akurat... (sciaga kajdanki i wyrzuca)
*Helikopter zwierzen*
*Duncan: zapomniala zamknac... heh...*
Chris: pierwsze zadanie polega na tym, ze bedziecie biegac wszyscy po calej scenie i unikac spadajacych workoch z piaskiem...
Gwen: a co to ma wspolnego z teatrem?
Chris: sam nie wiem, ale tak producenci zdecydowali... Ale pozwol, ze dokoncze... Jak spadnie na kogos worek to schodzi ze sceny. Osoba ktora zostanie ostatnia wygra dla druzyny wybor w drugim zadaniu...
Mece: a co to za wybor?
Chris: dowiecie sie po tym zadaniu... (schodzi ze sceny) zaczynamy!
(worki zaczely spadac)
Po 36 minutach...
(zostaly tylko Sierra i Izzy- Destruktorka)
(na Sierre spadl worek)
Chris: zwyciezyli Mlodzieniaszki!
Heather: molas przegrac do cholery!
Sierra: przeciez to zadanie nie decyduje go wyrzuca osobe...
Chris: no tylko co teraz...
(nagle walło cos w pogloge sceny)
DJ: co to bylo?!
Chris: nic takiego ^^
Duncan: slyszalem jakies walniecie...
Gwen: no ja slyszalam wczoraj wieczorem na ceremoni... jednak mi sie nie zdawalo...
Chris: ale to nic takiego... Nie zwracajcie na to uwagi...
*Helikopter zwierzen*
*Duncan: pewnie Chef cos tam majtruje... Sprobuje sie teraz jakos wyrwac i to sprawdze*
Chris: drugie zadanie polega na tym ze jedna druzyna musi przygotowac stroj jakis tam, a druga jej przeszkadzac tak, aby w dwie godziny nie mogl dokonczyc tego stroju. Wszystko jasne?!
wszyscy: tak!
Chris: wiec ktora opcje wybieracie Mlodzieniaszki?
Mlodzieniaszki (jednogosnie): przeszkadzanie!
Leshawna: spodziewalam sie tego...
Courtney: (pisze cos na kartce i daje Chrisowi)
Chris: (czyta) ''skonczyles?!'' Tak skonczylem! macie 2 godziny na wszystko... Ja tu przyjde i prawdze pozniej czy stroj jest caly czy nie (poszedl)
Trent: to co robimy?
Dylan: musimy zrobic... No pulapki...
Izzy- Destruktorka: ja zrobie bomby, ktore robia bum, bum!
Mece: moze inny pomysl?
Duncan: wiecie ja ide... no wiedziec zalatwic sprawe...
Dylan: juz widze jak ta sprawa wyglada...
Duncan: ehe... (poszedl)
Bridgette: no mamy robic stroj ale nie mamy z czego...
Heather: juz po nas!
Geoff: musimy jakos sobie poradzic...
DJ: ja kiedys zrobilem koszulke z trawy, lisci i galazek... taka ekologiczna...
Leshawna: dobry pomysl, bo w sumie to nic nie mamy...
Heather: nie sprawdzi sie...
Katie: mozemy probowac
Sierra: jestem za!
Courtney: (pisze cos na kartce i pokazuje wszystkim) ''no ja tez!''
Heather: phy... i tak przegramy! Dziadowskie zadanie...
Pod scena...
(Duncan widzi, ze sa otwarte drzwi i wchodzi w glab miejsca pod scena)
Duncan: Ee... tu nic nie ma...
Courtney (P- prawdziwa): Ymh...Ymh...Ymhhmnn!
Duncan: co to?! (patrzy w lewa strone i widzi zwiazana, z zaklejonymi ustami Courtney) Courtney?! Ale co ty tu robisz jezeli jestes na zewnatrz?!
Courtney (P): Ymh...Ymn! Ymnhm!
Duncan: dobra juz ci odkeja te usta... (odkleil jej tasme z ust)
Courtney (P): ty debilu jeszcze sie nie pokapowale, ze to nie ja tam jestem?!
Duncan: co?!
Courtney (P): Matka mnie tu zamknela i wynajela aktorke, bo chce abym byla z Justinem i dlatego zaczela to przeciagac...
Duncan: co?!
Courtney (P): sluchy jestes?!
Duncan: slysze co mowisz, ale... czyli ty mnie nie zdradzilas?
Courtney (P): nie idioto! Nie! A teraz mnie odwiaz!
Duncan: :D dobra tylko przestan mi ublizac... juz jednni zaczeli (odwiazal ja)
Courtney (P): no narescie! Musimy ja zdemaskowac!
(oboje wyszli z miejsca pod scena)
Na scenie...
Dylan: nie mamy co sie meczyc oni nic nie robia...
DJ: bo sie trawa nietrzyma...
Bridgette: no to dzis kogos wyrzucamy...
(przychodza Courtney (P) i Duncan)
Courtney (P): tu jest!
wszyscy: dwie Courtney?!
Heather: chyba widze podwujnie! Dwie lizuski!
Courtney (F): (pisze cos na kartce i pokazuje wszystkim) ''ja jestem prawdziwa Courtney! To ona jest oszustka!''
Courtney (P): Ta! Jestes aktorka! No powiedz cos, a nie pisz!
Courtney (F): (pisze cos na kartce i pokazuje wszystkim) '' ja sie zalozylam to wygram ten zaklad! Zabierzcie ta oszustke!''
Gwen: Ee... ktora jest ktora?!
Trent: mnie sie pomieszlao juz...
Izzy- Destruktorka: dziwne ^^ A mowia ze to ja jestem dziwna...
Duncan: ja mysle, ze to jest prawdziwa Courtney... (pokazuje na Courtney (P)) Dlatego, ze nazwala mnie debilem...
Dylan: hahaha!
Duncan: kurde!
Courtney (F): (mowi normalnie) mam juz dosc tego pisala i juz! Odchodze! Ona jest prawdziwa a ja jestem aktorka... Ale swietnie zagralam no nie?!
Leshawna: no ja was nie odroznilam...
Duncan: ja wiedzialem odrazu...
Dylan: ehe...
Courtney (F): to czesc... (ukradla zepsuty samochod Chrisa i odjechala)
DJ: to sie wkurzy...
Chris: (przychodzi) koniec czasu!
Gwen: a Courtney przegralas zaklad...
Courtney: nie!!!
Mece: ja wierze, ze ona jest prawdziwa...
Chris: co do?!
Courtney: masz przerabane Chris jak i moja mama! Jak mogliscie?!
Chris: jak to mozliwe ze sie odwiazlas?!
Duncan: ja to zrobilem...
Chris: no to bardzo ladnie! Mlodzianiaszki wyrzucie dzis jedna osobe... z reszta w Dzieciatka tez!
wszyscy: jak to?!
Chris: a tak to! Kazda druzyna dzis wyrzuca jedna osobe! Widze sie ze wszystkimi na ceremoni! A Courtney ma nietykanosc nadal do 12 odcinka... nie da sie juz tego zniesc...
Courtney: i bardzo dobrze!
Chris: heh... To koniec odcinka... Zapraszm na Kolejny na Mamie TOTALNEJ Porażki!
Glosujcie na
(z Młodzieniaszków):
- Mece
- Izzy- Destruktorka
- Duncan (gdy on odpadnie to razem z nim Dylan)
- Gwen
- Trent
- Dylan (gdy on odpadnie to razem z nim Duncan)
(z Dzieciątek):
- DJ
- Bridgette
- Heather
- Geoff
- Leshawna
- Sierra
- Katie
Nietykność: Courtney (do 12 odc)
No mniej wiecej napisalam co chcieliscie :)
Sorka, ze nie dodalam odcinka w sobote, ale co dwa tygodnie przyjezdza do mnie kuzynka, ktora studiuje rosyjski i w tedy nie mam dostepu do kompa. Wczoraj jej pomagalam przygotowac jakies zabawy na lekcje (bo od niedawna praktykuje jako nauczycielka) dla 4 klasistow i 1,2,3 gimnazjalistow, bo uczylam sie w podstawowce dwa lata rosyjskiego to nie co tam sie wie ^^ Dzis dodam odcinek, ale nie wiem czy dodam we wtorek, bo chce obejrzec ''Powrot Batmana'' bo mi potrzebne sa postacie do nowego show... Ups... Juz cos wyklechalam ^^
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chris: N...
Duncan: szybciej...
Chris: jezdazylem nawet slowa powiedziec, a ty juz!
Dylan: bo jest glupi...
Chris: pozniej sie posprzeczacie...
Izzy- Destruktorka: nic nie slysze...
Gwen: a niby co masz slyszec?
Izzy- Destruktorka: bum...
(samochod Chrisa wylecial w powietrze)
MI Elissa: Izzy!
Izzy- Destruktorka: nie jestem Izzy!
MI Elissa: w takim razie nie chce cie znac!
Izzy- Destruktorka: Destruktorka tez cie nie chce znac!
Chris: łeee.... Moje... łeee... Nowe... łeee... Auto!!!
Duncan: hahaha...
Chris: grrr... walcie sie!
Trent: Gwen czy ty nie czulesz sie samotna bez zemnie?
Gwen: Yy... nie... wkoncu z toba zerwalam to rob co chcesz! No Chris rozdawaj nie a masz sie nak jakas beksa!
Chris: ale moje auto!
Mece: wez wyluzuj!
(cos walło z pod podlogi sceny)
Gwen: slyszaliscie to?
Harold: niby co?
Gwen: pewnie mi sie zdawalo
*Helikopter zwierzen*
*Gwen: wydawalo mi sie ze cos walnęlo w podloge... a moze naprawde mi sie zdawalo*
Chris: no dobrze... Rozdaje... ake moje... auto...
wszyscy: przestaniesz?!
Chris: rany... zero wspolczucia od was... Powinienem wywalic Destruktorke, ale oddaliscie inaczej glosy... Wiec smoczki dostaja: Trent, Duncan, Mece, Dylan, Gwen, Destruktorka łe...
Harold: a ja?!
Chris: odpadasz!
Harold: ale dlaczego?!
Dylan: no ten koles nie powinien opasc...
Chris: ale odpadl...
Dylan: to twoja sprawka Duncan...
Duncan: ta jasne... bedzie na mnie...
*Helikopter zwierzen*
*Duncan: a mnialem go otrucic... coz ja nie jestem oszustem aby podrabiac glosy... To nie ja...*
MDiD: zrobiles to Duncan?!
Duncan: ja nie jestem oszustem...
MH Getruda: no i tak ci zaraz dowale! Bo tyle krzywdy zrobiles mojemu Haroldkowi!
Harold: nie mamo stoj...
Duncan: uff...
Harold: ja to zrobie...
MG Getruda: a prosze bardzo...
Duncan: ty mi?! Kon wy sie usmial!
Dylan: pokazalem mu chwyty, ktore stosowalem ja na ciebie
*Helikopter zwierzen*
*Dylan: ale jest zabawa gdy gnebie swojego brata! Musicie kiedys sprobowac i wy... Zrobcie se lalki jak ta cala Katie czy jak jej tam i robcie mojemu braciszkowi co bedziecie chcieli... Moze mu sie to naprawde przydazy ^^ No wiecie... Taka laleczka wudu ... chyba...*
Duncan: aha... juz sie boje...
Harold: zobaczysz... (walnal Duncana w brzuch i ciagnal mu spodnie)
wszyscy: buhahaha!
Duncan: gnojku a mialem cie otrucic!
MH Getruda: co ty chciales mu zrobic?!
Duncan: nic! Aaa! (rozerwal sobie bokserki i uciekl do garderoby)
wszyscy: buhahaha!
*Helikopter zwierzen*
*Duncan: ***** ******** *****!*
Harold: teraz moge odejsc z godnoscia... a i jeszcze cos... Leshawna!
Chris: nie ma na to czasu juz!
Harold: ale nie moge bez pozegnania z Leshawna...
MH Getruda: no chodz ze! (wzila go na rece i poszla do autobusu i autobus odjechal)
Dylan: spoko byl ziom... ale zabardzo trzymal strone mamusi...
MDiD Alyson: masz cos do mnie Dylanku?!
Dylan: nie...
Chris: to idzcie juz...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ranek... 9:20... Bufet...
MB Sandra: i zmienilas tego faceta jak ci mowilam?
Bridgette: mamo... Ja jestem z Geoffem i nikt tego nie zmieni...
Geoff: Bridgette kiedy?!
Bridgette: kiedys...
MB Sandra: a o co chodzi?
Bridgette: o nic...
Chef: pani... Margaret co by pani zjadla?
MM Margaret: nie podlizuj sie kucharzyku!
Chef: no dobrze...
Heather: co?! Chefunio sie nie zezloscil... jakies swieto chyba...
Chef: pyskada zamknij pysk! Dala ciebie jestem pan kuchasz!
Sierra: nie wytrzymam... Ja chce wisiec nad przepascia!!!
Katie: łee... a ja chce do Sadie!
Izzy- Destruktorka: Sierra nie mow, ze lubisz skoki na bandżi...
Sierra: nie lubie... ale uwielbiam!
Izzy- Destruktorka: Destruktorka tez! Siostro jestes w porzatku! Ale jestesmy w innych druzych wiec wrogowie! AuAuAuAu!!!
Dylan: nie wierze, ze mi sie podobala...
DJ: Mece... mam zalamanko przez ciebie!
Chef: DJ do mnie!
DJ: co ja zrobilem?!
Chef: nic... ale chodz tu na bok!
Na boku...
DJ: Chefie...
Chef: wiesz ja zaczne gadac, a ty sluchac! To tak podobaja nam sie dziewczyny, ktore sa z tej samej rodziny...
DJ: ale kto?
Chef: no DJ nie badz taka niezdara jak oni wszyscy! Mowie o Mece i jej mamie...
DJ: a... ale ona mnie nie chce...
Chef: glupstwa gadasz! Ukradlem jej pamiętnik...
DJ: to ona miala pamietnik?!
Chef: tak... ej! Nie zadawaj mi takich pytan tylko sluchaj... i ona napisala, ze z Trentem jest tylko dlatego aby byla z nim w sojuszu...
DJ: ale dlaczego mnie zucila?! Nie mogla mi powiedziec?!
Chef: ale ty... a wogle... no jak chcesz zauwazyc to ma dobra strategie... wiec sie nie lam tylko badz mezczyzna!
DJ: dobrze juz nie bede...
Duncan: i co Dylan z nikim nie gadasz...
Dylan: bo moze mi sie nie chce cieniasie!
Duncan: dorabe ci kiedys...
MDiD Alyson: mam dosc... bylam dla was z tym laskawa... Duncan wiesz, ze od kad cie nie bylo to jestem policjantka?
Duncan: i co mnie to?!
MDiD Alyson: a to! (zakuwa rece Duncana w kajdanki)
Duncan: co?! Chyba sobie zartujesz?!
Dylan: buhahaha!
MDiD Alyson: nie zartuje! pobedziesz w nim do konca dnia...
Duncan: a niech cie diabli wezna Dylan!
Dylan: gadasz jak jakis wisniak...
Gwen: i co Courtney.... nic nie powiesz?!
Courtney: (pisze cos na kartce i daje Gwen)
Gwen: (czyta) ''nie! :P'' Aha... Duncan wspolczuje ci...
Duncan: fajnie...
Dylan: no pasujecie do siebie... jak Pat i Patafil...
Gwen: wiesz my jestesmy tylko przyjaciolmi wiec sie utkaj!
Duncan: jedyna normalna osoba z calej tej bandy...
Gwen: ciesze sie...
Heather: Courtney nie widzisz co tu sie dzieje?!
Courtney: (pisze cos na kartce i daje Heather)
Heather: (czyta) ''nie obchodzi mnie to'' Heh...
Duncan: ja wszystko nie obchodzi! Woli jakiegos dupka!
Courtney: (pisze cos na kartce i daje Duncanowi)
Duncan: chcesz przemowic do mnie?! (czyta) ''nie goraczkoj sie tak'' Phy...
Chris: (przychodzi) Witam wszystkich ladnie, skromnie by zadanie bylo od mnie...
Mece: ''od mnie''?!
Chris: bylo rym o mnie, ale to nie pasowalo...
Geoff: do rzeczy...
Chris: mamy maja wolne...
Hesther: to znaczy, ze mamy dzis wysilek fizyczny...
Chris: mniej wiecej tak... przeniesmy sie wszyscy na scene
Sierra: eliminacje?!
Chris: nie... jeszcze nie... A gdzie jest u was Leshawna Dzieciateczka?
Heather: wlasnie gdzie ta baba jest?!
DJ: ja jej nie widzialem...
Katie: ja tez nie widzialam...
Leshawna: (przychodzi z rozmazanym makijazu) stalo sie cos?
Bridgette: nie...
Sierra: makijaz ci sie rozmazal...
Leshawna: tak? Aha... (przeciera oczy reka)
*Helikopter zwierzen*
*Leshawna: wiecie dlaczego mam rozmazany makijaz? Bo tak mi smutno, ze moj kurczaczek odjechal bez pozegnania ze mna... Czy by zapomnial o mnie?!*
Chris: no to teraz mozemy isc...
Na scenie...
Chris: Poniewaz jestesmy w teatrze zadania beda dzis zwiazane z teatrem, a nie jak dotychczas...
Izzy- Destruktorka: Destruktorke to nudzi...
Leshawna: no nie mow Chris, ze znowu mamy jakies przedstawienie przygotowac!
Chris: nie... Beda inne zadania... Beda dzis dwa zadania, ale to drugie zdecyduje ktora druzyna wyrzuci swoja osobe z druzyny...
Heather: no powiec juz to pierwsze zadanie...
Chris: pierwsze bedzie dosyc latwe...
Duncan: akurat... (sciaga kajdanki i wyrzuca)
*Helikopter zwierzen*
*Duncan: zapomniala zamknac... heh...*
Chris: pierwsze zadanie polega na tym, ze bedziecie biegac wszyscy po calej scenie i unikac spadajacych workoch z piaskiem...
Gwen: a co to ma wspolnego z teatrem?
Chris: sam nie wiem, ale tak producenci zdecydowali... Ale pozwol, ze dokoncze... Jak spadnie na kogos worek to schodzi ze sceny. Osoba ktora zostanie ostatnia wygra dla druzyny wybor w drugim zadaniu...
Mece: a co to za wybor?
Chris: dowiecie sie po tym zadaniu... (schodzi ze sceny) zaczynamy!
(worki zaczely spadac)
Po 36 minutach...
(zostaly tylko Sierra i Izzy- Destruktorka)
(na Sierre spadl worek)
Chris: zwyciezyli Mlodzieniaszki!
Heather: molas przegrac do cholery!
Sierra: przeciez to zadanie nie decyduje go wyrzuca osobe...
Chris: no tylko co teraz...
(nagle walło cos w pogloge sceny)
DJ: co to bylo?!
Chris: nic takiego ^^
Duncan: slyszalem jakies walniecie...
Gwen: no ja slyszalam wczoraj wieczorem na ceremoni... jednak mi sie nie zdawalo...
Chris: ale to nic takiego... Nie zwracajcie na to uwagi...
*Helikopter zwierzen*
*Duncan: pewnie Chef cos tam majtruje... Sprobuje sie teraz jakos wyrwac i to sprawdze*
Chris: drugie zadanie polega na tym ze jedna druzyna musi przygotowac stroj jakis tam, a druga jej przeszkadzac tak, aby w dwie godziny nie mogl dokonczyc tego stroju. Wszystko jasne?!
wszyscy: tak!
Chris: wiec ktora opcje wybieracie Mlodzieniaszki?
Mlodzieniaszki (jednogosnie): przeszkadzanie!
Leshawna: spodziewalam sie tego...
Courtney: (pisze cos na kartce i daje Chrisowi)
Chris: (czyta) ''skonczyles?!'' Tak skonczylem! macie 2 godziny na wszystko... Ja tu przyjde i prawdze pozniej czy stroj jest caly czy nie (poszedl)
Trent: to co robimy?
Dylan: musimy zrobic... No pulapki...
Izzy- Destruktorka: ja zrobie bomby, ktore robia bum, bum!
Mece: moze inny pomysl?
Duncan: wiecie ja ide... no wiedziec zalatwic sprawe...
Dylan: juz widze jak ta sprawa wyglada...
Duncan: ehe... (poszedl)
Bridgette: no mamy robic stroj ale nie mamy z czego...
Heather: juz po nas!
Geoff: musimy jakos sobie poradzic...
DJ: ja kiedys zrobilem koszulke z trawy, lisci i galazek... taka ekologiczna...
Leshawna: dobry pomysl, bo w sumie to nic nie mamy...
Heather: nie sprawdzi sie...
Katie: mozemy probowac
Sierra: jestem za!
Courtney: (pisze cos na kartce i pokazuje wszystkim) ''no ja tez!''
Heather: phy... i tak przegramy! Dziadowskie zadanie...
Pod scena...
(Duncan widzi, ze sa otwarte drzwi i wchodzi w glab miejsca pod scena)
Duncan: Ee... tu nic nie ma...
Courtney (P- prawdziwa): Ymh...Ymh...Ymhhmnn!
Duncan: co to?! (patrzy w lewa strone i widzi zwiazana, z zaklejonymi ustami Courtney) Courtney?! Ale co ty tu robisz jezeli jestes na zewnatrz?!
Courtney (P): Ymh...Ymn! Ymnhm!
Duncan: dobra juz ci odkeja te usta... (odkleil jej tasme z ust)
Courtney (P): ty debilu jeszcze sie nie pokapowale, ze to nie ja tam jestem?!
Duncan: co?!
Courtney (P): Matka mnie tu zamknela i wynajela aktorke, bo chce abym byla z Justinem i dlatego zaczela to przeciagac...
Duncan: co?!
Courtney (P): sluchy jestes?!
Duncan: slysze co mowisz, ale... czyli ty mnie nie zdradzilas?
Courtney (P): nie idioto! Nie! A teraz mnie odwiaz!
Duncan: :D dobra tylko przestan mi ublizac... juz jednni zaczeli (odwiazal ja)
Courtney (P): no narescie! Musimy ja zdemaskowac!
(oboje wyszli z miejsca pod scena)
Na scenie...
Dylan: nie mamy co sie meczyc oni nic nie robia...
DJ: bo sie trawa nietrzyma...
Bridgette: no to dzis kogos wyrzucamy...
(przychodza Courtney (P) i Duncan)
Courtney (P): tu jest!
wszyscy: dwie Courtney?!
Heather: chyba widze podwujnie! Dwie lizuski!
Courtney (F): (pisze cos na kartce i pokazuje wszystkim) ''ja jestem prawdziwa Courtney! To ona jest oszustka!''
Courtney (P): Ta! Jestes aktorka! No powiedz cos, a nie pisz!
Courtney (F): (pisze cos na kartce i pokazuje wszystkim) '' ja sie zalozylam to wygram ten zaklad! Zabierzcie ta oszustke!''
Gwen: Ee... ktora jest ktora?!
Trent: mnie sie pomieszlao juz...
Izzy- Destruktorka: dziwne ^^ A mowia ze to ja jestem dziwna...
Duncan: ja mysle, ze to jest prawdziwa Courtney... (pokazuje na Courtney (P)) Dlatego, ze nazwala mnie debilem...
Dylan: hahaha!
Duncan: kurde!
Courtney (F): (mowi normalnie) mam juz dosc tego pisala i juz! Odchodze! Ona jest prawdziwa a ja jestem aktorka... Ale swietnie zagralam no nie?!
Leshawna: no ja was nie odroznilam...
Duncan: ja wiedzialem odrazu...
Dylan: ehe...
Courtney (F): to czesc... (ukradla zepsuty samochod Chrisa i odjechala)
DJ: to sie wkurzy...
Chris: (przychodzi) koniec czasu!
Gwen: a Courtney przegralas zaklad...
Courtney: nie!!!
Mece: ja wierze, ze ona jest prawdziwa...
Chris: co do?!
Courtney: masz przerabane Chris jak i moja mama! Jak mogliscie?!
Chris: jak to mozliwe ze sie odwiazlas?!
Duncan: ja to zrobilem...
Chris: no to bardzo ladnie! Mlodzianiaszki wyrzucie dzis jedna osobe... z reszta w Dzieciatka tez!
wszyscy: jak to?!
Chris: a tak to! Kazda druzyna dzis wyrzuca jedna osobe! Widze sie ze wszystkimi na ceremoni! A Courtney ma nietykanosc nadal do 12 odcinka... nie da sie juz tego zniesc...
Courtney: i bardzo dobrze!
Chris: heh... To koniec odcinka... Zapraszm na Kolejny na Mamie TOTALNEJ Porażki!
Glosujcie na
(z Młodzieniaszków):
- Mece
- Izzy- Destruktorka
- Duncan (gdy on odpadnie to razem z nim Dylan)
- Gwen
- Trent
- Dylan (gdy on odpadnie to razem z nim Duncan)
(z Dzieciątek):
- DJ
- Bridgette
- Heather
- Geoff
- Leshawna
- Sierra
- Katie
Nietykność: Courtney (do 12 odc)
No mniej wiecej napisalam co chcieliscie :)
Sorka, ze nie dodalam odcinka w sobote, ale co dwa tygodnie przyjezdza do mnie kuzynka, ktora studiuje rosyjski i w tedy nie mam dostepu do kompa. Wczoraj jej pomagalam przygotowac jakies zabawy na lekcje (bo od niedawna praktykuje jako nauczycielka) dla 4 klasistow i 1,2,3 gimnazjalistow, bo uczylam sie w podstawowce dwa lata rosyjskiego to nie co tam sie wie ^^ Dzis dodam odcinek, ale nie wiem czy dodam we wtorek, bo chce obejrzec ''Powrot Batmana'' bo mi potrzebne sa postacie do nowego show... Ups... Juz cos wyklechalam ^^
środa, 24 marca 2010
Odcinek 9 MTP-TDM ''Mama i ja- konfikty i nie tylko''
Chris: Siemasz!
Chef: mow poludzku...
Chris: ty sie wszystkie czepiasz!
Chef: bo nie wiadomo co mowisz!
Chris: chcialem wam troche poowodiadac o dzisiejszym odcinku, ale przez Chefa...
Chef: jak zawsze moja wina!
Chris: tak... powiem tyle... ogladajcie Mame TOTALNEJ Porażki!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceremonia...
Chris: Dzis odpadnie jedno z was... i juz nie wroci...
Izzy: nie wierze w to Chris ^^
Chris: dostalem taki scenariusz to sie nie czepiaj!
Harold: Chris ty sie naprawde starzejesz...
Dylan: ziom mowi prade...
Duncan: mozesz to rozdawac?!
Justin: no wlasnie!
Chris: a chcecie?
wszyscy: no!
Gwen: na to czekamy tu caly czas...
Mece: wywal ja...
Gwen: chyba na odwrot...
Trent: no zaczyj juz to...
Chris: nie moge ^^
wszyscy: czemu?!
Chris: bo nie ma waszym mam! Ale wy tepi jestescie...
Duncan: przywale ci!
Chris: ile razu to mowiles i tego nie zrobiles...
Dylan: bo moj brat to tylko mocny w gebie jest... oj sory i tak odemnie teksty zrzyna!
Duncan: mam cie dosc ****!
Dylan: zal mi cie!
Chris: tylko sie nie pobijcie!
Gwen: co zrobimy jak to takie dzieci sa?!
Mece: przynajmniej moj Trent jest spokojny...
Gwen: Ehehe...
Trent: tak Mece skarbie...
Gwen: Trent!
Trent: slucham?
Gwen: ;/ nic...
Mece: zazdrosna!
Gwen: ta...
Trent: Gwen ja dalem ci wybor...
Gwen: ale ja cie nie chce...
Trent: no ja chce byc z Mece...
Mece: hehe...
Justin: Chris juz mi sie makijarz popsul!
Chris: czekajcie cierpliwie...
Po 5 minutach ciszy...
(mamy przybyly)
MJ Ester: Justin juz ci poprawiam makijaz...
Justin: narescie...
MH Getruda: Haroldziku nic ci nie jest?!
Harold: nie... ale Duncan...
Duncan: ja nic nie zrobilem!
MH Getruda: no juz ci wierze! (bierze Duncana i rzuca go na samochod Chrisa)
Chris: Aaa! Moj samochod!
Duncan: grrrr!
*Helikopter zwierzen*
*Duncan: otruje tego malego gnojka!*
*Harold: ja to dobrze,z e ma sie mamusie*
*Dylan: Hahahaha! Widzieliscie to?!*
Dylan: Buhahaha...
Duncan: (wychodzi z rozbitego samochodu i podchodzi do Dylana) policzymy sie teraz!
Dylan: Uu... juz sie boje...
Duncan: lepiej sie boj! (probuje walnac Dylana lecz Dylan go chyta za nagrarstek i przewraca na druga strone)
MDiD Alyson: chlopcy przestacie!
Harold: Jej Dylan ja tez sie musze tego nauczyc...
Dylan: spoko stary...
Duncan: 9lezy na ziemi) to jeszcze nie koniec!
Dylan: ehe...
MI Elissa: Izzy widze ze dzis jestes grzeczna...
Izzy: no nawet ^^
Chris: to dziwne, ze niczego nie rowalila...
Izzy: bo nie ma Owena...
*Helikopter zwierzen*
*Izzy: grubciu smutno troche tu bez ciebie, ale Destruktorka da sobie i rade i wygra! Tak zwiemilam imie! Ta najbardziej do mnie pasuje!
MI Elissa: ty to lubialas tego Owena Izzy...
Izzy- Destruktorka: tylko nie Izzy...
wszyscy: no nie!
Mece: znowu zmeinila imie...
Gwen: ciekawe jakie tym razem...
Izzy- Destruktorka: od dzisiaj jestem Destruktorka!
wszyscy: o nie!
Chris: racja... moj samochod...
MT Brooke: przestan gadac o tym samochodzie... Trencik i jak tam ci z Gwen?
Trent: jestem z Mece...
MM Margaret: dobrze zrobilas corciu...
MG Maria: gwen dlaczego nie jestes z tym slicznym chloptasiem? Nie mow ze go rzucilas!
Gwen: wlasnie tak bylo..
MG Maria: nie ma juz do ciebie slow...
MT Brooke: ja tez do ciebie Trent nie mam slow...
Izzy- Destruktorka: jak brakuje slow to polecam slownik lub encyklopiedie...
Gwen: ;/ niezly zart...
Chris: moge zaczynac?
wszyscy: tak!
Chris: doskonale! To smoczki dostaja: I... Destruktorka...
Izzy- Deskuruktorka: no narescie zapamietales me ktorej z rzedu imnie...
Chris: Yy... jeszcze smoczki dostaja: Harold, Dylan i Duncan, Gwen, Trent... A ostatniego... powiem szybko Mece...
Mece: wiedzialam...
MJ Ester: nie mozemy odpasc!
Justin: no wlasnie nie mozemy!
Duncan: no jego mam z glowy...
Justin: dlaczego ja?!
Gwen: bo tak...
(przychodzi Courtney)
Duncan: hejka skarbie... co tu robisz?
Courtney: (daje kartke Justinowi)
Justin: co? (bierze i czyta kartke dla siebie) ''Cieszyłam bym sie z twojego odpadniecia lecz zrozumialam, ze bardzo sie o mnie starales i moja mama miala racje... Dlatego chce byc z toba...'' (nagle Justin sie usmiechna i caczlas podskakiwac) Juuuhu! Serio?!
Courtney: (pokiwala glowa na tak)
Justin: to moj najszczesliwszy dzien w moim zyciu...
Duncan: o co chodzi?!
Justin: ona cie nie chce! Wybrala mnie!
wszyscy: co?!
Duncan: zartujesz sobie?! Courtney to prawda, ze wybralas jego?!
Courtney: (pokiwala glowa na tak)
wszyscy: O.O
Duncan: ale jak to?!
Courtney: (pocalowala Justina w policzek)
Duncan: ale dlaczego?! Nie ruzmiem tego!
Dylan: Jest! Moj plan sie powiodl!
Duncan: to twoja sprawka?!
Dylan: nie... mnie chodzi ze spelnilo sie moje marzenie aby nie byla z toba...
Justin: Courtney mam nadzieje, ze wygrasz i bedziemy szczesliwi...
Courtney: (pisze cos na kartce i daje Justinowi)
Justin: (czyta) ''napewno... napewno to wygram! Narazie...''
Duncan: nie moge tego pojac... dlaczego?!
Courtney: (przewrocila oczami, napisala cos na kartce i dala Duncanowi)
Duncan: (czyta dla siebie) ''bo i tak by nic z tego nie bylo... a wogle to moja mama woli jego...'' Aha... Rozumiem...
Harold: jzu sie pogibilem... rozumiesz czy nie rozumiesz....
Duncan: niewtracaj sie!
MH Getruda: uwazaj na slowa...
Gwen: widze Courtney ze niezle ziolko z ciebie... no coz... Jakos dzien przetrzymalas bez mowy... jeszcze 6 dni...
Courtney: ;/
*Helikopter zwierzen*
*Duncan: czemu?! niby rozumie, ale nieruzmiem...*
Justin: to narazie... i NIE dozobaczenia Duncan!
(MJ Ester i Justin wchodza do autobusu i odjezdzaja)
Chris: to wszystko na dzis... Jestem troche zszokowany jak zawsze... Wiec mozecie isc spac... lub cos tam robic...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ranek... 8:44... Garderoba nr 1...
Sierra: serio rzucilas Duncana?
Courtney: (pokiwala glowa na tak)
Katie: łee! Sadie mi sie rozprola!
Heather: trzebabylo jej nie przytulac tak mocno...
Leshawna: Courtney jestes... nie wiem jak to powiedz... poprostu szantazujesz facetami!
Bridgette: mnie mama mowi aby co chwile zmieniala, ale ja chce byc z Geoffem...
Geoff: Bridgette...
Bridgette: powiedzilam ci ze mamy rozmawiac a nie calowac sie... wogle tu moja mama jest...
Geoff: moja tez...
Bridgette: nie widzialam jej jeszcze...
Geoff: to zobaczysz... napewno spodoba jej sie gdy cie przedstawie...
Bridgette: fajnie...
DJ: dlaczego Mece musi byc taka dla mnie okrotka... oh...
Leshawna: nie mam sie... ona jest wredna...
Heather: ona wredna?! Do mnie nie dorasta jeszcze!
Katie: Sadie!
Sierra: Katie przestan... Ok... zabardzo sie ukrywalam... teraz wam powiem cos o sobie... ja jestem bardzo szalona i robie szalone rzeczy!
Heather: o nie! Ja nie wytrzymam kolejnej wariatki!
Sierra: nie jestem wariatka... tylko skacze na bandżi naprzyklad takie ektremalne rzeczy robie...
Leshawna: ja bym sie bala na twoim miejscu dziewczyno...
Geoff: i co robimy?
Bridgette: no rozmawiajmy...
Geoff: a o czym?
Bridgette: nie wiem... wymysl cos...
Geoff: Yy... co robilas w tym czasie gdy cie tu nie bylo?
Bridgette: siedzilam w domu...
Geoff: aha...
Garderoba nr 2
Trent: Mece... musze ci cos powiedziec...
Mece: tak?
Trent: jestem gotowy...
Mece: na co?
Trent: na powazne...
Mece: chodzenie?!
Trent: wlasnie tak...
Mece: to wspaniale! (rzucila mu sie na szyje)
Gwen: grr...
Dylan: i co wbraciszku nic nie muwisz? Obraziles sie?
Duncan: ;/...
Harold: :P teraz mam przewage...
Duncan: ;/
Dylan: wiesz nie dobijajmy go bo laska dala mu kosza...
Duncan: s*********!
Harold: ktos tu sie wkurzyl...
Duncan: ;/
*Helikopter zwierzen*
*Duncan: p******** 10 mln baksow! Musze cos zrobic...*
Gwen: ale nuda... a dopiero jest ranek...
Duncan: moze sie troche rozruszamy?
Gwen: hmm... co masz namysli?
Izzy- Destruktorka: moge pomoc!
Duncan i Gwen: nie dzieki!
Chris: (przez mega-megafon) wszyscy wyjdzcie na dwor bo czeka was nowe zadanie! Mam tez to dotyczy...
wszyscy: i zas zadanie...
Na dworze...
Chris: bede sie sprezal bo ide dzis kupic nowy samochod bo mi Duncan zniszczyl...
Duncan: nie moja wina!
Courtney: (pisze cos na kartce i daje Chrisowi)
Chris: (czyta) '' wiedzialam, ze Duncan sie zezlosci, ale nie myslalam, ze az ci auto rowali... Hahaha... niezle...''
Duncan: to nie tak!
Harold: uwazaj...
Duncan: ok tak...
*Helikopter zwierzen*
*Harold: fajnie nim manipulowac*
Dylan: rzadzisz kolo!
Harold: ty tez!
(przybili sobie żółwika)
Lesahwna: widze kuraczaczku ze masz nowe znajomosci
Harold: tak... i sie oplacaja
Chris: no i zas sie rozgadaliscie, a ja sie spiesze... To tak waszym zadaniem jest znalezienie z mama wspolny jezyk i pokazac jakies przedstawienie, bo wczoraj wam nie wyszly. Macie 6 godzin... aha Duncan i Dylan nie wiem jak to ustalicie i wogle mnie to nie obchodzi a teraz juz ide! (uciekl)
Heather: no pieknie!
Leshawna: ja przynajmniej sie dogaduje z moja mama...
LashiwiQena: jasne Leshawna... bedziemy najlepsze!
Harold: mama i co my zrobimy?
MH Getruda: jak co?! Naucze sie walczyc! Juz ci nie bede potrzebna do tego kryminalisty!
Duncan: ehe... ehe... EKSkryminalisty!
Dylan: hehe... ciekawe co jeszcze wymyslisz...
Duncan: a to, ze ja nie mam zamiaru tego zadania robic! Sam se radz!
MDiD Alyson: Duncan ty zawsze musisz byc taki?
Duncan: tak zawsze!
Gwen: Courtney wez sie odezwij...
Courtney: (pisze cos na kratce i daje Gwen)
Gwen: (czyta) ''Nie ma szans! Tak łatwo mnie nie wrobisz! Zaklad to zaklad i mam zamiar go wygrac!''
*Helikopter zwierzen*
*Gwen: ona zawsze musi wygrywac... ale jak nic nie mowi to jest swiety spokoj... Trent jest chamem ze mi to zrobil!*
Duncan: ona zawsze musi wygrywac...
Courtney: (pisze cos na kartce i daje Duncanowi)
Duncan: (czyta) ''Bo ja chce cos w zyciu osiagnac, a nie! Neandertalczyk z ciebie i tyle! Dlatego cie rzucilam''
Harold: Heh... nawet cie dziewczyna nie chce...
MC Grace: rzucilas go?! ^^ mowilam... A wogle to czemu nic nie mowisz? A zalozylas sie...
Bridgette: Geoff? Mozesz mnie puscic?
Geoff: (puszka) no ok...
Bridgette: kiedy przedstawisz mi mame?
MG Gaby: Czesc Geoff...
Bridgette: nie wiedzilam, z etu jest nowa zawodniczka...
Geoff: Bridgette przedstawiam ci moja...
Bridgette: dziewczyne?! Chce powiedziec, ze masz dziewczyne?!
wszyscy: Buhahahaha!
Bridgette: co?! Geoff jak mogles?!
Geoff: to moja mama...
Brodgette: ale dlaczego?... Co powiedziales?
Geoff: to moja mama...
MG Gaby: ja jestem mama Geoffa...
Bridgette: akurat... jestes zamloda!
MG Gaby: jak widac operacje plastyczne dzialaja cuda...
MS Christina: nie ma czegos takiego jak cuda tylko jest jak magia...
Sierra: mamo przestan znowu!
Izzy- Destruktorka: kiedy bedziemy brac sie do roboty? Ja nie uczestnicze!
Gwen: no juz u nas dwie osoby nie uczestnicza...
Katie: to macie pecha!
Heather: niespodziewalam sie tego po tobie!
Katie: gdy nie ma Sadie tyle czasu to co mi sie dzieje...
Mece: Trent...
Trent: co znowu?
Mece: Nic nic...
Trent: aha...
Po 6 godzinach...
Chris: koniec czasu!
DJ: tak szybko?!
Chris: tak... A i Mlodzieniaszki na ceremonie dzis...
Trent: ale dlaczego?
Chris: bo tak Chef ustawofil...
Leshawna: to po co te cale przygotowania?!
Chris: Chef chcial sie was pozbyc!
Mece: ale dlaczego akurat my mamy kogos wyrzucic?!
Chris: bo mowilem, ze Chef tak ustanowil!
Harold: to dlatego ze tam jest DJ
DJ: nie moja wina!
Chris: tak czy siak to wy macie kogos wyrzucic, a ja sie z wami zegnam... To kolejnego odcinka Mamy TOTALNEJ Porażki!
Glosujcie na:
- Harold
- Mece
- Izzy
- Duncan
- Dylan
- Gwen
- Trent
A i moge wam powiedziec ze Duncan i Gwen nie beda razem... Heh... ale dlatego teraz jest taka sytuacja poniewaz do tego filmu co pisze... Wiec nie matrwcie sie ale... No nie moge sie wygadac! xD...
Glosujcie, bo nie wiem kogo wywalic... no chyba, ze w piatek napisac odcinek...
Fajny pomysl aby napisala, ze to aktorka... Ale... Dobra napisze cos takiego, ale pozniej zas sie zacznie bo mowie, ze pisze ten film... No wiem, ze pisze teraz nie jasno, ale jak zaczne to sie wszystko wyda ^^ A tego wam nie zrobie... Badzcie ciekawi xD
Chef: mow poludzku...
Chris: ty sie wszystkie czepiasz!
Chef: bo nie wiadomo co mowisz!
Chris: chcialem wam troche poowodiadac o dzisiejszym odcinku, ale przez Chefa...
Chef: jak zawsze moja wina!
Chris: tak... powiem tyle... ogladajcie Mame TOTALNEJ Porażki!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceremonia...
Chris: Dzis odpadnie jedno z was... i juz nie wroci...
Izzy: nie wierze w to Chris ^^
Chris: dostalem taki scenariusz to sie nie czepiaj!
Harold: Chris ty sie naprawde starzejesz...
Dylan: ziom mowi prade...
Duncan: mozesz to rozdawac?!
Justin: no wlasnie!
Chris: a chcecie?
wszyscy: no!
Gwen: na to czekamy tu caly czas...
Mece: wywal ja...
Gwen: chyba na odwrot...
Trent: no zaczyj juz to...
Chris: nie moge ^^
wszyscy: czemu?!
Chris: bo nie ma waszym mam! Ale wy tepi jestescie...
Duncan: przywale ci!
Chris: ile razu to mowiles i tego nie zrobiles...
Dylan: bo moj brat to tylko mocny w gebie jest... oj sory i tak odemnie teksty zrzyna!
Duncan: mam cie dosc ****!
Dylan: zal mi cie!
Chris: tylko sie nie pobijcie!
Gwen: co zrobimy jak to takie dzieci sa?!
Mece: przynajmniej moj Trent jest spokojny...
Gwen: Ehehe...
Trent: tak Mece skarbie...
Gwen: Trent!
Trent: slucham?
Gwen: ;/ nic...
Mece: zazdrosna!
Gwen: ta...
Trent: Gwen ja dalem ci wybor...
Gwen: ale ja cie nie chce...
Trent: no ja chce byc z Mece...
Mece: hehe...
Justin: Chris juz mi sie makijarz popsul!
Chris: czekajcie cierpliwie...
Po 5 minutach ciszy...
(mamy przybyly)
MJ Ester: Justin juz ci poprawiam makijaz...
Justin: narescie...
MH Getruda: Haroldziku nic ci nie jest?!
Harold: nie... ale Duncan...
Duncan: ja nic nie zrobilem!
MH Getruda: no juz ci wierze! (bierze Duncana i rzuca go na samochod Chrisa)
Chris: Aaa! Moj samochod!
Duncan: grrrr!
*Helikopter zwierzen*
*Duncan: otruje tego malego gnojka!*
*Harold: ja to dobrze,z e ma sie mamusie*
*Dylan: Hahahaha! Widzieliscie to?!*
Dylan: Buhahaha...
Duncan: (wychodzi z rozbitego samochodu i podchodzi do Dylana) policzymy sie teraz!
Dylan: Uu... juz sie boje...
Duncan: lepiej sie boj! (probuje walnac Dylana lecz Dylan go chyta za nagrarstek i przewraca na druga strone)
MDiD Alyson: chlopcy przestacie!
Harold: Jej Dylan ja tez sie musze tego nauczyc...
Dylan: spoko stary...
Duncan: 9lezy na ziemi) to jeszcze nie koniec!
Dylan: ehe...
MI Elissa: Izzy widze ze dzis jestes grzeczna...
Izzy: no nawet ^^
Chris: to dziwne, ze niczego nie rowalila...
Izzy: bo nie ma Owena...
*Helikopter zwierzen*
*Izzy: grubciu smutno troche tu bez ciebie, ale Destruktorka da sobie i rade i wygra! Tak zwiemilam imie! Ta najbardziej do mnie pasuje!
MI Elissa: ty to lubialas tego Owena Izzy...
Izzy- Destruktorka: tylko nie Izzy...
wszyscy: no nie!
Mece: znowu zmeinila imie...
Gwen: ciekawe jakie tym razem...
Izzy- Destruktorka: od dzisiaj jestem Destruktorka!
wszyscy: o nie!
Chris: racja... moj samochod...
MT Brooke: przestan gadac o tym samochodzie... Trencik i jak tam ci z Gwen?
Trent: jestem z Mece...
MM Margaret: dobrze zrobilas corciu...
MG Maria: gwen dlaczego nie jestes z tym slicznym chloptasiem? Nie mow ze go rzucilas!
Gwen: wlasnie tak bylo..
MG Maria: nie ma juz do ciebie slow...
MT Brooke: ja tez do ciebie Trent nie mam slow...
Izzy- Destruktorka: jak brakuje slow to polecam slownik lub encyklopiedie...
Gwen: ;/ niezly zart...
Chris: moge zaczynac?
wszyscy: tak!
Chris: doskonale! To smoczki dostaja: I... Destruktorka...
Izzy- Deskuruktorka: no narescie zapamietales me ktorej z rzedu imnie...
Chris: Yy... jeszcze smoczki dostaja: Harold, Dylan i Duncan, Gwen, Trent... A ostatniego... powiem szybko Mece...
Mece: wiedzialam...
MJ Ester: nie mozemy odpasc!
Justin: no wlasnie nie mozemy!
Duncan: no jego mam z glowy...
Justin: dlaczego ja?!
Gwen: bo tak...
(przychodzi Courtney)
Duncan: hejka skarbie... co tu robisz?
Courtney: (daje kartke Justinowi)
Justin: co? (bierze i czyta kartke dla siebie) ''Cieszyłam bym sie z twojego odpadniecia lecz zrozumialam, ze bardzo sie o mnie starales i moja mama miala racje... Dlatego chce byc z toba...'' (nagle Justin sie usmiechna i caczlas podskakiwac) Juuuhu! Serio?!
Courtney: (pokiwala glowa na tak)
Justin: to moj najszczesliwszy dzien w moim zyciu...
Duncan: o co chodzi?!
Justin: ona cie nie chce! Wybrala mnie!
wszyscy: co?!
Duncan: zartujesz sobie?! Courtney to prawda, ze wybralas jego?!
Courtney: (pokiwala glowa na tak)
wszyscy: O.O
Duncan: ale jak to?!
Courtney: (pocalowala Justina w policzek)
Duncan: ale dlaczego?! Nie ruzmiem tego!
Dylan: Jest! Moj plan sie powiodl!
Duncan: to twoja sprawka?!
Dylan: nie... mnie chodzi ze spelnilo sie moje marzenie aby nie byla z toba...
Justin: Courtney mam nadzieje, ze wygrasz i bedziemy szczesliwi...
Courtney: (pisze cos na kartce i daje Justinowi)
Justin: (czyta) ''napewno... napewno to wygram! Narazie...''
Duncan: nie moge tego pojac... dlaczego?!
Courtney: (przewrocila oczami, napisala cos na kartce i dala Duncanowi)
Duncan: (czyta dla siebie) ''bo i tak by nic z tego nie bylo... a wogle to moja mama woli jego...'' Aha... Rozumiem...
Harold: jzu sie pogibilem... rozumiesz czy nie rozumiesz....
Duncan: niewtracaj sie!
MH Getruda: uwazaj na slowa...
Gwen: widze Courtney ze niezle ziolko z ciebie... no coz... Jakos dzien przetrzymalas bez mowy... jeszcze 6 dni...
Courtney: ;/
*Helikopter zwierzen*
*Duncan: czemu?! niby rozumie, ale nieruzmiem...*
Justin: to narazie... i NIE dozobaczenia Duncan!
(MJ Ester i Justin wchodza do autobusu i odjezdzaja)
Chris: to wszystko na dzis... Jestem troche zszokowany jak zawsze... Wiec mozecie isc spac... lub cos tam robic...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ranek... 8:44... Garderoba nr 1...
Sierra: serio rzucilas Duncana?
Courtney: (pokiwala glowa na tak)
Katie: łee! Sadie mi sie rozprola!
Heather: trzebabylo jej nie przytulac tak mocno...
Leshawna: Courtney jestes... nie wiem jak to powiedz... poprostu szantazujesz facetami!
Bridgette: mnie mama mowi aby co chwile zmieniala, ale ja chce byc z Geoffem...
Geoff: Bridgette...
Bridgette: powiedzilam ci ze mamy rozmawiac a nie calowac sie... wogle tu moja mama jest...
Geoff: moja tez...
Bridgette: nie widzialam jej jeszcze...
Geoff: to zobaczysz... napewno spodoba jej sie gdy cie przedstawie...
Bridgette: fajnie...
DJ: dlaczego Mece musi byc taka dla mnie okrotka... oh...
Leshawna: nie mam sie... ona jest wredna...
Heather: ona wredna?! Do mnie nie dorasta jeszcze!
Katie: Sadie!
Sierra: Katie przestan... Ok... zabardzo sie ukrywalam... teraz wam powiem cos o sobie... ja jestem bardzo szalona i robie szalone rzeczy!
Heather: o nie! Ja nie wytrzymam kolejnej wariatki!
Sierra: nie jestem wariatka... tylko skacze na bandżi naprzyklad takie ektremalne rzeczy robie...
Leshawna: ja bym sie bala na twoim miejscu dziewczyno...
Geoff: i co robimy?
Bridgette: no rozmawiajmy...
Geoff: a o czym?
Bridgette: nie wiem... wymysl cos...
Geoff: Yy... co robilas w tym czasie gdy cie tu nie bylo?
Bridgette: siedzilam w domu...
Geoff: aha...
Garderoba nr 2
Trent: Mece... musze ci cos powiedziec...
Mece: tak?
Trent: jestem gotowy...
Mece: na co?
Trent: na powazne...
Mece: chodzenie?!
Trent: wlasnie tak...
Mece: to wspaniale! (rzucila mu sie na szyje)
Gwen: grr...
Dylan: i co wbraciszku nic nie muwisz? Obraziles sie?
Duncan: ;/...
Harold: :P teraz mam przewage...
Duncan: ;/
Dylan: wiesz nie dobijajmy go bo laska dala mu kosza...
Duncan: s*********!
Harold: ktos tu sie wkurzyl...
Duncan: ;/
*Helikopter zwierzen*
*Duncan: p******** 10 mln baksow! Musze cos zrobic...*
Gwen: ale nuda... a dopiero jest ranek...
Duncan: moze sie troche rozruszamy?
Gwen: hmm... co masz namysli?
Izzy- Destruktorka: moge pomoc!
Duncan i Gwen: nie dzieki!
Chris: (przez mega-megafon) wszyscy wyjdzcie na dwor bo czeka was nowe zadanie! Mam tez to dotyczy...
wszyscy: i zas zadanie...
Na dworze...
Chris: bede sie sprezal bo ide dzis kupic nowy samochod bo mi Duncan zniszczyl...
Duncan: nie moja wina!
Courtney: (pisze cos na kartce i daje Chrisowi)
Chris: (czyta) '' wiedzialam, ze Duncan sie zezlosci, ale nie myslalam, ze az ci auto rowali... Hahaha... niezle...''
Duncan: to nie tak!
Harold: uwazaj...
Duncan: ok tak...
*Helikopter zwierzen*
*Harold: fajnie nim manipulowac*
Dylan: rzadzisz kolo!
Harold: ty tez!
(przybili sobie żółwika)
Lesahwna: widze kuraczaczku ze masz nowe znajomosci
Harold: tak... i sie oplacaja
Chris: no i zas sie rozgadaliscie, a ja sie spiesze... To tak waszym zadaniem jest znalezienie z mama wspolny jezyk i pokazac jakies przedstawienie, bo wczoraj wam nie wyszly. Macie 6 godzin... aha Duncan i Dylan nie wiem jak to ustalicie i wogle mnie to nie obchodzi a teraz juz ide! (uciekl)
Heather: no pieknie!
Leshawna: ja przynajmniej sie dogaduje z moja mama...
LashiwiQena: jasne Leshawna... bedziemy najlepsze!
Harold: mama i co my zrobimy?
MH Getruda: jak co?! Naucze sie walczyc! Juz ci nie bede potrzebna do tego kryminalisty!
Duncan: ehe... ehe... EKSkryminalisty!
Dylan: hehe... ciekawe co jeszcze wymyslisz...
Duncan: a to, ze ja nie mam zamiaru tego zadania robic! Sam se radz!
MDiD Alyson: Duncan ty zawsze musisz byc taki?
Duncan: tak zawsze!
Gwen: Courtney wez sie odezwij...
Courtney: (pisze cos na kratce i daje Gwen)
Gwen: (czyta) ''Nie ma szans! Tak łatwo mnie nie wrobisz! Zaklad to zaklad i mam zamiar go wygrac!''
*Helikopter zwierzen*
*Gwen: ona zawsze musi wygrywac... ale jak nic nie mowi to jest swiety spokoj... Trent jest chamem ze mi to zrobil!*
Duncan: ona zawsze musi wygrywac...
Courtney: (pisze cos na kartce i daje Duncanowi)
Duncan: (czyta) ''Bo ja chce cos w zyciu osiagnac, a nie! Neandertalczyk z ciebie i tyle! Dlatego cie rzucilam''
Harold: Heh... nawet cie dziewczyna nie chce...
MC Grace: rzucilas go?! ^^ mowilam... A wogle to czemu nic nie mowisz? A zalozylas sie...
Bridgette: Geoff? Mozesz mnie puscic?
Geoff: (puszka) no ok...
Bridgette: kiedy przedstawisz mi mame?
MG Gaby: Czesc Geoff...
Bridgette: nie wiedzilam, z etu jest nowa zawodniczka...
Geoff: Bridgette przedstawiam ci moja...
Bridgette: dziewczyne?! Chce powiedziec, ze masz dziewczyne?!
wszyscy: Buhahahaha!
Bridgette: co?! Geoff jak mogles?!
Geoff: to moja mama...
Brodgette: ale dlaczego?... Co powiedziales?
Geoff: to moja mama...
MG Gaby: ja jestem mama Geoffa...
Bridgette: akurat... jestes zamloda!
MG Gaby: jak widac operacje plastyczne dzialaja cuda...
MS Christina: nie ma czegos takiego jak cuda tylko jest jak magia...
Sierra: mamo przestan znowu!
Izzy- Destruktorka: kiedy bedziemy brac sie do roboty? Ja nie uczestnicze!
Gwen: no juz u nas dwie osoby nie uczestnicza...
Katie: to macie pecha!
Heather: niespodziewalam sie tego po tobie!
Katie: gdy nie ma Sadie tyle czasu to co mi sie dzieje...
Mece: Trent...
Trent: co znowu?
Mece: Nic nic...
Trent: aha...
Po 6 godzinach...
Chris: koniec czasu!
DJ: tak szybko?!
Chris: tak... A i Mlodzieniaszki na ceremonie dzis...
Trent: ale dlaczego?
Chris: bo tak Chef ustawofil...
Leshawna: to po co te cale przygotowania?!
Chris: Chef chcial sie was pozbyc!
Mece: ale dlaczego akurat my mamy kogos wyrzucic?!
Chris: bo mowilem, ze Chef tak ustanowil!
Harold: to dlatego ze tam jest DJ
DJ: nie moja wina!
Chris: tak czy siak to wy macie kogos wyrzucic, a ja sie z wami zegnam... To kolejnego odcinka Mamy TOTALNEJ Porażki!
Glosujcie na:
- Harold
- Mece
- Izzy
- Duncan
- Dylan
- Gwen
- Trent
A i moge wam powiedziec ze Duncan i Gwen nie beda razem... Heh... ale dlatego teraz jest taka sytuacja poniewaz do tego filmu co pisze... Wiec nie matrwcie sie ale... No nie moge sie wygadac! xD...
Glosujcie, bo nie wiem kogo wywalic... no chyba, ze w piatek napisac odcinek...
Fajny pomysl aby napisala, ze to aktorka... Ale... Dobra napisze cos takiego, ale pozniej zas sie zacznie bo mowie, ze pisze ten film... No wiem, ze pisze teraz nie jasno, ale jak zaczne to sie wszystko wyda ^^ A tego wam nie zrobie... Badzcie ciekawi xD
niedziela, 21 marca 2010
Odcinek 8 MTP-TDM ''Tortury typu ''mama i dziecko'' bez mamy''
Chris: Yo! Powiem krotko i zwiezle... Zapraszam na dzisiejszy odcinek Mamy TOTALNEJ Porażki!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceremonia...
Chris: prosze wam badzcie grzeczni...
Heather: :p nie ma szans...
MS Liza: Heather zachowuj sie!
Chris: dzis odpadna dwie osoby...
Courtney: wiemy...
Chris: i to napewno nie bedziesz ty...
Courtney: wiem o tym...
DJ: ale gadacie...
MD Amy: DJ czemu ty sie zawsze wpakowujesz do przegranej druzyny?
DJ: ale to nie moja wina
Chris: ja tak zarzadzilem
Geoff: wez juz rozdawaj...
MG Gaby: ty tez badz grzeczny
Chris: dobra smoczki dostaja: Courtney, DJ, Geoff, Heather, Leshawna, Katie... a ostatniego...
Lindsay: Beth jestesmy zagrozone!
Beth: wiem o tym...
Chris: nie moge w to uwierzyc, ze glosowaliscie na Beth! Jak mogliscie?! Sierra... zostaje...
MB Anna: kawal drania z ciebie Chris! Dobrze ze juz nie jestesmy razem!
ML Stephanie: Lindsay slyszalas to?! Odpadalasmy! Chris jestes ****** ******* ********* ******* ******** *** ****** ****** ********!
wszyscy: O.O
Lindsay: mamo ja tak dogadam Heather kiedys!
Heather: to chyba u was rodzinne... :P
Chris: ochrona! Wyniescie je!
Beth: mamo idziemy... przynajmniej odpadlysmy razem Lindsay...
Lindsay: no chodz z tego plus...
Courtney: Chris dostal opiepierz...
Chris: zamknij sie chodz ty!
Courtney: po tych slowach masz przerabane! A gdzie moja mama?!
Chris: w spa...
Courtney: i mnie nie wiedziela?! Grr...
Chris: no gdzie ta ochorona?!
Lindsay: juz idziemy sobie prawda mamo?!
ML Stephanie: jeszcze cos... Chris ty **** ****** **********!
Lindsay: straczy!
(MB Anna, Beth ML Stephanie i Lindsay wsiedly do autobusu i odjechaly)
Chris: obylo sie bez ochrony...
Sierra: Katie czmu sie nie cieszysz?
Katie: bo nie ma Sadie...
Chris: pogadajcie sobie w garderobach... Wiec sobie idzcie... Chwila czekajcie! Dochodzi do was Bridgette... Wiedzialem ze zapomne...
Geoff: powiedziales Bridgette?!
Chris: tak ^^ i jej mama Sandra!
Bridgette: (zachodzi od tylu Geoffa) Chesc Geoff...
Geoff: Bridgette!
(zaczynaja sie calowac)
Courtney: i znowu to samo...
MB Sandra: Bridgette mowilam ci ze masz mieniac facetow jak rekawiczki! Bierz przyklad ze mnie!
Bridgette: (caluje sie z Geoffem) aha...
Chris: wezcie oprowadzcie je i idzcie sobie...
_________________________________________
Ranek... 9:01... Garderoba nr 2...
Mece: Witaj Trent...
Gwen: przestan...
Trent: Yy... czesc...
Mece: ale co mam przestac?
Gwen: nie podwalaj sie do niego!
Mece: przeciez go rzucilas...
Gwen: no i co?!
Trent: dajcie spokoj... Gwen ja nie chcialem...
Gwen: oh przestan...
Mece: powtarzasz sie...
Gwen: nie wtracam sie...
Duncan: nie wytrzymam tej paplaniny!
Dylan: a ja ciebie!
Duncan: wal sie!
Harold: Duncan sam sie wal...
Dylan: dzieki stary...
Duncan: Doris masz w marde...
Harold: chyba ty od mojej mamy!
Duncan: nie dozyjesz tego dnia!
Justin: wezcie i wy przestancie!
Izzy: jej ale z was awanturnicy ^^
Duncan: lalus przymnij sie!
Justin: nie!
Dylan: wiesz wszyscy sa naciebie nastawieni... wylecisz...
Duncan: wiesz, ze jak wylece to ty tez?
Dylan: o cholera ;/
Harold: no, ale kapa...
Duncan: niecierpie was wszystkich!
Mece: mowisz jak Courtney...
Gwen: Yy... on tak zaczyna, bo jej nie ma...
Duncan: przestan i ty Gwen...
Gwen: daruj sobie...
Trent: Gwen...
Gwen: nie...
Mece: ale ja moge powiedziec tak...
Trent: no dobrze Mece chcesz byc moja dziewczyna?
Mece: jasne!
Gwen: ze co?!
Trent: to ze jak mnie nie chcesz to Mece jest moja dziewczyna teraz...
Gwen: doskonale!
*Helikopter zwierzen*
*Trent: jak Gwen bedzie zazdrosna to odrazu przyjdzie do mnie wrocic*
*Gwen: niby co to mialo byc?!*
*Mece: o tak!*
Duncan: zamknjcie sie juz bo leb mi peka od tych glupot!
Izzy: a Izzy sie podoba! Przynajmniej nie ma nudy!
Dylan: spadles na dno Duncan
Duncan: spadowa...
Dylan: Yhy...
Garderoba nr 1...
Sierra: Katie widze, ze juz nie jestes smutna...
Katie: bo zrobilam sobie lalke Sadie!
*Helikopter zwierzen*
*Sierra: to nie byl zadobry pomysl aby byc z nia w sojuszu*
*Katie: (macha reka lalki Sadie) czesc Sadie! Tu macha do ciebie Sadie!
Heather: przynajmniej dwie idootki odpadly...
Courtney: wiecie jako ja z tej calej druzyny jestem nalepsza wiec ja tu rzadze i koniec kropka!
DJ: ale kto ci dal prawo?
Courtney: grr... Ja sama! Popatrzcie na siebie ofiary!
Heather: ty jestes ofiara... I wogle to mnie powinniscie sluchac...
Courtney: ta...
Heather: bez Duncana zginiesz tu!
Courtney: a co mi Duncan niby ma dac?! Ja tu jestem nalepsza!
Leshawna: mylisz sie...
Courtney: ja sie nigdy nie myle!
Katie: ale i tak nikt cie nie lubi...
Heather: no narescie powiedzialas cos normalnego
Courtney: co?! nikt mnie nie lubi?! Przeciez mnie wsyzscy lubia! Mnie wszyscy uwielbiaja!
Sierra: ja tu jestem nowa i nie zauwazylam
Courtney: bo ty to wogle jestes jakas taka...
Leshawna: To ty jestes jakas taka... Powinnas wyleciec!
Courtney: ale mam nietykalnosc :P Nic mi nie zrobicie!
Heather: zrobimy jak ci sie skonczy!
Courtney: juz sie boje! Ja tu rzadze i... (zaczela sie dusic)
DJ: Aaa! Ona sie dusi pomyszy jej!
Heather: a niech zdycha jak kaczka!
Leshawna: mogle nie uciekac ze szpitala teraz sie dusi...
Sierra: i co my mamy zrobic?!
Courtney: (musi takich duszacy glosem) dajcie mi inhalator!
Katie: iderrator?
DJ: co?!
Heather: ze co?! Niech sie dusi!
Courtney: debile INHALATOR!
Leshawna: no bez takich! (zaczyna szukac inhalatora)
Geoff: (przestaje sie calowac z Bridgette) co sie dzieje?
Heather: ta madrala sie dusi...
Brodgette: to dajcie jej ten inhalator... (daje Leshawnie)
Leshawna: (daje Courtney) nie rzadz sie tak to sie nie udlawisz...
Courtney: (uzywa inhalatora) dzieki! Ale wy bezmie przegracie! Jestem najlepsza z najlepszych!
Heather: a mogla sie udusic!
Courtney: zaraz ciebie udusze!
Katie: Sadie... moja Sadie... (przytula lalke)
DJ: Courtney... Heather jest czasami zla ale nie mozesz jej tego zrobic...
Leshawna: no nie mozesz...
Heather: co za zmiana... Nastepnym razem sie udusisz! Obiecuje ci to!
*Helikopter zwierzen*
*Heather: zabiore jej ten inhalator*
*Courtney: zabije ich...*
Chris: (przez mega-megafon) gdzie wy jestescie?! Zjawcie sie do stolowki!
Izzy: a nie bufetu?
Chris: (przez mega-megafon) bufetu... przejęzyczylem sie! Ale kogo to obchodzi?! Macie przyjsc i juz!
Bufet...
Chris: Wezwalem was tu aby powiedziec wam o tym,z ewasze mamy pojechaly na caly dzien na odnowe w SPA sponsorowana przez mame Courtney...
Courtney: ona to nie ma na co kasy wydawac...
Chris: i o nowym zadaniu... Dzisiaj moge was pognebic! Mhahahaha!
Izzy: czkeaj chwile! To moj smiech!
Justin: Chris mow jakie to zadanie, ale tak aby nie sniszyczylo mojej twarzy...
Chris: myslalem, ze inaczej sie bedziesz zachowywal, jak to ujme po ''stracie Courtney''...
Justin: ona mnie juz nieinteresuje...
Courtney: narescie spokoj...
Duncan: ;/ ale ja nie mam spokoju...
Dylan: bo ci caly czas powtarzam ze lamaga z ciebie...
Harold: zgodze sie
Duncan: przefaoluje ci buzke Doris!
Harold: a moja mam twoja
Duncan: twojej mamy tu nie ma!
Harold: ale jak wrocic bedziesz mial nagane!
Chris: i znow nie dacie dojsc mi do slowa...
Courtney: a mow sobie...
Heather: uwazaj, bo sie udusisz...
Courtney: spadaj!
Duncan: jak to sie udusi?!
Leshawna: normalnie...
Courtney: po tym postrzale musze uzywac... (szuka inhalatora) Aaa! Nie ma go!
*Helikopter zwierzen*
*Heather: bo ja go mam! Haha! (pokazuje do kamery)*
Courtney: grr...
DJ: Courtney ja bym ci doradzis aby nie mowila...
Leshawna: no nie udusisz jak nie bedziesz mowila
Courtney: Aha swietnie!
Katie: Chris jakie zadanie ejst bo ja i Sadie jestesmy gotowe!
Chris: a z kad tu Sadie?!
Katie: moja lalka!
Chris: Aha...
Bridgette: (przestaje sie calowac z Geoffem) Geoff my nie mozemy sie caly czas tak calowac... musimy rozmawiac...
Geoff: ale ja nie umiem...
Courtney: rany, ale wy...
Sierra: lepiej nic nie mow tylko milcz...
Courtney: a...
Leshawna: ma racje
*Helikopter zwierzen*
*Leshawna: DJ dobrze trafil by nie mwoila bo to nie prawda jest ze w tedy sie dusic nie bedzie... Ale bedzie spokoj od jej przechwalek*
*DJ: ja klamalem... ale nie przynam sie*
Courtney: ostatnie slowa... ile ja mam tak milczec?!
Heather: rok ^^
Courtney: A...
DJ: tydzien...
Courtney: uff...
Duncan: Courtney ty nie wytrzymasz tyle...
Courtney: wytrzymam!
Gwen: ja sie zakladam ze nie!
Courtney: stoi! Milcze od teraz!
*Helikopter zwierzen*
*Gwen: super bedzie jej nie sluchac*
*Chris: pieknie! jej prawnikow chodz na tydzien mam z glowy*
*Courtney: ... (pisze na kartce i pokazuje do kamery) Niech Chris nie mysli, z eprawnikow ma zglowy! Moge pisac jeszcze SMS-y! Hahaha!''*
*Duncan: ona jak sie uprze to moze wytrzyma... Yy... mnie tam nie przeszkadza czy milczy czy nie w koncu jestesmy w innych druzynach*
Trent: Chris szybciej...
Mece: no wlasnie...
Chris: To dzis zadania beda takie... Bedziecie robili to co wasze mamy musialy robic jak byliscie dziecmi...
Izzy: w zyciu!
Chris: chcecie wiedziec na czym polega pierwsze zadanie?
Harold: no...
Dylan: caly czas na to czekamy...
Chris: pierwsze zadanie polega na opraniu jak naspiekszej ilosci zakupkanych pieluch w ciagu 20 minut!
Duncan: jaja se robisz?!
Dylan: obsrane s***** mamy prac?!
Mece: nigdy!
DJ: kolo chcesz na wykonczyc?!
Heather: ja sie nawet tego nie dotkne!
Katie: ja i Sadie nie chcemy tego zrobic!
Chris: musiscie!
Leshawna: sam se je pierz!
Chris: robcie co chcecie ja tylko wam pokaze gdzie sa kubla ( pokazuje za lawa 16 kubelkow z woda i jeden kubel z pieluchami) wiec puszczam stoper i start! (wlacza stoper)
Po 20 minutach...
Chris: koniec czasu! Zobaczmy...
(nikt nic nie ruszyl)
Chris: no ludzie jacy wy jestescie!
Gwen: Yy... to kto wygral?
Chris: nikt... no super... to kolejne zadanie...
Justin: ale takie ktore nie zniszy mojego wygladu?
Chris: a rany i wy zas o tym samym...
Justin: mowielm przed tem o twrzy...
Chris: nie wazne... Kolejne zadanie to takie, ze kazda druzyna mosi zrobic zdjecie i przedstawienie matki i dziecka... Macie 4 godziny...
Mece: koncza ci sie pomysly?
Chris: Yy... nie... moglem wybrac to co teraz lub to abyscie ubrali sie w pieluszki i...
Izzy: nigdy!
Duncan: za rzadna kase!
Courtney: (pisze cos na kartce i daje Duncanowi)
Duncan: (czyta) ''ale dla mnie bys to zrobil?!'' Yy...
Courtney: (:/)( -.-)
Duncan: jasne...
*Helikopter zwierzen*
*Duncan: oczywiscie ze nie!*
*Courytney: :D... dsss... (pisze na kartce i pokazuje do kamery) ''Hahaha... Jaki duren, ale zrobilby... bo ja mu tak kaze!''
Chris: ale chyba cieszycie sie, ze to wybralem?
Heather: z niczego sie nie cieszymy
Chris: i dobrze... to za 4 tygodnie...
wszyscy (procz Courtney): Tygodnie?!
Chris: znaczy godziny... myli mi sie juz...
Justin: starzejesz sie...
Chris: wcale, ze nie! Ok.. za 4 godziny tu z powrotem macie byc z fotka i przygotowanym przedstawieniem...
Po 4 godzinach...
Chris: sceny z przygotowan zostaly wyciete poniewaz byly tam klutnie, calunki i przeklenswa, ktore nudza sie telewidza...
Heather: skonczyles?!
Chris: tak wlasciwie to tak... dajcie te zdjecia...
DJ: nie mamy...
Mece: my tez nie mamy...
Chris: a to dlaczego?!
Trent: bo nie dales nam aparatow...
Chris: wiedzialem, ze zapomnialem...
Leshawna: ale mamy przedstawienie...
Harold: my tez... oh... Leshawna...
Leshawna: przestan...
Chris: dobra pogaduszki pozniej teraz zaczynamy, bo nie mamy zaduzo czasu... Zaczynaja Dzieciatka...
Sierra: Bridgette przestan sie calowac!
Bridgette: ...
Sierra: no przestan!
Bridgette: ...
Sierra: przestan w koncu bo powiem...
Chris: to juz koniec?! Ale hała... Mlodzieniaszki teraz wy...
Justin: Yy... jaki ja mialem tekst?
Gwen: to bedzie klapa...
Chris: juz jest kalapa! Jakos odziwem wygrywaja Dzieciatka... Mlodzieniaszki na ceremonie... Aja sie z wami zagnam... to nastepnego na Mamie TOTALNEJ Porażki!
Glosujcie na:
- Izzy
- Justin
- Harold
- Duncan
- Dylan
- Gwen
- Trent
- Mece
Prosze zglaszajcie sie do konkursu...
Kolejny odcinek z srode, bo ja musze ogladac teraz duzo filmow, dlatego... uwaga... uwaga... Do nowego sezonu! Mam juz pomysl, ale dowiecie sie w swoim czasie... I mozna powiedziec, ze ten film co teraz pisze bedzie tak jakby wstepem do sezonu Total Drama... (----) xD
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceremonia...
Chris: prosze wam badzcie grzeczni...
Heather: :p nie ma szans...
MS Liza: Heather zachowuj sie!
Chris: dzis odpadna dwie osoby...
Courtney: wiemy...
Chris: i to napewno nie bedziesz ty...
Courtney: wiem o tym...
DJ: ale gadacie...
MD Amy: DJ czemu ty sie zawsze wpakowujesz do przegranej druzyny?
DJ: ale to nie moja wina
Chris: ja tak zarzadzilem
Geoff: wez juz rozdawaj...
MG Gaby: ty tez badz grzeczny
Chris: dobra smoczki dostaja: Courtney, DJ, Geoff, Heather, Leshawna, Katie... a ostatniego...
Lindsay: Beth jestesmy zagrozone!
Beth: wiem o tym...
Chris: nie moge w to uwierzyc, ze glosowaliscie na Beth! Jak mogliscie?! Sierra... zostaje...
MB Anna: kawal drania z ciebie Chris! Dobrze ze juz nie jestesmy razem!
ML Stephanie: Lindsay slyszalas to?! Odpadalasmy! Chris jestes ****** ******* ********* ******* ******** *** ****** ****** ********!
wszyscy: O.O
Lindsay: mamo ja tak dogadam Heather kiedys!
Heather: to chyba u was rodzinne... :P
Chris: ochrona! Wyniescie je!
Beth: mamo idziemy... przynajmniej odpadlysmy razem Lindsay...
Lindsay: no chodz z tego plus...
Courtney: Chris dostal opiepierz...
Chris: zamknij sie chodz ty!
Courtney: po tych slowach masz przerabane! A gdzie moja mama?!
Chris: w spa...
Courtney: i mnie nie wiedziela?! Grr...
Chris: no gdzie ta ochorona?!
Lindsay: juz idziemy sobie prawda mamo?!
ML Stephanie: jeszcze cos... Chris ty **** ****** **********!
Lindsay: straczy!
(MB Anna, Beth ML Stephanie i Lindsay wsiedly do autobusu i odjechaly)
Chris: obylo sie bez ochrony...
Sierra: Katie czmu sie nie cieszysz?
Katie: bo nie ma Sadie...
Chris: pogadajcie sobie w garderobach... Wiec sobie idzcie... Chwila czekajcie! Dochodzi do was Bridgette... Wiedzialem ze zapomne...
Geoff: powiedziales Bridgette?!
Chris: tak ^^ i jej mama Sandra!
Bridgette: (zachodzi od tylu Geoffa) Chesc Geoff...
Geoff: Bridgette!
(zaczynaja sie calowac)
Courtney: i znowu to samo...
MB Sandra: Bridgette mowilam ci ze masz mieniac facetow jak rekawiczki! Bierz przyklad ze mnie!
Bridgette: (caluje sie z Geoffem) aha...
Chris: wezcie oprowadzcie je i idzcie sobie...
_________________________________________
Ranek... 9:01... Garderoba nr 2...
Mece: Witaj Trent...
Gwen: przestan...
Trent: Yy... czesc...
Mece: ale co mam przestac?
Gwen: nie podwalaj sie do niego!
Mece: przeciez go rzucilas...
Gwen: no i co?!
Trent: dajcie spokoj... Gwen ja nie chcialem...
Gwen: oh przestan...
Mece: powtarzasz sie...
Gwen: nie wtracam sie...
Duncan: nie wytrzymam tej paplaniny!
Dylan: a ja ciebie!
Duncan: wal sie!
Harold: Duncan sam sie wal...
Dylan: dzieki stary...
Duncan: Doris masz w marde...
Harold: chyba ty od mojej mamy!
Duncan: nie dozyjesz tego dnia!
Justin: wezcie i wy przestancie!
Izzy: jej ale z was awanturnicy ^^
Duncan: lalus przymnij sie!
Justin: nie!
Dylan: wiesz wszyscy sa naciebie nastawieni... wylecisz...
Duncan: wiesz, ze jak wylece to ty tez?
Dylan: o cholera ;/
Harold: no, ale kapa...
Duncan: niecierpie was wszystkich!
Mece: mowisz jak Courtney...
Gwen: Yy... on tak zaczyna, bo jej nie ma...
Duncan: przestan i ty Gwen...
Gwen: daruj sobie...
Trent: Gwen...
Gwen: nie...
Mece: ale ja moge powiedziec tak...
Trent: no dobrze Mece chcesz byc moja dziewczyna?
Mece: jasne!
Gwen: ze co?!
Trent: to ze jak mnie nie chcesz to Mece jest moja dziewczyna teraz...
Gwen: doskonale!
*Helikopter zwierzen*
*Trent: jak Gwen bedzie zazdrosna to odrazu przyjdzie do mnie wrocic*
*Gwen: niby co to mialo byc?!*
*Mece: o tak!*
Duncan: zamknjcie sie juz bo leb mi peka od tych glupot!
Izzy: a Izzy sie podoba! Przynajmniej nie ma nudy!
Dylan: spadles na dno Duncan
Duncan: spadowa...
Dylan: Yhy...
Garderoba nr 1...
Sierra: Katie widze, ze juz nie jestes smutna...
Katie: bo zrobilam sobie lalke Sadie!
*Helikopter zwierzen*
*Sierra: to nie byl zadobry pomysl aby byc z nia w sojuszu*
*Katie: (macha reka lalki Sadie) czesc Sadie! Tu macha do ciebie Sadie!
Heather: przynajmniej dwie idootki odpadly...
Courtney: wiecie jako ja z tej calej druzyny jestem nalepsza wiec ja tu rzadze i koniec kropka!
DJ: ale kto ci dal prawo?
Courtney: grr... Ja sama! Popatrzcie na siebie ofiary!
Heather: ty jestes ofiara... I wogle to mnie powinniscie sluchac...
Courtney: ta...
Heather: bez Duncana zginiesz tu!
Courtney: a co mi Duncan niby ma dac?! Ja tu jestem nalepsza!
Leshawna: mylisz sie...
Courtney: ja sie nigdy nie myle!
Katie: ale i tak nikt cie nie lubi...
Heather: no narescie powiedzialas cos normalnego
Courtney: co?! nikt mnie nie lubi?! Przeciez mnie wsyzscy lubia! Mnie wszyscy uwielbiaja!
Sierra: ja tu jestem nowa i nie zauwazylam
Courtney: bo ty to wogle jestes jakas taka...
Leshawna: To ty jestes jakas taka... Powinnas wyleciec!
Courtney: ale mam nietykalnosc :P Nic mi nie zrobicie!
Heather: zrobimy jak ci sie skonczy!
Courtney: juz sie boje! Ja tu rzadze i... (zaczela sie dusic)
DJ: Aaa! Ona sie dusi pomyszy jej!
Heather: a niech zdycha jak kaczka!
Leshawna: mogle nie uciekac ze szpitala teraz sie dusi...
Sierra: i co my mamy zrobic?!
Courtney: (musi takich duszacy glosem) dajcie mi inhalator!
Katie: iderrator?
DJ: co?!
Heather: ze co?! Niech sie dusi!
Courtney: debile INHALATOR!
Leshawna: no bez takich! (zaczyna szukac inhalatora)
Geoff: (przestaje sie calowac z Bridgette) co sie dzieje?
Heather: ta madrala sie dusi...
Brodgette: to dajcie jej ten inhalator... (daje Leshawnie)
Leshawna: (daje Courtney) nie rzadz sie tak to sie nie udlawisz...
Courtney: (uzywa inhalatora) dzieki! Ale wy bezmie przegracie! Jestem najlepsza z najlepszych!
Heather: a mogla sie udusic!
Courtney: zaraz ciebie udusze!
Katie: Sadie... moja Sadie... (przytula lalke)
DJ: Courtney... Heather jest czasami zla ale nie mozesz jej tego zrobic...
Leshawna: no nie mozesz...
Heather: co za zmiana... Nastepnym razem sie udusisz! Obiecuje ci to!
*Helikopter zwierzen*
*Heather: zabiore jej ten inhalator*
*Courtney: zabije ich...*
Chris: (przez mega-megafon) gdzie wy jestescie?! Zjawcie sie do stolowki!
Izzy: a nie bufetu?
Chris: (przez mega-megafon) bufetu... przejęzyczylem sie! Ale kogo to obchodzi?! Macie przyjsc i juz!
Bufet...
Chris: Wezwalem was tu aby powiedziec wam o tym,z ewasze mamy pojechaly na caly dzien na odnowe w SPA sponsorowana przez mame Courtney...
Courtney: ona to nie ma na co kasy wydawac...
Chris: i o nowym zadaniu... Dzisiaj moge was pognebic! Mhahahaha!
Izzy: czkeaj chwile! To moj smiech!
Justin: Chris mow jakie to zadanie, ale tak aby nie sniszyczylo mojej twarzy...
Chris: myslalem, ze inaczej sie bedziesz zachowywal, jak to ujme po ''stracie Courtney''...
Justin: ona mnie juz nieinteresuje...
Courtney: narescie spokoj...
Duncan: ;/ ale ja nie mam spokoju...
Dylan: bo ci caly czas powtarzam ze lamaga z ciebie...
Harold: zgodze sie
Duncan: przefaoluje ci buzke Doris!
Harold: a moja mam twoja
Duncan: twojej mamy tu nie ma!
Harold: ale jak wrocic bedziesz mial nagane!
Chris: i znow nie dacie dojsc mi do slowa...
Courtney: a mow sobie...
Heather: uwazaj, bo sie udusisz...
Courtney: spadaj!
Duncan: jak to sie udusi?!
Leshawna: normalnie...
Courtney: po tym postrzale musze uzywac... (szuka inhalatora) Aaa! Nie ma go!
*Helikopter zwierzen*
*Heather: bo ja go mam! Haha! (pokazuje do kamery)*
Courtney: grr...
DJ: Courtney ja bym ci doradzis aby nie mowila...
Leshawna: no nie udusisz jak nie bedziesz mowila
Courtney: Aha swietnie!
Katie: Chris jakie zadanie ejst bo ja i Sadie jestesmy gotowe!
Chris: a z kad tu Sadie?!
Katie: moja lalka!
Chris: Aha...
Bridgette: (przestaje sie calowac z Geoffem) Geoff my nie mozemy sie caly czas tak calowac... musimy rozmawiac...
Geoff: ale ja nie umiem...
Courtney: rany, ale wy...
Sierra: lepiej nic nie mow tylko milcz...
Courtney: a...
Leshawna: ma racje
*Helikopter zwierzen*
*Leshawna: DJ dobrze trafil by nie mwoila bo to nie prawda jest ze w tedy sie dusic nie bedzie... Ale bedzie spokoj od jej przechwalek*
*DJ: ja klamalem... ale nie przynam sie*
Courtney: ostatnie slowa... ile ja mam tak milczec?!
Heather: rok ^^
Courtney: A...
DJ: tydzien...
Courtney: uff...
Duncan: Courtney ty nie wytrzymasz tyle...
Courtney: wytrzymam!
Gwen: ja sie zakladam ze nie!
Courtney: stoi! Milcze od teraz!
*Helikopter zwierzen*
*Gwen: super bedzie jej nie sluchac*
*Chris: pieknie! jej prawnikow chodz na tydzien mam z glowy*
*Courtney: ... (pisze na kartce i pokazuje do kamery) Niech Chris nie mysli, z eprawnikow ma zglowy! Moge pisac jeszcze SMS-y! Hahaha!''*
*Duncan: ona jak sie uprze to moze wytrzyma... Yy... mnie tam nie przeszkadza czy milczy czy nie w koncu jestesmy w innych druzynach*
Trent: Chris szybciej...
Mece: no wlasnie...
Chris: To dzis zadania beda takie... Bedziecie robili to co wasze mamy musialy robic jak byliscie dziecmi...
Izzy: w zyciu!
Chris: chcecie wiedziec na czym polega pierwsze zadanie?
Harold: no...
Dylan: caly czas na to czekamy...
Chris: pierwsze zadanie polega na opraniu jak naspiekszej ilosci zakupkanych pieluch w ciagu 20 minut!
Duncan: jaja se robisz?!
Dylan: obsrane s***** mamy prac?!
Mece: nigdy!
DJ: kolo chcesz na wykonczyc?!
Heather: ja sie nawet tego nie dotkne!
Katie: ja i Sadie nie chcemy tego zrobic!
Chris: musiscie!
Leshawna: sam se je pierz!
Chris: robcie co chcecie ja tylko wam pokaze gdzie sa kubla ( pokazuje za lawa 16 kubelkow z woda i jeden kubel z pieluchami) wiec puszczam stoper i start! (wlacza stoper)
Po 20 minutach...
Chris: koniec czasu! Zobaczmy...
(nikt nic nie ruszyl)
Chris: no ludzie jacy wy jestescie!
Gwen: Yy... to kto wygral?
Chris: nikt... no super... to kolejne zadanie...
Justin: ale takie ktore nie zniszy mojego wygladu?
Chris: a rany i wy zas o tym samym...
Justin: mowielm przed tem o twrzy...
Chris: nie wazne... Kolejne zadanie to takie, ze kazda druzyna mosi zrobic zdjecie i przedstawienie matki i dziecka... Macie 4 godziny...
Mece: koncza ci sie pomysly?
Chris: Yy... nie... moglem wybrac to co teraz lub to abyscie ubrali sie w pieluszki i...
Izzy: nigdy!
Duncan: za rzadna kase!
Courtney: (pisze cos na kartce i daje Duncanowi)
Duncan: (czyta) ''ale dla mnie bys to zrobil?!'' Yy...
Courtney: (:/)( -.-)
Duncan: jasne...
*Helikopter zwierzen*
*Duncan: oczywiscie ze nie!*
*Courytney: :D... dsss... (pisze na kartce i pokazuje do kamery) ''Hahaha... Jaki duren, ale zrobilby... bo ja mu tak kaze!''
Chris: ale chyba cieszycie sie, ze to wybralem?
Heather: z niczego sie nie cieszymy
Chris: i dobrze... to za 4 tygodnie...
wszyscy (procz Courtney): Tygodnie?!
Chris: znaczy godziny... myli mi sie juz...
Justin: starzejesz sie...
Chris: wcale, ze nie! Ok.. za 4 godziny tu z powrotem macie byc z fotka i przygotowanym przedstawieniem...
Po 4 godzinach...
Chris: sceny z przygotowan zostaly wyciete poniewaz byly tam klutnie, calunki i przeklenswa, ktore nudza sie telewidza...
Heather: skonczyles?!
Chris: tak wlasciwie to tak... dajcie te zdjecia...
DJ: nie mamy...
Mece: my tez nie mamy...
Chris: a to dlaczego?!
Trent: bo nie dales nam aparatow...
Chris: wiedzialem, ze zapomnialem...
Leshawna: ale mamy przedstawienie...
Harold: my tez... oh... Leshawna...
Leshawna: przestan...
Chris: dobra pogaduszki pozniej teraz zaczynamy, bo nie mamy zaduzo czasu... Zaczynaja Dzieciatka...
Sierra: Bridgette przestan sie calowac!
Bridgette: ...
Sierra: no przestan!
Bridgette: ...
Sierra: przestan w koncu bo powiem...
Chris: to juz koniec?! Ale hała... Mlodzieniaszki teraz wy...
Justin: Yy... jaki ja mialem tekst?
Gwen: to bedzie klapa...
Chris: juz jest kalapa! Jakos odziwem wygrywaja Dzieciatka... Mlodzieniaszki na ceremonie... Aja sie z wami zagnam... to nastepnego na Mamie TOTALNEJ Porażki!
Glosujcie na:
- Izzy
- Justin
- Harold
- Duncan
- Dylan
- Gwen
- Trent
- Mece
Prosze zglaszajcie sie do konkursu...
Kolejny odcinek z srode, bo ja musze ogladac teraz duzo filmow, dlatego... uwaga... uwaga... Do nowego sezonu! Mam juz pomysl, ale dowiecie sie w swoim czasie... I mozna powiedziec, ze ten film co teraz pisze bedzie tak jakby wstepem do sezonu Total Drama... (----) xD
sobota, 20 marca 2010
Odcinek 7 MTP-TDM ''Dzień inny niż zwykle''
Chris: Witam! Juz sie lepiej czuje i tym razem mam zamiar poprowadzic odcinek normalnie... Bardzo normalnie! Wiec nie przelanczajcie kanalu tylko ogladajcie Mame TOTALNEJ Porażki!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceremonia...
Izzy: nie no znowu na ceremoni! Owen! Izzy jest zla na ciebie!
Owen: przeciez przeprosilem!
DJ: ale kolo tak sie nie robi...
Chris: ciszej...
Dylan: no on wyleci... na bank...
Harold: wiadomo przez niego to wszystko!
Chris: ciszej...
Owen: ale ja nie chcialem...
Chris: (wydziera sie na caly glos) Chce dzis poprowadzic raz w zyciu najnoramalniej ceremonie jak sie da! Wiec zamknijcie te swoje pyski i mnie sluchajcie!
Trent: wyluzuj...
Dylan: i co sie drzesz?! Glupi jestes czy co?!
Izzy: dobrze powiedziane Dylan ^^
Dylan: sie wie...
Chris: jeszcze raz powiecie, ze glupi jestem to wszyscy wylecicie! Mam was dosyc!
Owen: ja sie go boje...
DJ: ja tez sie go boje...
Dylan: oh... prowadzacy sie zezloscil...
Chris: a wogle gdzie do cholery sa te wasze matki?! Czy ja umiem mowic wyraznie?! Czy mnie nie sluchacie?!
Izzy: to drugie ^^
Dylan: racja...
Trent: zgodze sie z nimi...
Chris: mam was dosyc! (rzuca smoczkami o ziemie) Chefie! Ty sobie teraz prowadzi ja wam do gdzies! Ide sobie! (poszedl)
Chef: ok ja prowadze tylko chce premie!
Chris: a ty cholera tylko ta premie i premie! Mnie tez sie cos nalezy!
Trent: uspokojcie sie...
Harold: czyli Chefie teraz ty rzadzisz?
Chef: panie kucharzu,a nie Chefie! Dotarlo?! (bierze i rzuca mu okulary na ziemie)
Harold: dotarlo! Nic nie widze!
Chef: i dobrze! A teraz dzioby na kludce bo pojdziecie do karceru!
wszyscy: ...
Chef: i tak ma byc teraz od zawsze! Rozumiecie?! Od zawsze!
*Helikopter zwierzen*
*Dylan: ten to ma gadane...*
Chef: wiec smoczki dostaja: DJ... brat kryminalisty, wariatka, niedolega...
Harold: ja jestem niedolega?!
Chef: tak zgadles!
Harold: ale...
Chef: powiedzialem, ze mialo byc cicho! i gitarzysta jeszcze dostaje smoczka! Gruby wynocha mi z tad!
Owen: a mama?
Chef: juz ide... (podchodzi do garderoby nr 3 i otwiera drzwi) Matka Owen won mi z tad natychmiast! Wylecieliscie!
MO Rachel: ej! Nie badz taki chmski Chefie...
Chef: won i to natymiast zanim mi odbije!
MO Rachel: juz... juz... jeju... Owen chodz...
Izzy: Owen czesc...
Owen: czesc Izzy... i zegnam wszystkich! Kocham was...
Dylan: zal...
(MO Rachel wsiadla do autobusu,a Owen zakninowal sie w drzwich i tak autobus ruszyl)
Chef: a teraz idzicie spac, bo czekaja was... Ej chwila moment! Zapomnialem o czyms! DJ mam dla ciebie niespodzienke...
DJ: boje sie...
Chef: do programu... a dokladniej do waszej druzyny dochodzi Mece i jej mama Margaret...
(Mece i MM Margaret wychodza)
Mece: czesc...
DJ: dziekuje ci Chefie! Panie kucharzu...
Chef: no... Czy moge miec zasztyp pania oprowadzic?
*Helikopter zwierzen*
*Chef: przyznaje jej mama to jest niezla... przewanie nie interesuja mnie kobiety...*
MM Margeret: nie! Spadaj...
Chef: ok... (poszedl sobie)
Izzy: o jakis bedzie znowu bad romanse? ^^
Mece: przestan...
DJ: Mece jak fajnie, ze jestes w programie!
Mece: sory DJ, ale nic z tego nie bedzie... Co nie mamo?
DJ: co?!
Harold: DJ jak widac u ciebie tez sie nie uklada...
MM Margaret: Mece ja tam nie bede sie wtracac do twoich spraw wiec mnie nie mieszaj w je!
Mece: ok... DJ ty mnie juz nie interesujesz... wogle to mam cie gdzies... na oku mam kogos innego... (puszcza oczko do Trenta)
Trent: O.O
*Helikopter zwierzen*
*Trent: ja jestem z Gwen i nic mnie nie pokusi do innej kobiety*
*Mece: tak chodzi o Trenta... bo gdy ogladalam to show zrozumialam, ze jest taki meski... Chce aby byl moim chlopakiem, ale na drodze stoi ta okropna Gwen... Przynajmniej jest w drugiej druznie*
Chef: (przychodzi) a wy co tu jescze robicie?! Rozejsc sie!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ranek... 10:24... garderoba nr 1...
Heather: ma ktos prostownice?
Lindsay: ja mam!
Heather: daj mi ja!
Lindsay: w zyciu!
Heather: ale mi sie wlosy kreca, bo panuje wilgoc!
Beth: moglas byc mila...
Heather: laski bez...
Gwen: wygladasz jak kudlaty pies...
Heather: ty tez...
Gwen: aha... dziekuje... wzajamnie...
Katie: wy sie przezywacie?
Heather: jaka spostrzegawczosc...
Sierra: dajcie jej spokoj... przynajmniej przestala mowic o Sadie...
Katie: bo mi zkazaliscie...
Sierra: przy mnie mozesz niej mowic, ale bez przesady...
Katie: jej :) Dziekuje...
Geoff: na dworze pada desz,a ja nie mam co do roboty...
Leshawna: jak by Bridgette byla to bys sie z nia ciumcial...
Geoff: z kad wiesz?!
Heather: wszyscy wiedza... nawet Lindsay...
Lindsay: ale ze co? A tak... wlasnie... (mowi po cichu do Beth) o co chodzi?
Beth: o nic Lindsay...
Lindsay: to co odemnie chcecie jak o nic!
Beth: heh... rany... nie moge meyyslec o tym... moja mama i Chris...
Heather: jak myslisz, ze dzieki temu wygrasz to sie grubo mylisz...
Beth: wiesz ja nie chce aby moja mama byla z Chrisem! Jak ich skucisz to bede ci dziekowac...
*Helikopter zwierzen*
*Heather: ona cos kombinuje... nie nabiore sie!*
Leshawna: dziwne jest to, ze Chris nie wykoczyl teraz z rzadnym zadaniem...
Gwen: a ja tam sie ciesze...
Geoff: a to dlatego, ze podobno jak sie zloscil na wczorajszej ceremoni, ze nie ma na nic ochoty...
Gwen: i dobrze...
Garderoba nr 2...
Harold: ale tu cicho i spokojnie...
Dylan: bo nie ma mego p******* brata...
Mece: to dlatego, ze tu nie ma rzadnej skluconej atmostery...
DJ: Mece dlaczego nie chcesz byc ze mna?
Mece: powtarzam ci to po raz setny... Nie pasujemy do siebie... A mi sie podoba inny...
Trent: chyba nie mowisz o mnie?
Mece: wyobraz, ze o tobie...
DJ: czyli wolisz Trenta odemnie?
Mece: wlasnie tak...
Trent: ale ja jestem z Gwen...
Mece: doradze ci abys ja rzucil, bo i tak slyszlam, ze ma zamiar ciebie rzucic... A wogle to chce cie rzucic dla Duncana... Roztal sie z Courtney i teraz do niej podybal...
Trent: ze co?!
Mece: wlasnie to co slyszales...
Trent: to ona zyje?! Ale super...
Mece: nie interesuje cie, ze jest z Duncanem...?
Trent: niezabardzo...
Mece: oh...
*Helikopter zwierzen*
*Mece: ja oczywiscie klamie... nie wiem czy zyje... i czy jest z Duncanem czy nie... ja wylko robie taka przygrywke by miec sojusznika i nie tylko*
*Trent: a moze to racja aby roztac sie z Gwen... Ale ja niepotrafie!*
Izzy: smutno tu bez Owena...
Harold: no co ty?! On chcial nas zjesc!
Izzy: ale ja go koffam...
DJ: ty go koffasz?
Izzy: no koffam nie kocham... To jeszcze nie ten etap!
DJ: masz racje Mece nie pasujemy do siebie... A wogle to moja mamusia mowi, z ejestem zamlod na dziewczyny...
Mece: no widzisz DJ...
DJ: tak...
*Helikopter zwierzen*
*DJ: ona i mamusia maja racje... ale tak mi smutno ;( Chef chcial mi dobrze zrobic... ale nie zrobil*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tym czasem w szpitalu...
Courtney: (budzi sie i widzi, ze nikogo nie ma) Halo?! Jest tu ktos?!
(MC Grace i Justin wchodza)
MC Grace: tak coreczko... juz po wszystkim...
Justin: wiesz... Duncan cie postrzelil
MC Grace: ale juz wszystko ok...
Courtney: dlaczego mnie oklamujecie?! Ja wiem, ze to ty Justin strzeliles!
Justin: nie prawda... nie strzelilem...
MC Grace: to strzelil ten caly kryminalista, ktoremu ufalas...
Courtney: (zdejmuje '''obroze'') to dlatego mam to od niego?!
Justin: daj wyrzuce...
Courtney: s********! Ty mnie postrzeliles, bo pamietam! Gdzie jest Duncan?!
MC Grace: dobra... odszedl...
Courtney: co?! Justin zastrzeliles go?!
Justin: niestety nie!
MC Grace: nie odszedl no wiesz... Tylko poszedl, bo nie chce aby tobie sie cos wiecej stalo przez niego... I dobrze... Justin jest dla ciebie...
Justin: to tak... wodomo...
Courtney: ale ja chce do Duncana!
MC Grace: nie ma go!
Courtney: ale ja chce do Duncana!
Justin: a powiedz ''ale ja chce do'' Justina...
Courtney: nie! Ja chce do Duncana!
MC Grace: skoncz to ''ja chce do Duncana'' !
Courtney: nie! (drze sie na caly glos) Ale ja chce do Duncana!
Justin: (podchodzi do niej i ja przytula) a teraz ja nie chce do Duncana...
Courtney: (pluje na niego) Ja chce do Dunkusia!
MC Grace: o cos zmienilas...
Courtney: (nagle staje z lozka i ucieka) nara frajerzy!
Przed szpitalem...
Duncan: (siedzi na lawce, rozmysla i mowi do siebie) ale ja glupi jestem...
Courtney: (wychodzi ze szpitala) Duncana?!
Duncan: Courtney?! A co ty tutaj robisz?!
Courtney: Ja uciekam przed mama i Justinem! (przytula sie do niego) zabierz mnie z tad!
Duncan: dobra! (bierze ja na rece i ucieka)
Justin: (wychodzi ze szpitala) tam jest! (zaczal gonic Duncana)
MC Grace: Justin odzyskaj ja!
Justin: oczywiscie!
Duncan: wlasnie, ze nie!
Courtney: bo ja chce byc z Duncanem!
Duncan: ale debil...
Courtney: moze tak przyspieszysz z bieganiem?!
Duncan: chwila! (zatrzymuje sie i kradnie motor)
Courtney: co ty robisz?!
Duncan: kradne motor nie widac?
Courtney: ale tak nie mozesz!
Duncan: chcec byc z lalusiem?!
Courtney: no dobra...
(wsiadli na motor i pojechali)
Justin: szlak! (wrocil sie spowrotem pod szpital)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Managua... teatr... dwor...
Chris: no narescie przestalo padac... (wyciaga mega-megafon) wszyscy do mnie! Mam dla was zadanie!
Heather: (wychodzi) wiedzialam, ze tka bedzie...
Chris: mam dzis lepszy humor i nie chce aby go ktos zepsul...
(wszyscy wyszli)
MG Maria: Gweni co ty zrobilas z wlosami?!
Gwen: nic...
MH Liza: rany! Heather wygladasz jak jakis kudlaty pies...
Heather: juz to slyszalam!
Sierra: Katie chodz na bok...
Katie: dobrze...
Na boku...
Sierra: zalozymy sojusz?
Katie: nie wiem... zawsze bylam tylko z Sadie...
Sierra: to wobraz sobie, z ejestem Sadie...
Katie: łi... nie jakos nie moge....
Sierra: wiem ze ci trudno bo nie ma tu Sadie, ale sprobuj jakos sie ze mna zgrac... Przeciez moge byc twoja kolezanka?
Katie: no dobrze... zalozmy sojusz... nie mam nic do stracenia...
Sierra: no fajnie...
Chris: dziewczyny chodzcie tu!
Sierra: no juz...
Heather: czyzbys zalozylyscie sojusz?
Katie: t... (Sierra zakrywa jej usta reka)
Sierra: nie... wogle co cie to obchodzi...
Heather: nic... i tak odpadniecie...
Chris: pogadcie se jeszcze z dobra godzine...
Harold: L...
Leshawna: nie ma mowy!
Harold: ale ja chcialem powiec ze nie wzialem lekow...
*Helikopter zwierzen*
*Harold: przejrzala mnie...*
ML Stephanie: ladne mam wlosy Lindsay?
Lindsay: tak... bo wzilas moja lokowke!
Beth: Lindsay: po co ci lokowka?
Lindsay: a tak sobie...
Izzy: czy tu sie w konczy wydarzy cos szalonego?!
Chris: ja nie sadze...
(nagle przejezdza Duncan z Courtney na motorze i rozbijaja sie o mor pozostaly z teatru)
Dylan: Buhaha! A co tu robi braciszek?!
Courtney: Duncan ty idioto wybrales zla droge!
Duncan: ciesz sie, ze wogle gdzie dojechalem...
Chris: tego sie nie spodziewalem!
Leshawna: co wy tu ludzie robicie?!
Trent: Courtney ty zyjesz! Martwilem sie o ciebie!
Courtney: ze ty co robiles?!
Gwen: Trent zrywam z toba mam tego dosc!
Trent: i dobrze...
Gwen: i dobrze?! Ty juz zglupiales...
Trent: i dobrze...
Dylan: braciszku masz kolejnego konkurenta...
Chris: moge oglasic, ze Courtney wkracza spowrotem do gry!
Courtney: a Duncan?!
Duncan: sory, ale ja odeszlem z programu...
Courtney: ty debilu jak mogles?!
Dylan: moj brat jest ogulnie debilem!
Duncan: Chris wkraczam spowrotem do gry...
Chris: nie mozesz ^^
MDiD Alyson: synku! Co ty tu robisz?!
Duncan: wracam do programu...
Chris: nie wracasz...
Courtney: moi prawnicy ci tak zraz zrobia...
Chris: no tylko nie masz palmtopa! Hahaha!
Courtney: mylisz sie! (wyciga palmtopa)
Duncan: z kad go wzielas?
Courtney: ukraldam Justinowi gdy on mnie przytulil a ja go oplulam...
Chris: o rany...
Courtney: poscimy ich z torbami... (dzwoni) ''nie ma nikogo w biurze... przerwa obiadowa'' Ja z nich ******!
Duncan: wyluzuj...
Chris: ok... ok... Duncan wracasz do programu tylko mi tu prawnikami nie zawracaj glowy! Mam inne problemy!
Courtney: niby jakie?
Chris: Anna mnie rzucila!
Beth: mamo rzucilas Chrisa naprawde?!
MB Anna: tak... bo musilas, ze ci to nie podoba i wogle... a twoj ojciec...
Chris: no nadodatek jest zamezna...
Beth: ale i tak moj ojcic siedzi w psyhiatrkowie...
Dylan: powinni tam Duncana wziasc...
MDiD Alyson: Dylan nie mow tak do brata...
Duncan: o mamo od kiedy ty jestes po mojej stronie...
MDiD Alyson: od kiedy sie od ciebie martwilam...
Duncan: dobra skoncz!
(nagle przychodza MC Grace i Justin)
MC Grace: tu jestes!
Courtney: no nie...
Justin: sluchaj juz cie nie chce! Jak ja mam tak przez ciebie cierpiec to ma gdzies ta kase! A wogle to co tu robisz Mece?
Mece: ja doszlam...
Courtney: o Mece niezauwazylam
Duncan: ja tez...
MC Grace: Courtney zrozumialam ze chcesz byc naprawde z Duncanem lecz sie udusisz po tym postrzale za to ze sie odlaczylas...
wszyscy: po postrzale?!
Justin: no ja strzelalem...
(wszyscy od niego odeszli)
Chris: oddaj mi bron!
Justin: nie mam juz...
Chris: no dobra... teraz wiecie troche zmienie osoby w druzynach... to tak z Dojrzalych dzieciah jest: Gwen, Katie, Sierra, Heather, Geoff, Lindsay, Beth, Leshawna, Trent i Courtney...
Courtney: dlaczego?!
Chris: bo tak... A u was mlodzieniaszki Mece, Duncan, Dylan, DJ, Harold, Izzy, Justin i Gwen...
Duncan: no fajnie...
Geoff: no narescie bede mial przyjaciele by z kims pogadac...
Trent: ja tez...
Courtney: Duncan uwazaj sobie co bedziesz robil bezemnie...
Duncan: nawet jak nie jestesmy w druzynie to mi warunki dajesz...
Courtney: bo tak! I mamo nie ususze sie!
Trent: ja sie bede nia opiekowac...
Chris: zmieniam zadanie... DJ, Trent zamiencie sie...
Trent: no fajnie...
DJ: ciesze sie nawet, z eide do tej drugiej druzyny...
Harold: nas jest mniej!
Chris: tak wiem... dlatego Dojrzale Dzieciatka wyrzucaja dzis dwie osoby, bo ktos do was dojrze jutro...
Heather: no cieszymy sie z tego powodu...
Chris: Aa... i zapomnail bym po tym calym incydencie Courtney ma nietykanosc do 12 odcinka...
wszyscy (oprocz Duncan): to nie fer!
Courtney: fer :P
Sierra: zapoznamy sie lepiej...
Courtney: ;/ nie wiem...
Chris: wiec dzis juz nie robie zadnych wyzwan...
wszyscy: Juuuhu!
Chris: ale jutro juz bedzie sie zaczynalo pieklo!
MD Amy: ale ma byc bezpiecznie...
Chris: jasne... (mruga do kamery) ;D
Justin: mow co masz mowic i de sie odnowic...
Chris: to koniec odcinka... Zapraszam na kolejny na Mame TOTALNEJ Porażki!
Glosujcie na 2 osoby:
- Katie
- Lindsay
- Beth
- Heather
- DJ
- Sierra
- Leshawna
- Geoff
Nietykalnosc: Courtney (do 12 odc)
Kolejny odcinek jutro... Caly czas sie waham czy napisac cos abyscie mi doradzili... chodzi mi o chlopaka... (jak kogos nie interesuje niech nie czyta) Wiec potrzebuje porady w sprawach sercowych ^^ bo jest taki chlopak typu ''Duncan'' w realu (nie nie ma zielonego irokeza xD) ktorego znam z podstawowki, ale nie chodzi ze mna do gimnazjum... Wiem gdzie mieszka i wszystko lecz wstydze sie do niego isc i pogadac, bo wiem ze on tez mnie ''lubi'' lecz on nie wie gdzie ja mieszkam... Co by tu zrobic aby sie spotkac?! Aha i to jest kuzyn mojej kumpelki xD Prosze o dorady, porady... (wiem jestem szalona)
A ja tego chlopaka znam i to bardzo dobrze, bo siedzialam z nim dwa lata w jednej w lawce xD Tylko nie wiem jak teraz sie z nim zobaczyc... Poprostu nie potrafie isc do niego i zagadac...
Chwila bo juz sama sie pogubilam co napisalam xD... Ja wiem wszystko o nim on wie no nawet duzo rzeczy o mnie... Poprostu chce takiej rady jak przelamac sie i isc do niego zagadac... A zreszta to ja teraz glupoty napisalam xD... Juz sama nie wiem co chce... poprostu glosujcie kto ma wyleciec i sie juz tym nie interesujcie...
Napisze odcinek w poniedzialek, bo chcialabym sobie teraz film obejrzec ^^ Chyba rozumiecie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceremonia...
Izzy: nie no znowu na ceremoni! Owen! Izzy jest zla na ciebie!
Owen: przeciez przeprosilem!
DJ: ale kolo tak sie nie robi...
Chris: ciszej...
Dylan: no on wyleci... na bank...
Harold: wiadomo przez niego to wszystko!
Chris: ciszej...
Owen: ale ja nie chcialem...
Chris: (wydziera sie na caly glos) Chce dzis poprowadzic raz w zyciu najnoramalniej ceremonie jak sie da! Wiec zamknijcie te swoje pyski i mnie sluchajcie!
Trent: wyluzuj...
Dylan: i co sie drzesz?! Glupi jestes czy co?!
Izzy: dobrze powiedziane Dylan ^^
Dylan: sie wie...
Chris: jeszcze raz powiecie, ze glupi jestem to wszyscy wylecicie! Mam was dosyc!
Owen: ja sie go boje...
DJ: ja tez sie go boje...
Dylan: oh... prowadzacy sie zezloscil...
Chris: a wogle gdzie do cholery sa te wasze matki?! Czy ja umiem mowic wyraznie?! Czy mnie nie sluchacie?!
Izzy: to drugie ^^
Dylan: racja...
Trent: zgodze sie z nimi...
Chris: mam was dosyc! (rzuca smoczkami o ziemie) Chefie! Ty sobie teraz prowadzi ja wam do gdzies! Ide sobie! (poszedl)
Chef: ok ja prowadze tylko chce premie!
Chris: a ty cholera tylko ta premie i premie! Mnie tez sie cos nalezy!
Trent: uspokojcie sie...
Harold: czyli Chefie teraz ty rzadzisz?
Chef: panie kucharzu,a nie Chefie! Dotarlo?! (bierze i rzuca mu okulary na ziemie)
Harold: dotarlo! Nic nie widze!
Chef: i dobrze! A teraz dzioby na kludce bo pojdziecie do karceru!
wszyscy: ...
Chef: i tak ma byc teraz od zawsze! Rozumiecie?! Od zawsze!
*Helikopter zwierzen*
*Dylan: ten to ma gadane...*
Chef: wiec smoczki dostaja: DJ... brat kryminalisty, wariatka, niedolega...
Harold: ja jestem niedolega?!
Chef: tak zgadles!
Harold: ale...
Chef: powiedzialem, ze mialo byc cicho! i gitarzysta jeszcze dostaje smoczka! Gruby wynocha mi z tad!
Owen: a mama?
Chef: juz ide... (podchodzi do garderoby nr 3 i otwiera drzwi) Matka Owen won mi z tad natychmiast! Wylecieliscie!
MO Rachel: ej! Nie badz taki chmski Chefie...
Chef: won i to natymiast zanim mi odbije!
MO Rachel: juz... juz... jeju... Owen chodz...
Izzy: Owen czesc...
Owen: czesc Izzy... i zegnam wszystkich! Kocham was...
Dylan: zal...
(MO Rachel wsiadla do autobusu,a Owen zakninowal sie w drzwich i tak autobus ruszyl)
Chef: a teraz idzicie spac, bo czekaja was... Ej chwila moment! Zapomnialem o czyms! DJ mam dla ciebie niespodzienke...
DJ: boje sie...
Chef: do programu... a dokladniej do waszej druzyny dochodzi Mece i jej mama Margaret...
(Mece i MM Margaret wychodza)
Mece: czesc...
DJ: dziekuje ci Chefie! Panie kucharzu...
Chef: no... Czy moge miec zasztyp pania oprowadzic?
*Helikopter zwierzen*
*Chef: przyznaje jej mama to jest niezla... przewanie nie interesuja mnie kobiety...*
MM Margeret: nie! Spadaj...
Chef: ok... (poszedl sobie)
Izzy: o jakis bedzie znowu bad romanse? ^^
Mece: przestan...
DJ: Mece jak fajnie, ze jestes w programie!
Mece: sory DJ, ale nic z tego nie bedzie... Co nie mamo?
DJ: co?!
Harold: DJ jak widac u ciebie tez sie nie uklada...
MM Margaret: Mece ja tam nie bede sie wtracac do twoich spraw wiec mnie nie mieszaj w je!
Mece: ok... DJ ty mnie juz nie interesujesz... wogle to mam cie gdzies... na oku mam kogos innego... (puszcza oczko do Trenta)
Trent: O.O
*Helikopter zwierzen*
*Trent: ja jestem z Gwen i nic mnie nie pokusi do innej kobiety*
*Mece: tak chodzi o Trenta... bo gdy ogladalam to show zrozumialam, ze jest taki meski... Chce aby byl moim chlopakiem, ale na drodze stoi ta okropna Gwen... Przynajmniej jest w drugiej druznie*
Chef: (przychodzi) a wy co tu jescze robicie?! Rozejsc sie!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ranek... 10:24... garderoba nr 1...
Heather: ma ktos prostownice?
Lindsay: ja mam!
Heather: daj mi ja!
Lindsay: w zyciu!
Heather: ale mi sie wlosy kreca, bo panuje wilgoc!
Beth: moglas byc mila...
Heather: laski bez...
Gwen: wygladasz jak kudlaty pies...
Heather: ty tez...
Gwen: aha... dziekuje... wzajamnie...
Katie: wy sie przezywacie?
Heather: jaka spostrzegawczosc...
Sierra: dajcie jej spokoj... przynajmniej przestala mowic o Sadie...
Katie: bo mi zkazaliscie...
Sierra: przy mnie mozesz niej mowic, ale bez przesady...
Katie: jej :) Dziekuje...
Geoff: na dworze pada desz,a ja nie mam co do roboty...
Leshawna: jak by Bridgette byla to bys sie z nia ciumcial...
Geoff: z kad wiesz?!
Heather: wszyscy wiedza... nawet Lindsay...
Lindsay: ale ze co? A tak... wlasnie... (mowi po cichu do Beth) o co chodzi?
Beth: o nic Lindsay...
Lindsay: to co odemnie chcecie jak o nic!
Beth: heh... rany... nie moge meyyslec o tym... moja mama i Chris...
Heather: jak myslisz, ze dzieki temu wygrasz to sie grubo mylisz...
Beth: wiesz ja nie chce aby moja mama byla z Chrisem! Jak ich skucisz to bede ci dziekowac...
*Helikopter zwierzen*
*Heather: ona cos kombinuje... nie nabiore sie!*
Leshawna: dziwne jest to, ze Chris nie wykoczyl teraz z rzadnym zadaniem...
Gwen: a ja tam sie ciesze...
Geoff: a to dlatego, ze podobno jak sie zloscil na wczorajszej ceremoni, ze nie ma na nic ochoty...
Gwen: i dobrze...
Garderoba nr 2...
Harold: ale tu cicho i spokojnie...
Dylan: bo nie ma mego p******* brata...
Mece: to dlatego, ze tu nie ma rzadnej skluconej atmostery...
DJ: Mece dlaczego nie chcesz byc ze mna?
Mece: powtarzam ci to po raz setny... Nie pasujemy do siebie... A mi sie podoba inny...
Trent: chyba nie mowisz o mnie?
Mece: wyobraz, ze o tobie...
DJ: czyli wolisz Trenta odemnie?
Mece: wlasnie tak...
Trent: ale ja jestem z Gwen...
Mece: doradze ci abys ja rzucil, bo i tak slyszlam, ze ma zamiar ciebie rzucic... A wogle to chce cie rzucic dla Duncana... Roztal sie z Courtney i teraz do niej podybal...
Trent: ze co?!
Mece: wlasnie to co slyszales...
Trent: to ona zyje?! Ale super...
Mece: nie interesuje cie, ze jest z Duncanem...?
Trent: niezabardzo...
Mece: oh...
*Helikopter zwierzen*
*Mece: ja oczywiscie klamie... nie wiem czy zyje... i czy jest z Duncanem czy nie... ja wylko robie taka przygrywke by miec sojusznika i nie tylko*
*Trent: a moze to racja aby roztac sie z Gwen... Ale ja niepotrafie!*
Izzy: smutno tu bez Owena...
Harold: no co ty?! On chcial nas zjesc!
Izzy: ale ja go koffam...
DJ: ty go koffasz?
Izzy: no koffam nie kocham... To jeszcze nie ten etap!
DJ: masz racje Mece nie pasujemy do siebie... A wogle to moja mamusia mowi, z ejestem zamlod na dziewczyny...
Mece: no widzisz DJ...
DJ: tak...
*Helikopter zwierzen*
*DJ: ona i mamusia maja racje... ale tak mi smutno ;( Chef chcial mi dobrze zrobic... ale nie zrobil*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tym czasem w szpitalu...
Courtney: (budzi sie i widzi, ze nikogo nie ma) Halo?! Jest tu ktos?!
(MC Grace i Justin wchodza)
MC Grace: tak coreczko... juz po wszystkim...
Justin: wiesz... Duncan cie postrzelil
MC Grace: ale juz wszystko ok...
Courtney: dlaczego mnie oklamujecie?! Ja wiem, ze to ty Justin strzeliles!
Justin: nie prawda... nie strzelilem...
MC Grace: to strzelil ten caly kryminalista, ktoremu ufalas...
Courtney: (zdejmuje '''obroze'') to dlatego mam to od niego?!
Justin: daj wyrzuce...
Courtney: s********! Ty mnie postrzeliles, bo pamietam! Gdzie jest Duncan?!
MC Grace: dobra... odszedl...
Courtney: co?! Justin zastrzeliles go?!
Justin: niestety nie!
MC Grace: nie odszedl no wiesz... Tylko poszedl, bo nie chce aby tobie sie cos wiecej stalo przez niego... I dobrze... Justin jest dla ciebie...
Justin: to tak... wodomo...
Courtney: ale ja chce do Duncana!
MC Grace: nie ma go!
Courtney: ale ja chce do Duncana!
Justin: a powiedz ''ale ja chce do'' Justina...
Courtney: nie! Ja chce do Duncana!
MC Grace: skoncz to ''ja chce do Duncana'' !
Courtney: nie! (drze sie na caly glos) Ale ja chce do Duncana!
Justin: (podchodzi do niej i ja przytula) a teraz ja nie chce do Duncana...
Courtney: (pluje na niego) Ja chce do Dunkusia!
MC Grace: o cos zmienilas...
Courtney: (nagle staje z lozka i ucieka) nara frajerzy!
Przed szpitalem...
Duncan: (siedzi na lawce, rozmysla i mowi do siebie) ale ja glupi jestem...
Courtney: (wychodzi ze szpitala) Duncana?!
Duncan: Courtney?! A co ty tutaj robisz?!
Courtney: Ja uciekam przed mama i Justinem! (przytula sie do niego) zabierz mnie z tad!
Duncan: dobra! (bierze ja na rece i ucieka)
Justin: (wychodzi ze szpitala) tam jest! (zaczal gonic Duncana)
MC Grace: Justin odzyskaj ja!
Justin: oczywiscie!
Duncan: wlasnie, ze nie!
Courtney: bo ja chce byc z Duncanem!
Duncan: ale debil...
Courtney: moze tak przyspieszysz z bieganiem?!
Duncan: chwila! (zatrzymuje sie i kradnie motor)
Courtney: co ty robisz?!
Duncan: kradne motor nie widac?
Courtney: ale tak nie mozesz!
Duncan: chcec byc z lalusiem?!
Courtney: no dobra...
(wsiadli na motor i pojechali)
Justin: szlak! (wrocil sie spowrotem pod szpital)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Managua... teatr... dwor...
Chris: no narescie przestalo padac... (wyciaga mega-megafon) wszyscy do mnie! Mam dla was zadanie!
Heather: (wychodzi) wiedzialam, ze tka bedzie...
Chris: mam dzis lepszy humor i nie chce aby go ktos zepsul...
(wszyscy wyszli)
MG Maria: Gweni co ty zrobilas z wlosami?!
Gwen: nic...
MH Liza: rany! Heather wygladasz jak jakis kudlaty pies...
Heather: juz to slyszalam!
Sierra: Katie chodz na bok...
Katie: dobrze...
Na boku...
Sierra: zalozymy sojusz?
Katie: nie wiem... zawsze bylam tylko z Sadie...
Sierra: to wobraz sobie, z ejestem Sadie...
Katie: łi... nie jakos nie moge....
Sierra: wiem ze ci trudno bo nie ma tu Sadie, ale sprobuj jakos sie ze mna zgrac... Przeciez moge byc twoja kolezanka?
Katie: no dobrze... zalozmy sojusz... nie mam nic do stracenia...
Sierra: no fajnie...
Chris: dziewczyny chodzcie tu!
Sierra: no juz...
Heather: czyzbys zalozylyscie sojusz?
Katie: t... (Sierra zakrywa jej usta reka)
Sierra: nie... wogle co cie to obchodzi...
Heather: nic... i tak odpadniecie...
Chris: pogadcie se jeszcze z dobra godzine...
Harold: L...
Leshawna: nie ma mowy!
Harold: ale ja chcialem powiec ze nie wzialem lekow...
*Helikopter zwierzen*
*Harold: przejrzala mnie...*
ML Stephanie: ladne mam wlosy Lindsay?
Lindsay: tak... bo wzilas moja lokowke!
Beth: Lindsay: po co ci lokowka?
Lindsay: a tak sobie...
Izzy: czy tu sie w konczy wydarzy cos szalonego?!
Chris: ja nie sadze...
(nagle przejezdza Duncan z Courtney na motorze i rozbijaja sie o mor pozostaly z teatru)
Dylan: Buhaha! A co tu robi braciszek?!
Courtney: Duncan ty idioto wybrales zla droge!
Duncan: ciesz sie, ze wogle gdzie dojechalem...
Chris: tego sie nie spodziewalem!
Leshawna: co wy tu ludzie robicie?!
Trent: Courtney ty zyjesz! Martwilem sie o ciebie!
Courtney: ze ty co robiles?!
Gwen: Trent zrywam z toba mam tego dosc!
Trent: i dobrze...
Gwen: i dobrze?! Ty juz zglupiales...
Trent: i dobrze...
Dylan: braciszku masz kolejnego konkurenta...
Chris: moge oglasic, ze Courtney wkracza spowrotem do gry!
Courtney: a Duncan?!
Duncan: sory, ale ja odeszlem z programu...
Courtney: ty debilu jak mogles?!
Dylan: moj brat jest ogulnie debilem!
Duncan: Chris wkraczam spowrotem do gry...
Chris: nie mozesz ^^
MDiD Alyson: synku! Co ty tu robisz?!
Duncan: wracam do programu...
Chris: nie wracasz...
Courtney: moi prawnicy ci tak zraz zrobia...
Chris: no tylko nie masz palmtopa! Hahaha!
Courtney: mylisz sie! (wyciga palmtopa)
Duncan: z kad go wzielas?
Courtney: ukraldam Justinowi gdy on mnie przytulil a ja go oplulam...
Chris: o rany...
Courtney: poscimy ich z torbami... (dzwoni) ''nie ma nikogo w biurze... przerwa obiadowa'' Ja z nich ******!
Duncan: wyluzuj...
Chris: ok... ok... Duncan wracasz do programu tylko mi tu prawnikami nie zawracaj glowy! Mam inne problemy!
Courtney: niby jakie?
Chris: Anna mnie rzucila!
Beth: mamo rzucilas Chrisa naprawde?!
MB Anna: tak... bo musilas, ze ci to nie podoba i wogle... a twoj ojciec...
Chris: no nadodatek jest zamezna...
Beth: ale i tak moj ojcic siedzi w psyhiatrkowie...
Dylan: powinni tam Duncana wziasc...
MDiD Alyson: Dylan nie mow tak do brata...
Duncan: o mamo od kiedy ty jestes po mojej stronie...
MDiD Alyson: od kiedy sie od ciebie martwilam...
Duncan: dobra skoncz!
(nagle przychodza MC Grace i Justin)
MC Grace: tu jestes!
Courtney: no nie...
Justin: sluchaj juz cie nie chce! Jak ja mam tak przez ciebie cierpiec to ma gdzies ta kase! A wogle to co tu robisz Mece?
Mece: ja doszlam...
Courtney: o Mece niezauwazylam
Duncan: ja tez...
MC Grace: Courtney zrozumialam ze chcesz byc naprawde z Duncanem lecz sie udusisz po tym postrzale za to ze sie odlaczylas...
wszyscy: po postrzale?!
Justin: no ja strzelalem...
(wszyscy od niego odeszli)
Chris: oddaj mi bron!
Justin: nie mam juz...
Chris: no dobra... teraz wiecie troche zmienie osoby w druzynach... to tak z Dojrzalych dzieciah jest: Gwen, Katie, Sierra, Heather, Geoff, Lindsay, Beth, Leshawna, Trent i Courtney...
Courtney: dlaczego?!
Chris: bo tak... A u was mlodzieniaszki Mece, Duncan, Dylan, DJ, Harold, Izzy, Justin i Gwen...
Duncan: no fajnie...
Geoff: no narescie bede mial przyjaciele by z kims pogadac...
Trent: ja tez...
Courtney: Duncan uwazaj sobie co bedziesz robil bezemnie...
Duncan: nawet jak nie jestesmy w druzynie to mi warunki dajesz...
Courtney: bo tak! I mamo nie ususze sie!
Trent: ja sie bede nia opiekowac...
Chris: zmieniam zadanie... DJ, Trent zamiencie sie...
Trent: no fajnie...
DJ: ciesze sie nawet, z eide do tej drugiej druzyny...
Harold: nas jest mniej!
Chris: tak wiem... dlatego Dojrzale Dzieciatka wyrzucaja dzis dwie osoby, bo ktos do was dojrze jutro...
Heather: no cieszymy sie z tego powodu...
Chris: Aa... i zapomnail bym po tym calym incydencie Courtney ma nietykanosc do 12 odcinka...
wszyscy (oprocz Duncan): to nie fer!
Courtney: fer :P
Sierra: zapoznamy sie lepiej...
Courtney: ;/ nie wiem...
Chris: wiec dzis juz nie robie zadnych wyzwan...
wszyscy: Juuuhu!
Chris: ale jutro juz bedzie sie zaczynalo pieklo!
MD Amy: ale ma byc bezpiecznie...
Chris: jasne... (mruga do kamery) ;D
Justin: mow co masz mowic i de sie odnowic...
Chris: to koniec odcinka... Zapraszam na kolejny na Mame TOTALNEJ Porażki!
Glosujcie na 2 osoby:
- Katie
- Lindsay
- Beth
- Heather
- DJ
- Sierra
- Leshawna
- Geoff
Nietykalnosc: Courtney (do 12 odc)
Kolejny odcinek jutro... Caly czas sie waham czy napisac cos abyscie mi doradzili... chodzi mi o chlopaka... (jak kogos nie interesuje niech nie czyta) Wiec potrzebuje porady w sprawach sercowych ^^ bo jest taki chlopak typu ''Duncan'' w realu (nie nie ma zielonego irokeza xD) ktorego znam z podstawowki, ale nie chodzi ze mna do gimnazjum... Wiem gdzie mieszka i wszystko lecz wstydze sie do niego isc i pogadac, bo wiem ze on tez mnie ''lubi'' lecz on nie wie gdzie ja mieszkam... Co by tu zrobic aby sie spotkac?! Aha i to jest kuzyn mojej kumpelki xD Prosze o dorady, porady... (wiem jestem szalona)
A ja tego chlopaka znam i to bardzo dobrze, bo siedzialam z nim dwa lata w jednej w lawce xD Tylko nie wiem jak teraz sie z nim zobaczyc... Poprostu nie potrafie isc do niego i zagadac...
Chwila bo juz sama sie pogubilam co napisalam xD... Ja wiem wszystko o nim on wie no nawet duzo rzeczy o mnie... Poprostu chce takiej rady jak przelamac sie i isc do niego zagadac... A zreszta to ja teraz glupoty napisalam xD... Juz sama nie wiem co chce... poprostu glosujcie kto ma wyleciec i sie juz tym nie interesujcie...
Napisze odcinek w poniedzialek, bo chcialabym sobie teraz film obejrzec ^^ Chyba rozumiecie...
piątek, 19 marca 2010
Odcinek 6 MTP-TDM ''Gotowanie z mamusią!''
Chris: Hejka... uff... program sie jeszcze jakos trzyma^^ Jak narazie nie miałem żadnych protensji od prawnikow mamy Courtney... Moze zapomniala? Jak tak to dobrze... Zapraszma na Mame TOTALNEJ Porażki!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceremonia...
Chris: jestescie tu za kare ^^
Dylan: przez mojego glupiego braciszka...
Trent: mozesz nas nie dobijac?!
Noah: no rozdawaj, bo nie wzialem ksiazki!
DJ: tragedia...
Harold: dobrze, ze Duncana nie ma moge teraz pokazac Leshawnie swoje umiejetnosci...
wszyscy: Buhahaha!
Izzy: wujku Christoferesie...!
Chris: ze co?!
Izzy: haha! Tak mi sie jakos powiedzialo! Wujku Chrisie dlugo to bedziesz przeciagal?!
Owen: dobre pytanie Izzy, bo ja chce jesc...
Dylan: nie no on serio ma rzadek bez dna...
Owen: Dylan jestes taki sam jak Duncan!
Dylan: nawet mnie do niego nie porownuj!
Trent: dlugo bedziesz tak przeciagal? Muze zaniesc babeczke Gwen zanim sie Chef skapnie...
Chef: (przychodzi) ze co skapne?!
*Helikopter zwierzen*
*Trent: Chef mnie przeraza! A i zycze zdrowia Courtney! Yy... chyba zle cos powiedzialem...*
*Owen: Dylan i Duncan sa jak dwie krople wody! Wody... Woda jest dobra lecz bezsmakowa!*
Trent: nic panie kurzarzu!
Chef: a jak znajde szkodania co zwinal mi babeczke to udusze!
Chris: moge rozdawac?
wszyscy: tak!
DJ: no na to czekamy kolo...
Chris: ok... smoczki dostaja: Harold, Trent, Izzy, Dylan, DJ... Owen czy Noah... Noah czy Owen?
Noah: ja chce isc juz po kasiazke!
Owen: a ja po jedzenie!
Chris: Owen dostajesz łap smoczka! Pocycasz sobie!
wszyscy: buhahaha!
Chris: wiem niezlym tekstem walnalem :)... A teraz jak niegrzecznie powiem won z tad, bo Chef musi zrobic swoje przedstawienie...
Noah: fajnie, ze odpadlem... a wogle to gdzie nasze matki?!
Chris: wiedzialem, ze o czyms zapomne... (wyciaga megafon) Mama Noah jest proszona do oszuszczenia tego teatru, poniewaz jej syn odpadl!
Noah: ale sie nagadales...
Chris: ale przynajmniej grzecznie...
MN Mary: (wychodzi z graderoby nr 3) co?! A wlasnie my mamy tu imprezke! Zaczynalam tanczyc na...
Chris: nie chcemy wiedziec na czym! Prosze opuscic teatr...
Noah: chodz mamo... A i mozecie powiedzic Heather, ze beda za nia troche tesknic... niech sie zezlosci!
Harold: dobra...
MN Mary: no i imprezka sie skonczyla :( Nie lubie cie Chris!
Chris: nie ty tylko Mary!
MN Mary: crazy Mary!
Chris: aha... dobra papa!
(Noah i MN Mary wsiedli do autobusu lecz jedno kolo z jego odpadlo i musie wyciasc i isc na piechote)
Chris: a teraz...
Chef: Won z ta robaki!
Trent: to bylo do nas?
Chef: a jak uwazasz?!
DJ: to nie bylo mile...
Chef: DJ znowu z ciebie fujara!
DJ: i wole taka byc!
Izzy: o DJ fajnie!
Owen: prosze ja chce cos jesc!
Chris: Yy... Chefie mamy jakies resztki?
Chef: nie... Won!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ranek... 9:11... garderoba nr 1...
Leshawna: Wiecie, ze Chris zalozyl nam tu kamere?
Heather: Wiecie, ze wyzucili Noah?!
Lindsay: i co z tego?! Nie wiedzieliscie Tylera?
Gwen: i nowu sobie przypomniala...
Beth: Lindsay Tylera nie ma w tym sezonie!
Lindsay: naprawde?!
Geoff: tak naprawde...
Sierra: lubie was, ale sadze, ze miacie zaduzo problemow!
Katie: no ja mam taki, ze jak by tu starac sie aby wygrac dla Sadie...
Heather: popierwsze nie wspominaj o niej!
Katie: ale za nia tesknie...
Geoff: Heather ma racje... a wogle to powinnismy sie wziasc w garsc...
Heather: no to ty nie wposminaj o Bridgette
Geoff: nie martw sie przeszlo mi
Heather: no jupi jaj...
Sierra: ty to rzeczywiscie macie i to duze problemy!
Leshawna: mala my tu rozmawiamy o waznych sprawach!
Gwen: Sierra nie wiem po co muwisz, ze mamy problemy to ty masz problem, bo twoja matka jest czarownica...
Sierra: i co z tego?! Ciszylam sie jak tu przyjechalam, ale teraz zdanie mam inne
Lindsay: a ja lubie czarownice... chyba... w wogle to co to za osoba?
Beth: spojrz na mame Sierry to bedziesz wiedziala...
Lindsay: a... czarownica to taka osba co ma zniszczone wlosy tak?!
Sierra: jestescie wredni...
Heather: ja zawsze bylam i bede :P
Gwen: o przynalas sie otwarcie...
Heather: i dobrze...
Chris: (przez mega-megafon) Dlaczego nie ma was w bufecie?! Wasze mamy juz od pol godziny tam siedza, a wy nawet tylkow nie ruszyliscie!
Heather: (do kamerki) mam ciebie dosyc!
Chris: (przez mega-megafon) nie ty jedna... a teraz chodzcie!
Bufet...
MB Anna: Chris gdzie ty sie podziewal?!
Chris: poszlem tylko powiedziec aby przyszli...
Dylan: Chris widze, ze ktos cie kontroluje...
Beth: mamo przestan podwalac sie do Chrisa!
Chris: to jej jeszcze nie mowilas?
MB Anna: nie... ale teraz powiem...
Beth: ale co?!
MB Anna: ja i Chris jestesmy pra i ze soba chodzimy...
wszyscy: ze co?!
Beth: mamo nie mozesz!
MB Anna: a to niby dlaczego?
Chris: wlasnie ^^ ja moge robic co chce!
MB Anna: corciu przeszkadza ci to?
Beth: tak przeszkadza... ty i Chris... blee...
Lindsay: Beth przytule cie, bo ci wspolczuje...
Beth: nie teraz Lindsay... Mamo jak mozesz... z reszta rob co chcesz, ale mnie sie to nie podoba...
*Helikopter zwierzen*
*Beth: z jednej strony moge wygrac, a z drugiej... blee...*
*Heather: jesli mama Beth jest z Chrisem to bedzie miala szanse wygrac! Nie dopuszcze do tego!*
Harold: Leshawna...
Leshawna: o nie cukiereczku teraz rywalizujemy ze soba to nie ma tak chop siup...
Harold: dobrze... rozumiem
Chris: wezwalem was tu...
DJ: aby dac nam snaidanie i zapowiedziec zadanie...
Chris: zkat wiedziales?!
DJ: Chef mi powiedzial
Chris: aha...
Owen: ktos powiedzial sniadanie?!
Chris: tak... tym razem nie breja a kisiel!
Sierra: kisiel na snaidanie?!
Chris: a cos nie pasuje?!
ML Stephanie: ja slyszlaem, ze kisiel jest dobry na cere...
Lindsay: serio mamo?! To bede go jadla!
*Helikopter zwierzen*
*Chef: nawet nie wiedza, z czego tek kisziel! Buhahaha!*
Izzy: jakie zadanko Chris?!
Chris: zaraz powiem... dziwie sie ci Izzy, z ejeszcze nie zmienilas imienia...
Izzy: bo zastanawiam sie na jakie...
Owen: (je kisiel z garnka) ale Owen nie zapamieta...
Heather: i tak tego nie bede jesc...
Trent: mowisz jak Courtney...
Gwen: Trent mozesz o niej nie wspominac?!
Trent: no... tylko mi przykro, ze moze nie przezyc...
*Helikopter zwierzen*
*Gwen: czy on cos do niej czuje?! Nie... zadaje mi sie*
*Trent: co? Przykro mi... i smutno*
Chris: ok zadanie jest tym razem z mami!
Harold: ekstra...
MH Getruda: mam nadzieje,z e na ringu!
Chris: nie... Kazdy z was bedzie razem ze swoja mama gotowal jakoms potrawe, ktora ja ocenie w skali 1-10... druzyna, ktora zdobedzie po zsumowaniu wiecej punktow wygrywa... A i z przegranej druzyy mozna zdobyc nietykalnosc gdy ktos zdobedzie 10 punktow, co ja przewaznie nie przynaje...
MH Liza: Heather widzisz moje gotowanie sie teraz przyda!
Heather: no jedna rzecz ci sie udala...
MH Liza:bedziemy sie dobrze bawic...
Heather: nie sadze... ty sobie piecz co chcesz a ja bede cos obmyslac...
Chris: chwila moment! wy Dojrzale Dzieciatka...
Gwen: a jednak nie zartowales...
Mlodzieniaszki: hahaha!
Chris: nie :P to wy macie ugotowac jakiej potrawy z miesem, a wy Mlode Mlodzieniaszki slodkie...
MH Liza: no nie :( Ja umiem dobre ciastka piec...
MD Amy: DJ my sobie poradzimy!
DJ: no... ja umiem gotowac...
MD Amy: bo cie nauczylam...
MD Alyson: Dylan nie zadobrze widze to wyzwanie... (mowi zalamanym glosem) jak Duncan mogl sobie tak odejsc... :(
Dylan: mamo tylko mis ie tu nie lam! Ta ofiara nie wiedziala co stracila!
MD Alyson: ale w koncu to twoj brat...
Dylan: i co?! ja nie mam juz brata... taka lamaga, ze szok... wszystko odemnie nasladuje...
MD Alyson: nie mam slow na niego...
MI Elissa: Izzy prosze odloz ta bombe blotna...
Izzy: ale to moja potrawa dla Chrisa...
Chris: chce jeszcze pozyc! Wiec postarajcie sie! Wroce tu za 3 godziny!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W tym czasie w szpitalu...
(Courtney się budzi i widzi jak Justin trzyma ją za rękę)
Courtney: co sie stało?
Justin: uratowalem ci życie...
Courtney: serio?!
(przychodzi MC Grace i przytula sie do Courtney)
MC Grace: jak dobrze, ze ci nic nie jest córeczko
Courtney: mamo Justin naprawde uratowal mi życie?
MC Grace: (patrzy na niego) tak...
Courtney: ;/... A gdzie Duncan?
MC Grace: kto? A ta.. On to miał wszystko gdzies i poszedl sobie...
Courtney: klamiesz! Duncan nigdy by czegos takiego nie zrobil!
Justin: nie klamie. Bylo tak serio!
(nagle wchodzi Duncan)
Duncan: Courtney kochanie!
Courtney: Duncan ty naserio mnie olales?!
Duncan: co?! Ja cie uratowalem!
Justin: to ja ja uratowalem!
(wchodzi lekarz)
Lekarz: prosze oddaje ta czerna bluzke, co panna Barlow miala owinieta glowe... (kladzie luzke i wychodzi)
Courtney: Duncan ty mnie serio uratowales... Mamo czemu oklamalas?!
MC Grace: bo nie pozwole ci byc z kryminalista!
Duncan: ekskryminalista!
MC Grace: nie wazne! Masz byc z Justinem, wiesz, ze jest modelem? Ile kasy zarobi!
Courtney: ale ja kocham Duncana. Nie mozesz tego pojac?!
MC Grace: masz byc z Justinem!
Duncan: dobra nie bede sie naprzykszal. Courtney badz se z tym lalusiem, gwalcicielem. (odszedl kawalek)
Courtney: nie! Ja nie przezyje!
Duncan: twoj problem
Courtney: nie!!! (wstaje z lazka i sie waywala na ziemie)
MC Grace: Courtney co sie stalo?
Courtney: nie nawidze cie! Duncan prosze pomoz!
Duncan: ksiezniczko juz ci pomagam...
MC Grace: odwal sie od mojej corki!
Duncan: (pomogl Courtney wstac) spadaj babo!
MC Grace: to ty spadaj! Courtney ma byc z Justinem!
Courtney: nie!!!
Duncan: Courtney kogo kochasz mnie czy pana gwalciciela?...
Courtney: ciebie kocham...
MC Grace: coreczko?!
Courtney: odwal sie ja chce byc z wytatulowanym i wykolczykowanym ekskryminalista niz gwalciciem lalusiem!
MC Grace: dobra...
Courtney i Duncan: serio?!
MC Grace: jasne...
Justin: ja nie pozwole... Prosze pani ja zarobie 250 tys$ za jedno wyjscie z nia na wybirgu...
MC Grace: aha! To ty zarabiasz na mojej corce?! Spadaj!
Justin: ja chcialem ta kase pani dac. Ten beztroski kryminalista jej nic nie da! Chce pani,a by pani corka kradla i handlowala marichlana... Aha... i on (wzkazuje na Duncana) podpalij 5 szkol, a z 90 zostal wyrzucony!
Duncan: a z kad ty to mozesz wiedziec?! A my juz...
Courtney: bedziemy mieli 19 milionow!
Justin: a wiem, ze nagrales sie na jej palmtopie! Iz kat 19 milionow?! Buhahaha! Najbogatszy czlowiek na swiecie tyle nia ma!
Duncan: co?! Widzialem jak Chris tyle placil za za dozywotni zapas zelu do wlosow...
MC Grace i Justin: zal!
Courtney: Duncan troche przesadziles...
MC Grace: no wiec... tyle powiem... wynos sie z tad kryminalisto!
Duncan: dobra! (bierze Courtney na rece i wychodzi)
Courtney: :P niezmusicie mnie do niczego!
MC Grace: Ej! Zostaw ja! Justin zrob cos!
Justin: ok!... (rzuca sie na Duncana)
Duncan: idiota! (wypuscil Courtney)
MC Grace: Courtney oberwie ci sie za to, ze mnie nie sluchasz!
(Duncan bije sie z Justinem i nagle Justin wyciga pistolet)
Justin: powiec papa!
Courtney: nie!!! (gdy Justin strzelil Courtney rzucila sie by uratowac Duncana i sama zostala postrzelona)
MC Grace i Duncan: Courtney!
Duncan: zastrzeliles ja! (daje w zeby Justinowi)
Justin: Ała!
MC Grace: przestancie!
Justin: Ja chcialem z niego! (wymierza i strzela w niego, lecz brakuje mu kul)
Duncan: to nie ona powinna byc postrzelona tylko ja!
Justin: wlasnie! (uciekl)
Duncan: (kuca przy Courtney) Courtney! Czemu to wszystko tobie sie dzieje?! To przeze mnie... Niech pani zawola lekasza, a ja znika juz na zawsze... (wzial sciagnal ''obraze'' i wlozyl jej na szyje i poszedl)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W bufecie...
Chris: koniec czasu!
Trent: ale przeciez minelo dopiero poltora godziny!
Chris: tak wiem, ale to dlatego, zeby Owen wam nie zjadl! Dawac co tam macie!
Leshawna: my mamy tostinatykeluteniskinetus... taka potrawa...
Chris: Yy... nie...znam...
ML LashiwiQena: bo to jest potrawa z mojego przepisu... skalada sie z salatki jajecznej, buritos i pasztecikow...
Chris: Ee... uff... nie chce wymiotowac ^^
Leshawna: zaraz dostaniesz! To najlepsza potrawa jaka moze byc...
Chris: dobra sprobuje....
*Helikopter zwierzen*
*Chris: mama nadzieje, ze nie ryzykuje zyciem...*
Chris: (probuje) Yy... nawet nawet... 4...
Leshawna: zaraz oberwiesz!
Chris: Yhy...
DJ: skonczylem! Zrobilem wafle z bita smietana i polewa czekadowa...
Chris: o ^^ teraz sobie cos zjem dobre... mniam...
Owen: ja tez chce! (polecial do DJ i zjadl mu wszystko)
DJ: Owen!
Owen: ale dobre!
Chris: DJ dostajesz 0 :D
MD Amy: jestes niegrzeczny... jak mogles nam zjesc?!
Owen: przepra... (beknal)
Dylan: haha...
MB Anna: Chris ja tu przygotowalas cos takiego...
Chris: napewno zasluzy na 10...
Harold: ej przeciez jeszcze nie probowales...
Chris: zaraz sprobuje...
Beth: (mowi po cichu do mamy) mamo przeciez ty nie umiesz gotowac...
MB Anna: (mowi pocichu) wiem dlatego wymieszlam to co mialam pod reka...
*Helikopter zwierzen*
*Beth: Chris bedzie mial wielki problem...
Chris: (probuje i sie krzywi) bardzo dobre 10... (puszcza pania)
Izzy: ej! Jak dobre jak rzygasz?!
Chris: bardzo dobre! (znowu rzyga)
Trebt: ja go nigdy nie zrozumiem...
Beth: ;/ mamo...
MB Anna: wiem...
Chris: ok... dalej...
Owen: (beka) juz nic nie ma?
Dylan: grubasie zerzarles nam wszystko!
Izzy: a Izzy chciala dac miodowa bombe...
MI Elissa: mowila, ze rzadnych bomb!
Owen: to dlatego tak mi strzelilo cos w brzuchu...
Chris: wygrywaja... przepraszam chwile... (nowu rzyga) Dzieciatka! A nietykalnosc dam DJ bo widziales, ze to bylo pyszne...
Owen: to bylo bardzo pyszne...
Chris: wiec Mlodzieniaszki spotykamy sie na ceremoni... a ja sie z wami rzegnal (rzyga) bo cos mnie bierze... (now rzyga) ogladajcie Mame TOTALNEJ Porażki!
Glosujcie na:
- Dylan
- Izzy
- Trent
- Harold
- Owen
Nietykalnosc: DJ
A jesli chodzi o spam czy sie liczy to zalezy... zalezy od ilosci komentarzy...
Tak dzis bedzie nowy odcinek :) ktos dolaczy, bo wlasnie robie mame tej lub tych osob:) zobaczycie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceremonia...
Chris: jestescie tu za kare ^^
Dylan: przez mojego glupiego braciszka...
Trent: mozesz nas nie dobijac?!
Noah: no rozdawaj, bo nie wzialem ksiazki!
DJ: tragedia...
Harold: dobrze, ze Duncana nie ma moge teraz pokazac Leshawnie swoje umiejetnosci...
wszyscy: Buhahaha!
Izzy: wujku Christoferesie...!
Chris: ze co?!
Izzy: haha! Tak mi sie jakos powiedzialo! Wujku Chrisie dlugo to bedziesz przeciagal?!
Owen: dobre pytanie Izzy, bo ja chce jesc...
Dylan: nie no on serio ma rzadek bez dna...
Owen: Dylan jestes taki sam jak Duncan!
Dylan: nawet mnie do niego nie porownuj!
Trent: dlugo bedziesz tak przeciagal? Muze zaniesc babeczke Gwen zanim sie Chef skapnie...
Chef: (przychodzi) ze co skapne?!
*Helikopter zwierzen*
*Trent: Chef mnie przeraza! A i zycze zdrowia Courtney! Yy... chyba zle cos powiedzialem...*
*Owen: Dylan i Duncan sa jak dwie krople wody! Wody... Woda jest dobra lecz bezsmakowa!*
Trent: nic panie kurzarzu!
Chef: a jak znajde szkodania co zwinal mi babeczke to udusze!
Chris: moge rozdawac?
wszyscy: tak!
DJ: no na to czekamy kolo...
Chris: ok... smoczki dostaja: Harold, Trent, Izzy, Dylan, DJ... Owen czy Noah... Noah czy Owen?
Noah: ja chce isc juz po kasiazke!
Owen: a ja po jedzenie!
Chris: Owen dostajesz łap smoczka! Pocycasz sobie!
wszyscy: buhahaha!
Chris: wiem niezlym tekstem walnalem :)... A teraz jak niegrzecznie powiem won z tad, bo Chef musi zrobic swoje przedstawienie...
Noah: fajnie, ze odpadlem... a wogle to gdzie nasze matki?!
Chris: wiedzialem, ze o czyms zapomne... (wyciaga megafon) Mama Noah jest proszona do oszuszczenia tego teatru, poniewaz jej syn odpadl!
Noah: ale sie nagadales...
Chris: ale przynajmniej grzecznie...
MN Mary: (wychodzi z graderoby nr 3) co?! A wlasnie my mamy tu imprezke! Zaczynalam tanczyc na...
Chris: nie chcemy wiedziec na czym! Prosze opuscic teatr...
Noah: chodz mamo... A i mozecie powiedzic Heather, ze beda za nia troche tesknic... niech sie zezlosci!
Harold: dobra...
MN Mary: no i imprezka sie skonczyla :( Nie lubie cie Chris!
Chris: nie ty tylko Mary!
MN Mary: crazy Mary!
Chris: aha... dobra papa!
(Noah i MN Mary wsiedli do autobusu lecz jedno kolo z jego odpadlo i musie wyciasc i isc na piechote)
Chris: a teraz...
Chef: Won z ta robaki!
Trent: to bylo do nas?
Chef: a jak uwazasz?!
DJ: to nie bylo mile...
Chef: DJ znowu z ciebie fujara!
DJ: i wole taka byc!
Izzy: o DJ fajnie!
Owen: prosze ja chce cos jesc!
Chris: Yy... Chefie mamy jakies resztki?
Chef: nie... Won!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ranek... 9:11... garderoba nr 1...
Leshawna: Wiecie, ze Chris zalozyl nam tu kamere?
Heather: Wiecie, ze wyzucili Noah?!
Lindsay: i co z tego?! Nie wiedzieliscie Tylera?
Gwen: i nowu sobie przypomniala...
Beth: Lindsay Tylera nie ma w tym sezonie!
Lindsay: naprawde?!
Geoff: tak naprawde...
Sierra: lubie was, ale sadze, ze miacie zaduzo problemow!
Katie: no ja mam taki, ze jak by tu starac sie aby wygrac dla Sadie...
Heather: popierwsze nie wspominaj o niej!
Katie: ale za nia tesknie...
Geoff: Heather ma racje... a wogle to powinnismy sie wziasc w garsc...
Heather: no to ty nie wposminaj o Bridgette
Geoff: nie martw sie przeszlo mi
Heather: no jupi jaj...
Sierra: ty to rzeczywiscie macie i to duze problemy!
Leshawna: mala my tu rozmawiamy o waznych sprawach!
Gwen: Sierra nie wiem po co muwisz, ze mamy problemy to ty masz problem, bo twoja matka jest czarownica...
Sierra: i co z tego?! Ciszylam sie jak tu przyjechalam, ale teraz zdanie mam inne
Lindsay: a ja lubie czarownice... chyba... w wogle to co to za osoba?
Beth: spojrz na mame Sierry to bedziesz wiedziala...
Lindsay: a... czarownica to taka osba co ma zniszczone wlosy tak?!
Sierra: jestescie wredni...
Heather: ja zawsze bylam i bede :P
Gwen: o przynalas sie otwarcie...
Heather: i dobrze...
Chris: (przez mega-megafon) Dlaczego nie ma was w bufecie?! Wasze mamy juz od pol godziny tam siedza, a wy nawet tylkow nie ruszyliscie!
Heather: (do kamerki) mam ciebie dosyc!
Chris: (przez mega-megafon) nie ty jedna... a teraz chodzcie!
Bufet...
MB Anna: Chris gdzie ty sie podziewal?!
Chris: poszlem tylko powiedziec aby przyszli...
Dylan: Chris widze, ze ktos cie kontroluje...
Beth: mamo przestan podwalac sie do Chrisa!
Chris: to jej jeszcze nie mowilas?
MB Anna: nie... ale teraz powiem...
Beth: ale co?!
MB Anna: ja i Chris jestesmy pra i ze soba chodzimy...
wszyscy: ze co?!
Beth: mamo nie mozesz!
MB Anna: a to niby dlaczego?
Chris: wlasnie ^^ ja moge robic co chce!
MB Anna: corciu przeszkadza ci to?
Beth: tak przeszkadza... ty i Chris... blee...
Lindsay: Beth przytule cie, bo ci wspolczuje...
Beth: nie teraz Lindsay... Mamo jak mozesz... z reszta rob co chcesz, ale mnie sie to nie podoba...
*Helikopter zwierzen*
*Beth: z jednej strony moge wygrac, a z drugiej... blee...*
*Heather: jesli mama Beth jest z Chrisem to bedzie miala szanse wygrac! Nie dopuszcze do tego!*
Harold: Leshawna...
Leshawna: o nie cukiereczku teraz rywalizujemy ze soba to nie ma tak chop siup...
Harold: dobrze... rozumiem
Chris: wezwalem was tu...
DJ: aby dac nam snaidanie i zapowiedziec zadanie...
Chris: zkat wiedziales?!
DJ: Chef mi powiedzial
Chris: aha...
Owen: ktos powiedzial sniadanie?!
Chris: tak... tym razem nie breja a kisiel!
Sierra: kisiel na snaidanie?!
Chris: a cos nie pasuje?!
ML Stephanie: ja slyszlaem, ze kisiel jest dobry na cere...
Lindsay: serio mamo?! To bede go jadla!
*Helikopter zwierzen*
*Chef: nawet nie wiedza, z czego tek kisziel! Buhahaha!*
Izzy: jakie zadanko Chris?!
Chris: zaraz powiem... dziwie sie ci Izzy, z ejeszcze nie zmienilas imienia...
Izzy: bo zastanawiam sie na jakie...
Owen: (je kisiel z garnka) ale Owen nie zapamieta...
Heather: i tak tego nie bede jesc...
Trent: mowisz jak Courtney...
Gwen: Trent mozesz o niej nie wspominac?!
Trent: no... tylko mi przykro, ze moze nie przezyc...
*Helikopter zwierzen*
*Gwen: czy on cos do niej czuje?! Nie... zadaje mi sie*
*Trent: co? Przykro mi... i smutno*
Chris: ok zadanie jest tym razem z mami!
Harold: ekstra...
MH Getruda: mam nadzieje,z e na ringu!
Chris: nie... Kazdy z was bedzie razem ze swoja mama gotowal jakoms potrawe, ktora ja ocenie w skali 1-10... druzyna, ktora zdobedzie po zsumowaniu wiecej punktow wygrywa... A i z przegranej druzyy mozna zdobyc nietykalnosc gdy ktos zdobedzie 10 punktow, co ja przewaznie nie przynaje...
MH Liza: Heather widzisz moje gotowanie sie teraz przyda!
Heather: no jedna rzecz ci sie udala...
MH Liza:bedziemy sie dobrze bawic...
Heather: nie sadze... ty sobie piecz co chcesz a ja bede cos obmyslac...
Chris: chwila moment! wy Dojrzale Dzieciatka...
Gwen: a jednak nie zartowales...
Mlodzieniaszki: hahaha!
Chris: nie :P to wy macie ugotowac jakiej potrawy z miesem, a wy Mlode Mlodzieniaszki slodkie...
MH Liza: no nie :( Ja umiem dobre ciastka piec...
MD Amy: DJ my sobie poradzimy!
DJ: no... ja umiem gotowac...
MD Amy: bo cie nauczylam...
MD Alyson: Dylan nie zadobrze widze to wyzwanie... (mowi zalamanym glosem) jak Duncan mogl sobie tak odejsc... :(
Dylan: mamo tylko mis ie tu nie lam! Ta ofiara nie wiedziala co stracila!
MD Alyson: ale w koncu to twoj brat...
Dylan: i co?! ja nie mam juz brata... taka lamaga, ze szok... wszystko odemnie nasladuje...
MD Alyson: nie mam slow na niego...
MI Elissa: Izzy prosze odloz ta bombe blotna...
Izzy: ale to moja potrawa dla Chrisa...
Chris: chce jeszcze pozyc! Wiec postarajcie sie! Wroce tu za 3 godziny!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W tym czasie w szpitalu...
(Courtney się budzi i widzi jak Justin trzyma ją za rękę)
Courtney: co sie stało?
Justin: uratowalem ci życie...
Courtney: serio?!
(przychodzi MC Grace i przytula sie do Courtney)
MC Grace: jak dobrze, ze ci nic nie jest córeczko
Courtney: mamo Justin naprawde uratowal mi życie?
MC Grace: (patrzy na niego) tak...
Courtney: ;/... A gdzie Duncan?
MC Grace: kto? A ta.. On to miał wszystko gdzies i poszedl sobie...
Courtney: klamiesz! Duncan nigdy by czegos takiego nie zrobil!
Justin: nie klamie. Bylo tak serio!
(nagle wchodzi Duncan)
Duncan: Courtney kochanie!
Courtney: Duncan ty naserio mnie olales?!
Duncan: co?! Ja cie uratowalem!
Justin: to ja ja uratowalem!
(wchodzi lekarz)
Lekarz: prosze oddaje ta czerna bluzke, co panna Barlow miala owinieta glowe... (kladzie luzke i wychodzi)
Courtney: Duncan ty mnie serio uratowales... Mamo czemu oklamalas?!
MC Grace: bo nie pozwole ci byc z kryminalista!
Duncan: ekskryminalista!
MC Grace: nie wazne! Masz byc z Justinem, wiesz, ze jest modelem? Ile kasy zarobi!
Courtney: ale ja kocham Duncana. Nie mozesz tego pojac?!
MC Grace: masz byc z Justinem!
Duncan: dobra nie bede sie naprzykszal. Courtney badz se z tym lalusiem, gwalcicielem. (odszedl kawalek)
Courtney: nie! Ja nie przezyje!
Duncan: twoj problem
Courtney: nie!!! (wstaje z lazka i sie waywala na ziemie)
MC Grace: Courtney co sie stalo?
Courtney: nie nawidze cie! Duncan prosze pomoz!
Duncan: ksiezniczko juz ci pomagam...
MC Grace: odwal sie od mojej corki!
Duncan: (pomogl Courtney wstac) spadaj babo!
MC Grace: to ty spadaj! Courtney ma byc z Justinem!
Courtney: nie!!!
Duncan: Courtney kogo kochasz mnie czy pana gwalciciela?...
Courtney: ciebie kocham...
MC Grace: coreczko?!
Courtney: odwal sie ja chce byc z wytatulowanym i wykolczykowanym ekskryminalista niz gwalciciem lalusiem!
MC Grace: dobra...
Courtney i Duncan: serio?!
MC Grace: jasne...
Justin: ja nie pozwole... Prosze pani ja zarobie 250 tys$ za jedno wyjscie z nia na wybirgu...
MC Grace: aha! To ty zarabiasz na mojej corce?! Spadaj!
Justin: ja chcialem ta kase pani dac. Ten beztroski kryminalista jej nic nie da! Chce pani,a by pani corka kradla i handlowala marichlana... Aha... i on (wzkazuje na Duncana) podpalij 5 szkol, a z 90 zostal wyrzucony!
Duncan: a z kad ty to mozesz wiedziec?! A my juz...
Courtney: bedziemy mieli 19 milionow!
Justin: a wiem, ze nagrales sie na jej palmtopie! Iz kat 19 milionow?! Buhahaha! Najbogatszy czlowiek na swiecie tyle nia ma!
Duncan: co?! Widzialem jak Chris tyle placil za za dozywotni zapas zelu do wlosow...
MC Grace i Justin: zal!
Courtney: Duncan troche przesadziles...
MC Grace: no wiec... tyle powiem... wynos sie z tad kryminalisto!
Duncan: dobra! (bierze Courtney na rece i wychodzi)
Courtney: :P niezmusicie mnie do niczego!
MC Grace: Ej! Zostaw ja! Justin zrob cos!
Justin: ok!... (rzuca sie na Duncana)
Duncan: idiota! (wypuscil Courtney)
MC Grace: Courtney oberwie ci sie za to, ze mnie nie sluchasz!
(Duncan bije sie z Justinem i nagle Justin wyciga pistolet)
Justin: powiec papa!
Courtney: nie!!! (gdy Justin strzelil Courtney rzucila sie by uratowac Duncana i sama zostala postrzelona)
MC Grace i Duncan: Courtney!
Duncan: zastrzeliles ja! (daje w zeby Justinowi)
Justin: Ała!
MC Grace: przestancie!
Justin: Ja chcialem z niego! (wymierza i strzela w niego, lecz brakuje mu kul)
Duncan: to nie ona powinna byc postrzelona tylko ja!
Justin: wlasnie! (uciekl)
Duncan: (kuca przy Courtney) Courtney! Czemu to wszystko tobie sie dzieje?! To przeze mnie... Niech pani zawola lekasza, a ja znika juz na zawsze... (wzial sciagnal ''obraze'' i wlozyl jej na szyje i poszedl)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W bufecie...
Chris: koniec czasu!
Trent: ale przeciez minelo dopiero poltora godziny!
Chris: tak wiem, ale to dlatego, zeby Owen wam nie zjadl! Dawac co tam macie!
Leshawna: my mamy tostinatykeluteniskinetus... taka potrawa...
Chris: Yy... nie...znam...
ML LashiwiQena: bo to jest potrawa z mojego przepisu... skalada sie z salatki jajecznej, buritos i pasztecikow...
Chris: Ee... uff... nie chce wymiotowac ^^
Leshawna: zaraz dostaniesz! To najlepsza potrawa jaka moze byc...
Chris: dobra sprobuje....
*Helikopter zwierzen*
*Chris: mama nadzieje, ze nie ryzykuje zyciem...*
Chris: (probuje) Yy... nawet nawet... 4...
Leshawna: zaraz oberwiesz!
Chris: Yhy...
DJ: skonczylem! Zrobilem wafle z bita smietana i polewa czekadowa...
Chris: o ^^ teraz sobie cos zjem dobre... mniam...
Owen: ja tez chce! (polecial do DJ i zjadl mu wszystko)
DJ: Owen!
Owen: ale dobre!
Chris: DJ dostajesz 0 :D
MD Amy: jestes niegrzeczny... jak mogles nam zjesc?!
Owen: przepra... (beknal)
Dylan: haha...
MB Anna: Chris ja tu przygotowalas cos takiego...
Chris: napewno zasluzy na 10...
Harold: ej przeciez jeszcze nie probowales...
Chris: zaraz sprobuje...
Beth: (mowi po cichu do mamy) mamo przeciez ty nie umiesz gotowac...
MB Anna: (mowi pocichu) wiem dlatego wymieszlam to co mialam pod reka...
*Helikopter zwierzen*
*Beth: Chris bedzie mial wielki problem...
Chris: (probuje i sie krzywi) bardzo dobre 10... (puszcza pania)
Izzy: ej! Jak dobre jak rzygasz?!
Chris: bardzo dobre! (znowu rzyga)
Trebt: ja go nigdy nie zrozumiem...
Beth: ;/ mamo...
MB Anna: wiem...
Chris: ok... dalej...
Owen: (beka) juz nic nie ma?
Dylan: grubasie zerzarles nam wszystko!
Izzy: a Izzy chciala dac miodowa bombe...
MI Elissa: mowila, ze rzadnych bomb!
Owen: to dlatego tak mi strzelilo cos w brzuchu...
Chris: wygrywaja... przepraszam chwile... (nowu rzyga) Dzieciatka! A nietykalnosc dam DJ bo widziales, ze to bylo pyszne...
Owen: to bylo bardzo pyszne...
Chris: wiec Mlodzieniaszki spotykamy sie na ceremoni... a ja sie z wami rzegnal (rzyga) bo cos mnie bierze... (now rzyga) ogladajcie Mame TOTALNEJ Porażki!
Glosujcie na:
- Dylan
- Izzy
- Trent
- Harold
- Owen
Nietykalnosc: DJ
A jesli chodzi o spam czy sie liczy to zalezy... zalezy od ilosci komentarzy...
Tak dzis bedzie nowy odcinek :) ktos dolaczy, bo wlasnie robie mame tej lub tych osob:) zobaczycie...
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Total Drama Famous Hunters
Pozostałości
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~RESZTKI Z BLOGA~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~