To cz.5, ale nie ostatania chyba bedzie 7... W swoim czasie dowiecie sie!
mgr Galer: normalnie... przyszlabym do pracy uczyc znowu ta bande szczeniakow i stawiala pały... i tyle...
Courtney: pani nie ma serca! i wyszla...
(Byla ona zagubiona i nie wiedziala co zrobic, pobiegla do domu)
W tym czasie u Duncana...
(przemyslał w koncu, co zrobil i postanowil wrocic, bo za nia tesknil...)
(poszedł do szkoły, aby oznajmic jej, ze poczynil bład i bardzo tego żałuje)
W klasie (w czasie lekcji)...
(do klasy wchodzi Duncan)
Duncan: dzien dobry... przepraszam Yy za... spoznienie...
mgr Galer: ale, az poł godziny?!
Duncan: no... to przez... znaczy sie... no...
mgr Galer: dobra juz sie nie tlumacz... siadaj!
(podchodzi do lawki i patrzy, ze nie ma Courtney)
Duncan: a gdzie Courtney?
mgr Galer: a zachowala sie chamsko i wybiegla sobie z klasy gdzies... wspominala cos o tobie...
Duncan: niby...?
David: (zaczal pyskowac) to wszystko twoja wina moronie! mowila, ze odszedles, a ja sie przyznalem! kurde... nie cierpie cie! nie moge uwierzyc, ze ktos o takim malym muszczgu, zrobil to tak wspanialej dziewczynie jak Courtney!
Duncan: stol pysk! co cie to wszystko obchodzi! moje relacje itd...?!
David: a to, ze sie takich rzeczy nie robi
Duncan: przymknij sie! ty nie lepszy byles!
David: tak?! ale ja to mialem jakis plan
Duncan: co z tego jak i tak ci sie nie powiodl, a ona cie nie chce!
David: raczej ciebie znienawidzila, a do mnie wroci jak tylko wybije mi zeby...
Duncan: nie, bo ja ja chciasz kocham! ale kontynuuj o tym, ze chciala ci wybic zeby! to ciekawe!
David: i poco ja gadalem?!
Duncan: moja dziewczyna... (rozmysla, jak staje sie taka jak on)
David: sluchaj! mam cie dosyc (zucil sie na niego)
(oby dwoje bili sie na podlodze)
mgr Galer: no przestancie w koncu!
David i Duncan: nie wracaj sie!
mgr Galer: do dyrektora!
(zadzwonil dzwonek)
(Duncan nie poszedl do dyrektora lecz uciekl ze szkoly w poszukiwaniu Courtney)
Tym czasem u niej w domu...
(oczywiscie placze)
Courtney: (mowi sama do siebie) mam tego dosyc! nikt mnie nie rozumie! a ja juz glupieje! pojde do lasu, zeby nikt mnie nie znalazl... moze w koncu umrze z glodu, albo zje mnie jakies zwierze to bedzie ok!
(pisala cos na kartce: '' Jak ktos to kiedys przeczyta to bedzie dobrze..., poniewaz mam dosc tego zycia i ide z sina dal gdzie mnie wzrok zaprowadzi, najlepiej tam gdzie jest zimno, ciemno i sa grozne zwierzeta... a do tego chce jeszcze dodac, ze kocham Duncana nawet po tym wszystkim... zegnam na zawsze!. Courtney'')
(wyszla z domu i pobiegla do lasu)
W tym czasie u Duncana...
Duncan: (w myslach) gdzie ona mogla isc? chyba sprawdze najpierw w domu, lecz watpie...
(poszedl do jej domu i wszedl do srodka)
Duncan: (krzyczy, wolajac) Courtney?! jestes?! wrocilem!...
(zauwarzyl na stoliku karteczke i przeczytal ja)
Duncan: (sam do siebie) ja z nia mam tyle problemow... chodz cos mnie do niej przycia... taki magnetyzm.. kurde! przez ta szkole jakiej bzdury wygaduje... dobra skup sie czlowieku gdzie ona mogla pojsc... do cyrku... nie... do zoo... nie... hmm... moze do lasu... ale gdzie tu moze byc jakis las?! cholera... zas sie musze kogos pytac... (wybiedl z domu i szukal jakiegos przechodzacego ludka, lecz nikogo nie bylo...)
(pobiegl spowrotem do szkoly...)
(pierwsza osobe, ktora zobaczyl byl David)
(przycisnal go do sciany)
Duncan: gadaj gdzie tu moze byc takis las?!
David: to juz wiem z kat Courtney wziela ten przyklad z przyciskania ludzi do sciany...
Duncan: a, co?
David: dzis rano mi tak zrobila...
Duncan: (zas rozmysla) takiej dziewczyny to ja nigdzie indziej na swiecie nie spotkam
David: za duzo gadam...
Duncan: gadaj w koncu gdzie jest ten las?!
David: a co ci tak zalezy?
Duncan: bo tak- gadaj!
David: nie bo, co?
Duncan: o ze buska juz nie bedzie taka ladna...
David: ja sie twojego dobre rozsatku nie boje...
Duncan: ok, ok! jak mi nie powiesz to ona przez ciebie zginie, a ja w tedy ciebie ukatrupie, a tego nie chcemy prawda... ?!
David: mogles tak odrazu mowic... to jest taki las, ale...
Duncan: ale, co?!
David: nie zdolasz jej uratowac! sam zginiesz...
Duncan: w lesie? nie zaruj...
David: ale to nie taki zwykly las...
Duncan: no magiczny pewnie... (przewraca oczami) przestan brachu...
David: nie, nie magiczny... tylko w nim sa sami zabojcy, ktorych czlowiek nie da rady podolac
Duncan: wiesz ilu ja zabojcow spotkalem? dobra do rzeczy!
David: ok, (mowi po ciuch) tam sa wilkolaki i wampiry, a nazywa sie las morderyczych krpiopijcow...
Duncan: chcesz mi wmowic, ze tam sa wilkolatki wampiry... a las ma taka nazwe?! (wybuch smiechem)
(wszyscy wpadliw panike i uciekali)
David: nie tak glosno!
wszyscy: o omg! chowajmy sie gdzie sie tylko da!
Duncan: to chyba nie na powaznie (zrobil przerazona mine)
David: a widzisz zebym klamal?
(w koncu go poscil)
Duncan: (zmartwil sie) to co ja mam teraz zrobic?! juz po mnie... ale jej tam nie zostawie...
David: tak w prawdzie mowiac mamy czas do polnocy...
Duncan: my...?!
David: sam tam nie pojdziesz, a ja ci pomoge, bo co mam do stracenia? tylko zycie...
Duncan: kolo odwazny jestes, a ja cie uwazalem za takiego dupka
David: no widzisz...
Duncan: ale nie ma haczyka?
David: nie, uwiadomilem sobie, ze jest z toba, kochacie sie i do mnie juz nie pasuje...
Duncan: heh, czemu?
David: bo ja zabardzo zmieniles...
Duncan: no my se gadu gadu! a tu czas ucieka!
David: masz racje! ale potrzebne nam bedzie kilka rzeczy, taki jak: czosnek, kolek, karabin, krzyz... itd...
(podali sobie rece na zgode)
Duncan: to co my tu jeszcze robimy? w droge!
(poszli zakupic te rzeczy)
W tym czasie u Courtney w lesie...
Courtney: (uslyszala jakies nadchodzace kroki) halo? jest tam ktos?!
(nagle ktos sie odezwal)
nietoperz (ten ktos): owszem jest! nie masz sie czego bac...
Courtney: (wyskraszona) ale kto tu jest?!
nietoperz: tylko ja!
Courtney: prosze sie ujawic!
(wylatuje nietoprze jej na twarz)
Courtney: Aaaaa! ( zaczeka krzyczec, w koncu go zlapala i zucila o ziemie)- To nie byl dobry pomysl, aby tu przychodzic (postanowila sie wrocic, ale nie wiedziala gdzie sie znajduje i zabladzila, a nie miala nic przy sobie) to juz po mne, ale sama tego chcialam...
(usiadla na srodku polany gdzie bylo malo drzew)
(zauwarzyla, ze cos sie rusza za krzakami)
W tym czasie u Duncana i Davida...
David: dobra mamy juz wszystko! mozemy ruszac!
Duncan: no spoko, ale sie tak o nia martwie i sie przyznam, ze sie troszeczke boje...
David: wez nie przesadzaj! boisz sie wampira, albo wilkolaka?
Duncan: no tak? a ty nie?
David: no raczej juz nie, bo caly ekfipunek juz mamy i co oni moga nam zrobic, no jeden wypije krew, a drugi cie zje. Wielkie halo...
Duncan: a od kiedy taki odwazny jestes?
David: hmm... nie wiem
Duncan: my zas pogaduszki, a ona z niebezpieczensrwie. Ruszamy!
( poszli do tego lasu)
Czy Ducnan i David odnajda Courtney? co wyskoczy z krzakow? pomoc, czy niebezpieczenstwo? czy nasi bohaterowie to wszystko przezyja? Dowiecie w cz.6
MENU
- AKTUALNOŚCI
- ODCINKI
- O MNIE
- POSTACIE Z MOICH SERII
- SEZONY
- MOJE SERIE
- TOTALNA PORAŻKA: ŁOWCY SŁAWY
- TOTALNA PORAŻKA: GORĄCZKA ZŁOTA
- TOTALNA PORAŻKA: PO DRUGIEJ STRONIE REALITY-SHOW
- TOTALNA PORAŻKA: 12 GODZIN MĘKI
- TOTALNA PORAŻKA W INDIACH
- TOTALNA PORAŻKA NA LODZIE
- STUDIA TOTALNEJ PORAŻKI
- BOHATER TOTALNEJ PORAŻKI POWRÓT NA WYSPĘ
- MAMA TOTALNEJ PORAŻKI
- MORZE TOTALNEJ PORAŻKI
- MIŁOŚĆ TOTALNEJ PORAŻKI
- ORYGINALNE SERIE
- MOJE SERIE
- INFORMACJE NA TEMAT SEZONÓW
- MOICH SERII
- ORYGINALNYCH SERII
- ZWIASTUNY
- CZOŁÓWKI
- ZWYCIĘSCY I ELIMINACJE
- OPOWIEŚCI
- KONTAKT
Totalna PorażkoLandia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Total Drama Famous Hunters
Pozostałości
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~RESZTKI Z BLOGA~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
wiesz co?uwielbiam te twoje opowiadania,wciągnęłam się :)
OdpowiedzUsuńDinoŻarł
moje-total-drama.blog.onet.pl